
1 minute read
Sekretny Beaty Tys
from Super Express NY 2023.08.12 Weekend, gazeta dla Polonii, dziennik w USA, wiadomości, ogłoszenia
Rozkochiwała w sobie mężczyzn. Wielu traciło dla niej głowę. Nic dziwnego, Beata Tyszkiewicz, która 14 sierpnia skończy 85 lat, to jedna z najpiękniejszych gwiazd, które zaczynały karierę w PRL. Głośno było o jej małżeństwach, rozwodach i licznych romansach. Ale jeden udało jej się utrzymać w tajemnicy. Aktorka kochała się w Andrzeju Łapickim, a on kochał ją. Na drodze do szczęściu stała jednak przeszkoda. On miał żonę, której nigdy nie chciał opuścić...
Poznali się, jak to bywa, w pracy. Był rok 1961 r. W Dreźnie rozpoczęły się zdjęcia do filmu „Dziś w nocy umrze miasto”. Ona miała 23 lata, on 37. Ona piękna jak marzenie obiecująca aktorka, on – najsłynniejszy amant polskiego kina. Świata poza sobą nie widzieli.
Advertisement





Alibi dla romansu
O ich miłości się plotkowało, ale oboje starali się ukryć ją przed światem. Oficjalnie to im się udało, bo
Beata nigdy nie wypowiedziała nazwiska swojego kochanka.
„Miał ułożone życie, żonę, dzieci. Wiedziałam, że nasza miłość nie ma przyszłości” – napisała Tyszkiewicz o swoim kochanku w autobiografii „Nie wszystko na sprzedaż”.



Ale była pod jego wielkim wrażeniem i nie chciała rezygnować z miłości.
„Miałam kogoś, kto przychodził pachnący, posyłał róże. Nigdy nie chciałam kogoś, kto miałby zostawić dla mnie żonę i dzieci. Nie wierzę w takie związki. To dlaczego w ogóle pozwoliłam sobie na taką więź? Bo miałam alibi. Film był moim alibi. Spotkania, wspólne wyjazdy, wspólne podróże – wszystko było jak w filmie. I tylko modlić się, żeby sceny nie skończyć dzisiaj, żeby zostać na jutro. Spotykaliśmy się na festiwalach, graliśmy w kolejnych filmach. Nigdy, chyba że tłumaczyła to sytuacja zawodowa, nie pokazałam się z nim publicznie. Nigdy też sobie nie pozwoliłam, żeby zadzwonić do niego do domu” – dodała Tyszkiewicz w książce.

Tolerancyjna żona
Andrzej Łapicki miał żonę i dwoje dzieci. Nigdy nie chciał od niej odejść, a ona tolerowała jego skoki w bok. Ale o Beacie nigdy nie zapomniał. W ostatnim swoim wywiadzie nazwał ją „nume-
