Adam mickiewicz pan tadeusz

Page 281

I nurkuje pomiêdzy trawami gêstemi Œrodkiem dziedziñca, a¿ tam, gdzie ros³a pokrzywa, Zasadza siê, a Saka gestami przyzywa.

Sak, broni¹c dworu, stan¹³ z szturmakiem u proga, Bo w tym dworze mieszka³a jego Zosia droga, Od której choæ w zalotach zosta³ pogardzony, Kocha³ j¹ zawsze, zgin¹æ rad dla jej obrony.

Ju¿ szereg jegrów w marszu na pokrzywê wkracza, Gdy Konew ruszy³ cyngla i z paszczy gar³acza Tuzin kul rozsiekanych puszcza œród Moskali; Sak puszcza drugi tuzin, jegry siê zmiêszali. Przera¿ony zasadzk¹ szereg w k³¹b siê zwija, Cofa siê, rzuca rannych; Chrzciciel ich dobija.

Stodo³a ju¿ daleko; boj¹c siê odwodu D³ugiego, Ryków skoczy³ pod parkan ogrodu, Tam pierzchaj¹c¹ rotê zatrzymuje w biegu, Szykuje, lecz szyk zmienia: z jednego szeregu Robi trójk¹t, klin ostry wystawuj¹c z przodu, A dwa boki opiera o parkan ogrodu. Dobrze zrobi³, bo jazda nañ od zamku wali.

Hrabia, który by³ w zamku pod stra¿¹ Moskali, Gdy pierzch³a stra¿ zlêkniona, dworzan na koñ wsadzi³ I s³ysz¹c strza³y, w ogieñ jazdê sw¹ prowadzi³, Sam na czele, z ¿elazem nad g³owê wzniesionem. Wtem Ryków krzykn¹³: „Ognia pó³ batalijonem!” 280


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.