681net

Page 1

kuchnie o smaku szczęścia OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

MAMY KINO 3D W piątek (6 września) rusza w Szczecinku kino cyfrowe. Do tej pory w kinie „Wolność� moşna było wyświetlać tylko filmy analogowe a więc z taśmy filmowej. Tego typu filmy odchodzą juş do historii. Str. 8

REKLAMA

DŠUG MUSI BYĆ SPŠACONY

SKUTECZNE ODZYSKIWANIE NALEŝNOŚCI obsługa firm, obsługa osób fizycznych BBW INKASO Szczecinek www.bbwinkaso.pl

602 513 066 / 602 665 039

REKLAMA

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM

FOTO: NYUL-FOTOLIA.COM

W piÄ…tek premiera


Koniec sezonu nad Trzesieckiem.

Mysia wakacyjnym hitem

Wakacje 2013 dobiegły końca. Uczniowie wrócili do szkół, a wczasowicze i turyści do pracy. I choć nad jeziorem Trzesiecko zrobiło się jakby luźniej, nie znaczy to, że lata już nie ma. Najcieplejsza pora roku pozostanie z nami jeszcze przez blisko trzy tygodnie. Dlatego można się spodziewać, że w ciepłe weekendy września nie zabraknie chętnych do uprawiania sportów wod-

nych, a nawet kąpieli w Trzesiecku. O to, jaki był tegoroczny szczecinecki sezon nad jeziorem Trzesiecko, zapytaliśmy prezesa Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Piotra Misztaka. - Absolutnie pod wieloma względami bardzo udany – mówi szef SzLOT-u. - Przede wszystkim bardzo bezpieczny. W Szczecinku nie odnotowano żadnych utonięć, pod-

Asfalt na Kościuszki, wycinka jesienią W ubiegły piątek (30.08) drogowcy położyli pierwszą warstwę asfaltu na ul. Kościuszki. – Prace przeprowadzono na odcinku od skrzyżowania z ul. Derdowskiego do skrzyżowania z ul. Myśliwską – mówi Włodzimierz Fil, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Szczecinku. - Jeżeli chodzi o drugi odcinek: od skrzyżowania z ul. Myśliwską do ronda im. Adama Giedrysa, to z położeniem asfaltu, o ile pozwolą nam na to odpowiednie warunki pogodowe, będziemy chcieli uporać się do końca przyszłego tygodnia, tj. 6 września. Po położeniu asfaltu nastąpi jeszcze regulacja studzienek i droga będzie w pełni otwarta dla kierowców. Komplikuje się natomiast opera-

cja związana z usunięciem starych i mocno już schorowanych drzew, rosnących po obu stronach ul. Kościuszki, pomiędzy ul. Derdowskiego i Karlińską. – Do usunięcia przeznaczyliśmy tam pierwotnie 54 drzewa – mówi dyr. Fil. – Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie przysłała nam ostateczną opinię, że będziemy mogli usunąć zaledwie 18 starych klonów i jaworów. Przyrodnicy dopatrzyli się na pniach mchów, jakiś dziupli i gniazd. Miejmy tylko nadzieję, że ledwie trzymające się podłoża stare klony i jawory nie przewrócą się i nie doprowadzą do tragedii. Drzewa, na usunięcie których otrzymaliśmy zezwolenie, wytniemy późną jesienią. (sw)

Na koniec wakacji więcej bezrobotnych Wraz z końcem wakacji wzrosła ilość osób poszukujących pracy. Jak powiedział„Tematowi” zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku Maciej Batura, na koniec lipca w rejestrach pośredniaka figurowało 6990 osób w tym 3862 kobiety. To o 87 osób więcej niż miesiąc wcześniej. - Bezrobocie w Szczecinku utrzymuje się praktycznie na tym samym, operacyjnym poziomie – mówi „Tematowi” M. Batura. – W porównaniu z lipcem przybyło 9 bezrobotnych. Na koniec sierpnia pracy poszukuje 2909 mieszkańców Szczecinka, w tym 1615 pań. Prawo do zasiłku w Szczecinku posiada 603 bezrobotnych, a w powiecie – 1478. Stopa bezrobocia na koniec

lipca to 25,5 proc. Dyrektor Batura powiedział nam też, że do Powiatowego Urzędu Pracy nie zgłoszono zamiaru prowadzenia zwolnień grupowych. Obecnie PUP dysponuje 102 ofertami pracy. To trochę więcej niż miesiąc wcześniej. Nowych pracowników poszukują przedsiębiorcy działający zarówno w Szczecinku, regionie, jak i w innych częściach kraju. Firmy dysponują wolnymi etatami dla: operatorów maszyn przetwórstwa, robotników budowlanych, pracowników ogólnobudowlanych, cieśli, murarzy, glazurników i kierowców. Na zatrudnienie mogą też liczyć: szwaczki, sprzątaczki, operatorzy koparki, hydraulicy, elektrycy i spawacze. (sw)

czas gdy w całym kraju statystyki były bardzo tragiczne. To także duża zasługa współpracujących z nami ratowników WOPR i płetwonurków z klubu „Murena”. Od kilku lat zauważamy trend, że mieszkańcy Szczecinka coraz chętniej wracają nad nasze jezioro. Po wielu latach szczecineckie plaże znów były oblegane przez miłośników wodnych uciech. W tym roku udało nam się przywieźć nad jezioro prawdziwy nadmorski piasek. Prawdopodobnie w przyszłym roku zrobimy to po raz kolejny. Być może przywieziemy go jeszcze więcej. Prezes Misztak podkreślił też, że nasze miasto ma swoje wakacyjne kultowe miejsce wypoczynku. - Najbardziej oblegana była Mysia Wyspa i to zarówno przez turystów, wczasowiczów, letników, przyjezdnych, jak i przez mieszkańców Szczecinka. To miejsce po raz kolejny okazało się wakacyjnym hitem – mówi P. Misztak. – Nie mniejszym powodzeniem cieszyła się taksówka wodna, która pływała praktycznie przez cały czas.

Także wyciąg narciarski, kajaki, rowerki wodne i łodzie. Bardzo często dochodziło do sytuacji, kiedy tego sprzętu brakowało. Świadczy o tym, że zapotrzebowanie na tego typu wypoczynek jest bardzo duże. Nie bez znaczenia była również panująca nad Trzesieckiem piękna letnia aura. Działały też wypożyczalnie rowerów. Nawet jak już zostanie wprowadzony nowy system wypożyczania, nie zrezygnujemy całkowicie ze starego, bo jak widać jest on potrzebny. Ludzie przychodzą na przystań i wypożyczają naraz po 4-6 rowerów. Reasumując. To był bardzo udany sezon. Życzyłbym sobie, aby taki był, co roku. Praca w turystyce to ciężki kawałek chleba, jeśli nie ma reklamy i pogody, to bardzo łatwo ponieść straty. Nam się w tym roku udało wyjść na przysłowiowy plus. Niestety, nasze jezioro po raz kolejny „wysłało” nam ostrzeżenie. Jeżeli nie zadbamy o jego czystość, to sytuacja z ostatnich dni sierpnia, gdy wodę zaatakowały sinice, będzie się cyklicznie powtarzać. Sa-

nepid został zmuszony do wyłączenia kąpielisk (oprócz Mysiej Wyspy) z użytkowania. Kąpieliska przywracano do życia, co kilka dni, dopiero wówczas, gdy zakwity wody zaczęły ustępować. Największy problem mieliśmy z plażą wojskową przy ul. Kilińskiego. Nie wszyscy martwią się z końca wakacji. Tradycyjnie cieszą się wędkarze. – Wreszcie nad wodą panuje błogi spokój – mówi miłośnik moczenia kija. – Nikt nie pływa po spławikach, motorówek też jakby mniej. Można w spokoju zasadzić się na rybach. Mimo, że mamy jeszcze lato, szczecinecka biała flota ograniczyła kursy po jeziorze Trzesiecko. W wakacje statki kursowały codziennie, od najbliższego weekendu tego weekendu (7/8.09) kursów jest pięć i to tylko w soboty i niedziele. Tegoroczne pożegnanie z tą jedną z największych turystycznych atrakcji Szczecinka odbędzie się w niedzielę 15 września. Wtedy to o godz. 18.00 „Bayern” wyruszy w ostatni rejs po jeziorze Trzesiecko. (sw)

Autobusy wróciły na linie Po dwumiesięcznej, wakacyjnej przerwie na ulice Szczecinka wróciły autobusy zawieszone na okres dwóch ostatnich miesięcy. Od 2 września „czternastka” kursuje tą samą trasą i o tych samych godzinach, jak w okresie szkolnym. Na rozkłady powróciły również (zawieszone na okres letnich wakacji szkolnych) wybrane kursy linii nr 3, 9 i 13, które odbywały się w godzinach jazdy uczniów do i ze szkoły.

Mamy również dobrą wiadomość dla mieszkańców Światek oraz uczniów Zespołu Szkół nr 6 im. Stanisława Staszica. Zmodyfikowana została trasa linii nr 6, a autobusy teraz będą kończyły kursy nie przy wiadukcie (jak to było do tej pory), ale – podobnie jak w przypadku „dziewiątki” - na pętli autobusowej na Świątkach. - Do tej pory jedynie autobusy linii nr 9 obsługiwały tę dzielni-

cę, dojeżdżając do pętli na Świątkach. Po dokładnych analizach doszliśmy do wniosku, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem z naszej strony będzie doprowadzenie tam również kursów linii nr 6, dlatego że „szóstka” jedzie centralną arterią komunikacyjną miasta. Zwiększymy również liczbę dotychczasowych kursów tej linii o 3 kolejne – mówi Romuald Szkiłądź z Komunikacji Miejskiej. (mg)

Maciej Gaca:

Paragonowe wpadki Na początku wakacji ruszyła kolejna edycja akcji Ministerstwa Finansów, przebiegająca pod hasłem „Weź paragon”. Podczas trwania akcji zarówno w Szczecinku, jak i w pozostałych miastach Polski prowadzone były intensywne działania kontrolne, które miały na celu wykrywanie naruszenia obowiązków ewidencjonowania obrotów przy użyciu kas fiskalnych oraz wydawania klientom paragonów. Monitoringiem objęte zostały przede wszystkim punkty handlowe, gastronomiczne, zakłady

usług, targowiska oraz taxi osobowe. W Szczecinku kontrole trwały od 1 lipca do 31 sierpnia br. Jak wypadły? - Paragon jest potwierdzeniem, że kwota podatku zawarta w cenie sprzedaży trafi do Budżetu Państwa – klient, który bierze paragon mobilizuje sprzedawcę do rzetelnej ewidencji obrotów. Kontrole przeprowadzone przez pracowników Urzędu wykazały, że nie wszyscy przedsiębiorcy wywiązują się ze swoich obowiązków w tym zakresie. W trakcie tych dwóch miesięcy

pracownicy tut. Urzędu wystawili 20 szt. mandatów na łączną kwotę 3.240 zł – mówi Barbara Sławińska, zastępca naczelnika US w Szczecinku. Okazuje się, że szczecineccy przedsiębiorcy coraz rzadziej są chętni do wydawania swoim klientom paragonów. Dla porównania w roku ubiegłym podczas akcji nieprawidłowości stwierdzono jedynie w 9 przypadkach, a podatnicy, u których stwierdzono takie nieprawidłowości zostali ukarani mandatami na łączną kwotę 1.400 zł. (mg)


cena

769 zł

PRALKA HAIER hw60-1202

cena

599 zł

cena

1449 zł

Plazma Panasonic 42x60

Pralka Amica AWB510LP

cena

998 zł

TV LCD LG 32ln536

cena

cena

779 zł

Lodówka Haier hrfz302daa

cena

1099 zł

TV Toshiba 32w2333

169 zł

Odkurzacz Zelmer Duo 1002

cena

79 zł

Zelazko Zelmer 28 ZO16

REKLAMA

P.H. Sukces, 78-400 Szczecinek ul. Wyszyńskiego 69A, tel. 94 3721900, e-mail: szczecinek@partner-agdrtv.pl, gg: 31543431


W minionym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 225 interwencji w stosunku do 193 osób. – Na 23 osoby nałożyliśmy mandaty karne, a wobec 11osób zostaną sporządzone wnioski o ukaranie – mówi komendant SM Grzegorz Grondys. – Trzy osoby przekazaliśmy policji, a dwie odstawiliśmy do miejsca zamieszkania. W poniedziałek (26.08) przed godz. 20.30 podczas dozoru cmentarza, patrol zauważył pięć młodych osób, które zachowywały się głośno i niestosownie. Podczas legitymowania okazało się, że dwójka z nich znajduje się pod wpływem alkoholu. Obaj to nieletni. Zostali przekazani policji. W piątek (30.08) przed godz. 20 na ulicy Słupskiej strażnicy interweniowali wobec grupy młodych ludzi idących po torach kolejowych. Podczas legitymowania okazało się, że jeden ze „spacerowiczów” – nieletni - znajduje się pod wpływem alkoholu. Chłopiec został przekazany matce. W niedzielę (1.09) po godz. 8 strażnicy zostali wezwani na interwencję na plażę wojskową przy ul. Kilińskiego. Jak się okazało pięć osób spożywało tam alkohol i zaczepiała przechodniów. Wszyscy zostali wylegitymowani. – Nie stosowali się jednak do poleceń strażników i nadal byli wulgarni. Na dwóch najbardziej agresywnych młodzieńców skierujemy do sądu wnioski o ukaranie – informuje komendant. Tego samego dnia wieczorem na ul. Słowiańskiej strażnicy zatrzymali kolejną osobę nieletnią znajdującą się pod wpływem alkoholu. Tym razem była to dziewczyna. Została przekazana matce. W sobotę (31.01) wieczorem podczas koncertu plenerowego na osiedlu Zachód patrole podejmowały interwencje wobec 27 osób. (sw)

Strażacki tydzień W ubiegłym tygodniu szczecineccy strażacy interweniowali przy 5 miejscowych zagrożeniach. Jednostka – Ratowniczo Gaśnicza brała też udział w akcji gaszenia 7 pożarów. Jak nam powiedział zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinku st. kpt. Jacek Dylewski, strażacy likwidowali gniazda owadów w Godzimierzu i Kusowie. Brali również udział w dobyciu zwłok wędkarza z jeziora Trzesiecko. Usuwali też padłe drzewo na drodze koło Barwic i brali udział w „postawieniu na koła” busa, który wpadł do rowu przy ul. Kwiatowej. Strażacy JRG gasili również palące się śmieci w byłym Domu Oficera w Bornem Sulinowie, płonącą szopę w Starym Chwalimiu i drzewo w Łęknicy. Gasili również palące się trawy przy ul. Rybackiej w Szczecinku, w Liszkowie i Bornem Sulinowie, baloty siana w Liszkowie oraz palety z odpadami po fajerwerkach przy ul. Pilskiej w Szczecinku. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W minionym tygodniu na drogach powiatu szczecineckiego doszło do 15 kolizji drogowych i jednego wypadku drogowego, w którym jedna osoba została ranna. Policjanci zatrzymali 5 kierujących, będących pod wpływem alkoholu w tym 2 rowerzystów. - Do najpoważniejszego zdarzenia drogowego doszło w Białym Borze. Kierująca motocyklem suzuki na łuku drogi straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na przeciwległy pas jezdni, a następnie uderzyła w przód jadącego z naprzeciwka samochodu ciężarowego renault premium – informuje nas sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. - W wyniku zdarzenia kierująca motocyklem doznała obrażeń ciała w postaci stłuczenia lewej stopy i podejrzenia złamania kręgosłupa. Kobietę przetransportowano do szpitala. Szczecineccy policjanci zatrzymali 22-letniego mężczyznę, który włamał się do mieszkania swojego sąsiada z osiedla. Sprawca wybił szybę w oknie, po czym wszedł do środka, skądukradł m.in. laptop i telewizor. Właściciel wycenił straty na 2500 zł. Dzięki szybkiej interwencji funkcjonariuszy i skrupulatnemu rozpytaniu sąsiadów, mienie zostało w całości odzyskane. Złodziej został zatrzymany i noc spędził w policyjnym areszcie. Za to przestępstwo grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Do szczecineckiej Komendy Policji wpłynęło zawiadomienie, z którego wynikało, że z niezabezpieczonych pomieszczeń hali magazynowej na terenie gminy Szczecinek nieustalony sprawca dokonał kradzieży kompletu aluminiowych felg wraz z oponami, kosy spalinowej, dwóch szlifierek kątowych oraz wiertarki udarowej. Właściciel wycenił stratę na 2800 zł. (sw)

Mandat to nic przyjemnego. Wie o tym wielu mieszkańców Szczecinka, którzy w ostatnim czasie mieli do czynienia z tego typu karą. Zgodnie z informacją Najwyższej Izby Kontroli, w Polsce nie udaje się wyegzekwować aż trzydziestu procent należności za mandaty i kary administracyjne. Co roku Skarb Państwa traci z powodu ich przedawnień ponad sto milionów złotych. Kluczowym problemem jest dotarcie do dochodów i majątku osób zalegających z zapłatą. Brakuje też przepisów, które sprawiłyby, że nieuregulowanie grzywny będzie po prostu nieopłacalne. A jak jest u nas? Jak można przeczytać w najnowszym raporcie z działalności szczecineckiej Straży Miejskiej, który obejmuje pierwsze sześć miesięcy 2013 roku, tylko w I półroczu strażnicy ujawnili 12 361 wykroczeń. Sfinalizowały się one nałożeniem ponad 7 tys. mandatów karnych na łączną kwotę blisko 900 tys. zł. Jednak czy wszystkie nałożone mandaty zostały zapłacone? Komendant Straży Miejskiej w Szczecinku Grzegorz Grondys uspokaja: zdecydowaną większość mandatów udaje się wyegzekwować. Nie oznacza to jednak, że szczecineccy strażnicy ze ściągnięciem należności nie mają żadnych problemów i że skuteczność windykacji jest nieograniczona. - Udaje się nam ściągnąć około 90 procent mandatów – zapewnia Grzegorz Grondys. Wbrew pozorom najłatwiej jest wyegzekwować płatność za wykroczenia komunikacyjne, w tym za przekroczenia prędkości ujawnione przez fotoradary. – Te przypadki dotyczą osób, które stać na zapłacenie mandatów. Gorzej jest, na przykład, ze ściąganiem mandatów, które się nakłada za spożywanie alkoholu. Dlaczego? Najczęściej ten problem dotyczy ludzi bezdomnych.

A ci, jak wiadomo, nie mają pracy i dochodów, więc nie mogą uiścić zapłaty. Podobnie jest w przypadkach dotyczących młodzieży uczącej się lub studiującej. Wówczas kierujemy wnioski o ukaranie. Nie nakładamy na te osoby mandatu, bo to po prostu nie ma sensu – wyjaśnia nasz rozmówca. Raport NIK potwierdza: długi za nałożone mandaty najłatwiej ściągnąć od kierowców. Ukarani za nadmierną prędkość kierujący autami, chcąc uniknąć mandatu, starają się anulować płatność lub przynajmniej maksymalnie odwlec ją w czasie. Nie ma tygodnia, aby do szczecineckich strażników miejskich nie napływały podania od kierowców, wyjaśniających, dlaczego nie powinni płacić nałożonego mandatu. Bywa, że wnioski te są dość osobliwe. - Najbardziej kuriozalne podania to takie, które zostały ściągnięte z Internetu – dodaje komendant. – Ktoś kiedyś, myśląc, że pomoże to innym ludziom, opracował gotowca i umieścił go na stronach internetowych. Ten gotowiec jest nam doskonale znany. Liczy kilka kartek. To prawdziwy elaborat. Ale kierowcy z tego korzystają. Żądają od nas przy okazji różnych wymyślonych rzeczy. To trudno zrozumieć. W Berlinie jest ponad 7 tys. fotoradarów i nikt nawet nie próbuje protestować. U nas na drogach krajowych jest ich dziesięć razy mniej i ludziom ciągle się to nie podoba. Zdaniem naszego rozmówcy, czynnikiem, który znacząco utrudnia ściągalność mandatów, jest tryb rozpatrywania tego typu spraw przez sądy. Problem tkwi w dowolności interpretacji przepisów i dowodów. Z tej przyczyny wnioski o ukaranie, kierowane przez szczecineckich strażników są często odrzucane. Ostatnio na skutek zażaleń Straży Miejskiej w Szczecinku Sąd Okrę-

gowy w Koszalinie przyznał rację szczecineckim strażnikom co do zarzutów stawianych postępowaniu Sądu Rejonowego w Szczecinku. Spowodowało to, że ponad 90 spraw, które szczecinecki sąd usiłował odrzucić, zwrócono do dalszego postępowania. - Sędziowie sądów rozpatrujących w Polsce nasze wnioski o ukaranie powołują się często na przepisy, które już nie istnieją. Nie śledzą bieżących zmian w naszym prawie albo wręcz widać w postępowaniu sądów stronniczość. Procedura odwoławcza jest bardzo długa i wymaga od nas dużej determinacji, ale udaje się w końcowym efekcie wywalczyć oczekiwane przez nas wyroki. Uważam, że dowolność sędziów nie tylko w interpretacji dowodów, ale i dowolność w stosowaniu procedur prawnych, poszła zbyt daleko. Często już nie tylko pomiędzy poszczególnymi sądami są rozbieżności w interpretacji przepisów, ale i pomiędzy poszczególnymi sędziami jednego wydziału. A procedury powinny być przecież jednakowe dla wszystkich sądów. A za co, oprócz zbyt szybkiej jazdy i powszechnego picia „pod chmurką”, najczęściej nakładane są mandaty? Co roku schemat się powtarza. Na tzw. topie wciąż jest nieprawidłowe parkowanie czy poruszanie się pojazdami w miejscach, w których obowiązuje zakaz ruchu. Mandaty otrzymują też osoby, które nie stosują się do obowiązujących przepisów co do obyczajności publicznej czy w trzymaniu zwierząt. Mandaty otrzymują również rowerzyści. – Najczęstszym przewinieniem rowerzystów jest poruszanie się w miejscach, gdzie jazda rowerami jest zabroniona. Mimo że są odpowiednie znaki, ścieżki rowerowe, niektórzy rowerzyści wciąż jeżdżą sobie, jak chcą. Sami więc narażają się na mandat – dodaje Grzegorz Grondys. (zet)

Kontakt przez numery alarmowe

Policjanci już przy ul. Polnej

Telefony alarmowe Policja - 997 Straż pożarna - 998 Pogotowie ratunkowe - 999 Pogotowie energetyczne - 991 Pogotowie gazowe - 992

Mandat dobrze ściągany

foto:archiwum

Tydzień straży miejskiej

Straż Miejska przez pierwsze sześć miesięcy 2013 roku ujawniła 12 361 wykroczeń. Wypisano ponad 7 tys. mandatów karnych na łączną kwotę blisko 900 tys. zł. Czy wszystkie nałożone mandaty zostały zapłacone?

Pogotowie ciepłownicze - 993 Pogotowie wodociągowe - 994 Straż Miejska 94 37 246 09 94 37 405 44

Szczecineccy policjanci zakończyli w środę (4.09) operację przeniesienia siedziby komendy powiatowej z ul. 28 Lutego na ul. Polną. – Stary budynek jest już całkowicie wyłączony z użytkowania. Wszyscy jesteśmy już w nowym budyn-

ku przy ul. Polnej 25 – mówi sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy szefa szczecineckiej policji. – Prosimy mieszkańców Szczecinka, aby przez najbliższych kilka dni kontaktowali się z nami przez numery alarmowe 997 i 112. To

bezpłatne połączenia obsługiwane zarówno z telefonów stacjonarnych jak i komórkowych wszystkich operatorów. Stacjonarna łączność z oficerem dyżurnym i poszczególnymi wydziałami zostanie uruchomiona za kilka dni. (sw)


Profesjonalna opieka nad osobami starszymi Nasze us ugi: - higiena i pielȶgnacja - pomoc w robieniu codziennych zakupów - pomoc / wykonywanie codziennych prac domowych - wizyty u lekarza - organizacja i towarzystwo - opieka podczas spacerów - pomoc w organizacji wyjɮȦ i wyjazdów - mi e towarzystwo - inne - jesteɮmy otwarci na potrzeby kaʑdego klienta

Gwarantujemy: - realizacjȶ us ug bezpoɮrednio u klienta - atwy dostȶp do us ug - rzeteloɮȦ i wysokȤ jakoɮȦ wykonywanych us ug - bezpieczeɛstwo - lojalnoɮȦ i dyskrecja

Już o

! a i n ś e d wrz

Potrzebujesz pomocy? 691 079 081 e-mail: biuro@agat-opieka.pl AGAT ul. Nieca a 13 78-400 Szczecinek

www.agat-opieka.pl


Sezon grzewczy coraz bliżej...

Węgiel w cenie Choć mamy jeszcze lato, ruch w punktach sprzedaży węgla jest coraz większy. Co bardziej zapobiegliwi właściciele nieruchomości ogrzewanych węglem pierwsze zakupy poczynili już w sierpniu. - Towar najlepiej schodził w czasie sierpniowych upałów - mówi Antoni Balon, właściciel Składu Opałowego „Konkurent” przy ul. Wiśniowej. - Nie ma się co ludziom dziwić, każdy chce mieć ten zakup z głowy i piwnicę pełną jeszcze przed nadejściem jesiennych chłodów. A. Balon w rozmowie z nami przyznaje, że z roku na rok sprzedaje coraz mniej grzewczego paliwa. - Coraz więcej instytucji, również do-

mów zaczyna korzystać z usług MEC, część decyduje się też na droższe, ale bardziej czyste w obsłudze ogrzewanie gazowe - mówi szef „Konkurenta”. - Z kupnem opału na zimę ludzie mają coraz większe problemy. Nie, żeby brakowało węgla, ja mam go pod dostatkiem. Niestety, na dobre podupadły zakupy na raty. Banki sprawdzają klienta, jeżeli nie ma stałych dochodów i jest zadłużony w innym banku, nic z tego, nie sfinansują zakupu. No i jest problem, bo ludzie mają coraz mniej gotówki. Ceny węgla od zeszłorocznego sezonu grzewczego praktycznie się nie zmieniły. - Za tonę węgla trzeba zapłacić średnio 700-900 zł, w za-

leżności od gatunku - dodaje A. Balon i od razu zastrzega, że tańszy węgiel nie znaczy, że lepszy, że poczynimy jakieś oszczędności. - Tańszy węgiel jest mniej kaloryczny, oszczędność jest więc pozorna. Opłaca się kupić droższe paliwo. Zużyjemy go po prostu mniej, na kilku tonach różnica może wynieść nawet tonę. Więc gdzie tu oszczędność? Możemy mówić nawet o stracie w portfelu - tłumaczy pan Antoni. Jak nam powiedział A. Balon, praktycznie zrezygnował już ze sprowadzania koksu. - To drogie paliwo. Za tonę trzeba zapłacić około 1300 zł. Niewielu ludzi to kupuje. W ubiegłym sezonie grzewczym

sprzedałem zaledwie 20 ton. Szkoda wchodzić w koszty, głównie transportu. Po co go kupować, skoro i tak będzie mi tu zalegać na składzie opałowym? Ceny węgla w stosunku do ubiegłego roku praktycznie się nie zmieniły. Za węgiel orzech w zależności od gatunku zapłacimy od 750 do 840 zł za tonę (jesienią 2012 r. ceny były takie same). Eko groszek kosztuje 850 zł, a miał węglowy 550 zł za tonę. Można też kupić węgiel brunatny za 350 zł za tonę. Pan Antoni nie wróży w tym roku znaczących podwyżek cen węgla. One już były 2-3 lata temu - mówi. Teraz wszystko, zarówno ceny opału

jak i koszty opłat transportowych się ustabilizowały. Ale zawsze lepiej wybrać się na zakupy wcześniej. Później, bliżej zimy, może być różnie. Ile w czasie zimy trzeba spalić węgla, by ogrzać domek jednorodzinny? - W zależności od warunków atmosferycznych własny piec pochłonie około 4 ton węgla. Gdy będą duże mrozy, góra pięć ton zapewnia A. Balon. Obliczyliśmy, że paląc tzw. węglem orzechem I gatunku ogrzanie domku od początku października do końca marca kosztować nas będzie (przy utrzymujących się niskich temperaturach) około 4,5 - 5 tys. zł, a nawet więcej. (sw)

niony był w szpitalu, tak za czasów „słusznie minionych”, jak i po demokratycznym przełomie. Wielu do dzisiaj wspomina swoje doznania z kontaktu z pierwszym wiceburmistrzem z demokratycznych wyborów, jak upajał się posiadaną władzą i jak traktował petentów. Był też w jego politycznym życiorysie krótki epizod, kiedy skłócony z dotychczasowym środowiskiem politycznym, usunął się na chwilę na boczny tor. Długo na nim nie wytrzymał i powrócił do rady, tworząc wspólnie z obecnym posłem na Sejm panem W. Suchowiejko duet platformerski. W tym miejscu muszę powiedzieć: mea culpa, mea maxima culpa. Kiedy po kolejnych wyborach do Sejmu ówczesny burmistrz został posłem, wynikła konieczność dokonania wyboru nowego włodarza miasta, albowiem prawo zabraniało łączenia obu mandatów.

W nowych okolicznościach do walki o fotel burmistrza stanęli pan Piotrowski i pan Douglas. Burmistrzem został ten ostatni minimalnie wyprzedając swojego rywala. Do jego sukcesu przyczyniło się także moje środowisko polityczne. Ja też poprzez publiczne wystąpienia agitowałem za jego kandydaturą. Dlatego jeszcze raz wyznaję: mea culpa, mea maxima culpa. Jaki czort nas wtedy podkusił do zajęcia takiego stanowiska? Dzisiaj z perspektywy czasu widać jaki wtedy popełniliśmy błąd. Mam nadzieję, że w kolejnych wyborach uda się ten błąd naprawić. Nie sądzę, by mieszkańcy naszego miasta mogli zdzierżyć kolejne lata na urzędzie burmistrza pana J. Hardie-Douglasa. Gołym okiem widać, że długotrwałe sprawowanie tej funkcji pogłębia u niego poczucie nieomylności i wszechwiedzy, tak charakterystyczne dla długotrwałych „ojców narodu”, bez względu na czas i ustrój. Narastająca megalomania połączona z przekonaniem o swojej wyjątkowości, to patologia władzy. Właśnie w takim megalomańskim nastroju, do niedawna jeszcze panującym w całej Platformie Obywatelskiej, burmistrz rzucił „rękawicę” na

wyborczy ring z poczuciem, że w tej walce nie znajdzie godnego siebie przeciwnika. W swoim bezpośrednim zapleczu politycznym rzeczywiście brakuje postaci, która mogłaby zagrozić pierwszoplanowej pozycji burmistrza. Pojawiające się na nieboskłonie gwiazdki, które rzekomo szykowały się do przejęcia schedy po J. Hardie-Douglasie szybko bladły i spadały za horyzont .Wszyscy pamiętamy kto pretendował do funkcji Delfina. Przez litość i wzgląd na rodzinę nie będę ich personifikował. Jeżeli do walki o fotel burmistrza z J. Hardie-Douglasem stanie cała plejada mniej lub bardziej poważnych kandydatów, to wynik walki można z góry przewidzieć. Rozbita i rozproszona opozycja, jak to miało miejsce w poprzednich wyborach, przegra sromotnie. Jedyną szansą jest wystawienie jednego wspólnego kandydata przez wszystkie te siły polityczne, które oczekują na zmianę. Do wyborów samorządowych jest jeszcze dużo czasu, by się do nich solidnie przygotować. Jeżeli opozycja będzie chciała podnieść rzuconą jej rękawicę, musi wystawić jednego kandydata do funkcji burmistrza. Czy tym razem zwycięży mądrość? Zobaczymy.

w tych gadulcach był to temat wiodący). A że czasy swobodzie wypowiedzi na polityczne tematy nie sprzyjały (w kolejce mógł siedzieć pracownik jakowyś służb lub insze gumowe ucho), to rozmowy często przebiegały w atmosferze i stylu iście kabaretowym, co dialogi jeszcze ciekawszymi czyniło. Niestety, gdy wreszcie jako młodzian doczekałem się możliwości zaznania tej męskiej fryzury i wymiany poglądów na tematy wiadome, zmieniła się moda, bo Beatlesów zespół długie włosy promował! Rzecz jasna mój wybór new age fryzury (czyli dłuższej) nie spotkał się ze zrozumieniem fryzjera, że o dziadku, ojcu i dyrektorze szkoły to ja już nawet nie wspomnę. Postanowiłem wtenczas do fryzjera męskiego nie chodzić, od czasu do czasu pozwalając by włosy mi podcięła zaufana koleżanka - kolega lub krewniak. Jednak w tym buncie była i zgryzota... Brakowało mi spotkań u mistrza, tej kolejki (choć krzesła twarde były), gadki-szmatki, przeglądania prasy i pism różnistych. Minął

jakiś czas, wydoroślałem i postanowiłem znowu do zakładu fryzjerskiego zajrzeć. No i poszedłem i... SZOK wielki i to bardzo. Szyld głosił „salon fryzjerski”. No i nie powiem piękne wnętrze ujrzałem: kafelki, lustra, fotele wygodne, sprzęty profesjonalne... ino zamiast fryzjera – tu mistrzem była kobieta. Nie było też kolejki, tzn. była, ale wirtualna (znaczy się zapisać się trzeba było na konkretny dzień i godzinę). A gdy po dziesięciu dniach (oczekiwania w kolejce, czyli w domu własnym) na fotelu fryzjerskim wreszcie zasiadłem, a głowę w ręce fryzjerki oddałem, to ona ze zrozumieniem i szacunkiem me długie pióra potraktowała. Było i fachowo

i szybko, i co ważne, ku mojemu zadowoleniu – niedrogo (wszak 8 zł to niewiele). Ino gadka - szmatka nam się jakoś nie udała. Gawędziliśmy i owszem ale... o chorobach, pogodzie, o rodzinnych perypetiach, ale nie o polityce! A dzisiaj przecie już można i to tekstem otwartym nadawać – a mimo to, ani słowa nie było w tym temacie, niestety resztą. To się nie wróci – pomyślałem, żałując, że lata w buncie trwając zmarnowałem. I doceniłem wtenczas ławeczkę w parku, która od lat niezmiennie i na szczęście stoi, i gadulca z koleżką też od lat niezmiennie odskuteczniałem. Było o polityce, bo jakże by inaczej, a o kolejce, której mi żal, było też.

Z politycznego przedpokoju

Rzucona rękawica Andrzej Bratkowski

Na ostatniej sesji Rady Miasta burmistrz J. Hardie-Douglas rzucił na ring rękawicę. W ferworze ostrej chwilami dyskusji rzucił w stronę swoich oponentów wyzwanie, by nie chcieli go odwoływać poprzez próbę wygaszenia mandatu burmistrza, a wygrali z nim wybory. Tym twierdzeniem ostatecznie wyjaśnił kwestię, czy będzie lub nie, startował w przyszłorocznych wyborach. Do tej pory nic nie wskazywało na to, że wycofał się z poprzednich deklaracji o niekandydowaniu po upływie obecnej kadencji. W poprzedniej kampanii wyborczej publicznie obiecywał wycofanie się z kandydowania na urząd

burmistrza. Wszyscy pamiętamy jak swojego czasu atakował poprzednika M. Golińskiego, między innymi za to, że za długo jest burmistrzem. Wtedy, jego zdaniem, dwie kadencje pod rząd na funkcji burmistrza, doprowadzają do wyczerpania się mobilności wybrańca narodu i dla odświeżenia władzy należałoby ją zmienić, by urzędowi nadać nowy impuls i powiew świeżości. Warto przypomnieć sobie jak obecny burmistrz krytykował swojego poprzednika za zbyt, jego zdaniem, kurczowe trzymanie się stołka. Trzeba o tym pamiętać, kiedy zapowiedział walkę o kolejną kadencję. Osobiście nigdy nie dawałem wiary w zapewnienia pana Douglasa, że dobrowolnie zrezygnuje z ubiegania się o funkcję burmistrza na kolejną kadencję. U pana burmistrza widać od bardzo wielu lat tzw. „ciąg na władzę”. Doświadczano tego „ciągu” kiedy zatrud-

Zenek ma głos

A mnie kolejki żal Maciej Gaca

Gdy koło naszej „małej poczty” ujrzałem nowy hydrant wyglądający jak stary, znaczy się zabytkowy (czyli retro). Przyznaję, że wzruszyłem się i to bardzo. A gdy przeczytałem, iż będzie ich w mieście więcej... to jeszcze bardziej. No bo tak już mam – jak coś z lat mej młodości obaczę, to łzy serdeczne do mych oczów same mnie napływają i ciurkiem (czasami) lecą, no i na wspomnienia mnie się zbiera. I nie jedno, co było, a bezpowrotnie minęło, jest wtedy mi żal. Na ten przykład, tak ostatnio to zatęskniłem za kolejką u fryzjera męskiego, a właściwie za klimacikiem takiego miejsca w przeszłości. Dziwić się mogą niektórzy Czytelnicy (że „kolejka”?), więc wyjaśnię. Fryzjer męski (nie salon!, ani salon damsko-męski) był miejscem magicznym, mogącym dziś kojarzyć się z klubem dyskusyjnym dla wszystkich płci. Mężczyźni chodzili

li tylko i wyłącznie do fryzjerni dla mężczyzn, przez mężczyzn obsługiwanych! Chłopcy z ojcami, młodzieńcy, panowie w każdym wieku. Tak było! Dlaczego miejsce magiczne? Niby nic takiego – ot nożyczki, fryzura i... gadka-szmatka – czyli rozmowy na tematy różniste. Mistrz nożyczek i grzebienia (oraz brzytwy) nie pytał klienta jak strzyc, bo wiedział. Gdy był to szczyl (dziecię) przez ojca przyprowadzone, sadzał go na desce wspartej na oparciach fotela i strzygł wysoko, znaczy się zostawiając mu na czubku głowy kępkę włosów. Chłopaka (młodzież) strzygł średnio, czyli mówiąc obrazowo – 3 cm nad uchem włosy, a poniżej łysa pała. Niski fryz (centymetr nad kołnierzykiem) – przysługiwał tylko dorosłym osobnikom, podobnie jak „na życzenie” – skrapianie fryzur, zadanie na włos pomady lub golenie. Oj, czekałem, będąc smarkiem, na te męskie strzyżenie. A jeszcze bardziej, by mistrz zadał mi pytanie, np.: „Jak pan znajduje dzisiejszą pogodę?” lub najlepiej „Co tam panie w polityce?” (bo


Istniała ponad 20 lat, teraz jest w stanie likwidacji.

Parafia wojskowa przechodzi do historii

Szczecinecka Parafia Garnizonowa pw. św. Ignacego Loyoli przy ul. Myśliwskiej ostatecznie zniknie z końcem tego roku. Wszystko przez oszczędności w Ministerstwie Obrony Narodowej i redukcję stanu etatowego kapelanów w Wojsku Polskim. Ministerialna decyzja, mimo tlących się jeszcze wśród parafian nadziei, jest nieodwracalna. Potwierdził to w rozmowie z nami dyrektor Departamentu Prasowo - Informacyjnego MON komandor Janusz Walczak. - Zgodnie z założeniami resortu obrony, ulega redukcja stanu etatowego korpusu księży kapelanów o 30 procent oraz znoszone zostają parafie wojskowe w miejscach, gdzie nie stacjonują już jednostki wojskowe, a do takich garnizonów należy Szczecinek. Po przeprowadzeniu konsultacji zapadła decyzja o zamknięciu parafii w Szczecinku. Rodziny wojskowe będą mogły, tak jak dotychczas czyniło to wiele z nich, korzystać z posługi duszpasterskiej w parafiach terytorialnych - mówi oficer. Jeszcze w zeszłym roku, choć już głośno było w środowisku o likwidacji kościoła garnizonowego, MON dawało iskierkę nadziei. - Kościół Garnizonowy w Szczecinku znajduje się na liście kościołów, co do których zostanie podjęta decyzja w sprawie ewentualnego zdjęcia z utrzymania MON - usłyszeliśmy wówczas, w rozmowie z zastępcą dyrektora DPI MON Robertem Rochowiczem. - Decyzje zapadną po wzajemnych uzgodnieniach pomiędzy MON a biskupem polowym Wojska Polskiego. Ordynariat Polowy WP dzielnie bronił szczecineckiej parafii. Jak się jednak okazało, bezskutecznie. Armia do ograniczenia ilości parafii wojskowych i likwidacji wysokich etatów oficerskich kapelanów przymierzała się już od początku 2010 roku. Pierwsze decyzje w tej kwestii podejmował poprzedni szef MON Bogdan Klich. Dotyczyły

Kościół Garnizonowy przy ul. Myśliwskiej powstał w wyniku przebudowy istniejącego w tym miejscu magazynu. one również Szczecinka. O losach i przyszłości kościoła wojskowego przy ul. Myśliwskiej pisaliśmy w lutym 2010 roku. W rozmowie z Polską Agencją Prasową szef MON Tomasz Siemoniak powiedział m.in.: „Uważam, że liczba parafii wojskowych i kapelanów powinna być zredukowana. Armia zawodowa ma znacznie mniejsze potrzeby w tym zakresie, potrzebne są więc zmiany”. - Minister Siemoniak uważa, że liczbę parafii i kapelanów należy dopasować do potrzeb zawodowej armii. Żołnierze mieszkają dziś z rodzinami, ich potrzeby duchowe w większości zaspokajają cywilne parafie. Traci sens utrzymywanie parafii wojskowych tam, gdzie wojska nie ma - powiedział wówczas „Tematowi” R. Rochowicz. - Parafia wojskowa jest komórką organizacyjną resortu i jest finansowana z budżetu MON. Aktualnie w Ordynariacie Polowym WP jest 90 parafii wojskowych, natomiast kościół garnizonowy w Szczecinku znajduje się na liście kościołów, co do których zostanie podjęta decyzja w sprawie ewentualnego zdjęcia z utrzymania MON. Decyzje zapadną po wzajemnych uzgodnieniach z biskupem polowym Wojska Polskiego. W ordynariacie polowym, przynajmniej jeszcze do niedawna, mieli

inną wizję przyszłości kościoła garnizonowego w Szczecinku. W 2010 roku ówczesny rzecznik prasowy Ordynariatu Polowego WP płk ks. Zbigniew Kępa na nasze pytanie o likwidację szczecineckiej parafii wojskowej odpowiedział: - Oprócz Wojskowej Komendy Uzupełnień w Szczecinku funkcjonuje Wojskowa Specjalistyczna Przychodnia Lekarska. Przede wszystkim w Szczecinku żyje około 1500 osób, z rodzin wojskowych, które mają związek z parafią wojskową i mają prawo do korzystania z duszpasterstwa wojskowego. Ponadto kapelan – proboszcz parafii wojskowej w Szczecinku sprawuje opiekę duszpasterską nad Związkiem Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Związkiem Inwalidów Wojennych i Wojskowych, Światowym Związkiem Żołnierzy Armii Krajowej, Hufcem ZHP, Klubem Seniora i Oddziałem Celnym. Kościół garnizonowy w Szczecinku jest miejscem sprawowania sakramentów świętych (chrzest, bierzmowanie, I komunia św., sakrament małżeństwa) dla żołnierzy i pracowników cywilnych z instytucji wojskowych w Czarnem. W miejscowości tej nie ma ani kościoła garnizonowego, ani kaplicy wojskowej. Parafia wojskowa w Szczecinku powstała w 1993 roku. Erygowanie miało miejsce 21 stycznia. Jeszcze

w tym samym roku dowództwo 2 Dywizji Zmechanizowanej postanowiło zaadoptować magazyn części Garnizonowego Punktu Zaopatrzenia przy ul. Myśliwskiej na Kościół Garnizonowy. Obiekt został wzniesiony w 1920 roku na potrzeby lecznicy koni dla jednostek garnizonu. Przebudowa magazynu i jego adaptacja na cele sakralne zakoń-

czyła się w 1994 roku. Kościół został poświęcony 19 kwietnia tegoż roku przez ówczesnego biskupa polowego Wojska Polskiego gen. bryg. Sławoja Leszka Głódzia. Pierwszym etatowym kapelanem Garnizonu Szczecinek i proboszczem był kpt. Ryszard Pasieka. Później mjr Jerzy Niedbała, a po nim mjr Zenon Sodzawiczny. Ostatnim zaś (jeżeli do końca roku biskup polowy WP nie podejmie innych decyzji personalnych) płk rez. Adam Sosonko. Co się stanie z obecnym budynkiem parafii i towarzyszącymi zabudowaniami, m.in. dawnej sali widowiskowej 63 i 48 batalionu łączności, jeszcze nie wiadomo. Nieruchomości zapewne trafią na stan Agencji Mienia Wojskowego. Niebawem też powinny zapaść decyzje, co do dalszych losów ustawionego w sąsiedztwie parafii sprzętu wojskowego, m.in. czołgu T-34/85 oraz kilku pamiątkowych tablic i obelisków. (sw)

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA


Dyrektor SAPiK Kamil Klimek zaprasza do nowego kina.

Mamy kino 3D W piątek (6 września) rusza w Szczecinku kino cyfrowe. Do tej pory w kinie „Wolność” można było wyświetlać tylko filmy analogowe a więc z taśmy filmowej. Problem w tym że tego typu filmy odchodzą już do historii. - Przez ostatni rok, nie mogliśmy już wyświetlać większości filmów, ponieważ zostały wyprodukowane w wersji cyfrowej. Teraz wszystko będziemy nadrabiać – mówi Kamil Klimek dyrektor Samorządowej Agencji Promocji i Kultury. W tych dniach zakończyła się instalacja urządzeń, które umożliwią oglądanie filmu w najnowszej dostępnej w Polsce technologii 4K. Co ważne w promieniu kilkudziesięciu kilometrów łącznie ze stolicą Zachodniopomorskiego drugiego takiego kina, jak na razie nie ma. Najbliższe kina, ale „tylko” w 3D są w Pile i Koszalinie. Filmy mogą być do-

starczane do kina na twardym dysku, a nawet transmitowane przez satelitę i wyświetlane za pomocą cyfrowego projektora połączonego z serwerem. - Jest to najwyższa z możliwych rozdzielczości ekranu (4096 na 2160 pikseli – dop. red.) jakie w tej chwili dostępne są w technologiach kinowych - wyjaśnia dyrektor. - W ramach przetargu na sprzęt i jego instalację, dokupiliśmy nakładkę 3D. Nakładka umożliwi nam wyświetlanie filmu w technologii trójwymiarowej tzw. pasywnej. Film należy oglądać przez specjalne okulary, przez które obraz dociera jednocześnie do lewego i prawego oka, nie męcząc przy tym wzroku. W technologii aktywnej obraz widziany przez okulary (z niebieskim i czerwonym kolorem szkieł – dop. red.), dostarczany jest do prawego i lewego oka na zmianę, co powo-

Jest zielone dla sądowej inwestycji Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Dorota Rusin – Handenbicker wydała decyzję umożliwiającą wznowienie prac przy roz-

budowie szczecineckiego sądu. Warunkiem zgody było wykonanie przez inwestora, czyli przez Sąd Okręgowy w Koszalinie, specjali-

Kładka musi poczekać O tym, że miasto zamierza wybudować kolejną kładkę – mostek nad rzeczką Niezdobną - pisaliśmy dwa tygodnie temu. Niezwłocznie ratusz ogłosił przetarg na budowę i montaż konstrukcji. Przypomnijmy. Kładka ma ułatwić komunikację z Centrum Szkoleniowo - Konferencyjnym w zamku oraz usprawnić możliwość dojścia do zamontowanych tam urządzeń rekreacyjnych. Konstrukcja w łukowym kształcie o długości 11 m i szerokości 3 m wykonana będzie z desek kompozytowych, balustrady natomiast ze stali.

Niestety, w tych dniach okazało się, że na nowy mostek nad Niezdobną będziemy musieli trochę poczekać. Wszystko za sprawą unieważnionego przetargu na wykonanie konstrukcji. - Wpłynęła tylko jedna oferta opiewająca na kwotę ponad 245 tys. zł brutto. To dużo więcej niż zaplanowaliśmy wydać na tę inwestycję (na budowę kładki miasto zarezerwowało w budżecie 100 tys. zł brutto – dop. red.). W związku z tym postanowiliśmy, że unieważnimy przetarg i procedurę powtórzymy od nowa – poinformował nas T. Czuk. (sw)

stycznych robót, mających na celu wzmocnienie konstrukcji budynku, w którym mieścił się niegdyś Zespół Doskonalenia Zawodowego. - Prace się już zakończyły. Decyzja pani inspektor została już wydana. Otrzymało ją zarówno miasto, jak i Sąd Okręgowy w Koszalinie. Nic już nie stoi na przeszkodzie, by prace przy realizacji inwestycji zostały wznowione – mówi Dawid Olejnik z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Na początku sierpnia w rozmowie z nami dyrektor Sądu Okręgowego w Koszalinie, Teresa Czaplińska powiedziała, że w budynku przy ul. Boh. Warszawy 42 prowadzone są prace zabezpieczające i wzmacniające ściany budynku. – Po zakończeniu prac i przyjęciu ich przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego na plac budowy wrócą robotnicy – zapewniła nas dyr. Czaplińska i dodała: - Niespodzianki, które wystąpiły na placu budowy, w żaden sposób nie powinny wpłynąć na czas realizacji inwestycji. Finalny termin mamy dość bezpieczny - to koniec 2015 roku. Na pewno do tego czasu uporamy się z rozbudową szczecineckiego sądu. Przypomnijmy. Gdy na początku roku na plac budowy weszła firma realizująca inwestycję – Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego i Usług Inwestycyjnych Piotr Flens z Koszalina, robotnicy zdążyli wykopać głęboki dół i go zabezpieczyć od strony sądu i ulicy. Niemal natychmiast do wykopu napłynęła woda, a na elewacji stojącego w sąsiedztwie budynku pojawiły się pęknięcia. Prace wstrzymano, a budynek zabezpieczono. Inwestycję wyceniono na ok. 10 mln zł. Do tego trzeba doliczyć koszt prac dodatkowych, związanych z zabezpieczeniem sąsiedniej kamienicy. (sw)

duje duże zmęczenie wzroku a nawet bóle głowy. Oczywiście w tego typu okulary będzie można zaopatrzyć się (cena 5 zł) przed każdym seansem filmowym. Nie są to jednorazówki, mogą więc służyć przez dłuższy czas. Jak nas zapewnia dyrektor cena biletów niezależnie czy film będzie w technologii 3D, a więc nieporównanie wyższej jakości od analogowej, pozostanie bez zmian. Do końca roku cen z pewnością nie zmienimy - zapewnia dyrektor. Co ważne przez pierwszy tydzień od uruchomienia nowej technologii tj. od piątku (6.09) do następnego czwartku (13.09) seanse będą w cenach promocyjnych po 10 zł. Zakupienie i montaż urządzenia (projektor, ekran, konfiguracja systemu dźwiękowego i inne urządzenia) kosztowało ok. 400 tys. zł. Nowością jest znacznie większy niż do tej pory przesuwny ekran. Ekran został zainstalowany nie w głębi, a z przodu sceny i jest większy od poprzedniego. Obraz jest znacznie wyraźniejszy i bliższy rzeczywistemu. Oczywiście, nadal bez przeszkód będą się mogły odbywać

przedstawiania teatralne, koncerty i inne spektakle. Uroczyste otwarcie kina „Wolność” z technologią 4K odbędzie się 6 września (piątek) o godz. 10 a pierwszy seans – zgodnie zresztą z repertuarem o godz. 14.00 zaś kolejno następne o 16.00. 18.00 i 20.45. Zainstalowanie najnowocześniejszej technologii byłoby niemożliwe bez wsparcia kilku osób. - Bez nich nie byłoby tego kina. Przede wszystkim od początku całemu przedsięwzięciu kibicował burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. On też zapewnił w budżecie miasta środki na jego dofinansowanie. Dzięki staraniom radnego wojewódzkiego Adama Wyszomirskiego połowę kosztów całej inwestycji sfinansuje nam Marszałek Województwa Zachodniopomorskiego oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej, który po 6 latach naszych starań, wreszcie zaakceptował nasz wniosek – wylicza dyr. K. Klimek. Kluczowa pomoc ze strony PISF byłaby niemożliwa, bez dużej pomocy udzielonej nam przez Ireneusza Markanicza i Tomasza Czuka. (zet)

ZŁOTE GODY

Państwo Barbara i Czesław Gintyłowie przeżyli wspólnie 50 lat. Uroczystość Złotych Godów zawsze jest wyjątkowym wydarzeniem. Nie każdemu bowiem życie daje możliwość przeżycia wspólnie pięćdziesięciu lat w małżeństwie oraz cieszenia się z chwil uroczystego odnowienia składanej przed laty przysięgi wzajemnej miłości i wiary we wspólne dzielenie losu na dobre i na złe. O tym, jak szybko wspólnie mija czas, przekonali się w piątek, 30 września państwo Barbara i Czesław Gintyłowie, którzy tego dnia w szczecineckim Urzędzie Stanu Cywilnego wraz z rodziną świętowali jubileusz 50-lecia zawarcia związku małżeńskiego. Jubilaci w związek małżeński wstąpili 31 sierpnia 1963 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Szczecinku. Podczas uroczystości w imieniu prezydenta Rzeczpospolitej Polski Bronisława Komorowskiego burmistrz Jerzy Hardie-Douglas wręczył Barbarze i Czesławowi Gintyłom Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. W sobotę, 31 sierpnia w tut. Urzędzie Stanu Cywilnego odbyła się również uroczystość Złotych Godów, podczas której państwo Gintyłowie odnowili swoją, składaną przed laty przysięgę małżeńską. Jak przyznaje pani Barbara Gintyło, najlepszą receptą na tak długoletni związek jest przede wszystkim wzajemny szacunek i umiejętność słuchania drugiej osoby. - Najważniejsza jest tolerancja, wyrozumiałość. Z czasem przychodzi też przyzwyczajenie. Pojawiły się dzieci i nie było czasu na myślenie o kłótniach. Mamy już dorosłe dzieci, wnuki, a ostatnio urodziła się nasza prawnuczka – mówi pani Barbara. - Życie płata różne figle i pisze rozmaite scenariusze, dlatego trudno dać gotową receptę na udany związek. Po prostu trzeba żyć, trzeba się nawzajem zrozumieć, dużo ze sobą rozmawiać i wtedy dochodzi się do jakiegoś kompromisu. - Trzeba się przede wszystkim lubić. To cała istota wspólnego życia – dodaje Czesław Gintyło. (mg)


Wakacyjne plenery rzeźbiarskie mają na stałe wpisać się w kalendarz przedsięwzięć realizowanych w Szczecinku.

W mieście pojawiły się nowe rzeźby

Zakończył się już trwający w Szczecinku od połowy sierpnia II Plener Rzeźbiarski. Przez kilkanaście dni nad jeziorem, przy hali sportowej „Ślusarnia” studenci z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie zmagali się ze żmudną i niełatwą pracą w piaskowcu. Tak jak w ubiegłym roku, goszczący w Szczecinku studenci Wydziału Rzeźby nabywali nowych umiejętności pod okiem jednego z najlepszych w kraju specjalistów od rzeźb w kamieniu, artysty – Stanisława Lutostańskiego. W środę (28 sierpnia) rzeźby wykonane przez studentów zostały zaprezentowane mieszkańcom. Na uroczystym otwarciu wystawy rzeźb obecny był m.in. burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. - Bardzo się cieszę, że spotykamy się po raz drugi i że stać nas na to, żeby zaproponować ASP w Warszawie drugą edycję pleneru rzeźbiarskiego. Mam nadzieję, że będziemy mogli tę współpracę kontynuować – powiedział burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. – Przed chwilą dzieliłem się swoją refleksją o tym, że dziwię się, iż akademie sztuk pięknych w Polsce nie są zasypywane podobnymi propozycjami. Ja

w tym widzę same korzyści. O korzyściach dla uczelni mogą powiedzieć studenci i wykładowcy. A ja mogę powiedzieć o korzyściach dla miasta. Za stosunkowo niewielkie pieniądze otrzymujemy całkiem przyzwoite rzeźby, które posadowione w przestrzeni publicznej będą ozdobą dla miasta. Ja się z tego bardzo cieszę. - Obejrzałem rzeźby. Wszystkie mi się bardzo podobają – niektóre mniej, inne bardziej. Natomiast obiecałem, że podobnie jak w roku ubiegłym, postaramy się, aby zdecydowana większość tych rzeźb gdzieś w przestrzeni publicznej swoje miejsce znalazła – dodał burmistrz. Podobnie jak podczas pierwszego pleneru, rzeźby wykonywane zostały w piaskowcu. Prace tak samo jak poprzednim razem nawiązują do szczecineckich legend. Niektóre formy są bardzo realistyczne, z łatwością można odnaleźć w nich nawiązania do patronującemu miastu gryfa bądź do zarzucającego swoje sieci w toni okolicznych jezior – rybaka. Jak podkreślił uczestniczący w szczecineckim plenerze mistrz, Stanisław Lutostański, studenci starali się jak tylko mogli, aby pozostawione przez nich nad

Trzesieckiem rzeźby jak najbardziej przypadły do gustu mieszkańców Szczecinka. - Uczestnictwo w plenerze było naprawdę wielką przyjemnością – zaznaczył Stanisław Lutostański. – Studenci są zadowoleni, co zresztą widać po ich pracach. Są dumni z tego, czego dokonali. Myślę, że ten drugi plener jest bardziej owocny niż pierwszy. Wszystko dlatego, że doświadczenie z pierwszego pleneru tutaj zadziałało. Staraliśmy się, aby mieszkańcy Szczecinka nie mieli takiego poczucia, że pieniądze, które miasto wydaje, są źle wydane. Staraliśmy się pozostawić dobre efekty. A na ile one są dobre, to państwo musicie sami ocenić. Czy wakacyjne plenery rzeźbiarskie na stałe wpiszą się w kalendarz przedsięwzięć realizowanych w Szczecinku? Bardzo możliwe. Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas już teraz zaprosił studentów oraz Stanisława Lutostańskiego do ponownego przyjazdu nad Trzesiecko i do uczestnictwa w kolejnym plenerze. To, czy goszczący w Szczecinku studenci i mistrz rzeźby będą mogli z tego zaproszenia skorzystać, zależeć będzie jednak od przyszłorocznego budżetu. (z)

Studenci nabywali nowych umiejętności pod okiem jednego z najlepszych w kraju specjalistów od rzeźb w kamieniu, artysty – Stanisława Lutostańskiego.

Maciej Gaca:

Loka, Lisowska i Chylińska w Szczecinku.

Żegnaj lato na rok

Nasz koszyk cenowy Z wizytą na targowisku

Na scenie zespół Loka i Agnieszka Chylińska. To było nieuniknione – lato musiało się skończyć, taka kolej rzeczy. Ale jakby nie było – trudno się pożegnać, tym bardziej, że lato było słoneczne, gorące, zielone – takie, jakie powinno być. Szczecinek pożegnał letnie miesiące na wesoło – porcją dobrej muzyki i zabawy. Tak wyglądał wieczór ostatniego dnia sierpnia, kiedy to mieszkańcy Szczecinka mogli się wspólnie pobawić podczas koncertu plenerowego, zorganizowanego przez Radio Eska oraz SAPiK. Zabawa rozpoczęła się od koncertu zespołu Loka. Grupa zagrała swoje najpopularniejsze utwory (m.in. „Oczy miasta”, Widziałem ciebie”) które jak się okazało, były bardzo dobrze znane szczecineckiej publiczności, gdyż aktywnie towa-

rzyszyła wokaliście w wyśpiewaniu piosenek. Pięć dziewcząt spośród widzów miało również okazję towarzyszyć zespołowi na scenie. Kolejną gwiazdą wieczoru była Ewelina Lisowska. Pod sceną zagęściło się, w powietrzu natychmiast pojawiła się chmara telefonów komórkowych i aparatów fotograficznych, a publiczność okrzykami zapraszała wokalistkę na scenę. Kiedy Lisowska rozpoczęła już występ – publika bawiła się wspaniale. Widać było, że Lisowska ma pośród mieszkańców Szczecinka wielu fanów, którzy nie zaprzepaścili okazji wspólnej zabawy i ochoczo towarzyszyli wokalistce w wykonaniu jej utworów. W podzięce za aktywność artystka nagrodziła widzów, schodząc na moment ze sceny i rozdając swoje fotografie z autografem

tym, którzy stali najbliżej. Po występie Lisowskiej na scenę wkroczyła Agnieszka Chylińska. Sądząc po frekwencji pod sceną – była to również wyczekiwana gwiazda wieczoru. Nie obyło się bez hitów, m.in. „Nie mogę cię zapomnieć”, „Wybaczam ci”, ale można też było usłyszeć kilka utworów z repertuaru artystów bliskich Chylińskiej, m.in Goerge`a Michael`a „Father Figure”. Relacja artystka – publiczność była znakomita. Widać było, że Chylińska czuje się swobodnie na szczecineckiej scenie, za co fani odwdzięczyli się podśpiewywaniem i tańcem w rytm muzyki. We wrześniowy czas wkroczyliśmy więc w duchu zabawy. Postarajmy się nie tracić humoru – kolejne lato w końcu już za rok! (mk)

Obecnie w sezonie: aronia, dynia, pomidory (malinowe, „Lima”, żółte, koktajlowe mieszane, zielone), cebula, por, papryka, kalafior, brokuły, marchew, papryczka chilli, ziemniaki, ogórki, śliwki (węgierka, Królowa Wiktoria, Amers), maliny, jeżyny, jabłka (Antonówka), gruszki (Klapsa), cukinia. Powoli pojawiają się: żurawina, pigwa, młode orzechy laskowe. Ostatnia szansa na: patisony, nektarynki, brzoskwinie, szczaw, fasolkę szparagową. Wkrótce pojawią się: kukurydza, brukselka, więcej odmian gruszek, orzechy włoskie. Nasz koszyk cenowy: papryka – 3,50 zł/kg, papryka mieszana – 16 zł/5kg, żurawina – 10 zł/litr, aronia – 2,50 zł/kg, dynia – 2,50 zł– 4,90 zł/ kg, cebula – 2,30 zł/kg, por – 1zł/szt, pomidory zielone – 1 zł/kg, pomidory koktajlowe mieszane – 5 zł/kg, pomidory malinowe żółte – 4 zł/ kg, gruszka Klapsa – 3 zł/kg, maliny – 3,50 zł/pudełeczko, jabłka „Celesta” – 4 zł /kg, słonecznik – 1,50 zł/szt, nektarynka krajowa – 2,50 zł/kg, młode orzechy laskowe – 14 – zł/kg, buraki – 1,50 zł/kg Wskazówki kulinarne: Młode orzechy laskowe – oprócz chrupania bezpośrednio po wyłuskaniu, młodziutkie orzechy stanowią wspaniały dodatek do sałatek, zwłaszcza zawierających sery pleśniowe (np. gorgonzolę dolce) lub twarde dojrzewające (np. parmezan). Są słodkie i soczyste, zrównoważą więc smak słonych i wyrazistych serów. Wystarczy pokroić na połówki lub zostawić w całości, gdy są mniejsze, i posypać sałatkę tuż przed podaniem. Zielone pomidory – można położyć na parapecie i poczekać, aż się zaczerwienią. Gdy się jednak nie doczekamy – warto je pokroić w plastry, zanurzyć w cieście i usmażyć. Sprawdzi się tu ulubione ciasto naleśnikowe lub mikstura z 1/2 szkl. mąki, 1/2 szkl. kaszki kukurydzianej, 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, jaja, ½ szkl. maślanki oraz soli i pieprzu do smaku (wystarczy na ok. 4 średnie pomidory). (mk) Więcej przepisów kulinarnych znajduje się na naszej stronie www. temat.net.


7XUQLHM 6RãHFWZ SR UD] WU]\QDVW\ 1RZ\ URN V]NROQ\ UR]SRF]ĕW\ Sympatyczna atmosfera, dużo emocji i piękna pogoda – wszystko to towarzyszyło uczestnikom rozegranego w sobotnie popołudnie 3 sierpnia Turnieju Sołectw Gminy Szczecinek. Trzynasta edycja tej imprezy zagościła tym razem w Dzikach. To reprezentacja tej miejscowości wygrała Turniej w ubiegłym roku i to na nią spadła przyjemność oraz jednocześnie trud przygotowania jego kolejnej edycji. Na zaproszenie organizatorów odpowiedziały sołectwa z Gwdy Małej, Marcelina, Parsęcka, Sporego, Wierzchowa i Wilczych Lasków. Oczywiście do rywalizacji przystąpiła również drużyna gospodarzy. Konkurencje, w których wystąpili uczestnicy imprezy, odbiegały wprawdzie sporo od tych, które oglądamy na olimpiadzie, przyniosły jednak nie mniej emocji a dodatkowo wywoływały momentami salwy śmiechu wśród zgromadzonej publiczności. Drużyny brały udział w konkurencjach takich jak: wyścig narciarzy, cięcie klocka na czas, rzut w chłopa, ubijanie piany, bieg w workach, rzuty kołami do tarczy, skok na fotel wójta, wyścigi formuły I czy lanie wody na czas. Tradycyjnie już na Turnieju Sołectw Gminy Szczecinek zaprezentowały się zespoły ludowe: Kumoszki z Parsęcka, Turowianki z Turowa oraz Jezioranki z Wierzchowa, które przyśpiewkami wypełniły przerwy miedzy zawodami. . Nie zapomniano oczywiście o najmłodszych, którzy mogli poszaleć na specjalnie dla nich przygotowanym dmuchanym zamku i kolorowej zjeżdżalni. Chętnych nie brakowało, podobnie jak pisków i okrzyków radości! Jak co roku, nie obyło się bez loterii fantowej. Ten punkt programu przysporzył emocji licznym posiadaczom losów, którzy z nadzieją oczekiwali na wylosowanie swojego numeru. Tym razem główną nagrodą był rower górski, który pozostał w Dzikach, bowiem z tej miejscowości pochodził szczęśliwy posiadacz zwycięskiego losu.. W zmaganiach sołectw najlepszą okazała się drużyna z Wierzchowa, prowadzona przez panią sołtys Wiesławę Czubaszek, która odebrała zwycięski puchar, upominki oraz bon z rąk Wójta Gminy Szczecinek Janusza Babińskiego. Kolejne miejsca i nagrody przypadły sołectwom Marcelin i Dziki. Po wręczeniu nagród przyszedł czas na ostatni punkt sobotniej imprezy – zabawę taneczną. Na kolejny Turniej Sołectw Gminy Szczecinek, który zgodnie z tradycją odbędzie się w Wierzchowie (zwycięzca tegorocznej edycji imprezy) poczekamy do lata przyszłego roku...

Około 850 uczniów przekroczyło 2 września progi 3 gimnazjów i 5 szkół podstawowych na terenie Gminy Szczecinek, rozpoczynając nowy rok szkolny. Przyszli do szkół, na których remonty wydano w czasie wakacji pokaźną kwotę 83.000zł. Warto podać garść przykładów, bowiem cała lista wykonanych prac byłaby zbyt długa... W placówce filialnej SP Turowo w Jeleninie dokończony został remont elewacji. Sporo zrobiono w Parsęcku, gdzie m.in. wymieniono elektrykę, wymalowano korytarze i hol szkoły, wykonano remont kapitalny toalet na sali gimnastycznej. Nowy piec zamontowano w kotłowni Szkoły Podstawowej w Turowie. Z kolei w gimnazjum w tej miejscowości wymalowano stołówkę i dwie sale lekcyjne, zamontowano również na holu nowe grzejniki. Uczniowie Szkoły Podstawowej w Wierzchowie zobaczyli, że stary beton na placu szkolnym zastąpił polbruk, wyremontowane zostały szatnie sportowe, wykonano remont dachu, wycyklinowano i polakierowano salę gimnastyczną. Na uczniów Publicznego Gimnazjum w Wierzchowie,. czekają zakupione z pomocą środków pozyskanych w połowie przez dyrektora szkoły od sponsorów, 22 zestawy komputerowe. Uczniowie z Gwdy Wielkiej i Sporego wchodzić będą do budynków swoich szkół po wyremontowanych schodach. Estetyce i funkcjonalności służą tam nowo zamontowane płytki. Nie można nie wspomnieć, że poważna część środków wydanych na wakacyjne remonty, pozyskana została dzięki operatywności wójta Janusza Babińskiego, który zrezygnował z usług firm oferujących za pokaźne kwoty naprawę dachu w Wierzchowie i wykonał ją, za dużo mniejsze pieniądze, z pomocą ekipy budowlanej z gminy. Zaoszczędzoną w ten sposób kwotę można było wykorzystać na inne prace w szkołach. W niektórych przypadkach, dzięki operat y wności dyrek torów, część prac dokonano rękoma konserwatorów i bez dodatkowych środków. Jednym z przykładów jest powiększenie i remont oddziału przedszkolnego w Zółtnicy. Jak wspomniano wcześniej, podane powyżej przykłady to tylko część informacji o remontach dokonanych w czasie wakacji w placówkach oświatowych. W te wakacje, głównie dzięki wsparciu środkami przekazanymi przez władze gminy, zrobiono w nich naprawdę dużo. Gminne rozpoczęcie nowego roku szkolnego, z udziałem wójta Janusza Babińskiego oraz Dyrektora ZEAS Gminy Szczecinek Hanny Molendowskiej, miało miejsce w Szkole Podstawowej w Parsęcku oraz w filii SP Wierzchowo w Sporem. Był czas na sympatyczne występy uczniów, podziękowania za wsparcie udzielane w remontach szkół przez władze gminy. Nie zabrakło oczywiście miłych słów skierowanych do uczniów, którym Wójt Gminy Szczecinek życzył jak najlepszych ocen i wielu pozytywnych wrażeń w roku szkolnym 2013/14. Młodzież w Sporem i Parsęcku otrzymała od gospodarza gminy prezenty w postaci zestawów gier planszowych. Korzystając z okazji, dołączamy się do życzeń dla uczniów. I jak to powiedział w Parsęcku wójt Janusz Babiński - nie martwcie się, do wakacji zostało niecałe 10 miesięcy!

8GDQ\ IHVW\Q Z *DãRZLH : WURVFH R EH]SLHF]HĸVWZR W ostatnich latach na terenie naszej gminy zrealizowano wiele inwestycji, które mają wpływ na estetykę miejscowości, ale też na poprawę bezpieczeństwa ich mieszkańców. Przykładami mogą być coraz liczniejsze chodniki, lampy czy przystanki autobusowe. Nadal rzadkością w terenach wiejskich są progi zwalniające, będące najpopularniejszą i najprostszą metodą uspokojenia ruchu drogowego. Taki próg został niedawno zamontowany na licznie uczęszczanej przez najmłodszych ulicy Szkolnej w Żółtnicy .Wprawdzie od kilku lat obowiązuje tam ograniczenie prędkości, ale wielu kierowców (niestety!) mało się nim przejmuje. Dlatego władze gminy pozytywnie zareagowały na prośbę mieszkańców i pokryły koszt zamontowania zarówno samego progu zwalniającego, jak i towarzyszącego mu „oznakowania pionowego” czyli po prostu odpowiednich znaków.

To była kolejna, niezwykle udana impreza integracyjna w Gminie Szczecinek. 17 sierpnia na terenie rekreacyjnym w Gałowie odbył się festyn, którego organizatorem było miejscowe sołectwo, mocno wsparte przez Urząd Gminy Szczecinek. Atrakcji było co niemiara i to zarówno dla starszych, jak i dla najmłodszych uczestników imprezy. Szczególnie ci ostatni z wypiekami na twarzy biegali od dmuchanego zamku do trampoliny, by potem przejechać się na kucyku czy zobaczyć wóz strażacki. Oczywiście nie zabrakło zabaw z nagrodami, które poprowadził wójt Janusz Babiński, wspierany dzielnie przez przybyłego na festyn zabawnego clowna. Starsi mieli okazję wziąć udział w turnieju siatkówki plażowej. Zawody wygrała ekipa z Trzcinna, która wróciła do siebie z pucharem Wójta Gminy Szczecinek. Wieczorem przyszedł czas na zabawę taneczną. Już właściwie w niedzielę ostatni goście udali się do domów z nadzieją, że kolejna taka sympatyczna impreza odbędzie się jak najszybciej... Teksty przygotował Dariusz Żelazny


- My już mamy naprawdę dość. Nikt nie chce nam pomóc - skarżą się lokatorzy.

To jest koszmar teraz nie ma praktycznie żadnych pieniędzy z tego budynku, bo na kamienicy „siedzi” komornik. Do nas też przyszedł komornik i od nas chciał ściągać jego długi!

Wielokrotnie pisaliśmy o dramacie lokatorów kamienicy przy ul. Wyszyńskiego 26-30. Mieszkańcy nieszczęsnej kamienicy od ponad dwóch lat toczą walkę z jej właścicielem o godne warunki życia. Od dwóch lat żyją bez ogrzewania. Z niepokojem myślą o kolejnej, zbliżającej się zimie. Tymczasem budynek z roku na rok popada w coraz większą ruinę.

Zostawili nas

Dom bez ogrzewania Problemy lokatorów zaczęły się w połowie 2011 roku, kiedy PSS Społem sprzedała kamienicę szczecińskiej spółce Masta. Nowy właściciel - Tadeusz Staciwa, który najwyraźniej chciał znacznie zmniejszyć koszty utrzymania budynku, rozebrał kotłownię, z której do mieszkań w całym budynku było dostarczane ciepło. Na tym jednak nie koniec. Kilka miesięcy później wynajęci przez niego pracownicy, zdjęli w większości mieszkań grzejniki. Mieszkańcy zostali bez ogrzewania. W rozmowie (która miała miejsce w grudniu 2012 r.) z dziennikarką ze stacji TVP Szczecin, która również nagłaśniała sprawę dramatycznych warunków bytowych lokatorów, właściciel twierdził, że przyczyną jest brak węzła cieplnego. Otóż... taki węzeł został zakupiony przez władze naszego miasta i od sierpnia ub. r. czekał na podłączenie. Na próżno.

O godne warunki - Podczas spotkania pan Staciwa, właściciel nieruchomości, zobowiązał się do usunięcia usterek i podłączenia budynku do sieci grzewczej oraz rozliczenia wpłat najemców w taki sposób, aby zrekompensować im finansowo braki ogrzewania. Niestety nic w tym kierunku do dzisiaj nie zrobił. Chyba, że za formę pomocy uznamy podwyżkę czynszu, jaką zafundował mieszkańcom swojej kamienicy – wyjaśniał nam w jednej z wcześniejszych rozmów Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. Właściciel, zamiast zapewnić mieszkańcom ogrzewanie, podniósł im czynsz aż o 108%. To jedyna zmiana, jakiej dokonał Tadeusz Staciwa w kwestii „polepszenia” warunków. Mieszkańcy feralnej kamienicy, chcąc walczyć o god-

Opuszczone i zdewastowane wnętrza. W wielu miejscach nie ma już ścian i okien. Po instlacji grzewczej pozostały tylko dziury w ścianach. ne warunki bytowe, złożyli doniesienie do prokuratury. Ta oddaliła wniosek, ponieważ„ich życiu i zdrowiu bezpośrednio nic nie grozi”. Lokatorzy zapowiedzieli, że będą dalej walczyć. Wsparcia mieszkańcom udzielił także poseł Wiesław Suchowiejko, który skierował na ręce Prokuratora Rejonowego w Szczecinku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jednak i to nie przyniosło żadnych efektów. I tym razem prokuratura umorzyła postępowanie. - Główną podstawą umorzenia postępowania jest ustalenie, że remonty nie były kontynuowane z powodu trudnej sytuacji finansowej spółki w tym znaczeniu, że brak pieniędzy uniemożliwia przeprowadzanie remontów – powiedział nam podczas ostatniej rozmowy prokurator Jerzy Sajchta, zastępca Prokuratora Rejonowego w Szczecinku. - Właściciel mówi, że nie remontuje kamienicy, ponieważ nie ma za co. I takie ustalenie jest podstawą do wydania decyzji o umorzeniu, ponieważ trudno udowodnić zarządowi spółki Masta winę w tym znaczeniu, że umyślnie bądź nieumyślnie postępowali tak, aby narazić tych ludzi na utratę zdrowia, czy żeby zmusić ich do opuszczenia lokali.

Tylko obietnice - Burmistrz jest gotowy do dalszej mediacji pomiędzy mieszkańcami tej kamienicy a panem Staci-

wą, aczkolwiek jego możliwości są ograniczone. Budynek nie jest własnością miasta i nie mamy tytułu prawnego, aby w jakikolwiek sposób przyśpieszyć remonty związane z montażem węzła cieplnego, który miasto już kupiło, a właściciel obiecał lokatorom zainstalować – mówi Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. Już dziś lokatorzy kamienicy przy ul. Wyszyńskiego z niepokojem obserwują termometry i zastanawiają się, jak przetrwać kolejną zimę w mieszkaniach, w których temperatura powietrza spada do nawet 0 stopni.

Dokąd mają pójść? - Zbliża się kolejna zima i już strasznie się denerwujemy na samą myśl o tym. Przeżyliśmy już dwie zimy w nieogrzewanych mieszkaniach. Ta ostatnia była bardzo ciężka. Przeżywaliśmy tu prawdziwą gehennę. W domu wszystko mam poniszczone. Jakiekolwiek remonty są w tej sytuacji bez sensu. Pan Staciwa nie robi kompletnie nic. Ma nas w nosie. Nie ma z nim żadnego kontaktu. Żyjemy cały czas w nerwach, bo wiemy, co nas czeka. Ubiegłej zimy mieliśmy nawet 0 stopni w domu. Przy oknach miałam pełno lodu – skarży się Anna Lewandowska, mieszkanka kamienicy. Prokurator umorzył postępowanie, napisaliśmy zażalenie do prokuratury i sprawa trafiła do sądu. Tymczasem sąd też sprawę umorzył. Po-

wiedzieli nam, że powinniśmy założyć mu sprawę cywilną, a nie karną, bo nikomu jeszcze nic się nie stało. A my niestety nie mamy pieniędzy, żeby założyć sprawę cywilną. On mi zrujnował całe mieszkanie i teraz chyba tylko czeka, żebyśmy się stąd wynieśli, a my przecież nie mamy dokąd iść.

Komornik ściga za długi W tej chwili w kamienicy mieszka jeszcze sześć rodzin, w tym również małe dzieci. Jak twierdzi nasza rozmówczyni ci, którzy mieli dokąd, już stąd uciekli. Przez ostatnie dwa lata w budynku zwolniło się aż osiem mieszkań. Lokatorzy nie byli w stanie znieść tak ekstremalnych warunków bytowych, a przede wszystkim obawiali się o zdrowie swoje i swoich dzieci. - My już mamy naprawdę dość. A dokąd my mamy pójść? Do nikogo nie możemy się udać. Nikt nam nic nie chce powiedzieć, nikt nie chce nam pomóc. Zostaliśmy z tym wszystkim sami, bo nie stać nas na kredyt. Mamy do wyboru – albo spłacać ratę kredytu, albo mieć za co kupić jedzenie. Wystosowaliśmy do Staciwy pisma, że dopóki nie założy nam ogrzewania i nie wyremontuje mieszkań, to my nie będziemy płacili czynszu. Nawet nam nie odpowiedział. Pewnie czeka, aż się psychicznie wykończymy i sami wyniesiemy się stąd – kontynuuje nasza rozmówczyni. - A przecież on

- Wyczerpaliśmy wszystkie ścieżki i nie wiemy, co robić. Zastępca burmistrza powiedział nam, że decyduje prawo własności. On jako właściciel może, ale nie musi, założyć ogrzewania. A co z prawem lokatorskim? Według tego prawa my powinniśmy mieć to ogrzewanie, ale nie mamy się już do kogo zwrócić – dodaje Anna Stach, lokatorka zza ściany. – Zimą, kiedy wstawałam do pracy, termometr pokazywał zero stopni. Mieliśmy poodmrażane ręce, ciągle chorowaliśmy. W tym roku zapłaciłam 2300 zł samej dopłaty za prąd, bo dogrzewaliśmy się piecykami. Pracuję na samo ogrzewanie. I co my mamy robić? Nikt się nami nie zajmuje, nikogo to nie interesuje, zostawili nas i radźcie sobie. Burmistrz mówi, że mamy meldunek i nie przysługuje nam żadne mieszkanie. A prokuratura mówi, że nic się złego nie stało - dopiero się złapią za głowę, jak komuś coś się stanie albo jak komuś spłonie mieszkanie.

Kolejna zima bez ogrzewania Mieszkańcy feralnej kamienicy muszą przygotować się na spędzenie kolejnej zimy w wychłodzonych, nieogrzewanych lokalach. Jak się dowiedzieliśmy (wtorek, 28.08), szczecineckie PWiK wydało decyzję o odcięciu lokatorom dostępu do wody, ponieważ właściciel kamienicy od dawna nie regulował rachunków i zadłużył budynek na blisko 14 tys. zł. - Dziś przyszedł pracownik wodociągów, żeby odciąć nam wodę, bo pan Staciwa nie zapłacił żadnego rachunku i urósł kolosalny dług – mówi Anna Lewandowska. - W ubiegłym roku mieliśmy identyczną sytuację. Wtedy pomógł nam burmistrz. Mam nadzieję, że i tym razem nam pomoże. Przecież to jest jakiś koszmar... Próby skontaktowania się z właścicielem budynku zakończyły się niepowodzeniem. (mg)


Niedzielny festyn parafialny przy ul. Pomorskiej, czyli...

HG< F9KRQE H9LJGF9L=E

Biesiada u św. Krzysztofa Jaka olbrzymia siła i możliwości drzemią w społeczności parafialnej, można się przekonać nie tylko podczas uroczystości religijnych. Parafia św. Krzysztofa jest jedną z sześciu (nie licząc wojskowej) szczecineckich parafii i zarazem parafią najmłodszą. Powstała w 2001 roku. Początkowo nabożeństwa odbywały się w budynku magazynowym przy stacji towarowej. Prace przy budowie kościoła przy skrzyżowaniu ul. Pomorskiej i Słowiańskiej rozpoczęły się w 2006 roku. Mimo że do ich zakończenia jeszcze daleko, kościół jest już użytkowany od dwóch lat. Parafia jest niewielka, stąd fundusze na budowę są raczej skromne. Kościół powstaje wyłącznie z pieniędzy parafian. Corocznie organizowany festyn jest nie tylko okazją do zebrania nieco grosza, ale także do wspólnej zabawy oraz biesiadowania. - Na początku przyświecał nam jeden podstawowy cel - budowanie wspólnoty. Do kaplicy przychodziło niewielu i trzeba było spotkać się na innej płaszczyźnie i to się udało - wspomina proboszcz pw. św. Krzysztofa ks. Bogusław Matusik. - To są potężne pieniądze (w ubiegłym roku zebrano ok. 25 tys. zł - dop. red.). Musimy także kontynuować prace przy budowie domu parafialnego. Na początku lata wewnątrz kościoła została wykonana drewniana podsufitka modrzewiowa oraz ocieplenie dachu. Teraz nawet najmroźniejsza zima nie będzie już groźna, tym bardziej, że do kościoła został doprowadzony także ciepłociąg z kotłowni osiedlowej. Właśnie w tych dniach w budynku parafialnym zakończono prace przy tynkach wewnętrznych. Są już także gotowe instalacje. Parafia będzie teraz sukcesywnie wywiązywała się z zadłużenia wynikającego z zakończonych robót. Niedzielny festyn (1 września) był już dziewiątym z rzędu. Jak zawsze plac przy kościele z ledwością mieścił biesiadników i widzów. Na scenie (grano w sumie przez pięć godzin) najpierw zaprezentował się tutejszy chór Ton Gryf, a po nim dwie kapele ludowe: Swojacy z Sitna oraz Turowianki. Amatorzy mocnego uderzenia mogli posłuchać utworów w wykonaniu ze-

Była też okazja, aby przy jedzeniu zamienić kilka słów z ks. Bogusławem Matusikiem, proboszczem parfii pw. św. Krzysztofa, a także z sąsiadami.

Ciegiełki szły jak... pierogi.

Do jadła i napitku wszelkiego nawet nie trzeba było specjalnie zachęcać.

Zespół Swojacy z Sitna obchodzi w tym roku swoje dziesięciolecie. Instruktorem muzycznym jest Tomasz Nowacki - gra na akordeonie, a kierownikiem muzycznym - Marzena Nowacka. Zespół na kazimierskim festiwalu kapel i śpiewaków ludowych reprezentował nasze województwo.

Nieopodal swego białego namiotu naukę strzelania ze „średniowiecznego” łuku prowadzili dwaj rycerze jerozolimscy.


Do malowania twarzy, chętnych nie brakowało. społu Overdrive. Festyn tradycyjnie zaszczycili członkowie miejscowego Bractwa Kurkowego, organizując miniaturową strzelnicę, a także dwaj rycerze jerozolimscy, którzy próbowali przysposobić wszystkich chętnych do strzelania z łuku oraz pojedynku na miecze. Peryferyjnie położona parafia przyciągnęła wielu mieszkańców nawet z drugiego krańca miasta. - Jesteśmy jedną wielką rodziną – podkreśla ks. B. Matusik. - Mamy dużo przyjaciół i życzliwych osób, którzy kibicują nam w naszym zmaganiu się z trudnościami i budowaniem wspólnoty. To, co łączy wszystkich, to nie tylko sfera materialna, ale przede wszystkim duchowa. - Gdybyśmy mówili tylko o wymiarze materialnym, byłoby to tylko nieporozumienie – dodaje ks. proboszcz. Pytany, jak może scharakteryzować swoją parafię, odpowiada: - Nie czuję się kompetentny, ale podzielę się refleksją. Jak patrzymy na nasze rodziny w domach - to jest z tym różne. Czasem nie jest idealnie. Czasem się rozlatują. Czasem stanowią piękny przykład życia małżeńskiego, rodzicielskiego, co jest budujące. To się przekłada na życie większej wspólnoty w tym przypadku parafii. Tak to jest, że jest grupa która bardzo o siebie dba, szanuje i w tej wspólnocie zdobywa świętość, pracując nad sobą, jest skazana na rozwijanie się. Pan Bóg daje nam talenty, ale nie po to abyśmy je zakopywali i przechowywali, ale po to abyśmy je pomnażali. Tam gdzie w rodzinach jest bylejakość, to osłabia i wspólnotę parafialną. - Kiedy przychodziłem tutaj, do Szczecinka, rozmawiałem z ks. kard Kazimierzem Nyczem (ówczesnym ordynariuszem Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej – dop. red.). Patrząc na granice, ilość mieszkańców i szkoły, mówił że aby można było duszpastersko objąć całą parafię, należy wybudować plebanię, aby zamieszkało w niej dwóch wikariuszy z proboszczem, aby ewentualnie było jeszcze miejsce dla emeryta. Księży jest jednak coraz mniej. Drugi ksiądz wikariusz jest tylko w sferze marzeń. Są jednak emeryci. Będąc jeszcze w pełni sprawnymi, swoje siły lokują w naszej wspólnocie. Mam na myśli ks. Edmunda Kozę, byłego proboszcza z Gwdy Wielkiej, który wspomagał nas szczególnie teraz podczas wakacji. Tegorocznego festynu nie popsuła nawet kapryśna pogoda. W pewnym momencie zamiast dotychczas przyjemnie grzejącego, letniego słońca pojawił się zimny wiatr z obfitym deszczem. Po krótkiej nawałnicy szybko posprzątano ławy oraz stoły i zabawę można było kontynuować. Jak dowcipnie zauważył prowadzący konferansjerkę - ks. Jacek Zdoliński (pracuje w Kołobrzegu, w parafii pw. Boże-

Trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek imprezę bez udziału zespołu ludowego Turowianki.

Amatorzy mocnego uderzenia mogli posłuchać utworów w wykonaniu zespołu Overdrive.

Obsługa stoiska z napojami najwyraźniej coś do siebie czuje. Poniżej do grilla z kiełbasą i karkówką ustawiła się kolejka.

Nawet zimny deszcz nie zdołał przerwać zabawy. Trzeba było tylko zmyć wodę i proszę siadać. Bawimy się dalej.

Szef Rady Parafialnej Bolesław Stypa. Bez niego organizacja tak dużej imprezy, byłaby niemożliwa. Poniżej - szkoła fechtunku. Nauczycieiem był rycerz jerozolimski.

go Miłosierdzia), przy okazji deszcz zmył również ceny. Od tej pory to, co serwowano na stoiskach, w tym m.in. pierogi, pieczone ziemniaki, karkówka z grilla, kiełbaski z grilla, chleb ze smalcem, wyroby z dziczyzny - znacznie potaniało. Festyn zakończył się wielkim losowaniem nagród. Nagrodą główną była pralka oraz dwa rowery. (jg)


Oddali hołd bohaterom Września - Oddali krew i życie po to, byśmy tu i teraz, w wolnej Polsce, mogli czcić ich pamięć – żołnierzy polskich poległych w obronie ojczyzny we wrześniu 1939 roku oraz na wszystkich frontach II wojny światowej – powiedział starosta szczecinecki Krzysztof Lis podczas uroczystości poświęconej 74 rocznicy wybuchu II wojny światowej, jaka odbyła się w piątek (30.08) na cmentarzu wojennym przed pomnikiem żołnierzy poległych w 1945 roku. - Po wielu latach my mieszkańcy polskiego Szczecinka spotykamy się tutaj na szczecineckim cmenta-

rzu, aby dać świadectwo patriotyzmu, szacunku dla poległych i bohaterów miłości do ojczyzny, aby wspólnie powiedzieć: pamiętamy. Pamiętamy o rocznicy wybuchu II wojny światowej, najstraszliwszej z wojen, która, mimo że od jej wybuchu minęły 74 lata, dla wielu jest przykładem nieludzkiego postępowania, traktowania i upadlania człowieczeństwa. 1 września 1939 roku, my Polacy, ale także Europa i świat, stanęliśmy w obliczu nowej wojny, wojny, której okrucieństwa nikt nie przewidywał i nie mógł sobie wyobrazić - mówił w swoim wy-

stąpieniu starosta K. Lis. W uroczystości wzięli udział kombatanci, żołnierze Wojska Polskiego w służbie i w rezerwie, władze samorządowe miasta i powiatu, harcerze, młodzież szkolna i mieszkańcy Szczecinka. Apel poległych odczytał kpt. Wojciech Czeremcha. Kompania honorowa 11 Batalionu Ewakuacji Sprzętu im. Ziemi Szczecineckiej w Czarnem oddała salwę honorową. Ceremonię zwieńczyło złożenie wieńców i wiązanek kwiatów, także pod obeliskami upamiętniającymi lotników alianckich i żołnierzy Armii Krajowej. (sw)

Kompania honorowa 11 Batalionu Ewakuacji Sprzętu im. Ziemi Szczecineckiej w Czarnem

Liga Kobiet znów pomaga nakrętkami We wtorek, 3 września członkinie Ligi Kobiet Polskich po raz kolejny pokazały, że warto pomagać tym najbardziej potrzebującym, przekazując mieszkającym w Knykach (gmina Barwice) rodzicom chorego, dwuletniego Krzysia Kłyszejko kilkaset kilogramów kolorowych nakrętek, pochodzących z różnego rodzaju opakowań plastikowych. Przypomnijmy, że to nie pierwsza tak szlachetna akcja, której podjęły się panie z LKP. Pod koniec ubiegłego roku przekazały one ponad 500 litrów nakrętek na rzecz cierpiącej na zespól Turnera Hani Dymeckiej, a pieniądze pozyskane z ich sprzedaży pozwoliły na sfinansowanie turnusu rehabilitacyjnego dziewczynki. Podobnej pomocy członkinie Ligi Kobiet Polskich udzieliły rodzicom Hani w czerwcu, ofiarowując im ok. 2 tys. litrów kolorowych, plastikowych wieczek. Dodatkowo zaledwie dwa miesiące temu działaczki LKP przekazały mieszkającym w Koszalinie rodzicom dwuletniego Grzesia Królaka kilka tysięcy litrów kolorowych nakrętek, które pomogą rodzicom chłopca w pokryciu części kosztów związanych z operacją.

Tym razem, dzięki zaangażowaniu członkiń stowarzyszenia oraz pomocy mieszkańców, panie z Ligi kobiet Polskich przekazały rodzicom Krzysia Kłuszejko ponad 300 litrów nakrętek. - Zbiórka nakrętek trwała od lipca. W pomoc chłopcu zaangażowały nie tylko nasze członkinie, ale także pozostali mieszkańcy, którzy chętnie przynosili nam zgromadzone przez siebie nakrętki, dzięki czemu w tak krótkim czasie udało nam się zebrać ich ponad 300 litrów. Taką zbiórkę prowadziłyśmy również podczas odbywającego się w niedzielę festynu w parafii św. Krzysztofa – mówi Danuta Ziętara, przewodnicząca LKP w Szczecinku. Krzyś jest wcześniakiem, przez co większość swojego życia spędził na szpitalnych oddziałach walcząc o życie, a dzięki środkom pozyskanym ze sprzedaży plastikowych nakrętek możliwa będzie dalsza rehabilitacja chłopca. - Krzyś urodził się pod koniec szóstego miesiąca ciąży. Był to poród nagły poprzez cesarskie cięcie, ponieważ odkleiło się łożysko, co stanowiło zagrożenie życia zarówno dla niego jak i dla mnie. Krzyś

od razu trafił na OIOM w Koszalinie, gdzie spędził pierwsze 4 miesiące życia. Przez pierwszy miesiąc wszystko było dobrze, później niestety pojawiły się wylewy wcześniacze, które spowodowały uszkodzenia w organizmie. Po tym czasie na własne życzenie wypisaliśmy Krzysia z OIOM-u. Dzięki życzliwości Hospicjum Domowego dla Dzieci w Koszalinie, do opieką którego jesteśmy do dziś, dwa razy w tygodniu przyjeżdża do nas pielęgniarka, a raz na dwa tygodnie lekarz, dzięki czemu nie „włóczymy” się z synkiem po szpitalach i po przychodniach – mówi Kornela Kłyszejko, mama chłopca. – Cały czas zbieramy nakrętki, później wybierzemy najlepszą dla nas opcję, aby Krzyś miał z tego jak najwięcej korzyści. Mamy dużo miejsca, mamy gdzie przechowywać te nakrętki, także nie ma z tym problemu. Środki ze sprzedaży tych nakrętek pozwolą nam na sfinansowanie rehabilitacji lub turnusu rehabilitacyjnego dla Krzysia, to jest w tej chwili dla niego najważniejsze. – Zwraca się do nas z prośbą o pomoc wielu potrzebujących, ale członkiniom naszego stowarzysze-

Panie z LKP pod koniec ubiegłego roku przekazały one ponad 500 litrów nakrętek na rzecz cierpiącej na zespól Turnera Hani Dymeckiej. Tym razem zebrały ponad 300 litrów. nia jest babcia Krzysia i wiemy, że tu ta pomoc jest najbardziej potrzebna. Niewykluczone, że kolejne zbiórki również będą przeprowadzane właśnie na rzecz chłopca. Każdy, kto chciałby wesprzeć naszą akcję może to zrobić przekazując zgromadzone przez siebie nakrętki na rzecz stowarzysze-

nia. Można je m.in. przynosić do lokalu „Karolinka” na osiedlu Zachód lub do siedziby naszego stowarzyszenia, która mieści się przy ul. 9-go Maja 12/10 w każdy wtorek oraz czwartek. Nakrętki można zostawić na portierni w budynku – dodaje Danuta Ziętara. (red)

Remont ronda na „jedenastce” Na dobre rozpoczęły się prace remontowe na rondzie koło cmentarza, przy zbiegu dwóch dróg krajowych nr 11 i 20. Robotnicy z warszawskiej firmy Budimex S.A. (firma wygrała przetarg ogłoszony przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad) prace rozpoczęli od demontażu starych chodników i montażu nowych krawężników. Początkowo planowano, że roboty na rondzie i dalej na krajowej „jedenastce”, na odcinku ze Szczecinka do Wierzchowa, ruszą jeszcze w wakacje. Jednak jak nam powiedział kierownik szczecineckiego Rejonu GDDKiA Sławomir Zienkie-

wicz, ze względu na możliwe spore utrudnienia w ruchu kołowym na zwykle przeciążonej i zakorkowanej latem DK 11, remont na dobre ruszy dopiero po wakacjach. Tak też się stało. Koło cmentarza drogowcy wyremontują odcinek drogi (DK 11 i 20) na długości 650 metrów. Będą tam prowadzone roboty przygotowawcze, podbudowy oraz – w finale prac – roboty nawierzchniowe, również na odcinku od ronda do mostu nad rzeczką Niezdobną. Koszt robót to około 550 tys. zł. Podobne prace prowadzone będą na DK 11 na odcinku Szczeci-

nek – Wierzchowo (84+300 do km 89+000 – w wybranych odcinkach). Drogowcy zamierzają przebudować odcinek 2,5 km. Będą tam prowadzone podbudowy, roboty nawierzchniowe i wykończeniowe. Pierwotnie finalizację obu inwestycji przewidziano na połowę września. Po podjęciu decyzji o „wyjściu” z pracami poza wakacje, możliwe, że terminy zakończenia prac się nieznacznie przedłużą. (sw) Prace przy rondzie. W sumie drogowcy w tym miejscu wyremontują drogę na odcinku o długości 650 metrów.

Super zabawę zorganizowali sobie wędkarze z Koła PZW „Jesiotr”. Postanowili rozegrać nocne zawody wędkarskie pn. „Nocne Wędkowanie 2013”. Emocjonujące spotkania z rybami odbyło się w ostatnią noc wakacji - z soboty na niedzielę (31.08/1.09). Areną zmagań było jezioro Trzesiecko w okolicy plaży na Świątkach. Na nocną zasiadkę wybrało się 17 wędkarzy. Ich łupem padły leszcze, plocie, okonie, krąpie, a nawet jeden węgorz. Ogółem, wędkarska zdobycz ważyła blisko 30 kilogramów! Mistrzem nocnego łowienia został Jarosław Liniewicz, łowca 4,8 kg ryb

- 27 sztuk. Drugie miejsce zajął Piotr Wawrzyniak (4,58 kg, 20 szt.), a trzecie Tomasz Glanc z wynikiem 2,58 kg i 19 sztuk ryb. Miejsce tuż za podium zajął Marcin Wołodkowicz (2,52 kg, 23 szt.). Najlepszym rezultatem nocnych łowów mógł się pochwalić Wiesław Warejko - „pogromca” 56 ryb. Wędkarze łowili maksymalnie na dwie wędki, z brzegu, metodą gruntową i na spławik. - Gdy było widno, sprawdzał się biały robaczek, w nocy ryby zdecydowanie wolały jego czerwonego krewniaka - ujawnił nam zdobywca trzeciego miejsca Tomasz Glanc.

Podium zostało uhonorowane talonami o wartości 200, 150 i 100 zł do zrealizowania w sklepach wędkarskich. Nagrody wręczył szef „Jesiotra” Andrzej Pilzek. Sędzią głównym nocnych zmagań nad Trzesieckiem była Maria Siebert. – Zabawy było co niemiara, aura dopisała, ryby brały, koledzy byli zadowoleni, żony miały spokojną noc, czego od życia chcieć więcej – chwalił pomysł tego typu zawodów prezes Pilzek. - Już za tydzień zapraszam kolegów wędkarzy na kolejne zawody, również na Trzesiecku, także koło plaży na Świątkach. (sw)

foto:sw

Wędkarze w nocy pożegnali wakacje

Uczestnicy zawodów pozowali nam do rodzinnego zdjęcia.


Szczecinek na starym zdjęciu (148)

FOTO Jerzy Gasiul

FOTO Jerzy Gasiul

To była prawdziwa rewolucja. Jednak każda rewolucja ma to siebie, że jej skutki zazwyczaj są nieobliczalne. Tak też było i w tym przypadku. Mowa o przebudowie ówczesnej ul. Marszałka G. Żukowa, a od 1989 roku kard. S. Wyszyńskiego. Na początku lat 70. postanowiono, aby od skrzyżowania z ul. Powstańców Wlkp. aż do ul. 9 Maja, całą zabudowę wyburzyć. Z pogromu uratowała się jedynie narożna kamienica pod numerem 17 oraz jej sąsiadka, w której latach powojennych mieściło się kino „Wolność”. Ulica w tym czasie wyglądała dość nietypowo. Bardzo szeroka jezdnia w sąsiedztwie restauracji „Gryf” za skrzyżowaniem z ul. Powstańców Wlkp. zwężała się tak znacznie, że z ledwością mogły się w tym miejscu przecisnąć dwa samochody. Od tego też miejsca, brukowana polnym kamieniem jezdnia, biegła w kierunku ul. Lipowej łukiem. Wprawdzie po jej obu stronach przeważała zabudowa parterowa, ale nie brakowało również kamieniczek piętrowych. Najładniejszą była ta z neorenesansowym wystrojem elewacji, w której mieściła się księgarnia. Bardzo ciekawy eklektyczny wystrój miała także kamieniczka po przeciwnej stronie, w której znajdował się sklep rowerowy. Mimo że rodowód całej zabudowy sięgał XIX, a nawet XVIII stulecia, w tym czasie nikt się tego rodzaju zabytkami nie przejmował. Trzeba przyznać, że w znacznej części były to obiekty doszczętnie wyeksploatowane, by nie powiedzieć niemal zrujnowane głównie za przyczyną braku remontów. Zazwyczaj określano je jako rudery, co było równoznaczne z ich rozbiórką. Zwyczajowo w ich miejscu, nie oglądając się ani na architekturę sąsiedniej zabudowy, ani nawet na zabytkowy układ urbanistyczny, stawiano kanciate, pięciokondygnacyjne bloki. Trzeba przyznać, że dzisiaj bloki po obu stronach ulicy prezentują się znacznie lepiej niż tuż po zakończeniu ich budowy. W tamtych czasach elewacje malowano w odcieniach szaroburych, bo farb o jasnych, soczystych barwach nie produkowano. Wprawdzie i dzisiaj prezentują się raczej koszmarnie, za to ich architektoniczną bylejakość tuszują żywe kolory i geometryczne wzory na elewacji. Zgodnie z pierwotnym projektem wejścia do sklepów po obu stronach ulicy miały być na poziomie chodnika. Podczas wytyczania budynku geodeta mylnie wyznaczył tzw. zero budynku (poziom parteru) – wyszło wyżej niż było w projekcie. Aby uniknąć dodatkowych kosztów (najprawdopodobniej część fundamentów była już wykonana), postanowiono wzdłuż bloków usypać ziemne skarpy. Miało to swoje dodatnie strony. W ten sposób przy ulicy pojawiało się nieco więcej zieleni. Archiwalne zdjęcie zostało wykonane latem 1975 roku. W tym czasie trwały jeszcze prace przy budowie jezdni, chodników, schodów i murków oporowych, a na środku jezdni stało jeszcze zaplecze budowy. Widoczna na pierwszym planie latarnia wskazuje, w którym miejscu przed przebudową znajdował się krawężnik jezdni. Stojące tuż obok samochody moskwicz i dwie syrenki - dzisiaj można zobaczyć co najwyżej już tylko w muzeum. W dalekim planie (po prawej) Górkę Wodociągową przesłania, nieistniejąca już dzisiaj, wiekowa kamieniczka. W jej miejscu znajduje się rondo. Nieco inaczej dzisiaj prezentuje się także narożna kamienica przy deptaku. W latach 80. została gruntownie przebudowana, tracąc na zawsze ośmiokątną wieżyczkę z tarasem. Kolejny raz ulica została przebudowana w 2011 roku. (jg)

=%,Ð5.$ 2'3$'Ð: :,(/.2*$%$5<72:<&+ = *2632'$567: '202:<&+ 1$ 7(5(1,( 0,$67$ 6=&=(&,1(. Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Szczecinku informuje, że w dniach 9 - 16 września 2013 organizuje zbiórkę odpadów wielkogabarytowych z gospodarstw domowych (sprzęt AGD, RTV, meble oraz inne elementy wyposażenia mieszkań). Zbiórka przeprowadzona będzie wg harmonogramu oraz ustalonego podziału miasta na rejony wraz z wykazem ulic, w godz. 7.00 - 15.00. W związku z tym prosimy o wystawienie zbędnego sprzętu w dzień poprzedzający zbiórkę odpadów wielkogabarytowych.

/LĞFLDVWH

/21 $

=,(

.,(*2

â$:6 0,(526

0<ģ/,:6.$

2 ,(* 6. 2: 5' '(

.$ ,Ę6 5/ .$ &.$

$

)+ OJR=ĝFA9 HAģL=C!

512

%Ð5

/(ģ1 $ .$

=$

:6

56

1 OJR=ĝFA9 HGFA=<RA9ó=C!

). OJR=ĝFA9 HGFA=<RA9ó=C! .$

1,&

2-

&+

>

1 OJR=ĝFA9 HGFA=<RA9ó=C! $ į$1

9 =ELyUND MHVW QLHRGSáDWQD GOD PLHV]NDĔFyZ L Z\NRQ\ZDQD MHVW QD NRV]W 8U]ĊGX 0LDVWD

&=$

:$

1$

6.

.$

'=

âÐ

25 =7

/$5

=

,

6=.

&,8 .2ģ

$6

$

= -& į(*

<

-$

0$

./

9

A OW YNK

OCZ

WYP

)* OJR=ĝFA9 ;RO9JL=C!

;

(6,(

75=

*2

1$

= $&

5 $7

,(

)) OJR=ĝFA9 ĝJG<9!

:,

:

6. <Ę

&= %$

)( OJR=ĝFA9 OLGJ=C!

=1$ 5<& )$%

&$

=,

$6 67

UWAGA! ...................................UWAGA!................................... UWAGA!................................... UWAGA! Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. w Szczecinku w ramach prowadzonej kwartalnie zbiórki odpadów wielkogabarytowych, pragnie przypomnieć mieszkańcom, że odpady wielkogabarytowe są to odpady komunalne powstające w gospodarstwach domowych, lecz ze względu na swoje wymiary nie mieszczące się do pojemników; należą do nich: szafy, stoły, ławy, krzesła, fotele, sofy, wersalki, wieszaki, dywany, wykładziny, materace, rowery, zabawki dużych rozmiarów, drzwi, płyty meblowe, beczki plastikowe, wiadra, opony oraz sprzęt AGD dużych rozmiarów (lodówki, pralki, piece kuchenne). Jednocześnie wraz ze zbiórką odpadów wielkogabarytowych prowadzona jest także zbiórka zużytego sprzętu elektronicznego do którego należą: komputery, monitory, telewizory, drukarki, radioodbiorniki, odkurzacze, telefony drobny sprzęt AGD (lokówki, suszarki, czajniki, ekspresy, żelazka, lampki, tostery itp.) Informujemy, iż codziennie w godzinach od 7°° do 16°° w siedzibie PGK przy ul. Cieślaka 6C czynny jest punkt zbiórki „elektrośmieci”, gdzie bezpłatnie można zostawić zużyty sprzęt elektroniczny. UWAGA! DO ODPADÓW WIELKOGABARYTOWYCH NIE NALEŻĄ: wszelkiego rodzaju części budowlane i sanitarne takie jak: ramy okienne, deski, panele, belki, płoty, wanny, umywalki, muszle toaletowe, spłuczki, lustra, grzejniki, płytki, rolety; jak również gruz budowlany, części samochodowe, odpady ogrodowe, worki na śmieci lub kartony z odpadami domowymi oraz odpady podlegające selektywnej zbiórce czyli plastik, szkło, papier.


Dorsze z Nordkapp.

foto:Mariusz Getka

Ze Szczecinka do wędkarskiego raju trów już nie wspomnę. Podczas tej wyprawy wędkarskiej nie nastawiałem się na połów okazów. Ale i owszem, halibuty o długości 153 cm i 148 cm padły łupem moich przyjaciół. Dorsze dochodziły do 20 kilogramów, natomiast wielką ciekawostką Nordkapp są zębacze. Największa sztuka, jaką udało nam się skusić na polską przynętę ważyła aż 22 kg. Wyprawa na Nordkapp do tanich podróży nie należy, ale porównując ceny obowiązujące nad polskim Bałtykiem, na północy Norwegii nie są wcale wygórowane. – 10-dniowy pobyt w bazie plus wynajęcie łodzi na połowy to koszt 2200 złotych od osoby, czyli 220 zł na dzień – mówi M. Getka. – Dodam, że koszt wynajęcia kutra nad

Bałtykiem to 160 zł za dobę plus nocleg. Ale gdy porównamy łowiska bałtyckie i dziewicze łowiska wokół Nordkapp, to jest to niebo a ziemia. Podróż własnym samochodem jest trochę tańsza, niż samolotem. Z kolei samolotem jest dużo szybciej. W marcu 2014 roku tam wrócimy. Zostaliśmy zaproszeni na połów gigantycznych dorszy, które wchodzą we fiordy koło przylądka. Nordkapp to niesamowity widok, niesamowite przeżycia. Choćby, dlatego warto tam jechać. Zawsze powtarzam, że ryby są tylko dodatkiem do wędkarstwa, trzeba chłonąć przyrodę, trzeba się cieszyć naturą. Na Nordkapp bez końca można podziwiać nieskażone środowisko. (sw)

Szczecineccy wędkarze łowią ryby nie tylko na Trzesiecku i okolicznych jeziorach i rzekach. Coraz częściej w pogoni za wędkarską przygodą życia zapuszczają się również w najodleglejsze zakątki Europy, na najsłynniejsze łowiska. Mistrz Europy i Polski w Wędkarstwie Morskim Mariusz Getka wraz z grupą przyjaciół „po kiju”, wybrali się na połów potężnych dorszy, halibutów, plamiaków, karmazynów, zębaczy i czarniaków na legendarny Przylądek Nordkapp. - Na krańcu Europy spędziliśmy sześć dni – mówi „Tematowi” M. Getka. – Podróżowaliśmy samochodem przez Litwę, Estonię, Finlandię i Norwegię, i później na samą górę Europy. Pokonaliśmy w sumie blisko 3 tysiące kilometrów, jednym ciągiem. Stanęliśmy w polskiej ba-

zie należącej do moich przyjaciół z Katowic. Jak nam powiedział wędkarz, na Nordkapp szczecineccy moczykije nie jechali tylko w celu przeżycia wędkarskiej przygody. – Również po to, by zwiedzić północną Europę – dodaje M. Getka. – Zobaczyliśmy niemal dzikie tereny obfitujące we wspaniałą faunę i florę. Sam Nordkapp jest nie tylko wędkarskim rajem, ale też wielką atrakcją turystyczną. Jest tam również rezerwat ptaków. Wielu widziało łowiska z góry, myśmy podziwiali je z poziomu morza, a sam przylądek z dołu. Zobaczyliśmy również stare wejścia na Nordkapp. Przez niemal cały tydzień walczyliśmy z potężnymi dorszami, halibutami i zębaczami. Łowiliśmy też plamiaki, czarniaki, makrele, a nawet śledzie, wszyst-

ko to w towarzystwie pływających w pobliżu łodzi morświnów i fok. Reasumując, wrażenia niebywałe, niesamowite i niezapomniane. Szczecineccy wędkarze mieli to szczęście, że czas na morzu liczyli na... doby. – Tam o tej porze roku słonce praktycznie nie zachodzi. Przez 24 godziny jest widno. Oczywiście, jakiś umiar nawet przy łowieniu ryb musi być. Przecież trzeba też znaleźć czas na odpoczynek – mówi wędkarz. - Łowiliśmy około 8-12 godzin w ciągu doby. To niezwykle ciężka praca, przynęty często o wadze około 1 kg (są tam silne prądy) „chodziły” na głębokościach od 40 do 120 metrów. Wyciągnąć 10-kilogramową rybę z takiej głębokości to już jest nie lada wyczyn. O targaniu 20 kilkukilogramowego dorsza z głębokości prawie 100 me-

foto:Mariusz Getka

Mariusz Getka: - Na krańcu Europy spędziliśmy sześć dni.

Wyciągnąć ponad 10-kilogramową rybę z takiej głębokości to już jest nie lada wyczyn. Na zdjęciu Dariusz Czapiewski.

Nasza kuchnia. Marta Karcz

Makaron z pesto, fasolką i ziemniakami

Młode ziemniaki goszczą na naszych stołach już od kilku miesięcy. Okraszone masłem i świeżym koprem, w towarzystwie sadzonego jajka, kalafiora z bułką tartą i szklanki zimnej maślanki stanowią jeden z najpopularniejszych obiadów w polskich domach. Równie smaczne są pieczone młode ziemniaki. Jeśli nie pozbędziemy ich skórek, skropimy hojnie oliwą i doprawimy solą – otrzymamy pyszny, chrupiący (dzięki skórkom) dodatek do niedzielnej pieczeni. Młode ziemniaki dobrze smakują również na zimno, w postaci sałatki z dodatkiem np. tuńczyka w oliwie i ugotowanego na twardo jajka, wymieszanych z sosem musztardowym. Przepisów jest wiele, ale i odmian niemało. I, co ciekawe, nie wszystkie rodzaje ziemniaków nadają się do „obiadu z maślanką”, nie każda odmiana stanie się chrupiąca po upieczeniu, a źle dobrane do sałatki ziemniaki mogą się rozpaść po wymieszaniu składników i w efekcie uzyskamy mało kuszącą dla oka papkę. Jeśli chcemy przygotować ulubioną ziemniaczaną sałatkę, warto wybrać ziemniaki „woskowe” – zawierają więcej wody niż skrobi i nie rozpadają się po ugotowaniu. Odmiany „mączyste” nadają się do potraw z sosami lub takich, gdzie za-

pragniemy dodać dużo masła. Takie ziemniaki wchłoną wszelkie płynne omasty i nasiąkną ich smakiem. Ostatnio odkryłam na naszym targowisku ziemniaki o wdzięcznej nazwie Bellarosa i, jak przepowiadała sprzedawczyni, zachwyciłam się ich smakiem i teksturą. Bellarosa to ziemniaki o ładnej, różowej skórce i miąższu będącym czymś pomiędzy woskowym, a mączystym. Po ugotowaniu zachowują swój kształt, a zwiększona zawartość skrobi sprawia, że ziemniaki ładnie łączą się z innymi składnikami i dzięki temu idealnie nadają się do wykonania proponowanego w tym tygodniu dania – makaronu z pesto, zieloną fasolką i ziemniakami. Danie ma swoje korzenie w kuchni włoskiej, a dokładniej – liguryjskiej. Jest niezwykle proste w wykonaniu – składniki na pesto miksujemy, a makaron, ziemniaki i fasolkę gotujemy razem w dużym garnku. Później wszystko łączymy, doprawiamy do smaku, i gotowe. Dzięki ziemniaczanej skrobi i pesto powstaje pyszny gęsty sos, który idealnie przykleja się do makaronu. Pesto to rodzaj sosu/pasty przyrządzanej tradycyjnie z bazylii, orzeszków pinii i parmezanu. Ponieważ piniole nie są łatwo dostępne w szczecineckich sklepach, uży-

łam naszych rodzimych orzechów włoskich. Makaron z pesto, młodymi ziemniakami i zieloną fasolką (4 porcje) 4 średniej wielkości młode ziemniaki (np. Bellarosa) 400 g makaronu fusilli (świderki) 200 g zielonej fasolki parmezan, do podania Pesto: 50g łuskanych orzechów włoskich 4 garście świeżych liści bazylii 4 łyżki tartego parmezanu 1 łyżka soku z cytryny ok. 12 łyżek oliwy z oliwek sól i świeżo zmielony pieprz do smaku W dużym garnku zagotowujemy wodę z solą. W międzyczasie przygotowujemy pesto. Orzechy, bazylię, ser, oliwę i sok z cytryny miksujemy za pomocą blendera ręcznego. Składniki mają się połączyć, ale niekoniecznie w gładką pastę. Kawałki orzechów lub sera nie zaszkodzą, a wręcz dodadzą uroku końcowemu daniu – uzyskamy nieco rustykalny wygląd i nadamy potrawie chrupkości. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, odstawiamy. Ziemniaki dokładnie płuczemy, nie obieramy – upewnijmy się je-

dynie, że nie ma na nich piasku; kroimy w talarki o grubości ok. 0,5 cm. Fasolkę płuczemy i odcinamy końcówki. Kiedy woda w garnku zacznie wrzeć, wrzucamy makaron, fasolkę i ziemniaki i gotujemy do momentu, aż makaron będzie gotowy. Makaron fusilli gotuje się zazwyczaj ok. 7 min., ale warto sprawdzić czas gotowania zalecany przez producenta. I pamiętajmy, aby makaronu nie rozgotować – powinien być al dente (lekko twardawy). Zanim odcedzimy ma-

karon, fasolkę i ziemniaki, podbieramy ok. 1/2 szklanki wody – wykorzystamy ją później do „rozrzedzenia” sosu. Odcedzony makaron i warzywa przekładamy z powrotem do garnka, dodajemy pesto. Przykrywamy pokrywką i mieszamy wszystko potrząsając delikatnie garnkiem. Dodajemy trochę wody zachowanej z gotowania makaronu, aby nieco „rozluźnić” składniki, mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem i podajemy oprószone parmezanem.


Rozpoczęcie nowego roku szkolnego

Uroczyście i oficjalnie Tysiące uczniów w całym kraju oficjalnie przywitały nowy rok szkolny 2013/2014. W Szczecinku rozpoczęcie roku szkolnego z udziałem władz samorządowych miasta i powiatu miało miejsce w Szkole Podstawowej nr 7 im. Noblistów Polskich. W swoim wystąpieniu burmistrz Jerzy Hardie-Douglas poruszył m. in. kwestie finsowania szkoł podstawowych i gimnazjów. Przekazywane z Ministerstwa Oświaty subwencje są daleko niewystarczające. Miasto w tym roku dopłaciło ok. 5 mln zł. do m.in. remontów, zakupu pomocy naukowych, dodatków dla nauczycieli dyplomowanych oraz do zajęć dodatkowych.– To jest poważne obciążenie dla budżetu (miasta) – podkreślił w swo-

im wystąpieniu burmistrz. Odczytał też wystosowany do dzieci list, podpisany przez Joannę Muchę, Minister Sportu i Turystyki. Pani minister zwróciła w nim uwagę na to, że dzieciom nie wystarczy zapewnienie pomocy naukowych i książkek, ale że potrzebna jest także dbałość o zdrowie – aktywność fizyczną dzieci. Zaapelowała do rodziców, aby współdziałać w tworzeniu dobrych warunków sprzyjających rozwojowi fizycznemu dzieci. Oderwaniu ich od - jak się wyraziła laptopów i telewizorów, i zaproponowanie im zabawy na świeżym powietrzu. Zaapelowała do rodziców, aby ci nie zwalniali swoich pociech z zajęć wychowania fizycznego. - Przyłączam się do apelu pani minister. Nie zwalniajcie swoich dzieci

z w-f – zaapelował na zakończenie swego wystąpienia burmistrz. - Na pewno w sposób szczególny rozpoczęcie roku szkolnego przeżywają te dzieci, które idą pierwszy raz do szkoły. Dotyczy to dzieci klas pierwszych szkół podstawowych, z pierwszych klas gimnazjalnych i szkół policealnych. Z roku na rok zwiększamy swoją edukacyjną ofertę – podkreślił w swoim wystąpieniu starosta Krzysztof Lis. Pierwszy raz, mimo niżu demograficznego, do szkół ponadgimnazjalnych (organem prowadzącym jest powiat) w powiecie szczecineckim zgłosiło się 963 uczniów. Jest to nieco więcej niż w ubiegłym roku. Jak twierdzi starostwo - być może wynika to z bogatej oferty edukacyjnej tym, bardziej, że duża liczba

Oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego odbyło się tym razem w SP-7. uczniów pochodzi z naszego powiatu - do internatów zgłosiło się 442 uczniów. Na zakończenie swego wystąpienia starosta przypomniał, że powiat zabiega o środki finansowe w wy-

sokości ok. 10 mln zł na budowę stadionu na Świątkach. – Jesteśmy już wpisani na listę inwestycji ważnych dla sportu. Inwestycja rozpocznie się w 1014 i mam nadzieję zakończy się w 2015 r. (z)

Bileciki do kontroli proszę - Kontroler ma prawo żądać od pasażera, który nie posiada ważnego biletu, okazania dokumentu tożsamości. Kiedy pasażer odmawia okazania dokumentu, kontroler ma prawo do czasu przyjazdu policji lub straży miejskiej do jego zatrzymania.

Kiedy decydujemy się na korzystanie z usług Komunikacji Miejskiej, naszym obowiązkiem jest posiadanie aktualnego, skasowanego biletu jednorazowego lub ważnego biletu miesięcznego. Każdemu z nas może zdarzyć się zapomnieć skasować bilet lub przegapić dzień zakupu nowego znaczka do naszego biletu miesięcznego. W takiej sytuacji niestety musimy liczyć się, w przypadku kontroli, z możliwością „zarobienia” mandatu. W KM bilety sprawdza czterech kontrolerów. Warto wiedzieć, czego mogą od nas żądać, jak powinna przebiegać prawidłowa kontrola oraz jakie prawa ma pasażer. O odpowiedź na najczęściej nurtujące pasażerów pytania poprosiliśmy Romualda Szkiłądzia z Komunikacji Miejskiej. Jak powinna przebiegać prawidłowa, modelowa kontrola? - Kontroler wchodząc do autobusu, powinien głośno ogłosić rozpoczęcie kontroli, mówiąc: proszę państwa, kontrola biletów, proszę przygotować bilety do kontroli. Kontroler powinien również powiadomić kierowcę autobusu o rozpo-

Wycieczka do ZOO 13 sierpnia, 13 Gromada Zuchowa postanowiła wybrać się na kolejną pełną nowych doświadczeń i wspomnień przygodę. Odwiedziliśmy ZOO w Eberswalde, znajdującego się nieopodal polskiej granicy. Uśmiechnięci, gotowi by zwiedzić kolejne ciekawe miejsce, ruszyliśmy pociągiem do Szczecina, gdzie czekał na nas bus, który zawiózł nas prosto pod bramę ogrodu zoologicznego. Dla kilku z nas

częciu kontroli, po to, aby kierowca mógł zablokować kasowniki. Podobnie jest w sytuacji, kiedy kontroler już znajduje się w autobusie od jakiegoś czasu i podejmuje decyzję o rozpoczęciu kontroli – wtedy również powinien głośno oznajmić rozpoczęcie kontroli. Czy kontroler, kiedy wsiada do autobusu, ma prawo skontrolować osobę wysiadającą? - Ma takie prawo, ponieważ kontrola dotyczy wszystkich osób, które znajdują się w autobusie. Kontroler może również cofnąć taką osobę do autobusu. Może także pozwolić, aby ta osoba wysiadła z pojazdu i wtedy okazała bilet. Obie procedury zachowania są właściwe. Cofając pasażera do autobusu, kontroler musi mieć świadomość, że ta osoba właśnie na tym przystanku chciała wysiąść, dlatego też powinien powiadomić kierowcę, aby jeszcze nie odjeżdżał.

Co może zrobić kontroler, kiedy pasażer odmawia przyjęcia mandatu? - W takim przypadku, kontroler ma prawo interweniować i szukać pomocy u policjanta. Natomiast jeżeli pasażer podał swoje dane, a nie przyjął mandatu, to w sytuacjach tego rodzaju taki dokument zostanie sporządzony już w siedzibie jednostki, która prowadzi kontrole. Natomiast pasażer musi wiedzieć o tym, że taka jest procedura. Kontroler powinien o niej poinformować gapowicza. W jakiej wysokości mandat możemy otrzymać, jadąc bez ważnego biletu? - Kwota podstawowa wynosi 150 zł. Wynika to z ustawy. W tym przypadku jest to pięćdziesięciokrotność ceny biletu podstawowego. Jednak wysokość mandatu może być obniżona o 30 proc., jeżeli w ciągu 7 dni nastąpi zapłata za mandat.

- Niestety jest tak, że musimy posiadać ważny, normalny bilet w przypadku, gdy przewozimy jakiegoś zwierzaka. Wielkość zwierzęcia jest bez znaczenia. Takie jest prawo lokalne, choć ja jestem tego zdania, że w zasadzie powinien się ten przepis odnosić jedynie do zwierzęcia, które zajmuje dodatkowe miejsce, a z którego mógłby skorzystać inny pasażer. Czy możemy wnieść opłatę za mandat bezpośrednio u kontrolera, czy jednak nie może on przyjąć żadnych pieniędzy od pasażera? - Możemy uregulować opłatę za mandat u kontrolera. Należy pamiętać, że w takiej sytuacji kontroler ma obowiązek wystawić nam pokwitowanie. W przypadku płacenia kontrolerowi opłata ta jest automatycznie obniżana o wspomniane 30 proc., czyli płacimy nie 150 zł, a 105 zł. Jakich informacji oraz danych ma prawo żądać od nas kontroler? - Kontroler może żądać jedynie podstawowych danych, czyli tych, które umożliwią wystawienie mandatu – jest to imię, nazwisko oraz adres zamieszkania.

Co w przypadku, kiedy pasażer, który nie posiada ważnego biletu na przejazd, odmawia okazania dokumentów lub ich nie ma przy sobie?

Czy pasażer ma obowiązek kasowania biletu, kiedy przewozi małe zwierzęta, czy ważny bilet jest wymagany jedynie w przypadku przewozu dużych zwierząt, które zajmują dodatkowe miejsce siedzące lub stojące?

Co ważne, kontroler może przystąpić do sprawdzania biletów dopiero wtedy, gdy pojazd wyruszył z przystanku, a pasażerowie, którzy dopiero weszli do pojazdu zdążyli kasować bilety lub nie wykazują takiego zamiaru. Warto pamiętać również, że kiedy otrzymamy mandat, kontroler nie ma prawa wypro-

była to pierwsza wycieczka do obcego kraju, co sprawiło, że sam przejazd przez granice oraz jazda przez niemieckie miasteczka dostarczyła nam dużo emocji. Małe zuchy patrzały na mijane domy i ludzi wielkimi oczami, bo przecież w obcym kraju niekiedy wszystko wygląda zupełnie inaczej niż u nas – w Polsce. Przyjazd nie zajął nam dużo czasu. Pełni energii powędrowaliśmy do kasy biletowej, by uzyskać wejściówki i żwawym krokiem ruszyli-

śmy odwiedzić mieszkańców ZOO. Pierwszym lokatorem, którego ujrzeliśmy, był niedźwiedź. Po dokładnym obejrzeniu zachowania włochatego przyjaciela, sprawdzeniu jego reakcji na różne nasze okrzyki oraz jego obfotografowaniu, ruszyliśmy na jeden z wielu obecnych tam placów zabaw. Duże wrażenie wywarła na wszystkich wielka zjeżdżalnia. Radość na twarzach dzieci była nie do opisania, nawet po którymś już z kolei zjeździe na tym wynalazku. Po kilku minutach dobrej zabawy można było zauważyć lekkie zmęczenie wśród maluchów. Wtedy postanowiliśmy opuścić plac zabaw i zostawić jeszcze w sobie trochę siły na kolejne atrakcje. Ruszyliśmy w dalszą dro-

gę podziwiać zwierzaki. Nie musieliśmy długo czekać. Na ogromnym wybiegu zobaczyliśmy tygrysa. Jednak pogoda nie pozwoliła nam długo go podziwiać, gdyż niespodziewanie zaczął padać deszcz. Zaskoczeni, ale i bardzo zmartwieni tym faktem popędziliśmy do odkrytych przez naszych zuchów tuneli, w których spokojnie przeczekaliśmy ulewę. Sekundy dłużyły się w nieskończoność, ale tak łatwo nie chcieliśmy się poddać. Ulewa dała za wygraną i już po chwili na niebie znów zobaczyliśmy piękne słońce. Wystartowaliśmy na kolejną część podróży, po drodze nie obyło się oczywiście od wypróbowania kolejnych, wymyślnych i ciekawych placów zabaw. Dużą atrak-

sić nas z pojazdu. Przyjęcie mandatu niejako uprawnia nas do kontynuowania jazdy do końca kursu. Należy także wiedzieć, że kontroler nie ma prawa zażądać dowodu osobistego lub jakiegokolwiek innego przedmiotu„pod zastaw”, który miałby być gwarancją, że pasażer nie ucieknie po wyjściu z autobusu i oczekiwaniu na przyjazd policji lub straży miejskiej. My natomiast możemy zażądać od niego okazania ważnej legitymacji uprawniającej do przeprowadzenia kontroli. Kontroler nie ma też prawa naruszyć nietykalności cielesnej pasażera, ponieważ nie jest funkcjonariuszem publicznym. Jak podkreśla nasz rozmówca, praca kontrolera biletów nie należy do najłatwiejszych i przyjemnych. W ostatnim czasie zmniejszyła się ilość skarg wnoszonych przez pasażerów na ich pracę. - Oczywiście musimy mieć świadomość, że jest to specyficzny zawód, który wymaga pewnych predyspozycji od osób kontrolujących bilety. Wiadomo, że nie jest to profesja, która cieszy się szacunkiem wśród pasażerów, bo przecież nikt nie lubi być kontrolowany. Gdyby nie to, że część pasażerów jeździ bez ważnych biletów, takie kontrole byłyby zbyteczne. Z drugiej strony nie jest to praca z wysokimi zarobkami, dlatego też nikt do niej się nie garnie. Staramy się angażować osoby, które mają odpowiednie predyspozycje, są kulturalne i sprawnie wykonują swoje obowiązki – dodaje Romuald Szkiłądź. (mg)

cją było pomieszczenie, w którym mogliśmy spacerować pomiędzy okazami ptaków z różnych części świata. Dzięki uprzejmości obsługi, mogliśmy także nakarmić podziwiane przez nas papugi. Zwiedzanie całego terenu ogrodu trochę nas zmęczyło, a co najważniejsze zrobiliśmy się głodni, więc nie zastanawiając się długo, udaliśmy się na przekąskę. Najedzeni, szczęśliwi, z aparatami pełnymi nowych, interesujących fotografii wróciliśmy do Szczecina, gdzie cierpliwie czekaliśmy na nasz pociąg do domu, żeby jak najszybciej opowiedzieć historie naszym kochanym rodzicom. Dh Natalia Bałtruszewicz


WITAJCIE NA ŚWIECIE, MALUCHY!

Michał ur. 2.09 - 3700 g - 56 cm.

Jagoda ur. 29.08 - 3530 g - 57 cm.

Oliwia ur. 30.08 - 3900 g - 59 cm.

SAMOOPIEKA ( self-care) - DBAM O SIEBIE

Po konferencji w Malmö szczep nerki, hemodializa, dializa otrzewnowa, leczenie wspierające dietą i lekami. Wszystkie metody wymagają bardzo dużego zaangażowania lekarzy i pielęgniarek lecz przede wszystkim pacjentów. Pacjent z rozpoznaniem przewlekłej choroby nerek, by żyć w ogóle i by żyć jak najdłużej musi podjąć leczenie. Jest ono trudne, kosztowne i ingerujące w dotychczasowe życie – ale dostępne i możliwe. Jednak bez zmiany swoich nawyków, bez dobrej kontroli i obserwacji siebie, bez wypełniania zaleceń medycznych choroba postępuje bardzo szybko i powoduje wiele powikłań o wiele wcześniej niż u pacjentów współpracujących, wcześnie objętych opieką. I tutaj bardzo często rozmijają się cele medyczne i indywidualne chorego w sprawie jakości życia. Dla medycyny pacjent z prawidłowymi parametrami badań, skutecznie poddawany leczeniu, stosujący dietę i leki oraz wypełniający zalecenia medyczne „powinien” mieć lepsze poczucie jakości życia. Odczuwa wówczas mniej objawów choroby,

mniej komplikacji, poprawia się jego samopoczucie w ujęciu czysto klinicznym. A tym czasem pacjent jest coraz bardziej rozgoryczony, smutny, niezadowolony. Wyraża to wobec nas różnie: mówi o tym, jest na nas zły, ma wiele pretensji, uważa że niewiele robimy, unika kontaktów z bliskimi osobami poza szpitalem, a czasem wręcz ostentacyjnie odmawia stosowania zaleceń medycznych, czym pogarsza nie tylko samopoczucie ale też swoje zdrowie fizyczne. To przykład, że zdrowie to nie tylko stan fizyczny i brak choroby lecz samopoczucie każdego z nas w odniesieniu biologicznym, społecznym i psychicznym. To potwierdziły również prace przedstawione na Konferencji w Malmö (Szwecja). Wiele osób uzna to za oczywisty fakt, w medycynie takie fakty powinny być potwierdzone na dużej grupie chorych, by się nie pomylić. Poczucie dobrej jakości życia jest dla nas bardzo ważne, nasi pacjenci muszą jednak również zaangażować się w ten proces, ponieważ zadaniem pracowników medycznych

REKLAMA

ul. Ogrodowa 3/2 tel: 791 345 330

bezbolesne, najlepsze w mieście

REKLAMA

LECZENIE KANAŁOWE

Apteka Centrum Zdrowia zatrudni technika farmacji do miejscowości: Szczecinek oraz Biały Bór. Cv proszę przesyłać na adres: biurosoma@ aptekacentrumzdrowia.pl REKLAMA

Niniejszy artykuł piszę w drodze powrotnej z Międzynarodowej Konferencji Pielęgniarek Nefrologicznych i stowarzyszeń zajmujących się opieką, wsparciem, leczeniem i rehabilitacją osób z chorobami nerek a szczególnie osób dializowanych. Takie spotkania odbywają się od ponad 40 lat corocznie. Przyjeżdża na nie od 1500 do 3000 pielęgniarek, aby przedstawić swoje badania, opnie, obserwacje, opracowane standardy i metody poprawy opieki i leczenia pacjentów z przewlekłą chorobą nerek. Zwykle problemy są bardzo podobne na całym świecie, metody rozwiązywania problemów zależą od kraju i jego możliwości oraz kultury i poziomu rozwoju ekonomicznego. W tym roku w Szwecji spotkało się około 2000 uczestników, przede wszystkim pielęgniarek z całego świata. Przez trzy dni odbyło się około 50 wykładów, prezentacji i warsztatów, na których wspólnie pracowałyśmy nad tym jak poprawić komfort życia pacjentów dializowanych oraz tych, którzy dopiero oczekują na tą terapię. Zwykle rozmawiamy i wymieniamy doświadczenia o nowych technologiach, nowych , ulepszonych technikach pracy i skuteczności leczenia oraz o jakości życia naszych podopiecznych. I ta jakość życia nieraz zaskakuje, ponieważ pracownikom medycznym wielokrotnie wydaje się, że poprzez lepsze, szybsze i skuteczniejsze leczenie chory odczuje lepszą jakość życia. Nie zawsze tak jest! Leczenie przewlekłej choroby nerek to cztery metody: prze-

Oliwier ur. 30.08 - 4530 g - 60 cm.

Zuzia ur. 29.08 - 3570 g - 60 cm.

jest pomagać poprzez dobre diagnozowanie i skuteczne leczenie, nie jesteśmy w stanie ulepszać warunków życia czy możliwości socjalnych chorego w tym zaangażowane powinny być inne działy gospodarki ale przede wszystkim sami pacjenci i ich rodziny. To smutne kiedy pojawia się choroba ale bardzo ważne , by nie wymagać 100% zaangażowania tylko od strony medyków, zawsze najważniejsze jest podejście samego chorego, to on musi przeanalizować dobre i złe strony, zastanowić się czy to dobrze że żyje (chociaż z utrudnieniami leczenia) czy widzi świat tylko czarno i biało. Ponad 50% wkładu w nasze zdrowie to własne decyzje, styl życia, sposób podejścia do problemów zdrowotnych i poziom optymizmu nawet w trudnych sytuacjach. Przestawienie swojego życia w chorobie na ciągłe utyskiwanie,

użalanie i narzekanie tylko pogorszy samopoczucie, nic nie poprawi a na pewno dodatkowo utrudni proces komunikacji z zespołem leczącym. Lepiej jasno wyrazić opinie, powiedzieć dlaczego czuję się źle mimo dobrych wyników leczenia i porozmawiać o tym jak pomóc sobie, jak myśleć o sobie w chorobie, wybrać dobre, pozytywne aspekty i tylko takich wyszukiwać – to poprawi nie tylko odczucia i satysfakcję z życia chorego ale też dodatkowo poprawi wyniki leczenia, czyli być może „ 2+ 2 = 4,5 a nie 4”. Z pozdrowieniami dla wszystkich pacjentów, by lepiej im się z nami (medykami) żyło ze spokojnej, zielonej Szwecji. mgr pielęgniarstwa, MBA Anna Wruk-Złotowska Regionalne Centrum Nefrologii tel. 94 37 27 383

REKLAMA


Miasto w obiektywie

Śmietnikowa architektura (chodzi o obiekty, a nie jakość projektu) jak nigdy do tej pory przeżywa swój renesans. Na osiedlach i posesjach powstają niczym grzyby po deszczu śmietniki. Większość z nich łączy wspólna cecha - są zamykane na kłódkę. Klucze do nich mają tylko właściciele „przynależnych” mieszkań. Skądinąd jest to słuszna idea. Skoro płacę, segreguję, to mam pewność, że jakaś łajza nie wyspie „mieszanych odpadów” przykładowo do pomnika na szkło czy

Plac Wolności już od dawna przestał być strefą przeznaczoną wyłącznie dla pieszych i rowerzystów. Nie ma chwili, aby środkiem, bokiem, pod ścianą czy na wprost, mimo zakazu ruchu pojazdów, nie przejeżdżał tędy samochód. I bynajmniej nie chodzi ani o samochody dostawcze, ani kurierskie. Otóż najczęściej w tym miejscu można zobaczyć auta osobowe. Często manierując pośród przechodniów (przykład na zdjęciu), kierowcy podjeżdżają niemal tuż pod schody sklepów, czy licznych w tym

Miejsce to zaskakuje nie tylko turystów. Tuż za mocno sfatygowanym płotem, który ani niczego nie zasłania, ani nie odgradza, zalegają sterty śmieci, fragmenty betonowego nabrzeża i rzędy stręczących z wody resztkach po palach. Widok zdumiewa, ponieważ stanowi potężny kontrast z tym, co się dzieje tuż obok – duży pomost„Centrum”, ładnie utrzymana zieleń, kolorowe nawierzchnie alejek, ławki, murki... Mamy najładniejszy na Pomorzu i najlepiej utrzymany park, w którym z nieznanych powodów utrzymywana jest eksterytorialna enklawa brudu i zaniedbania. Aż się prosi, aby to miejsce po nieistniejącej już od ładnych kilkunastu lat stanicy wodnej LOK (wcześniej LPŻ), oznaczyć jakąś stosowną tablicą jak choćby - „strefa eksterytorial-

Jeszcze kilka dni i po lecie zostaną już tylko wspomnienia. Tego lata najpopularniejszym miejscem nad Trzesieckiem z pewnością byłą Mysia Wyspa. Przyznać, to dość niezwykłe, zważywszy że dojazd do łatwych raczej nie nie należy. Na wyspie i to nie tylko w weekendy bywało tłumnie. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie kilka lat temu była tu jedynie leśna polana zrośnięta pokrzywami, spod których wystawały

resztki przedwojennej budowli. Do dzisiaj takim nieco zapomnianym miejscem jest jeszcze Polski Wał. Do dzisiaj zachowało się usypisko po wczesnośredniowiecznym grodzisku. Warto wiedzieć, że jest to nazwa historyczna. Polackenschanze - tak nazwał to miejsce w XIX w. niemiecki badacz - archeolog Kasiski. Wbrew lokalnym historykom nazwa nie została więc wymyślona i upowszechniona przez „Temat”. To

tylko kilkaset metrów od ostatnich domków przy ul. Żeglarskiej. Otoczona wysokimi drzewami ustronna polanka wyposażona jest w siedziska. Ma wydzielone miejsce na ognisko, a nawet stojącą dyskretnie na uboczu tojtojkę. Czeka na odkrycie jak jeszcze kilka lat temu Mysia Wyspa.

Tablica polskich żołnierzy na cmentarzu wojennym jest tak brudna, że z trudnością można odczytać widniejący na niej napis. Kwatera polskich żołnierzy znajduje się na skraju cmentarza. W dwóch szeregach mogił spoczywa tu 4427 żołnierzy Armii Czerwonej (urzędowa nazwa „Armia Radziecka” jest eufemizmem propagandowym i nie wiadomo z jakiego powodu nadal kultywowana) i 39 z I Armii Wojska Polskiego. Pomijając wygląd zaniedbanej płyty, wypada zwrócić uwagę na pewne – nazwijmy to najdelikatniej – nieścisłości. Otóż ciała poległych żołnierzy ekshumowano z 143 miejscowości w okolicach Szczecinka, a nie jak głosi napis „miejscowości województwa koszalińskiego”. Nie dość, że takiego województwa nie ma na mapie, to na pewno część żołnierskich prochów ekshumowano również z terenów leżących w województwie wielkopolskim. Nie ma też wątpli-

wości, że żołnierze polegli w walce z Niemcami (niekoniecznie nazistami) ewentualnie z wiernie im służącymi najemnikami francuskimi, belgijskimi czy też łotewskimi

– chodzi o działania wojenne w rejonie Szczecinka. Określanie „hitlerowski faszysta” ma się nijak do faktów. Czy w Niemczech byli również faszyści niehitlerowcy?

Kiedyś w tym miejscu napisaliśmy, że parkowy zegar niczym Światowid ma cztery różne twarze. Korygujemy. Zegar ma wprawdzie cztery cyferblaty, ale od dwóch różnych twarzach. Określając to precyzyjniej, wskazówki na jednej z nieznanych powodów, pokazują inny czas niż ten pod naszą szerokością geograficzną. Tak więc sądząc z odczytu, mamy do czynienia z czasem w polskiej strefie czasowej oraz z bliżej niesprecyzowaną strefą. Ponieważ rozbieżność wynosi cztery godziny, to dokładnie taki czas wskazują zegary leżącego u stóp Uralu Permu. Dlaczego akurat to miejsce? A dlaczego by nie. Może by tak w celach informacyjnych pod cyferblatem (tak jak to robią na lotniskach) umie-

ścić nazwę tego pięknego skądinąd miasta na wschodzie Europy? Będzie bardziej światowo. (jg)

makulaturę. Co ważne, śmietniki nie muszą szpecić, jak to jeszcze do niedawna bywało podwórek i terenów przyblokowych. Bardzo często budowane są z trwałych i estetycznych materiałów takich jak cegła licówka czy drewno. Jeśli moglibyśmy przyznać mistera śmietników, to z całą pewnością zostałby nim ten przy zamku. Wprawdzie został sfotografowany jeszcze przed zakończeniem budowy i służył wtedy jeszcze jako stołówka dla budowlańców, ale wygląd ma niebanalny.

miejscu punków usługowych. Powtarzamy tu nie chodzi o dostawę towaru, a dowóz swoich „czterech liter”. Zdarza się, że na placu przez cały dzień parkują auta pracowników lub właścicieli lokali. Nic też dziwnego, że dwadzieścia lat temu ułożona barwna kostka, szybko stała się szara z licznymi liszajami po wyciekach olejów, a w niektórych miejscach nawet się pozapadała. Najdziwniejsze w tym jest i to, że naganne zachowania kierowców tolerowane jest zarówno przez policję jak i straż miejską.

na”. Wtedy jak w sloganie reklamowym nieistniejącego już Polamu, będzie wszystko jasne. Nawet mało kumaty parkowy spacerowicz będzie wiedział, że enklawa jest

wyłączona spod lokalnej jurysdykcji i żadne tam miejscowe uchwały rozporządzenia o utrzymaniu porządku i czystości w tym miejscu nie obowiązują.


Mieszkanie ul. Słowiańska, 2 pokoje, pow. 44,18m kw. I piętro Cena 105 000zł. Mieszkanie ul. 28 Lutego, 2 pokoje, pow. 35,11, parter Cena 115 000zł. Mieszkanie ul. Wyszyńskiego; 3 pokoje, pow.79m kw. II piętro Cena 130 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. 9 Maja, 2 pokoje pow. 52m kw. III piętro Cena 139 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. Spółdzielcza, 4 pokoje pow. 58m kw. II piętro Cena 155 000zł. do negocjacji Dom w zabudowie szeregowej w Miękowie pow. użytkowa 105m kw. pow. działki 4900m kw. budynki gosp. garaż Cena 249 000zł. Dom w zabudowie bliźniaczej ul. Ar. Krajowej, 4 pokoje, garaż Cena 319 000zł. Dom w Grąbczynie, pow. całkowita ok.180m kw, pow. działki 1490m kw. Cena 349 000zł.

PROMOCJA- 20% ZNIŻKI NA UBEZPIECZENIE DOMÓW I MIESZKAŃ

węgiel orzech już od 649zł

Nie bój się deszczu-nasz towar jest przykryty plandekami

, 605 288 141

REKLAMA

KREDYTY HIPOTECZNE WIELU BANKÓW tel. 694 140 458


DREWNO kominkowe sezonowane dębowe i brzoza Tel. 502 867 720. KAMIEŃ POLNY i łupany. Tel. 667 973 019. MASZYNY stolarskie: piła tarczowa, frezarka, strugarko-wyrównywarka Tel.661 899 165. NOWĄ wannę z hydromasażem. Tel. 726 499 010. PIEC c.o. węglowy 1,5 kW, piec c.o. węglowy 1,2 kW, piec gazowy dwufunkcyjny. Tel. 508 458 806. PIŁY widia 115-700 mm, wiertła do stali, betonu - tarcze koronki, pikery, koła 175 r. Tel. 662 826 189. ROWER męski z przerzutkami w ramie rowerowej, cena do uzg. Tel. 664 603 519. ROZKŁADANĄ kanapę w dobrym stanie, 150 zł. Tel. 94 374 06 13. UDZIAŁY w sklepie znajdującym się w Szczecinku przy ul. Wyszyńskiego 47 - 49. Tel. 94 37 467 70. ZBOŻE owies, pszenżyto, pszenica, jęczmień, ziemniaki bryza. Tel. 672 660 860. ŁUCZNIK 70 zł, szlifierko-ostrzałka 700 zł, kocioł ocynk 30 zł. Tel. 94 374 83 75, 604 121 540. ŁÓDŹ + silnik + przyczepka w idealnym stanie z wyposażeniem. Tel. 604 732 562. Kupię ZIEMIĘ rolną, obręb Żółtnica. Tel. 665 960 978. GOSPODARSTWO lub grunt rolny Tel. 664 944 635. Nieruchomości DOM jednorodzinny 101m2, wolnostojący z garażem, działka 900 m2, Szczecinek ul. T. Zana. Tel. 662 523 824. DOM jednorodzinny 150 m2wolnostojacy z garażem, działka 1000m2; rok budowy 1998, os. Leśne w Szczecinku. Tel. 882 836 315. DOM jednorodzinny wolnostojący 120 m2 z garażem, działka 410 m2, os. Zachód. Tel. 532 096 441. DOMEK w piętrowy w Żółtnicy, cena do uzgodnienia, tanio. Tel. 697 023 919. DZIAŁKĘ budowlaną na os. Marcelin 640 m2, cena 46500 zł. Tel. 787 156 948. DZIAŁKĘ rekreacyjną uzbrojoną 1000 m2, w Przyjezierzu, 17 zł/m2 Tel. 603 874 667. GARAŻ 24 m2 z kanałem i światłem przy ul. Koszalińskiej. Tel. 696 269 006. GARAŻ na os. Zachód, prąd, kanał. lub wynajmę. Tel. 691 474 678. GARAŻ ul. Polna, cena do uzg. Tel. 600 769 177. GARAŻ z kanałem, energia, dogodne położenie, os. Zachód, atrakcyjna cena, możliwość rat. Tel. 502 542 191.

GARAŻ z kanałem, energia, dogodne położenie, os. Zachód, atrakcyjna cena, możliwość rat. Tel. 502 542 191. KAWALERKĘ 37,21 m2 w bloku na parterze 90 tys. zł do negocjacji. Tel. 608 493 130. LOKAL handlowo - użytkowy 33m2 pl. Wolności. Tel. 502 566 109. LOKAL użytkowy 26,39 m2 w centrum Szczecinka, ul. Emilii Plater. Tel. 602 216 072. MIESZKANIE 2p, Ip, po remoncie, widna kuchnia ul. Kopernika plus garaż obok. Tel. 661 167 470. MIESZKANIE 2p, kuchnia, duży balkon, parter, 49 m2. Tel. 698 404 101. MIESZKANIE 36 m2, 2p, Ip, dwie piwnice, wymienione drzwi, okna, podłogi. Tel. 790 408 160. MIESZKANIE 3p, parter 78 m2, 28 Lutego lub zamienię z dopłatą. Tel. 696 905 632. MIESZKANIE 55 m2, 2p, Ip w wyremontowanej kamienicy ul. Ordona, nad jeziorem, c.o. MEC. Tel. 725 512 907. MIESZKANIE 65 m2, 3p, kuchnia, łazienka, loggia, piwnica, środkowe, słoneczne lub zamienię. Tel. 664 802 306. DOM wolno stojący Marcelin 142m2 podpiwniczony, działka 1200 m2, cena do uzgodnienia. Tel. 880 824 269. TANIO atrakcyjną działkę k. Szczecinka z lasem, nad rzeczką, przy drodze asfaltowej. Tel. 516 249 289. ZIEMIĘ 6,5 ha w Śmiadowie, działkę siedliskową w Krągach 3060 m2, przy działce woda, gaz, prąd, tanio. Tel. 502 509 275. Do wynajęcia mam BUDYNEK 600 m2 z park., ul. Wodociągowa (przy skł. węgla) dobry na bazę noclegową, usł. medyczne, szkolnictwo, możliwość adaptacji do potrzeb. Tel.693 722 779 KAWALERKA w Szczecinku atrakcyjny czynsz. Tel. 660 455 618. LOKALE do wynajęcia, centrum, 10, 20, 30 m2, możliwość negocjacji ceny! Tel. 784 378 533, 602 81 69 31. MAŁĄ kawalerkę dla 1 osoby w centrum - umeblowana, przytulna. Tel. 608 104 378. MIESZKANIE 2-3 pokojowe 70 m2 Ip do remontu, Skotniki. Tel. 602 816 931 lub 784 378 533. MIESZKANIE 2p 55m2, umeblowane, Ip od 1 października 500 zł + opłaty, kaucja 500 zł. Tel. 665 100 819. MIESZKANIE 3p parter os. Zachód Tel.600 769 177. MIESZKANIE 3p parter os. Zachód Tel. 600 769 177. MIESZKANIE 57m2, 3p, IIIp, z balkonem. Tel. 794 193 866. MIESZKANIE dwupokojowe 38 m2 parter, środkowe, umeblowane, wraz z piwnicą. Tel. 602 682 629.

KUPON WAŻNY DO 12 WRZEŚNIA

Do wynajęcia szukam MAŁEGO domku z ogrodem koło Szczecinka. Tel. 695 128 833. MAŁYCH powierzchni magazynowych z mediami w Szczecinku i okolicach. Tel. 695 128 833. Zamienię MIESZKANIE komunalne 34,2 m2 w Bornem Sulinowie zamienię na podobne w Szczecinku Tel. 797 699 990. MIESZKANIE ZGM stare budownictwo 43 m2, piece, 2p, kuchnia, łazienka na 2p w bloku, po remoncie, niski czynsz. Tel.513 838 373. Auto - moto MERCEDES e220 diesel 1997r przebieg 185 tys. km, bezwypadkowy, stan idealny, cena do uzg. Tel. 94 373 25 85. SEAT alhambra (van, 7 os.) 1998, 1,9 td, cena 9700 zł lub zamienię na skodę octavię I kombi 1,9 tdi. Tel. 608 142 162. Różne PRZEJMĘ małe gospodarstwo rolne koło Szczecinka w zamian za dożywotnią opiekę. Tel. 695 128 833. Usługi AAAAUSŁUGI transportowe, przewóz mebli, przeprowadzki, złom wywiozę, bagażówka-plandeka. Tel. 608 809 335. AGD NAPRAWA pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Usługi ekspresowe, dojazd do klienta! Tel. 94 372 06 13. BUD-GARDEN elewacje i ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz, mini koparka, odwadnianie, usługi ogrodnicze Tel. 600 983 316. CYKLINOWANIE układanie, lakierowanie podłóg, parkietów, pomalowanych, renowacja podłóg i schodów malowanych. Tel. 604 718 788 lub 94 374 37 79. CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel.888 151 889. GLAZURA, płyty k-g, tapety, malowanie, wymiana drzwi - solidnie i fachowo. Tel. 506 736 934. POSPRZĄTAM umyję okna , zrobię zakupy. Tel. 693 420 574. PROTETYKA pełen zakres usług, bezpłatne porady, gwarancja, dojazd do pacjentów - niechodzących, ul. Limanowskiego 11/3. Tel. 94 372 09 61, 608 331 237. USŁUGI hydrauliczne. Instalacje grzewcze, wod-kan, co. Tanio! Usuwanie awarii hydraulicznych! Tel. 508 458 806.

USŁUGI transportowe, przeprowadzki, kraj i Europa. Tanio! Tel. 661 724 230. WYBIERAJĄC 601 613 973 wybierasz Taxi Grześ - nr boczny 60. Przewóz osób i ładunków, możliwość doczepienia przyczepki. Umów się na kurs. Tel. 601 613 973. Nauka AAAAMATEMATYKA - MATEMATYKA - udzielam korepetycji - tanio, skutecznie, w miłej atmosferze. Tel. 666 980 507. MATEMATYKA - korepetycje. Tel. 603 101 603. KOREPETYCJE - matematyka, angielski, fizyka, chemia, dojazd do ucznia. Tel. 880 287 877 e-mail: alcest@tlen.pl

PORADNIA „K” ul. Szczecińska 32 lek. spec. Stanisław Kocaj, tel. 94 374 37 05 codziennie od 9.00, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy i badania cytologiczne. Poradnię uprawniono do procedur zabiegowych.

Praca OSOBA z doświadczeniem (33 l) i wykszt. pedagogicznym podejmie pracę nad dzieckiem. Tel. 661 394 388. POMOC kuchenna. Tel. 727 422 738. POSZUKUJĘ wykonawców do budowy domu o pow. ok. 800 m. Tel. 604 432 821. UPORZĄDKUJĘ groby. Tel. 785 127 260. ZAKŁAD Mechanika Maszyn i Urządzeń zatrudni na stanowisko: tokarz, frezer, ślusarz - mechanik, spawacz. Kontakt osobisty ul. Pilska 5. ZAOPIEKUJĘ się osobą starszą dorywczo lub na stałe, mam wieloletnie doświadczenie. Tel. 507 975 634. ZATRUDNIMY przedstawiciela handlowego - sprzedaż maszyn rolniczych. Osoby z doświadczeniem - atrakcyjne wynagrodzenie. rekrutacja@euromasz.pl Tel. 607 601 988.

LEGALNA praca opiekunki osób starszych połnocno-zachodnie Niemcy: Hamburg, Bielefeld, Bremen. Dla pracowników darmowy transport, ubezpieczenie w kraju i za granicą, językowe kursy doszkalające. Atrakcyjne bonusy wakacyjne Koszalin 501 357 022.

ZATRUDNIĘ osobę z wyższym wykształceniem prawniczym szczecinek.tummel@komornik.pl

tel. 728 974 150.

Firma Emet zatrudni

Kontrolera Jakości-Technologa Wymagane wykształcenie wyższe mechaniczne z kilkuletnim doświadczeniem zawodowym. Mile widziana znajomość systemu jakości ISO , oraz programów projektowania typu CAD Emet sp. z o.o. Szczecinek ul Bugno 3 biuro@emet.pl, tel. 943730630 Spółdzielnia Mieszkaniowa “Porozumienie” w Szczecinku przy ul. Kołobrzeskiej 4 posiada do wynajęcia lokal użytkowy o pow. 138 m2 z przeznaczeniem na działalność usługową, handlową biurową bądź magazyn

telefon 094 37 237 49

MIESZKANIE 2p, IIIp, 47 m2, duży balkon, po remoncie, 138 tys. zł os. Zachód. Tel. 882 469 099.

REKLAMA

Sprzedam


Jak i czym grzać aby mieć ciepło?

Pytania o dobrą energię Węgiel - to pierwszy z materiałów wykorzystywanych w ogrzewaniu domów, którego wpływ na środowisko i skomplikowanie w użytkowaniu będzie omawiane z ekspertem – Andrzejem Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych. Wywiad powstał w ramach cyklu artykułów dotyczących różnorodnych technik ogrzewania domów, ich wpływu na środowisko oraz prostotę użytkowania. Jakiego rodzaju i jakiej klasy węgiel jest dostępny na rynku? Który z nich jest najczęściej wykorzystywany do ogrzewania domów? W Polsce dostępny jest każdy rodzaj węgla. Najczęściej stosowana klasyfikacja to podział ze względu na wielkość ziaren oraz „kaloryczność”. Koszty ogrzewania domu węglem mogą różnić się diametralnie. Im lepszy jakościowo (bardziej kaloryczny, mniej zanieczyszczony), tym więcej ciepła można uzyskać w wyniku jego spalania, ale i więcej trzeba zapłacić. Węgiel to skała pochodzenia organicznego, która powstała ze szczątków organizmów żywych. Oczywiście z tego powodu zawiera wiele dodatków, w tym siarkę, która spalana wraz z węglem w połączeniu z wodą daje kwaśne deszcze – stąd próby usuwania siarki z węgla. Im więcej zanieczyszczeń w masie węgla, tym mniejsza jego kaloryczność – tak można uogólnić. Generalnie w Polsce najczęściej wykorzystuje się węgiel, za który najmniej się płaci. Jakie są zalety ogrzewania domów węglem? Dobra dostępność i stosunkowo niska cena. W porównaniu do innych metod ogrzewanie za pomocą węgla wypada dużo bardziej korzystnie. A jakie są wady tej techniki? Konieczność zapewnienia odpowiedniego miejsca do składowania węgla i odpadu, jakim jest popiół, problematyczny transport. Dodatkowo bardzo kłopotliwa jest obsługa kotła – stały dozór, częste dokładanie węgla, rozpalanie rano i po pracy. To dość brudna robota. Natomiast zakup nowoczesnego kotła o wysokiej sprawności – ze sterowaniem i automatycznym zasypem rusztu – jest dużym wydatkiem. Minusem ogrzewania domów węglem jest także zanieczyszczenie środowiska. Jaki więc ma on wpływ na środowisko? Zarówno jakość węgla, jak i technika spalania mają wpływ na ilość i jakość produktów spalania. Ciągle jeszcze statystyczny Polak nie płaci w swoim domu za użytkowanie środowiska i aby mieć „spokój”, czyli jak najcieplej, jak najdłużej, woli nałożyć węgla, odłączyć dopływ powietrza i tak ogrzewać. Nawet nie mając świadomości, że taką metodą wprowadza do środowiska dużo więcej substancji szkodliwych niż przy spalaniu z dopływem powietrza. Węgiel spalany jest do tlenków węgla, węglowodorów, tlenków siarki, tlenków azotu, pary wodnej, cząstek stałych (popiół, sadza, pierwiastki śladowe). Proces spalania węgla jest uważany za główny element wzmocnienia efektu cieplarnianego. Dodatkowo środowisko niszczone jest już na etapie pozyskania węgla ponieważ budowa kopalni bardzo często zaburza stosunki wodne. Czyli, który węgiel lepiej kupić i jak go spalać? Im lepszy jakościowo w swoich parametrach kupujemy węgiel, tym mniejsze emisje związane z jego spalaniem. Jednakże należy mieć na względzie, iż nawet najlepszy węgiel spalany w nieodpowiednich warunkach wprowadzi do atmosfery więcej toksycznych związków, w tym głównie węglowodorów niż węgiel kiepskiej jakości spalany w poprawnie prowadzonej instalacji. Nowe technologie – czy obecnie na rynku jest zauważalne zainteresowanie producentów kotłów węglowych wdrażaniem nowych technologii, umożliwiających sprawniejsze i bardziej przyjazne środowisku wykorzystanie tego paliwa? Oczywiście widać – w każdym aspekcie, począwszy od jakości wykonania, sprawności przez jakość

elementów rusztu, podajnika na elementach wytrzymałościowych kończąc. Zanim wybierzemy kocioł musimy rozważyć kilka kwestii: Rodzaj paliwa, który będziemy wykorzystywać? Sprawność. W praktyce ważniejsza jest sprawność eksploatacyjna, a nie nominalna (teoretyczna), która jest podawana przez producenta. Sterowanie: ręczne, półautomatyczne, automatyczne. Wybór kotła: z podajnikiem czy bez. Jaki zapas węgla należy zgromadzić, by zapewnić ciepło zimą w domu o powierzchni ok. 150 m²? To oczywiście zależy od wielu czynników – jaką temperaturę utrzymujemy w domu, jaka jest na zewnątrz, czy dom jest energooszczędny, w jakim terenie zbudowany itp. Przeciętnie liczy się od 2 do 4 ton „ekogroszku” na sezon grzewczy. Nowo budowane budynki mają średnioroczne zapotrzebowanie na ciepło ok. 100 kWh/m². Takie dane można przyjąć dla tradycyjnego, dobrze ocieplonego budynku. Jeżeli eksploatacyjna sprawność kotła wynosi 80%, to w roku potrzeba ok. 2 540 kg ekogroszku, przy mniejszej sprawności kotła należy zużyć odpowiednio więcej . Jakie czynniki wpływają na szybkość spalania węgla? Przeciętny człowiek może efektywnie korzystać z urządzeń i aby jak najkorzystniej spalić węgiel, musi po pierwsze postępować zgodnie z instrukcją użytkowania pieca. Starać się stosować taki węgiel jaki został przeznaczony danemu urządzeniu i nie starać się samodzielnie tego zmieniać czy „ulepszać”. To trochę jak w przypadku wlewania oleju rzepakowego do silnika naszego diesla – też pojedzie, ale czy tak długo, jak zapisano i czy na pewno osiągnie 100km/h w 7,3 sekundy… Czy sposób przechowywania węgla ma wpływ na jego późniejsze spalanie? Węgiel kamienny jest niewrażliwy na mróz i wilgoć. W związku z tym może być przechowywany pod gołym niebem. Jeżeli jest składowany w oddzielnych pomieszczeniach, to pomieszczenia te powinny mieć wysokość co najmniej 2,2 m oraz zapewniać przynajmniej trzykrotną wymianę powietrza na godzinę – ze względu na możliwość samozapłonu węgla. Jeśli pomieszczenie ma podłoże gliniaste, to powinno być dokładnie ubite bądź należy wylać betonową wylewkę. Węgiel nie powinien mieszać

się ze śmieciami i nie należy składować go przy lub w ogródkach, koło roślin. Ponieważ pojawiają się zanieczyszczenia, śmieci, następuję powolny proces utleniania, a kamień lub większy patyk może uszkodzić urządzenie podawcze, którego późniejsza naprawa wiąże się z dużym wydatkiem. Najlepiej aby teren był suchy i dobrze odwodniony. Węgiel musi znajdować się w odpowiedniej odległości od pieca aby nie stwarzać niebezpieczeństwa pożaru. Należy zapobiec wypadaniu żaru i popiołu z pieca wprost na węgiel czy inne materiały łatwopalne. Jaka jest różnica pomiędzy ekogroszkiem, a „tradycyjnym” węglem? Ekogroszek to jest tak naprawdę nazwa handlowa produkowanego z węgla kamiennego surowca energetycznego do spalania w kotłach retortowych. Wytwarzany jest z wysokokalorycznego (≥24 MJ/ kg) węgla o niskiej zawartości siarki (≤1%) i małej zawartości wody. Po jego spaleniu powstaje stosunkowo niewiele popiołów. Eko, ponieważ w porównaniu z „tradycyjnym” węglem, przyczynia się do mniejszej emisji tlenków siarki i tlenków węgla – niestety większej emisji tlenków azotu. Ekogroszek produkowany jest w tzw. ziarnach [5-25 mm] i można stosować go w automatycznych dozownikach węgla. W Polsce wciąż wiele domów jest ogrzewanych za pomocą węgla. Wynika to między innymi z łatwego dostępu do materiału i łatwości przechowywania go, oraz dość wysokiej wydajności cieplnej w porównaniu z innymi metodami. Jakkolwiek spalanie węgla niesie ze sobą wiele niekorzystnych efektów dla środowiska naturalnego jak i ludzi, dlatego warto inwestować w zakup węgla lepszego jakościowo. Po pierwsze jest to ekonomicznie uzasadnione, po drugie mniej zanieczyszczony węgiel jest korzystniejszy dla środowiska.

cykl wywiadów z ekspertami powstaje przy wsparciu firmy Kronospan

pytania@dobraenergia.org


Mistrzostwa Europy narciarzy wodnych Od czwartku do soboty (29-31 sierpnia) na szczecineckim wyciągu nart wodnych „randez- vous” wyznaczyli sobie najlepsi specjaliści nart wodnych w Europie. Przez trzy dni rozgrywane były Mistrzostwa Europy kategorii Open zarówno wśród pań, jak i panów. Narciarze rywalizowali w 3 konkurencjach: slalomie, jeździe figurowej i skokach. Oficjalne, uroczyste otwarcie odbyło się w piątek na plaży miejskiej. W zawodach startowało siedem ekip. Obecni byli przedstawiciele władz federacji europejskiej i polskiej, a także władz miasta. W swoim wystąpieniu pani wiceprezes Europejskiej Federacji serdecznie podziękowała Szczecinkowi za podjęcie się organizacji tej imprezy, ponieważ wcześniej federacja miała sporo problemów ze znalezieniem organizatora. Ślubowanie w imieniu zawodników złożył reprezentant Polski - Marcin Gruca w imieniu sędziów - Jan Marcinkowski.

Podczas otwarcia nagrodzono dwoje najlepszych narciarzy za ubiegły sezon. Byli to przedstawiciele Białorusi. Godzinę po otwarciu rozpoczęły się eliminacje w skokach. Dzień wcześniej, w czwartek (29 sierpnia) rozegrane zostały przejazdy eliminacyjne w slalomie kobiet i mężczyzn, a przed otwarciem w piątkowy poranek w eliminacjach rywalizowali specjaliści od jazdy figurowej. Mistrzostwa Europy w narciarstwie wodnym za wyciągiem zakończyły się rozdaniem medali i nagród w sobotnie popołudnie. W ostatnim, trzecim dniu przed południem rozegrane zostały finały dwóch konkurencji: slalomu i jazdy figurowej. Nie było skoków. Jak nam powiedział dyrektor SzLOT Piotr Misztak, doszło do sporego zgrzytu między szczecineckimi organizatorami, a władzami federacji, sędziami i zawodnikami. Okazało się, że za finały zaplanowanych tak-

że na sobotę skoków, uznane zostały piątkowe eliminacje. - Jako jedyny miałem inne zdanie.

Lekkoatletyczne mistrzostwa młodzików w udziale innemu przedstawicielowi Pomeranii, Stanisławowi Stypie. Pierwszy za bieg na 110 m ppł 15,81 s, a drugi za 300 m ppł 42,74 s. Jedyna dziewczyna w gronie medalistów z Pomeranii - Sylwia Wolska była trzecia w biegu na 300 m ppł z wynikiem 51,39 s. Inna ze szczecineckich biegaczek - Julia Pokaczajło była szósta w biegu na 600 m z wynikiem 1.46,58. Wszyscy zawodnicy są uczniami III klasy Gimnazjum nr 1. W zawodach poza konkursem startował inny reprezentant STS Pomerania, Łukasz Giżycki uczeń I klasy ZS -6, który zadebiutował na płotkach 100 cm i w biegu na 110 m ppł uzyskał bardzo obiecujący wynik 15,76. Bardzo dobrą dyspozycję zaprezentował także w biegu na 300 m ppł, gdzie uzyskał 40,63 s. (zp)

Wiktor Santkiewicz na podium (w środku w białej koszulce).

foto:SzTT Szczecinek

„Wakacje z rakietą”

W piątek, 30 sierpnia do późnych godzin popołudniowych rozgrywany był turniej tenisa ziemnego zorganizowany przez Szczecineckie Towarzystwo Tenisowe oraz Aqua-Tur. Zawody rozgrywane były w kategoriach: pierwszy krok tenisowy, mini tenis oraz open. Turniej ten był podsumowaniem letniej akcji – „Wakacje z rakietą”. Oto ostateczne wyniki tej rywalizacji: Mini tenis: 1. Dawid Maskalaniec, 2. Adrian Filipowicz, Iza Pożoga, Magda Leśniewska. Open: 1. Mateusz Handzel, 2. Piotr Witkowski, Filip Prokopowicz . W turnieju wzięło udział 45 zawodników i zawodniczek. (zp)

WTK skrzatek i skrzatów W dniach 31.08 – 01.09. na kortach Centrum Tenisowego AQUA-TUR rozegrany został Wojewódzki Turniej Klasyfikacyjny skrzatów i skrzatek. Wśród chłopców w grze pojedynczej w meczu finałowym Mateusz Kułakowski (Koszalin) pokonał 6:4, 6:3 Mikołaja Karwackiego

(Szczecin). Trzecie miejsce zajęli Łukasz Frankowski (Wałcz) i Wiktor Kazubiński (Koszalin). W grze podwójnej w meczu finałowym para Wiktor Kazubiński, Mikołaj Karwacki pokonała 2:6, 6:4, 10:6 Mateusza Kułakowskiego i Łukasza Frankowskiego. Trzecie miejsce zajęła dwój-

Uważałem, że finały skoków powinny się jednak odbyć w sobotę, zgodnie z wcześniejszym planem. Mogę tylko powiedzieć, że jako organizatorzy nie zostawimy tego bez reakcji. Zawiedliśmy i widzów, i telewizje, które chciały skoki pokazać w większym wymiarze czasowym. Ja tak tego nie zostawię - stwierdził P. Misztak. W mistrzostwach zawodni-

cy z Białorusi zdobyli aż 18 medali, w tym 6 złotych, 5 brązowych i 7 brązowych. Po jednym złotym medalu zdobyły reprezentacje Austrii, Niemiec i Polski. Polska ogólnie wywalczyła 3 medale, w tym 1 złoty i 2 srebrne. Dwa medale indywidualne zdobyli w skokach Kamil Borysewicz (złoto) i Krzysztof Bernatowicz (brąz). Trzeci medal to srebro zdobyte w klasyfikacji drużynowej. (zp)

Piłkarskie rozgrywki ligowe foto:STS Pomerania

W sobotę, 31 sierpnia w Szczecinie rozegrane zostały Mistrzostwa Województwa Młodzików w lekkiej atletyce. Wśród startujących nie zabrakło zawodników STS Pomerania Szczecinek, którzy zaprezentowali się bardzo dobrze, zdobywając 5 medali (2 złote, 2 srebrne i 1 brązowy). Wszystkie medale szczecineccy zawodnicy wywalczyli w biegach przez płotki. Najlepszym zawodnikiem zawodów okazał się reprezentant klubu ze Szczecinka, Wiktor Santkiewicz, który zdobył 2 złote medale. W biegu na 110 m ppł. uzyskał czas 15,36 s, co jest najlepszym wynikiem w Polsce w tej kategorii wiekowej. Z kolei w biegu na 300 m ppł Santkiewicz wygrał z czasem 40,91 s (trzeci wynik w Polsce w 2013 roku). Dwa srebrne medale przypadły

Bezkonkurencyjni okazali się zawodnicy z Białorusi.

ka SzTT Szczecinek Adam Żyłka i Kacper Hemperek. W rywalizacji dziewcząt pierwsze miejsce zajęła Peruga (Szczecin), pokonując w finale Kingę Kossakowską (Kołobrzeg) 6:4, 7:5. Trzecie miejsce zajęły Nel Karwacka (Szczecin) i Hanna Koczan (Koszalin). (zp)

IV liga. Nie wiedzie się szczecineckim zespołom w rozgrywkach IV ligi. W ostatni weekend zarówno Wielim, jak i Darzbór przegrały swoje mecze w identycznym stosunku 0:3. 31.08. Astra Ustronie Morskie – Wielim 3:0 (1:0). Nie mamy czym tłumaczyć tej porażki. Byliśmy zespołem słabszym od gospodarzy, którzy grają niezwykle prostą, ale skuteczną piłkę - powiedział nam trener Michał Ponichtera. - Z przodu brylował u nich czarnoskóry Doudou Ndao, który jest na prawdę dobrym graczem. Niebywałym atutem gospodarzy jest też ich boisko. Nazwanie tego placu do gry kretowiskiem czy też kartofliskiem to i tak za delikatne określenie. Choć to do końca nie tłumaczy naszej gry. Należy dodać, że gospodarze to jeden ze starszych i bardziej doświadczonych zespołów w tej lidze i wygrać u nich na takim boisku będzie każdej drużynie niezmiernie trudno. W sobotę, 7 września przed nami kolejne spotkanie, w którym zmierzymy się u siebie z Iną Goleniów. 1.09. Darzbór – Świt Skolwin 0:3 (0:2). - Szkoda zdecydowanie pierwszej połowy, w której zagraliśmy bojaźliwie i mało agresywnie. Po przerwie było już znacznie lepiej. Mieliśmy też swoje szanse m.in. strzał Siemaszki w słupek czy nieodgwizdany rzut karny - mówi trener Krzysztof Bernatek. – Gramy tym, co mamy i choć brakuje graczy na wiele pozycji, to pochwalę chłopaków za ambicję i wolę walki. Za to też, że wychodząc na boisko z reguły przeciwko silniejszym rywalom, nie poddają się i walczą do samego końca. Darzbór w niedzielnym meczu reprezentowali: Dykas - Ludwiczak (46. Turski), Kusiak, Kozanecki, Jurjewicz (85. Paczek), M. Góra, Kaczmarek, Rubaszniak, Dobrosielski (46. Sz. Góra), Siemaszko, Szydlak. Tuż przed rozpoczęciem meczu, na murawie stadionu z krótkim pokazem wystąpił znany szczecinecki zespół taneczny „Rebelia” pod kierunkiem Jarmili Góry. Po IV ko-

lejkach oba szczecineckie zespoły znajdują się na końcu tabeli. Wielim jest 14 z 1 punktem, a Darzbór ostatni 16 z zerowym dorobkiem punktowym. Okręgówka Regionalna Bardzo dobrze rozpoczęli rozgrywki gracze Błękitnych Szczecinek, którzy po III kolejkach z kompletem 9 punktów są samodzielnym liderem tabeli z przewagą 2 punktów nad drugim zespołem. 31.08. Wiarus Żółtnica – Błękitni 0:1 (0:1). Gola na wagę 3 punktów strzelił Michał Leszczyński. - Był to mecz z cyklu takich, kiedy to jeden z zespołów strzela gola i wygrywa. Tym razem tą drużyną byli Błękitni - powiedział trener Janusz Berger. - Obie drużyny pozostawiły na boisku dużo zdrowia. Do ostatnich sekund walczyły o korzystny wynik. Moich zawodników chciałbym pochwalić za zaangażowanie i walkę przez pełne 90 minut, a w szczególności pragnę wyróżnić 16-letniego Jakuba Kaszaka (były gracz trampkarskich zespołów Akademii), który w meczu tym zadebiutował i zaprezentował się rewelacyjnie. Ligi młodzieżowe Drużyny młodzieżowe Akademii Piłkarskiej w ubiegłym tygodniu rozegrały dwie kolejki dopiero co zainaugurowanych rozgrywek. Oto wyniki: Liga Wojewódzka Juniorów28.08. Gwardia Koszalin – AP Szczecinek 4:0 (1:0). 1.09. AP Szczecinek – Kotwica Kołobrzeg 0:3 (0:1). Wojewódzka Liga Trampkarzy - 28.08. AP Szczecinek – Gavia Choszczno tr. starsi 9:0 (3:0). Gole dla AP: Aleksy Kizielewicz 4, Adrian Superson 2 oraz Paweł bednarski, Miłosz Sojka, Mariusz Daszkiewicz po 1. AP Szczecinek – Gavia Choszczno tr. młodsi 2:9 (0:3). Oba gole dla AP były dziełem Przemka Trzcińskiego. 31.08. Kotwica Kołobrzeg – AP Szczecinek tr. starsi 2:0 (1:0). Kotwica Kołobrzeg – AP Szczecinek tr. młodsi 2:1 (0:1). Gola dla Akademii strzelił Paweł Klimiuk. (zp)



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.