Ekolog Pomorski

Page 1


pomorski ekolog

Dziennik Pomorza - 17 października 2012 - nr 42 www.portalpomorza.pl

Ptasie prawa w mieście Lubimy, gdy o świcie budzi nas śpiew ptaków, nawet w samym sercu miasta. Tym bardziej należy pamiętać, że nasi skrzydlaci towarzysze podlegają całorocznej ochronie. Ornitolodzy podkreślają, że ptaki, które budują gniazda w budynkach są częścią przyrody. Wzbogacają jej różnorodność, odgrywają ważną rolę w funkcjonowaniu ekosystemu m.in. efektywnie redukują liczebność owadów, także szkodników roślin. Ich obecność ożywia środowisko miejskich osiedli i są widocznym przejawem koegzystencji przyrody z aglomeracją miejską. Co więcej, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody oraz rozporządzeniem ministra środowiska z 12 października 2011 r. w sprawie gatunków dziko występujących zwierząt objętych ochroną, wszystkie ptaki związane z budynkami, nawet gołębie, przez cały rok podlegają ochronie. Większość ptaków (z wyjątkiem gołębia miejskiego) przebywa w miejscach gniazdowania jedynie przez niewielką część roku, w okresie tzw. lęgów. Niezależnie od różnych gatunków ptaków, według przepisów prawa okres lęgowy, a tym samym okres ochronny ptaków zaczyna się 1 marca, a kończy 15 października. Ptaki najbardziej lubią stropodachy, ale nie pogardzają również szczelinami w starych kamienicach, budują też gniazda za rurami spustowymi, rynnami, a nawet na parapetach. Niestety, w miastach obserwuje się spadek liczebno-

Ptaki uwielbiają wszelkie miejskie zakamarki. Niestety, ptaków jest coraz mniej, więc może… lepszy gołąb na dachu niż nic. Fot. Anna Szade

Nim zaczniesz remont Przed jakimikolwiek pracami modernizacyjnymi, budynek powinien dokładnie obejrzeć ornitolog, by sprawdzić, czy nie ma tam ptaków, zwłaszcza chronionych. Jeśli są i uwiły gniazda, można je usunąć wyłącznie od 16 października do końca lutego. Poza okresem ochronnym jest to dopuszczalne wyłącznie ze względów bezpieczeństwa bądź sanitarnych. Jeśli specjalista stwierdzi występowanie gatunków chronionych, remont budynku możliwy jest jedynie po uzyskaniu zezwolenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na odstąpienie od zakazu lub ograniczeń w stosunku do gatunków objętych ochroną tj. zgody na niszczenie siedlisk. Jeśli inwestycja ma być prowadzona w sezonie lęgowym, czyli od marca do połowy października, to przed przystąpieniem do pracy należy się zwrócić z wnioskiem do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wydanie zezwolenia na umyślne płoszenie i niepokojenie ptaków.

ści ptaków. Przyczyniają się do tego mieszkańcy, którzy decydują się na docieplenia budynków. Trudniej o zakamarki na ptasie gniazda w przypadku wyremontowanej elewacji. Dlatego też, jeśli to tylko możliwe, należy

zachować siedliska ptaków w budynkach, a w przypadku konieczności zniszczenia miejsc ich gniazdowania, zapewnić rekompensatę poprzez wieszanie budek lęgowych. Anna Szade

Koty z miejskiej dżungli Ważnym elementem miejskiego krajobrazu są wolno żyjące koty. Trzeba polubić dzikie i piwniczne koty, które są częścią miejskiego ekosystemu. Ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się gryzoni, za którymi nie przepadamy, czyli myszy i szczurów. Jak wykazały badania, myszy - a prawdopodobnie również inne gryzonie - mają zakodowaną genetycznie zdolność do ucieczki z miejsc, w których czują zapach kota. Można więc sądzić, że nawet te miejskie koty, które nie polują, mogą od-

straszać gryzonie. Ale trzeba pamiętać, że wolno żyjące koty to nie to samo co bezdomne, nie wolno ich wyłapywać, wywozić, Kot w mieście to przyjaciel, bo łapie i odstrasza ani utrudniać gryzonie. Fot. Anna Szade im bytowania przepisy. Ustawa o ochrow danym miejscu. Niehumanitarne jest nie zwierząt daje możlizwłaszcza zamykanie do- wości wszczęcia postępostępu do schronienia, czyli wania wobec osób, które znęcają się nad zwierzęm.in. piwnic. Trzeba pamiętać, że na tami. (AMS) straży dachowców stoją

WARTO WIEDZIEĆ Czy dokarmiać?

V

POOBSERWUJ U SIEBIE

Skrzydlaci sąsiedzi

Najczęściej nie wiemy, kto jest wykonawcą wyjątkowych ptasich treli, nie znamy nazw gatunków, Czy zwierzaki żyjące w nie wiemy, jak wyglądają nasi skrzydlaci sąsiedzi. mieście potrzebują naszej pomocy? Zdania na Doskonale znamy jednak turnicze usposobienie, a jej temat dokarmiania pta- wróbla domowego. Często głos jest wyjątkowo nieprzyków i czworonogów są jego liczne kolonie mieszka- jemny. Jest wszystkożerna, podzielone. ją w kępach krzewów. Mają nie pogardzi nawet padliną. bardzo towarzyskie usposo- Nie migruje. Gawron ma czarne, metaSpora grupa ludzi uważa, bienie, często żerują z innymi że najlepszym sposobem po- ptakami, np. gołębiami. Nie- licznie połyskujące upierzezbycia się resztek pokarmu stety, sympatycznych wróbli nie. Bywa mylony z krukiem, z kuchni jest dokarmianie jest w miastach coraz mniej. ale jest od niego znacznie termomodernizacje mniejszy. Świetnie przynimi dzikich zwierząt (nie Przez tylko ptaków). Osoby te budynków, ale i ekspansję stosowuje się do miejskich uważają, że spełniają dobry ptaków krukowatych, żywią- warunków - żywi się praktycznie wszystkim, również uczynek, bo karmią biedne, cych się jajami i pisklętami. Piękny śpiew zawdzię- odpadkami i padliną. głodne zwierzęta, a równoKawka uznawana jest za cześnie nie wyrzucają chle- czamy kosom. Samiec ma charakterystyczny jednego z najbardziej pojętba i innego pożywienia do bardzo śmieci - wykonują tzw. dwa wygląd – całkowicie czarne nych ptaków, bywa oswajana pióra i jaskrawo pomarań- i trzymana w klatkach. Jej w jednym. rozpoznawczym Zwolennicy dokarmiania czowy dziób. Kos jest gatun- znakiem uważają, że wraz z wysokim kiem wędrownym, ale ten jest biała tęczówka oka, któstopniem przekształcania żyjący w mieście nie odlatuje ra wyraźnie odcina się od ciemnego upierzenia. Kawki środowiska naturalnego, co- na zimę. Do kosa podobny jest jedzą wszystko, polują też na raz mniej naturalnych źródeł pokarmu jest dostępnych szpak zwyczajny, ale ma bar- gryzonie i pisklęta. Innym dla ptaków. Dlatego warto dziej połyskliwe pióra z bia- krukowatym, który przystoim pomóc przetrwać zimę łymi cętkami. Szpaki można sował się do warunków miejw miastach, ale akcję należy kochać, bo zjadają owady i skich, jest wrona. Jest łatwo prowadzić dopiero przy sil- ich larwy, uwalniają nas więc rozpoznawalna ze względu nych mrozach, gdy zwierza- od szkodników. Ale są zmorą na brudnobiałe elementy ki mają utrudniony dostęp działkowców i sadowników, upierzenia. W miastach gdzie są do naturalnego pożywienia. ponieważ są smakoszami zbiorniki wodne, możemy Jak twierdzą ci, którzy de- owoców. N a j p o p u l a r n i e j s z y m spotkać ptaki wodne: kaczki, cydują się na dokarmianie, zwłaszcza ptaków, zwracają miejskim ptakiem jest gołąb. łyski czy łabędzie. Do miast uwagę, że powinno im się Łatwo się oswaja, ale bywa wprowadzają się też mewy podawać zboże, czyli psze- też natrętny przy zdobywa- śmieszki, które w ogromnych nicę, owies, kukurydzę oraz niu pożywienia. Nadmiar stadach szukają pożywienia surowymi lub gotowanymi, gołębi powoduje szybkie roz- na wysypiskach śmieci, ale drobno pokrojonymi warzy- przestrzenianie się chorób, a czasem zapuszczają się do wami (marchew, kapusta). także brudzenie odchodami centrów miast w poszukiwa(as) Warto też pamiętać, by nie budynków. Niechętni gołę- niu odpadków. wrzucać karmy do wody, ale biom mieszkańcy nazywają je „skrzydlatymi szczurami”. wykładać ją na brzegu. W miejskim środowisku Przy okazji dokarmiania można też przyjrzeć się zwy- żyje też sikora bogatka, najczajom zwierząt, poobser- większa z europejskich sikorek. Ma charakterystyczne wować, jak się zachowują. Przeciwnicy mówią „nie”, żółte upierzenie z czarnym bo przez dokarmianie coraz pasem przebiegającym od Wróbel. więcej ptaków zimuje w głowy przez cały brzuch. miastach, choć powinny od- Żywi się owadami i nasionalecieć do ciepłych krajów. A mi roślin oleistych (np. słowięc podawanie im jedzenia necznika). Sroka zwyczajna to ptak jest nie tylko wbrew naturze, ale również rozleniwia zwie- inteligentny i towarzyski. rzęta. Poza tym, np. ptaki, Bywa agresywna w stosunku które zostaną na zimę, są do innych ptaków, ma awan- Kos. Zdjęcia: wiedzanieboli.blogspot.com bardziej narażone na ataki ze strony psów czy lisów. Krytycy dokarmiania uważają, że to jedzenie doCoraz częściej zdarza się, że dzikie zwierzęta w poszukiwastarczane zwierzakom nie niu pożywienia podchodzą blisko ludzkich siedzib. Zwłaszcza jest dobrej jakości, poza zimą, gdy spadnie śnieg. Dla wielu z nich kończy się to tratym nie jest dostosowane gicznie, mogą również stanowić zagrożenie dla ludzi. do ich potrzeb. Chleb, któJeśli dzik czy sarna znajdą się na podwórku, trzeba dać im rym najczęściej dzielimy się możliwość ucieczki przez otwartą bramę lub furtkę. Jeśli jedz ptakami, zawiera sól, a ta nak nie jest to możliwe, albo jest zwierzę jest ranne bądź jest szkodliwa dla większości zachowuje się podejrzanie, to lepiej zwrócić się o pomoc np. do straży miejskiej, wydziału zarządzania kryzysowego w dzikich żołądków. Tym barurzędzie miasta lub gminy albo do lekarza weterynarii. dziej, że zimową porą ptaki Gdy dziki zwierzak jest cały i zdrowy, to po odłowieniu jest mają utrudniony dostęp do wypuszczone na wolność w bezpiecznym miejscu. czystej wody. (as)

Pomóż uciec dzikim

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


NIE TRUJ SĄSIADA

Dziennik Pomorza - 19 września 2012 - nr 38 www.portalpomorza.pl

Jedź i truj mniej

Wciąż przybywa samochodów na naszych ulicach, co przekłada się na ilość spalin nie tylko w centrach miast, ale i na peryferiach, przez które przebiegają ruchliwe trasy. Fot. Archiwum

TO WAŻNE. We wrześniu obchodzimy i Międzynarodowy Dzień Turystyki, i Europejski Tydzień Zrównoważonego Transportu i Dzień bez Samochodu. To dobra okazja, by zwrócić uwagę na trujące spaliny, które „produkują” samochody. Jeśli uruchamiając samochód, włączysz nie tylko silnik, ale również myślenie, to zużyjesz mniej paliwa. To oznacza nie tylko oszczędności w portfelu, ale im mniejsze zanieczyszczenie środowiska. Podczas Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu, który trwa od 16 do 22 września i zakończy się Dniem bez Samochodu, wiele instytucji i organizacji namawia właśnie do ekojazdy. Jak przekonuje Ministerstwo Środowiska, taki styl poruszania się pozwala zaoszczędzić nawet 1000 zł rocznie, nie mówiąc o zysku dla natury. Wystarczy, że będziesz utrzymywał auto w dobrym stanie i regularnie sprawdzał poziom oleju. Wtedy używany samochód będzie bardziej ekonomiczny, a podczas jazdy będzie emitował mniej dwutlenku węgla do atmosfery. Przynajmniej raz w miesiącu warto przyjrzeć się ciśnieniu w oponach, bo niedopompowane mogą zwiększyć zużycie paliwa nawet o 4 proc. Warto też zadbać o porządek wewnątrz pojazdu, bo każdy niepotrzebny przedmiot w bagażniku czy na tylnym siedzeniu

oznacza większe obciążenie dla silnika. A to oznacza, że z baku szybciej znika paliwo. Jeśli nie lubisz częstych wizyt na stacji benzynowej, to nie

1000 zł

Na tyle Ministerstwo Środowiska wyliczyło oszczędności kierowców, którzy wykorzystują na co dzień ekowskazówki. Wydają bowiem o 25-30 proc. mniej na paliwo. otwieraj okien i zdejmij pusty bagażniki z dachu samochodu. Przy szybkiej jeździe w takiej sytuacji zmniejszysz opór wiatru i unikniesz większego zużycia paliwa. Nie musisz też non stop mieć włączonej klimatyzacji – auto spali wtedy mniej i mniej zatruje powietrze. Warto też pamiętać, by rozpocząć jazdę tuż po włączeniu silnika i wyłączyć go, gdy zatrzymujesz się na dłużej niż mi-

nutę. Nowoczesne silniki umożliwiają rozpoczęcie jazdy bezpośrednio po ich uruchomieniu co pozwala na zmniejszenie zużycia paliwa. Eksperci radzą podpowiadają, że oszczędności daje też prowadzenie auta z rozsądną prędkością i przede wszystkim podczas płynnej jazdy. Gdy gwałtownie przyspieszasz lub hamujesz, silnik zużywa więcej paliwa i emituje więcej dwutlenku węgla. Dlatego miej oczy szeroko otwarte i staraj się przewidzieć sytuację na drodze, by unikać takich nerwowych i szkodliwych dla natury reakcji. Warto też pamiętać, by podczas przyspieszania zmieniać biegi najwcześniej, jak to możliwe. Wyższe biegi są bardziej ekonomiczne i przyjazne dla środowiska. Dopasuj też samochód do potrzeb. Jeśli jeździsz głównie po mieście, nie musisz od razu kupować wielkiej limuzyny lub auta terenowego. Odpadnie problem z parkowaniem w zatłoczonych miejscach. No i mały silnik mniej truje. A mniej zużytego paliwa, to mniej szkodliwych substancji w atmosferze. Na szczęście współczesne samochody mają aż 500 razy czystsze spaliny niż te produkowane w latach 50. i 20 razy czystsze niż w latach 70. XX wieku. Mniejsze zużycie paliwa oznacza również dłuższe istnienie naturalnych złóż ropy. Anna Szade

TO CIEKAWE Transport publiczny

W MIASTACH. Z europejskich badań wynika, że inwestowanie w transport publiczny jest o wiele bardziej skuteczne niż budowanie nowych dróg. Linia szybkiego tramwaju, czy miejskiej kolei może w ciągu godziny przewieźć 60 tys. pasażerów w obie strony, podczas gdy dwustronna, trzypasmowa autostrada tylko 7,5 tys. Poza tym, na dojazd do pracy na odległość 10 kilometrów tam i z powrotem samochód potrzebuje od 10 do 30 razy więcej przestrzeni niż transport publiczny. Dlatego tylko dobra komunikacja publiczna może zapobiec nadmiernej liczbie samochodów na ulicach. Tymczasem samorządy wciąż chętniej wydają pieniądze na budowę nowych dróg, mostów i parkingów niż w rozbudowę sieci autobusowej czy tramwajowej.

W LICZBACH

• W ciągu godziny średnie drzewo liściaste wytwarza 1200 litrów tlenu. Człowiek zużywa 30 litrów, a samochód 6000 litrów zamienia w spaliny. • Jeden litr zużytego przez samochód paliwa to ponad 2,5 g dwutlenku węgla w atmosferze dodatkowo. To naprawdę dużo, zwłaszcza jeśli pomnożyć to przez ilość zużywanego codziennie paliwa przez każdy samochód.

Tiry na tory

AKCJA. Kampanię społeczną „Tiry na Tory” prowadzą Instytut Spraw Obywatelskich i Federacja Zielonych Grupa Krakowska. Podpisy pod petycją będą zbierane nadal. - Jeden – sześć – trzy – osiem – cztery – zero. To nie szóstka w Totka, a zależność, którą udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Cambridge: jeden tir niszczy nawierzchnię drogi jak 163 840 samochodów osobowych. Rocznie w wypadkach z tirami ginie ok. 400 osób. Dzieci mieszkające przy ruchliwych ulicach, zwłaszcza tranzytowych, są sześć razy bardziej narażone na wystąpienie nowotworów. Przerażające? A to dopiero początek długiej listy tirowych grzechów – czytamy na stronie internetowej www.tirynatory.pl. W ramach kampanii zbierane są podpisy pod petycją do premiera, wzywającą do przeniesienia tranzytu towarów przez Polskę z dróg na tory kolejowe. - Bo warto, by nasze drogi były bezpieczniejsze, bez zderzeń samochodów osobowych z ciężarowymi, bez setek dziur i kolein. Bo warto, by powietrze było czystsze, miasta cichsze, a my – zdrowsi. Bo nie chcemy, żeby nasze, budżetowe pieniądze pokrywały szkody spowodowane przez prywatne tiry – apelują autorzy kampanii. Pod petycją nadal można się podpisać, do tej pory zrobiło to ponad ponad 80 tys. osób. Wystarczy wejść na stronę internetową www.tirynatory.pl. (as)

III

Przyjazne dwa kółka

Zapaleni cykliści przekonują, że rower to pojazd na każdą pogodę, przyŹródło: ms.gov.pl jaciel człowieka i natury.

Jednym z najbardziej przyjaznych naturze środków transportu jest rower. Wygląda niepozornie, ale ma wiele atutów. Rower zajmuje niewiele miejsca i można nim dojechać niemalże wszędzie. Oczywiście, amatorzy jazdy na dwóch kółkach wciąż narzekają na brak odpowiedniej infrastruktury – ścieżek czy stojaków. Ale wraz ze wzrostem liczby rowerów, rosną nakłady na budowę nowych tras rowerowych, bo i do samorządowców dociera, że to już nie tylko sposób na aktywny wypoczynek, ale codzienny, tani i ekologiczny sposób poruszania się. Rower jest cichy, nie zużywa paliwa, a więc nie drenuje naszych

kieszeni i nie wydziela trujących spalin. Jazda na rowerze jest również zdrowa i może być traktowana jak gimnastyka. Pół godziny pedałowania dziennie zwiększa długość życia średnio o 1-2 lata. Wbrew powszechnemu przekonaniu, rowerzyści w mieście nie są bardziej niż inni narażeni na spaliny. Badania wykazały, że mają oni we krwi 3-4 razy mniej trujących związków niż kierowcy. Rower zapobiega również depresji i poprawia samopoczucie. O tym, że rowery są coraz bardziej atrakcyjne, świadczy… rosnąca liczba kradzieży. W 2007 r. w całej Polsce skradziono ich 7 tys. A w ubiegłym roku, jak wynika z policyjnych statystyk, już 11,5 tys. (AMS)

WARTO WIEDZIEĆ

Co możesz zrobić, żeby zmniejszyć emisję trujących substancji do atmosfery, których źródłem jest transport? - Korzystaj z transportu publicznego – tramwaj i autobus i tak jadą. - Chodź pieszo, jeźdź rowerem – to najmądrzejszy sposób transportu, także dla zdrowia. - Unikaj samolotów, przelot na wakacje w miejsce odległe o pięć tysięcy kilometrów to emisja nawet tony dwutlenku węgla. - Jeśli możesz, zrezygnuj z samochodu, wyprodukowanie samochodu to emisja ok. pięciu ton dwutlenku węgla, nie mówiąc już spalinach, które powstają podczas eksploatacji. - Jeśli samochód jest dla ciebie niezbędny (np. mieszkasz za miastem i nie ma tam komunikacji lub praca wymaga przemieszczania się autem), wybierz model o najmniejszej emisji i jedź tylko wtedy, kiedy naprawdę musisz. - Korzystaj z miejsc użyteczności publicznej, takich jak sklepy, kina czy obiekty sportowe, które są najbliżej. - Zmień paliwo na bardziej ekologiczne - Współużytkuj samochód, pojedź z sąsiadem, im mniej samochodów na drodze, tym mniej spalin. - Jadąc daleko, jedź pociągiem – jest kilka razy efektywniejszy od samochodu. - Kupuj polskie, a najlepiej lokalne produkty – dowóz towaru to emisja dwutlenku węgla, a im większa odległość, tym więcej tego gazu trafi do atmosfery.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


IV

pomorski ekolog

Dziennik Pomorza - 12 września 2012 - nr 37 www.portalpomorza.pl

We wrześniu natura występuje w roli głównej TO WAŻNE. Mało kto wie, że przyszłym tygodniu obchodzony będzie Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk. Termin siedliska przyrodniczego wprowadzony został przez Unię Europejską w związku z Programem Natura 2000. Obszary te wraz z występującą na nich dziką florą i fauną obchodzą swoje święto 19 września. Konwencja o ochronie dzikiej flory i fauny europejskiej oraz siedlisk przyrodniczych została ustanowiona w Bernie w 1979 r. Po trzech latach weszła w życie, a 1 stycznia 1999 r. została ratyfikowana przez Polskę. W ten sposób nasz kraj zobowiązał się chronić cenne i zagrożone elementy świata przyrodniczego, a tym samym dbać o zachowanie różnorodności biologicznej. Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk próbą zwrócenia uwagi Unii Europejskiej na środowisko jak najbardziej naturalne. Ustanowienie tego święta ma na celu przypominanie nam, wszystkim mieszkańcom

krajów członkowskich, o obowiązkach wobec przyrody. W ramach europejskiej sieci Natura 2000 wyznaczono w Polsce kilkadziesiąt obszarów stanowiących obecnie ponad 18 proc. powierzchni kraju. Tereny są wydzielone w ramach dwóch dyrektyw: Siedliskowej, tak zwane Obszary Specjalnej Ochrony Ptaków (OSO) oraz Ptasiej - Specjalne Obszary Ochrony Siedlisk (SOS). Ale wbrew obiegowym opiniom, Natura 2000 to nie rodzaj przyrodniczego muzeum, które można tylko oglądać i człowiek nie może tam kiwnąć nawet palcem. Dla objętych nią obszarów nie ustanawia się zakazów, tak jak dla innych form ochrony przyrody, np. parków narodowych. Dbałość o w przypadku sieci Natura 2000 opiera się raczej na ograniczaniu podejmowania działań mogących w znaczący sposób pogorszyć stan siedlisk przyrod-

niczych oraz siedlisk gatunków roślin i zwierząt, a także w znaczący sposób wpłynąć negatywnie na gatunki, dla których ochrony obszar został wyznaczony. Jak tłumaczą przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, tak naprawdę obszary, które obejmuje Natura 2000 nie są terenami zamkniętymi i odbywa się na nich normalna gospodarka, a dominującym sposobem użytkowania ziemi na obszarach Natura 2000 jest rolnictwo. Co więcej, można tam również prowadzić inwestycje, o ile nie powodują one negatywnego oddziaływania na występujące gatunki lub siedliska. Jeśli jednak skutki takich działań mogą oddziaływać na ten chroniony obszar, to w zasadzie nie można na nie zezwolić. Tu skrzywią się głównie inwestorzy, którym Natura 2000 śni się po nocach, bo albo musieli wycofać się z realizacji przedsięwzięcia, albo wydać dodatkowe

W LICZBACH: 14 – tyle zatwierdzonych ptasich ostoi znajduje się obecnie na terenie województwa pomorskiego. Zajmują one łącznie 340809,03 ha, co stanowi 18,61 proc. powierzchni regionu.

51 – tyle jest na Pomorzu ostoi siedliskowych. Ich powierzchnia to 87574,77 ha, czyli 4,78 proc. województwa. Oto mapka pokazująca, gdzie w województwie pomorskim można natknąć się na obszary objęte siecią Natura 2000. Źródło: infoeko.pomorskie.pl

środki. Bo jeśli z inwestycji nie można zrezygnować z punktu widzenia potrzeb społecznych, brakuje dla niej realnej alternatywy, a ewentualne szkody powstałe w przyrodzie w związku z jej realizacją zostaną zrekompensowane działaniami służącymi przywróceniu równowagi w przyrodzie, to można dostać na nią zgodę. To odstępstwo od zasady zakazu prowadzenia działalności inwestycyjnej znacząco oddziałującej na

obszar Natura 2000 ma na celu umożliwienie prowadzenia działań naprawdę koniecznych. Fakt, że rozwiązania alternatywne są kosztowne lub trudne technicznie nie zwalnia inwestora od konieczności ich zastosowania gdy tylko jest taka możliwość. Konieczne jest też powiadomienie Komisji Europejskiej o planowanym zadaniu i ewentualnym uwzględnieniu jej opinii. Ważna informacja dla

myśliwych – na terenach objętych siecią Natura 2000 mogą występować lokalne ograniczenia polowania, wynikające z ochrony obszaru. Ograniczenia mogą również dotyczyć ostoi ptaków lub innych gatunków o ile polowanie powodowałoby ich znaczące niepokojenie. Więcej informacji na temat sieci Natura 2000 znaleźć można na stronie internetowej www.natura2000. gdos.gov.pl. Anna Szade

WYJĄTKOWE ZASOBY WOJEWÓDZTWA POMORSKIEGO

Jeziora lobeliowe i strzebla błotna to nasze bogactwo TO CIEKAWE. Mieszkańcy regionu mogą czuć się naprawdę wyjątkowo – natura obdarzyła nas wielkimi prezentami. Tak wygląda z bliska jezioro lobeliowe.

Jeziora lobeliowe Jezior tego typu jest w naszym kraju tylko 155, z czego aż 151 znajduje się na Pomorzu. Poza naszym krajem w Europie zbiorniki tego typu występują jeszcze w Norwegii, Finlandii, Danii i Szkocji. Usytuowane w obniżeniach terenu, bezodpływowe, naturalne zbiorniki wodne dawniej otoczone były borami sosnowymi, dąbrowami czy buczynami. Tam gdzie lasy zostały zamienione na pola Zbiornik zawdzięcza swoją nazwę uprawne, niebezpieczne tej roślinie – lobelii jeziornej

substancje, tj. nawozy czy środki ochrony roślin, dostają się do wody, powodując nieodwracalne zmiany. Kwaśny odczyn, niewielka ilość soli, skąpożywność, przezroczysta woda i piaszczyste dno są cechami charakterystycznymi jezior lobeliowych. Swoją nazwę zbiorniki zawdzięczają lobelii jeziornej. To delikatna roślina rosnąca w odległości do 2 m od brzegu jeziora, osiąga wysokość do 70 cm. Pod wodą znajdują się rozetki liści, które wiosną wypuszczają pęd kwiatowy ponad powierzchnię wody. W czerwcu i lipcu na łodygach pojawiają się bladoniebieskie kwiaty. Każda roślina ma szansę zakwitnąć tylko raz, po wydaniu nasion – obumiera. Cała roślina jest trująca. W dobrze zachowanych jeziorach lobeliowych gatunek ten porasta pierścieniem brzegi jeziora. Lobelii jeziornej towarzyszą

często inne rośliny - porybliny, jeziorny i kolczasty, oraz brzeżyca jednokwiatowa. Wszystkie cztery gatunki są objęte ochroną gatunkową, a szczególnie poryblin z powodu bardzo rzadkiego występowania. W jeziorach lobeliowych występuje wiele specyficznych gatunków bezkręgowców, wiele ważek, chrząszczy wodnych, pluskwiaków wodnych.

Karpiowata strzebla błotna Drugim wyjątkowym okazem, którego najliczniejsza i najlepiej zachowana populacja znajduje w naszym województwie to strzebla błotna, którą można spotkać zwłaszcza na obszarze pomiędzy Kościerzyną a Kartuzami. Łącznia liczba znanych stanowisk wynosi 96, co stanowi blisko 60 proc. wszystkich znanych w kraju. Do podstawowych zagrożeń szcze-

bli na Pomorzu należą: zasypywanie, odwadnianie i przekształcanie zbiorników, związane z zabudową mieszkalną, osuszanie i zanik zbiorników wskutek prac melioracyjnych, wprowadzanie gatunków obcych oraz zmiany klimatyczne. Strzebla błotna jest gatunkiem objętym ochroną ścisłą z mocy prawa krajowego, gatunkiem priorytetowym z mocy Dyrektywy Siedliskowej UE, gatunkiem umieszczonym na czerwonej liście zwierząt zagrożonych w Polsce ( w 2002 r.). Strzebla należy do jednego z najmniejszych przedstawicieli karpiowatych w Polsce. Całkowita długość dorosłych osobników nie przekracza zazwyczaj 90 mm. Największe osobniki polskiej populacji osiągają 130 mm. Jest gatunkiem krótkowiecznym. Najstarsze okazy z polskich populacji dożywają mak-

Strzebla błotna to jeden z najmniejszych przedstawicieli karpiowatych w Polsce

symalnie szóstego roku życia. Siedliskiem strzebli są prawie wyłącznie płytkie śródtorfowiskowe, zbiorniki wodne o głębokości kilkudziesięciu centymetrów, wodzie o odczynie pH od 5,5 do 7,0 i powierzchni rzadko przekraczającej w warunkach Polski 1 ha. Zbiorniki zamieszkiwane przez ten gatunek są zwykle silnie zarośnięte przez roślinność zanurzoną i pływającą. Najczęściej jest to moczarka kanadyjska i rdestnica pływająca oraz w strefie przybrzeżnej pałka szerokolistna i trzcina. (as)

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


pomorski ekolog

Bądź dobrym gościem w głuszy

TO CIEKAWE

Dlaczego kwiaty są kolorowe? Kwitnące rośliny barwą przyciągają owady, które roznoszą pyłek. Każde latające stworzenie ma swój ulubiony kolor. Na przykład pszczoły uwielbiają biel i niebieski. Ale choć nie widzą czerwonych płatków, mak emituje promienie ultrafioletowe, które są niewidzialne dla człowieka, ale Pszczoły lubią białe kwiaty czereśni. kuszą pszczele robotnice.

RADY. Jeśli chcesz z bliska pooglądać wyjątkowe naturalne okazy, musisz pamiętać, by nie pozostawić po sobie śladów. Dzika przyroda nie lubi samochodów, śmieci i… wandali. Skoro cudne przyrodnicze zakątki przetrwały tyle lat, warto zachować je również dla następnych pokoleń. Pamiętaj, że na łonie natury jesteś tylko gościem. Czy chciałbyś, by zaproszeni do domu znajomi zadeptali ci nowy dywan, połamali krzesła i rzucali śmieci na podłogę? Tego samego nie można robić w żadnych naturalnych siedliskach, a już tych chronionych – tym bardziej, bo jeśli chcesz, by przetrwały, trzeba je otulić opiekuńczym kloszem. Dlatego nie zrywaj w plenerze żadnych roślin, nawet tych najcudowniejszych. Niektóre z nich mogą być objęte ścisłą ochroną, więc można je tylko oglądać podczas wizyt w lesie czy na łące. Z tego samego powodu w terenie powinno się poruszać po wyznaczonych ścieżkach i szlakach, dotyczy to zarówno pieszych, jak i rowerzystów. Oddalając się od trasy, możemy zadeptać lub rozjeździć chronione okazy. Odwiedzając naturę, powinniśmy też uszanować jej potrzebę ciszy. Zwierzęta, dla których domem jest las, są bardzo płochliwe i nie lubią nie tylko głośnej muzyki, ale także pokrzykiwania czy nawet rozmów podniesionym głosem. Może to je po prostu wystraszyć. Dzikich zwierząt nie można też dotykać, zwłaszcza małych, które zdają się porzucone. Ludzki zapach zostawiony na sierści może sprawić, że nie zostaną rozpoznane przez matkę. I wtedy naprawdę pozostawione na pastwę losu. Na pieszą lub rowerową podmiejską wyprawę nie bierz także swego czworonożnego przyjaciela. Psy najczęściej uwielbiają biegi po zielonych bezdrożach. Ale w ten sposób mogą wystraszyć dzikich braci. Poza tym drapieżniki mogą twego pupila potraktować jak intruza i zaatakować. Nie wjeżdżaj też w zieleń najdalej jak się da. Po to w pobliżu terenów leśnych są parkingi, by tam zostawić swój samochód. Dalej możesz pójść o własnych

V

Dziennik Pomorza - 12 września 2012 - nr 37 www.portalpomorza.pl

Wiek drzewa

Źródło: warminskie-miody.pl

Wystarczy policzyć słoje pnia, by wiedzieć, ile żyło lat. Ale warto wiedzieć, że jeden rok odpowiada dwóm słojom. Jasny powstaje wiosną, a ciemny to drewno z końca lata. Słoje mogą mieć różną szerokość, zależy to od tego, czy roku był suchy, wtedy są węższe, czy mokry i drzewo miało wtedy lepsze warunki do wzrostu.

ZRÓB TO W WEEKEND Zostaw przyrodę w nienaruszonym stanie, rajdy po lesie pojazdami mechanicznymi są wykroczeniem i są niezgodne z ustawą o lasach. Źródło: krakow.lasy.gov.pl

siłach. A jeśli już poruszasz się leśną drogą, to zdejmij nogę z gazu. Dlaczego? Dzikie zwierzaki nie odróżniają jezdni od leśnych ostępów i mogą wybiec wprost pod koła. Uderzenie pędzącego auta oznacza dla nich śmierć, a i dla jadących samochodem może okazać się niebezpieczne. Poza tym rozpędzone

maszyny niszczą runo i uprawy, a także rozjeżdżają drogi leśne. Są także wielkim zagrożeniem dla ludzi odwiedzających lasy i uprawiających tzw. ciche sporty: turystykę pieszą, jazdę rowerową, jogging, jazdę konną. Na leśnych ścieżkach przebywają całe rodziny, bawią się dzieci. (AMS)

Nie zostawiaj śmieci naturze Nie chcemy, by cokolwiek naruszało wiekowy porządek panujący w przyrodzie. Ubolewamy, że urokliwe miejsca przecinają nowoczesne drogi czy linie kolejowe. A najwięcej szkody mogą naturze wyrządzać zwykłe śmieci. Szkoda, bo nie powinno nam nawet przez myśl przejść, by na odludziu pozbywać się różnych odpadów. Nie dotyczy to tylko wycieczkowiczów, którzy zostawiają po sobie opakowania po kanapkach, batonikach, butelki i puszki. Las często bywa składowiskiem gruzu po remoncie lub worków wypełnionych po brzegi śmieciami. Od razu wtedy widać, że ktoś specjalnie pofatygował się w to miejsce, nie żeby obcować z przyrodą, ale by podrzucić odpadki. Jeśli więc podczas pieszych czy rowerowych wypraw odkryjemy takie nielegalne składowiska, trzeba natychmiast zawiadomić straż leśną, policję lub straż miejską. Często wśród śmieci znajdują się ślady, które mogą naprowadzić służby na sprawców. Wówczas mogą za to słono zapłacić, bo mandat wynieść może nawet 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu, Temida może nałożyć grzywnę do 5 tys. zł.

Posprzątajmy świat wokół nas AKCJA. „Kocham, lubię, szanuję… nie śmiecę” to hasło tegorocznej akcji „Sprzątanie świata – Polska”, koordynowanej i organizowanej przez Fundację Nasza Ziemia i Fundację „Sprzątanie Świata – Polska”. W naszym kraju sprzątamy już po raz dziewiętnasty. Jak tłumaczą inicjatorzy tego przedsięwzięcia, cudownie jest kochać przyrodę, pięknie – lubić, ale tak naprawdę wystarczy szacunek – to on nie pozwala nam wyrzucać śmieci do lasu czy na pobocza dróg. w tradycjach indiańskich szacunek oznacza szanowanie duchowych sił przyrody i troskę o wszystkie jej elementy: ziemię, drzewa, zwierzęta, wodę, gwiazdy itd. i my zatroszczmy się w tym roku o zanieczyszczone przez dzikie wysypiska lasy, łąki i tereny otwarte - skorzystają na tym nie tylko ziemia, drzewa czy zwierzęta a może nawet gwiazdy, ale również my - to szansa dla nas na jesienny spacer po czystym lesie. W tym roku termin Polskiej odsłony akcji „Clean up the World” przypada na 14 – 15 - 16 września. - W tym czasie pragniemy zachęcić wszystkich mieszkańców Polski, by organizowali nie tylko lokalne akcje sprzątania, ale przede wszystkim akcje edukacyjne zachęcające do nie śmiecenia – mówią przedstawiciele fundacji organizujących akcję. -Zapraszamy szkoły i inne placówki oświatowe, gminy, firmy, organizacje pozarządowe, a także osoby prywatne do włączenia się do akcji. Przy organizacji sprzątania zachęcamy do kontaktu z nadleśnictwami, kołami łowieckimi i wędkarskimi. Znajdziecie tam fachową i życzliwą pomoc. Warto więc rozejrzeć się, co dzieje się w naszej miejscowości i dołączyć. A jeśli do tej pory nic nie zostało zorganizowane – zaprosić do działania sąsiadów, znajomych, młodzież. (as)

Las nie jest naturalnym środowiskiem dla… śmieci. Te powinny trafiać na wysypisko. Źródło: witrynawiejska.pl

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


VIII

nie truj sąsiada

Dziennik Pomorza - 25 kwietnia 2012 - nr 17 www.portalpomorza.pl

Czym oddychamy na Pomorzu Praca Sary Jakubowskiej ze Szkoły Podstawowej w Lasowicach Wielkich nagrodzona w konkursie plastycznym organizowanym w ramach projektu Nie truj sąsiada.

Trujesz,

gdy palisz śmieci RADZIMY. Każdy, kto pali w piecu, ma wpływ na jakość powietrza. Dlatego warto zwracać uwagę, co trafia do domowego źródła ciepła. Nie wolno palić starych mebli, ponieważ zawierają szkodliwe kleje, farby i powłoki, z których podczas spalania wydzielają się szkodliwe substancje. Do ognia nie można także dokładać śmieci – np. plastikowych opakowań czy torebek, butów, ubrań, resztek wełny czy skór. Nie chodzi tylko o nieprzyjemny zapach, który czuć w powietrzu. Spalanie odpadów to najgorszy z możliwych sposobów ogrzewania domu czy mieszkania. Choćby dlatego, że domowy piec nie jest do niego przystosowany. Osiąga się w nim temperaturę od 200 do 500 stopni Celsjusza. To stanowczo za mało, by skutecznie spalić śmieci. To dlatego do atmosfery przedostają się pyły zawierające metale ciężkie, tlenek węgla, tlenki azotu, cyjanowodór i rakotwórcze związki – dioksyny i furany. Same tylko dioksyny to jedne z najgroźniejszych substancji jakie znamy – bo mogą np. uszkodzić płód i wywołać raka. Zanieczyszczenia z domowych kominów słabo się rozprzestrzeniają. Przy niekorzystnych warunkach pogodowych i zwartej zabudowie często po prostu ponownie trafiają do mieszkań. W gospodarstwach domowych można spalać tylko: papier, tekturę, drewno i opakowania z nich zrobione, a także drewniane odpady, czyli korę, korek, trociny, wióry i ścinki.Ci, którzy nie chcą truć siebie i najbliższej okolicy, decydują się na odnawialne źródła energii cieplnej: drewno, trociny lub słomę. Ekopaliwa, prócz tego, że są przyjazne dla środowiska, mają jeszcze jeden niepodważalny atut: są od 30 do 70 proc. tańsze od tradycyjnego węgla. (A)

500 zł

Tyle możesz stracić z portfela, jeśli zostaniesz przyłapany na paleniu śmieci. Gdy sprawa trafi do sądu, możesz zostać ukarany nawet 5 tys. zł.

red tech. KK

RAPORT. Powietrza nie widać, ale to, co wpada do naszych nosów ma kolosalne znaczenie dla zdrowia. Czy w naszym regionie jest czyste powietrze? Wydaje się, że to, co najgorsze mamy już za sobą. Kończy się bowiem sezon grzewczy, a to właśnie jesienią, zimą i wczesną wiosną z kominów wielu domów jednorodzinnych i starych kamienic wraz z dymem przedostają się do atmosfery niebezpieczne substancje. Inspektorzy ochrony środowiska od lat za główne źródło wysokich stężeń spalin i pyłów uznają przestarzałe, niskoenergetyczne paleniska domowe ogrzewane paliwami stałymi. Natomiast strefie trójmiejskiej, silnie zurbanizowanej, najgorzej bywa latem, bo wówczas nad całą aglomeracją w powietrzu wiszą spaliny samochodowe. Z zanieczyszczeniami nie ma żartów. Nawet niewielkie ich stężenie może wywołać negatywne skutki. Dwutlenek węgla najczęściej atakuje drogi oddechowe i struny głosowe. Bardzo niebezpieczny jest tlenek węgla, bo może spowodować ciężkie zatrucie, a nawet śmierć. Za to dwutlenek azotu

Im dalej od centrów miast, tym powietrze, którym oddychamy jest czystsze.

Źródło: gminyturystyczne.pl

działa drażniąco na oczy i nasz układ oddechowy, może również wywołać choroby alergiczne. W powietrzu obecne są również metale ciężkie, głównie ołów, kadm i rtęć, odkładające się w szpiku kostnym, śledzionie i nerkach. Mogą wywołać anemię, zaburzenia snu, pogorszenie sprawności umysłowej, agresję, a także bywają odpowiedzialne za zmiany nowotworowe.

Jakość w sieci To, czym oddychamy, możemy śledzić na bieżąco na stronie internetowej Fundacji Agencja Monitoringu Regionalnego Atmosfery Aglomeracji Gdańskiej. Na www. airpomerania.pl dostępne są aktualne dane, bo fundacja non stop prowadzi monitoring powietrza. Pomiary prowadzone są w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Tczewie i Malborku oraz Kościerzynie, Lęborku i Liniewu Kościerskim. Jak wyjaśnia AMRAAG, wybrano te miejsca jako reprezentatywne dla jakości powietrza w regionie, albo jako „gorące miejsca” wyjątkowo wysokich stężeń substancji zanieczyszczających.

Zagrożeniem są również pyły, zwłaszcza te najmniejsze, do pięciu mikrometrów, które swobodnie przedostają się do naszego organizmu. Odpowiadają za podrażnienie naskórka, śluzówki, zapalenia górnych dróg oddechowych. Mogą też wywołać bardzo poważne schorzenia: pylicę płuc oraz nowotwory płuc, gardła i krtani. Ocenę jakości powietrza co roku przedstawia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku. Z najnowszego raportu wynika, że co prawda poprawia się jakość powietrza, zdarzają się jednak przekroczenia dopuszczalnych norm. Dotyczy to choćby, uznawanego za rakotwórczy, pyłu

zawieszonego PM10, którego wysoki poziom został odnotowany w Gdańsku, ale również w Kościerzynie, Wejherowie i Starogardzie Gdańskim. Stwierdzono również, że w niektórych miejscach regionu jest za dużo ozonu. Możemy odczuwać jego wyższe stężenie, bo więcej ozonu oznaczać może podrażnienie oczu, zapalenie spojówek, częstsze ataki astmy czy ryzyko raka skóry. Szczegółowe raporty i oceny jakości powietrza na Pomorzu są dostępne na stronie internetowej Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska: www.gdansk.wios.gov.pl. Anna Szade

PM10 Tak wygląda automatyczna stacja monitoringu powietrza w Malborku. Fot. Archiwum

Pył PM10 zawiera m.in. rakotwórczy benzopiren. Grupami ludności wrażliwymi na przekroczenie poziomu alarmowego dla pyłu PM10 są dzieci, osoby starsze oraz cierpiące na choroby dróg oddechowych i układu krwionośnego. Pyły, osiadając na ściankach pęcherzyków płucnych, utrudniają wymianę gazową i mogą powodować podrażnienia naskórka i śluzówki, zapalenie górnych dróg oddechowych oraz wywoływać choroby alergiczne, a także nasilać reakcje astmatyczne.

Pomorskie krajobrazy w roli głównej TO WAŻNE. 2012 rok, decyzją Sejmiku Województwa Pomorskiego, ogłoszony został Rokiem Krajobrazów Pomorza. Każdy zakątek naszego regionu jest tak piękny, że mógłby stanowić jedną z kartek kalendarza. I to na wiele lat. Na Pomorzu można bowiem wyróżnić kilkadziesiąt typów krajobrazów, na specyfikę których wpływ miały występujące na danym terenie uwarunkowania przyrodnicze i kulturowe. Nic dziwnego, że właśnie różnorodne pomorskie

krajobrazy stały się głównymi bohaterami tego roku. - Celem generalnym ustanowienia roku 2012 Rokiem Krajobrazów Pomorza jest kształtowanie świadomości mieszkańców i turystów, podmiotów administracji publicznej oraz organizacji społecznych i gospodarczych o zasobach, walorach i znaczeniu krajobrazów województwa po-

morskiego w rozwoju lokalnym i regionalnym, zasadach jego ochrony i racjonalnego wykorzystania dla rozwoju – czytamy na specjalnie uruchomionej stronie internetowej www.krajobrazy.pomorskie.eu. To właśnie tam można dowiedzieć się o wszystkich bieżących wydarzeniach organizowanych w nadchodzących miesiącach. Z okazji Roku Krajobrazów Pomorza, Urząd Marszałkowski zaprosił bowiem do współpracy wszelkie zainteresowane tą problematyką instytucje i organizacje z regionu.

W najbliższym czasie odbywać się będą: warsztaty, festyny, rajdy, wystawy i konkursy. Wszystkie te działania są po to, by pokazać wszelkie walory krajobrazu i promować pozytywne wzorce jego ochrony i kształtowania. Ważne jest również to, by podnosić świadomość społeczności o wartościach, różnorodności i specyfice miejsc, w których żyjemy i przy okazji rozwoju, zachować to, co najcenniejsze, bo stanowi nasze dziedzictwo. (as)

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku.


pomorski ekolog

Dziennik Pomorza - 11 kwietnia 2012 - nr 15 www.portalpomorza.pl

WARTO WIEDZIEĆ. Politycy już okrzyknęli Polskę „drugą Norwegią” ze względu na możliwość wydobycia gazu łupkowego i już liczą, na co mogą wydać pieniądze, które mogą zasilić budżet.

Gaz łupkowy, zdaniem niektórych, może być gorszy dla klimatu niż wykorzystywany obecnie na szeroką skalę węgiel. Według niektórych amerykańskich badaczy, zagrożenie dla środowiska naturalnego dotyczy dwóch aspektów: emisji dwutlenku węgla, kiedy gaz jest spalany, a także wycieku metanu podczas jego wydobywania. Ich zdaniem, wydobywanie węgla wiąże się ze znacznie mniejszą ilością metanu uwalnianego w kopalni, ale wytwarza około dwa razy więcej dwutlenku węgla niż gaz łupkowy. Za to zdecydowanie bardziej niebezpieczne są wycieki metanu podczas wydobycia gazu z łupków. l

l

Przeciwnicy podnoszą, że utrapieniem dla najbliżej położonych od miejsca odwiertu zabudowań jest hałas (słyszalny na odległość do 500 m), który generują z jednej strony maszyny wchodzące w skład instalacji, z drugiej – ciężarówki i cysterny dowożące materiały konieczne do produkcji i odbierające odpady. Nie bez wpływu na jakość życia mieszkańców są także odczuwalne podziemne drgania, które związane są z odwiertami. l

Odwierty mogą być także obciążeniem dla gminy. Oznacza to konieczność przynajmniej czasowego zorganizowania składowania odpadów produkcyjnych, głównie skażonej chemikaliami wody. Drugim obciążeniem jest konieczność ciągłego naprawiania dróg zniszczonych przez ciężki transport. l

W różnych częściach Polski mieszkańcy miejscowości, w których prowadzone są próbne odwierty, wyrażają swój sprzeciw dla gazu łupkowego.

Źródło: bejda.blogspot.com

Nie wszyscy chcą wydobycia Mieszkańcy, w sąsiedztwie których poszukuje się tych niekonwencjonalnych złóż, są bardzo sceptyczni jeśli chodzi o wydobycie gazu łupkowego. Obawiają się zagrożeń dla środowiska związanych z odwiertami. Z jednej strony gaz jest bardzo czystym źródłem energii. Samo jego spalanie jest najczystszym źródłem energii wśród paliw kopalnych. Ale jego poszukiwanie może być uciążliwe i dla ludzi, którzy mieszkają w sąsiedztwie, i dla przyrody. Mieszkańcy protestują, bo uważają, że koncerny gazowe, które poszukują gazu z łupków dba-

ją wyłącznie o własne interesy i niszczą naturę. Niedawny protest skierowany był przeciwko wydobyciu gazu łupkowego gminach Stężyca i Sulęczyno. To typowo turystyczne miejscowości, dlatego ich mieszkańcy obawiają się utraty naturalnych walorów, bo – ich zdaniem - eksploatacja złóż może zdegradować środowisko. Nikt nie bę-

dzie chciał kąpać się w skażonych jeziorach czy łowić śniętych ryb, a to jedne z możliwych skutków obecności gazowych potentatów. Protestujący w różnych częściach kraju obawiają się też nowego prawa górniczego. Jak tłumaczą przeciwnicy wydobycia gazu z łupków, firmy z koncesją nie będą musiały kupować ani dzierżawić działek, bo daje im się prawo do wydobycia gazu bez zgody właścicieli ziemi i prawo do ich wydziedziczania. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Andrzej Szczepański, profesor krakowskiej Akademii Gór-

niczo-Hutniczej, również zwraca uwagę na zagrożenia związane z poszukiwaniem i wydobyciem gazu z łupków. Hydrogeologa niepokoi przede wszystkim ogromna ilość wody potrzebnej do przeprowadzenia wierceń i szczelinowania hydraulicznego oraz problem z oczyszczaniem wody zużytej podczas tego procesu. Mimo to, profesor uważa, że nie należy rezygnować z poszukiwań gazu, pod warunkiem, że wszystkie działania będą prowadzone z zachowaniem szczególnej ostrożności i pod stałym nadzorem specjalistów. Anna Szade

Protesty branży turystycznej i Zielonych Swoje obawy coraz głośniej wyrażają nie tylko ekolodzy, ale również organizatorzy wypoczynku na terenach uznawanych za atrakcyjne ze względu na zasoby naturalne. - Jako przedstawiciele branży turystycznej, jesteśmy coraz bardziej zaniepokojeni docierającymi do nas informacjami dotyczącymi wydobycia gazu łupkowego na terenach jednego z najbardziej atrakcyjnych turystycznie regionu - Pomorza, Kaszub i Kociewia – napisała w oświadczeniu wydanym w imieniu zarządu i człon-

ków Barbara Chechłowska, prezes Gdańskiego Stowarzyszenia Agroturyzmu. - Spotkania z przedstawicielami firm wydobywczych odbywające się w terenie, nie rozwiewają w najmniejszym stopniu naszych wątpliwości, wręcz przeciwnie uświadamiają skalę i skutki tego procesu, który w efekcie może doprowadzić do upadku turystyki na tych terenach, a tym samym pozbawi stałego utrzymania setki rodzin, zdegeneruje środowisko naturalne i spowoduje zagrożenie zdrowotne lokalnych społeczeństw. Zdaniem branży, niedopuszczalne jest wykorzystanie w ten

sposób terenów, od wieków traktowanych jako tzw. zielone płuca Polski o niekwestionowanych, niepowtarzalnych walorach krajobrazowych i klimatycznych, stanowiących zaplecze rekreacyjne dla rejonów przemysłowych, których w związku z rozwojem cywilizacji jest w naszym kraju coraz więcej. Natomiast Zieloni 2004 złożyli w połowie marca wniosek do Najwyżej Izby Kontroli o sprawdzenie, czy podczas udzielania koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego zostały spełnione wszystkie wymogi związane z ochroną środowiska i ochroną zdrowia.

- To, co się stało w gminie Słupsk w lutym br., gdzie w żwirowni wyrzucono toksyczne odpady po szczelinowaniu bez żadnego zabezpieczenia, pokazuje, że lekceważąco traktuje się kwestię zdrowia ludzi – mówi Radosław Gawlik, przewodniczący partii Zieloni. – Uważamy, że najpierw należało zrobić kilka próbnych odwiertów, żeby przekonać się, jak technologia szczelinowania hydraulicznego sprawdzi się w polskich warunkach. Dopiero po przeanalizowaniu wszystkich ryzyk związanych z tą metodą można było zacząć udzielać koncesji poszukiwawczych.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK

Dziennik Pomorza - 11 kwietnia 2012 - nr 15 www.portalpomorza.pl

Gaz łupkowy to szansa

minusy Przeciwnicy nowości, za jaką uchodzi gaz łupkowy, dostrzegają wiele wad tego źródła energii. Ich zdaniem, bezpieczniejsze są zielone paliwa odnawialne, choćby energia wiatrowa i słoneczna.

Wydobycie gazu łupkowego wymaga, obok tradycyjnego odwiertu głębinowego, także odwiertu poziomego i tzw. szczelinowania hydraulicznego. Do stworzonego poprzez wiercenia otworu, znajdującego się na głębokości od jednego do nawet czterech kilometrów, wlewa się płyn zawierający wodę, piasek i niewielką ilość chemikaliów. Celem tego procesu jest uszczelnienie powstałych podczas wiercenia szczelin i niejako wypchnięcie gazu z naturalnych pokładów, co pozwala na jego wydobycie. W ten sposób część skażonej chemicznie wody (dodatkowo obciążonej metalami ciężkimi i materiałem radioaktywnym) pozostaje w szczelinach podziemnych, część zaś wydobywa się wraz z gazem na powierzchnię. W obu przypadkach płyn stanowi potencjalne zagrożenie dla środowiska i ujęć wody pitnej oraz – w znacznych powierzchni gruntu, w tym pól uprawnych.

pomorski ekolog

Tylko w tym roku w naszym kraju zostanie wykonanych 49 nowych odwiertów poszukiwawczych za gazem łupkowym. Do roku 2017, zgodnie z koncesjami, pojawi się łącznie 121 otworów obowiązkowych i 127 tzw. „opcjonalnych”. W 2011 roku rozpoczęto wiercenie 22 otworów z czego 18 zostało zakończonych, cztery odwierty są w toku. Dane z tych odwiertów, przekazywane organowi koncesyjnemu, uzupełniają rozpoznanie budowy geologicznej i pozwolą lepiej oszacować potencjalne zasoby. – Ostatni raport Państwowego Instytutu Geologicznego szacujący zasoby gazu ziemnego z formacji łupkowych wykazał, że Polska jest strategicznym obszarem do poszukiwań gazu w Europie. Prace na koncesjach poszukiwawczych są monitorowane i przebiegają zgodnie z planami zapisanymi w koncesjach – podkreśla wiceminister Piotr Woźniak, główny geolog kraju. Z ostatniego raportu opublikowanego przez Państwowy Instytut Geologiczny wynika, że polskie zasoby gazu z łupków mieszczą się w przedziale od 346 do 768 mld metrów sześciennych. Dla niewtajemniczonych - to prawie dziesięć razy mniej niż jeszcze niedawno szacowała amerykańska rządowa Agencja Informacji Energetycznej. Ale i tak są to zasoby kilkukrotnie większe od występujących w Polsce zasobów ze złóż konwencjonalnych (ok. 145 mld metrów sześciennych). Dla porównania, roczne zapotrzebowanie na gaz ziemny w Polsce wynosi ok.

plusy Zwolennicy wydobycia gazu łupkowego przedstawiają wiele argumentów przemawiających za poszukiwaniem złóż. Opracowanie: ekologia.pl na podstawie pgi.gov.pl

IV

Wydobycie własnego gazu z łupków oznacza znaczne uniezależnienie od zewnętrznych źródeł gazu. To dotyczy nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej, która obecnie kupuje gaz, głównie u naszego wschodniego sąsiada. Wg europejskich raportów, szacuje się, że w 2030 r. nawet 70 proc. całkowitego zużycia gazu może pochodzić spoza krajów Wspólnoty, co może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu. Stąd decyzja o poszukiwaniu alternatywnych rozwiązań. l

Własny gaz może być tańszy niż dostarczany nam obecnie przez Rosję. Do tego – co podkreślają zwolennicy, to bardzo ekologiczne 14,5 mld metrów sześcien- hurraoptymistyczne zapo- w Polsce mają dostarczyć niec 2014 r. Spółka ta, jako źródło energii, najczystsze nych, a więc łączne zasoby wiedzi o polskich złożach roczne raporty ze swoich pierwsza w kraju, otrzyma- spośród wszystkich paliw kopalnych. A więc coraz gazu (z uwzględnieniem złóż gazu łupkowego. Mimo to, działań, które posłużą jako ła już decyzję określającą szersze wykorzystywanie konwencjonalnych) mogą wiceminister środowiska cenny materiał do dalszych środowiskowe uwarungo i w gospodarce, wystarczyć na zaspokojenie Jan Woźniak, zaznacza, że analiz. kowania realizacji prac i u indywidualnych odbiorców, pełnych potrzeb polskiego wciąż warto inwestować Polskie Górnictwo Naf- poszukiwawczych i rozpo- oznaczałoby ograniczenie rynku na gaz ziemny przez w gaz. Podkreśla, że za- towe i Gazownictwo zapo- znawczych na Pomorzu, emisji niebezpiecznych 35–65 lat. prezentowany raport jest wiada, że w rejonie Wej- dzięki czemu będzie mogła substancji, które uwalniają się Raport Państwowego raportem otwarcia i będzie herowa wydobycie gazu zwiększyć intensywność podczas spalania. Jeśli więc Instytutu Geologii wywołał regularnie aktualizowany. niekonwencjonalnego na działań i przeprowadzić zaczniemy częściej stosować pewne rozczarowanie, bo Z końcem marca firmy pro- skalę przemysłową może kolejne wiercenia. gaz, np. w elektrowniach, skorygowano w nim nieco wadzące poszukiwania gazu być możliwe jest pod ko(as) ciepłowniach, domowych piecach, to wyeliminujemy tradycyjny węgiel, odpowiedzialny obecnie za To, co obecnie większość z nas używa w kuchenkach, trucie środowiska i emisję piecykach do ogrzewania wody czy piecach, to gaz ziemny gazów cieplarnianych. pochodzący z tzw. złóż konwencjonalnych. Mielibyśmy więc własne tanie i bezpieczne dla natury źródło Znajdują się one w warstwach skał niczym w zbiornikach. energii. Wystarczy się do niego dowiercić, by panujące wewnątrz ciśnienie samo zaczęło wypychać gaz. Ale naukowcy l Krajowe wydobycie gazu stwierdzili, że mało jest takich zbiorników, w których gromadzi łupkowego oznacza rozwój się dużo gazu. Dlatego zaczęli poszukiwać innych źródeł. infrastruktury przesyłowej, I stwierdzili, że więcej jest skał, czyli łupków, w których gaz bo trzeba będzie ów gaz jest ukryty w szczelinkach. Jeszcze niedawno wydobycie gazu rozprowadzić do odbiorców. łupkowego nie było opłacalne. Przełom nastąpił kilka lat Budowa nowych sieci z kolei temu, gdy w Stanach Zjednoczonych na szeroką skalę zaczęto może mieć wpływ na rozwój stosować zupełnie nowe i tańsze technologie. gospodarczy i technologiczny. l

Co to za łupki

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


IV

nie truj sąsiada

Dziennik Pomorza - 28 marca 2012 - nr 13 www.portalpomorza.pl

jakie ekopaliwa

Producenci biopaliw dwoją się i troją, by ich oferta była jak najszersza. Oto, co obecnie produkują. Biopaliwa I generacji to takie paliwa jak bioetanol, biodiesel i olej roślinny. Otrzymywane są one w poprzez przetwarzanie produktów żywnościowych. Stanowią obecnie większość produkowanych biopaliw ze względu na niższy koszt wytwarzanie w porównaniu z biopaliwami II generacji.

Z biopaliwem w baku WARTO WIEDZIEĆ. Zastosowanie produktów pochodzenia roślinnego miało wpłynąć na zmniejszenie importu i zużycia ropy naftowej. Z ulgą mieliśmy wdychać dzięki temu czystsze powietrze.

to ciekawe

Arbuz ma w soku cenny cukier, który można zamienić w biopaliwo. Fot. Archiwum

Ile paliwa w arbuzie?

Unia Europejska uznała biopaliwa za napęd przyszłości dla wszystkich środków transportu i jeden ze skutecznych sposobów w walce ze zmianami klimatycznymi. Redukcja Biopaliwa II generacji emisji dwutlenku węgla w grupie tej znajdują się takie w transporcie stała się dla paliwa jak bioetanol z celulozy Wspólnoty jednym z najlub drewna, biogaz oraz Btl większych wyzwań. Paliczyli upłynnienie biomasy. wa uzyskane drogą przePaliwa te otrzymywane są tworzenia produktów w procesie oddziaływania pochodzenia roślinnego fizykochemicznego na lub zwierzęcego mają być biomasę, która nie służy jako alternatywą dla naszej cy- Biopaliwo w baku samochodu to mniejsza emisja dwutlenku węgla i niebezpiecznych substancji do atmosfeżywność. Obecnie są one mało wilizacji opartej głównie na ry, co traktowane jest jako atut. Źródło: nettg.pl znane głównie ze względu importowanej ropie naftona wyższe koszty produkcji. w pojazdach przemawiają wych giełdach. Ma z kolei nowszych samochodów, wej. Jednak prowadzone badania Atutem biopaliw jest także argumenty ekono- wpływ na kieszenie kie- które mają dostosowane naukowe pozwoliły na znaczne Produkowanie rowców, bo na stacji paliw i od razu zaprojektowane przede wszystkim mniejsza miczne. zmniejszenie ich ceny. ilość szkodliwych pierwiast- biopaliw choćby z oleju z dystrybutora z napisem do tego silniki. Starsze ków emitowanych z rur wy- rzepakowego aktywizuje „bio” mogą zatankować modele mogą tego nie wyBioetanol - otrzymywany trzymać, co przekłada się dechowych samochodów tereny wiejskie i pozwala taniej. jest w wyniku fermentacji Jednak zmotoryzowani, na ponoszenie kosztów w porównaniu ze spalaniem zagospodarować nieużytmaterii organicznej. w silnikach tradycyjnych ki rolne. A dzięki wyko- chcący jeździć z mniejszym napraw zużytych części, Produkuje się go z ziaren paliw. Auta na biopaliwa rzystaniu produkowanych uszczerbkiem dla natury które dodatkowo trzeba zboża oraz z trzciny cukrowej. nie „produkują” też podczas w kraju domieszek do pa- i jednocześnie oszczędzać, oddawać do utylizacji. W silnikach benzynowych istnieje możliwość korzystania jazdy dodatkowego dwu- liw płynnych możliwe jest muszą tankować z gło- A to zniweluje zyski – ekoczęściowe uniezależnienie wą. Można bez problemu nomiczne i ekologiczne tlenku węgla. z paliwa które zawiera Za zastosowaniem od- od dostaw ropy naftowej wlewać paliwa z kom- – z tankowania biopaliw. do 5 proc. bioetanolu. Anna Szade nawialnych źródeł energii i od jej cen na świato- ponentem bio do baków Dla korzystanie z paliwa z większa ilością bioetanolu konieczne jest zastosowanie odpowiednich rozwiązań technicznych silnika. Bioetanol Wzrost zużycia biopaliw spowodu- paliwa ekologiczne bardziej wpływają i niższą emisją dwutlenku węgla, lecz są stanowi obecnie ok. 90 proc. je większą degradację środowiska na degradację środowiska. wciąż na etapie badań. Ale jednocześnie produkcji biopaliw. naturalnego, niż dalsze korzystanie - Jeśli biopaliwa mają stać się w przy- ich cena jest znacznie większa. z paliw kopalnych. Tak wynika z ra- szłości główną siłą napędową transpor- Komisja Europejska po zapoznaniu się Biodiesel - otrzymuje się portu kilku organizacji ekologicznych tu, to na uprawy energetyczne na całym z raportem ekologów uznała ich dane go z oleju roślinnego przez opublikowanego pod koniec roku świecie trzeba przeznaczyć 4,1-6,9 mln za mocno przesadzone szacunki zawarte dodatnie metanolu oraz w Brukseli. hektarów. Stanie się to kosztem po- w raporcie. Według jej założeń na potrzewodorotlenku sodu lub wierzchni lasów, od istnienia których jest by produkcji biopaliw zostanie zajęte od potasu. Głównym produktem Jak podkreślają autorzy opracowania, uzależnione przetrwanie setek milionów 2 do 5 mln hektarów i to tylko w graniw produkcji biodiesla winny jest mechanizm produkcji i trans- ludzi – alarmują ekolodzy w raporcie. cach Unii Europejskiej. Do tego mają to w Europie jest rzepak. W USA portu biopaliw, który jest odpowiedzial- – Wylesianie spowoduje emisję gazów być głównie nieużytki – w Polsce jest ich natomiast produkuje się go ny za emisje dużych ilości dwutlenku do cieplarnianych o dodatkowe 27-56 mln ok. 2 mln hektarów. głównie z soi. Do produkcji atmosfery. Produkcja wymaga upraw ton rocznie. To tyle, ile wyemitowałoby Dlatego Komisja Europejska zamierza można stosować również olej roślin wysokoenergetycznych, które sia- na europejskich drogach 12-26 mln do- wprowadzić długoterminową strategię palmowy oraz zużyty tłuszcz ne są kosztem upraw tradycyjnych, dla datkowych samochodów do roku 2020. rozwoju biopaliw, tak aby już w 2020 r. roślinny oraz tłuszcz zwierzęcy. celów spożywczych. Może to wpłynąć Obecnie najpowszechniej stosuje się ta technologia przy swoim wysokim zana wzrost cen żywności i zubożenie biopaliwa I generacji, pochodzące z pro- awansowaniu będzie konkurencyjna ceBiogaz - wykorzystywany różnorodności biologicznej. Czynniki te duktów spożywczych i biogazu powsta- nowo w stosunku do paliw tradycyjnych. może on być jedynie sprawiają, pomimo że podczas samego jącego w procesie fermentacji. Kolejne Ma to przygotować sektor transportu naw silnikach CNG czyli spalania biopaliw emisja jest niska, iż generacje – II, III i IV – cechują się dużo wet do całkowitego przejścia na paliwa przystosowanych do spalania w porównaniu z dieslem czy benzyną, wyższą efektywnością energetyczną alternatywne do 2050 r. gazu ziemnego.

Ekolodzy widzą wady i szacują szkody

Analitycy z amerykańskiego Departamentu Rolnictwa policzyli, że z odrzucanych arbuzów można wyprodukować prawie dziewięć milionów litrów biopaliwa rocznie. Naukowcy odkryli, że sok z arbuza ma w sobie dużo cukru, który można przekształcić w biopaliwo. A będzie je z czego robić sprzedawcy w samej Ameryce wyrzucają rocznie 360 tys. ton arbuzów, które nie nadają się do sprzedaży. Teraz z powodu plam czy zniekształceń około jednej piątej rocznych plonów tych owoców zużywa się jako nawóz. Tymczasem mniej więcej połowę każdego arbuza można poddać fermentacji i w ten sposób uzyskać cenne paliwo. Kto wie, czy przyszłości arbuzowe pola nie będą równie cenne co złoża ropy naftowej...

Drewno w dystrybutorze Naukowcy wciąż szukają zamienników dla ropy naftowej. Ostatnio zainteresowali się produkcją biopaliwa z drewna.

Na razie takie ekopaliwa nie są jeszcze produkowane, bo byłyby za drogie. Ale Kanadyjczycy i Amerykanie pracują nad lepszymi technologiami wytwarzania go, bo ma być cenową alternatywą dla tradycyjnego paliwa. Do produkcji etanolu z celulozy zużywa się mniej wody, a gdy napędza ono samochód - ten produkuje o wiele mniej spalin. Sama celuloza zaś jest właściwie wszechobecna na Ziemi. Naukowcy, którzy wyprodukowali etanol z drewna, wyjaśniają, że aby wytworzyć biopaliwo nie trzeba zużywać zasobów spożywczych czy uprawnych. (as)

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


IV

RADZIMY

Pierwiastki w krzakach Nieużywane urządzenia elektryczne i elektroniczne zawierają w sobie pierwiastki z całej tablicy Mendelejewa. Dlatego nie można podrzucać ich w krzaki. Elektrośmieci zawierają liczne toksyczne substancje, które po wydostaniu się z uszkodzonej lodówki , pralki, komputera, świetlówki czy innego urządzenia elektronicznego, przenikają do gleby. Nieodpowiednie postępowanie z elektrośmieciami w skrajnych przypadkach może spowodować zatrucie organizmów ludzi i zwierząt substancjami trującymi zawartymi w zużytym sprzęcie. Zwłaszcza jeśli trafią na dzikie wysypisko pod miastem czy do lasu. Wiele z substancji zawartych w urządzeniach elektronicznych to trucizny, związki mutagenne (powodujące zmiany w naszym aparacie genetycznym) oraz rakotwórcze. Jeśli toksyczne substancje ze stłuczonego kineskopu telewizora, rozbitych świetlówek, albo zdezelowanej lodówki będą w dużych ilościach przenikać do środowiska, to w przyszłości możemy pić skażoną wodę, jeść nafaszerowane chemią jedzenie albo oddychać brudnym i skażonym powietrzem.

Rtęć

zawarta jest w niektórych świetlówkach. Jest to metal bardzo szkodliwy, który po przeniknięciu do organizmu powoduje uszkodzenie nerek, zaburzenia wzroku, słuchu, mowy, i koordynacji ruchów, deformuje kości i może być przyczyną zmian nowotworowych.

Ołów

wykorzystywany jest w elektronice jako składnik stopów lutowniczych i szkła kineskopowego. Ma właściwości toksyczne i rakotwórcze. Wchłonięty do organizmu, najpierw dostaje się z krwią do wątroby, płuc, serca i nerek, potem metal gromadzi się w skórze i mięśniach. Ostatecznie kumuluje się w tkance kostnej i niszczy szpik.

Związki bromu

stosowane są w komputerach. Po przeniknięciu do środowiska powodują u ludzi i zwierząt schorzenia układu rozrodczego oraz problemy neurologiczne.

Chrom

jest stosowany do powlekania elementów metalowych, aby uchronić je przed korozją. Pierwiastek jest też zawarty w luminoforze lamp kineskopowych. Zatrucie chromem objawia się zaburzeniami układu krążenia oraz układu oddechowego, chorobami skóry oraz alergią.

Kadm

zawarty jest w bateriach urządzeń elektrycznych. Zaburza czynności nerek, funkcje rozrodcze, powoduje chorobę nadciśnieniową, wywołuje zmiany nowotworowe, zaburza metabolizm wapnia powodując deformację szkieletu kostnego.

Nikiel

gdy przedostanie się do organizmu w dużym stężeniu uszkadza błony śluzowe, obniża poziom magnezu oraz cynku w wątrobie, powoduje zmiany w szpiku kostnym oraz może przyczyniać się do zmian nowotworowych.

PCB (związki chemiczne)

pełnią w urządzeniach funkcje chłodzące, smarujące i izolujące. Po przedostaniu się do organizmu zalega w tkance tłuszczowej powodując m.in. uszkodzenia wątroby, anomalie reprodukcyjne, osłabienie odporności, zaburzenia neurologiczne i hormonalne.

R-12,

czyli freon to gaz syntetyczny zawarty w klimatyzatorach i lodówkach, w których pełni funkcję chłodniczą. Jest szczególnie szkodliwy dla warstwy ozonowej. Od 1998 roku nie wolno go stosować w urządzeniach elektrycznych, jednak nadal spotykany jest w urządzeniach starszego typu.

Azbest

POMORSKI EKOLOG

Dziennik Pomorza - 14 marca 2012 - nr 11 www.portalpomorza.pl

używany jest w urządzeniach elektrycznych i elektronicznych m.in. ze względu na swoje właściwości izolacyjne. Jest jednak przyczyną wielu groźnych chorób np. pylicy azbestowej, raka płuc i nowotworu międzybłoniaka opłucnej.

Elektryczne rupiecie też niebezpieczne Nadchodzi czas wiosennych porządków. W każdym domu są elektryczne sprzęty, których naprawienie odkładamy na później i… rzadko to robimy. Lepiej je po prostu wyrzucić, ale z głową, czyli nie do kosza. Wszystkie popsute, od dawna nieużywane lub niepotrzebne urządzenia elektryczne i elektroniczne działające na prąd lub baterie to elektrośmieci. Są klasyfikowane jako odpady niebezpieczne, bo zawierają trujące substancje. Dlatego nie można ich wyrzucać do zwykłego pojemnika, trzeba je oddać do specjalnego punktu zbierania, gdzie poddawane są recyklingowi, a niebezpieczne związki są unieszkodliwiane. Uzyskane w ten sposób produkty przekazywane są do zakładów przetwarzania, dzięki czemu mogą

być wykorzystywane do produkcji nowych przedmiotów, np. żagli, misek żaroodpornych, mebli czy nowych urządzeń RTV i AGD. Elektrośmieci można pozbyć się także w sklepie, ale tylko przy zakupie nowego sprzętu tego samego typu. Można więc oddać stary telewizor przy zaku- Z każdej lodówki czy pralki można „wyciągnąć” wiele części, które zamiast pie nowego modelu. Tak trafić na śmietnik, są powtórnie wykorzystywane. Fot. Archiwum Elektroeko samo jest z innymi elektrośmieciami . Wystarczy je przynieść do sklepu, w którym kupuje się nowy Urządzenia elektroniczne i elektryczne, któsprzęt. re nie mogą trafić do zwykłego kosza są oznaczone specjalnym znakiem. To przeWięcej informacji na kreślony kontener. Jeśli zostaniemy przyławww.elektrośmieci.pl. pani na wyrzucaniu takiego sprzętu, grozi (AMS) nam kara grzywny nawet do 5 tys. zł.

Po czym poznać

To nie może trafić do zwykłego kosza Wielkogabarytowe urządzenia AGD • urządzenia chłodnicze • lodówki, zamrażarki, pralki, suszarki do ubrań • zmywarki, elektryczne kuchenki, piekarniki, elektryczne urządzenia grzewcze • urządzenia wentylacyjne i klimatyzacyjne Małogabarytowe urządzenia AGD • odkurzacze, maszyny do szycia, maszyny dziewiarskie • żelazka, tostery, frytkownice, rozdrabniacze, miksery • młynki do kawy, noże elektryczne, urządzenia do pielęgnacji ciała np. suszarki, depilatory, golarki • zegarki, zegary i inne czasomierze, wagi Sprzęt oświetleniowy • oprawy oświetleniowe do lamp fluorescencyjnych, z wyjątkiem opraw oświetleniowych stosowanych w gospodarstwach domowych • liniowe lampy fluorescencyjne, kompaktowe lampy fluorescencyjne • wysokoprężne lampy wyładowcze, w tym ciśnieniowe lampy sodowe oraz lampy metalohalogenkowe • niskoprężne lampy sodowe, pozostałe urządzenia oświetleniowe

służące do celów rozpraszania i kontroli światła Zabawki, sprzęt rekreacyjny i sportowy • kolejki elektryczne lub tory wyścigowe, kieszonkowe konsole do gier video • gry video, komputerowo sterowane urządzenia do uprawiania sportów rowerowych, nurkowania, biegania, wiosłowania, sprzęt sportowy z elektrycznymi lub elektronicznymi częściami składowymi, • automaty uruchamiane monetą, banknotem (pieniądzem papierowym), żetonem lub innym podobnym artykułem Przyrządy do nadzoru i kontroli • czujniki dymu, regulatory ciepła, termostaty • urządzenia pomiarowe ważące lub do nastawu używane w gospodarstwie domowym lub jako sprzęt laboratoryjny • pozostałe przyrządy nadzoru i kontroli używane w obiektach i instalacjach przemysłowych (np. w panelach sterowniczych) Sprzęt teleinformatyczny i telekomunikacyjny • komputery, drukarki, laptopy,

notepady, kopiarki, kalkulatory, terminale, • faksy, telefony, komórki Sprzęt audiowizualny • radioodbiorniki, telewizory, dyktafony, magnetofony, kamery i odtwarzacze video • dvd, sprzęty hi-fi, wzmacniacze dźwięku, instrumenty muzyczne Narzędzia elektryczne i elektroniczne • wiertarki, piły, maszyny do szycia • urządzenia do skręcania, mielenia, piaskowania, przemiału, piłowania, cięcia, nawiercania, robienia otworów, nabijania, składania, gięcia lub podobnych metod przetwarzania drewna, metalu • narzędzia do nitowania, przybijania lub przyśrubowania lub usuwania nitów, gwoździ, śrub lub podobnych zastosowań • narzędzia do spawania, lutowania lub podobnych zastosowań • urządzenia do rozpylania, rozprowadzania, rozpraszania lub innego typu nanoszenia cieczy lub substancji gazowych innymi metodami • narzędzia do koszenia trawy lub innych prac ogrodniczych

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK

POMORSKI EKOLOG

V

Dziennik Pomorza - 14 marca 2012 - nr 11 www.portalpomorza.pl

Drugie życie starego auta Co potrzebne, gdy oddajesz WARTO WIEDZIEĆ

Gdy oddajesz samochód do punktu demontażu lub zbierania, nie możesz po prostu zostawić go pod bramą. Firma zajmująca się recyklingiem wystawia zaświadczenia o demontażu auta, dzięki czemu bez problemu je wyrejestrujesz.

TO WAŻNE. Co zrobić ze starym samochodem, który chcemy wymienić na najnowszy model? Nie możemy przecież porzucić go w rowie, spalić lub pozostawić na przydomowym parkingu. Rozstanie z wysłużonym autkiem przede wszystkim nie może być uciążliwe dla środowiska naturalnego. Stary samochód to spore zagrożenie dla natury, bo zawiera: metale, oleje, płyny chłodnicze, akumulatory, zużyte opony, szkło, tworzywa sztuczne. Dlatego warto sobie zaprzątać głowę, co zrobić z autem, które nadaje się wyłącznie do kasacji. Według obowiązujących w naszym kraju przepisów, najlepiej oddać je do legalnego punktu demontażu pojazdów. Ministerstwo Środowiska szacuje, że na rynku jest ok. 90 proc. nielegalnie działających przedsiębiorców tej branży. Ważne więc, by nie korzystać z tzw. szarej strefy, ale certyfikowanych firm. Dzięki temu postąpimy nie tylko w zgodzie z prawem, ale i w zgodzie z naturą. Mamy wówczas gwarancję, że nie niszczymy krajobrazu, bo przedsiębiorca sprawne części sprzeda, a elementów karoserii, siedzeń czy opon nie wyrzuci na dzikie wysypisko. Legalny demontaż to także odpowiednie postępowanie ze starym akumulatorem oraz olejami silnikowymi – to jedne z gorszych elementów naszego samochodu, z którymi należy postępować z głową. Np. zużyte oleje powinny być oddane do regeneracji w rafineriach, a nie wylewane gdzie popadnie. Jeśli zostaną poddane rerafinacji, można je wykorzystać ponownie - jako paliwo wykorzystać można przepracowane oleje silnikowe czy też przekładniowe. W Polsce jedyną rafinerią prowadzącą regenerację zużytych olejów jest rafineria Jedlicze. Wielu zużytym podzespołom lub produktom

Podstawą do wystawiania zaświadczenia o demontażu pojazdu są: • dowód rejestracyjny bądź inny dokument potwierdzający własność pojazdu, • karta pojazdu (jeśli została wydana), • dowód osobisty właściciela (a także współwłaściciela, jeśli występuje), • samochód (kompletny lub niekompletny), • odpowiednie upoważnienie do kasacji w przypadku nieobecności właściciela lub współwłaściciela pojazdu, • odpowiednie dokumenty w przypadku zarejestrowania pojazdu na firmę ( wpis do ewidencji gospodarczej lub KRS). Stan oddawanego samochodu nie ma większego znaczenia. Liczy się jednak, czy jest on kompletny czy niekompletny. Pierwszy to taki, który zawiera wszystkie części wewnętrzne i zewnętrzne. Niekompletny, zgodnie z logiką, to taki, w który brakuje elementów – np. silnika czy drzwi. Warto wiedzieć, że za każdy brakujący kilogram właściciel, który dostarczy takie zdekompletowane auto zapłaci 10 zł. A więc przy braku kilku konkretnych ciężkich części może to być nawet kilkaset złotych.

Co można odzyskać To niedopuszczalne, by porzucić samochód w lesie. Zgodnie z prawem, trzeba wycofane auto odstawić do certyfikowanej firmy demontażu pojazdów. Źródło: policja.gov.pl

eksploatacyjnym można przywrócić sprawność lub wykorzystać do innych celów. Na przykład opony mogą być przerabiane na wiele sposobów. Rozdrobnione czy nawet w całości mogą być stosowane w umocnieniach dróg, nasypów kolejowych, jako maty pochłaniające wstrząsy itp. Opony mogą też być wykorzystywane jako alternatywne dla węgla paliwo w ciepłowniach lub kotłowniach przemysłowych. Poza tym kierowcy decydują się np. na kupno używanych, bieżnikowanych opon. O powszechności takiej praktyki decy-

dują względy finansowe. Przykładowo koszt opony bieżnikowanej to ok. 60 proc. wartości opony nowej. Podobnie ma się rzecz z akumulatorami, których elementy można ponownie odzyskać lub sprzedać. Kilkukrotnie przetworzyć i wykorzystać można także tworzywa sztuczne, których coraz więcej znajduje zastosowanie we współczesnych pojazdach. Można je stosować do wyprodukowania takiego samego przedmiotu lub do wyprodukowania wyrobu o niższej jakości, o innym zastosowaniu.

Pamiętajmy, że nasze legalne działania to przede wszystkim ukłon w stronę środowiska – nie tylko wówczas, gdy nie podrzucimy samochodu w rowie, ale gdy poddamy go recyklingowi, to chronimy naturalne surowce. W ten sposób dbamy przy okazji o własną kieszeń, bo nie grożą wówczas żadne kary i grzywny za niezgodne z prawem porzucenie wraku. Poza tym unikamy kłopotów przy wyrejestrowaniu auta. Nie mówiąc o tym, że demontaż części przez profesjonalistów daje drugie życie naszemu samochodowi. Anna Szade

Zdaniem ekologów wciąż robimy za mało Eksperci szacują, że zaledwie jedna czwarta samochodów trafia do legalnych stacji zajmujących się recyklingiem. Właścicielom trudno rozstać się ze starym autem. Wielu z nich przez lata przetrzymuje je na osiedlowych parkingach, na podwórkach i w garażach. Są też tacy, którzy porzucają samochody, o czym świadczą sygnały, jakie docierają do straży miejskiej czy policji: nagle na poboczu pojawia się stary po- Korodujący wrak psuje nie tylko krajobraz, ale jazd, który nie wiadomo, do kogo należy. również truje ludzi. Źródło: Internet Są też gorsze przypadki, gdy najstarsze modele podrzucane są na uboczu, w lesie czy na łące. Wtedy mamy do czynienia z większym problemem, bo karoseria samochodu koroduje, a płyny eksploatacyjne trafiają do wody, przedostają się do gleby, a stamtąd – do roślin, także tych, które później zjadamy. Jest to więc nie tylko kwestia zakłócania piękna krajobrazu, gdy wybierając się na wycieczkę chcemy podziwiać uroki natury a nie złom rozkładający się w trawie. Dlatego ekolodzy alarmują: niszczejące wraki to nie kłopot przyrody, ale nasz, ponieważ zagrażają zdrowiu ludzi.

Samochód to skomplikowana konstrukcja, ale specjaliści potrafią szybko go rozłożyć i bardzo wiele rzeczy wykorzystać ponownie. Każde auto, bez względu na markę i model, zawiera to samo. Są to przede wszystkim: metale, tworzywa sztuczne, guma, szkło wielowarstwowe, opony, akumulator i płyny eksploatacyjne – kwas akumulatorowy, paliwo, olej silnikowy, przekładniowy, płyn chłodniczy i hamulcowy. Co z tego można wygospodarować z jednego samochodu prócz części metalowych, które stanowią ok. 70 proc. całego auta? To średnie wartości dla jednego pojazdu: • 100 kg tworzyw sztucznych, • 50 kg gumy, • 24-40 kg szkła, • 25 kg tekstyliów.

Wykaz u wojewody Samochodu nie można oddać byle gdzie. Zgodnie z obowiązującym prawem, demontażem samochodu może zajmować się firma, która uzyskała pozwolenie wydane przez wojewodę. W naszym regionie są nie tylko stacje demontażu, ale także punkty zbierania pojazdów, na prowadzenie których pozwolenie wydaje starosta powiatu. Każdy taki przedsiębiorca zobowiązany jest przyjąć samochód wycofany z eksploatacji, unieważnić dowód – tyle stacji rejestracyjny, kartę pojazdu demontażu pojazdów i tablice rejestracyjne i wydać na Pomorzu zaświadczenie o demontażu. To jak przepustka do czystego ma aktualnie sumienia, oznacza bowiem, pozwolenie wojewody że zrobiliśmy wszystko, na prowadzenie by stary samochód został działalności. rozłożony na czynniki pierwsze z jak najmniejszą szkodą dla – to liczba środowiska. Na podstawie punktów zbierania wydanego zaświadczenia można wyrejestrować auto pojazdów w regionie. w wydziale komunikacji. Lista firm zajmujących się demontażem i zbieraniem pojazdów dostępna jest na stronach internetowych Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku www.pomorskie.eu w zakładce Rejestry i ewidencje prowadzone przez Wydział Infrastruktury. (as)

32

12

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


VIII

warto wiedzieć

Nie tylko dla dużych Kogeneracja to rozwiązanie nie tylko dla dużych miejskich ciepłowni. Można ją wykorzystywać także indywidualnie. Jednoczesna produkcja energii cieplnej i elektrycznej może sprawdzić się w tzw. układach małej mocy, a to ze względu na ułatwiony dobór zapotrzebowania na ciepło dla określonego odbiorcy lub w obiekcie, w którym zainstalowane zostały agregaty kogeneracyjne. Opłacalne są więc m.in. w przypadku basenów i całorocznych pływalni, hoteli i ośrodków SPA, obiektów użyteczności publicznej – szpitali, uzdrowisk czy uczelni oraz galerii handlowych czy obiektów sakralnych. Zwolennicy kogeneracji uważają, że może ona być alternatywą dla innych indywidualnych inwestycji energetycznych i ma nad nimi pewną przewagę. W przypadku budowy elektrowni wiatrowej potrzebne są pomiary siły wiatru i badania środowiskowe, a całe przedsięwzięcie może budzić protesty społeczne ze względu np. na hałas. Biogazownia może budzić sprzeciw sąsiadów z uwagi na możliwość pojawienia się nieprzyjemnych zapachów, poza tym wymaga dużej ilości surowca. A jeśli zostanie zbudowana z dala od ludzkich skupisk, może pojawić się problem z odbiorem energii lub będzie to kosztowne. Elektrownia wodna wymaga odpowiedniej lokalizacji, systemy solarne uzależnione są od nasłonecznienia, a wykorzystanie źródeł geotermalnych poprzedzić trzeba kosztownymi odwiertami, które nie gwarantują powodzenia. Entuzjaści układów kogeneracyjnych małej moc uważają, że to opłacalne rozwiązanie, bo nakłady, przy rosnących cenach energii, bardzo szybko się zwrócą.

Prezenty dla powietrza W naszym kraju wciąż najczęściej stosowanym źródłem energii jest węgiel. Ale elektrociepłownie, szczególnie lokalne, sięgają również po odnawialne paliwa. Jeśli kotłownia na węgiel zacznie produkować, prócz ciepła, również prąd, to już mamy zysk, bo spadnie emisja szkodliwych substancji do atmosfery. Można więc sobie wyobrazić, o ile więcej plusów mają zatem odnawialne źródła energii. Specjaliści od agregatów kogeneracyjnych polecają gaz ziemny, ale to nie jedyne rozwiązanie. Można stosować również biogaz produkowany w biogazowni, w której wykorzystuje się odpady roślinne lub z hodowli zwierząt czy gaz wysypiskowy. Ale do kotłów można wrzucić również biomasę, czyli choćby pelety, zrębki drewniane lub słomę. Do jednoczesnej produkcji ciepła i prądu można wykorzystywać nie tylko węgiel czy gaz ziemny, ale również np. pelety.

Latem wieje chłodem Zastosowanie źródeł kogeneracyjnych może zapewnić komfort nie tylko zimą, ale także latem. Letnie upały, zmuszają nas do szukania miejsc chłodnych i klimatyzowanych. Jak dotychczas, takimi miejscami są nasze samochody oraz nieliczne miejsca pracy, nowoczesne supermarkety i banki. W gorące dni z prawdziwą przykrością wracamy do naszych nie klimatyzowanych mieszkań. Tymczasem jest i na to sposób. Poza sezonem grzewczym, elektrociepłownia może mieć problem z nadmiarem wyprodukowanego ciepła. Spadek zapotrzebowania na ogrzewanie latem może więc sobie zrekompensować produkując tzw. wodę lodową. Doprowadzona do wymienników, które zimą spełniały funkcje grzewcze może być wykorzystywana do chłodzenia pomieszczeń. Jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej, ciepła i chłodu zwane jest trójgeneracją. (AMS)

red tech. KK

nie truj sąsiada

Dziennik Pomorza - 29 lutego 2011 - nr 9 www.portalpomorza.pl

Sposób na wielkie kominy TO WAŻNE. Coraz więcej mówi się o konieczności ograniczania emisji dwutlenku węgla i wielu innych zanieczyszczeń powietrza przez firmy wytwarzające energię cieplną. Jest na to sposób – mogą jednocześnie produkować nie tylko ciepło, ale także prąd. Duży komin już teraz mniej truje niż kominy prywatnych domów, w których są piece, zwłaszcza te na węgiel. To dlatego, że duże zakłady produkujące ciepło muszą spełniać surowe przepisy określające standardy emisji szkodliwych związków do atmosfery i są zobowiązane do przestrzegania norm związanych z ochroną przyrody. Można te zanieczyszczenia jeszcze ograniczyć. Okazuje się, że sposobem na to jest produkcja ciepła i energii elektrycznej za jednym zamachem, w jednym procesie technologicznym, co nazywamy kogeneracją. Dzięki temu w powietrzu będzie mniej dwutlenku węgla, dwutlenku siarki, dwutlenku azotu, gazów cieplarnianych i pyłów, bo zamiast dwóch kominów – ciepłowni i elektrowni – będzie jeden – elektrociepłowni. - Aby zgłębić zagadnienie kogeneracji, należy najpierw odpowiedzieć na pytanie: czym różni się elektrownia od elektrociepłowni. Podstawową różnicą jest produkt, który powstaje w każdym z tych miejsc. W przypadku elektrowni powstaje jedynie energia elektryczna, a produkt uboczny w postaci ciepła odprowadzany jest do otoczenia. Elektrociepłownie natomiast wykorzystują zarówno energię elektryczną, jak i ciepło i obydwa produkty dostarczają odbiorcom – tłumaczą fachowcy. Coraz więcej ciepłowni w Polsce zmienia się w elektrociepłownie. Klasyczny model wytwarzania ciepła przestał być uznawany za przyjazny naturze, a kogeneracja - tak. Dlatego promowana jest w całej Unii Europejskiej jako narzędzie, które może powstrzymać zmiany klimatyczne. To dlatego, że jednoczesna produkcja ciepła i prądu oznacza lepsze wykorzystanie źródeł energii. W przypadku naszego kraju to nadal głównie węgiel, ale też gaz ziemny, biomasa czy biogaz. Wyliczono, że kogeneracja zwiększa o ok. 30 proc. stopień wykorzystania energii za-

Schemat obiegu ciepła i energii elektrycznej w klasycznej elektrowni i elektrociepłowni. Źródło: cieplosystemowe.pl

wartej w paliwie. W praktyce przekłada się to na oszczędność milionów ton węgla rocznie. Jest więc szansa dla kieszeni przeciętnych odbiorców energii – produkowane w jednym miejscu ciepło i prąd mogą być tańsze.

Nie mniej istotne od argumentów ekonomicznych są efekty ekologiczne. Dlatego ważne jest, by coraz więcej osób korzystało z usług producentów energii, rezygnując z własnych pieców i przyłączając się do sieci. Jeśli jednocześnie

z modernizacją systemów, jakie przeprowadzają ciepłownicy, likwidowane będą indywidualne źródła ciepła w kamienicach i domkach jednorodzinnych, wówczas czystsze będzie powietrze, którym oddychamy. Anna Szade

„Dwa w jednym” to oszczędność paliwa Jedną z istotniejszych zalet kogeneracji jest znacznie większy stopień wykorzystania tzw. energii pierwotnej zawartej w paliwie do produkcji energii elektrycznej i ciepła. Innymi słowy, efektywność energetyczna systemu skojarzonego jest nawet o 30 proc. wyższa niż w przypadku oddzielnego wytwarzania energii elektrycznej w elektrowni i ciepła w kotłowni. Wyobraźmy sobie, że gotujemy ziemniaki w garnku, a nad nimi w specjalnej nakładce – inne warzywa na parze. Wszystko stoi na jednym gazowym palniku. Gdybyśmy ustawili na kuchence dwa oddzielne garnki – na ziemniaki i na pozostałe jarzyny – do przygotowania obiadu zużylibyśmy więcej gazu i nie wykorzystalibyśmy pary unoszącej się na gotującymi kartofelkami. Podobnie jest z kogeneracją – „dwa w jednym”, czyli jednoczesna produkcja prądu i ciepła, pochłania mniej paliwa niż wytwarzanie energii w rozdzielonych procesach. No i zamiast dwóch kominów jest tylko jeden.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku.


IV

pomorski ekolog

Dziennik Pomorza - 15 lutego 2011 - nr 7 www.portalpomorza.pl

pomorski ekolog

Z deszczu pod rynnę

Biała śmierć na drodze

to ciekawe

Spacer dżdżownic

Po deszczu dżdżownice chętnie wychodzą. Ale widać je na powierzchni wcale nie dlatego, że bardzo lubią wilgoć. Wręcz przeciwnie, deszczówka zalewa podziemne tunele, w których żyją. Niestety, dżdżownice nie są odporne na ultrafiolet światła słonecznego. Dlatego giną w świetle dziennym.

Sól wysypywana zimą na drogi szkodzi głównie przyrodzie. Źródło: gddkia.gov.pl

Sól obniża temperaturę topnienia śniegu, więc wysypywana na drogi i chodniki zapobiega oblodzeniu. Efekty są widoczne bardzo szybko – śnieg i lód znika, jezdnia staje się czarna. Jednak sól, likwidując jeden problem, powoduje inne. Mokra nawierzchnia także jest śliska i niebezpieczna (chociaż w mniejszym stopniu), a topniejący śnieg szybko zamienia się w kałuże lub tzw. błoto pośniegowe. Narzekamy także na białe ślady na spodniach i butach. Skarżą się także zmotoryzowani, bo słona

breja wywołuje korozję karoserii. Ale najbardziej podstępnym i wyniszczającym działaniem soli drogowej jest negatywny wpływ na przyrodę. Sól nie wyparowuje z drogi – razem z wodą Separatory znajdujące się m.in. na stacjach paliw muszą być regularnie czyszczone, by mogły spełniać swoją funkcję. Fot. Archiwum wnika w ziemię, spływa do kanalizacji a potem do rzek, dostaje się też do wody pitnej. Wzrastające zasolenie ma ogromny wpływ na florę i faunę. Zmienia strukturę gleby, przez co blokuje przyswajalność składników Możemy zachwycać się wielobarwną plamą przetwórstwo rolno spo- Służą również do oczyszmineralnych. Utrudnia rożywcze itp.). czania zaolejonych ścieków ślinom pobieranie wody po- oleju na mokrej jezdni. Jednak mina nam Temu służą separatory, technologicznych z myjni zrzednie, gdy wyobrazimy sobie, że te wodując ich obumieranie. czyli urządzenia przezna- samochodowych, warsztaczone do usuwania ze ście- tów samochodowych, zaNiestety, w każdym substancje ropopochodne trafią wprost do ków substancji olejowych. kładów itp. sezonie zimowym na uliSą one wykorzystywane do Niestety, substancje, cach pojawiają się kolejne rzeki, w której sąsiad łowi ryby. porcje białych ziarenek, oczyszczania ścieków opa- które trafiają do rzek, wciąż a ich zawartość wciąż się Nawet najbardziej uważNa szczęście aktualnie dowych z terenów zanie- przyprawiają o zawrót głonie tankując, można rozlać obowiązujące przepisy na- czyszczonych substancjami wy. Najczęściej w wodzie kumuluje. nieco paliwa. Podobne za- kładają wręcz obowiązek ropopochodnymi, a więc znajdą się: m.in. formalnieczyszczenia pojawiają się oczyszczania ścieków opa- wspomnianych stacji pa- dehyd (jedna z przyczyn na wszystkich drogach, pla- dowych i technologicznych liw, parkingów, płyt lotnisk. nowotworu płuc), substancach i parkingach, po czym odprowadzanych między cje ropopochodne(zabija wpływają do kanału burzo- innymi z centrów miast, teunikalną florę podwodną), wego. Stamtąd przedostają renów przemysłowych, baz fenole (silne trucizny), mesię do wód powierzchnio- transportowych, stacji bentale ciężkie (zatrucie nimi wych, czyli do rzek i kana- zynowych, myjni, warsztapowoduje szereg chorób). łów przepływających przez tów samochodowych, dróg, Tylko tyle rzek Większość z tych substancji nasze miejscowości. Czy nie parkingów, punktów ga- w Polsce nie jest jest zabójcza dla naturalnema rady na wielobarwne stronomicznych, zakładów go środowiska. plamy ropopochodnych? przemysłowych (ubojnie, zanieczyszczona. Anna Szade

Tęcza w kałuży

Nie myj auta pod chmurką

10 proc.

Jak działa separator? Mycie samochodu poza myjnią może okazać się zgubne dla środowiska, ale i dla kieszeni. Fot. Archiwum

Zabronione jest mycie samochodów przy domu lub nawet na własnym podwórku. To dlatego, że szkodliwe substancje mogą przedostawać się do wód gruntowych i powierzchniowych. Przydomowy parking nie jest dobrym miejscem na kąpiel auta. Smary, oleje i detergenty nie są substancjami obojętne dla środowiska, ale je zanieczyszczające. Niektóre ze środków chemicznych, jakie współcześnie stosuje się

do mycia samochodów, są naprawdę trudno rozkładalne. Tymczasem wraz z wodą mogą trafić do kratki ściekowej i później, wraz z deszczówką, wpłynąć prosto do rzeki.

500 zł Mandat w takiej wysokości może zapłacić każdy, kto myje samochód na własną rękę. Jeśli mandatu nie przyjmie, sprawa może trafić do sądu, a ten może nałożyć karę finansową sięgającą nawet 5 tys. zł.

W pierwszej kolejności wykorzystywane jest sito, umożliwiające odseparowanie z przepływających wód burzowych odpadów oraz większych ciał stałych. Moduł separacyjny zawiera też specjalny nośnik, który oddziela ciała stałe od cieczy oraz powoduje odseparowanie substancji oleistych od wody. Mniejsze osady są wyłapywane w labiryncie przypominającym swoją budową plaster miodu i ostatecznie opadają na dno zbiornika, skąd są w prosty sposób usuwane. Wpadające do systemu substancje ropopochodne ulegają łączeniu w większe zespoły wypływają na powierzchnię wody, skąd są usuwane. Czysta woda deszczowa jest następnie kierowana do przegrody wylotowej oraz rury ściekowej, skąd łączy się ponownie z główną siecią wód burzowych Nie ma mowy, by w pobliżu dystrybutora paliwa znalazła się taka studzienka kanalizacyjna. Odpływ wód deszczowych musi być wyposażony w czynny separator. Fot. Archiwum lub odpływa do odbiornika.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK

Kałuże w mieście, jak widać, też mogą być przydatne, choć lepiej, gdy sieć kanalizacji burzowej są na tyle Źródło: blip.pl sprawne, by odebrać wszystkie wody opadowe…

W miastach, gdzie duże powierzchnie są pokryte betonem i asfaltem, woda deszczowa praktycznie nie ma gdzie wsiąkać. Dlatego mieszkańcy już praktycznie nie wyobrażają sobie życia bez kanalizacji deszczowej, zwanej również „burzówką”. Gdyby jej nie było, nawet przy niezbyt dużych opadach mogłyby pojawić się gigantyczne kałuże, które pozalewałyby wszystko. Prawdą jest również to, że nawet najsprawniejsza instalacja nie jest w stanie poradzić sobie z gwałtowną ulewą, bo ilość wody jest tak duża, że sieć nie nadąża z jej odbieraniem. Takie zjawi-

ska zdarzają się zwłaszcza w dużych miastach. Kanalizacja deszczowa jest odpowiedzialna za odwodnienie dróg, chodników i placów. W przeciwnym razie woda z opadów atmosferycznych, czyli nie tylko deszczu, ale i topniejącego śniegu, zniszczyłaby miejską infrastrukturę. Niestety, to, co wpływa do „burzówki” najczęściej nie jest czyste, bo wody opadowe porywają ze sobą wszystko, co napotkają po drodze: zanieczyszczenia powietrza, trujące metale z dachów, niebezpieczne substancje ropopochodne z jezdni, odpadki, liście.

Z takiej grubej rury wszystko to, co zabrała deszczówka, przedostaje się więc prosto do rzeki lub morza. Pół biedy, gdy są to odpady naturalne, ulegające stopniowemu rozkładowi. Gorzej, jeśli wpuszczamy do rzek toksyczne zanieczyszczenia. Co prawda woda oczyszcza się podczas swego naturalnego cyklu, bo zawiera mikroskopijne bakterie i grzyby, które przetwarzają nawet bardzo niebezpieczne substancje. Jeśli jednak odpady są zbyt liczne lub zbyt trujące, to może dojść do skażenia środowiska. (AMS)

Pieniądze z dachu Coraz więcej samorządów chce nakładać na mieszkańców podatek od deszczówki. Jak tłumaczą władze, takie decyzje wymuszą zarówno dyrektywy unijne, zgodnie z którymi to „zanieczyszczający płaci”, jak i polskie prawo oraz stan techniczny urządzeń. Dzięki podatkowi deszczowemu będą więc środki na rozbudowę i modernizację „burzówek”. Mieszkańcy wielu miast są oburzeni, bo dotąd nikt nie kazał płacić za deszcz, jednak ta danina ma przede wszystkim pomóc środowisku naturalnemu, bo im lepsza sieć kanalizacji deszczowej, tym mniej trucizn trafi bezpośrednio do najbliższej rzeki. Jak wynika z zapowiedzi, płacić będzie się za te wody deszczowe i roztopowe, które

trafią z dachu do kanalizacji deszczowej – nieważne czy bezpośrednio, czy też poprzez podjazd lub chodnik, z których przedostaje się do kratki ściekowej. Jeśli jednak część z nich trafia do ogrodu – wówczas podatek naliczony zostanie za część powierzchni dachu. Wysokość naliczanej opłaty ma być uzależniona od wielkości nieruchomości. Dlatego najwięcej mogą płacić właściciele domów jednorodzinnych, którzy będą regulować podatek samodzielnie. W przypadku budynków wielorodzinnych niewykluczone są podwyżki czynszów, w ten sposób zarządcy nieruchomości przerzucą na lokatorów koszty ponoszone na opłacenie daniny.

Złap deszczówkę! TO CIEKAWE. Jeśli mieszkasz na przedmieściach we własnym domku spróbuj gromadzić wodę deszczową i oszczędzać w ten sposób na rachunkach.

Kiedy pada deszcz, strugi wody zabierają wszystko, co jest na powierzchni. A są to nie tylko odpady organiczne z trawników i ogrodów, ale, niestety, także trujące przyrodę plamy oleju i benzyny z jezdni i góry śmieci. Wszystko to wpływa do kratek kanalizacji deszczowej, a stamtąd – bezpośrednio do rzek i kanałów.

Gdy pada śnieg, drogowcy natychmiast zasypują jezdnie solą. Jej nadmiar może być jednak szkodliwy dla środowiska.

Dziennik Pomorza - 15 lutego 2011 - nr 7 www.portalpomorza.pl

Owadzie laboratorium

Deszczówkę można z powodzeniem wykorzystywać do spłukiwania toalet, prania, bo jest wodą miękką, w pracach porządkowych czy choćby tylko do podlewania ogródka. W ten sposób można ograniczyć codzienne wydatki. To dlatego, że – jak podają specjaliści – spośród 150 litrów, który każdy z nas codziennie zużywa, spożywamy zaledwie trzy litry. Jeśli więc zastąpi się „kranówkę” odpowiednio przefiltrowaną wodą deszczową, to zysk wydaje się oczywisty. Ekolodzy dostrzegają również dodatkowe zale-

ty – gdy woda deszczowa pozostanie w tym miejscu, gdzie spadła, to zapobiega się w ten sposób m.in. obniżaniu się poziomu wód gruntowych czy przeciążeniom kanalizacji burzowej. Warto się nad tym zastanowić, bo deszczówka sama w sobie jest czysta i wolna od zarazków. Wystarczy więc zacząć ją gromadzić w zbiornikach, do których trafi poprzez rynnę i rury. Najlepiej, jeśli zbiornik znajdować się będzie pod ziemią, bo gwarantuje to stałą i niską temperaturę, a brak dostępu światła uniemożliwi rozwój glonów. Tak zgromadzoną wodę trzeba oczyścić z ewentualnych zabrudzeń. W przypadku wykorzystania jej w domu, należy wykonać w budynku dodatkową instalację rozprowadzającą deszczówkę.

Karygodne ścieki

Jeśli nad rzeką zobaczysz roje tańczących wiosną jętek jednodniówek, to znaczy, że woda jest tam czysta. Larwy tych owadów są bardzo delikatne i nie znoszą żadnych, nawet najmniejszych śladów zanieczyszczeń. Obecność muszek oznacza więc, że rzeka jest czysta.

Rozszczelnianie miast

Największe miasta na świecie nie chcą być dłużej „betonowymi dżunglami” i zapraszają zieleń na swoje ulice. Trzeba bowiem wiedzieć, że zabetonowanie miast walnie przyczynia się do lokalnych podtopień, zanieczyszczenia wód gruntowych oraz wzmaga tzw. efekt miejskiej wyspy ciepła (a wszyscy wiemy jak uciążliwy jest upał w mieście). Na przykład na Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie ponad 90 proc. powierzchni stanowi beton, temperatura w nocy potrafi być wyższa nawet o 14°C niż na obszarze podmiejskim! Dlatego w centrach miast powstają obszerne pasy zieleni, czyli wydzielone w przestrzeni miejskiej obszary z naturalną roślinnością. Zielone ogrody powstają również na dachach.

Z takiej na pozór niewinnej rury wraz z deszczówką mogą przedostawać się do rzeczki także nieczyszczone ściek, doprowadzając do skażenia wody. Fot. Archiwum

TO ZABRONIONE. Jeśli z kratek ściekowych brzydko pachnie, może to oznaczać, że ktoś nielegalne podłączył swoją domowa instalację do kanalizacji burzowej. Choć to nie mieści się w głowie, nadal są całe osiedla, gdzie nie ma kanalizacji sanitarnej, a posesje podłączone są do „burzówki”. To oznacza, że wszystko, co wpada do rur kanalizacyjnych w domu, przedostaje się prosto do najbliższej rzeki. Co prawda, ścieki składają się głównie z wody, ale charakteryzują się także dużą zawartością zawiesin oraz związków organicznych i nieorganicznych, posiadają również niebez-

pieczne wirusy i bakterie chorobotwórcze. Mogą to być bakterie żółtaczki zakaźnej, duru brzusznego, a nawet cholery oraz zawierają jaja robaków pasożytniczych, takich jak tasiemce. Stałym elementem ścieków komunalnych jest pałeczka okrężnicy, znana pod nazwą Escherichii coli. Jest to bakteria, która sama nie stanowi większego zagrożenia dla człowieka, lecz jeżeli występuje w ściekach, jest to wskaźnik obecności czynników wywołujących tyfus, dur brzuszny lub nawet dyzenterię. Oznacza to, że pozbywając się w taki sposób swoich ścieków szkodzimy nie tylko naturze, ale również sobie. (as)

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


nie truj sąsiada

Dziennik Pomorza - 25 stycznia 2011 - nr 4 www.portalpomorza.pl

Sprawdź dofinansowanie

Warto zapamiętać Co wrzucać do pieca, a czego unikać

Jeśli masz w domu tradycyjny piec, możesz w nim spalać, poza węglem, miałem czy koksem: • papier, tekturę i drewno, • opakowania z papieru, tektury i drewna, • odpady z gospodarki leśnej, ale nie chemikalia i opakowania z tworzyw sztucznych, • odpady kory i korka, • trociny, wióry i ścinki, • mechanicznie wydzielone odrzuty z przeróbki makulatury.

Absolutnie zakazane jest palenie • • • • • • • • • • •

plastikowych pojemników i butelek po napojach, zużytych opon innych odpadów z gumy, przedmiotów z tworzyw sztucznych, elementów drewnianych pokrytych lakierem, sztucznej skóry, opakowań po rozpuszczalnikach czy środkach ochrony roślin, opakowań po farbach i lakierach, pozostałości farb i lakierów, plastikowych toreb z polietylenu, papieru bielonego związkami chloru z nadrukiem farb kolorowych. Praca uczniów ze Szkoły Podstawowej w Żukowie, która została wyróżniona w ubiegłorocznym konkursie w ramach projektu „Nie truj sąsiada”.

Odpady w kotle

Co leci z domowego komina

TO WAŻNE. W sezonie grzewczym narzekamy na dokuczliwe zanieczyszczenia z domowych kominów. Ci, którzy palą w piecach, nie zdają sobie sprawy, ile substancji toksycznych wydostaje się przez komin do atmosfery.

Słoma, zamiast zalegać na polach, lub – o zgrozo – być palona na polach, może trafiać do pieca. Fot. Archiwum

TO CIEKAWE. Ciepłownie też palą… odpady, ale przede wszystkim pochodzenia roślinnego. To głównie różne postacie drewna oraz słoma. Biomasa jest zaliczana do źródeł energii odnawialnej. Ich używanie nie wiąże się z długotrwałym ich deficytem, bo zasoby odnawiają się w krótkim czasie. Do produkcji energii może być wykorzystane drewno odpadowe z sadów i zieleni miejskiej oraz odpady przemysłu drzewnego. Mają różną postać. Mogą to być zrębki drzewne, kora drzew liściastych i iglastych, kawałki drewna ze stolarni czy trociny opałowe. Można byłoby do nich dołączyć również połamane opakowania, palety itp., jednak ich wykorzystanie dla celów energetycznych może być utrudnione ze względu na

ich rozproszenie, niejednorodność, zanieczyszczenie związkami chemicznymi i metalami ciężkimi. Zawartość metali ciężkich może też ograniczać wykorzystanie zasobów drewna odpadowego z zieleni miejskiej. Istnieją również kotłownie opalane słomą. Polskie rolnictwo produkuje rocznie około 25 mln ton słomy (głównie zbożowej i rzepakowej). Najważniejszym efektem ekologicznym wykorzystywania słomy do celów energetycznych jest redukcja emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Co prawda powstaje on podczas spalania i uchodzi do atmosfery, ale jest to tylko taka jego ilość, jaką roślina przejęła w procesie fotosyntezy podczas swojego wzrastania. Jest to zatem tylko oddawanie do atmosfery pobranego wcześniej dwutlenku węgla. (AMS)

Dym z domowego komina traktowany jest jako tzw. źródło niskiej emisji. To dlatego, że nie jest wynoszony wysoko, gdzie mógłby się swobodnie rozprzestrzenić, ale ściele się nisko, dlatego jest tak uciążliwy. Bywa, że aż szczypie w oczy. Ale to nie jedyna dokuczliwość. Najgorsze jest bowiem to, czego nie widzimy, a co wdychamy. Śmiertelnym zagrożeniem dla naszego zdrowia są dioksyny i furany. Powstają zwykle jako produkty bezmyślnego spalania różnych odpadów. Na tej karygodnej liście są: • drewno meblowe zawierające chlorowane fenole (substancje do konserwacji); • pozostałości farb i lakierów zawierają metale ciężkie np. rtęć; • plastikowe torby i butelki czy papier bielony nieorganicznymi związka-

mi chloru z nadrukiem farb kolorowych z dodatkowa zawartością metali ciężkich. Dopuszczalne stężenie tych toksyn wynosi 0,1 nanograma na metr sześcienny, tymczasem w dymie z domowych kominów stężenie dioksyn i furanów może być przekroczone nawet 100 razy. Specjaliści uznają, że ich emisja pochodzi przede wszystkim zezłych technologii spalania zanieczysz-

20 – 5000 zł

Taką grzywnę można dostać za spalanie śmieci z tworzyw sztucznych w domowym piecu.

czonych paliw stałych, biomasy i odpadów domowych w małych instalacjach grzewczych nie wyposażonych w układy oczyszczania spalin i posiadających kominy o wysokości najczęściej do 10 m. Dioksyny działają podstępnie. Ich skutki objawia-

ją się po latach Najcześciej w postaci chorób nowotworowych. Wykorzystano materiały Fundacji Ekologicznej ARKA, która realizuje wiele kampanii na rzecz ochrony środowiska. Więcej na www.fundacjaarka.pl. (as)

Pszczoły na straży Władze francuskiego lotniska badają poziom zanieczyszczenia powietrza przy pomocy pszczół. Dokładniej, badają miód, który produkują te owady. Jest on bowiem doskonałym wskaźnikiem zanieczyszczeń. To dlatego, że na roślinach, z pszczoły pobierając nektar i pyłki, osadzają się wszystkie obecne w powietrzu związki chemiczne. Jeśli więc na kwiatach będą też substancje toksyczne, trafią one do miodu.

Niebezpieczne związki • SO2 - dwutlenek siarki powoduje trudności w oddychaniu u ludzi; zanik chlorofilu u roślin (zamierają blaszki liściowe). Powstałe siarczany i kwas siarkowy prowadzą do tworzenia się suchych i mokrych opadów kwaśnych deszczy. Kumulowane w glebie, powodują jej zakwaszenie i zasolenie. Rośliny stają się nieodporne na szkodniki. Konstrukcje metalowe ulegają szybszej korozji.

• NOx - tlenki azotu podrażniają i uszkadzają płuca. 280 mikrogramów NO na metr sześcienny prowadzi do śmiertelnego uszkodzenia płuc, a około 47 mikrogramów wywołuje bronchit. Kwas azotowy utworzony w powietrzu odkłada się w glebie w postaci azotanów. W procesie fotosyntezy roślin jest kumulowany, a potem w łańcuchu pokarmowym

dostaje się do organizmów zwierząt i ludzi. • CO - tlenek węgla (czad) truje ludzi i zwierzęta. Wiąże się z czerwonymi ciałkami krwi i utrudnia transport tlenu. Działa na centralny układ nerwowy. W powietrzu utlenia się do CO2. • Pył odkłada się w glebie i zanieczyszcza rośliny metalami ciężkimi. Przyspiesza powstawanie trójtlenku siarki.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK

Nie truj sąsiada WARTO WIEDZIEĆ. Zanim zaczniesz rozważać zmianę sposobu ogrzewania, sprawdź, czy możesz uzyskać dotację na takie przedsięwzięcie. Wiele samorządów korzysta z dofinansowania wymiany źródeł ciepła w ramach programu „Czyste powietrze Pomorza” realizowanego przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz ogłosił konkurs dla gmin miejskich (miast), miejsko –wiejskich oraz gmin wiejskich leżących w pasie nadmorskim (Krynica Morska, Sztutowo, Stegna, Kosakowo, Puck, Krokowa, Choczewo, Wicko, Smołdzino, Ustka) województwa pomorskiego. Adresatami są również podmioty realizujące zadania z zakresu zaopatrzenia w energię cieplną. Z udziału w konkursie wyłączone są miasta aglomeracji trójmiejskiej – Gdańsk, Sopot i Gdynia. Jeśli samorząd zdecyduje się na udział w konkursie, do uzyskanych środków musi dołożyć również pieniądze z własnej kasy. Jednym z zadań, które mogą liczyć na wsparcie

WFOŚiGW jest przyłączenie do sieci ciepłowniczej. Ale nie tylko, bo na liście zadań, które mogą sięgnąć po te środki znalazły się inne sposoby modernizacji źródeł energii cieplnej: likwidacja kotłów opalanych węglem lub koksem i zastąpienie ich piecami gazowymi lub na olej opałowy, zastosowanie pomp ciepła, kotłów na biomasę (drewno kawałkowe, zrębki drzewne, brykiety, pelety), czy kolektorów słonecznych. Przedsięwzięcia polegające na wyeliminowaniu trujących pieców mogą być realizowane przez właścicieli domów jednorodzinnych, gdy docelowa moc źródeł po modernizacji wyniesie do 30 kW, przez wspólnoty mieszkaniowe w budynkach wielorodzinnych a także przez samorząd we własnych kamienicach czy blokach. Ale uwaga, do konkursu nie mogą być zgłaszane zadania rozpoczęte lub zakończone. Wnioski należy składać w terminie do 31 maja 2012 r. Rozstrzygnięcie konkursu i opublikowanie wyników nastąpi w terminie do 31 lipca 2012 r. (as)

8 - tyle projektów uzyskało dofinansowanie w ramach konkursu „Czyste powietrze Pomorza”. Ich autorami byli: gmina Żukowo, Malbork, Starogard Gdański, gmina Kartuzy, Pruszcz Gdański, Władysławowo, Syndraft EC Słupsk sp. z o.o. i Zakład Energetyki Cieplnej KOSPEC sp. z o.o. z Kościerzyny.

Dziennik Pomorza - 25 stycznia 2011 - nr 4 www.portalpomorza.pl

XI

Przyłącz się do sieci Ogrzewanie energią dostarczaną przez ciepłownię ma wiele zalet. Jest wygodniejsze bezpieczniejsze i tańsze. A produkcja ciepła mniej szkodzi ludziom i środowisku. Stare kamienice czy domki na osiedlach, które powstały przed laty są zwykle ogrzewane różnego rodzaju piecami. Jeśli w pobliżu jest sieć ciepłownicza, warto rozważyć, czy się do niej nie przyłączyć. To przede wszystkim bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba kupować węgla, dźwigać go z piwnicy, usuwać popiołu, pamiętać o przeglądach pieców czy przewodów kominowych. Jeśli skorzystamy z ciepła sieciowego, nie będziemy musieli martwić się, że grozi nam zatrucie tlenkiem węgla czy pożar. To także oszczędność czasu, bo zamiast mordować się z domowym paleniskiem, odkręcamy kaloryfer i gotowe. Wiele osób przerażają jednak rosnące ceny ciepła. Wydaje im się, że mając własny piec, sami regulują, ile wrzucą do niego opału, a więc, ile przy tej okazji zaoszczędzą. Panuje mit, że np. w wielorodzinnym budynku nie ma się zbyt

Stare kominy, które trują i brudzą, a w tle nowa elewacja niedawno docieplonego bloku – tak wygląda wiele pomorskich miast. Fot. Anna Szade

wielkiego wpływu na wysokość wydatków związanych z ogrzewaniem. To nieprawda, bo wystarczy obniżyć temperaturę w mieszkaniu o 1 stopień Celsjusza, by zużyć o 5 proc. mniej energii, czyli i płacić mniej. Im więcej osób w budynku tak zrobi, tym rachunki będą niższe. A więc, zamiast narzekać i otwierać okno, gdy w domu jest za ciepło, lepiej przykręcić kaloryfery. Możemy też wpłynąć na wysokość opłat wymieniając stare okna na nowe oraz instalując termostatyczne zawory grzejnikowe. Jeśli zdecydujemy się na przyłączenie do sieci, warto pomyśleć o skorzystaniu z automatyki pogodowej. W wielorodzinnym budynku trzeba do takiego rozwiązania namówić administrację. „Pogodynka” sprawi, że dostępność ciepła nie będzie zależała od pory roku, ale od temperatury zewnętrz-

nej. Tym samym, budynek nie będzie przegrzewany i nie trzeba będzie płacić za utracone ciepło. Poza tym, nad ceną ciepła sieciowego nie zależy wyłącznie od widzimisię producenta. Owszem, wiele zależy od tego, jakie są straty ciepła w sieci ciepłowniczej, sprawność produkcji ciepła czy wykorzystywanego opału i jego ceny. Niemniej opłaty za dostarczaną energię muszą przede wszystkim odzwierciedlać koszty ponoszone przez producent oraz niewielką marżę. Uważnie przygląda się temu Urząd Regulacji Energetyki, który musi zaakceptować propozycje cenowe ciepłowni zanim zaczną obowiązywać klientów. Za przyłączeniem się do sieci przemawia również konieczność dbania o naturę oraz nasze zdrowie. Im mniej będzie dymiących kominów na dachach budyn-

ków czy małych kotłowni osiedlowych, tym lepsza będzie jakość powietrza, którym oddychamy. Owszem, duża ciepłownia to duży komin, ale systematyczne kontrole zarówno spalanego opału, jak i poziomu emisji spalin, pozwalają na bieżącą analizę jakości i ilości emitowanych do atmosfery gazów i innych zanieczyszczeń. Przedsiębiorstwa muszą bowiem spełniać wyśrubowane normy ochrony środowiska nie mogą podtruwać całej okolicy. I jeszcze jedno – jeśli z miast ubędzie domowych pieców, to czystsze będą również elewacje budynków. Pyły, które wszystko brudzą, zimą widać gołym okiem, zwłaszcza na świeżym śniegu. Czasami aż trudno uwierzyć, ile sadzy może „wyprodukować” jeden niewinny komin starej kamienicy. Anna Szade

Co zrobić, by korzystać z energii produkowanej przez ciepłownię? KROK PO KROKU. Żeby przyłączyć się do ciepła sieciowego, najpierw trzeba skierować pisemne zapytanie do producenta, czy w ogóle istnieje taka możliwość. Jeśli okaże się, w pobliżu budynku, w którym mieszkamy, przebiegają rury, którymi płynie ciepło, to jesteśmy szczęściarzami, bo możemy liczyć na jgo podłączenie. W przypadku bloku czy kamienicy, w której zawiązała się wspólnota mieszkaniowa, potrzebne jest podjęcie uchwały o przyłączeniu się do sieci ciepłowniczej. Ważne, aby do sieci chciała się podłączyć znacząca większość lokatorów, w innym

przypadku budowa węzła ciepłowniczego służącego do obsłużenia domu, podczas gdy z systemowego ciepła będzie korzystać niewiele ponad połowa mieszkańców – może się po prostu nie opłacać. Kolejny etap to wystąpienie należy wystąpić o wydanie warunków przyłączenia, dołączając odpowiednie załączniki wymagane przez przedsiębiorstwo ciepłownicze. Dostawca ciepła przygotowuje wówczas ofertę handlową. Trzeba pamiętać, że prócz węzła ciepłowniczego, trzeba wymienić również instalację wewnętrzną w budynku oraz w mieszkaniach. Jeśli w budynku znajdowały się już źródła centralnego

Czasami to niemożliwe

ogrzewania (np. kotłownia na piec olejowy czy gazowy) to pół biedy, instalacje zwykle są już przystosowane do podłączenia ich do ciepłowniczego węzła. Po uzgodnieniu optymalnych warunków dla obu stron – spisana zostanie

umowa o przyłącze, w której określony zostanie zakres i sposób finansowania budowy przyłącza, węzła cieplnego, termin rozpoczęcia dostawy ciepła oraz wydane zostaną warunki techniczne. Na koniec mała formalność – podpisanie umowy

Przedsiębiorstwo ciepłownicze może odmówić przyłączenia do sieci, jednak tylko wówczas, gdy nie istnieją po stronie firmy techniczne lub ekonomiczne warunki przyłączenia lub gdy potencjalny odbiorca nie spełnia warunków przyłączenia. Kwestia obowiązkowego zawierania umów wynika z art. 7 Prawa energetycznego. Zgodnie z paragrafem 1 przedsiębiorstwo energetyczne zajmujące się przesyłaniem lub dystrybucją paliw gazowych lub energii jest obowiązane do zawarcia umowy o przyłączenie do sieci, jeżeli istnieją techniczne i ekonomiczne warunki przyłączenia, a żądający spełni warunki przyłączenia do sieci i odbioru. Warto przy tym pamiętać, iż zgodnie z art. 3 pkt. 1 Prawa energetycznego mówiąc o energii mamy na myśli jej dowolną postać, a więc takie same warunki dotyczą przyłączenia do sieci ciepłowniczej.

sprzedaży ciepła. Jej podpisanie stanowi podstawę rozpoczęcia dostawy ciepła po spełnieniu warunków technicznych, takich jak odbiór przyłącza i węzła

cieplnego oraz urządzeń pomiarowych. Jeżeli wszystko jest załatwione pozytywnie, to wystarczy wówczas odkręcić pokrętło kaloryfera.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


IV

pomorski ekolog

Dziennik Pomorza - 11 stycznia 2011 - nr 2 www.portalpomorza.pl

Śmieci w rękach samorządowców W GMINACH. 1 stycznia 2012 r. uznany został za początek tzw. rewolucji śmieciowej. Tego dnia weszła w życie zmieniona ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Co to oznacza dla samorządów? Zdaniem autorów nowego prawa, ma być tylko lepiej, bo w całości zmieni się postępowanie z odpadami komunalnymi. Gminy dostały 18 miesięcy na wprowadzenie w życie wszystkich zapisów znowelizowanej ustawy. Zgodnie z nową zasadą, to samorząd zagwarantuje odbieranie i właściwe zagospodarowanie wszystkich śmieci, a przede wszystkim – umożliwi mieszkańcom ich selektywne zbieranie, czyli zapewni odpowiednie pojemniki do segregacji odpadów lub określi inny sposób ich gromadzenia. Mniejsze gminy w Polsce decydują się na tzw. system workowy. Czyli do oddzielnych worków mieszkańcy wrzucają szkło, papier czy odpady ulegające biodegradacji. Gmina jest również zobowiązana do zorganizowania i wskazania mieszkańcom punktów odbioru

Ważne daty 1 stycznia 2012 r. – to początek śmieciowej rewolucji. Gminy mają do półtora roku (do połowy 2013 r.) na wprowadzenie na swoim terenie nowego sposobu zarządzania odpadami, wyłonienie firm przewożących odpady w przetargach i poinformowanie mieszkańców o nowym systemie. 1 lipca 2012 r. - sejmik województwa uchwala aktualizację wojewódzkiego planu gospodarki odpadami oraz uchwałę w sprawie wykonania wojewódzkiego planu gospodarki odpadami, w której określone zostaną regiony oraz regionalne instalacje do zagospodarowania odpadów, czyli wskazane miejsca, gdzie będą przetwarzane odpady: np. spalane, sortowane, kompostowane. 1 stycznia 2013 r. – do tego czasu gminy powinny uchwalić lokalne regulaminy utrzymania czystości i porządku na swoim terenie. Do tego czasu gminy są zobowiązane również wyznaczyć stawki opłat i szczegółowe zasady ich ponoszenia. Tego dnia rozpoczną się kampanie edukacyjno-informacyjne dla mieszkańców na temat nowych zasad odbioru odpadów w ich gminie.

Taki widok wkrótce ma należeć do przeszłości. Nowe przepisy mają zagwarantować skuteczniejszą walkę z dzikimi wysypiskami. Fot. Archiwum

takich odpadów, jak stary sprzęt RTV i AGD, szafy, przeterminowane leki albo zużyte baterie. Ale to nie koniec nowych obowiązków, które spoczywają na barkach urzędników. Muszą ogłosić przetarg, w którym wyłonią firmę zajmującą się odbiorem odpadów od mieszkańców. Co więcej, prócz zapewnienia wywozu śmieci, muszą jeszcze nadzorować ich dalszą drogę - recykling, odzysk tych, które mogą stać się surowcem produkcyjnym, kompostowanie, czy spalanie. To dalsze

4300 Tyle dzikich

wysypisk w Polsce naliczyło Ministerstwo Środowiska.

postępowanie z odpadami zostanie ściśle określone w umowie podpisanej z przedsiębiorcą, który będzie opróżniał przydomowe kosze. Za tę usługę zapłacą

oczywiście mieszkańcy, przy czym stawka opłat ma być kalkulowana lokalnie i uchwalana przez radnych. Po co to wszystko? Zmieniona ustawa to nie próba skomplikowania życia i mieszkańcom, i urzędnikom. Samorządy mają mieć pełną kontrolę nad śmieciami, a jednocześnie wpływy do gminnej kasy z opłat za opróżnianie pojemników mają im umożliwić rozwój infrastruktury do zagospodarowywania odpadów. Ale przede wszystkim na całej operacji ma zyskać środowisko naturalne. Za

1 lipca 2013 r. – zatrudnione przez gminy firmy odbierają śmieci na terenie całego kraju – Polska dołącza do europejskiego standardu zagospodarowania odpadów. Każdy mieszkaniec może oddać dowolną ilość śmieci – w tym np. te wielkogabarytowe. Podane powyżej daty są terminami ostatecznymi. Gminy, które będą gotowe do wcześniejszego wprowadzenia systemu, mogą wprowadzić go wcześniej.

jakiś czas będzie po prostu czyściej, bo nowe przepisy mają zagwarantować skuteczniejszą walkę z dzikimi wysypiskami. Nie chodzi tylko o względy estetyczne, bo z podrzucanych nielegalnie odpadów do wód gruntowych i do gleby może przedostawać się wiele niebezpiecznych substancji. Jeśli jednak wszyscy będą płacić po równo, bez względu na ilość wytworzonych w danym okresie śmieci,

to nikomu nie będzie się opłacało wyrzucać ich do rowu czy do lasu. Tworzący nowe prawo liczyli również, że z tych samych powodów część mieszkańców zrezygnuje ze spalania śmieci w domowych piecach, co jest zjawiskiem nagannym. Ale, choć to nielegalne, nadal część osób pozbywa się wielu odpadków wrzucając je do ognia i trując w ten sposób całą okolicę. (AMS)

Pomorze podzielone na regiony gospodarki odpadami TO WAŻNE. W grudniu ubiegłego roku w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego odbyło się spotkanie dotyczące nowego podziału Pomorza na regiony gospodarki odpadami. Zmiana ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach to także alert dla samorządu województwa. Od 1 stycznia 2012 r. plany gospodarki odpadami będą opracowywane na poziomie krajowym i wojewódzkim, a ich aktualizacja następować będzie nie rzadziej niż co sześć lat. Nie będzie więc potrzeby wykonania planów gospodarki odpadami na szczeblu powiatowym i gminnym. W planie uchwalonym przez sejmik województwa znaleźć się musi m.in. zapis o podziale województwa na regiony gospodarki odpadami. To obszary liczące co najmniej 150 tys. mieszkańców lub obszar gminy liczącej powyżej 500 tys. mieszkańców. Termin uchwalenia wojewódzkich planów gospodarki odpadami przypada najpóźniej 30 czerwca 2012

r., czyli sześć miesięcy po wejściu w życie nowych przepisów. Według proponowanego nowego podziału, w województwie pomorskim istnieć będzie siedem regionów: • Szadółki (ZZO Szadółki), • Eko Dolina (ZZO Eko Dolina), • Północno-Zachodni (ZZO Bierkowo i Sierzno), • Południowy (ZZO Stary Las), • Północny (ZZO Czarnówko), • Południowo-Zachodni (ZZO Nowy Dwór) • Wschodni (ZZO Gilwa Mała i Rokitki). W czterech pierwszych funkcjonują obecnie instalacje mogące przetworzyć odpady komunalne z całego regionu. (as)

NOWE REGIONY GOSPODARKI ODPADAMI

Dziennik Pomorza - 11 stycznia 2011 - nr 2 www.portalpomorza.pl

Segregujesz – zyskujesz DLA MIESZKAŃCA. Nowelizacja przepisów dotyczących śmieci oznacza zmiany dla każdego z nas. Premiowane będą dobre nawyki – segregacja odpadów ma oznaczać niższe rachunki. Zysk będzie więc nie tylko dla natury, ale także dla naszych kieszeni. Okazuje się, że nie warto wrzucać wszystkich śmieci do jednego kosza, bo jeśli oddzielnie gromadzi się papier, szkło, metal czy odpady organiczne, ulegające biodegradacji, można liczyć na niższe opłaty. Taką korzyść dla mieszkańców przewiduje zmieniona ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, która obowiązuje od stycznia tego roku. Co więcej, zostaniemy zwolnieni z wszelkich umów, jakie do tej pory trzeba było podpisywać z przedsiębiorcami odbierającymi śmieci. Nie trzeba więc będzie poszukiwać najatrakcyjniejszej na rynku oferty, bo taką firmę znajdą za nas urzędnicy,

316 kg

Tyle śmieci wytwarza jeden Polak. Z danych Ministerstwa Środowiska wynika, że z tej ilości zbieranych i wywożonych na legalne wysypiska jest jedynie 264 kg.

Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego

Pomyśl zanim wyrzucisz Jeśli prawidłowo posegregujemy odpady, to zostaną one ponownie przetworzone.

Na plastik

Do pojemnika na plastik wrzucamy: • puste butelki po napojach, • opróżnione opakowania po chemii gospodarczej, czyli np. po szamponach i płynach, • czyste torby i worki foliowe. Przed wyrzuceniem dobrze jest dokładni opróżnić butelki, a nawet przemyć je wodą. Koniecznie odkręcić nakrętkę. A także zgnieść butelki – zajmują wówczas zdecydowanie mniej miejsca.

Na papier którzy ogłoszą przetarg na opróżnianie przydomowych pojemników. Każdego mieszkańca obowiązywać będzie jedna opłata, której wysokość określi w drodze uchwały rada miasta lub gminy. Prócz stawki, samorząd ustali także tryb, sposób i częstotliwość jej wnoszenia. Trudno na razie przewidzieć, czy ceny za wywóz śmieci będą wyższe niż obecnie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, samorządy mogą wybrać sposób kalkulowania opłaty, biorąc pod uwagę jeden ze wskaźników: liczbę mieszkańców, powierzchnię domu lub mieszkania, ilość zużywanej wody lub po prostu ustali ry-

Stare umowy Do 30 czerwca 2013 r. możesz zachować dotychczasową umowę na odbieranie odpadów komunalnych i nie wnosić opłaty do gminy. Należy jednak przekazać urzędnikom informację oraz kopię umowy z przedsiębiorcą odbierającym odpady komunalne we wskazanym przez urząd terminie. Jeżeli gmina wprowadzi nowy system gospodarki odpadami komunalnymi przed dniem 30 czerwca 2013 r., będziesz miał wybór: możesz korzystać z systemu gminnego (wskazane będzie rozwiązanie umowy z przedsiębiorcą odbierającym odpady komunalne – warunki rozwiązania dotychczasowej umowy powinny być zapisane w umowie) lub korzystać z dotychczasowej umowy.

Bluza z butelek

Nie wrzucamy: • tłustych i zabrudzonych tworzyw plastikowych, • metalowych puszek po konserwach, • pojemników po farbach i lakierach, • opakowań po lekarstwach, • klisz fotograficznych i rentgenowskich, • opakowań po margarynach. • opakowań po środkach owado- i chwastobójczych, • zabawek.

czałtową stawkę dla jednego gospodarstwa domowego. Będzie ona jednakowa dla wszystkich mieszkańców, bez względu na ilość produkowanych śmieci. Ale ta cena oznacza jednocześnie, że skończą się problemy z nietypowymi odpadami – zużytym sprzętem elektrycznym czy elektronicznym, starymi meblami, przeterminowanymi lekami lub zużytymi bateriami. Powstaną bowiem

punkty, do których będzie można dostarczać tego typu śmieci. O wszystkich zmianach – nowych opłatach, sposobach ich uiszczania, punktach zbiórki nietypowych śmieci i wielu innych urzędnicy będą nas zawiadamiać na bieżąco. Kampania informacyjna to jeden z elementów wprowadzanego prawa. W pełni ma zadziałać za półtora roku. Anna Szade

Zapłacimy kary Nowe przepisy nakładają obowiązki również na lokalne społeczności. Co prawda, mowa jest o odpowiedzialności władz, ale sposób postępowania z odpadami zależy przede wszystkim od codziennych nawyków każdego mieszkańca i tego, co robi ze śmieciami w swoim domu. Dlatego warto pamiętać, że każda gmina jest zobowiązana do ograniczenia trafiającej na składowisko masy odpadów komunalnych, które ulegają biodegradacji. Do 16 lipca 2013 r. ma ich być składowanych nie więcej niż 50 proc., a do 16 lipca 2020 r. – nie więcej niż 35 proc. To nie jedyne wyzwania. Do końca grudnia 2020 r. mamy osiągnąć 50-procentowy poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia papieru, metalu, tworzyw sztucznych, a 70-procentowy – odpadów budowlanych i rozbiórkowych. Jeśli więc gminy stworzą odpowiednie warunki do gromadzenia tego typu odpadów, to grzechem byłoby z nich nie korzystać. Ostatecznie bowiem wszyscy będziemy za to płacić. Za nieprzestrzeganie ustalonych norm, gminy będą ponosić kary pieniężne. Gminy, czyli mieszkańcy, bo trzeba będzie wygospodarować środki z gminnej kasy kosztem np. innych wydatków.

to ciekawe

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK

pomorski ekolog

Co można zrobić z plastikowych butelek po wodzie mineralnej lub np. coca coli? Zostaną one poddane granulacji, a następnie przetworzone na włókno do produkcji firan lub odzieży polarowej Na jedną bluzę potrzebna ok. 30 butelek. Natomiast butelki po chemii gospodarczej można wykorzystać do produkcji skrzynek, rur kanalizacyjnych, kontenerów, okien i wiele innych.

Recykling szkła

W ciągu roku każdy z nas wyrzuca ok. 56 szklanych opakowań, które mogłyby zostać poddane recyklingowi, czyli ponownego wykorzystania. Jeśli każdy z nas wyrzuci do kosza choćby jeden słoik, to na wysypiska w całej Polsce trafi w ciągu roku 10 tys. ton szkła.

Miliony puszek

W Polsce rocznie zużywanych jest ok. 400 mln aluminiowych puszek, które można powtórnie przetworzyć oraz wykorzystać i to nieskończenie wiele razy. Wyprodukowanie sześciu puszek ze złomu aluminiowego daje oszczędność energii równoważną energii uzyskanej ze spalenia litra benzyny.

Do kosza przeznaczonego na papier możemy wrzucać: • papier, • gazety, • książki w miękkich okładkach lub po usunięciu twardych, • katalogi, prospekty i ulotki, • tekturę, • worki papierowe i papier pakowy. Nie wrzucamy tam: • zatłuszczonego papieru, • opakowań z jakąkolwiek zawartością, • opakowań po proszkach do prania, • papieru lakierowanego lub foliowanego z folderów reklamowych, • kalki, • opakowań wielomateriałowych, czyli np. kartoników po sokach czy mleku, • jednorazowych pieluch.

Na szkło

Do pojemników przeznaczonych do szkła możemy wrzucać: • czyste butelki i słoiki, • inne szklane opakowania, zarówno kolorowe, jak i białe, np. po kosmetykach. Nie powinniśmy tam umieszczać: • wyrobów fajansowych i porcelanowych, • opakowań po lekach, • kawałków luster, • szkła zbrojonego i technicznego, • szklanek, kieliszków, naczyń żaroodpornych, • szkieł z okularów, • żarówek, świetlówek i kineskopów.

Na metal

Do pojemników na metal można wrzucać: • puszki aluminiowe oraz z blachy stalowej, • naczynia do gotowania, • metalowe narzędzia, • drobny złom, • folię aluminiową, • pokrywki ze słoików, • kapsle z butelek oraz metalowe nakrętki. Przed wrzuceniem można taki metalowy śmieć dobrze zgnieść. Tak można postępować z aluminiowymi puszkami po napojach. Wówczas zajmują dużo mniej miejsca w pojemniku. Nie wrzucamy tam: • opakowań po aerozolach, • baterii, • puszek po farbach, • opakowań po lekach, • opakowań po olejach przemysłowych, • sprzętu AGD.

Dodatek dofinansowany został przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Fundusz nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w dodatku. red tech. KK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.