
5 minute read
Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach
Włoszech. Mając przed sobą taki właśnie cel, prowadził swą pracę dotąd aż pozyskał dla prawdy wiele okolicznych miast i wsi. Potem z jednym tylko towarzyszem wszedł do Genewy. Niestety, pozwolono mu wygłosić tylko dwa kazania. Duchowni, którzy na próżno starali się uzyskać od władz świeckich wyrok skazujący Farela, wezwali go przed radę kościelną, sami przybyli tam z bronią ukrytą pod szatami, bowiem postanowili zabić reformatora. Przed domem zebrał się rozwścieczony tłum, który z pałkami i mieczami miał zastąpić Farelowi drogę, gdyby ten starał się uciec. Tylko obecność wysokiego zwierzchnika i żołnierzy uratowała mu życie. Następnego dnia rano przewieziono Farela i jego towarzyszy na drugą stronę jeziora i ukryto w bezpiecznym miejscu. Tak zakończyła się pierwsza próba ewangelizacji Genewy. {WB 123.1}
Na drugą próbę wybrano skromniejsze narzędzie młodego człowieka o tak niepozornym wyglądzie, iż nawet oddani przyjaciele reformacji potraktowali go chłodno. „I cóż taki może zdziałać w Genewie, gdzie odrzucono Farela? Jak może człowiek posiadający tak mało odwagi i doświadczenia oprzeć się burzy, przed którą najsilniejsi i najodważniejsi zmuszeni byli do ucieczki?” „Nie dzięki mocy ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie mówi Pan Zastępów”. Zachariasza 4,6. „Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne. (...) Bo głupstwo Boże jest mędrsze niż ludzie, a słabość Boża mocniejsza niż ludzie”. 1 Koryntian 1,27.25. {WB 123.2}
Froment rozpoczął swe dzieło jako nauczyciel. Prawdy, które wpajał dzieciom w szkole, te powtarzały w domu. Wkrótce do szkoły zaczęli przychodzić także rodzice, by słuchać wykładów Biblii. Froment udostępnił też Nowy Testament i inne pisma tym, którzy nie mieli na tyle odwagi, by przyjść i słuchać nowych nauk. Jednak po niedługim czasie musiał szybko opuścić miasto. Mimo to prawda, której nauczał, mocno zakorzeniła się w sercach ludzi. Ziarno reformacji wzeszło. Reformacja stawała się coraz silniejsza i zaczęła zataczać szersze kręgi. Kaznodzieje ponownie wrócili do miasta i dzięki ich pracy zaczęto odprawiać w Genewie protestanckie nabożeństwa. {WB 123.3}
Miasto opowiedziało się już za reformacją, gdy Kalwin po różnych wędrówkach i zmianach miejsca pobytu przekroczył jego bramy. Wracając po ostatnich odwiedzinach swego miejsca urodzenia, znajdował się na drodze do Bazylei, gdy zobaczył, że jest ona zajęta przez wojska Karola V, był więc zmuszony udać się drogą okrężną przez Genewę. {WB 123.4}
Farel poznał w tym palec Boży. Mimo że Genewa przyjęła zreformowaną wiarę, dużo było jeszcze do zrobienia. Ludzie nie nawracają się do Boga całymi grupami, lecz pojedynczo. Dzieło odrodzenia musi dokonać się w sercu i sumieniu za przyczyną Ducha Świętego, a nie postanowień soboru. Choć mieszkańcy Genewy odrzucili zwierzchnictwo
Rzymu, nie mogli jeszcze pozbyć się zła, jakie tkwiło pod jego panowaniem. Niełatwo było wprowadzić w życie czyste zasady ewangelii i przygotować ludzi do godnego wypełniania posłannictwa, do którego Opatrzność zdawała się ich powołać. {WB 123.5}
Farel był przekonany, że znajdzie w Kalwinie człowieka, który będzie mógł przyłączyć się do tego dzieła. Zaklinał więc młodego ewangelistę w imię Boże, aby pozostał w Genewie i tu pracował. Kalwin przeraził się. Lękliwy i miłujący spokój, drżał przed zetknięciem się z odważnymi, niezawisłymi, a nawet gwałtownymi mieszkańcami Genewy. Słabe zdrowie i przyzwyczajenie do studiów skłaniały go do szukania odosobnienia. W mniemaniu, że piórem lepiej przysłuży się reformacji, pragnął znaleźć spokojne miejsce do studiów, aby tam, za pomocą pism, nauczać i budować. Ale uroczyste ostrzeżenie Farela potraktował jak głos z nieba, dlatego też nie odważył się przeciwstawić temu wezwaniu. Wydawało mu się, jak powiedział, że „wyciągnięta z niebios dłoń Boża schwyciła go i postawiła nieodwołalnie na miejsce, które tak bardzo pragnął opuścić”. D’Aubigné, History of the Reformation in Europe in the Time of Calvin IX, 17. {WB 123.6}
Sprawie protestanckiej groziło w tym czasie wielkie niebezpieczeństwo. Na Genewę spadły klątwy papieża, a potężne narody groziły jej zniszczeniem. Jak to małe miasto mogło oprzeć się potężnej mocy papiestwa, która tak często zmuszała królów i cesarzy do poddaństwa? Jak miało stawić czoło wojskom największych zwycięzców świata? {WB 124.1}
Gdziekolwiek protestanci znajdowali się w chrześcijańskim świecie, zagrażali im straszni wrogowie. Gdy minęły pierwsze zwycięstwa reformacji, Rzym zebrał nowe siły z zamiarem jej zniszczenia. W tym właśnie czasie założono zakon jezuitów, najbardziej nieludzkich, pozbawionych wszelkich skrupułów, a zarazem mocnych obrońców papiestwa. Odcięci od ziemskich więzów i ludzkich stosunków, nieczuli na prawa naturalnych uczuć, zmusiwszy umysł i sumienie do całkowitego milczenia, jezuici nie uznawali żadnej innej władzy oraz więzów prócz tych, które obowiązywały w ich zakonie, a także żadnego innego obowiązku oprócz wzmacniania jego potęgi.13 Ewangelia Chrystusa umożliwiała swym wyznawcom, bez względu na zimno, głód, znój i biedę, znosić cierpienia, odważnie stawić czoło niebezpieczeństwom, a także wysoko dzierżyć sztandar prawdy w obliczu więzień, tortur i płonących stosów. Aby pokonać takie siły, jezuityzm wyposażył swych bojowników w fanatyzm, który pozwolił im znieść podobne trudy. Nie istniały dla nich przestępstwa, których nie byliby zdolni popełnić, nie cofali się przed najbardziej nikczemnymi podstępami i nietrudno było im oszukiwać. Związani ślubem ubóstwa i pokory dążyli w rzeczywistości do zdobycia bogactwa i siły, do obalenia protestantyzmu i przywrócenia hegemonii papiestwa. {WB 124.2}
Jako członkowie zakonu nosili święte szaty, odwiedzali więzienia i szpitale, pomagali chorym i biednym. Głosili przy tym, że wyrzekli się świata i nosili święte imię Jezusa, który także wędrował czyniąc dobro. Niestety, pod tą szatą nienaganności bardzo często kryły się najbardziej zbrodnicze zamiary. Główną zasadą zakonu była reguła: „cel uświęca środki” i zgodnie z nią kłamstwo, kradzież, krzywoprzysięstwo oraz skrytobójstwo były nie tylko przebaczalne, ale nawet chwalebne, jeżeli służyły dobru Kościoła. Pod najrozmaitszymi pozorami jezuici torowali sobie drogę do urzędów państwowych, osiągali stanowiska doradców królów i kierowali polityką narodów. Służyli swym panom po to tylko, by stać się ich szpiegami. Zakładali kolegia dla synów książąt i szlachty oraz szkoły dla dzieci ludu, zmuszali też dzieci protestantów do brania udziału w papieskich obrzędach. Cała zewnętrzna okazałość i blask katolickich ceremonii były zamierzonym oddziaływaniem w celu oszołomienia umysłu i oczarowania wyobraźni. Na skutek tego synowie często zdradzali wolność wiary, o którą ich ojcowie tak bardzo walczyli. Jezuici szybko rozprzestrzenili się w całej Europie, a tam, gdzie zjawiali się, następowało odnowienie papiestwa. {WB 124.3}
Ażeby udzielić im jeszcze większej mocy, wydano bullę, która ponownie wprowadziła inkwizycję.14 {WB 124.4}
Pomimo powszechnego wstrętu, z jakim traktowano ją nawet w krajach katolickich, papiescy władcy na nowo wprowadzili ten straszliwy trybunał, a tortury zbyt straszne, by zadawać je publicznie, były ponownie stosowane, tym razem w niedostępnych lochach. W wielu krajach tysiące ludzi, którzy stanowili kwiat narodu, którzy byli najszlachetniejszymi, najmądrzejszymi i najbardziej miłującymi ojczyznę obywatelami, traciło życie lub było zmuszonych uciekać do innych krajów. Ginęli uczeni, kaznodzieje, zwykli mieszkańcy miast, artyści i rzemieślnicy. {WB 124.5}
Takie były środki stosowane przez Rzym, by zgasić światło reformacji, wyrwać z rąk ludu Biblię i odbudować zabobon oraz ciemnotę średniowiecza. Jednak dzięki Bożemu błogosławieństwu i wysiłkom tych szlachetnych ludzi, których Pan powołał jako następców Lutra, protestantyzm nie upadł. Nie zawdzięczał on swej siły łasce ani broni panujących. Twierdzami protestantyzmu stawały się najmniejsze kraje i najskromniejsze oraz najsłabsze narody. Oto mała Genewa pośród wrogów, którzy usiłowali ją zniszczyć, oto Holandia walcząca na piaszczystych brzegach nad Morzem Północnym przeciwko tyranii Hiszpanii, największego i najbogatszego wówczas królestwa, oto posępna i nieurodzajna Szwecja we wszystkich tych państwach reformacja odnosiła zwycięstwa. {WB 125.1}
Przez prawie trzydzieści lat Kalwin pracował w Genewie najpierw po to, aby założyć Kościół, który będzie żył zgodnie z Biblią, a potem, by szerzyć stamtąd reformację w całej Europie.* Jego działalność jako nauczyciela narodu nie była wolna od błędów. Był onjednak narzędziem mającym ogłosić prawdy szczególnie ważne dla jego czasów, mającym podtrzymywać zasady protestantyzmu przeciwko szybko powracającej fali papizmu i mającym wprowadzić w życiu codziennym zreformowanych zborów zasady moralnej czystości i prostoty, w przeciwieństwie do pychy i zepsucia Kościoła rzymskiego. {WB 125.2}
Z Genewy wysłano pisma i nauczycieli, by szerzyć nauki reformatorów. W kierunku tego miasta spoglądali prześladowani wszystkich krajów, oczekując stamtąd pocieszeń, rad i otuchy. Genewa stała się miejscem schronienia dla prześladowanych reformatorów całej zachodniej Europy. Uciekając przed straszliwymi burzami szalejącymi przez długie stulecia, zbiegowie stawali przed bramami Genewy. Wygłodzonych, skrwawionych, pozbawionych ojczyzny i rodziny, przyjmowano ciepło i serdecznie się nimi opiekowano. Znajdując tu dom, byli oni dla miasta, które ich przyjęło, błogosławieństwem przez swą pobożność, wiedzę i dzielność. Wielu, którzy znaleźli schronienie, wracało do własnych krajów, by przeciwstawić się tyranii Rzymu. Jan Knox, dzielny reformator szkocki, angielscy purytanie, protestanci z Holandii i Hiszpanii, a także hugenoci z Francji, wynosili z Genewy pochodnię prawdy, by za jej pomocą rozpraszać ciemności we własnych krajach. {WB 125.3}