wielkie kryształowe kielichy, atłasy, lektyki i świece punktowo rozświetlające ciemność. Dokładnie te sensu stricto malownicze ikony Serra wyciąga z popularnej narracji
Wolność w Liberté jest zużywana na próby osiągnięcia
o wieku XVIII, by zupełnie odrzeć je z kontekstu: z baro-
przyjemności, która nie następuje i która, należy dodać,
kowego naddatku, politycznych niesnasek, filozoficznych
nastąpić nie może. Skomplikowana mechanika libertyń-
nurtów i społecznych nastrojów. W samym środku ciem-
skich orgii ma charakter wyłącznie intelektualny: panowie
nego lasu, gdzie dzieje się akcja Liberté, zostaje jedynie
prześcigają się w wyobrażaniu sobie najróżniejszych łań-
przyjemność i to ona pozwoli wyjść poza „czyste kino”
cuchów zachowań seksualnych i opowiadaniu o nich bez
(jakie przed Serrą postulował Carl Theodor Dreyer lub
końca długimi zdaniami. Gdy jednak przychodzi do reali-
Robert Bresson2) — ku refleksji na temat wolności.
zacji marzeń, wszystko w oczach uczestników wydaje się mizerne. Arystokraci zblazowanym wzrokiem spo-
Nawoływanie się w ciemności nie przynosi
glądają na efekty swoich działań jak na powoli rosnącą
światła3
trawę.
Tytuł Liberté odsyła zarówno do wolności, jak i do libertynizmu — jej wykoślawionej, monstrualnej wersji. Między wartością (wydawałoby się) uniwersalną a jej wcieleniem rozgrywa się film Serry, który opowiada o grupie arystokracji, podróżującej lektykami z dworu w sam środek lasu, by przez całą noc oddawać się seksualnym przyjemnościom. Gęsty las owiany jest ciszą, której nie chcą mącić także Szacowni Uczestnicy Orgii — po to udają się w głąb puszczy, by doświadczyć nieskrępowanych rozkoszy, ale i one rozgrywać się mają bezgłośnie. To przecież nie jest pornografia! Słychać więc każdy krok, pod stopami trzeszczącą ściółkę, dźwięk powietrza wprawionego w ruch szpicrutą, którą smagana jest jedna z dam. Towarzystwo rozmawia, a i owszem, ale raczej po cichu i ze znudzeniem. Wyprawa owocuje co prawda w wydarzenia emocjonujące, ale są one tylko chwilami wśród monotonii orgiastycznych wyczynów podczas długiej nocy. Pod koniec „upojnej” zabawy ubrania uczestników są zmięte, czasem podarte, oczy wydają się zmęczone, a na nie zsuwają się nadwyrężone peruki. Członki mężczyzn (wszystkie!) są jakby zwiędłe, z tej nudy, z tego znoju, już niezdolne do wykrzesania entuzjazmu.
74
Reflektor 1/2019