2 minute read

Adam Drozdowicz Trenerem Roku 2022

SPORT Szkoleniowiec Noteci Adam Drozdowicz Trenerem Roku 2022 w IV Plebiscycie Wielkopolskiego ZPN.

Prowadzenie zespołu z Czarnkowa do zwycięstwa w Red Box V lidze zaskoczeniem nie było, bo jego podopieczni byli zdecydowanym faworytem i można wręcz rzec, że po prostu wykonali zadanie. Pozycja lidera dla Noteci po jesieni w Artbud IV lidze to już jednak wynik, którego zapewne bez trenera Drozdowicza by nie było. Konsekwentnie buduje swój zespół od dłuższego czasu i potrafi właściwie zareagować w kryzysowym okresie. Czarnkowianie byli nie tylko najlepiej punktującą drużyną ostatnich miesięcy, ale i przez długi okres grającą najładniejszą dla oka piłkę – tak brzmiała nominacja dla trenera Adama Drozdowicza. Nominacja, która w sobotnią noc podczas 65. Enea Balu Sportowca zamieniła się w tytuł Trener Roku 2022.

Advertisement

Fot. WZPN

Kibice Kolejorza po raz usłyszeli nazwisko

Tymoteusza Gmura podczas międzynarodowego turnieju Enea Lech Cup w 2019 roku. Te zawody cieszą się dużym zainteresowaniem wśród sympatyków niebiesko-białych, a gra tego młodego lechity zaimponowała najmocniej. Podopieczni trenera Łukasza Chęcińskiego zajęli trzecią lokatę w rozgrywkach, a pochodzący z Trzcianki młody pomocnik strzelił siedem goli i znalazł się w najlepszej piątce turnieju.

- W trakcie rozgrywek imponował techniką oraz zgraniem z resztą poznańskiej zespołu i jako jedyny lechita odebrał podczas ceremonii zamknięcia turnieju z rąk najważniejszych osób Akademii Kolejorza statuetkę – tak komentowana była jego gra na oficjalnej stronie poznańskiego klubu.

- To był jeden z najlepszych turniejów, w jakich brałem udział. Bardzo dobre drużyny, super hala i sporo osób na trybunach. Myślę, że byliśmy odpowiednio przygotowani do występu przed dużą publicznością, ponieważ w trakcie przygotowań mieliśmy gierkę na murawie przy Bułgarskiej podczas meczu Lecha. W czasie rozgrywek byliśmy podekscytowani i zmotywowani do wygrywania – a tak tamten turniej wspomina Tymek Gmur.

Do poznańskiej Akademii Lecha Poznań trafił w 2016 roku po tym, jak na jednym z turniejów halowych został dostrzeżony przez szkoleniowca Piotra Mydlikowskiego.

- Początki nie były łatwe, poza boiskiem byłem zawsze nieśmiały, ale na nim już czułem się zawsze dobrze. Z roku na rok w drużynie była coraz lepsza atmosfera, a my gościliśmy na wielu zagranicznych turniejach, gdzie jako zespół nieźle sobie radziliśmy. Jeszcze wtedy nie lubiłem kilkudniowych podróży, ale nagrody drużynowe oraz indywidualne utwierdzały mnie w przekonaniu, że podążam odpowiednią drogą. Rodzice, a zwłaszcza tata, starali się zawsze podążać za tymi wyjazdami, a rodzinne weekendy zamieniłem na wyjazdy związane z moją największą pasją - piłką nożną. Na początku nie odzywałem się za wiele w szatni, moją rozmową była gra na murawie - wspomina Tymek Gmur.

Wraz z początkiem trwających przygotowań został włączony do drużyny juniorów młodszych Kolejorza. Jego progres na przestrzeni ostatnich miesięcy obserwował szkoleniowiec trampkarzy niebiesko-białych, którzy w zeszłym sezonie zdobyli mistrzostwo Polski do lat 15.

– Tymek to bardzo ambitny i wymagający od siebie zawodnik. Potrafi też krytycznie spojrzeć na swoją grę, dzięki czemu chce osiągać więcej.

Na boisku dąży do zwycięstwa w każdym meczu, oprócz umiejętności technicznych, które ma na wysokim poziomie, widać w nim waleczność i mentalność zwycięzcy.

W minionej rundzie potrafił wyróżniać się swoją grą na boiskach Centralnej Ligi Junio- rów do lat 15, a teraz rozwija swoje umiejętności w zespole do lat 17. Przed nim kolejny krok, by w nowym, bardziej wymagającym środowisku potrafił pokazać swój potencjał - charakteryzuje Gmura Damian Sobótka.

W swoich poprzednich zespołach pełnił funkcję kapitana, co sprawiało, że czuł się doceniony i wyróżniony. Stanowiło to dla niego potwierdzenie, że jest zawodnikiem, który pomaga drużynie oraz wspiera ją na boisku i poza nim. Do swoich największych atutów zalicza drybling i dużą wolę zwycięstwa. W ekipie juniorów młodszych czuje się dobrze, chociaż jak przyznaje, gra w niej wiąże się z nowymi wymaganiami.

– Zostałem tu miło przyjęty, chociaż pierwsze tygodnie były ciężkie. Wiąże się to z innym obciążeniem i szybszą grą, niż na poziomie trampkarzy. Z czasem jednak jest coraz lepiej - podkreśla pochodzący z Trzcianki młody lechita.

Lech Poznań, fot. Julia Palko

This article is from: