Sukces Tarnowski 02

Page 1

czerwiec - lipiec - sierpień 2013

Tarnowski

Sukces magazyn biznesowo-life’stylowy

Rozkwit krok po kroku

TARNÓW PO KLEZMERSKU

DAROWIZNA RODZINNEJ FIRMY Wojciech Nykiel

IBIZA - dwie twarze wyspy

PO CO MI ZMIANA Małgorzata Charaszkiewicz

Leier jak Feniks z popiołu Lesław Paciorek

Moda Zdrowie Dom Podróże Motoryzacja Kultura Wydarzenia



Zmiana szansą na sukces „Niekoniecznie będzie lepiej jak będzie inaczej, ale żeby było lepiej musi być inaczej” - tak mniej więcej brzmi mój ulubiony cytat. Znam go od tak dawna, że nawet nie pamiętam kiedy i przy jakiej okazji go poznałem. Nie znam autora, wydaje mi się, że przypisuje się go Winstonowi Churchillowi, ale to nie ma większego znaczenia. Chodzi o sens tych słów, które nie pozostawiają wątpliwości: musimy coś zmienić, jeśli chcemy by było nam lepiej. W licznych publikacjach o zmianie pojawia się przy tej okazji kwestia strefy komfortu. To ona powoduje, że tak trudno podjąć decyzje o zmianie. Tkwimy w swoich bezpiecznych, bo doskonale nam znanych gorsetach i nie chcemy, nie lubimy poza nie się wychylać. Tymczasem niebezpieczeństwo czyha za rogiem, bo zmiana jest konieczna. Po pierwsze, nie zawsze świadomie, ale zmieniamy się my sami poprzez budowanie nowych doświadczeń, zmianę sposobu postrzegania tego co nas otacza. Zapyta ktoś: no dobrze, ale jeśli w moje firmie, pracy, rodzinie, najbliższym środowisku jest dobrze, to po co mam się/to zmieniać? Bo, po drugie zmienia się otoczenie. Powołam się znów na klasyka, tym razem klasyka biznesu, bo Jack Welch, słynny prezes GE powiedział, że jeśli otoczenie zmienia się szybciej niż twoja firma, to jej koniec jest blisko. Tak jest ze wszystkim. Przyspieszające tempo życia, przepływ i masa docierających do nas informacji, informatyzacja naszego życia stwarzają przed nami nowe wymagania, za którymi po prostu trzeba nadążyć. No i po trzecie, rutyna najzwyczajniej w świecie usypia, a czasem i zabija. Pod znakiem zmiany jest nasz dzisiejszy numer. O zmianie pisze Małgorzata Charaszkiewicz, patrząc na nią od strony coacha, zmianę przeszła firma z Woli Rzędzińskiej, po to, by utrzymać się na rynku, o zmianie w postrzeganiu pokolenia 50+ i jego wykluczeniu ze świata cyfrowego mówi również Krzysztof Głomb ze Stowarzyszenia Miasta w Internecie. Zmiana jest czymś tyle koniecznym, co oczywistym. Sęk w tym, by jej nie przespać, pozornie spokojnie tkwiąc w swoich strefach komfortu. Ale za to odpowiada już każdy z nas z osobna. Miłej lektury! Przemysław Worwa Dyrektor Marketingu magazynu „Sukces Tarnowski”


spis treści firma 06 LEIER

jak Leier z popiołu

firma 10 ROZKWIT

krok po kroku

18

prawo 14 WOJCIECH NYKIEL

darowizna rodzinnej firmy 10

kultura 18 TARNÓW

...po klezmersku

wywiad 20 KRZYSZTOF GŁOMB

06

22

informatyzacja Polski zaczyna się w Tarnowie edukacja 22 DZIECKO

edukacja najmłodszych 04 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

20


spis treści felieton 24 MAŁGORZATA CHARASZKIEWICZ

po co mi zmiana ? zdrowie 26 LATO 24

26

jak olśniewać wyglądem w letnie dni zwyczaje 30 GRILL

40

grillowanie kuchnia na lato dom 32 WNĘTRZE

farba we wnętrzu, okna i drzwi 32

30

podróże 36 IBIZA

dwa oblicza wyspy

MOTORYZACJA 40 CIEKAWOSTKI

36

zabawki dla dużych chłopców SUKCES TARNOWSKI 02/2013 05



Jak Leier z popiołu Feniks to mityczny ptak, który symbolizuje wieczne odradzanie się życia a słynne powiedzenie „jak Feniks z popiołu” nawiązuje do tych, którzy po porażce czy upadku odrodzili się na nowo, potrafili się podnieść. Hasło to można z cała odpowiedzialnością przyłożyć do historii firmy z Woli Rzędzińskiej. Kiedyś Tarnowskie Zakłady Ceramiki Budowlanej a dziś Leier Polska przeszły drogę od wielkości do niemalże upadku by siłą ludzi związanych z firmą znów stanąć na nogi. I ponownie okazać się zwycięzcą.

Państwo przegrywa z wolnym rynkiem Miniony system w naszym kraju bardzo często stwarzał pewne szanse i forował rozwiązania. Szczególnie w dziedzinie gospodarki. Odgórne decyzje, partyjne wsparcie, regulowany i kontrolowany brak konkurencji na rynku - to wszystko ułatwiało działanie, skracało drogę do odbiorców, gwarantowało biznesowy sukces. Problem pojawiał się wtedy, gdy tak działające fir my wchodzić miały w system wolnorynkowy. Taką właśnie drogę przeszły Tarnowskie Zakłady Ceramiki Budowlanej. Fir ma do życia powołana została w 1951 roku z inicjatywy Ministra Przemysłu Lekkiego. Decyzja ta była niewątpliwie efektem potencjału, jaki drzemał w naszym regionie, gdzie znajdowały się złoża iłów krakowieckich idealnych do wypalania ceramiki oraz kilka samodzielnych cegielni. Poza tym był to okres, kiedy po wojnie kraj był w odbudowie, a to wymagało odpowiednich materiałów. Można się domyślać, że tego typu kapitał i panujące warunki wsparte były lobbingiem lokalnych polityków czy partyjnych działaczy, który - z dzisiejszej perspektywy można to powiedzieć - na szczęście okazał się skuteczny. Nowa firma objęła wspomniane cegielnie, natomiast w 1964 roku wybudowano od zera zakład w Woli Rzędzińskiej, wtedy jeden z nowocześniejszych w kraju. Fir ma się rozwijała, przejmując kolejne cegielnie i betoniarnie - w 1976 roku należało do niej 27 zakładów położonych na terenie południowej części województwa krakowskiego, m.in. w Nowym Sączu, Gorlicach, Bochni. Firma produkowała cegłę, dachówkę czy stropy dla budownictwa, ale również rurki drenarskie dla rolnictwa.

Jednak przyszły lata 80., a wraz z nimi pogorszenie sytuacji gospodarczej w kraju. Spadła liczba inwestycji budowlanych, zmniejszono nakłady na rozwój rolnictwa. I wtedy na wierzch wyszły olbrzymie problemy fir my: coraz mniej nowoczesna linia technologiczna, mało wydajny system pracy, generalnie archaiczny sposób funkcjonowania fir my jako całości. W tym samym czasie młody Lesław Paciorek, przyszły prezes i jeden z architektów zmian w podtarnowskiej fir mie uczył się na inżyniera budownictwa na Politechnice Krakowskiej, a już następnie, jako inżynier trafił do biura projektów w Zakładach Azotowych.

Czas na zmiany Tarnowskie Zakłady Ceramiki Budowlanej wymagały zmian, kolejnej szansy, ale wynikającej raczej ze sposobu funkcjonowania, a nie wsparcia ze strony państwa. Zmieniał się system gospodarczy, rynek tworzył się na nowo. Za tymi zmianami należało nadążyć. Jak tylko przyszedłem do zakładu, to zobaczyłem, że wymaga on restrukturyzacji bardzo głębokiej, głębszej niż spodziewałem się na początku - wspomina tamten czas Lesław Paciorek. Paciorek do firmy trafił w 1998 roku i w pierwszej fazie, jako członek zarządu zajmował się handlem i sprawami pracowniczymi, zaś cały zarząd rozpoczął działania naprawcze. To był moment, kiedy na wniosek Aleksandra Grada, ówczesnego wojewody tarnowskiego dokonana została zmiana przez Ministra Skarbu - fir ma stała się jednoosobową spół-


firma

ką akcyjną. Rozpoczęło się poszukiwanie inwestora, najlepiej branżowego. Firma przygotowała prospekt opisujący zakład wraz z perspektywami, możliwościami, szansami i prospekt ten został wysłany do polskich ambasad krajów zagranicznych. To wzbudziło zainteresowanie i rozpoczęły się pierwsze rozmowy. Wśród zainteresowanych kupnem był austriacki przedsiębiorca Michael Leier, który jak się później okazało, wygrał przetarg i w 2000 roku został właścicielem firmy z Woli Rzędzińskiej. Leier posiadał wtedy liczne zakłady produkcyjne m.in. na Węgrzech oraz w Polsce, w Malborku. To była szansa na liczne kontakty i praktyczną naukę tego, jak ten biznes według nowego właściciela ma wyglądać. Zresztą praca w ramach grupy Leiera od początku wydawała się być dobrym rozwiązaniem, co potwierdziły właśnie wizyty w innych fabrykach grupy. Austriacy śmiało inwestowali w swoje zakłady, nastawieni byli na długofalową dzia08 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

łalność, a pozytywny i dobry klimat, który tam panuje, wynika z rodzinnego charakteru całego konsorcjum. To wszystko dawało nadzieję na przyszłość i dobrze wróżyło firmie spod Tarnowa, co niekoniecznie było takie oczywiste. - Znaliśmy przykłady inwestorów - firm z zagranicy, które w Polsce chciały zrobić po prostu szybki biznes, zarobić i wyjść z inwestycji zostawiając po sobie zgliszcza. Mieliśmy też obawy przed inwestorem, który docelowo chciałby zamknąć zakład. Chcieliśmy takiego, którego nie byłoby na to stać - przywołuje atmosferę tamtych dni Paciorek.

Nikomu nie było łatwo Sytuacja fir my była wtedy rzeczywiście trudna i konieczne były zdecydowane ruchy. Zakupiono nową technologię, przeprowadzono reorganizację funkcjonowania fir my, sposobu


firma tomatyzację produkcji. My tę redukcję przeprowadzaliśmy stopniowo, przez lata. Nigdy jednorazowo. Z drugiej strony brak zmian, w tym redukcji zatrudnienia, skutkowałby zamknięciem całego zakładu - tłumaczy Lesław Paciorek. Zresztą sam Paciorek też musiał wprowadzić w swoim życiu zmiany. Przede wszystkim musiał nauczyć się języka niemieckiego, by ze swoim pryncypałem swobodnie się komunikować bez tłumacza. Tym bardziej że początki współpracy z nowym właścicielem były bardzo intensywne i nie zawsze łatwe. Inwestor oczekiwał zmian, dostosowania zakładu do swoich standardów i to w jak najszybszym czasie. Jednak bardzo często w tej materii na przeszkodzie stały biurokracja, przepisy, procedury, których Austriak po prostu nie umiał zrozumieć. Jak Lesław Paciorek przyznaje, był to trudny, stresujący okres, choć nigdy nie poczuł zniechęcenia? Na szczęście dla całego przedsięwzięcia Michael Leier oprócz oczywistych wymagań okazał się osobą niezwykle otwartą, czym niewątpliwie ułatwił przejście przez ten pierwszy, gorący czas.

Znowu zwycięzcy Dziś nikt nie ma wątpliwości, co do słuszności podejmowanych przez lata działań. Restrukturyzacja firmy przebiegła pomyślnie, a na jej fali Leier Polska wystartował w 2010 roku do przetargu na zakup od państwa cegielni Markowicze, który zresztą wygrał. Trzeba zauważyć, że w sferze socjalnej modernizacja zakładu w Woli Rzędzińskiej przyniosła poprawę standardów pracy. I nie chodzi tu tylko o czystość czy bezpieczeństwo pracowników. Automatyzacja w wielu ważnych momentach wyręczyła ludzi jak np. w procesie układania pustaków na paletach. Wcześniej odbywała się ona ręcznie, a podczas jednej zmiany pracownik musiał ułożyć 40 ton pustaków! Dziś odbywa się to maszynowo.

Fot. Bartosz Frydrych (2)

myślenia i pracowania. Nie był to łatwy okres, bo nie wszyscy rozumieli potrzebę zmian i skalę oczekiwań wobec nich. Zmiana to był proces trwały. Rozmawialiśmy, tłumaczyliśmy, szukaliśmy współpracy z załogą - wspomina prezes Paciorek. - Ostatecznie poprzez konsekwentną naukę i wykorzystywanie własnej wiedzy i zdolności udało nam się osiągnąć bardzo dobre wyniki m.in. poprzez zwiększenie wydajności czy zmniejszenie kosztów produkcji. Liczne rozmowy z załogą, które od początku prowadził nie tylko zarząd firmy (od 2002 roku jednoosobowo Lesław Paciorek), ale i Michael Leier zaowocowały zaakceptowaniem zmian. Jednym z elementów restrukturyzacji była redukcja miejsc pracy. W 1998 roku firma miała 670 osób pracujących w zakładzie, dziś pracuje około 240 osób. To było konieczne, bo nie da się pracować z przerostem zatrudnienia, tym bardziej, że unowocześnienie zakładu wprowadziło au-

W sferze biznesowej restrukturyzacja i nowa koncepcja funkcjonowania firmy przyniosła natomiast wprowadzenie nowych produktów, które były standardem w Europie Zachodniej, ale do Polski miały przyjść z czasem. Kolejnym efektem zmian jest rozszerzenie działalności o branżę betoniarską (poprzez wprowadzenie do ofert stropów prefabrykowanych czy systemów kominowych) tak by zapewnić stabilność w funkcjonowaniu firmy. To były bardzo ważne kroki, bo w tej chwili odpowiedzialność za zarabianie pieniędzy przesunęła się z ceramiki na inne produkty. Dziś sprzedajemy ceramikę na obszarze połowy Polski, jesteśmy jednym z największych zakładów w kraju, co 5. sprzedany pustak ceramiczny w Polsce pochodzi od nas, rozwijamy sprzedaż pozostałych naszych produktów, a sytuacja fir my jest zadowalająca - podsumowuje Paciorek, który jak się okazuje w swoim życiu miał ciekawy epizod. Otóż prywatnie jest on wielkim miłośnikiem żeglowania i przez moment był nawet bardzo bliski złożenia papierów do szkoły morskiej zamiast na Politechnikę. Z perspektywy czasu zapewne nie żałuje, że potoczyło się to inaczej. Wciąż żegluje, choć dziś już mniej. Natomiast nową pasją jest nurkowanie i aktywny wypoczynek w górach. Tam zapewne zbiera siły i analizuje dalsze kroki, które podejmować musi rozważnie, bo czasy dla branży budowlanej nie są naj szczęśliwsze. Na szczęście najtrudniejszy czas Leier Polska i jego prezes mają za sobą i dziś mogą myśleć już tylko o tym jak się rozwijać, a nie leczyć i restrukturyzować. 02/2013 SUKCES TARNOWSKI 09



firma

Rozkwit(a) krok po kroku Kilka tygodni po tym jak firma Rozkwit zlikwidowała swój punkt handlowy w Dębicy, przez miasto przeszła gwałtowna burza, która niewinny strumyk zamieniła w rwącą rzekę zalewającą wszystko co napotka na swojej drodze. Tam, gdzie jeszcze niedawno stały kosiarki, dziś płynęła woda.

T

en szczęśliwy zbieg okoliczności nie ma nic wspólnego z rozwojem fir my i jej obecną pozycją. Ta została zdefiniowana przez dobry pomysł, mądre decyzje i filozofię „krok za krokiem”.

Egzamin dojrzałości w biznesie Gdy Wiesław Bałut zakładał fir mę Rozkwit w 1997 roku, jego syn Daniel miał 18 lat i maturę przed sobą. A jednak od samych jej początków był aktywnym uczestnikiem tego wszystkiego, co w tamtym czasie się działo i wiązało z rozwojem fir my. Co więcej, był autorem jej nazwy. Od samego początku fir ma handlowała artykułami dla rolnictwa, a pierwszym miejscem, gdzie handel ten się odbywał był plac targowy, zwany potocznie Burkiem. Po dwóch latach Bałutowie otworzyli też placówkę w budynku przy ulicy Narutowicza, tym samym, w którym fir ma mieści się do dziś. To były bardzo ciekawe początki, bo warto wspomnieć, że w pierwszej fazie cała powierzchnia podzielona była na mniejsze, wynajmowane różnym fir mom niezależnie od branży. To ciekawe, bo był to pierwowzór dzisiejszych domów czy galerii handlowych. Wtedy jednak ta for muła się nie obroniła i powierzchnia coraz bardziej była scalana aż zdominowała ją jedna fir ma - właśnie Rozkwit, która do swojej oferty artykułów dla rolnictwa dołączyła również artykuły dla ogrodu. Czemu akurat taki asortyment? - Z jednej strony mieliśmy wyrobione pewne wzorce, z których mogliśmy skorzystać, bo tato pracował wcześniej w spółce związanej z branżą rolniczą, a z drugiej strony tworzył się rynek, bo niedotowarowane i niedokapitalizowane sklepy PSS czy GS nie były w stanie zaspokoić potrzeb rynku, więc wybór branży był dość naturalny - tłumaczy Daniel Bałut

Wtedy rynek raczkował, był w niewielkim stopniu zagospodarowany. Sprzętów, maszyn ogrodniczych nie było prawie w ogóle. Powoli pojawili się pierwsi importerzy i dystrybutorzy, najczęściej skupieni w największych miastach, do których jeździło się po towar. Często by odebrać towar to trzeba było się po niego zapisywać i umawiać. Teoretycznie brak towaru na rynku lokalnym, tarnowskim i firm, które by go klientom detalicznym dostarczały, pozwalał na łatwy i skuteczny start. Prawda jednak nie jest aż tak oczywista. - Faktycznie biznes wtedy był, że tak powiem szybki, bo rozwój następował błyskawicznie, o ile jednak miało się z czego wystartować, bo minusem tamtych czasów był utrudniony dostęp do kapitału - kredyty wtedy były praktycznie niedostępne albo były bardzo drogie, banki też dopiero uczyły się tworzenia oferty i współpracy z fir mami prywatnymi - wyjaśnia specyfikę tamtych czasów Daniel Bałut. Tutaj po raz pierwszy swój skutek przyniosła cecha, która przyświecała rozwojowi fir my Rozkwit w przyszłości - działanie w myśl zasady „krok po kroku”. To dzięki niej Bałutowie zarobione pieniądze ciągle inwestowali w fir mę cały czas myśląc o jej bliższej i dalszej przyszłości. Tymczasem młody Bałut zdał maturę i dla wzmocnienia teorią zbieranego, na co dzień doświadczenia poszedł na studia. Uczył się zarządzania, oczywiście zaocznie, bo dzień w dzień zajmował się fir mą. Swój egzamin dojrzałości biznesowej zdał i to jak pokazują późniejsze lata, zdał celująco.

Krok poza Tar nów… Konsekwentne inwestowanie w fir mę, jej bazę magazynową bardzo szybko miało przynieść jej rozwój. Już wtedy zaczęły pojawiać się kolejne, konkurencyjne sklepy z asortymen02/2013 SUKCES TARNOWSKI 11


firma tem dla ogrodu czy rolnictwa i jednym ze sposobów nie tylko utrzymania pozycji na rynku, ale nawet jej poprawienia były kolejne punkty handlowe. Pierwszy powstał w 2001 roku w Tarnowie na ulicy Koszyckiej. Kolejny dwa lata później w Dąbrowie Tarnowskiej, a po kolejnych dwóch latach w Szczucinie. Sukcesy i skuteczne zdobywanie kolejnych rynków pchnęły Bałuta w kierunku Dębicy. Tam w 2008 roku Rozkwit otworzył swoją placówkę w Galerii Dębickiej. - Tam nam nie szło i po roku z hakiem podjęliśmy decyzje o wyjściu z Dębicy. Była to bardzo szczęśliwa decyzja, bo nie dość, że zamknęliśmy deficytowy projekt, to chwilę później przez miasto przeszła niespodziewana powódź i niewielka rzeczka, która płynie w pobliżu galerii poczyniła olbrzymie szkody. Z tego, co wiem, to również nasza była powierzchnia handlowa została zalana - przypomina tamten czas pan Daniel. To wydarzenie na chwilę zatrzymało dalsze plany rozwoju poprzez nowe punkty handlowe w Tarnowie i okolicach. Tym bardziej, że już wtedy fir ma bardzo mocno rozwijała swoją kolejną działalność związaną z branżą - import i eksport produktów ogrodniczych.

…krok poza Polskę Coraz mocniejsza pozycja fir my i konsekwentne realizowanie filozofii „krok za krokiem” powodowały, że Daniel Bałut zaczął szukać kolejnej szansy dla swojej fir my. Jeżdżąc na branżowe targi czy to do Bolonii, Kolonii czy do dalekich Chin właściciel fir my obserwował, analizował i nawiązywał kontakty. Wiedział, że kolejnym jego krokiem będzie dywersyfikacja sprzedaży i gdy Polska weszła do Unii Europejskiej miał dostateczną wiedzę i był przygotowany na handel z producentami z całego świata. To była dla fir my już wyższa liga, bo import i reprezentowanie producenta wymagało rozszerzenia działalności. To zadanie nie mogło być zrealizowane tylko i wyłącznie w oparciu o kilka własnych sklepów na terenie Tarnowa i najbliższych okolic. Należało zbudować sieć odbiorców na terenie całego kraju, a to wiązało się z nowymi strukturami i nieco odmiennymi mechanizmami działania. Fir ma podjęła wyzwanie. Pierwsze kroki, jakie fir ma podjęła w tej nowej roli, to była sprzedaż maszyn i urządzeń z Dalekiego Wschodu pod nazwą własną - Rozkwit. Natomiast pierwszym zagranicznym partnerem handlowym był włoski producent, Blue Bird. Potem były kolejne i dziś tarnowska fir ma reprezentuje w Polsce takie marki jak por tugalskie Triunfo czy Dormak. Jednak oczkiem w głowie Daniela Bałuta i jego fir my jest japońska marka Maryuama. - Japończycy mają prawdopodobnie najlepsze produkty na świecie, jeśli chodzi o technikę ogrodową w segmencie kos spalinowych i opryskiwaczy. To firma z wieloletnią, prawie 118letnią tradycją, a jej produkty skierowane są do klientów wymagających - chwali się przedstawiciel Japończyków w Polsce. Jak to się stało, że globalne marki powierzyły swój los w Polsce niewielkiej fir mie z Tarnowa? Cały sekret tkwi w strukturze zainteresowanych firm, w ich rodzinnym charakterze. - Dla wszystkich tych firm kluczem były wyjątkowe relacje międzyludzkie i to, że to właśnie w oparciu o takie relacje nasza 12 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

fir ma buduje więź ze swoimi partnerami biznesowymi i odbiorcami naszych produktów - wyjaśnia tę kwestię Bałut. Ważnym elementem biznesowej układanki jest fakt, że wspomniane wyżej marki w pewnym sensie uzupełniają się, co do segmentów rynku, które reprezentują. Nie ma tu mowy o kanibalizmie, raczej o wykorzystaniu efektu synergii. To kolejny dowód na żelazną konsekwencję w realizowaniu filozofii „krok po kroku”. Ale żeby sprostać wymaganiom nie tyle partnerów, co rynku, należało zmienić strukturę handlową. Dziś za budowę sieci, współpracę z odbiorcami w liczbie ponad 200 i wolumen sprzedaży odpowiada zespół handlowy z czterema przedstawicielami działającymi na terenie całego kraju.


firma

Fot. Bartosz Frydrych (2)

Zupełnie innym, choć równie ciekawym pomysłem na biznes była sprzedaż urządzeń ogrodniczych pod własną marką handlową - Master Cut. Pod marką tą Bałut postanowił sprzedawać sprzęt produkowany w wielu fabrykach na całym świecie. Odbiorców szuka zarówno w kraju jak i poza jego granicami, m.in. we Włoszech czy na Węgrzech. Tak to Rozkwit z lokalnego gracza staje się graczem coraz bardziej globalnym.

Rozkwit (a) wsparcie dla żużla Jak niejeden mieszkaniec Tarnowa Daniel Bałut jest kibicem żużla. I jak niejeden przedsiębiorca z Tarnowa w pewnym momencie zdecydował się na współpracę z żużlową sekcją tarnow-

skiej Unii. Jednak, gdy patrzymy na fir mę Rozkwit w kontekście jej zaangażowania w żużel to absolutnie nie można mówić o promocji poprzez żużel, a zdecydowanie o wsparciu dla żużla. - Zaangażowaliśmy się w ten sport kilkanaście lat temu, w czasach, gdy tarnowski klub budował się na nowo, a drużyna była na dnie, bo w drugiej lidze. Początkowo wspieraliśmy braci Rempałów, później klub jako taki i byliśmy z nim, gdy awansował, gdy zdobywał medale, w tym również mistrzostwo Polski, ale też gdy miewał kłopoty - opowiada Bałut. Czy jego firma podobnie jak klub, który wspiera, sięgnie po biznesowe mistrzostwo? Plany na przyszłość są ciekawe, ale każdy pomysł realizowany będzie w swoim czasie. Krok po kroku. 02/2013 SUKCES TARNOWSKI 13


Darowizna rodzinnej firmy Na rynku funkcjonuje duża liczba firm rodzinnych, które przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Niejednokrotnie podatnicy stoją przed dylematem, jaką formę „przekazania” firmy wybrać i która z dopuszczalnych form jest najkorzystniejsza. Autor Wojciech Nykiel - radca prawny

14 SUKCES TARNOWSKI 02/2013


prawo

małżonek lub zstępny (dzieci, wnuki) właściciela zakładu, pod warunkiem że nabyty zakład będzie prowadził przez okres co najmniej 5 lat od dnia przyjęcia darowizny i jego stan się nie pogorszy. Od 1 stycznia 2007 r. w miejsce zlikwidowanego zwolnienia warunkowego, obejmującego nabycie zakładu, obowiązuje zwolnienie dla najbliższej rodziny określone w art. 4a upsd. Zwolnienie przewidziane w art. 4a upsd nie dotyczy tylko przekazania w drodze darowizny lub spadku przedsiębiorstwa, ale ma zdecydowanie szerszy charakter. Zgodnie z art. 4a upsd zwalnia się od podatku nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych przez małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę, jeżeli: zgłoszą nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego w ter minie 6 miesięcy od dnia powstania obowiązku podatkowego, 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego nabycie spadku, oraz udokumentują nabycie ich otrzymanie dowodem przekazania na rachunek bankowy nabywcy albo jego rachunek prowadzony przez spółdzielczą kasę oszczędnościowo-kredytową lub przekazem pocztowym - w przypadku gdy przedmiotem nabycia tytułem darowizny lub polecenia darczyńcy są środki pieniężne, a wartość majątku nabytego łącznie od tej samej osoby w okresie 5 lat, poprzedzających rok, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, doliczona do wartości rzeczy i praw majątkowych ostatnio nabytych, przekracza kwotę wolną od podatku. W celu lepszego zobrazowania możliwych rozwiązań posłużę się następującym przykładem: Przedsiębiorca X zamierza przekazać w for mie darowizny jednoosobową działalność gospodarczą prowadzoną na podstawie wpisu do CEIDG swoim dzieciom - synowi i córce, którzy będą ją kontynuować. Zakres działalności prowadzonej przez przedsiębiorcę X obejmuję świadczenie usług w zakresie serwisu kotłów grzewczych (serwis) oraz sprzedaży artykułów wod-kan (sklep). „Przekazanie” przedsiębiorstwa dzieciom może odbyć się na kilka sposobów.

N

ie znając sytuacji rodzinnej, majątkowej czy też ekonomicznej przedsiębiorcy, nie da się w sposób jednoznaczny rozwiać wskazanych powyżej wątpliwości. Niemniej jednak darowizna przedsiębiorstwa wydaje się najprostszą for mą „przekazania” fir my dzieciom. W ostatnim czasie - szczególnie po zmianie przepisów ustawy o podatku od spadków i darowizn - rozwiązanie to zyskało na popularności. Do końca roku 2006 r. w ustawie o podatku od spadków i darowizn (dalej upsd) funkcjonowało zwolnienie z podatku obejmujące nabycie w drodze darowizny zakładu wytwórczego, budowlanego, handlowego, usługowego lub jego części. Zwolnienie od podatku było możliwe po spełnieniu kilku warunków określonych w ustawie. Ze zwolnienia mogli korzystać

Przekazanie fir my sprowadzające się do podziału przedsiębiorstwa w ten sposób, że: zorganizowana część przedsiębiorstwa - serwis - zostanie przekazana (darowana) synowi, zorganizowana część przedsiębiorstwa - sklep - zostanie przekazana (darowana) córce. Na wstępie podkreślić należy, iż dopuszczalna jest darowizna zorganizowanych części przedsiębiorstwa (serwis, sklep) na rzecz zstępnych - dzieci. Co do skutków podatkowych to zgodnie z regulacjami ustawy o podatku od towarów i usług (dalej ustawy VAT) przepisów ustawy VAT nie stosuje się m.in. do transakcji zbycia przedsiębiorstwa lub zakładu (oddziału) samodzielnie sporządzającego bilans. Tym samym, jeżeli nastą-

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 15


pi zbycie zorganizowanych części przedsiębiorstwa poprzez ich darowiznę, to czynność ta nie będzie podlegała przepisom ustawy, a co za tym idzie, nie będzie opodatkowania podatkiem VAT. Również na gruncie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych darowizna, o której mowa powyżej, nie będzie wiązała się z koniecznością zapłaty podatku dochodowego. Reasumując w przedstawionym rozwiązaniu w związku z darowiznami zorganizowanych części przedsiębiorstwa nie wystąpi podatek dochodowy oraz podatek VAT. Darowizna taka po spełnieniu warunków, o których mowa w art. 4a upsd, korzystała będzie ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn. Ważne - niekiedy organy skarbowe stoją na stanowisku, iż darowizna zorganizowanej części przedsiębiorstwa podlega opodatkowaniu podatkiem VAT. Aby rozwiać wątpliwości przed dokonaniem darowizny należy wystąpić z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej odnośnie do zdarzenia przyszłego, tj. darowizny zorganizowanej części przedsiębiorstwa. Przekazanie fir my polegające na darowiźnie przedsiębiorstwa synowi i córce do założonej przez nich spółki cywilnej. Przy darowiźnie przedsiębiorstwa na rzecz więcej niż jednego członka rodziny konieczne jest uprzednie założenie przez obdarowanych spółki cywilnej i przekazanie darowizny na rzecz obdarowanych działających w ramach spółki. Taka darowizna przedsiębiorstwa synowi i córce do założonej przez nich spółki cywilnej korzystała będzie ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn. Ważne: Darowizna przedsiębiorstwa na rzecz spółki osobowej uregulowanej w ksh (jawna, partnerska, komandytowa, komandytowo-akcyjna) której wspólnikami są członkowie rodziny, nie korzysta ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn, gdyż w takim przypadku obdarowanym jest spółka a nie wspólnicy - najbliżsi. Darowizna, o której mowa powyżej, nie będzie opodatkowana podatkiem dochodowym od osób fizycznych, ponieważ zgodnie z przepisami ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, opodatkowanie tym podatkiem nie dotyczy czynności opodatkowanych podatkiem od spadków i darowizn. Ponadto taka darowizna przedsiębiorstwa będzie również neutralna na gruncie podatku VAT. Reasumując w przedstawionym rozwiązaniu darowizna przedsiębiorstwa będzie neutralna zarówno na gruncie podatku dochodowego, jak również w podatku VAT. Ponadto po spełnieniu warunków, o których mowa w art. 4a upsd darowizna korzystała będzie ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn. Minusem przedstawionego rozwiązania jest konieczność uiszczenia podatku od czynności cywilnoprawnych w wysokości 0,5 proc. W takim przypadku podstawę opodatkowania stanowić będzie wartość wkładów do spółki cywilnej, w tym wartość darowanego przedsiębiorstwa. Przekazanie fir my polegające na utworzeniu spółki jawnej trzech wspólników (dotychczasowy przedsiębiorca X, syn, cór-

16 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

ka) do której zostanie wniesione w for mie aportu przedsiębiorstwo prowadzone przez X. Następnie X daruje pozostałym wspólnikom - synowi i córce udziały w spółce jawnej. Aport stanowi wkład niepieniężny. Przedmiotem aportu mogą być wszystkie rzeczy i prawa majątkowe mogące być przedmiotem obrotu. Przedmiotem wkładu niepieniężnego może więc być w szczególności przedsiębiorstwo rozumiane jako zorganizowany zespół składników niematerialnych i materialnych, przeznaczony do prowadzenia działalności gospodarczej. Przekazanie fir my można również przeprowadzić w ten sposób, że w pierwszej kolejności przedsiębiorstwo zostanie wniesione aportem do spółki jawnej przez dotychczasowego przedsiębiorcę X (w zamian za określoną wartość), po czym zostanie dokonana darowizna udziałów przypadających wspólnikowi X na rzecz swoich dzieci - pozostałych wspólników. Aport przedsiębiorstwa jest neutralny na gruncie podatku VAT. Natomiast na gruncie podatku dochodowego przychód wystąpi, ale zostanie on zwolniony z podatku po stronie wnoszącego aport. Również darowizna udziałów w spółce jawnej przez wspólnika X na rzecz pozostałych wspólników- syna i córki, nie będzie skutkowała obowiązkiem zapłaty podatku dochodowego od osób fizycznych. Po spełnieniu warunków, o których mowa w art. 4a upsd, darowizna udziałów w spółce jawnej korzystała będzie ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn. Minusem przedstawionego rozwiązania jest (jak w punkcie 2) jest konieczność uiszczenia podatku od czynności cywilno-prawnych w wysokości 0,5 proc. Ponadto wspólnicy spółki jawnej (syn, córka) nie będą mogli opłacać przez pierwsze 24 miesiące prowadzenia działalności obniżonych składek na ZUS - o ile zgodnie z postanowieniami ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych byliby uprawnieni do korzystania z obniżonych składek na ZUS. Odnośnie do przedstawionych powyżej rozwiązań należy pamiętać o tym, że: Darowizna (aport) przedsiębiorstwa musi być dokonana przed jego likwidacją. Darowiznę przedsiębiorstwa (zorganizowanej części przedsiębiorstwa) należy dokonać na rzecz członka rodziny, który zarejestruje wcześniej działalność gospodarczą. Aport przedsiębiorstwa powinien zostać dokonany do istniejącej spółki jawnej. Nowi przedsiębiorcy (syn, córka, w ramach jednoosobowych działalności ew. w ramach spółki cywilnej) mogą skorzystać przez pierwsze 24 miesiące prowadzenia działalności gospodarczej z obniżonych składek na ZUS. Możliwości takiej nie mają wspólnicy spółki jawnej. Nie można darować udziałów w spółce cywilnej. Jak wynika z powyższego, darowizna jest korzystnym sposobem przekazania przedsiębiorstwa następcom. Dlatego podejmując decyzję o przekazaniu przedsiębiorstwa najbliższej rodzinie warto pochylić się nad przedstawionymi modelami postępowania.



kultura

Tarnów po klezmersku Czerwiec w Tarnowie to od kilku lat czas, gdy poprzez Galicjaner Sztetl, czyli Dni Pamięci Żydów Galicyjskich przybliżana jest nam kultura, tradycja oraz historia Żydów w naszym regionie. Historia niezwykle bogata, bardzo ciekawa i co najważniejsze, nierozerwalnie związana z Tarnowem.

N

a bogactwo kulturowe wydarzenia składały się w tym roku wyjątkowe koncerty pod Bimą, tarnowską synagogą oraz w synagodze w Dąbrowie Tarnowskiej, wystawa fotograficzna, inscenizacja sztuki Romana Brandstaettera czy rekonstrukcja wesela córki cadyka Ben Ciona Halbersztama w Bobowej. Nie zabrakło modlitwy duchownych żydowskich i katolickich w lesie Buczyna w Zbylitowskiej Górze, miejscu kaźni tarnowskich Żydów. Tegoroczna impreza zbiegła się z okrągłą rocznicą likwidacji tarnowskiego getta. To właśnie siedemdziesiąt lat temu zakończona została operacja likwidacji tarnowskich Żydów. Zamknięta została wtedy ważna historia naszego miasta. Na szczęście pielęgnowana do dziś. Dlaczego tarnowscy Żydzi tak bardzo zasługują na pamięć? Bo odegrali oni w historii miasta niemałą rolę, a w okresie międzywojennym stanowili niemal połowę mieszkańców Tarnowa.

W Tar nowie niemal od zawsze Pierwsze wzmianki o Żydach w Tarnowie pochodzą z poło-

18 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

wy XV wieku, czyli 100 lat po założeniu miasta i są one bardzo ubogie. Tarnów leżący na szlaku handlowym pomiędzy Krakowem i Lwowem budził z czasem coraz większe zainteresowanie trudniących się właśnie handlem Żydów, stąd można przypuszczać, że ich liczba w mieście systematycznie rosła. Z czasem rosła też ich rola, czego najlepszym dowodem są przywileje oraz fakt regulowania ich obecności różnego typu dekretami. Pierwszym był przywilej nadany w 1581 roku przez ówczesnego właściciela miasta, księcia Konstantego Ostrogskiego. Gwarantował on bezpieczeństwo cmentarza i synagogi oraz wyłączał Żydów spod prawa miejskiego. W późniejszym okresie relacje między żydowskimi a chrześcijańskimi mieszkańcami Tarnowa ulegały zmianom, a często związane to było z osobą ówczesnego właściciela miasta. I tak np. w 1631 roku Rada Miasta zawarła ze starszyzną żydowską ugodę potwierdzającą ich bezpieczeństwo, a w 1633 roku na prośbę tej samej Rady zakazano przyjmowania kolejnych Żydów do miasta, a im samym handlu, szynkarstwa i dzierżawy. Wszystko po to, by w 1637 roku przywrócić tarnowskim Żydom


kultura

wszystkie wcześniejsze przywileje. Relacje te ponownie się popsuły, choć dopiero po 17 latach.

Nastanie Tar nowa żydowskiego Kolejny przełom - znacznie już trwalszy - w sytuacji Żydów w Tarnowie przyniósł zbieg okoliczności. Oto w 1711 roku, w nocy z 23 na 24 września pożar zniszczył prawie całe miasto w obrębie jego murów. Efektem było m.in. zwolnienie Żydów tarnowskich na cztery lata od podatku pogłównego. Dwanaście lat później, książę Sanguszko widząc, że miasto nie może podnieść się po pożarze, potwierdził jego mieszkańcom wszelkie prawa oraz zachęcał do odbudowy ze zniszczeń. Otworzył też miasto na nowych Żydów. Ci dosyć licznie na owo otwarcie odpowiedzieli, a że wykazywali się znanymi sobie cechami, takimi jak zaradność, przedsiębiorczość, oszczędność, to ich pozycja zaczęła być dominująca. Zresztą sprzyjał im kryzys podupadłego mieszczaństwa chrześcijańskiego. Swoją drogą Żydzi byli grupą społecznie bardzo zamkniętą, prawdopodobnie nieasymilującą się z chrześcijańską częścią Tarnowa. Niezbyt pozytywną rolę odegrali też podczas rabacji, czyli rzezi na polskiej szlachcie i urzędnikach dworskich i rządowych w 1846 roku. Wspólne życie żydów i chrześcijan w naszym mieście zmieniło się wraz z wiosną ludów w 1848 roku, a symboliczne w tym względzie było wspólne usypanie kopca na górze św. Marcina, który poświęcony został ofiarom rzezi sprzed dwóch lat. Od tego momentu tarnowscy żydzi stawali się coraz mocniej zintegrowaną z miastem grupą społeczną. Doszło do zrównania w prawach obywatelskich mieszkańców tych dwóch wiar, ale prawdziwym przełomem było wejście do Rady Miasta Tarnowa przedstawicieli gminy żydowskiej, którzy stanowili w niej 25 proc. składu. Dodatkowo dr Her man Rosenberg wszedł do zarządu miasta. Tak to po wielu latach życia jakby obok siebie, chrześcijanie i żydzi w Tarnowie wspólnie mieli decydować o losach naszego miasta. Nie ma lepszego dowodu na potwierdzenie i uznanie Żydów, jako prawowitych mieszkańców Tarnowa, których rola od wielu lat jest niezwykle istotna, a co ważne, wciąż rosnąca.

poparli Polaków w ich wojnie o niepodległość. Po wojnie ludność żydowska stanowiła około 45 proc. ludności Tarnowa. W 1929 roku posiadali 10 mandatów w Radzie Miasta, co stanowiło 1/3 jej składu. Mieszkali w każdej części miasta, byli wśród nich bogaci i biedni, prości i wykształceni. Byli mieszkańcami tego miasta. I wtedy wybuchła kolejna wojna.

Ważni ludzie, ważne miejsca, ważne wydarzenie Żydowski Tarnów został zniszczony podczas II wojny światowej i nie został już odbudowany. Dziś o roli, jaką Żydzi odgrywali w naszym mieście, świadczą pozostałości w postaci m.in. nazw ulic. Sławią one takie osobistości jak wspomniany Goldhammer czy Roman Brandstaetter, światowej sławy pisarz, prozaik, dramaturg. Doskonałą pamiątką i historyczną wyprawą w tamte czasy są liczne tarnowskie zabytki składające się na tzw. Szlak tarnowskich Żydów. Należą do nich: Bima, cmentarz żydowski, łaźnia czy młyn Szancera. Jednak najlepszym sposobem na przetrwanie pamięci o minionych latach są Dni Pamięci Żydów Galicyjskich. Impreza ważna nie tylko ze względu na walor historyczny, ale i kulturalny. Siłą rzeczy, tradycja żydowska znów żywo towarzyszy mieszkańcom Tarnowa. I niech już tak zostanie.

Przez wielkość do upadku Jedną z ważniejszych postaci środowiska żydowskiego tego okresu był Her man Merz, właściciel dużego domu towarowego, jednak na pierwsze miejsce zdecydowanie wybił się prawnik Eliasz Goldhammer. Osoba wyjątkowa, imponująca kulturą, erudyta, który jako pierwszy Żyd został wicebur mistrzem Tarnowa, a przez miesiąc piastował nawet stanowisko bur mistrza. Mimo niewątpliwych zasług i szacunku, jakim cieszył się Goldhammer, poddawany był on przez niektórych przedstawicieli swojego środowiska krytyce, szczególnie za zaangażowanie w proces asymilacji Żydów. Zresztą tamte czasy, naznaczone rozwijającymi się ideologiami syjonizmu czy chasydyzmu powodowały, że nie wszyscy byli zwolennikami asymilowania się. Ten społeczny aspekt obecności Żydów w Tarnowie nie ma jednak nic wspólnego z rozwojem gospodarczym miasta, do którego niewątpliwe się oni przyczynili. Lista większych i mniejszych firm, których właścicielami byli Żydzi, jest doprawdy długa. Po raz kolejny zdarzenie losowe przybliżyło żydów i chrześcijan w Tarnowie, a mianowicie wybuch I Wojny Światowej. Żydzi, którzy sami chcieli stworzyć swoje państwo w Palestynie, Fot. Artur Gawle (2)

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 19


wywiad

Fot. Bartosz Frydrych (2)

Cyfryzacja Polski zaczyna się w Tarnowie Krzysztof Głomb - prezes Stowarzyszenia „Miasta w Internecie”

P

anie Prezesie, 10 z 13 mln osób powyżej 50 roku życia w Polsce to inter netowi analfabeci, ludzie żyjący poza cyfrowym światem. To równocześnie aż 25% mieszkańców naszego kraju. Stowarzyszenie „Miasta w Inter necie” z Tar nowa chce tą statystykę odmienić. - Tak. Ten problem znany jest od lat, natomiast od niedawna znane są jego głębokie przyczyny oraz rozwinięta jest świadomość jego istnienia. Jeszcze kilka lat temu głównym problemem był brak dostępu do Internetu, oferty operatorów były drogie przy równoczesnej słabej jakości proponowanych usług. Dziś to się zmienia. Dodatkowo dziś zdajemy sobie sprawę z istoty problemu. - Jak ten problem realnie wygląda? - Nieobecność pewnej grupy społeczeństwa w świecie cyfrowym, w sferze bankowości elektronicznej, w sferze zakupów elektronicznych, w sferze korzystania z usług publicznych świadczonych drogą elektroniczną jest nie tylko problemem dla 20 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

zainteresowanych. Jak wyliczyła na nasze zlecenie firma audytorska PwC tego typu nieobecność kosztuje Polskę 24 mld złotych rocznie. Dziś głównym powodem nieobecności seniorów w świecie cyfrowym jest brak poczucia potrzeby korzystania z Internetu, strach i brak świadomości co do konsekwencji tej nieobecności. - A jakie mogą być te konsekwencje? - Musimy zdawać sobie sprawę, że dziś coraz częściej codzienne sprawy można wykonać dużo prościej, szybciej, bez udawania się np. do urzędu czy do banku. Po drugie środowisko wokół grupy społecznej o której mówimy się zmienia i za kilka lat koszt wykonania pewnej usługi w tradycyjny sposób będzie droższy niż w wersji online. Przykładami mogą być poczta, dystrybucja treści, jak i samej prasy codziennej. Już za kilka lat usługi te proponowane będą jedynie poprzez Internet. Jeszcze inną kwestią są postępujące zmiany demograficzne, które powodują, że kończy się u nas model rodziny wielopokoleniowej, który gwarantował ciągłą opiekę nad starszymi. Cyfryzacja starszego pokolenia po-


wywiad zwoli na zapewnienie opieki medycznej nad nimi. Infor matyzacja to również zniesienie barier w komunikowaniu się pomiędzy członkami rodziny, czy znajomymi. - W jaki sposób realizujecie akcję infor matyzacji społeczeństwa 50+? - Poprzez projekt „Polska Cyfrowa Równych Szans” i sieć wolontariuszy - Latarników Polski Cyfrowej, których przeszkoliliśmy w ubiegłym roku a którzy działają w całym kraju w swoich środowiskach lokalnych. Naszą receptą na przekonanie pokolenia 50+ jest pokazywanie korzyści, tych wszystkich potrzeb codziennych, które znacznie łatwiej można wykonać za pomocą Internetu, telefonu, tabletu, laptopa. Latarnicy spotykają się z ludźmi w małych kilkuosobowych grupach, by nie przypominało to szkolenia a raczej inspirowanie, pobudzenie ciekawości, czy motywowanie. - Pierwsze sukcesy? - Ponad 2600 wolontariuszy na dziś, dzięki ich pracy codziennie przybywa 500 nowych osób które miały już pierwszy kontakt z latar nikiem i ideą, atrybutami czy narzędziami świata cyfrowego. Od grudnia z latarnikami spotkało się już około 75 000 osób. Wydaliśmy również poradnik, nazwany „Korzystnikiem Internauty 50+”, pokazujący korzyści płynące z tych narzędzi świata cyfrowego. Poza tym wspólnie z TVP1 przygotowaliśmy program poświęcony naszej tematyce pokazywany przez ostatnie 12 tygodni w sobotnie przedpołudnie. Każdy z odcinków oglądało od kilkuset tysięcy do miliona osób. Poza tym sukcesem jest to, że codziennie doświadczamy pewnego przełomu cywilizacyjnego kiedy ludzie wychodząc jakby z XIX wieku zaczynają wykorzystywać Internet do komunikowania się, zdobywania wiedzy, uczenia się. - Projekt o którym rozmawiamy - „Polska Cyfrowa Równych Szans” trwa od 2011 roku, jednak historia Waszego stowarzyszenia, które jest autorem projektu, jest znacznie dłuższa - to już 15 lat. - Stowarzyszenie „Miasta w Internecie” powstało w 1998 roku. Początki związane były z samorządami, z wykorzystywaniem przez nie narzędzi elektronicznej administracji - wiązało się to z faktem, że duża grupa założycieli stowarzyszenia to były osoby związane z samorządami. Bardzo szybko zrozumieliśmy, że musimy również zająć się obywatelami, czyli tymi którzy korzystają z usług samorządowych. Zrozumieliśmy bowiem, że olbrzymie nakłady samorządów na infor matyzację zderzają się z mizernym zainteresowaniem mieszkańców. Wtedy też powstał pomysł pracy z pokoleniem 50+, bo to właśnie oni są najczęściej „klientami” samorządów. - Samorządy chcą współpracować? - Samorządy chętnie współpracują, doradzamy też agendom rządowym. Polska ma spory problem ze skutecznym inwestowaniem w usługi e-administracji w sposób skuteczny i celowy. Problem leży tam gdzie bilans pomiędzy zainwestowanymi pieniędzmi a efektami dla obywatela jest niekorzystny. Popatrzmy na przykład na projekt składania rocznych deklaracji podatko-

wych online, czyli e-deklaracja. Gdy warunkiem był podpis elektroniczny, który podatnika kosztował około 200 - 300 złotych to nie było na tą usługę chętnych. Gdy zrezygnowano z wymaganego podpisu elektronicznego e-deklaracja wzbudziła zainteresowanie i w tym roku z oferty tej skorzystało ponad 3 mln osób. I to jest dobry przykład na to, co my robimy: podpowiadamy infor matykom piszącym programy wszelkie uwarunkowania społeczne, takie czysto ludzkie, by ta infor matyzacja rzeczywiści służyła ludziom. - Plany Stowarzyszenia na przyszłość? - Oczywiście, dalsze wzmacnianie projektu Polska Cyfrowa Równych Szans. Drugi składnik z naszych planów to ciągła współpraca i tworzenie oferty dla samorządów - tu jest jeszcze sporo do zrobienia. Trzeci element to nasz nowy projekt. Związany jest on z powiązaniem teleinformatyki w szkole z poprawieniem jakości nauczania. Dla tego celu chcemy stworzyć w Tarnowie laboratorium dydaktyczne, które nazwaliśmy Centrum Kreacji i Edukacji Cyfrowej FABRYKA PRZYSZŁOŚCI. Do realizacji tego projektu zaprosiliśmy tak uznane firmy jak Lenovo, Accer, Microsoft, Sharp, Intel, IRS, które zdecydowały się zainwestować w Fabrykę swój sprzęt. Są też zaawansowane rozmowy z władzami Tarnowa, dzięki czemu mam nadzieję, że projekt wystartuje jesienią . - Na koniec jeszcze słowo o wydarzeniu które niedawno się odbyło: 17 Konferencja „Miasta w Inter necie” - Konferencja to nasz okręt flagowy, od tego wszystko się zaczęło. 17 lat temu to właśnie po konferencji w Tarnowie założyliśmy Stowarzyszenie. To jest największa w tej części Europy impreza poświęcona tematyce teleinfor matyki w sektorze publicznym i bardzo jesteśmy z niej dumni. www.mwi.pl, www.latarnicy.pl


edukacja

Dyskusja, która ostatnio rozgorzała na nowo o tym, czy posyłać sześciolatki do szkoły, czy też nie, podkreśliła dwa ważne zjawiska społeczne. Dbamy o jak najlepsze przeżycie dzieciństwa przez nasze dzieci czy wnuki, co zresztą wydaje się dosyć oczywiste. Równocześnie coraz większą wagę przywiązujemy do edukacji naszych maluchów i to od najmłodszych lat. I to jest zjawisko stosunkowo nowe w naszej kulturze. Co za tym stoi i co z tego wynika?

N

owe czasy zmieniły nasz stosunek do postrzegania, definiowania i kreowania przyszłości naszych dzieci czy wnuków. Coraz częściej nie chcemy zostawiać tego przypadkowi, a raczej planujemy ją już na pierwszym etapie ich życia. Oczywiście starsze pokolenia również miały na uwadze dobro swych potomków, ale to właśnie dziś nasz stosunek do wczesnej edukacji uległ znaczącemu przewartościowaniu. Wielu rodziców czy dziadków coraz większą uwagę przykłada właśnie do zjawiska wczesnej edukacji swoich pociech. Chcemy, by nasze dzieci już na etapie żłobka, przedszkola czy edukacji początkowej w szkole, doskonale się rozwijały, świetnie uczyły, a do tego nie zatraciły nic ze swojej dziecięcej niewinności. Dlatego coraz częściej staramy się tak wybrać placówkę edukacyjną, by w naszym odczuciu gwarantowała ona realizację powyższych celów oraz jak najlepsze przygotowanie naszych dzieci do rywalizowania w szkole, na studiach czy na rynku pracy w przyszłości.

Po pierwsze zabawa Na wstępie warto zastanowić się, czym jest i jak powinna wyglądać edukacja najmłodszych. W dzisiejszych czasach bardzo często przebija się argument i apel o niezabieranie dzieciom dzieciństwa. Więc może rzeczywiście warto poczekać i wprowadzać dzieci w system edukacji w późniejszym ich wieku? - W ciągu pierwszych lat życia dzieci uczą się więcej niż kiedykolwiek. Ich rozwój przebiega bardzo dynamicznie, poznają otaczający je świat wszystkimi zmysłami. Między pierwszym a piątym rokiem życia mózg dziecka jest najbardziej otwarty na przyswajanie wiedzy bez świadomego wysiłku. Nauka dziecka w tym wieku odbywa się poprzez zabawę. Dzieci najlepiej uczą się tego, czego doświadczają polisensorycznie, poprzez twórcze zabawy - tłumaczy Anna Piskozub, psycholog. Wiemy zatem, że dziecko od najmłodszych lat uczy się intuicyjne. Obserwując otaczający świat samo dobiera sobie to, co go ciekawi i interesuje. Kluczem na tym etapie jest odczytywanie tych zainteresowań i podsuwanie dziecku mądrych, odpowiednich zabaw. Im więcej w tym będzie swobody, tym większa szansa na skuteczną naukę. Zupełnie odwrotny skutek może przynieść przymuszanie dzieci i uczenie ich na siłę. Jeśli dziec-

22 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

Edukacja ko nie jest czymś zainteresowane to tego typu działania wywołają w nim raczej frustrację niż chęć nauki. Na tak wczesnym etapie życia naszych maluchów bardzo istotne jest, by otoczenie dziecka - niezależnie czy będzie to rodzinny dom, żłobek czy przedszkole - nie tylko odczytywało zainteresowania naszych dzieci, ale też je stymulowało. Robić to można np. poprzez rozmowę i liczne pytania, czasem niestandardowe, które wymagają od dzieci szukania rozwiązań i kreatywności. Tworzenie nietypowych sytuacji pozwala dzieciom uczyć się znajdowania w nowych okolicznościach oraz wyjścia poza utarte schematy. Zresztą swoboda, otwartość, pomysłowość i twórcza atmosfera to te czynniki, które sprzyjają rozwojowi dziecka - Dziecięce zabawy odpowiadają za mimowolny przyrost wiedzy, umiejętności i sprawności. Co więcej, wszelkie czynności ludyczne, dzięki temu, że są wykonywane dobrowolnie i spontanicznie, sprzyjają rozwojowi zdolności twórczych - wyjaśnia psycholog Anna Szumlańska. I nie ma tu znaczenia to, czy zapisujemy dziecko na lekcje tańca, gry na fortepianie, czy kurs językowy. Wszystko, co robione będzie pod przymusem, w imię przyszłości naszego malucha i co nie zostanie zaakceptowane przez samego zainteresowanego, na pewno nie przyniesie oczekiwanego efektu.


edukacja

Jakimi kryteriami kierować się przy wyborze przedszkola: • Opłaty za przedszkole - co w ich ramach jest zagwarantowane, choć to oczywiste kryterium to często w zderzeniu z innymi okazuje się nie być kluczowym • Lokalizacja - w kontekście miejsca zamieszkania czy miejsca pracy jednego z rodziców, bliskość przedszkola daje szansę, że dziecko będzie spotykało znajomych z sąsiedztwa, poza tym pozwala na szybką reakcję w przypadku jakichkolwiek problemów • Warunki lokalowe - stan budynku wiele może powiedzieć, o jakości przedszkola, warto zwrócić uwagę na stan łazienek, kuchni, zaplecze w postaci placu zabaw czy ogródka • Godziny otwarcia przedszkola - siłą rzeczy muszą być zgodne z har monogramem pracy rodziców • Liczebność w grupach - problemem może być zbyt duża ilość dzieci jak i paradoksalnie zbyt mała (w większej grupie np. łatwiej znaleźć dziecku kolegów czy koleżanki) • Kadra nauczycielska - nawet niekorzystne warunki lokalowej nie będą miały znaczenia, jeśli wychowawczynie i opiekunki będą miały wiedzę, doświadczenie i dużo serca dla dzieci • Program nauczania, rozkład dnia - ilość i różnorodność zajęć wiele powiedzą o stosunku przedszkola do kwestii rozwoju dzieci. Fot. Bartosz Frydrych

najmłodszych Po drugie przedszkole Tak się w naszej kulturze składa, że to najczęściej przedszkola odpowiadają za wczesną edukację naszych dzieci. O ile statystycznie Polacy stosunkowo rzadko posyłają dzieci do żłobka, to już przedszkole budzi zrozumiałe zainteresowanie. Rodzice najczęściej pracują, a nie mogąc skorzystać z pomocy rodziny są poniekąd zmuszeni powierzyć swoje dzieci instytucji przedszkola. I jak się okazuje, jest to jeden z kluczowych momentów w pierwszym momencie życia dzieci. - Żłobek i przedszkole odgrywają dużą rolę we wspieraniu rozwoju dziecka w sferze emocjonalno-społecznej. Dziecko poprzez kontakt z rówieśnikami, naśladowanie uczy się ważnych umiejętności - potwierdza Anna Piskozub. - Zabawa jest podstawową for mą dziecięcej aktywności do czasu podjęcia nauki szkolnej. To właśnie ona ułatwia dzieciom przejście od spontanicznego poznawania świata według „własnego programu”, do reaktywnego przyswajania wiedzy według „programu dorosłych” - dodaje Anna Szumlańska. Jak zatem wybrać to, które będzie najlepsze dla naszego dziecka? Warto przy dokonaniu wyboru zwrócić uwagę na kilka aspektów, które wskazujemy w ramce. Nie może to być decyzja

przypadkowa. Rozpoczynająca się socjalizacja dziecka poprzez coraz częstsze kontakty z rówieśnikami oraz poddanie się opiece nowym, nieznanym wcześniej dorosłym, która trwać będzie przez kolejne 3 - 4 lata to wystarczający powód by oddać je w dobre ręce.

Po trzecie nie szkodzić Wniosek, jaki można postawić nasuwa się sam i wydaje się być oczywisty, jednak w ferworze pogoni za rozwojem dziecka nie wszyscy o nim pamiętają. Sęk w tym, by w trosce o dobro dziecka wszelkie decyzje o jego rozwoju i edukacji podejmować z rozwagą, zdecydowanie ograniczając przy tym swoje własne ambicje. - Należy pamiętać, że przestymulowanie, przeciążenie kształtującego się układu nerwowego może mieć poważne negatywne konsekwencje, może niekorzystnie wpłynąć na sferę emocjonalną dziecka - ostrzega Anna Piskadło. Nie przeciążajmy, zatem dzieci, nie próbujmy na siłę wychować geniusza, naukowca, lekarza czy prezesa. Cieszmy się sukcesami naszych maluszków i wspierajmy je w codziennej edukacji. A efekty przyjdą na pewno. Choćby w postaci szczęśliwego dziecka.

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 23


felieton

Po co mi zmiana? Małgorzata Charaszkiewicz

Bądź tą zmianą którą chcesz widzieć u innych Mahatma Ghandi

C

zym jest zmiana? To proces zachodzący w organizacjach, rodzinach i ludziach po to by się uczyć i rozwijać. Słyszałam: ludzie dzielą się na dwie grupy: tych którzy mają problemy i tych którzy mają rozwiązania. A ja myślę, że ludzie dzielą się na tych którzy lubią zmiany i tych którzy się ich boją. Jeśli myślisz, że zmienisz męża, koleżankę …. to życzę Ci powodzenia. Możesz zmienić tylko siebie. Na zmianę reagujemy oporem, on pojawia się w naturalny sposób i jest nieodzownym etapem zmiany. Wobec zmiany możemy się czuć bezsilni lub mieć przekonanie że to się dzieje poza nami, że nie mamy na to wpływu. Pojawiają się lęki, martwimy się o siebie, czujemy obawę przed nieznanym. Opór nie musi być silą hamująca i destrukcyjną w procesie zmiany. Może być inspirujący, stawiający pytania szukający rozwiązań. Może stać się wyzwaniem. To Ty decydujesz co chcesz zrobić? W procesie zmiany mamy 4 fazy: zaprzeczenie, opór, eksperymentowanie i zaangażowanie.

niałej i zachodzącej zmianie. Typowe sposoby zaprzeczania to: odwracanie uwagi, racjonalizacja (np. zawsze coś nowego wymyślają), reagowanie gniewem na próby poruszania tematu związanego ze zmiana, nie poświęcanie czasu na zgłębianie nowości, nadmierna koncentracja na starym porządku. Osoba w tej fazie mówi: „poczekamy - zobaczymy”, „pożyjemy- zobaczymy” W tej fazie aktywne nasze zachowanie to odrzucanie zmiany. Udowadniamy że zmiana jest beznadziejna. Osoba widzi same minusy, ma poczucie krzywdy, huśtawkę nastrojów lub buntuje się złoszcząc na innych. Inna postawa to wycofanie się i brak zaangażowania jako przejaw biernego oporu. Eksperymentowanie: na tym etapie osoba, organizacja, rodzina szuka własnego miejsca w nowej sytuacji. Zaczyna widzieć też plusy. Wykazuje zainteresowanie, wyraża wątpliwości po to by znaleźć rozwiązania. Poszukuje infor macji, czyta, pyta, porządkuje. Powoli pojawia się naturalna ciekawość. I patrzenie w przyszłość. Podejmujmy ryzyko i eksperymentujemy czy to zadziała. Zaczynamy być kreatywni i twórczy. Czasami pojawiają się wahania. To naturalne.

Zaprzeczanie: Lubię pewną historię: na ruchliwym skrzyżowaniu stoi dwóch mężczyzn bardzo zajętych rozmowa. Obok siedzi pies, który skowyczy z minuty na minutę coraz bardziej. To twój pies? pyta jeden z nich. Tak odpowiada drugi i dalej ciągnie wątek rozmowy. Gdy skowyt przekracza normę pierwszy mężczyzna ponawia pytanie lecz bez efektu. W końcu zdenerwowany mówi: Zrób coś z tym psem, on wyje coraz bardziej! Na co właściciel psa odpowiada: on siedzi na gwoździu. No i nic z tym nie robisz? pyta zszokowany rozmówca. No nie odpowiada właściciel psa i mówi dalej: Bo wiesz jak ten gwoźdź będzie wystarczająco go uwierał to w końcu podejmie decyzje i sam zejdzie:)

Zaangażowanie: na tym etapie jesteśmy zajęci szukaniem konkretnych rozwiązań. Pojawiają się też nowe wyzwania dla nas. Nasze działania to kolejne zadania i koncentracja na przyszłości. Ten etap pozwala na przewidywanie i rozwój organizacji, rodziny, osoby. Myślimy kreatywnie ale nie bezkrytycznie. Idziemy nieustanie do przodu. Krok po kroku. Etap pracy wewnętrznej tzn. radzenie sobie z trudnymi emocjami jak niepewność, lęk, złość, brak poczucia bezpieczeństwa jest za nami. Działamy z pasją i zaangażowaniem. Wszystko staje się proste: czujemy się radośni i spełnieni

Ta zabawna historia uświadamia nam jak często siedzimy w życiu na niewygodnym gwoździu i nic z tym nie robimy. Jest nam niewygodnie, narzekamy, złościmy się i dalej nic nie robimy. Nie dopuszczamy do świadomości infor macji o zaist-

Kiedy zmieniasz swoje myślenie zmieniasz swoje przekonania, oczekiwania, postawę, zachowania osiągnięcia. Kiedy zmieniasz swoje osiągnięcia zmieniasz swoje Życie.

24 SUKCES TARNOWSKI 02/2013



zdrowie


zdrowie

Jak olśniewać wyglądem w letnie dni Zanim założymy strój kąpielowy, odsłonimy nogi, czy wyeksponujemy dekolt, zadbajmy o piękno naszego ciała. Podpowiadamy jak to zrobić..


zdrowie

L

atem nasza skóra wymaga zupełnie innego traktowania niż w chłodne dni. Dlatego wraz z nadejściem sezonu wakacyjnego, każda z pań powinna szczególnie zadbać o swoje ciało, które w tym czasie jest jej najlepszą wizytówką.

złocistym lub brązowym odcieniu. Świetnie sprawdzą się lekkie pudry mineralne, róże, a także kremy koloryzujące o lżejszej konsystencji niż klasyczny podkład.

Prażące słońce nie jest sprzymierzeńcem naszej skóry. Powoduje jej zaczerwienienia, przebarwienia i nadmierną suchość, tym samym przyspieszając procesy starzenia. Aby móc jednocześnie cieszyć się ze zdrowej skóry i pięknej opalenizny, trzeba zaspokoić jej potrzeby. Najważniejsze, by ją jednocześnie ochronić i odżywić.

Sen z powiek, szczególnie gdy chcemy spędzić wakacje na plaży, może spędzić cellulit. Walkę z nim należy zacząć jak najwcześniej. Dzięki profesjonalnym zabiegom w salonach kosmetycznych można się go stosunkowo szybko pozbyć. Pamiętajmy jednak, że zazwyczaj wymaga to kilkunastu wizyt. W przeddzień planowanego wyjazdu więc nie mamy się co łudzić co do walki z tą niedoskonałością. Podobnie zresztą jak ze zrzuceniem wagi…

Nawilżenie i regeneracja Najlepszą ochroną są oczywiście kosmetyki zawierające wysoki filtr UVA i UVB (minimum 25 SPF). Należy nakładać je na skórę odpowiednio wcześniej przed opalaniem. Pamiętajmy, że przesuszona i narażona na promieniowanie słoneczne skóra wymaga też odpowiedniego odżywienia. Nie bez powodu więc eksperci polecają w tym okresie kuracje nawilżające i regenerujące. Niezwykle pomocne w utrzymaniu gładkości i jędrności skóry są peelingi, których nie powinnyśmy sobie żałować w tym okresie - podobnie jak wszelkich balsamów nawilżających. Nie zaszkodzi także wzmocnienie skóry od wewnątrz. Świetnie sprawdzą się w tym m.in. doustne preparaty odżywcze zawierające witaminy A, C, E oraz beta karoten.

Skórze na ratunek Gdy nie zdążyliśmy jednak z profilaktyką i przedobrzyliśmy z opalaniem, ważne jest, by regularnie nawilżać poparzoną skórę. Sprawdzą się zarówno balsamy lub panthenol, jak i tradycyjne metody, takie jak: chłodny prysznic czy okłady z maślanki lub zsiadłego mleka. Natomiast wizualnym ratunkiem dla poparzonej twarzy będzie odpowiedni makijaż. Wystarczy zastosować kosmetyki o

Im wcześniej, tym lepiej

Lekki make - up Aby wyglądać latem pięknie, a zarazem naturalnie, warto zrezygnować ze szminek, pogrubiających tuszy do rzęs czy kremowych cieni do powiek. Znacznie lepiej sprawdzą się błyszczyki, lekkie wodoodporne maskary, oraz pudrowe cienie i balsamy zawierające drobinki złota lub srebra, które ładnie podkreślą opaleniznę.

Nie wstydźmy się stóp Latem nie zapominajmy też o szczególnej pielęgnacji naszych stóp. Aby były w dobrej kondycji i pięknie prezentowały się w klapkach czy osłoniętych pantoflach warto poświęcić im odrobinę uwagi. Na początek należy ściąć zrogowaciałą skórę, wykonać peeling i usunąć skórki. Wskazane jest wyrównanie płytki i nadanie jej odpowiedniego kształtu. W codziennej pielęgnacji świetnie sprawdzą się szeroko dostępne specjalne maseczki i balsamy do stóp. Odpowiednia dbałość o nasze ciało nie tylko poprawi nasz wygląd, ale i doda pewności siebie. A z nią przeżyjemy niejedną szaleńczą, wakacyjną przygodę.

Naszą wizytówką jest nie tylko ciało, ale i paznokcie. Dlatego odpowiednio wykonany manicure znakomicie uzupełni nasz letni, promienny wizerunek. Manicure - krok po kroku: 1. Zmyj stary lakier, przesuwając waciki zawsze w kierunku od nasady paznokcia do czubka. 2. Mocz paznokcie w wodzie mydlanej z dodatkiem soku z cytryny. Zmiękczy to skórkę wokół paznokcia i pozwoli w mniej inwazyjny sposób usunąć ją za pomocą pilniczka. Dodatkowo odżywi ją i rozjaśni. 3. Na skórki nałóż preparat do zmiękczania skórek i pozostaw na kilka minut, aby zadziałał. W tym czasie możesz wykonywać dalsze czynności. 4. Opiłowuj kolejno każdy paznokieć, pamiętając, aby robić to zawsze w tym samym kierunku. Dzięki temu unikniesz rozdwajania. 5. Gdy skórki są już miękkie, odsuwaj je delikatnie patyczkiem. Rób to starannie, ale nie na siłę. 6. Delikatnie usuń zgrubiałą skórkę, która narosła wokół paznokcia za pomocą pilniczka piaskowego lub szafirowego. 7. Pomaluj paznokcie odżywką lub bazą pod lakier kolorowy. 8. Nałóż lakier rozpoczynając od środka, a następnie maluj boki. Rozmazany lakier na obrzeżach paznokcia usuń za pomocą specjalnego flamastra lub patyczka kosmetycznego zanurzonego w zmywaczu do paznokci. 9. Lakier utrwal preparatem nabłyszczającym i przyspieszającym wysychanie

Wydawca CAMELEON, pl. Śreniawitów 6/1 35-032 Rzeszów, redaktor naczelny Rafał Mrozowicz, kontakt tel. 512-233-504. e-mail: redakcja@sukcestarnowski.pl, reklama@sukcestarnowski.pl

28 SUKCES TARNOWSKI 02/2013



obyczaje

GRILLOWANIE - kuchnia na lato Lato z wysokimi temperaturami, długimi dniami i ciepłymi wieczorami sprzyja grillowaniu. Wszelkie ogrody, ogródki, działki stają się od maja do nawet ostatnich dni września areną spotkań z rodziną czy przyjaciółmi i celebrowania wspólnych posiłków, przygotowanych na różnego rodzaju grillach. Kiedyś przygotowywało się na taką okazję głównie kiełbasę czy kaszankę. Dziś serwowane potrawy bywają znacznie bardziej wyrafinowane. Tak jak np. soczysty stek z polędwicy wołowej, nadziewana pierś kurczaka, faszerowane warzywa czy grillowane jabłka z cynamonem, jako deser.

Historia całkiem banalna Choć w naszej świadomości grill całkiem słusznie kojarzy się z Amerykanami i ich kulturą grillowania, to jego historia sięga znacznie wcześniej, bo do czasów prehistorycznych. Oczywiście, nie znamy dokładnego przebiegu pierwszego, historycznego grillowania, ale trochę z przymrużeniem oka mówi się o tym, że myśliwemu, który właśnie wrócił z polowania, kawałek mięsa wpadł do ognia. Okazało się, że upieczone mięso smakuje znacznie lepiej niż surowe. Tak też rozpoczął się kult przyrządzania mięsa na ogniu. Tego typu obróbka mięsa okazała się nie tylko doskonałym sposobem na poprawę smaku spożywanych posiłków, ale też na uniknięcie wielu chorób wynikających z jedzenia mięsa surowego czy nawet budowy więzi społecznych praludzi. W późniejszych czasach przygotowywanie mięsa na rozżarzonych kamieniach lub nad bezpośrednio nad ogniem z wykorzystaniem kłów, kości czy długich patyków praktykowali Indianie i to ponoć z ich języka wywodzi się słowo „barbecue” - amerykańskie określenie na grilla.

Amerykańska tradycja Dzisiejsza for ma grillowania już zdecydowanie związana jest z Amerykanami, choć i tu istnieje kilka wersji tego, w jaki sposób ta kultura stała się masową. Jedna z wersji mówi o tym, że masowe grillowania rozpoczęło się przed wojną secesyjną, gdy 30 SUKCES TARNOWSKI 02/2013


obyczaje

Co jeść? Wszystko - od wieprzowiny poprzez drób, ryby po warzywa. Cała sztuka leży w odpowiednim przygotowaniu naszych potraw.

hodowla świń była jednym z łatwiejszych i bardziej ekonomicznych sposobów utrzymania się. Świniobicie miało stać się okazją do wspólnego ucztowania i początkiem ery grillowania. Inna teoria kładzie nacisk na kryzys gospodarczy z lat 30., kiedy to wspólne przyrządzanie posiłków było ekonomiczną koniecznością i sposobem na przeżycie. Kolejna z kolei mówi o okresie po II wojnie światowej, kiedy to amerykańska klasa średnia masowo przeprowadzała się na peryferia miast. Niezależnie od licznych teorii to Amerykanie są twórcami dzisiejszej for my grillowania, która na nasze szczęście przywędrowała również do Europy.

Jaki grill? Efektem rosnącej popularności grillowania jest bogactwo wyboru tego jak i na czym przyrządzamy nasze potrawy. Bo same grille przez lata bardzo się zmieniły i dziś stały się elementem szeroko rozumianego grillowego biznesu. Mamy grille małe i proste w obsłudze (mały nie musi być tani). Łatwe do demontażu i zapakowania do bagażnika samochodu. Są też grille duże z rozbudowanymi funkcjami, które coraz częściej służą jako element dekoracyjny naszych ogrodów. To takie, które dają możliwość równocześnie grillować mięso, gotować zupę czy piec pizzę. To one pozwalają przygotować w ogrodzie wyśmienity, bogaty obiad dla całej rodziny czy grona znajomych. Są też grille betonowe, które na stałe wyznaczają miejsce letnich spotkań w naszych domach. Tak jak zmienia się i bogaty jest wybór grilli, co do ich wyglądu tak też mamy wybór, co do źródła ciepła. W naszym kraju największą popularnością cieszą się grille węglowe. Zdarzają się też przypadki grillowania na drewnie, choć tu ograniczeniem jest dostęp do dobrego jakościowo drewna. Nową i coraz bardziej popularną opcją są grille gazowe. Grill gazowy daje nam pełną kontrolę nad temperaturą, smak potraw nie jest zakłócony rozpałką do grilla, wszystkie grille gazowe posiadają pokrywę, która po zamknięciu skraca czas grillowania i powoduje, że potrawy są bardziej soczyste. Najważniejsze jednak, że możliwość wyboru for my grillowania sprzyja popularyzacji tej for my przyrządzania posiłków i wspólnego spędzania czasu. Dziś trudno sobie wyobrazić letni weekend bez zapachu pieczonego mięsa w powietrzu.

Co jeść? Wszystko - od wieprzowiny, poprzez drób, ryby, po warzywa. Cała sztuka leży w odpowiednim przygotowaniu naszych potraw. Poniżej zaproponuję dwa ciekawe przepisy, które będą Państwo mogli wypróbować już podczas najbliższego weekendu z grillem. Smacznego. 02/2013 SUKCES TARNOWSKI 31


Osobom zainteresowanym tematyką wnętrz, które chciałyby poszerzyć swą wiedzę nie tylko odnośnie do doboru barw i farb do wnętrza, ale także poznać więcej tajników dobrego projektowania, warto polecić skorzystanie z profesjonalnego kursu projektowania wnętrz.

Farba we wnętrzu Jednym z istotnych elementów wystroju wnętrza, wpływających na nasz nastrój i samopoczucie, jest odpowiedni dobór barw. Dosyć prostym i efektownym sposobem na jego zmianę, niewymagającym bardzo wysokich nakładów finansowych, w porównaniu ze zmianą mebli, czy wyposażenia, jest zastosowanie nowych kolorów farb. Wprowadzają one do każdego wnętrza element świeżości i nadają mu charakter. 34 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

Praktyczna strona farb Obecnie na rynku znajdziemy bogaty wybór farb o bardzo szerokiej palecie barw, różnym przeznaczeniu i zastosowaniu. Są to mieszaniny spoiwa, pigmentu i rozpuszczalnika z dodatkami poprawiającymi jakość powłoki.

We wnętrzach najlepiej sprawdzają się farby emulsyjne, inaczej zwane dyspersyjnymi, które powstają na bazie wody. Wśród nich są farby silikonowe, akrylowe, lateksowe, winylowe i akrylowe. Ich niewątpliwą zaletą jest fakt, że są prawie bezzapachowe, dosyć szybko schną, dobrze kryją i są gęste, więc nie kapią, tak jak kiedyś farby klejowe. Mają też dosyć wszechstronne zastosowanie, jeśli chodzi o podłoże. Nadają się nie tylko do malowania tynku, ale także do betonu, płyt kartonowo-gipsowych drewna czy nawet metalu. Ważną cechą farb na bazie wody jest też fakt, że są one dosyć odporne na ścieranie i zmywanie i mają zdolność przepuszczania pary wodnej, co oznacza, że są oddychające. Ma to niebagatelne znaczenie zarówno dla wentylacji pomieszczenia jak i naszego zdrowia.


dom

Spośród farb, najodpor niejsze na ścieranie i zmywanie są farby lateksowe, dlatego zazwyczaj wybiera się je do pomieszczeń, w których najczęściej się przebywa, i które są intensywniej eksploatowane, jak np. kuchnia, przedpokój czy pomieszczenia gospodarcze. Natomiast do pomieszczeń o wysokiej wil got no ści jak np. ła zien ki czy pralnie warto wybrać farby z dodatkiem pre pa ra tów grzy bo bój czych i powstrzymujących rozwój pleśni.

Farba, jako dekoracja Oprócz właściwości chemicznych, farby różnią się między sobą efektami wykończeniowymi, czyli połyskiem. W zależności od charakteru wnętrza można wybrać te o wysokim połysku, półmatowe lub matowe. Należy przy tym pa mię tać, że far by z wy so kim połyskiem wprawdzie lepiej odbijają światło, więc przy ich zastosowaniu pomieszczenie wyda się nieco większe niż w rzeczywistości, ale też bardziej eksponują wszelkie nierówności ścian. Je śli wnę trze nie jest wy koń czo ne z najwyższą starannością, lepiej wybrać far by ma to we, któ re le piej ukry ją wszelkie niedoskonałości. Osob ną ka te go rię sta no wią far by i tyn ki de ko ra cyj ne, które są coraz częściej wykorzystywane do ozdabiania ścian. Są bardzo efektowne i potrafią imitować różnorodne materiały jak np. mar mur, trawertyn, aksamit czy beton. Nadają się też doskonale do tworzenia oryginalnych spękań i postarzeń, a także ciekawych laserunków. W sklepach są dostępne gotowe masy wapienne bądź akrylowe, w for mie gotowych preparatów do wymieszania z wodą.

Dobór i malowanie W zależności od rodzaju podłoża i jego chłonności, farbę należy nanosić w kilku warstwach. Zazwyczaj wystarczą dwie. Należy przy tym pamiętać, że jasne barwy wymagają zazwyczaj położenia mniejszej ilości warstw niż ciemne. Z każdą kolejną warstwą położonej farby, kolor wyda się bardziej intensywny i mocniejszy. Jasne, pastelowe kolory, szczególnie te z dużą domieszką białego, zawsze optycznie powiększają wnętrze, natomiast ciemne sprawiają, że wyda się mniejsze. Nie należy przesadzać z ciemny mi ko lo ra mi, bo ich nad miar mo że spra wić, że wnę trze bę dzie przy gnę bia ją ce. Ciem ne lub wy ra zi ste kolory, jak np. czerwony czy bordowy, są często dobrym tłem dla eks po zy cji bi be lo tów i ele men tów de ko ra cyj nych, i dobrze sprawdzają się na małych przestrzeniach, np. części ściany. Dobór barw i zasady ich łączenia mają bardzo istotny wpływ na samopoczucie osoby przebywającej w określonym otoczeniu. Liczą się tu nie tylko elementarne zasady doboru barw, ale także osobiste preferencje użytkownika i funkcjonalność pomieszczenia.

Przed dokonaniem ostatecznego zakupu należy też zastanowić się czy chcemy kupić gotową farbę, czy też skorzystać z mieszalnika farb. Ta druga opcja daje większe możliwości odpowiedniego doboru pożądanego odcienia. Farby z mieszalnika są uważane za nieco lepsze jakościowo, co wiąże się też z wyższą ceną. Jeśli zdecydujemy się jednak na zakup gotowej farby w puszce, warto najpierw sprawdzić czy wybrany kolor, po pomalowaniu ściany, rzeczywiście będzie taki sam jak na próbce w sklepie. Czasami okazuje się, że natężenie światła w mieszkaniu czy rodzaj podłoża sprawia, że kolor wygląda inaczej niż w sklepie. Dobrym rozwiązaniem jest skorzystanie z małych próbek farby i przetestowanie ich na własnej ścianie. Niektóre fir my oferują takie rozwiązanie. Osobom zainteresowanym tematyką wnętrz, które chciałyby poszerzyć swą wiedzę nie tylko odnośnie do doboru barw i farb do wnętrza, ale także poznać więcej tajników dobrego projektowania, warto polecić skorzystanie z profesjonalnego kursu projektowania wnętrz. Małgorzata Stawińska, dyrektor Niepublicznej Placówki Oświatowej Creator, we współpracy z Fox Sp.z o.o., producent farb, tynków dekoracyjnych i narzędzi do aplikacji

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 35


dom

Osobom zainteresowanym tematyką wnętrz, które chciałyby poszerzyć swą wiedzę nie tylko odnośnie do doboru barw i farb do wnętrza, ale także poznać więcej tajników dobrego projektowania, warto polecić skorzystanie z profesjonalnego kursu projektowania wnętrz.

W dobrze zaprojektowanym wnętrzu, okna i drzwi powinny być nie tylko funkcjonalne, ale także pasować do określonej aranżacji wnętrza, by dopełniać całości. Oprócz elementar nych parametrów, jakie powinny posiadać, warto też zwrócić uwagę na stylistykę, w jakiej są wykonane.

Okna i drzwi 35 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

Funkcjonalność Podstawową cechą, jaką powinny się charakteryzować okna jest oczywiście odpowiedni współczynnik przenikalności termicznej. Należy pamiętać, że różni się on znacznie od przenikalności ter micznej samej szyby, która ma zawsze lepszą ter mikę. Dodatkowo, ważnym parametrem, w przypadku okien, jest też współczynnik określający izolację akustyczną, określany jako Rw. Od tego zależy czy będziemy słyszeć wszystkie odgłosy dochodzące z ulicy czy też będziemy mieć w domu ciszę. Natomiast podstawową funkcją drzwi jest oddzielenie poszczególnych stref funkcjonalnych i wyodrębnienie osobnych, intymnych przestrzeni. W zależności od rodzaju pomieszczenia, mogą do tego służyć drzwi standardowe czy bardziej specjalistyczne, jak np. drzwi dźwiękoszczelne, ze specjalnymi uszczelkami progowymi, o wysokiej izolacji akustycznej. Dodatkowo, wygląd drzwi jest ograniczony nor mami obowiązującymi w budownictwie. I tak np. ze względu na bezpieczeństwo i wygodę, drzwi do kuchni i łazienki powinny otwierać się na zewnątrz. O jakości drzwi świadczą cztery klasy wytrzymałości. Im wyższa klasa, tym drzwi są trwalsze i solidniejsze.


Wykonanie Kolejną cechą, na jaką należy zwrócić uwagę, jest materiał, z jakiego wykonane są drzwi i okna. Najbardziej popularne są drewniane lub plastikowe. Wśród okien na szczególną uwagę zasługują drewniano-aluminiowe, w których, dzięki metalowym elementom, ogranicza się podatność drewna na czynniki atmosferyczne. Jest to dobre rozwiązanie dla osób ceniących sobie naturalny wygląd drewna. Z kolei typowe drzwi są zazwyczaj wykonane z drewna lub płyt drewnopochodnych, chociaż na zamówienie można je wykonać też z innych materiałów. Na rynku dostępna jest bogata różnorodność form, kolorów i rodzajów okładzin i wytłoczeń drzwi. Można również wybrać drzwi frezowane lub przeszklone o różnej liczbie podziałów.

Styl Przy opracowywaniu kompleksowego projektu wnętrza, należy pamiętać o tym, by dopasować zarówno drzwi jak i okna do charakteru wnętrza, tak by współgrały nie tylko z kolorem ścian, ale także z meblami, bibelotami i innymi artykułami wyposażenia wnętrz. Jest to nierozerwalnie związane z wyborem określonego stylu. Do tradycyjnej architektury, starych kamienic czy polskich dworków najlepiej będą pasować okna i drzwi stylizowane, wykonane zazwyczaj z drewna, z ozdobnikami w for mie frezowanych listewek, szprosów i wyszukanych okuć. Okna mogą mieć fantazyjne kształty, nie tylko tradycyjne prostokątne czy kwadratowe. Na rynku znajdziemy szeroki wybór różnorodnych form, wykończonych np. półłukami, które świetnie sprawdzą się w architekturze stylizowanej na historyczną. Można też wybrać układy okien w stylu holenderskim czy skandynawskim. Klimatyczne mieszkania na poddaszach, zaadaptowane na mansardy można z kolei wyposażyć w piękne lukarny, które idealnie wpisują się w charakter zastosowanej architektury całego budynku. Do wnętrz klasycznych stosuje się zazwyczaj białe lub brązowe, wysokie drzwi i okna z prostymi w for mie ozdobnymi listewkami i regularnymi podziałami. Takie wnętrza są zazwyczaj określane jako wnętrza francuskie czy angielskie. We wnętrzach, nowoczesnych i minimalistycznych takich jak np. lofty, warto zastosować oszczędne for mie, proste okna i drzwi, bez zbędnych ozdobników. W stylu country, który odzwierciedla sielski charakter wnętrza, za zwy czaj sto su je się tra dy cyj ną, drewnia ną sto lar kę drzwiową i okienną. Do takich wnętrz warto zamówić okna i drzwi na specjalne zamówienie, w kolorze dobranym odpowiednio do zastosowanych we wnętrzu kolorów. Są to często rozmyte pastele, gołębie szarości lub zgaszone błękity.

Na rynku mamy teraz wielką różnorodność i szeroki wybór zarówno drzwi jak i okien. Właściwie jedynym ograniczeniem jest tylko własna wyobraźnia i możliwości finansowe. Obecnie można zaprojektować i zamówić drzwi i okna do dowolnie wystylizowanego wnętrza. Jeśli chcemy np. stworzyć wnętrze z elementami marynistycznymi możemy zamówić bulaj. czyli rodzaj okrągłego okienka umieszczanego w burcie żaglówki. Nada on pomieszczeniu wyraźny charakter. Drzwi i okna służą nam przez lata, więc pamiętajmy, by przy ich zakupie zwracać uwagę nie tylko ich podstawowe cechy i parametry, ale także na estetykę i sposób wykończenia. Małgorzata Stawińska dyrektor Niepublicznej Placówki Oświatowej Creator

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 36


Ibiza

dwa oblicza wyspy

Ibiza zwana też w lokalnym dialekcie Eivissa swoją nazwę zawdzięcza Fenicjanom i pochodzi od imienia boga Bes. Ibiza zawsze wzbudzała duże zainteresowanie. Powodów było wiele. Z pewnością są nimi centralne położenie na Morzu Śródziemnym, urok i piękno wyspy, różnorodność wszelkich rozrywek, oraz to, że jest ona miejscem częstych spotkań intelektualistów. Wszyscy Ci, którzy czytali o Ibizie lub słyszeli o niej, mają na pewno niekompletny obraz tej magicznej wyspy. Jest ona miejscem, gdzie w nadzwyczajny sposób otwiera się ludzki umysł i zdolność szczególnego rodzaju odbioru świata. Z tego właśnie powodu Ibiza zdobyła tak wielkie uznanie wśród turystów całego świata, w którym każdy znajdzie sposób na alternatywne życie w zgodzie z naturą.



I

biza nazywana jest Białą Wyspą oraz Wyspą Pokoju i Miłości. Sezon turystyczny zaczyna się już w kwietniu i trwa hucznie aż do października. Ibiza słynie z najlepszych dyskotek na świecie, jak również jest jednym z najbardziej rozrywkowych miejsc. Znana jest także z luźnego stylu życia mieszkańców oraz z wielu plaż nudystów.

Historia Drugą stroną wyspy są przepiękna architektura i zabytki. Najpiękniejszym i wartym zwiedzenia ze względu na architek-

ZABYTKI I MIEJSCA, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ Starówka w mieście Dalt Vila - składają się na nią mury obronne wzniesione w szesnastym wieku oraz stare fortyfikacje wybudowane na szczycie wzgórza znajdującego się w mieście; mury wzniesione według projektu Jana Baptysty Valviego oraz Jakuba Paleaza Fratina; starówka wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i stanowi najbardziej imponujący zabytek wysp, a spacer po niej należy do bardzo przyjemnych i udanych. Kościół pod wezwaniem świętego Antoniego w mieście Sant Antoni de Portmany - kościół znajdujący się w środkowej części dzielnicy Placa de la Esglesia, patronujący całemu miastu; wybudowany w czternastym wieku; dawny kościół-forteca; armaty znajdujące się na jego dachu zostały dopiero usunięte w dziewiętnastym wieku. Kościół w mieście Santa Eularia des Riu - jedna z najlepiej zachowanych budowli sakralnych na wyspie, pełniąca funkcje nie tylko religijne, ale i obronne; wzniesiony na wzgórzu Puig de Missa liczącym sześćdziesiąt sześć metrów wysokości; godnym uwagi jest również cmentarz znajdujący się nieopodal kościoła ze względu na fakt, że zmarli chowani są tutaj nie w ziemi, ale nad ziemią - w specjalnych budowlach - tak zwanych „domach zmarłych”, których wysokość dochodzi do pięciu pięter wysokości. Muzeum Sztuki Współczesnej w mieście Ciutat Eivissa (Ibiza) - muzeum założone w 1966 roku, przez wiele lat zamknięte, a ponownie powołane do życia w 1990 roku; prezentuje dzieła niemal czterystu artystów pochodzących róznych stron świata: Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Austrii; większość prezentowanych obrazów przeznaczona jest na sprzedaż. Muzeum Archeologiczne del Puig des Molins w mieście Ciutat Eivissa - muzeum prezentujące eksponaty głównie z okresu starożytnego; można tu podziwiać między innymi: biżuterię, wyroby gliniane - dzbany, amfory, figurki, a także skarabeusze, amulety oraz wiele innych; w muzeum znajduje się największa kolekcja przedmiotów, które dotyczą przeszłości Kartaginy; atrakcją muzeum są wycieczki organizowane do kartagińskiego miasta zmarłych.

38 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

turę jest miasto Ibiza. Spędzając tutaj wczasy warto poświęcić trochę czasu na poznanie historii wyspy. Kolejni przybysze: Fenicjanie, Kartagińczycy, Rzymianie, Wizygoci i Maurowie budowali w tym miejscu swe warownie, świątynie i meczety aż do XIII w., kiedy Katalończycy zdobyli Baleary i chrześcijańska rekonkwista Hiszpanii dobiegła końca. Starówka Ciutat Eivissa, jak po hiszpańsku nazywa się miasto Ibiza, to właściwie jedyny zabytek na wyspie. Podczas pobytu można więc z czystym sumieniem oddawać się przyjemnościom ciała. Turyści z dziećmi powinni udać się do wodnego miasteczka Aąuamark na Ibizie, zwolennicy alternatywnych form wypoczynku mogą odwiedzić znajdujący się w pobliżu St. Eulalia słynny bar Anita założony w latach 60. i prowadzony do dziś przez komunę hipisów. Odważni powinni odwiedzić jedyną oficjalną plażę nudystów. Wszyscy bez względu na poglądy muszą wybrać się w rejs statkiem wokół wybrzeży wyspy, bowiem dopiero z morza widać dopiero potencjał Ibizy. Wyspa słynie z największych dyskotek świata. Niektóre mogą pomieścić do pięciu tysięcy osób. Wiele osób wybiera wczasy na Ibizie właśnie dla tych atrakcji.


Ibiza nazywana jest Białą Wyspą oraz Wyspą Pokoju i Miłości. Sezon turystyczny zaczyna się już w kwietniu i trwa hucznie aż do października. Ibiza słynie z najlepszych dyskotek na świecie, jak również jest jednym z najbardziej rozrywkowych miejsc. Znana jest także z luźnego stylu życia mieszkańców oraz z wielu plaż nudystów.

Dalias (w Santa Eulalia) organizowany jest jar mark bożonarodzeniowy.

Kuchnia

Szalone imprezy Ibiza nie bez przyczyny uważana jest za jedno z najbardziej imprezowych miejsc świata, to właśnie tu znajduje się aż siedem spośród najlepiej znanych lokali tanecznych Europy. Imprezy na Ibizie przyciągają nie tylko turystów spragnionych nocnego życia, ale także najlepszych DJ-ów świata! Na wyspie kursuje specjalny discobus dowożący gości do dyskotek. Kluby otwarte są do 6 rano. Właśnie po ich zamknięciu na wyspie panuje prawdziwy tłum; masy gości wracają do hotelu, udają się prosto na plażę, aby wypocząć przed kolejnym imprezowym wieczorem. Na Ibizie są także spokojne miejsca, w których muzyka i odgłosy nocnych zabaw nie zakłócają spokojnego wypoczynku.

Jarmarki Jedną z atrakcji wyspy są „mercadillos”, czyli jar marki. Zaczęli je organizować w latach 60. artyści, malarze i rzemieślnicy związani z ruchem hipisowskim. Przybyli oni na Ibizę w poszukiwaniu oazy spokoju i wolności. Najbardziej znany i największy jar mark to Mercadillo Hippy w miejscowości Es Caná. Od kwietnia do października, w każdą środę na terenie Hotel Club Punta Arabí można kupić odzież, ręcznie robioną biżuterię i wiele innych ciekawych przedmiotów. Jest to idealna okazja do zakupu pamiątek. W piąt ki ma ły jar mark or ga ni zowa ny jest w Playa d’en Bossa, za hotelem Club Bahamas. Jest to teren w południowej części miasteczka. Także w piątki od czerwca do końca września działa jar mark w San Juan, na głównym placu. Kupić można na nim wyroby rzemieślnicze, obrazy, hafty, itp. Zaś od 23 grudnia aż do święta Trzech Króli w restauracji Las

Tradycyjna kuchnia balearska, zbliżona do katalońskiej, nie jest zbyt wyrafinowana, ale typowe dla niej pożywne zupy mięsne, owoce morza i ostro przyprawiane dania mięsne zadowolą niejednego smakosza. Podobnie jak w wielu innych regionach Hiszpanii, po latach zapomnienia przeżywa ona coś na kształt renesansu; restauracji specjalizujących się w Cuina Mallorquína jest dziś pod dostatkiem i war to zaj rzeć choć by do jed nej. Koniecznie trzeba też odwiedzić na wyspach ja kąś cu kier nię (pastisseria), by skosztować miejscowych słodyczy, a zwłaszcza chluby balearskiej gastronomii, jaką są niewątpliwie ensaimadas (rodzaj zawijanych bułeczek z ciasta francuskiego). Tapas Tapas to drobne przekąski, składające się z trzech, czterech kawałków ryby, mięsa lub warzyw, serwowanych w sosie bądź z odrobiną sałatki, tradycyjnie dodawane kiedyś bezpłatnie do napojów.

Plaże Plaże, podobnie jak miejscowe kluby, stanowią wizytówkę tej hiszpańskiej wyspy. Pięćdziesiąt plaż Ibizy to łącznie dziewiętnaście kilometrów cie płego piasku do wakacyjnego lenistwa. Najpopularniejsze z nich znajdują się na południowo-wschodnim wybrzeżu. Większość znajduję się w malowniczo usytuowanych zatokach. Poczucie, żeby czas się tutaj zatrzymał, towarzyszy niejednemu turyście przybywającemu na Ibizę. Pełna osobliwości architektura wyspy, od wieków targanej przez różne losy, obecnie przedstawia obraz bogaty w różnorodną kulturę. Magia Ibizy polega na tym, że dawne czasy przeplatają się tu ze współczesnymi. Nowoczesne konstrukcje w całkowitej har monii sąsiadują z historycznymi zabytkami, a nieraz gorzkie i trudne wydarzenia z przeszłości pozwalają dzisiaj funkcjonować wyspie w pełnym poczuciu wolności. Zwiedzanie stolicy wyspy jest dobrym początkiem na zrozumienie charakteru całej Ibizy i stanowi doskonałe wprowadzenie do podróży po tej bajkowej ziemi.

02/2013SUKCES TARNOWSKI 39


motoryzacja

Motoryzacy jne zabawki dla dużych chłopców

Gdy lato obdarza nas słońcem i wysoką temperaturą to na ulicach, co pewien czas pojawia się samochód z odkrytym dachem. Kabriolet (bądź roadster) to samochód, który jak się okazuje spełnia rolę nie tylko środka transportu, który ma nas przenieść z punktu A do punktu B. Daje w czasie jazdy poczucie wolności, swobody, otwartości i pewnie niezależności. Jest grupa aut, która takie doznania zapewnia niezależnie od pogody. Samochody sportowe - zabawki dla dużych chłopców.

40 SUKCES TARNOWSKI 02/2013


motoryzacja

wyraziciela idei i reprezentanta w tym segmencie wybieramy model Z4. Dostępny w wersji roadster, ale i coupe zachwyca właśnie sportową sylwetką. Krótkie zwisy zarówno z przodu jak i tyłu auta, nisko osadzony fotel, by niemalże czuć asfalt, po którym pędzi auto, nie pozostawiają wątpliwości, co do sportowego charakteru Z4. A jak dodamy do tego odpowiednie parametry silnika to już wiadomo, czemu proponujemy właśnie ten model. Swoich reprezentantów w segmencie od zawsze miał Mercedes. Nie ma się co dziwić, wszak jeden z ojców marki, Emil Jelinek od samego początku współpracy z firmą Daimler startował w wyścigach samochodowych, a i dziś marka obecna jest na torach Formuły 1. Ma to odzwierciedlenie w ofercie: takie modele jak SL, SLK, SLS czy jeszcze do niedawna Mercedes McLaren SLR są wizytówką marki w świecie samochodów sportowych. Nie zamierza odpuszczać konkurencja w postaci Audi. W 1998 roku producent zaproponował coupe o kompaktowych wymiarach - model TT. Podobnie jak w przypadku modeli Mercedesa czy BMW już sama stylistyka Audi TT sugeruje sportowy charakter samochodu. Do tego odpowiednio dopasowane zawieszenie, skrzynia biegów i silniki gwarantują miłośnikom sportu wielu wrażeń. A tym, co było mało w 2006 roku Audi zaprezentowało model R8 - sportowca z krwi i kości.

To, że producenci samochodowi posiadają w swojej ofercie samochody sportowe, wynikać może z kilku faktów. Klienci danej marki takich samochodów właśnie szukają, posiadanie samochodu sportowego nobilituje markę, przy coraz trudniejszym rynku wolumen sprzedaży można osiągnąć tylko rozbudowując ofertę - to tylko kilka z powodów, inne drzemią w głowach prezesów.

O tym, że samochód sportowy to dla producenta, szczególnie klasy premium, kwestia istotna dowodzi przykład Lexusa. Japońska marka w 2010 roku wypuściła na rynek swój super sportowy samochód LFA w liczbie, uwaga! - 500 egzemplarzy. Co ciekawe, dwa samochody trafiły do Polski, a jeden z nich do Krakowa. Pojazd kosztował około 2 mln złotych, ale jego wyjątkowości nikomu udowadniać nie trzeba. Podobnie jak sportowego charakteru: 100 km/h na liczniku po niecałych 4 sekundach mówi samo za siebie.

Powodów nie trzeba szukać w przypadku BMW, wszak sport i radość z jazdy wpisane są w kod DNA tej niemieckiej marki. I choć wszystkie jej modele mają w sobie zakodowany sport to na

W klasie premium sportowego wozu nie odmówił sobie również Jaguar. Model XK ma wszystko to, co posiadać powinien samochód sportowy, dlatego na brak zainteresowania nie narzeka.

Jestem sportowcem

02/2013 SUKCES TARNOWSKI 41


motoryzacja

Co istotne, na posiadanie sportowca w swojej ofercie decydują się również producenci samochodów bardziej masowych. Tak jak to ma miejsce w przypadku Toyoty, która wspólnie z Subaru stworzyła pierwszy od lat w ofercie obydwu producentów samochód sportowy. W przypadku Toyoty jest to GT86, Subaru nazywa się BRZ. Trzeba tu dodać, że obydwie marki mają długą tradycję produkowania samochodów sportowych, która obydwoma modelami została przywrócona. Ku radości klientów i miłośników japońskich samochodów. Również w nawiązaniu do długoletniej tradycji bardzo ciekawe samochody proponują inni japońscy producenci - Nissan i Mazda. Mowa tu o GT-R i 370Z w przypadku Nissana i MX 5 w przypadku Mazdy. Obydwa modele Nissana mogą się pochwalić piękną, sportową sylwetką. Różnice zaczynają się przy możliwościach jezdnych. Tak gdzie one kończą się w przypadku 370 Z dla GT-R one się dopiero zaczynają. No, ale trzeba przyznać, że niewiele jest na świecie aut, które tak jak GT-R pierwszą setkę na liczniku osiągają po 3 sekundach. Mazda wprawdzie nie może pochwalić się takim przyspieszeniem i siłą silnika, a jej sportowy charakter wyraża się w szeroko rozumianej radości z jazdy. Z europejskich producentów honoru broni Peugeot i Volkswagen. Dwuosobowe coupe spod znaku lwa o nazwie RCZ okazało się doskonałym posunięciem marki i świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy sportowym samochodem chcą się wyróżniać, a chcą zapłacić mniej niż oczekuje Audi czy BMW. Sirocco zaś po latach przerwy powróciło na rynek w 2008 roku. Model zaprojektowany przez tego samego człowieka i w tym samym czasie, co Golf, przez co zawsze był nieco w cieniu. Dziś sylwetka auta przyciąga uwagę tych klientów, dla których Golf jest zbyt stonowany.

Nie taki znowu cywilny Czy powyższa wyliczanka oznacza, że europejscy czy koreańscy producenci nie oferują swoim klientom samochodów sportowych? Nie, oczywiście, że nie! Oferują, tylko w innej for mie. Bo gdy widzicie na drodze jak np. Skoda Octavia ze spokojem mija wydawałoby się znacznie szybsze auta, to może to być dowód na odwagę i umiejętności kierowcy Skody lub też na to, że jest to Octavia... RS, czyli sportowa odmiana znanego kompaktu. Tak tak, to też jest rozwiązanie: usportowić wersje cywilne swoich samochodów. Jest to zjawisko bardzo częste w przypadku samochodów miejskich i klasy kompakt. Na tyle częste, że ukuto specjalne oznaczenie dla tego typu aut: hot hach - skrót od hot hathback. To samochody, które z pozoru wyglądają typowo, od cywilnych wersji różnią je detale, czasem nawet niezauważalne dla niewprawnego oka. To może być trochę inny zderzak, wlot powietrza w przedniej części auta, kubełkowe fotele czy większe opony i felgi. Czasem spoiler. To, czego nie widać gołym okiem, to mocniejsze silniki i takie zestrojenie zawieszenia i skrzyni biegów, by doznania podczas jazdy mogły być naprawdę sportowe. Pierwsze hothatche pojawiły się na rynku pod koniec lat 70. a za pioniera w tej dziedzinie uznaje się Golfa, którego Volkswagen określił mianem GTI. Tym tropem poszli też inni i dziś

42 SUKCES TARNOWSKI 02/2013

niemalże każdy producent ma w swojej ofercie usportowioną wersję cywilnego samochodu, a niektórzy nawet i dwie. Tak jest w przypadku wspomnianego Volkswagena, który oprócz wersji GTI może swoim klientom zaproponować wersję R - jeszcze mocniejszą niż GTI. Podobnie wygląd w przypadku Forda, który oferuje Focusa w wersji ST i RS (mocniejsza). W zasadzie trudno wskazać marki, które nie oferują swoich samochodów w mocniejszych, bardziej sportowych wersjach. Renault Megane RS, Honda Civic R, Kia Ceed GT, Suzuki Swift Sport, Mitsubishi Lancer Evo, Subaru WRX STI, Peugeot 208 GTI czy wspomniana na samym początku Octavia RS - to tylko wybrane przykłady, a wszystkie te samochody można śmiało używać, na co dzień nie wyróżniając się z tłumu. Ale gdy się ma ochotę na odrobinę szaleństwa to one na pewno nie zawiodą. Rynek aut usportowionych jest na tyle atrakcyjny, że niektóre marki powołały do życia specjalne działy lub fir my - córki zajmujące się przygotowaniem takich pojazdów. Tak to wygląda w Oplu, gdzie za sportowe wersje cywilnych samochodów odpowiada Opel Perfor merce Center. Stąd, gdy na drodze zobaczymy Astrę OPC to wiadomo, że próba ścigania się z nią ma marne szanse na powodzenie. Podobnie do tematu podeszli w Maździe, gdzie funkcjonuje dział MPS czy Nissanie, którego usportowione wersje określa się, jako Nismo (skrót od Nissan Motorsport). Podobnie rzecz wygląda w klasie premium, gdzie sportowe wersje Mercedesa przygotowywane są i oznaczone jako AMG, BMW mają dodane literkę M, Jaguar - R, a Audi ma tak jak Ford i Volkswagen dwie klasy usportowienia: S i RS. Sportowe Volvo można zamówić decydując się na wersję R - Design. To, co istotne w segmencie usportowionych aut klasy premium to to, że temat dotyczy nie tylko aut mniejszych - sportowe odpowiedniki mają również wielkie SUVy. Olbrzymie silniki napędzają ponad dwutonowe kolosy. I jaki jest tego efekt? Ano taki, że np. takie BMW X5 M rozpędza się do 100 km/h w niecałe 5 sekund, a prędkości osiągane przez niego to grubo ponad 200 km/h. A robi to wszystko ze zręcznością samochodu wyczynowego.

Sportowy z definicji Są marki samochodowe, które powstały z założenia dla sportu motorowego, a następnie przeniesione zostały na cywilne ulice. To takie marki Ferrari, Lamborghini, Aston Martin, Lotus, Bugatti, mniej znane Koenigsegg czy w pewnym sensie Porsche. Te samochody nie tylko filozofią i legendą, którą otoczona jest marka, ale przede wszystkim swoją stylistyką i mocą silników, a co za tym idzie, przyspieszeniem czy prędkością maksymalną udowadniają na każdym kroku, że są samochodami wybitnie sportowymi. Jednak w ich przypadku ograniczeniem jest bardzo wysoka cena zakupu, a następnie utrzymania. Stąd ich liczba na naszych drogach jest ograniczona. Na szczęście dziś, gdy chcemy od czasu do czasu zagwarantować sobie adrenalinę poprzez szybszą, ale bezpieczną jazdę nie musimy ograniczać się do marzeń. Samochodów sportowych nie brakuje, a różnice między nimi są na tyle kluczowe, że wybór jest naprawdę duży. Wszystko po to, żebyśmy kończą wiek dziecięcy nie rezygnowali z wszystkich zabawek.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.