Cisza lektura krytyczna

Page 51

Cisza. Lektura krytyczna

Syna, tego samego Syna. Istotnie, rodzi mnie nie tylko jako swego Syna, ale jako siebie samego, a siebie jako mnie - rodząc mnie w swej własnej naturze33.

W pierwotnym zamyśle wierszy z tomiku pt. Pieśni odejścia i powrotu (żegnającego utraconą miłość, tworzącego mit Edyty) w omawianym wyborze miało nie być. Długie oczekiwanie na druk było przyczyną dodania nowych tekstów. Pieśni odejścia i powrotu to książka ważna i z tego względu, że autor przemawia do nas wprost, zamieszczając posłowie. Znajduję w nim potwierdzenie moich intuicji dotyczących ciszy. Wynika z dotychczasowych rozważań, że w tych wierszach dosłownie rozumianej ciszy nie znajdziemy wiele, natomiast wyraźnie mówi się o jej symbolicznej mocy. Coś istotnego, ważnego rodzi się w ciszy, nadrzędne wartości tej aksjologii potrzebują ciszy, żeby zaistnieć. Tak rodzi się Bóg, tak rodzi się miłość, tak rodzi się prawda, interpretowana jako szczere i bezkompromisowe odzwierciedlanie emocji zmuszających do mówienia. Do podjęcia ryzyka wypowiedzenia następnego niewygodnego słowa. Niewygodnego dla samego autora, lecz i dla zbiorowości gotowych form, konwencjonalnych zachowań, typowych świadczeń34. I choć słowo „cisza” we wspomnianym posłowiu nie pada, to znajduję jego symboliczne zamienniki. I wydaje mi się, że również ją można mieć na myśli, zastanawiając się nad tym, co jest nieodzowne w procesie tworzenia wiersza i w trakcie lektury. To właśnie ona staje się poszukiwanym ideałem poznawczym warunkującym czytanie i rozumienie wierszy. Trzeba się oczyścić (czyli „wyciszyć”) z przyzwyczajeń, wchodząc w nowopoznany świat poetycki. Tak rozumiana cisza jest utopijnym stanem zerowym percepcji, wiarą, że można zacząć od początku bez balastu uprzedzeń i stereotypów. Poeta o to prosi, poeta wyS. Matusz, dz. cyt., s. 86. „Jednym słowem: poezja według Sławomira Matusza jest czynnością życiową, »fizjologiczną« potrzebą języka i sumienia. Wydaje się, że każdy jego wiersz jest »sprowokowany« przez kronikę wydarzeń niezmyślonych i do niej tak czy inaczej należy. Od pierwszego do ostatniego wiersza w tomie Cisza uobecnia się rodzaj, by tak rzec, wkurzenia się na rzeczywistość fasadową i zinstytucjonalizowaną. Wulgaryzmy i kolokwializmy cisnęły się do liryki Matusza już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Poeta jednak nie zamyka się w jednej tonacji, w jednej niezgodzie, w ustabilizowanej raz na zawsze »dykcji«. Wysławia raz czule, raz brutalnie, ale przede wszystkim stara się pisać mądrze”, pisze Zbigniew Chojnowski (Z potrzeby języka, sumienia i wspólnoty, „Topos” 2013, nr 3, s. 142). 33 34

51


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.