Inter 2016, nr 4(10)

Page 32

„Inter-. Literatura-Krytyka-Kultura” 4(10)/2016______________

siebie się nie odwracaj, bo zgubę swoją zobaczysz – tak Iwanowi szepcze i wysiada za Zaczerniem. Rusza więc Iwan, rusza, rzeki, góry i buspasy mija, za siebie się nie ogląda. Na szklaną górę się wspina, a za plecami strachy go straszą, cosięgapiszpedale wołają i ejtykurwadociebiemówiępedalejeden syczą, a Iwan nic, na przestrogi zważa i pod niebo, gdzie internat na szklanej górze stoi, idzie. I patrzy, patrzy, a tu w internacie cud-dziewczyna, carewna słoneczna, jak promień w soplu zamknięta. Zaraz też dziewczynę pokochał i ona jego, junaka-sokoła, co za siebie nie patrzy, a w górę pnie się. Ale drzwi na siedem spustów zamknięte, a siedem kluczy w kufrze u kierownika internatu na dnie leży. Mówi kierownik Iwanowi: – Nie wejdzie, kto mi pióra żarptaka z samego ogona nie przyniesie. Zwiesił Iwan głowę, na progu siada. – Już dola przepadła – myśli, a tu skowronka głos słyszy, jak u matki na polu takieńkiego, tylko że tu mowę jego rozumie: – Jest za internatem wiata, pod wiatą traktory stoją. Ty na jeden siadaj, po pióro ruszaj, czasu nie trać, carewnę uwolnij, do matki starej przywiedź, co świeczkę za ciebie już pali – szczebiocze skowronek. I idzie Iwan, idzie, a tu wiata stoi i trzy traktory pod nią. Dwa masseye-fergussony, asfalt kołami drą, parę kominami puszczają, drzwiami kłapią, że siadaj i na koniec świata choćby jedź. A obok stary władimiriec, bez dachu, ze światłem zbitym, pokornie stoi i olej cichuteńko przepala. – Mnie weź, junaku – do Iwana mówi – a nie będziesz żałował – i światłem całym błyska. Siodła Iwan władimirca, kompresję wdusza, silnik zapala i jadą, jadą, gdzie słońce zasypia, gdzie żarptak mieszka, doli szukać junackiej. I do słonecznej krainy, gdzie żarptak mieszka, wjeżdżają, całej jak z miodu ulanej, jak z miedzianej blachy wykutej. I gotuje się Iwan na swoim traktorze wierneńkim po dolę sięgnąć. I pod gniazdo żarptaka wolneńko podjeżdżają. I dusi Iwan gaz do blachy, do spodu, do podłogi rdzawej. I nic. – Traktorze woroneńki, druhu mój ły, zginąć nam przyjdzie – biada. – Ano, przyjdzie – łbem ciężkim traktor kiwa. – Na kraju świata, na obcej stronie, gdzie dola moja? Jakże to? – Ano, na kraju świata, na obcej stronie, gdzie dola twoja. To nie bajka, junaku. Żałujesz? – traktor pyta, a łza z pękniętego światła mu spływa. – Nie – kłamie Iwan. Bo i co niekłamanie może zmienić?

32_____www.PismoInter.wordpress.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.