Patronat "UZetki"
PAŹDZIERNIK 2011 padku, bo z przypadku wplątuje się w akcję. Postanawia sam wziąć sprawy w swoje ręce, żeby trochę szybciej poprowadzić dochodzenie, niż organy ścigania… Pojawia się też postać pięknej i inteligentnej policjantki z Jeleniej Góry, Sary Bednarz. Razem, jeszcze z jedną osobą, prowadzą własne śledztwo…
ślę teraz kategoriami wydawcy (Krzysztof Koziołek jest właścicielem wydawnictwa Manufaktura Tekstów – przyp. red.), może więcej niż jedna książka na sezon to za dużo. Ale z drugiej strony na wydanie czekają dwie moje kolejne powieści,
Skąd wziął się pomysł na takie akurat wątki: wodociągi, telefonia, komunikacja… Często spaceruję po górach i gdy pewnego razu szedłem obok Kamieńczyka w Szklarskiej Porębie, tak mi przyszło do głowy: co by było, gdyby… ktoś wrzucił coś do wody. I wtedy już poszło samo, akcja się zawiązała. Działanie policji, sekcje zwłok – to wszystko opisane jest w książce bardzo wiarygodnie. Z kim się konsultowałeś? Tych szczegółów może tak wiele nie ma, książka nie jest studium psychologicznym czy studium przypadku, ale rzeczywiście mam znajomych policjantów. Chociaż i tu różnie bywa: jeden policjant mówi o opisanej przeze mnie procedurze: „to by było niemożliwe”, a drugi: „skąd wiedziałeś, że tak właśnie robimy?”. Największym skarbem wiedzy jest jednak Internet i moje doświadczenie, które zdobywałem przez osiem lat jako dziennikarz. Oczywiście warto mieć „ucho”. Mariusz Czubaj czy Marek Krajewski mają swoich znajomych medyków sądowych, więc mogą szczegółowo się przygotować. Ale na przykład nie obędzie się bez konsultacji prawniczych przy kolejnej książce, którą przygotowuję, pt. „Ława przysięgłych”. Będzie to thriller prawniczy. Piszesz jedną książkę na rok. Sporo. A nawet więcej niż jedną na rok. Zastanawiam się, czy nie trzeba trochę przystopować, my-
"Premier musi zginąć" to czwarta książka Krzysztofa Koziołka. Opowiada historię zwykłego człowieka, który w obliczu rodzinnej tragedii postanawia sam wymierzyć sprawiedliwość przestępcom. Czy Tomasz Mika uratuję nasz kraj przed tragedią? Czy przyjaciele nie okażą się wrogami? I dlaczego premier musi zginąć? "Premier musi zginąć" Cena 30 zł www.krzysztofkoziolek.pl
a pracuję nad jeszcze dwiema kolejnymi. A od kilku tygodniu nie mam czasu usiąść do pisania… i już mnie zaczyna nosić! Znam bardzo wiele kobiet, które uwielbiają kryminały. Nie uważasz, że trochę za mało jest wątków dla kobiet w Twoich książkach? Rzeczywiście na moje autorskie spotkania przychodzi więcej kobiet i większy też jest odsetek kobiet w czytelnictwie w ogóle, ale w thrillerze jest mniej miejsca na wątek romansowy…
Nie chodzi nawet o wątek romansowy. Na przykład scena pogrzebu rodziny głównego bohatera w książce opisana jest pokrótce, za to pupa Sary Bednarz nad wyraz dokładnie. Pogrzeb opisywany jest z perspektywy Tomasza Miki, który niewiele z niego pamięta. Ta książka to thriller, który dzieje się na przestrzeni pięciu dni i skoro nie jest to powieść drogi czy powieść pokoleniowa, a historia człowieka, który wplątuje się w kryminalne wydarzenia i musi uciekać, to trudno, aby miał po drodze czas na miłą odskocznię. Wciąż piszę intuicyjnie. To jak z gotowaniem – tu idzie mi gorzej (śmiech): jest przepis, można dodać wszystko w idealnych składnikach i nie wyjdzie… Wszystko robi się na wyczucie. Uznaję po prostu, że coś jest potrzebne w książce, a coś nie. Każda scena musi być uzasadniona akcyjnie. Pierwsze zdanie w książce jest najważniejsze. Długo je rzeźbisz? Nie, niczego nie rzeźbię. Wszystko zostaje w pierwszej wersji, nie licząc oczywiście jakichś błędów stylistycznych itd., które wychodzą na jaw później. Często nie zaczynam książki od początku, czasem mam koniec albo środek. W „Premierze…” pojawia się prolog, który jest moim zdaniem mocny, coś zdradza, a jednocześnie nie za wiele. REKLAMA
7
Kiedy wydawałeś poprzednią książkę, „Miecz Zdrady” rok temu, pytałam Cię, jak konstruujesz fabułę. Poprosiłam Cię, byś wytłumaczył to takiemu laikowi jak ja, a Ty odpowiedziałeś bardzo skromnie: "też jestem laikiem"… Chyba już teraz byś tak nie powiedział? Powiedziałbym, bo cały czas piszę intuicyjnie. To trochę jak ze sportowcem: im więcej treningów, tym forma lepsza, mam nadzieję… Teraz mam trochę więcej czasu niż wtedy, gdy pracowałem jako dziennikarz, częściej piszę i robię to bardziej świadomie. Piszę „Ławę przysięgłych” inaczej, akcja będzie może trochę spowolniona i bardziej rozłożona w czasie, ale muszę to zrobić tak, aby wciągnąć czytelnika. Tak się zastanawiam, czy będzie wątek romansowy… No tak, będzie, ale dość kontrowersyjny. Ile masz ofiar na sumieniu? Nie liczyłem… Chyba już co najmniej dwadzieścia… Ale umówmy się, że w następnej książce wysadzę jakiś autokar, to będzie hurtownia… Żartuję! Dziękuję za rozmowę. Dziękuję i pozdrawiam kryminalnie.
Kaja Rostkowska k.rostkowska@uzetka.pl