Pracuję w Łodzi No7

Page 1

#LUDZIE_BIZNESU | #PR ACA_W_ŁODZI | #STARTUPY | #NA_UCZELNIACH | #POR ADNIKI_I_FELIETONY | #W YDAR ZENIA

BIZNES TO WARTOŚCI – wywiad ze Sławomirem Lachowskim, współtwórcą mBanku

str. 8

WIZJONER PROJEKTUJE W ŁODZI AUTA PRZYSZŁOŚCI

– o stworzonym przez Jacka Chrzanowskiego supersamochodzie

str. 14

CZY TEN POŚPIECH MA SENS?

– o sposobach na codzienną rutynę

str. 32

INWESTOWANIE TO ODPOWIEDZIALNE ZAJĘCIE – rozmowa z Adamem Broncelem, założycielem funduszu Poland Ventures

str. 2

# 7 MAGAZYN BEZPŁATNY WYDAWCA: SISPOLSKA ŁÓDŹ 2017 POBIERZ NA TABLET

www.pracujewlodzi.pl



SPIS TREŚCI

MAGAZYN BEZPŁATNY WWW.PRACUJEWLODZI.PL

# 7

WYDAWCA: SIS ul. Łąkowa 3/5, 90-562 Łódź tel. (042) 209 30 53 www.sispolska.pl redakcja@pracujewlodzi.pl Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych reklam. #LUDZIE BIZNESU

#PR ACA_W_ŁODZI

#STARTUPY

#NA_UCZELNIACH

#POR ADNIKI_I_FELIETONY

SPIS TREŚCI str. 2

Inwestowanie to odpowiedzialne zajęcie

str. 5

Praca z perspektywami

str. 8

Biznes to wartości

str. 11

BPO i SSC – licz na Łódź!

str. 12

Czy Łódź może stać się centrum startupów?

str. 14

Wizjoner projektuje w Łodzi auta przyszłości

str. 16

Sukces na pierwszym planie

str. 18

Z myślą o seniorach

str. 20

Mentoring – czy to się opłaca?

str. 23

Kształcimy na potrzeby lokalnego i globalnego rynku

str. 24

Nie zamykamy się na dialog

str. 26

Design thinking – projektuj sukces i żyj, jak chcesz!

str. 28

Poradnik idealnego pracownika

str. 30

„Na tapczanie siedzi leń”

str. 32

Czy ten pośpiech ma sens?

str. 34

„Optymistom spełniają się marzenia, pesymistom – koszmary”

str. 36

Humanista – programista

str. 38

Miasto Kultury i…

str. 40

Najlepsi siatkarze ochrzcili pociąg ŁKA

#W YDAR ZENIA

Prowadzenie biznesu widziane z różnych perspektyw to temat przewodni siódmego numeru magazynu „Pracuję w Łodzi”. Własna działalność marzy się wielu, nie każdy jednak ma ku temu odpowiednie predyspozycje i możliwości. Dlatego też postanowiliśmy porozmawiać z osobami, których projekty biznesowe z powodzeniem rozwijają się zarówno w skali krajowej, jak i międzynarodowej. A jest to m.in. Adam Broncel, inwestor, wspierający rozwój ciekawych przedsięwzięć, który opowiedział nam, jak ściąga się do Łodzi ogromny kapitał. Sławomir Lachowski, współtwórca mBanku, podzielił się z nami swoją receptą na sukces opartą na elementarnych wartościach, negując tym samym przekonanie, że w biznesie nie ma miejsca na sentymenty. Pokażemy także sylwetki młodych zdolnych – Michała Izydorczyka – pomagającego w rozwoju startupów, Jacka Chrzanowskiego – projektanta-wizjonera oraz Adama Trojańczyka – twórcy marki Tap to Speak. W siódmym numerze magazynu piszemy także m.in. na temat rynku pracy w branży BPO i SSC, mentoringu, metody design thinking oraz nowych kierunkach w kształceniu przyszłych pracowników. Redakcja

Marek Gajewski REDAKTOR NACZELNY ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Anna Jaszewska, Beata Michalska-Dominiak, Justyna Pabisiak, Sofiia Pishchana, Anna Przywara, Mateusz Słonecki, Zuzanna Szydło, Jędrzej Szynkowski, Agata Świątek, Klaudia Wagenknecht, Justyna Zawadzka. ZDJĘCIE NA OKŁADCE: Jakub Woźniak (www.jakubwozniak.com)

WSPÓŁPRACA:

#pracuje_w_lodzi

1


#Ludzie_Biznesu

PRACUJĘ W ŁODZI

INWESTOWANIE TO ODPOWIEDZIALNE

Tekst: Mateusz Słonecki

ZAJĘCIE

Z ZAWODU LEKARZ NEUROLOG, Z ZAMIŁOWANIA INWESTOR. OD KILKUNASTU LAT GROMADZI WOKÓŁ SIEBIE NIEBAGATELNYCH INWESTORÓW I WSPOMAGA NIEZWYKŁE PROJEKTY. PO SUKCESIE W BRANŻY ODNAWIALNYCH ŹRÓDEŁ ENERGII ZDOBYWA RYNEK LIFE SCIENCE. Z ZAŁOŻYCIELEM FUNDUSZU POLAND VENTURES ADAMEM BRONCELEM ROZMAWIAŁ MATEUSZ SŁONECKI.

Mateusz Słonecki: Jeszcze lekarz czy już tylko inwestor i biznesmen? Adam Broncel: Powiedzmy, że... lekarz biznesmen. Oczywiście nigdy nie przestałem być lekarzem, chociaż już takiego bezpośredniego kontaktu z pacjentami jak kiedyś nie mam. Natomiast ciągle zajmuję się leczeniem. Tylko teraz na większą skalę i w trochę innej formie. Skupiam się na branży life science, która bardzo prężnie rozwija się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Pomysły, nad którymi pracujemy, mogą zrewolucjonizować rynek medyczny i przynieść ulgę wielu pacjentom cierpiącym na obecnie nieuleczalne schorzenia. M. S.: Łatwo było rzucić szpitalne mury i zamienić je na szklane biuro? A. B.: Długo to trwało. To był złożony proces. Skończyłem studia medyczne w Łodzi. Tutaj też zrobiłem specjalizację z neurologii i podjąłem pracę w szpitalu w latach 90. ubiegłego wieku. To były trudne czasy. W szpitalach brakowało

2

wielu rzeczy. Wynagrodzenie w stosunku do odpowiedzialności i nakładów pracy było niewielkie. Chciałem się rozwijać, zdobywać wiedzę. To skłoniło mnie do wyjazdu do Ameryki na studia podyplomowe, gdzie poznałem wielu ciekawych ludzi, również ze świata biznesu, który przenika się ze światem medycyny. Jednak wróciłem do Polski. Znów zacząłem pracę w szpitalu. Warunki finansowe i możliwości rozwoju były jednak niewielkie. I wtedy zacząłem robić biznes. M. S.: W żaden sposób niezwiązany z medycyną... A. B.: Dziesięć lat temu zrodziła się myśl, żeby stworzyć grupę kapitałową, która będzie inwestowała w Polsce. Ze wspólnikiem z Izraela założyliśmy grupę CERAC. To były początki dużych inwestycji w odnawialne źródła energii w Polsce. Systemy te były znane inwestorom z Ameryki, Izraela i innych zakątków świata, którzy wiedzieli, jak na takich projektach zarobić. Moje zadanie polegało na tym, żeby zachęcić ich do zainwestowania w Polsce oraz zapewnić

www.pracujewlodzi.pl

DZIESIĘĆ LAT TEMU ZRODZIŁA SIĘ MYŚL, ŻEBY STWORZYĆ GRUPĘ KAPITAŁOWĄ, KTÓRA BĘDZIE INWESTOWAŁA W POLSCE. ZE WSPÓLNIKIEM Z IZRAELA ZAŁOŻYLIŚMY GRUPĘ CERAC. TO BYŁY POCZĄTKI DUŻYCH INWESTYCJI W ODNAWIALNE ŹRÓDŁA ENERGII W POLSCE.


INWESTOWANIE TO ODPOWIEDZIALNE ZAJĘCIE

fot. Ja kub Woźni a k

realizację projektów. To nie było łatwe, ale się udało. Przez ostatnich sześć lat zainwestowaliśmy wspólnie jako grupa ponad sto milionów euro w inwestycje infrastrukturalne związane z energetyką odnawialną.

naszych wspólnych projektów, udało nam się to z sukcesem zrealizować.

M. S.: W ten sposób zupełnie po cichu do Łodzi zawitał ogromny kapitał?

A. B.: To może zbyt mocno powiedziane, ale Łódź jest moim miastem i ma ogromny potencjał. Trzeba o nim głośno mówić. Absolutnie nie mamy się czego wstydzić. Bardzo dobrze wykwalifikowana kadra medyczna, świetni naukowcy, młodzi ludzie z dyplomami uczelni wyższych w rękach, zaplecze laboratoryjne, nowa perspektywa unijna z dofinansowaniem projektów z dziedziny badań i rozwoju. To wszystko składa się na biznesową atrakcyjność. Poza tym świetne logistyczne położenie w Polsce i Europie. Możliwość certyfikowania wytwarzanych produktów europejskim znakiem jakość CE. To są atuty, które znacznie ułatwiły mi rozmowy z dużymi grupami kapitałowymi, które o Polsce wiedziały niewiele i bały się tutaj zainwestować.

A. B.: Wszystkie moje działania kojarzyłem zawsze z Łodzią. Tutaj się urodziłem i wychowałem. Zdobyłem wykształcenie i pierwszą pracę. Wiele mnie z miastem wiąże i w pełni świadomie do niego wróciłem. Łódź w przeciwieństwie do Warszawy nie jest kojarzona z dużym kapitałem, centralami dużych banków czy obecnością międzynarodowych kancelarii prawnych. To stanowi pewne utrudnienie dla zagranicznych inwestorów, ale miasto posiada też ogromne zalety. Dlatego przed laty tworząc grupę inwestycyjną CERAC wraz z moimi izraelskimi partnerami, przekonywaliśmy międzynarodowe fundusze inwestycyjne na całym świecie, że warto zainwestować w Polsce i patrząc na skalę

M. S.: Chcąc nie chcąc, stał się pan ambasadorem Łodzi jako miasta przyjaznego biznesowi…

#pracuje_w_lodzi

M. S.: Pojawia się pan w Polsce znów ze świeżymi pomysłami i ogromnym kapitałem, tak jak to było 10 lat temu? A. B.: Nigdy nie zniknąłem. Po prostu sprzedaliśmy część projektów energetycznych, a część, co do których mamy jeszcze plany na przyszłość, zostawiliśmy. Natomiast rynek nie lubi pustki. Cztery lata temu dostrzegłem, że są możliwości, fundusze europejskie, które pozwolą na realizację ciekawych projektów. Polska stała się beneficjentem działań z grupy badania i rozwój. Zacząłem się zastanawiać, jak wykorzystać potencjał inwestorów ze świata i przyciągnąć ciekawe pomysły do Polski. I tak powstała grupa inwestycyjna Poland Ventures, której partnerem został największy izraelski inkubator technologii biomedycznych. M. S.: Nazwa funduszu sugeruje, że Polska na jego działalności skorzysta? A. B.: Takie jest założenie. Kupujemy spółki, startupy z ciekawymi, innowacyjnymi pomy-

3


#Ludzie_Biznesu

MAMY PRZEDE WSZYSTKIM DWA WYMAGANIA: POMYSŁ MUSI BYĆ INNOWACYJNY I OPATENTOWANY. KUPUJEMY GO WE WSTĘPNEJ FAZIE ROZWOJU. CZASAMI NAWET NA PRZYSŁOWIOWEJ KARTCE PAPIERU.

słami w branży life science i sprowadzamy je do Łodzi. Projektów szukamy głównie w Izraelu i Stanach Zjednoczonych, bo to są dwa największe rynki startupowe. Mamy przede wszystkim dwa wymagania: pomysł musi być innowacyjny i opatentowany. Kupujemy go we wstępnej fazie rozwoju. Czasami nawet na przysłowiowej kartce papieru. Następnie sprowadzamy do Łodzi stojącego za pomysłem wynalazcę, a nawet cały zespół, i zapewniamy mu wsparcie operacyjne, żeby przekuł go w gotowy produkt. Do tego potrzebne jest ogromne zaplecze badawczo-laboratoryjne oraz zespoły lokalnych naukowców, które od dwóch lat tworzymy w Łodzi. Przygotowaliśmy pięćset metrów kwadratowych powierzchni biurowych i laboratoryjnych, które docelowo podwoją swoją powierzchnię. Na cele inwestycji w łódzki hub mamy zamiar przeznaczyć nie mniej niż dwadzieścia pięć milionów euro i zatrudnić ponad trzydzieści osób. Zgromadziliśmy bazę fachowców i specjalistów, którzy już współpracują z nami i będą współpracować w przyszłości. Głównie potrzebujemy inżynierów biomedycznych, biologów czy biotechnologów. W łódzkim centrum badawczym będzie pracowało kilkanaście zespołów naukowo-badawczych. Przede wszystkim naukowców z doświadczeniem, którzy będą prowadzili badania kliniczne. W dłuższej perspektywie znajdziemy też miejsce dla świeżych absolwentów łódzkich uczelni. M. S.: Jakiś pomysł trafił już do Łodzi? A. B.: Kilka. Nie o wszystkich projektach mogę mówić ze względu na umowy poufności, ale jeżeli chociaż część z nich zakończy się suk-

4

PRACUJĘ W ŁODZI

cesem, to zrewolucjonizują rynek medyczny. Oczywiście inwestowanie w projekty, które są w bardzo wstępnej fazie rozwoju, jest obarczone ryzykiem. Statystycznie na dziesięć kupionych startupów, dwa upadną przed wprowadzeniem produktu na rynek, dwa może się zbilansują, trzy przyniosą minimalny zysk, ale znajdą się dwa, których wartość po wejściu na giełdę sięgnie kilkuset milionów dolarów. Obecnie pracujemy na przykład nad laserowym nożem dla neurochirurgii. Potrafi on sam rozpoznać włókna nerwowe podczas cięcia tkanek i dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu zatrzymuje się, gdy je napotka, co zapobiega uszkodzeniu nerwów. To jest bardzo obiecujący projekt. M. S.: To jest pana ulubiony projekt? A. B.: Jeden z wielu. Wszystkie są bardzo dobre, ale ze względu na moje wykształcenie najwięcej uwagi poświęcam urządzeniu do walki z Alzheimerem. Metoda ta będzie polegała na elektrycznej stymulacji jednego z nerwów czaszkowych. Co korzystnie wpłynie na pamięć

rzył się jeszcze rynek usługodawców. Gdyby pan chciał dzisiaj zlecić opracowanie nowej maszyny do EKG czy nowy laser do neurochirurgii…, nie ma firmy, która podjęłaby się budowy prototypu, a do tego spełniała bardzo restrykcyjne wymogi stosowane wobec producentów urządzeń medycznych. Takiej, z którą można by zacząć od razu współpracę. Jest wiedza, są umiejętności, są specjaliści, ale to wszystko jest bardzo mocno rozproszone. Dlatego dużo czasu poświęciłem na budowanie bazy podwykonawców, którzy pomogą w operacyjnej części naszych przedsięwzięć. M. S.: W Polsce nie ma ciekawych startupów? A. B.: Z roku na rok jest coraz więcej, ale wciąż za mało. Swoje kroki w poszukiwaniu pomysłów skierowaliśmy w pierwszej kolejności do Izraela, bo tam jest najwięcej naukowych patentów, a nakłady inwestycyjne na projekty badawczo-rozwojowe wynoszą prawie dwa miliardy dolarów rocznie. To są kwoty, których nie mogą dogonić nawet najmocniejsze gospodarczo kraje Europy Zachodniej. Nic dziwnego, że to właśnie Izrael jest określany jako Startup Nation. My powoli aspirujemy do kraju, który na tym światowym rynku startupów będzie zauważany. Pojawił się plan Morawieckiego, który zakłada finansowanie takich projektów. To krok w dobrą stronę. Młodzi ludzie w Polsce muszą wiedzieć, że nie mogą się bać konfrontacji z inwestorami i przede wszystkim muszą wysoko mierzyć. Jak się spotykam ze starupami z Ameryki czy Izraela, to oni wiedzą, że ich pomysł, ich patent za kilka lat może być wart kilkaset milionów dolarów. I otwarcie o tym mówią. Na pytanie, ile potrzebują pieniędzy, żeby pomysł z kartki zamienić w realny produkt, odpowiadają kilka, kilkanaście milionów dolarów. I my im takie pieniądze dajemy. Oni zostawiają w spółce udziały i realizują z nami projekt. Na polskim rynku niestety często panuje jeszcze takie przekonanie wśród startupowców: sprzedajmy patent za sto tysięcy dolarów i przerzućmy całe ryzyko na inwestora. M. S.: Gdyby miał pan podjąć znów decyzję, gdzie zainwestować pieniądze, to byłaby Polska?

fot. Ja kub Woźni a k

pacjentów z chorobą Alzheimera, bo to ona jest przede wszystkim uszkadzana. M. S.: Zbudujecie takie urządzenie w Łodzi? A. B.: Opracujemy prototyp, przeprowadzimy badania kliniczne oraz certyfikację. Planujemy wdrożenie do produkcji w Łodzi. Koncepcja Venture Capitals i rynku life science jest na tyle nowatorska w Polsce, że do tej pory nie wytwo-

www.pracujewlodzi.pl

A. B.: Zdecydowanie. I to byłaby też Łódź. Wielu z inwestorów, z którymi współpracuję, ma polskie korzenie. Łódź przecież była znanym ośrodkiem przedwojennym i nadal, szczególnie w Izraelu, jest duży sentyment do tego miejsca. Od dziesięciu lat mówię głośno o Polsce, o wspaniałych ludziach, fachowcach, naukowcach, ich pomysłach, potencjale ludzkim, ale też naszym zapleczu medycznym, laboratoriach i wynalazkach pochodzących z kraju nad Wisłą. Mamy się czym chwalić i warto to robić, bo na świecie niewiele o nas wiedzą.


PRACA Z PERSPEKTYWAMI

#Pr aca_w_Łodzi

Tekst: P. C.

PRACA Z PERSPEKTYWAMI MÓWI SIĘ O NICH, ŻE SĄ POTRZEBNI NA RYNKU PRACY. UCZELNIE, ZWŁASZCZA TE TECHNICZNE, MOCNO STAWIAJĄ NA ICH KSZTAŁCENIE. A MŁODZI LUDZIE CORAZ CZĘŚCIEJ WYBIERAJĄ KIERUNKI, PO KTÓRYCH MOŻNA STAĆ SIĘ INŻYNIEREM.

Od kilku już lat, wraz ze spadkiem popularności studiów humanistycznych, większym zainteresowaniem cieszą się kierunki przygotowujące do pracy na stanowiskach inżynieryjnych. Możliwości specjalizacji jest oczywiście wiele, od budownictwa, poprzez inżynierię materiałową, automatykę i robotykę, technologię żywienia czy urbanistykę itp. Każda z tych branż rządzi się swoimi prawami, jedne rynki są bardziej, inne mniej chłonne, oferują wynagrodzenie na różnym poziomie, warto jednak bliżej przyjrzeć się możliwościom, jakie dają potencjalnym pracownikom, oraz wymaganiom, które przed nimi stawiają.

DROGA DO ZATRUDNIENIA Inżynier to pojęcie bardzo rozległe, pod którym kryją się specjaliści w różnych dziedzinach. Mają oni jednak pewne wspólne cechy definiujące tytuł inżyniera. A mowa przede wszystkim o umiejętności rozpoznawania problemów,

KAŻDA Z TYCH BRANŻ RZĄDZI SIĘ SWOIMI PRAWAMI, JEDNE RYNKI SĄ BARDZIEJ, INNE MNIEJ CHŁONNE, OFERUJĄ WYNAGRODZENIE NA RÓŻNYM POZIOMIE, WARTO JEDNAK BLIŻEJ PRZYJRZEĆ SIĘ MOŻLIWOŚCIOM, JAKIE DAJĄ POTENCJALNYM PRACOWNIKOM, ORAZ WYMAGANIOM, KTÓRE PRZED NIMI STAWIAJĄ. #pracuje_w_lodzi

głównie natury technicznej, kreatywności w proponowaniu rozwiązań oraz ich realizowaniu. Inżynier to bowiem ktoś, kto potrafi zastosować swoją wiedzę w praktyce i przekuć ją na konkretne działania. Bardzo często już podczas rozmowy kwalifikacyjnej pracodawca stawia przed kandydatem problemy i sprawdza, jak potencjalnym pracownik sobie z nimi poradzi. I nie zawsze liczy się znalezienie odpowiedniego rozwiązania, bardzo często rekruterom chodzi o raczej o zaobserwowanie toku myślenia kandydata, umiejętności znajdowania przez niego dróg dojścia do celu niż osiągnięcia finalnego rezultatu. By z powodzeniem odnaleźć się na rynku pracy, inżynier powinien posiadać także szereg innych umiejętności, wśród których ważne miejsce zajmuje znajomość specjalistycznego oprogramowania. Uczelnie nie zawsze zapewniają swoim studentom dostęp do niego, chociażby z uwagi na kosztowność takich rozwiązań, stąd też niejednokrotnie trzeba dokształcać się do-

5


#Pr aca_w_Łodzi

PRACUJĘ W ŁODZI

fot. B/S/H

datkowo. Oczywiście niektóre firmy posiadają własne, specjalistyczne rozwiązania i to dopiero podczas szkoleń wewnętrznych można się z nimi zapoznać. Zawód inżynier to oczywiście nie tylko twarde umiejętności, ale także kompetencje miękkie. Inżynierom często przychodzi pracować w zespole, zarządzać nim, szukać nowych rozwiązań pod presją czasu, wykonywać wiele zadań jednocześnie czy wykazywać się elastycznością chociażby w stosunku do oczekiwań klienta. Przydadzą się również umiejętności komunikacyjne, inżynierowie nie tylko bowiem pracują w zaciszu biura, ale przychodzi im także prezentować stworzone przez siebie rozwiązania w szerszym gronie. Podobnie jak w innych profesjach, tutaj trzeba także nieustannie uczyć się, aktualizować swoją wiedzę i szybko reagować na zmieniające się okoliczności, by zastosowane rozwiązania były jak najbardziej optymalne. Istotnym elementem w profilu zawodowym inżyniera jest także znajomość języków obcych. Jeszcze kilka lat temu firmy zajmujące się rekrutacją pracowników sygnalizowały, że nie tylko osoby z większym stażem pracy, ale i młodzi ludzie, absolwenci kierunków technicznych, nie wykazują się umiejętnością komunikowania się choćby w jednym języku obcym na poziomie zaawansowanym, nie mówiąc już o znajomości specjalistycznego słownictwa. Sytuacja z roku na rok zmienia się, podąża za warunkami, jakie dyktuje rynek. Wiele firm z różnych branż jest

6

częścią międzynarodowych koncernów albo podpisuje umowy z zagranicznymi kontrahentami, dlatego porozumiewanie się przynajmniej w języku angielskim jest dla ich pracowników nieodzowne. Bardzo często w grę wchodzą także niemiecki, rosyjski, francuski czy języki skandynawskie. Nie mówiąc już o tym, że ich znajomość przyda się, jeśli zdecydujemy się spróbować swoich sił w pracy zagranicą. Praca inżyniera kojarzy się zazwyczaj z zakładami produkcyjnymi, budownictwem czy innymi czysto technologicznymi branżami. Okazuje się jednak, że osób z takim tytułem zawodowym poszukują także firmy reprezentujące inne rynki np. finansowe. Wiele instytucji zatrudnia pracowników wykazujących się umiejętnościami technicznymi chociażby w zakresie technologii informacyjnych. Ich praca opiera się bowiem o funkcjonowanie różnego rodzaju systemów, oprogramowania, które niejednokrotnie w istotny sposób przyczyniają się do rozwoju firm, stanowią strategiczne punkty ich działalności decydujące o rynkowej pozycji. Postęp technologiczny wkraczający do różnych dziedzin gospodarki powoduje, że zapotrzebowanie na inżynierów nadal nie maleje, można nawet przewidywać, że będzie ono rosnąć. Stąd też tak dużo ofert pracy dla osób z tytułem inżyniera. Niektórzy pracodawcy twierdzą nawet, że na rynku brakuje kandydatów z odpowiednimi umiejętnościami. Nie dotyczy to jednak wszystkich specjalności. Najliczniej poszukiwanymi pracownikami są inżynierowie oprogramowania czy IT, rynek

www.pracujewlodzi.pl

PRACA INŻYNIERA KOJARZY SIĘ ZAZWYCZAJ Z ZAKŁADAMI PRODUKCYJNYMI, BUDOWNICTWEM CZY INNYMI CZYSTO TECHNOLOGICZNYMI BRANŻAMI. OKAZUJE SIĘ JEDNAK, ŻE OSÓB Z TAKIM TYTUŁEM ZAWODOWYM POSZUKUJĄ TAKŻE FIRMY REPREZENTUJĄCE INNE RYNKI NP. FINANSOWE. dość mocno zasycił się zaś specjalistami od technologii w górnictwie, metalurgii czy inżynierami środowiska. Rynek zmienia się jednak bardzo dynamicznie i trudno z całą pewnością przewidzieć, co przyniosą nam najbliższe lata.

WARUNKI PRACY Podobnie jak różne są możliwości znalezienia pracy dla inżynierów poszczególnych specjalności, tak różne są zarobki dla osób z tym tytułem. Według Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń w 2016 roku magister inżynier zarabiał średnio 5300 złotych brutto miesięcznie, o 1000 złotych więcej od magistra bez tytułu inżyniera.


PRACA Z PERSPEKTYWAMI

Największymi zarobkami mogły pochwalić się osoby pracujące na stanowisku inżyniera oprogramowania, kierownika projektu – ponad 8000 złotych, w okolicach 6000 złotych zaś zarabia kierownik budowy czy inżynier produktu. Poziom wynagrodzenia zależy także od miejsca i stażu pracy. Więcej zarabiają osoby z dużym doświadczeniem, zatrudnione w wielkich firmach, z udziałem kapitału zagranicznego. Osoby tuż po studiach mogą liczyć średnio na około 3000 złotych brutto miesięcznie.

MIEJSC PRACY DLA INŻYNIERÓW W ŁODZI NIE JEST MAŁO, A Z MIESIĄCA NA MIESIĄC NAPŁYWAJĄ KOLEJNE INFORMACJE O NOWYCH FIRMACH OTWIERAJĄCYCH W MIEŚCIE SWOJE SIEDZIBY LUB FUNKCJONUJĄCYCH JUŻ PRZEDSIĘBIORSTWACH, KTÓRE ZWIĘKSZAJĄ ZATRUDNIENIE.

CO ŁÓDŹ OFERUJE INŻYNIEROM? Miejsc pracy dla inżynierów w Łodzi nie jest mało, a z miesiąca na miesiąc napływają kolejne informacje o nowych firmach otwierających w mieście swoje siedziby lub funkcjonujących już przedsiębiorstwach, które zwiększają zatrudnienie. Choćby na początku roku firma ZF TRW specjalizująca się w systemach bezpieczeństwa dla producentów pojazdów ogłosiła, że zatrudni około 200 osób, głównie elektroników i informatyków.

Specjaliści ds. przygotowania produkcji, konstruktorzy, mechanicy i automatycy – to pracownicy najczęściej poszukiwani i zatrudniani przez firmę BSH w Łodzi. Oprócz wysokich wymagań stawianym kandydatom do pracy, BSH oferuje korzystne warunki zatrudnienia tj. atrakcyjne wynagrodzenie, elastyczny czas pracy, dodatkowe dni wolne (np. Sylwester i Wigilia Bożego Narodzenia), świeże owoce w biurach trzy razy w tygodniu, prywatną opiekę medyczną, kartę Multisport i Łódź Sport, miejsca na rowery i motory, kantyny pracownicze.

DO NAJBARDZIEJ POSZUKIWANYCH UMIEJĘTNOŚCI W DZIAŁACH ZWIĄZANYCH Z PRODUKCJĄ, W ZALEŻNOŚCI OD STANOWISKA, NALEŻY ZNAJOMOŚĆ: • zasad działania komponentów pneumatycznych, techniki napędowej, hydrauliki siłowej, gospodarki smarowniczej, • programowania sterowników, • z asad działania komponentów układów automatyki przemysłowej, • z agadnień technicznych związanych z procesami produkcyjnymi, • p rogramów Autocad, Solid Edge, Unigraphics, NX, • języka angielskiego lub niemieckiego, • z najomość zagadnień z zakresu elektroniki, elementów elektrycznych. Szczegółowe wymagania można znaleźć w ogłoszeniach o pracę i staże regularnie zamieszczanych na stronie BSH Talent Finder.

fot. B/S/H

Jednym z przedsiębiorstw, które już od ponad 23 lat zatrudnia w Łodzi inżynierów, jest BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego. Lokalizacja w centrum Polski, dobrze wykształceni pracownicy oraz zakorzeniona w mieście tradycja przemysłowa sprawiły, że firma oferuje pracę w trzech fabrykach, w których powstają pralki, zmywarki oraz suszarki do ubrań marek Bosch i Siemens. Ponadto firma zlokalizowała tutaj Centrum Kompetencyjne Suszarek, Centra Usług Wspólnych, a już niebawem, powstanie największe w województwie łódzkim Centrum Logistyczne.

wództwo łódzkie jest zaś jednym z wiodących

Długoletnia tradycja produkcji urządzeń gospodarstwa domowego w Polsce sprawiła, że nasz kraj obecnie wysuwa się na pozycję lidera w tej dziedzinie na Starym Kontynencie. Woje-

w czasie studiów ma możliwość zapoznania się

regionów, gdzie swoje zakłady produkcyjne lokują najwięksi producenci związani z branżą AGD. Nic więc dziwnego, że znajdujące się tutaj ośrodki akademickie zwracają szczególną uwagę na kierunki inżynierskie odnoszące się do produk-

Łódź „ziemią obiecaną” dla inżynierów? Być może jeszcze nie teraz, biorąc jednak pod uwagę potencjał miasta, kształcenia akademickiego oraz firm, które lokują swoją działalność na terenie Łodzi, niewykluczone, że stanie się to faktem w niedalekiej przyszłości.

cji przemysłowej, a firmy podejmują inicjatywy związane z kształceniem przyszłych specjalistów.

I tak też dzieje się w przypadku BSH

Sprzęt Gospodarstwa Domowego, które od wielu lat współpracuje m.in. z Politechniką Łódzką, dzięki czemu wielu przyszłych inżynierów już z pracą w firmie produkcyjnej podczas praktyk studenckich. Wielu z nich znajduje także zatrudnienie w BSH zaraz po ukończeniu praktyk.

#pracuje_w_lodzi

7


#Startupy

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: Anna Jaszewska

BIZNES TO WARTOŚCI SKROMNY I CIEPŁY CZŁOWIEK O GŁĘBOKICH WARTOŚCIACH. AUTOR WIELU PUBLIKACJI Z DZIEDZINY ZARZĄDZANIA, Z OGROMNĄ WIEDZĄ NA TEMAT ŚRODOWISKA BANKOWEGO, ZARÓWNO W POLSCE, JAK I EUROPIE ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ. O SWOICH WARTOŚCIACH ZAWODOWYCH I PRYWATNYCH OPOWIE SŁAWOMIR LACHOWSKI, WSPÓŁTWÓRCA MBANKU, ZAŁOŻYCIEL FUNDACJI EX LITTERIS LIBERTAS, KTÓREJ CELEM JEST WYRÓWNANIE SZANS ROZWOJU DZIECI I MŁODZIEŻY POCHODZĄCYCH Z RÓŻNYCH ŚRODOWISK ZARÓWNO WIEJSKICH, JAK I MAŁOMIASTECZKOWYCH. Anna Jaszewska: Co dawało panu na przestrzeni lat motywację do podbijania świata biznesu? Sławomir Lachowski: Jedna z podstawowych wartości, jaką kieruję się w swoim życiu, to doskonałość, bynajmniej nie jako abstrakt dany w podarunku przez los, ale doskonałość rozumiana jako dążenie do bycia lepszym z dnia na dzień poprzez ciągłą pracę. Nie toleruję lenistwa. Wierzę, że praca to więcej niż talent, a jedno i drugie razem daje niezwykłe rezultaty. To, co stanowi napęd i motywację do działania, to pasja. Ona także nie bierze się znikąd, rodzi się jako pogłębianie zainteresowań i zazwyczaj utrzymuje się przez długi czas dzięki satysfakcji płynącej ze wzrostu wiedzy i umiejętności w danej dziedzinie. A. J.: Czym się pan kierował, budując markę mBank? Jakie były główne założenia tego projektu? S. L.: Mógłbym w skrócie powiedzieć, że pomysł na mBank był olśnieniem, ale to niezupełnie

8

prawda. Podstawę stanowiła wiedza, jaką zdobyłem, która w połączeniu z doświadczeniem w bankowości zaowocowała intuicyjnym przekonaniem, że internet zmieniający nasze życie we wszystkich aspektach będzie przełomem również w świecie bankowości. Stąd już bardzo blisko do idei internetowego banku bez oddziałów, który dzięki niskim kosztom działania i umiejętności wykorzystania technologii daje klientom produkty najwyższej jakości. Do tego dodałbym jeszcze przekonanie, że klient jest naprawdę najważniejszy i jego satysfakcja, granicząca z zachwytem, pozwala zbudować niezwykły biznes, który przetrwa najtrudniejsze chwile. A. J.: Przywództwo i zarządzanie – jeśli cofnąłby się pan dwadzieścia lat wstecz – zmieniłby pan coś w swojej karierze zawodowej? S. L.: Zarządzanie to robienie rzeczy we właściwy sposób, natomiast przywództwo to robienie właściwych rzeczy. Jak widać, oba te elementy się uzupełniają. Dobry menadżer musi być dobrym przywódcą i odwrotnie – przywódca

www.pracujewlodzi.pl


PRACA Z PERSPEKTYWAMI

musi być dobrym menadżerem. Przywódca to jednak ktoś więcej niż skuteczny menadżer. Jego wiedza i system wartości są inspiracją do podejmowania przez podążających za nim zwolenników wspólnych działań i nadają mu kierunek. Zarządzania można nauczyć się w szkole i na uniwersytecie, ale przywództwa trzeba nauczyć się samemu, co w gruncie rzeczy nie jest takie trudne, ponieważ wymaga przede wszystkim uświadomienia sobie swojego systemu wartości i stosowania go konsekwentnie w życiu i biznesie. A. J.: Czy przywództwo musi się kojarzyć z władzą, dominacją?

DO TEGO DODAŁBYM JESZCZE PRZEKONANIE, ŻE KLIENT JEST NAPRAWDĘ NAJWAŻNIEJSZY I JEGO SATYSFAKCJA, GRANICZĄCA Z ZACHWYTEM, POZWALA ZBUDOWAĆ NIEZWYKŁY BIZNES, KTÓRY PRZETRWA NAJTRUDNIEJSZE CHWILE. fot. Ze zbiorów pry watn ych

#pracuje_w_lodzi

S. L.: W przeszłości było utożsamiane z władzą polityczną, w jakiejś części także religijną, która miała decydujący wpływ na wszystkie dziedziny życia. Rozwój kapitalizmu wprowadził nowy wymiar przywództwa opartego na fundamencie władzy ekonomicznej, roli właściciela-przedsiębiorcy, a w miarę rozwoju korporacji – liderów organizacji gospodarczych. Według Maxa Webera, niemieckiego filozofa i ekonomisty, „Władza oznacza każdą szansę, że wewnątrz jakiegoś związku społecznego zostanie przeforsowana czyjaś wola, nawet pomimo oporu i niezależnie od tego, czego ta szansa dotyczy”. W rzeczywistości z przywództwem mamy do czynienia wówczas, kiedy osoby posiadające określone motywy i cele potrafią zmobilizować innych do wspólnego działania dla realizacji określonego celu. Zgodnie z tym podejściem sztuka przewodzenia to umiejętność dostrzegania i urzeczywistniania wspólnych celów przy wykorzystaniu talentów innych ludzi i tkwiącego w nich potencjału. Przywództwo nie jest zatem sprawą liderów egzekwujących władzę nad określoną grupą ludzi, a interakcji z innymi, którzy podążają za przywódcą inspirowani oraz motywowani wspólnotą celów i przekonań. Współczesny świat potrzebuje dobrego przywództwa bardziej niż kiedykolwiek. Dobre przywództwo ma dwa komponenty: duchowy i ekonomiczny. Jest etyczne i skuteczne. Każda inna kombinacja daje w efekcie złe przywództwo. Nie chcemy przywódców, którzy głosząc populistyczne hasła, zyskują poklask wyborców i władzę polityczną, a ich rządy, podyktowane jedynie żądzą władzy, są teatrem mass mediów, ale nie rozwiązują problemów ludzi i gospodarki. Nie chcemy prezesów niszczących firmy dla własnych partykularnych korzyści, poświęcających długookresowe perspektywy rozwoju dla realizacji krótkookresowych zysków, które napędzają ich wynagrodzenia i premie za wyniki. Nie chcemy na czele państw i przedsiębiorstw celebrytów, którzy dbają przede wszystkim o własny wyimaginowany wizerunek, a nie o interes ludzi i pracowników.

9


#Startupy

A. J.: Od czego warto zacząć, by rozwinąć skrzydła w biznesie i osiągnąć sukces? S. L.: Od zastanowienia się, co jest w moim życiu najważniejsze, z czego nie mogę i nie chcę zrezygnować za żadną cenę, co daje mi poczucie szacunku dla samego siebie i satysfakcję. To właśnie w skrócie definicja systemu wartości. Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, wartości

PRACUJĘ W ŁODZI

arogancji i egotyzmu, przekonania menadżerów o własnej wyższości i nieomylności. Czasem przełomowe innowacje pojawiające się na rynku eliminują z gry nawet najlepiej zarządzane tradycyjne firmy. Pokora i wyostrzony wzrok na zachodzące zmiany technologii i wymagań klientów są niezbędne do sukcesu w długim okresie. Nie wystarczy tylko patrzeć pod nogi, bo wtedy co prawda można uniknąć upadku, ale można też stracić kierunek prowadzący do celu.

startupów, chodzi o to, aby w przyszłości nasze miasto stało się jednym z najważniejszych centrów innowacji w Polsce. Hub startupowy to jeden z elementów ekosystemu, który pomoże zrealizować ten ambitny cel. Robię to poniekąd z obowiązku dawania świadectwa, które pomoże młodym i starym uwierzyć, że wartości w życiu i biznesie mają znaczenie, cel nie uświęca środków, droga jest ważniejsza niż cel.

UDAŁO MI SIĘ W ŁODZI STWORZYĆ JEDEN Z NAJBARDZIEJ INNOWACYJNYCH BANKÓW NA ŚWIECIE, TEN, KTÓRY DZISIAJ O SOBIE MÓWI „MBANK IKONA MOBILNOŚCI”. fot. Ze zbiorów pry watn ych

w życiu i biznesie są takie same, bo nie można, wychodząc z domu do pracy, zostawić wartości w domu, zamykając drzwi za sobą, a w pracy nałożyć maskę i postępować inaczej. Tak się na dłuższą metę nie da. To prowadzi do wewnętrznego konfliktu i braku motywacji, stresu przeradzającego się w depresję. Natomiast praca w firmie, której wartości są zgodne z naszymi, uskrzydla, daje siłę, motywację i determinację. Pozwala ujawnić pełen potencjał możliwości i jest drogą do sukcesu. A. J.: Ciekawi mnie, jaki jest pan prywatnie, ludzie sukcesu są zazwyczaj bardzo wymagający i stawiają sobie wysoko poprzeczkę. Czy również w życiu prywatnym kieruje się pan tymi założeniami? S. L.: Aby wymagać od innych, najpierw trzeba wymagać od siebie, nie mniej, ale więcej. Realizacja życiowych i zawodowych celów założeń wymaga bieżącej kontroli, co sprowadza się do ciągłego rachunku sumienia, czy moje postępowanie zgodne jest z przyjętymi zasadami. A. J.: Jakie cechy powinien posiadać dobry strateg, by nie stracić kontroli przy prowadzeniu firmy? S. L.: Nic nie jest dane na zawsze, więc nawet największe firmy mogą upaść. To z reguły efekt

10

Nawet najlepsza, najbardziej skuteczna strategia ma swój określony czas życia, po czym należy dokonać zmiany, czasem nawet gwałtownego zwrotu. W dzisiejszych realiach najlepiej sprawdza się podejście „sterowania we mgle” – mając ustawione parametry, należy mocno wytężyć wzrok, aby dostrzec pojawiające się na drodze śmiertelne zagrożenia i niebywałe okazje. A. J.: Wystąpił pan na Startup Days, co przekazał pan uczestnikom tego wydarzenia i co myśli pan o utworzeniu hubu startupowego w Łodzi? Czy miasto przyjmie taką ideę? S. L.: Patrząc wstecz, wielokrotnie odnosiłem wrażenie, że miałem niebywałe szczęście spotykać i pozyskiwać do współpracy ciekawych i zdolnych ludzi, znajdować się we właściwym miejscu, w odpowiednim czasie. Postanowiłem dzielić się z innymi moimi przeżyciami, wiedzą i doświadczeniami płynącymi z sukcesów i porażek, wierząc, że warto, jeżeli inni z tego mogą skorzystać chociażby w najmniejszym stopniu. Udało mi się w Łodzi stworzyć jeden z najbardziej innowacyjnych banków na świecie, ten, który dzisiaj o sobie mówi „mBank ikona mobilności”. I słusznie, bo jest za taką uważany przez ekspertów z branży, a co najważniejsze jest tak postrzegany przez swoich klientów. mBank zapoczątkował w Łodzi erę innowacyjnych

www.pracujewlodzi.pl

A. J.: Co chce pan przekazać młodym przyszłym przedsiębiorcom? S. L.: Postępujcie według zasady „pracuj ciężko, baw się, kiedy jest na to czas, zmieniaj świat na lepsze”. A. J.: Niektórzy twierdzą, że aby osiągnąć sukces, powinno się działać samemu i że na przykład zakładanie rodziny w jakiś sposób koliduje, że trzeba się skupić na jednym celu. S. L.: Nie podzielam tej opinii, wręcz przeciwnie, uważam, że rodzina to wsparcie, jakiego nie można oczekiwać znikąd. Daje radość i szczęście, których nie można niczym zastąpić, a w konsekwencji również motywację i determinację do działania niezbędne do osiągnięcia sukcesu. A. J.: Skąd pomysł na wydanie książki o wartościach w biznesie? S. L.: Moja książka „Droga ważniejsza niż cel. Wartości w życiu i biznesie” powstała z przekonania, że warto poszukiwać i kształtować własne wartości. Ponadto wartości firmy, podobnie jak wartości ludzi, stanowią ich wyróżnik, trwałą przewagę strategiczną, pozwalają przetrwać trudny okres i osiągnąć sukces. No i najważniejsze, że wartości w życiu i biznesie to w rzeczywistości takie same wartości.


BPO I SSC - LICZ NA ŁÓDŹ!

Tekst: Justyna Zawadzka

#Pr aca_w_Łodzi

BPO I SSC - LICZ NA ŁÓDŹ!

fot. UMŁ

ŁÓDŹ, JEDNO Z NAJWIĘKSZYCH POLSKICH MIAST, DAWNIEJ – STOLICA EUROPEJSKIEGO PRZEMYSŁU WŁÓKIENNICZEGO I FABRYK, DZIŚ – OŚRODEK NAJPRĘŻNIEJ DZIAŁAJĄCYCH I ROZWIJAJĄCYCH SIĘ CENTRÓW LOGISTYCZNYCH, KORPORACJI, A TAKŻE MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORSTW. MIASTO, GŁÓWNIE STAWIAJĄCE NA ROZWÓJ SEKTORÓW IT, BUSINESS PROCESS OUTSOURCING (BPO) CZY SHARED SERVICE CENTER (SSC), WCIĄŻ PRZYCIĄGA INWESTORÓW I STALE OFERUJE NOWE MIEJSCA PRACY. JAK ROZWINIE SIĘ W CIĄGU NASTĘPNYCH KILKU LAT? KLUCZ DO WSPÓŁPRACY

Łódź jest jednym z największych miast skupiających korporacje zajmujące się usługami wspólnymi i usługami dla biznesu, nie tylko w Polsce, ale także w Europie. W samym województwie łódzkim jest ponad 66 centrów biznesowych. Wśród nich można wymienić znane wszystkim przedsiębiorstwa takie jak: Infosys, Philips, Gillette, Fujitsu, Indesit czy Nordea. Ze względu na swoje centralne położenie Łódź wciąż przyciąga wiele rozmaitych spółek, np. firmy kurierskie czy kosmetyczne jak chociażby Rossmann. Do polskiej czołówki, poza Łodzią, należy także m.in. Warszawa, Kraków i Poznań. BPO oraz SSC to dziedziny gospodarki zajmujące się sektorem usług dla biznesu. W przypadku BPO poszczególne elementy gospodarki przedsiębiorstwa, takie jak HR, IT, księgowość czy finanse, zlecane są na zewnątrz specjalistycznym oddziałom w innych firmach na zasadzie outsourcingu. Podobną formułę przybiera także SSC, czyli centrum usług wspólnych, z tą różnicą, że dane usługi są tworzone na potrzeby wewnętrzne zespołu pracującego wyłącznie na rzecz danej firmy, a ich centra często znajdują się poza granicami kraju. Branża BPO/SSC w Polsce zrzesza ponad 150 tysięcy pracowników, w biurach ponad 300 różnych firm, podczas gdy w samej Łodzi w latach 2016-2018 wraz z sektorem IT gotowa jest utworzyć około 2,5 tysiąca nowych etatów. W skali światowej z usług dla biznesu korzysta blisko sto procent największych korporacji.

MIASTO PRZYSZŁOŚCI Praca w dziale BPO czy SSC jest dobrym pomysłem na początek kariery zawodowej, np. tuż po ukończeniu studiów. Zgodnie ze Strategią Zintegrowanego Rozwoju Łodzi 2020+ w najbliższym czasie na terenie miasta mają powstać ponad 3 tysiące nowych miejsc pracy. Założenia strategii uznają rozwój infrastruktury i gospodarki za jeden z trzech głównych filarów wizji powstawania otwartej na świat Łodzi. Pozostałymi podstawami tej wizji jest społeczeństwo i kultura oraz przestrzeń i środowisko. Po utworzeniu wszystkich wymienionych

fot. UMŁ

filarów na fundamencie efektywnego i przyjaznego miasta spełni się wizja Łodzi kreatywnej, otwartej, o konkurencyjnych warunkach życia, pracy i inwestowania, przy wykorzystaniu potencjału historycznego, infrastrukturalnego i kreatywnego. Według opinii przedstawicieli władz w ciągu najbliższych 4 lat nasze miasto będzie mogło dołączyć do peletonu dynamicznie rozwijających się europejskich aglomeracji.

PRACA W DZIALE BPO CZY SSC JEST DOBRYM POMYSŁEM NA POCZĄTEK KARIERY ZAWODOWEJ, NP. TUŻ PO UKOŃCZENIU STUDIÓW. ZGODNIE ZE STRATEGIĄ ZINTEGROWANEGO ROZWOJU ŁODZI 2020+ W NAJBLIŻSZYM CZASIE NA TERENIE MIASTA MAJĄ POWSTAĆ PONAD 3 TYSIĄCE NOWYCH MIEJSC PRACY.

Nowe stanowiska pracy dadzą szansę na rozwój studentom i absolwentom wielu różnych, często odmiennych kierunków, począwszy od ekonomii i zarządzania, poprzez lingwistykę, a kończąc nawet na pedagogice czy filologii. Kluczem do współpracy z działami BPO czy SSC jest bowiem znajomość języka angielskiego co najmniej na poziomie B2, czyli matury rozszerzonej. Posługiwanie się językami obcymi jest kluczowym ogniwem w dziedzinie BPO/SSC, szczególnie w komunikacji międzynarodowej i kontaktach z zagranicznymi kontrahentami. Każdy dodatkowo znany język uatrakcyjnia CV aplikujących i jest kolejnym atutem w oczach potencjalnych pracodawców. Z tego względu od pewnego już czasu popularnością cieszą się kursy językowe w programie „Młodzi w Łodzi – Językowzięci”, które obejmują naukę języka fińskiego, portugalskiego czy szwedzkiego. Dodatkowo, wybrane kursy w połowie finansowane są przez ich organizatorów. Na dane języki inwestorzy branży BPO zgłaszają bowiem największe zapotrzebowanie, głównie ze względu na to, że nie cieszą się one zbyt dużym powodzeniem wśród studentów czy absolwentów, a są niezbędne w kontaktach z przedstawicielami określonych państw. Pomimo powszechnie wymaganej znajomości co najmniej jednego języka obcego, tylko 17% Polaków deklaruje, że zna biegle angielski, niemiecki natomiast 5%. Pozostałe popularne języki, francuski, hiszpański czy włoski osiągają wyniki poniżej 5%, jak odnotowują badania Randstad. Ponadto jest to okazja do obcowania z przedstawicielami obcych kultur i nawiązania cennych, międzynarodowych kontaktów.

fot. UMŁ

#pracuje_w_lodzi

11


#Startupy

PRACUJĘ W ŁODZI

CZY ŁÓDŹ MOŻE STAĆ SIĘ CENTRUM

Tekst: Anna Jaszewska

STARTUPÓW?

O TYM POROZMAWIAMY Z ORGANIZATOREM I TWÓRCĄ NAJWIĘKSZYCH STARTUPOWYCH WYDARZEŃ W ŁODZI. MŁODY PRZEDSIĘBIORCA, DYNAMICZNY, PRZEBOJOWY. JEGO PASJA ZARAŻA NIEJEDNĄ OSOBĘ. POMAGA MŁODSZYM OD SIEBIE I MOTYWUJE ICH DO REALIZACJI SWOICH CELÓW. O STARTUPACH OPOWIE NAM – MICHAŁ IZYDORCZYK – DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY INKUBATORA PRZEDSIĘBIORCZOŚCI INFORIN, AMBASADOR STARTUP POLAND NA WOJEWÓDZTWO ŁÓDZKIE ORAZ ORGANIZATOR ROZMÓW O STARTUPACH – NAJWIĘKSZYCH KONFERENCJI STARTUPOWYCH W NASZYM MIEŚCIE. Anna Jaszewska: Zaganiany czy raczej opanowany w natłoku spraw? Michał Izydorczyk: Hm, dobre pytanie na początek. Ostatnio bardzo dużo się dzieje, ale skoro znalazłem czas, żeby z tobą porozmawiać, to znaczy, że jeszcze nie jest najgorzej (śmiech). A tak na poważnie, to staram się być opanowany, kieruję się racjonalnością, co nie zawsze jest do końca dobre, ale taki już jestem. A. J.: Co jest lepsze – praca na etacie czy własny biznes? M. I.: Rozczaruję cię, ale nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od predyspozycji. Znam ludzi, którym praca na etacie sprawia naprawdę dużo satysfakcji, bo się w niej spełniają. Z drugiej jednak strony znam wielu wizjonerów, kreatorów, którzy muszą tworzyć coś swojego, żeby czuć się spełnionym zawodowo. Budowanie własnego biznesu to proces długotrwały, żmudny i obarczony naprawdę dużym ryzykiem – nie każda osoba jest w stanie zaakceptować to ryzyko. Mimo wszystko uważam, że jeśli masz tylko wystarczająco siły do działania oraz samozaparcia do realizacji własnych celów, powinieneś próbować. Nawet jeśli nie wyjdzie, zbierasz doświadczenie, zmieniasz sposób działania i idziesz dalej i dalej… i tak aż do skutku – to dla mnie prawdziwa przedsiębiorczość. A. J.: Do kogo kierujesz organizowane przez siebie wydarzenia dotyczące startupów i co chcesz za ich pośrednictwem przekazać? M. I.: Geneza pierwszej edycji Rozmów o Startupach wyszła od trzech młodych chłopaków z dużą chęcią do

12

działania i rozwijania własnych startupów. Zauważyliśmy, że w Łodzi brakuje wydarzeń dla społeczności startupowej. Nie wiedzieliśmy, kto w naszym mieście jest zainteresowany tą tematyką, więc postanowiliśmy to zmienić. Wydarzenia kierowane są do wszystkich osób zainteresowanych startupami, nowymi technologiami czy też innowacjami. Co chcę w ten sposób przekazać? Każde moje działanie wychodzi z pasji i dużej chęci zmieniania rzeczywistości, która mnie otacza. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby promować ciekawe projekty, bo uważam, że Łódź ma naprawdę potencjał! Zależy mi na łączeniu młodych technologicznych firm z przedsiębiorcami, którzy osiągnęli sukces. Myślę, że możliwość rozwoju i uczenia się od osób posiadających większe doświadczenie jest dla każdego startupu bezcenna. A. J.: Zacznijmy jednak od początku. Czym jest startup? M. I.: Widziałem wiele dziwnych definicji tego słowa. Ostatnio znajomy powiedział mi, że ma startup. Kiedy zapytałem go, jaki to startup, usłyszałem, że otworzył siłownię. Znaczenie tego słowa weszło do mowy potocznej, choć duża część ludzi nie do końca wie, o co chodzi. Dla mnie startup to bardzo młoda firma poszukująca optymalnego modelu biznesowego, który umożliwi skalowanie produktu lub usługi. Wiąże się z duża niepewnością i często jest oparta o wykorzystanie nowych technologii informatycznych. A. J.: A jak się to u ciebie zaczęło? M. I.: Myślę, że ten gen przedsiębiorczości zawsze posiadałem, ale takim pierwszym dużym wyzwaniem był projekt Socks Pistol, który realizowałem wspólnie ze znajomym jeszcze na studiach. Stworzyliśmy

www.pracujewlodzi.pl

fot. Ja kub Woźni a k

GENEZA PIERWSZEJ EDYCJI ROZMÓW O STARTUPACH WYSZŁA OD TRZECH MŁODYCH CHŁOPAKÓW Z DUŻĄ CHĘCIĄ DO DZIAŁANIA I ROZWIJANIA WŁASNYCH STARTUPÓW. ZAUWAŻYLIŚMY, ŻE W ŁODZI BRAKUJE WYDARZEŃ DLA SPOŁECZNOŚCI STARTUPOWEJ. i rozwijaliśmy wówczas innowacyjne urządzenie do łączenia skarpetek. Byliśmy pełni entuzjazmu i bez jakichkolwiek ograniczeń. Pamiętam, jak po wielu próbach udało nam się w końcu trafić do głównej siedziby jednego z producentów pralek w celu przedstawienia naszej oferty. Usiedliśmy naprzeciw dyrektora i chcieliśmy mu sprzedać trzysta tysięcy sztuk produktu, którego tak naprawdę jeszcze nie mieliśmy. Zabrakło nam doświadczenia i kogoś, kto byłby w stanie nam pomóc mentorsko przy projekcie. Ponieśliśmy porażkę.


CZY ŁÓDŹ MOŻE STAĆ SIĘ CENTRUM STARTUPÓW?

WŚRÓD LICZNYCH INICJATYW WARTO RÓWNIEŻ WSPOMNIEĆ O PROGRAMIE STARTUP CONNECTOR, KTÓRY ŁĄCZY MŁODE FIRMY Z PRZEDSTAWICIELAMI KORPORACJI. ZA ROZWÓJ NASZEGO WOJEWÓDZTWA ODPOWIADAM WRAZ Z JAKUBEM MUSIAŁKIEM, ZAŁOŻYCIELEM FIRMY PIXEL TECHNOLOGY.

A. J.: Nie boisz się mówić o porażkach? M. I.: Nie, porażki traktuję tak samo jak sukcesy. Z jednych i drugich wyciągam wnioski. Porażki i sukcesy wychodzą z działania. Najgorsze uczucie jest wtedy, kiedy nie ma ani jednego, ani drugiego, znaczy to tyle, że nic się nie dzieje. A. J.: Wróćmy do Rozmów o Startupach, bo akurat ta inicjatywa okazała się dużym sukcesem. M. I.: Dokładnie, inicjatywa z małego wydarzenia – na pierwszej edycji było zaledwie około 40 osób – rozrosła się do dużego eventu z ponad 350 uczestnikami. Udało się zainteresować dużą liczbę odbiorców tematyką startupów, co mnie niezmiernie cieszy. Jako prelegentów gościliśmy świetnych przedsiębiorców, takich jak Lech Kaniuk, założyciel PizzaPortal czy też Marek Kapturkiewicz, współzałożyciel funduszu inwestycyjnego Innovation Nest. Inicjatywa odbiła się szerokim echem w mediach, wzbudziła zainteresowanie prezydent Łodzi oraz marszałka województwa łódzkiego. Podczas każdej edycji promowaliśmy łódzkie innowacyjne firmy, stwarzając młodym przedsiębiorcom bezpłatne miejsce do pokazywania swoich projektów. A. J.: Jesteś ambasadorem fundacji Startup Poland. Czym właściwie się ona zajmuje? M. I.: Fundacja Startup Poland to grupa przedsiębiorców, którzy chcą być motorem wzrostu polskiej gospodarki. Głównym celem fundacji jest budowanie świadomości wielkiego potencjału startupów wśród decydentów, polityków czy samorządowców.

Flagowym punktem fundacji jest coroczny raport „Polskie Startupy”, który przedstawia sytuację rynku startupowego w Polsce. Dodatkowo ważnym elementem fundacji jest inicjatywa Startupy w Pałacu, która odbywa się dwa razy do roku i daje możliwość zaprezentowania się najlepszym startupom przed Prezydentem RP. Wśród licznych inicjatyw warto również wspomnieć o programie Startup Connector, który łączy młode firmy z przedstawicielami korporacji. Za rozwój naszego województwa odpowiadam wraz z Jakubem Musiałkiem, założycielem firmy Pixel Technology. A. J.: Niedawno odbyła się kolejna duża impreza Startup Days. Mógłbyś coś o niej opowiedzieć?

mają świetne pomysły. Pomysły, warte miliony już na etapie rozrysowania na kartce papieru. Papier przyjmie wszystko, natomiast rynek już nie. Sama wizja i świetny pomysł nie wystarczą. Trzeba włożyć masę pracy oraz wysiłku, żeby pomysł przekuć w realny produkt. Trzeba pamiętać, że wizje bez wdrożenia to halucynacje. Innym moim zdaniem kluczowym motorem napędowym każdego projektu jest zespół. To ludzie zmieniają świat, a mocny zespół zwiększa szansę na odniesienie sukcesu. Dlatego tak ważne jest znalezienie ludzi posiadających odpowiednie kompetencje, pasje oraz wartości. O ile kompetencje z rynku nie jest tak trudno pozyskać, to już ludzi o zbieżnych z wyznawanymi przez nas wartościami zdecydowanie trudniej odnaleźć. A. J.: Czy wierzysz, że Łódź ma szansę stać się miastem startupów? Słyniemy z mody i włókiennictwa, nie uważasz, że jesteśmy za mało innowacyjni? M. I.: Gdybym w to nie wierzył, to byśmy dzisiaj nie rozmawiali (śmiech). Mamy genialnych młodych ludzi. Zapraszam cię chociażby na spotkania naszego Koła Startupowego, które organizujemy co tydzień, a zobaczysz, że w Łodzi są bardzo kreatywni oraz innowacyjni ludzie. Mamy tradycje włókiennicze – zgodzę się, ale świat się zmienia. Trzeba iść do przodu. Szanuję tradycję, ale to właśnie postęp technologiczny stwarza nowe szanse dla naszego miasta. Jednak, żeby to naprawdę miało długotrwały efekt, potrzebny jest odpowiedni ekosystem startupowy. Poczynając od zasobów, które są w stanie przekazywać firmy oraz instytucje takie jak Urząd Miasta czy chociażby Urząd Marszałkowski, potrzebni są liderzy, którzy będą w stanie odpowiednio tymi zasobami gospodarować. Do tego wszystkiego muszą włączyć się uczelnie oraz jednostki badawcze. Lokalni mentorzy również mają bardzo ważną rolę. Animowanie lokalnego środowiska powinno zapewnić odpowiedni flow projektów, a wszystkie te rzeczy razem dają szansę na stworzenie Łodzi, którą będziemy mogli w przyszłości nazwać miastem startupów. A. J.: Marzenia? Twoje najbliższe plany na przyszłość?

M. I.: Wspólnie z Inkubatorem Elektrotechniki Brukowa Business Center stworzyliśmy dwudniowe bardzo merytoryczny wydarzenie dla łódzkiej społeczności startupowej. Dlaczego merytoryczne? Bo zaprosiliśmy na nie wyjątkowych przedsiębiorców, ludzi, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem są w stanie pomóc młodszym kreatorom w realizacji projektów startupowych. Wśród zaproszonych mentorów znalazły się takie nazwiska jak chociażby Sławomir Lachowski, twórca mBanku, Artur Urbański, twórca AMG.net czy też Maciej Gałecki z Bluerank. Naprawdę było od kogo się uczyć! Z jednej strony pojawiły się młode technologiczne firmy, a z drugiej doświadczeni przedsiębiorcy oraz eksperci ze środowiska startupowego.

M. I.: Nie mam marzeń, mam cele. Nie mogę zdradzić ci wszystkich, bo niektóre są tak abstrakcyjne, że zapewne byś w nie nie uwierzyła (śmiech). Chcę dalej rozwijać społeczność startupową w naszym mieście. Moim celem jest ściągnięcie do Łodzi takich przedsiębiorców jak na przykład Richard Branson czy też Jack Ma. Myślę, że jest to realne. Natomiast z takich długofalowych celów życiowych, chciałbym otworzyć fundację wspierającą osoby z domów dziecka oraz takie, które utraciły rodziców w młodym wieku. Wtedy będę czuł się spełniony.

A. J.: Co jest według ciebie najważniejsze w tworzeniu startupu?

M. I.: Zdrowia oraz wytrwałości w ich realizacji. Jeśli twoje życzenia będą szczere i uda mi się połączyć oba te czynniki, to myślę, że jeszcze nie raz będziemy rozmawiać o startupach i przedsiębiorczości.

M. I.: Egzekucja! Często rozmawiam z ludźmi, którzy

#pracuje_w_lodzi

A. J.: Czego możemy ci w takim razie życzyć w związku z twoimi celami?

13


Tekst: Mateusz Słonecki

#Ludzie_Biznesu

PRACUJĘ W ŁODZI

WIZJONER PROJEKTUJE W ŁODZI AUTA PRZYSZŁOŚCI

SYRMA – KRÓTKA, WPADAJĄCA W UCHO NAZWA GWIAZDY Z KONSTELACJI PANNY PRZYNIOSŁA JACKOWI CHRZANOWSKIEMU SZCZĘŚCIE I OKAZAŁA SIĘ PRZEPUSTKĄ DLA PROJEKTANTA Z ŁODZI DO ŚWIATOWEGO SUKCESU. W 2015 ROKU NA TARGACH W GENEWIE TO WŁAŚNIE SUPERSAMOCHÓD UKRYWAJĄCY SIĘ POD NAZWĄ SYRMA STWORZONY PRZEZ ŁODZIANINA LŚNIŁ NA PODEŚCIE MIĘDZY INNYMI MOTORYZACYJNYMI PEREŁKAMI. PROJEKT CIESZYŁ SIĘ OGROMNYM ZAINTERESOWANIEM WŚRÓD ODWIEDZAJĄCYCH. NIEKTÓRZY JUŻ PO KILKU SPOJRZENIACH SKŁADALI ZAMÓWIENIA.

fot. ONE ONE L A B

Na fali sukcesu 29-letni projektant z Łodzi postanowił założyć firmę. Tak powstało biuro projektowe One One Lab. – Pochodzę z Łodzi i tu skończyłem studia na Akademii Sztuk Pięknych – mówi Jacek Chrzanowski. Dlatego – naturalnym miejscem mojego powrotu do kraju jest Łódź – dodaje. Wiedzę na temat projektowania zdobywał nie tylko w Polsce, ale także we Włoszech. Uczęszczał do Europejskiego Instytutu Designu w Turynie, gdzie uczył się od najlepszych projektantów. Zdobywał również doświadczenie we włoskiej Pininfarinie i Suzuki. Jednak to projekt Syrma, który powstał we współpracy z dziesięciorgiem przyjaciółmi, pozwolił mu wypłynąć na szerokie wody.

14

– To była praca zespołowa, którą zapoczątkował Instytut Designu w Turynie i włoski magazyn motoryzacyjny „Quattroruote”. Zamówienie było precyzyjne – stworzyć supersportowe auto z nowoczesnymi, innowacyjnymi systemami bezpieczeństwa – wyjaśnia Chrzanowski. Tak powstał zespół 11DesignTeam, na czele którego stanął Polak. – Chcieliśmy, by bryła tworzonego przez nas pojazdu wpisywała się w kanon włoskiej szkoły projektowej – opowiada. Prawie pięciometrowe sportowe auto o mocy 900 koni mechanicznych zostało uznane dwa lata temu za jeden z najbardziej interesujących pojazdów koncepcyjnych na targach w Genewie. Już wtedy łódzki projektant myślał

www.pracujewlodzi.pl

fot. ONE ONE L A B


WIZJONER PROJEKTUJE W ŁODZI AUTA PRZYSZŁOŚCI

o powrocie do kraju i założeniu własnej pracowni projektowania transportu. Do pracy w łódzkim biurze projektowym One One Lab Chrzanowski zaprosił projektantów, z którymi tworzył Syrmę. Kilku z nich zdecydowało się przenieść do Łodzi na stałe, reszta pracuje zdalnie z odległych miejsc na świecie. W skład międzynarodowego zespołu wchodzą projektanci z Chin, Izraela, Tajwanu, Indii, Niemiec czy Rosji. – Dzięki technologiom, jakie wdrożyliśmy w biurze, możemy bez przeszkód współpracować – wyjaśnia Chrzanowski. Zaczęło się od sportowego samochodu przyszłości, ale grupa w swoim portfolio może się pochwalić też innymi imponującymi dziełami. Ogromne luksusowe jachty, pociągi, drony czy urządzenia wykorzystywane w medycynie. – Będziemy projektowali też pociągi, samoloty czy autobusy, nasze zainteresowania są szerokie – zdradza łódzki projektant. Wiedzą i doświadczeniem zamierzają się dzielić z innymi. Także firmami, które nie są wielkimi rekinami, a dopiero zaczynają wchodzić w poważny biznes. One One Lab prowadziło wykłady dla studentów łódzkiej ASP. Aktualnie współpracuje z turyńską uczelnią Istituto d’Arte Applicata e Design (IAAD), gdzie prowadzi pracę dyplomową studentów ostatniego roku projektowania transportu. Firma przygotowuje się także do pokazania kolejnej motoryzacyjnej perełki. Pracuje nad dwoma elektrycznymi autami koncepcyjnymi. – Projekty noszą nazwę Seliga od siedmiu grzechów głównych. Tylko jeden zamienimy w model i pokażemy na targach – wyjaśnia Chrzanowski.

fot. ONE ONE L A B

ZACZĘŁO SIĘ OD SPORTOWEGO SAMOCHODU PRZYSZŁOŚCI, ALE GRUPA W SWOIM PORTFOLIO MOŻE SIĘ POCHWALIĆ TEŻ INNYMI IMPONUJĄCYMI DZIEŁAMI. OGROMNE LUKSUSOWE JACHTY, POCIĄGI, DRONY CZY URZĄDZENIA WYKORZYSTYWANE W MEDYCYNIE.

osoba niepełnosprawna poruszająca się na wózku inwalidzkim. Pojazd jest dwukierunkowy, więc nie musi nawet zawracać. Maksymalnie może rozpędzić się do 50 kilometrów na godzinę, a ładowania będzie wymagał dopiero po przejechaniu 150 kilometrów. – Dzięki aplikacji w telefonie będzie można zawołać pojazd – mówi Chrzanowski. Nad motoryczną częścią projektu będą czuwać naukowcy z Politechniki Łódzkiej i Warszawskiej. To, że w kabinie nie będzie kierowcy, nie oznacza, że pojazd nie będzie kontrolowany. Nad bezpieczeństwem i przejazdem właściwą trasą czuwa administrator sieci siedzący w centrum dowodzenia. W sytuacji kryzysowej może przejąć kontrolę nad pojazdem. – Chcielibyśmy, żeby busy woziły turystów podczas Expo – zdradza projektant. – Wbrew temu, co wszyscy myślą, że to jest przyszłość, my uważamy ten projekt za teraźniejszość – mówi Jacek Chrzanowski.

Prawdziwą rewolucją może okazać się zaprojektowany w studio One One Lab w Łodzi autonomiczny autobus. Pojazd będzie poruszał się sam, bez udziału kierowcy, po ściśle wytyczonej trasie. Do tego wykorzysta wgrane polecenia połączone z mapami i nawigacją. Wizja autobusów bez kierowcy na ulicy Piotrkowskiej nie jest wcale tak odległa. Maszyny miałyby zadebiutować w 2022 roku. – Projekt zakłada poruszanie się autonomicznego busa w linii prostej po ulicy Piotrkowskiej. Natomiast niewykluczone, że zasięg pojazdów zostanie rozszerzony na całe miasto – dodaje Chrzanowski. W minibusie bez kierowcy miejsce znajdzie od 4 do 6 osób oraz

fot. ONE ONE L A B

PRAWDZIWĄ REWOLUCJĄ MOŻE OKAZAĆ SIĘ ZAPROJEKTOWANY W STUDIO ONE ONE LAB W ŁODZI AUTONOMICZNY AUTOBUS. POJAZD BĘDZIE PORUSZAŁ SIĘ SAM, BEZ UDZIAŁU KIEROWCY, PO ŚCIŚLE WYTYCZONEJ TRASIE. DO TEGO WYKORZYSTA WGRANE POLECENIA POŁĄCZONE Z MAPAMI I NAWIGACJĄ. WIZJA AUTOBUSÓW BEZ KIEROWCY NA ULICY PIOTRKOWSKIEJ NIE JEST WCALE TAK ODLEGŁA. MASZYNY MIAŁYBY ZADEBIUTOWAĆ W 2022 ROKU. #pracuje_w_lodzi

fot. ONE ONE L A B

15


#Startupy

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: Anna Jaszewska

SUKCES NA PIERWSZYM PLANIE „DOTKNIJ, A ZACZNIESZ MÓWIĆ” TO TŁUMACZENIE NAZWY MARKI TAP TO SPEAK STWORZONEJ PRZEZ ADAMA TROJAŃCZYKA. „PRACUJĘ W ŁODZI” ROZMAWIA Z POLSKIM STARTUPOWCEM O TYM, JAK STAWIAŁ PIERWSZE KROKI, KTÓRE DOPROWADZIŁY GO DO MIEJSCA, W JAKIM OBECNIE SIĘ ZNAJDUJE. ADAM TROJAŃCZYK OPOWIE, CO SPRAWIAŁO MU NAJWIĘKSZE TRUDNOŚCI, MOTYWOWAŁO DO DZIAŁANIA ORAZ CZYM WYRÓŻNIA SIĘ JEGO MARKA.

A. T.: Tworząc Tap To Speak, zdecydowaliśmy, że zaczniemy od zbudowania prototypu. W końcu nie mówisz, że zamierzasz postawić największy, najlepszy i najpiękniejszy mur, jaki kiedykolwiek zbudowano. Nie tak zaczynasz. Mówisz: położę tę cegłę tak idealnie, jak tylko się da. Powtarzasz tę czynność każdego dnia i wkrótce masz ścianę. Od listopada 2015 roku do marca 2016 roku pracowaliśmy z całych sił. Każdy mój dzień to średnio szesnaście, osiemnaście godzin na dobę spędzonych przy projekcie. W weekendy poświęcałem czas rodzinie, ale gdy wszyscy już spali, znów pracowałem po nocach. To było szalone, wtedy padałem z wycieńczenia, teraz się z tego śmieję. W styczniu 2016 roku mieliśmy pierwsze MVP (Minimum Valiable Product – produkt gotowy w stopniu minimalnym, by wprowadzić go na rynek – przyp. red.), którym od razu wygraliśmy konkurs dla startupów w Business Link w Łodzi. W marcu opublikowaliśmy pierwszą, zamkniętą wersję beta, na którą zapisało się ponad sto firm i organizacji, w tym między innymi Microsoft, Disney, Toshiba, Harvard. Pamiętam nasze pozytywne zaskoczenie związane z zainteresowaniem tym produktem. Długo nie mogliśmy wyjść z podziwu. A. J.: Czemu wybrałeś Łódź na miejsce prowadzenia działalności gospodarczej? A. T.: Łódź jest super miastem. Tutaj się wychowałem i naturalne wydawało się, żeby tutaj założyć biznes. Mamy XXI wiek, możesz pracować z dowolnego miejsca na świecie i świadczyć usługi informatyczne dla dowolnego kontynentu.

fot. Ja kub Woźni a k

Anna Jaszewska: Skąd wziął się pomysł na założenie Tap To Speak? Adam Trojańczyk: Razem z Markiem, który jest drugim założycielem Tap To Speak, moim wieloletnim partnerem biznesowym, od dłuższego czasu pragnęliśmy stworzyć coś innego od tego, czym zajmujemy się na co dzień. Nie wiedzieliśmy wtedy, jakie ciekawe rzeczy mogą się wydarzy, kiedy zaczynasz zajmować się tematem, który jest dla ciebie inspirujący i motywujący. Sprawia to, że twoja praca staje się nagle pasją. Pełni energii i nadziei zaczęliśmy działać. Od samego początku naszym celem było stworzenie czegoś nowego, lepszego, co może zmienić stare, wciąż powtarzane nawyki. Tak właśnie powstał Tap To Speak – narzędzie oparte o przeglądarkę internetową, które pozwala komunikować się prowadzącemu z uczestnikami konferencji w czasie rzeczywistym. Zmienia smartfony uczestników w mikrofon, dzięki czemu nie trzeba go przekazywać wśród publiczności,

16

umożliwia komunikację dźwiękową, tekstową, przeprowadzanie ankiet i sondaży oraz co ważne identyfikację uczestników. A. J.: Co wyróżnia waszą markę? A. T.: Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak przechwalanie się, ale zdecydowanie innowacyjność. Wchodząc z naszym prototypem, wiedzieliśmy, że na rynku jest już jeden konkurent. Do tematu podeszliśmy podręcznikowo i sprawdziliśmy, czy da się zrobić to samo, co on, ale szybciej i lepiej. Dało się, przyjęliśmy empatyczną postawę i wcieliliśmy się w rolę prowadzącego prelekcję. Następnie zaś jej uczestników. Po kilku miesiącach działania na rynku, mimo, że konkurencja miała już dwa miliony dolarów dotacji na koncie, to my zaczęliśmy kształtować trendy a konkurencja musiała zacząć nas gonić. A. J.: Jak wyglądały początki rozwijania firmy? Jakim wyzwaniom przyszło wam sprostać?

www.pracujewlodzi.pl

A. J.: Co możesz poradzić młodym przedsiębiorcom?

WCHODZĄC Z NASZYM PROTOTYPEM, WIEDZIELIŚMY, ŻE NA RYNKU JEST JUŻ JEDEN KONKURENT. DO TEMATU PODESZLIŚMY PODRĘCZNIKOWO I SPRAWDZILIŚMY, CZY DA SIĘ ZROBIĆ TO SAMO, CO ON, ALE SZYBCIEJ I LEPIEJ.


SUKCES NA PIERWSZYM PLANIE

Każdy ma szansę na sukces i uważam, że tylko ciężka praca i wyrzeczenia mogą nas do niego doprowadzić. Nie każdy może prowadzić firmę, bo aby to zrobić, trzeba lubić chaos i ciągłe wyzwania. Jeśli chcesz osiągnąć sukces, oddajesz się temu w stu procentach. A. J.: Co jest najważniejsze przy budowaniu marki? A. T.: Nie trzeba wiele mówić, aby zrobić dobry startup. Weź sprawy w swoje ręce i stwórz świetny produkt, z którego sam chciałbyś korzystać, a zapewniam cię, że inni będą myśleć tak samo. A. J.: Co myślisz o swojej konkurencji? A. T.: To zależy od firmy. W software house z częścią konkurencji się lubimy i spotykamy się co jakiś czas na kawie. Niekiedy wymieniamy się zleceniami, kiedy ktoś z nas nie ma „wolnych przebiegów”. Zdrowa rywalizacja jest bardzo potrzebna, czy to w sporcie, czy w życiu osobistym. Dlaczego więc nie miałoby tak być w pracy? Uważam, że nie ma się co spinać. Każdy z nas szuka klientów, ale nie czuję, żebyśmy byli na etapie wyrywania ich sobie nawzajem. W Tap To Speak jest trochę inaczej. Tutaj nie mamy większej konkurencji. Nasza aplikacja to na tyle nowy produkt i nowa technologia w branży eventowej, że musimy trzymać rękę na pulsie. Nasz konkurent to firma, której nie znamy od środka, nie znamy tych ludzi osobiście i nie wiemy, co nimi kieruje i jakie mają poglądy. Podchodzimy do nich z dystansem i należytym szacunkiem. A. J.: Jakiś pomysł na nowy startup, projekt?

fot. Ja kub Woźni a k

A. T.: Wszystko zaczyna się od ciebie i od twojego wnętrza. Należy pamiętać, że twoja firma to ty, i to, jakim jesteś człowiekiem, odbije się na jej charakterze. To bardzo proste. Kluczowy moment dla firmy to podjęcie odpowiednich decyzji w odpowiednim momencie. Przychodzi taka chwila, że musisz sobie powiedzie, dziś jest ten dzień, który zmieni wszystko. A. J.: Na co twoim zdaniem młodzi przedsiębiorcy powinni uważać? A. T.: Na złe postrzeganie rzeczywistości, na niedokładność i bylejakość. Możesz niedokładnie sprawdzić konkurencję, kiepsko wykonywać swoje obowiązki, źle postrzegać ludzi, z którymi pracujesz. Prowadzenie firmy to bardzo ciężka praca. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, nie wierzy na starcie, że mu się uda, wtedy automatycznie dzieje się tak, jakby już poniósł klęskę. Ci, którzy chcą mieć własną firmę, w głębi duszy zawsze będą czuli do tego pociąg i w końcu dopną swego.

WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ OD CIEBIE I OD TWOJEGO WNĘTRZA. NALEŻY PAMIĘTAĆ, ŻE TWOJA FIRMA TO TY, I TO, JAKIM JESTEŚ CZŁOWIEKIEM, ODBIJE SIĘ NA JEJ CHARAKTERZE. TO BARDZO PROSTE. KLUCZOWY MOMENT DLA FIRMY TO PODJĘCIE ODPOWIEDNICH DECYZJI W ODPOWIEDNIM MOMENCIE. #pracuje_w_lodzi

A. T.: I to wiele. Tap To Speak nie jest pierwszym, wcześniej też było kilka innych. Wszyscy w firmie jesteśmy kreatywni, każdy z nas ma

fot.TA P TO SPE A K

masę pomysłów, gorszych czy lepszych. Tylko ja już nie uznaję planu B. Mamy plan A i jest nim sukces. Dopiero kiedy poczuję, że go osiągnęliśmy, pomyślę o czymś innym.

17


#Na_uczelniach

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: UM

Z MYŚLĄ O SENIORACH PROGNOZY DEMOGRAFICZNE DLA ŁODZI I REGIONU SĄ ALARMUJĄCE. OBECNIE JUŻ CO CZWARTY MIESZKANIEC WOJEWÓDZTWA NALEŻY DO GRUPY WIEKOWEJ 60+, A SENIORÓW W NASZYM MIEŚCIE BĘDZIE PRZYBYWAĆ. Problem starzenia się społeczeństwa oraz sytuacji zdrowotnej osób starszych jest w Łodzi większy niż w innych miastach Polski. Łódź się starzeje, jednak na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi preferowane jest określenie, że miasto dojrzewa. Starzenie się społeczeństwa to wyzwanie a uczelnia upatruje w nim szans na rozwój i współpracę. Od kilku lat Uniwersytet Medyczny w Łodzi wspólnie z partnerami z kraju i zagranicy zmienia wizerunek Łodzi i tworzy z naszego miasta miejsce przyjazne seniorom. Wszystko zaczęło się w 2011 roku od utworzenia Centrum Badań nad Zdrowym Starzeniem. Następnie, w latach 2013–2016, uniwersytet realizował wielomilionowy projekt naukowo-badawczy Healthy Ageing Research Centre (HARC). Projekt HARC, finansowany ze środków 7. Programu Ramowego Komisji Europejskiej (REGPOT), skupiał zespoły badawcze zajmujące się problematyką zdrowia i chorób osób starszych. Od 2015 roku uczelnia należy do międzynarodowego konsorcjum EIT Health, którego celem jest wspieranie przedsiębiorczości i rozwój innowacji w zakresie zdrowego stylu życia i aktywnego starzenia się, a także poszukiwanie nowych możliwości i odpowiednich zasobów przyczyniających się do poprawy jakości życia mieszkańców Europy. Uniwersytet Medyczny w Łodzi prowadzi Akademię Zdrowego Starzenia, realizuje projekty naukowe dotyczące chorób wieku podeszłego, współpracuje z uniwersytetami III wieku oraz organizacjami pozarządowymi. Na podstawie wieloletnich, wszechstronnych doświadczeń uczelnia dostrzegła potrzebę integracji i promocji projektów poświęconych zdrowemu starzeniu się. Tak powstała idea konkursu „Drzewo Pokoleń” – inicjatywy dedykowanej liderom w obszarze healthy ageing. Celem konkursu jest promocja projektów poświęconych tematyce prosenioralnej, wymiana dobrych praktyk i integracja podmiotów, które przyczyniają się do aktywizacji i poprawy jakości życia seniorów. Nazwa konkursu nie jest

18

fot. UM

TAK POWSTAŁA IDEA KONKURSU „DRZEWO POKOLEŃ” – INICJATYWY DEDYKOWANEJ LIDEROM W OBSZARZE HEALTHY AGEING. CELEM KONKURSU JEST PROMOCJA PROJEKTÓW POŚWIĘCONYCH TEMATYCE PROSENIORALNEJ, WYMIANA DOBRYCH PRAKTYK I INTEGRACJA PODMIOTÓW, KTÓRE PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO AKTYWIZACJI I POPRAWY JAKOŚCI ŻYCIA SENIORÓW.

www.pracujewlodzi.pl

przypadkowa i nawiązuje do integracji międzypokoleniowej jako jednego z ważniejszych aspektów aktywnego życia i zdrowego starzenia się. Dotychczas odbyły się dwie edycje konkursu, a organizatorzy mają w planach kolejną. Konkurs „Drzewo Pokoleń” zainaugurowany został na przełomie 2015 i 2016 roku. Organizatorami pierwszej edycji były Uniwersytet Medyczny w Łodzi i Fundacja dla Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, które we współpracy z władzami miasta i regionu oraz przy wsparciu lokalnych partnerów wyłoniły i nagrodziły najlepsze projekty prosenioralne w kategoriach: biznes, organizacja samorządowa oraz projekt studencki. Konkurs uzyskał patronat Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Do pracach w komisji zaproszeni zostali eksperci z różnych dziedzin, m.in. marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień, wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski czy prof. Bogusław Samoliński – przewodniczący Koalicji na rzecz Zdrowego Starzenia się. Laureaci konkursu zostali nagrodzeni pamiątkowymi statuetkami podczas uroczystej gali, która odbyła się w Centrum Dydaktycznym UM w Łodzi.


Z MYŚLĄ O SENIORACH

starsze i pacjentów. To oparte na współpracy partnerstwo ma na celu poprawę zdrowia i jakości życia osób starszych oraz zwiększenie ich uczestnictwa w życiu społecznym.

fot. UM

Pierwsza edycja konkursu spotkała się z niezwykle entuzjastycznym odbiorem nie tylko lokalnej społeczności. Potwierdziła też zapotrzebowanie na organizację tego typu inicjatyw. Zapadła zatem decyzja, aby nie tylko kontynuować, ale także rozwijać ideę konkursu „Drzewo Pokoleń”. W tym roku przedsięwzięcie zorganizowano na większą skalę, w ścisłej współpracy z miastem, w związku z czym finalnie stanowiło integralną część Łódzkich Senioraliów. Do II edycji konkursu zgłosiło się blisko 50 podmiotów z całej Polski – organizacji pozarządowych, firm, ale także osób fizycznych. Formuła konkursu uległa zmianie i w tym roku zwycięzców w poszczególnych kategoriach wybrała publiczność w głosowaniu internetowym. Seniorzy, a przede wszystkim beneficjenci projektów, wybrali swoich faworytów spośród kandydatur zaproponowanych przez kapitułę. Uroczysta gala na zakończenie konkursu odbyła się w maju, a organizatorzy już planują przyszłoroczne wydarzenie. Wypełniona do ostatniego miejsca aula, w której

odbyło się podsumowanie „Drzewa Pokoleń”, a w tym roku również podsumowanie Łódzkich Senioraliów, była doskonałym dowodem, że konkurs na stałe wpisał się w miejski kalendarz wydarzeń. Aktywne życie i zdrowe starzenie się to jeden ze strategicznych obszarów rozwoju miasta i uczelni. Uniwersytet Medyczny w Łodzi angażuje się w liczne inicjatywy, które pomagają zmodyfikować oblicze Łodzi i uczynić z niej lidera zmian. Wspólne wysiłki zostały docenione przez Komisję Europejską, która w 2016 roku przyznała konsorcjum Lodz4Generations (w skład którego wchodzą m.in. miasto Łódź, województwo łódzkie oraz Uniwersytet Medyczny w Łodzi) status tzw. centrum referencyjnego Europejskiego Partnerstwa na rzecz Aktywnego i Zdrowego Starzenia (EIP AHA). To wielki sukces i jednocześnie szansa dla Łodzi i regionu na jeszcze efektywniejszą politykę senioralną. EIP AHA jest inicjatywą Komisji Europejskiej polegającą na współpracy między Komisją Europejską a krajami, regionami, przemysłem, pracownikami opieki zdrowotnej i społecznej oraz organizacjami reprezentującymi osoby

#pracuje_w_lodzi

Jako uczelnia medyczna UM w Łodzi ma do odegrania szczególną rolę w procesie prognozowanych zmian demograficznych. Starzenie się społeczeństwa wymusza reorganizację systemu opieki nad osobami starszymi oraz systemu opieki zdrowotnej. O potrzebach tzw. siwiejącej populacji należy pomyśleć już dziś, dlatego od najbliższego roku akademickiego Uniwersytet Medyczny w Łodzi będzie kształcić specjalistów koordynowanej opieki senioralnej (managed senior care). To unikatowy program studiów licencjackich tworzony w ścisłej współpracy z pracodawcami, w odpowiedzi na oczekiwania społeczne, trendy demograficzne i potrzeby rynku pracy. Opieka koordynowana w Polsce dopiero się rozwija, a Łódź – szczególnie mocno dotknięta problemem regresu demograficznego – ma szansę stać się jednym z wiodących ośrodków wdrażających nowoczesny model opieki nad osobami starszymi.

Laureaci Konkursu „Drzewo Pokoleń 2016” Kategoria BIZNES: FAJNA Spółdzielnia Socjalna Kategoria ORGANIZACJA POZARZĄDOWA: Regionalne Centrum Wolontariatu „Centerko” Kategoria PROJEKT STUDENCKI: Zespół Sekcji Studenckich Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego „Młoda Farmacja” Nagroda Specjalna: Redakcja „Dziennika Łódzkiego”, wydawcy „Tygodnika 50+” Laureaci Konkursu „Drzewo Pokoleń 2017” Kategoria ORGANIZACJA POZARZĄDOWA: Stowarzyszenia mali bracia Ubogich Kategoria SENIOR LIDER: Grupa wolontariuszy – Telefon Życzliwości Kategoria BIZNES: Agencja Pro Cinema – Kino Charlie Kategoria SAMORZĄD: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Łodzi

19


#Na_uczelniach

PRACUJĘ W ŁODZI

MENTORING

Tekst: Jędrzej Szynkowski

– CZY TO SIĘ OPŁACA?

fot. UŁ

UNIWERSYTET ŁÓDZKI WSPIERA STUDENTÓW I FIRMY POPRZEZ PROGRAM MENTORSKI REALIZOWANY W RAMACH PROJEKTU KREATOR KARIERY. PRZEDSIĘBIORCY MOGĄ NIE TYLKO ZNALEŹĆ NOWEGO PRACOWNIKA, ALE POPRZEZ REALIZACJĘ WSPARCIA MENTORSKIEGO EFEKTYWNIE KSZTAŁTOWAĆ JEGO KOMPETENCJE ORAZ POSTAWY. DODATKOWO FIRMY OTRZYMAJĄ MOŻLIWOŚĆ SFINANSOWANIA WYNAGRODZENIA SWOJEGO PRACOWNIKA – MENTORA UCZESTNICZĄCEGO W PROGRAMIE. MENTORINGIEM W MIEJSCU PRACY ZOSTANIE OBJĘTYCH 150 STUDENTÓW UŁ. UWOLNIJ UMYSŁ Uniwersytet Łódzki stwarza studentom okazję do budowania swojej zawodowej przyszłości nie tylko podczas zajęć, ale również poprzez wspieranie różnych form zdobywania doświadczenia oraz kształtowania kariery zawodowej. Jedną z dróg do poznania praktycznych aspektów wykonywania wymarzonego zawodu jest mentoring. Uniwersytet Łódzki już od 2013 roku prowadzi program Mentoring – Absolwent VIP, w ramach którego najzdolniejsi studenci uzyskują pomoc w rozwoju osobistym i zawodowym, współpracując z wybitnymi absolwentami uczelni. W tegorocznej edycji programu swoją wiedzą i doświadczeniem dzieli się 31 mentorów – ekspertów, ludzi sukcesu, znanych i cenionych osobistości ze świata nauki, polityki, biznesu i sztuki. Duża popularność wspomnianej inicjatywy oraz pozytywne opinie uczestników poprzednich edycji, zarówno mentorów, jak i mentee, były punktem wyjścia do stworzenia

20

projektu, którego jednym z zadań jest upowszechnienie idei mentoringu wśród studentów i firm poszukujących nowych pracowników. Program mentorski stanowiący integralną część projektu Kreator Kariery realizuje ideę mentoringu na szerszą skalę. – Projekt Kreator Kariery to urzeczywistnienie pomysłu o kompleksowym wsparciu studentów w wejściu na rynek pracy.

Myśląc o początkach kariery młodych ludzi, chcieliśmy zaoferować im możliwość poznania wybranego stanowiska, branży ze wszelkimi detalami – wyjaśnia dr Dariusz Koperczak, dyrektor Centrum Karier i Współpracy z Pracodawcami UŁ. – Najlepiej uczyć się przez doświadczenie, zwłaszcza jeśli w tajniki zawodu wprowadza nas specjalista – mentoring pozwala na szybkie zdobywanie kompetencji w bezpiecznej

UNIWERSYTET ŁÓDZKI JUŻ OD 2013 ROKU PROWADZI PROGRAM MENTORING – ABSOLWENT VIP, W RAMACH KTÓREGO NAJZDOLNIEJSI STUDENCI UZYSKUJĄ POMOC W ROZWOJU OSOBISTYM I ZAWODOWYM, WSPÓŁPRACUJĄC Z WYBITNYMI ABSOLWENTAMI UCZELNI. W TEGOROCZNEJ EDYCJI PROGRAMU SWOJĄ WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM DZIELI SIĘ 31 MENTORÓW – EKSPERTÓW, LUDZI SUKCESU, ZNANYCH I CENIONYCH OSOBISTOŚCI ZE ŚWIATA NAUKI, POLITYKI, BIZNESU I SZTUKI. www.pracujewlodzi.pl


MENTORING – CZY TO SIĘ OPŁACA?

fot. UŁ

– JESTEŚMY ZACHWYCENI SAMYM POMYSŁEM DOCENIAJĄCYM NIE TYLKO ZAANGAŻOWANIE PRACOWNIKÓW, BĘDĄCYCH STUDENTAMI UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO, ALE TAKŻE PRACODAWCÓW JAKO TYCH, KTÓRZY SZKOLĄ I PRZYUCZAJĄ DO ZAWODU. fot. UŁ

atmosferze. Dzięki mentoringowi firmy mogą realnie kształtować u nowego pracownika nie tylko umiejętności zawodowe, ale i wartości, standardy obowiązujące w organizacji – dodaje.

Biura Karier Zawodowych UŁ wpisuje się w najnowsze trendy rynku pracy, oddając w ręce studentów wartościowe narzędzie już u progu ich karier zawodowych.

IDEA

WYKORZYSTAĆ POTENCJAŁ

Mentoring to bazująca na przywództwie i inspiracji partnerska relacja pomiędzy mistrzem (mentor) i uczniem (mentee). Mentor poprzez dzielenie się swoim doświadczeniem i stawianie wyzwań mentee stymuluje jego rozwój i umożliwia ukierunkowanie działań w sposób, który pozwoli na optymalne wykorzystanie potencjału. To nieocenione narzędzie wspierania pracownika, zwłaszcza na początkowym etapie jego kariery, gdy potrzebne jest nie tylko nabywanie nowych kompetencji i adaptacja do oczekiwań środowiska, ale także budowanie poczucia sprawstwa oraz wiary we własne możliwości. W tym kontekście propozycja Akademickiego

Korzyści płynące z przyjętej formuły dostrzegają pracodawcy. – Jesteśmy zachwyceni samym pomysłem doceniającym nie tylko zaangażowanie pracowników, będących studentami Uniwersytetu Łódzkiego, ale także pracodawców jako tych, którzy szkolą i przyuczają do zawodu. Razem ze wspólniczką, Beatą Sakowską, w lutym tego roku skorzystałyśmy z możliwości opublikowania ogłoszenia o staż na platformie internetowej Biura Karier UŁ, co zaowocowało pozyskaniem dwóch fantastycznych, niezwykle utalentowanych studentek Uniwersytetu Łódzkiego, które obecnie, po odbyciu trzymiesięcznego stażu, zatrudnione zostały w naszej agencji. Pod naszym okiem mają możliwość zdobycia

#pracuje_w_lodzi

doświadczenia w kontaktach z klientami firmy, przygotowywaniu nieszablonowych ofert handlowych, opracowywaniu biznesplanów projektów oraz organizacji wydarzeń. Dodatkowo uczą się profesjonalnego redagowania tekstów przy okazji wydawanego przez nas magazynu lifestylowego „LIFE IN. Łódzkie” – wyjaśnia Agnieszka Tokarczyk, współwłaścicielka Łódzkiej Agencji Medialnej. W relacji mentorskiej uczą się nie tylko mentee, ale i mentorki. – Same także korzystamy z wiedzy studentek, które zasypują nas informacjami z zakresu promocji w mediach społecznościowych oraz pomagają w komunikacji w języku angielskim z partnerami zagranicznymi – zauważa. Ważnym elementem programu jest sfinansowanie z budżetu projektu dodatkowego wynagrodzenia dla mentora, rekompensującego czas oraz trud włożony we wprowadzenie studenta do organizacji.

fot. UŁ

21


#Na_uczelniach

PRACUJĘ W ŁODZI

Pozytywny odbiór inicjatywy wśród pracodawców wpływa na stopniowy wzrost ofert skierowanych do studentów. – Pierwsze tygodnie funkcjonowania programu pokazują, że w Łodzi jest na niego zapotrzebowanie. Aktualnie dysponujemy zgłoszeniami dwudziestu pięciu firm, które zadeklarowały udział w inicjatywie. Zrealizowaliśmy już kilka umów – mówi Natalia Bocian-Trędowicz, koordynatorka projektu Kreator Kariery. – Równocześnie zdajemy sobie sprawę, że potencjał rynku i możliwości uczestników programu są o wiele większe, dlatego konsekwentnie pracujemy nad pozyskiwaniem kolejnych partnerów oraz promocją wśród firm i studentów – dodaje. Program mentorski zakłada zatrudnienie studenta na umowę o pracę lub umowę cywilno-prawną na co najmniej 3 miesiące, podczas których należy zrealizować wsparcie mentorskie w wymiarze 40 godzin. Uniwersytet pokrywa koszt dodatkowego wynagrodzenia dla mentora. Zespół projektowy promuje oferty pracy i stażu wśród studentów oraz przygotowuje kandydatów do rozmów kwalifikacyjnych poprzez indywidualne sesje doradcze.

PRZEPUSTKA DO KARIERY Zasadność prowadzonych działań podkreślają główni zainteresowani – studenci uczestniczący w programie mentorskim. Jak zauważa Martyna Walas, studentka business management na Wydziale Zarządzania UŁ: – Kreator Kariery to inicjatywa jedyna w swoim rodzaju. Każdemu z uczestników zostaje przydzielony osobisty doradca zawodowy, dzięki czemu każde spotkanie jest dostosowane do indywidualnych potrzeb. Można skonfrontować dotychczasowe poglądy i odczucia wykształcone przez środowisko, w którym obracamy się na co dzień, z obiektywną oceną specjalisty. W ten sposób dowiedziałam się, że moje wydawałoby się zbyt rozległe zainteresowania, to tak naprawdę zaleta. Oprócz tego przeanalizowałam swoje wady i wiem, jak o nich mówić, w szczególności na rozmowach rekrutacyjnych. Mój doradca zawodowy zaproponował, bym spróbowała swoich sił w branży PR i tak znalazłam się na praktykach w agencji public relations. Nie tylko zdobyłam ogromną wiedzę branżową, ale nawiązałam też cenne znajomości, z których mogę skorzystać w przyszłości. Warto skorzystać z Kreatora Kariery z najprostszego powodu – można wiele zyskać na przyszłość, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie – zapewnia.

KOMPLEKSOWE WSPARCIE Program mentorski jest elementem projektu Kreator Kariery proponującego wielokierunkowe wsparcie studentów Uniwersytetu Łódzkiego

22

fot. UŁ

w wejściu na rynek pracy. Pierwszym etapem, przez który przechodzą uczestnicy, jest indywidualne doradztwo zawodowe. Dużą zaletą projektu jest jego elastyczność – studenci sami decydują, nad jakimi obszarami chcą pracować, dzięki czemu Biuro Karier UŁ trafia w ich faktyczne potrzeby. Podczas spotkań z doradcami studenci mają możliwość skonsultowania dokumentów aplikacyjnych oraz zdiagnozowania kompetencji i predyspozycji, które jest podstawą planowania działań na rynku pracy. Dużym zainteresowaniem cieszą się symulacje rozmów kwalifikacyjnych umożliwiające rzetelne przygotowanie się do spotkania z pracodawcą oraz wykorzystanie portali specjalistycznych (LinkedIn, GoldenLine) do budowania wizerunku w sieci.

wsparcia doradcy ds. przedsiębiorczości, który w ramach indywidualnych konsultacji i warsztatów grupowych ułatwia uczestnikom wykonanie pierwszego kroku w kierunku własnej firmy.

Studenci zainteresowani założeniem działalności gospodarczej mogą skorzystać ze

www.biurokarier.uni.lodz.pl/kreator-kariery.

Uczestnicy poszukujący zatrudnienia zapoznają się z ofertami firm dostępnymi w ramach programu mentorskiego. Cennym uzupełnieniem mentoringu jest coaching kariery dedykowany osobom, które rozpoczęły pierwszą pracę lub staż. Coach wspiera uczestników w podejmowaniu decyzji i działań w drodze do wyznaczonego celu.

Szczegółowe informacje na temat projektu znajdują się na stronie:

fot. UŁ

KORZYŚCI DLA FIRMY Z UDZIAŁU W PROJEKCIE:

• • • • •

dodatkowe wynagrodzenie mentora pokrywane przez UŁ, dotarcie z ofertami staży i pracy do sprofilowanej grupy odbiorców, wstępna selekcja kandydatów przez UŁ, efektywne kształtowanie postaw nowego pracownika, lepsze przygotowanie nowego pracownika do pełnionych obowiązków.

www.pracujewlodzi.pl


KSZTAŁCIMY NA POTRZEBY LOKALNEGO I GLOBALNEGO RYNKU

#Na_uczelniach

Tekst: P. C.

KSZTAŁCIMY NA POTRZEBY LOKALNEGO I GLOBALNEGO RYNKU Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny to najwięk-

ODPOWIEDNIE PRZYGOTOWANIE STUDENTÓW DO WEJŚCIA NA RYNEK PRACY TO JEDEN Z PRIORYTETÓW, JAKIM KIERUJĄ SIĘ WSPÓŁCZESNE SZKOŁY WYŻSZE. TAKI CEL STAWIA SOBIE RÓWNIEŻ WYDZIAŁ EKONOMICZNO-SOCJOLOGICZNY UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO, KTÓRY W SWOICH DZIAŁANIACH STARA SIĘ BRAĆ POD UWAGĘ ZARÓWNO LOKALNE REALIA, JAK I MIĘDZYNARODOWE TRENDY.

szy spośród wydziałów Uniwersytetu Łódzkiego, kształcący około siedmiu tysięcy studentów uczących się łącznie na dwudziestu dwóch kierunkach w systemie stacjonarnym i niestacjonarnym. Jego misją jest tworzenie i rozpowszechnianie wiedzy zapewniającej rozwój studentów (poprzez dbałość o solidność dydaktyczną i tworzenie atrakcyjnej przestrzeni do studiowania), pracowników (poprzez dążenie do doskonałości naukowej i zapewnienie atrakcyjnych warunków pracy) oraz podmiotów działających w jego otoczeniu społecz-

rozpoczęcia pracy. W gronie firm, z jakimi współpracuje

no-gospodarczym (poprzez otwartość na współpracę

Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny, dość licznie

i wymianę doświadczeń). Wydziałowi zależy bowiem na

reprezentowane są przedsiębiorstwa specjalizujące

kształceniu studentów wyrastających na wysokiej klasy

się w outsourcingu. – Sektor usług dla biznesu, popu-

specjalistów, praktyków doskonale przygotowanych do

larnie zwany BPO, należy do najbardziej dynamicznie

pracy zarówno w niewielkich, lokalnych przedsiębior-

rozwijających się branż w Polsce. Łódź jest doskonałym

stwach, jak i dużych międzynarodowych korporacjach.

miejscem do tworzenia i powiększania oddziałów branż usług wspólnych, a Wydział Ekonomiczno-Socjolo-

Kształcenie przyszłych kadr odbywa się

giczny jest dostarczycielem najlepszych i najbardziej

na wielu poziomach. Po pierwsze podczas obowiązko-

zróżnicowanych kadr do tego sektora – podkreśla prof.

wych zajęć przewidzianych programem studiów, wśród

Matera. – Z firmami z branży BPO mamy permanentny

których znaczny dość nacisk kładzie się na praktyczne

fot. EK.-SOC.

umiejętności. Wydział zrealizował m.in. kilka projektów

naszych studentów niemal z wszystkich kierunków na

finansowanych ze środków unijnych czy też krajowych

wydziale: od finansów i rachunkowości po socjologię,

mających na celu dostosowanie prowadzonych kie-

od analityki gospodarczej po ekonomię, od informatyki

runków studiów do potrzeb rynku pracy. Przejawem

po gospodarkę przestrzenną czy logistykę a na między-

wspieraniu studentów w poszukiwaniu ofert praktyk, uła-

reagowania uczelni na zmieniające się warunki oto-

narodowych stosunkach gospodarczych skończywszy

twianiu dialogu między pracodawcami a potencjalnymi

czenia było utworzenie takich chociażby kierunków

– wylicza dziekan dr hab. Rafał Matera, prof. UŁ

pracownikami, dbaniu o wysoki poziom merytoryczny

jak ekobiznes, ekonomia miasta zrównoważonego,

i dodaje, że wydziałowi zależy także na uświadomieniu

odbywanych staży, dzięki czemu stają się one bardziej

finanse międzynarodowe, bankowość i finanse cyfrowe,

pracodawcom potrzeb młodych ludzi. – Gros naszych

profesjonalne, dostosowane do potrzeb i oczekiwań obu

analityka społeczna czy rewitalizacja miast (ten ostatni

pracowników i studentów angażuje się we wspólne

stron. Tak uniwersalne podejście owocuje w postaci

realizowany we współpracy Uniwersytetu Łódzkiego

projekty między biznesem a uczelnią. Słuchamy praco-

dobrze przygotowanych absolwentów, którzy z powo-

z Politechniką Łódzką).

dawców, ale też staramy się, by pracodawcy rozumieli

dzeniem odnajdują się na rynku pracy. Wydział Eko-

potrzeby studentów.

nomiczno-Socjologiczny może się zresztą pochwalić

kontakt poprzez wspólne inicjatywy różnego typu – dodaje. Działania wydziału skupiają się m.in. na

wieloma absolwentami, którzy odnieśli sukces w swoich

Edukacja akademicka wpisująca się w po-

trzeby rynku to jednak nie tylko programy studiów, ale

Owo otwarcie się na dialog z przedstawi-

dziedzinach, zarówno w kraju, jak i na świecie. A wśród

także praktyki i staże – zarówno te obowiązkowe, jak

cielami różnych sektorów gospodarki realizowane jest

nich znajdują się chociażby takie postaci jak prezes

i uzupełniające. W celu poprawy efektywności działań

w ramach wydziałowej Rady Biznesu, w skład której

NBP Marek Belka, światowej sławy ekonomista prof.

prowadzonych w tym zakresie powołane zostało Cen-

wchodzą przedstawiciele takich chociażby firm jak

Witold Orłowski, wojewoda łódzki Jolanta Chełmińska

trum Szkoleń i Praktyk Zawodowych zajmujące

KPMG, Infosys, PwC czy Philips. Wspólnie z repre-

czy ludzie kultury – twórca Łódź Art Centre Krzysz-

się koordynowaniem współpracy wydziału oraz firm

zentantami uczelni prowadzą oni działania na płasz-

tof Candrowicz oraz pisarz Andrzej Sapkowski.

dających jego studentom możliwość postawienia pierw-

czyźnie naukowej, biznesowej, edukacyjnej. Ciągła

Już tych kilka przykładów potwierdza, jak wysokiej

szych kroków na ścieżce kariery zawodowej. Owocuje

wymiana doświadczeń i dialog pomiędzy wydziałem

klasy specjalistów kształci Wydział Ekonomiczno-

to w postaci dobrze przygotowanych pracowników

a jego partnerami owocują w postaci nowych projektów

Socjologiczny, w jak różnych branżach pracują jego

z powodzeniem odnajdujących się w różnych sektorach

dydaktycznych czy naukowych oraz oferty kształcenia

absolwenci doskonale przygotowani przez uczelnię nie

gospodarki. – Oddziały firm z zakresu finansów, księ-

skrojonej na miarę rynkowych potrzeb. Dzięki temu

tylko do tego, by powiększać potencjał Łodzi i regionu,

gowości, obsługi klienta, IT czy HR zasilane są przez

uczelnia jeszcze efektywniej przygotowuje studentów do

ale i przyczyniać się do rozwoju globalnej gospodarki.

#pracuje_w_lodzi

23


#Pr aca_w_Łodzi

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: Marek Gajewski

NIE ZAMYKAMY SIĘ NA DIALOG

24

HYCOM TO DYNAMICZNA I SZYBKO ROZWIJAJĄCA SIĘ ŁÓDZKA FIRMA, KTÓRA PROJEKTUJE I DOSTARCZA SYSTEMY UMOŻLIWIAJĄCE SPRZEDAŻ I OBSŁUGĘ KLIENTÓW Z WYKORZYSTANIEM NAJNOWOCZEŚNIEJSZYCH ROZWIĄZAŃ CYFROWYCH. KLIENTAMI FIRMY SĄ GŁÓWNIE DOSTAWCY USŁUG TELEKOMUNIKACYJNYCH I DUŻE PRZEDSIĘBIORSTWA PRODUKCYJNO-USŁUGOWE Z POLSKI I EUROPY. SĄ TO MIĘDZY INNYMI: DEUTSCHE TELEKOM, ORANGE POLSKA, T-MOBILE POLSKA, HUAWEI ORAZ PGNIG. W SKŁAD ZESPOŁU HYCOM WCHODZI 250 OSÓB, Z CZEGO WIĘKSZOŚĆ TO PROFESJONALIŚCI Z WIELOLETNIM DOŚWIADCZENIEM. JAK STAĆ SIĘ JEGO CZĘŚCIĄ? Proces rekrutacyjny w firmie Hycom jest z założenia dość krótki, a jednocześnie odpowiedni, by poznać kandydatów i pozwolić im zaznajomić się z firmą. Standardowymi elementami rekrutacji są rozmowa i testy lub praktyczne zadanie do wykonania – w firmie lub jako „praca domowa”. Rekruterzy Hycom biorą pod uwagę różne okoliczności życiowe. Na przykład, jeśli kandydat mieszka daleko i dopiero rozważa przeprowadzkę, pierwszą rozmowę może odbyć przez Skypa czy inny komunikator. – Zawsze dajemy kandydatom informację zwrotną i nie zamykamy się na dialog – podkreślają przedstawiciele firmy i dodają, że nikomu definitywnie nie odmawiają współpracy. – Może się zdarzyć, że kandydat, który dziś nie jest jeszcze gotowy, za jakiś czas zmieni zainteresowania, rozwinie nowe pasje i doskonale odnajdzie się w zespole Hycom.

robisz coś z pasją, to chcesz zrobić to dobrze, a do tego na koniec dnia pracy masz szansę iść do domu z uśmiechem – mówi Marta Gabara, Senior HR Consultant w Hycom.

Jakich pracowników poszukuje firma? Przede wszystkim liczy się pasja do odkrywania, zaangażowanie i otwartość. Hycom stawia na zespół, dlatego kandydat powinien dobrze odnajdować się w pracy zespołowej i być komunikatywny. – Istotna jest odpowiedzialność za to, co się robi na swoim stanowisku, i zaangażowanie. Dziś o zaangażowaniu mówi prawie każde ogłoszenie o pracę. My podchodzimy do tego bardzo poważnie, bo wierzymy, że jeśli

Ścieżki kariery w Hycom są przejrzyste i znane każdemu pracownikowi od początku jego zatrudnienia. Pracownicy mają ciągły dostęp do wielu szkoleń, w których mogą najpierw uczestniczyć, a z czasem je prowadzić. Za obie te aktywności uzyskują punkty w specjalnym programie motywacyjnym. Każdy z pracowników ma również swojego mentora, który wspiera jego rozwój zawodowy. Hycom daje też możliwość zmiany ścieżki kariery w trakcie pracy w firmie.

Charakter projektów realizowanych przez Hycom sprawia, że jego zespoły są interdyscyplinarne. Firma stawia na wymianę doświadczeń i jak najbliższą współpracę między grafikami, konsultantami user experience, konsultantami biznesowymi, architektami i programistami. Hycom jest otwarty na wszelkie typy doświadczeń zawodowych, wychodząc z założenia, że kierunek studiów nie determinuje ścieżki kariery. Na przykład w dziale utrzymania Hycom zatrudnia osobę z wykształceniem archeologicznym, która obecnie pracuje jako operator systemów informatycznych i doskonale sprawdza się na swoim stanowisku.

www.pracujewlodzi.pl

fot. HYCOM

CHARAKTER PROJEKTÓW REALIZOWANYCH PRZEZ HYCOM SPRAWIA, ŻE JEGO ZESPOŁY SĄ INTERDYSCYPLINARNE. FIRMA STAWIA NA WYMIANĘ DOŚWIADCZEŃ I JAK NAJBLIŻSZĄ WSPÓŁPRACĘ MIĘDZY GRAFIKAMI, KONSULTANTAMI USER EXPERIENCE, KONSULTANTAMI BIZNESOWYMI, ARCHITEKTAMI I PROGRAMISTAMI.

Dodatkowo, każdy członek zespołu może poświęcić 10% swojego czasu pracy na własny projekt i zaangażować do niego kolegów. Pomysłodawcy przy realizacji wybranych projektów dostają wsparcie firmy, dostęp do oprogramowania oraz doradztwo specjalistów. Jeśli pomysł okazuje się wyjątkowo interesu-


NIE ZAMYKAMY SIĘ NA DIALOG

FIRMA DOCENIA STUDENTÓW POŚWIĘCAJĄCYCH SWÓJ CZAS WOLNY NA PASJE ZWIĄZANE Z ROZWOJEM ZAWODOWYM. – ZDARZA SIĘ, ŻE NA ROZMOWIE REKRUTACYJNEJ KTOŚ WYCIĄGA TELEFON I POKAZUJE NAM APLIKACJĘ, KTÓRĄ SAM STWORZYŁ. TAKIE ZDOBYTE SAMODZIELNIE UMIEJĘTNOŚCI I KOMPETENCJE UWAŻAMY ZA BARDZO WARTOŚCIOWE – PODKREŚLAJĄ PRZEDSTAWICIELE FIRMY. – DAJE TO PRAKTYCZNIE PEWNOŚĆ, ŻE KANDYDAT W PRZYSZŁOŚCI PODEJDZIE Z ENTUZJAZMEM DO ZADAŃ, KTÓRE DOSTANIE W HYCOM – DODAJĄ. jący i sprawdza się podczas wprowadzania go w życie, jego twórca ma szansę rozwijać go poza firmą lub jako oddzielny startup. Jedną z takich innowacji jest aplikacja przygotowana dla zespołu Iron Warriors z Politechniki Łódzkiej, twórców ekonomicznego bolidu przejeżdżającego 837 km na litrze paliwa. Aplikacja pozwala monitorować parametry pojazdu. Inny przykład to aplikacja wykorzystująca technologię rozszerzonej rzeczywistości, dzięki której można wirtualnie umeblować pomieszczenie. Jak większość pracodawców Hycom przekonuje, że przyszli pracownicy muszą zadbać o swój start na rynku. Powinni interesować się praktykami, brać udział w dodatkowych projektach, wolontariatach. Firma docenia studentów poświęcających swój czas wolny na pasje związane z rozwojem zawodowym. – Zdarza się, że na rozmowie rekrutacyjnej

fot.HYCOM

ktoś wyciąga telefon i pokazuje nam aplikację, którą sam stworzył. Takie zdobyte samodzielnie umiejętności i kompetencje uważamy za bardzo wartościowe – podkreślają przedstawiciele firmy. – Daje to praktycznie pewność, że kandydat w przyszłości podejdzie z entuzjazmem do zadań, które dostanie w Hycom – dodają.

fot. HYCOM

Firma sama dba o to, aby zapewnić młodym ludziom dobry start, proponując im program praktyk „Hy!School”. Trwa on trzy miesiące i składa się z dwóch części: szkoleniowej, realizowanej przez miesiąc i praktycznej, trwającej dwa miesiące. W części praktycznej każdy uczestnik ma przydzielonego opiekuna, który odpowiada za wdrożenie praktykanta, definiowanie zadań, wyjaśnianie sposobu ich wykonania, weryfikowanie osiągnięć, i jest pierwszym punktem kontaktu w przypadku jakichkolwiek wątpliwości lub pytań. Aby praktykanci mieli możliwość połączenia studiowania oraz zdobywania pierwszych doświadczeń w ramach praktyk, firma nie oczekuje od nich zaangażowania czasowego w pełnym wymiarze godzin. Po zakończeniu stażu praktykant otrzymuje certyfikat. Istnieje też możliwość, aby został członkiem zespołu na dłużej. Hycom angażuje się w kształcenie studentów. Na Politechnice Łódzkiej na wydziale FTiMS prowadzi przedmiot „Implementacje przemysłowe”. Dzięki niemu studenci mogą

#pracuje_w_lodzi

poznać realne potrzeby i problemy w ich przyszłej pracy. Założeniem przedmiotu jest, aby uczestnicy kursu zobaczyli, z czym się wiąże praca w IT. Nie chodzi wyłącznie o programowanie, ale też o umiejętność pracy w zespole, dobrą komunikację, umiejętność reagowania na potrzeby klienta. Studenci otrzymują od przedstawicieli firmy ocenę, która stanowi 75% wartości finalnego stopnia. Pracują z nowoczesnymi technologiami, odwiedzają biuro Hycom i mają realny wpływ na tworzony system. Korzyści widać po obu stronach – również trenerzy uczą się od studentów ich świeżego spojrzenia na wiele tematów. Współpraca z uczelniami ma też miejsce przy realizacji programu „Innowacje”, w ramach którego powstały już dwa projekty wraz ze studentami z kół naukowych Politechniki Łódzkiej. Jednym z nich jest wspomniana już aplikacja dla Iron Warriors. Hycom właśnie projektuje i niedługo będzie wdrażać aplikację do sterowania łazikiem marsjańskim, stworzonym przez grupę Raptors, również w ramach koła naukowego.

25


Tekst: Beata Michalska-Dominiak

#Pr aca_w_Łodzi

DESIGN THINKING – PROJEKTUJ SUKCES I ŻYJ, JAK CHCESZ!

STEVE JOBS TWIERDZIŁ, ŻE WSZYSTKO, CO NAZYWAMY ŻYCIEM, CO ZNAJDUJE SIĘ WOKÓŁ NAS, ZOSTAŁO ZROBIONE PRZEZ LUDZI, KTÓRZY WCALE NIE BYLI MĄDRZEJSI OD NAS. MY TEŻ TAK MOŻEMY, PODOBNO. CO ZATEM POWODUJE, ŻE JEDNI ODNOSZĄ SPEKTAKULARNY SUKCES, A INNI… TROCHĘ MNIEJSZY? MOŻE TO KREATYWNOŚĆ, POMYSŁOWOŚĆ, MOŻE PIENIĄDZE, A MOŻE DETERMINACJA, SIŁA UPÓR I WIARA W TO, ŻE MOŻNA WSZYSTKO? WWW.DT.LODZKIE.PL

projektowanie produktów, usług i doświadczeń uwzględniających potrzeby użytkowników. Podstawowym filarem myślenia projektowego jest człowiek i prawdziwe zrozumienie jego oczekiwań, dzięki któremu jesteśmy w stanie dostarczyć wartościowe rozwiązania. Drugim, nie mniej ważnym, jest praca w zróżnicowanych zespołach, dzięki którym wykorzystujemy mnogość kompetencji, perspektyw i doświadczeń ich członków. fot. UM W Ł

fot. UM W Ł

Albert Einstein powiedział kiedyś „wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przyszedł taki jeden, który nie wiedział, że się nie da, i po prostu to zrobił”. Czasami lepiej nie wiedzieć, otworzyć się na zmiany i potraktować je jak szansę na to, żeby żyło nam się lepiej.

Wiedzieć albo potrafić – oto jest pytanie Zgodnie z prognozami Światowego Forum Ekonomicznego trzema najważniejszymi kompetencjami na rynku pracy w 2020 roku będą: umiejętność rozwiązywania skomplikowanych problemów, myślenie krytyczne i kreatywność, która jeszcze pięć lat wcześniej znajdowała się na dziesiątym miejscu w rankingu. Już teraz największe korporacje deklarują, że nie liczy się dla nich dyplom, tytuł naukowy czy certyfikat potwierdzający posiadanie konkretnej wiedzy. Większość potrzebnych nam informacji jesteśmy w stanie bardzo szybko pozyskać np. przy użyciu smartfonów. To, co powinniśmy kształcić, to kompetencje, dzięki którym będziemy potrafili tę wiedzę wykorzystać w praktyce – kreatywność, umiejętność współpracy, otwartość na dzielenie się wiedzą, aktywne słuchanie, szanowanie odmiennych opinii, poszukiwanie różnorodnych perspektyw i wiele innych. Jednym ze sposobów na zintegrowanie i pogłębienie powyższych kompetencji jest metodyka design thinking (myślenie projektowe), która wspiera

26

PRACUJĘ W ŁODZI

Design thinking – pokaż mi, kim jesteś – ja ci powiem, czego potrzebujesz

fot. UM W Ł

Design thinking nie rozwiązuje problemów, ale pomaga znajdować problemy, z których istnienia nikt wcześniej nie zdawał sobie sprawy, a których rozwiązanie może w znaczący sposób ułatwić nasze życie lub podnieść jego jakość. Przydaje się szczególnie wówczas, kiedy nie jesteśmy w stanie zwerbalizować swoich potrzeb lub nie do końca poprawnie je diagnozujemy. Spróbujcie jednym zdaniem określić jakikolwiek problem, który wam doskwiera, i zadajcie sobie 5 razy pytanie dlaczego, próbując za każdym razem znaleźć odpowiedź. Prawda, że zmienia się perspektywa i obszar poszukiwań? Design thinking pomaga znaleźć sposób, aby patrzeć na to, czego nie widać, i słuchać tego, czego nikt nie powie głośno. Sam proces design thinking składa się z 5 podstawowych etapów, które prowokują nas do poszukiwania odpowiedzi na 5 najprostszych pytań: dla kogo projektujemy rozwiązania (empatia), po co to robimy (definiowanie potrzeb), co w związku z tym jesteśmy w stanie zaproponować (ideacja), jak to wygląda i co potrafi (prototypowanie) i czy działa (testowanie).

Zmiany, zmiany… i co dalej? Przyszło nam żyć w czasach ciągłej zmiany. Zgodnie z przewidywaniami Idy Auken w 2030 roku nie będziemy gromadzić rzeczy, bo zmienia się nasze podejście do posiadania – jedyne, na czym będzie nam zależało, to kolekcjonowanie wartościowych doświadczeń a rzeczy będziemy po prostu wpółużytkować, wszyscy będziemy osobami publicznymi – nowoczesne technologie skutecznie o to zadbają, a życie będzie lepsze niż kiedykolwiek, ponieważ będziemy dysponować narzędziami niezbędnymi do tego, żeby zaprojektować sobie życie, jakiego oczekujemy. Wystarczy tylko czasami zadać sobie pytanie, czego chcemy, czego potrzebują nasi

www.pracujewlodzi.pl

fot. UM W Ł

klienci, na czym nam zależy, do czego dążymy, i po prostu zacząć to robić. Jak mawiał Einstein, „szaleństwem jest robić rzeczy w stary sposób i oczekiwać nowych rezultatów”. Jednym z nowych sposobów jest design thinking, którego narzędzia można zastosować wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z potrzebami ludzi. Na drodze do perfekcji napotkamy wiele przeszkód, popełnimy parę błędów. Jeśli jednak zaakceptujemy to, że nie jesteśmy doskonali, wyciągniemy naukę z porażki i będziemy próbować dalej, aż do skutku, mamy szanse na sukces. 40 w nazwie popularnego spray’u znalazła się tam nie bez powodu – oznacza kolejny numer receptury, która dopiero okazała się skuteczna, doświadczenia z poprzednich 39 nie były jednak bez znaczenia. J. K. Rowling, autorka „Harrego Pottera”, wysłała pierwszy rękopis do 12 wydawnictw i dopiero ostatnie z nich postanowiło dać jej szansę. Skoro im się udało, nam też może, pamiętacie, co powiedział cytowany na początku Steve Jobs?


#pracuje_w_lodzi

27


Tekst: Agata Świątek

#Por adniki_i_felietony

PORADNIK IDEALNEGO

PRACOWNIKA Zaraz po studiach, a niekiedy w ich trakcie, stajemy oko w oko z często brutalnym rynkiem pracy. Niepewnie zabieramy się za poszukiwanie zatrudnienia z nadzieją na to, że genialna oferta wpadnie w nasze ręce. Internet pełen jest ogłoszeń, ciężko się przedostać przez ich nawał. Przytłoczeni zaczynamy się gubić. Najlepszy scenariusz, jaki mógłby się przytrafić, to dobra płaca, służbowy samochód, elastyczne godziny pracy – marzenie każdego świeżo upieczonego studenta i nie tylko. Jednak jak ją zdobyć? Gdzie zacząć szukać i jak przygotować się na ogień pytań podczas rozmowy kwalifikacyjnej? Co powinno znaleźć się w perfekcyjnym CV? Stojąc przed trudnym wyborem ścieżki kariery zawodowej, warto zadać sobie pozornie proste pytanie – „Kim chcę zostać, co chcę robić w życiu?”. Najpierw trzeba przeprowadzić selekcję. Ważne, aby odkryć to, w czym czujemy się najlepiej. Nikt nie chce czuć się niespełniony w pracy i być zawiedziony swoim pierwszym wyborem. W końcu zadowolony pracownik to dobry pracownik. Jednym z problemów napotykanych na drodze po wymarzoną pracę jest fakt, że niektórzy często mierzą trochę za wysoko. Czasem warto aplikować na niższe stanowisko niż od razu próbować zostać menadżerem czy kierownikiem. Oczywiście nie jest to zabronione, jednak najpierw warto się zastanowić, czy nie lepiej zdobyć wcześniej trochę doświadczenia i sukcesywnie wspinać się po drabinie zawodowej, by z satysfakcją zajmować kolejne stanowiska. Można także zastanowić się nad praktykami czy

28

PRACUJĘ W ŁODZI

STOJĄC PRZED TRUDNYM WYBOREM ŚCIEŻKI KARIERY ZAWODOWEJ, WARTO ZADAĆ SOBIE POZORNIE PROSTE PYTANIE – „KIM CHCĘ ZOSTAĆ, CO CHCĘ ROBIĆ W ŻYCIU?”. NAJPIERW TRZEBA PRZEPROWADZIĆ SELEKCJĘ. WAŻNE, ABY ODKRYĆ TO, W CZYM CZUJEMY SIĘ NAJLEPIEJ.

MŁODZI LUDZIE CZĘSTO MAJĄ NIEMAŁY PROBLEM Z WYBRANIEM SWOJEJ WYMARZONEJ ŚCIEŻKI ZAWODOWEJ. JAKA POWINNA BYĆ PIERWSZA PRACA, PO KTÓREJ KARIERA ZAWODOWA NABIERZE ROZPĘDU? CZY ISTNIEJE PRZEPIS NA IDEALNEGO PRACOWNIKA?

stażem. A takich jest mnóstwo. Z czasem pojawi się więcej perspektyw na wyższe stanowiska. Kolejnym ważnym krokiem jest przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej i odpowiednie CV. Stres związany z pierwszą rekrutacją potrafi sparaliżować nawet tych najodważniejszych i najbardziej pewnych siebie. Można wtedy nawet zapomnieć, jak się nazywamy. Przygotowanie jest najważniejsze. Mile widziane będzie zapoznanie się z firmą, do której aplikujemy, historią jej rozwoju, specjalizacją. Na pewno można taką wiedzą zapunktować u przyszłego pracodawcy. Warto też zastanowić się na swoimi mocnymi i słabymi stronami. Te drugie można przedstawić w pozytywnym znaczeniu. Cecha charakteru, która wydaje się być wadą w życiu codziennym, rodzinnym, może stać się atutem w pracy np. chęć dominowania przyda się w kierowaniu zespołem. Podczas rozmowy pewność siebie też jest ważna. Uśmiech, podniesiona głowa zrobią lepsze wrażenie niż trzęsące się dłonie i przerażenie w oczach. Przepustką do rozmowy kwalifikacyjnej jest odpowiednio przygotowane CV. Tutaj nie wystarczy tylko ładne zdjęcie. To w końcu na podstawie całego CV pracodawca decyduje, do kogo zadzwoni z ofertą pracy. Trzeba zamieścić w nim informacje na temat doświadczenia zawodowego, jeśli go nie ma, nic z tym nie zrobimy, w końcu przychodzimy po to, żeby je zdobyć. Jednak to nie oznacza, że możemy zbagatelizować sprawę naszej wizytówki. Warto

www.pracujewlodzi.pl


PORADNIK IDEALNEGO PRACOWNIKA

Czasem w trakcie nauki pojawiają się nowe zainteresowania i pasje, które mogą okazać się dobrym planem. W końcu w pracy trzeba się spełniać. Jeśli koncepcja na dalszą przyszłość się zmieniła, warto ją wykorzystać. Być może to właśnie będzie strzał w dziesiątkę.

JAKI POWINIEN BYĆ DOBRY PRACOWNIK?

ROZPOCZYNANIE KARIERY ZAWODOWEJ NIE KOŃCZY SIĘ NA WYSŁANIU APLIKACJI W JEDNO MIEJSCE. NIEKIEDY ODPOWIEDZI MOŻNA SIĘ NIE DOCZEKAĆ. POSZUKIWANIE PRACY WYMAGA CZASU. TRZEBA DOBRZE ZAPOZNAĆ SIĘ Z RYNKIEM, OFERTAMI. W INTERNECIE PEŁNO JEST STRON Z OGŁOSZENIAMI O PRACĘ CZY STAŻ.

Znalezienie dobrej pracy czy stażu to jedno ze zmartwień potencjalnych pracowników. Poszukiwania dobrego pracownika to nie lada wyzwanie także dla pracodawcy. Jakie umiejętności powinien posiadać dobry pracownik? Pierwszą z nich jest komunikatywność i umiejętność pracy w grupie. Jasne przekazywanie informacji jest podstawą. Wiele osób uważa, że komunikatywność oznacza nieustanną rozmowę, jednak wcale nie trzeba dużo mówić. Chodzi tu o odpowiadanie na pytania bez zbędnych ubarwień oraz pokazywanie, że wszystko zostało zrozumiane. Pracując w grupie, można szybciej wykonywać zlecenia, bardziej efektywnie. Przekłada się to też na atmosferę. Jeśli pracownicy umieją ze sobą współpracować, mniej się kłócą, co eliminuje niepotrzebne nieprzyjemności. Umiejętność radzenia sobie z konfliktami i problemami to kolejna pozycja na liście. Konstruktywne rozwiązywanie ich to najlepsza opcja. Spokojna rozmowa sprawdzi się o wiele lepiej niż przekrzykiwanie się i przerzucanie winy. Nie można też zapominać o zaangażowaniu i motywacji do pracy. Znajdź coś, co będzie ci pomagało rano wstać z łóżka i być produktywnym w pracy. Może to być chęć rozwijania się, zdobywania nowego doświadczenia, wyzwania czy chociażby wynagrodzenie. Chodzi o to, żeby żeby czerpać satysfakcję z efektów i angażować się w rozwój firmy.

zapamiętać, że każde CV trzeba dostosować do wymagań z ogłoszenia. Jest to też dobry moment do zaprezentowania swoich umiejętności, działalności w szkole czy zainteresowań. Rozpoczynanie kariery zawodowej nie kończy się na wysłaniu aplikacji w jedno miejsce. Niekiedy odpowiedzi można się nie doczekać. Poszukiwanie pracy wymaga czasu. Trzeba dobrze zapoznać się z rynkiem, ofertami. W Internecie pełno jest stron z ogłoszeniami o pracę czy staż. Dodatkowo takie portale mogą przysyłać nam kolejne propozycje podobne do tych wcześniej przeglądanych. Rozsyłanie aplikacji w wiele miejsc zwiększa szanse na powodzenie a dodatkowe rekomendacje

ze stron dadzą więcej możliwości na zapoznanie się z rynkiem i wymaganiami. Jeśli znajdziesz ofertę, którą jesteś zainteresowany, nie czekaj, aż ktoś sprzątnie ci ją sprzed nosa. Dobre okazje rzadko zdarzają się dwa razy.

ZMIANA PLANÓW? Nie musisz obawiać się nowych rzeczy. Nie trzeba zamykać się tylko na jedną ścieżkę zawodową, niekoniecznie trzeba szukać pracy zgodnej z wykształceniem. Po studiach, a nawet już w trakcie, priorytety się zmieniają, nie do końca można być pewnym, czy akurat ten kierunek był dobrym pomysłem i czy w przyszłości zapewni dobrą pracę.

#pracuje_w_lodzi

Można wymienić jeszcze umiejętność uczenia się. Metoda 3Z głosi – Zakuć, Zdać, Zapomnieć. Czy w pracy też będzie przydatna? Uczymy się po to, żeby zdobywać wiedzę i wykorzystywać ją w praktyce, dzięki czemu możemy podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności. Tutaj nie da się już robić ściąg, które schowamy do rękawa. Pracodawca chce widzieć, że szkolenia i kursy dają efekty. Trzeba pamiętać o tym, że proszenie o pomoc pracowników z większym stażem nie oznacza braku kompetencji. Nawet osoby z wieloletnim doświadczeniem mają czasem zawahania. Lepiej zapytać się i upewnić, niż popełnić błąd. Zwłaszcza w pierwszych dniach pracy, kiedy dopiero wdrażamy się w nowe obowiązki. Pamiętaj, że sukces nie przychodzi od razu. Trzeba się zaangażować, aby być zadowolonym i spełnionym zawodowo.

29


Tekst: Anna Przywara

#Por adniki_i_felietony

PRZECZYTAŁAM OSTATNIO, ŻE NAJWIĘKSZE SUKCESY W PRACY ODNOSZĄ LENIE. JAKO OSOBA Z NATURY TROCHĘ LENIWA, UCIESZYŁAM SIĘ. OKAZUJE SIĘ, ŻE JEST DLA MNIE JESZCZE NADZIEJA. CZASY, W KTÓRYCH PRZYSZŁO MI ŻYĆ, USPRAWIEDLIWIAJĄ TAKICH JAK JA, A W DODATKU WRÓŻĄ IM SUKCESY ZAWODOWE. POD PEWNYMI WARUNKAMI.

Mówi się, że 90% sukcesu to ciężka praca, że sumienność i zaangażowanie są gwarantami jego osiągnięcia. Jak powiedział Andrew Johnson, siedemnasty prezydent Stanów Zjednoczonych, w większości przypadków trudności ludzkie są córkami lenistwa. W duchu tych idei społeczeństwo wychowało pracoholików, czasem przypominających roboty dążące do sukcesu za wszelką cenę. Sensem ich życia stała się wyłącznie aktywność zawodowa. Wyobraźcie sobie, że jesteście takimi osobami, które nagle przestają intensywnie funkcjonować. Zmieniają pracę na mniej absorbującą albo rezygnują z niej całkowicie. Zapomnijmy na chwilę o konsekwencjach materialnych takiej decyzji, które z oczywistych względów byłyby dla naszych kieszeni tragiczne. Mogłoby się wydawać, że nie ma nic trudnego w tym, żeby przestać coś robić. Nic bardziej mylnego. Wrzuceni do pociągu pędzącego w kierunku obiecanego sukcesu przyzwyczailiśmy się do takiej rzeczywistości i nie potrafimy już inaczej funkcjonować. Nierobienie czegoś staje się dla nas czasem niemożliwe. Naukowcy z uniwersytetów Harvarda i Virginii przeprowadzili badania na grupie osób, których jedynym zadaniem było siedzieć przez 15 minut na krześle w pustym pokoju. Co najdziwniejsze, jeżeli ta czynność byłaby dla nich nie do zniesienia, mogli zaaplikować sobie niegroźny, ale bolesny elektrowstrząs. Tę opcję wykorzystały dwie trzecie biorących udział w eksperymencie mężczyzn i jedna czwarta kobiet. Re-

30

PRACUJĘ W ŁODZI

„NA TAPCZANIE SIEDZI LEŃ, NIC NIE ROBI CAŁY DZIEŃ”

kordzista w ciągu 15 minut użył przycisku aż 190 razy. Okazuje się, że wytrzymanie kwadransa bez zajęcia dla niektórych może stać się niewykonalne. Nie da się ukryć, że wyniki tego eksperymentu są niewiarygodne. Już same pomysły na tego typu badania zastanawiają, a rezultaty w postaci rażenia prądem zamiast siedzenia bezczynnie przerażają jak eksperymenty Frankensteina. Jako urodzony sceptyk musiałam podzielić się swoimi wątpliwościami z innymi. Już w rozmowie z jedną z moich koleżanek zrozumiałam, że badania te niekoniecznie są wyssane z palca. Przykładów dezorientacji związanej z nagłą zmianą trybu życia nie trzeba było daleko szukać. Gdy opowiedziałam mojej znajomej o tym, czego się dowiedziałam, ta przypomniała sobie sytuację sprzed kilku lat, która dotyczyła bliskiej jej osoby. Pewnego dnia jej mama, z zawodu pielęgniarka, powiedziała swojej dotychczasowej pracy dość. Postanowiła zamienić dwunastogodzinne, często nocne dyżury w regionalnym szpitalu na coś mniej absorbującego. – Przychodziła do domu ciągle zmęczona, chciała i potrzebowała zmiany – przyznaje moja rozmówczyni. Wkrótce znalazła pozornie idealne zajęcie. Zamieniła szpital na ośrodek zdrowia w małej miejscowości. Odpowiedzialność za życie i zdrowie pacjentów pozostała taka sama, ale ilość pracy, jaką miała do wykonania, znacznie się zmniejszyła. – Były dni, w których poza robieniem zastrzyków, pobieraniem krwi do badań czy wykonywaniem papierkowej roboty nic dynamicznego się nie działo. Nie było już na

www.pracujewlodzi.pl

WRZUCENI DO POCIĄGU PĘDZĄCEGO W KIERUNKU OBIECANEGO SUKCESU PRZYZWYCZAILIŚMY SIĘ DO TAKIEJ RZECZYWISTOŚCI I NIE POTRAFIMY JUŻ INACZEJ FUNKCJONOWAĆ. NIEROBIENIE CZEGOŚ STAJE SIĘ DLA NAS CZASEM NIEMOŻLIWE.


„NA TAPCZANIE SIEDZI LEŃ, NIC NIE ROBI CAŁY DZIEŃ”

mózg. Paradoksalnie to, co w jakiś sposób poszerza nasze spojrzenie na świat, jednocześnie tak bardzo nas ogranicza i obciąża. Nie dziwi więc fakt, że coraz częściej leniuchy odnoszą sukcesy. Przede wszystkim dają sobie czas błogiego odpoczynku od wszystkiego, co z pewnością pozwala im później efektywniej pracować. Kreatywności też mogą im pozazdrościć koledzy z pracy, bo jak wiadomo wypoczęty mózg to twórczy mózg, więc nowymi pomysłami leniuchy sypią niczym asami z rękawa.

NIEPOKOJĄCE JEST, KIEDY LENISTWO POKAZUJE SWOJĄ MROCZNĄ STRONĘ. PRZESTAJEMY NAD NIM PANOWAĆ, JEST WSZECHOGARNIAJĄCE I NIE MA JUŻ WTEDY NIC WSPÓLNEGO ZE ZDROWIEM.

przykład nagłej resuscytacji i tej ciągłej adrenaliny – opowiada koleżanka. Mogłoby się wydawać, że taka sytuacja jak najbardziej odpowiada jej mamie, i że znalazła to, czego chciała. Po przepracowaniu kilku tygodni zrezygnowała. Ponoć nie mogła znieść bezczynności, która często ją w tej pracy dopadała. Nie wiedziała, co ma wówczas ze sobą robić, i ciągle wyszukiwała jakieś bezsensowne w jej mniemaniu zajęcia. Ku zdziwieniu bliskich postanowiła wrócić, jak to określiła, do „swojego szpitala”. Wcześniejszy tryb życia przyzwyczaił ją do ciągłej harówki bez czasu na przerwę i relaks. Zmiana okazała się dla niej pewnego rodzaju szokiem, z którym nie umiała i nie chciała sobie poradzić. Może rzeczywiście amerykańscy naukowcy słusznie postępują, ana-

lizując ten problem, bo jak widać społeczeństwu coraz częściej trudno jest zdrowo poleniuchować. Niestety przyzwyczailiśmy się do czynienia sobie ciągłych wyrzutów z powodu tego, że nie udało nam się czegoś zrobić czy po prostu nam się nie chciało. Obwiniamy się za lenistwo. A co złego jest w tym, by sporadycznie dać swojemu ciału i psychice trochę nicnierobienia? Żyjemy w czasach, w których z każdej strony atakują nas różne bodźce. Oglądamy telewizję, a tam – między serialami – wiadomości, w nich wojny, ataki, imigranci, polityka, niepokój i cierpienie. Całodobowo korzystamy z internetu, gdzie królują plotki, hejt i góra informacji, która codziennie zasypuje nasz

#pracuje_w_lodzi

Jak to w życiu bywa, łatwo popadamy w różne skrajności. Niepokojące jest, kiedy lenistwo pokazuje swoją mroczną stronę. Przestajemy nad nim panować, jest wszechogarniające i nie ma już wtedy nic wspólnego ze zdrowiem. Psychologowie twierdzą, że staje się nawet chorobą. Prokrastynacja od niedawna została uznana za zaburzenie – dysfunkcję psychiczną. To patologiczna tendencja do ciągłego odkładania wykonania jakiejś czynności na później pomimo wystarczającego czasu na jej realizację. Przyczyn takiego zachowania może być wiele. Najczęściej dotyka to osoby charakteryzujące się skrajną nieśmiałością i introwertyzmem. Prokrastynatorzy boją się porażki, przez co odmawiają wykonania pewnych zadań, wymagających od nich kompetencji, których w ich mniemaniu nie posiadają. Co dziwniejsze, może to również dotyczyć osób, które obawiają się sukcesu. W takiej sytuacji pojawia się niepokój, że w skutek dobrze wykonanego zadania szef zleci takiej osobie kolejne, które może już okazać się ponad jej możliwości. Z perspektywy organizacji i firm prokrastynacja prowadzi więc do ograniczenia produktywności pracowników. Dla nich samych zaś może skutkować niekorzystnymi zmianami wizerunku. Przecież nikt nie będzie chciał mieć do czynienia z patologicznym leniem, za którego trzeba wszystko robić samemu. Na szczęście są pewne techniki mogące pomóc takim osobom np. dzielenie pracy na mniejsze części, tak by jej wykonanie nie przytłaczało. Słowo lenistwo, kojarzy nam się z czymś niepożądanym. Dla mnie kontrolowane, zdrowe lenistwo jest też pewnym skrótem myślowym, przez co rozumiem stan, w którym przestaję pracować na 100%. Daję sobie odpocząć i tak po prostu odpuszczam. W końcu nie da się cały czas działać na najwyższych obrotach. Jest mnóstwo rzeczy, które od nas nie zależą, i nie możemy na nie wpłynąć. Nie ma sensu więc robić czegoś na siłę, bo skutki mogą być odwrotne od zamierzonych. Idealnie w takiej sytuacji jest poleniuchować przez jakiś czas dla własnego dobra. Jak się okazuje, da się znaleźć ziarno prawdy w tym, że ludzie leniwi mogą osiągnąć więcej niż osoby, których sensem jest harówka. Poleniuchujmy więc spokojnie, dla własnego dobra. Wylogujcie się na chwilę ze świata i naładujcie baterie, a zobaczycie, jakie to błogie i odświeżające uczucie. Odpuśćcie czasem. Świat jest zbyt piękny, żeby się wszystkim przejmować.

31


#Por adniki_i_felietony

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: Klaudia Wagenknecht

CZY TEN POŚPIECH MA SENS? WIĘKSZOŚĆ Z NAS ŻYJE W TAKIM SAMYM, SZYBKIM TEMPIE. KAŻDY DZIEŃ WYGLĄDA PODOBNIE, MOŻE NAWET IDENTYCZNIE. BIEGNIEMY, ALE CZY WIEMY DOKĄD? Z ciężkimi powiekami wstajemy przed wschodem słońca, by wlać w siebie litry kawy. Szykujemy się do wyjścia w pośpiechu, zapominając, gdzie zostawiliśmy kluczyki do samochodu. Szukamy ich po całym domu, aż w końcu uświadamiamy sobie, że trzymamy je w ręku. Zbiegamy po schodach do auta. To nie chce odpalić, ale za drugim razem się udaje, potem korki. Trąbimy i wypowiadamy szereg niecenzuralnych słów w kierunku innych uczestników ruchu, którzy robią to samo, co my. Później cały dzień przed ekranem komputera. Zadania od szefa, trudne, niemal niewykonalne. Jednak stajemy na wysokości zadania i realizujemy je, mimo nocnego powrotu do domu. Idziemy prosto w kierunku łóżka i zasypiamy w przeciągu ułamka sekundy. A i jeszcze pamiętamy, by nastawić budzik. Znów na piątą rano, bo przecież kolejnego dnia czeka nas to samo.

W IMIĘ CZEGO TO WSZYSTKO?

WARTO NA CHWILĘ STANĄĆ, WZIĄĆ GŁĘBOKI ODDECH I ZADAĆ SOBIE PYTANIA: „CZY WARTO?”, „CZY MOJE POŚWIĘCENIE MA SENS?” I NAJWAŻNIEJSZE „CZY JESTEM SZCZĘŚLIWY/A?”. oddech i zadać sobie pytania: „Czy warto?”, „Czy moje poświęcenie ma sens?” i najważniejsze „Czy jestem szczęśliwy/a?”. Jeśli odpowiemy sobie szczerze na te pytania, powinniśmy wiedzieć już, czy nasz wyścig ma naprawdę sens. Czasem warto spojrzeć na siebie z dalszej perspektywy i dostrzec błędy, których wcześniej nie byliśmy w stanie zauważyć. Większość ludzi pędzi i to ich gubi, ale istnieje też grupa osób, które tkwią w swojej wygodnej strefie komfortu i nie chcą posunąć się dalej. Czekają, aż

W imię wyścigu. Wielu z nas goni za sukcesem i pieniędzmi. Chce ustabilizować swoje życie. Myśli, że jeśli teraz da z siebie tak wiele, to po kilku latach będzie mógł usiąść w wygodnym fotelu w nowym, własnym domu i delektować się wolnością, stabilnością. A gdzie tu miejsce na autorefleksję? Część z nas pędzi, choć nie wie po co. Nie ma na nic czasu, bo skupia się tylko na pracy. Zaniedbuje kontakty z bliskimi. Plany założenia rodziny coraz bardziej się odsuwają. A przecież to dla niej chcemy tak wiele osiągnąć. Warto na chwilę stanąć, wziąć głęboki

32

www.pracujewlodzi.pl

ktoś pojawi się w ich życiu i diametralnie je zmieni. A szansa na taki rozwój wydarzeń jest raczej mało prawdopodobna. Im też brakuje własnych przemyśleń, ułożenia planu działania. Nie ma gwarancji sukcesu. Ale pewne jest to, że bez podjętych prób nigdy nie będziemy wiedzieć, czy nam się uda.

AUTOREFLEKSJA W każdym przypadku jest kluczowa. To dzięki niej możemy spokojnie wszystko przemyśleć. Przygotować listę rzeczy, które chcemy zmienić. Oczywiście nie musimy robić tego z dnia na dzień, ale małymi kroczkami iść do przodu w kierunku, w jakim chcemy podążać. Może warto raz zrezygnować z wyjazdu służbowego na rzecz wycieczki z rodziną albo zapisać się na kurs językowy, który przez ostatnie lata mieliśmy tylko w planach. Gdy tylko poczujemy, że coś w naszym życiu idzie nie w tę stronę, którą chcemy, musimy wziąć oddech. Oddać się autorefleksji, która wiele pomoże nam i naszym bliskim.


CZY TEN POŚPIECH MA SENS?

ROZMOWA Z SAMYM SOBĄ Komunikacja to klucz do zrozumienia i funkcjonowania świata. Gdybyśmy nie potrafili ze sobą rozmawiać, nie wiadomo, czy świat, w jakim obecnie żyjemy, w ogóle by istniał. Czy mielibyśmy znajomych? Czy może każdy żyłby w samotności? Dzięki komunikacji z innymi ludźmi możemy osiągnąć niemal wszystko. Udało nam się polecieć na księżyc i stworzyć świat, o jakim nasi przodkowie mogli tylko pomarzyć. Zatem skoro umiemy tak dobrze porozumiewać się z innymi, dlaczego nie możemy dokonać tego z samym sobą. Na tej płaszczyźnie również da się odnieść sukces. Jest to trudniejsze, ale możliwe. Nasze wnętrze codziennie daje nam sprzeczne sygnały. Wiemy, że nie powinniśmy zjeść czekolady, ale coś mówi nam, by ulec pokusie. Mamy w planach wieczorne wyjście na siłownię, ale jakaś siła podpowiada, że może jednak warto byłoby zostać na kanapie i obejrzeć kolejne odcinki ulubionego serialu. Zagubieni w plątaninie myśli, codzienności, nie jesteśmy pewni, czy warto w ogóle słuchać swojego wewnętrznego „ja”. Mamy problem z autorefleksją i zaufaniem samemu sobie. Zwłaszcza że nie raz nasza własna

WIEMY, ŻE POWINNIŚMY WYCIĄGAĆ WNIOSKI Z KAŻDEJ LEKCJI, JAKĄ DAJE NAM ŻYCIE, BYĆ WOBEC SIEBIE KRYTYCZNYMI, DOSTRZEGAĆ BŁĘDY, KTÓRE POPEŁNILIŚMY, I POBIERAĆ NAUKĘ Z DANEGO NAM DOŚWIADCZENIA. intuicja nas zawiodła i nie mamy pewności, że tym razem będzie inaczej. Zapewniam was, że komunikacja intrapersonalna jest skuteczna, jeśli odpowiednio do niej podejdziemy. Przede wszystkim nie należy na sobie jej wymuszać. Kiedy czujemy, że w naszym życiu jest coś, co nam nie odpowiada lub z czym nie czujemy się dobrze, należy posłuchać opinii eksperta. Kto jak nie nasze własne wnętrze podpowie nam, jak dokonać zmiany. Warto chociażby raz w miesiącu spędzić cały dzień tylko ze sobą i oddać się przemyśleniom. Postawić niekiedy trudne pytania, na które od dawna unikamy odpowiedzi: „Czy moja aktualna praca mnie satysfakcjonuje?”, „Czy stać mnie na więcej?”, „Czy nie za dużo czasu spędzam w biurze?”. Tylko szczerze. Pamiętajcie, że rozmawiacie ze swoim wnętrzem. Jego nie będziecie w stanie oszukać. Zróbcie to na spokojnie. Nie musicie udzielać odpowiedzi w ciągu kilku sekund. Wyjdźcie pobiegać i dajcie się ponieść własnym myślom.

SAMODOSKONALENIE SIĘ Wiemy, że powinniśmy wyciągać wnioski z każdej lekcji, jaką daje nam życie, być wobec siebie krytycznymi, dostrzegać błędy, które popełniliśmy, i pobierać naukę z danego nam doświadczenia. Wiemy, że każde silne przeżycie dotyka naszego wnętrza i otwiera umysły. Zmienia nas. Pomaga dostrzec więcej, zrozumieć siebie. Poznać własne nawyki i przeszkody, jakie czasem sami sobie stwarzamy. Autorefleksja pomaga nam przebić się przez nasze blokady, mury. Prawdą jest, że tylko my wiemy, co stoi nam na przeszkodzie w realizacji własnych celów. Zacznijcie zadawać sobie pytania i szczerze na nie odpowiadać, a zobaczycie, jak szybko przyniesie to pożądany efekt. Na początek możecie zrobić też listę swoich zalet i wad. Wypiszcie, w jaki sposób chcielibyście poczuć większą kontrolę nad sobą, lepiej korzystać ze swoich predyspozycji, działać

#pracuje_w_lodzi

w życiu zawodowym i osobistym. Może dzięki temu zrobicie kilka kroków naprzód, zamiast tkwić cały czas w tym samym miejscu lub co gorsze cofać się. Nasz organizm nas zna i chce, abyśmy dokonywali autorefleksji i żyli zgodnie z tym, co nam podpowiada. W końcu kto chce dla nas lepiej niż my sami.

33


Tekst: Sofiia Pishchana

#Por adniki_i_felietony

PRACUJĘ W ŁODZI

„OPTYMISTOM SPEŁNIAJĄ SIĘ MARZENIA, PESYMISTOM – KOSZMARY”

OPTYMIZM I PESYMIZM TO SKRAJNE POSTAWY, KTÓRE KSZTAŁTUJĄ NASZE ŻYCIE – MOTYWUJĄ DZIAŁANIA, RELACJE Z INNYMI LUDŹMI, PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO SUKCESÓW I PORAŻEK. WARTO WIĘC POPRACOWAĆ NAD SOBĄ, BY ZMAKSYMALIZOWAĆ SWOJE SZANSE NA POWODZENIE.

KOMU JEST ŁATWIEJ? I optymista, i pesymista kładzie się spać z nożem pod poduszką: pesymista chce nim obronić się przed możliwym złodziejem, a optymista oczekuje, że ktoś przyjdzie z tortem. Myśl jest materialna, więc myśląc o złym, przyciągamy to, co negatywne, i na odwrót: jeżeli myślimy pozytywnie, to taki też będzie otaczający nas świat. Człowiek, który wierzy w coś dobrego, ma dużo więcej szans, by osiągnąć swoje cele. Pesymiści z kolei uważają, że im mniej oczekiwań, tym mniej rozczarowań. Być może jednak uda się uniknąć rozczarowań, jeśli wierzymy w swój sukces i robimy wszystko, by go osiągnąć?

DLACZEGO PRACODAWCY SZUKAJĄ OPTYMISTÓW? Są to przyjemni, pełni życia ludzie, współpraca z nimi daje dużo satysfakcji. Pozytywne myślenie podwyższa

zdolność do pracy, generowanie idei, aktywność, co pomaga osiągać swoje cele w prosty i przyjemny sposób, bez tracenia czasu na depresję. Dosyć często jesteśmy smutni przez drobiazgi, jakich nie możemy zmienić, i to nie pozwala nam iść dalej. Od rana w korkach złościmy się na cały świat. Ktoś pokłócił się z nami w sklepie? Opinia tego człowieka jest dla nas nieistotna, to czy warto tracić czas na sprzeczki? Potłukła się ulubiona filiżanka? Niestety, ale będzie następna. Po co więc fundować sobie niepotrzebnie nieprzyjemne emocje… Oczywiście trudno jest tak po prostu w jeden dzień wyrzucić ze swojego życia negatywne myśli, ale jeśli postaramy się – możliwe jest wszystko, stopniowo, z czasem. Za nastawieniem muszą jedna pójść czyny. Jeśli każdego dnia budzimy się z myślą: „Jaki przepiękny jest ten świat, jacy przepiękni ludzie obok, dziś wszystko się uda” i przy tym nic nie robimy, żeby zmienić swoje życie, bardzo szybko myśli

DOSYĆ CZĘSTO JESTEŚMY SMUTNI PRZEZ DROBIAZGI, JAKICH NIE MOŻEMY ZMIENIĆ, I TO NIE POZWALA NAM IŚĆ DALEJ. OD RANA W KORKACH ZŁOŚCIMY SIĘ NA CAŁY ŚWIAT. 34

www.pracujewlodzi.pl

o „lepszym świecie” nie tylko nie będą poprawiać humoru, a przeciwnie, wpędzać w depresję. Kiedy nauczymy się dostrzegać coś dobrego w prostych rzeczach, a złe po prostu odpędzać od siebie, świat naprawdę zacznie się zmieniać. To odbije się na zdrowiu, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Pozytywne myślenie pomoże przyciągnąć do siebie ludzi sukcesu, którzy będą motywować, inspirować do aktywnego działania, wskazywać błędy i pomagać je poprawiać. Optymistom jest łatwiej komunikować się z ludźmi, którzy są lepsi od nich. To dla nich wyzwanie. U pesymistów ludzie sukcesu często wywołują zawiść, u optymistów – zachwyt i pragnienie zmian.

JAK POKONAĆ PESYMIZM I UWIERZYĆ W SWOJE SIŁY? Zdarzają się w życiu sytuacje, na które nie można po prostu przymknąć oczu i nie zareagować. Smucą nas, złoszczą, denerwują. Nie należy chować tych emocji i trzymać ich w sobie. W takich chwilach często potrzebujemy, żeby ktoś nas wysłuchał, zrozumiał, doradził. A jeśli nie uda się znaleźć odpowiedniej osoby, można przelać swoje emocje choćby na papier, nie pozostawiając negatywnych uczuć w sobie. Te nie pozwalają iść dalej, a żegnając się z nimi, zwalniamy miejsce dla czegoś dobrego.


„OPTYMISTOM SPEŁNIAJĄ SIĘ MARZENIA, PESYMISTOM – KOSZMARY”

SWÓJ CEL TRZEBA WYOBRAŻAĆ SOBIE ZE WSZYSTKIMI DETALAMI, ROZPISYWAĆ KAŻDY KROK NA DRODZE DO NIEGO I NIEUSTANNIE AKTYWNIE DZIAŁAĆ, ROZWIJAĆ SIĘ, PRZECIEŻ JESTEŚMY KOWALAMI SWOJEGO SZCZĘŚCIA, SWOJEGO SUKCESU I SWOJEGO LOSU.

Może warto kierować się jedną z zasad, które ułatwiają życie, czynią go bardziej pozytywnym, a także doprowadzą do celu?

1. Lepiej zrobić i pożałować, niż żałować, że nic nie zrobiliśmy. Wtedy już nie trzeba myśleć „a co by było gdyby...”. Żyjemy jeden raz, więc szkoda czasu. Trzeba wykorzystywać wszystkie możliwości! No, a jeżeli coś poszło nie tak...

2. Wszystko, co się dzieje, prowadzi ku lepszemu. Przypadkowość nie istnieje. Wszystko, co ma miejsce w naszym życiu, prowadzi do sukcesu. Trzeba tylko umieć to wykorzystać.

3. Porażkę ponosimy tylko wtedy, kiedy przestajemy próbować. Wszystko inne to doświadczenie. Nie trzeba bać się błędów, każdy czyni nas mądrzejszymi i popycha o krok bliżej do osiągnięcia celu.

JAK PRZEKSZTAŁCIĆ MARZENIA W OSIĄGNIĘCIA? Swój cel trzeba wyobrażać sobie ze wszystkimi detalami, rozpisywać każdy krok na drodze do niego i nieustannie aktywnie działać, rozwijać się, przecież jesteśmy kowalami swojego szczęścia, swojego sukcesu i swojego losu. Człowiek to istota zdolna do wszystkiego: warto tylko naprawdę chcieć. I nie należy bać się chcieć czegoś większego: im więcej planujemy, tym więcej osiągamy. Trzeba na zawsze zapomnieć o słowach „nigdy”, „nic” i o innych ulubionych wyrazach pesymistów. Z takim podejściem do sprawy sukces po prostu odwróci się od nas i ucieknie, bo będzie wiedział, że na niego tu nikt nie czeka. Możliwość sukcesu wzrośnie, jeśli praca przynosi nam satysfakcję. Jeśli nie zajmujesz się tym, co lubisz, warto pokochać to, czym się zajmujesz. Pracę, która daje przyjemność, nawet ciężko nazywać pracą. Należy również pamiętać, że nigdy nie bywa za późno. Życie jest spełnianiem możliwości przez cały czas. Jeśli w pewnym okresie nie udało się zająć daną sprawą, to wcale nie znaczy, że należy o niej zapomnieć na zawsze. Oczywiście, trzeba będzie zmierzyć się z szeregiem problemów, ale one nie zatrzymają człowieka, którzy wierzy w siebie. Pesymista traktuje problem napotkany na swojej drodze jako próbę, optymista – jak wyzwanie, z którym sobie poradzi.

#pracuje_w_lodzi

Myślicie, że ludziom sukcesu wszystko udawało się za pierwszym razem? Thomas Edison – amerykański naukowiec i wynalazca – za jego udaną próbą stworzenia żarówki znajduje się prawie tysiąc niepowodzeń, dzięki którym odkrywał nowe sposoby, jak nie należy tworzyć żarówki. Cały czas jednak wierzył w swój sukces, w swoje siły a teraz jego osiągnięcia i wynalazki motywują miliony osób. Stevena Spielberga – znanego reżysera „Parku Jurajskiego” czy „Listy Schindlera” – trzy razy nie przyjęto do szkoły filmowej, ale to nie zatrzymało go, wręcz przeciwnie – zmuszało, by udowadniać wszystkim, że jest zdolny i to nie szkoła jemu jest potrzebna, a on szkole. Warto więc zmieniać się, odnajdować szanse w każdej propozycji, jaką przynosi nam los – wtedy otworzy się przed nami ocean możliwości. Jeśli zamykają się jedne drzwi, obowiązkowo znajdą są następne.

35


#Por adniki_i_felietony

PRACUJĘ W ŁODZI

Tekst: Justyna Pabisiak

HUMANISTA – PROGRAMISTA

KTÓREGO ZAWODU MOŻNA SIĘ NAUCZYĆ, A DO KTÓREGO TRZEBA MIEĆ WRODZONY TALENT? OKAZUJE SIĘ, ŻE ROZWÓJ TECHNOLOGICZNY UŁATWIA ZMIANY OBRANEGO PO MATURZE TORU ŻYCIA, CORAZ CZĘŚCIEJ POJAWIAJĄ SIĘ LUDZIE PO STUDIACH SPOŁECZNYCH, KTÓRZY PRACUJĄ W DZIALE INFORMATYCZNYM. A MIMO TO W POLSCE CIĄGLE BRAKUJE OKOŁO 50 TYSIĘCY PROGRAMISTÓW. KIM JEST PROGRAMISTA? Najprościej rzecz ujmując, jest to osoba, która zajmuje się tworzeniem programów, kodowaniem systemów, rozwijaniem narzędzi technologicznych. Cechy osobowości, które powinien posiadać kandydat na programistę, to przede wszystkim cierpliwość, dokładność i wielozadaniowość. Nie da się również pisać kodów bez skłonności do przywiązywania wagi do najmniejszych detali. Dobry programista nie obędzie się również bez kreatywności, ponieważ musi napisać kod lub program, którego nie ma jeszcze na rynku. Jego praca polega na tworzeniu misternej, przemyślanej konstrukcji, która nie dość, że ma ładnie wyglądać, to jeszcze musi perfekcyjnie działać.

36

wiedzę z zakresu systemów operacyjnych, języków

najbliższych pięciu lat mają rozwijać się w tempie

programowania i metodyk tworzenia oprogramo-

14% rocznie.

wania. Oczywiste jest to, że aby mieć powodzenie i dobrą pozycję w tej dziedzinie, trzeba posiadać

większe niż podstawowe umiejętności obsługi kom-

ducencie polskiego pochodzenia, zajmującym się

puterów i systemów.

rozwiązaniami biznesowymi branży IT – Comarchu.

GDZIE SZUKAĆ PRACY JAKO PROGRAMISTA?

Nie można zapomnieć o globalnym pro-

Łódź jest drugim po Krakowie ośrodkiem w Polsce, w którym prowadzi swoją działalność. Comarch istnieje na rynku już od ponad 23 lat i współpracuje m.in. z Huawei, HTC, HP, Lenovo i Microsoftem.

W dzisiejszych czasach wszędzie, od pracy jako

Głównym zadaniem pracowników jest pomoc klien-

wolny strzelec, przez outsourcing czy firmę pro-

tom w osiąganiu większej rentowności i w czerpaniu

gramistyczną, po międzynarodową korporację.

zysków z nowoczesnych produktów i rozwiązań.

Łódź na przestrzeni kilku ostatnich lat jest otwarta

Comarch na przestrzeni lat zdobył doświadczenie

na inicjatywy i rozwój technologiczny, dlatego też

w najważniejszych branżach – w telekomunikacji,

inwestuje w innowacje. Głównym celem tych działań

bankowości i ubezpieczeniach, handlu i usługach,

CZY KAŻDY MOŻE ZOSTAĆ PROGRAMISTĄ?

jest przyciągnięcie kolejnych nowoczesnych firm.

infrastrukturze IT, administracji publicznej, prze-

Obecnie w branży informatycznej pracuje tutaj ponad

myśle, służbie zdrowia, a także w sektorze małych

osiem tysięcy osób, co skutkuje silną pozycją miasta

i średnich przedsiębiorstw.

Dynamiczne zmiany technologiczne umożliwiają przekwalifikowanie się z każdego zawodu. Nawet absolwent nauk społecznych po ukończeniu odpowiednich kursów może spróbować swoich sił jako programista. Pierwszy etap, junior front-end developer, można ukończyć w ciągu kilku miesięcy, następne stanowiska zdobywa się wraz z doświadczeniem i praktyką. Podstawy zasad programowania i kodowania przydają się nie tylko informatykom, ale również początkującym pracownikom branży IT. Chcąc osiągnąć sukces i zrobić prawdziwą karierę, trzeba na bieżąco dokształcać się i poszerzać

na polskiej mapie IT. Powołanie w 2012 roku klastra ICT Polska Centralna badającego potrzeby rynku

IT i możliwości pracy dla informatyków wpłynęło

będzie odsługiwał wszystkie kluczowe systemy infor-

Łódzki oddział Transition Technologies

pozytywnie na rozwój tej grupy.

matyczne dla Airbusa. Pracownicy firmy specjalizują się w informatyce przemysłowej. Do istotnych firm IT

Jednym z bardziej charakterystycznych

należy również zaliczyć przedsiębiorstwo Cybercom

punktów na informatycznej mapie miasta jest fabryka

i Accenture z jej Centrum Rozwiązań Informa-

Della – najnowszej generacji zakład produkcyjny

tycznych – Accenture Technology Solutions (ATS).

w strukturze koncernu na świecie. Łódź zajmuje ważne miejsce w strategii Della, ponieważ jest

zlokalizowana zaledwie 500 km od rynków in-

swojego tempa rozwoju, to już wkrótce Łódź umocni

formatycznych Europy Środkowej, które w ciągu

się na rynku usług informatycznych.

www.pracujewlodzi.pl

Jeżeli branża IT nie będzie zwalniała



Tekst: Zuzanna Szydło

#Wydarzenia

PRACUJĘ W ŁODZI

MIASTO KULTURY I... fot. EC1

KULTURA, NAUKA I SZTUKA BLIŻEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK. PROJEKT EC1 ŁÓDŹ – MIASTO KULTURY DAJE MOŻLIWOŚĆ ZGŁĘBIENIA ICH WSZYSTKICH. INSTYTUCJA POWSTAŁA Z MYŚLĄ POSTAWIENIA KAŻDEGO Z NAS Z NAUKĄ TWARZĄ W TWARZ. OD TEGO ROKU POJAWIŁA SIĘ WIELKA SZANSA DLA NIEKTÓRYCH MATURZYSTÓW STANIA SIĘ W PRZYSZŁOŚCI CZĘŚCIĄ ZESPOŁU EC1. fot. EC1

Nowe Centrum Łodzi w 2008 roku wzbogaciło się o wyjątkowy element. Właśnie wtedy została powołana do życia instytucja EC1 Łódź – Miasto Kultury. Jak zmieniło to miasto i co właściwie daje nam ta inicjatywa? Kompleks EC1 po rewitalizacji i przebudowie pełni funkcje artystyczne, kulturalne i oczywiście naukowe. Ten ostatni element był podstawą do jego urzeczywistnienia. Zespół budynków niegdyś stanowił siedzibę pierwszej komercyjnej elektrowni w Łodzi powołanej 25 maja 1906 roku, kiedy to ruszyły pierwsze prace budowlane. Historia EC1 jednak nie była tak prosta. Jej budowę kilkakrotnie przerywały liczne strajki, by w końcu 18 września 1907 mógł mieć miejsce pierwszy przesył energii elektrycznej. Dynamiczny rozwój elektrowni został przerwany przez wybuch I wojny światowej. Okres ten spowodował znaczne straty dla lokalnego przemysłu. W pierwszych latach po wojnie miasto wykupiło 20% udziałów w elek-

38

trowni, a w 1928 roku podjęto plany budowy nowej centrali. Pierwszy turbozespół firmy Brown Boveri uruchomiono 4 lipca 1930 roku, a obecnie stanie się on jedną z głównych atrakcji Centrum Nauki i Techniki EC1. Przełomową zmianą dla łódzkiej elektrowni było w 1953 roku rozpoczęcie produkcji pary przeznaczonej dla miejscowego przemysłu. Nazwa EC1 zadebiutowała w świadomości mieszkańców, opisując pierwszą w Łodzi elektrociepłownię. To rok 1960 zmienił bieg historii, wtedy to nastąpiło połączenie Elektrowni Łódzkiej i nowo powstałej Elektrociepłowni numer 2 w jedno przedsiębiorstwo pod nazwą Zespół Elektrociepłowni. Kolejne powstały EC3 i EC4. EC1 przestała funkcjonować w 2000 roku. Trzy lata później kompleks został przekazany na własność miastu. Do dziś stanowi ważny punkt na mapie Łodzi.

www.pracujewlodzi.pl

Obecnie EC1 to płaszczyzna porozumienia artystów, naukowców i ludzi kultury. Przestrzeń przeznaczona do kreowania i realizowania różnych inicjatyw zarówno indywidualnych, jak i grupowych. W skład kompleksu wchodzą: Centrum Nauki i Techniki z Planetarium EC1, Narodowe Centrum Kultury Filmowej, Łódź Film Commission, Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej oraz Hala Maszyn. Instytucja oferuje różnorodność dziedzin, dlatego każdy zwiedzający może znaleźć coś wedle swojego uznania. Najbardziej przyciągającym obiektem do łódzkiego centrum jest najnowocześniejsze w Polsce planetarium założone w 2016 roku. Zainteresowanie sięga 150 tysięcy zwiedzających każdego roku. Planetarium EC1 wchodzi w skład Centrum Nauki i Techniki. W plebiscycie „7 Nowych Cudów Polski 2016” zorganizowanym przez miesięcznik „National Geographic Traveler” zajęło pierwsze miejsce.


MIASTO KULTURY I...

fot. EC1

Twórcy EC1 wyszli naprzeciw nie tylko naukowcom czy artystom, ale także filmowcom. Oferują pomoc przy znalezieniu odpowiedniego planu filmowego czy uzyskaniu pozwoleń, które są niezbędne przy tworzeniu filmu. Zajmuje się tym jeden z działów – Łódź Film Commission. Wkład zespołu EC1 pracującego w tym obszarze widoczny jest w postaci objęcia koprodukcją filmu „Maria Skłodowska-Curie”, stanowiącego biografię polskiej noblistki, czy ostatniego projektu Andrzeja Wajdy pt. „Powidoki”. Łódzka instytucja otwiera się także na inne dziedziny. Wychodzi naprzeciw młodemu pokoleniu, czego owocem jest Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej. W skład jej pomysłodawców i kreatorów wchodzą organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier Komputerowych w Łodzi. Celem powstałego centrum jest zapoznanie odwiedzających z pojęciami związanymi z narracją interaktywną oraz sztuką komiksową. Każdy ma możliwość przyjrzenia się z bliska tworzeniu komiksu od podstaw. Wystawy pokazują cały cykl jego realizacji. Zwiedzający mogą nie tylko zapoznać się z historią tego miejsca, ale i na własnej skórze przekonać się, jak funkcjonuje elektrociepłownia. Każdy może wziąć udział w grze strategicznej pod nazwą „Przetwarzanie energii”, która stanowi najbardziej interesującą, a zarazem interaktywną część wystawy Centrum Nauki i Techniki EC1. Jej inauguracja odbyła się 13 marca bieżącego roku. Organizatorzy zachęcali odwiedzających hasłem: „Uruchom z nami zabytkową elektrownię z początku XX wieku i zarządzaj energią wiedzy!”. Wystawa składa się z gier komputerowych, współczesnych symulatorów oraz oczywiście eksponatów historycznych. Odwiedzający mogą poznać historię EC1, ale przede wszystkim dowiedzieć się, jak wygląda cały proces produkcji prądu, oraz jakie są współcześnie używane do tego techniki. Autorzy stawiają na nowe technologie, nie zabraknie mappingu na historycznym turbozespole Brown Boveri, a także elementów multimedialnych.

ŁÓDZKA INSTYTUCJA OTWIERA SIĘ TAKŻE NA INNE DZIEDZINY. WYCHODZI NAPRZECIW MŁODEMU POKOLENIU, CZEGO OWOCEM JEST CENTRUM KOMIKSU I NARRACJI INTERAKTYWNEJ. W SKŁAD JEJ POMYSŁODAWCÓW I KREATORÓW WCHODZĄ ORGANIZATORZY MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU KOMIKSU I GIER KOMPUTEROWYCH W ŁODZI. fot. EC1

Z procesem przetwarzania energii można zapoznać się także na kolejnej interaktywnej ekspozycji w Centrum Nauki i Techniki EC1. „Strefa Głębokiego Kosmosu”, bo o niej mowa, wykorzystuje wnętrze zabytkowej elektrowni pochodzącej z 1929 roku. Głębiny kosmosu wreszcie zostaną odkryte. Na wystawie można podziwiać eksponaty prezentujące najdalsze zakątki wszechświata, a także metody ich badania. Galaktyki oddalone o wiele milionów lat świetlnych będą na wyciągnięcie ręki. Można je obejrzeć na ekranie o niezwykłej wielkości, ponad czterometrowej przekątnej. Zwiedzający mają także szansę zbadać odległość dzielącą nas od gwiazd, używając metody paralaksy i świecy standardowej. Powierzchnia gwiazd czy zmiany klimatyczne na Ziemi nie będą już dla nas zagadką. Instytucja otwiera się również na media. 20 lutego tego roku po raz pierwszy zostały zaprezentowane elementy stałej ekspozycji Centrum Nauki i Techniki EC1. Było to wielkie wyróżnie-

#pracuje_w_lodzi

nie dla przedstawicieli różnych mediów, ponieważ pierwsi zwiedzający będę mieli tę możliwość dopiero w grudniu tego roku. W tym roku po raz pierwszy został uruchomiony kierunek studiów dający szansę na perspektywę zatrudnienia się w jednym z działów EC1. Współpraca Centrum Nauki i Techniki EC1 z Uniwersytetem Łódzkim zaowocowała powstaniem kierunku popularyzacja i nauczanie fizyki na Wydziale Fizyki i Informatyki Stosowanej. Absolwenci będą mieli niebywałą szansę stania się częścią zespołu odpowiedzialnego za jeden z bardziej innowacyjnych projektów w Polsce. Rynek pracy zmienia się nie tylko na terenie całego kraju, ale także lokalnie. Łódź jest tego znakomitym przykładem. Połączenie nauki i rozrywki w EC1 stwarza możliwość pracy w dynamicznym i kreatywnym zespole z pasją.

39


#Wydarzenia

PRACUJĘ W ŁODZI

NAJLEPSI SIATKARZE OCHRZCILI POCIĄG ŁKA

fot. ŁK A

POCIĄG ŁÓDZKIEJ KOLEI AGLOMERACYJNEJ KURSUJĄCY W WEEKENDY O GODZINIE 11:11 Z ŁODZI FABRYCZNEJ DO WARSZAWY WSCHODNIEJ OD 12 CZERWCA NOSI NAZWĘ „SKRA”. „OJCAMI CHRZESTNYMI” SKŁADU ZOSTALI SIATKARZE PGE SKRY BEŁCHATÓW. CHRZCINY POCIĄGU TOWARZYSZYŁY OBCHODOM TRZECIEJ ROCZNICY ROZPOCZĘCIA PRACY PRZEWOZOWEJ SPÓŁKI.

Tekst: Marek Gajewski

fot. ŁK A

40

W TEN SPOSÓB ŁÓDZKA KOLEJ AGLOMERACYJNA ŚWIĘTOWAŁA TRZECIE URODZINY URUCHOMIENIA PRZEWOZÓW. PIERWSZY POCIĄG ŁKA WYRUSZYŁ NA TORY 15 CZERWCA 2014 ROKU.

fot. ŁK A

POCIĄG DO SIATKÓWKI

TRZY LATA Z ŁKA

12 czerwca na Dworcu Łódź Fabryczna siatkarze PGE Skry Bełchatów Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Robert Milczarek rozbili butelki o pamiątkową tablicę z nazwą pociągu. „Ojcowie chrzestni” otrzymali złote karty umożliwiające przejazdy wszystkimi pociągami ŁKA. W pociągu „Skra” znajdują się miejsca, które zostały oznaczone przez siatkarzy. Na jednym fotelu widnieje napis „Zawsze tu siadam. Mariusz Wlazły”. Obok można znaleźć fotel z napisem „To moje ulubione miejsce. Michał Winiarski”, nieco dalej zaś „Lubię tu siedzieć. Robert Milczarek”. Pociąg został oklejony zdjęciami siatkarzy. – Cieszę się, że mogę promować siatkówkę i województwo łódzkie – powiedział Mariusz Wlazły, ojciec chrzestny „Skry”.

W ten sposób Łódzka Kolej Aglomeracyjna świętowała trzecie urodziny uruchomienia przewozów. Pierwszy pociąg ŁKA wyruszył na tory 15 czerwca 2014 roku. Był to skład jadący z Łodzi do Sieradza. W pierwszym roku spółka przewiozła 320 tysięcy pasażerów. W tym roku powinna przewieźć aż 4 miliony podróżnych. Z usług przewoźnika skorzystało 6,5 miliona osób. – To tak, jakby każdy mieszkaniec województwa łódzkiego dziewięć razy skorzystał z naszych pociągów – powiedział Andrzej Wasilewski, prezes ŁKA. – Po trzech latach działalności mogę pochwalić się, że jesteśmy najbardziej punktualnym przewoźnikiem korzystającym z linii kolejowych zarządzanych przez PKP PLK – dodał. Spółka ŁKA obliczyła, że przez trzy lata działal-

ności jej pociągi przejechały ponad pięć milionów kilometrów, czyli objechały ziemię sto dwadzieścia pięć razy. – Siatkarze Skry są niedoścignionym wzorem pod względem tytułów mistrzowskich. Sławią region i są symbolem polskiej siatkówki. A my chcemy, żeby ŁKA była symbolem kolei, choć zdobycie mistrzostwa w kolei jest trudne do osiągnięcia – powiedział Witold Stepień, marszałek województwa łódzkiego.

Pociąg „Skra” jest czwartym ochrzczonym składem. Wcześniej nazwano pociągi: „Powidoki”, „Fabrykant” i „Syrena”.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.