kwiecien w 8_NW w 4 30.04.2014 10:10 Page 39
pokazania wyższych racji czy udowodnienia czegoś Europie. My, Polacy, uwielbiamy romantyczne walki „do ostatniego naboju” i dlatego pamiętać będziemy o Borze-Komorowskim, a zapomnimy o generale Maczku. Evan McGilvary stworzył hagiograficzną wręcz opowieść, opartą w dużej mierze na źródłach przychylnych bohaterowi, w tym na relacjach samego Maczka. Moglibyśmy mu to zarzucać, gdyby docelowym odbiorcą książki brytyjskiego historyka był czytelnik polski, książka jest jednak pisana dla czytelnika, który nie orientuje się w zawiłościach naszej historii. Zarzutem znacznie poważniejszym jest to, że autor właściwie pominął życie generała w dwudziestoleciu międzywojennym ograniczając się do analizy stanu armii polskiej sprzed września. Można odnieść wrażenie, że istotnym w życiu Maczka był tylko czas wojny, w którym sprawdzał się na polu walki. Jego poglądy i osób myślących podobnie jak on oraz atmosfera Wyższej Szkoły Wojennej byłyby z pewnością wspaniałym uzupełnieniem wojennych dokonań. Te niedociągnięcia pozostaną jednak wyzwaniem dla historyków IPN, którzy zamiast mierzyć długość pasa startowego na lotnisku w Gibraltarze mogliby spisać rzetelną historię polskiego generała, dowódcy „Czarnych Diabłów”. [ak]
• • • • • • • • • • • Publicystyka • • • • • • • • • • • Mirosława Nowak
ze trw an
ia
Wola przetrwania W Kolorach Tęczy, Wrocław 2014 s. 119, ISBN 978-83-88378-15-5
W
ola
pr
o lektury tej niezwykłej książki, chociaż wygląda na skromną broszurkę, wydawca — Jan Akielaszek, postać znana w nie tylko we wrocławskim, ale również międzynarodowym świecie książki, w osobistym liście do redakcji, zachęca słowami: Pani Mirosława Nowak (dziś z Chicago) jest kobietą szaloną, z którą cudownie się rozmawia i która widzi Polskę inaczej, darząc ją wielką miłością, ale niezwykle realistycznie. I dodaje: Marzę o tym, aby książka ta zapoczątkowała w mojej oficynie serię „Ratujmy wspomnienia od zapomnienia”, choć jest to rym trochę częstochowski. Największą wartością książki jest autentyzm zwykłego-niezwykłego życia autorki, począwszy od dramatycznych przeżyć w dzieciństwie na Wołyniu, poprzez repatriację na Dolny Śląsk i osiedlenie się całej rodziny w Bielawie, czas nauki i pracy, aż po radykalną decyzję o wy-
D
jeździe do Stanów, w których uparcie i konsekwentnie, mimo wielu przeciwności, awansowała w polonijnej hierarchii społecznej. Moje życie wciąż faluje – od sukcesu do klęski. Nigdy jednak nie straciłam wiary w to, że człowiek może przetrwać wszystko, jeśli tylko wierzy w swoje siły i opatrzność Stwórcy — wyznaje autorka, której życie potwierdziło te słowa z nadwyżką. Dodajmy jeszcze, że wspomnienia mogły zostać spisane tylko dlatego, że ich autorka obdarzona jest bardzo dobrą pamięcią, dzięki której rejestrowała wszystko, na co była narażona od najmłodszych lat. [pd]
Stanisław Tym
Pies czyli Kot. Felietony z lat 1972-2014. Z rysunkami autora Polityka, Warszawa 2014 s. 336, 34,90 zł, ISBN 978-83-64076-01-5
ies czyli Kot” („Parę Interesujących Ewentualnie Spraw, czyli Komentarz Obywatela Tyma”) to tytuł cyklu felietonów jednego z najbardziej znanych polskich satyryków, które od lat ukazują się na łamach „Polityki”. Wszystko zaczęło się jednak w 1972 roku, od nieistniejącego już tygodnika „Literatura”, do którego Stanisław Tym napisał pierwsze felietony, chociaż zastrzegał się, że nie umie tego robić. ówczesny zastępca redaktora naczelnego „Literatury” i jeden z bardziej znaczących dziennikarzy tamtego czasu Gustaw Gottesman rzucił: to się nauczysz! Okazało się jednak, co podkreśla Michał Ogórek we wstępie do książki, że nauka na niewiele się zdała, bo krótkie „kawałki” Tyma nie spełniały wymagań stawianych felietonom i nawet ich nie przypominały, nie trzymały zasad kompozycji, nie stosowały właściwych środków stylistycznych, odpowiedniej argumentacji ani niczego, co powoduje, że utwór jest felietonem i przez podręcznik [dziennikarstwa] zostały zdyskwalifikowane. Z zadowoleniem puentuje ten fakt pisząc, że szkoła dziennikarska, w której korzystano z tego podręcznika, została zamknięta, a Tym nie wie, że nie pisze felietonów i dalej robi to najśmieszniej w Polsce. Do dziś powstały tysiące felietonów i setki rysunków Tyma publikowane z przerwami w różnych czasopismach – „Tygodniku Kulturalnym”, „Rzeczpospolitej” i wreszcie „Polityce”. Ich subiektywny wybór , co podkreśla autor we wstępie, składa się na tę nietuzinkową książkę, która opisuje czterdzieści lat naszej polityczno-obyczajowej codzienności. (pd)
„P
Nr 3-4 [262-263] marzec-kwiecień 2014
R E C E N Z J E
39