Numa Numa nr 7

Page 1

magazyn o fenomenach Internetu

NUMA 7 01/2015 ISSN 2299-2502

Uwaga, seksting! Bitcoin – realne wirtualne pieniądze Augmented Reality Gifologia

Ę L Ś Y M

więc

nie ślę


13

20

Strefa wpływów Kalina Zagórowska

Numa Vintage Marcin Wojtasik

Gifologia Rafał Sadowski

7

14

22

Uwaga, seksting! Łukasz Wojtasik

Numa Youth

9

16 Reżyseria, scenariusz, montaż: Ty Syliwa Jakimiak

Bitcoin – realne wirtualne pieniądze Szymon Wójcik

4

Pomyśl, zanim udostępnisz

10 Ja czyli kto? Ewa Dziemidowicz

12 Numa App

magazyn o fenomenach Internetu

24 Numa Rady

18

26

Augmented Reality – science fiction w twoim smartfonie Maciek Kępka

#Hashtag Dominik Lalak

26 numa yeah

NUMA 7 01/2015 ISSN 2299-2502

UWAGA, SEKSTING! BITCOIN – realne wirtualne pieni¹dze Augmented Reality Gifologia

Redaktor naczelna: Ewa Dziemidowicz, ewa.dziemidowicz@fdn.pl Redakcja i korekta: Maciej Czerwiński

M Y Ś LĘ

więc

n ie śl ę

styczeń 2015

NumaNuma: magazyn o fenomenach internetu Wydawca: Fundacja Dzieci Niczyje ul. Katowicka 31 03-932 Warszawa tel. 22 616 02 68

numanuma.pl

Projekt graficzny, skład: Plej Copyright © Fundacja Dzieci Niczyje Wersja elektroniczna: www.numanuma.pl

www.facebook.com/magazyn.numanuma


znajdź nas na facebook.com

3

Nasza codzienność składa się z setek decyzji. Czasem nie zauważamy nawet momentu ich podejmowania, czasem uważnie rozważamy każde za i przeciw, a czasem zdarza się, że odczuwamy presję, żeby coś zrobić albo zachować się w konkretny sposób. Niektóre z naszych decyzji mają niewielki albo krótkotrwały wpływ na nasze życie – decydujemy przecież o tym, jaki film obejrzeć, czy rano pospać pięć minut dłużej, w co się ubrać etc. Konsekwencje innych mogą towarzyszyć nam już zawsze i zmienić nasze życie o 180 stopni. Jednym z takich ryzykownych zachowań, które może mieć bardzo poważne skutki jest seksting – czyli przesyłanie swoich erotycznych zdjęć lub filmów za pomocą telefonu czy internetu. Na taką aktywność decyduje się co dziewiąty nastolatek. Wielu z nich traci kontrolę nad przesyłanymi materiałami – trafiają one na specjalne fanpejdże albo do prywatnych kolekcji tego rodzaju fotek, są rozsyłane do znajomych znajomych, a osoby uwidocznione na zdjęciu często stają się ofiarami przemocy rówieśniczej. „Myślę, więc nie ślę” to najnowsza kampania społeczna Fundacji Dzieci Niczyje poświęcona problemowi sekstingu. Składa się ona z reklamy prasowej (str. 15), krótkiego spotu reklamowego oraz filmu, którego akcja w całości dzieje się w środowisku internetowym. Zarówno scenariusz, jak i dialogi opracowane zostały z udziałem młodych ludzi, aby jak najlepiej przedstawić specyfikę kultury młodzieżowej. O tym, czym jest seksting oraz o samej kampanii i produkcji filmu piszemy w artykule „Uwaga, seksting!”, w Numa Rady o konsekwencjach takich zachowań oraz o tym, gdzie szukać

pomocy i wsparcia, a w artykule „Ja, czyli kto?” o asertywności i stawianiu granic. Jak zwykle w NN zachęcamy do kreatywności – o filmach kręconych komórką oraz aplikacjach i programach do ich obróbki przeczytacie w artykule „Reżyseria, scenariusz, montaż: Ty” oraz w Numa App. Rejestrowanie rzeczywistości z wykorzystaniem narzędzia, które praktycznie zawsze mamy w zasięgu ręki czyli smartfona, a następnie edycja tych materiałów to nie tylko super zabawa. Niech inspiracją będzie Malik Bendjelloul, który za swój dokument „Sugar Man”, kręcony między innymi z wykorzystaniem iPhone’a 4, dostał Oskara. Więcej o tym, jak wykorzystać internet do tworzenia własnych treści w artykule „Augmented Reality – science fiction w twoim smartfonie” oraz „Gifologia”. Puść wodze fantazji i zacznij tworzyć! A ponadto w NN o wirtualnej walucie, #hashtagach, personal brandingu i prapoczątkach telefonii komórkowej. A jeśli interesują cię nowe technologie i lubisz pisać, zapraszamy do współpracy przy tworzeniu magazynu – skontaktuj się z nami: numanuma@fdn.pl.

Ewa Dziemidowicz redaktor naczelna

styczeń 2015

numanuma.pl


4

Strefa

wpływów

tekst: Kalina Zagórowska

Czy to, co dzisiaj robimy online może mieć rzeczywisty wpływ na naszą przyszłość? Czy nasze komentarze, zdjęcia, posty i cały nasz cyfrowy ślad może nam kiedyś pomóc lub zaszkodzić? A może to tylko kolejne bezsensowne ograniczenia wymyślane przez dorosłych? „Pomyśl, zanim wyślesz”, „Twoje działania online mają swoje konsekwencje offline”, „Dbaj o prywatność w sieci”, „Internet nie zapomina” – pewnie niejednokrotnie słyszeliście te i podobne hasła, styczeń 2015

numanuma.pl

ilustrowane opowieściami o ludziach, którzy stracili reputację albo pracę z powodu nieodpowiedniego komentarza czy zdjęcia na Facebooku. Ale czy warto przejmować się swoim wizerunkiem online już teraz – kiedy do studiów i pierwszej pracy zostało jeszcze dobrych kilka lat i kiedy mamy poczucie, że nie robimy w sieci nic szczególnie głupiego, a na dodatek dbamy o nasze ustawienia prywatności? Warto. Bo jak już ogarniemy zagadnienia prywatności, a fotki i komentarze, które zamieszczamy w sieci bez wstydu pokazalibyśmy swoim rodzicom, to czas na następny krok – wykorzystanie możliwości, które oferuje internet do zbudowania własnej marki osobistej.

Marka zwana Ty Koncepcję tę wypromował Tom Peters już w 1997 roku – wtedy to w swoim artykule opisał nowe podejście do kształtowania kariery i zawodowego sukcesu: „Bez względu na to, ile mamy lat, jakie zajmujemy stanowisko i w jakiej branży pracujemy, wszyscy musimy sobie uświadomić, jak ważny jest branding. Jesteśmy dyrektorami generalnymi własnych firm [...]. We współczesnym świecie biznesu naszym najważniejszym zadaniem jest promowanie marki Ty. […] Stanowisko dyrektora generalnego firmy Ja sp. z o.o. zobowiązuje cię do rozwijania samego siebie, promowania siebie i podejmowania działań, które zapewnią ci zainteresowanie


5 rynku.” Tom Peters zaproponował spojrzenie na siebie trochę jak na produkt, który zdobywa rynek – żeby odnieść sukces niezbędna jest umiejętna i przemyślana promocja, podkreślenie mocnych cech i zasobów, oraz tego, co wyróżnia nas od innych. Nie chodzi o to, żeby stworzyć awatar, który będzie odpowiadać aktualnym potrzebom rynku – ale o to, żeby pozostać autentycznym i budować naszą markę na tym, co wyróżnia nas z tłumu innych internautów, gamerów, blogerek modowych, youtuberów etc. To mogą być nasze pasje, sposób patrzenia i definiowania świata czy szczególny sposób, w jaki adresujemy jakieś zagadnienia. Budowanie marki osobistej to długotrwa-

ły proces, który można zacząć od zadania sobie kilku pytań: Kim jestem? Kim chcę być? Czym się wyróżniam wśród innych? Jak już poznasz odpowiedzi, zastanów się, w jaki sposób i za pomocą jakich narzędzi możesz zaprezentować siebie światu, i jakie działania będą wzmacniać twoją reputację i konkretny wizerunek.

Czy kiedy mówisz, słucha cię świat? To pytanie zadaje internautom twórca Klout – narzędzia, które mierzy naszą popularność oraz nasz wpływ na innych w mediach społecznościowych. Na ostateczny wynik w skali od 1 do 100 składa się około 400 różnych czynników, jednak

dokładne działanie algorytmu nie zostało nigdy upublicznione. Klout już na samym początku swojego istnienia zaliczył kilka wpadek – na przykład ogłaszając, że Justin Bieber jest bardziej wpływowy niż prezydent USA Barack Obama czy Dalajlama – i nigdy nie osiągnął takiej popularności, na jaką liczyli jego twórcy. Zdarza się jednak, że osoby szukające pracy – szczególnie w branży medialnej – są pytane o swój wynik klout (ang. klout score). Standardem natomiast stało się już wykorzystywanie przez pracodawców mediów społecznościowych do wyszukiwania talentów, jak również do weryfikowania informacji o kandydatach.

O roli mediów społecznościowych w budowaniu własnej marki oraz o tym jak nasz wizerunek online może wpłynąć na naszą karierę rozmawiamy z Łukaszem Jarotą – ekspertem w dziedzinie personal i employer brandingu. NN: Coraz więcej organizacji i firm szuka pracowników za pomocą portali społecznościowych, i to nie tylko tych zawodowych typu LinkedIn. Czy pracodawcy rzeczywiście zaglądają na Facebook w poszukiwaniu talentów? Łukasz Jarota: To prawda, coraz więcej pracodawców korzysta z portali społecznościowych, gdyż są one kopalnią wiedzy na temat osoby ubiegającej się o pracę w danej firmie. Dlaczego to robią? Ano, dlatego, że bardzo szybko można zweryfikować wiarygodność informacji zawartych w CV. Mówi się wręcz o tym, że profil np. na Facebooku jest przedłu-

żeniem CV. Profile w mediach społecznościowych mogą jak najbardziej działać na korzyść kandydatów. Na przykład, jeśli kandydat dyskutuje w nich na branżowe tematy, pokazuje tym samym potencjalnemu pracodawcy, że naprawdę interesuje się swoją profesją. Po profilu łatwo ocenić także kreatywność kandydata. Kij ma jednak dwa końce. Młodzież nierzadko publikuje zdjęcia z imprez, komentarze i wpisy o charakterze niecenzuralnym, które w takiej sytuacji należałoby zachować dla siebie. Zawsze dobrym rozwiązaniem może być skorzystanie z ustawień prywatności, jakie oferuje FB.

Pytanie podstawowe brzmi, czy takie zabiegi stosowane przez rekruterów to jeszcze selekcja, czy może już inwigilacja? W Polsce wciąż najlepszym, poza samym CV, źródłem informacji o kandydacie jest portal GoldenLine.pl. Na drugim miejscu uplasował się Facebook, a na podium zmieścił się jeszcze coraz powszechniejszy LinkedIn. NN: Głośne są historie o osobach, które straciły pracę po zamieszczeniu na portalu społecznościowym nieodpowiedniego zdjęcia czy komentarza. A jak często zdarza się, że ktoś nie

styczeń 2015

numanuma.pl


6 dostaje pracy z powodu treści, które udostępnił w sieci? ŁJ: Z badań firmy Reppler obejmujących pracodawców wynika, że 47% z nich sprawdza na portalach społecznościowych kandydata tuż po otrzymaniu od niego CV, 27% po wstępnej rozmowie rekrutacyjnej, a 15% po szczegółowej rozmowie rekrutacyjnej. Co ciekawe, 68% HR-owców (rekruterów) przyznało, że zdarzyło im się odrzucić kandydaturę z powodu informacji umieszczonych na portalach społecznościowych. Do czynników wpływających na tę decyzję należały m.in.: • zauważenie kłamstwa na temat kwalifikacji, • nieodpowiednie zdjęcie, • nieodpowiednie komentarze, • słabe zdolności komunikacyjne, • treści lub zdjęcia dotyczące stosowania używek, • upublicznianie danych na temat wcześniejszego pracodawcy. NN: W ogłoszeniach o pracy można trafić na pytanie: Czy masz wysoki klout score? Czy warto budować swoją strefę wpływów w social media? Dlaczego? ŁJ: Zdecydowanie warto. Wpływa to przede wszystkim na nasz personal branding. W szczególności przy rekrutacji na stanowiska handlowe bardzo często zadaje się pytania o klout score. Zasięg, liczba kontaktów, zaangażowanie w różne projekty jest wysoko oceniane i, co ważne, doceniane przez przyszłego pracodawcę. Jednym słowem – im więcej masz tak zwanych wartościowych kontaktów, tym silniejsza jest twoja marka i strefa wpływów.

styczeń 2015

numanuma.pl

NN: Czy to jest chwilowy trend, czy też portale społecznościowe będą odgrywać coraz większą rolę w zdobywaniu pracy? Czy młodzi ludzie, którzy jeszcze nie studiują powinni brać to pod uwagę, czy też wystarczy, jak zaczną o tym myśleć za kilka lat? ŁJ: Z badań portalu GazetaPraca.pl wynika, że 36% osób znalazło pracę przez media społecznościowe – 63% z nich sukces ten zawdzięcza Goldenline, 22% – LinkedIn, a 13,5% – Facebookowi. Portale społecznościowe będą odgrywać coraz większą rolę w zdobywaniu pracy. Organizacje odchodzą powoli od współpracy z agencjami pracy, często lokując swoje zasoby finansowe w strategii budowania wizerunku pracodawcy (employer branding). Nieodłącznym elementem takiej strategii jest wykorzystywanie m.in. funkcjonalności mediów społecznościowych. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że nie jest to chwilowy trend, a docenianie

przez pracodawców portali społecznościowych, które stale ewoluują. Wymieniony podczas naszej rozmowy personal branding (budowanie osobistej marki) nie jest procesem krótkotrwałym. To znaczy, że każdy swoją markę buduje przez lata. Budowanie reputacji i zwiększanie swojej wartości na rynku pracy nie jest procesem łatwym, więc warto go zaplanować zanim jeszcze się tam pojawimy. Łukasz Jarota – Członek Zarządu firmy Studio Wiedzy Sp. z o.o. Z wykształcenia psycholog, absolwent studiów MBA oraz Szkoły Zarządzania Sprzedażą. Jest współtwórcą wysoko cenionych portali wiedzy: HRNews. pl, SalesNews.pl. Autor licznych tekstów na temat sprzedaży i HR. Wspótwórca Brand and People – firmy realizującej kampanie employer brandingowe dla największych firm w Polsce, a także Agencji GrowHR zajmującej się podnoszeniem wydajności działów HR.


7

Uwaga, seksting!

tekst: Łukasz Wojtasik Przesyłanie między sobą erotycznych zdjęć i filmów to coraz częstsze zjawisko. Również w Polsce. Niestety takie zachowania, potrafią doprowadzić do bardzo poważnych konsekwencji.

Kiedy dziewiętnastoletni Ryan z Ohio poprosił swoją dziewczynę, Jessikę, o przesłanie nagiego zdjęcia, ta nie wahała się długo. Na zdjęciu nie było widać jej twarzy. Trzynastoletnia Hope Witsell z Florydy również nie miała oporów, żeby przesłać swojemu chłopakowi MMS-em zdjęcia swoich

piersi. Ufała mu. Tak jak czternastoletnia Amerykanka Margarite ufała Isaiahowi. W dowód miłości wysyłała mu nagie fotki. Szesnastoletnia Kanadyjka Amanda Todd nie miała chłopaka, za to lubiła flirtować w sieci. Kiedy poznany na czacie mężczyzna poprosił ją, żeby rozebrała się przed kamerką, zrobiła to. Był miły i dobrze się im rozmawiało. Pozowanie nago online potraktowała jako przygodę. Co łączy te wszystkie historie? Wydarzyły się co prawda po drugiej stronie globu, ale zyskały światowy rozgłos jako przypadki sekstingu, czyli przesyłania erotycznych materiałów przy użyciu telefonu lub internetu. Seksting jest popularny również w Polsce. Co dziewiąty nastolatek w wieku 15 – 18 lat przesyła tego typu materiały, a ponad jedna trzecia deklaruje, że takie materiały otrzymuje. Zdecydowana większość uczestników badań deklaruje, że po wysłaniu erotycznych materiałów nie stało się im nic złego. Nie znaczy to niestety, że nie może się stać. Kiedy Jessika zerwała ze swoim chłopakiem, ten w ramach zemsty rozesłał jej zdjęcie do wspólnych znajomych ze szkoły i okolicznych uczelni. Dziewczyna była wyzywana i prześladowana zarówno w szkole, jak i w sieci. Kiedy Margarite rozstała się ze swoim chłopakiem, ten przesłał jej nagie zdjęcia koleżance, która rozesłała je do wszystkich z listy swoich kontaktów telefonicznych i internetowych z pod-

pisem: „Kto uważa, że Margarite jest dziwką, niech roześle to zdjęcie swoim znajomym”. Zdjęcia trafiły do tysięcy osób. Fotografie nagich piersi Hope również trafiły do niepowołanych osób. W krótkim czasie stały się popularne w sieci, a dziewczynę spotkała fala nasilonej cyberprzemocy. Poznany na czacie mężczyzna domagał się od Amandy kolejnych pokazów. Groził, że w razie odmowy opublikuje w sieci jej nagie zdjęcia zarejestrowane podczas spotkania na czacie. Odmówiła, a on dotrzymał słowa. Kiedy Amanda zmieniła szkołę uciekając przed bezlitosną krytyką na chwilę odzyskała spokój, ale kiedy ktoś z nowych znajomych trafił w sieci na jej fotki, jej koszmar zaczął się na nowo. Przytoczone wyżej historie zyskały rozgłos z uwagi na tragiczne losy ich bohaterek. Jessica Logan, Hope Witsell i Amanda Todd nie wytrzymały fali przemocy i nienawiści – popełniły samobójstwo. Margarite przeszła załamanie nerwowe. Przy wsparciu rodziców i rówieśników po długim czasie odzyskała równowagę psychiczną. Taki rozwój wydarzeń to na szczęście wyjątki. Osób pokrzywdzonych na skutek sekstingu jest jednak coraz więcej. Najczęściej są to dziewczyny proszone o przesłanie zdjęć przez chłopaków. Mówią, że robią to w dowód miłości, bo głupio odmówić, bo wszyscy tak robią. Czy faktycznie trzeba ulegać presji? Czy nie lepiej zadbać o swoją styczeń 2015

numanuma.pl


8 prywatność? Czy partnerlub partnerka, którzy potrzebują takich dowodów miłości, warci są uwagi? Czy to, że inni tak robią jest sensownym argumentem? Warto się nad tym zastanowić. Szanować siebie i swoje ciało. Stawiać granice. Myśleć…

Myślę,

więc nie ślę Pod hasłem „Myślę, więc nie ślę” ruszyła pierwsza w Polsce kampania społeczna poświęcona sekstingowi. Jej autorzy zwracają uwagę na zagrożenia związane

z przesyłaniem nagich zdjęć, ale też na potrzebę szanowania siebie i swojego ciała oraz nieulegania presji ze strony innych. Ciekawym elementem kampanii jest film fabularny przedstawiający historię siedemnastoletniej Julii, która przeprowadza się do nowego miasta, idzie do nowej szkoły, poznaje nowych znajomych. Jak łatwo się domyślić angażuje się w relację, w której występuje motyw przesyłania „odważnych” zdjęć. Żeby uniknąć spoilerów nie napiszemy nic więcej. Film „Na zawsze” dostępny jest na YouTube i cieszy się rosnącą popularnością,

którą zawdzięcza wyjątkowej formie – losy wszystkich bohaterów widzimy z perspektywy ekranu laptopa i telefonu głównej bohaterki. Obserwujemy jak korzysta z FB, kontaktuje się ze znajomymi

przez skype’a, widzimy czego szuka w Google, możemy przeczytać jej SMS-y i MMS-y, słyszymy jej rozmowy przez telefon.

Masz przyjaciół. Takich… na zawsze. Masz chłopaka, masz dziewczynę. … miłość na zawsze. Mówią, że w życiu nie ma nic na zawsze, ale ty się buntujesz. Wiesz swoje. I nagle coś się dzieje. I nagle to, że nic nie jest na zawsze staje się twoją nadzieją… Zobacz pierwszy taki film. 100% akcji w sieci.

NA ZAWSZE

NN: Czy było to trudne zadanie?

Już od 10 lutego 2015 na YT. www.nazawszefilm.pl

więc klikanie w klawiaturę, sygnały powiadomień

PT: Coraz częściej w filmach pokazuje się sceny rozgrywające się na ekranie monitora

itp. Podstawą udźwiękowienia była muzyka. NN: Z jakiego oprogramowania korzystaliście?

czy telefonu, ale trwają one po kilka sekund.

PT: Przydatne okazały się narzędzia do obrób-

Film „Na zawsze” cały jest zbudowany z takich

ki grafiki rastrowej. Dodatkowo wykorzystaliśmy

scen i było to bardzo mozolne i skomplikowane

edytory HTML oraz programy do nagrywania za-

zadanie. Finalny efekt to ponad 200 godzin pracy

wartości ekranu komputera. Przygotowane kom-

zespołu grafików.

ponenty składaliśmy w całość w programie do

O filmie „Na zawsze” – pierwszej w Polsce

NN: Czy coś w realizacji tego filmu was zasko-

animacji i montażu.

produkcji, której akcja toczy się w całości

czyło?

NN: Dziękuję za rozmowę

na ekranie monitora rozmawiamy z Piotrem

PT: Realizacja tego materiału była bardziej

Tomczykiem – odpowiedzialnym za

wymagająca niż szacowaliśmy, ale od początku

komputerowe animacje oraz montaż filmu.

wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Bardziej niż

PT: Dziękuję i zapraszam na YT do obejrzenia filmu.

kwestie techniczne zaskoczyło nas samo zjawisko

Piotr Tomczyk

NN: Czy wszystko, co widzimy w filmie fak-

sekstingu. Wiem, że film oparty jest na prawdzi-

Pasjonat ruchomego obrazu oraz muzyki. W latach

tycznie rozgrywa się w sieci?

wych wydarzeniach i to jest zaskakujące – że chwi-

2004-2008 brał udział w tworzeniu krótkich filmów

la nieuwagi potrafi tak człowiekowi zaszkodzić.

animowanych m.in. „Sztuka spadania” Tomka

Piotr Tomczyk: Nie jest to niestety takie proste. Chcąc osiągnąć jakość emisyjną, nie mo-

NN:

gliśmy po prostu zarejestrować tego, co dzieje się

udźwiękowienie filmu. Możesz o tym coś opo-

Od 2008 r. współtwórca studia animacji

na ekranie monitora. Wszystko, co zobaczycie

wiedzieć?

komputerowej EYESCREAM, które zajmuje się

w filmie to animacja, która precyzyjnie naśladuje to, co dzieje się w sieci i na ekranie telefonu. styczeń 2015

numanuma.pl

Byliście

odpowiedzialni

również

za

PT: Musieliśmy zadbać o wszystkie dźwięki charakterystyczne dla środowiska internetowego,

Bagińskiego czy „Arka” Grzegorza Jonkajtysa.

realizacją reklam do telewizji oraz kina.


9

Zastanów się, zanim udostępnisz O tym, że warto się dzielić, większość z nas uczono już w dzieciństwie – oczywiście wtedy dotyczyło to zabawek czy książek. Kilka lat później, kiedy transformery i bionicle kurzą się gdzieś na półce albo trafiły w ręce młodszego rodzeństwa, dzielenie się nabrało zupełnie innego znaczenia.

×× Czy chcę, aby inni widzieli mnie

Dzięki technologii i portalom społecznościowym możemy dzielić się z innymi sobą – naszymi pomysłami, opiniami, zdjęciami, filmami, naszym sposobem patrzenia na rzeczywistość. Jednak udostępnianie treści online w taki sposób, aby nam nie zaszkodziły to nie lada sztuka – pokazują to chociażby ciągle trafiające do mediów przypadki polityków, celebrytów i zwykłych ludzi, którzy z powodu swoich komentarzy czy udostępnionych zdjęć stali się przedmiotem żartów lub oburzenia innych internautów. „Zastanów się, zanim udostępnisz” to nowa kampania edukacyjna Facebooka skierowana do młodzieży i dotycząca publikowania treści. Poniżej wybrane wskazówki, więcej o kampanii na: www.dzieckowsieci.fdn.pl/zastanow-sie-zanim-udostepnisz.

Niektórzy myślą, że przekazanie nagiego lub nacechowanego seksualnie zdjęcia dziewczynie, chłopakowi albo osobie, z którą chcą być w przyszłości jest dowodem miłości lub zaufania. Zachowaj ostrożność i pamiętaj, że zdjęcie może przetrwać dłużej niż związek. Pamiętaj, że jeśli ktoś prosi cię o udostępnienie czegoś, czego nie masz ochoty udostępniać, masz prawo odmówić. Nikt, kto cię kocha i szanuje, nie będzie na ciebie naciskać, ani ci grozić.

w ten sposób? ×× Czy ktoś mógłby to wykorzystać, aby mi zaszkodzić? Czy zmartwi mnie, jeśli ktoś udostępni to innym osobom? ×× Jaka jest najgorsza rzecz, która może się stać, jeśli to udostępnię?

Zdjęcia są wieczne

facebook radzi Twoje treści Zanim podzielisz się informacjami na swój temat, zadaj sobie kilka pytań:

Treści innych osób Jeśli ktoś udostępni ci materiał, w którym jest inna osoba, zadaj sobie pytania: ×× Czy osoba, która mi to wysłała, chciałaby, bym to udostępnił(a) dalej? ×× Czy osoba, która jest w tym materiale, wyraziła na to zgodę? ×× Jak poczuł(a)bym się, gdyby ktoś udostępnił podobny materiał ze mną? ×× Jeśli otrzymany przez ciebie materiał przedstawia inną osobę w złym świetle, mógłby wprawić ją w zakłopotanie lub jej

zaszkodzić, gdyby został rozpowszechniony, nie przekazuj go dalej. Wiele osób (zwłaszcza chłopców) jest proszonych przez znajomych o podzielenie się intymnymi zdjęciami swoich dziewczyn lub chłopaków. Przeciwstawienie się takim naciskom może być trudne, ale w takiej sytuacji pomyśl o tym, jak bardzo ich udostępnienie mogłoby zaszkodzić.

Co zrobić, gdy coś poszło nie tak

×× Jeśli udostępnisz coś niestosownego, po pierwsze poproś osoby, którym to udostępniłeś(aś), aby nie przesyłały tego dalej.

×× Jeśli ktoś inny opublikował coś wysłanego przez ciebie, najpierw poproś go o usunięcie materiału. W większości przypadków to wystarczy. ×× Jeśli nieprzyjemna sytuacja spotkała cię na Facebooku i obawiasz się samodzielnej konfrontacji z osobą, która opublikowała coś o tobie, lub nie wiesz, co napisać, Facebook udostępnia narzędzie do zgłaszania społecznościowego z komunikatami, których możesz użyć, oraz opcją poproszenia o pomoc rodzica, nauczyciela lub zaufanego znajomego.

Opracowano na podstawie materiałów „Zastanów się, zanim udostępnisz”. styczeń 2015

numanuma.pl


10

Ja

czyli

kto?

tekst: Ewa Dziemidowicz

Dziewczyny mają być ładne, miłe i grzeczne, chłopaki muszą się wyszaleć, dziewczyny muszą być szczupłe, a chłopaki silne. Media pełne są stereotypów na temat tego, jacy powinniśmy być, jak powinniśmy wyglądać i jak się zachowywać. Jak wśród zalewu przekazów zachować swoją indywidualność, jak nie ulegać presji i nie spełniać cudzych oczekiwań dotyczących zachowań i wizerunku? Już od najmłodszych lat spędzamy przed ekranami dużo czasu – oglądając telewizję, serfując po sieci, grając w gry. To właśnie głównie z mediów czerpiemy wiedzę o świecie, relacjach, rolach kobiet i mężczyzn. Media wyznaczają obowiązustyczeń 2015

numanuma.pl

jące trendy dotyczące wyglądu, definiują czym jest sukces, promują życiowe priorytety, lansują konkretne zachowania. Prezentowane wzorce stają się normą – zaczynamy myśleć, że jeśli wyglądamy czy zachowujemy się inaczej, to coś jest z nami nie tak.

Seksualizacja Nasza kultura stawia atrakcyjny, seksowny wygląd na pierwszym miejscu. Proces, w którym wartość osoby sprowadzana jest do jej atrakcyjności seksualnej, atrakcyjność fizyczna równoznaczna jest z byciem seksownym, a osoby są uprzedmiotowiane, czyli traktowane jak przedmiot seksualny nazywany jest seksualizacją. Treści, które konsumujemy uczą nas myśleć o naszych ciałach

oraz traktować je w sposób przedmiotowy – ludzkie ciało, częściej kobiece niż męskie, prezentowane jest w taki sposób, żeby podnieść sprzedaż, a nagość wykorzystywana jest do wypromowania produktu, piosenki czy osoby. Wszechobecne beztroskie podejście do wizerunku o charakterze seksualnym sprawia, że sami zaczynamy patrzeć na siebie i innych w ten sposób. I kiedy dostajemy prośbę o intymne zdjęcie, to może się okazać, że trudno nam powiedzieć „nie” – nie spełnić czyjegoś oczekiwania, nie ulec presji, żeby się dopasować – bo przecież wszyscy tak robią. Nawet jeśli niektóre zachowania są popularne i zdają się być w naszym środowisku normą, dobrze jest się im krytycznie przyjrzeć i samemu zdecydować, czy chcemy brać w nich udział i dlaczego.


11

Sztuka odmawiania Brytyjska organizacja Childline stworzyła specjalną aplikację Zipit, która ma ułatwić nastolatkom odmawianie propozycjom sekstingowym. Zamiast odpisywać wystarczy wysłać jeden z zabawnych obrazków, na przykład czarny ekran z napisem: zapomniałam(em) zapalić światło. Dlaczego odmawianie bywa takie trudne, że aż potrzebujemy do tego specjalnej aplikacji? Może to być związane z presją rówieśniczą, żeby zachować się tak, a nie inaczej – na przykład flirtować w ten sposób, bo inaczej będziemy się wyróżniać, narazimy się na krytykę. Zdarza się też, że zdjęcia sekstingowe są wysyłane między partnerami jako „dowód miłości”, czasem w odpowiedzi na groźbę – nie zawsze wypowiedzianą wprost – rozstania w przypadku odmowy.

www.itunes.apple.com/pl/app/zipit/id721031543?mt=8

Dowód miłości obalony Czy nagie zdjęcie rzeczywiście może być dowodem miłości? Czy też raczej potwierdzeniem prawdziwego uczucia jest nie domaganie się od bliskiej osoby takich dowodów? Warto zadać sobie to pytanie, jak

również zastanowić się, jaką relację chcemy tworzyć. Bliskość między dwojgiem ludzi powinna być zbudowana na wzajemnym szacunku, poszanowaniu granic drugiej osoby i swoich, dbaniu o nią i jej komfort na równi ze swoim. Jeśli bliska ci osoba domaga się dowodów miłości – porozmawiaj z nią. Być może ma poczucie, że wszyscy tak robią i sama też ulega temu trendowi. Jeśli jednak stawia ci ultimatum i od tego uzależnia przyszłość waszej relacji – to jest to szantaż emocjonalny i nie ma nic wspólnego z prawdziwym uczuciem.

Dalej ani kroku Państwa i miasta mają granice, mieszkania mają okna i drzwi zamykane na klucz – innymi słowy granice są ważne. Ludzie również mają granice, które oddzielają nas od innych i określają, kim jesteśmy, chronią nas i ułatwiają dokonywanie wyborów. Ponieważ inni nie wiedzą, gdzie przebiegają nasze granice – musimy się nauczyć o nich komunikować. Najpierw jednak sami musimy wiedzieć, gdzie przebiegają. Obserwuj siebie i swoje potrzeby, zauważaj na co w relacjach z innymi ludźmi masz ochotę, a na co nie, co jest dla ciebie niekomfortowe, w jakich sytuacjach nie chcesz brać udziału. Następnie spróbuj to ująć w słowa, na przykład:

×× nie pozwalam, żeby zmuszano mnie do czegoś, na co nie mam ochoty ×× ufam swojej intuicji – jeśli nie jestem do czegoś przekonana(y), daję sobie czas, żeby poczuć, czego naprawdę chcę. Dlaczego tak ważne jest bycie świadomym własnych granic? Dzięki temu możemy komunikować o nich innym w przejrzysty, zrozumiały i asertywny sposób, a w różnych sytuacjach nie czujemy się zaskoczeni i nie reagujemy automatycznie – na przykład próbując spełnić czyjeś oczekiwanie kosztem siebie czy dlatego, że inni tak robią.

Nie jesteś sam Jeśli nie masz na coś ochoty – masz prawo odmówić. Jeśli odmawianie sprawia ci trudność – zastanów się dlaczego? Czy obawiasz się, że ktoś będzie zły, że przestanie cię lubić/kochać, wyśmieje cię? Zasługiwanie na akceptację i uczucie to nigdy nie jest dobry powód, żeby podejmować działanie. Jeśli czujesz, że jest ci trudno zadbać o siebie, określić swoje granice, mówić „nie” – porozmawiaj o tym z dorosłym, któremu ufasz. To może być rodzic, pedagog szkolny, możesz też zadzwonić lub napisać do Telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111.

×× nie zgadzam się, żeby ludzie na mnie krzyczeli albo mówili do mnie podniesionym głosem; ×× nie pozwalam, żeby mnie poniżano, obrażano, traktowano bez szacunku; ×× nie pozwalam, żeby dotykano mnie bez mojej zgody – moje ciało należy do mnie; styczeń 2015

numanuma.pl


12

8mm Vintage Camera Warta Oskara aplikacja dla fanów starych filmów i stylu vintage. 8mm Vintage Camera symuluje dawną klisze i nadaje filmom analogowy look. Oferuje szeroki wybór różnych rodzajów kliszy i efektów obrazu – w sumie 70, ponadto pozwala symulować dźwięki kamery oraz odtwarzającego projektora. Można wybierać spośród motywów takich jak: 1920, Noir, lata 60., lata 70., Sakura, XPro, Siena, Pela, Indigo czy Tuscan. Aplikacja pozwala na dodawanie zakłóceń, drgań, ramki wokół filmu etc. Popularność zdobyła dzięki dokumentowi Sugar Man – podczas jego kręcenia reżyserowi Malikowi Bendjelloulowi zabrakło w pewnym momencie pieniędzy na dalsze wykorzystywanie kamery pozwalającej kręcić filmy 8 mm. Ukończył film za pomocą iPhone’a 4 wykorzystując właśnie 8mm Vintage Camera. Jego dokument zdobył nie tylko Oskara, ale również wiele innych nagród filmowych.

www.play.google.com/store/apps/

Magisto Kolejna aplikacja do edycji wideo. Wśród innych propozycji wyróżnia ją oparta na sztucznej inteligencji technologia, która sama analizuje, edytuje i montuje materiał filmowy, więc jeśli uważasz, że edycja materiałów wideo jest zbyt skomplikowana – ta aplikacja jest właśnie dla ciebie. Ponadto Magisto oferuje rozpoznawanie twarzy, automatyczną stabilizację obrazu, możliwość dodania podkładu dźwiękowego z bazy utworów aplikacji albo ze swojego urządzenia, ciekawe filtry i efekty. Nagrania można udostępniać na portalach społecznościowych, takich jak Facebook, Twitter czy YouTube. Niedługo Magisto dostępny będzie w wersji beta również na pecety.

www.8mm.mobi/demos

VideoShow: Video Editor & Maker Różowy interfejs i logo mogą co niektórych zrazić do tej aplikacji – warto jednak dać jej szansę – uznawana jest bowiem za numer jeden wśród edytorów wideo na system Android. VideoShow pozwala zmieniać kolor filmów, łączyć ze sobą nagrania i zdjęcia – niezależnie od ich formatu, dodawać muzykę (konkretne fragmenty dowolnych utworów) i napisy, a nawet nagrać notatkę głosową i dodać ją do filmu. Ponadto materiały można zmieniać nakładając filtry: Georgia, Sepia, Recho, Sahara, Polaroid, Beauty, Amatorca, B&W, Vignette, uzupełniać naklejkami, a nawet narysować film! A na koniec oczywiście udostępnić na przykład na YouTube. Aplikacja ma już ponad 18 milionów użytkowników i ciągle wprowadza nowe uaktualnienia.

www.magisto.com

styczeń 2015

numanuma.pl


13

Źródło: freeimages.com

Telefony mobilne: prapoczatki Historia telefonii komórkowej jest dłuższa niż się wydaje. Warto wiedzieć, że pradziadek dzisiejszych smarfonów ważył ponad 40 kg i nie mógł opuszczać samochodu. tekst: Marcin Wojtasik Pierwsze projekty dotyczące telefonii komórkowej pojawiły się krótko po II wojnie światowej. Już w 1947 r. brytyjscy naukowcy przedstawili założenia teoretyczne tej technologii, jednak droga do jej wdrożenia była długa. Pierwsze mobilne telefony wykorzystywały inne rozwiązania niż telefonia komórkowa i dlatego były bardzo duże. Tak duże, że można je było instalować tylko w samochodzie. I tak drogie, że stać było na nie tylko naprawdę zamożnych ludzi i służby państwowe. Pierwszą sieć takiej telefonii uruchomiono w 1956 r. w Szwecji, a cały zestaw ważył ponad 40 kg. Od tego czasu do pojawienia się smartfonów historia telefonii mobilnej to przede wszystkim miniaturyzacja telefonów. Co ciekawe, drugim krajem, który parę lat później odpalił swoją sieć mobilnej telefonii był ZSRR, a jeszcze ciekawsze, że w szczątkowej formie działa ona do dzisiaj. Pierwsze naprawdę mobilne modele pojawiły się w 1973 r. w USA za sprawą Motoroli. Były mobilne w takim sensie, że dało się je nosić, ale na pewno nie w kieszeni. Pierwszy prototyp ważył ponad kilogram, pozwalał na pół godziny rozmowy i wymagał 10 godzin ładownia! Nielicznym dumnym posiadaczom to jednak nie przeszkadzało. Po co chować w kieszeni, skoro można nosić tak, żeby wszyscy widzieli. A było się czym chwalić, bo faktycznie mało kogo było na taki telefon stać. Szerszy dostęp do mobilnej telefonii rozpoczął się dopiero w następnej dekadzie wraz z wprowadzeniem analogowej telefonii komórkowej, czyli generacji 1G. Pierwszą sieć uruchomiono w 1979 r. w Japonii, a dwa lata później w krajach nordyckich. Telefony w tym standardzie, który funkcjonował do połowy lat 90., ciągle były ciężkie, wymagały długiego i częstego ładowania.

Po 1989 r. analogowa telefonia komórkowa pojawiła się także na krótko w Polsce. Prawdziwą rewolucją w telefonii komórkowej, która upowszechniła sprzęt tego typu, było uruchomienie na początku lat 90. telefonii cyfrowej, czyli drugiej generacji (2G) – w Europie był to standard GSM. Pierwszym produkowanym na masową skalę telefonem pracującym w tym standardzie była Nokia 1011. Odchudzone do 100–200 gramów telefony stały się naprawdę poręcznymi urządzeniami. Wynikało to zarówno z wprowadzenia nowych, mniejszych i wydajniejszych baterii, jak i coraz większego zagęszczenia nadajników sieci, dzięki czemu aparat łącząc się z nimi zużywał mniej energii. W telefonii 2G wprowadzono nowe, dziś oczywiste, rozwiązania. Pierwszy SMS został wysłany 3 grudnia 1992 r. w Wielkiej Brytanii – jeszcze z komputera, SMS-y między użytkownikami zaczęły być wysyłane rok później. W standardzie 2G pojawiły się także zwiastuny przyszłości telefonii, np. ściąganie multimediów (w 1998 r., pobierano głównie melodyjki do dzwonków), płatności telefonem (w 1998 r.) czy reklamy (w 2000 r.). Jednak dopiero wprowadzony na początku XXI wieku standard 3G – zaprojektowany specjalnie nie tylko do rozmów, ale także do przesyłania multimediów – wywołał kolejną rewolucję i przyniósł pierwsze w pełni funkcjonalne urządzenia do korzystania z mobilnego internetu. Ale to już zupełnie inna historia… styczeń 2015

numanuma.pl


14 Magda, Jakub, Maja i Paweł – w filmie „Na zawsze” zagrali grupę nastolatków, których skomplikowane relacje poznajemy poprzez ich aktywności online – zmiany statusów sygnalizują życiowe rewolucje a bliskość budowana jest z wykorzystaniem komunikacji zapośredniczonej i dokumentowana za pomocą kolejnych fotek w portalach społecznościowych. Kiedy dwoje z nich decyduje się na wymianę intymnych zdjęć, nic już nie będzie tak samo. W filmie zagrali według scenariusza, a co na temat sekstingu uważają prywatnie?

Czy seksting to dobry sposób na podryw? Jakub: Nie. Jest to najgorsza z możliwych dróg. Odziera w jakiejś mierze uczucie między dwoma osobami z części wzajemnego poznania. Dodatkowo, aby odpowiedzieć w ten sam sposób na taką „zachętę”, człowiek musi mieć nieco zaburzony system moralny.

Maja: Zdarza się, że działa, ale to bardzo ryzykowne posunięcie. Może więc warto zadać sobie pytanie, co jest naszym celem? Zdobycie kogoś czy bycie z kimś w dłuższej relacji? Bo w ten sposób może i zdobywamy na chwilę, ale ryzykujemy czymś więcej, np. opinią oraz narażamy się na ocenę – nie zawsze pozytywną. Dobrze pamiętać, że ktoś, kto jest godny zaufania dzisiaj, niekoniecznie będzie godny zaufania jutro.

Co myslisz o mlodych ludziach, którzy wysylaja swoje nagie fotki? Jakub: Ogólnie? Uważam to za bezsens. Niczego to nie udowadnia, niczemu nie służy ani nic styczeń 2015

numanuma.pl

dobrego nie wnosi. Wydaje mi się, że takie zachowanie ze strony dziewczyny zmusiłoby mnie do poważnego zastanowienia się nad sensem dalszej znajomości. Dla mnie to oznaka pewnego braku szacunku do siebie, jak i swojej cielesności, sfery intymnej.

Magda: Nie mogę takich dziewczyn ocenić jednoznacznie. To, że potrafią zrobić sobie wulgarne czy wyzywające zdjęcia, nie znaczy, że są takie na co dzień. Większość z nich to normalne, umiarkowanie skromne i dobrze wychowane dziewczyny, które nie zdają sobie sprawy, że jedno „szalone” zdjęcie, wysłane w żartach kumpeli czy chłopakowi jako licealny dowód miłości, może mieć katastrofalne skutki. Świadczy to przede wszystkim o naiwności i braku myślenia o konsekwencjach nieprzemyślanego działania – jakże typowych cechach nastolatek. Dlatego ważne jest, żeby mówić o skali i wadze tego typu problemu i tym samym ustrzec kolejną nieświadomą dziewczynę od niechcianej kariery w internecie.

Paweł: Myślę, że większość przesyłanych przez dziewczyny fotek to efekt tego, że ktoś je do tego namawia. Gdy kogoś bardzo kochamy czasem ciężko jest odmówić, a to dlatego, że obawiamy się utraty tej osoby. Słowem pod-

sumowania – dziewczyny nie postępujcie zbyt pochopnie, uświadomcie sobie, że nagość to sfera prywatna, to coś, do czego nie wszyscy powinni móc zajrzeć i skomentować.

Jakub: Żyjemy w społeczeństwie przesiąkniętym erotyką. Spotykamy ją na każdym kroku: od reklam i programów telewizyjnych, przez prasę, aż do życia codziennego, zachowania i ubioru niektórych ludzi. Nie jest to więc wielce zaskakujące, że idąc śladem panujących trendów, młodzi ludzie dzielą się częścią swojej intymności.

Seksting jako dowód milosci – czy to ma sens? Paweł: Według mnie seksting to dość tania forma okazywania sympatii, a zarazem coś, co staje się problemem, gdy zauważamy jakie konsekwencje niesie za sobą. Nagość nie sprawia, że zaczynamy obdarzać uczuciem drugą osobę. Kochamy i jesteśmy kochani nie za wygląd, ale za to, jaki mamy charakter i jak traktujemy innych.



16

REŻYSERIA, SCENARIUSZ, MONTAŻ:

tekst: Sylwia Jakimiak rightclick.pl Może czas na zmianę smartfona w narzędzie artystycznej ekspresji? Niewielkim wysiłkiem i z pomocą internetowych aplikacji możesz poczuć się jak Scorsese, Spielberg czy Nolan. Uwielbiamy oglądać dobre filmy – komedie nas bawią, horrory przerażają, a dramaty skłaniają do refleksji. Gdy mija ostatnia minuta seansu, a na ekranie wolno płyną napisy końcowe, do głowy przychodzi nam opinia, którą wydajemy czasem z rozmysłem, a czasem ot tak, bez większego zaangażowania. Zastanawiamy się, czy aktorzy byli wystarczająco przekonujący, czy wzbudzili w nas emocje, czy film oderwał nasz umysł od rzeczywistości, a może czegoś nauczył? Rzadko zastanawiamy się nad kunsztem montażu styczeń 2015

numanuma.pl

TY filmu, efektami czy ujęciami, nad którymi pracował cały sztab ludzi, bez których film nigdy by nie powstał. Czy aby na pewno? Gdy bracia Auguste i Louis Lumière opatentowali kinematograf i nakręcili pierwsze filmy (m.in. „Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie” w 1895 r.), nie sądzili, że ich wynalazek odniesie sukces. Pomylili się. Zapoczątkowali zjawisko mające niebywałą moc, rosnące w siłę przez kolejne dziesiątki lat. Dzisiaj nie wyobrażamy sobie życia bez filmu, jest on naszą rozrywką, nauką, pasją albo sposobem na życie. KTO MOŻE TWORZYĆ FILMY? Jeszcze do niedawna tworzenie filmów było zarezerwowane dla nielicznych. Andrzej Wajda, jeden z największych polskich reżyserów filmowych, powiedział:

„Kinematografia przestała być kinematografią zawodową, a stała się obszarem natchnionych, zdolnych, młodych twórców.” Przekaz filmowy ma ogromne znaczenie, szczególnie w sieci. Tylko w ciągu minuty na YouTube pojawiają się 72 godziny nowych nagrań, a ta liczba stale rośnie. Smartfony, które nieustannie mamy przy sobie, pozwalają na rejestrowanie wszystkiego, co przyjdzie nam do głowy – imprezy, meczu, widoku za oknem, szkolnej przerwy czy nowych butów… Internet daje właściwie nieograniczone możliwości i każdy, kto ma zdolności – albo ich nie ma, ale lubi tworzyć filmy – może rozwinąć swoje zainteresowanie i stać się reżyserem, scenografem i montażystą w jednej osobie! Pomogą nam w tym różne aplikacje i programy do tworzenia i edycji filmów.


e o d e i d v i e v w we wevideo WEVIDEO www.wevideo.com Niezwykle proste i przyjazne narzędzie do montażu i edycji filmów. W mgnieniu oka stworzysz materiał, który zachwyci twoich znajomych, nauczycieli czy rodzinę. Jak zacząć? 1. Zakładasz konto na www.wevideo.com (bezpłatnie). 2. Wgrywasz ze swojego komputera filmy, zdjęcia lub grafikę, z których chcesz zmontować film. Zalety wevideo: obsługuje wszystkie formaty wideo bez względu na rozmiar, daje możliwość nakładania tekstu, ciekawych przejść między ujęciami, fantastycznych efektów czy muzyki. Możesz powiększać poszczególne klatki, dodawać napisy czy tworzyć panoramę. Wevideo dostępne jest nie tylko z komputera, ale również z urządzeń z iOS lub Androidem. Program robi backup w chmurze na wypadek, gdybyś utracił swoje dzieło.

ANIMOTO www.animoto.com Rewelacyjne narzędzie do tworzenia krótkich filmików, spotów, prezentacji wideo itp. Zabawne, klimatyczne, bardzo proste w obsłudze. Program rekompensuje wymóg rejestracji i jest intuicyjny, świeży, wręcz chce się z nim pracować.

moto to

Jak zacząć? 1. Zakładasz konto na animoto.com (bezpłatnie). 2. Wybierasz styl swojego filmu, wgrywasz filmy i zdjęcia.

WINDOWS MOVIE MAKER Program znany właściwie wszystkim, ale często niedoceniany. Ten bezpłatny dodatek do Windows XP jest nie tylko łatwy w użyciu, ale dysponuje również gamą bardzo interesujących funkcji. Materiał źródłowy możemy wczytywać z pliku lub przechwytywać z zewnętrznego źródła, a podczas obróbki filmu dołączać ilustracje, dodawać efekty specjalne, podkład muzyczny i narrację.

i już gotowe na wielką premierę.” – tak Apple promuje to narzędzie. W iMovie dostępne są różne motywy, efekty i ścieżki dźwiękowe. A gdy zabawa pochłonie cię do reszty, może spróbujesz stworzyć film na miarę IPHONE FILM FESTIVAL (www.iphoneff.com)? To festiwal dla wszystkich utalentowanych artystów amatorów, którzy pragną pokazać światu swoje filmy. Udział jest bezpłatny, a jedynymi wymogami są: stworzenie filmu na urządzeniu Apple’a oraz kreatywność. Natomiast użytkownicy smartfonów z Androidem, mogą spróbować swoich sił w Phonetastic Stiges Mobile Film Festival. To impreza, która ma wypromować potencjał nowej generacji – użytkowników smartfonów i tabletów, którzy kreatywnie wykorzystują je w swojej twórczości. Wysyłając swój film, dołączasz do społeczności, w której promuje się nowe talenty filmowe oraz zyskujesz szansę na… Oscara. Bowiem najlepsze filmy automatycznie biorą udział w festiwalu filmowym Sitges International Fantastic Film Festival, który może zgłaszać swoich kandydatów do Oscara w kategoriach film krótkometrażowy i animowany film krótkometrażowy.

iMOVIE Jeśli masz iPhone’a lub iPada możesz skorzystać z programu iMovie. „Przekształcaj ulubione klipy w filmowe hity lub zwiastuny w hollywoodzkim stylu. A potem oglądaj swoje miniarcydzieła w iMovie Theater, gdziekolwiek jesteś. Kilka stuknięć, kilka machnięć

Więcej informacji o robieniu filmów za pomocą urządzeń mobilnych, festiwalach, wydarzeniach, kulturze filmowej itp. znajdziesz na stronie smartmoviemaking.com, a o konkretnych aplikacjach przeczytasz w dziale Numa App.

Zalety animoto.com: prosta obsługa, różne style do wyboru, przechowywanie materiału w chmurze, fajny podkład muzyczny. Wadą jest niestety czas trwania filmu – w darmowej wersji możesz zmontować jedynie 30 sekund materiału.

styczeń 2015

numanuma.pl

17


18

tekst: Maciek Kępka

Rzeczywistość rozszerzona to jedna z najbardziej spektakularnych funkcji oferowanych przez nowoczesne urządzenia mobilne. Początkowo była jedynie ciekawostką, ale obecnie coraz częściej wykorzystywana jest do wzbogacania aplikacji o wyjątkowo przydatne funkcje. Rzeczywistość rozszerzona (AR, ang. augmented reality) to w skrócie połączenie świata rzeczywistego z elementami wygenerowanymi przez komputer. Jeszcze do niedawna mogliśmy ją obserwować w zaawansowanej technologii wojskowej, np. w kokpitach myśliwców, lub filmach science fiction, takich jak Terminator czy Dragon Ball, w którym niektórzy bohatestyczeń 2015

numanuma.pl

rowie wykorzystywali tzw. scauter. Połączenie zazwyczaj odbywa się za pomocą aparatu fotograficznego w urządzeniu przenośnym. Na obraz rzeczywisty, widoczny przez obiektyw, nakładane są warstwy wygenerowane przez wykorzystywaną w danym momencie aplikację. Urządzeniem, które pozwala w pełni wykorzystać potencjał AR są specjalne okulary, np. Google Glass. Na razie, ze względu na cenę, są one nieodstępne dla masowego odbiorcy. Jednak możliwości, jakie daje rozszerzona rzeczywistość możesz sprawdzić już dziś.

Rozszerzaj rzeczywistość samodzielnie Dość niezwykłym projektem wykorzystującym rzeczywistość rozszerzoną jest Aurasma. Jest to aplikacja, która pozwala

przypisywać do obrazów dodatkowe treści. Przykładowo za pomocą tej technologii można przypisać filmy do określonych zdjęć w papierowym czasopiśmie. Wtedy przeglądając magazyn wystarczy najechać kamerą smartfona na zdjęcie i poczekać na załadowanie filmu lub muzyki. Aurasma jest całkowicie darmowa i umożliwia tworzenie obiektów wykorzystujących AR każdemu. Zachęcam do zapoznania się z tym rozwiązaniem i wymyślania własnych połączeń.

Znajdź miejsce Urządzenia mobilne wyposażone w moduł GPS już od dłuższego czasu można wykorzystywać do odnalezienia interesujących nas miejsc. Zazwyczaj nawigacja do wskazanej lokacji odbywa się za pomocą mapy. Wyobraźmy sobie


19 jednak inną sytuację. Chcemy coś zjeść, najlepiej żeby punkt gastronomiczny był blisko, a dodatkowo nie chcemy co chwila sprawdzać mapy. Wystarczy skorzystać z popularnej aplikacji Layer. Jedną z jej funkcji jest odnajdywanie lokacji z danej kategorii i nakładanie ich na obraz z kamery zamontowanej w smartfonie lub tablecie. Użytkownik może sam wybrać nakładkę z naniesionymi miejscami. W przypadku Polski największą bazę miejsc posiada warstwa Maperia. Dzięki niej można wyszukiwać m.in. restauracje, atrakcje turystyczne, sklepy itp. Przed rozpoczęciem wyszukiwania warto wskazać interesującą nas kategorię oraz zasięg, w jakim chcemy poszukiwać miejsca. Innym sposobem wykorzystania mapy i AR jest aplikacja Google Sky Map. Dzięki niej można śledzić gwiazdy znajdujące się nad nami. Chcesz wiedzieć, jaka gwiazda znajduje się obecnie w zasięgu twojego wzroku? Włącz aplikację i wyceluj obiektyw w jej kierunku. Na ekranie zobaczysz mapę z zaznaczonymi gwiazdami, planetami i innymi ciałami niebieskimi.

w naszej okolicy. Gracze mogą także sami dodawać nowe obiekty. Wystarczy sfotografować miejsce, np. pomnik lub inny charakterystyczny obiekt, i za pośrednictwem aplikacji wysłać zgłoszenie do administratorów gry. Rozgrywkę można prowadzić samodzielnie, ale na wyższych poziomach dobre wyniki osiąga się współpracując z innymi graczami. Najlepiej widać to na gęściej zaludnionych terenach, gdzie jest wielu graczy próbujących zwiększać obszar swoich wpływów. Warto jednak pamiętać, że podczas rozgrywki gracz udostępnia dane o swojej lokalizacji.

z kamery urządzenia, na który nałożona jest warstwa z przeciwnikami. Widoczny jest także radar wskazujący pozycje robotów. By skutecznie z nimi walczyć, trzeba stale obracać się z urządzeniem tak, by strzelać w odpowiednim kierunku. Po kilku minutach gra może okazać się dość męcząca. Inną ciekawą aplikacją, którą można wykorzystać do zabawy jest LandscapAR. Na białej kartce rysujemy czarnym markerem archipelag, trzymając się określonych zasad, tj. widok z góry, wzniesienia tworzone za pomocą zamkniętych linii wewnątrz danej wyspy. Później wystarczy skierować obiektyw smartfona na przygotowany rysunek, by po chwili cieszyć się własnym i wyjątkowym trójwymiarowym archipelagiem na ekranie. Warto spróbować.

AR w grach Rzeczywistość rozszerzona jest też wykorzystywana w grach mobilnych. Jedną z popularniejszych propozycji wykorzystujących tę funkcję jest Ingress. Rozgrywka polega na przejmowaniu portali, które można znaleźć w swojej okolicy. Trzeba także zbierać cenne przedmioty wyrzucane przez portal oraz gromadzić energię. Na początku gracz wybiera jedną z dwóch dostępnych frakcji, wpisuje swój nick i już może zaczynać wirtualną walkę. Gra jest bardzo popularna. By się o tym przekonać, wystarczy założyć konto i sprawdzić, jak dużo portali znajduje się

play.google.com/store/apps/details?id=de.berlin.reality.augmented. landscapar&hl=pl

Już wkrótce

play.google.com/store/apps/details?id=com.nianticproject.ingress&hl=pl

Kolejnym przykładem gry wykorzystującej AR jest Droid Schooter. Rozgrywka polega na zestrzeliwaniu nadlatujących robotów. Na ekranie widoczny jest obraz

Możliwości, jakie daje rzeczywistość rozszerzona są naprawdę duże. Nie jest to jednak technologia tak popularna, jak np. GPS. Sytuacja zmieni się w momencie upowszechnienia Google Glass i podobnych urządzeń. To właśnie one wydają się idealną platformą do rozwijania technologii AR i wykorzystywania jej w coraz większej liczbie aplikacji.

styczeń 2015

numanuma.pl


20

*

Gif ologia GIF-Graphics Interchange Format *

tekst: Rafał Sadowski

Od formatu graficznego do artystycznego medium. Mimo dojrzałego wieku, GIF-y nie wybierają się na emeryturę. GIF-y istnieją już od 1987 roku, ale to popularność smartfonów i tabletów oraz ciągły dostęp do sieci doprowadziły do ekspansji tego formatu. W ciągu ostatnich kilku lat GIF-y stały się obecne praktycznie wszędzie, a w każdym razie wszędzie tam, gdzie są internauci. Od Tumblra, przez Twitter, po polityczne debaty w internecie, gdzie pełnią rolę ciętych ripost, GIF-y doskonale wpisują się w ducha naszych czasów i współczesny sposób komunikacji – ruchomy, wizualny, lapidarny, dynamiczny, niewymagający zbyt dużo uwagi. Dają możliwość zatrzymania jakiejś sceny, uchwycenia konkretnego momentu w strumieniu obrazów, które codziennie oglądamy. styczeń 2015

numanuma.pl

Wszystkiego najlepszego Dwa lata temu format ten obchodził swoje okrągłe 25 urodziny, można więc powiedzieć, że jest całkiem dorosły. GIF-y początkowo były wykorzystywane do przesyłania plików – pozwalały na szybkie pobranie materiału nawet za pomocą ówczesnych wolnych modemów, potem – pod postacią tańczących bobasów czy bananów – dostarczały rozrywki, obecnie są również artystycznym medium, uznawanym przez największe galerie i muzea, wykorzystywanym w reklamie i przez medialnych gigantów, m.in. The New York Times. GIF-y czerpią z internetowych zasobów, to często fragmenty utworów, takich jak filmy z YT, hollywoodzkie produkcje, teledyski, programy telewizyjne, reality show, seriale czy archiwalne nagrania – ot kilka zapętlonych klatek wideo z komen-

tarzem albo bez. Wyciągnięte z kontekstu stają się ilustracją jakiegoś nastroju, reakcji, emocji – łączą w sobie ruch i formę, przyciągają uwagę. Wśród najpopularniejszych GIF-ów są między innymi te, które odnoszą się do motywów i bohaterów znanych internautom – chociażby kapitan Picard ze Star Treka i jego facepalm, GIF-y ze zwierzętami – bo przecież internet uwielbia wszelkie czworonogi, a szczególnie koty, oraz te, które przedstawiają śmieszne sytuacje – ktoś się przewraca, wpada do wody, robi zabawną czy głupią minę.

Artystyczne medium Inną kategorią GIF-ów są oryginalne graficzne projekty czy ilustracje oraz ruchome zdjęcia, których celem nie jest rozbawić, ale zainteresować, zaintrygować, zachwycić. To one właśnie wzbudzają


.gif

.gif zainteresowani galerii, muzeów oraz kolekcjonerów sztuki. Najlepszym przykładem tego trendu jest Motion Photography Prize – pierwszy na świecie konkurs dla artystów zajmujących się animowanymi plikami graficznymi zorganizowany przez Saatchi Gallery i Google+, który odbył się w kwietniu 2014 roku. Artyści z ponad 50 krajów nadesłali przeszło cztery tysiące prac w sześciu kategoriach: miasto, działanie, styl życia, noc, krajobraz i ludzie. Zwyciężyła Christina Rinaldi i jej biało-czarny GIF przedstawiający Nowojorczyka czyszczącego okno.

jif vs gif Czy GIF to gif czy dżif? Wśród internautów brak zgody, co do wymowy tego słowa. Konflikt trwa od lat, włączył się w niego nawet prezydent Barack Obama opowiadając się po stronie twardego „g”. Wydawać by się mogło, że spór rozwiązał sam twórca formatu GIF Steve Wilhite, kiedy jakiś czas temu przyjmując Webby Award (uznawaną za najbardziej prestiżową nagrodę w branży internetowej) za całokształt pracy, zamiast słów podziękowania wyświetlił GIF, którego przekaz brzmiał: „To się wymawia dżif, a nie gif” (ang. It’s pronounced jif, not gif). Jednak wielu internautów nie przyjęło tego do wiadomości – dyskusja miała swoją kontynuację między innymi na Twitterze: „twarde G do końca moich dni!”, „to jest gif, nie dżif” etc. Kto ma rację? Oxford Dictionary, który uznał GIF za słowo roku 2012 (GIF wygrał między innymi z YOLO), dopuszcza obydwie formy wymowy.

.gif

GIF-ów w portalach społecznościowych etc. Dostępna jest dla posiadaczy iPhone’ów i telefonów z Androidem.

twitter.com/bbcworld/status/337217150987153409

Zrób to sam GIF-y są bardzo proste do zrobienia – nie trzeba nawet odpalać Photoshopa! Imgflip to darmowa aplikacja internetowa, która umożliwia robienie GIF-ów z dowolnego pliku wideo. Wystarczy wkleić link, uploadować własny plik albo dowolną liczbę zdjęć, a następnie stworzyć z tego zapętloną animację. Potem można jeszcze poeksperymentować z szybkością, dostosować wielkość i nasz GIF jest gotowy, żeby zaistnieć w sieci. Makeagif to kolejny darmowy i prosty w obsłudze serwis – możemy generować GIF-y wykorzystując do tego zdjęcia, filmy z YT, pliki filmowe czy materiały zarejestrowane przez kamerki wideo. Jeśli zalogujesz się za pomocą swojego konta na FB albo Twitterze, to Makeagif nie umieści na twoim GIF-ie swojego logotypu. Gifboom to z kolei jedna z najpopularniejszych aplikacji do robienia GIF-ów oferująca wiele ciekawych funkcji między innymi filtry podobne do tych w Instagramie, możliwość robienia zdjęć za pomocą aplikacji, korzystania z fotek, które mamy w telefonie, łatwe udostępnianie

Boom na GIF-y cały czas trwa, co więcej format ten zdobywa coraz to nowe obszary internetu. GIF-y to nośnik treści, komentarz do współczesności, forma sztuki. Od ubiegłego roku przyznawane są nawet The.GIFYs – nagrody za najlepsze GIF-y w takich kategoriach, jak: Zwierzęta, Informacje i Polityka, WTF czy GIF Roku. Na stronie thegifys.com można nominować swoich faworytów do nagrody za 2014 rok.

What should we call me

to blog na Tumblerze prowadzony przez dwie przyjaciółki, które mieszkają daleko od siebie i pozostają w kontakcie właśnie za pomocą GIF-ów. Ich animowane obrazki są ilustracją ich codziennego, uniwersyteckiego życia, odzwierciedlają ich nastroje, są okazją do pośmiania się z siebie oraz wyzwań, z którymi się konfrontują. Dziewczyny prowadzą ze sobą GIF-owy dialog, czerpiąc inspiracje między innymi z popularnych filmów, programów telewizyjnych, no i oczywiście wykorzystując w swoich animacjach zwierzęta. What should we call me to nie pierwsza próba opowiadania historii za pomocą GIF-ów – tzw. gif storytelling stał się w ostatnich latach popularny między innymi dzięki portalowi dump.fm. Szczyt popularności tego serwisu już przeminął, ale przyczynił się on do wylansowania tego formatu. styczeń 2015

numanuma.pl

21


22

Bitcoin

– realne wirtualne pieniądze tekst: Szymon Wójcik

Czy mogą istnieć pieniądze, których nie emituje żaden bank centralny w żadnym państwie świata, a mimo to da się za nie kupić niemal wszystko, od kawy w kawiarni do nieruchomości na egzotycznych wyspach? Okazuje się, że tak. Przykładem jest bitcoin, najsłynniejsza wirtualna waluta, która kończy właśnie pięć lat. Od skór do banknotów Od kiedy ludzie zaczęli handlować, potrzebowali czegoś, co mogłoby służyć jako środek wymiany w transakcjach. W różnych kulturach używano do tego bydła, skór, metali, narzędzi itp. Z czasem upowszechniło się stosowanie złota i srebra, trwałych i rzadkich – przez co wartościowych – metali szlachetnych. W XIX w. srebrne i złote monety zaczęto coraz częściej zastępować papierowymi banknotami. Początkowo były to tak naprawdę wystawiane przez bank zaświadczenia potwierdzające, że posiadacz banknotu może go w każdej chwili wymienić w banku na złoto. Po I wojnie światowej banknoty stały się pieniędzmi styczeń 2015

numanuma.pl

samymi w sobie, bez pokrycia w złocie. Ich wartość bierze się jedynie stąd, że państwowe banki centralne ściśle kontrolują liczbę drukowanych banknotów.

Od pomysłu do waluty Współcześnie wiele transakcji odbywa się w ogóle bez fizycznych pieniędzy, np. za pomocą internetowych przelewów czy kart płatniczych. Wiadomo jednak, że pieniądze, które widzimy na internetowym koncie w banku, możemy wypłacić w formie banknotów. Oznacza to, że nawet transakcje elektroniczne są powiązane z „tradycyjnymi” pieniędzmi. Czy można wyobrazić sobie walutę w 100% cyfrową, istniejącą jedynie w komputerze? W 2008 r. Satoshi Nakamoto (o którym wciąż nie wiadomo, kim tak naprawdę jest, ani nawet czy był to jeden człowiek, czy grupa informatyków) opublikował w internecie artykuł, w którym dokładnie opisał metodę emisji całkowicie wirtualnego pieniądza. W 2009 r. pomysł wprowadzono w życie, a nową walutę nazwano „bitcoin” (od bitu informacji oraz ang. coin – moneta).


23 Cały pomysł polega na wykorzystaniu mocy obliczeniowej komputerów tysięcy użytkowników podłączonych do internetu oraz zaawansowanej kryptografii (szyfrowaniu). Wszystkie bitcoiny i wszystkie przeprowadzone za ich pomocą transakcje są przechowywane w jednej wielkiej, powszechnie dostępnej bazie danych zapisywanej jednocześnie na wszystkich serwerach działających w sieci, co uniemożliwia jej nielegalną modyfikację.

Jak to działa? Najważniejsze pytanie dotyczy oczywiście tego, jak sprawić, by liczba bitcoinów była ograniczona i jak ją kontrolować? Nowe „monety” pojawiają się z określoną częstotliwością i trafiają do losowych użytkowników sieci. Jest to porównywane do natrafienia na bryłkę złota, dlatego podłączenie komputera do sieci bitcoin nazywa się niekiedy „wydobywaniem” (mining), a osoby zaangażowane w ten proceder „górnikami” (miners). Udostępniając moc obliczeniową swoich komputerów, „górnicy” jednocześnie poszukują wirtualnego złota i podtrzymują funkcjonowanie całej sieci. Obecnie, średnio co 10 minut do losowych szczęśliwców trafia kolejnych 25 bitcoinów. Stopniowo będą się one pojawiały coraz rzadziej, co ma sprawić, że będą także coraz cenniejsze. Ostateczna liczba wszystkich bitcoinów jest z góry określona na 21 milionów, a ich wygenerowanie zajmie według szacunków ponad 100 lat. Jak wygląda obsługa bitcoinów od strony zwykłego użytkownika? Każdy, kto chce uczestniczyć w sieci, musi mieć adres użytkownika. Tak, jak w przypadku e-maila, można mieć jeden lub kilka takich adresów – zazwyczaj zupełnie anonimowych, gdyż zakładając je nie trzeba podawać swoich danych. Mając adres, można zainstalować na komputerze program nazywany „portfelem” służący do przechowywania bitcoinów i zlecania transakcji. Pojedynczy bitcoin to w zasadzie długi ciąg znaków w rodzaju: 1rYK1YzEGa59pI314159KUF2Za4jAYYTd. Bitcoiny można stosunkowo łatwo wykraść, dlatego ostrożni użytkownicy często trzymają je na osobnych, niepodłączonych do internetu komputerach, albo wręcz na papierowych wydrukach schowanych w domu.

Dwie strony wirtualnej monety System okazał się na tyle skuteczny, że w ostatnich latach bitcoiny zaczęły być stosunkowo często stosowanym środkiem płatniczym w internecie. Wiele internetowych firm, a nawet

zwykłych sklepów i punktów usługowych zaczęło akceptować bitcoiny. Ich zaletą jest niezwykła szybkość transakcji związana z brakiem pośredników i instytucji weryfikującej płatność. „Prawdziwość” bitcoinów jest weryfikowana automatycznie przez specjalne algorytmy szyfrujące. Transakcje są też całkowicie anonimowe, nie można ich powstrzymać ani zablokować. Część tych zalet przyciąga niestety do bitcoina osoby, którym zależy na pozostaniu w ukryciu. Według FBI waluta jest używana do internetowego handlu bronią i narkotykami, a także prania pieniędzy. Wirtualna moneta jest też dość podatna na spekulacje finansowe. Jej kurs wahał się w ostatnich latach siedem razy bardziej niż kurs złota. Jeszcze w 2011 r. jeden bitcoin był wart ok. 30 centów amerykańskich, potem jego kurs zaczął gwałtownie rosnąć, aż w 2013 roku przekroczył na krótko 1000 dolarów za jednego bitcoina! Obecnie jest on wart około 300 dolarów.

Co dalej, bitcoinie? Nie wiadomo, jaka będzie przyszłość bitcoina. Dla jednych jest to waluta nowego rodzaju, która zmieni finanse tak, jak internet zmienił media. Dla innych, to jedynie narzędzie do robienia szemranych interesów. Choć wartość bitcoina znacznie wzrosła w ciągu ostatnich trzech lat, wielu ekonomistów ostrzega przed bańką spekulacyjną, która może pęknąć doprowadzając posiadaczy cyfrowych pieniędzy do wielkich strat . Dlatego może lepiej nie ryzykować inwestycji w wirtualną walutę, mimo że obecnie jej wartość jest jak najbardziej realna. styczeń 2015

numanuma.pl


24

W tym numerze radzi Katarzyna Topolewska – konsultantka w zespole 116 111. Udziela pomocy psychologicznej dzieciom, młodzieży oraz ich opiekunom. Prowadzi szkolenia i warsztaty z zakresu bezpieczeństwa w internecie. Jest autorką i współautorką publikacji, scenariuszy i programów edukacyjnych kierowanych do dzieci, młodzieży, rodziców i profesjonalistów.

Myślę więc nie ślę

Seksting to sytuacje związane z wysyłaniem i odbieraniem zdjęć i filmów przedstawiających nagość: aktów, ujęć w bieliźnie, scen o charakterze seksualnym lub pornograficznym, czy wulgarnych wiadomości tekstowych. Nadawcą takich treści może być bliski znajomy, twój chłopak lub twoja dziewczyna czy osoba poznana online. Może się też zdarzyć, że sami podejmiemy decyzję o wysłaniu komuś takiego zdjęcia, filmu czy wiadomości tekstowej. Pod wpływem chwili łatwiej podejmuje się działania, które mogą mieć bardzo poważne konsekwencje. Oto kilka wskazówek, jak uniknąć takich sytuacji i co zrobić, kiedy twoje zdjęcia wpadną w niepowołane ręce.

Stop! Zastanów się

Rozważasz wysłanie swojego nagiego zdjęcia? Pomyśl o kilku sprawach:

Co może się z nim stać? W momencie, kiedy klikasz przycisk „wyślij” przestajesz mieć kontrolę nad styczeń 2015

numanuma.pl

zdjęciem, które wysyłasz. Może ono zostać zamieszczone w internecie, może nawet trafić na strony pornograficzne!

Kto może je zobaczyć? Nie wysyłaj niczego, czego nie chciałbyś pokazać swoim rodzicom, nauczycielom lub przyjaciołom. Nawet, jeśli ufasz komuś bezgranicznie, twoje zdjęcie mogą zobaczyć przypadkowe osoby, które będą miały dostęp do telefonu, na który zostało wysłane.

Jakie wiąże się z tym ryzyko? Jeśli decydujesz się na takie zachowanie przed kamerką internetową, pamiętaj, że osoba siedząca po drugiej stronie może w każdej chwili zrobić zdjęcie ekranu, na którym cię widać.

Dlaczego chcesz je wysłać? Jeśli chcesz zaimponować osobie, na której ci zależy, zastanów się, jak możesz zrobić to w inny sposób. W większości przypadków efekt jest odwrotny i możesz zacząć być postrzegany jak ktoś, kim tak naprawdę nie jesteś. A co jeśli jesteś uczestnikiem trudnej sytuacji? Możesz podjąć odpowiednie kroki, żeby problem nie eskalował – poniżej kilka porad jak się zachować. I pamiętaj – nie jesteś sam. ×× Jeśli otrzymasz nagie zdjęcie od obcej osoby, powiedz o tym zaufanemu dorosłemu. Jest to szczególnie ważne, jeśli masz mniej niż 15 lat. Pamiętaj, że również w takiej sprawie możesz się zgłosić do telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116111.

×× Jeśli zdarzy się, że poprosisz o nagie zdjęcie lub twój chłopak/dziewczyna sama ci je prześle, nie przekazuj go dalej ani nie dziel się nim z nikim innym. Zastanów się, jak mogłaby poczuć się bliska ci osoba, wiedząc, że udostępniłeś innym zdjęcie, które ci przesłała. Prosząc swojego chłopaka/ dziewczynę o nagie zdjęcie musisz mieć świadomość, jak dużym zaufaniem cię obdarza. ×× Ktoś, kto nakłania cię do wysłania zdjęcia lub grozi udostępnieniem go w sieci czy waszym znajomym, często posługuje się szantażem emocjonalnym. Może chcieć wywołać w tobie poczucie, że takie zdjęcie mu się należy. W takiej sytuacji masz prawo jasno wyrazić, że nie zgadzasz się na takie prośby. Nikt nie może zmuszać cię do zrobienia czegoś, z czym czułbyś się niekomfortowo. O szantażu mówimy także wtedy, gdy ktoś stara się zmusić cię do czegoś wywierając na tobie presję za pomocą gróźb. Możesz usłyszeć na przykład takie słowa: „jeśli ze mną zerwiesz, opublikuję twoje nagie zdjęcia w sieci”. Takie zachowanie to manipulacja, która ma wywołać w tobie poczucie, że nie masz kontroli nad sytuacją. To nieprawda, są osoby, które mogą ci pomóc. A jeżeli masz mniej niż 15 lat publikowanie lub przesyłanie twoich nagich zdjęć jest przestępstwem. ×× Jeśli wysłałeś komuś zdjęcie, a teraz tego żałujesz, skontaktuj się z tą


25

Twitter w liczbach:

8 – tyle lat ma Twitter, 271 mln – miesięczna liczba aktywnych użytkowników,

500 mln – liczba tweetów wysyłanych żadnego obserwującego,

44%

– użytkowników nigdy nie wysłało żadnego tweeta.

2,4

mln – obserwujących ma najpopularniejszy polski profil, który należy do piłkarza Łukasza Podolskiego.

Na podstawie artykułu childline.org.uk.

styczeń 2015

numanuma.pl

numanums

Źródło: https://about.twitter.com/company http://blog.digitalinsights.in/social-media-users-2014-statsnumbers/05205287.html Megapanel PBI/Gemius (marzec 2014)

numanums

Baracka Obamy – 52,5 mln obserwujących,

numanums

Justina Biebera – 58,8 mln obserwujących,

liczbowe

wielu dorosłych w twoim otoczeniu jest gotowych udzielić ci wsparcia. Zawsze możesz też liczyć na konsultantów 116111.

Katy Perry– 62,8 mln obserwujących,

numanums

Pamiętaj – nie jesteś sama/sam –

Trzy najpopularniejsze na świecie profile na Twitterze należą do (dane ze stycznia 2015 r.):

ciekawostki

×× Gdy twoje zdjęcie jest przekazywane między kolejnymi osobami w szkole, porozmawiaj z zaufanym dorosłym. Nie da się cofnąć czasu, ale są sposoby na to, by poradzić sobie z tym, co się stało i uniknąć takiej sytuacji w przyszłości. Im wcześniej poprosisz dorosłych o pomoc, tym większa szansa na to, że zdjęcie przestanie być dalej udostępniane. Mogą to być twoi rodzice, nauczyciel lub szkolny pedagog bądź psycholog. Być może w twojej szkole są określone procedury, które pozwolą nawet na odebranie telefonów uczniom, którzy przesyłali twoje nagie zdjęcia.

×× Co możesz zrobić, jeśli ktoś zamieścił twoje nagie zdjęcie w sieci? Możesz skontaktować z administracją portalu, na którym zostało umieszczone to zdjęcie i zgłosić je do usunięcia. Na takiej stronie należy odwiedzić zakładkę „Pomoc i bezpieczeństwo”, a następnie postępować według wskazówek dotyczących tego, jak zgłosić nadużycie i usunąć niechcianą treść. Ponadto możesz skontaktować się z telefonem zaufania 116 111, gdzie uzyskasz dodatkową pomoc.

liczbowe

osobą i poproś o jego usunięcie. Im szybciej to zrobisz, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że zostanie ono wykorzystane przeciwko tobie.

numanums

391 mln – profili w serwisie nie ma

ciekawostki

każdego dnia,


26

#Hashtag tekst: Dominik Lalak

Znaczniki rozpoczynające się symbolem # i często tworzące jedno hasło z wielu wyrazów to kolejna internetowa rewolucja. Od jakiegoś czasu, chcąc odnaleźć informacje na konkretny temat lub zakomunikować znajomym za pośrednictwem portalu społecznościowego, jak dobrze się bawimy, wystarczy, że wpiszemy w wyszukiwarkę lub post taki znacznik zwany „hashtagiem” i możemy mieć pewność, że uzyskamy upragniony rezultat. #CotojestHashtag #GuardiansoftheGalaxy #CocaCola #IranElection to tylko przykłady modnych ostatnio znaczników określających lub promujących konkretny temat, produkt, wydarzenie czy akcję społeczną. Najczęściej można je spotkać na portalach społeczstyczeń 2015

numanuma.pl

nościowych, choć ich popularność sprawiła, że są praktycznie wszędzie: od internetu, przez telewizję, plakaty, na gazetach kończąc. Zetknął się z nimi prawie każdy, kto używa Facebooka, Instagramu czy Twittera.

#HistoriaHashtagów Wszystko zaczęło się kilka lat temu na Twitterze. Ze względu na rosnącą z dnia na dzień liczbę tweetów, użytkownik Chris Messina zaproponował grupowanie tematów za pomocą symbolu # (ang. hash) i hasła składającego się nawet z kilku wyrazów. Początkowo pomysł nie zainteresował administratorów Twittera, jednak już po kilku miesiącach, w październiku 2007 roku, został wykorzystany przez dziennikarza lokalnej gazety, który jako pierwszy użył hashtagu – #SanDiegoFire – w swoim tweecie dotyczącym pożarów lasów w okolicy San Diego.


#hashtag

××

#UżycieHashtagów Działanie hashtagów zależy od serwisu, w którym są stosowane. Na Twitterze grupują tweety dotyczące konkretnego tematu, na Instagramie pozwalają odszukać wszystkie fotki wyróżnione danym znacznikiem, a na Facebooku wyświetlają wszystkie rodzaje postów dotyczące danego tematu zamieszczone przez użytkowników. Popularnymi tweetami z hashtagami często były te związane z takimi wydarzeniami na świecie, jak konflikty zbrojne w Syrii (#Syria) czy na Ukrainie (#Ukraine). Ostatnio modne są też oznaczenia dotyczące różnych imprez muzycznych (#PrzystanekWoodstock,) lub związane bezpośrednio ze znanymi wokalistami, takimi jak Ed Sheeran (#EdSheerannow). Coraz większą popularnością cieszą się też znaczniki dotyczące imprez tematycznych (np. #MTVLaCosteLive). Z kolei na Instagramie ogromnym powodzeniem cieszą się m.in. hashtagi #love, #cute, #beautiful, którymi oznaczono odpowiednio 140, 80 i 75 milionów zdjęć.

#Hashtagjakohasło Prostota i dowolność tworzenia nowych znaczników sprawiły, że hashtagi znalazły dużo szersze zastosowanie niż tylko ułatwienie wyszukiwania interesujących treści w portalach czy internecie. Jako przykład może posłużyć zdjęcie zamieszczone przez Pierwszą Damę Michelle Obamę, na którym trzyma kartkę z hashtagiem #BringBackOurGirls jako symbol sprzeciwu wobec porwania nigeryjskich dziewczynek w Afryce i sprzedawania ich do muzułmańskich domów. W odpowiedzi ponad dwa miliony internautów zamieściło posty z tym hasłem, a kilkanaście tysięcy zrobiło sobie podobne zdjęcia w geście solidarności i sprzeciwu wobec takiego postępowania. W ten sposób akcja zyskała międzynarodowe poparcie społeczne i polityczne, ukazując brak akceptacji dla handlu ludźmi. Inną interesującą manifestacją internautów była reakcja na rasistowski wybryk wobec czarnoskórego piłkarza, któremu podczas meczu rzucono pod nogi banana. Owoc został skonsumowany przez sportowca, co sprowokowało internautów do robienia sobie zdjęć w trakcie jedzenia banana i oznaczania ich hashtagiem #eatbananas na znak sprzeciwu wobec rasizmu.

dziennikarz Grzegorz Nawacki zamieścił swoje zdjęcie, na którym zachęcał internautów do jedzenia jabłek oraz zamieszczania swoich fotografii z hashtagiem #jedzjabłka w geście sprzeciwu wobec rosyjskiej polityki. Inicjatywa spotkała się z olbrzymim odzewem. Po pierwszym dniu pojawiło się już ponad dwa miliony tak oznaczonych wpisów, a podobne zdjęcia zamieściło wielu internautów, w tym ważne osoby w państwie, jak chociażby minister rolnictwa Marek Sawicki.

#KulturaHashtagu Rodzaj hashtagu zależy w dużej mierze od portalu społecznościowego, jednak nie tylko. Znaczenie ma też rodzaj postu oraz jego przekaz. Bardzo wiele osób chce się pochwalić przed znajomymi nowym zdjęciem lub jakimś wyczynem. Takie wpisy są najczęściej oznaczane hashtagami typu #selfie, #friends czy #Iamthebest – w przypadku osiągnięcia spektakularnego sukcesu. Często pojawia się nazwa miejsca (np. #KlubHybrydy) oraz nazwa wydarzenia, w którym użytkownik bierze udział. Nie brakuje też haseł typu #swag czy #yolo, tych zdecydowanie za długich (#niewiemcojeszczenapisac) oraz wpisów składających się z kilku hashtagów jeden po drugim.

#PrzyszłośćHashtagów Na razie hashtagi wykorzystuje się powszechnie do oznaczania zdjęć i postów, tworzenia tematów, promowania kampanii społecznych oraz reklamowania produktów. Już wiele znanych firm wykorzystuje hashtagi z nazwami swoich marek, w celu dotarcia do klientów. Być może wkrótce znaczniki z symbolem # znajdą kolejne zastosowania. Jednym z nich mógłby być system ostrzegania przed zagrożeniami np. związanymi z zamachami terrorystycznymi lub epidemiami chorób. Wystarczyłoby wpisać w dowolną wyszukiwarkę hashtag #terroristattack, aby zobaczyć listę krajów podwyższonego ryzyka, gdzie często może dochodzić do niespodziewanych incydentów lub hasło z nazwą choroby (np. ostatnio popularna #ebola) i obejrzeć miejsca gdzie liczba zachorowań jest bardzo duża. Takich narzędzi jeszcze nie ma, ale czy w dobie postępującej globalizacji i informatyzacji nie mamy odpowiednich środków, aby je stworzyć?

#HashtagwPolsce W Polsce wielką popularnością cieszyła się akcja związana z zakazem importu polskich jabłek do Rosji. W odpowiedzi styczeń 2015

numanuma.pl

27


fejsmen_cheerleaderki_dodruku.pdf 1 2014-12-08 20:02:38

Młodzi zdolni

Czasami trudno odmówić sobie komentarza...

Festiwale Filmów Komórkowych, kursy nagrywania i montowania materiałów wideo kręconych za pomocą smartfonów, mnogość edytorów wideo – nie warto się dłużej opierać temu trendowi, szczególnie, że dokument, którego fragmenty były kręcone iPhonem zdobył w 2013 roku Oskara. Kręcenie i edycja filmów jeszcze nigdy nie były takie proste. więcej na str. 16

Fejsmen leci z pomocą prawie tak szybko jak pocisk...

Takie z nich tancer ki… Ha ha!

Lecę…!

Stop! Nie obrażaj! Każdy będzie mógł to przeczytać!

Marka zwana Ty

Kreowanie swojej marki osobistej to coraz popularniejszy kierunek już nie tylko wśród polityków i celebrytów. Przemyślaną strategię tworzenia swojego wizerunku online realizuje coraz więcej osób. Jakie korzyści z tego płyną? Czy warto zacząć już teraz? więcej na str. 4

. . .i prawie prosto do celu.

C

Będzie fejm !

M

Y

CM

MY

Zobacz więcej

CY

To już nie science fiction – coraz więcej aplikacji mobilnych wykorzystuje rzeczywistość rozszerzoną (augmented reality), nakładając na widziany przez obiektyw obraz dodatkowe warstwy. A na dodatek my też możemy tworzyć takie połączenia. Udanego rozszerzania! więcej na str. 18 CMY

K

Kilka dni później podczas szkolnego meczu.

Kolejny udany rzut mistrza komentarzy.

Obraźliwie komentujesz? Dużo ryzykujesz. Dbaj o fejs, kiedy komentujesz.

1rYK1YzEGa59pI314159KUF2Za4jAYYTd Pieniądze, których fizycznie nie ma, zapisywane jako ciąg znaków, istniejące tylko w komputerze, a jednak można za nie kupić praktycznie wszystko? Mowa oczywiście o bitcoinach, wirtualnej walucie, która istnieje w sieci już od pięciu lat. Średnio co 10 minut do losowych szczęśliwców trafia kolejnych 25 bitcoinów. Jak działa ten system? więcej na str. 22

Taka sytuacja.

.gif

Od bannera do galerii

Taką drogę przeszedł GIF – początkowo podbijał internet w formie tańczącego animowanego banana oraz pełnił funkcję bannerów na stronach internetowych, teraz zagościł w muzeach, galeriach i na aukcjach sztuki. Obecnie GIF-y po prostu wypada tworzyć. więcej na str. 20

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską

Główny Partner

Dystrybucja bezpłatna. Wersja elektroniczna dostępna pod adresem www.numanuma.pl

Partner numeru

M YŚLĘ

więc

n ie ś lę


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.