668net

Page 1

1,( 35=(3â$&$-

Pijak zabił pasaşera REKLAMA

Kolejna tragedia na drodze Trwa tragiczna seria na szczecineckich drogach. W ubiegłym tygodniu na „jedenastce� koło Brodźców zginął motorowerzysta potrącony przez kobietę prowadzącą mercedesa. Kilka dni wcześniej pijany kierowca o mały włos nie spowodował tragedii koło Omólnej. W niedzielęm, 26 maja rano na drodze z Mieszałek do Nosibądów w gminie Grzmiąca doszło do kolejnego tragicznego wypadku. Volkswagen jetta na łuku drogi wpadł w poślizg, zjechał na pobocze, dachował i wyrşnął w drzewo. - Samochodem jechało trzech męşczyzn. Jeden z nich, 51-letni mieszkaniec powiatu szczecineckiego zginął na miejscu – mówi st. sierş. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. – Pojazdem kierował 35-letni męşczyzna. W chwili wypadku znajdował się pod wpływem alkoholu. Miał około 1,2 promila w wydychanym powietrzu. Do tego posiadał aktywny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Kierujący volkswagenem i drugi z pasaşerów odnieśli powaşne, rozległe obraşenia ciała. Zostali przewiezieni do szpitali w Koszalinie i Szczecinku. Okoliczności tragedii wyjaśnia szczecinecka policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Szczecinku. (sw)

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM

FOTO: Komenda Powiatowa Policji w Szczecinku

OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD


Na wstępie

Na terenie cmentarza przy ul. Łowieckiej powstało lapidarium z nagrobków.

Wilki, plac i rocznica To niedobry znak. W poniedziałkowy poranek przed ratuszem pojawiły się dwa wilki. Na dodatek wyjące. Rzecz bez precedensu, bo te mało sympatyczne zwierzęta ludzi raczej unikają, no chyba, że są bardzo głodne, wtedy i dwunożna istota może być smakowita. To dziwne, bo akurat w poniedziałki po placu zazwyczaj zawsze ktoś się kręci. Co innego w niedziele - zawsze pusto, choć w ostatnią było inaczej, ale tylko na chwilę. Oto na cichy, uśpiony plac Wolności od strony deptaka wtargnęła nagle, skandując hasła o rodzinie, kolumna demonstrantów. To właśnie tędy wiodła trasa „Marszu dla życia i rodziny”. Jak się okazało, było to jedyne tego dnia wydarzenie w mieście, w którym uczestników można było liczyć w setkach. O frekwencji na pozostałych imprezach lepiej przemilczeć. Widać, to już taka lokalna tradycja. Zgodnie z nią niedziela jest po to, aby zjeść obiad pod... telewizorem i tak do kolacji. Skądinąd słuszny to pogląd, skoro cały świat jest w migocącym okienku, nie ma potrzeby, aby z domu wychodzić i to podczas zimna. Kto nie wie jak brzmi cisza w samo południe w centrum powiatowej stolicy, niech na plac wpadnie. Mówię Wam, to wprost niesamowite przeżycie. Tuż obok gwar, ruch, nawoływanie, harmider, światła – jednym słowem rozgardiasz. Tymczasem tu bezruch, jak za przeproszeniem na leśnej polanie. Zatem dlaczego wilki nie pojawiły w niedzielę, a dopiero dnia następnego? Jest odpowiedź. Jak się okazuje, ich twórcy chcieli, aby dzieło wykonane przy walnej pomocy piły spalinowej, ocenili mieszkańcy Szczecinka. I znowu nie trafili. Największym zainteresowaniem wykazały się jedynie miejscowe media, więc przy wilkach tłoku raczej nie było. Ponieważ i lasy, i jeziora, nie mówiąc o innych przyrodniczych dobrach, mamy na wyciągnięcie ręki, może by tak przy tej okazji zaktualizować herb miasta? Rzucam hasło: „Jeszcze bliżej natury”, bo jak wiadomo blisko to już jesteśmy. Wiadomo, że mieszkańców ubywa. Dojdzie do tego, że pewnego dnia ktoś jako ostatni zgasi światło i zostanie po nas tylko las. Dlatego już teraz – powiedzmy to sobie szczerze – symbol Szczecinka, mityczny, a więc wirtualny gryf, należy zastąpić bardziej realistycznym zwierzęciem. Niech to będą wyjące wilki. Skoro Rzym ma wilczycę, wprawdzie karmiącą bliźniaków, to dlaczego my nie możemy zafundować sobie wyjącej pary. Rzecz jasna wyjącej radośnie. Bo wycie może być radosne, czego przykładem jest reakcja publiczności na coraz słabsze występy polskich kabaretów. To tak gwoli wyjaśnienia, aby uniknąć zarzutu o publicznym szerzeniu defetyzmu. A teraz na poważnie. Wilki stanęły pod ratuszem 27 maja. Dokładnie tego dnia, tyle że w 1990 roku odbyły się pierwsze, w pełni niezależne wybory do samorządów. W tamtym pamiętnym roku, do nowego organu Rady Miasta wybrano 32 radnych. W tym tylko pięciu nie było desygnowanych przez Komitet Obywatelski „Solidarność” - piszemy o tym na stronie 8 i 9. Nigdy potem przy urnach wyborczych nie było tak dużej frekwencji i tak druzgocącej przewagi jednego ugrupowania. Bardzo szybko euforia zamieniła się na poczucie bezsiły i winy. To na radnych spadło całe odium beznadziejnej sytuacji ekonomicznej kraju. Niemalże nazajutrz miejscowa „Solidarność” postanowiła - jak to wtedy określano - zwinąć swój ochronny (jakoby) parasol, zakazując posługiwania się nazwą związku. Doszło do pamiętnego zebrania na terenie Polamu, na który stawili się wszyscy radni. Tam ich oskarżono o zdradę, bo miało być już tylko lepiej. Wietrzących wszędzie podstęp i prywatę związkowców nie interesowało, że miasto jest zadłużone na 28 mld zł, że nie ma ani jednego nowego autobusu, a te które jeszcze się poruszają, nadają się jedynie na złom, że trzeba stworzyć, a nie odtworzyć - bo nie było z czego - nowe struktury wszystkich miejskich jednostek komunalnych i to od przedszkoli poczynając, poprzez szkoły, dom(y) kultury, sport, firmy komunalne na inwestycjach miejskich kończąc. Że jedyny biznes, jaki kwitnie w mieście, to deptakowy handel z rozkładanych łóżek i turystycznych stolików. Stan „gospodarczo - społeczny” miasta, jak to kiedyś bardzo trafnie określił burmistrz Jacek Piotrowski, można było porównać do wykopu, jaki w tym czasie znajdował się na zapleczu SzOK. Wykop zrobiono pod budowę sali teatralno-kinowej. Potem przez lata w bagnistym dole stała tylko woda, a z czasem wyrosła tam nawet trzcina. Tak było. Auuuu! Jerzy Gasiul

Maciej Gaca:

Z parkingu na cmentarz Na trzesiecki cmentarzyk zostały przewiezione wszystkie fragmenty nagrobków, które do tej pory znajdowały się na parkingu. Cmentarz poewangelicki przy ul. Spacerowej w Trzesiece będzie w tym roku porządkowany. Pierwsze prace powinny rozpocząć się w przyszłą sobotę, 8 czerwca. Pracownikom Urzędu Miasta i szczecineckich służb komunalnych pomogą harcerze z 13 Czarnego Szczepu ZHP im. Zawiszy Czarnego. Na cmentarz trafiły już fragmenty nagrobków zabrane w tych dniach z... parkingu przy skrzyżowaniu ul. Wyszyńskiego z ul. Lipową. Na parking trafiły w latach 70. O tej bulwersującej sprawie pisaliśmy już wielokrotnie. – Około 40 kamieni, w przeszłości stanowiących podstawy pod krzyże i tablice, zostały wykopanych i przeniesionych do Trzesieki – potwierdza w rozmowie z „Tematem” Miejski Konserwator Zabytków Paweł Połom. – W przeszłości jakiś absztyfikant, gdy likwidowano cmentarz ewangelicki, użył tych kamieni do ogrodzenia parkingu. To była kompromitacja dla osób decyzyjnych w tej sprawie. Po uzgodnieniu z burmistrzem spowodowałem, że po prostu „ten wstyd” zlikwidujemy. W tym miejscu pragnę gorąco podziękować wiceprezesowi Tadeuszowi Chruścielowi z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Bogdanowi Jojkanowi z Urzędu Miasta za daleko idącą pomoc w tym przedsięwzięciu. Z pozostałości „parkingowych” nagrobków na cmentarzyku w Trzesiece utworzymy mini lapidarium. Jest to miejsce jak najbardziej właściwe dla zgrupowania tych elementów. Jeszcze dziś (rozmawialiśmy w poniedzia-

łek, 27 maja rano) podejmiemy też ostateczną decyzję w spawie miejsca jego lokalizacji. Konserwator stanowczo zaprzeczył pogłoskom, jakoby cmentarz w Trzesiece miał być zlikwidowany lub „przeniesiony” na cmentarz komunalny przy ul. Cieślaka. – Byłoby to niesłychane barbarzyństwo, takie rozwiązanie absolutnie nie wchodzi w grę. Cała Polska chyba by kolanami klaskała. Znaleźlibyśmy się niechybnie w obszarze paranoi. Skończyłoby się to zapewne interwencją prokuratury – przekonuje Paweł Połom. Nie można naruszać miejsc uświęconych, które powinny być pielęgnowane. O cmentarz w Trzesiece będziemy dbać. Zostanie on uporządkowany, m.in. dzięki współpracy z harcerzami 13 Czarnego Szczepu. Pierwsze prace rozpoczną się już w przyszłą sobotę. Wszystko po to, byśmy nie musieli się wstydzić przed jeszcze żyjącymi dawnymi mieszkańcami Szczecinka i Trzesieki oraz ich potomkami. Przecież ci ludzie odwiedzają to miejsce, świadczą o tym min. uporządkowane i odrestaurowane nagrobki. O tym, że mieliśmy problemy z zadbaniem o cmentarz w Trzesiece pisaliśmy w ubiegłym roku w maju i październiku, m.in. w artykule: „Czy naprawdę nie można zadbać o ten cmentarz?” Nekropolia jest położona na niewielkim pagórku pomiędzy laskiem a ostatnimi zabudowaniami przy drodze do Mosiny. Do Szczecinka, a raczej pod jego jurysdykcję, trafiła 1 stycznia 2010 roku w ra-

mach operacji rozszerzenia granic administracyjnych miasta. Przedtem cmentarzykiem zajmowała się Gmina Szczecinek. Trzeba przyznać, że mimo skromnych środków finansowych, „wiejski” samorząd czynił dość skutecznie. Jak nam wcześniej powiedział dyrektor Muzeum Regionalnego Jerzy Dudź, nekropolia w niedalekiej przeszłości była kilkakrotnie porządkowana. Czyniła to młodzież szkolna, także młodzi Polacy i Niemcy, którzy około 10 lat temu wspólnie robili tam porządki. W 2000 roku cmentarzyk uporządkowali mieszkańcy Trzesieki. Nagrobki oczyszczono ze śmieci i chwastów. Posprzątano alejki. Dyrektor Dudź podkreślił też, że cmentarzyk sam w sobie ma wartość historyczną, choć do rejestru zabytków nie jest wpisany. - Pierwsze pochówki odbywały się tam już w XVIII stuleciu, a może nawet wcześniej. Ostatnie zaś krótko przed zakończeniem II wojny światowej w 1945 roku – mówi J. Dudź. – Mamy 13 rok XXI wieku, jesteśmy w Unii Europejskiej, dlatego po prostu nie wypada, by takie miejsce pozostawiać samemu sobie. Co sobie o nas pomyślą potomkowie ludzi tam spoczywających? Przecież my Polacy jesteśmy na takie sprawy szczególnie wyczuleni. Czyż głośno nie wyrażamy oburzenia, gdy ktoś zniszczy nagrobki na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie? Szef naszego muzeum powiedział nam również, że istnieje opracowanie (w języku niemieckim) o cmentarzu ewangelickim w Trzesiece. (sw)

Będą dwa programy dla bezrobotnych Na rynku pracy brakuje etatów dla osób młodych i starszych, głównie po 50-tce. Nic zatem dziwnego, że jednym z głównych kierunków działalności Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku jest poszukiwanie rozwiązań w tym zakresie i zarazem pozyskiwanie funduszy na realizacje różnej formy pomocy dla osób bezrobotnych. - Stworzyliśmy dwa programy specjalne, na które zdobyliśmy środki finansowe z Funduszu Pracy. Decyzję w tym zakresie już otrzymaliśmy – mówi Wiesław Kosmala, dyrektor szczecineckiego PUP. – Przystępujemy zatem do ich realizacji. Pierwszy z nich pn. „Szukam pracy” jest skierowany do osób do 30 roku życia. Na jego realizację

pozyskaliśmy 317.300 zł. Z kolei na drugi pn. „Na nowo aktywni II”, skierowany do osób powyżej 50 roku życia wysokość pozyskanych przez nas środków to 257.500 zł. Łącznie na realizację tych dwóch projektów otrzymaliśmy blisko 580 tys. zł. Powiatowy Urząd Pracy już rozpoczął nabór do obu programów. – Przewidujemy refundację kosztów wyposażenia lub doposażenia stanowiska pracy dla bezrobotnego. Wnioski rozpoczniemy przyjmować 3 czerwca i zakończymy 14 czerwca br. Urząd Pracy dysponuje też 5 stanowiskami pracy dla osób do 30 roku życia długotrwale bezrobotnych i nieposiadających doświadczenia zawodowego. Z kolei na zorganizowanie prac inter-

wencyjnych wnioski rozpoczniemy przyjmować 27 maja i będziemy to czynić do aż wyczerpania środków. PUP posiada też środki dla 15 osób do 30 roku życia długotrwale bezrobotnych i nieposiadających doświadczenia zawodowego. - Przewidujemy również sfinansowanie 5-miesięcznych staży skierowanych do 20 osób bezrobotnych w wieku do 30 roku życia, 10 osób długotrwale bezrobotnych w wieku powyżej 50 roku życia, w tym kobiet 50 plus i mężczyzn 60 plus. Szczegóły organizacyjne w kwestii realizacji obu programów dostępne są na naszej stronie internetowej – kończy dyrektor W. Kosmala. (sw)


OGŁOSZENIE

Zainwestuj w swoje CV Potwierdzanie umiejętności komputerowych po europejsku - w Szczecinku Miło nam poinformować, iż od 27 kwietnia 2013r. INFOCOM posiada uprawnienia do przeprowadzania egzaminów na Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych (ECDL). Już nie muszą Państwo jeździć do Szczecina czy Koszalina, aby zdać egzaminy – INFOCOM posiada akredytację Polskiego Towarzystwa Informatycznego na Mobilne Laboratorium ECDL. Większość dzisiejszych nieinformatycznych stanowisk pracy, na których wykorzystuje się komputer i odpowiednie oprogramowanie, wymaga od pracowników kompetencji komputerowych. Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych (ECDL European Computer Driving Licence) jest certyfikatem, który poświadcza, że jego posiadacz zdał pomyślnie teoretyczny egzamin sprawdzający wiedzę w zakresie podstawowych pojęć technologii informatycznej i sześć egzaminów praktycznych sprawdzających umiejętność obsługi komputera. Cele ECDL Podwyższenie poziomu umiejętności użytkowania komputera u wszystkich zatrudnionych i chcących podjąć pracę. Wzrost wydajności wszystkich pracowników, którzy w swojej pracy korzystają z komputera. Umożliwienie lepszego wykorzystania nakładów na technologię informatyczną.

Zrozumienie potrzeby wyrabiania dobrych nawyków w pracy z komputerem w celu zapewnienia wysokiej jakości jej wyników. Egzaminy Egzaminy sprawdzają wiedzę teoretyczną i umiejętności praktyczne i obejmują: Egzamin teoretyczny: Podstawy technik informatycznych dotyczące użytkowania i zastosowań komputerów. Egzaminy praktyczne: Użytkowanie komputerów i zarządzanie plikami - znajomość podstawowych funkcji porządkujących środowisko pracy każdego użytkownika komputera w celu zwiększenia efektywności jego wykorzystania. Przetwarzanie tekstów - używanie komputera do tworzenia, edycji, formatowania, przechowywania i drukowania dokumentów. Większość obecnie używanych dokumentów jest tworzona i opracowywana przy użyciu programów przeznaczonych do tego celu. Arkusze kalkulacyjne - podobne do zwykłych formularzy rachunkowych, umożliwiają szybkie wykonywanie obliczeń. Używane są do przygotowywania budżetu, opracowywania prognoz, sporządzania wykresów i raportów finansowych. Użytkowanie baz danych - pomagają w organizowaniu dużych zasobów danych umożliwiając szybki i łatwy dostęp do nich. Grafika menedżerska i prezenta-

cyjna - grafika zawsze była ważnym narzędziem dla architektów, inżynierów, projektantów i menedżerów. W ostatnich latach wzrosło znaczenie stosowania wykresów i prezentacji w wielu dziedzinach, jako bardzo efektywnego środka komunikacji, szeroko wykorzystywanego w biznesie i nauczaniu. Przeglądanie stron internetowych i komunikacja - zastosowanie sieci rozwinęło się z potrzeby wspólnego korzystania z zasobów i szybkiego komunikowania się z innymi użytkownikami komputerów. Dzisiaj, gdy miliony komputerów na całym świecie są ze sobą połączone, ważne jest, żeby posiadacze ECDL umieli wydajnie korzystać z -autostrady informatycznej-. Wszystkie egzaminy powinny być przeprowadzone przez akredytowanym egzaminatorów w ciągu trzech lat. Kolejne egzaminy nie muszą być zdawane w tym samym miejscu, a nawet tym samym kraju. Egzaminy w całej Europie są ekwiwalentne. Certyfikat ECDL zachowuje swoją ważność bezterminowo Egzaminy są dostosowane do oprogramowania pochodzącego od różnych producentów. Poszczególne egzaminy mają opcje, zależne od sprzętu dostępnego w miejscu zdawania. Poszczególne moduły - o ile jest to możliwe - mogą być połączone poprzez

użycie zintegrowanych pakietów oprogramowania. Komu potrzebny jest ECDL? Certyfikat umiejętności komputerowych nie przypadkiem został ochrzczony mianem „European Computer Driving Licence” – w tłumaczeniu: „Europejskie Komputerowe Prawo Jazdy”. W dynamicznym społeczeństwie informacyjnym znaczenie ECDL można bowiem śmiało porównać ze znaczeniem, jakie dla dorosłego obywatela i wykwalifikowanego pracownika ma dziś licencja na prowadzenie samochodu - można bez niego przeżyć, ale ze wszech miar lepiej ją mieć. Korzyści dla posiadacza certyfikatu ECDL: wzrost pozycji na rynku pracy, większa pewność utrzymania zatrudnienia, wzrost mobilności, wzrost szans na rynku pracy w Europie i na świecie. ECDL opracowano również z myślą o pracodawcach. Przyjmując nowego pracownika posiadającego certyfikat, mamy pewność, że osoba ta nie będzie tracić czasu na zgłębianie podstawowych funkcji oprogramowania ani też na ręczne wykonywanie czasochłonnych operacji, które można wykonać kilkoma kliknięciami myszki.

Korzyści dla pracodawcy: wzrost wydajności i jakości pracy, redukcja kosztów, wzrost rentowności wydatków na informatyzację, wzrost efektywności wykorzystania zasobów IT. Korzyści odnoszone przez pracowników i pracodawców przekładają się bezpośrednio na korzyści ogólnospołeczne. Korzyści dla społeczeństwa: podwyższa ogólny poziom kompetencji informatycznych, otwiera drzwi do Społeczeństwa Informacyjnego, korzystnie wpływa na unowocześnienie gospodarki kraju. Znając zakres materiału potrzebny do pozytywnego zdania egzaminu przygotowaliśmy dla Państwa ciekawą ofertę szkoleniową z zakresu pakietu biurowego Microsoft Office oraz ogólnej obsługi komputera. Podczas szkoleń każdy z uczestników poprzez ćwiczenia praktyczne nabywa umiejętności, które pozwalają na swobodne poruszanie się w edytorze tekstów, arkuszu kalkulacyjnym, skutecznie i efektywnie wykorzystywać dobrodziejstwa Internetu. Zdobytą wiedzę, popartą 20 letnim doświadczeniem, staramy się przekazywać językiem zrozumiałym dla każdego, nie tylko dla informatyka.

OBEJRZYJ YJ

PROJEKT W


Tydzień straży miejskiej W minionym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 78 interwencji wobec 110 osób. - Na dwie osoby nałożono mandaty karne, również wobec dwóch osób zostaną skierowane wnioski o ukaranie do Sądu Rejonowego w Szczecinku. Jedna osoba została doprowadzona do miejsca zamieszkania – mówi „Tematowi” Komendant SM Grzegorz Grondys. We wtorek (21.05) patrol złożony z policjanta i strażnika miejskiego zatrzymał do kontroli pijanego rowerzystę. Mężczyzna w wydychanym powietrzu „zaprezentował” wynik 0,67 mg/l alkoholu. W sobotę (25.05) przed godz. 12 patrol podjął interwencję w parku miejskim. Strażnicy zostali wcześniej poinformowani o pijanej kobiecie próbującej zanurzyć się w wodach jeziora Trzesiecko. Strażnicy uniemożliwili jej działanie i odwieźli do miejsca zamieszkania. W weekend strażnicy zabezpieczali rozgrywki sportowe oraz Marsz dal Życia i Rodziny oraz piknik w parku miejskim. (sw)

Jak uniknąć zagrożenia?

Strażacy w Kronospanie

Strażacki tydzień W minionym tygodniu szczecineccy strażacy nie odnotowali pożarów. Jak nam powiedział zastępca Komendanta Powiatowego PSP st. kpt. Jacek Dylewski, zastępy JRG interweniowały przy 5 miejscowych zagrożeniach. Strażacy zneutralizowali plamę oleju na ul. Dworcowej, pomagali policjantom dostać się do mieszkania przy ul. Słonecznej oraz likwidowali skutki wypadków w: Żółtnicy, na drodze z Mieszałek do Nosibądów oraz koło Starego Chwalimia. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W minionym tygodniu na drogach powiatu szczecineckiego doszło do 4 kolizji drogowych. Policjanci zatrzymali 5 nietrzeźwych kierujących, w tym 3 rowerzystów. Szczecineccy policjanci przedstawili zarzut kradzieży artykułów spożywczych trzem młodym mężczyznom, mieszkańcom Szczecinka. Złodzieje w jednym ze szczecineckich marketów zabrali 35 sztuk paczek kawy. Zgodnie z zapisami Kodeksu Karnego, grozi im kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. - W minionym tygodniu policjanci z Ogniwa Patrolowo - Interwencyjnego szczecineckiej komendy zaalarmowani zostali, że w jednym z miejscowych marketów miała miejsce kradzież – mówi st. sierż. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji. - Zgłaszająca ten fakt pracownica sklepu widziała, jak trzech mężczyzn ucieka w pobliskie zarośla z firmowymi koszykami wypełnionymi jakimiś artykułami. Błyskawiczne pojawienie się na miejscu patrolu policji umożliwiło natychmiastowe podjęcie pościgu za uciekającymi sprawcami kradzieży. W konsekwencji policjanci zatrzymali 20-latka, który posiadał przy sobie 3 opakowania kawy rozpuszczalnej. Mężczyzna noc spędził w Policyjnym Pomieszczeniu dla Osób Zatrzymanych. W toku wykonywania dalszych czynności, w krótkim czasie zostali zatrzymani pozostali dwaj mężczyźni. Cała trójka usłyszała zarzut kradzieży artykułów spożywczych w postaci kawy o łącznej wartości prawie 650 zł. Policjantka z Rewiru Dzielnicowych z Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku ustaliła i zatrzymała 20-latka, który w połowie maja dokonał włamania do piwnicy na jednym z osiedli mieszkaniowych na terenie Szczecinka. Łupem młodego mężczyzny padły dwa rowery górskie o łącznej wartości 500 zł. Mężczyzna usłyszał już zarzuty kradzieży z włamaniem, za które Kodeks Karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności. - W trakcie wykonywanych czynności śledczych okazało się, że 20-latek poprosił o pomoc w przechowaniu skradzionych rowerów swojego kolegę – dodaje st. sierż. Anna Matys. - Wspólnymi siłami amatorzy cudzych rowerów postanowili je rozkręcić na części i sprzedać. Natomiast ramy od rowerów wyrzucili do akwenu w pobliskim zagajniku. W zamian za pomoc swojemu koledze mężczyzna usłyszał zarzut paserstwa. Teraz obaj staną przed sądem. Z uwagi na fakt napływających zgłoszeń dotyczących kradzieży jednośladów, policja przypomina o możliwości znakowania swoich rowerów. Indywidualny nadany i wygrawerowany kod ma pomóc w szybkiej identyfikacji mienia w przypadku kradzieży. - Nadany kod wprowadzany jest do policyjnej bazy danych a właściciele otrzymują wówczas „Certyfikat bezpieczeństwa”. Znakowanie rowerów odbywa się w każdy wtorek w godz. 13-15 w Komendzie Powiatowej Policji w Szczecinku, w pokoju nr 4 – mówi pani rzecznik. (sw)

W ubiegłym tygodniu na terenie Kronospanu gościli strażacy jednostek powiatowych JRG województwa zachodniopomorskiego. Ratownicy szkolili się i zapoznawali z systemem stosowanych zabezpieczeń przeciwpożarowych na terenie zakładu. - Od wielu lat Kronospan prowadzi ścisłą współpracę z Ośrodkiem Szkolenia Państwowej Straży Pożarnej w Bornem Sulinowie oraz Komendą PSP w Szczecinku. W ramach tej współpracy część szkoleń prowadzonych przez jednostki odbywa się w naszym zakładzie – mówi Dorota Szpojda, rzecznik pra-

cy zabezpieczyli miejsce zdarzenia do czasu przekazania go służbom energetycznym - mówi st. kpt. Jacek Dylewski, zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Szczecinku. Informację o tym kuriozalnym zdarzeniu potwierdziła nam również rzecznik prasowa szefa szczecineckiej policji st. sierż. Anna Matys. - Samochód, prawdopodobnie wpadł w poślizg, zjechał z drogi,

nymi elementami. - Kronospan od lat inwestuje w najnowocześniejsze urządzenia przeciwpożarowe oraz stworzył najpierw drużynę ratowniczo – gaśniczą, a w 2012 roku Ochotniczą Straż Pożarną, która stacjonuje na terenie zakładu. W OSP Kronospan pracuje 36 wyszkolonych strażaków, którzy przez całą dobę, 7 dni w tygodniu, pozostają w pełnej gotowości do działania. Gdy występuje zagrożenie nasi strażacy idą na pierwszy ogień. Jeżeli nie są w stanie opanować niebezpieczeństwa prosimy o pomoc strażaków zawodowych – mówi T. Szymański. (sw)

Można już łowić ryby w Czarnoborze! To doskonała wiadomości dla szczecineckich wędkarzy. Jezioro Leśne w Czarnoborze, słynące z pływających w nim olbrzymich karpi, jeszcze w tym roku będzie miało swojego zarządcę, czyli gospodarza prowadzącego gospodarkę rybacką. Pod czyją jurysdykcję trafi Leśne okaże się po rozstrzygnięciu konkursu ofert. Ogłosił go właśnie obecny właściciel jeziora – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu. - Publiczne otwarcie ofert na gospodarowanie jeziorem Leśnym nastąpi 21 listopada – mówi Agnieszka Nowaczyk z Zespołu ds. Rybactwa Śródlądowego RZGW w Poznaniu. – Konkurs chcemy sfinalizować najpóźniej do 13 grudnia. Wtedy też poznamy podmiot, który przez kolejne lata będzie prowadził na akwenie gospodarkę rybacką. O tym, że na Leśnym zamiast wędkarzy łowią kłusownicy, ponie-

Auto na słupie, wieś bez prądu, kibice załamani W sobotę (25.05) około godz. 22 samochód BMW wyrżnął w słup energetyczny stojący w centrum wioski. Padło zasilanie, mieszkańcy nie mogli obejrzeć drugiej połowy (tej bardziej emocjonującej i z bramkami) meczu finałowego Ligi Mistrzów Borussia Dortmund - Bayern Monachium. - Zgłoszenie o wypadku otrzymaliśmy około godz. 22. Straża-

sowy firmy Kronospan. - Dzięki temu strażacy mogą zaznajomić się z stosowanymi zabezpieczeniami przeciwpożarowymi nie tylko teoretycznie, ale także w sposób praktyczny, również z infrastrukturą zakładu. W znacznym stopniu podnosi to skuteczność podczas potencjalnych akcji gaśniczych, a tym samym zwiększa bezpieczeństwo nie tylko pracowników, ale i mieszkańców Szczecinka. Prowadzący szkolenie specjalista do spraw ochrony ppoż Kronospanu Tomasz Szymański zapoznał strażaków z systemem przeciwpożarowym firmy i jego poszczegól-

przejechał przez pas zieleni i uderzył w słup - mówi pani rzecznik. - Na miejscu zdarzenia nie było sprawcy kolizji. Prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające. Energetycy potrzebowali kilkanaście godzin by uporać się z awarią. Napięcie wróciło do Żółtnicy w niedzielne popołudnie. (sw)

waż legalnie nie można było tam łowić, pisaliśmy wielokrotnie, m.in. jesienią 2012 roku w artykule: „W Czarnoborze jezioro nie dla wędkarzy”. Wtedy też wspólnie z urzędnikami RZGW... poszukiwaliśmy właściciela czarnoborskiego akwenu. Okazało się, że zarządza nim Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Do tego instytucja ta nie mogła prowadzić gospodarki rybackiej, a co za tym idzie, sprzedawać zezwoleń wędkarzom. Po kilku miesiącach starań jezioro znalazło się wreszcie w zasobach RZGW i mogło trafić do konkursu. Jak nam powiedziała A. Nowaczyk, wraz z jeziorem Leśnym RZGW ogłosiło też konkurs ofert

na obwody rybackie jezior położonych w okolicy Szczecinka: Wielimie, Bielsko, Rymierowo i Łączno. – Wszelkie procedury, podobnie jak w przypadku jeziora Leśne, powinniśmy zakończyć jeszcze w tym roku - dodaje Agnieszka Nowaczyk. Akwen w Czarnohorze od lat jest mekką wędkarzy - karpiarzy. Złowione sztuki o wadze nawet po kilkanaście kilogramów nikogo już nie dziwią. Swoje życiowe rekordy na jeziorze Leśnym wielokrotnie ustanawiali szczecineccy karpiarze. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie w tym sezonie. Na Leśnym można już łowić ryby (do końca 2013 roku) uprzednio wnosząc stosowną opłatę do RZGW Poznań. (sw)

Zespołowi lekarzy z Oddziału Wewnętrznego Szpitala w Szczecinku oraz wspaniałym pielęgniarkom za serdeczną pomoc w przywróceniu zdrowia serdecznie podziękowanie składa Klaus Dieter z Marcelina


5R]NÄ DG rejsĂłw

:((.(1'< 1$ :2'=,( Soboty, niedziele, święta

11.05.2013 2013 - 16.06.2013 16 06 2013 67$7., %$<(51 , .6,Ă—Äł1$ -$':,*$ G Godzina odjazdu 12.00 13.30 12.05 13.35 12.10 13.40 12.15 13.45 12.20 13.50 12.25 13.55 12.30 14.00 12.50 14.20 12.55 14.25 13.00 14.30 13.10 14.40

15.00 15.05 15.10 15.15 15.20 15.25 15.30 15.50 15.55 16.00 16.10

16.30 16.35 16.40 16.45 16.50 16.55 17.00 17.20 17.25 17.30 17.40

18.00 18.05 18.10 18.15 18.20 18.25 18.30 18.50 18.55 19.00 19.10

(*) od dnia uruchomienia przystanku (**) postĂłj 10 min. na Mysiej Wyspie VWDWHN .VLĂ˜ÄśQD -DGZLJD QLH FXPXMH QD SU]\VWDQNX 7U]HVLHND 8:$*$ Z SU]\SDGNX FKĂ˜WQ\FK QD Z\QDMĂ˜FLH VWDWNX NRQWDNW WHO

KOMUNIKACJA MIEJSKA SPÓŠKA Z O.O. W SZCZECINKU ul. Cieślaka 4, 78-400 Szczecinek tel. (94) 374 35 73, (94) 374 35 86 e-mail: miejkom@km.szczecinek.pl

REKLAMA

Przystanek Zamek Boh. Stalingradu Centrum Restauracja Jolka Hotel Resiedence Kołki(*) Hotel Zieliński Trzesieka (*) Mysia Wyspa Świątki/Plaşa(*) Wieşa Bismarcka Zamek – powrót


Zenek ma głos

Wystarczy być Maciej Gaca

No dobra. No przyznam się i to bez bicia, czyli nacisków! Tak, oglądam telewizję - choć to ponoć obciach. Ba, jest jeszcze gorzej, bo ja oglądam w niej seriale, a to już total obciach. Na ten przykład „Kiepskich” oglądam od lat. I nie wydziwiam, bo ja zrozumienie dla Ferdka mam i do pytania, jakie on sobie stawia - „Co by tu robić, żeby się nie narobić, ale zarobić?”. No i nie dziwuję się, że do pośredniaka on nie biega, bo przecie wie, że dla ludzi z jego wykształceniem roboty nijakiej nima. Powiem krótko w tym temacie - serial życiowy to był, a i do śmiechu też i na dodatek jakże pouczający. Na własne oczy człek może zobaczyć, gdzie z braku wykształcenia w życiu się ląduje. Nie

wątpię w to, iż przyczynił się (znaczy ten serial) i to bardzo wielce, że głód wiedzy w narodzie naszym się obudził. Nie dziwota, że młodzi i nie tylko oni, chcąc losu nieroba Ferdka uniknąć, po wykształcenie ruszyli. Uczelnie wyższe zaczęły jak grzyby po deszczu wyrastać już nie tylko w dużych miastach. Na ten przykład w Pcimiu Dolnym też powstawały. Kto chciał i chce uczy się i dyplomy zdobywa. No więc efekty są, bo tych z dyplomami licencjackimi to ponoć do wyboru i do koloru. Nie brak też i inżynierów i magistrów, a doktorów też przybywa. No, ale jakoś tak się porobiło, że telewizja, chcąc nadążyć za czasami, będzie musiała nakręcić „Kiepskich II”. Główny bohater, znaczy się pan Ferdynand z dyplomem inżyniera magistra w kieszeni, będzie ciut insze pytanie se stawiać: „Co robić, żeby cokolwiek zarobić”. Tyle że po staremu do pośredniaka nie będzie biegał, bo tam dla ludzi z jego wykształceniem pracy nijakiej nie bę-

dzie niestety zresztą. Ale serial życiowy będzie. No i młodzi z tego wnioski wyciągną, dyplomy do kieszeń schowają i na kursy zawodowe ruszą, co by się czegoś pożytecznego nauczyć i na jakąś robotę się załapać. No i to jest słuszny kierunek! Bo sam premier rządu naszego w radiu, które słucham (ponoć to nie obciach, może nawet trendy, ale się nie znam), powiedział, że lepiej być pracującym spawaczem niż bezrobotnym politologiem! A kto jak nie premier rozeznanie ma, dla kogo praca jest, a dla kogo jej ni ma. Tu nie ma co kombinować, czy wybrzydzać, wszak żadna praca nie hańbi! O czym przekonał się pewien młody magister historii. Jest motorniczym w poznańskich tramwajach i kasiorę trzepie. A że w czasie jazdy na kamerce utrwala wyczyny kierowców rajdowców, to kwalifikacje filmowca dodatkowo zdobywa. Jak zapewnił mnie ostatnio mój szwagier Mietek - życie człowieka uczy i kształci, a i kwalifikacji nigdy dość. Mietek wyczytał mianowicie, że wkrótce roboty zabraknie dla: murarzy, ślusarzy, krawców, fryzjerów, kucharzy i pedagogów. Dlatego uważa, że w dzisiejszych czasach, to oprócz dyplomu i tytułu, to fachów w ręce koniecznie trza

Z politycznego przedpokoju

Dziura, czyli paraliżująca niemoc Andrzej Bratkowski Kilka miesięcy temu w felietonie opisałem fatalny stan szczecineckiego dworca kolejowego. Wskazywałem, że ten niegdyś dość porządnie zadbany obiekt, powoli, acz systematycznie, przekształca się w użytkową ruinę. Pisałem, że jest on niebezpieczny dla pojawiających się pasażerów, ze względu na możliwość doznania tam groźnego wypadku. Naiwnie sądziłem, że publiczne wskazanie na takie niebezpieczeństwo zmobilizuje właścicieli obiektu do większej dbałości o pasażerów, o których rzekomo kolejarze zabiegają. Przejdźmy więc do meritum. Przypomnę, wychodząc z dworca na prawo od schodów znajduje się dość głęboka studzienka kanaliza-

cyjna. W zabezpieczającej ją pokrywie po latach użytkowania wykruszył się beton i dzisiaj stanowi ona żeliwny ażur, przez który łatwo może wpaść stopa niezbyt uważnego przechodnia. Taka nieprzyjemna przygoda może zakończyć się bardzo groźnym wypadkiem, szczególnie kiedy będzie to noga małego dziecka. Chodnik przed dworcem wraz z niebezpieczną dziurą znajduje się w jurysdykcji i opiece właściciela stacji, o czym od czasu do czasu gromadzącym się przy tej dziurze palaczom (wykorzystują ją jako popielniczkę), przypominają sokiści, grożąc mandatem za palenie tytoniu w miejscu, ich zdaniem, niedozwolonym. Świadomość istnienia tej niebezpiecznej dziury wśród tych, którzy za bezpieczeństwo na kolei są odpowiedzialni, jest oczywista. Jaka niemoc umy-

słowa i organizacyjna musi dotykać owych ludzi, którzy widząc niebezpieczne dla zdrowia i życia miejsce, nie reagują w sposób prawidłowy. Taka postawa kłóci się z elementarnym poczuciem odpowiedzialności za wykonywaną przez siebie pracę. Apelują do dyżurujących na stacji funkcjonariuszy SOK, by nie tylko uganiali się za palaczami, bo oni w sumie nie stanowią zagrożenia dla pasażerów, ale skutecznie zadbali o likwidację niebezpiecznej dziury, groźnej dla korzystających z dworca pasażerów. Gdyby na skutek zaniedbania i zwykłego lenistwa służb doszło do wypadku, jestem gotów świadczyć w całej tej skandalicznej sprawie. Zrobiłem tej dziurze dokumentację fotograficzną i zapewniam, że w razie wypadku kolej nie wywinie się sianem.

W

mieć kilka, co by z rynku pracy nie wypaść. Rzecz oczywista, jako i jasna, że kwalifikacji można mieć i całą teczkę, a roboty nie. I co wtedy? Na bank, nie należy opuszczać rąk. Zawsze można zostać celebryą! A co? A jak? Może nie od razu i nie dla wszystkich ”warszawka” (bo tam konkurencja duża). Ale, ale... może Polska powiatowa! Bo przecie wystarczy być! A resztę załatwią lokalne media (te akurat i my mamy). Kilka artykułów, wywiadów i jest gotowy

Własny i Swojski Celebryta. A taki to lepsze życie ma niż cysorz jaki, czy król nawet. Zapraszać go będą na otwarcia, przecięcia wstęgi i takie tam... Poje i wypije za darmo, a i ludzi pozna i na bank. Pozna... rozezna... jakieś propozycje jako znana osoba dostanie. Może kierownik na początek, potem jaki wiceprezes – nie żeby od razu w posły czy ministry, ale coś na pewno taki znajdzie! Tak twierdzi Mietek, mój szwagier, a on wie jak jest. Bo życiowe seriale ogląda na okrągło.

Jakich argumentów i słów perswazji należałoby użyć, by zmusić właścicieli nieszczęsnej studzienki do działania. Koszty takiej naprawy są naprawdę niewielkie. Zastanawiam się, czy w takim obiekcie, jakim jest duży dworzec kolejowy, nie ma gospodarza, który by odpowiadał za prawidłowe i bezpieczne jego funkcjonowanie. Pewne odznaki wskazują, że jest. Od czasu do czasu ktoś przeleci miotłą po peronach lub szmatą przetrze po zakurzonych kątach albo rozmaże brud na szybie. Ktoś więc tam, prócz kasjerek i patrolu SOK, pracuje. Rozumiem, nie ma teraz środków na remont tego już zabytkowego obiektu, ale powinny się znaleźć na jego bieżącą konserwację i naprawę. Przecież tam, bez uczucia odrazy na widok wieloletniego, rozmazanego, wszechobecnego brudu nie sposób przebywać. Właśnie ta dziurawa pokrywa nad kanalizacyjną studzienką jest kwintesencją kompletnej degrengolady, jaka panuje na naszym dworcu. Zdając sobie sprawę z paraliżującej niemocy, jaką zostali ogarnięci odpowiedzialni za ten stan pracownicy kolei, zwracam się z apelem do strażników straży miejskiej, by zainteresowali się tą skandaliczną spra-

wą. Dworzec nie podlega ich jurysdykcji, ale stosowne notatki mogą sporządzić i wysłać je do odpowiednich władz. Podobnie powinni zareagować kontrolujący dworzec policjanci. Ich patrole codziennie obchodzą stację, więc nie będzie dla nich wielką niewygodą, jeżeli ze swoich obserwacji zrobią służbową notatkę. Wszak są oni tam nie tylko od chuliganów i złodziei. Reakcja na mój felieton powinna być szybka i skuteczna. Mam nadzieję, że też inne służby miejskie i powiatowe zainteresują się tą może małą ale jakże dla wizerunku naszej obywatelskiej wspólnoty sprawą. Kiedy odbieram na dworcu przyjeżdżających do mnie gości, staram się ich jak najszybciej wyprowadzić z tej obskurnej rudery, by ich pierwsze wrażenia nie przesłoniły późniejszego oglądu naszego coraz ładniejszego miasta. Zbliża się sezon wakacyjny, a wraz z nim pojawią się przybywający do nas koleją wczasowicze i turyści. Czy w umysłach niektórych odpowiedzialnych za funkcjonowanie dworca nie powinna zapalić się czerwona lampka? Jeżeli nie zniknie owa dziura, świadectwo marazmu i niemocy, stanę tam sam z tablicą ostrzegawczą. Będzie wstyd.

Knyki to niewielka, biedna, rolnicza wieś położona w gminie Barwice. Mieszka w niej ok. 30 dzieci, które rzadko mają dostęp do większych atrakcji, a jedyną rozrywką jest odwiedzanie zniszczonej, wymagającej remontu świetlicy. Niestety sytuacja finansowa rodziców nie pozwala na to, aby dać dzieciom okazję do zwiedzenia innych, ciekawych miejsc. Sołtys wsi Monika Łaszewska postanowiła zorganizować najmłodszym i tym nieco starszym mieszkańcom wycieczkę do Łeby z okazji Dnia Dziecka, która miałaby się odbyć 1 lipca. Jednak aby wyprawa mogła dojść do skutku, potrzebne są środki finansowe, których ciągle brakuje. - Dzieci nigdy nie miały przyjemności nigdzie wyjechać lub cokolwiek dostać, nie tylko w tak wielkim dniu, jakim jest np. Dzień Dziecka. Dostaliśmy od sponsora część pieniędzy na wycieczkę do Łeby, co

pozwoli pokryć część kosztów paliwa i biletów dla kilkorga dzieci, aczkolwiek to ciągle jest kwota niewystarczająca dla wszystkich najmłodszych mieszkańców. Brakuje nam funduszy na podstawę, czyli obiad, paliwo, bilety do Parku Dinozaurów, o innych atrakcjach nie marząc. Dlatego ośmielam się prosić w imieniu naszych biednych dzieci o jakiekolwiek wsparcie finansowe lub w jakiejkolwiek innej formie – mówi Monika Łaszewska. - Te dzieci na co dzień widzą tylko pola i szkołę w Starym Chwalimiu, dlatego bardzo chciałam im na Dzień Dziecka zrobić taką niespodziankę, jaką miałaby być wycieczka do Łeby. Pomysł wziął się stąd, ze najpierw sama dałam pieniążki na bilety do Parku Dinozaurów, tyle udało mi się wygospodarować. Ale do tego dochodzi jeszcze dojazd, dzieci muszą zjeść jakiś obiad, a dzieci na to nie stać i w związku z tym zaczę-

łam się zwracać do firm i ludzi dobrej woli, żeby nam pomogli zorganizować tą wycieczkę finansowo. Chcemy zrobić tym dzieciom taką przyjemność, żeby mogły zobaczyć cokolwiek innego niż te nasze Knyki. Obecnie już mamy zakupione bilety, ponadto burmistrz zadeklarował, że dołoży nam 600 zł do autobusu. Jednak w dalszym ciągu brakuje nam blisko 1,5 tys. zł. - Knyki to wieś biedna. Rodziców nie stać na pokrycie kosztów wycieczki. Dzieci jest trzydzieścioro i nawet nie mają gdzie się spotykać, ponieważ świetlica potrzebuje remontu, nie mamy wody, łazienki itd. Mamy wielką nadzieję, że dzięki ludziom dobrej woli i wielkiego serca ten wyjazd będzie dla naszych dzieci wspaniałą odskocznią od szarej rzeczywistości. Będą szczęśliwe, zadowolone i wdzięczne za najmniejszy dar dobra. Uszczęśliwi nas nie tylko wsparcie finansowe, ale i przedmio-

foto:Kornela Kłyszejko

Zbierają na wycieczkę marzeń

We wsi Knyki mieszka ok. 30 dzieci, które rzadko mają dostęp do większych atrakcji, a jedyną rozrywką jest odwiedzanie zniszczonej, wymagającej remontu świetlicy. towe jak zabawki czy słodycze. Z góry chciałabym podziękować za okazane nam dobro – dodaje pani sołtys. Każdy, kto chciałby wesprzeć tę inicjatywę i przybliżyć dzieciom szansę na realizację wymarzonej wyprawy, może to zrobić, wpłaca-

jąc nawet drobną sumę na konto: Urząd Miejski w Barwicach ul. Zwycięzców 22 78-460 Barwice BS Białogard Oddział Barwice 82856200070030082320000020 „Darowizna dla sołectwa Knyki”


Jak wynika z prowadzonej przez Straż Miejską statystyki, skala problemu jest ogromna.

Bo fajnie jest pić pod chmurką Zrobiło się ciepło. Wraz ze wzrostem temperatury pojawił się też problem z osobami, które w miejscach niedozwolonych spożywają alkohol. W tzw. pijalniach pod chmurką głośne przekleństwa, krzyki i dźwięk tłuczonych butelek są na porządku dziennym. Nie ma co ukrywać, wezwania do osób pijących i jednocześnie zakłócających spokój oraz porządek publiczny to zdecydowana większość interwencji podejmowanych przez

Straż Miejską w Szczecinku. - Pić pod chmurką jest fajnie, zwłaszcza gdy jest ładna pogoda. Szkoda tylko, że często osoby spożywające alkohol wybierają sobie miejsca, gdzie przebywają inni ludzie albo gdzie na podwórku bawią się dzieci - skarży się pani Ewa, nasza Czytelniczka. - Już nieraz zwracałam pijącym uwagę, żeby nie przesiadywali w okolicach placów zabaw bądź przy klatkach schodowych przed blokiem. Bez

skutku. Niejednokrotnie słyszę, jak pod oknem zwykle młodzi do późnych godzin nocnych ludzie piją piwo i wykrzykują w najlepsze. Zbliża się lato, więc takich przypadków, zwłaszcza w weekendy będzie jeszcze więcej. Jak pokazują statystyki Straży Miejskiej w Szczecinku, skala problemu jest ogromna. Pomimo nasilenia patroli, w dalszym ciągu spożywanie alkoholu w miejscach niedozwolonych jest nagminne. Tylko w ubiegłym roku strażnicy ujawnili 1784 wykroczenia z Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Z tej liczby w 1310 przypadkach zastosowano pouczenia, a w 435 postępowanie zakończyło się mandatem. Łącznie suma mandatów za picie pod chmurką przekroczyła w ubiegłym roku 39 050,00 zł. Istotne jest to, że liczba pijalni na świeżym powietrzu, choć ciągle znaczna, systematycznie maleje. Warto nadmienić, że w 2011 roku ujawniono 2 264 wykroczeń z Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, natomiast w roku 2010 - 2 575. W ubiegłych latach znacznie więcej niż rok temu nałożono też mandatów: w roku 2011 - 544 na łączną kwotę 47 950,00 zł, zaś w roku 2010 - 795 na łączną kwotę 73 800,00 zł. Co ważne, najczęściej osobami spożywającymi alkohol w miejscach publicznych są osoby bezdomne, bez stałego źródła utrzymania. Coraz częściej jednak za próbowanie alkoholu na świeżym powietrzu zabierają się uczniowie szczecineckich szkół. Komendant Straży Miejskiej

w Szczecinku, Grzegorz Grondys podkreśla, iż sprawami podwórkowych pijalni, których liczba wzrasta wraz z nastaniem wiosny, zajmuje się od dawna. Przekonuje, że miejsca, gdzie alkohol spożywany jest w sposób niezgodny z prawem, są straży miejskiej doskonale znane. Zapewnia też, że tego typu okolice są często patrolowane. Gdzie zazwyczaj przesiadują amatorzy picia pod chmurką? - Są to okolice różnych sklepów, można też ich spotkać, na przykład w parku - wyjawia komendant. - W tzw. pijalniach pod chmurką spotykamy zazwyczaj stałych bywalców. To osoby bardzo dobrze znane straży miejskiej. Czym się tłumaczą? Po prostu, że w miejscu, w którym napotkał na nich patrol, akurat najbardziej im się podobało. Takie osoby na widok strażników bardzo często stają się agresywne. Jak poinformował nasz rozmówca, jedną z ostatnich interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu pod chmurką był przypa-

Maciej Gaca:

Nutkowy pokaz mody REKLAMA

Co się nosi latem, zimą na wiosnę czy jesienią? Jak się ubrać na plażę a może na spacer czy na zabawę? Dom mody „Nutka” zaprosił dzisiaj gości do kina Wolność. Dokładniej to właśnie dzieci z Przedszkola Niepublicznego „Nutka” z okazji Dania Matki zorganizowały swoim mamom pokaz nie tylko dziecięcej mody. Przez dwie godziny przez scenę przewinęły się dzieci ze wszystkich grup przedszkolnych. Grała muzyka i było bardzo kolorowo, bo stroje były bardzo pomysłowe i różnorodne. Modelki i modele z właściwym swemu wiekowi wdziękiem pokazały, że nie tylko strój jest ważny, ale także sposób jego prezentacji. Każda grupa swoją prezentację kończyła piosenką o mamie. (zet)

dek, w którym uczestniczyła szkolna młodzież. Grupa młodych ludzi, najprawdopodobniej by urozmaicić sobie czas spędzany na lekcjach, w trakcie długiej przerwy spotkała się na tzw. Tajwanie i tam spożywała alkohol. Za tego typu wykroczenie grozi mandat w wysokości 100 zł - dodaje Grzegorz Grondys. - Może kwota, którą trzeba zapłacić, nie jest wyjątkowo duża, ale jak sobie pomyślimy, że mamy wyłożyć z własnej kiszeni aż 100 zł za np. piwo, to jest to bardzo dużo. Czy tego typu wykroczeniom można zapobiegać? Zdaniem komendanta, pozytywny skutek może przynieść tylko konsekwentne działanie. - Patrolujemy i walczymy z tym problemem niemal z uporem maniaka - zapewnia Grzegorz Grondys. - Wykroczeń tych i tak jest już stosunkowo mniej niż w latach poprzednich. Tu pomóc może tylko zdecydowane reagowanie. Innej metody chyba nikt jeszcze nie wymyślił. (sz)


Z najnowszych dziejów Szczecinka. 27 maja minęła kolejna rocznica, pierszwych wyborów samorządowych. O atmosferze tamtych lat pisze historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Tomasz Ceglarz.

Papierek k llakmusowy k procesu przemian ustrojowych w Szczecinku: samorząd miejski w relacjach i wspomnieniach świadków historii oraz publicystyce regionalnej (1990-1991). W czasie pierwszych w pełni niezależnych wyborów samorządowych z 27 maja 1990 r. mieszkańcy Szczecinka mieli możliwość wyboru przedstawicieli nowego organu władzy w mieście – Rady Miejskiej. Radnymi Rady Miejskiej I kadencji z ramienia Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” i Zarządu Oddziału NSZZ „Solidarność” zostali: Marta Dziemianko-Żurawska, Marian Tomasz Goliński, Antoni Kozioł, Anna Piotrowska, Michał Berkowski, Adam Giedrys, Jerzy Hardie- Douglas, Janusz Leszko, Henryk Wiech, Edward Wiśniewski, Wawrzyniec Drozdowski, Sylwester Grzywacz, Dominik Jarociński, Barbara Kwak, Grzegorz Misiakowski, Tadeusz Stankiewicz (2), Andrzej Jaszczur, Wacław Liniewicz, Piotr Nowakowski, Stanisław Żabski, Jerzy Gasiul, Jan Janczewski, Edmund Klimaszewski, Anna Przybylska, Ryszard Rusielik, Zdzisław Szczuko i Jan Zieliński. „Obywatelskie Porozumienie Wyborcze PSL w Szczecinku” reprezentowali: Mikołaj Chyl i Bronisław Kopacz. Z kolei Jerzy Gąsiorowski, jako jedyny z listy, uzyskał mandat z ramienia komitetu „PAX i Niezależni”. Jednego reprezentanta w RM miało także Stronnictwo Demokratyczne - Zbigniewa Zdanowicza. Mandat uzyskał, co mogło zostać odebrane jako niemałe zaskoczenie, Bogusław Pieńkowski, startujący z komitetu „Mieszkaniec miasta Szczecinka”. (3) Jak łatwo można dostrzec, przewaga szczecineckich radnych KO „Solidarność” była wręcz miażdżąca i pozwalała przedstawicielom dawnej opozycji całkowicie kontrolować proces przemian polityczno-społecznych w mieście. Brak chociażby symbolicznego przedstawicielstwa Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej w radzie, wskutek chaosu organizacyjnego oraz słabości jej struktur (przy odczuwalnej dezaprobacie społecznej dla ugrupowań postkomunistycznych), był jak najbardziej zrozumiały. Szczecinecki „Temat” program pierwszej sesji Rady Miejskiej przyrównał do ostatniego zjazdu PZPR: „Wprowadzić sztandar, odegrać hymn, powitać gości itp. Prócz odgrywania, wprowadzania, witania, radni wybrali jednogłośnie burmistrza: pana Mariana Golińskiego (40 lat, leśnik) oraz niejednogłośnie: przewodniczącego Rady Miejskiej Grzegorza Misiakowskiego (30 lat, prawnik) i dwóch delegatów do Sejmiku Wojewódzkiego - Piotra Nowakowskiego (34 lat, leśnik) i Ryszarda Rusielika (48 lat, rzemieślnik) (4). 28 czerwca 1990 r., na posiedzeniu trzeciej sesji Rady Miejskiej, radni zakończyli „konstytuowanie się” nowych władz miejskich. Pierwszym burmistrzem miasta został wybrany Marian Tomasz Goliński.

Zasymbolicznądatęnarodzinpolskiegosamorządulokalnegouważasię27maja1990r.TegodniaodbyłysiępierwszewpowojennejhistoriiPolskicałkowiciewolnewyborydowładzlokalnych.TakteżbyłoiwSzczecinku.Właśnieztegookresupochodzizdjęciezewszystkimiwtymczasiewybranymiradnymi. Od lewej: Wawrzyniec Drozdowski, Jerzy Gąsiorowski, Dominik Jarociński, Janusz Leszko, Stanisław Żabski, Edward Wiśniewski, Tadeusz Stankiewicz, Edmund Klimaszewski, Zdzisław Szczuko, Bogusław Pieńkowski, Grzegorz Misiakowski (przewodniczący RM), Anna Piotrowska, Wacław Liniewicz, Antoni Kozioł, Maria Ziemianko-Żurawska, Bronisław Kopacz, Zbigniew Zdanowicz, Anna Przybylska, Marian Goliński, Barbara Kwak, Henryk Wiech, Jerzy Hardie-Douglas (wiceburmistrz), Jan Janczewski (wiceburmistrz), Jan Zieliński, Adam Giedrys, Sylwester Grzywacz, Ryszard Rusielik, Andrzej Jaszczur, Piotr Nowakowski, Mikołaj Chyl, Michał Berkowski i Jerzy Gasiul. (jg) Zastępcami burmistrza (wiceburmistrzami) zostali: Jerzy Hardie-Douglas 5 i Jan Janczewski. W skład Zarządu Miasta weszli: Jerzy Gasiul, Antoni Kozioł, Wawrzyniec Drozdowski oraz Wacław Liniewicz. Do Wojewódzkiego Sejmiku Samorządowego delegowano Piotra Nowakowskiego i Ryszarda Rusielika (6). Sekretarzem Urzędu Miasta pozostała Romualda Wójcik. Skarbnikiem Miasta wybrano Bogdana Szpyndę (7). Na przewodniczącego Rady Miejskiej wybrano Grzegorza Misiakowskiego, a jego zastępcami zostali: Michał Berkowski i Jerzy Gąsiorowski (8). Pierwsze obrady Rady Miejskiej były dość burzliwe, a poruszana tematyka wzbudziła sporo kontrowersji i nieporozumień u radnych. Jedną z pierwszych decyzji była uchwała w sprawie czasu pracy placówek handlu detalicznego (w efekcie ustalono minimalny czas pracy, zezwalając także na jego przedłużenie po wcześniejszym powiadomieniu Urzędu Miasta). Co więcej, radni przegłosowali ważną uchwałę o przystąpieniu do Stowarzyszenia Gmin, w których stacjonowały jednostki Armii Radzieckiej. Podczas sesji dokonano również wyboru ławników i członków kolegium. Pierwsze sprawozdania z prac Zarządu Miasta przedstawiał szefujący mu burmistrz Marian Goliński (9). Jednym z pierwszych postanowień zarządu, które spotkało

się ze zdecydowanym sprzeciwem środowiska szczecineckiej oświaty, była decyzja o odmowie płacenia przez UM na cele związane z oświatą. Ważną dla losu Szczecinka decyzją było przyjęcie wniosku o zmianę granic administracyjnych miasta, powiększając je o Marcelin, Trzesiekę, Świątki, część lasów „po drugiej stronie” jeziora Trzesiecko. Miasto uparcie dążyło tudzież do przejęcia na rzecz swojego mienia przedsiębiorstw: SzPB „Pojezierze”, KPBS, PBRol., Państwowego Ośrodka Maszynowego (z przejęciem obiektów włącznie). W związku z problemami finansowania szczecineckich szkół, zarząd powołał Zakład Budżetowy Kultury i Oświaty (10), którego dyrektor miał zostać wybrany w drodze konkursu. Niebawem też rada zmuszona była dokonać pierwszej zmiany personalnej w składzie Zarządu Miasta. W miejsce Antoniego Kozioła, który rozpoczął pracę jako radca prawny w UM, Rada Miejska wybrała Andrzeja Jaszczura na członka Zarządu Miasta (11). Jednakże trudności finansowe, z jakimi początkowo borykały się władze miejskie z burmistrzem Golińskim na czele, powodowały, iż kreślono iście czarny scenariusz na przyszłość (12). Jak pisał Jacek Piotrowski, w auli kościoła Ducha Świętego w Szczecinku doszło do spotkania mieszkańców z trzema burmistrzami i przewodniczącym

Rady Miejskiej: (...) Zasiedli w piątek wieczorem w bożonarodzeniowej dekoracji, na tle granatowego nieba pełnego dużych srebrnych gwiazd, obok choinki ozdobionej kolorowymi światełkami. Ale nowina, którą nieśli nie była radosna. Namalowany przez nich obraz problemów miasta był tak czarny, że z sali padła propozycja rozklejenia klepsydr z napisem: „Szczecinek”. Powtarzało się: brak, nie uda się, trzeba ograniczyć, nie ma. (13) Problemy nazywał wprost wiceburmistrz Jerzy Hardie-Douglas: (...) Nasze hasła przedwyborcze wygłaszane były w nieco innej rzeczywistości. Po pierwsze nie wiedzieliśmy, jak dalece zostaniemy oszukani w sposobie realizacji przez państwo idei samorządności terytorialnej. Po drugie nie wiedzieliśmy nic o recesji gospodarczej, która narastała z miesiąca na miesiąc, przez cały ubiegły rok. Po trzecie nikt nie potrafił przewidzieć, że np. potrzeby finansowe służby zdrowia na rok 1991 zostaną zabezpieczone w budżecie Państwa w ok. 70% w stosunku do podstawowych potrzeb. (14) Burmistrz Marian T. Goliński, odpowiadając na pytanie, co w jego pracy stanowiło największą uciążliwość, stwierdził, że przede wszystkim poczucie winy, które wynikało z odpowiedzi udzielanej wielu mieszkańcom na ich największe problemy słowami: nie mam, nie mogę, to niemożliwe, nie wolno, mia-

sto nie zapewni, nie ma takiej możliwości. Ludzkiej krzywdy, w wielu wypadkach ewidentnej, którą powinno się było naprawić „od ręki”, naprawić nie można było, mimo najszczerszych chęci: Kiedy próbuję to wytłumaczyć i całkiem po ludzku usprawiedliwić się i przeprosić za tę sytuację, to bardzo często słyszę odpowiedź: Jak to? To my na pana głosowaliśmy, a pan nie chce tego załatwić? Jest pan bez serca. (15) Radny Rady Miejskiej i zarazem wiceprzewodniczący sejmiku wojewódzkiego Piotr Nowakowski dodawał: Ze skargami ludzie przychodzą do burmistrza, ponieważ myślą, że jeżeli kiedyś rządził Naczelnik, to teraz robić to musi Burmistrz. Zbyt często jednak zadośćuczynienie ich postulatom wykracza poza kompetencje władz samorządowych. To deprymuje! Na początku, tuż po wyborach nowa władza samorządowa przejmowała w spadku mnóstwo problemów, miała jednak tyle samo nadziei. Teraz problemy niebezpiecznie się mnożą, zaś nadzieja zanika. (16) Inny punkt widzenia prezentował były I sekretarz Komitetu Miejskiego w Szczecinku Andrzej Bratkowski, nie szczędząc słów krytyki wiceburmistrzowi: Przypomniano sobie o tzw. arogancji władzy. Kiedy w ratuszu po nowych wyborach zasiedli ludzie ze styropianowego etosu, szczególnie wyróżniał się na tym polu wiceburmistrz p. H. Douglas,


o którego arogancji i bucie głośno było w mieście. (17) Z perspektywy czasu J. Piotrowski bronił idei odrodzonego samorządu: Zabrzmi to wzniośle, ale lata 1990-1991 były dla mojego środowiska czasem budowy demokracji. W lokalnym wymiarze, ale jednak. Tworzyliśmy samorząd - i nie chodzi mi tylko o nową organizację usług komunalnych, ale - co było w moim przekonaniu równie ważne - o kształtowanie demokratycznego obyczaju. (18) Dla burmistrza Golińskiego latami szczególnymi dla życia miasta, kiedy historia gwałtownie przyspieszyła swój bieg, była właśnie dekada 1990 – 2000: Demokracja, której fundamentalnym elementem jest samorząd lokalny oraz wolny rynek wyzwoliły energię społeczną uśpioną w czasach realnego socjalizmu. (...) Jestem przekonany, że miasto i jego mieszkańcy - my wszyscy sprostaliśmy wyzwaniu, które stanęło przed nami w latach 1989-1990. Minione dziesięć lat to dobry czas dla miasta. (19) Widać wyraźnie, że walka o sprawny, aktywny i zabezpieczony finansowo samorząd była bardzo trudna. Zawirowania w najwyższych organach władzy, głośna „wojna na górze” nie mogły przynieść samorządom korzyści, tym bardziej nie dawały przykładu właściwej oraz odpowiedzialnej współpracy na rzecz państwa i obywateli. (20) Analizując początkowy okres Szczecinka w nowym ustroju, należy przedstawić sylwetkę pierwszego burmistrza miasta. Jak wspomniałem wcześniej, na stanowisko szefa UM radni wybrali Mariana T. Golińskiego. Urodził się on 16 lipca 1949 r. w Radomiu. Był absolwentem Wyższej Szkoły Rolniczej w Po-

Przypisy (1) Autor niniejszego artykułu, mając pełną świadomość znaczenia tych kwestii dla historii najnowszej miasta, celowo pomija problem rozłamu w obrębie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Szczecinku, konfliktu KO z Zarządem Oddziału NSZZ „Solidarność” w Szczecinku, uchwały ZO NSZZ „Solidarność” w sprawie cofnięcia poparcia radnym „solidarnościowym” Rady Miejskiej I kadencji czy tworzenia nowych struktur politycznych w mieście- Ruchu Obywatelskiego Akcji Demokratycznej i Unii Demokratycznej (zwolennicy T. Mazowieckiego) oraz Porozumienia Centrum (zwolennicy L. Wałęsy). Powyższe problemy badawcze powinny stanowić treść osobnego dyskursu i artykułu prasowego. (2) Tadeusz Stankiewicz został później powołany na stanowisko kierownika rejonowego organu rządowej administracji ogólnej („starosta”). Zasięg terytorialny regionów został zaopiniowany przez sejmik. W skład rejonu Szczecinek, któremu szefował Stankiewicz, wchodziły miasta i wsie: Czaplinek, Barwice, Grzmiąca, Biały Bór, Silnowo. Zob. Starosta, „Głos Wolny” 1990, nr 5 i 6, s. 6. Zastępcą Stankiewicza został działacz KIK i zastępca przewodniczącego KO „Solidarność” w Szczecinku Jacek Piotrowski. Zob. Przegląd wydarzeń, „Temat” 1990, nr 7, s. 2. (3) Radni wybrani, „Głos Wolny” 1990, nr 4, s (4) Przegląd wydarzeń, „Temat” 1990, nr 6, s. 2-3. (5) 25 listopada 1991 r. Rada Miejska dokonała wyboru nowego wiceburmistrza (Jerzy Hardie- Douglas złożył rezygnację). Nowym zastępcą został Roman Matuszak, którego kandydatura została zgłoszona radzie przez burmistrza Golińskiego. Zob. Sesja, „Głos Wolny” 1991, nr 11, s. 2.

znaniu (leśnictwo). Ukończył podyplomowe studia z zakresu urządzania lasu, zarządzania przedsiębiorstwem i szacowania nieruchomości. Od czerwca 1990 r. aż do września 2005 r., kiedy to został wybrany z ramienia Prawa i Sprawiedliwości posłem na Sejm RP (V kadencji) (21), piastował urząd burmistrza Szczecinka (22). Już w roku 1991 kandydował do Senatu z ramienia Kongresu Rzeczypospolitej Samorządnej (lista nr 14). (23) Po raz pierwszy został wybrany posłem na Sejm RP w 1997 r., startując z listy Akcji Wyborczej „Solidarność” (III kadencja). (24) Trzeba przyznać, że tak długi okres sprawowania władzy w szczecineckim ratuszu przez burmistrza Golińskiego musiał świadczyć przede wszystkim o autentycznym poparciu dla jego osoby ze strony nie tylko bliskiego mu środowiska politycznego, lecz również wielu mieszkańców miasta Szczecinka. Oczywiście poparcie mieszkańców, w zależności od okresu czasu, nieco się różniło. Ireneusz Krzemiński i Paweł Śpiewak zapytali mieszkańców Szczecinka o ocenę pracy burmistrza Golińskiego. Wynikało z niej, że Goliński miał zarówno oddanych sobie zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Porównując obie kadencje urzędowania (1990-1994 i 1994-1998) 27% ankietowanych odpowiedziało, że w obu pracował on „jednakowo dobrze”. 25,5% uznało, że II kadencja była lepsza od I. Źle oceniających obydwie kadencje było jedynie 12% ankietowanych. Co ważne, aż 85% badanych opowiadało się za bezpośrednimi wyborami burmistrza (25), a nie jak było to dotychczas - przegłosowywaniem kandydatury przez radnych. (26)

czątku lat osiemdziesiątych przez ówczesnego naczelnika Józefa Kowalczyka współpracę Szczecinka z francuskim miastem Noyelles sous Lens. (27) Za wymianą obu delegacji miejskich poszły także szkoły podstawowe, ponadpodstawowe, zespoły artystyczne i sportowe. Wielokrotnie szczecinecka młodzież gościa w domach francuskich rodzin, nierzadko posiadających polskie korzenie. W 1991 r. wraz z Zarządem Miejskim zaproponował radzie powołanie następujących zakładów budżetowych: Zakładu Budżetowego Kultury i Oświaty (Szczecinecki Ośrodek Kultury, Miejska Biblioteka Publiczna, muzeum, przedszkola), Zakładu Budżetowego Zdrowia i Opieki Społecznej (Dzienny Dom Pomocy Społecznej i żłobki), Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej oraz Ośrodka Sportu i Rekreacji. (28) W swojej działalności politycznej (1997-2001) starał się łączyć zaangażowanie w parlamencie z wyzwaniami pracy w samorządzie, stąd też jego hasło brzmiało: „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. Wielu mieszkańców przypisywało mu przeprowadzenie miasta przez trudne lata transformacji ustrojowej i gospodarczej. Trzeba również pamiętać, że za jego czasów wybudowano basen, stadion piłkarski, sale sportowe, nowe ulice, zagospodarowano śródmieście Szczecinka, a także inwestowano w szczecinecką infrastrukturę. (29)

Cegiełka o wartości 2000 zł. Pieniądze nieprzeznaczone były na kampanię wyborczą Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Projekt cegiełki wyk. Jerzy Gasiul

Marian T. Goliński podtrzymał i rozszerzył zapoczątkowaną na po-

Po latach, w czasie kampanii wyborczej przed wyborami samorządowych z 2002 r., burmistrz Goliński mówił o sobie nieskromnie jako o dobrym burmistrzu i szefie, który zawsze dotrzymywał słowa. (30) W nocy ze środy na czwartek (1011 czerwca 2009 r.) poseł Goliński zginął w wypadku samochodowym pod Sochaczewem. 13 czerw-

ca na cmentarzu komunalnym w Szczecinku odbył się pogrzeb wieloletniego gospodarza miasta. Pośmiertnie został on odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. (31) Osierocił nie tylko swoje dzieci, najbliższą rodzinę, lecz również oddane mu ugrupowanie polityczne - grupę ludzi, z którą współrządził miastem przez wiele długich lat. Śmierć byłego burmistrza Golińskiego jest istotnym wydarzeniem historycznym w dziejach najnowszych Szczecinka. Podobnie jak odejście byłego naczelnika Witolda Gładkowskiego. Obaj liderzy, którzy rywalizowali przez niespełna 20 lat, pozostawili po sobie - w swoich środowiskach politycznych - ogromną pustkę. Pustkę, którą jak pokażą kolejne miesiące (wbrew obiegowej opinii, iż nie ma ludzi niezastąpionych), nie sposób już będzie nikim wypełnić. Obowiązujący w mieście Szczecinku, praktycznie od maja 1990 r., podział na postkomunistyczną lewicę i postsolidarnościową prawicę przestał obowiązywać. Tomasz Ceglarz

(6) Sejmik wojewódzki był także „nowością” na wojewódzkiej scenie politycznej. Marek Tałasiewicz stwierdził, iż został on określony przez ustawodawców jako reprezentacja gmin, w szczególności wobec wojewódzkiej i centralnej administracji rządowej. Konkretne kompetencje sejmiku były nikłe, i co więcej ustawiał się on w roli dawnej wojewódzkiej rady narodowej. Zob. M. Tałasiewicz, Stawanie się, [w:] Lata transformacji ustrojowej 1989-2000 na Pomorzu Zachodnim, red. K. Kozłowski, Szczecin 2000, s. 55. 25 czerwca 1990 r. odbyło się pierwsze zebranie sejmiku województwa w Koszalinie. Reprezentant Szczecinka, Piotr Nowakowski, został wybrany zastępcą przewodniczącego sejmiku. Co ważniejsze jednak, sejmik zaopiniował kandydaturę Stanisława Sochy na stanowisko wojewody (23 głosy za, 13- wstrzymujących się, 3- przeciw). Zob. P. Nowakowski, Sejmik, „Głos Wolny” 1990, nr 4, s. 2. Kandydaturę Sochy na wojewodę koszalińskiego wyłonił wojewódzki Komitet Obywatelski „S” (26 głosami). Rywalizację nieznacznie przegrał przewodniczący KO „S” w Szczecinku Tadeusz Groszyk (24 głosy). Szansa na obsadzenie fotela wojewody przez mieszkańca Szczecinka była naprawdę duża, zważywszy na to, że kilku przedstawicieli tzw. „terenu” nie dojechało, nie oddając tym samym głosu. Nowakowski określił całe zajście mianem „kompleksu prowincjusza”. Zob. P. Nowakowski, Kompleks prowincjusza, „Głos Wolny” 1990, nr 4, s. 2. (7) 17 kwietnia 1991 r. Rada Miejska wybrała Grzegorza Kołomyckiego na skarbnika miasta. Bogdan Szpynda miał zrezygnować w marcu. Zob. Z dnia na dzień, „Temat” 1991, nr 21, s. 2. (8) Wybory, „Głos Wolny” 1990, nr 4, s. 3. (9) Burmistrz zdecydował, że dotych-

czasowa pieśń zespołu „Czerwone Gitary” pt. „Szli na zachód osadnicy”, grana na trąbce z wieży ratusza (decyzją naczelnika Gładkowskiego), przestanie być hejnałem miejskim. (10) Od stycznia 1991 r. przedszkola przestały być finansowane przez budżet państwa, a troska o ich utrzymanie należała odtąd do zadań własnych samorządów gminnych. Zob. Przedszkola- jakie będą?, Rozmowa Anny Piotrowskiej z dyrektorem Zakładu Budżetowego Kultury i Oświaty Zbigniewem Butkiewiczem, „Temat” 1991, nr 17, s. 1-2. Natomiast uchwałą RM Szczecinka nr XXVI/150/91 z dnia 28 grudnia 1991 r. powołano Zakład Budżetowy Szkół (ZBSz), który z ramienia Zarządu Miasta miał od tego czasu zarządzać miejską oświatą. Zob. L. Pawelski, Szkolnictwo samorządowe w gminie miejskiej Szczecinek, [w:] Teoretyczne i praktyczne aspekty nauczania integracyjnego w szkole samorządowej, red. E. Krymow, L. Pawelski, Słupsk- Szczecinek 2004, s.16. (11) P. Nowakowski, Sesja, „Głos Wolny” 1990, nr 5 i 6, s. 3; tenże, Sesja, „Głos Wolny” 1990, nr 7, s. 5. (12) Podobna sytuacja występowała w wielu polskich miastach. Szczecinek w tym względzie nie stanowił żadnego wyjątku. „Pieniędzy było zawsze za mało, doświadczeń samorządowych nie było w ogóle, a publiczne ostre dyskutowanie o tym, co wybrać, a z czego zrezygnować, postrzegane było jako przejaw prywaty i odchodzenie od idei pracy dla dobra wszystkich, więc odtwarzały się podziały wedle zasady „my” i „oni”. Do rady wybierało się „naszych” , a po wyborach jakoś dziwnie szybko ci „nasi” stawali się „onymi”. Cyt. za: M. Tałasiewicz, Stawanie się..., s. 59. (13) J. Piotrowski, Spotkanie, „Temat” 1991, nr 16, s. 1 i 3. (14) J. Hardie-Douglas, Głupie odpo-

wiedzi na głupie pytania, „Temat” 1991, nr 19, s. 3. (15) Pytania do burmistrza, „Temat” 1991, nr 20, s. 1. (16) P. Nowakowski, Nadzieja zanika?, „Głos Wolny” 1990, nr 7, s. 10 (17) Relacja Andrzeja Bratkowskiego, 30 XII 2009. (18) Relacja Jacka Piotrowskiego, 12 XI 2009. (19) Słowo wstępne burmistrza miasta Szczecinka Mariana Tomasza Golińskiego, [w:] Szczecinek. Czas przemian 1990-2000, red. J. Piotrowski, Szczecinek 2000, s. 3 (20) Zupełnie osobnym problemem było zainteresowanie wyborców pracą radnych. W okręgu wyborczym nr 1 w spotkaniu z 4 radnymi uczestniczyło jedynie 2 wyborców. W okręgu nr 2 spotkanie nie odbyło się. W okręgu nr 3 w spotkaniu z 6 radnymi uczestniczyło 3 wyborców. W okręgu nr 4: 3 radnych i 7 wyborców. W okręgu nr 5: 4 radnych i 5 wyborców. Trudno o lepszy przykład braku zainteresowania pracą władz miejskich ze strony mieszkańców Szczecinka. Zob. Z dnia na dzień, „Temat” 1991, nr 18, s. 2. (21) W okręgu wyborczym nr 40 (Koszalin) uzyskał 5.408 głosów. (22) W 1990 r. został radnym Rady Miasta Szczecinka z ramienia KO „S”, w 1994 r.- Szczecineckiego Forum Samorządowego, w 1998 r.- AWS „Solidarność”, w 2002 r. - Wspólnoty Samorządowej (nie objął mandatu z racji zwycięstwa w pierwszych wyborach bezpośrednich na burmistrza miasta). Por. m.in. W. Suchowiejko, 20 lat demokratycznego samorządu w Szczecinku, [w:] Dzieje Szczecinka, t. II (1945-2008), red. K. Kozłowski, J. Powałka, Szczecinek 2010, s. 452, 455, 458, 461 i 465-466. (23) „Temat” 1991, nr 27, s. 4. Uzyskał wówczas 6462 głosy. Zob. także „Głos

Ulotka wyborcza w formie składanej Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” - Okręg 4.

Wolny” 1991, nr 9, s. 6. (24) Łączył mandat posła z burmistrzowaniem Szczecinka. W 2001 r. przegrał wybory, tak jak i cała AWS, która nie przekroczyła wymaganego progu wyborczego. W 2007 r., po skróceniu kadencji Sejmu, ponownie brał udział w wyborach i z wynikiem 8.352 głosów (Koszalin), po raz trzeci zasiadł w poselskich ławach (VI kadencja). Był skarbnikiem klubu parlamentarnego PiS, członkiem speckomisji do zbadania nieprawidłowości przy prywatyzacji banków. Zob. Posłowie VI kadencji Sejmu RPbiogram Mariana Tomasza Golińskiego, strona internetowa Sejmu RP: www. sejm.gov.pl/poslowie/posel6/097.htm, stan na 9 I 2010. (25) Pierwsze wybory bezpośrednie na urząd wójta, burmistrza i prezydenta miasta miały miejsce w 2002 r. (26) I. Krzemiński, P. Śpiewak, Druga rewolucja w małym mieście. Zmiana ustrojowa w oczach mieszkańców Mławy i Szczecinka, Warszawa 2001, s. 99-101. (27) M. Goliński, Wizyta. Une visite, „Temat” 1991, nr 15, s. 1; Z dnia na dzień, „Temat” 1991, nr 20, s. 2 oraz Une visite amicale, „Temat” 1991, nr 21, s. 2. (28) G. Misiakowski, Miejskie Zakłady Budżetowe, „Temat” 1991, nr 21, s. 3. (29) R. Wełnic, Miał swoje poglądy, „Głos Koszaliński” z 12 VI 2009, s. 4. (30) Ulotka wyborcza kandydata na burmistrza Mariana Tomasza Golińskiego, Szczecinek 2002. (31) R. Wełnic, Poseł zginął na drodze, „Głos Koszaliński” z 12 VI 2009, s. 1; tenże, Szczecinek w żałobie, „Głos Koszaliński” z 13-14 VI 2009, s. 1; J. Gasiul, Ostatnia droga posła- pierwszego burmistrza, „Temat” 2009, nr 492, s. 1 i 9. Tytuł i zdjęcia od redkacji


Sezon na sandacza Krzysztof Kowalczyk z Koła PZW „Jesiotr” prezentuje (w prawej ręce) okazałego sandacza z Trzesiecka. Ryba weszła do sieci w pobliżu Wyspy Sitowia podczas odłowów kontrolnych prowadzonych przez naukowców z Politechniki Koszalińskiej. W sobotę, 1 czerwca ruszy sezon na sandacza. Wielu wędkarzy czeka na ten dzień z utęsknieniem. Nie ma się co dziwić, bo sandacz to

niezwykle sympatyczna ryba, a do tego waleczna i bardzo smaczna. Naukowcy z Politechniki Koszalińskiej, m.in. na podstawie odło-

wów kontrolnych, przekonują, że w Trzesiecku sandacz ma się ponoć nie najlepiej. Powód? Zbyt wysoka przezroczystość wody. Jednak ostatnie odłowy pokazały, że w naszym jeziorze sandacz jest i do tego w zacnych rozmiarach. Szczecineccy wędkarze mają swoje ulubione łowiska. Najczęściej zasiadają na sandacza w okolicy wpływu do Trzesiecka Mulistego Potoku (z Wilczkowa), koło Wyspy Sitowia i na głęboczku przy cyplu koło Hotelu Zieliński. Sandacz potrafi też wziąć przynętę w sąsiedztwie byłej szkoły kolejowej koło Stadionu Miejskiego. Ichtiolodzy przekonują, że sandaczowe akweny muszą charakteryzować się odpowiednim gruntem. Najlepsze jest gliniasto – piaszczyste, żwirowe i kamieniste, ale z wodą o dość słabej przezroczy-

stości. Zbiorniki muszą też posiadać rozwiniętą roślinność brzegową, przy tym im mniej roślinności zanurzonej, tym lepiej. Reasumując, jak nie Trzesiecko, to Wielimie, Wilczkowo i Radacz. Przez wiele lat te akweny były prawdziwym sandaczowym eldorado. Co na żyłkę? Blacha, ale wahadłowa. Może być kalewa, mors, gnom, nawet domowej produkcji. Czym dziwniejszy kształt, tym skuteczniejszy. Sęk w tym, by sandacza wytropić, umiejętnie podać przynętę i zachęcić do jej połknięcia. Można też sandacza pochwycić na żywca. Najlepsze są krąpie i karaski. Żyłka bez spławika i ciężarka. Metoda prosta i skuteczna. Żywcowi dajmy popływać tuż nad dnem. Podstawowa zasada powodzenia, to takie zmontowanie zestawu, by ryba, biorąc, nie wyczuła najmniejszego oporu. Łowiąc z gruntu bez spławika trzeba poszerzyć otwór ciężarka i zostawić otwarty kabłąk kołowrotka. Sandacz to rozbójnik, bywa, że straszniejszy niż szczupak. Uwielbia wstawać o brzasku. Niemal natychmiast rozgląda się za śniadaniem. Poluje do wschodu słońca. Warto zatem o poranku pomacać tuż za przybrzeżnymi trzcinami, tam gdzie gromadzą się duże stada płoci. Sandacz lubi je pogonić, a niejako przy okazji coś przekąsić, najlepiej z metalu. W dzień ryba zazwyczaj odpoczywa, a wieczorny lunch zaczyna przed zachodem. Bywa, że sandacz tak się rozochoci, że ucztuje całą noc. Lubi pojeść i to solidnie. Nic dziwnego, na jeden kilogram masy ciała potrzebuje dziennie 20 dkg pokarmu! Łatwo, zatem wyliczyć, że 5-kilogramowa sztuka po-

żera dziennie kilogram ryb. Sandacz jest rybą żyjącą w gromadzie, tylko naprawdę duże osobniki gatunku stają się samotnikami. Paszczę ma mniejszą niż szczupak, przez co ugania się za mniejszym pokarmem. Optymalną wielkością rybek, które chwyta najczęściej z tyłu i w tym samym położeniu połyka, to maksymalnie 15-17cm. Oficjalnie zarejestrowany rekord krajowy sandacza wynosi 15,6 kg. Ryba ma wymiar ochronny. Wynosi on do 50 cm. W ciągu doby wolno nam złowić 2 sztuki sandacza (razem z: trocią jeziorową i wędrowną, łososiem, szczupakiem, sieją i boleniem). Sandacz to bardzo smaczna ryba, a potrawy z niej sprawione smakują przednio. Np. na Kaszubach wędkarze przyprawiają go „po kaszubsku”. W tym celu przygotowujemy kilogram filetów, mąkę, olej, marchew, cebulę, por, seler, pietruszkę, pół szklanki białego wytrawnego wina, śmietanę oraz wszelakie przyprawy. Umyte i osuszone filety nacieramy solą, przykrywamy i wstawiamy na godzinę do lodówki. Por i cebulę drobno kroimy, a obrane warzywa ścieramy na grubej tarce. W rondlu stapiamy masło, podsmażamy cebulę, dodajemy pozostałe warzywa, po czym posypujemy drobno pokruszonym liściem laurowym, zielem, solą i cukrem. Następnie wlewamy wino i przez kilka minut dusimy sos pod przykryciem na małym ogniu. Filety dzielimy na porcje, obtaczamy w mące, smażymy na rozgrzanym oleju i układamy w żaroodpornym półmisku. Do duszonych warzyw wlewamy śmietanę, mieszamy, a gotowym sosem polewamy naszą rybę. Wędkarz

Z wizytą na targowisku Marta Karcz

NOWY E C K Y Z S 0 zł NASZ KO k – ok. 2.5 a, pęcze botwink ek, 230g – 8zł roż kozi twa

W tym tygodniu na naszym targowisku prym zdecydowanie wiedzie botwinka. Niemalże na każdym stoisku pęczki przyciągają wzrok intensywnymi barwami ciemnej zieleni i soczystego rubinu. Botwinka jest obecnie jeszcze bardzo młoda, bez buraczków, a listki są tak delikatne, że nie wymagają długiej obróbki termicznej, dzięki czemu świetnie sprawdzają się we wszelkiego rodzaju farszach – na przykład do tarty. I taką właśnie tartę botwinkową polecamy Państwu wypróbować na obiad bądź kolację w zbliżający się weekend. Wspaniałym dopełnieniem farszu jest nieco kwaskowaty serek kozi, który cudownie kontrastuje z charakterystyczną buraczkową słodyczą botwinki. Tak też się świetnie składa, że w okresie późnej wiosny/wczesnego lata panują bardzo korzystne warunki do produkcji świeżych serów z koziego mleka. Kozy pasą się już na świeżym powietrzu, skubiąc trawę, która jest teraz podstawą ich żywienia. Dzięki temu sery produkowane z ich mleka charakteryzuje delikatna konsystencja oraz lekko słodkawy smak z jednoczesnym posmakiem soli i świeżym, kwaskowatym aromatem serwatki. Takie serki smakują wyśmienicie na kanapkach zarówno na słodko (np. z konfiturą z czarnej porzeczki), jak i na słono (np. ze świeżym pomidorem). Ponieważ serek kozi jest tak delikatny, wspaniale łączy smaki, przez co również stanowi idealny składnik przeróżnych farszów. Na naszym targowisku

można obecnie kupić opakowanie koziego twarożku od p. Mariana i p. Urszuli z Wielkiego Buczka. Szukajcie stoiska z plakietką „Kozie mleko, twaróg”. Produkcja jest niewielka, więc jeśli nie zdążycie się załapać, w każdym supermarkecie są obecnie dostępne różnego rodzaju świeże kozie serki w postaci roladek lub „piramidek”. A jeśli do supermarketu Wam nie po drodze, w przepisie świetnie sprawdzi się najzwyklejszy twarożek typu „grani” dostępny w niemalże każdym osiedlowym sklepiku. Nie stresujcie się propozycją przygotowania kruchego ciasta do tarty. Wykonanie jest naprawdę proste, jednakże efektowi końcowemu z pewnością nie ujmie użycie gotowego ciasta francuskiego. Tarta z botwinką i kozim serkiem Składniki: (4 porcje) Ciasto: 160g mąki 80g schłodzonego masła ½ łyżeczki soli 1 łyżeczka cukru

ok. 4 łyżek lodowatej wody, do połączenia składników Farsz: pęczek botwinki (bez buraczków) ząbek czosnku liść laurowy 100g serka koziego (lub „grani”) 2 łyżki kwaśnej śmietany 18% łyżka posiekanego koperku 2 jaja (polecam z wolnego chowu) ok. ¼ łyżeczki tartej gałki muszkatołowej sól i pieprz do smaku Mąkę i sól przesiewamy do dużej misy. Dodajemy cukier, pokrojone w kostkę masło i rozcieramy wszystko palcami, aż utworzą się grudki wielkości dużych okruchów. Stopniowo dodajemy zimną wodę, zagniatamy. Ciasto powinno być gładkie. Jeśli jest zbyt suche, dodajemy więcej wody. Z ciasta formujemy kulę, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na min. 1 godzinę. Z botwinki odcinamy korzonki; łodyżki i liście płuczemy. Do niedużego garnka wlewamy szklan-

Tarta z botwinką i kozim serkiem kę wody, doprowadzamy do wrzenia, po czym wrzucamy botwinkę wraz z łyżeczką soli, obranym ząbkiem czosnku i listkiem laurowym. Gotujemy pod przykryciem 5 min. Odcedzamy, usuwamy liść laurowy, zachowujemy czosnek a botwinkę dokładnie odciskamy i pozostawiamy do ostygnięcia. W międzyczasie ubijamy jaja wraz z gałką muszkatołową. Serek rozdrabniamy widelcem, dodajemy śmietanę, koperek i ubite jajka. Doprawiamy solą i pieprzem. Ostudzoną botwinkę wraz z czosnkiem siekamy na drobno. Piekarnik nagrzewamy do 200°C. Ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim spód i boki (na wysokość ok. 1.5 cm) tortownicy o średnicy 23 cm. Nakłuwamy widelcem, przy-

krywamy papierem do pieczenia i obciążamy suchą fasolą (aby zapobiec podnoszeniu się ciasta podczas pieczenia). Wstawiamy do piekarnika na 15 min., po czym zdejmujemy papier z fasolą i pieczemy przez kolejne 5 min. na złoty kolor. Na podpieczony spód wykładamy posiekaną botwinkę i zalewamy ją równomiernie masą serowo – jajeczną. Wkładamy z powrotem do piekarnika na 30 min. Jeśli wierzch zacznie się za mocno brązowić, przykrywamy tartę kawałkiem folii aluminiowej. Po wyjęciu tarty z piekarnika warto odczekać z krojeniem ok. 10 min – pozwoli to nadzieniu nieco „uspokoić się” i łatwiej będzie nam tartę pokroić na porcje.


W Szczecinku urodziły się trojaczki.

Maja, Martyna, Mateusz

Pojawienie się dziecka w rodzinie to najczęściej ogromne szczęście. Można sobie tylko wyobrazić, jaką dawkę szczęścia otrzymali od losu państwo Teresa i Zbigniew Zientek. 11 kwietnia zostali dumnymi rodzicami... trojaczków. Chłopiec i dwie dziewczynki urodziły się przed terminem w jednym z poznańskich szpitali. Obecnie dzieci są już w domu i czują się dobrze. - To Maja, Martyna i Mateusz przedstawiają maleństwa szczęśliwi rodzice. Oboje nie ukrywają, że przy trójce małych dzieci, które jednocześnie pojawiły się w ich życiu, mają mnóstwo pracy. Państwu Teresie i Zbigniewowi w codziennych, nowych obowiązkach pomaga cała rodzina. - W naszym życiu nagle zmieniło się dosłownie wszystko - mówi Teresa Zientek. Zajmujemy się dziećmi przez cały czas. Praktycznie w ogóle nie śpimy. Poza tym bez przerwy mamy

gości. Cały czas ktoś nas odwiedza. Nieustannie też ktoś nam pomaga. Rodzice trojaczków podkreślają, że gdy dowiedzieli się o tym, że na świat ma przyjść aż trójka dzieci, wcale nie byli tak bardzo zaskoczeni. Szoku nie było. - Na początku było lekkie zaskoczenie, ale później radość - wspominają nasi rozmówcy. - Byliśmy w trakcie leczenia, więc spodziewaliśmy się, że mogą się urodzić bliźniaki. Tak też miało być na początku: najpierw powiedziano nam, że spodziewamy się dwójki dzieci. Potem okazało się, że będzie trójka. Pomyśleliśmy, że to jeszcze fajniej. Potem się okazało, że będą to dwie dziewczynki jednojajowe i chłopczyk. Maleństwa, choć mają zaledwie pięć tygodni, daniem rodziców, już pokazują swoje wyjątkowe charaktery. - Podobne są trochę do Zientków i trochę do mojej rodziny - zaznacza pani Teresa. - Są malutkie,

ponieważ to wcześniaki i tak naprawdę teraz powinny przyjść na świat. Najważniejsze, że są zdrowe. Cały czas znajdują się też pod opieką pediatry. Są bardzo żywe. Staramy się je karmić o jednej godzinie. Staramy się również, aby położyły się spać o jednej godzinie, żeby dały nam trochę odsapnąć. Kiedy już jedno się obudzi, budzi się cała reszta. Wszystkie naraz zaczynają wołać mamę i tatę. Rodzinę Zientków bardzo aktywnie wspiera Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie oraz Starostwo. Wiedząc, jakie wydatki czekają rodziców Mai, Martynki i Mateusza, starosta Krzysztof Lis przekazał trzy łóżeczka dla maluszków. - Za całą okazałą pomoc, za łóżeczka bardzo serdecznie dziękujemy mówią państwo Teresa i Zbigniew. - Dziękujemy także pani Małgosi, dyrektor PCPR, która przez cały czas wspiera nas na bieżąco. Jesteśmy

Szczęśliwa rodzina państwa Zientków. naprawdę pod wielkim wrażeniem. Nie spodziewaliśmy się aż takiego odzewu. Wszystkim, którzy chcą wesprzeć szczecineckie trojaczki, przypominamy, że Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku prowadzi zbiórkę artykułów niezbęd-

nych dla niemowląt. Pieluszki, kosmetyki, odżywki, ubranka i inne można złożyć w siedzibie PCPR-u przy ul. Wiatracznej 1 w Szczecinku. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem telefonu 094 713 71 01. (sz)

Gmina Szczecinek

Sezon turystyczny - krótki rekonesans Letni sezon turystyczny w gminie podmiejskiej rozpoczął się już podczas długiego weekendu 1-3 maja. Na szczęście generalne porządki po zimie i u progu lata przed majówką zakończono. Ale - jak poinformował radnych gminnych na ostatniej sesji wójt Janusz Babiński – kończy się przegląd placów zabaw dla dzieci, jeszcze trwa usuwanie skutków działalności wandali. Przed majówką odmalowano i uprzątnięto wszystkie przystanki autobusowe przy drodze krajowej nr 11. Z innych źródeł wiemy, że jest

już projekt ustawienia całkiem nowych przystanków, które na całej trasie krajówki od Szczecinka po Kołobrzeg będą kolorystycznie wyróżniały poszczególne gminy. Mają to być wiaty wkomponowane w otaczający drogę piękny krajobraz. To jednak „pieśń przyszłości”, ale niedalekiej, bo są na to unijne pieniądze. W ubiegłym sezonie letnim na łamach „TS” prezentowaliśmy niebezpieczne miejsca na „jedenastce”, np. skrzyżowanie z drogą powiatową w kierunku Drężna. Na dodatek usunięto tam oświetlenie niezbęd-

ne nocą. Dodajmy, że zdarzały się w tym miejscu wypadki. Zamiast wypisywać sążniste tłumaczenia, gmina zainstalowała lampę zasilaną energią słoneczną i wiatrową (równolegle). Podobne oświetlenie zainstalowano w Drężnie opodal stanicy harcerskiej. Pola biwakowe w Gwdzie Wielkiej i Starym Wierzchowie nad jeziorami Wielimie i Wierzchowo gmina wydzierżawi osobom prywatnym. Nowi gospodarze zadbają o porządek, także o lepsze warunki pobytów weekendowych i wczasowych pod

namiotami, w przyczepach kempingowych, itp. Nie brak zwolenników wypoczynku „na dziko”, ale w cywilizowanych warunkach. W Gwdzie nad jeziorem Wielimie będzie ustawiony pomost pływający. O porządek i czystość na parkingach będą dbali pracownicy interwencyjni zatrudniani w ramach prac publicznych. W czerwcu na ogólnie dostępnej plaży w Wierzchowie, na terenie wydzierżawionym od nadleśnictwa, będą ustawione ławki, stoły, kosze na śmieci, a teren uporządkowany. Inna ważna wiadomość dla ama-

torów kąpieli. W tym sezonie gmina w budżecie przewidziała 15 tys. zł na opłacenie ratowników WOPR, a 5 tys. zł na ustawienie tablic ostrzegawczych i informacyjnych. Od przyszłego roku za pieniądze z programów pomocy UE pojawi się sprzęt wodny na plażach w Gwdzie Wlk. i Starym Wierzchowie. Najprawdopodobniej obsługą wypożyczalni zajmą się pracownicy interwencyjni (roboty publiczne). Prywatnych przedsiębiorców, którzy zainwestowaliby w takie wypożyczalnie, póki co, nie ma. (wj)

Poseł dopytuje o program rządowy dla Pomorza Środkowego.

Szczecinek na wschodniej ścianie? Poseł Wiesław Suchowiejko dostrzegł szansę rozwoju Szczecinka. Miałaby ona polegać na tym, by nasz region został objęty taką samą pomocą, jak wiele miejscowości położonych przy wschodniej granicy kraju. Dlatego wystąpił z interpelacją, by gród nad Trzesieckiem został objęty programem „Promocja gospodarcza Polski Wschodniej”. Zdaniem W. Suchowiejko, Pomorze Środkowe ma więcej problemów niż Polska Wschodnia. - Wspieranie rozwoju wschodnich obszarów kraju, a pozostawienie popegeerowskich terenów Środkowego Pomorza, to ogromna niesprawiedliwość – wskazał W. Suchowiejko. Zauważył też, że objęcie Szczecinka wspomnianym programem nie wiązałoby się z żadnymi dodatkowymi kosztami. Poseł dopytuje również, czy możliwe byłoby stworzenie oddzielenie programu rządowego dla Pomorza Środkowego? Według niego Szczecinek już od lat 60-tych ubiegłego wieku, dzięki wielu znaczącym zakładom, jak m.in.: Płyty Wiórowe, obecnie Kronospan, Polam, obecnie ELDA, Telzas czy Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska, obecnie Elmilk, ma wpływ na sytuację gospodarczą sąsiednich województw. Dodatkową trudnością dla miasta są też zła komunikacja z resztą Pol-

ski oraz oddalenie od stolicy województwa o prawie 200 km. Zdaniem posła, wskutek braku dodatkowego wsparcia, nasz obszar powoli ulega zapaści. Wiesław Suchowiejko uważa, że szansą dla naszego miasta byłby również węzeł kolejowy komunikujący miasto z otoczeniem w pięciu kierunkach. W jego skład powinien wchodzić też dwutorowy szlak kolejowy pomiędzy Szczecinem a Chojnicami i dalej do Kaliningradu. - Interpelacja została skierowana do minister rozwoju regionalnego Ewy Bieńkowskiej. Przygotowywałem ją w ścisłej współpracy ze szczecineckim starostwem powiatowym - mówi „Tematowi” poseł W. Suchowiejko. - Odpowiedź jest bardziej optymistyczna niż poprzednia. Odwołanie się pani minister do takich instrumentów jak np. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne budzi pewną nadzieję na sukces naszego subregionu. Tym większą, że ZIT mogą być finansowane z kilku programów naraz, np. z Programu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego i Funduszu Spójności. Mówimy o puli pieniędzy 2014-2020 i do tego czasu musimy mieć opracowaną strategię i sposób rozwiązania problemów, aby z niej skorzystać. W stworzenie

takiej strategii powinny się mocno zaangażować przede wszystkim samorządy Szczecinka, jako liderzy, ale również ościenne powiaty i gminy z 4 województw, np. Chojnice czy Złotów. Dla powodzenia całego przedsięwzięcia konieczne są również uzgodnienia z samo-

rządami wojewódzkimi. Oczywiście przy pracach będziemy chcieli skorzystać ze specjalistów ministerstwa i o to będziemy zabiegać. Czynimy również starania, aby Szczecinek znalazł się na rządowej liście miast subregionalnych, które zostaną objęte pomocą. Co praw-

da chodzi tu głównie o byłe miasta wojewódzkie, czyli te, które utraciły swoje funkcje, ale patrząc na takie miasta, jak Sieradz czy Krosno, które są ludnościowo porównywalne ze Szczecinkiem, nie ma powodu, by ministerstwo w tej kwestii nie miało zrobić wyjątku. (sw)

„Tajemniczy” projekt Projekt BAYinTRAP (Balic Youth Influencing Transport Policies) to jedno z tegorocznych, najważniejszych wyzwań Samorządowej Agencji Promocji I Kultury. Jak już informowaliśmy, przedsięwzięcie to będzie realizowane przez 21 miesięcy z miastami partnerskimi: litewską Kłajpedą i niemieckim Greifswaldem. Celem projektu jest wzajemna edukacja oraz integracja. Projekt realizowany będzie w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Południowy Bałtyk 2007-2013. Jego wartość to ponad 230 tys. euro. - Dwa wspomniane miasta wchodzą z nami w trójstronny projekt transgraniczny - przypomina Kamil Klimek, dyrektor SAPiK. - W każdym z miast zorganizujemy trzy obo-

zy młodzieżowe. Młodzież w ciągu tygodnia będzie miała określić warunki bezpieczeństwa na drogach pod kątem jazdy na rowerze, przejść dla pieszych, itd. Częścią merytoryczną, którą w tej chwili dopracowujemy, zajmuje się Greifswald, natomiast my zajmiemy się częścią logistyczną. - Po co to robimy? Po to, aby w finale sporządzić dokumenty dla trzech miast - dodaje nasz rozmówca. - Dokumenty te zostaną sporządzone na podstawie badań młodzieży. Zostaną one przedstawione instytucjom, zajmującym się rozwojem transportu drogowego. Młodzież opisze wskazówki dotyczące tego, co można poprawić, co zasługuje na miano dobrej praktyki, a co nie. Będą to wskazówki, któ-

re na pewno zostaną wykorzystane w praktyce. Przygotowania do wdrożenia nowego, ważnego dla Szczecinka projektu właśnie nabierają rozpędu. Mówi Kamil Klimek: - 27 maja odbyło się spotkanie startowe partnerów projektu. Jako partner wiodący przedsięwzięcia byliśmy jego gospodarzem. W trakcie spotkania szczegółowo omówiono terminy planowanych obozów młodzieżowych. Chcielibyśmy, aby do Kłajpedy i Greifswaldu udała się nasza młodzież. Natomiast my będziemy chcieli zaprosić gości z Litwy i z Niemiec. Podczas konferencji zostały również omówione wszystkie inne szczegóły i zasady funkcjonowania projektu, nie tylko w Szczecinku. (sz)


3U]\JRWRZDQL GR VH]RQX 'OD QLNRJR QLH MHVW WDMHPQLFć ŧH *PLQD 6]F]HFLQHN WR DWUDNF\MQH PLHMVFH GOD PLãRÅ‹QLNyZ Z\SR F]\QNX 'XŧH SRãDFLH ODVyZ OLF]QH MH]LRUD F]\VWH SRZLHWU]H ² WR ZV]\VWNR SU]\FLćJD FRUD] OLF]QLHM V]\FK WXU\VWyZ ] UyŧQ\FK UHJLRQyZ QDV]HJR NUDMX D WDNŧH ]]D JUDQLF\ JãyZQLH ] 1LHPLHF &]HND QD QLFK FRUD] OHSLHM SU]\JRWRZDQD ED]D QRFOHJRZR Z\SRF]\QNRZD PLHMVF PDMć GR ]DRIHURZDQLD RÅ‹URGNL Z\SRF]\QNRZH PLHMVFD F]HNDMć QD FKÄ•WQ\FK Z 6WDQLF\ +DUFHUVNLHM Z 'UÄ•ŧQLH PLHM VFD QRFOHJRZH SU]\JRWRZDã\ GOD WXU\VWyZ JRVSRGDUVWZD DJURWXU\VW\F]QH : UDPDFK SU]\JRWRZDĸ GR VH]RQX WXU\VW\F]QHJR GRNRQDQ\ ]RVWDã SU]HJOćG PLHMVF SRVWRMRZ\FK QD V]ODNDFK WXU\VW\F]Q\FK 1LHVWHW\ F]Ä•Å‹þ LFK LQIUDVWUXNWXU\ XOHJãD ]QLV]F]HQLX SU]H] ZDQGDOL FR FLćJQLH ]D VREć NRQLHF]QRÅ‹þ GRNRQDQLD SUDF UHPRQWRZ\FK *ãyZQ\P V]ODNLHP NWyU\P SU]H] WHUHQ QDV]HM JPLQ\ SU]HPLHV]F]DMć VLÄ• ODWHP W\VLćFH WXU\VWyZ MHVW GURJD NUDMRZD QU 3U]HG ZHHNHQGHP PDMRZ\P XSRU]ćGNRZDQH ]RVWDã\ ]QDMGXMćFH VLÄ• SU]\ QLHM SU]\VWDQNL DXWREXVRZH NWyUH Z QDMEOLŧV]\P F]DVLH ]RVWDQć RGÅ‹ZLHŧRQH SU]H] RGPDORZDQLH -HVW SURSR]\FMD RSUDFRZDQLD QRZ\FK FKDUDNWHU\VW\F]Q\FK GOD QDV]HM JPLQ\ SU]\VWDQNyZ NWyUH RGUyŧ

8 QDV ÄžPLHFL EH] SRGZ\ĪHN 1D RVWDWQLHM PDMD VHVML 5DG\ *PLQ\ :LHMVNLHM 6]F]HFLQHN ZyMW -DQXV] %DELĸVNL SRLQIRUPRZDã R SU]\JRWRZDQLDFK GR ZSURZDG]HQLD QR Z\FK ]DVDG JRVSRGDUNL RGSDGDPL *PLQD RWU]\PDãD RIHUW\ GZyFK ÀUP GRW\FKF]DVRZHJR RGELRUF\ F]\OL 3*. ]H 6]F]HFLQND L Ã…5HPRQGLV Xµ ] 3R]QDQLD 3U]\MÄ•WR SLHUZV]ć 3*. JZDUDQWXMH VSUDZQć REVãXJÄ• L JRWR ZD MHVW ]PLHÅ‹FLþ VLÄ• Z GRW\FKF]DVRZHM VWDZFH RSãDW PLHVLÄ•F]Q\FK ]D Z\ Zy] RGSDGNyZ =DWHP PLHV]NDĸF\ EÄ•Gć SãDFLOL MDN GRWćG ]ã PLHVLÄ•F] QLH RG RVRE\ IDNW\F]QLH PLHV]NDMćFHM SU]\ ]DGHNODURZDQHM MXŧ ZF]HÅ‹ QLHM ]ELyUFH VHOHNW\ZQHM L ]ã EH] VHJUHJDFML SODVWLNyZ L V]NãD 3*. GRVWDUF]\ MDN GRW\FKF]DV GR ZV]\VWNLFK VHOHNFMRQXMćF\FK JRVSRGDUVWZ GRPRZ\FK SODVWLNRZH ZRUNL RVWDWHF]QLH ]QLNQć ]H ZVL GXŧH SRMHPQLNL NRORURZH L LQQH QD VHOHNFMRQRZDQH RGSDG\ ² 1D RSãDFHQLH XVãXJL Z\NRQDQHM SU]H] 3*. JPLQD Z\GD W\V ]ãR W\FK DOH ² ]DVWU]HJã ZyMW ² WR MHVW ]DSãDWD ]D V]HÅ‹þ PLHVLÄ•F\ WHJR URNX =ãRŧć VLÄ• QDĸ NZRW\ ZQLHVLRQH GR NDV\ JPLQ\ SU]H] PLHV]NDĸFyZ WR URG]DM ORNDOQHJR SRGDWNX =JRGQLH ] QRZ\PL ]DVDGDPL JPLQD EÄ•G]LH RG OLSFD RGSRZLHG]LDOQD ]D JRVSRGDUNÄ• RGSDGDPL L RQD EÄ•G]LH VLÄ• UR] OLF]DãD ] LFK RGELRUFć ²&]\ RG QRZHJR URNX XGD VLÄ• XWU]\PDþ QLHSRG Z\ŧV]RQH VWDZNL " 1LH PRŧQD WHJR SU]HZLG]LHþ SRGVXPRZDã ZyMW WHNVW 7HPDW 6]F]HFLQHFNL

/LF]QH MH]LRUD VWZDU]DMć PRŧOLZRÅ‹þ XGDQHJR DNW\ZQHJR Z\SRF]\QNX QDG ZRGć QLDþ VLÄ• EÄ•Gć RG LQQ\FK L XSLÄ•NV]ć QDV] RGFLQHN WUDV\ 6]F]HFLQHN ² .RãREU]HJ 3R Z\NRQDQLX SUR MHNWX MHJR UHDOL]DFMD QDVWćSL SU]\ ZVSDUFLX Å‹URGNyZ SLHQLÄ•ŧQ\FK ] 8QLL (XURSHMVNLHM 1D PDMRZHM VHVML 5DG\ *PLQ\ SRGMÄ•WR XFKZDãÄ• RGQRÅ‹QLH G]LHUŧDZ\ JUXQWyZ QD FHOH ELZDNR ZH Z *ZG]LH :LHONLHM L 6WDU\P :LHU]FKRZLH 1DG MH]LRUDPL Z PLHMVFRZRÅ‹FLDFK *UćEF]\Q *ZGD :LHOND 6WDUH :LHU]FKRZR RUD] 6SRUH XVWDZLRQH Vć NRQWHQHU\ QD Å‹PLHFL D XWU]\PDQLHP F]\VWRÅ‹FL QD WHUHQDFK UHNUHDF\MQ\FK ]DMPć VLÄ• SUDFRZQLF\ LQWHUZHQF\MQL -DN Z ODWDFK XELHJã\FK Z PLHMVFRZRÅ‹FL *ZGD :LHOND QDG MH]LRUHP :LHOLPLH XVWDZLRQ\ ]RVWDã SRPRVW Sã\ZDMćF\ :\UHPRQWRZDQ\ ]RVWDQLH GUHZQLDQ\ SRPRVW QDG MH]LRUHP Z 6SRUHP : UDPDFK GEDãRÅ‹FL R EH]SLHF]HĸVWZR QD REV]DUDFK ZRGQ\FK ]DSODQRZDQR Z EXGŧHFLH Å‹URGNL

0áRG]LHĪ ] 1LHPLHF ] ZL]\WÄ… Z 7XURZLH : GQLDFK U MXŧ SR UD] NROHMQ\ 6]NRãÄ• 3RGVWDZRZć Z 7XURZLH RGZLH G]LãD JUXSD XF]QLyZ QDXF]\FLHOL L URG]LFyZ ] ]DSU]\MDÅ¥QLRQHM *UXQGVFKXOH :HVWHU JHOOHUVHQ -DN ]Z\NOH F]DV SRE\WX Z 3ROVFH XSã\Qćã PãRG]LHŧ\ ] 1LHPLHF QD ]DMÄ•FLDFK G\GDNW\F]Q\FK JUDFK L ]DEDZDFK RUD] ]ZLHG]DQLX RNROLF\ ² ZV]\VWNR WR ZVSyOQLH ] NR OHJDPL L NROHŧDQNDPL ] 3ROVNL :LHOROHWQLD ZVSyãSUDFD SR]ZDOD REX VWURQRP OHSLHM SR ]QDþ NXOWXUÄ• L RE\F]DMH SU]\MDFLyã RUD] GRVNRQDOLþ QDXNÄ• MÄ•]\ND 2F]\ZLÅ‹FLH ]H Z]JOÄ• GX QD SURJUDP QDXF]DQLD ] WHJR RVWDWQLHJR EDUG]LHM NRU]\VWDMć XF]QLRZLH ] 7XURZD DOH L PãRG]LHŧ ] 1LHPLHF SR]QDMH SRGF]DV ZL]\W Z QDV]\P NUDMX SRGVWDZ\ MÄ•]\ND SROVNLHJR 3RGF]DV WHJRURF]QHJR SRE\WX RF]\ZLÅ‹FLH QLH ]DEUDNãR Z SURJUDPLH ]DZRGyZ VSRUWR Z\FK SU]HSURZDG]RQ\FK ]DUyZQR QD KDOL MDN L QD ERLVNX 2UOLN *RVSRGDU]H SU]\ JRWRZDOL FR MHVW MXŧ WUDG\FMć FLHNDZH L QLHF]Ä•VWR VSRW\NDQH ]DMÄ•FLD 7\P UD]HP E\ã\ WR ZDUV]WDW\ JDUQFDUVNLH : RUJDQL]DFMÄ• F]DVX GOD JRÅ‹FL ZãćF]\ã VLÄ• DNW\ZQLH ÅŠURGRZL

3R]RVWDãRÅ‹FL XPRFQLHĸ :DãX 3RPRUVNLHJR WR MHGQD ] DWUDNFML WXU\VW\F]Q\FK JPLQ\ QD ]DNXS WDEOLF LQIRUPDF\MQ\FK UHJXODPLQyZ L ]DND]yZ NćSLHOL ]D NZRWÄ• ]ã RUD] SRGSLVD QR XPRZÄ• ] :235 6]F]HFLQHN QD QDG]yU L UDWRZQLFWZR QD REV]DUDFK ZRGQ\FK *PLQ\ 6]F]HFLQHN NZRWD ² ]ã :DUWR ZVSRPQLHþ ŧH SR ZLHOX ODWDFK VWDUDĸ XGDãR VLÄ• QD Z\G]LHUŧDZLRQHM RG 1DGOHÅ‹QLFWZD 6]F]HFLQHN G]LDãFH QDG MH]LRUHP ]RUJDQL]RZDþ PLHMVFH GR NćSLHOL L Z\SRF]\QNX Z PLHMVFRZRÅ‹FL :LHU]FKRZR =RVWDQć WDP XVWDZLRQH ãDZNL VWRã\ L NRV]H &KRþ WR QLH GRW\F]\ REHFQHJR VH]RQX WXU\VW\F]QHJR WU]HED ZVSRPQLHþ ŧH Z UDPDFK SRPRF\ ÀQDQVRZHM ]H Å‹URGNyZ 8QLL (XURSHMVNLHM Z URNX ]RVWDQLH ]ãRŧRQ\ ZQLRVHN QD ]DNXS VSU]Ä• WX ZRGQHJR NWyU\ EÄ•G]LH Z\NRU]\VW\ZDQ\ Z PLHMVFRZRÅ‹FLDFK *ZGD :LHOND L 6WDUH :LHU]FKRZR : OLSFX Z V]NROH Z *ZG]LH :LHONLHM ]DÅ‹ Z VLHUSQLX Z V]NROH Z 7XURZLH ]RUJDQL]RZDQH ]RVWDQć SyãNRORQLH ]H Å‹URGNyZ SRFKRG]ćF\FK ] *PLQQHJR 3URJUDPX 3URÀODNW\NL L 5R]ZLć]\ZDQLD 3UREOH PyZ $ONRKRORZ\FK RUD] 3U]HFLZG]LDãDQLD 1DUNRPDQLL ]DÅ‹ Z KDOL VSRUWRZHM Z *ZG]LH :LHONLHM SRG RSLHNć SDQyZ $QGU]HMD :RMQLF]D L $QGU]HMD %XF]DFNLHJR WUHQRZDþ EÄ•Gć PãRG]L DGHSFL EDG PLQWRQD ] 8.6 *ZGD :LHOND 7HUD] SR]RVWDMH W\ONR OLF]\þ QD XGDQć SRJRG\ L ŧ\F]\þ ]DUyZQR PLHV]NDĸFRP QDV]HM JPLQ\ MDN L RGZLHG]DMćF\P QDV JRÅ‹FLRP XGDQ\FK ZDNDFML

&]DV XSã\ZDã PãRG]LHŧ\ QD ZVSyOQ\FK FLHNDZ\FK ]DMÄ•FLDFK QD ]GMÄ•FLX ZDUV]WDW\ JDUQFDUVNLH

VNRZ\ 'RP 6DPRSRPRF\ 6SRãHF]QHM NWyUHJR SHQVMRQDULXV]H Z\NRQ\ZDOL ZVSyOQLH ] PãRG]LHŧć ]DNãDGNL ] GUHZQD *RÅ‹FLH ] 1LHPLHF PLHOL WDNŧH RND]MÄ• GZXNURWQLH RGZLHG]Lþ 6]F]HFLQHN %\ã F]DV QD UHMV VWDWNLHP ZL]\WÄ• Z V]NROH PX]\F]QHM VWUDŧ\ SRŧDUQHM QD NUÄ•JLHOQL L RF]\ZLÅ‹FLH QD ]DNXS SDPLćWHN 3R LQWHQV\ZQ\P Z\SHãQLRQ\P DWUDNF\MQ\P SURJUDPHP SRE\FLH Z QLHG]LHOQH SU]HGSRãXGQLH SU]\V]HGã F]DV UR]VWDQLD 7HUD] REX VWURQRP SU]\MG]LH ] QLHFLHUSOLZRÅ‹ FLć F]HNDþ QD NROHMQH VSRWNDQLH NWyUH W\P UD]HP EÄ•G]LH PLDãR PLHMVFH Z 1LHPF]HFK Teksty przygotowaÅ‚ Dariusz Å»elazny


Szczecinecki „Marsz dla życia” Nie jest przypadkiem, że właśnie w Dniu Matki (w niedzielę, 26 maja) kilkuset mieszkańców Szczecinka ze sztandarami, czerwonymi balonikami i flagami wyszło na ulice naszego miasta, aby w ten sposób promować wartość życia i rodziny. Szczecinek znalazł się w gronie 100 miast, w których przeszły tego rodzaju manifestacje. Głównymi organizatorami marszu byli Katarzyna i Andrzej Mantyk z Domowego Kościoła, a współorganizatorami Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” i Parafia pw. Ducha Świętego. Najprawdopodobniej zimna pogoda, a także zorganizowane w tym czasie liczne uroczystości i imprezy sprawiły, że uczestników było nieco mniej niż przed rokiem. Marsz rozpoczął się od niedzielnej mszy św. w kościele pw. Ducha Świętego. To tutaj też uformował się liczący kilkaset osób pochód. Przy śpiewie i skandowaniu „Kierunek – rodzina” oraz „Chłopak i dziewczyna to przyszła rodzina”, uczestnicy przeszli ul. Piłsudskiego, a następnie ul. Mickiewicza, Powstańców Wlkp. do ul. 9 Maja. Podczas przemarszu deptakiem, zaintonowano wszystkim mamom, które tego dnia obchodziły swoje święto - „Sto lat”. Następnie uczestnicy przeszli środkiem opustoszałego pl. Wolności. Ostatnim etapem był odcinek pomiędzy ul. Zamkową – schodami do zamku. To tu ustawiono namiot, w którym zbierano podpisy pod obywatelskim projektem „Ustawy o ochronie i opiece nad rodziną”. Do podpisywania petycji ustawiła się sążnista kolejka.

- Marsz pobił rekord... szybkości przemarszu – zauważył na początku swego krótkiego wystąpienia proboszcz kościoła pw. Ducha Świętego o. Arkadiusz Sojka. - Nie przestraszyliśmy się pogody. Dziękuję wszystkim za udział. Nasza obecność jest ciut mniej liczna niż przed rokiem z różnych racji. Pewnie i pogoda ale są też i inne okoliczności, które nam nie sprzyjały, jak I Komunia w kościele Mariackim, czy prymicje. Nie mogli też przybyć kapłani. Nie przyjechał ordynariusz ks. bp Edward Dajczak, który kazał przekazać pozdrowienia. - Głównymi problemami rodzin są kwestie materialne – mówił o. Sojka. - Wielkim problemem jest bezrobocie. To powoduje, że wielu ludzi młodych nie chce wstępować w związki małżeńskie. Brak poczucia stabilności, brak pracy sprawia, że ludzie nie chcą zakładać rodzin i wstępować w związki. Tą drugą okolicznością jest także klimat, który nie sprzyja życiu rodzinnemu. W massmediach podważana jest wartość rodziny jako takiej. Przekazuje się, czy lansuje się modele alternatywne w postaci związków homoseksualnych, partnerskich, albo promuje się życie w pojedynkę. Dzisiaj wkracza na teren naszego kraju i naszego województwa ideologia gender... Impreza zakończyła się konkursem. Głównymi nagrodami był zestaw herbatek ziołowych oraz bilety do kina lub na basen. I tak: najmłodszym uczestnikiem marszu okazała się czteromiesięczna Łucja - piąte dziecko Jacka i Agniesz-

Tego dnia Szczecinek znalazł się w gronie 100 miast, w których odbył się „Marsz dla życia”. Najstarszy jego uczestnik miał 89 lat, a najmłodszy cztery miesiące. ki. Najstarszym był Kazimierz Pieńkowski liczący, jak sam powiedział, 89 lat. Nagrodą za udział był zestaw herbatek na... długowieczność. Małżeństwem o najdłuższym stażu (46 lat) okazali się państwo Teodozja i Stefan Przyborkowie, którzy również otrzymali herbaciany zestaw. (jg)

REKLAMA

Studia podyplomowe w Szczecinku

Rusza rekrutacja j !!

Elbląska Uczelnia Humanistyczno-Ekonomiczna ogłasza nabór na studia podyplomowe z zakresu:

- Oligofrenopedagogika - Edukacja i rehabilitacja osób z niepełnosprawnością intelektualną - Terapia pedagogiczna z diagnozą Zajęcia będą odbywać się na terenie Szczecinka. Szczegółowe informacje dotyczące rekrutacji tel.: 55 239 39 56 lub 696 468 694


Za nami I Szczecinecki Art Piknik. Impreza bardzo udana, jedynie widzów było jak na lekarstwo.

Członkowie i przyjaciele artystycznej grupy „Pławna 9” z Dariuszem Milińskim na czele przemaszerowali ulicami, niosąc siedem wielkich łyżek. Ich zamiarem było rozbudzenie apetytu mieszkańców na sztukę. Na scenie pojawił się również Piotr Bukartyk, autor i kompozytor licznych utworów, artysta kabaretowy i konferansjer, dając znakomity, blisko godzinny koncert. W piątek, 24 maja rozpoczął się I szczecinecki Art Piknik - duża, kilkudniowa impreza, skupiająca w jednym miejscu wielu artystów z różnych dziedzin. Piknik rozpoczął się w klubie Sint Ji, gdzie już w piątkowy wieczór z głośników popłynęły mocne, rockowe nuty. Wszystko to za sprawą występu zespołu Cochise. Popularny aktor i zarazem wokalista grupy, Paweł Małaszyński 37 lat temu, a dokładniej 26 czerwca 1976 r. przyszedł na świat właśnie w Szczecinku. - Nareszcie w waszym mieście, po 37 latach. Kompletnie niczego nie poznaję. Spędziłem tu jeden dzień, kiedy się urodziłem w Szczecinku. Dziś jestem tu po raz pierwszy. Nigdy nie sądziłem, że akurat przyjadę tutaj z Cochis`ami, a jednak – tymi słowami wokalista zespołu przywitał zgromadzoną w lokalu publiczność. Paweł Małaszyński od pierwszych chwil na scenie nawiązał rewelacyjny kontakt z publicznością, a cały zespół, podczas trwającego blisko dwie godziny koncertu, uraczył szczecineckich fanów dużą dawką mocnych, rockowych dźwięków. Już następnego dnia, wczesnym popołudniem, niecodzienny widok mógł wprawić w osłupienie mieszkańców naszego miasta. Ulicami Szczecinka przeszli członkowie i przyjaciele artystycznej grupy „Pławna 9” z Dariuszem Milińskim (uznanym malarzem, scenografem, twórcą plakatów, poetą i aktorem, a także założycielem grupy) na czele, niosąc siedem gigantycznych łyżek. Łyżki miały rozbudzić apetyt mieszkańców na sztukę. Dodajmy, że Dariusz Miliński jest autorem obrazu, który artysta użyczył do wykorzystania przez organizatora imprezy jako plakat promujący cały I szczecinecki Art Piknik. Tym niecodziennym happeningiem pod hasłem „Zaproście mnie do stołu” oficjalnie otwarto I szczecinecki Art Piknik. Ogromne, trzymetrowe łyżki miały symbolizować odwieczną wędrówkę, apetyt na życie i wspólne tworzenie, a także wymianę swoich odkryć, myśli i poglądów przy stole. Niecodzienny korowód wyruszył spod ratusza w stronę miejskiego parku, a następnie do namiotu przy hotelu Resiedence, gdzie do późnych godzin wieczornych odbywały się

liczne koncerty. Przed szczecinecką publicznością wystąpili m.in. poznańska grupa BeeZee, Jacek Kulesza Trio, zespół Anonim, Magdalena Górska, Ela Debska, James Button Band oraz grupa Banned Sauce. Na scenie pojawił się również Piotr Bukartyk, autor i kompozytor licznych utworów, artysta kabaretowy i konferansjer. Dał on znakomity, blisko godzinny koncert, podczas którego mieliśmy okazję wysłuchać m.in. takich utworów jak „Sznurek”, „Niestety trzeba mieć ambicję” czy wszystkim dobrze znaną piosenkę „Kobiety jak te kwiaty”. - Na imię mam Piotruś i od jakiegoś czasu próbuję utrzymać się z pisania do rymu – tymi słowami Piotr Bukartyk rozpoczął swój występ. Cały koncert przebiegał w niezwykle ciepłej atmosferze, a znany konferansjer w przerwach pomiędzy kolejnymi utworami raczył słuchaczy zabawnymi anegdotami, od pierwszych chwil nawiązując bardzo dobry kontakt z publicznością. Gwiazdą wieczoru okazał się londyński zespół Banned Sauce, a koncert grupy był niejako podsumowaniem dnia, który obfitował w liczne koncerty i wydarzenia artystyczne. Założycielem zespołu Banned Sauce jest pochodzący właśnie ze Szczecinka Rafał „Lambada” Zabuski, który kilka lat temu przeniósł się do Londynu i tam próbował swoich sił jako muzyk. - To na pewno wspaniałe uczucie móc po tylu latach zagrać koncert w swoim rodzinnym mieście. Jest to uczucie nie do opisania słowami – powiedział nam Rafał „Lambada” Zabuski, członek zespołu Banned Sauce. - Fantastycznie jest móc spotkać się i wystąpić tu z moimi przyjaciółmi. Na pewno będziemy starali się częściej odwiedzać Szczecinek. W przyszłym roku planujemy trasę koncertową w całej Europie, więc z pewnością odbędzie się parę koncertów również w Polsce i na pewno odwiedzimy także Szczecinek. Z kolei niedzielna część I Art Pikniku rozpoczęła się w lokalu Sint Ji, gdzie miał miejsce wernisaż wystawy prac znanego nie tylko w Polsce grafika Igora Morskiego. Następnie odbył się kolejny już przemarsz artystów oraz mieszkańców ulicami. Uczestnicy happeningu maszerowali pod hasłem „Budzimy Szczecinek”. Tego dnia do późnych godzin wieczornych w muszli

koncertowej trwały liczne koncerty i występy artystyczne. Ponadto równocześnie odbywały się liczne imprezy towarzyszące. Organizatorzy przewidzieli dodatkowe atrakcje m.in. pokaz kowalstwa artystycznego Krzysztofa Wronowskiego, warsztaty plastyczne dla dzieci, które poprowadzi Dariusz Miliński, a także całodzienne show rzeźbiarskie Grzegorza Pawłowskiego i Macieja Wokana, którzy wyrzeźbili w drewnie figury dwóch wilków (ich prace trafiły do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku). Dodajmy, że to właśnie za sprawą I Art Pikniku mieszkańcy Szczecina mieli niezwykłą okazję spotkania się z wybitnym reżyserem Mariuszem Malcem oraz aktorką Aleksandrą Prykowską. Spotkanie miało miejsce w kinie „Wolność” i zaczęło się od projekcji najnowszego filmu reżysera pt. „Oni szli Szarymi Szeregami”. Ta dokumentalno - fabularyzowana produkcja miała na celu przybliżenie widzom historii młodych Szaroszeregowców i ich próbie zmierzenia się z wojenną rzeczywistością. - Niewątpliwie zaszczytem dla mnie jest spotkanie tych wszystkich ludzi i możliwość opowieści o ich wojnie, o ich harcerstwie przedwojennym i wojennym – powiedział reżyser Mariusz Malec. - Ten film jest taką niewątpliwie ostatnią próbą opowiedzenia o tej historii. Tych szesnastu ludzi, ze średnią wieku 87 lat, jeszcze w większości jest wśród nas i warto im poświęcić uwagę. Po projekcji publiczność, podczas trwającego blisko godzinę spotkania, miała okazję porozmawiania zarówno z reżyserem filmu, jak i z Aleksandrą Prykowską, odtwórczynią jednej z głównych ról, która wcieliła się w postać Barbary Sapińskiej. Imprezę honorowym patronatem objął burmistrz Szczecinka, oraz starosta powiatu szczecineckiego. Wparli sponsorzy - między innymi Kronospan, Lasy Państwowe, partner Alior Banku, Zymex, Glob Trans, Kwant, Sint Ji. Organizatorami tej niecodziennej, artystycznej imprezy była Agencja Reklamowo – Artystyczna Pagstudio Rafała Staniszewskiego oraz Samorządowa Agencja Promocji i Kultury. Natomiast patronem medialnym była nasza gazeta. (mg)

Piknik rozpoczął się w piątkowy wieczór koncertem zespołu Cochise. Gwiazdą wieczoru okazał się londyński zespół Banned Sauce, a koncert grupy był niejako podsumowaniem dnia, który obfitował w liczne koncerty i wydarzenia artystyczne.


Najstarszy widok

od wieków osiadłej w mieście nad Niezdobną. Jeden z jej członków Johan Otto Horn, piastował w 1708 roku stanowisko głównego burmistrza. Inny Max Horn był od 1926 r. do 1945 r. ostatnim proboszczem i superintendem parafii ewangelickiej w Szczecinku. Sympatyzował z tzw. Kościołem Wyznającym, prześladowanym przez hitlerowców. Niemal wszystkie domy na ilustracji zostały wzniesione w technice „pruskiego muru”. W pobliżu nie widać bardziej okazałych budowli. Dopiero w dalszej perspektywie widać wieżę i nawę starego kościoła św. Mikołaja, a nieco w prawo wieżę obecnego ratusza z charakterystycznym krenelażem. Znaczącym elementem w mieście były też topole rosnące równo wzdłuż wielu szczecineckich ulic. Topole jak wiadomo pochłaniają duże ilości wody i dzięki temu w sposób istotny zmniejszały wilgotność w mieście. Na rysunku brak jakiegokolwiek podpisu czy inicjałów twórcy. Wydaje się jednak prawdopodobnym, że autorem rysunku jest G. Beckershaus, który około roku 1900, był radcą budowlanym w Szczecinku. Wątpliwości budzi informacja w opracowaniach przed 1945 r., że rysunek powstał około 1845 r. Na ilustracji widoczny jest obecny ratusz miejski wybudowany przecież w 1852 roku oraz stary kościół św. Mikołaja, którego nawa została rozebrana w 1908 roku. Rysunek musiał więc powstać w tym przedziale czasowym, to jest pomiędzy 1852 a 1908 rokiem. Cokolwiek się powie, jest to jeden z najstarszych i dość wierny XIX-wieczny widok naszego miasta. Jerzy Dudź Autor jest dyrektorem Muzeum Regionalnego w Szczecinku.

Współczesna ul. Piłsudskiego swoją nazwę zawdzięcza radnym ostatniej kadencji Miejskiej Rady Narodowej. To właśnie oni w 1989 roku doszli do wniosku, że trzeba zmienić patronów kilku szczecineckich ulic. Padło też i na tę ulicę, więc jej dotychczasowego patrona Jan(k)a Krasickiego - tu krótkie wyjaśnienie, to młody działacz stalinowski z okresu wojny – zamieniono na marszałka Polski. Ulica mimo swojej bardzo krótkiej historii, nazwę zmieniała już trzy razy. Jej oryginalna nazwa pochodzi od... polskiego miasta. W latach trzydziestych w Szczecinku kilku nowopowstałym ulicom nadano nazwy polskich miast. Zrobiono to bynajmniej z sympatii do Polaków. W ten mało zawoalowany sposób, tutejsi Niemcy uzewnętrzniali swoje poglądy dotyczące przebiegu polsko-niemieckiej granicy. W ten to sposób na planie miasta pojawiła się ul. Gdańska (Danziger Straße), Toruńska (Thorner Straße), Grudziądzka (Graudenzer Straße), plac Poznański (Posener Platz) – to dzisiaj pl. Zesłańców Sybiru, wcześniej Przyjaźni, a jeszcze wcześniej pl. Poznański), Chojnicka (Konitzer Weg), Chełmińska (Kulmer Straße), a także widoczna na zdjęciu archiwalnym, pochodzącym najprawdopodobniej już z lat 30. ul. Bydgoska, czyli Bromberger Straße. Kilka lat po wojnie polską nazwę - ul. Bydgoska, zamieniono na wspomnianego już J. Krasickiego. Ulica z szeroką, wyłożoną asfaltową kostką, jezdnią oraz chodnikiem (ale tylko po stronie poczty) z drobnej kostki granitowej, pojawiła się najprawdopodobniej ok. 1930 roku. Wcześniej tj. w momencie rozpoczęcia budowy kompleksu pocztowego, a także Szkoły Podstawowej nr 1 (przedwojenna Pestalozzischule powstała w1927 roku), ulica była jedynie, dopiero co wytyczonym polnym traktem. Na pierwszym planie widać w całej okazałości najnowszą ówczesną szczecinecką budowlę – pocztę i zarazem urząd telekomunikacyjny. Główny budynek w kształcie rozwartej litery„C” został oddany do użytku w 1929 roku. Główne wejście zostało zaakcentowane sześcioboczną, zegarową wieżyczką. W tamtym czasie pocztowe okienka mieściły się od strony ul. 28 Lutego. Oprócz centrali telefonicznej (czerwonoarmiści po zdobyciu miasta zniszczyli ją, wyrzucając wszystkie urządzenia przez okna na ulicę), znajdowały się tam m. in. biura, warsztaty, magazyny i garaże. To właśnie w tym gmachu przez długie powojenne lata, mieścił się Rejonowy Urząd Telekomunikacyjny. Kilkanaście lat temu centralę telefoniczną przeniesiono do sąsiedniego budynku, w którym pierwotnie znajdowały się magazyny. Po wojnie plac głównie kojarzył się ze stojącym na środku obeliskiem zwieńczonym czerwoną gwiazdą. Po jego bokach widniały nazwiska zmarłych w wyniku odniesionych ran czerwonoarmistów. Dzisiaj w jego miejscu jest duży, okolony ładnie utrzymaną zielenią parking. (jg)

FOTO Jerzy GAsiul

Najczęściej widok ogólny Szczecinka przedstawiany był zza jeziora od strony południowej. Jezioro bowiem daje potrzebną przestrzeń, aby ująć całe miasto w szerokiej perspektywie z jego najważniejszymi budowlami. Pod tym względem prezentowana pocztówka należy raczej do wyjątków, ponieważ przedstawia Szczecinek od strony wschodniej, niezbyt zresztą atrakcyjnej. Widok ten został opublikowany na jednej z najstarszych widokówek wydanych około 1898 roku w oficynie Verlag v. F.A. Eckstein. Pocztówka została wysłana ze Szczecinka 23.8.1898 r. do Anny Haase w Wiedniu i doręczona po zaledwie 2 dniach! Trzeba przyznać, że czas był rewelacyjny, nawet jak na dzisiejsze standardy. Rysownik „portretował” miasto najpewniej ze wzgórza „Ritzig Berg”, na które w 1842 roku przeniesiono cmentarz komunalny, istniejący w tym miejscu do dziś, chociaż na znacznie większym obszarze. Szczecinek od tej strony jawi się jako bardzo prowincjonalne miasto. Po obu stronach istniejącego do dziś rozwidlenia dróg (od 40 lat jest tu rondo) ulica Lipowa (wówczas Przedmieście Pruskie), przechodzi w Słupską, a wcześniej odchodzi od niej droga - dziś ul. Cieślaka. Na pierwszym planie widać typową wiejską, dość chaotyczną zabudowę gospodarczą. Mieszkańcy tej części, jak łatwo się domyśleć z ilustracji, trudnili się głównie rolnictwem. Na pierwszym planie z prawej strony widać zabudowę gospodarczą wyraźnie liczniejszą niż na zachowanym planie Bellardi`ego Szczecinka z 1844 roku. Po lewej stronie natomiast budynki folwarku Horn, dość wiernie potwierdzają cytowany wyżej plan. Folwark należał do znanej szczecineckiej rodziny,

Szczecinek na starych zdjęciach (138)

FOTO Archiwum

Ze zbiorów Muzeum Regionalnego

Szczecinek, widok od strony wschodniej na pocztówce z ok. 1898 r.


Wspomnienia

Sybiraków CZĘŚĆ VIII

W tym numerze zamieszczamy ostani już odcinek wspomnień pani Wiktorii Grenz. Załadowano nas i inne rodziny do wagonów towarowych na stacji Nowa Wilejka i pojechaliśmy w głąb Rosji na Syberię do miejscowości Sławgorod w Kraju Ałtajskim, rejon Bernaulski. Podróż trwała krótko - tylko 11 dni. Widać Rosjanie spieszyli się, bo 22 czerwca 1941 roku ich dotychczasowy sprzymierzeniec Niemcy wypowiedział im wojnę. Jako zesłańcy mieliśmy ograniczone prawo przemieszczania się bez zezwolenia NKWD. Podlegaliśmy jawnemu nadzorowi w Sławgorodzkim Rejonowym Wydziale NKWD i byliśmy zobowiązani do rejestrowania się dwa razy w miesiącu 14 i 30 w organach NKWD. Najpierw mieszkaliśmy w mieszkaniu zakładowym miejscowej cegielni, w której mąż pracował od 1 lipca 1941 r. Na początku lata 1942 r. ,gdy mąż przestał pracować w ce-

gielni, musieliśmy opuścić mieszkanie i przenieść się do domku składającego się z kuchni, jednego pokoju i pomieszczenia gospodarczego. Odstąpiła go nam miejscowa Rosjanka, której męża zabrano do wojska. Będąc bezdzietną, nie chciała sama mieszkać i przeniosła się do swoich rodziców. Odwdzięczaliśmy się jej za to, na ile nas było stać. W Sławgorodzie zajmowałam się wychowaniem dzieci, a mąż pracował najpierw jako robotnik w cegielni, następnie na kolei przy rozładunku wagonów i jakiś czas w rzeźni. Tutaj 18 marca 1942 r. o godz. 11 w miejscowym szpitalu urodziłam córkę Imeldę Danutę. 29 marca 1942 r. dziecko zostało ochrzczone z wody. Z uwagi na brak księdza, chrztu dokonał pan Stanisław Sikorski, były zastępca kierownika Biura Kontroli Dochodów w Bydgoszczy, w obecności świadków

Anieli Wojtaszewskiej i Marii Wasielewskiej. Pan Stanisław zmarł na Syberii 25 stycznia 1944 r. Na początku 1943 r. gdy Związek Radziecki cofnął decyzję z 1941 r. o respektowaniu obywatelstwa polskiego, zażądano od nas zesłańców, przyjęcia obywatelstwa radzieckiego. Ponieważ stanowczo odmówiliśmy, 31 maja 1943 r. aresztowano męża i mnie, i skazano na dwa lata więzienia. Mąż został skierowany na ciężkie roboty do Michajłówki, a mnie zamknięto w więzieniu – obozie dla inwalidów i kobiet z małymi dziećmi pod Baranułem. Dwójkę moich dzieci tj. córkę Teresę i syna Zbigniewa z początkiem lipca 1943 r. ulokowano w rosyjskim sierocińcu w Sławgorodzie, a następnie w sierocińcu dzieci polskich w Zudziłowie. Córka Imelda nie wytrzymała więziennych warunków, chudła

z dnia na dzień coraz bardziej i po pięciu miesiącach więziennego życia 27 października 1943 r umarła. Pomimo cierpienia, którego doznała, do końca swego życia była pogodnym dzieckiem. Moja córka nie była wyjątkiem. W więzieniu umierały wszystkie małe dzieci, o czym mówiły inne matki, z którymi przebywałam w celi. Przypuszczałyśmy, że na tych dzieciach dokonywano doświadczeń lekarskich lub miały niewłaściwą opiekę. Ich wysoka umieralność była czymś nienormalnym i podejrzanym. Dzisiaj nie mogę określić, czy to przypuszczenie jest słuszne. Ciało dziecka ułożono w trumience – skrzynce ze zwykłych desek. Musiałam ją nieść na miejsce pochówku, które znajdowało się poza więzieniem. Ten ciężar był podwójny – na sercu i fizyczny. Byłam konwojowana przez jednego strażnika. To-

warzyszył nam także więzień, mający pomóc zakopać trumienkę. Pod koniec drogi na cmentarz, gdy byliśmy już niewidoczni, przy niesieniu trumienki pomógł mi więzień. Zgodził się na to strażnik, który musiał być dobrym człowiekiem, bo nie kazał się śpieszyć i pozwalał po drodze odpoczywać. Po zasypaniu grobu, z patyczków zrobiłam krzyż. Strażnik powiedział mi wtedy, że u nich kiedyś też był taki zwyczaj stawiania na grobie krzyża. Ziemia syberyjska, na której urodziła się Imelda, zatrzymała ją z Bożej Woli na wieczność. Po śmierci dziecka otrzymałam trzy dni wolnego od pracy. W sierpniu 1944 r. przyjechała do więzienia komisja, która w ramach ogłoszonej amnestii, miała mnie, jako matkę z dzieckiem zwolnić. Komisja odstąpiła od tego zamiaru, kiedy dowiedziała się, że dziecko zmarło. 31 maja 1945 r., dokładnie po dwóch latach od momentu aresztowania, zostałam zwolniona z więzienia i udałam się do miejscowości Zudziłowo, gdzie w sierocińcu przebywała dwójka moich dzieci. Po paru dniach dotarł tu także i mój mąż, który szczęśliwie przeżył trudy obozowo-więzienne. W sierocińcu otrzymaliśmy pracę – mąż w charakterze administratora gospodarczego i wychowawcy starszych dzieci, a ja jako wychowawczyni – nauczycielka. 27 marca 1946 r. zapadła decyzja o repatriacji do Polski polskich sierot wraz z personelem. 11 czerwca 1946 r. podstawiono dziesięć wagonów towarowych na stacji Powalicha i po załadowaniu się 12 czerwca 1946 r., ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. Jechaliśmy trzy tygodnie i trzy dni, docierając 6 lipca 1946 r. do kraju. Transportem tym przyjechało ok. 300 dzieci. Po siedmioletniej tułaczce, w tym pięciu latach zesłania na Syberię, dzięki Opatrzności Bożej, wróciłam z mężem i dwójką dzieci na ojczystą ziemię. Wiktoria Grenz

W maju 2013r. nasi uczniowie, pod opieką nauczycieli - p. Anety Chęcińskiej i p. Lecha Chwedczuka wyjechali na wycieczkę, którą współorganizował nauczyciel języka angielskiego - p. Igor Królak. Kierunek - stolica Wysp Brytyjskich Londyn. Razem z naszymi uczniami w wycieczce uczestniczyli uczniowie ze szkół ponadgimnazjalnych z Drezdenka. Młodzież na wyspę płynęła promem. Po przyjeździe do ośrodka dla skautów, uczniowie wybrali się na pierwszą wycieczkę: spacer wzdłuż Tamizy, London Bridge, Katedry St. Paul`s i Teatru Szekspira. Po podróży każdy marzył o jednym - głębokim śnie. Następnego dnia, pod kierunkiem przewodnika, udaliśmy się do Galerii REKLAMA

Narodowej, gdzie mogliśmy zobaczyć słynne dzieła malarstwa europejskiego, m.in. obraz „ Ambasadorowie” Hansa Holbeina Młodszego”, Madonna wśród skał” Leonarda da Vinci, dzieła Van Gogha, Moneta, Renoira. Następnie uczniowie udali się na zmianę warty pod Buckingham Palace. Ogromne wrażenie wywarła na nas twierdza Tower. Zrobiliśmy wiele ciekawych zdjęć pod mostem Tower Bridge. Kolejną atrakcją dnia był rejs po Tamizie, skąd dotarliśmy na 135 metrową karuzelę, czyli London Eye. Zaskakujące efekty specjalne mogliśmy podziwiać w kinie 4D. Dzień zakończyliśmy zwiedzaniem dzielnicy Soho, China Town. Pełni wrażeń wróciliśmy na kolację. Następny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Zamku Windsor - rezydencji królów angielskich. Zwiedzaliśmy późnogotycką kaplicę św.

foto:K. Drapala

Wypad szczecineckich gimnazjalistów do Londynu

Jerzego, apartamenty królewskie. Po południu udaliśmy się do słynnego Oxfordu - miasta, które jest

siedzibą jednego z najszacowniejszych uniwersytetów - Uniwersytetu Oxfordzkiego. W tym mieście znajduje się wiele budynków i instytucji uniwersyteckich. Atrakcją było zwiedzanie miejsca, w którym kręcono sceny do cyklu filmów o Harrym Potterze. W tym dniu na własnej skórze odczuliśmy angielski klimat. Chłodził nas wiatr i zalewał deszcz! Nieustraszeni, z nadzieją na słońce - czekaliśmy na kolejny dzień wrażeń. Pan Jacek, nasz miły przewodnik, przygotował nam w ostatnim dniu pobytu wspaniałą atrakcje krytymi korytarzami metra przywiózł grupę do dzielnicy drapaczy

chmur - Canary Wharf, skąd sterowaną komputerowo kolejką dotarliśmy do Greenwich. Tam każdy zrobił zdjęcie na południku „ O”. Z żalem opuszczaliśmy stolicę Anglii, wszystkie te niesamowite miejsca, które mogliśmy zobaczyć. Dziękujemy panu Jackowi, naszemu przewodnikowi oraz uczniom, którzy byli zdyscyplinowani, jednocześnie ciekawi wrażeń. Ten wspaniały pobyt na Wyspach na długo pozostanie w naszej pamięci. A. Chęcińska i L. Chwedczuk nauczyciele Gimnazjum nr 1 im. Zjednoczonej Europy


JERZY GASIUL

O zamku na jeziornej wyspie

Ostatnia większa przebudowa zamku nastąpiła w latach 1936-1937 i dotyczyła skrzydła północnego i wschodniego. To właśnie wtedy umieszczono tam przeniesione z wieży św. Mikołaja muzeum (Kreisheimatmuzem) posiadające w swoich zbiorach ok. 200 pozycji. Nieżyjący już Józef Sakrajda wspomina w publikacji poświęconej wspomnieniom pierwszych powojennych mieszkańców Szczecinka, że w 1946 roku, po opuszczeniu zamku przez Rosjan, zbierał resztki dokumentów po zdemolowanym muzeum. Jak pisał: Ze stosu rupieci próbowaliśmy wyciągać co cenniejsze książki i druki. Część zabytków uratowały siostry Niepokalanki. To właśnie siostra Maria Krysta z tego zgromadzenia napisała pierwszą po wojnie broszurkę poświęconą historii Szczecinka. W latach sześćdziesiątych lub na początku siedemdziesiątych tenże północno – wschodni narożnik został gruntownie przebudowany. W miejscu dwupiętrowej budowli ze stromym dachem pojawiła się zupełnie obca, współczesna forma architektoniczna z mocno przeszkloną ścianą i płaskim dachem. To właśnie tutaj dzisiaj znajduje się sporej wielkości aula i główne wejście do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. W okresie międzywojennym na zamku mieściło się kilka różnego rodzaju instytucji i urzędów w tym m.in. urząd celny, urząd budowlany, urząd pracy, wydział zdrowia a także placówka NSDAP oraz SA Standarte i Sturmbann. Po opuszczeniu zamku przez czerwonoarmistów na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych w skrzydle wschodnim i północnym zainstalowało się Starostwo Powiatowe, przekształcone potem na Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, a te z kolei na Urząd Powiatowy. W 1975 roku w wyniku gierkowskiej, poronionej reformy administracyjnej, powiaty zlikwidowano. Wtedy to w opuszczonych pomieszczeniach zainstalowała się Okręgowa Dyrekcja Lasów Państwowych. Powiat wrócił do północnego skrzydła, najpierw w postaci Urzędu Rejonowego przekształconego z czasem w Starostwo Powiatowe. Dzisiaj skrzydło wschodnie użytkuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych a północne gruntownie w ostatnich latach odnowione znajduje się w rękach prywatnych. Skrzydło rycerskie w ostatnim półwieczu ma wyraźnego pecha. W 1964 roku zostało przebudowane i zaadaptowane na schronisko turystyczne. Na podzamczu od strony wschodniej w tym czasie usta-

RYSUNEK Jerzy Gasiul

CZĘŚĆ LXIV

wiono kilkanaście domków kempingowych z płyty pilśniowej. W 1969 r. pomiędzy domem rycerskim w tym czasie adaptowanym na hotel turystyczny (z 73 miejscami noclegowymi, kuchnia mieściła się na parterze) a brzegiem jeziora, wybudowano w 1969 roku w zabudowie szeregowej, tym razem już murowane domki campingowe. W nowych domach z dużymi tarasami od strony jeziora mieściło się w sumie 36 miejsc noclegowych. Przy gotyckich zamkowych murach, pojawiał się również olbrzymi, żelbetowy skład opału z kotłownią ulokowaną w piwnicach. Mniej więcej w tym samym czasie, przy brzegu powstał duży, drewniany pomost z tzw. basenem oraz plaża. I pomyśleć tylko, że całą tą „plażową” infrastrukturę wybudowano w najbardziej niesprzyjającym miejscu – tuż przy wypływie Niezdobnej. Użytkownikiem całego terenu był Powiatowy Ośrodek Sportów Turystyki i Wypoczynku, który w 1975(?) został przejęty przez Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Turystyczne w Koszalinie. Kompletnym absurdem była również budowa w tym miejscu od strony Niezdobnej kompleksu garażowego (dzisiaj lokal gastronomiczny „Garage”). Co interesujące tego rodzaju urbanistycznymi absurdami szczycono się, jako wręcz wzorcowym sposobem zagospodarowania terenu z zabytkowym obiektem – wpisanym do rejestru dopiero w 1965 roku. Domki oraz plaża znikły w połowie lat dziewięćdziesiątych. Zamkowe skrzydło południowe zostało przez upadającą WPT „Jantarię” wyeksploatowane do końca. W 1996 roku ówczesny burmistrz Tomasz Goliński zdecydował się na jego sprzedaż. Decyzja okazała się nietrafiona. Pod „czułą” opieką nowe-

Skrzydło wschodnie od strony ul. Mickiewicza i Niezdobnej ok. 1920 roku. W tamtym czasie dach zdobiła drewniana, niewielkiej wysokości wieżyczka. Centralny ryzalit zdobiła sporych rozmiarów rozeta. To właśnie w tym miejscu znajdowała się zamkowa kaplica.

Tak prezentowało się wnętrze poddasza w skrzydle rycerskim na początku 2011 roku tuż przed rozpoczęciem prac budowlanych. Na pierwszym planie balustrada okalająca schody. go właściciela, zdewastowane dosłownie do imentu skrzydło, zostało doprowadzone do ruiny. W 2007 roku po przeprowadzonych przez burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa negocjacjach, dotychczasowy właściciel pan S. z Człuchowa, zgodził się na jego odsprzedanie. W tej chwili zamek ma aż czterech użytkowników (proszę nie mylić z właścicielami). Każdy z nich, co naturalne, chce go zagospodarować i użytkować na swój sposób. Ma to odzwierciedlenie nie tylko w sposobie urządzania przyległych

terenów, ale również w architekturze obiektów. Nie krytykuję jako że, po prawdzie, to ta historyczna budowla zatraciła swoją pierwotną jedność funkcjonalną bardzo dawno temu – już w XVII wieku. Najcenniejszym fragmentem zamku, ze względu na jego wartość historyczną, jest dom rycerski, zwany też domem Filipa. Jego ściany w poziomie piwnic i parteru pochodzą z drugiej połowy XIV wieku. Przy ścianie szczytowej od strony Niezdobnej w 1905 roku odkryto fundamenty po cylindrycznej wieży, którą w XVI wieku zwa-

no wieżą więzienną. Być może jej zachowane szczątki, podczas planowanej adaptacji południowego skrzydła na centrum konferencyjne, będzie można utrwalić choćby w postaci elementu małej architektury? Według współczesnych pomiarów „dom rycerski” ma 35,1 m długości i 13,5 m szerokości, a grubość jego ścian zewnętrznych w piwnicach dochodzi do 170 cm, zaś na parterze do 140 cm. Cdn.


Artyleryjska miała swoje święto dyrektor szkoły. - Ponieważ na naszej ulicy też nie ma takiej migracji, dlatego zawsze odwiedzają nas stali goście i wiemy, kogo możemy się spodziewać. Natomiast uczniowie, jak to młodzi ludzie, podchodzą do całej imprezy bardzo sympatycznie, ponieważ kojarzy im się ona przede wszystkim z dobrą zabawą, z nieograniczoną możliwością przebywania na świeżym powietrzu i po prostu z dobrą zabawą.

24 maja w Zespole Szkół nr 3 po raz kolejny odbył się jedyny w swoim rodzaju piknik. „Święto ulicy Artyleryjskiej”, bo o tym wydarzeniu mowa, organizowane jest już po raz piąty przez uczniów i nauczycieli szkoły. Tego dnia wszyscy mieszkańcy ulicy Artyleryjskiej, uczniowie „budowlanki” oraz goście z pozostałej części miasta mają okazję spotkać się i wspólnie spędzić miło czas na świeżym powietrzu. -Piknik na świeżym powietrzu, przygotowany z myślą o integracji między szkołą, uczniami, nauczycie-

stępniony punkt medyczny, gdzie można było bezpłatnie zmierzyć sobie ciśnienie oraz skontrolować poziom glukozy we krwi. Ponadto uczniowie i pracownicy szkoły przygotowali dla wszystkich gości sympatyczne upominki w postaci sadzonek kwiatów, które później z powodzeniem mogły zostać posadzone w przydomowych ogródkach czy ozdabiać wnętrza domów mieszkańców ul. Artyleryjskiej.

Dziury zostaną załatane

lami i naszymi przesympatycznymi sąsiadami z ul. Artyleryjskiej. Ta impreza już właściwie wrosła na stałe w pejzaż i chcemy ją dalej prowadzić, ponieważ są to zawsze świetne spotkania, miły moment i okazja do tego, żebyśmy wszyscy razem mogli pobyć ze sobą, porozmawiać, podzielić się jakimiś ciekawymi doświadczeniami, które były udziałem właśnie naszych sąsiadów. Mamy takie zaprzyjaźnione osoby, które, kiedy przychodzi już ten czas wiosenny, dopytują się, czy już jest wyznaczony termin – mówi Ewa Grunt,

- Chyba jeszcze nigdy nie widziałem tak podziurawionej jezdni. Dosłownie dziura na dziurze! Mało tego, wszystkie te dziury są dosyć głębokie i przejechanie tą osiedlową ulicą często jest prawdziwym koszmarem – mówi oburzony pan Paweł, jeden z mieszkańców os. Koszalińska. – Już nie raz musiałem jechać slalomem, żeby ominąć te wszystkie przeszkody, a i to nie pomagało, bo dziur jest tyle, że nawet nie ma gdzie zjechać, żeby wszyst-

SAMOOPIEKA ( self-care) - DBAM O SIEBIE

KLESZCZE Wiosna i lato to okres częstych wizyt w lesie, na zielonych polanach i łąkach. To miejsca będące naturalnym środowiskiem dla zwierząt, ptaków, owadów i wielu innych żywych organizmów. Jednym z mało bezpiecznych dla człowieka mieszkańców terenów zielonych jest kleszcz, owad podobny do pająka. Odżywia się krwią, zarówno ludzką jak i zwierząt domowych czy leśnych. Żyje w zielonej gęstwinie lasów i łąk, kiedy wyczuje ciepło ciała, przenosi się sprawnie na żywiciela, wbija ostrymi szczypcami w skórę i zaczyna ssać ciepłą krew. To niebezpieczne dla żywiciela, ponieważ zakażone kleszcze przenoszą choroby roznosząc wraz z wydzielinami bakterie boreliozy lub kleszczowego zapalenia mózgu. Obie choroby są trudne do rozpoznania, uciążliwe i trudne do leczenia, grożące trwałymi powikłaniami, w tym trwałym zmniejszeniem sprawności organizmu. Borelioza jest chorobą wielonarządową, rozwija się etapowo. Pod-

Organizatorzy pikniku zadbali nie tylko o ciepły i smaczny poczęstunek dla wszystkich swoich gości, ale także zapewnili im tego dnia moc różnorodnych atrakcji. Podczas pikniku można też było znaleźć miejsce do wspólnych spotkań przy kawie, a także do rodzinnych gier i zabaw. Takie spotkanie to również dobra okazja, aby przypomnieć o naszym zdrowiu, dlatego specjalnie dla wszystkich gości został udo-

objaw wędrujących krętków boreliozy. U dzieci rumień może pojawiać się za uchem, na twarzy, na szyi, na klatce piersiowej. U dorosłych rumień pojawia się w dolnych partiach ciała, często w trudnodostępnych fałdach podbrzusza. Krętki mogą dostać się do naczyń limfatycznych lub krwionośnych i tą drogą rozsiewają się po całym organizmie. Bardzo często usadawiają się w stawach, w układzie nerwowym. Objaw nie jest początkowo dokuczliwy, sam rumień nie boli. W okresie późniejszym mogą pojawiać się bóle głowy, złe samopoczucie, zaburzenia czucia, zmęczenie, problemy z mową, obrzęki węzłów chłonnych, trudności w poruszaniu się. To już późne objawy związane z zajęciem określonych struktur organizmu: układ nerwowy, stawy, węzły chłonne. Im wcześniej zauważymy objawy, im wcześniej padnie właściwe rozpoznanie (borelioza), tym łatwiej i skuteczniej można leczyć. Pilne zgłoszenie się do lekarza na etapie rumienia lub jeszcze

stawowym momentem jest przyczepienie się do skóry człowieka malutkiego kleszcza, który zwiększa swoje rozmiary pijąc krew. Sama obecność kleszcza nie świadczy o zakażeniu. Im szybciej kleszcz zostanie usunięty, tym mniejsze ryzyko zakażenia. Dlatego bardzo ważne jest zabezpieczanie się przed wyjściem do lasu: okrywanie ciała, stosowanie preparatów przeciw kleszczom (chroniących przed przyczepieniem się owada), nie ma niestety szczepionki przeciwko boreliozie. Usuwając kleszcza nie wolno spowodować, by wpompował w skórę jeszcze więcej zakażonej krętkami treści, dlatego nie wolno smarować kleszczy tłustymi kremami, maściami, nie wolno ściskać i odrywać z ryzykiem pozostawienia elementów w skórze. Jeżeli dojdzie do zakażenia, w miejscu ukąszenia pojawia się rumień: gładki, bez wzniesień, nie boli, nie swędzi, powiększa się czasem do kilku centymetrów (około 5 cm), w ciągu następnych godzin i dni rumień może się przemieszczać – to

kie ominąć. Oczywiście nie pozostaje to bez szkody dla samochodu. Mój znajomy musiał z tego powodu odwiedzić mechanika. Zarządca drogi powinien jak najszybciej coś z tym zrobić, bo tu zwyczajnie nie da się jeździć. Nie rozumiem, jak coś takiego może być w ogóle dopuszczone do użytku. - W harmonogramie prac mamy uwzględnioną naprawdę tej jezdni - mówi Anna Mista Urzędu Miasta. Cały czas, na bieżąco prowadzimy re-

monty w różnych częściach miasta na wszystkich drogach i placach, które należą do miasta. Niestety, prace zaczęliśmy nieco później, bo dopiero pod koniec kwietnia, a nie w marcu, jak to miało miejsce w latach poprzednich, ponieważ tegoroczna zima była dosyć długa. Sukcesywnie łatamy wszystkie dziury, a prace nie ominą także ul. Koszalińskiej. Trzeba się jeszcze uzbroić w cierpliwość, ale w ciągu kilku najbliższych tygodni te dziury zostaną załatane. (mg)

wcześniej, celem usunięcia kleszcza to najlepsze zasady zapobiegania chorobie. W leczeniu boreliozy stosuje się antybiotyki, które należy przyjmować zgodnie ze zleceniem lekarskim. Nie wolno przerywać przyjmowania leków po kilku dniach, kiedy znikną zewnętrzne objawy. Dla pełnego usunięcia bakterii z organizmu konieczna jest kompletna terapia antybiotykiem, nie krótsza niż 14 dni. Sam proces pozbycia się bakterii nie musi być uciążliwy, niestety kiedy do rozpoznania dojdzie zbyt późno, krętki zrobiły już takie spustoszenie w organizmie, które może skutkować trwałym obniżeniem sprawności (np. uszkodzone stawy). Dlatego bardzo istotne i bezcenne jest jak najszybsze skojarzenie nietypowych objawów z wizytą w lesie czy usuwaniem kleszcza z ciała. Drugim rodzajem choroby przenoszonej przez kleszcze jest kleszczowe zapalenie mózgu. Bardzo niebezpieczne, szczególnie dla małych dzieci. Kiedy zakażony kleszcz przeniesie bakterie do krwi człowieka, wraz z nią płyną one dalej przekraczając bariery chroniące mózg. Wówczas bakteria uszkadza komórki mózgu, dając groźne dla życia objawy. Pierwsze objawy mogą pojawić się po 10-14 dniach (czas wylęgania choroby). Niestety objawy są podobne do grypy i z

tego powodu często lekceważone. Jeżeli nie miną po 3-4 dniach, stan zdrowia może się znacznie się pogorszyć, pojawiają się silne bóle głowy, bardzo wysoka gorączka, światłowstręt, oraz groźne dla życia objawy obrzęku mózgu: nudności, wymioty, zaburzenia świadomości a nawet drgawki. To sytuacja, wymagająca szybkiego działania ratującego życie. Podsumowując opisane objawy i przyczyny: by móc szybciej i skutecznej zapobiegać chorobie należy stosować środki ostrożności, oglądać dobrze całe ciało po powrocie z lasu, unikać siadania na pniach i niskich krzewach w lesie, usuwać znalezione kleszcze jak najszybciej, obserwować w kierunku opisanych objawów, a przy pojawieniu się niepewnych objawów informować lekarza o pobycie w lesie, o usuwanych kleszczach itp. Lekarz wiedząc o ryzyku, ma dużo więcej możliwości właściwego ukierunkowania rozpoznania wczesnych objawów i podjęcia skutecznego i wczesnego leczenia, nim choroba poczyni wielkie spustoszenia w organizmie i zmieni całe nasze życie. mgr pielęgniarstwa Anna Wruk-Złotowska Regionalne Centrum Nefrologii tel. 94 37 27 383

REKLAMA

PORADNIA DIABETOLOGICZNA W SZCZECINKU!

ul. Ogrodowa 3/2 tel: 791 345 330

REKLAMA

bezbolesne, najlepsze w mieście

REKLAMA

LECZENIE KANAŁOWE

Regionalne Centrum Nefrologii uruchamia Poradnię Diabetologiczną. Zapraszamy wszystkich chorych z cukrzycą już od miesiąca czerwca . Rejestracja od 1 czerwca : telefoniczna pod numerem 94 3727380 , osobista przy ulicy Kilińskiego 7/4,6 na III piętrze ( Stacja Dializ). Uwaga ! Do czasu podpisania umowy z NFZ porady będą płatne w kwocie 65,00 zł. Informacji o cenach i zasadach przyjęć udzielamy pod numerem telefonu 94 3727380 / 383.


Miasto w obiektywie

Niezdobna z niezrozumiałych powodów w „naukowych” opracowaniach nazywana jest „Nizicą”. Bardzo dawno temu były takie czasy i to jest fakt nie bajka, że na Niezdobnej można było zobaczyć kajakarzy. To właśnie na Niezdobnej pod zamkiem zaczynała się tzw. „Pętla szczecinecka” - wiodący 3 rzekami i przez 9 jezior szlak kajakowy. Potem kiedy na „miejskim” odcinku Niezdobnej w poprzek albo i wzdłuż jej nurtu zaczęło przybywać rur, rzeczka stopniowo stała się dla kajakarzy niedostępna. I tak jest do dzisiaj, mimo że w ostatnim czasie część rur została usunięta lub

Takich wieżowych zegarów w Szczecinku mamy cztery. Jeden na ratuszu. Znany jest z tego, że chodzi nieprzerwanie „od zawsze”, a jeśli ma chwilowe trudności, to natychmiast wołają zegarmistrza i po kłopocie. Drugi jest na wieży kościoła Mariackiego. Niestety, nikt z żyjących nawet nie wie, jak wyglądał, nie mówiąc już jak brzmiał jego głos. Czy wybijał co godzinę, a może co kwadrans? Trzeci zegar, a jakże, pięknie odnowiony tyle, że od kilku ładnych lat niechodzący, znajduje się przy placu Wazów w Szkole Podstawowej nr 1. Z bliżej nieznanych powodów zegar jest unieruchomiony i jak wszystko na to wskazuje, dyrekcji szkoły raczej na tym nie zależny. Po prawdzie w dobie komputerów i telefonów komórkowych uczniom taki stary gadżet wydaje się już niepotrzebny. Są jeszcze dwa kolejne, ale w naszych wyliczeniach ich nie uwzględniamy, ponieważ znajdują się na ścianach - jeden na budynku dworcowym i drugi w Zespole Szkół przy ul. 1 Maja. Oba mają jedną wspólną cechę – są nieczynne. Tragicznie (widać to na zdjęciu) prezentuje się zegar, a właściwie to co po nim zostało, na wieżyczce pocztowej przy pl. Zesłańców Sybiru. Był to przegląd szczecineckich zegarów. Statystycznie mamy czynnych 25 proc. zegarów wieżowych i to jest całkiem niezły wynik.

zrobiono nawet przejścia. Wszystko na to wskazuje, że szlak kajakowy przeszedł już do historii. Przynajmniej tak jest na odcinku od jej wypływu z Trzesiecka (śluza) do mostu przy dworcu autobusowym. Interesujące w tym wszystkim jest to, że rzeczka nie tylko na terenie zurbanizowanym prezentuje się bardzo malowniczo. Dowodem jest to zdjęcie wykonane za torem kolejowym. Miejsce to odwiedzane jest jedynie przez wędkarzy i amatorów wysokich procentów. Ich obecność widać po dużej ilości wszelkiego rodzaju śmieci i odpadów - od butelek po opony samochodowe. Rzeczka jest w miarę czysta, choć przy jej zakolach zdarzają się zatory z płynących śmieci.

W styczniu w tym miejscu pisaliśmy o posesji przy skrzyżowaniu ul. Ordona i Drzymały. Żeby nie było wątpliwości, chwaliliśmy jej właściciela za pieczołowitą renowację nie tylko całej kamienicy ale także ogrodzenia, a nawet to co po nim pozostało – murowany, słup narożny. W ostatnim czasie została wyburzona masywna i dość obskurnie wyglądająca pochylnia, wybudowania w czasach, kiedy mieściła się tutaj dziecięca przychodnia. W tej chwili w jej miejscu zrekonstruowany został oryginalny taras. Wprawdzie powstały przy tym nowe schody, ale całość została wykonana z poszanowaniem jej pierwotnego wyglądu. To bardzo pouczający przykład na to, jak pięknie może się prezentować stuletnia secesyjna zabudowa. Odnowiona kamienica stanowi mocny kontrast z opuszczoną nieruchomością po drugiej stronie tego samego skrzyżowania.

O tym, że nie należy łowić ryby przy wypływie Niezdobnej wiedzieć powinien każdy wędkarz. Ponieważ jezioro należy do PZW, wszystkich wędkarzy obowiązują pewne procedury. Jedna z nich głosi, że i tu cytujemy: wędkarzowi nie wolno łowić ryb w odległości mniejszej niż 50 metrów od jazów, tam, zapór, przepławek oraz innych urządzeń służących do piętrzenia wody. Taki widoczek jak ten na zdjęciu nie jest wcale odosobniony. Tam niemal codziennie i o każdej porze, można się natknąć na amatorów wędkowania. Ubocznym efektem tego rodzaju procederu są pozostawione, czy to na brzegu, czy na wodzie kawałki urwanych żyłek, niestety, często z haczykami. Ich ofiarami padają żerujące w tym miejscu przez cały rok łabędzie i kaczki. Właśnie w tych dniach można było zobaczyć łabędzia z zaplątaną wokół szyi żyłką.

Jeszcze dwa, trzy lata temu właściciel tego terenu zapewniał, że lada miesiąc miały rozpocząć się prace przy budowie przystani i tawerny. Teraz kiedy już całkiem sporo wody w Niezdobnej upłynęło, wszytko na to wskazuje, że z tamtych planów, projektów i zamierzeń pozostał jedynie zapisany papier i obietnice. Za to od co najmniej dwóch lat miejsce po dawnej przystani LOK wyglą-

Oprócz Różanego Ogrodu najładniejszym i jak wszystko wskazuje najbardziej wychuchanym miejscem w parku jest odcinek pomiędzy plażą miejską a zamkiem. Oczkiem w głowie - chyba od czasów słynnego ogrodnika PKG Mieczysława Karamuckiego aż do czasów obecnego wiceprezesa odpowiadającego za parkową zieleń Tadeusza Chruściela – z pewnością jest kwatera na wysokości skrzyżowania ul. Boh. Stalingradu.

To właśnie w tym miejscu w otoczeniu kwietnego dywanu ustawiany był kwietny dzban. Dzisiaj w tym samym miejscu nawet wiosenną i późnojesienną porą oczy radują wymyślne roślinne kompozycje. Ogrodowy parter dywanowy z kwiatów i ciętego bukszpanu pokryty jest ornamentem z białego grysu. Całość prezentuje się wyśmienicie. W tych dniach w trosce o sadzone tam rośliny od strony chodnika ustawiony został metalowy płotek.

da jak po przejściu tajfunu. Najgorsze, że pobojowisko to znajduje się w najbardziej eksponowanym miejscu nadjeziornego parku. W każdym razie coś z tym fantem należy zrobić. Naszym zdaniem, są dwa wyjścia – ogrodzić wszystko szczelnym dwumetrowym płotem albo uprzątnąć. Z pewnością to drugie rozwiązanie – jak wykazał czas - jest najtrudniejsze do wykonania. (jg)


SPRZEDAM GRUNT

6HQLRU]\ SāDFÆ PQLHM z kartą 60+

Temat ]D ]ā DO NABYCIA WYŁĄCZNIE W REDAKCJI

tel. 531 998 690 PROMOCJA- 20% ZNIŻKI NA UBEZPIECZENIE DOMÓW I MIESZKAŃ

LEGALNA praca w Niemczech- opieka osób starszych, darmowe kursy z j. niemieckiego dla kobiet 1865 lat, załatwiamy wszytkie formalności, dobre warunki pracy i wysokie zarobki. Tel. 94 3408045 lub 512 585 110, e-mail: poloniacare24@ op.pl

REKLAMA REKLAMA

10,99 ha Wierzchowo 206 000 pln

WIOSENNEGO I SPORTOWEGO

]DSUDV]D GR

RENAULT TWINGO 1,2 benz, 2000r, 4xPP, elektryka, I wł. w kraju niski przebieg po wymianie rozrządu, pasków itd stan bdb

SZUKASZ SKUTECZNEJ FIRMY SPRZĄTAJĄCEJ?

660 404 315

KREDYTY HIPOTECZNE WIELU BANKÓW

wkrótce w tym miejscu znajdziesz szczegóły

tel. 694 140 458

Mieszkanie ul. Kamienna, 2 pokoje, pow. 32,80mkw. I piętro Cena 104 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. Wyszyńskiego; 3 pokoje, pow.79m kw. II piętro Cena 130 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. 9 Maja, 2 pokoje pow. 52m kw. III piętro Cena 145 000zł. Mieszkanie ul. Budowlanych, 3 pokoje pow. 60m kw. IV piętro Cena 169 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul.28 Lutego, 3 pokojowe pow.62m kw. III piętro Cena 170 000zł. Dom w zabudowie bliźniaczej ul. Ar. Krajowej, 4 pokoje, garaż Cena 319 000zł. Dom w Szczecinku (obr. Trzesieka ) pow. całkowita 100 m kw. pow. działki 1300 m kw. Cena 260 000zł. Dom w Grąbczynie, pow. całkowita ok.180m kw, pow. działki 1490m kw. Cena 349 000zł.


BETONIARKĘ 150l na gumowych kołach. Tel. 503 415 004. CIELACZKI byczki, okolice Białego Boru. Tel. 667 123 643. CIUSZKI od 0-6 m-cy - 100 zł, łóżeczko z materacem - 50 zł, wózek wielofunkcyjny bordowo-różowy - 80 zł, bujaczek niebieski - 30 zł, mata edukacyjna. Tel. 723 407 052. DMUCHAWY do zboża sprowadzone z Niemiec i inny sprzęt rolniczy Tel. 507 339 872. KAMIEŃ POLNY i łupany. Tel. 667 973 019. KOKS tanio (z powodu zmiany pieca). Tel. 602 456 128. NOWĄ wannę z hydromasażem. Tel. 726 499 010. OWCE wrzosówki, od 150 zł. Tel.782 138 866. TELEFON komórkowy nokia 6700 gold edition, stan db. zestawie dokładam ładowarkę, bateria trzyma jeden dzień, 330 zł. Tel. 880 729 771. ŁYŻWOROLKI nowe 60 zł, rower damka 65 zł, łóżeczko drewniane 40 zł. Tel.513 737 864. Kupię ZBOŻA, kukurydzę, rzepak, łubin słodki, bobik ilości min 24t zapewniam transport, płatne w dniu. Tel. 504 082 106. ZBOŻE: pszenica, owies, jęczmień, żyto, pszenżyto, kukurydzę, łubin, bobik itp. min 24t. zapewniam transport, płacę w dniu odbioru. Tel. 509 94 2079. STARE drzwi do garażu. Tel.515 687 646. STARE zegary, radia, poroża, antyki, obrazy. Tel. 698 737 560.

DZIAŁKI budowlane uzbrojone os. Marcelin 670 m, 990 m. Tel. 602 216 792. GARAŻ z kanałem lub dwa złączone, dogodne położenie, energia, os. Zachód, atrakcyjna cena. Możliwość rat. Tel. 502 542 191. KAWALERKĘ ul. Kopernika koło Polo Marketu, IIp, po remoncie, jasna kuchnia. Tel. 507 339 872. LOKAL handlowo - użytkowy 33m2 przy pl. Wolności, do sprzedania Tel. 502 566 109. MIESZKANIE 37 m2, III p 2p, własnościowe, Armii Krajowej, 100 tys. zł lub zamienię na większe. Tel. 662 199 528. MIESZKANIE 3p IIp 58m2, zabudowa przedpok., okna pl., środkowa klatka, loggia, blok po remoncie, os. Zachód - Białogardzka. Tel. 697 190 611, 662 268 634. MIESZKANIE 55 m2 2p Ip słoneczne, c.o. z MEC, w wyremontowanej kamienicy nad jeziorem, ul Ordona. Tel. 725 512 907. MIESZKANIE 65 m2 3p IIp stan bardzo dobry, loggia, os. Zachód, 179 tys. zł. Tel. 606 94 93 34, 694 542 258 - po 16.00. MIESZKANIE własnościowe 47 m2, 3p, IIp, czynsz 290 zł, ul. Koszalińska. Tel. 508 431 756. MIESZKANIE 2p, balkon, 37 m2, IV p, ul.Chełmińska, wyremontowane, słoneczne, w spokojnej okolicy. Tel. 889 170 434. PILNIE mieszkanie ul. Spółdzielcza, 58,5 m2, 4p Ip, własnościowe, po remoncie, do zamieszkania, nowe okna i podłogi, 149 tys. zł. Tel. 787 653 641. SUPER-MIESZKANIE, ul. Szczecińska, 60 m2, IIp, 3 pok. blok dwupiętrowy, piwnica, loggia, w parku przy jeziorze, 173000 zł. Tel. 692 168 364. Do wynajęcia mam

Nieruchomości ATRAKCYJNĄ działkę k/Szczecinka, nad rzeczką, z lasem, przy drodze asfaltowej. Tel. 516 249 289. DOM jednorodzinny 101 m2 wolnostojący z garażem, działka 900 m2 ul. Zana 13 w Szczecinku. Tel. 664 742 414. DOM jednorodzinny 150 m2 - wolnostojacy z garażem, działka 1000 m2, rok budowy 1998, os. Leśne w Szczecinku. Tel. 882 836 315. DOM jednorodzinny 175 m2 wolnostojący z garażem, działka 410 m2, dobra dzielnica. Tel. 532 096 441. DOM w Lotyniu, stan surowy zamknięty, działka 1500 m2, gaz sieciowy i inne media. Tel. 600 826 792. DOM z zabudowie szeregowej, Szczecinek ul. Jesionowa, 270 m2, wysoki standard, z garażem, c.o. gazowe, okna pcv 460 tys. zł. Tel.602 811 515.

KAWALERKI i mieszanie 2-pokojowe. Tel. 660 455 618. MIESZKANIE 2p, tanio! Najlepiej w okolicach ul. Kopernika, Spółdzielcza w Szczecinku. Tel.785 633 737. BUDYNEK 600 m2 z park., ul. Wodociągowa (przy skł. węgla) dobry na bazę noclegową, usł. medyczne, szkolnictwo, możliwość adaptacji do potrzeb. Tel. 693 722 779. GARAŻ na ul. Artyleryjskiej. Tel. 94 372 06 94. LOKAL użytkowy/sklep, ul. Wyszyńskiego 64. Tel. 601 091 402. MIESZKANIE 2p, umeblowane, przy deptaku od 1 lipca Tel. 530 444 435. MIESZKANIE 47m2, 2p, parter, ul. Armii Krajowej, częściowo umeblowane. Tel. 502 278 175. MIESZKANIE Połczyńska 1c/8 2p 46 m2, kaucja plus opłaty. Tel. 725 909 398,94 374 63 25.

KUPON WAŻNY DO 5 CZERWCA

MIESZKANIE os. Koszalińska 2p parter, nieumeblowane, kaucja plus opłaty. Tel. 505859267. MIESZKANIE 33 m2, 2p, ul. Kopernika, umeblowane, kaucja-1000 zł, miesięcznie 500 zł + opłaty(niskie), do wynajęcia od zaraz. Tel. 665 450 551. Mieszkanie ul. Wodociągowa, 3p, 68 m2. Tel. 696 292 507. MIESZKANIE w centrum, 2p, plus kuchnia i łazienka. Tel. 94 372 08 17.

Do wynajęcia szukam

GARAŻU okolice ul. Wodociągowej Tel. 602 742 653.

Zamienię

DOM siedmioletni 64m2 na działce 24 ary na wsi (Chłopowo k. Barwic) zamienię na kawalerkę Tel. 513 819 377. MIESZKANIE wł. 47m2 3p IVp z balkonem, 70 m od Netto, 50 m od przystanku autob., ul. Reja na mniejsze, własnościowe, 2p do IIp z dopłatą. Tel. 94 374 92 51. MIESZKANIE Borne Sul. 39 m2 na kawalerkę w Szczecinku lub sprzedam. Tel. 513 222 080, 94 372 51 31.

CYKLINOWANIE, układanie podłóg, parkietów, paneli, lakierowanie, solidnie. Tel. 94 374 58 34 lub 880 165 586. CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel. 888 151 889. GLAZURA, gładzie, malowanie, tapety, panele - solidnie i fachowo. Wolne terminy Tel. 506 736 934. KOP - GLAZUR: elewacje, wymiana pokryć dachowych, izolacja fundamentów, inne prace ogólnobudowlane. Referencje! Tel. 607 516 821. KOREPETYCJE - matematyka, angielski, fizyka, chemia, przygotowanie do poprawek, dojazd do ucznia Tel. 880 287 877. PORADNIA „K” ul. Szczecińska 32, od 9 do 18, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Lekarz specjalista Stanisław Kocaj. Szczepienia i badania cytolog. Tel. 94 374 37 05. POSPRZĄTAM groby, piwnice, garaże. Tel.785 127 260. PROTETYKA pełen zakres usług, bezpłatne porady, gwarancja, dojazd do pacjentów - niechodzących, ul. Limanowskiego 11/3. Tel. 94 372 09 61, 608 331 237. USŁUGI stolarskie-szafy, kuchnie, meble na wymiar. Tel. 508 135 269. WYBIERAJĄC 601 613 973 wybierasz Taxi Grześ - nr boczny 60. Przewóz osób i ładunków, możliwość doczepienia przyczepki. Umów się na kurs. Tel. 601 613 973.

Zaginął w Czarnoborze piesek Maks. Informacje o Maksiu Tel. 664-430-106 Z ODDANIEM zaopiekuję się dzieckiem lub osobą starszą, posiadam referencje. Tel. 514 960 849.

Nauka Auto - moto PEUGEOT 206 SW, kratka, 1,4 benzyna, 2003r. , 5500 zł. Tel. 602 746 819. FORDA focusa 1,8 Diesel rok 2000 srebrny kombi, bogate wyposażenie, dodatkowy komplet opon OC i przegląd ważny do 03/2014. Tel. 503 170 884. KOMPLET opon na alufelgach Michelin 195/65/r15, stan idealny. Tel. 606 344 512. VOLKSWAGEN golf 3 1.4 benzyna + lpg 1996r, srebrny metalic 3 drzwi, centralny zamek elektroniczny szyberdach. Tel. 725 192 312. Usługi AGD NAPRAWA pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Usługi ekspresowe! Tel. 94 372 06 13. BUD-GARDEN elewacje i ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz, mini koparka, odwadnianie, usługi ogrodnicze Tel. 600 983 316.

AAAAMATEMATYKA - MATEMATYKA - udzielam korepetycji - tanio, skutecznie, w miłej atmosferze. Tel. 666 980 507. KURS na operatora wózków jezdniowych plus gaz- 29 czerwiec, HDS i suwnice - 7 czerwiec, nadzór BHP Tel. 503 745 070. POTRZEBUJESZ korepetycji z języka angielskiego? Zadzwoń! Jestem tegoroczną maturzystką, wiem jak się przygotować do matury i poprawki. Tel. 794 292 464. Praca DOŚWIADCZONY budowlaniecszukam pracy za granicą, 43l, 15 lat doświadczenia, 2 ost. lata pracowałem w Norwegi na budowie, z zawodu stolarz. Tel. 507 353 481. KONSERWATORA. Wymagana podstawowa znajomość robót budowlanych, elektrycznych, sanitarnych, prawo jazdy kat. B. Tel. 604 472 437. MECHANIKA samochodowego zatrudnię. Tel. 507 166 190 PRACUJ z Oriflame jako konsultantka: dorobisz, zarobisz. Wyślij sms na numer 603 959 031 z imieniem i nazwiskiem. Oddzwonimy.

, 605 288 141

REKLAMA

Sprzedam


To idzie młodość gdy wspominali swoją młodość, lata powojenne, czas „dzikiego zachodu”. Mimo trudnych czasów, dla nich to były lata szczęśliwe, lata młodości, pierwszych miłości, matur, ślubów, wesel. Jakże pięknie wyglądają na zdjęciach, zachwycają uśmiechem, strojami, fryzurami. I co wspaniałe – w muzeum gościł również autor zdjęć pan Jan Kurek, który fotografował swoich kolegów, nauczycieli, sąsiadów i znajomych. Wszystko jednak w tym dniu rozpoczęło się zwiastunem gry miej-

PUNKT KONSULTACYJNY DLA OFIAR PRZEMOCY DOMOWEJ w Szczecinku przy ul. 9-go Maja 12/7 (dawny SzOK) tel. (94) 374 40 28, 502 152 845 Punkt jest czynny: poniedziałek w godz. 13 – 17 od wtorku do piątku w godz. 8.30 – 12.30

REKLAMA

Pod hasłem młodości przebiegała i dosłownie, i w przenośni, tegoroczna szczecinecka Noc Muzeów. Muzeum Regionalne było dosłownie oblegane przez dzieci i młodzież, a wszystkie propozycje na ten wieczór cieszyły się szczególnym zainteresowaniem właśnie najmłodszych mieszkańców grodu Warcisława. Przepiękne zdjęcia z lat 40. i 50. zaprezentowane w dwu salach wystawowych zachwycały przede wszystkim młodzież. Ze wzruszeniem patrzyliśmy na seniorów, którym kręciła się łezka w oku,

skiej przygotowanym przez harcerzy. Już od samego początku na ustach wszystkich obecnych była śmierć Alice Schultz, czyli pracownicy tutejszej fabryki cukierków, która została zrzucona z wysokości. Wypadek? Chyba nie. Jednak brak dowodów i świadków. Szczecineckie Muzeum Regionalne to nie miejsce zbrodni, a jedynie plansza do gry i pole do popisu dla detektywów - nowicjuszy. Ponownie 13 Czarny Szczep zorganizował specjalnie na potrzeby Nocy Muzeów grę fabularną (organizowanie gier miejskich stało się już chyba naszą specjalnością ), w której uczestnicy, wcielając się w role śledczych, spotykają w mieście różne osoby (świadków, rodziny ofiar itp.) i na podstawie ich zeznań muszą dojść do rozwiązania zagadki krymi-

ZGM TBS Sp. z o.o. informuje, że prowadzi proces aktualizacji wniosków o przydział lokali komunalnych wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Miasta szczecinek. Aktualizacji podlegają wnioski złożone przed 01.01.2012 r. Termin aktualizacji wniosków upływa dn. 30.06.2013 r. Więcej informacjipod tel. 94 374 12 12 oraz na stronie www.zgm-tbs.szczecinek.pl.

nalnej. Postacie są zaangażowane emocjonalnie w sprawy, niektórzy kłamią, zazdroszczą, kochają, nienawidzą lub zrobią wszystko, by ukryć swoją winę lub bronić swych najbliższych. Cała sceneria umieszczona jest w wojennych realiach historycznych. Dodatkowo nasi harcerze pomagali w oprowadzaniu gości po muzeum oraz sprzedawali grochówkę. Wszystkim, którzy skusili się na zupkę dziękujemy i obiecujemy, że za zarobione pieniądze pojedziemy na naprawdę świetny obóz! Jak zwykle nie zabrakło nas też przy konkursach dla najmłodszych, bo co jak co, ale z nimi dogadujemy się najlepiej! Nic, nawet piekielna ulewa nie przeszkodziła nam w dobrej zabawie. Jak co roku zostaliśmy zaskocze-

ni zainteresowaniem i ilością chętnych. Miejsca zostały „sprzątnięte” przez młodych i tych trochę starszych w niemal 10 minut. Dobrze, że to tylko przedsmak emocji, bowiem sobotnia gra była tylko zwiastunem, czyli mniejszą wersją głównej gry miejskiej, na której już szóstą edycję zapraszamy 22 czerwca. Ten wieczór w muzeum był niezwykły. Tak wiele się nauczyliśmy, tak wiele przeżyliśmy. Mamy świadomość, że stało się coś niezwykłego. Czas się zatrzymał, a dziewczyny i chłopcy ze zdjęć, to my za lat sześćdziesiąt. A naszych zdjęć już mamy mnóstwo i będzie ich jeszcze więcej. Katarzyna Witkowska 69 DH „Czarny Laufer”

węgiel orzech już od 649zł

Nie bój się deszczu-nasz towar jest przykryty plandekami


Grali o Puchar Burmistrza Siedemdziesięciu graczy (w tym 5 pań) stanęło w niedzielę 26 maja w szranki III Turnieju o Puchar Burmistrza Szczecinka w brydżu sportowym, będącym jednocześnie 6 eliminacją Grand Prix Pomorza Zachodniego. W hali OSiR przy ul. Wiatracznej pojawili się gracze m.in. ze Szczecina, Koszalina, Kołobrzegu, Goleniowa, Stargardu, Recza oraz 12 par ze Szczecinka. - Zawody rozgrywano na dobrym poziomie. Trochę zawiodła może frekwencja, ale turniej nasz pokrył się z rozgrywanym w tym samym czasie innym, podobnym. Warto podkreślić dobrą organizację, w czym zasługa niestrudzonego pasjonata szczecineckiego brydża Longina Graczkowskiego - powiedział sędzia główny Wacław Stupnicki. Po wielogodzinnych zmaganiach puchar burmistrza Szczecinka powędrował do Kołobrzegu, a zdobyli go Sabina i Aleksander Kaźmierscy. Na drugim miejscu uplasowała się

Piłkarskie rozgrywki ligowe KKO: Długa pogoń Darzboru przyniosła wreszcie efekt i po 26. kolejce gier Koszalińskiej Klasy Okręgowej nastąpiła zmiana na pozycji lidera. Dzięki wygranej Darzboru i remisie Wielimia, szczecineckie zespoły zamieniły się miejscami. Teraz prowadzi Darzbór (58 p) mając jeden punkt przewagi nad Wielimiem. Obie drużyny są nadal najpoważniejszymi kandydatami na awans do IV ligi. Darzbór – Wybrzeże Biesiekierz 3:0 (2:0). Gole strzelili: M. Szydlak, M. Kaszczyc, G. Hałuszka. Mimo problemów kadrowych Darzbór, ani przez chwilę nie miał problemów z odniesieniem zwycięstwa. - Zadowolony jestem z wyniku i z tego, że mimo różnych przeciwności i kłopotów ze składem zagraliśmy dobre spotkanie, nie dając rywalom praktycznie większych szans na wyrównaną walkę. Zbiegło się to z objęciem pozycji lidera, więc radość jeszcze większa- powiedział po meczu trener Krzysztof Bernatek. Arkadia Malechowo - Wielim 0:0. - Był to kolejny słaby mecz w naszym wykonaniu, zwłaszcza, że nie potrafimy trafić do bramki w najdogodniejszych nawet sytuacjach. Dopóki nie zaczniemy skutecznie strzelać, nie ma co marzyć o powrocie na fotel lidera - przekazał nam trener. OR: Mirstal Mirosławiec – Błękitni Szczecinek 2:0 (1:0). Po dobrej jesieni, wiosną Błękitni grają zdecydowanie gorzej i w sobotę ponieśli kolejną porażkę.Niby gramy nieźle piłką, ale pod bramką nasi gracze zachowują się jak nowicjusze. W lecie naszym celem numer jeden będzie pozyskanie, jednego, dwóch doświadczonych i skutecznych napastników powiedział prezes klubu Krzysztof Kutrowski.

Przy stołach zasiadło 70 graczy. para ze Szczecina Grzegorz Kaźmierczak i Zbigniew Lasocki, a na trzecim turniej ukończyli Ludwik Piotrowski i Waldemar Wochna z Koszalina. Na ósmej pozycji była - najlepsza z 12

par ze Szczecinka - dwójka Tadeusz Janczurewicz, Piotr Kozicki. Na 9 miejscu boje ukończyli Marek Szumowicz i Marek Sajko, a na 11 Jan Dębczak i Stanisław Gotowecki. (zp)

W Policach, w piątek 24 maja rozegrane zostały finały Mistrzostw Województwa w biegach sztafetowych szkół ponadgimnazjalnych. Bardzo dobrze zaprezentowały się sztafety reprezentujące powiat szczecinecki. Męska sztafeta 4x100 m Zespołu Szkół nr1 im. Komisji Edukacji Narodowej w składzie: Kamil Szumert, Michał Tomaszewski, Patryk Józefów, Mateusz Kubacki zajęła I miejsce, pokonując min. szkoły ze Szczecina, Stargardu, Koszalina i Kołobrzegu. Sztafeta „ekonomika” ustanowiła przy okazji rekord szkoły z czasem 44.53s i awansowała do Ogólnopolskiego finału który rozegrany zostanie w Łodzi w dniach 18-19 czerwca. Nasi szybkobiegacze wystąpią wśród 16 najlepszych sztafet w kraju. Opiekunem zespołu był Tadeusz Datta. Wszyscy sprinterzy na co dzień są zawodnikami klubu sportowego STS Pomerania. W finale polickim startowała również drużyna dziewcząt Zespołu Szkół nr 6, reprezentująca powiat szczecinecki w sztafecie szwedzkiej (100 x 200 x 300 x

foto:T. Datta

„Ekonomik” w finale Mistrzostw Polski

Męska sztafeta 4x100 m Zespołu Szkół nr1 im. Komisji Edukacji Narodowej w składzie: Kamil Szumert, Michał Tomaszewski, Patryk Józefów, Mateusz Kubacki zajęła I miejsce. 400 m). Biegnąca w składzie: Malwina Supińska, Klaudia Libigocka, Justyna Lecka, Renata Drętkiewicz

drużyna „rolnika” zajęła bardzo dobre III miejsce. Opiekunem dziewcząt był Jan Gulczewski. (zp)

Dobiegły końca wznowione po kilkuletniej przerwie rozgrywki Grand Prix Szczecinka 2013 w tenisie stołowym. W zgodnej opinii uczestników był to strzał w dziesiątkę i wszystko wskazuje na to, iż cykl ten będzie kontynuowany w następnych sezonach. W sobotę w hali Ślusarnia rozegrany został V finałowy turniej i zgodnie z przewidywaniami nie zabrakło emocji i wielu sportowych wrażeń. W kat. Open zwyciężył Grzegorz Kaczała (ALFA PLUS) przed Mariuszem Radzińskim (IRGA) oraz Piotrem Kosterą (CZARNI), natomiast w kat. + 50 najwyższe miejsce na podium zajął Antoni Biedziuk (ALFA PLUS), który wyprzedził Krzysztofa Mroza oraz Jana Galantego (obaj CZARNI). W klasyfikacji generalnej w kat. Open zwyciężył Grzegorz Kaczała - 472 pkt. Następne lokaty zajęli: 2. Mariusz Radziński - 452 pkt., 3. Adam Radziński (TIMEX) - 380 pkt., 4. Piotr Kostera - 326 pkt., 5. Patryk Lewandowski (IRGA II) - 298 pkt. i 6. Mariusz Rodziewicz (TIMEX) - 296 pkt. W klasyfikacji łącznej kat. +50 najlepszy okazał się Antoni Bie-

foto:A. Biedziuk

Tenis stołowy: Grand Prix zakończone

LWJ: Energetyk Gryfino – AP Szczecinek j. starsi 1:0 (0:0). – Sądząc po przebiegu meczu, na pewno na tą porażkę nie zasłużyliśmy. W końcówce chłopaków niepotrzebnie trochę poniosło i kończyliśmy mecz w dziewiątkę. Wydaje mi się, że sędzia zbyt hojnie rozdawał kartki - powiedział trener Michał Ponichtera. Mimo porażki, akademicy z 40 p w dorobku nadal liderują w tabeli. Energetyk – AP Szczecinek j. młodsi 4:3 (0:0). Gole dla AP: Eryk Spyrka 2 i Igor Celej 1. - Nie tak jak przegrana, martwi mnie styl w jakim ją ponieśliśmy. Nie byliśmy zespołem gorszym. Wypracowywaliśmy dogodne okazje do strzelenia goli, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać - mówi trener Karol Sadzik. WLT: AP Szczecinek – Błękitni Stargard tr. starsi 1:8 (1:4). Bardzo słabo kolejny raz wypadli trampkarze starsi (rocz. 1998), którzy tym razem wysoko ulegli gościom. Honorowego gola dla Akademii strzelił Uzarski. - Byliśmy zdecydowanie słabsi od przeciwników. Nie będę usprawiedliwiał naszej porażki brakiem kilku graczy, gdyż to nie wyjaśnia wszystkiego w tym zespole - powiedział zmartwiony trener Rafał Glanc. AP Szczecinek - Błękitni tr. młodsi 5:1 (0:1). Gole dla Akademii strzelali: Miłosz Sojka i Aleksy Kizielewicz po 2 oraz Adrian Superson 1 (z karnego). - Po pierwszej połowie dość niespodziewanie przegrywaliśmy Trzeba jednak przyznać, że to goście zagrali bardzo dobrze. W drugiej części po zmianach w ustawieniu i kilku moich uwagach, zespół zaskoczył i zaczęły padać gole, niektóre z nich bardzo ładne, choćby z wolnego w wykonaniu Sojki- mówi trener Krzysztof Siemaszko. (zp)

Festiwal Koszykówki Ulicznej, czyli Trio Basket Tym razem wbrew nazwie turniej został rozegrany nie na ulicy, a w hali. Spowodowała to deszczowa pogoda, która zmusiła organizatorów do przeniesienia sobotniej (25 maja) rywalizacji do hali OSiR przy ul. Jasnej. W zawodach ostatecznie wystartowało 15 trzyosobowych zespołów m.in. z Poznania, Gorzowa, Szczecina, Gdańska, Piły, Słupska, Koszalina i Szczecinka. Najpierw grały one każdy z każdym w trzech grupach eliminacyjnych, a następnie 8 najlepszych drużyn rywalizowało już w fazie play off. Oto wyniki tych gier: „Zwycięzcy” Szczecin– „Gibon Bomba Terminator” Piła 25:24; „Rydel House” Gdańsk - „Street Fame” Poznań 22:15; „Lekarze” Słupsk – „Chłopaki z Baraków” Poznań 22:20; „Piorun” Komorowo - „EMET Basket” Szczecinek 20:7. W meczach półfinałowych zanotowaliśmy wyniki: „Zwycięzcy” Szczecinpokonali „Rydel House” Gdańsk 16:13, a „Lekarze” Słupsk ograli „Piorun” Komorowo

15:12. Mecz o 3 miejsce przyniósł wygraną „Rydel House” Gdańsk nad „Piorunem” Komorowo 20:17. Wreszcie w wielkim finale „Zwycięzcy” Szczecin wypunktowali „Lekarzy”Słupsk 16 :12. Warto dodać, że jest to już trzecie zwycięstwo zespołu ze Szczecina w tym turnieju. Szczecinecki zespół Emet Basket sklasyfikowany został na miejscach 5-8. Dodatkowo rozegrane zostały pokazowe konkursy rzutów za 3 punkty i koszykarskich wsadów. W pierwszym zwyciężył Jakub Danjuma z Gdańska, a w drugim najlepszy był Szymon Długosz ze Słupska. - Cieszy mnie, że poziom turnieju z roku na rok wzrasta, ale to nic dziwnego, bo przybywają do nas coraz to lepsze zespoły. Trochę tylko żal, że koszykarze nie mogli się zaprezentować na placu Wolności, bo daje to jednak zupełnie inny klimat niż w hali - podsumował turniej główny organizator Szymon Kiedel. (zp)

liczne grono sponsorów. Dodatkowo organizatorzy postanowili przyznać dwie nagrody Fair Play - Januszowi Paszkiewiczowi oraz Janowi Galantemu, za wyjątkową postawę podczas turnieju finałowego, kiedy już po zakończeniu pojedynku i po

weryfikacji spornej piłki przez sędziego głównego, postanowili ponownie wznowić grę od tego właśnie momentu. - Sytuacja niespotykana i godna naśladowania - podsumował główny organizator cyklu A. Biedziuk. (zp)

Triumfatorzy Grand Prix: od lewej G. Kaczała (wygrał kat. Open), w środku Zb. Brach (V w kat. +50 lat), z prawej A. Biedziuk(wygrał kat. + 50 lat). dziuk, gromadząc na swoim koncie komplet 500 pkt., który przy okazji ustanowił swego rodzaju rekord, gdyż w całym cyklu 5 turniejów rywale wygrali z nim tylko 1 seta. Na kolejnych miejscach uplasowali się: 2. Andrzej Krawczyk (IRGA

II) - 434 pkt., 3. Krzysztof Mróz - 394 pkt., 4. Jan Galanty - 342 pkt., 5. Zbigniew Brach (ALFA PLUS) - 240 pkt., 6. Janusz Paszkiewicz (DALBET) 228 pkt. Najlepsi zawodnicy uhonorowani zostali pucharami oraz nagrodami ufundowanymi przez



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.