8.Międzynarodowy Festiwal Poezji Słowiańskiej Czechowice-Dziedzice – Bielsko-Biała – Cieszyn 2020
NA PRZEKÓR
WBREW POMIMO
Małgorzata Bobak Końcowa
Pozamykano teatry, kina i galerie, poodwoływano imprezy artystyczne – wieczorki poetyckie, sesje w bibliotekach i domach kultury, wystawy. Jak żyć? Jak normalnie funkcjonować bez kultury „na żywo”? Bez spotkań i rozmów, bez uśmiechu życzliwych sobie ludzi (tak, tak, są miejsca, gdzie poeci się lubią i szanują), bez uścisku dłoni? Mimo wszelkich przeciwności związanych z pandemią poezja wciąż ma się dobrze. Po prostu chwilowo (częściowo) przeszła do sieci. Od początku roku odbyło się kilka festiwali poetyckich online (miałam okazję uczestniczyć w edycji bułgarskiej i rosyjskiej), ale, choć całym sercem popieram internetowe akcje poetyckie, to żadne spotkania wirtualne nie zastąpią kontaktów w realu. Rozproszeni w przestrzeni, w domach, na cyfrowych platformach, na odległość, z nabrzmiewającą samotnością, musimy sobie jakoś radzić, ale w życiu potrzebne są stałe punkty. Bez kontaktów nie ma wspólnoty. Z tego samego założenia wyszedł organizator 8.Festiwalu Poezji Słowiańskiej Czechowice-Dziedzice 2020, Ryszard Grajek (albo, jak niektórzy mówią – kapelmistrz lub człowiek-orkiestra). Ryszard jest poetą, ekonomistą, animatorem kultury, prezesem bielskiego SAP-u, ale przede wszystkim – niezrównanym organizatorem. Postanowił, że mimo obostrzeń i rozszerzającej się „na naszych oczach” czerwonej strefy, w okrojonym zakresie organizacyjnym, festiwal się odbędzie. Wbrew złym prognozom i pomimo niesprzyjających wiatrów. Fala niepokoju o zdrowie własne i najbliższych nie nastrajały do odważnych i jednoznacznych decyzji. Ale nie da się kultury zamknąć w sieci, kultura musi żyć wśród ludzi. Kultura potrzebuje interakcji. Dlatego, choć z pewną nieśmiałością, postanowiliśmy przyjąć zaproszenie. Potraktowaliśmy poezję jako lek. Lek na niepokój, depresję i niepewność jutra. Zachowując największą ostrożność, nie poddaliśmy się, a organizatorzy i współpracujące instytucje dołożyli wszelkich starań, by imprezy okołopoetyckie odbyły się pod znakiem najwyższego bezpieczeństwa i reżimu sanitarnego. Nie wszyscy goście dotarli, z nieobecnymi fizycznie łączyliśmy się internetowo, ale łączność była i to jest najważniejsze. „W festiwalowych rozmowach podkreślaliśmy doniosłość spotkania w tak trudnych czasach, kiedy reglamentuje się nam bliskość, wydziela dostępną przestrzeń, dyktuje dystans niemożliwy do dosłownego przestrzegania, zamyka maską uśmiech” – to słowa jednego z uczestników festiwalu, poety Stanisława Malinowskiego – z którymi nie można się nie zgodzić. W ramach festiwalu odbyły się spotkania m.in.: w Miejskim Domu Kultury i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Czechowicach-Dziedzicach, w Książnicy Beskidzkiej i Kubiszówce w Bielsku-Białej oraz w Domu Narodowym w Cieszynie. Zaplanowane sesje w szkołach musieliśmy niestety przenieść do sieci, ale że spotkania z młodzieżą są niezwykle ważne, to dołożyliśmy wszelkich starań, żeby było ciekawie. Poezja, kultura, sztuka są nie do przecenienia. Szczególnie w czasach niełatwych, w codziennym odosobnieniu i oderwaniu od normalności. To była ważna i potrzebna impreza. Minęło kilka tygodni, wszyscy jesteśmy zdrowi i niewątpliwie bogatsi o kolejne piękne, poetyckie przeżycia. Wysoko zaraźliwa okazała się tylko poezja.Udało nam się przed kolejnym lockdownem, dosłownie w ostatniej chwili... Dyrektor Książnicy, mgr Bogdan Kocurek pożegnał nas słowami: „Obyśmy się spotkali za rok, ale już w normalnych czasach, a ten festiwal przejdzie do historii, bo odbywał się w czasie pandemii”. Dziękuję organizatorom za ten zlot. Ubarwił on bowiem ten trudny czas i tchnął w nas dużo pozytywnej energii do tego, by ze świeżą głową stawić czoła covidowej szarzyźnie.
Renata Cygan z „Covid-19” – rzeźbą Józefa Szypuły. Biblioteka Publiczna w Czechowicach-Dziedzicach
92
POST SCRIPTUM
Grupa festiwalowa