MASZAP
MUZYKA
MUZYKA
Yusuf „Tell ‘Em I’m Gone” Legacy Recordings
The Budos Band „Burnt Offering” Daptone
Powrót króla
Całopalenie
Miałem jakieś 13 lat, gdy znalazłem w szafie winyl Cata Stevensa, który moja mama przywiozła z Paryża. Dla dzieciaka rozpoczynającego słuchanie rock’n’rolla było to odkrycie porównywalne z rozkodowaniem graffiti Ramones w osiedlowej windzie. Cat zawsze miał rękę do przebojów i wielka szkoda, że religijne i polityczne sympatie muzyka wpłynęły na jego popularność. Dziś mógłby być na szczycie list przebojów obok Carlosa Santany, ale los przydzielił mu rolę samotnego barda, którą po wielu latach Yusuf Islam (bo tak się teraz Cat Stevens nazywa) przyjął z odwagą. „Tell ‘Em I’m Gone” to album, który powinien powstać kilkanaście lat temu, ale jeśli weźmie się poprawkę na to, że od 1976 r. artysta właściwie nie grał większych tras, to już samą premierę tego zestawu piosenek należy uznać za sukces. Na „Tell ‘Em I’m Gone” czas stanął w miejscu i tylko sposób produkcji przypomina o tym, że mamy rok 2014. Numery
Piąty album w dorobku The Budos Band był dla wielu zagadką. No bo ile można grać mrocznego funka bez wokali? Jednak szamańskie „Burnt Offering” pokazuje, że nawet za pomocą ograniczonej i wyeksploatowanej formuły da się ciągle stworzyć coś ciekawego. Wciąż jest mrocznie i smoliście, jakby dym z okładkowego ołtarza spowił każdy dźwięk tego albumu. Nie zmieniło się też nic pod względem przebojowości. „Magus Mountain” zbudowane jest na jednym z najdoskonalszych riffów tego roku. Natomiast po raz pierwszy w historii kolektywu ze Staten Island pojawiło się aż tyle „tanecznych” motywów. Mimo wszystko to żadna wolta stylistyczna! Budos pozostają mistrzami tworzenia atmosfery rodem z horroru, ale jednocześnie pozwalają sobie na więcej indywidualnych popisów. Solówka do „Tomahawk” może nie zrobiłaby wrażenia na Tomaszu Stańce, ale takich rzeczy brakowało dotąd w twórczości tego nonetu. [Michał Kropiński]
takie jak „You Are My Sunshine” czy „Gold Digger” mogłyby znaleźć się na kultowym „Tea For the Tillerman”. Śladem nowszych fascynacji muzyka jest otwierające album zabójcze „I Was Raised in Babylon”, które na kilometr pachnie wschodnimi przyprawami. Dobrze jednak, że Yusuf/Stevens nauczył się, że nie wszystko trzeba brać na ostro. Gdzieś wyparowały te wszystkie ideologiczne smaczki i po raz kolejny okazało się, że muzyka jest silniejsza od polityki. Piękne, prawda? [Michał Kropiński]
ŚWIETNY FILM. ALEJANDRO GONZÁLEZ IÑÁRRITU PRZESZEDŁ SAMEGO SIEBIE. - JAKUB POPIELECKI, FILMWEB
M46
W K I N AC H O D 2 3 ST YCZ N I A