instynkt, który każe nam pomijać fotograficzność fotografii. Każdy przecież doskonale wie, czym jest fotografia i (chociaż w zarysie) zna mechanizm jej powstawania. Jednakże nie przeszkadza nam to w myśleniu o fotografii w kategoriach przylegania – zdjęcia ukochanych osób stawiamy na kominku lub nosimy w portfelu, a sama myśl o ich zniszczeniu napawa nas lękiem. Chcemy wierzyć w absolutny związek obrazu i rzeczy. Precesja symulakrów Koncepcja francuskiego socjologa Jeana Baudrillarda, choć w nie do końca oczywisty sposób, wpisuje się w ten nostalgiczny, być może nawet melancholijny, sposób myślenia o obrazie. Baudrillard jest jednak pesymistą. Mimo gigantycznego wysiłku, jaki wkładają ludzie, „aby ocalić za wszelką cenę zasadę prawdy i uciec przed problemem, jaki stawia symulacja” (Baudrillard 1997, 178), proces znikania rzeczywistości jest nieodwracalny: Być może zatem stawką była zawsze mordercza moc obrazów, tych morderców rzeczywistości, morderców własnego modela, które niczym bizantyjskie ikony zagrażają Boskiej identyczności (Baudrillard 1997, 180).
W całej złożonej myśli socjologa daje się wyczuć pewien żal i tęsknotę. Świat staje się podwojony, a podwojenie czyni fałszywym zarówno kopię, jak i oryginał. Symulakrum zdaje się uniemożliwiać zaistnienie choćby śladu rzeczy, śladu przeszłości. Libera – obraz jako możliwość Pora przejść do samego Libery. Jak starałem się pokazać, Pozyty‑ wy nie mogłyby zaistnieć, gdyby nie przytoczony wcześniej kulturowy /152/
michał sowiński