56 KUILINARIA klubokawiarni z weekendowymi setami DJ’a, pubu z kolorowymi drinkami. O każdej porze dnia i wieczoru można znaleźć coś dla siebie. Magdalena przyznaje, że kiedy otwierali to miejsce, niektórzy znajomi wątpili w sukces lub wręcz nie wierzyli w sens przedsięwzięcia. Właściciele przyznają, że Koszalina muszą się uczuć na nowo. Loft 7 to ich nowa przygoda i pasja, w którą wkładają sporo zaangażowania. Ciasta i desery przygotowuje specjalnie dla nich cukiernik. Mnie urzekają aksamitne smaki i piękne formy podania. Zapiekane serniki, czekoladowe suflety, lodowe desery. Nie mogłam się oprzeć zamkniętemu w słoiku, słodkiemu kremowi z mango, chrupiącej kruszonce i kwaskowatym wiśniom na dnie. Ehh… słodko-kwaśny smak zamknięty pod wieczkiem. Dla pełni szczęścia kawałeczek bezowego torcika. Nie może być lepiej. W mroźny dzień śmiało więc Agata go nie modyfikowała. Natomiast wszystkie smaki, czyli składniki tart to wynik burzy mózgów Agaty i szefa kuchni Santa Kruss - Karola Dubaka. Tradycjonaliści zjedzą tartę z boczkiem, cebulką i świeżą pietruszką. Poszukujący ciekawych smaków z pewnością skuszą się na tartę z kozim serem, gruszką, miodem i orzechami włoskimi. Ja kosztowałam słodko-słonego smaku tarty z camembertem i żurawiną. Wszystkie tarty są świeżo robione, na poczekaniu, więc i czas oczekiwania na nie to około 30 minut. Warto jednak poczekać na ten rozpływający się w ustach rarytas. Agata przyznaje, że w tygodniu w ciągu dnia sporo u nich biznesowych klientów i spotkań. Weekendy za to są czasem celebry jedzenia. Goście często po teatralnych przedstawieniach czy koncertach przychodzą do Santa Kruss na prawdziwą ucztę dla podniebienia. Często zamawiają dania przyrządzone metodą sous – vide, czyli przygotowane z użyciem opakowań próżniowych (chodzi o to, aby z produktów wydobyć najlepszą jakość i walory smakowe). Restauracja wypełnia całe życie właścicieli. Ciągle wsłuchani w opinie klientów, starają się sprostać ich oczekiwaniom. Na deser do Loft7 Po lunchu koniecznie deser. Uwielbiam desery. Dla nich poświęciłabym nie jedno główne danie. Czym jest deser? Kawałkiem ciasta? Drożdżówką z twarogiem? Kostkami czekolady? Dla mnie deser to kawa i coś słodkiego, co wygląda pięknie, smakuje wyjątkowo i swoim błogo-słodkim smakiem odrywa mnie od ziemi. Latem zabrałabym Was nad morze, do kawiarni Stały Ląd, lecz teraz porywam Was do bistro Loft 7. Oba miejsca mają tych samych właścicieli państwa Magdalenę i Grzegorza Boguszów. Po kilkuletnich doświadczeniach w prowadzeniu mieleńskiej kawiarni, postanowili spróbować w Koszalinie. Pod koniec zeszłego roku na rogu ul. Jana z Kolana otworzyli swój nowy lokal. Loft 7 to fuzja wielu pomysłów: restauracji, kawiarni, można zatracić się w deserowych smakach, a myśli zatopić gdzieś daleko w horyzoncie, gdyż z niemal każdego miejsca w lokalu można wyjrzeć przez szklaną witrynę i zgubić myśli gdzieś w tłumie przechodniów. Ciekawy wystrój Loftu 7, wypełniony każdy kawałek ściany, półotwarta kuchnia i ciągle nadchodzący goście wprowadzają dużo życia i energii. Właściciele przyznają, że ciągle udoskonalają wystrój i z chęcią słuchają opinii gości. Obiad w Maredo Są w Koszalinie lokale, które zdają się działać w mieście od zawsze. Należy do nich restauracja Maredo, która powstała w 1993 roku, a w formie działa od 2001 roku. Ten dwupiętrowy lokal z widokiem na katedrę cieszy się sporym uznaniem wśród mieszkańców. Przyjść można tu na kawę z kawałkiem szarlotki, na tatara lub śledziki, ale ja radziłabym Wam wybrać się tu kiedyś na obiad.