
14 minute read
Zaczyana Ewelka – FarMagia Kroniki Skrzatów Chwila na miłość
from Post Scriptum
Oto kącik Zaczytanej Ewelki, czyli naszej koleżanki redakcyjnej – Eweliny KwiatkowskiejTabaczyńskiej. Ewelina dzieli się z nami swoimi fascynacjami literackimi, przedstawiając książki, które są według niej warte pokazania na łamach Post Scriptum i godne polecenia.

Advertisement
Serdecznie zapraszamy.

Pisanie dla dzieci jest bardzo wymagającą sztuką, trzeba zmierzyć się z wymaganiami młodych czytelników, dopasować się do nich. Jak zachęcić i zainteresować i czym należy się kierować, aby napisać piękną, niosącą przesłanie bajkę?
Zaprosiłam do rozmowy dwie fantastyczne autorki: Magdalenę Jasny i Marbelę Atabe.
MAGDALENA JASNY
Jestem grafikiem, ilustratorką, a ostatnio – pisarką. Byłam panią Kredką w Ciuchci, domisią Magdą w Domisiach i po prostu Magdą w programie Mama i ja. Odkąd pamiętam, zajmuję się twórczością dla dzieci. Do tej pory tylko ilustrowałam książki, tworzyłam gry planszowe, rebusy, łamigłówki, kolorowanki, labirynty itp. Teraz rozpoczęłam przygodę z literaturą – napisałam powieść dla młodych czytelników, zatytułowaną FarMagia.
Jak powstała FarMagia?
Nigdy nie sądziłam, że zacznę pisać książki (chociaż, odkąd pamiętam, uwielbiałam je czytać). Malarstwo, rysunek, grafika – oto moje pasje. Z zawodu jestem ilustratorką, to fantastyczna praca i nie zamieniłabym jej na żadną inną… Więc skąd się wzięła FarMagia?

Otóż moja kilkuletnia (wówczas) córeczka grała sobie kiedyś w Zoo Tycoon. Gra polegała na tym, aby stworzyć ogród zoologiczny z wybiegami dla najrozmaitszych zwierząt. Ja jej kibicowałam i pomagałam w razie potrzeby. W pewnym momencie Tereska stwierdziła, że wolałaby ZOO ze smokami, jednorożcami, chimerami i innymi baśniowymi stworami, a nie takimi zwyczajnymi… To jedno zdanko zaprzątnęło moją wyobraźnię do tego stopnia, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Córeczka podsunęła mi znakomity pomysł, ale ja niestety nie potrafiłam wcielić go w życie. Nie umiem stworzyć gry komputerowej. Mogłabym najwyżej namalować ogród pełen mitycznych istot, ale co z tego… Obraz, choćby najpiękniejszy, jest tylko statycznym wizerunkiem. Nie o to chodziło. Może by napisać scenariusz filmu fantasy o baśniowych stworach i ich opiekunce? Ale skoro mam już coś pisać, to wolę książkę! Na początku tylko wyobrażałam sobie, że ją piszę, bawiłam się tą myślą. Po pewnym czasie powieść zaczęła przybierać realny kształt w mojej głowie. Ogród zoologiczny zastąpiłam farmą – bezpieczną przystanią dla wszystkich magicznych stworów (stąd tytuł: farma - magia – FarMagia) a pierwowzorem głównej bohaterki została oczywiście moja córeczka, Tereska. Napisałam kilkanaście stron tej opowieści i… nie wiedziałam, co dalej. Wkrótce
zaprzątnęły mnie inne sprawy i zapomniałam o FarMagii. Prawie rok później znalazłam przypadkiem ten niedokończony tekst, przeczytałam go na świeżo i zaczęłam pisać dalej. Zupełnie jakbym miała w głowie gotową fabułę, tylko musiałam otworzyć odpowiednią „szufladkę”, żeby ją wydobyć.
O czym jest FarMagia?


Jest to książka na poły przygodowa, na poły fantastyczna. Farmagia to farma, a właściwie lecznica dla czarodziejskich stworzeń -jednorożców, pegazów, chimer, feniksów, hipokampów i gryfów. Gospodarują na niej elfy, które powinny otaczać opieką wszystkie niezwykłe istoty. Niestety nie mają na to zbyt wielkiej ochoty, no i nie znają się na medycynie. Zwalają więc całą robotę na jedenastoletnią dziewczynkę, Tereskę, wielbicielkę zwierząt. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się o niej czegoś więcej, zapraszam na moją stronę autorską na Facebooku: https://www.facebook.com/Farmagia2052923161459492/?modal=admin_todo_tour
Mam przyjemność prowadzić Book Tour z FarMagią.
Opinie jakie otrzymuję od czytelników i ich dzieci są przecudne. Stąd pytanie, czy powstanie druga część
FarMagii?
Druga część FarMagii jest już na ukończeniu. Dużo się w niej dzieje, bo wakacje się skończyły, więc Tereska i jej przyjaciel Jonatan borykają się z problemami, jakie jesień sprowadza na magiczną farmę. Ulewne deszcze skutkują powodzią i przemieniają FarMagię w trzęsawisko, co zwabia do niej rozmaite bagienne stwory: nieśmiałego ćmucha, wielogłową hydrę, dziwacznego serpoparda i wiele innych. Każdemu trzeba pomóc i wyleczyć w razie potrzeby. Dzieci muszą się przy tym nieźle natrudzić, bo zwierzaki są płochliwe, psotne, a czasem wręcz niebezpieczne. Jednym słowem, w Farmagii nie ma czasu na nudę. Nie wspominając już o takich drobiazgach jak pazerny łowca polujący na mityczne istoty, dziurawy dach pracowni, kłopoty w szkole i w domu, oraz zaskakujące właściwości lodowych kluczy. Z różnych powodów szukam innego wydawcy, co może opóźnić publikację tej książki. [EKT]


Nazywam się Marbella Atabe. Jestem autorką baśni Kroniki skrzatów. Dawno, dawno temu zastanawiałam się, jaka będzie kolejna moja pasja. Trochę znudziło mi się szydełkowanie, haftowanie obrazów i myślałam – Jaką pasję odkryć w sobie? Siedzieć bezczynnie, MARBELLA to nie jest w moim stylu. Pewnej nocy przyśniła mi się wizja… Byłam małą dziewczynką, olbrzym porwał ATABE mojego psa, bardzo płakałam, prosiłam żeby wielkolud oddał mi przyjaciela. Gdy pies wrócił do moich rąk, zrozumiałam, że olbrzymy są dobroduszne… Nie mogłam przejść obojętnie i zapomnieć sennego majaku. Może opisać ten dziwny obraz, przelać na papier w formie opowiadania? Pochwyciłam kajet, długopis i słowa popłynęły, litery wtopiły się kartkę.
Rozsypałam litery na kartce Czy w słowa złożyć je umiem? Domki, skrzaty, obłoczki Po horyzont rozlany Baśniowych słów strumień

Gdy byłam mała, dużo czytałam, biegałam do biblioteki i wypożyczałam książki. Bardzo lubiłam czytać. Dawniej książki nie były dostępne w dużych ilościach, dlatego ścieżkę wydeptałam do czytelni. Zawsze lubiłam czytać opasłe tomiszcza. Chciałam skończyć czytać, a żal było, że opowieść dobiega końca. Jak już wspominałam, miałam zamiar napisać opowiadanie. Dobrze mi się pisało i rozrastał się świat baśniowych postaci, wprowadziłam skrzaty, wróżkę. Pierwszym wątkiem była wyludniona Dolina Stokrotek, gdzie mieszka mała dziewczynka Amelka z babcią. Amelka opiekuje się pieskiem. Na odległych wzgórzach mieszkają olbrzymy. Na Różanym Wzgórzu Teodor wiedzie sielskie życie z rodzicami i małym, psotnym skrzatem Pokrzywkiem. Pierwszym Czytelnikiem był mąż. Podobało mu się to, co napisałam, ale brakowało mu czarnego charakteru w sielskich krainach.


Wówczas zrodził się pomysł na ponure zamczysko, w którym mieszka czarownica Marbella. Zaklęty zamek stoi na uboczu, spowity mgłą, skrywa tajemnice. Dziwne stwory i potwory snują się po ścieżkach. Tutaj lubię przebywać, opisywać rytuały, z opresji wyciągać bohaterów.
Przepiękne ilustracje zdobią Kroniki Skrzatów, jak one powstają?
Baśń powinna mieć ilustracje, bo one wzbogacają wyobraźnię, przybliżają bohaterów. Kto najlepiej wie, jak wygląda mały smok, zaczarowany chłopiec, Brukołap, czy istota natury Samotna Samotność? Stanęłam przed kolejnym wyzwaniem, blok, szkicowanie, przygotowanie do malowania i pokrywanie pastelami. Praca nad ilustracjami zajęła dużo czasu. Czy warto było? Myślę, że tak. Wiem, że Czytelnikom podobają się skrzaty, każdy ma ulubionego bohatera, niekiedy jest nim olbrzym, czasem chłopiec, nad którym ciąży…
Do kogo kierowana jest Baśń?
Baśń kierowałam do dzieci, w efekcie napisałam książkę, która nie ma granic wiekowych. Babcie czytają wnukom, dorośli odkrywają przesłania ukryte w tekście, które dzieci zauważą, gdy dorosną. Jakie były początki pisania? Entuzjazm i odwaga. Muszę zadać sobie sporo trudu, aby zgrać trzy wątki, które łączą się, chociaż bohaterowie dzieli odległość i czar rzucony na okolicę. Wydałam część I – Marbella, część II – Szagawarra. Obecnie pracuję nad III częścią opowieści.
Drogi Czytelniku zapraszam Ciebie do siebie. W moich krainach poczujesz się bajkowo. https://www.facebook.com/ autorkabasni/
Pozdrawiam. Marbella Atabe
Dziękuję ślicznie za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji planów wydawniczych. [EKT]
JOANNA STOVRAG Chwila na miłość

Zastanawialiście się kiedyś, czym jest miłość? Co znaczy szukać drugiej połówki swojej duszy? Czy istnieje miłość bezgraniczna? Zapraszam Was do zapoznania się z bardzo wyjątkową książką, którą napisało samo życie. Chwila na miłość to opowieść o sile miłości, bólu rozstania, oczekiwania, nadziei, wiary i wytrwałości. Opowieść o uczuciu, o które zawalczyła dwójka bohaterów. Ona Polka, on Bośniak. Joanna, zdolna studentka slawistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego z Krakowa, otrzymuje stypendium w Sarajewie. W czasach PRL, to nie lada wyróżnienie i możliwość otwarcia furtki na Świat. Pełna obaw, lęków, decyduje się na wyjazd. Oczami Joasi poznajemy Sarajewo, mieszkańców, przyjazne powitania w sklepikach, kawiarenkach, opisy zapierają dech w piersiach, można przenieść się na bałkańskie tereny, poczuć zapach kuchni, tajniki przyrządzania kawy, jej picia, które są rytuałem, barwność opisanych świątyń w Sarajewie, wielokulturowość począwszy od muzułmańskich, katolickich, żydowskich po prawosławne. Kroczymy uliczkami, alejkami nieznanego miasta. Na uczelni poznaje Seja, rodzi się ich fascynacja i miłość. Są jak dwie połówki jabłka, które pasują do siebie idealnie. Tworzą wspólne plany na przyszłość, marzą i kreślą scenariusz na życie, nie byli w stanie przewidzieć tylko jednej przeszkody. Joasia wraca do Polski, czeka na swojego ukochanego, który ma odwiedzić ją i jej najbliższych podczas wakacji. Niestety, Jugosławia rozpada się, na Bałkanach wybucha wojna, ogarniając kolejne republiki byłego państwa, co uniemożliwia wyjazd Seja. Rozpoczyna się walka o przetrwanie, dzieją się różne rzeczy i okrucieństwa, strzały, wybuchy, śmierć i głód. Jak budować miłość i związek na odległość? Jak wierzyć w jego siłę, kiedy obok dzieją się takie okropności? Dla Seja zapewne to zasiane ziarenko miłości było jego siłą i nadzieją na przetrwanie. Pisali do siebie, czasem rozmawiali, Joasia wysyłała paczki za pośrednictwem przeróżnych organizacji, jednak nie zawsze docierały na miejsce lub docierały z wielkim opóźnieniem. Asia bezpieczna, w zupełnie innej rzeczywistości, targana emocjami, nie może za wiele zrobić. Na szczęście na swojej drodze spotkała ludzi, którzy zechcieli jej pomóc, choćby Waldemara Milewicza, który zaproponował jej wyjazd z ekipą do Sarajewa w celu nakręcenia filmu o nich samych. Wiedząc, na co się naraża, (wojna nadal trwała), wyjeżdża za głosem serca, bo uczucie jest tak silne, ze jest potrzeba odnalezienia miłości swojego życia. Oboje zasługują na podziw za wytrwałość w swoim uczuciu. Dzięki zamieszczeniu przez autorkę wspólnych zdjęć ze ślubu, ze zwiedzania Sarajewa i innych ważnych chwil, możemy poczuć wyjątkowość tej pięknej miłości. Listy i kartki są przepiękną pamiątką i niosą przesłanie, że na prawdziwą miłość warto czekać, warto o nią zawalczyć i warto wytrwać.
Nie jest to łatwa książka, ale jakże prawdziwa i piękna, zdecydowanie zachęcam Was do przeczytania jej i dzielenia się swoimi odczuciami.[EKT]
Od redakcji PS:
Joanna Stovrag – tłumaczka i pisarka. Osoba przesympatyczna i niezwykle skromna. Chcieliśmy zrobić z nią wywiad, ale stwierdziła, że… nie chce zabierać miejsca innym artystom. Że inni są lepsi, ważniejsi, bardziej znani.
Nieprawda, pani Joanno. Mamy też nadzieję, że dołożymy swoją cegiełkę do tego, żeby pani cudowna, pięknie językowo napisana, prawdziwa i mądra powieść była coraz bardziej znana i popularna.
Serdecznie pozdrawiamy
mama i córka Monika Sawicka Karolina Sawicka

Pierwsza myśl o Paniach Sawickich to “Jaka mama taka córka”. Obie piękne, przebojowe, inteligentne, z niesamowitymi talentami. Mama Monika - pisarka, Karolina - z niebywałą miłością do śpiewania. Kiedy obserwuję je podczas spotkań autorskich, widzę dwie bardzo wspierające się kobiety, pięknie się uzupełniające. Postanowiłam zaprosić je do rozmowy, ciekawa Ich poglądów, marzeń, jakie są prywatnie.
Podobieństwo między Wami jest niesamowite, jakie macie wspólne cechy?
M.S. Łączy nas wiele, ale bardzo się też różnimy. Na pewno obie jesteśmy porywcze, spontaniczne i lekko szturchnięte. Jesteśmy empatyczne i kochamy zwierzęta. Wkurzają nas nieszczerzy, interesowni ludzie, kombinatorzy, oszuści i hipokryci. My jesteśmy prostolinijne, nie lubimy zadęcia i buty.
K.S. Mamy bardzo podobne charaktery, dlatego czasami się nie dogadujemy, bo każda jest przekonana o swojej racji. Nie potrafimy się jednak długo na siebie gniewać.
Sama jestem mamą pięknej, inteligentnej dziewczyny, której w chwilach zwątpienia mówiłam, że nikt w nią nie uwierzy, jeśli sama nie będzie w siebie wierzyła, jak to wyglądało u Was? W jaki sposób siebie wspieracie, motywujecie do działania?
M.S. Wychowywanie dziecka to bardzo trudne zadanie. Karolina wiele przeszła, bywało, że nie byłam Matką Roku, sprawy dorosłych bardzo krzywdzą dzieci i wywierają wpływ na ich dorosłe życie. Późno to zrozumiałam, wyrzucam sobie, że popełniłam wiele błędów. Sama się uczyłam jak żyć. Staram się zrekompensować córce gorsze chwile i dawać jej tylko dobre wzorce. Te gorsze już zna. 74
POST SCRIPTUM
Wierzę, że nie brakuje jej odwagi, by walczyć o siebie. Zawsze będę przy niej. Zawsze może na mnie liczyć. Ma we mnie nie tylko matkę, ale i bodygarda i przyjaciółkę.
K.S. Jak każdy człowiek miewam chwilę zwątpienia, nawet powstała piosenka: To nie czas na łzy, która opowiada o takich właśnie wątpliwościach, które musimy przezwyciężyć, bo jak nie my sami, to kto? Mama wychowała mnie na, nieskromnie mówiąc, dobrego, wrażliwego człowieka, za co jestem jej ogromnie wdzięczna. To chyba jasne, ze stoję za mamą murem - tak samo jak ona za mną, w końcu to moja najlepsza przyjaciółka.
Jakie towarzyszą Wam emocje kiedy obserwujecie się na spotkaniach autorskich, bądź podczas występów scenicznych?
M.S. Wzruszam się bardzo! Często płaczę i serce mi wali tak mocno, że chce mi wyskoczyć. Rozpiera mnie duma, ale i żal, że tak utalentowana dziewczyna nie może rozwinąć skrzydeł .Jednak wierzę, że przyjdzie jej czas. Czas Karo.
K.S. Kiedy widzę mamę występująca publicznie, czuję na pewno wielka dumę, ale też niedowierzanie, że jest nie tylko piękna na zewnątrz, jak i wewnątrz, ale też bardzo inteligentna i oczytana. Zastanawiam się wtedy, gdzie jest sprawiedliwość.
Lubicie podobną literaturę?
M.S. Całkiem inną, choć czasem podrzucam jej coś, co powinna przeczytać. Na przykład ostatnio kupiłam książkę Szczęśliwe jelita. Czekam aż przeczyta, bo też chcę mieć szczęśliwe jelita.
K.S. Szczerze mówiąc mam ADHD i nie mogę zbyt długo usiedzieć wykonując jedną czynność, w związku z czym jeśli już czytam, to książki, które bardzo mnie wciągną. Mama za to połyka jedną książkę po drugiej.

Ulubiona kuchnia mamy i córki?
M.S. Z pewnością wiele wspólnych mianowników-dań nam smakuje. Lubię gdy Karo mnie zaskakuje – lubi eksperymentować; jest bardziej nowoczesna, ja jestem mixem – lubię kuchnię tradycyjną, z lekką nutą czegoś nowego. Lubię też elegancko te dania serwować. Dbam o szczegóĺy. U mnie nie zjesz schaboszczaka – u mnie zjesz wykwintnego schaboszczaka. Karola wybiera lżejsze potrawy. Obie uwielbiamy sushi. Kiedy przyjeżdza do nas na weekend, razem gotujemy. Mój mąż wtedy się ewakuuje na piętro. Dużo się dzieje, dwie kule ogniste w kuchni to o jedną za dużo. Ale potem jest pysznie.
K.S. Od jakiegoś czasu staram sie nie jeść mięsa, unikam go, jak tylko się da. Nie mieszkam z mamą, więc jak już się spotykamy, to staramy się zrobić coś fajnego i smacznego, tak żeby każda była zadowolona.
Czy doradzacie sobie wzajemnie w kwestii Waszych pasji, sposobu na życie?
M.S. Strasznie ją cisnę, wręcz dręczę, żeby więcej ćwiczyła, a ona się buntuje. To tyle w kwestii pasji. Im bardziej napieram, tym mocniej ona się wycofuje. A gdy ja się wycofuję, ona po prostu robi to, na czym nam obu zależało. Ona mi doradza w kwestii ciuchów, bo mam z tym problem – nie wiem co do czego pasuje, nie znam się na modzie, wszystko robię intuicyjnie. Kiedyś często razem chodziłyśmy na ciuchowe zakupy, ale już nie mamy gdzie trzymać ubrań. Jeśli chodzi o facetów, to czasami coś jej mówię, ale patrzy na mnie z politowaniem. Generalnie lilka lat temu gdy powiedziała mi, że ma za sobą ten pierwszy raz, spytałam,czy może chce pogadać o... technice. “Mamo, w naszej rodzinie kobiety rodzą się z tym darem”– usłyszałam.
K.S. Kiedy mama pisze jakąś nową książkę, często zadaje mi różne pytania, prosi o radę. Pomagam jej, jak tylko umiem, ale w kwestii życia cisnę ją tylko o to, żeby bardzo na siebie uważała, często się śmieje, ze zachowuję się, jakbym to ja była jej matką.
Jak spędzacie wspólnie czas?
M.S. Nie mieszkamy już razem (niestety), Karola raz na tydzień-dwa przyjeżdża na weekend i wtedy razem gotujemy, odwiedzamy babcię (prababcię), idziemy do kina, teatru, na spacer lub na koncert. Cieszę się wtedy, że znowu ją mam blisko, na wyciągnięcie ręki. Przytulam ją, a gdy już leży w swojej sypialni, zakradam się, wsuwam pod kołdrę i przytulam ją jak wtedy gdy miała pięć lat. Oj, mama no, ja mam dwadzieścia siedem lat, pamiętasz? – mówi i... przytula mnie.
K.S. Ponieważ nie mieszkamy razem, staramy spotykać się regularnie, co któryś weekend na obiad, kino, spacer czy coś bardziej rozrywkowego.
Jaka jest najbardziej niezwykła rzecz, jaką zrobiłyście w życiu?
M.S. Co ja zrobiłam najdziwniejszego? Leciałam balonem! Niesamowite uczucie! Polecam każdemu! A razem z Karo? Wszystko, co dotyczy mojej córki jest niezwykłe,każdy jeden dzień. Bo ona jest niezwykła. K.S. Haha, długo zastanawiałam się nad odpowiedzią na to pytanie. Wydaje mi się, że najbardziej niezwykłą rzecz jaką zrobiłam, to udało mi sie wrócić z moją przyjaciółką z Niemiec. Przejechałyśmy jakieś 1400km bez wycieraczek, w okropną, silną ulewę (niestety awaria była bardzo poważna, byla niedziela i wydarzyło się to już na autostradzie). Obie z przyjaciółką uznałyśmy sytuację za niezły test, który obie zdałyśmy.
Czy jest coś, co zawsze chciałyście zrobić w życiu, ale nigdy Wam się to nie udało?
M.S. Chciałam wystąpić w Tańcu z Gwiazdami. Chyba już się nie uda. Ale wierzę, że wszystko czego pragnę dla niej – uda się! K.S. Chciałam wystąpić w talent show, byłam na kilku castingach, jednak się nie udało.
Jakie macie marzenia?
M.S. Moje marzenia w najmniejszym stopniu dotyczą mnie. Nie dlatego, że ich nie mam, ale dlatego, że realizuję je wykonując swoją pracę. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Niech tak zostanie. Moim największym marzeniem jest szczęście mojego dziecka, pragnę by znalazła miłość i szacunek. By miała odwagę sięgać do najwyższej półki w sklepie z marzeniami, i aby miała siłę i determinację, by je spełniać. Bo mojego wspracia i miłości nigdy jej nie zabraknie. Oddam jej wszystko. Nawet życie, jeśli będzie trzeba.
K.S. Moim marzeniem od kilku lat jest zaśpiewanie z moją ukochaną Ellie Goulding.
Bardzo dziękuję za odpowiedzi, jesteście dla mnie fantastycznym wzorem mamy i córki. Życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń, realizacji siebie i wspierania swoich planów i dążeń. Dziękuję za
rozmowę. [EKT]