Reinvented porn

Page 1

REINVENTED PORN

Tomasz Abram


2

spis treści z tamtej strony bieli........................................................... 3 Ćmielów UKF .................................................................. 4 Reinvented porn............................................................... 5 Wilczuch ........................................................................ 7 Chodzi o to, że deszcz uderza miarowo .................................. 8 W cieniu rozwidlających się drzew ......................................... 9 i kiedy jest – przyjąć? ...................................................... 11


3

z tamtej strony bieli już mnie nie ma. nie tylko w bieli tej strony, nie ma mnie w śródstopiu, stawie kolanowym, mosznie, szkło tli się we mnie i rozlewa udając chrząstki, osocze, skórę z tatuażem, ale mnie już nie ma, pierwszy wybiegł głos nie, najmilsza, nie szukaj mnie tam. nigdy cię nie poznałem, wiesz o tym, prawda? wiesz o tych prostych słowach, których nigdy do ciebie nie powiedziałem, i nie powiem, a kiedy powiem, nie dobiegnie mój głos


4

Ćmielów UKF Ta dziewczyna, która szczerzyła plomby, a peron był w styczniu modelowo wymarły (z megafonu wydłużały się sople audycji, podano też poziom wód w Zaniemyślu) obejmowała poryw powietrza. Uczyłem się jej gestów, skupiając się na pasie barkowym, stopach i precyzji obrotu. Nie, ona też musiała się tego nauczyć, tego wymykania (bo przecież o tym myślimy, kiedy mówimy o obejmowaniu?), łączności zorzowej. Wstałem, żeby nie dostać torsji, wbiłem kciuk w ciepłe zwłoki gołębia, i w megafonie nastroszyła się synogarlica. Facet z kukurydzą wskoczył do podmiejskiego w ostatniej chwili.


5

Reinvented porn Wszystkim, którzy powierzyli mi swoje sny Nieśmiertelnik, który jest lekarzem, a na dodatek psychiatrą może leczyć impotencję i ekstazę w dni powszednie rdzą z noży do trzebienia byków, pocałunkiem węża, kolorowym pająkiem, sprzecznością zdań. Śmiertelnik, który nie jest lekarzem, i boziu broń psychiatrą, ima się różnych sposobów świątecznych: głosu, dotyku, wszelkich cielesności, które czynią kasztanowe kasztanowym, modre modrym, a ciepłe ciepłym. Co bez przymiotu - przepada, bo cielesność nie radzi sobie ze światem bez przymiotu, ciało nie znajdzie w sobie nieciała, nie poddaje się zdaniu, i kiedy słucha takich gości jak myśli, nie myśli i nie zaprzecza, bo one pójdą sobie na jakiś zimny przystanek, a ono zostanie i będzie pachnieć i pulsować, i będzie miało twoje cudowne imię



7

Wilczuch W złotych pędach siedział kształt. Był piękny i wyrazisty, prąd przepłynął po ostrzu powietrza i roziskrzył to zdanie do wewnątrz, przez nos i do tyłu, nie do wymówienia. Pewnie była niedziela, kanon szedł z nieodległej fary, i szło z duchem dwoje niebożąt za ręce, wpatrzeni, śmiech objął wszystko co można zawrzeć w opisie. Szli w las, gęsty, zamazany, więcej poza kadrem, w którym domyślić mógłbyś się sensu unieobecnienia węża, wilka, każdej postaci obdarzonej proroczym poznaniem konturu i barwy. Mówiono, że w samym jego sercu buchają pędy, złote. W pieśni powtarzano. Powtarzano pieśni.


8

Chodzi o to, że deszcz uderza miarowo Pomyślałem, pójdę na śnieg, do ogrodu. Słońce nie ogrzeje krzewu, nie w styczniu. Potrafię jeszcze wejrzeć w dom. Może to tylko kwestia światła. Może przejrzystość szyb. Nie ma to jak wybrać się na jutrznię, z wódką, i być. Ciągle cicho w ogrodzie, nie skrzypi śnieg, bo nie ma śniegu. Myśli uciekają do innej sceny, w młodniaku, gdzie najpierw grad ciął plecy do krwi, przecinał policzki i wargi, a potem ta sama twarz liczyła krople deszczu.


9

W cieniu rozwidlających się drzew Wiara polega na afirmacjach duszy, niewiara na ich odrzucaniu Emerson

Słowo emunah znaczy: stałość. I było pierwsze, z którym nazajutrz się obudzę. Nie, nie ma w tym błędu, ta droga jest pewna: mylić się we wszystkim i wierzyć odwracając głowę. Bo wszystko się zmieni - szmer piasku w diunach, ciemny kąt, fantastyczne kryjówki ślimaków. Spójrz na mleczny odcień listu, jak wypełnia przeźrocze. Cud dwudniowego święta. Efemeryda. Postawić mógłbym pytajnik po każdym równoważniku, ale spójrz: cienie drzew rozwidlają się jak drzewa. Przy jednym źródle światła. A budzisz się zawsze z niedorzecznym. Z energią i mocą. Wiele podniosłych fraz, nic o doczesnym, kochany Glaukonie. Nic o festiwalach gadżetów, subkultur, konwencji. Nic o życiu. Niech się stanie człowiek, wykrzykuje tęczowy gekkon z niskiego konara i kulminuje w łąki, sawanny. Namorzyny. Hortensje. I rzeczywiście ślęczy, przerzuca kartki listu - emunah.



11

i kiedy jest - przyjąć? nie wiem, czy drżę kiedy szczam, ale z pewnością nie znasz wszystkich moich myśli. jeśli jest choć jedna, to może zaprzeczyć dotychczasowym. i gdyby do paleniska dobudować sień, pryczę, podłogę, dach i jego wiosną i jesienią cień, zaspę przed obejściem i drzewa, które będziesz chciała ocieplić ze mną, to bezwzględnej precyzji twojej obserwacji nie ujdzie, że jedna myśl może uzasadnić całą resztę, dotąd niejednoznaczną i płochą. zresztą, czy wyjałowiona płodem bruzda chce wiedzieć jaki jest i jak pada śnieg, czy zgadza się czekać na niego, i kiedy jest – przyjąć?


ę

łowej,

©

ę

©

Š

á ź


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.