Nowy Gwóźdź Programu 80

Page 1



NR

80 NGP SPIS TREŚCI 03-05 06-07

Wokalistka inna niż wszystkie

Historia

08-09

Historia, która trwa

Projekty

10

Przewodnik po Wampiriadzie

Środowisko

11

Plastik plastikowi nierówny

Kulturalny student

Ludzie ludziom

Rozrywka

12 13-15 16-17 18 19 20-21 22 23 24

Paweł Danek

Urok magii

Krzysztof Ptak

Magdalena Rączka

Natalia Wojciechowska

Jak to jest z tym Cambridge?

Aleksandra Popiel

Zajmę się tym później

Aneta Dereszewska

Pismo obrazkowe XXI wieku

Paweł Kopiec

Co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi

Anna Poznańska

Jak się przeprowadzić i nie zwariować

Karolina Lasota

Londyn – miasto tysiąca kolorów i inspiracji

Paulina Wojtulek

Studenci polecają Zupa z gwoździa Horoskop Krzyżówka

|Wydawca:| Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach nzs@ue.katowice.pl |Redaktor naczelna:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Redakcja:| Paweł Danek, Aneta Dereszewska, Marta Garbalska, Patryk Glaba, Paweł Kopiec, Sandra Kozioł, Karolina Lasota, Weronika Milewska, Roksana Nowak, Dominika Pajunk, Aleksandra Popiel, Anna Poznańska, Krzysztof Ptak, Kaja Pudełko, Magdalena Rączka, Natalia Wojciechowska, Paulina Wojtulek |Korekta:| Roksana Nowak, Kaja Pudełko |Projekt okładki:| Anna Wszelaka |Skład i opracowanie graficzne:| Anna Wszelaka |Marketing i reklama:| Aleksandra Popiel opopiel@interia.pl |Druk:| Drukarnia Drukaat ul. Mikołowska 100a, 40-065 Katowice

Marta Garbalska Prospero Paweł Danek Adres redakcji Ul. 1 maja 50 40 – 287 Katowice Tel./fax (032) 257 72 19 @: ngp.redakcja@gmail.com Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzega sobie prawo skracania, adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Opinie zawarte w artykułach nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. © Wszelkie prawa zastrzeżone. ISSN 1427 – 4120 |Nr 80 |Cena 0zł| Nakład 2000 egzemplarzy| KWIECIEŃ 2019


Wstępniak

Drodzy czytelnicy! To już 80. numer Nowego Gwoździa Programu, a to oznacza, że za nami 24 lata ciężkiej i owocnej pracy nad magazynem, który właśnie czytacie. Już po raz osiemdziesiąty nasi redaktorzy postanowili przedstawić Wam szereg swoich spostrzeżeń. Co takiego znajdziecie w tym wydaniu? Chyba każdy z nas w którymś momencie wpadł w sidła nieszczęsnej prokrastynacji. O tym, skąd się bierze i jaki ma na nas wpływ, opowie Wam Aneta. Macie przed sobą przeprowadzkę? Karolina podzieli się z Wami zasadami, które wypracowała, aby nie zwariować w tym trudnym okresie. Dowiecie się również, o co chodzi w egzaminach Cambridge oraz co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Kto z nas nie używa emoji? O fenomenie tej formy pisma opowie Paweł. Z kolei jeżeli liczy się dla Was środowisko, koniecznie zajrzyjcie do artykułu Natalii! W tekście „Historia, która trwa” poczytacie o Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, natomiast w „Przewodniku po Wampiriadzie” o jednej z inicjatyw tej organizacji. Nie zabraknie także typowej dla naszego magazynu kultury – jeżeli nie słyszeliście o Vocaloidach, pora zapoznać się z tymi nieprzeciętnymi wokalistami. Osoby zainteresowane fantastyką na pewno zaciekawi tekst Krzysztofa o systemach magii. Zafascynowani modą? Paulina pokaże Wam, jak to wygląda w Londynie!

W imieniu redakcji życzę miłej lektury, Aleksandra Popiel Redaktor naczelna Zostań dziennikarzem profesjonalnego i opiniotwórczego czasopisma, które towarzyszy studentom od ponad 20 lat. Naszą redakcję tworzą studenci, którzy na łamach magazynu dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat podróży po świecie, kultury, problemów społecznych czy planów zawodowych. Pamiętaj, Twoje CV samo nie zapełni się doświadczeniem. Dlatego jeśli nie wiesz, jak rozpocząć swoją karierę dziennikarską, dołącz do redakcji NGP-a! W zamian za Twoją sumienność, gotowość do pracy i niebanalne pomysły oferujemy Ci miejsce w zgranym zespole pozytywnie nastawionych ludzi! Uczelnia i kierunek studiów nie mają znaczenia, ponieważ talenty rodzą się wszędzie. Sami studiujemy na UE, UŚ i UJ kierunki takie jak: Dziennikarstwo, Informatyka, Finanse i rachunkowość, Polonistyka czy Ekonomia. Znajdziesz nas wśród mieszkańców Katowic, Tychów, Zabrza, Krakowa, Zawiercia, Będzina oraz Chorzowa. Chcesz pomóc także w public relations, marketingu i prowadzeniu fanpage’a na FB? Napisz do nas na adres ngp.redakcja@gmail.com Znajdziesz nasz też na facebooku NGPkato oraz na issuu.com/nowygwozdzprogramu

2

Nowy Gwóźdź Programu

nr 80


Kulturalny student

WOKALISTKA

INNA NIŻ WSZYSTKIE

Paweł Danek

Wyobraź sobie, że już w maju gdzieś na Tajwanie będzie mieć miejsce koncert znanej piosenkarki. Narodziła się ona w Japonii, ma 16 lat (choć równie dobrze można powiedzieć, że pochodzi z 2007 roku), nosi charakterystyczne turkusowe kucyki sięgające jej kolan, a na koncie ma przeszło 100 tysięcy utworów. Czy coś jeszcze? Tak – jest hologramem. Mowa o Hatsune Miku, czyli najbardziej rozpoznawalnej wirtualnej piosenkarce świata. Kim (lub czym) ona jest? Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Hatsune Miku powstała jako Vocaloid, czyli trochę bardziej „ludzka” twarz, która została nadana piosenkom stworzonym poprzez syntezatory śpiewu. Czym jest taki syntezator? W skrócie można go określić jako komputerowe oprogramowanie, które na podstawie dostępnych brzmień głosu tworzy śpiew pod zadany tekst – dokładnie według takich reguł, jakich zażyczy sobie autor. W gruncie rzeczy Hatsune Miku oraz inne Vocaloidy to instrumenty muzyczne – tylko trochę odmienne od klasycznej gitary. Tutaj również pojawia się ludzki pierwiastek wirtualnej gwiazdy. Piosenki dla Miku powstają z inicjatywy fanów. Możesz kupić kopię Hatsune, niczym saksofon, i zacząć tworzyć we własnym pokoju. Więc co już zostało stworzone? Większość utworów napisanych dla Miku utrzymana jest w stylistyce

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 3


Kulturalny student charakterystycznej dla j-pop-u. Jednak nawet osoby nieznające żadnego innego japońskiego słowa poza judo z łatwością mogą dać się porwać rytmiczności piosenek. Popularność Hatsune przyciąga twórców, którzy wykorzystują wciąż rosnące możliwości silnika oprogramowania. Dziś można zmieniać tempo i skalę każdej partii głosowej dla Miku, a nawet regulować pracę jej „oddechu”. Warstwa tekstowa? Różnorodna. Żywiołowe piosenki tętniące radością przeplatają się z tymi wyrażającymi silne uczucia (przykładem może być „debiutancka” „Hoshi no kakera”), ale nie brakuje także słodko-gorzkich utworów, gdzie muzyka całkowicie kontrastuje z tekstem (takie jak moja ulubiona „Rolling Girl”). Nie na wszystkie piosenki Miku składają się proste teksty, idealnie skrojone pod nastoletnich fanów gwiazdki pop-u. Pojawiają się również niezwykłe stylistycznie i tekstowo dzieła. Bardzo wyróżnia się choćby „The Disappearance of Hatsune Miku”. Pod pozornie kakofonicznym śpiewem kryje się tekst wyrażający ból Miku, związany z tym, że nigdy nie miała szansy spróbować czegokolwiek innego poza swoim przeznaczeniem – imitowaniem człowieka. Vocaloid wyraża niemożliwość zaistnienia jako „ja” oraz lęk przed niechcianym końcem, którym dla niej jest usunięcie. Koniec końców, dla twojej własne kopii Miku jesteś dosłownie wszystkim, co ma (podobny motyw wykorzystuje jedna z postaci w „Doki Doki Literature Club” – kto grał, ten wie!). Prawdziwą awangardą

artystyczną jest z kolei „The End” – niezwykła opera stworzona przez Keiichiro Shibuyę, w której jedyną śpiewaczką jest właśnie Hatsune Miku. Wymagające dzieło, które porusza zacierające się granice między świadomością a jej brakiem, wirtualnością a rzeczywistością czy definicją istnienia – a do tego w jedynej w swoim rodzaju aranżacji. Można jednak skupić się również na „Glass Wall”, gdzie wirtualna piosenkarka zapewnia, że ta szklana ściana nigdy nie będzie nas dzielić – będzie śpiewać nawet, jeśli nie wie, czy ją usłyszysz. Na początku artykułu mowa jest o koncercie – czy wirtualna wokalistka może dawać koncerty? I to jakie! Są to często duże wydarzenia, na których występuje Miku wraz z innymi Vocaloidami przy akompaniamencie instrumentalnym tworzonym przez prawdziwych muzyków. Ktoś mógłby zapytać – po co płacić za obejrzenie śpiewającego hologramu? Dla atmosfery, którą tworzy energiczna publiczność, trzymająca charakterystyczne świecące pałki, śpiewająca wspólnie z cyfrową artystką to, co stworzyli fani. Niejeden człowiek mógłby pozazdrościć jej wielbicieli. A to nie wszystko – Hatsune Miku występowała również z tokijską orkiestrą symfoniczną. Jaki będzie następny krok, dzięki któremu Vocaloidy będą mogą zyskać jeszcze większą rozpoznawalność? Najbliższe letnie igrzyska olimpijskie odbędą się w 2020 roku w Tokio. Mówiąc szczerze – nie mam wątpliwości, że to Hatsune Miku będzie gwiazdą jednej z ceremonii towarzyszących igrzyskom. Może jej przypaść zadanie wykonania oficjalnej piosenki. Szanse na taki scenariusz są duże ze względu na to, że sami organizatorzy promują imprezę jako „igrzyska technologii”. W tę koncepcję Miku wpasowuje się doskonale. Dzięki takiej promocji wokalistka może zostać globalnie rozpoznawaną gwiazdą. I tu właśnie należy zadać sobie pytanie: jak może wyglądać przyszłość rynku muzycznego? Jeżeli Hatsune Miku i inne Vocaloidy będą zyskiwać jeszcze większą popularność, może dojść do ogromnych zmian. Dzięki temu oprogramowaniu w zasadzie każdy, kto ma pomysł i zacięcie do tworzenia muzyki, może za pośrednictwem jednego z Vocaloidów wylansować własny przebój. Przy odrobinie szczęścia i talentu ma on szanse stać się rozpoznawalny. Można również zająć się tworzeniem teledysku. Dzięki temu sztuka staje się jeszcze szerzej dostępna. Możliwe staje się również tworzenie prywatnych koncertów. Wyobraźmy sobie projektor, dzięki któremu na tle ściany naszego pokoju pojawi się Miku – światowa gwiazda – która daje prywatny koncert, śpiewając same ulubione utwory. Sama postać Miku również się zmienia. Powstały między innymi gry z jej udziałem oraz sama gwiazda wzięła udział w programie telewizyjnym.

4

Nowy Gwóźdź Programu

nr 80


Kulturalny student Hatsune Miku była nazywana „najbardziej sztuczną gwiazdą świata”. To zbyt powierzchowne traktowanie tego zjawiska. Za każdą piosenką stoją bowiem ludzie, ich umysły, idee i emocje. To wszystko również jest wyzwalane dzięki twórczości, którą przekazują cyfrowymi ustami piosenkarki. Wszystkie pytania o sztuczność Miku ustają w momencie rozpoczęcia koncertu. Publika potrafi być żywiołowa, a zabawa trwa jeszcze długo po zakończeniu. Najbardziej celną obroną jest dla mnie jednak prawdziwa możliwość wyrażenia siebie poprzez

Hatsune Miku. Ona nie ma jednego kanonu, nie jest niedostępną celebrytką rodem z innej galaktyki. Może być taka, jaką ją stworzysz, zamieszczając w zerach i jedynkach cząstkę siebie. To zaś skłania do refleksji – czyż Miku, pomimo swojej wirtualności, nie jest nam dużo bliższa i bardziej ludzka niż niejedna kreowana według szablonu gwiazdka popowa? Czy coś istniejącego w komputerze mamy uznawać za nieprawdziwe, pomimo że wyzwala całkowicie realne uczucia? Na to niech każdy odpowie sobie sam, a tymczasem – postarajmy się spotkać na koncercie Miku!

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 5


Kulturalny student

Urok magii Kiedy myślimy o fantasy, jedną z pierwszych rzeczy, które przychodzą nam do głowy, jest magia zawarta w tym świecie. W zależności od historii pełni ona wiele odmiennych ról. Często jest wręcz czymś w rodzaju ostatniego elementu układanki, który sprawia, że cała reszta świata staje się spójna i łatwiejsza do zrozumienia. Ale tak samo jak rola magii w świecie może być różna, tak różnią się zasady, którymi jest ograniczona. Mówiąc o zasadach, według których twórcy formują przestrzeń magiczną w swoich historiach, warto wziąć pod uwagę koncepcję ciężkich i lekkich systemów magicznych opracowaną przez amerykańskiego pisarza fantasy B.Sandersona. Jednak zanim je wam przedstawię, wspomnę o dwóch (z trzech) ogólnych zasadach dotyczących magii, jakie stworzył. W skrócie pierwsza mówi o tym, że „umiejętność autora do rozwiązania konfliktu za pomocą magii jest proporcjonalna do tego, jak dobrze czytelnik ją rozumie”, a druga: „słabości są ciekawsze niż moce”. Kiedy spojrzymy na wiele różnych opowieści fantasy, zauważymy, że faktycznie zastosowanie tych reguł jest standardem.

Krzysztof Ptak

Po przywołaniu tych zasad można przejść do ciężkich systemów magicznych. Charakteryzują się one tym, że magia ma jasno określone zasady, swoje mocne i słabe strony, dzięki czemu może się stać integralną częścią świata. Najlepszym tego przykładem jest „Fullmetal Alchemist”, a więc historia, w której zasady użycia magii (tutaj określanej jako alchemia) są nam znane od samego początku. Można stworzyć cokolwiek, ale żeby to zrobić, trzeba poświęcić coś o tej samej wartości. Na przykład żeby stworzyć miecz, należało by poświęcić odpowiednią ilość stali do jego stworzenia. Dzięki temu szybko zaczynamy postrzegać alchemię tak, jak ludzie w tym świecie – jako naukę. Nie ma tu miejsca na zwiększenie siły bohatera w ostatnim momencie, tylko po to, by pokonał antagonistę (chyba każdy ma już dość tego typu uproszczeń). Jeśli ma tego dokonać, musi wymyślić plan, jak to zrobić, być może taki, na jaki my wpadliśmy jeszcze przed nim, co daje nam znacznie większą satysfakcję z efektu końcowego. Innymi znacznie mniej oczywistymi przykładami ciężkiego systemu magicznego mogą być wszelkie

6

Nowy Gwóźdź Programu

nr 80

historie o superbohaterach. W końcu posiadają oni moce ograniczone w jakiś sposób (nawet bohaterowie mają swoje słabości). Kiedy myślę o tego typu mocach, najciekawszymi przykładami, jakie przychodzą mi do głowy są Ant-Man i Iron Man – dwóch bohaterów, których siła płynie ze specjalnych kombinezonów. Mogłoby się wydawać, że ich mocne i słabe strony będą bardzo podobne, ale nie jest to bliskie prawdzie. Twórcy dopilnowali, żeby byli oni unikalni, a ich zalety i wady dobrze wkomponowywały się w historię. Najpierw przyjrzyjmy się Ant-Man’owi. Jest on w stanie dowolnie zmienić swój rozmiar, ale powrót do normalności po skurczeniu się do świata subatomowego jest prawie niemożliwy. Co więcej, po gwałtownym powiększeniu się bohater szybko wraca do zwykłych rozmiarów, by potem nie być w stanie nic zrobić przez dłuższy czas, ponieważ jego energia została wyczerpana przy zwiększeniu rozmiaru. Z drugiej strony mamy kombinezon Iron Mana. Na przestrzeni filmów Marvela nie raz widzieliśmy, jak jego zbroja, podstawa niesamowitych zdolności oraz siły Tony'ego Starka, staje się powodem przegranej bohatera. Dzieje się tak ze względu na ograniczenia w źródle energii kombinezonu oraz możliwość zniszczenia go. Sposoby radzenia sobie z przeciwnościami losu przez bohaterów są jedyne w swoim rodzaju, dzięki czemu ciężkie systemy magii sprawiają wrażenie najlepszej opcji dla twórców. Z kolei lekkie systemy traktują magię jako coś tajemniczego. Tutaj czytelnikowi nie wyjaśnia się ani zasad, ani ograniczeń związanych z użyciem magii. Ze względu na to zazwyczaj fabuła nie jest na niej skupiona, a bohater nie jest w stanie jej używać. Najlepszym tego przykładem jest „Władca Pierścieni” Tolkiena, gdzie Frodo nie potrafi używać magii, z kolei sposób, w jaki korzysta z niej Gandalf, nigdy


Kulturalny student nie został wytłumaczony. Samo opowiadanie jest skupione na walce bohatera z przeciwnościami losu i na tym, czego nauczyła go podróż. Czy lekki system magiczny sprawia, że „Władca Pierścieni” jest gorszy od „Fullmetal Alchemist” lub jakiejkolwiek innej ciężkiej historii? Oczywiście, że nie. Do systemów można podejść jak do narzędzi: nieważne, jakich użyjesz, tylko jaki efekt uda ci się osiągnąć z ich pomocą. Oczywiście nie trzeba się ograniczać, między tymi dwoma typami jest jeszcze jeden, łączący cechy obu koncepcji. Wśród hybrydowych systemów jeden zy-

skał wyjątkowo dużą popularność na skalę globalną. „Harry Potter” J. K. Rowling wykorzystuje typową dla lekkich systemów tajemniczość i nieprzewidywalność, co zostawia bardzo duże pole do popisu dla kreatywności autorki. Pisarka używa również klarownych zasad ciężkich systemów magicznych, ponieważ czarodziej musi znać zaklęcie odpowiednie dla sytuacji, a także musi wiedzieć, jak je rzucić, dzięki czemu znacznie lepiej rozumiemy działania bohaterów. Koniec końców, wartość opowieści nie jest uzależniona od systemu magii samego w sobie, tylko od tego, jak zostanie on wykorzystany przez autora.

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 7


Historia

Historia, która trwa

Magdalena Rączka

W przyszłym roku będziemy obchodzić 40-lecie największej organizacji studenckiej Polsce, jaką jest Niezależne Zrzeszenie Studentów. Przez ten czas setki tysięcy studentów przewinęło się przez NZS. Chociaż różni ich bardzo wiele, między innymi wiek, poglądy polityczne czy wykonywane profesje, to łączy ich ogromna chęć robienia czegoś więcej niż tylko studiowanie. To nie tylko organizacja studencka, to miejsce zawierania przyjaźni na całe życie, nabywania cennych umiejętności czy formowania swojego charakteru. NZS ukształtował też wielu liderów zajmujących ważne stanowiska w państwie.

8

Nowy Gwóźdź Programu

nr 80


Historia

fot. Leszek Biernacki

fot. Leszek Biernacki

Wszystko zaczęło się w 1980 roku od marzenia o wolnej i niepodległej Polsce. Działo się to w czasie fali strajków w zakładach i przedsiębiorstwach. Studenci chcieli demokratyzacji życia akademickiego, poszanowania ich podstawowych swobód i praw. Z racji tego, że status studenta uniemożliwiał przystąpienie do „Solidarności” studenci postanowili założyć własną organizację – Niezależne Zrzeszenie Studentów. W stworzeniu wspólnej inicjatywy upatrywali szansy na poprawę sytuacji. Wtedy właśnie, na Uniwersytecie Warszawskim, miał miejsce najdłuższy okupacyjny strajk studencki w Europie trwający 29 dni. Żądano między innymi rejestracji NZS-u, czego dokonano w lutym 1981 roku. Pierwsze lata organizacji to okres buntu wobec ówczesnej rzeczywistości, jaka panowała w Polsce. Chociaż wprowadzenie stanu wojennego oznaczało delegalizację, działacze nie zaprzestali podejmowania trudu na rzecz walki o wolność, pomimo wielu aresztowań. Wtedy NZS zszedł do podziemia, kontynuując działalność w konspiracji. Członkowie NZS-u byli zastraszani i szantażowani przez służby bezpieczeństwa, jednak pozostali nieugięci. Po upadku komunizmu i ponownej legalizacji w 1989 roku NZS musiał zmienić profil swojej działalności. Konieczne było zdefiniowanie na nowo charakteru i celów tej organizacji studenckiej, która przecież powstała w specyficznych warunkach. Studenci musieli

dostosować się do funkcjonowania w rzeczywistości, o którą walczyli w latach 80-tych. Inicjatywy polityczne, zostały zastąpione kulturalno-rozrywkowymi. Element działalności, który pozostał z tamtych czasów, to reprezentowanie interesów studentów na uczelniach. Organizacja przeszła niezwykłą drogę: od buntu wobec socjalistycznej rzeczywistości po działalność mającą na celu budowanie społeczeństwa obywatelskiego w demokratycznym państwie. Obecnie NZS oferuje możliwości aktywnego studiowania poprzez rozwój osobisty, zdobywanie doświadczenia zawodowego oraz zaangażowanie w akcje charytatywne. Dzięki zasięgowi ogólnopolskiemu tworzy społeczność ludzi wychodzących naprzeciw wyzwaniom, która codzienne podejmuje działania na rzecz dbania o dobro wspólne. W grudniu 2018 roku NZS wydał publikację „Niezależni w czasach niewoli. Rozmowy z działaczami wczesnego NZS-u.” autorstwa Jakuba Wiecha. Jest to zbiór wywiadów z ludźmi, którzy tworzyli organizację na samym początku. Przytoczone historie pozwalają na chwilę przenieść się do tamtych czasów i dowiedzieć się, jak wtedy wyglądała działalność w organizacji studenckiej idącej pod prąd. Publikację można wypożyczyć między innymi w Centrum Informacji Naukowej i Bibliotece Akademickiej oraz Bibliotece Śląskiej.

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 9


Projekty

Przewodnik po Wampiriadzie

Czy zainteresował Cię kiedyś fakt, że regularnie na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach podstawiane są krwiobusy? Dzieje się tak za sprawą akcji organizowanej przez Niezależne Zrzeszenie Studentów pod hasłem Wampiriady. Ma ona na celu zachęcenie młodych ludzi do oddawania krwi oraz zapisów do bazy dawców szpiku kostnego. Może kilka razy zastanawiałeś się, czy zaangażować się w to wydarzenie, ale nie byłeś pewny, czy to dobry pomysł i jak się do tego zabrać? W tym układzie zapoznaj się z odpowiedziami na najbardziej nurtujące pytania. Dlaczego warto wziąć udział w Wampiriadzie? Bo uważam, że każdy człowiek, któremu mogę pomóc, zdecydowanie na to zasługuje. Dla nas to tylko chwila, a dla tej osoby nasza pomoc może znaczyć miliony oddechów, emocji, przeżyć. Właśnie dlatego chcę pomagać. Chcę, żeby ta osoba nosiła w sobie jakaś małą cząstkę mnie, żebym mogła przyczynić się do czyjegoś szczęścia. Wampiriada to wspaniała okazja do tego, żeby dać coś z siebie. To taka mała cegiełka dokładana do wielkiego dobra, które budujemy właśnie my – dawcy na całym świecie! Sandra Dlaczego warto się angażować? Ponieważ bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi daje niesamowitą satysfakcję i jest źródłem pozytywnej energii! Kolejnym aspektem są wymierne korzyści dla Zasłużonych Honorowych Dawców Krwi, takie jak uzyskanie zniżek na przejazdy komunikacją miejską czy możliwość skorzystania poza kolejką z niektórych świadczeń zdrowotnych. Weronika Wampiriada to świetna akcja, w której małym nakładem czasu pomagam najbardziej potrzebującym poprzez oddawanie krwi. W ten sposób mogę nie tylko pomóc, lecz także poinformować innych o tej akcji, dzięki czemu zwiększa się świadomość wagi tego wydarzenia. Koordynując taki projekt, można nabyć cenne doświadczenia w zarządzaniu czasem oraz zespołem, a także w planowaniu konkretnych zadań. Największą satysfakcję w projekcie przynosi finał, w trakcie którego można poczuć się spełnionym na widok tylu ludzi oddających krew. Dlatego zachęcam nie tylko do oddawania krwi, ale też do pomocy w organizowaniu Wampiriady. Patryk, koordynator wiosennej edycji Wampiriady

Czy możesz zostać dawcą?

1. Musisz znajdować się w przedziale wiekowym 18-65 lat.

Aby oddawać krew, musisz spełnić kilka warunków:

2. Musisz ważyć ponad 50 kg.

10 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

3. Temperatura Twojego ciała nie może przekraczać 37 stopni Celsjusza.


Środowisko

Plastik plastikowi nierówny Plastik jest obecny wszędzie i ciężko jest się go całkowicie wyzbyć. Tworzywo to występuje w różnych postaciach i możemy go podzielić na plastik dobry i zły. Co to oznacza i skąd wiadomo, który plastik jest dobry? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w postaci symboli trójkąta znajdującego się na plastikowych butelkach czy opakowaniach. Ta niewielka grafika powie nam, z czego wykonany jest pojemnik, czy możemy wykorzystać go ponownie i w jakim celu. Krótka instrukcja pomocna w rozszyfrowaniu znaczeń symboli: 01-PET: jedno z najczęściej spotykanych oznaczeń. Zazwyczaj występuje na plastikowych butelkach, ale znajdziemy je również na naczyniach jednorazowego użytku. Stosowany na dużą skalę. Opakowań wykonanych z tego tworzywa nie powinniśmy ponownie używać, gdyż może to zaszkodzić naszemu zdrowiu. 02-HDPD: jeden z najbezpieczniejszych plastików. Nadaje się do przechowywania żywności i możemy użyć go powtórnie. Wykorzystywany do produkcji butelek na mleko oraz opakowań chemii gospodarczej. 03-PVC: szkodliwy dla zdrowia. Wydziela toksyny bardziej niebezpieczne dla organizmu niż cyjanek potasu! Nie powinno się przechowywać w nim żywności. Jest używany przy produkcji rur, stolarki okiennej, wykładzin podłogowych, a także sprzętu medycznego, np. strzykawek.

Natalia Wojciechowska

04-LDPD: stosunkowo bezpieczny, używany do produkcji wielu rodzajów opakowań do żywności, np. ketchupu. Dozwolony do powtórnego użytku, jednak uważany za mniej bezpieczny niż tworzywa 2 i 5. 05-PP: wraz z tworzywem nr 2 uznawany jest za jeden z najbezpieczniejszych plastików. Stosowany do produkcji opakowań na żywność, zwłaszcza kubeczków na jogurty czy pudełek na margarynę. Jest on również podatny na zgrzewanie. 06-PS: najpopularniejszą odmianą tego tworzywa jest styropian. Wydziela toksyny i nie powinien być stosowany jako opakowanie na żywność. Obecny w jednorazowych kubkach na kawę czy zastawie stołowej lub w pojemnikach na jedzenie na wynos. 07: inne plastiki. Znajdziemy tutaj wiele niebezpiecznych dla naszego zdrowia związków, m.in. bisfenol. Plastików oznaczonych tym numerem nigdy nie powinniśmy powtórnie używać (chyba że zawierają dodatkową informację BPA Free lub BPA 0%). BPA to związek, który może zwiększać prawdopodobieństwo zachorowania na schizofrenię czy chorobę Alzheimera. Żywność, która miała kontakt z BPA może powodować zaburzenia układu nerwowego i hormonalnego. W żadnym wypadku nie można tego plastiku używać w kuchenkach mikrofalowych, które zwielokrotniają przenikanie BPA do żywności. Podsumowując, przy korzystaniu z plastiku należy pamiętać o takich istotnych nawykach jak: wybieranie żywności w plastikowych opakowaniach tylko z oznaczeniem 2 lub 5; ponownym niestosowaniu opakowań oznaczonego symbolem PET, nieużywaniu mikrofalówki do podgrzewania żywności na tackach w tzw. styropiankach i kategoryczne niewybieranie plastiku z oznaczeniem 7. Stosowanie tych kilku prostych zasad nie jest trudne, a korzystnie wpłynie na nasz organizm.

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 11


Ludzie ludziom

Jak to jest z tym Cambridge? Skróty KET, PET, FCE, CAE czy CPE słyszał chyba każdy – magiczne litery, pod którymi kryją się egzaminy organizowane kilkakrotnie w ciągu roku przez University of Cambridge na całym świecie. Dla jednych zdobycie certyfikatu to konieczność, dla drugich wyrzucanie pieniędzy w błoto. Można się więc zastanawiać: jak to jest z tym Cambridge? Jak to właściwie działa?

Na co one komu?

Dla każdego poziomu językowego, od A2 wzwyż, przygotowany jest odpowiedni egzamin, który składa się z części pisemnej oraz ustnej. Obydwie dzielą się na jeszcze mniejsze części, sprawdzające kolejne umiejętności egzaminowanego. W związku z tym osoba podejmująca się przystąpienia do testu, musi wykazać się znajomością gramatyki, słownictwa, rozumienia tekstów oraz nagrań, a także tworzenia własnych wypowiedzi w formie pisemnej oraz ustnej. Cały egzamin trwa około czterech godzin, a ceny wzrastają razem z poziomem, wahając się (mniej więcej) od 600 do 700 złotych. Niestety zapewnienie o zdaniu egzaminu nie jest wliczone w jego cenę.

Skoro jest z tym tyle zachodu – nie dość, że nie są to tanie egzaminy, to jeszcze wymagają przygotowania na własną rękę i w większości przypadków uczęszczania na kurs przygotowawczy – to po co właściwie się za to brać?

Twój angielski a angielski egzaminacyjny

Aleksandra Popiel

Już w liceum nauczyliśmy się, że oceny oraz umiejętność rozwiązywania zadań nie zawsze pokrywają się z faktycznymi umiejętnościami językowymi. Nie inaczej jest w tym przypadku! Nawet native speakerzy mogą popełnić błędy w trakcie rozwiązywania testów egzaminacyjnych (trochę jak poeci, którzy intepretują własne wiersze i rozmijają się z maturalnym kluczem). Dlaczego tak się dzieje? Egzamin wymaga konkretnych odpowiedzi, znajomości właściwych słów oraz umiejętności rozwiązywania wskazanego typu zadania. A zatem nie chodzi tylko o to, żeby z łatwością potrafić się porozumiewać, ale o to, by przekształcić jedno zdanie w drugie, zachowując jego sens oraz wykazać się umiejętnością czytania ze zrozumieniem. Pytania są bardzo konkretne, a klucz ścisły, przez co udzielane odpowiedzi muszą być idealnie wypracowane. Nauczenie się tego wymaga czasu poświęconego na wykonywanie zadań raz po raz oraz zapamiętywanie odpowiednich fraz, które są pożądane przez egzaminujących. Brzmi trochę frustrująco, co?

12 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

Żyjemy w czasach, w których angielski nie jest już traktowany jako obcy język, a jako drugi, równorzędny z ojczystym. Wielokrotnie od razu zakłada się, że potrafimy mówić po angielsku, a w przypadku braku takich umiejętności zderzenie z rzeczywistością może być bolesne. Przyjmując, że naszym swoistym obowiązkiem jest znajomość tego języka, wypadałoby go jakoś potwierdzić. Czasami, będąc jednym z wielu składających CV, trzeba wyróżnić się na tle reszty. A dla pracodawcy wiarygodniejsze jest potwierdzenie znajomości języka certyfikatem respektowanym na całym świecie, niż obietnica złożona przez potencjalnego pracownika. Posiadanie certyfikatu niesie ze sobą również inne korzyści. Dzięki niemu łatwiej podjąć się pewnych obowiązków – wyjechać za granicę w ramach wymiany studenckiej, znaleźć tam pracę czy podjąć się studiów w innym państwie. Odpowiedni poziom certyfikatu umożliwia nawet nauczanie w szkołach językowych w wielu atrakcyjnych państwach na całym świecie. Odpowiedzi na pytanie, czy warto, trzeba sobie udzielić samemu. Pewnym jest jednak, że potwierdzenie umiejętności certyfikatem z Cambridge może otworzyć wiele drzwi. Z kolei zdolność do wymienienia wszystkich czasowników frazowych ze słówkiem „come” jest czymś, czym można się pochwalić przed innymi. Przynajmniej w trakcie pisania egzaminu.


Ludzie ludziom

Zajmę się tym później – lenistwo czy prawdziwy problem?

Aneta Dereszewska

Jest godzina 2 w nocy. Przytłaczająca ciemność ogarnęła rzeczywistość dookoła. Wydawać by się mogło, że wszyscy już spokojnie spoczęli w objęciach Morfeusza. Nawet dozorca z pobliskiego parkingu, znudzony długotrwałą ciszą, z pewnością zmrużył oko. Jednak ten wszechobecny spokój to tylko złudzenie. Nie wszyscy mogą spać spokojnie. Nie ja. I na pewno nie towarzysze mojej niedoli. Czyżby bezsenność? Otóż nie, to tylko mała adrenalina i stres spowodowane nadciągającym wielkimi krokami deadline’em na nadesłanie tekstu, który właśnie czytasz, Drogi Czytelniku. A skoro czytasz, to znaczy, że zdążyłam. Pytanie tylko, jakim trudem zostało to okupione...

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 13


Ludzie ludziom Odwlekanie spraw dotyka praktycznie każdego człowieka. Zaraz. Zrobię to później. Nie teraz. Potem. Przełożę to. Takie hasła pojawiają się w naszej głowie średnio parę razy w tygodniu, a może i nawet parę razy w ciągu jednego dnia. Nie jest nam obce przekładanie planów wykonania jakiejś czynności, gdy zwyczajnie ogarnia nas lenistwo lub gdy wolimy zająć się czymś przyjemniejszym. Późniejszy termin zawsze wydaje się zdecydowanie atrakcyjniejszy niż aktualny. My, studenci, jesteśmy specjalistami w wynajdowaniu powodów, dla których nauka może jeszcze chwilę poczekać. Hektolitry herbaty na rozruch, posiłek przed wysiłkiem umysłowym, nienaganny porządek w domu i przejrzany od A do Z Instagram to niezbędne kroki przygotowawcze przed przystąpieniem do walki. W razie czego zawsze warto też sobie przypomnieć, że pustynia sama się nie zamiecie. Jednak istnieje cienka granica między zwyczajnym lenistwem, a poważnym problemem, który dotyka ludzi i zupełnie nieświadomie wywiera bardzo negatywny wpływ na ich funkcjonowanie w świecie. Prokrastynacja stała się bardzo łatwym i popularnym wytłumaczeniem zwykłego rozleniwienia. Tym-

14 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

czasem według psychologów pojęcie to odnosi się do bardziej złożonego problemu, którego przyczyną może być wiele czynników, a nie powinno stanowić wymówki do tego, że nam się nie chce. W najprostszym ujęciu pod hasłem tym kryje się wręcz nałogowe odkładanie obowiązków na później, niemające konkretnego powodu i przynoszące jedynie doraźne odczucie ulgi, przy jednoczesnej świadomości pogorszenia sytuacji wskutek opóźnienia działań. W którym miejscu zaczyna się problem? Jeśli od wielu miesięcy zwlekasz z odbyciem kilkuminutowej rozmowy telefonicznej w celu umówienia się do lekarza lub, co gorsza, przekładasz przez kilka dni odpisywanie na wiadomości swoich przyjaciół, to wiedz, że coś się dzieje. Prokrastynacja dotyczy bowiem odwlekania wykonania jakichkolwiek czynności, nie tylko przykrych obowiązków, ale także tych zadań, które zwykle nie stanowią dla nikogo żadnych trudności. Co kieruje osobami cierpiącymi na prokrastynację? Przede wszystkim nadzieja. Nadzieja na to, że problem rozwiąże się sam i można chwilowo go zostawić. Nadzieja, że nadejdzie lepszy moment na wykonanie czynności. Nadzieja, że następnym razem


Ludzie ludziom

uniknie się odkładania. Niestety jednak w tym przypadku – jak to się mówi – nadzieja matką głupich. Lepszy moment nigdy nie nadchodzi, a historia lubi zataczać koło. Najtrudniej jest sprostać działaniom, które mają odległy lub zupełnie nieokreślony termin. Dlatego też osoby zmagające się z prokrastynacją, mimo naprawdę rozbudowanych planów i wysokich celów, często nie są w stanie zrealizować żadnego z nich.

oraz gotowości do konfrontacji i działania. Ewentualnie, w razie niepowodzenia, jego przyczyną można obarczyć zbyt krótki czas poświęcony na realizację. Prokrastynacja może się też wiązać z uciekaniem od podejmowania odpowiedzialności lub w najbardziej optymistycznej wersji może być po prostu domeną osób, którym lepiej pracuje się pod presją czasu i dla których deadline to rzecz zdecydowanie mobilizująca i przynosząca napędzające do działania emocje.

Z czego może wynikać prokrastynacja? Przyczyn może być kilka. Zaczyna się często od zbyt wysokich wymagań otoczenia, a przede wszystkim od wygórowanych oczekiwań wobec samego siebie lub ewentualnie od małej wiary we własne możliwości. Pojawia się wówczas obawa przed poniesieniem porażki i niechęć do skonfrontowania się z sytuacją, która może być ponad nasze siły. Czasem więc uciekamy od wyzwania, bo jesteśmy przekonani o swoich zbyt słabych możliwościach, by móc osiągnąć sukces. Częściej jednak prokrastynacja dotyka perfekcjonistów, którzy wykonując zadanie, nie mogą pozwolić sobie na niską jakość tego wykonania, co dla nich równoznaczne jest z urzeczywistnieniem ideału. Wolą oni nie podjąć się danej czynności, niż wykonać ją na niezadowalającym ich poziomie. To nie tyle lęk przed porażką – perfekcjoniści mają świadomość, że potrafią wykonać zadanie zgodnie z własnymi oczekiwaniami – co czekanie na pojawienie się magicznego momentu osiągnięcia inspiracji, motywacji

Do czego prowadzi prokrastynacja? Zacznijmy od tego, że unikanie wykonania czegoś, co powinno zostać zrobione, działa jak wampir energetyczny. Prawdopodobnie męczy nawet bardziej niż konfrontacja z danym zadaniem. To także tracenie efektywności i sprawności. Jednak pogorszenie wyników pracy to nie jedyne negatywne skutki. Problem odciska piętno także na zdrowiu i fizycznym, i psychicznym. Uświadomienie sobie konieczności działania powoduje stres, strach oraz nerwowość wynikające ze zbyt małej ilości czasu na prawidłowe wykonanie planowanej czynności. Wiąże się to z problemami ze snem i wyrzutami sumienia w związku z bezczynnością. “Prokrastynatorzy” nie potrafią odpocząć, bo ciągle wydaje im się, że coś powinni zrobić, co nie pozwala na swobodny relaks. Żal, wina i wstyd rujnują poczucie własnej wartości. A wszystko to może prowadzić nawet do nerwicy czy wręcz depresji. Wbrew ironii losu – nie odkładaj na później walki z prokrastynacją!

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 15


Ludzie ludziom

PISMO OBRAZKOWE XXI WIEKU Doczekały się własnego filmu, można je znaleźć na poduszkach, kubkach i tysiącach innych gadżetów. Codziennie wysyła się ich ponad 5 miliardów. Są użyte w ponad połowie postów na Instagramie. W 2015 roku emotka płacząca ze śmiechu została okrzyknięta przez „Oxford Dictionary” słowem roku. Choć minęły cztery lata, nie wydaje się, by w najbliższym czasie szaleństwo na punkcie emoji miało się zatrzymać. Dziś, choć można je kochać lub nienawidzić, stały się integralną częścią internetowej kultury.

Więcej niż słowa Próby urozmaicenia języka pisanego o znaki wyrażające uczucia rozpoczęły się już w latach 80-tych ubiegłego wieku. Wówczas pojawiły się pierwsze emotikony (z ang. emotion – emocja oraz icon – ikona) – znaki graficzne złożone z kilku symboli bądź liter mające przedstawiać emocje piszącego. Jednak to początek XXI wieku i rozpowszechnienie się Internetu sprawiły, że emotikony zyskały na popularności. To właśnie w Internecie komunikacja odbywa się głównie za pomocą tekstu. Pojawiła się więc potrzeba, by w jakiś sposób zaznaczyć ton wiadomości, jeśli nie jest on oczywisty. Rozbawienie czy poirytowanie, które potrafimy przekazać poprzez modulację głosu, spróbowano zawrzeć w kombinacji kilku znaków. Nadejście ery smartfonów i serwisów społecznościowych sprawiło, że komunikacja przez Internet stała się niesamowicie prosta. Dostęp do sieci społecznościowych – a co za tym idzie, naszych znajomych – z każdego miejsca na Ziemi sprawił, że wzrosła potrzeba lepszego przekazywania swoich myśli i uczuć za pomocą komunikatorów.

Paweł Kopiec

Od żonglera po szaszłyki Emoji (z jap. e - obraz, moji - znak) stanowią swojego rodzaju ewolucję emotikon – są przejściem ze zlepku kilku symboli do osobnych znaków graficznych. Małe ideogramy przeznaczone są do smartfonowych klawiatur i wszelkich form natychmiastowej komunikacji przez Internet. Przedstawiają przeróżne miny, jedzenie, zwierzątka, ale też takie rzeczy, jak syrenkę, tornado, szaszłyki, szklaną kulę czy panią mikołajową. Wydawać by się mogło, że z ich pomocą można wyrazić wszystko. Emoji sprawdzają się świetnie we współczesnym świecie z uwagi na kilka swoich cech. Są dostępne w każdym popularnym komunikatorze internetowym. Dają możliwość, by przekazać wiele rzeczy za pomocą jednego lub kilku znaków. Ich

16 Nowy Gwóźdź Programu nr 80


Ludzie ludziom krzykliwe kolory rzucają się w oczy w natłoku otaczających nas informacji. Ponadto wiadomości wysyłane przez portale społecznościowe często wydają się suche i bezbarwne, a dzięki emoji mogą nabrać bardziej osobistego charakteru. Z drugiej strony krytykowane są jako ogłupiające i spłaszczające komunikację między ludźmi. Do tego są raczej mało poważne i osobiście nie używałbym emoji w mailu do wykładowcy. Niebezpieczne mogą być zwłaszcza dla młodszych użytkowników Internetu, którzy zamiast budować poprawne zdania, wybierają kilka kolorowych minek. Emoji mogą być postrzegane jako nachalne i zaśmiecające Internet (który i tak już jest pełny niepotrzebnych informacji). Nie takie emoji straszne, jak je malują Czy używanie emoji oznacza, że poziom naszego komunikowania się spada? Czy emoji sprawiają, że język staje się bardziej prymitywny? Po części tak, a po części nie. Używanie emoji jest próbą „załatania” dziury w komunikacji przez Internet. Tam, gdzie w rozmowie na żywo możemy przekazać coś w sposób niewerbalny, w rozmowie przez komunikator usiłujemy przekazać to za pomocą między innymi emoji. Choć obecnie dostępnych jest ponad 2000 różnych emoji, to nawet taka liczba nie jest w stanie w dokładny sposób przekazać wszystkiego, co byśmy chcieli. Nie należy więc demonizować tych małych, kolorowych obrazków. Okraszanie służbowego maila małpką z zakrytymi oczami albo machającą dłonią jest raczej nie na miejscu. Jednak wysłanie koledze z grupy płaczącej ze śmiechu emoji nie sprawi od razu, że stracimy zdolność tworzenia zdań złożonych. Przyklejenie nam smartfonów do dłoni stworzyło zagrożenie tego, że interakcje między ludźmi staną się płytsze. Jednak jeśli zupełnie porzucimy rozmowy twarzą w twarz na rzecz Messengera i WhatsAppa, to nie z winy emoji.

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 17


Ludzie ludziom

co sprawia,

że jesteśmy szczęśliwsi? Zacznijmy jednak od innego pytania.

Jesteś szczęśliwy?

Zwykle trudno nam jednoznacznie odpowiedzieć. Mam wrażenie, że jest to jedno z takich pytań, które wracają do nas niczym bumerang i wywołują za każdym razem najróżniejsze emocje. Czasem pojawia się myśl, dlaczego w ogóle powinniśmy próbować odpowiedzieć na pytanie o coś tak ulotnego, niełatwego do zbadania i zmierzenia, jak szczęście? Moim zdaniem warto podejmować tę kwestię, ponieważ jest to temat rzeka, który daje duże pole do wywołania bardzo ciekawych dyskusji i wielogodzinnych rozmów.

Anna Poznańska

Czy jest jedna rzecz, w którą warto się zaangażować, aby nasze życie było lepsze? Artysta i twórca spektakli teatralnych, Slava Polunin, uważa, że wielu mądrych ludzi obmyślało i dawało nam swoje zasady i recepty, które należy stosować, aby być szczęśliwym. Okazuje się jednak, że mądrość w tym przypadku się nie sprawdza, dlatego być może lepiej spojrzeć na szczęście zwyczajnie, bez żadnych naukowych metod. Każdy zna takie osoby, które wchodzą do jakiegoś pomieszczenia i po prostu je rozświetlają, wypełniając tajemniczą energią. Mimo że są to zwyczajne osoby mające problemy, jak każdy z nas, to patrzą na świat przez różowe okulary i wygląda na to, że smutek ich w ogóle nie dotyczy. Być może to od nich należy uczyć się szczęścia. Warto spróbować przebywać z nimi częściej i jednocześnie w pewnym stopniu odseparować się od tych grup, które wolą narzekać na wszystko, na co tylko się da. Proces ten wcale nie będzie trwał długo, ponieważ kiedy cynicy zobaczą, że coś się zmieniło, że zaczęliśmy się uśmiechać, jak głupi do sera, to zaczną nam zazdrościć, a potem sami przejdą na naszą stronę. Nie trzeba nikogo uczyć szczęścia – każdy potrafi nauczyć się go sam, jeżeli tego zechce. „Spójrz trochę z boku na wszystkie czynności, które do tej pory robiłeś poważnie, i spróbuj się nimi bawić.” Slava odkrył, że najlepiej działa czynienie niewielkiej przestrzeni wokół siebie enklawą pozytywnych myśli. Skoro nie możemy zmienić całego świata, to przynajmniej bądźmy pewni, że w tym małym miejscu wszystko jest pozytywne. Potem możemy poszerzać nasz obszar działania. Pierwsza rzecz to na przykład uśmiech, następna – fryzura, o której zawsze myśleli-

18 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

śmy. Dodajmy również kolorów do zawartości naszej szafy, a później do naszego pokoju, mieszkania, miasta i tak dalej. „Stwórz harmonię wokół siebie, a potem poszerz ją tak daleko, jak potrafisz.” Ten sposób działa znakomicie, ponieważ Ty zawsze znajdujesz się w samym środku, a to oznacza, że jesteś w harmonii i żyjesz w zgodzie z samym sobą. W takim razie jak stworzyć harmonię? To zależy tylko i wyłącznie od Ciebie – posłuchaj intuicji. Według Slavy szczęście zostaje osiągnięte poprzez tworzenie. Używając naszej kreatywności, odkrywamy to, co nam w duszy gra, i przenosimy to na zewnątrz. Bez znaczenia, że siedzą tam upiory Beksińskiego. Ważne, że mamy z tego frajdę. Każdy z nas posiada taką myśl, która znajduje się gdzieś z tyłu głowy i zostaje codziennie spychana na drugi plan przez te wszystkie „ważniejsze” sprawy. Kiedy nasze pomysły w końcu mogą ujrzeć światło dzienne, sprawia nam to wyjątkowo silną i trudną do opisania radość, dlatego warto próbować! Podsumowując, nie ma jednej recepty na szczęście, jednak kiedy zajmujemy się czymś, co naprawdę sprawia nam frajdę, to na pewno jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia tego stanu. To niełatwe, ale nie wpadajmy w pułapkę myślenia o ludziach, których nie lubimy, ani o tym, aby ich ulepszyć. Nie zdołamy wszystkiego dostosować do prywatnych życzeń czy preferencji. Jedyne, na co mamy wpływ, to nasze codzienne czynności i to od nich należy zacząć. Jednak jak ocenić, czy już nam się udało? Odpowiedź jest naprawdę prosta i znana od wieków. Pierwszą oznaką szczęścia jest gwizdanie, drugą śpiewanie, a trzecią podskakiwanie.


Ludzie ludziom

JAK SIĘ PRZEPROWADZIĆ I NIE ZWARIOWAĆ? Przeprowadzka to coś, co już parę razy prawie mnie dopadło, ale ostatecznie udawało mi się od tego uciec. Tym razem nie mogłam się już wymigać. Kiedy zaczynałam studia, byłam pewna, że będzie się to wiązało z przeprowadzką, prawdopodobnie do innego miasta, może również z mieszkaniem ze znajomymi czy przyjaciółkami. Okazało się jednak, że studia zaczęłam bliżej, niż planowałam, i mogłam dojeżdżać na nie z domu. Ze względu na zmiany, jakie zaszły w moim życiu, w pewnym momencie wyprowadzki ominąć się nie dało. Uciekałam przed tym długo, bo szczerze mówiąc, nie miałam pozytywnego nastawienia do tego przedsięwzięcia. To całe pakowanie, układanie, przeglądanie rzeczy… Wszystko staram się mieć zawsze poukładane, ale wiem, że mimo to ilość rzeczy, które muszę przejrzeć, jest ogromna (to ta chwila kiedy zaczynam rozumieć czemu przeprowadzki zmotywowały ludzi do minimalizmu i ograniczenia liczby rzeczy, którymi się otaczają). Ale ponieważ nie mogłam tego odwlec, po prostu zdecydowałam, że zrobię to najlepiej, jak się da, i przy okazji z jak najmniejszą ilością stresu. Oto moje wnioski i obserwacje:

Karolina Lasota

1. Dobrze jest zacząć przeprowadzkę już o wiele wcześniej (o ile oczywiście jest taka możliwość). Zaopatrzyć się w kartony – koniecznie takie w dobrym stanie, bez rozpadającego się dna – worki na śmieci w różnych rozmiarach, taśmę klejącą, markery... 2. Zacznij od miejsca, które przeraża Cię najbardziej, może od szafki, do której wrzucasz wszystko, co nie ma swojego miejsca, albo od szuflady z kosmetykami. Jeśli zaczniesz od tego, co najtrudniej Ci posegregować, spakować i przefiltrować, to każda kolejna rzecz będzie już łatwiejsza. 3. Poproś o pomoc, jeśli masz kogo. To coś, czego uczę się ostatnio i wcale nie jest mi z tym łatwo. Lubię wszystko mieć pod kontrolą i radzić sobie sama, ale nie ze wszystkim tak się da.

To naprawdę ogromna ulga, kiedy moja mama pomaga mi realnie ocenić, co jeszcze mi się przyda, a co naprawdę powinno już się znaleźć na śmietniku . 4. Zaplanuj. Chociażby mniej więcej: co spakujesz razem i jak będziesz chciał to przewieźć i zabezpieczyć. Przykładowo szkło powinno być przewożone inaczej niż pościel czy ubrania. 5. Podpisuj kartony. Przy dwóch jeszcze można sobie poradzić, ale kiedy będzie ich dziesięć, nie uda Ci się odnaleźć tego, czego szukasz, zbyt szybko… 6. Nie daj się zwariować. Kiedy zaczną Cię nachodzić myśli, że nie zdążysz, nie uda Ci się wszystkiego spakować itd., weź głęboki wdech i metodycznie pracuj dalej, stres nigdy nie jest dobrym kompanem takich przedsięwzięć. 7. Wszystko spakowane i przewiezione? Czas na rozpakowanie i poukładanie rzeczy od nowa. Spokojnie, to naprawdę da się zrobić. Przede wszystkim nie panikuj i znajdź jakiś system. U mnie sprawdziło się opróżnianie kartonów po kolei i układanie rzeczy na przewidzianych na nie miejscach. Nie polecam wyciągać wszystkiego na środek mieszkania i od tego zaczynać układania, bo pogubisz siebie i rzeczy… 8. Nastaw się na korekty. Jeśli sposób, w jaki teraz coś ułożysz, nie będzie Ci odpowiadał, po prostu możesz to później poprawić Jako studenci często mamy do czynienia z przeprowadzkami, a jeśli jeszcze tego nie przeżyliście, naprawdę nie bójcie się, są w życiu straszniejsze rzeczy . Tymczasem mam nadzieję, że mój krótki poradnik pomoże Wam, kiedy staniecie przed tym wyzwaniem. Ja właśnie się dowiedziałam, że czeka mnie kolejna przeprowadzka… to wracam do pierwszego punktu!

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 19


Ludzie ludziom

Londyn

– miasto tysiąca kolorów i inspiracji

Paulina Wojtulek

Po trudach sesji zimowej każdy ze studentów mógł rozkoszować się urokami przerwy międzysemestralnej. Był to też czas, który wiele osób mogło wykorzystać na wyjazd w nowe miejsca, poznanie obcej kultury oraz spełnienie marzeń dzięki odbyciu podróży swojego życia. W te ferie zimowe zwiedziłam stolicę Wielkiej Brytanii, czyli Londyn. Miasto zdecydowanie wyjątkowe ze względu na charakter i specyficzny klimat, jakim się cechuje.

Po pierwsze Londyn zyskuje tę unikatową atmosferę dzięki zabytkom. Już te najpopularniejsze wśród turystów pokazują piękno tamtejszej architektury oraz jej zdecydowaną odmienność i majestatyczność. Opactwo Westminsterskie, Pałac Westminsterski i przylegający do niego Big Ben. Ich widok jest czymś niezwykle miłym dla oka. Najsłynniejszy most Londynu, czyli Tower Bridge zachwyca swoją monumentalnością. Pałac Buckingham jest największym na świecie pałacem królewskim, który od 1837 roku pełni funkcję siedziby monarszej. Hyde Park oraz St. James’s Park stanowią miejsca, gdzie można zachwycić się pięknem przyrody i natury. Na koniec warto zobaczyć to miasto z zupełnie innej perspektywy, a zatem wsiąść w wagon London Eye, i podziwiać piękno Londynu z góry. Po drugie Londyn oferuje wiele dla miłośników języka angielskiego i prawdziwego brytyjskiego akcentu. Każdy z as, słuchając rozmów prowadzonych w metrze, w sklepie bądź w kawiarni, będzie zachwycony. Na żywo język brzmi jeszcze lepiej niż na nagraniach, które mają nam pomóc w nauce komunikowania się.

20 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

Trzecim argumentem, najbliższym mojego sercu, potwierdzającym wyjątkowość tego miasta jest fakt, że Londyn to jedna ze stolic mody. Jest nią nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości. Barwność strojów ludzi na ulicy, ich niespotykane pomysły, nierzadko szokujące, udowadniają, że tam pokaz mody trwa praktycznie cały czas. Zapamiętałam wiele różnych ciekawych stylizacji, które mogą zainspirować każdego do stworzenia czegoś nowego i oryginalnego. Jedna z nich była niezwykle zaskakująca. Może nie była do końca udana, aczkolwiek na pewno była dowodem na to, że w modzie bardzo ważna jest odwaga i to, jak my jako ludzie czujemy się w danej stylizacji. Otóż młoda dziewczyna, stojąca na przystanku miała na sobie długie sztuczne futro w kolorze ecru. Stylizacja była lekko kloszarodwa , ale zarazem zyskiwała efekt glamour. Jednak spoglądając na jej stopy, doznałam lekkiego szoku. Abstrachując od temperatury panującej wtedy w Londynie, zdziwienie wywołały we mnie jej czarne kapcie ze sztucznym futerkiem. Patrząc jednak na swobodę wymalowaną wówczas na jej twarzy, doszłam do wniosku, że strój ten był dla niej całkowicie naturalny. I to było wspaniałe.


Ludzie ludziom Oprócz tego większość mężczyzn, niezależnie od tego, jaką profesję wykonywała, nosiła się niezmiernie elgancko. Ich dbałość o dodatki w doborze stylizacji była naprawdę godna podziwu. Centrum handlowe Harrods stanowi dla miłośników mody prawdziwą świątynię. Tam można zobaczyć kultowy wzór Burberry, buty Alexandera McQueena oraz projekty Stelli McCartney na żywo. Samo miejsce stanowi już dla turysty przestrzeń, w której dosłownie pachnie luksusem. W Londynie dostępność sklepów ze zjawiskowymi, dobrej jakości fakturami, materiałami i kolorami jest naprawdę ogromna. Fasony prezentowane tam na manekinach są niespotykane. Każdy może tam znaleźć coś dla siebie. I to niezależnie od tego, jakie fundusze posiada. Primark przy Baker Street również stanowi miejsce, gdzie prawdziwi zakupoholicy mogą kupić coś, co sprawi, że na ich twarzach zagości szeroki uśmiech. Londyn zachwyca zarówno klasyką, jak również

zupełnie nowoczesnymi rozwiązaniami. Jest to miasto, w którym mieszanka tradycji z awangardowymi, nowatorskimi pomysłami prezentuje się naprawdę ciekawie. Duży kontrast widać również w przypadku ikon modowych.. Kate Moss zachwyca wielkomiejskim luzem i swobodą, a księżna Cambridge, Katarzyna, inspiruje swoją wysublimowaną – według niektórych nawet zbyt dużą – perfekcją nie tylko londyńczyków, ale również ludzi na całym świecie. Po wizycie w tym mieście nie dziwi mnie już fakt, że jest ono tak chętnie zwiedzane przez miliony turystów z całego świata. Elegancja, ekstrawagancja, barwność i oryginalność, jakie panują na ulicach, pokazuje, że Londyn z pewnością zasługuje na miano stolicy mody. Jeśli zatem zastanawiacie się, gdzie można zrobić zakupy. chcąc uniknąć szablonowych rozwiązań, oraz znaleźć dla siebie coś dzięki czemu wyróżnimy się w tłumie, to odpowiedź jest tylko jedna .

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 21


Rozrywka

studenci

polecają

GRA: Doki Doki Literature Club! Czy może istnieć koszmar, z którego nie chcesz się wybudzić…? Kto jeszcze nie miał okazji zapoznać się z „Doki Doki” – grą, która wywróciła branżę do góry nogami – zapraszam do nadrobienia zaległości. Ale nie jest to gra dla każdego. Niech was nie zmyli pierwsze wrażenie! Pod kolorową fasadą oraz historią, która z pozoru może wydać się wręcz infantylna, kryje się piękna gra owiana wieloma tajemnicami. Choć słowo „piękna” jest w tym kontekście synonimem jej niecodzienności. „Doki Doki Literature Club!” to rasowy emocjonalny rollercoaster, zabierający gracza w podróż do świata pełnego zwrotów akcji, traumy, niepokoju, trudnych wyborów oraz ciągłego zacierania granicy między fikcją a rzeczywistością. Dorzućmy do tego tajemnice zawarte w fabule oraz postacie uznawane za najlepsze w historii branży… Warto dać się porwać, tym bardziej, że DDLC jest za darmo. Na początku tej przygody pojawią się ostrzeżenia – potraktujcie je poważnie! Od siebie dodam kolejne. „Doki Doki” uzależnia. I potrafi dosłownie zmieniać ludzi. Postarajcie się nie szukać spoilerów ani gameplay’ów, których jest w sieci wiele. Taka historia bowiem może trafić się tylko raz. Najlepiej zagrać w ciemno, wczuwając się w historię i brnąc naprzód. Jakkolwiek wzniośle to nie zabrzmi, oceny i recenzje mówią same za siebie: w „Doki Doki” się nie gra – tę grę się przeżywa. Paweł Danek

FILMY: Green Book Zdobywca 3 Oscarów, 3 Złotych Globów, 5 innych nagród oraz 34 nominacji. Wzruszający komediodramat kina drogi w reżyserii Petera Farrelly’a porusza trudne w naszych czasach kwestie stereotypów i rasizmu. Gadatliwy włoski ochroniarz na czas zamknięcia nowojorskiego klubu nocnego, w którym pracował, zatrudnia się jako szofer bogatego, wybitnego, czarnoskórego pianisty jazzowego, który zachowuje się jak egipski faraon. Trasa koncertowa po dalekim rasistowskim Południu nie byłaby możliwa bez tytułowego hotelowo-gastronomicznego przewodnika określającego, w jakich konkretnie miejscach podróżującym po Stanach czarnoskórym wolno odpocząć i zjeść. Bohaterowie, mimo że są całkowicie różni, podczas tournée odkrywają w sobie szereg wad i uprzedzeń, które paradoksalnie pozwalają im się do siebie zbliżyć i je pokonać. „Green Book”, do złudzenia przypominający „Nietykalnych”, to także film o wyobcowaniu, zagubieniu i odkrywaniu swojej prawdziwej tożsamości. Dominika Pajunk

SERIAL: The Umbrella Academy Dysfunkcyjne rodzeństwo superbohaterów jednoczy się w dniu pogrzebu swojego ojca, aby uratować świat przed apokalipsą – brzmi intrygująco, prawda? „The Umbrella Academy” nie jest typową produkcją o superbohaterach, jakich wszędzie teraz pełno. Serial przepełniony jest groteską, czarnym humorem oraz nieadekwatną do brutalnych scen skoczną muzyką. Niemal każdą postać można uznać za dysfunkcyjną, jednak to właśnie te specyficzne cechy czynią je tak ciekawymi. Osobiście wciągnęłam się już od pierwszego odcinka, obdarzając sympatią najbardziej niezrównoważone postacie. I chociaż „The Umbrella Academy” nie jest wolne od luk fabularnych oraz potknięć ze strony twórców, to i tak można się przy nim nieźle bawić. Aleksandra Popiel

22 Nowy Gwóźdź Programu nr 80


Rozrywka

Kolejne sposoby

na lunchbox pilnego studenta Diety pudełkowe zyskują na coraz większej popularności. To świetna metoda, aby pilnować swojej „michy” cały dzień, zamiast podjadać coś , co nie do końca wpisuje się w zbilansowaną dietę. Możemy przygotować zarówno obiady (choć nie zawsze będzie możliwość, żeby je sobie odgrzać), jak i smaczne i pożywne przekąski przeznaczone do jedzenia na zimno. Potrawka z kurczaka Czyli danie z serii można wrzucić cokolwiek. Na rozgrzanym oleju podsmażamy cebulkę oraz kurczaka pokrojonego w kostkę. Gdy mięso już się zetnie, zalewamy całość dwiema szklankami wody. Do tego dodajemy plasterki marchewki (lub innego warzywa według uznania), pomidory z puszki w kawałkach oraz przyprawy. Gotujemy, aż mięso i marchewka staną się miękkie. Zamiast wersji w sosie pomidorowym, możemy zdecydować się na sos serowo-śmietanowy i dodać śmietany, odrobiny mąki i mieszanki serów (np. lazur, mozzarella, gouda, cheddar).

Marta Garbalska

Kolorowe naleśniki Pewnie nie każdy ma czas i zdolności, aby usmażyć sobie naleśniki, dlatego możemy zastąpić je płatami tortilli, zarówno pszennej, jak i pełnoziarnistej. Gdy już mamy naleśniki (albo tortille), rozkładamy je na płasko, smarujemy 2/3 ich powierzchni białym serkiem/hummusem/pesto warzywnym. Następną warstwę powinna tworzyć sałata( polecam rukolę, choć nie każdemu odpowiada jej wyrazisty smak). Następnie należy położyć plastry żółtego sera i wędlinę, tak aby zakryć 2/3 powierzchni. Dokładamy jeszcze cienkie pałeczki wycięte z ogórka zielonego bądź marchewki. Całość zwijamy ciasno w rulon, a następnie kroimy go na mniejsze części, które zmieszczą się do naszego pudełka. Idealne do podania na zimno. Smacznego!

nr 80 Nowy Gwóźdź Programu 23


Rozrywka

HOROSKOP BARAN 21.III – 19.IV

WAGA 23.IX – 22.X

BYK 20.IV – 20.V

SKORPION 23.X – 21.XI

BLIŹNIĘTA 21.V – 20.VI

STRZELEC 22.XI – 21.XII

RAK 22.VI - 22.VII

KOZIOROŻEC 22.XII – 19.I

LEW 23.VII – 22.VIII

WODNIK 20.I – 18.II

PANNA 23.VIII – 22.IX

RYBY 19.II – 20.III

Może pora przestać stawiać na swoim? Wysłuchanie innych może być pierwszym krokiem do długotrwałej przyjaźni. Gruntowne porządki w domu pomogą odkryć dawno zaginione pamiątki.

W najbliższych dniach spodziewaj się okazji, by nawiązać nowe interesujące znajomości. Pomogą ci nie tylko na gruncie zawodowym. Wkrótce będziesz mieć czas na złapanie oddechu i relaks.

Dla Bliźniąt to dobry czas na przygotowania. Jeśli nie masz planów na wakacje, nie przegap idealnej oferty. W życiu uczuciowym bez gwałtownych zmian

Prospero

Raki powinny skorzystać z dobrej pogody i spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu. Wkrótce odkryjesz banalne rozwiązanie trudnego problemu. To dobry moment, by wydać oszczędności na coś ekstra.

Czas na wiosenne porządki nie tylko w domu. Przestań przejmować się tym, co myślą inni, i zaszalej. Odważne decyzje przyniosą duże korzyści.

Odezwij się do dawno niewidzianego przyjaciela – tak samo nie może się doczekać spotkania jak Ty. Zachowaj równowagę między pracą a życiem prywatnym i nie daj na siebie zrzucić niepotrzebnych obowiązków. Na horyzoncie okazja do wzbogacenia się.

Paweł Danek

Krzyżówka

24 Nowy Gwóźdź Programu nr 80

To dobry czas, by wrócić do kiedyś porzuconych zainteresowań. Jeśli sprawisz bliskiej osobie miłą niespodziankę, spodziewaj się tego samego. To dopiero początek twojej dobrej passy.

Pora na zasłużony odpoczynek. Na szczęście niektóre problemy rozwiążą się same. Może czas, by odciąć od siebie toksyczne osoby?

Przejściowe trudności mogą zamienić się w spore kłopoty. Strzelcy powinni przyznać się w porę do błędu, wówczas mogą tylko na tym skorzystać. Duża ilość pracy z początku może być straszna, lecz da Ci sporo satysfakcji. W sprawach uczuciowych bez zmian, jednak nie bój się wyjść ze swojej strefy komfortu. Zmiana nawyków za pewien czas okaże się korzystna. Nadmiar energii wykorzystaj, uprawiając sport.

Wykaż się zdolnościami przywódczymi. Wbrew temu, co myślisz, masz spore szanse na sukces. Może warto spędzić trochę czasu z rodziną?

W najbliższym czasie czeka cię pasmo wzlotów i upadków. Unikaj nadmiaru stresu. Dowiesz się kilku rzeczy, które ułatwią ci podjęcie ważnych decyzji w przyszłości.


Wykaż się kreatywnością! Uzupełnij dymki, zrób zdjęcie i wyślij do nas: www.fb.com/NGPkato/



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.