Network Magazyn nr 23/2010

Page 1

NETWORK magazyn C z ł o w i e k , f i r m a , p i e n i ą d z e. . . M a g a z y n d l a l u d z i b i z n e s u

Nr 23(2) - (25 IV - 25 VII) Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%) ISSN 1642-2872

M ichael Strachowitz

Transparentność, radość na meczach piłkarskich i małpa, która siedzi w nas


magazyn

almanach marketingu sieciowego Chcesz mieć pełną, 100 stronicową wersję Almanachu Marketingu Sieciowego? Zapytaj o niego w Twojej firmie! Almanach nie będzie dostępny w regularnej sprzedaży. Możesz go zamówić TYLKO w swojej firmie. Almanach Marketingu Sieciowego to kompendium wiedzy niezbędnej dla każdego menedżera marketingu sieciowego, narzędzie, które pozwoli Ci rozwinąć skrzydła! Almanach MLM to wydrukowane na kredowym papierze wydanie specjalne Network Magazynu, zawierające najlepsze, najbardziej wartościowe teksty z ostatnich sześciu lat. Chcesz wiedzieć więcej? Zgłoś się do swojej firmy. Almanachu Marketingu Sieciowego nie można kupić w żadnym sklepie. Zamówisz go tylko w swojej firmie! Darmowe 30 stron możesz pobrać pod adresem: www.almanachmlm.pl

Almanach Marketingu Sieciowego to kompendium wiedzy, niezbędne dla menedżerów MLM, którzy chcą budować swój biznes w oparciu o fakty i wiedzę.

Chcesz budować swój wizerunek, markę i biznes z takim narzędziem?

Zgłoś się do swojej firmy!!!


od redaktora

magazyn Maciej Maciejewski redaktor naczelny e-mail: maciej.maciejewski@networkmagazyn.pl tel.: 602 211 263 REDAKCJA e-mail: redakcja@networkmagazyn.pl Maciej Maciejewski, Bronisława Lisowska, Krzysztof Piekarski, Marek Wyrzychowski, Robert Marczak, Robert Gruszczyński, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Walentyna Kajdanowicz, Tomasz Głowacki. PRENUMERATA i BIURO REKLAMY Agnieszka Maciejewska email: agnieszka.maciejewska@networkmagazyn.pl prenumerata@networkmagazyn.pl PROJEKT I SKŁAD Maciej Budzich, Żaneta Gliwa e-mail: maciej.budzich@2com.pl KOREKTA Katarzyna Włosińska e-mail: katarzyna@networkmagazyn.pl TŁUMACZENIA Anna Lipa e-mail: anna.lipa@networkmagazyn.pl WYDAWCA Sp. z o.o. Wydawnictwo Prasowe ul. Mielecka 18/28 41-219 Sosnowiec NIP: 899-265-49-37 e-mail: 4Media@networkmagazyn.pl Nakład: 7000 egz. Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju. Informacje pod numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej: http://www.kolporter-spolka-akcyjna. com.pl/prenumerata.asp Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy. Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).

K

ilka miesięcy temu pisałem, że jestem struktur, i co za tym idzie - przekłada się na podekscytowany pomysłem i pracą zyski. Z przyjemnością zrobimy szkolenia nad nowym projektem „Network w tym zakresie. Po wydrukowaniu pierwszych Magazynu” o nazwie Almanach Almanachów dostałem takie maile: „JUŻ MLM. By go jasny piorun trafił. Podniecenie MAM!!! BOMBA!!! REWELACJA!!! stopniało szybciej niż lutowe opady śniegu, Almanach MLM to rewelacyjny pomysł! a entuzjazm… hm, chyba został na moim Nareszcie porady i opinie specjalistów rodzinnym ranczo w lesie… dotyczące MLM są w jednym miejscu! Tak jak podejrzewałem, Materiał w nim zawarty jest Almanach sprzedaje ponadczasowy. Maćku! się jak ciepłe bułeczki. Serdecznie dziękuję, że liderzy To plus. Zyska na tym cała mojej grupy mogli się znaleźć branża i bez wątpienia na łamach tego wydawnictwa. Ci, którzy go dla siebie Almanach bardzo pomoże nam zamówili. Już z nim pracują w codziennej pracy. Działa i powiększają swoje lepiej niż mocna kawa! Chyba struktury MLM. Oczywiście, tak szybko dzisiaj nie zasnę!” dla wydawnictwa to też (Natalia Ryńska z FM GROUP). dodatkowe profity, ale „Moim zdaniem to niezwykła jakim kosztem pytam? Moją pozycja wydawnicza. Każda redakcję ogarnął mrok. osoba, która wchodzi Żaluzje zasłonięte, ciężka do jakiegokolwiek biznesu muzyka, kawa, papieros, MLM, powinna otrzymać kawa, papieros, laptop, na wstępie Almanach i pierwsze Maciej Maciejewski telefon, kawa, papieros… co powinna zrobić, to zapoznać redaktor naczelny Dzieci? Jakie dzieci? To ja się z nim. Potem ten biznesowy mam dzieci? Maruda ze mnie. To jeszcze nowicjusz, wraz ze sponsorem powinien odbyć o aspektach dodatnich przedsięwzięcia. Tak jakąś dłuższą konsultację, by to wszystko jak podejrzewałem, Almanach sprzedaje omówić. Tak to wygląda od strony osoby, się jak ciepłe bułeczki. To plus. Zyskają Ci, która blisko 20 lat zawodowo zajmuje którzy go dla siebie zamówili. A Ci, którzy się MLM.” (Piotr Zarzycki z CaliVita). Dla nie czują bluesa, pewnie nie mają zielonego takich maili warto żyć i ciężko pracować… pojęcia, jak się z takim cackiem w MLM Maciej Maciejewski pracuje i jaką to przynosi dynamikę rozwoju redaktor naczelny

rada programowa

magazyn prof. Jan K. Ludwicki dyrektor Państwowego Zakładu Higieny

Marcin Maciąg dyrektor zarządzający w Akuna Polska Sp. z o.o.

Krystyna Słowińska dyrektor K-LINK Poland

prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach

Krzysztof Kurzeja prezes KONDOR Sp. z o.o., członek Rady RIG w Katowicach, wiceprzewodniczący Komisji ds. Środowiska

Edward Ludbrook leadership Specialist & Futurist Chairman, 100% Success Institute

ks. Marek Łuczak wykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego

Magdalena Jędrzejewska ekspert Akademii Przedsiębiorczości, Grupa Boss

prof. dr Michael M. Zacharias wykładowca na Wyższej Uczelni w Worms, twórca Network Academy - międzynarodowej szkoły dla sprzedawców pracujących w systemie sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego

Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher

Leszek Kazimierski dyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń

Grzegorz Turniak prezes BNI Polska, założyciel The Top Careers Club i Family Business Evergreen, wykładowca w OD Institute Ohio i Babson College

Maciej Szpakowski Perfect Harmony Spółka Jawna

Dymitr Bululukov Dr.Nona International ltd., Polska

Konrad Pankiewicz specjalista marketingu i sprzedaży, wykładowca w Marketing Communication Academy

Maciej Kozikowski Perfect Harmony Spółka Jawna

Alina Wajda MCS - Mind Celebration System

Michael Strachowitz network marketing & direct sales coacher

Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii

Robert Rogala członek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego

Radosław Wajler wykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management

Marian Polok dyrektor VIST Ośrodek Szkolenia i Innowacji, niezależny przedstawiciel ACN Communications


network news room

Network News Room Nowe władze w FEDSA Pierwsze po grudniowej zmianie statutu Walne Zebranie Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Sprzedaży Bezpośredniej (FEDSA) odbyło się 10 lutego br. w Brukseli. Dokonano na nim wyboru nowych władz federacji. Nowym przewodniczącym ośmioosobowego zarządu FEDSA został Philippe Jacquelinet, przewodniczący francuskiego stowarzyszenia sprzedaży bezpośredniej (FVD) oraz właściciel firmy sprzedaży bezpośredniej Captain Tortue Group specjalizującej się w produkcji i dystrybucji odzieży dziecięcej i damskiej. Wiceprzewodniczącym zarządu FEDSA został wybrany Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej. (Maciej Maciejewski)

Nowe firmy MLM Na polskim rynku zaczęły działalność nowe firmy sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego: Pachira International, Centrum Odszkodowań „Tarcza” Sp. z o.o. oraz Profi-Technik. Pachira International działa już w 16 krajach. W ofercie posiada suplementy diety, które mają za zadanie bronić przed skutkami starzenia się, promieniowaniem słonecznym, dymem i zanieczyszczeniami powietrza. Centrum Odszkodowań „Tarcza” Sp. z o.o. w chwili obecnej skupia swoją działalność w woj. pomorskim, głównie w Słupsku, Lęborku i Trójmieście oraz na Kaszubach. Od Marka Piaska, prezesa zarządu, otrzymaliśmy na jej temat taką informację: „Jesteśmy firmą działającą w systemie MLM

dostosowanym do standardów polskich. W naszej branży odszkodowań śmiało możemy stwierdzić, że jesteśmy firmą na obecną chwilę płacącą najwyższe wynagrodzenia swoim pracownikom: specjalistom, sprzedawcom oraz prawnikom. Jednym z naszych celów było stworzenie systemu marketingowego oferującego najwyższe prowizje naszym współpracownikom MLM. Na tych progach prowizyjnych, gdzie w innych firmach kończy się swoją ścieżkę kariery, u nas się zaczyna. Dla porównania początkujący współpracownik otrzymuje od nas prowizje w wysokości 30% i w zależności od długości współpracy z „Tarczą” jego prowizja może wzrosnąć do 42%.” Platformą Profi-Technik zarządza Firma Handlowa B. Adamczak z Poznania. ProfiTechnik jest niecodziennym systemem MLM w Polsce, bowiem zajmuje się internetową dystrybucją narzędzi i akcesoriów do elektronarzędzi oraz produktów technicznych. Inicjator oparł się na połączeniu dwóch nowoczesnych form sprzedaży, jakimi są internet oraz marketing wielopoziomowy i w ten sposób stworzył możliwość łatwych zakupów wysokiej klasy produktów oraz współpracy biznesowej. O planie marketingowym Adamczak napisał nam tak: „Dla fachowców i starych wyjadaczy MLM, plan marketingowy będzie raczej przypominał program partnerski, a nie rasowy network marketing, ale biznes to biznes. Każdy sam zadecyduje, czy warunki współpracy mu odpowiadają.” Wszystkie trzy firmy dodajemy na Listę Firm MLM „Network Magazynu”. (Marek Wyrzychowski)

Poród Vidnetu odbierał Tymochowicz…

miejscu na świecie, co zlikwiduje wszelkie bariery geograficzne ograniczające budowę i rozwój 27 stycznia br. przyszedł na świat każdej firmy. Po Tymochowiczu portal Vidnet – kolejny element swoją prelekcję o MLM wchodzący w skład Grupy w Vidnecie miała Kamila MLM. Swoje funkcjonowanie Molińska z Oriflame, w świecie internetu platforma a już 12 maja br. posłuchamy zainicjowała świetnym wykładem i zobaczymy światowej klasy znanego mówcy i szkoleniowca znawcę sprzedaży i motywacji Piotra Tymochowicza. – Briana Tracy. Na żywo Pierwszym wydarzeniem, i w kolorze. w którym, dzięki platformie (Marek Wyrzychowski) Vidnet, na żywo uczestniczyło w tym samym czasie 1200 GoGo20 Poland osób, a łącznie oglądało go Telewizja „TVN CNBC 3500 osób, był wykład Piotra Biznes” poinformowała 3 Tymochowicza na temat lutego br. swoich widzów komunikatu otwartego. W czasie o nowym przedsięwzięciu, kilkudziesięciominutowej które przywędrowało do nas prelekcji Tymochowicz mówił, prosto z USA. Komentarze między innymi, o kształtowaniu dziennikarzy telewizyjnych relacji, umiejętności są zbieżne z naszymi i pokrywają formułowania oczekiwań się z tym, co już kilka tygodni wobec innych – jednym słowem temu pisaliśmy na biznesowych o skutecznej komunikacji. Jak portalach społecznościowych. już pisaliśmy wcześniej, Vidnet Dziękujemy reporterom będzie nie tylko miejscem, telewizyjnym za zwrócenie uwagi gdzie każdy zorganizuje własną na GoGo20 Poland. Aczkolwiek prezentację, szkolenie czy porównanie projektu, w który konferencję. Za pośrednictwem inwestuje się 20 dolarów, Vidnetu będą też transmitowane z tym, co jakiś czas temu zrobił wykłady, spotkania ze znanymi Madoff, jest delikatną przesadą, ludźmi biznesu. Dzięki temu a sformułowanie „dojenie” systemowi teraz każdy może lekko nie pasuje do wyczynów zorganizować szkolenie dla Madoffa, czy tego co się działo liderów, które poprowadzi w poprzednim wieku w Albanii. osoba będąca w dowolnym Piramidy finansowe typu


network news room

magazyn GoGo20 wyrastają każdego dnia, jak grzyby po deszczu. Wystarczy poszperać w Google i zapoznać się z systemem, który pięć lat temu nazwaliśmy „Raportami”. Ale wiemy, wiemy… W telewizji musi być krew i napięcie, jak u Hitchcoka. Potrzebna jest atmosfera, która spowoduje parcie na szkło. (Maciej Maciejewski)

odpowiadać za niezgodne z moimi przekonaniami działania nowej kadry zarządzającej firmą Winalite, z dniem 4-go marca rezygnuję ze stanowiska prezesa firmy Winalite Polska. Wobec powyższego dziękuję serdecznie Państwu za życzliwość, wyrozumiałość, pasję i współpracę z firmą (…), jednocześnie życzę Państwu wielu sukcesów!” Porządki w Winalite Jednak do naszej redakcji Polska już wcześniej docierały 4 marca br. na stronie głównej inne, sprzeczne w stosunku oficjalnej witryny internetowej do zacytowanego listu informacje firmy Winalite Polska ukazał od współpracowników się list otwarty prezes Anny firmy, mówiące m.in. o tym, Feldman-Dąbrowskiej, która że Anna Feldman-Dąbrowska nie poinformowała swoich zrezygnowała z funkcji lecz została współpracowników o rezygnacji z niej usunięta przez centralę z zajmowanego stanowiska. Winalite. Z ostatnich informacji Feldman-Dąbrowska napisała: wynika, że w polskim oddziale „Przez ostatni rok zdziałaliśmy firmy trwają obecnie „wielkie wiele dobrego a firma Winalite porządki”. Czekamy na oficjalne Polska odniosła ogromny stanowisko w tej sprawie. sukces. Dzięki otwartości, (Maciej Maciejewski) zapałowi i twórczym wizjom Dyrektora Generalnego Polska krajem Winalite International – Percy atrakcyjnym dla China, udało nam się otworzyć inwestorów polski rynek w tak krótkim „Polska stała się jednym czasie. Początki były trudne, z najatrakcyjniejszych miejsc jednak przezwyciężyliśmy na świecie. Nasz kraj przesunął wszystkie przeszkody i firma się z 22 na 6 miejsce w rankingu (…) wystartowała z wielką atrakcyjności inwestycyjnej” siłą. (…) Jestem przekonana iż – podał dziennik „Puls Biznesu”. bez uporczywego zapału Was Tak uznali członkowie zarządów – naszych Dystrybutorów, nie największych światowych byłoby to możliwe. Po zmianie korporacji, oceniający kadry zarządzającej a tym państwa pod kątem lokowania samym zmianie polityki firmy, bezpośrednich inwestycji. praca z centralą w Chinach Przed Polską znalazły się tylko stała się bardzo utrudniona, Chiny, Stany Zjednoczone, Indie, przez co zaczęli bardzo cierpieć Brazylia i Niemcy. Według gazety nasi Dystrybutorzy. Z uwagi „Puls Biznesu”, która powołuje na brak porozumienia ze strony się na ekspertów, dobrą nowej kadry zarządzającej, opinię nasz kraj zawdzięcza braku chęci współpracy, wzrostowi gospodarczemu braku troski o Dystrybutorów i dobrym wynikom oraz braku strategii rozwoju na rynkach finansowych. i promocji, nie jestem w stanie Pomimo ostatniego kryzysu dłużej reprezentować firmy, Polska pozostawiła daleko dbając o jej dobry wizerunek w tyle wiodące pod względem i dobro Dystrybutorów, atrakcyjności inwestycyjnej gdyż wszelkie moje działania do niedawna kraje Europy. spotykają się z dezaprobatą Czechy są teraz na 17 miejscu, centrali. Dlatego też, nie chcąc a Rumunia na 16.

Według naszej redakcji, która obserwuje rozwój rodzimej gospodarki w kontekście segmentu DS/MLM, Polska jest również coraz bardziej atrakcyjnym krajem pod kątem inwestycyjno-rozwojowym dla koncernów marketingu sieciowego. Takiego natłoku inicjowania nowych biznesów MLM w Polsce jak obecnie, nie zauważyliśmy w ciągu ostatnich sześciu lat. A to znak, że pomimo światowego kryzysu, Polska wyszła obronną ręką, a przede wszystkim jest to dowód na to, iż branża sprzedaży bezpośredniej i network marketingu będzie notowała stały, stabilny wzrost, a firmy umożliwiały swoim współpracownikom intensywny rozwój. (Katarzyna Wagner, źródło: Puls Biznesu)

wzrostu sprzedaży: innowacyjne kosmetyki dla dojrzałych kobiet, kosmetyki dla mężczyzn oraz sprzedawane w aptekach dermokosmetyki. Badania wykazują, że starzejące się polskie społeczeństwo chętnie wyda na takie produkty swoje pieniądze. Duży potencjał wzrostu ma również rynek kosmetyków dla mężczyzn, którego wartość według specjalistów na razie jest mikroskopijna, bo wynosi zaledwie 100 mln zł. W dwucyfrowym tempie (17,5% w 2009 r.) rośnie też rynek kosmetyków aptecznych, głównie do pielęgnacji skóry. Jednocześnie ze wzrostem sprzedaży drogich, specjalistycznych i markowych kosmetyków obserwowany jest wzrost na rynku kosmetyków marek własnych, które firmują tańsze produkty wytwarzane na zlecenie sieci handlowych. Sprzedaż kosmetyków Ich udział w światowej w Polsce sprzedaży kosmetyków jest Kryzys? Jaki kryzys! na razie śladowy – wyniósł W tradycyjnych ok. 2% w 2009 roku (dane punktach sprzedaży czyli Euromonitora), ale ich sprzedaż w drogeriach, perfumeriach rośnie kilka razy szybciej niż rynek. i na kosmetycznych stoiskach W Polsce produkty sprzedawane marketów Polacy zostawili pod markami detalistów, w ubiegłym roku ponad stanowiły w ubiegłym roku 1,6% 7,2 miliarda złotych. To o ponad wydatków na kosmetyki. Rok 13% więcej niż rok wcześniej. wcześniej było to 1,5%. To nadal Produkty do pielęgnacji niewiele w porównaniu choćby skóry i zapachy to ponad z rynkiem spożywczym, gdzie ten połowa rynku kosmetyków udział sięga 10%. w Polsce. Wraz ze starzeniem Według najświeższych się społeczeństwa wydatki badań na temat sprzedaży na nie będą rosły. W 2009 roku bezpośredniej i marketingu wzrósł cały rynek kosmetyków sieciowego z 2008 roku, i to znacznie, bo o 13% – sprzedaż kosmetyków wynika z danych MEMRB. Stało stanowi 70,4% z całego tortu się tak dzięki temu, że firmy poduktowo-usługowego tej wprowadzają na rynek wiele branży. Jeśli weźmiemy zatem nowości i dostosowują swoje pod uwagę fakt, że całość strategie do zmieniającego sprzedaży w DS/MLM wyniosła się społeczeństwa. w tym samym czasie ponad Czołowe firmy kosmetyczne 2 mld zł, to zobaczcie, Drodzy miały w 2009 roku po kilkadziesiąt dystrybutorzy szacownych firm rynkowych debiutów. W tym roku Avon, Oriflame, FM, Dr. Nona też ponoć nie będą oszczędzać czy FLP… ile pracy przed Wami. na nowościach, a polem walki Do dzieła!!! staną się trzy rynkowe nisze (Katarzyna Wagner, z największym potencjałem źródło: Handel-Net.pl)


myśliszoł „Proszę oszczędzić mi faktów, wobec których mam uprzedzenia.” Niestety duża liczba osób zagadywana w temacie marketingu sieciowego reaguje ciągle jeszcze na to, jak na kiepski dowcip. Chociaż każdego miesiąca dziesiątki ludzi na całym świecie przyłączają się do tej idei handlowej, w wielu głowach tkwi ciągle jeszcze uporczywy osąd zlepiony z faktów, półprawd, plotek i uprzedzeń. Dlaczego tak jest? Na ten temat można wybornie spekulować.

J

edną z przyczyn mogłoby być to, że network marketing jest tak zwanym interesem dla laików. Proszę jednak nie rozumieć tego w ten sposób, że w tej branży baraszkują tylko nieudolni amatorzy. Jest tak, że przeważająca liczba nowo wstępujących do tego biznesu nie wnosi prawie żadnych doświadczeń handlowych lub przedtem ledwie prowadziła samodzielną działalność gospodarczą. Wykształcenie zdobywa się na zasadzie pracy dokształcającej. Z jednej strony jest to zaleta – świeżo upieczeni networkerzy, mogą już podczas swojego okresu wdrażania się, zaksięgować pierwsze sukcesy i wygenerować małe dochody. Z drugiej strony może się przez to wydawać, że w fazie początkowego oczarowania, która jeszcze nie jest zamącona przez żadną wiedzę fachową, przetwarzane są błędne informacje, które prowadzą do nieporozumień. Jak w każdym innym biznesie, nie każdy, kto próbuje, w MLM odniesie sukces. Ale w odróżnieniu od tradycyjnych interesów, to w network marketingu winę własnego niepowodzenia można przypisać łatwiej systemowi, sponsorowi lub firmie.

Jak funkcjonuje network marketing? Dezinformacja, półprawdy i opinie MICHAEL STRACHOWITZ

Jeśli ktoś, na przykład, otworzy mały sklep, jako pojedynczy przedsiębiorca i musi zamknąć ten sklep po kilku miesiącach z powodu braku sukcesu, nie może obwiniać za to nikogo innego, oprócz siebie. To oczywiście boli. Networker nie odnoszący sukcesu może zredukować trochę swój napór ciśnienia, obarczając winą zewnętrzne okoliczności.

MLM – szczególna forma sprzedaży bezpośredniej Zwróćmy teraz uwagę na fakty. Czym jest właściwie network marketing i jak on funkcjonuje? Zacznijmy od definicji: marketing sieciowy jest szczególną formą tak zwanej sprzedaży bezpośredniej. Pojęcie „sprzedaż bezpośrednia“ oznacza, że produkty i usługi lub obie rzeczy zostały podane bezpośrednio klientowi końcowemu z ominięciem handlu stacjonarnego. Taka forma sprzedaży ma coś do zaoferowania wszystkim uczestnikom.

Wszyscy z tego coś mają Przedsiębiorstwo sprzedaży bezpośredniej oszczędza znaczne koszta marketingowe i reklamowe, ponieważ informacja i reklama przeprowadzona jest dla potencjalnych klientów przez współpracowników zajmujących się sprzedażą. Ci mogą być zatrudnieni albo na stałe, ale również, jako niezależni przedstawiciele handlowi. To ostatnie

rozwiązanie jest w praktyce najbardziej ulubioną formą. Partnerzy sprzedaży odnoszą zyski, ponieważ zaoszczędzone koszty marketingowe i reklamowe wychodzą im na dobre (jako prowizje) i mogą sobie przez to stworzyć intratną egzystencję. Wreszcie z takiego sposobu postępowania profitują przede wszystkim także klienci. Są obsługiwani i konsultowani np. w domu, czyli w miejscu, w którym się najlepiej czują. Otrzymują tam obszerne informacje o produkcie i indywidualne usługi konsultacyjne, co w tradycyjnym handlu detalicznym niestety nie zawsze ma miejsce, ponieważ (skąpstwo jest rzekomo fajne) zaoszczędzono na personelu sprzedaży. Zadanie pracowników ds. sprzedaży lub samodzielnych partnerów sprzedaży w sprzedaży bezpośredniej polega wyłącznie na tym, aby pozyskać nowych klientów i opiekować się klientami stałymi. Pozyskanie nowych klientów i ich wdrażanie należy do obowiązków przełożonych kierowników sprzedaży. Pracownicy ds. sprzedaży nie mają sami z tym nic wspólnego, koncentrują się na sprzedaży produktów. W niektórych przedsiębiorstwach przewiduje się wprawdzie, że dostarczają oni przełożonemu rekomendacje dla potencjalnych, nowych kolegów, którzy je następnie opracowują, ale to nie jest priorytet numer jeden.


myśliszoł

magazyn

Trzy filary w network marketingu W tym punkcie MLM różni się dosyć wyraźnie od klasycznych firm sprzedaży bezpośredniej. Partnerzy sprzedaży zachęcani są wyraźnie do tego, aby nie tylko pozyskać klientów, ale również nowych partnerów sprzedaży, a następnie pomóc im, aby sami osiągnęli sukces. Czynność ta uwzględniona jest także w systemie wynagradzania i tym, którzy konsekwentnie zajmują się tą pracą, może być pomocna w osiągnięciu znacznych dochodów. Ponieważ ten sposób postępowania obowiązuje dla wszystkich uczestników systemu, w przypadku sukcesu powstanie wkrótce większa lub mniejsza struktura sprzedaży, która zorganizowana jest na kilku płaszczyznach. Dla każdego networkera istnieją w istocie trzy główne zadania: 1. Znaleźć i zatrzymać klienta. 2. Pozyskać i opiekować się partnerem sprzedaży. 3. Pomóc nowo przybyłym partnerom, aby robili to samo.

Wszystkie trzy obszary działania są jednakowo ważne Jednak dokładnie przy tym punkcie powstają czasem żarliwe dyskusje. Na przykład, można usłyszeć wypowiedź: „Jestem networkerem, nie sprzedaję. Nie mam nic wspólnego z klientami. Koncentruję się wyłącznie na rozbudowie organizacji”. Ponieważ wielu ludzi postrzega sprzedawanie jako nieprzyjemną, wręcz niegodną pracę, wypowiedzi takie, jak te, zdarzają się często. Budować interes bez konieczności sprzedaży, to brzmi już zachęcająco! Pozostaje pytanie, skąd przy takim sposobie postępowania wziąć obrót?

Długotrwały obrót z klientami Cóż. słyszy się często, że nowi partnerzy kupują sobie najczęściej kolekcję próbek towaru, aby wypróbować produkty. Jeśli każdego miesiąca uzyska się tylko wystarczającą liczbę ludzi do systemu i wyposaży się ich w próbki towarów, to na koniec miesiąca powstanie z tego także niezła sumka. W fazie wstępnej interesu może to całkiem długo i dobrze egzystować. Tak długo jednak, jak długo każdego miesiąca rosnąć będzie liczba nowych partnerów sprzedaży

wstępujących do biznesu. Co jednak, kiedy liczby rekrutacyjne maleją? Nawet wielki optymista nie może wychodzić z założenia, że liczba partnerów będzie rosnąć rokrocznie z miesiąca na miesiąc. Jeśli więc liczba nowo wstępujących maleje, obrót niechybnie spada. Abstrahując od tego, interes otrzymuje przez tą metodę przykry posmak. Możliwe nawet, że przesuwa się na obszar wzbudzający wątpliwości od strony prawnej. Przy czynnej wielkości biznesu chodzi mianowicie w takim przypadku wyłącznie o tak zwany obrót wewnętrzny, to znaczy, że zrekrutowani partnerzy są w pewnym względzie nadużywani, jako rzeczywiści klienci.

Prawdziwi stali klienci przynoszą stabilny obrót Jeśli jednak, każdy partner sprzedaży nie troszczy się tylko o pozyskiwanie nowych kolegów, lecz równolegle do tego buduje solidny zespół klientów, interes znajduje się w zdrowej równowadze. Obroty też później pozostają stabilne. Jeśli jakość produktu się zgadza i networker troszczy się o swoich klientów, ci przez wiele lat pozostaną mu wierni i wciąż będą zamawiać towar.

Klienta nie martwi, jak wielu nowych partnerów handlowych miesięcznie wstępuje do systemu. On chce dobrego produktu, chciałby być regularnie i dyskretnie obsługiwany. Cieszy się z osobistego wsparcia. Wyższe dochody jedynie przez budowę organizacji Istnieje jednak inna frakcja networkerów, którzy głęboko w sercach czują się bardziej związani ze sprzedażą bezpośrednią. Dla nich zapisywanie nowych partnerów i prowadzenie organizacji jest podejrzane i dlatego koncentrują się oni zasadniczo tylko na sprzedaży. To z pewnością funkcjonuje, przynosi także stabilne dochody, ma jednak także wady. Sprzedaż i opieka nad klientem jest zamianą pieniędzy na czas. Ponieważ czas jest dla nas wszystkich ograniczony, dochód też może osiągnąć tylko określony rząd wielkości. Załóżmy, że nasz partner prowadzi każdego dnia dwie rozmowy z klientami. Przy przykładowych 20 dniach roboczych

w miesiącu, może obsłużyć 40 klientów. Przeciętny obrót na klienta wynosi przykładowo 50 euro. Wtedy nasz przyjaciel wygospodarowuje maksymalnie 2 000 euro obrotu na miesiąc. Przy typowej stawce prowizji od 30 do 40% nasz współpracownik dochodzi do dochodu miesięcznego od ok. 600 do 800 euro. Nie jest to wprawdzie źle, ale nie pozwala także na całkiem duże skoki. Możliwą, dochodzącą do tego wadą takiego systemu jest to, że te pieniądze muszą być za każdym razem na nowo zarobione. Jeśli nasz partner odpada – przykładowo z powodu choroby lub urlopu, nic w tym czasie nie zarabia. Jak w wielu obszarach życia i tutaj prawda leży pośrodku. Dla networkera poleca się zespół stałych klientów od powiedzmy 20 do 30 osób, tak, że każdego dnia miesiąca może on podjąć kontakt z każdym klientem. W ten sposób nikt nie jest nadmiernie obciążony. Pozostały czas powinien zostać zainwestowany, aby przez nowe rekrutowanie, wdrażanie i kształcenie dochodzących do tego partnerów handlowych zbudować silną organizację sprzedaży, która z biegiem czasu pobiegnie swoim torem. Przez to spełnienie marzenia jest w osiągalnej odległości:

Dochód pasywny Tym pięknym pojęciem opisuje się w network marketingu taki stan, w którym bez bezpośredniego udziału partnera sprzedaży, napływają nam regularne dochody, ponieważ praca na ten dochód już została wykonana w przeszłości. Przez działania kształcące i opiekę, networker tak dalece wykwalifikował i rozwinął swoich partnerów sprzedaży, żeby mogli oni swój interes prowadzić samodzielnie i bez intensywnego wsparcia, jak w fazie początkowej. Pewne jest, że musi to potrwać jeszcze kilka lat, aż stan ten zostanie osiągnięty. O ile jednak taki przypadek się zdarzy, biznes MLM oferuje coś, co w prawie żadnej innej branży nie jest możliwe: dochód oraz czas.

Dobrą kasę można zarobić w wielu branżach. Ale gdzie dostaje się także czas, aby ją wydać? To właśnie jest prawdziwy urok network marketingu.


majstersztyk Branża DS/MLM została doceniona. W prestiżowym konkursie Polish National Sales Awards na profesjonalnego sprzedawcę roku pojawiła się nowa kategoria –„Menedżer branży MLM”. Zauważeni zostali również współtwórcy Grupy MLM: Maciej Maciejewski, który teraz będzie pełnił rolę rolę członka rady programowej i komisji sędziowskiej oraz Michał Świderski, od marca członek rady programowej PNSA.

BIZNES MLM wypływa na szerokie wody

TOMASZ ZAWADA, TOMASZ GŁOWACKI

Gala I edycji PNSA

P

olish National Sales Awards jest tym dla sprzedawców, czym dla aktorów Oscary. Główne role w tym konkursie może odegrać każdy sprzedawca, który ma nie tylko wyniki, ale również etyczne i innowacyjne podejście do swojego zawodu. Wygrana w PNSA daje również prestiż, a także umożliwia skorzystanie z doświadczenia i wiedzy przedstawicieli innych branż. Udział w konkursie mogą wziąć poszczególni pracownicy działów sprzedaży,

dyrektorzy, zespoły oraz trenerzy, którzy zajmują się tematyką związaną ze sprzedażą w swojej codziennej pracy, niezależnie od branży i wielkości f irmy, w której działają. No a teraz również networkerzy – niezależni przedsiębiorcy działający w segmencie marketingu sieciowego.

Nowa kategoria, nowi ludzie Nowa kategoria konkursowa to kolejny dowód na to, że branża DS/MLM wychodzi na coraz szersze wody. Warto przy tym przypomnieć, że w konkursie mogą wziąć udział nie tylko menedżerowie z bardzo długim stażem, ale również młodzi liderzy, którzy dopiero niedawno rozpoczęli karierę.

Gwarancję wysokiego poziomu konkursu PNSA zapewnia wsparcie ze strony takich patronów jak PKPP Lewiatan czy Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej, a nad całym przedsięwzięciem pieczę trzyma PricewaterhouseCoopers – audytor przebiegu procesu konkursowego. Elżbieta Pełka, prezes PNSA nie boi się, że zabraknie chętnych do udziału w konkursie: – Sprzedawcom, w tym również w branży MLM, trudno budować katalog swoich osiągnięć, bo mają ich bardzo wiele, każdego dnia. A szczególnie


majstersztyk

magazyn dobre pomysły, innowacyjne podejście do sprzedaży, czy wyjątkowo etyczna postawa, powinny być utrwalone, wyeksponowane i nagrodzone. Po to właśnie jest konkurs PNSA – uważa Pełka. Tutaj trzeba zaznaczyć, co komisja sędziowska będzie brała pod uwagę podczas wyłaniania zwycięzców: ponadprzeciętne wyniki sprzedaży, twórcze wdrażanie innowacyjnych rozwiązań i etykę działania, kreatywność, najlepsze praktyki sprzedażowe, pracę zespołową oraz zaangażowanie stron trzecich, np. partnerów biznesowych, klientów.

PNSA jak Oscar W tegorocznej edycji PNSA nastąpiły zmiany, które jeszcze bardziej

Są ewenementem na skalę światową. Przedsięwzięcie brytyjskie – National Sales Awards ze swoim nieco młodszym, polskim dzieckiem PNSA, to dla całego segmentu sprzedaży i jego menedżerów odpowiednik f ilmowych Oscarów. Wyżej nie ma już nic. Dlatego apeluję do wszystkich menedżerów działających w MLM: nie wahajcie się, startujcie. Ku chwale branży – dodał Maciejewski.

Dlaczego MLM? Droga, jaką podąża PNSA, musiała się kiedyś spotkać z tą, którą kroczą ludzie i firmy związane z branżą MLM. Wystarczy spojrzeć na główne cele obrane przez PNSA. Priorytetem jest pomoc w rozwijaniu i budowaniu profesjonalnych praktyk dla sił sprzedaży

Jak podkreśla Grzegorz Kiszluk, redaktor naczelny magazynu marketingu i sprzedaży „Brief”, w każdej grupie znajdzie się czarna owca, jednak nie oznacza to wcale, że takie zjawisko ma stanowić regułę. – Celem rozszerzenia konkursu o nową kategorię było pokazanie światu, że miliony osób w USA i tysiące w Polsce robią dobrą robotę. W Polsce sprzedaż nie cieszy się autorytetem, sprzedawcy mają kiepską opinię. A branża MLM ma szansę to odmienić. PNSA chce pokazać, że ludzie skupieni w MLM prezentują dobre praktyki. Jeszcze jakiś czas temu branża cieszyła się złą sławą. Była to krytyka na podstawie plotek, a uczestnictwo w naszym konkursie wzmocni pozycję zarówno naszą, jak i samej branży.

Zwycięzcy I edycji konkursu PNSA

nobilitują marketing sieciowy. W radzie programowej konkursu zasiadł Michał Świderski, dyrektor zarządzający Grupą MLM, a członkiem rady programowej i komisji sędziowskiej został Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”. – Fakt, że zostałem zaproszony do zasiadania w radzie programowej traktuję, jako wyraz uznania dla całej branży. Jest to kolejna okazja do promowania MLM, jako ważnego sektora gospodarki – mówi Świderski. – Projekty i wydarzenia, jakie dzieją się w tym roku w polskiej branży sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, nie miały miejsca nigdy wcześniej. Powiem więcej.

tak, aby umożliwić im efektywniejszy rozwój. Ponadto, nacisk kładzie się na motywowanie menedżerów do osiągania jak najlepszych wyników sprzedażowych. Dąży się również do podnoszenia kompetencji na najwyższy poziom oraz dalszego samodoskonalenia. Tymi samymi wartościami w swojej pracy kierują się przecież najlepsi networkerzy. Inaczej nie odnosiliby swoich sukcesów.

Obalić stereotypy Dodanie nowej kategorii do konkursu, to niewątpliwie wielka szansa dla MLM. Ten niezwykle atrakcyjny system prowadzenia biznesu przez lata był w Polsce niedoceniany i lekceważony.

Zatrzemy nieprzychylne słowa o MLM z prostej przyczyny: PNSA to gwarancja przejrzystości i zaufania. A MLM właśnie jest taki i my to staramy się przekazać – powiedział nam Kiszluk.

Nie bez znaczenia są również liczby: 2,2 mld przychodu rocznie i to w samej Polsce. Ponadto ok. 750 tys. ludzi zaangażowanych w różnorakie projekty sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. Wydawać by się mogło, że są to komplementy bez pokrycia. Jednak fakty mówią same za siebie.


majstersztyk W Polsce powstaje coraz więcej firm MLM, a działające w tym systemie znane i renomowane koncerny z Europy, Ameryki i Azji coraz prężniej uruchamiają u nas swoje oddziały. Społeczne zainteresowanie marketingiem sieciowym ciągle wzrasta. Nie bez powodu: – Kiedy obserwuję powodzenie takich projektów, których przedstawiciele, notabene, są bardzo mocno zaangażowani w PNSA, wydaje mi się, że branża MLM systematycznie będzie zdobywała zaufanie coraz szerszych rzesz niezależnych mediów i społeczeństwa. – powiedziała Elżbieta Pełka. Jednak, aby zostać laureatem konkursu nie wystarczą tylko dobre wyniki i znakomity PR. Potrzebne jest również odpowiednie podejście do klientów oraz ich oczekiwań. Można to uzyskać jedynie dzięki sprzedaży etycznej. I tu również możliwości dla DS/MLM w kreowaniu pozytywnych zachowań widzi dr Bolesław Rok z Centrum Etyki Biznesu: – Jest to na tyle ważna część marketingu, że od MLM należy oczekiwać przyzwoitości w działaniu. Jestem przekonany, że od segmentu marketingu sieciowego można się wiele nauczyć – przekonuje Rok. On sam, jako specjalista od społecznej odpowiedzialności biznesu wie, jak bardzo ważny jest kontakt ze współpracownikami i klientami: – Na relacje międzyludzkie należy patrzeć, jako na najważniejszy argument w marketingu – dodaje Rok. – Obecnie uczymy się, jak przekonać klienta do swoich produktów, jak go zdobyć, a nie myśli się o długofalowych korzyściach. Marketing sieciowy ma wszystko to, żeby pokazywać drogę innym.

Przyszłość w rękach MLM Specjaliści od sprzedaży i marketingu są przekonani, że przyszłość należy właśnie do MLM. Robert Kozak z Brian Tracy International PL uważa, że rynek zdobędzie tylko ten, kto będzie działał mądrze i skutecznie. Ale to wymaga krwi, potu i łez. – Jestem przekonany, że firmy, które postępują nieetycznie ostatecznie zostaną wyparte z rynku, albo będą musiały się zmienić – sugeruje Kozak. – W czasach, kiedy ludzie są coraz bardziej świadomi, coraz częściej gotowi 10

Michał Świderski z Grupy MLM i Elżbieta Pełka, prezes PNSA

są pracować na swoim, odpowiadać za siebie i mieć wpływ na swoje życie. Więc ta forma sprzedaży i biznesu będzie zyskiwała na znaczeniu. Jest to świetny sposób zarobkowania dla ludzi przedsiębiorczych, chcących się rozwijać i umiejących zarażać innych tym systemem zarabiania pieniędzy – dodaje prezes BTI. „Pieniądze to nie wszystko” – tak brzmi tytuł filmu z udziałem Marka Kondrata, aktora-biznesmena. Kondrat często powtarza, że aby robić pieniądze, trzeba mieć coś wyjątkowego. A tą właśnie cechę ma branża MLM. – W systemie osobistych poleceń, bliskich relacji międzyludzkich i ciągłej interakcji między sprzedawcą a klientem, nie ma chwili wolnego w dbałości o etykę sprzedaży, dlatego wydaje mi się, że w sensie praktyki, macie Państwo wyjątkowe kompetencje odnośnie sprzedaży etycznej – podsumowuje swoją wypowiedź Elżbieta Pełka.

do budowania kariery osobistej potrzebne są osiągnięcia. Po to, żeby utwierdzać swoją pozycję w strukturze, w której pracuje się w danym momencie oraz przy ewentualnej zmianie. Sprzedawcom, w tym również w branży MLM, trudno budować katalog swoich osiągnięć, bo mają ich bardzo wiele, każdego dnia. A szczególnie dobre pomysły, innowacyjne podejście do sprzedaży, czy wyjątkowo etyczna postawa powinny być utrwalone, wyeksponowane i nagrodzone. Po to właśnie jest konkurs PNSA.

Rozmowa z Elżbietą Pełką, prezesem Polish National Sales Awards:

NM: Jakie profity może dać menedżerom MLM udział w tym konkursie? EP: Częściowo już odpowiedziałam na to pytanie. Myślę, jednak, że warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Sprzedawca, to w Polsce zawód niedoceniany. Dotyczy to również przedsiębiorców branży MLM. Korzyści z udziału w konkursie PNSA wiążą się więc nie tylko z faktem zaistnienia jego uczestników w szerokiej świadomości profesjonalistów biznesu. Ten konkurs „cywilizuje” generalne postrzeganie

Network Magazyn: Co chciałaby pani powiedzieć wszystkim menedżerom działającym w marketingu sieciowym? Elżbieta Pełka: Przede wszystkim chcę serdecznie zaprosić Szanownych Czytelników do udziału w konkursie. PNSA jest adresowana do wszystkich profesjonalnych sprzedawców, w tym oczywiście również do przedstawicieli branży MLM. Wszystkim ludziom

To prestiżowe przedsięwzięcie, dzięki któremu można zaistnieć w środowisku profesjonalnych sprzedawców, w szerokim środowisku biznesowym i w oczach opinii publicznej, jako wybitny specjalista do spraw sprzedaży.


majstersztyk

magazyn sprzedawców w społeczeństwie. Poprzez szeroką obecność w mediach docieramy do opinii publicznej i pokazujemy, że sprzedaż, to praca ciekawa, przyszłościowa, ważna, że może być wykonywana z zachowaniem najwyższych standardów etycznych, a przede wszystkim, że jest to praca ogromnie potrzebna. NM: Dlaczego, zdaniem PNSA, branża MLM może odegrać ważną rolę w promowaniu etycznej sprzedaży w Polsce i na świecie? EP: Proszę zwrócić uwagę na przypadki misselingu. Często jest tak, że dochodzi do niego w ogromnych organizacjach o wielkiej strukturze, gdzie inicjatorem projektu jest menedżer, który nigdy nie spotkał się ze swoimi sprzedawcami, a co dopiero z ostatecznym klientem. Tymczasem sprzedawca w segmencie MLM jest w tym sensie wyjątkowy. Jego etyczne postępowanie weryfikowane jest setki razy, każdego dnia. W systemie osobistych poleceń, bliskich relacji międzyludzkich i ciągłej interakcji między sprzedawcą i klientem nie ma chwili wolnego w dbałości o etykę sprzedaży. Dlatego wydaje mi się, że, w sensie praktyki, macie Państwo wyjątkowe kompetencje odnośnie sprzedaży etycznej. A to jeden z ważniejszych elementów każdego biznesu. NM: Wiele osób boi się marketingu sieciowego. Z czego może to wynikać i jak zmienić takie nastawienie? EP: Myślę, że to zdanie się zmienia, właśnie dzięki codziennym, dobrym praktykom w MLM. Niestety często jest tak, że jeden podmiot zachowuje się nieetycznie, a później cierpi przez to cała branża. Z drugiej strony, kiedy obserwuję powodzenie niektórych projektów networkowych, gdzie ich przedstawiciele są bardzo mocno zaangażowani w PNSA, wydaje mi się, że branża MLM systematycznie będzie zdobywała zaufanie coraz szerszych rzesz społeczeństwa. Myślę, że o lęku przesądza stereotyp, który zakłada, że sprzedawca, niekoniecznie z MLM, będzie próbował nas „naciągnąć”. Rolą PNSA jest właśnie rewidować to fałszywe przekonanie. Pokazywać, że profesjonalizm i rzetelność są możliwe, istnieją, są nagradzane i promowane.

Koncerny network marketingowe, które weszły do Polski, jako pierwsze, bardzo szybko zdobyły złą prasę. Uznano je, zapewne niesłusznie, za firmy, które roztaczają przed ludźmi wspaniałą ścieżkę kariery połączoną z zarabianiem kroci. Tymczasem prawda była taka, że wielu ludzi uwierzyło, iż droga do osiągnięcia sukcesu jest prosta i nie wymaga ciężkiej pracy. Nie byli oni przygotowani do roli sprzedawcy i nie byli w stanie osiągnąć tego, co im obiecywano. Niektórzy z nich zachłystywali się tym, co słyszą od reprezentujących firmę mówców i w konsekwencji ponosili sromotne porażki. Stąd zrodził się pogląd, że marketing sieciowy to robienie ludziom „wody z mózgu” i manipulacyjne zmuszanie do kupowania pakietów startowych. Wielu zauroczonych szansą szybkiego dorobienia się nie była mentalnie, ani kompetencyjnie przygotowana do tworzenia własnej sieci dystrybucji i zaczęły się pojawiać rozczarowania. W tego typu sprzedaży ważne jest pozytywne nastawienie i silna wiara sprzedawcy, że mogę wiele osiągnąć. Stąd duża rola mówców motywacyjnych i pokazywanie przykładów ludzi, którzy na tym sposobie sprzedaży się wzbogacili. Z tego powodu motywując ludzi do sprzedaży w systemie MLM nie mówi się specjalnie o tych przegranych, bo to mogłoby być demotywujące. To też jest powód, dla którego rozczarowania były zaskakujące i bolesne – bo przed nimi nie uprzedzano. Kolejny powód to fakt, że pod multi level marketing podszywają się piramidy finansowe – to kolejne działanie, na którym jedni zarabiają, ale ktoś musi stracić. W sprzedaży MLM jest jednak produkt, który trafia do klienta i tego problemu nie ma. Trzeci powód złej pracy marketingu sieciowego to fakt, że wielu sprzedawców startujących w wyścigu o swoje fortuny, w celu zdobycia klientów stosowało techniki manipulacyjne. Zresztą nadal można by na rynku pokazać takie przykłady. Stosowanie manipulacyjnych technik sprzedaży, wkręcanie ludzi, którzy pod wpływem chwili decydują się na zakup towaru, a potem żałują i nie mogą się z zakupu wycofać, jest wysoce nieetyczne i nie przysparza dobrego

imienia tej formie handlu. Co z tym można zrobić? Przede wszystkim różnymi formami wspierać zasady etyczne w sprzedaży, nie dopuszczać do stowarzyszeń firm, które uczą swoich sprzedawców manipulacyjnych technik, dbać o dobro klienta myśląc o tym, że zadowolony klient działa silniej niż najlepszy marketing. NM: Jak obecnie wygląda w Polsce sytuacja sprzedaży? Czy jest ona etyczna? EP: Pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Są firmy, które stawiają na etykę, wartości i zasady, ale są i takie, które tej etyki nie przestrzegają. W dłuższej perspektywie wygrywają jednak te, które dbają o swojego klienta, zachowują się wobec niego etycznie i zależy im na tym, żeby dostarczyć jak najlepszą usługę czy produkt. Wiadomo, że dzisiejszy biznes w dużej mierze opiera się na sprzedaży wielokrotnej do tego samego klienta. Jeżeli klient został potraktowany nieetycznie, po prostu już nigdy nie wróci do tej firmy czy sprzedawcy. Co więcej, niezadowolony klient rozgłosi wszem i wobec, że dana firma jest nieuczciwa. W dłuższej perspektywie kończy się to porażką firmy czy sprzedawcy. Zatem, po pierwsze sytuacje te reguluje rynek. Po drugie, takie instytucje, jak Polish National Sales Award, działają na rzecz budowania standardów etycznych w sprzedaży i to też ma swoje znaczenie. NM: Jaka według pani przyszłość czeka branżę MLM? EP: Myślę, że jest to forma sprzedaży i prowadzenia działalności gospodarczej, która ma dużą przyszłość. Jestem przekonana, że firmy, które postępują nieetycznie, ostatecznie zostaną wyparte z rynku, albo będą musiały się zmienić. W czasach, kiedy ludzie są coraz bardziej świadomi, coraz częściej są gotowi pracować „na swoim”, odpowiadać za siebie i mieć wpływ na swoje życie, ta forma sprzedaży będzie zyskiwała na znaczeniu. Jest to świetny sposób zarobkowania dla ludzi przedsiębiorczych, chcących się rozwijać i umiejących zarażać innych tą formą biznesu. NM: Dziękujemy za rozmowę. 11


zoom reportera W sobotę 30 stycznia br. byliśmy w poznańskim Multikinie, gdzie odbyło się seminarium szkoleniowe dla liderów network marketingowej firmy FM GROUP Polska. Na spotkanie przyjechało ok. 500 współpracowników FM, przede wszystkim z woj. wielkopolskiego i lubuskiego.

Poławiacze pereł z FM GROUP MACIEJ MACIEJEWSKI

S

eminarium rozpoczęło się od zaprezentowania nowego programu motywacyjnego „Szkolenie pod palmami”. Podczas prezentacji dokładnie wyjaśniono zasady programu oraz warunki, jakie powinni w najbliższych miesiącach spełnić networkerzy z FM, aby zakwalifikować się na specjalnie zorganizowane szkolenie połączone z wypoczynkiem, które odbędzie się w Turcji, Egipcie lub Tunezji. Następnie na scenę wyszli liderzy osiągający najlepszy wyniki w tym biznesie, aby w godzinnym talk-show odpowiedzieć na wiele trudnych pytań dotyczących ich bezpośredniej działalności w MLM. Usłyszeliśmy ciekawe historie wspinania się po szczeblach kariery, dowiedzieliśmy się, jakie czynniki wpływają na to, że człowiek odnosi sukces w biznesie i dlaczego Ci menedżerowie wybrali akurat tą firmę. Po przerwie odbyła się prezentacja produktów kosmetycznych z serii FM GROUP MAKE UP połączona z pokazem nowoczesnego, profesjonalnego wizażu. Później miał miejsce panel zatytułowany „Nowy wymiar MLM”, który dotyczył FM GROUP Mobile – nowego biznesu FM 12

opartego o produkty i usługi z zakresu telefonii komórkowej. Na koniec właściciel firmy Artur Trawiński uhonorował dyplomami i upominkami najlepszych menedżerów – laureatów dwóch programów motywacyjnych: „Poławiacze pereł” i „Szybkie efekty”. – Po raz pierwszy uczestniczyłem w takiej imprezie. Zrobiła na mnie dość spore wrażenie. Mimo, że jestem facetem, to pokaz makijażu bardzo

mi się podobał. Zawsze warto wiedzieć więcej na temat swojego biznesu oraz produktów. Teraz czas zaplanować sobie szkolenie pod palmami – powiedział nam Rafał Bieleniewicz. Natomiast Ewa Dobrowolska dodała: – Seminarium w Poznaniu było super. Ciekawa jestem ilu z uczestników robiło po szkoleniu makijaż swoim kobietom? Warto było przejechać 400 km, aby uczestniczyć w tym szkoleniu, no i oczywiście po odbiór dyplomu. Do zobaczenia pod palmami.


magazyn

zoom reportera

13


z blogosfery Przyjęło się kiedyś, że osoba sprzedająca, oferująca, proponująca produkty lub usługi, to ktoś z kategorii tych, co to dziób im się nie zamyka, sypią argumentami z rękawa, a jak się ich drzwiami wyrzuci to wrócą… oknem. Czy tak jest? Ujmując ten schemat w jedno zdanie, często twierdzi się, że: sprzedawca ma być WYGADANY!

Milczący sprzedawca poszukiwany! KAMILA MOLIŃSKA

I

dąc tym tropem wielu sprzedawców wpada w wir słowotoku, kwiecistych prezentacji, oszałamiających wypowiedzi (sprawiających wrażenie takich, co to nigdy nie mają zamiaru się skończyć). Nie powiem. Sama też kiedyś myślałam, że właśnie o to w sprzedaży chodzi. Aby nie bać się mówić, recytować zalety produktów, być niezniszczalnym, pewnym siebie, odbijać piłeczki, stawiać na swoim i wychodzić z każdego spotkania wygranym.

To przekonanie powodowało nawet, że kiedyś sądziłam, iż nie nadaję się do tego, aby działać w marketingu sieciowym. Myślałam, że nie dam rady być konsultantem Oriflame, a już dyrektorem Klubu Oriflame to z pewnością nigdy nie będę, bo przecież nie jestem wystarczająco wygadana. Stało się jednak inaczej i jakimś cudem, jako ta, która niekoniecznie wyrywa się pierwsza do odpowiedzi, 14

rzadko bierze udział w ćwiczeniach na szkoleniach, w większej grupie nowo poznanych ludzi na imprezie odzywa się raczej ostatnia i ogólnie nie jest gwiazdą każdej imprezy… rozpoczęłam kwalifikację do tytułu dyrektora Klubu Oriflame po pięciu miesiącach współpracy.

Podejście numer 1 Odczułam to na własnej skórze kilka dni temu, kiedy to o mało nie zwariowałam na spotkaniu. Ale, od początku… Dzień, jak co dzień, czyli dzwoni do mnie ktoś, kto chce mi zaproponować spotkanie (w sprawie nowej firmy MLM, kupna karty kredytowej, garnka, odkurzacza, ubezpieczenia, funduszu itp.) Tym razem dzwoni pan z rekomendacji od mojej dobrej znajomej: – Dzień dobry, nazywam się Andrzej Jakiśtam. Dzwonię do pani z polecenia pani znajomej Karoliny. Czy Karolina uprzedziła, że będę dzwonił? – recytuje bardzo pewnie ów pan, nie pytając nawet, czy mam teraz minutę na rozmowę. – Dzień dobry. Nie, nie uprzedziła. – Kim Ty chłopie jesteś do cholery? – Myślę sobie w głowie. – Hm. A miała uprzedzić. Dzwonię z firmy Cośtam-cośtam (za szybko mówił) i chcę się z panią i pani mężem umówić na spotkanie. Ze względu

na odległość proponuję poniedziałek lub wtorek o godzinie 20:30. – Jakie spotkanie? Czym Ty się zajmujesz? – Moje myśli galopują… – Po pierwsze, nie powiedziałam jeszcze, że jestem zainteresowana spotkaniem (co za tupet). Po drugie, ze względu na jaką odległość? Po trzecie, w poniedziałek jest Dzień Kobiet i wieczorem będę świętować, a po czwarte, po co ja mam się z panem spotykać? – odpowiadam zirytowana i zastanawiam się: jakim cudem ten ktoś umówił się już kiedyś na jakieś spotkania?

Podejście numer 2 Tak od słowa do słowa, aż w końcu nie zgadzam się na spotkanie. Pan dzwoni więc do mojego męża, który się zgadza i w czwartek o 20:30 zjawia się w naszym domu… doradca finansowy. Początek bez zarzutu. Pan przyjmuje herbatkę, rozgląda się, komplementuje pomieszczenie w granicach rozsądku i szczerości, dopytuje o syna. Jest całkiem miło, aż proszę, aby przeszedł do rzeczy. I zaczęło się! – Nazywam się (pii), skończyłem tyle szkoleń (pii), moja firma (pii), bo konkurencja (pii) – tutaj rzuca nazwiskami, które nic a nic nam nie mówią… – bla, bla, bla, mam certyfikaty (pii).


z blogosfery

magazyn

foto: © Andres Rodriguez - Fotolia.com

Wychodzę odebrać telefon. Wracam pięć minut później, a przemówienie gościa nadal trwa: – W Polsce jest tyle i tyle doradców finansowych, z czego tylko (pii) bla, bla, bla. Gada i gada, a czas leci… Stoooop! Nasza cierpliwość się kończy. Pytamy więc po co przyszedł i co z tego spotkania możemy mieć? Wierzymy, że jest specjalistą, ale do rzeczy. Konkrety! – Proszę państwa, ale to jest bardzo ważna sprawa… i dalej ciągnie opowieść o sobie. W końcu cudem udaje nam się wyrwać naszego gościa z monologu i nakłonić go do tego, aby powiedział nam po co przyszedł, co może dla nas zrobić i co będziemy mieli z tego, że tu z nim siedzimy już 15 minut. Sprzedawca dochodzi w końcu do sedna sprawy, ale mówi zdecydowanie za dużo. O 90% za dużo! Papla o wszystkim, tylko nie o tym, co nas może zainteresować. I nie można mu się dziwić, że nie mówi o tym co nas interesuje. Wszak nie ma o tym pojęcia! Przecież, ani razu nie zapytał: • Dlaczego zdecydowaliśmy się na spotkanie? • Jakie są nasze dotychczasowe doświadczenia z doradcami finansowymi? • Jakie mamy oczekiwania od doradcy finansowego? • Czy kiedykolwiek robiono dla nas analizę finansową?

Wystarczyłoby zadać nam pytanie, milczeć i dać nam opowiedzieć CZEGO POTRZEBUJEMY. Autentycznie zainteresować się tym, co jest dla nas ważne, zamiast odstawiać przedstawienie, szablonowo opowiadać swoją historię, prezentować opcje i gadać, gadać, gadać w nieskończoność, budząc jedynie naszą irytację. W dalszej części spotkania doradca okazuje się (we własnym mniemaniu) specjalistą, po czym względnie zadowoleni żegnamy się z nim przed północą. I siedzę i myślę sobie...

Co jest ważne? Jak często dzieję się tak, że jako sprzedawcy wpadamy w pułapkę opowiadania klientom o czymś, co tylko nam wydaje się być sprawą istotną? Strzelamy na oślep nie trafiając do klienta, zamiast zapytać, poznać go, jego potrzeby, interesy, pobudki. Jak często wychodzimy od klienta mówiąc, że to jakiś „beton”? Czy transakcje nie zostały zawarte ponieważ za mało wiedzieliśmy o produkcie? Cena była za wysoka? Czy też zadaliśmy za mało pytań o potrzeby klienta? NIE. Czy trzeba być wygadanym, aby być dobrym sprzedawcą? NIE. Czy pewność siebie i miliony argumentów pomagają sprzedawcy? NIEKONIECZNIE. Co zrobić, aby być skutecznym sprzedawcą? ZAINTERESOWAĆ SIĘ POTRZEBAMI KLIENTA.

Bo nie jest ważne to, co Ty wiesz, jakie masz kompetencje, jakie cudowne właściwości ma Twój produkt i co chciałbyś opowiedzieć. Nie jest to ważne tak długo, jak długo nie wiesz, co jest istotne dla Twojego klienta, czego od Ciebie oczekuje i w czym możesz mu pomóc. Jak się tego dowiedzieć? Zapytaj: Dlaczego Twój rozmówca (potencjalny klient) zdecydował się na spotkanie z Tobą? Jakie ma oczekiwania od swojego konsultanta kosmetycznego/doradcy finansowego/ambasadora wellness? Jakich produktów obecnie używa? Co w nich najbardziej ceni? I czym prędzej przeczytaj książkę, którą napisali Wojciech Haman i Jerzy Gut pt.: „Handlowanie to gra.”

Autorka tekstu jest właścicielką firmy szkoleniowej Molińska Business Coaching. W branży MLM realizuje się od 1999 roku współpracując z firmą Oriflame Poland. Kamila prowadzi bloga pod adresem: www.molinskabusinesscoaching.com. Jest współautorką książki: „Etat, biznes tradycyjny, czy marketing sieciowy?” 15


badania & raporty Kiedy nieco ponad rok temu został uruchomiony portal Suportio, jego twórcy nawet nie przypuszczali, że to będzie aż tak pracowite dwanaście miesięcy. Przede wszystkim, nie spodziewali się tak ciepłego odzewu ze strony branży. Świadczą o tym twarde dane: w kwietniu br. wzrost liczby odwiedzin w stosunku do marca wyniósł 65%! Po roku działalności portal notuje ponad 230 tysięcy odsłon miesięcznie – nie licząc stron prywatnych!

Grupa MLM Raport roczny TOMASZ ZAWADA

S

uportio ma rok. Przez ten rok wiele się zdarzyło i wiele się zmieniło. Idąc po kolei: najpierw polscy networkerzy zyskali forum Suportio.pl, gdzie liderzy branży DS/MLM nie tylko się spierają, ale przede wszystkim merytorycznie dyskutują. Forum stało się więc miejscem, gdzie zawiązały się nowe znajomości, również na przekór dotychczasowym, firmowym podziałom. Dzięki konsekwentnemu moderowaniu, nie stało się ono wielkim słupem ogłoszeniowym, jak to ma miejsce na innych portalach społecznościowych. Stało się miejscem wymiany myśli. To właśnie dlatego niektóre tematy są śledzone nawet przez 1000 osób – co prawda nie wszyscy zabierają głos, ale, jak pokazują konkretne liczby – głosują „nogami”, a właściwie odwiedzinami.

Suportio zawiera dziś dużo treści mocno angażujących swoich użytkowników, skoro spędzają oni na portalu średnio 12 minut w czasie jednych odwiedzin – to wynik niespotykany na rynku! 16

Strony prywatne Sukcesem, którego rozmiar zaskoczył nawet pomysłodawców Suportio, okazały się strony prywatne. Są one uznawane przez menedżerów za doskonałe

narzędzie do kształtowania własnego wizerunku. O ich skuteczności świadczą twarde dane: w kwietniu tego roku wzrost liczby odwiedzin w stosunku do marca wyniósł 65%!


badania & raporty

magazyn – Suportio to serwis, który wciąż dynamicznie się zmienia. Twórcy przyznają, że otrzymują od użytkowników wiele propozycji poprawek, udoskonaleń i nowych funkcji. Wszystkie z nich są dyskutowane i konsultowane. Niektóre wprowadza się od razu, inne dopisywane są do naszej coraz już dłuższej listy „to do zrobienia” – mówi Michał świderski, dyrektor zarządzający w Grupie MLM.

Suportio jest z pewnością jednym z najdynamiczniej rozwijających się serwisów branżowych w kraju. Po roku działalności notuje ponad 230 tysięcy odsłon miesięcznie – nie licząc stron prywatnych! A należy pamiętać, że branża DS/ MLM liczy w Polsce ok. 750 tys. osób, więc statystycznie, co trzeci dystrybutor przynajmniej raz w miesiącu zagląda do Suportio. Warto przy tym podkreślić, że nie jest to portal ogólnotematyczny, ale przeznaczony dla bardzo wąskiej grupy docelowej. Dodatkowo – to serwis zamknięty, niedostępny dla niezalogowanych użytkowników, co jak widać, nie przeszkodziło w uzyskaniu tak dobrego wyniku.

„Network Magazyn” W ostatnim roku radykalną, całkowitą metamorfozę przeszedł portal internetowy www.networkmagazyn.pl. Powstała zupełnie nowa szata graficzna, nowe, zintegrowane z portalem Suportio forum. Świeże informacje publikowane są częściej niż wcześniej i nie ograniczają się do artykułów stricte MLMowych. Można w nim znaleźć również informacje ze świata szeroko pojętej przedsiębiorczości, gospodarki i technologii. Czyli to, co networkerzy lubią najbardziej. Jednak, bez dwóch zdań, najważniejszym branżowym wydarzeniem minionego roku było nawiązanie ścisłej współpracy z Suportio i zainicjowanie powstania:

Grupa MLM W tym przypadku zadziałał klasyczny efekt synergii, więc współdziałanie dwóch czynników dało efekt, który jest większy niż suma ich działań oddzielnie. Tak więc,

ruszyły dwie kolejne inicjatywy: Lider Sklep i Vidnet. Żeby ułatwić korzystanie ze wszystkich serwisów Grupy MLM teraz wystarczy jeden login i jedno hasło – to rozwiązanie, zapożyczone od takich gigantów jak Google, sprawdza się doskonale i pomaga zaoszczędzić wiele czasu.

platformę. Nieodłączną częścią Vidnetu są spotkania ze znanymi osobami ze świata biznesu. Początek cyklu spotkań specjalnych będzie naprawdę mocny – już 12 maja transmitujemy na żywo seminarium Briana Tracy, które poprowadzi z Warszawy.

Lider Sklep

Ukoronowaniem tego roku dla Grupy MLM było wydanie „Almanachu Marketingu Sieciowego” – zbioru najlepszych, najpoczytniejszych, ponadczasowych artykułów z „Network Magazynu” z ostatnich kilku lat. – Z pewnością będziemy dalej pracowali nad rozwojem serwisów tak, aby jak najwięcej osób związanych z MLM ustawiało je, jako swoją stronę startową. Chcielibyśmy uczestniczyć w organizacji imprez, które jeszcze mocniej scementują polskich networkerów i firmy DS/ MLM. Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się objąć patronatem piknik o nazwie „Klub TOP Smakoszy MLM”. To integracyjne spotkanie organizowane na ranczo Bohdana Smolenia połączone z akcją charytatywną na rzecz jego podopiecznych, chorych dzieci. Dużo będzie się niebawem działo w ramach powstałego niedawno „Klubu TOP Liderów MLM” – powiedział Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”. – Oprócz tego prowadzimy rozmowy z nowymi gośćmi specjalnymi, którzy poprowadzą kolejne szkolenia za pośrednictwem Vidnetu. Ale o tym jeszcze cicho sza, żeby nie zapeszyć – śmieje się Świderski. – W tym roku myślimy również o kontynuowaniu naszej aktywności na Facebooku. Zaskoczył nas fakt, że za pośrednictwem Facebooka wielu użytkowników utrzymuje kontakt z Adamem, opiekunem społeczności Suportio – dotyczy to głównie najmłodszych dystrybutorów, dla których wiadomość prywatna jest bardziej oczywistym rozwiązaniem niż wysłanie e-maila. Ta sama grupa śledzi newsy w „Network Magazynie” dzięki portalowi Facebook. Poprzez naszą aktywność w nowych mediach chcemy pokazać liderom MLM, jak skutecznie można kształtować swój wizerunek w sieci – to mógłbym uznać za nasze motto – zakończył Świderski.

Został pomyślany, jako sklep internetowy specjalnie dla menedżerów DS/MLM, w którym mogą się oni zaopatrzyć w książki, audiobooki i materiały szkoleniowe z takich dziedzin, jak psychologia motywacji, coaching, zarządzanie, etc. Posłużył również, jako narzędzie do zamawiania „Network Magazynu” – zarówno prenumeraty, jak i poszczególnych numerów, także archiwalnych.

Vidnet To najmłodsze dziecko Grupy MLM – platforma, służąca do organizacji szkoleń, konferencji i spotkań biznesowych przez internet. To pierwsze rozwiązanie na rynku, w którym klient nie jest obowiązany do opłacania stałego abonamentu, płacąc tylko za ten czas, który rzeczywiście został wykorzystany. – Przy tworzeniu Vidnetu opieraliśmy się na negatywnych doświadczeniach w korzystaniu z tego typu konferencji, kiedy wsparcie techniczne było umiejscowione na przykład w USA, więc w razie kłopotów z połączeniem oczekiwanie na pomoc trwało wieki – komentuje Michał Świderski, po czym dodaje: – Nie ukrywam, że Vidnet jest moim ukochanym dzieckiem, dlatego staramy się stale udoskonalać tą

Jakie plany?

17


zoom reportera Promienie gorącego słońca w środku zimy, wino, krewetki, seksowne tańce w rytmie samby, a wszystko okraszone świetnymi szkoleniami o biznesie i MLM. Teneryfa, wyspa o księżycowym pejzażu, to perła Wysp Kanaryjskich i duma Hiszpanii, przyciągająca miliony turystów. Na wyprawie Akuna Exotic Trip 2010 byliśmy przez 8 dni, razem z liderami współpracującymi z firmą Akuna Polska.

Akuna Exotic Trip 2010 MACIEJ MACIEJEWSKI

W

ycieczka rozpoczęła się 4 lutego br. od wylądowania na lotnisku Reina Sofia i rozlokowania się 50-osobowej grupy networkerów w pięknym hotelu Barceló Santiago, położonym w południowo-zachodniej części Teneryfy, w turystycznej miejscowości Puerto Santiago, tuż obok znanego, najwyższego na świecie klifu „Los Gigantes” (750 metrów wysokości). Pierwszy kurs w teren umożliwiający nam przyjrzenie się wyspie miał miejsce 7 lutego. Był to wyjazd na całodniową wycieczkę „Grand Tour”, gdzie zobaczyliśmy Narodowy Park Cañadas del Teide, La Orotavę i miasteczko Puerto de la Cruz. Przez wulkaniczno-księżycowy krajobraz dotarliśmy do miejscowości Villaflor – najwyżej położonego miejsca w Hiszpanii (1466 m n.p.m.). Po drodze podziwialiśmy wyjątkowy okaz sosny kanaryjskiej (do objęcia drzewa potrzeba osiem dorosłych osób). Na terenie parku widzieliśmy również zachwycający szczyt wciąż aktywnego wulkanu Teide, uznawanego za najwyższą górę Hiszpanii (3718 m n.p.m.). Byliśmy w Icod de los Minos, gdzie rośnie wieczne drzewo Drago, którego purpurowe soki w przeszłości służyły 18

do farbowania szat królewskich. W Icod de los Vinos degustowaliśmy kanaryjskie likiery i wina. 10 lutego pojechaliśmy na wycieczkę do Loro Parque. Jest to położony na północy wyspy park o powierzchni 135 000 m². Ten otwarty w 1972 roku, największy na Wyspach Kanaryjskich ogród zoologiczny, jest nadzwyczajnie bogaty w kwiaty i liczne gatunki egzotycznej roślinności. Na terenie parku żyją m.in. różnokolorowe papugi, flamingi, krokodyle, goryle i tygrysy, a dla gości organizuje się pokazy delfinów. W lutym 2006 r. uruchomiono tam największe i najnowocześniejsze na świecie akwarium orek. Niezapomniane wrażenie zrobiła na nas również „planeta pingwinów” – miejsce, w którym można podziwiać te stworzenia w ich naturalnym, doskonale odtworzonym, arktycznym krajobrazie. Każdego dnia, podczas całego pobytu na Teneryfie, Akunowicze brali udział w kilkugodzinnych kursach tańca,

które prowadzili profesjonalni tancerze z grupy SHOWDANCE: Robert Kochanek i Agnieszka Malczyk oraz Stefano Terrazzino i Paulina Biernat. Nauka została zwieńczona specjalnie opracowanym, wykonanym przez liderów Akuny pokazem tańca, który miał miejsce ostatniego dnia pobytu na Teneryfie. Oprócz zorganizowania wyśmienitej zabawy, firma pomyślała również o potrzebie nieustannego szkolenia i podnoszenia kwalifikacji przez swoich dystrybutorów. Otóż każdego dnia przez kilka godzin, liderzy podzieleni na cztery grupy, uczestniczyli w profesjonalnie przygotowanych i prowadzonych zajęciach. W ten sposób, każdy z Power Builderów i członków Akuna Power Team wziął udział w wyjątkowych warsztatach szkoleniowych Akuna Leadership Academy Special Edition, będących częścią Akademii Przywództwa Akuny, a trenerami byli wiceprezydenci, specjaliści MLM z najwyższej półki: Leokadia i Janusz Gabryniewscy, Anna i Grzegorz Rutkowscy, Paweł Borecki oraz Marek Wawrzeńczyk.


magazyn

zoom reportera


„Cześć, mam na imię Piotruś. Urodziłem się jako wcześniak w 8 miesiącu şycia. Niby nic, ale od razu zabrali mnie od mamy, bo nie umiałem samodzielnie oddychać. Karetka zawiozła mnie do innego szpitala na Oddział Intensywnej Terapii Dziecięcej. Tam spędziłem prawie miesiąc walcząc o şycie. Po tym okresie teş nie było łatwo. Następna karetka przewiozła mnie do kliniki do Zabrza, poniewaş moje serce było słabiutkie. Tam stwierdzono koarktację aorty. Znów tygodnie w szpitalu. Kiedy miałem pół roku badania wykazały, şe niedosłyszę. Zaczęły się kolejne badania słuchu, audiolog, neurolog i rehabilitacja związana z moim rozwojem psychoruchowym‌ potem zaczął się logopeda, wczesne wspomaganie rozwoju, terapie EEG biofeedback – poniewaş mama podejrzewała u mnie ADHD – aş w końcu, w wieku 6,5 roku lekarze orzekli, şe mam autyzm. Mama mówi, şe mogę z tego wyjść. Codziennie mi to powtarza i modli się. A ja razem z nią. Zaczęła nawet leczyć mnie amerykańską metodą DAN, czyli ścisła dieta bezmleczna, bezglutenowa, bezcukrowa. Wyleczenie jelit, a następnie odtruwanie organizmu z metali cięşkich. Nie wiem, jak ja to zniosę, ale chcę wyzdrowieć.� Tak opisałby w skrócie swoje şycie nasz podopieczny. Prosimy o wsparcie finansowe na badania, leczenie, dietę i suplementację oraz rehabilitację dla niego. Piotruś jest dzielnym i wesołym siedmiolatkiem. We wrześniu tego roku zaczyna naukę w szkole podstawowej. Pomimo tylu przeciwności losu, jego rozwój wciąş postępuje. Jest to zasługa wielu specjalistów, jego dwójki rodzeństwa oraz jego samego. Prosimy w imieniu Piotrusia i jego bliskich o pomoc finansową. Datki prosimy kierować na konto: Fundacja Dzieciom „Zdąşyć z Pomocą� ul. Šomiańska 5, 01-685 Warszawa Bank Pekao SA I/Warszawa 75 1240 1037 1111 0010 0957 3199 z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację – Piotr, Dawid Rek Strona Piotrusia w Fundacji Dzieciom „Zdąşyć z Pomocą� to: <DA9;>H= HIJ9>D 9:H><C EGDBDI>DC www.dzieciom.pl/8084

POMĂ“ĹťMY GRZESIOWI Kochani!

ZwrĂłcili siÄ™ do nas PaĹ„stwo Joanna i JarosĹ‚aw Gunia o pomoc w zebraniu Ĺ›rodkĂłw na wĂłzek inwalidzki dla ich synka Grzesia (wĂłzek specjalistyczny kosztuje 5.500,00 zĹ‚, brakuje im jeszcze 3.700,00). GrzeĹ› jest chory na dzieciÄ™ce poraĹźenie mĂłzgowe, stan jego zdrowia jest na tyle dobry, Ĺźe uczÄ™szcza do szkoĹ‚y integracyjnej, a rehabilitacja daje staĹ‚Ä… poprawÄ™. Skan listu od rodzicĂłw chĹ‚opce wraz z częściÄ… dokumentacji medycznej znajdziecie tu: www.nonnobis.eu Na şądanie przeĹ›lemy wypis ze szpitala po urodzeniu. Bardzo Was proszÄ™ o podjÄ™cie dziaĹ‚aĹ„ i poinformowania o tej akcji Waszych przyjaciół i znajomych. Ĺšrodki prosimy wpĹ‚acać na konto Fundacji "Non nobis..." tytuĹ‚em "Dla Grzesia" Fundacja NON NOBIS‌ Konto bankowe: ALIOR Bank SA OddziaĹ‚ Katowice 1 39 2490 0005 0000 4500 9578 4460 konto w euro: 45 2490 0005 0000 4600 6748 3195 Serdecznie dziÄ™kujÄ™ i “Szczęść BoĹźe!â€? Krzysztof Kurzeja, KGOTJ

Templariusze www.nonnobis.eu

Biuro w Poznaniu:

ul. Szyperska 13e/2 61-754 Poznań Biuro w Warszawie:

charytatywnie

ul. Wilanowska 8a/27 00-422 Warszawa

magazyn

www.goldfish.com.pl studio@goldfish.com.pl

Stworzenia Pana Smolenia

poznawczym oraz spoĹ‚ecznym. KaĹźda osoba Nikomu nie trzeba mĂłwić, kim jest Bohdan niepeĹ‚nosprawna, cierpiÄ…ca na jakÄ…kolwiek SmoleĹ„. KaĹźdy go zna i chyba kaĹźdy lubi. chorobÄ™ czy zaburzenie moĹźe wynieść RozbawiaĹ‚ kilka pokoleĹ„ PolakĂłw. Ten specyficzne dla siebie korzyĹ›ci z takich zajęć. Od utalentowany twĂłrca kabaretowy ma ogromny prawie 2 lat Bohdan SmoleĹ„ caĹ‚Ä… swojÄ… energiÄ™ FUNDACJA dorobek artystyczny, miÄ™dzy innymi jest Stworzenia Pana Smolenia wkĹ‚ada w swojÄ… fundacjÄ™ i pomaganie dzieciom zaĹ‚oĹźycielem krakowskiego kabaretu Pod BudÄ…, poprzez hipoterapiÄ™. Jest przy tym czĹ‚owiekiem a takĹźe współtwĂłrcÄ… poznaĹ„skiego kabaretu Tey. Ale maĹ‚o kto skromnym, nie szuka rozgĹ‚osu, dlatego tak maĹ‚o ludzi wie o jego wie, Ĺźe Bohdan SmoleĹ„ jest od niedawna zaĹ‚oĹźycielem fundacji fundacji. Marzy nam siÄ™ aby konto fundacji zalaĹ‚y przelewy z „Stworzenia Pana Smoleniaâ€?. dopiskiem „MLMâ€?! PrzecieĹź sÄ… nas setki tysiÄ™cy. Jak kaĹźdy wpĹ‚aci GĹ‚Ăłwnym przedmiotem dziaĹ‚ania fundacji sÄ… zajÄ™cia tylko 1zĹ‚ (koszt poĹ‚owy zapalniczki!) uzbiera siÄ™ potęşna kwota, hipoterapeutyczne, prowadzone dla chorych, upoĹ›ledzonych dziÄ™ki ktĂłrej bÄ™dzie moĹźna pomĂłc znacznie wiÄ™kszej iloĹ›ci dzieci! lub niepeĹ‚nosprawnych dzieci oraz osĂłb dorosĹ‚ych. Hipoterapia Zdradzimy Ci sekret: pamiÄ™taj, kiedy bÄ™dziesz robiĹ‚ przelew nie moĹźe przynosić korzyĹ›ci we wszystkich obszarach funkcjonowania rĂłb tego mechanicznie, zwolnij na 1 minutÄ™ I CIESZ SIĘ TYM, ĹťE kreatywna agencja reklamowa czĹ‚owieka: fizycznym, motywacyjnym, emocjonalnym, POMAGASZ!!! WyobraĹş sobie te dzieci, ktĂłre podczas jazdy na koniu sÄ… szczęśliwe, wyobraĹş sobie ich wdziÄ™czność za TwojÄ… pomoc... logo_poziom_wersja_uproszczona.ai

(

Tak, mamy! Kreatywne pomysły i ponad 10 lat doświadczeń w ich realizowaniu.

KONIECZNIE W TYTULE PRZELEWU WPISZ „MLM� Pokaşmy Bohdanowi Smoleniowi ilu nas jest! Fundacja „Stworzenia Pana Smolenia� 62-050 Mosina, Baranówko 21 KRS: 0000290988 Konto GBS /o. Mosina 92904800070000541220000001 Tutaj moşesz zweryfikować nr konta: www.fundacja-smolenia.org


magazyn

charytatywnie

Fundacja „Nadzieja” Doroty Stalińskiej jest Organizacją Pożytku Publicznego, której możesz pomóc ofiarując 1% swojego podatku. Nazwa: Fundacja „Nadzieja” Doroty Stalińskiej KRS: 0000108710; Nr konta: 02 1240 6348 1111 0000 5118 0984

Celem Fundacji jest podejmowanie i finansowanie działań mających na celu zapobieganie wypadkom drogowym oraz niesienie pomocy ofiarom wypadków drogowych, a także ochrona człowieka, czyli użytkownika drogi poprzez: min. masową edukację w zakresie rozsądnego zachowania na drodze, w tym LEKCJE BEZPIECZEŃSTWA dla dzieci oraz finansową i rzeczową pomoc ofiarom wypadków. POSTAW GROSIK NA NADZIEJĘ, BY NADZIEJĘ INNYM DAĆ www.fundacjanadzieja.org.pl


przy tablicy Technika „negatywnego odwracania” tworzy sytuację, w której klient sprzedaje handlowcowi. Gdy ją opanujesz, będziesz mógł wygodnie usiąść i przyglądać się, jak klient próbuje Cię przekonać do Twojej oferty.

Poznaj najskuteczniejszą technikę sprzedaży DAVID HANDLER

T

eraz chcę Ci opowiedzieć historię dwóch wędkarzy. Pewnego dnia dwaj mężczyźni wybrali się razem na ryby. Jeden był zawodowcem, drugi – amatorem. Zawodowiec, jak można się domyślić, wiedział, gdzie i kiedy ryby najlepiej biorą, dlatego też jego połowy były zawsze udane. Amatorowi z kolei szczęście nie zawsze dopisywało. Zarzucał haczyk bez żadnego przygotowania, wyciągał go, znowu zarzucał, zazwyczaj niestety bez rezultatu. Często tracił jedynie swoją przynętę. Można się domyślić, że amatorowi wędkowanie nie przynosiło specjalnej uciechy, podczas gdy dla doświadczonego wędkarza było ono źródłem ogromnej satysfakcji. W pewnym momencie zawodowiec, mając już wiaderko pełne ryb, przyjrzał się bliżej wędkowaniu amatora i zagadnął go: – Chyba nie idzie ci dziś najlepiej. – Racja. Nawet, jak jest branie, to żadna ryba nie chce połknąć haczyka. – Może za mocno podcinasz? Zastanówmy się nad tym, co robisz. Na początek powiedz mi, kiedy ciągniesz żyłkę do góry? 22

– Kiedy widzę, że spławik się poruszył – odpowiedział nieco sarkastycznie amator. – OK, poruszył się spławik. I co później? – Podciągam wędkę, a na haczyku nic nie ma. Najczęściej nawet przynęty. Zawodowiec zawahał się przez chwilę, następnie zapytał: – Gdy poczujesz szarpnięcie żyłki, czy wiesz, co się dzieje pod wodą? – Hm, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. – Ryba najpierw uśmierca przynętę. Zanim ją połknie, musi ją zabić. Może to zrobić na przykład uderzając ją ogonem. Jeżeli w tym momencie wyciągniesz haczyk, to w najlepszym przypadku zobaczysz tylko martwą przynętę. Rozumiesz? Musisz poznać rybę, jej zwyczaje i nabrać do tego szacunku. Musisz więc wiedzieć, że zanim ryba połknie przynętę, najpierw ją uśmierca. – A więc, gdy ją już zabije, to w końcu połyka, prawda? – pyta zaciekawiony amator. – Nie od razu. Uśmiercenie przynęty zabierze rybie ze dwie sekundy, a w tym czasie wszystkie inne okoliczne ryby podpływają do niej. Gromadzą się wokół przynęty i też chcą skorzystać z okazji. Jak myślisz, dlaczego? – Pewno dlatego, że są głodne. – Masz rację – mówi zawodowiec.

– A czy ty chciałbyś jeść swój posiłek w otoczeniu setki głodnych ludzi? – Nie. – Ryba też nie chce. Co byś więc zrobił na jej miejscu? – Poszukałbym innego miejsca, gdzie mógłbym sam zjeść posiłek – odpowiada amator. – To właśnie chciałaby zrobić ryba – mówi dalej zawodowiec. – A więc następnym razem, gdy drgnie spławik, poluzuj tylko żyłkę. Pozwól rybie zająć się przynętą. Pamiętaj, że ryba właśnie szuka miejsca na posiłek. Dopiero wtedy, gdy żyłka się napręży, podcinaj. Zrozumiałeś?

Przy następnym braniu amator postąpił zgodnie z instrukcją zawodowca. Poluzował żyłkę, poczekał, aż się napręży, dopiero później podciął. I wyciągnął rybę – tak jak przepowiedział zawodowiec! Jak taka informacja może Ci się przydać? Czy złapiesz więcej ryb? To możliwe. Dla handlowców korzyści są jednak większe. Wiedza zawodowa pomaga im sprzedawać więcej i drożej. Sytuacja wędkarza amatora i sprzedawcy amatora jest podobna. Sprzedawca amator chce bowiem


przy tablicy

magazyn finalizować sprzedaż zbyt wcześnie. Śpiesząc się i często zachowując się agresywnie, chce zbyt szybko podciąć. Jaki jest tego wynik? Brak sprzedaży.

Aby sprzedać, najpierw trzeba przekonać klienta Sprzedawcy z tradycyjnym wyszkoleniem mają wiele cech wspólnych z wędkarskimi amatorami. Tracą możliwość sprzedaży, bo nauczono ich podcinać zbyt wcześnie. Tradycyjnie wyszkoleni sprzedawcy biorą drgnięcie spławika za sygnał chęci kupna i chcą od razu dopaść klienta. Dzisiejsi klienci są jednak zbyt mądrzy, aby dać się tak łatwo podejść, dlatego sprzedawcy muszą najpierw poznać zwyczaje rządzące procesem zakupu. Pomimo zapewnień tradycyjnych szkoleniowców przekonywanie klienta, że czegoś chce lub potrzebuje, jest bardzo trudne. Chyba, że jest to produkt, który klient kupuje od nas już od dawna. Nasze doświadczenia w Instytucie Sprzedaży Sandlera mówią, że gdy próbujemy na siłę sprzedać jakieś produkty lub usługi, zazwyczaj u potencjalnych klientów wywołujemy tylko postawę obronną. Klienci podświadomie bronią tego, co już mają lub czego używają. W takich warunkach nie podejmują też żadnych nowych decyzji. Stosowanie opracowanych przez ISS technik „odwracania” pozwala klientom odkrywać, że – nawet, gdy ich poprzedni wybór był prawidłowy – nowa decyzja może być dla nich również korzystna.

Bądź cierpliwy. Zadaj serię pytań o problemy, prowadząc klientów przez lejek bólu. Pozwól im samym odkryć, że istnieje lepszy sposób na zaspokojenie ich potrzeb i że jest to Twój produkt lub Twoja usługa. Odwracanie negatywne Profesjonalny handlowiec wie, kiedy kończyć rozmowę. Nigdy też nie wywiera presji na swojego rozmówcę. Wszyscy uwielbiają zakupy i jednocześnie nie lubią, jak im się coś sprzedaje. Dlatego profesjonalny sprzedawca tak prowadzi klientów, aby oni sami

finalizowali sprzedaż. Robi to przy użyciu techniki nazwanej przeze mnie strategią „negatywnego odwracania” (Negative Reverse Selling). Na czym to polega? To naprawdę proste. Gdy potencjalny klient zaczyna interesować się przynętą sprzedawcy, ten luzuje żyłkę. Zamiast zbliżać się do klienta, oddala się od niego. Taka sama technika jest często stosowana w sztukach walki i polega na wykorzystaniu impetu atakującego przez atakowanego. Zastanów się nad następującym przykładem strategii „negatywnego odwracania”: KLIENT: Uważam, że Twoja oferta jest interesująca. HANDLOWIEC: To ciekawe. Jeszcze przed chwilą wydawało mi się, że tak nie myślisz. Czy coś przegapiłem? Widzisz to subtelne „odwrócenie”? Poluzowanie żyłki? Zamiast ruchu w kierunku czegoś, co wyglądało jak możliwość finalizacji, sprzedawca robi mały krok do tyłu, jednocześnie przygotowując się do skuteczniejszego wykorzystania haczyka. Teraz obserwuj, jak napina się żyłka, gdy klient odpowiada: KLIENT: Może nie dosłyszałeś, gdy mówiłem, że Twój produkt rozwiązuje mój problem? HANDLOWIEC: Super, ale nadal nie rozumiem wszystkiego. Czy mógłbyś mi dokładniej powiedzieć, w jaki sposób mój produkt wpisuje się w Twoje oczekiwania? KLIENT: Jasne. Zastosuję go w...

Sandlera.” Autor publikacji pokazuje w niej perspektywę, dzięki której można odkryć zupełnie nowy repertuar technik i taktyk pozwalających na odświeżenie znanych chwytów i spojrzenie na siebie, jak na awangardowych aktorów, nie zaś nudnych wyrobników w grze kupującego i sprzedającego. Więcej pod adresem: www.profinfo.pl.

DRINK IT. FEEL IT. SHARE IT.

Czy widzisz, co się dzieje? Klient sam finalizuje! Czy to nie wspaniała sytuacja? Aby sprzedawać jak zawodowiec, proponuję, abyś podcinał żyłkę dopiero w tym momencie, gdy wyraźnie usłyszysz, że klient chce kupić produkt/ usługę. Nawet wtedy delikatne „odwrócenie” nie zaszkodzi: ,,Panie Smith, co powinienem teraz zrobić?” Gdy pan Smith odpowie, sprzedaż jest zakończona. Tekst jest fragmentem książki H. Davida Handlera pt. „Nie nauczysz dziecka jazdy na rowerze podczas prelekcji. Siedem kroków innowacyjnej sprzedaży według Systemu 23




promocja W listopadzie ubiegłego roku na rynku kosmetyków kolorowych powitaliśmy kolejnego gracza: FM GROUP. Po produktach perfumeryjnych, chemii gospodarczej i telefonii komórkowej, ta wrocławska firma o międzynarodowym zasięgu, sprawnie wprowadziła do sprzedaży serię kosmetyków do makijażu sygnowaną marką FM GROUP MAKE UP. Wydanym w maju nowym katalogiem produktów firma potwierdziła, że zamierza zostać liderem branży.

NOWE ODCIENIE PIĘKNA Odkryj kosmetyki FM GROUP MAKE UP

S

przedaż produktów kosmetycznych stanowi około 70% całej sprzedaży w branży DS i MLM w Polsce. Prognozy wskazują, że wydatki na kosmetyki będą w najbliższych latach jeszcze rosły. Nic więc dziwnego, że FM GROUP, będąc już liderem w dziedzinie produktów perfumeryjnych, coraz odważniej sięga po nowe obszary tego lukratywnego rynku. Wypuszczona przez FM GROUP kolekcja kosmetyków obejmuje produkty do makijażu twarzy, oczu i ust oraz podstawowe akcesoria. Główny nacisk położony został na jakość produktów i dobór uniwersalnej palety kolorystycznej. Ze względu na swój międzynarodowy charakter firma pracuje obecnie nad stworzeniem gamy kolorystycznej przeznaczonej dla osób o ciemnej karnacji. 26


promocja

magazyn

Hojność natury Trzon kolekcji stanowią kosmetyki stworzone w oparciu o składniki mineralne, wzbogacone ekstraktami i olejkami roślinnymi, zapewniającymi skórze piękny, naturalny wygląd oraz odpowiednią ochronę. Wśród licznych składników pochodzenia roślinnego znaleźć możemy masło shea, olejki z orzechów makadamia, łopianu, soi, winogron, jojoby i krokoszu barwierskiego, woski owocowe, a także wyciąg z płatków róży stulistnej. Pomagają one między innymi w odżywieniu skóry oraz utrzymaniu jej prawidłowego nawilżenia i jędrności.

Nowoczesne technologie Kosmetyki do makijażu FM GROUP MAKE UP powstają w oparciu o nowoczesne technologie. Przy ich produkcji wykorzystuje się między innymi proces mikronizacji pigmentów, czyli ich znacznego rozdrobnienia. Dzięki temu pigmenty doskonale stapiają się ze skórą i wyrównują jej koloryt, co jest niezwykle ważne zwłaszcza w przypadku podkładów. Warto również podkreślić zaawansowaną formułę typu „woda w silikonie” użytą przy tworzeniu podkładów i korektorów: pigmenty powleczone są mikroskopijną otoczką silikonową, dzięki czemu mają większe właściwości kryjące. Innym istotnym zabiegiem jest wykorzystanie technologii spiekania w różach i pudrach, która pozwala na otrzymanie produktu o zawartości nawet 90% pigmentów perłowych. Tak duże nasycenie pigmentami umożliwia uzyskanie bardzo intensywnych i połyskliwych kolorów. Wiele pań na pewno doceni fakt, że kosmetyki spiekane mogą być używane zarówno na sucho, jak i na mokro.

Łatwość aplikacji Podążając za coraz większymi oczekiwaniami kobiet, FM GROUP dużą wagę przywiązuje do drobnych udogodnień pomagających w sprawnej aplikacji kosmetyków. Płynne podkłady aplikowane są za pomocą praktycznego dozownika, który odmierza odpowiednią ilość produktu (nie ma problemu z nadmiarem wyciśniętego kosmetyku). Kredki do oczu i konturówki do ust posiadają automatycznie wysuwany i chowany sztyft oraz wbudowaną temperówkę. Kapilarny system dozowania to z kolei jedna z głównych zalet eyelinera. Wszystko to sprawia, że korzystanie z kosmetyków FM GROUP MAKE UP jest komfortowe nawet dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z makijażem.

będzie obejmowała unikatowe produkty do pielęgnacji i makijażu ust oraz oczu. Zapowiada się wyjątkowo gorące lato.

Zapraszamy do współpracy: FM GROUP Polska ul. Żmigrodzka 247; 51-129 Wrocław adres korespondencyjny: ul. Wrocławska 2a, Szewce 55-114 Wisznia Mała www.perfumy.fm tel.: 071 327 00 39 Salon Sprzedaży ul. Rydygiera 15; 50-248 Wrocław tel.: 071 328 98 90

Niekończąca się przyjemność

Dane kontaktowe dla osób zainteresowanych rozwijaniem struktur za granicą:

Kolekcja FM GROUP MAKE UP stale się rozszerza. Już w lipcu do sprzedaży wprowadzone zostaną nowe produkty z kolekcji letniej. Limitowana seria

FM GROUP World ul. Żmigrodzka 249; 51-129 Wrocław www.fmworld.com tel.: 071 327 00 35 27


zoom reportera – W ciągu najbliższych trzech lat chcemy zostać największą i najlepszą firmą marketingu sieciowego w Polsce – mówił podczas lutowej gali „Your Akuna Day” w Sali Kongresowej do ok. 3 tys. networkerów Tomasz Kwolek, prezes Akuna Polska.

YOUR AKUNA DAY 2010 MACIEJ MACIEJEWSKI

N

a gali „Your Akuna Day 2010”, największej w roku imprezie organizowanej przez firmę Akuna Polska Sp. z o.o., byliśmy z naszym reporterskim zoomem 20 lutego 2010 roku. Uroczystość rozpoczęli Tomasz Kwolek i Bogusław Dudzik – prezesi firmy, którzy powitali gości specjalnych. Następnie podano im szampana, a wypełniona po brzegi Akunowiczami Sala Kongresowa warszawskiego Pałacu Kultury, odśpiewała im gromkie „sto lat”. Firma obchodzi w tym roku dziesięciolecie działalności.

Odrobina statystyki Pierwszą prelekcję miał Jos Pluijmakers, nowy dyrektor zarządzający w Akuna International, który przyznał, iż otrzymał od zarządu nie lada zadanie: ma sprawić, aby w najbliższym czasie Akuna International weszła na poziom sprzedaży 100 mln dolarów rocznie. Pluijmakers przedstawił w skrócie plan, dzięki któremu będzie realizował swoją misję oraz przy wykorzystaniu ciekawej prezentacji multimedialnej pokazał, jakich zmian już dokonała firma na swoim portalu internetowym. 28

– Rok 2009 był rokiem emocji, wielu wrażeń i wydarzeń – mówił Marcin Maciąg, dyrektor zarządzający w Akuna Polska. – Po załamaniu się rynku nieruchomości, z jakim mieliśmy do czynienia w roku 2008, wszyscy zastanawialiśmy się nad tym, jakie będzie to miało konsekwencje w gospodarce. Jak wyglądał ten rok w Polsce? O 50% wzrosła ilość firm, które ogłosiły bankructwo i upadłość. O 30% wzrosła ilość firm produkcyjnych, które na koniec roku w swoich sprawozdaniach wykazały straty finansowe. Tylko w Polsce utraconych zostało ponad 400 tys. miejsc pracy. Te dane wskazują, że w minionym roku z polską gospodarką nie było najlepiej. Zastanawiacie się na pewno, jak to wyglądało w naszej firmie?

W roku 2009 wygenerowaliśmy obrót 72 mln zł, co dało nam zysk brutto na poziomie ok. 12 mln zł. Co ważne, w Akunie pojawiło się ok. 4 tys. nowych menedżerów, a co najważniejsze – wypłaciliśmy naszym współpracownikom ponad 32 mln premii prowizyjnej. Oznacza to, że w poprzednim roku przybyło w Akunie kilku nowych milionerów – wyliczał Maciąg.

Dzieci są najważniejsze Po podsumowaniu minionego roku przez Marcina Maciąga, na scenę wyszli wiceprezydenci Anna i Grzegorz


zoom reportera

magazyn

Rutkowscy, którzy przedstawili wyniki akcji charytatywnej „Pinky w naszym przedszkolu”, dzięki której firma dostarczyła ok. 20 tys. sztuk napoju Pinky dla ok. 693 placówek przedszkolnych w całej Polsce. Ponadto, przy owacjach publiczności, Bogusław Dudzik przekazał Beacie Tyszkiewicz – prezes fundacji „Zdążyć z pomocą” – czek na sumę 20.179 zł. Po przerwie, o nowych projektach firmy informowali w swoich prezentacjach Marek Wawrzeńczyk i Paweł Borecki. Ciekawą prelekcję miała Elżbieta Pełka, prezes Polish National Sales Awards, która opowiedziała m.in. o zasadach i warunkach, jakie powinni spełniać polscy networkerzy w drugiej edycji tego konkursu, w którym mamy nową kategorię – „Menadżer branży MLM”.

Z kolei ogromnego skupienia i uwagi wymagał od gości wykład Marka Kamińskiego, podróżnika, który z niezwykłą precyzją dostarczył nam unikalnych wiadomości na temat swoich eskapad.

Przypomnijmy, że Kamiński dwa razy zdobył oba bieguny (w tym raz samotnie). Ukończył również słynną wyprawę ze Stasiem Melą, chłopcem, który jako dziecko uległ strasznemu wypadkowi, w którego konsekwencji stracił nogę. Na koniec podróżnik zdał relację z ostatniej eskapady przez australijską pustynię Gibsona.

Było nas trzech… Po licznych nominacjach na wyższe pozycje menedżerskie oraz przyznaniu wielu nagród za osiągnięcia w poszczególnych programach specjalnych, interesujące wyzwanie na najbliższych kilka lat dla zarządu firmy, ale przede wszystkim dla dystrybutorów Akuny, zapowiedział Tomasz Kwolek: – Jakie było te pierwsze 10 lat? Stoi za nimi ogromny bagaż pracy. 10 lat to mnóstwo wspomnień, emocji i przeżyć. 10 lat to wielu wspaniałych przyjaciół i realizacje ich pięknych marzeń. Tysiące ludzi o ogromnych sercach. To 10 lat budowania firmy na zasadach uczciwości, etyki i przyjaźni, gdzie człowiek jest na pierwszym miejscu. 10 lat temu było nas trzech. Dzisiaj

jest nas ponad 150 tys. W 2009 roku rozpoczęliśmy kilka nowych, ważnych projektów. Między innymi Program Benefit i Akademię Przywództwa. Nastąpił proces wielu konkretnych zmian w firmie, nie tylko w Polsce, ale na świecie. Otworzyliśmy jeden z największych rynków świata – Rosję. To olbrzymie wyzwania. Ale dzisiaj to jednak nie wczoraj, ponieważ dzisiaj ważne jest to, co będzie jutro.

W ciągu najbliższych trzech lat chcemy zostać największą i najlepszą firmą marketingu sieciowego w Polsce. I to będzie dopiero początek. Naszym podstawowym celem jest pierwsza dziesiątka firm MLM na świecie. Na koniec, aby tradycji stało się zadość, przyszedł czas na starego, dobrego, polskiego rocka. W ten sposób gala „YAD 2010” zwieńczona została zabawą Akunowiczów przy znanych hitach zespołu Perfect. Galę, podobnie jak przed rokiem, prowadzili Krzysztof Ibisz i Piotr Bałtroczyk. 29


zoom reportera

30


magazyn Tę książkę powinien przeczytać każdy, kto zajmuje się marketingiem sieciowym i sprzedażą bezpośrednią

Szybki i prosty przewodnik o tym, jak osiągnąć gwarantowany sukces w marketingu sieciowym. Co byś zrobił, gdybyś wiedział, że nie poniesiesz porażki? Zastanów się nad tym przez chwilę. Gdybyś był całkowicie przekonany o swoim sukcesie, jakie działania byś podjął? Jak ciężko pracowałbyś w swoim biznesie marketingu sieciowego?

Zamówienie wyłącznie na: www.lidersklep.pl


z blogosfery Życie blogera bywa bardzo ciężkie. Ostatnio właściwie codziennie dowiaduję się, że tracę masę pieniędzy, ponieważ nie współpracuję z odpowiednią firmą. Codziennie dostaję informację, że ktoś poszukuje współpracowników i jego firma jest lepsza niż moja, jego plan marketingowy jest lepszy niż mój, a jego produkt nie ma sobie równych. Właśnie. Plan marketingowy. Zawsze prawdziwe okazje: najszybszy, najlepszy, najłatwiejszy, najmojszy…

Plany marketingowe w MLM PIOTR WAJSZCZAK

P

olecam jednak zachowanie spokoju w tej kwestii. Nie ma rzeczy tylko naj, naj, naj, bo wszystkie plany marketingowe mają swoje plusy i minusy. Dlatego każdy przed podjęciem współpracy z firmą MLM powinien dokładnie przeanalizować, z jakim planem mu po drodze, a z jakim nie, ponieważ nie można ukrywać jednej rzeczy: w zależności od danego planu marketingowego należy budować odpowiednią strategię tworzenia własnej sieci współpracowników.

Jedno jest pewne. Niezależnie od planu marketingowego, zbudowanie odpowiedniej strategii i systematyczne działanie zawsze dają efekty. Z czego składa się plan? No, ale przejdźmy do meritum… Jakie mamy plany marketingowe w MLM? Prawda jest taka, że „co kraj to obyczaj”. Praktycznie każda firma posiada inny plan, a nawet jeśli jakieś wydają nam się takie same, to w rzeczywistości mogą być do siebie tylko bardzo podobne. 32

foto: © morganimation - Fotolia.com

Plany można właściwie podzielić na trzy główne trendy, z których każdy ma plusy i minusy. Zanim opiszę dokładnie na czym się opierają zasady naliczania prowizji, zastanówmy się nad składowymi planów, które dla jednego będą atrybutem, a dla innego przeszkodą w budowaniu biznesu. Kwalifikacja osobista: podstawowy motywator wielu firm MLM. Wykupisz kwalifikację – masz premię. Nie wykupisz – nie masz premii. Banalnie proste. Jednak, tutaj ludzie dzielą się na dwa obozy. Wiecie na jakie… Zwolenników i przeciwników wysokiej kwalifikacji. W zależności od tego, jaka będzie kwalifikacja, często musimy wybrać pomiędzy ilością a jakością, czyli im niższa kwalifikacja, tym więcej ludzi musimy mieć w strukturze, aby osiągnąć

ten sam poziom wynagrodzenia. Niskie kwalifikacje to domena planów binarnych. Tam zarabiamy nieskończenie w głąb struktury, więc możemy mieć kwalifikację małą. Jeśli współpracujemy z firmą opartą na planie tzw. kanadyjskim (procentowym, gdzie rozdziela się ten sam procent skończoną liczbę generacji w dół), nagle wielkość kwalifikacji ma ogromne znaczenie. Bardzo mała kwalifikacja osobista powoduje według mnie znaczne ograniczenie zarobków. Trwałość pozycji: bardzo ważna sprawa, która oczywiście ma swoje plusy i minusy, jak to w życiu bywa. Osobiście uważam, że dożywotnie nabycie pozycji jest wyśmienitym czynnikiem! Co się nie będzie działo, zawsze już będziemy czerpać profity z niższych


z blogosfery

magazyn pozycji w naszych strukturach. Możemy się pochorować, wyjechać do Meksyku, wyłączyć z działania i nie zostaniemy „zdegradowani”. Ponadto, nie musimy się tłumaczyć swoim współpracownikom co się dzieje z naszym biznesem i co się stało, że był taki sukces, a nagle go nie ma… Jednym słowem, możemy totalnie leniuchować, nic nie robić i być na swojej pozycji… HURAAA!!!

Powstaje tylko mały problem. Posiadanie trwałej pozycji potrafi tak człowieka rozleniwić, że biznes zamiast się rozwijać, najnormalniej w świecie będzie chylił się ku upadkowi. No, ale wtedy będziemy coraz mniej zarabiającymi liderami na swoich starych pozycjach. A kiedy ockniemy się z przyjemnego lenistwa, będziemy robili dobre wrażenie osiągniętym wynikiem na nowych współpracownikach. Plany binarne najczęściej wymagają ostrego działania, w nich co miesiąc liczy się obrót. Im większy w danym miesiącu, tym więcej procent mamy z obrotu grupy. Jest to bardzo motywujące dla ludzi, jednak zdarza się, że przeradza się to w wyścig szczurów (cel – obrona pozycji). A każdy spadek obrotu jest przez grupę zauważalny i często ktoś, kto był dyrektorem, nagle nim nie jest. To potrafi doprowadzić do głębokiej frustracji i mamy krótką drogę do demotywacji i zniechęcenia. Prostota planu marketingowego: kolejna ważna rzecz, która jest kompletnie niedoceniana przez ogromną rzeszę ludzi podejmujących współpracę z firmami MLM. Wyobraźcie sobie, że macie dwie możliwości zarabiania: marża plus prowizja i coś, co wydaje się być proste, czyli dziesięć możliwości innego zarabiania. Co wybierzecie? No ba, zawsze dziesięć możliwości jest lepsze niż dwie… Następnie sponsorujemy i musimy wyjaśnić na czym polega nasz plan marketingowy. Nagle okazuje się, że aby wytłumaczyć ze zrozumieniem te możliwości zajmuje nam to sześć godzin lekcyjnych na spotkaniu informacyjnym, które z założenia ma trwać maksymalnie dwie godziny. Co gorsza, nasi potencjalni współpracownicy nie muszą być wcale na takim etapie rozwoju matematycznego, jak my, i najnormalniej

w świecie mogą kompletnie nie radzić sobie w przypadku dużego skomplikowania naszego planu. Jak wyznaczyć cele na podstawie czegoś, czego się nie rozumie? Podobnie jest z programami motywacyjnymi. Są świetne, ale problematyczne. Czasami cały dzień trzeba tłumaczyć strukturze, co trzeba zrobić, aby dostać paliwo, a co trzeba zrobić, żeby jechać na wycieczkę, a co potrzebne na samochód… Często jest to czarną magią dla ludzi nowych, im bardziej jest coś skomplikowane, tym trudniej to wytłumaczyć ze zrozumieniem, a co gorsze, tym ciężej jest to zrobić w swojej grupie. Nie wierzycie?

Dla Chińczyka język chiński jest absurdalnie prosty, zupełnie, jak własny plan marketingowy dla wytrawnego networkera. Ale nie każdy jest Chińczykiem albo wytrawnym networkerem! Jak sami widzicie, zawsze jest coś za coś. Nigdy nie dostaje się niczego za darmo (tym bardziej w biznesie, którym bez wątpienia jest MLM). Bo, gdyby wynagradzano nas za nic, to firmy by sobie poradziły bez nas. Ale wracamy do planów marketingowych i ich rodzajów. Mamy kilka podstawowych systemów.

Podstawowe rodzaje planów marketingowych System binarny: czyli różnica w procentach obliczana co miesiąc w zależności od Waszego obrotu. Większość firm MLM na świecie opiera się na takich planach i jego różnorakich wariacjach. Tutaj prowizja wypłacana jest w zależności od obrotu wykonanego razem z grupą w danym miesiącu. Otrzymujemy należny nam procent. Dajmy na to, że ja jestem na 15%, a mój zasponsorowany człowiek osiągnął 10%. Wtedy ja dostaję 5% z tej grupy (1510). Jeśli np. inna grupa osiągnęła 3% to ja dostaję 12% z tej grupy (15-3). W tym przypadku trzeba mieć mocne nerwy, bo często brakuje nam niezbyt dużego obrotu do osiągnięcia kolejnego progu procentowego. Wtedy ludzie często „sztucznie” nabywają towar „na magazyn w piwnicy”, aby ten procent otrzymać. Niekiedy kończy się to metrami

sześciennymi wyrobów, których nie mogą nigdzie w takiej ilości sprzedać. Przykład: spełniło się moje marzenie, sny się ziściły, wizualizacje zadziałały i zasponsorowałem niesamowitego biznesmena z rozległą siecią kontaktów. Człowiek ten pełną parą buduje ze mną biznes. Oboje poświęcamy niesamowicie dużo czasu i energii i człowiek ten osiąga maksymalny pułap co miesiąc. Sławne 21%. W strukturze widzimy setki tysięcy punktów, liczymy naszą ogromną wypłatę, a na koniec miesiąca przeżywamy głęboki szok. On jest na 21%, a ja jestem na 15%! Niestety, w takim przypadku osiągam ZERO prowizji, ponieważ on mnie przegonił. I to jest mankament planu binarnego, o którym zapominają menedżerowie przekonujący Was do tego, że zbudują ten biznes za Was! Sam mam takie propozycje: „przyłącz się do nas, ja ci będę nawet ludzi podpinał.” Wiem, że podpinają. Podpinają pod jedną „nogą” i któregoś dnia człowiek budzi się z ręką w nocniku. Ma do wyciągnięcia duże pieniądze, ale musi niestety budować drugą grupę, żeby te pieniądze zobaczyć. Kiedy taką grupę zbuduje, dopiero wtedy wyciąga pieniądze z planu marketingowego od ludzi, którzy szybciej się rozwijają niż on.

Jest to bardzo ważna kwestia podczas tworzenia strategii. Pamiętajcie, w planie binarnym należy budować zawsze więcej niż jedną grupę. Nie możecie skupić się na najlepszym, musicie skupić się na kilku osobach, bo inaczej może Was dopaść problem lepszego od Ciebie pod Tobą! Z drugiej strony, takie działanie z wpisywaniem ludzi pod kogoś daje niesamowite możliwości „podstępnego sponsorowania”. Daję Wam słowo. Jeśli taka osoba zobaczy, że uciekają jej poważne pieniądze, będzie zainteresowana ich odebraniem, czyli jeśli nawet wcześniej nie działała to pewnie zacznie budować tę drugą grupę! Jakie są plusy? Niesamowitym atrybutem „binarki” jest nieskończoność odbierania prowizji. Widzicie, jeśli nawet w pięćdziesiątej generacji znajdziecie super przedsiębiorczą osobę, to na niej 33


z blogosfery możecie opierać rozwój grupy. A to da motywację osobom wyżej. Ponadto, w planach binarnych często wypłacana jest prowizja od całej struktury na świecie (oczywiście otrzymują ją menedżerowie na określonej pozycji). Firmy stosujące plany binarne bardzo często mają produkty powszechnie znane i używane (przykładowo kosmetyki), co często w połączeniu z małą kwalifikacją osobistą daje duże możliwości zasponsorowania ogromnej liczby współpracowników (brak bariery finansowej), którym do „szczęścia” wystarczy dodatkowe kilkaset złotych miesięcznie, bo wydają je na swoje produkty. Systemy procentowe: podobno wymyślili je fachowcy z Kanady. Rozwijają się w inny sposób, najczęściej są to wręcz wielopoziomowe systemy sprzedaży bezpośredniej. Tak! Proszę się na mnie nie wzburzać, ale taka jest prawda. Plany procentowe stosują najczęściej firmy, które posiadają produkty wymagające dobrej wiedzy z zakresu sprzedaży (czyli ludzi, którzy umieją budować wartość produktu). Przykładowo, ja muszę potrafić wzbudzić potrzebę dbania o zdrowie, a potem dbania o zdrowie w oparciu o moje produkty. Budowa grupy to prezentacje domowe, często godzinne, a wręcz wielogodzinne, gdzie budujemy świadomość potrzeby używania produktu, potem wartość samego produktu, a na koniec przedstawiamy możliwości finansowe, bardzo mocno się streszczając. Trwa to najczęściej ok. godziny.

Nasz współpracownik musi mieć wiedzę z zakresu technik sprzedaży i z zakresu branży, w której działa, bo bez tego niestety odniesie porażkę. Na szczęście te plany wymagają na sponsorze zainwestowania dużej ilości czasu w nowego adepta MLM i to właśnie sponsor uczy tej wiedzy, uczy prezentacji (aby prawidłowo rozwinąć biznes sponsor wręcz musi być na co najmniej kilku spotkaniach współpracownika). Jak widzicie, dużo z tym zachodu. Jednak zawsze coś za coś. Produkty tych firm generalnie są relatywnie droższe, więc prowizje są relatywnie duże. Tutaj nie należą 34

do rzadkości młodzi adepci, którzy intensywnie pracując w pierwszym czy drugim miesiącu odebrali po 10 tys zł z aktywnej pracy (sprzedaż). To też bywa i minusem – ludzie robią tak dużo prezentacji, dostając za to bardzo dobre wynagrodzenie, że zapominają o opiece nad klientem i sponsorowaniu współpracowników, a to kończy się najczęściej porażką. Plusem w takich planach jest to, że najczęściej menedżerowie na początku kariery dostają największy procent premii, jednak z ograniczonej liczby generacji współpracowników. Dodatkowo procent premiowy jest z GÓRY ustalony, więc nie musimy przeć na obrót co miesiąc, aby osiągnąć dane profity. One są wyliczalne niezależnie od obrotu. Daje to duży luksus. Lecz, jak to mówią, „nie ma dymu bez ognia”. W tym modelu nie opłaca się inwestować dużej ilości czasu w dużej głębokości struktur, gdyż mamy SKOŃCZONĄ liczbę generacji, z której otrzymujemy wynagrodzenie, z góry ustalone i uczciwie dzielone między ludzi, ale tylko do określonej liczby poziomów. Czyli, jeśli mamy przedsiębiorcze osoby w 25 generacji, a sięgamy maksymalnie do 9, to powstaje dylemat. Plany matrycowe: często zwane matrycą rewolwerową, najczęściej stosowane przez firmy posiadające produkty „wirtualne” oraz firmy, których osią rozwoju są nowoczesne media. To tak zwane wielopoziomowe programy partnerskie i zdarza się, że są często wykorzystywane przez firmy krzaki spod ciemnej gwiazdy. Dlaczego? Ponieważ po przystąpieniu do biznesu nasi współpracownicy wpadają w losowe miejsce, aż do wypełnienia matrycy. Wtedy otwiera się nowa matryca, a nas czeka bonus. Często też bywa tak, że wypełniamy komuś matrycę w głębokości. Dlatego według mnie, generalnie można odnieść wrażenie pewnego odczłowieczenia tego procesu – wpisuję się i nawet nie wiem, kto będzie moim uplinem. Ale o to chodzi. Takie firmy nie bazują na relacjach, spotkaniach domowych, prezentacjach, bo działają na bazie internetu, więc relacje zastępuje strona www i każdy jest zainteresowany jak największym „złapaniem” ludzi pod siebie.

Niestety, w tym przypadku najczęściej szwankuje system szkoleń, więc cały biznes opiera na odpowiednio mocnym i szybkim „złowieniu” ludzi. Często systemy te mają totalnie iluzoryczny produkt lub usługę (przykładowo karty rabatowe, które możemy używać na terytorium USA,) a cały marketing opiera się na zasadzie „wpisz się, zapłać starter i złap ludzi, a jak wiele osób się zarejestruje i zakupi starter, to masz pieniądze”. Takie działanie leży bardzo niedaleko od piramidy finansowej. Chociaż znam firmy, które działają tak latami i uczciwie wypłacają premie. Produkty najczęściej spotykane w tym systemie to: hosting, karty rabatowe, wycieczki, kupony uczestnictwa w… i wszelakie dobra, których nie trzeba reklamować, ani budować relacji międzyludzkich, żeby je sprzedawać. Pamiętam, jak kiedyś zarabiałem średnio 400 zł miesięcznie w pewnym programie partnerskim, nic w tym kierunku nie czyniąc, bo ludzie sami się rejestrowali z mojego reflinka (link polecający). Tak samo jest, kiedy reklamujemy znaną usługę. Przykładowo, kiedy posiada się własną stronę www to trzeba ją gdzieś umieścić (hosting). Jak kolega poleca mi dobry hosting, to nie musi się ze mną spotkać, ja nie muszę tego hostingu ani wąchać ani macać, aby się przekonywać do jego jakości. Klikam przez jego reflinka, opłacam usługę, a on ma z tego wynagrodzenie. To jest świetna sprawa. Częstym minusem takich planów marketingowych jest ograniczenie maksymalnego wynagrodzenia oraz to, że mają one łatwy do skopiowania produkt, a ludzie tak łatwo, jak się wpisali, tak łatwo potrafią uciec do konkurencji… To jest cena za brak relacji personalnych i anonimowość internetu. Jednak faktem również jest to, że można tutaj zautomatyzować sponsorowanie i naprawdę ludzie, którzy się na tym znają, potrafią zarobić bardzo dobre, dodatkowe pieniądze. Autor tekstu od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą związaną z handlem. Prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Handlu Internetowego, od 4 lat współpracuje z firmą MLM. Jest obserwatorem branży, znany z filmów szkoleniowych o podstawach marketingu sieciowego. Prowadzi bloga www.piotrwajszczak.pl, zajmuje się także doradztwem dla firm MLM.


15 lat na rynku światowym! 9 lat w Polsce!

Dr Nona Kuchina: – Po wielu latach długich badań naukowych stworzyliśmy i opatentowaliśmy kompleks bioorganomineralny, który zawiera pochodne archibakterii oraz cenne dla organizmu mikroelementy i minerały. Najpierw wprowadziliśmy je do kosmetyków, a następnie do suplementów diety. Obecnie firma Dr. Nona jest największym eksporterem kosmetyków w Izraelu, a nasi współpracownicy działają w 30 krajach świata. Nasze produkty są jedynymi na świecie kosmetykami i suplementami, które posiadają wyciąg z archibakterii pochodzących z Morza Martwego.

www.drnona.eu


majstersztyk W dniach 2-4 marca br. w Pałacyku Otrębusy pod Warszawą odbyło się przełomowe, III Spotkanie „Klubu TOP Liderów MLM”. Po intensywnej dyskusji skonstruowano i zatwierdzono kodeks klubu, który stanowi teraz mocny fundament pod przyszłe działania. Gościem specjalnym konferencji był Michael Strachowitz.

Klub TOP Liderów MLM Spotkanie trzecie – kodeks, nowe media, gość specjalny KATARZYNA WAGNER

P

odczas pierwszego dnia spotkania inicjatorzy przedsięwzięcia z Grupy MLM i członkowie klubu, czyli TOP Liderzy MLM, omawiali, a następnie uroczyście podpisali „Kodeks Klubu TOP Liderów MLM”. Po dyskusji określono w nim m.in. misję i cele klubu, konkretne daty spotkań roboczych, zasady przystąpienia, obowiązki każdego członka, zasady relacji pomiędzy członkami klubu. Ustalono konkretne zasady działań członków w ramach reprezentowania klubu i branży na zewnątrz, prawa i przywileje członka klubu oraz zasady wykluczenia z klubu i funkcjonowania sądu koleżeńskiego. Cały tekst kodeksu można znaleźć na stronie www.networkmagazyn.pl w specjalnej podstronie na temat klubu.

Podział na sekcje Ukształtowano również strukturę „Klubu TOP Liderów MLM”. W ramach sprawnego kierowania pracami, poprzez głosowanie jawne, większością głosów, klub powołał zarząd, w skład którego wchodzą: Mieczysław Brzezicki – przewodniczący, Kamila Molińska 36

– skarbnik, Maciej Maciejewski – pisarz, Michał Świderski – specjalista ds. PR, Jan Brykczyński – przewodniczący sądu koleżeńskiego. Następnie cały skład „Klubu TOP Liderów MLM” został podzielony na cztery grupy robocze (sekcje), które będą odpowiedzialne za realizowanie konkretnych celów i zadań promujących branżę DS/MLM w swoich regionach, zgodnie z poniższym podziałem kraju: • Sekcja Zachodnio-Pomorska Klubu TOP Liderów MLM • Sekcja Śląska Klubu TOP Liderów MLM • Sekcja Centralna Klubu TOP Liderów MLM • Sekcja Małopolska Klubu TOP Liderów MLM

Wykłady Spośród wszystkich członków czterech grup roboczych (sekcji) klubu, wybrano kierowników, których zadaniem jest teraz koordynowanie zadań w swoich poszczególnych podgrupach. Kierownikami grup zostali: Piotr Jabłoński (sekcja zachodnio-pomorska), Mirosław Horodecki (sekcja śląska), Jan Brykczyński (sekcja centralna) oraz Paweł Samarec (sekcja małopolska). Na koniec konferencji przydzielono grupom zadania na najbliższe trzy miesiące. Drugiego dnia odbyło się seminarium dydaktyczno-praktyczne „MLM w nowoczesnych mediach”, które prowadzili Michał Świderski, dyrektor zarządzający Grupy MLM i Grzegorz


majstersztyk

magazyn Iwacz, dyrektor techniczny Grupy MLM. Podczas tego ciekawego szkolenia, w trakcie którego TOP Liderzy pracowali na swoich komputerach wprowadzając konkretne wskazówki w życie, Iwacz przedstawił i omówił nowoczesne narzędzia zgromadzone na portalach Suportio i Vidnet. Podczas prelekcji Świderski podkreślił, że już niebawem portale Grupy MLM staną się głównym miejscem codziennej pracy każdego menedżera MLM.

W przerwie tego wykładu TOP Liderów odwiedził Jan Gasparski – przewodniczący komisji sędziowskiej w Polish National Sales Awards i precyzyjnie wyjaśnił wszystkim zasady udziału w tym prestiżowym konkursie, w którym od bieżącej edycji mamy nową kategorię o nazwie „Menedżer branży MLM”. Gwóźdź programu Wieczorem TOP Liderów uraczył swoim wykładem Michael Strachowitz – człowiek, który obok Edwarda Ludbrooka jest obecnie najlepszym znawcą i szkoleniowcem z zakresu budowy biznesu MLM na świecie. Michael ze szczegółami opowiedział o tym, jak był zaskoczony i wstrząśnięty

informacją, że to pod szyldem polskiego pisma branżowego „Network Magazyn” udało się po raz pierwszy na świecie zebrać przy jednym stole i zainicjować „Klub TOP Liderów MLM” – elitarne grono fachowców z różnych firm, które pod wspólnym szyldem chce budować wizerunek i propagować w społeczeństwie biznes DS/MLM.

Powiedział, że musi tym faktem zainteresować media niemieckojęzyczne, którym być może uda się sprowokować podobną akcję w Niemczech. Później Strachowitz przekazał mnóstwo interesujących informacji o branży, poruszał również zagadnienia kontrowersyjne. Udało nam się nawet namówić go na wywiad do kamery, który niebawem zamieścimy w internecie. Ciekawostką trzeciego spotkania było z pewnością wykorzystanie podczas obrad klubu nowoczesnych mediów. W trakcie konferencji TOP Liderzy używali portalu społecznościowego Facebook i na profilu Grupy MLM publikowali zdjęcia oraz komentarze relacjonujące na bieżąco to, co się dzieje. W ten sposób Czytelnicy „Network Magazynu” – Fani profilu Grupa MLM na Facebooku, mogli wszystko obserwować i również komentować w czasie rzeczywistym.

37


majstersztyk Paweł Samarec z firmy Dr. Nona: – Wciąż jestem pod wrażeniem tego spotkania. Wiecie co szczególnie wyróżniało wszystkich obecnych na tym spotkaniu liderów? Absolutny brak pojęcia „konkurencja”. To pojęcie po prostu nie istniało. Co do pracy, jaką wykonaliśmy wszyscy w tych dniach – była niezwykle owocna! Od razu rzucało się w oczy, że jesteśmy ZESPOŁEM! I to jest najfantastyczniejsze. Naprawdę razem potrafimy działać i doprowadzić do realizacji założeń klubu. I najważniejsze, że klub nie jest grupą zamkniętą – czekamy jeszcze na co najmniej 70 członków. Agnieszka Jędraszczyk z firmy Lifestyles: – Pomimo, że w tym wydarzeniu brały udział osoby z różnych firm MLM, nikt nikomu „nie skakał do oczu”, nikt nie opowiadał o swojej firmie ani o produktach czy planie marketingowym. Wszak spotkaliśmy się tam, aby zainaugurować pewne istotne działania obejmujące zasięgiem teren całej Polski. Edukacja z zakresu MLM dopiero wchodzi na scenę. Działania wszystkich nas skupiać się będą od tej pory na poprawnym kreowaniu wizerunku branży wśród polskiego społeczeństwa za pomocą mediów, w szkołach, instytucjach państwowych itd. Dlatego właśnie zamysłem twórców klubu było powołanie do życia instytucji wspierającej wszystkie firmy MLM, której członkowie mogliby sobie nawzajem doradzać, zachęcać i inspirować, podświadomie tworzyć sieć pozytywnych powiązań. Oprócz integracji, spotkanie to miało charakter roboczy. Oczywiście był też Michael Strachowitz, który o mały włos „zmiażdżył konstrukcję” pałacyku. Budynek niemalże drżał w posadach. Natalia Ryńska z firmy FM GROUP: – Klub to ogromna skarbnica wiedzy i doświadczenia. Myślę, że nasza działalność nie tylko przyczyni się do rozwoju całej branży MLM, ale również do rozwoju naszych biznesów, dzięki wzajemnej wymianie doświadczeń. Wystąpienie naszego gościa było na bardzo wysokim poziomie. Podobało mi się, że mówił o konkretach. Zawsze zastanawiałam się dlaczego ludzie, którzy za wcześnie się poddali i zrezygnowali z budowy biznesu nie używają produktów, z których byli kiedyś bardzo zadowoleni. Teraz już wiem. Za każdym razem kiedy sięgają po produkt przypomina im się ich porażka. Dziękuję wszystkim organizatorom i uczestnikom za wspaniałą atmosferę. Było super! Grzegorz Kamiński z firmy Akuna: – Spotkanie było świetne. Dzięki klubowi czuję, że branża jest silna, skoro tak wielu ludzi w Polsce może zarabiać ponadprzeciętne pieniądze. A to, co szykuje dla nas cała Grupa MLM, przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Nareszcie ktoś pomyślał, by nam pomóc i być dla nas. To nasza przyszłość. Już nie mogę się doczekać, żeby spiąć wszystkie te Facebooki i inne w jedną całość.

38


na widelcu

magazyn Michael odwiedził Polskę w marcu 2010 roku specjalnie, aby uczestniczyć w III Spotkaniu „Klubu TOP Liderów MLM” i poznać to jedyne na światową skalę przedsięwzięcie, zainicjowane przez „Network Magazyn”. Był pod wielkim wrażeniem polskiej charyzmy i przedsiębiorczości… Rozmawialiśmy również o tym, na co zwracać szczególną uwagę działając w MLM oraz jak korzystać z nowych mediów.

Transparentność, radość na meczach piłkarkich i małpa, która siedzi w nas Wywiad z Michaelem Strachowitzem MICHAŁ ŚWIDERSKI

O

bok Edwarda Ludbrooka Michael Strachowitz jest obecnie najlepszym znawcą i szkoleniowcem z zakresu budowy i funkcjonowania biznesu MLM na świecie. Karierę w marketingu sieciowym rozpoczął w roku 1977. W ciągu pięciu lat, razem ze swoją żoną Gabriele, zbudował działającą w całej Europie organizację, liczącą ponad 22 tys. partnerów, którzy po dziś dzień wykonują tę profesję jako dodatkowe lub główne zajęcie. Od końca lat 80. poprzedniego stulecia działał wyłącznie jako doradca, trener, referent i coach w zakresie sprzedaży bezpośredniej i network marketingu. Już ponad sto tysięcy partnerów dystrybucyjnych różnych firm i organizacji z 17 krajów Europy czerpało korzyści z jego fachowych i solidnych wykładów. Do klientów Strachowitza należą wszystkie wiodące firmy MLM na świecie, doceniając jego niesamowitą wiedzę i ożywczy humor. Jest autorem takich bestsellerów o MLM, jak: „Das alltagliche Gift” oraz „Die Basics”. Michał Świderski: Czy mógłby pan powiedzieć nam coś o sobie, jako networkowcu oraz szkoleniowcu?

Michael Strachowitz: Dobrze, choć zawsze jest trochę niezręcznie mówić o sobie samym. To inni powinni oceniać moją pracę. Zająłem się biznesem w roku 1977. Przedtem studiowałem prawo, lecz nie ukończyłem studiów, bo wtedy wydawało mi się niestosowne rozwiązywanie problemów innych ludzi. Zmieniłem więc kierunek na handel i zacząłem pracować w domu wysyłkowym, więc wcześnie zetknąłem się ze sprzedażą bezpośrednią. W tym czasie pracowałem tam w dziale reklamy – tworzyliśmy broszury, katalogi, itp. Poznałem tę branżę i po jakimś czasie, 3-4 lata, otworzyłem własną działalność gospodarczą. Wspólnie

z przyjacielem chcieliśmy sprzedawać materiały promocyjne, jak na przykład ołówki z nadrukami reklamowymi. Wtedy spodobała mi się sprzedaż bezpośrednia. Jakiś czas później poznałem kogoś, kto wyjaśnił mi zasady tego systemu. Nigdy wcześniej nie słyszałem o sprzedaży bezpośredniej czy MLM. Wziąłem udział w jednej prezentacji i tak zacząłem. To był wrzesień 1977 roku. Zaczęliśmy wspólnie z żoną. Ja byłem bardzo podejrzliwy – dokładnie tak, jak wielu ludzi dzisiaj. Zastanawiałem się, czy aby ten biznes jest legalny, czy warto… ale po jakimś czasie spodobało mi się. Wtedy moja żona dowiedziała się o programie motywacyjnym 39


na widelcu i egzotycznej wycieczce, którą firma fundowała najlepszym współpracownikom. Po tej informacji nie miałem już wyjścia – musiałem zacząć pracować na poważnie. To zasługa mojej żony. Bardzo dobrze nam szło, więc po jakichś sześciu miesiącach zaczęliśmy pracę w pełnym wymiarze, ale jak się później okazało, było to za wcześnie. Nie przewidziałem, że praca na własny rachunek wiąże się z wieloma wydatkami i jest raczej kosztownym przedsięwzięciem. Muszę przyznać, że przez półtora roku było nam ciężko, ale mimo to nasz biznes rósł. W roku 1982 byliśmy już w czołówce na topowych miejscach w tej firmie. Mieliśmy struktury w Niemczech Zachodnich, Austrii, Szwajcarii i niewielką w Północnych Włoszech… I co zabawne, mieliśmy strukturę również w Japonii. W tym czasie w Düsseldorfie miały siedziby wszystkie ważniejsze, tradycyjne firmy japońskie. A że mieliśmy w tym kręgu osobę z naszej struktury, zaczęła ona sponsorować pracowników tych koncernów i tak, pewnego dnia, urosła nam struktura w Japonii. Do końca lat 80. pracowaliśmy nad stworzeniem systemów rekrutacyjnych i szkoleniowych, wydawaliśmy kasety wideo i audio, broszury, poradniki i tym podobne. I wtedy zostałem zaproszony przez inną firmę, która śledziła nasze poczynania, do zrobienia prelekcji dla jej pracowników. Nigdy tego nie robiłem, ale chciałem spróbować. Było to zabawne dla mnie wydarzenie, ponieważ nigdy wcześniej nie przemawiałem do nikogo innego oprócz osób z mojej struktury. Spodobało mi się to i zdecydowałem, że zostanie to moim nowym zawodem. Miało to miejsce w 1988 czy 1989 roku i od tamtej pory zajmuję się konsultacjami dla nowo powstałych firm networkowych, lecz to tylko mała część tego czym się obecnie zajmuję. Moim głównym zajęciem jest szkolenie topowych liderów, prowadzenie seminariów i prelekcji na różnych konwencjach i, co się z tym wiąże, podróże szkoleniowe.

Działam nie tylko w Niemczech, lecz również w 17 innych krajach Europy – od Skandynawii po Europę Wschodnią i Turcję. Lubię swoją pracę, jestem niezależny i kocham ludzi związanych z tą branżą. 40

MŚ: Spotkał się pan wczoraj z liderami naszego „Klubu Top Liderów MLM”. Jego ideą jest kreowanie dobrego wizerunku MLM nie tylko w środowisku networkowców, lecz również poza branżą MLM. Jak pana zdaniem klub powinien działać? Czy powinniśmy przedstawić plan rozwoju, współpracować z ludźmi, mieć ustalone cele? I drugie pytanie: Co to jest MLM i dlaczego warto się tym zająć oraz jaki jest klucz do sukcesu? MS: Pierwszą ważną kwestią jest transparentność. Ukazanie ludziom spoza branży, czym MLM się zajmuje, dlatego że wciąż panuje wielkie niezrozumienie i uprzedzenie do tego rodzaju biznesu. Nadrzędną kwestią jest uświadomienie ludziom, że MLM to realny, zwykły biznes. Dodajmy do tego, że jest to najstarszy biznes, którym ludzie się kiedykolwiek zajmowali. Przecież dawne targowiska, na których producenci zabiegali o klienta, to nic innego, jak sprzedaż bezpośrednia. Teraz mamy już rozwinięty cały system marketingowy, ale wciąż jest to dobra i sprawdzona metoda sprzedaży towarów i usług. Powinniśmy to ludziom uświadomić i pozwolić im na wgląd w nasz biznes, by pomóc im go zrozumieć, a nie traktować jako rodzaj sekty czy coś podobnego. Myślę, że ludzi spoza branży może irytować nasze zachowanie na spotkaniach i prezentacjach. Wszyscy są dla siebie mili i uprzejmi, uśmiechnięci i pełni szacunku. A przecież w tradycyjnych firmach czy korporacjach tego się nie praktykuje. Dlatego sądzę, że otwarcie się na publikę, zapraszanie ludzi na spotkania, prezentacje i konferencje, pomoże im zrozumieć MLM i być może zachęci do współpracy. MŚ: W zupełności się z panem zgadzam. To właśnie jest zamierzeniem naszego „Klubu Top Liderów” – pokazanie branży MLM szerokiej publiczności. Chcemy wypromować osoby, które już odniosły sukces, dlatego między innymi, powstał nasz klub. Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu osób jest dziwne, że można pracować i jednocześnie mieć z tego satysfakcję. Chcemy pokazać, że MLMowcy są zwykłymi ludźmi. MS: To zabawne. Wolno nam pokazywać radość na przykład na meczach piłkarskich – nikt wtedy nie zwraca na to uwagi, ale gdy jesteśmy szczęśliwi i czerpiemy radość z własnej pracy – ludzie mówią, że jesteśmy dziwni.

MŚ: Ma pan rację. Panuje przekonanie, że powinniśmy być przygnębieni idąc do pracy. A my pracujemy dla przyjemności i dla pieniędzy, a robimy to, bo lubimy, a nie z konieczności. MS: Myślę, że jest to pewnego rodzaju nowość w świadomości publicznej, że można pracować nie wychodząc z domu, gdyż panuje stereotyp, że pracuje się w biurze, fabryce i podobnych miejscach, a nie w domu. My połączyliśmy życie prywatne z pracą i sądzę, że to jest przyszłość jeśli chodzi o biznes. MŚ: A mi się wydaje, że ludzie myślą, iż taka praca w domu może nieść za sobą ryzyko rozpraszania się czynnościami domowymi. MS: Moim zadaniem jest edukować ludzi, jak zarządzać czasem i narzucać sobie dyscyplinę. A co ciekawe, większość ludzi o dużej samodyscyplinie pracuje tylko na pół etatu. W dzień normalnie pracują zawodowo, a wieczorami zajmują się własnym biznesem. Oni wyrobili sobie pewien system pracy. Praca w domu staje się niebezpieczna w momencie, gdy osoba rezygnuje z etatu i poświęca cały swój czas prowadzeniu swojego biznesu. Takiej osobie musimy czasem pomagać ucząc ją, jak oddzielić życie prywatne od pracy, wydzielić sobie osobne miejsce do pracy, nawet ubrać się jak do pracy. W przeciwnym razie taka osoba znajdzie się w pułapce, nie będąc w stanie skupić się na właściwych zadaniach.

Ja na przykład, przez pół roku, co rano, zakładałem garnitur, siadałem za biurkiem i brałem do ręki telefon.


na widelcu

magazyn MS: Myślę, że zawsze chodzi o to samo – zawsze łatwiej jest przejąć ludzi już ukształtowanych branżowo, nie ma bowiem potrzeby ich edukowania. Jeśli jesteś przekonany do swojej firmy, zawsze będziesz uważał jej ofertę za najlepszą na rynku. Gdyby było inaczej, nie pracowałbyś dla swojej firmy. Dlatego mogę zrozumieć zaczepianie, ale darzę szacunkiem ludzi, którzy potrafią powstrzymać swój prywatny egoizm, by zrobić coś dla swojego biznesu. A to, co robicie w Waszym klubie, pomaga całej branży. Dlatego byłoby to zaletą dla wszystkich w tym kręgu.

Dało mi to pewnego rodzaju poczucie, że jestem w pracy i tego powinniśmy ludzi uczyć. MŚ: Wiem, że w Niemczech ktoś już próbował stworzyć taki klub, jak my to zrobiliśmy. Czy może wie pan, jak to wyglądało? MS: Niestety, nie udało im się osiągnąć takiego poziomu, jakiego byłem świadkiem wczoraj. Niemniej jednak, sam klub zdał egzamin. Była to inicjatywa nie istniejącego już niemieckiego magazynu, który chciał stworzyć „okrągły stół”. Byłem tam gościem ok. 10 lat temu. Niestety, jak już wspomniałem, poziom był dość niski, gdyż już po 20 minutach uczestnicy zaczęli na siebie pokrzykiwać. To była katastrofa. Muszę tu skomplementować Wasz klub i Waszych TOP Liderów za wysoki poziom i harmonię współpracy – w ogóle nie wyczuwa się współzawodnictwa! Nikt nie próbuje nikogo zaczepiać! To mi zaimponowało!

MŚ: To jest dokładnie to, co robimy w naszym klubie – chcemy pomóc branży. Promujemy MLM i DS pokazując jacy jesteśmy dobrzy w tym, co robimy. MS: Aktualnie działa w Niemczech nowy klub – „Networker dla Ludzkości”. Jest to stowarzyszenie pomocy, które powołano parę lat temu, po uderzeniu słynnego tsunami. Powstała wtedy inicjatywa zorganizowania akcji charytatywnej w celu zebrania pieniędzy dla ofiar tej katastrofy. Klub działa do dziś, jego członkowie spotykają się raz, dwa razy do roku. MŚ: Może byłoby dobrym pomysłem, aby pokazać Niemcom to, co robimy tutaj? MS: Nie mam żadnych wątpliwości. Lecz, pewnie nie byłoby łatwo, ponieważ klubowicze bardzo ze sobą współzawodniczą.

MS: Podróżuję raczej po Europie i tu widzę dużą różnicę między Wschodem a Zachodem. We wschodnioeuropejskich krajach podoba mi się to, że są chłonne i bardziej świadome tego, że MLM to prawdziwy biznes i tutaj uważany jest za prawdziwą szansę. Natomiast w Europie Zachodniej ludzie są bardziej zadowoleni, bardziej zwariowani na punkcie integrowania się. Nie mają potrzeby troszczenia się o siebie, bo w wielu krajach robi to za nich państwo. Przedsiębiorczość jest bardziej rozwinięta w krajach wschodnich. Mamy tu inny problem, który rozpoznaję, gdy udaję się do Rumunii czy na Węgry.

Gdy praca w MLM zaczyna przynosić zyski, ludzie nie są wystarczająco zmotywowani, aby zarabiać naprawdę duże pieniądze i osiągać szczytowe pozycje – dla wielu już dodatkowe 1000 euro to bardzo dużo. Owszem, zaczynają bardzo dobrze, ale po osiągnięciu pewnego pułapu mówią – ok, to mi wystarczy.

MŚ: Tak naprawdę, to oni pracują na MLM-owym froncie, oni są naprawdę charyzmatyczni, nie wiem jacy byli liderzy w niemieckim klubie… MS: Byli tacy sami. Nie wiem, być może to kwestia czasu. Oni działali 10 lat temu. Od tamtego czasu ludzie zmienili się mentalnie. Może, gdyby spróbowali dziś, to by im się udało? Trudno powiedzieć.

MŚ: A może, jak pan powiedział, jesteśmy tu na wyższym poziomie i potrafimy współpracować? Będziemy się z panem spotykać wielokrotnie, może później będzie pan mógł coś więcej o nas powiedzieć? MS: Znam wydawców jednego z niemieckich magazynów o nazwie „NetCoo”. Z pewnością będę starał się z nimi rozmawiać o Was. Wydaje mi się, że parę lat temu „Network Magazyn” i NetCoo próbowały ze sobą współdziałać, ale jakoś nic z tego nie wyniknęło...

MŚ: Może to dla nich jest szczytem? MS: O, tak! Ale to nic nie szkodzi. Przecież nie wszyscy muszą osiągać najwyższe pozycje. Jeśli chodzi o rynek, to on stale się powiększa, a coraz to nowsze firmy zabiegają o tych samych ludzi, gotowych wejść w biznes MLMowy. Dlatego firmy bardzo ze sobą współzawodniczą, a ludzie są bardziej świadomi MLM-u, jak zauważyłem na Zachodzie Europy. Tam ludzie wiedzą, co to jest MLM, są dobrze przygotowani, szukają informacji w internecie, uczestniczą w prezentacjach różnych firm. Tam nie wystarczy już hasło: „przyłącz się do nas a będziesz bogaty.” Tam sponsorzy muszą udowodnić, że ich oferta jest wysokiej jakości. To właśnie zmieniło się w ciągu ostatnich 10-15 lat. Mogę więc stwierdzić, że branża jako taka, stale bardzo dobrze się rozwija i ma bardziej profesjonalną oprawę niż dawniej. Rośnie również współzawodnictwo.

MŚ: Zastanówmy się. Przecież, jeśli pracuje się dla jakiejś firmy i praca sprawia nam satysfakcję, to dlaczego miałoby się zaczepiać ludzi pracujących dla innej firmy?

MŚ: Mieszka pan w Niemczech, ale podróżuje po całym świecie, zapraszany na najlepsze seminaria. Czy mógłby pan powiedzieć nam coś o dzisiejszych trendach w branży MLM?

MŚ: Czy mógłby pan bliżej określić, co takiego firmy muszą udowadniać, by liczyć się w tym wyścigu? MS: Na pewno muszą wykazać się świetnym planem marketingowym,

MŚ: Czyli współzawodnictwo zawsze stanowi problem? MS: Może jest to typowe dla Niemców?

41


na widelcu ponieważ coraz więcej osób potrafi ocenić jego jakość. Kiedyś wystarczyło powiedzieć: „chcesz być bogatym, rób to co my.” Teraz trzeba wykazać, w jaki sposób można to osiągnąć. Po drugie, ludzie bardziej zwracają uwagę na zaplecze firmy, czyli kto nią kieruje, kim są liderzy, jakie zasady tam panują, jaka jest filozofia firmy – to staje się bardziej ważne. MŚ: Czy to tylko te dwa czynniki mają wpływ na wybór firmy MLM-owej? MS: Nie, nie tylko. Mówiliśmy o tym wczoraj. Jednym z głównych czynników jest kontrola nad jakością produktu. Najlepiej, gdy firma promująca jest również producentem (ma swój własny produkt), wówczas może gwarantować jego jakość. Czy firma korzysta również z innych kanałów zbytu, jak internet, sprzedaż wysyłkowa, czy detaliczna. Następna kwestia to zasobność firmy. Dla nowej firmy stworzenie systemu sieciowego wiąże się z dużym obciążeniem finansowym. Dzisiaj całe zaplecze musi być profesjonalnie zorganizowane. Kiedy ja zaczynałem, wówczas wystarczyła reklamówka ze skopiowanymi materiałami, produkty posiadały oryginalne, amerykańskie etykiety, na które naklejaliśmy ich niemieckie tłumaczenia. Gdyby dziś tak przystąpić do biznesu, byłoby się przegranym już na starcie. Dziś liczy się profesjonalizm, zaplecze finansowe firmy, logistyka. Dla networkerów liczą się dwie rzeczy: stała, natychmiastowa dostępność produktu oraz szybkie otrzymanie prowizji. Jeśli firma potrafi to zorganizować, wówczas spełnia dwa bardzo ważne warunki. Następnie przyjrzyjmy się filozofii firmy. Firmy z dużym stażem posiadają ustaloną filozofię, natomiast firmy nowe, które często są spółkami, mogą stanowić pewien problem. Tam trudno dopatrzyć się jednolitej ideologii. To są najważniejsze kryteria oceny dla mnie, jeśli chodzi o firmy MLM. MŚ: Żyjemy w dobie internetu. Czy mógłby pan ocenić ważność internetu w pracy networkowca? Czy i w jaki sposób ludzie z branży MLM powinni go używać? MS: Nie można powiedzieć, że internet jest dobry, albo zły. Po prostu mamy do niego dostęp. Świat całkowicie 42

zmienił się odkąd mamy internet i należy to zaakceptować. Młoda generacja sieciowców nie zaistnieje, jeśli nie będzie używać internetu. Dlatego, jeśli nie chcesz aby Twoja firma umarła na rynku, musisz internet docenić. Dla porównania w Niemczech, wśród osób w przedziale wiekowym 18-28 lat, aż 97% codziennie korzysta z internetu. Następnie, w przedziale wiekowym 28-48 lat jest to następne 2/3 populacji. Dlatego sądzę, że po prostu musimy zaakceptować to, że internet stał się częścią naszego życia. Coraz więcej firm skłania się ku internetowi, lecz musimy korzystać z niego umiejętnie. Internet stanowi idealne medium komunikacyjne.

Używamy go, by się ze sobą kontaktować oraz przekazywać informacje. Jednakże, aby kogoś zmotywować, niezbędny jest już kontakt personalny. W celu wywołania emocji niezbędna jest integracja. Tu mały przykład. Podczas seminariów ludzie mówią mi: „Michael, widzieliśmy twoje taśmy i mamy je od lat, lecz zupełnie inaczej jest słuchać i oglądać ciebie tutaj na żywo.” Wytwarza się wtedy pewna atmosfera, energia, która nie jest w stanie zaistnieć przez internet. Myślę, że połączenie tych dwu byłoby korzystne. Internet jest idealny jeśli podajemy fakty, liczby, ceny, informacje o produktach i systemie marketingowym, daty – wtedy nie może dojść do nieporozumień. Jeśli rozmawiałbym z Tobą przez telefon, mogłaby Ci na przykład umknąć godzina spotkania. A tak wszystko jest jasne. Poza tym jest to najszybszy sposób pozyskiwania ludzi. Kiedyś pozyskiwanie współpracowników było bardzo drogie i pracochłonne. Wpierw wypisywało się listy, wkładało do kopert, adresowało, jeszcze trzeba było na wszystkie nakleić znaczki i je wysłać – trwało to długo i było dość kosztowne. Dzisiaj wstukujesz dane w komputer i w następnej sekundzie masz to już wysłane internetem. Internet jest też dobry do promowania spotkań, eventów. Lecz już zaproszenie osób na różne imprezy branżowe wymaga kontaktu osobistego. Trzeba do tych ludzi zatelefonować i powiedzieć: „Hej, panie Świderski, czekam na pana!” Kontakt osobisty

jest tu nieoceniony, również musimy go zachować. Pracownicy uniwersytetu kanadyjskiego przeprowadzili eksperyment w celu udowodnienia, jak ważny jest kontakt osobisty, dotyk. Jeśli czas nam na to pozwala, chciałbym o nim powiedzieć. Użyli do tego eksperymentu budki telefonicznej – zostawiali w aparacie trochę drobnych w miejscu wydawania reszty. Sami obserwowali te budki z ukrycia. Ludzie wchodzili do budki, wykonywali rozmowę telefoniczną i patrzyli, czy nie została jakaś reszta, a że zawsze ją znajdywali, chowali drobne do kieszeni. Wtedy przeprowadzający eksperyment wychodzili z ukrycia i pytali: „Przepraszam, parę minut temu telefonowałem z tego aparatu i wydaje mi się, że zapomniałem reszty. Czy znalazłeś tam może jakieś pieniądze? „Nie!” Aż 70% powiedziało, że nie znalazło żadnych pieniędzy. Tylko 30% powiedziało: „tak, znalazłem jakieś pieniądze.” Następnie zrobiono dokładnie to samo, z jedną tylko różnicą – podchodzili do osób, dotykali je i pytali: „Przepraszam, czy może znalazłeś jakieś pieniądze?” A wynik był zupełnie odwrotny – 70% powiedziało: „tak, proszę, tu są pieniądze.” Bardzo to było interesujące. I to znów mnie przekonało do tego, by jednak się spotykać, uścisnąć dłoń, poklepać po ramieniu. I interesujące, bo w MLM wszyscy to robią na spotkaniach, a to jest bardzo ważne. Może w nas siedzi taka stara małpa, ta komunikacja. Jest ona nieoceniona. A tego nie da się zrobić przez internet. MŚ: Jeszcze nie:) MS: Ale nie wydaje mi się, że chciałbym żyć w takim świecie:) MŚ: Proszę nam powiedzieć, dlaczego pańskim zdaniem, na tak wiele osób działających w branży MLM, tak niewielu osiąga najwyższe pozycje? Dlaczego tak się dzieje? MS: Po pierwsze, nie każdy musi robić i mieć to samo. Socjalizm mamy już, na szczęście, za nami. Poza tym MLM jest jak każdy inny biznes. Jest odbiciem społeczeństwa. Tylko 3-5% ludzi osiąga najwyższe pozycje i dochody. MLM jednakże jest transparentny i daje wszystkim szanse, ponieważ


na widelcu

magazyn w tym biznesie, gdy ktoś robi to, czego się od niego wymaga, z pewnością osiągnie szczyt, co nie zawsze jest możliwe w biznesach tradycyjnych. W MLM jesteś tylko Ty, Twoja dobra wola i Twoja praca – jeśli wykonujesz ją dostatecznie długo, to z pewnością osiągniesz sukces. Myślę, że właśnie dlatego tak wielu nie potrafi wspiąć się na szczyt. Oni pewnie są przekonani, że jest to zbyt proste i bardzo szybko rezygnują.

Marketing sieciowy jest biznesem prostym, lecz nie łatwym. Myślę, że jest to mylnie rozumiane przez ludzi spoza branży, lecz również przez niektórych sponsorów. Ci bowiem obiecują wysoką pozycję i zarobki w relatywnie krótkim czasie, a ludzie w to wierzą. Ale nie jest to zgodne z prawdą – MLM to ciężka i długa droga na szczyt, choć i tak jest krótsza niż w wielu firmach tradycyjnych. Tam osiągnięcie dochodów rzędu 3-5 tys. euro czasem zajmuje kilkanaście lat. W MLM najszybciej uda się to zrobić w 3 lata, lecz raczej nie dłużej niż 7 lat. Taka średnia to 5 lat. A, jeżeli stawiasz sobie za cel osiągniecie szczytowej pozycji, to z pewnością ci się powiedzie. Nigdzie jednak nie jest powiedziane, że przez te 5 lat możesz spokojnie siedzieć w fotelu i czekać na sukces. On sam do Ciebie nie przyjdzie. Musisz kontaktować się z wieloma ludźmi. Gdy ja i moja żona zaczynaliśmy, wyłoniliśmy 34 osoby, a zajęło nam to ponad 1000 rozmów rekrutacyjnych i ponad 1000 prezentacji biznesowych. W sumie musieliśmy spotkać się z ponad 5000 osób. Nasuwa się pytanie: kto jest gotowy to zrobić? Dlatego może to być jednym z powodów, dlaczego nie każdy chce dotrzeć na szczyt. Dalej, gdy rezygnujesz z tradycyjnej pracy, w której zarabiałeś, przypuśćmy, 2 tys. euro, zaczynasz zajmować się MLM i po relatywnie krótkim czasie przekraczasz swoje dotychczasowe dochody, zarabiając 5-8 tys. euro. Czujesz się na tyle zamożny, że już nie masz ochoty znaleźć się w czołówce. To co już masz po prostu Ci wystarcza. I to jest dobre w tym biznesie – każdy robi i otrzymuje tyle ile potrzebuje. Błędem

zatem jest zachęcanie każdego networkera do osiągnięcia czołowej pozycji. Myślę, że należałoby stworzyć system, w którym każdy znalazłby swoje miejsce – i ten, który tylko chce trochę dorobić do pensji, i ten, który chce robić karierę, jak również ten, który chce stać na szczycie i być bogatym. Pod tym względem ten biznes nie rożni się od pozostałych, ponieważ tylko nieliczni docierają na sam szczyt. Istnieje tylko jedna różnica – w MLM wszyscy mają takie same możliwości i każdy, kto jest gotów podjąć wyzwanie, może osiągnąć topową pozycję. MŚ: Jak zatem powinniśmy wybierać tych właściwych ludzi i jak nimi pokierować, by dotarli na sam szczyt? MS: Ogólnie rzecz biorąc, głęboko wierzę w to, że każdy z nas jest urodzonym zwycięzcą. Człowiek to istota o nieograniczonym potencjale, więc najpierw musimy zaoferować taką szansę, że odpowiedni ludzie zgłoszą się do nas sami. Nie możemy wpłynąć na to, że dana osoba się zmieni. Taki wpływ mamy wyłącznie na tę osobę, którą co rano widzimy w lustrze, czyli na nas samych! My nie działamy w biznesie, który tworzy wielkich liderów. Nasz biznes działa na zasadzie filtra i sortownika. Rozmawiamy z wieloma ludźmi po to, by wyłonić tych, którzy gotowi są podjąć tę pracę i osiągnąć sukces. A jeśli chodzi o to, jakie zalety muszą oni mieć, to po pierwsze: WYOBRAŹNIĘ – muszą potrafić sobie wyobrazić siebie na tak wysokiej pozycji. Wiele bowiem ludzi odczuwa lęk przed sukcesem, przed byciem zamożnym, więc podświadomie do tego nie dąży. Po drugie, i chyba najważniejsze: UPÓR i WYTRWAŁOŚĆ – by pracować po to, aby pracę wykonać, pomimo złej pogody, złego samopoczucia. Ludzie nie odnoszący sukcesu to ci, którym drobne przeciwności losu nie pozwalają się skupić na wykonaniu pracy. Profesjonaliści to ci, którzy mają jasno określony cel, który systematycznie realizują. MŚ: Więc rolę odgrywają tylko te dwa czynniki? MS: Tak. Ten biznes jest prosty. Nie trzeba być geniuszem, by go realizować. Przykładowo, ODWAGA – potrzebna do znoszenia drwin innych ludzi, każdego dnia. Owszem, czasem jest ciężko, ale nic nie przeszkodzi Ci dotrzeć na szczyt, gdy jesteś do tego przygotowany.

MŚ: Napisał pan dwie książki, które mamy zamiar wydać i wierzę, że również w Polsce będą cieszyły się one wielką popularnością. Czy mógłby pan przybliżyć nam swoje publikacje? MS: To muszę sprostować, albowiem napisałem już trzy książki. Ta pierwsza jest bardzo krótka i stała się bardzo popularna. Nosi tytuł „Trucizna dnia powszedniego” – traktuje o trudnościach networkowca w wykonywaniu codziennej pracy i dobrze się ją czyta. Opisuję w niej przeszkody, na które musicie być przygotowani, gdy np. ktoś z rodziny próbuje Cię powstrzymywać oraz opisuję możliwe problemy wewnętrzne. Starałem się nadać jej żartobliwy ton, by czytanie jej było przyjemnością. Nie jest to podręcznik, lecz raczej wskazówki, mające na celu motywowanie każdego networkowca do osiągania celów i spełniania marzeń w pełnym zawiści społeczeństwie, starającym się za wszelką cenę nas od tych marzeń oddalić. Druga książka pod tytułem „Podstawy MLM” ma raczej roboczy charakter. Powiedziałbym, że jest poradnikiem dla osób, które gotowe są budować swój własny biznes. Począwszy od wyboru firmy, przez umawianie kontaktów, przygotowanie prezentacji, sponsorowanie, po przewodzenie własnym grupom przedsiębiorców. Napisałem tę książkę z myślą o ludziach, którzy wchodzą w MLM bez udziału sponsorów. Książka ta może pomóc im się odnaleźć w tej branży i zbudować dobrze prosperujący biznes. MŚ: A pańska ostatnia książka? MS: To publikacja traktująca o ludziach, którzy nigdy nie odniosą sukcesu w MLM-ie. Zatytułowałem ją „Sukces nie przychodzi i…”. Podobnie jak pierwsza, również ta książka jest utrzymana w tonie żartobliwym, raczej w formie komiksu z ilustracjami. Na pewno ją panu prześlę. MŚ: Jeszcze raz dziękuję panu za przyjęcie zaproszenia, za wspaniałe seminarium i za możliwość przeprowadzenia z panem wywiadu. MS: To ja dziękuję. Czuję się zaszczycony, że mogłem być częścią tego wydarzenia i cieszę się na dalszą współpracę. 43


zoom reportera W dniach 5-7 marca br. byliśmy z naszym reporterskim zoomem na seminarium struktury Renaty i Piotra Zarzyckich z firmy CaliVita International. W zaśnieżonej, cudownej scenerii zalewu Chańcza w woj. świętokrzyskim szkoliło się ok. 70 osób działających w tym MLM. Wszystko działo się w korytnickim Centrum Szkoleniowym „Cztery Wiatry” koło Szydłowa.

Seminarium Top Liderów CaliVity nad Chańczą MAREK WYRZYCHOWSKI

N

ad Chańczą wzięliśmy udział w całej serii profesjonalnych i inspirujących wykładów. Marzena Kopta omówiła cztery czynniki sukcesu: – Po pierwsze – marzenia. Warto opuścić tunel, czyli ograniczające nas przekonania i zobaczyć perspektywę. Mieć marzenia wielkie, a czasem ocierać się o te prawie niemożliwe do realizacji. Po drugie – cele. Wyznaczać trzeba sobie nie tylko cele materialne, ale także mentalne, duchowe. Bo jeśli nawet posiądziesz wszystkie dobra tego świata, to Twój cel mentalny, wciąż będzie Cię motywował. Szukaj uczucia, jakie towarzyszy Ci każdego dnia w MLM – radości, frajdy, pasji, satysfakcji ze zwykłego „dziękuję” usłyszanego od swojego współpracownika. Po trzecie – nisza. Jeśli chcesz być tak „jak większość”, to będziesz mieć na „jak większość”. Bądź oryginalny, daj się zauważyć. I po czwarte – bądź pierwszy. Przytoczę słowa Joe Vitale:

„Wszechświat podsuwa pomysł nowego produktu lub usługi kilku osobom na raz, bo wie, że część z nich znajdzie wygodną wymówkę i nie podejmie się żadnych działań.” 44

Więc jeśli masz jakiś pomysł, to nie zwlekaj. Działaj, nie daj się uprzedzić komuś innemu. Wszechświat kocha prędkość! – powiedziała Marzena.

Wstydem jest bać się niepowodzeń Bożena Zarzycka zaprezentowała wykład pt.: „Lawina przyjemności i emocji towarzyszących budowie biznesu MLM.” Mówiła: – Emocje, entuzjazm, spontaniczność i pasja, to niezwykle istotne warunki odniesienia sukcesu w MLM. Jeśli chcemy zarażać ludzi biznesem, jeśli chcemy żeby podążali razem z nami, to musimy mówić o nim z życiem, z entuzjazmem. Budowanie biznesu MLM to nie tylko same przyjemności, to przede wszystkim praca, również nad samym sobą – pokonywanie własnych słabości, lęków. Nie należy tłamsić emocji w sobie, ale pozwolić im działać na naszą korzyść. Jeśli będziemy mówić i pracować entuzjastycznie, to zarazimy tym innych, a sukces przyjdzie szybciej niż się tego spodziewamy. Marzena Kolano miała wykład na temat: „Niepowodzenia w biznesie – możliwości radzenia sobie z nimi”. Poruszyła w nim znaczenie niepowodzeń i sposób ich odbioru w biznesie. Według niej sposób, w jaki odbieramy porażki warunkuje osiągnięcie lub nieosiągnięcie stawianych sobie celów. Powodzenie

to ciąg przydarzających się niepowodzeń. Przydarzające się porażki są sposobnością do inteligentniejszego rozpoczynania na nowo. Nie ma wstydu w uczciwym niepowodzeniu. Wstydem jest bać się niepowodzeń. To co minęło, jest użyteczne tylko o tyle, o ile wskazuje drogi i możliwości postępu. Jeśli wyciągamy wnioski z popełnianych błędów, nasz biznes będzie rozwijał się relatywnie szybciej i prężniej. By osiągnąć marzenia, trzeba przejść przez szereg niepowodzeń – czy nam się to podoba czy nie, bo wtedy one pokazują nam drogi rozwoju i możliwości osiągania tego, co na dzień dzisiejszy jest dla nas nieosiągalne.

To, kim się stajemy w trakcie drogi jest bardzo ważne, przez co frajda z uzyskania wymarzonych celów jest jeszcze większa. W MLM liczy się charyzma Ciekawe wykłady miało również młode, przedsiębiorcze małżeństwo Justyny i Marcina Radoń, którzy są członkami „Klubu TOP Liderów MLM”. Marcin mówił o tym, że: „Tylko zawodowcy odnoszą sukcesy”, a Justyna wyznała „Sekret Srebrnej Palmy. Pięć warunków osiągnięcia tytułu.” Również znakomicie wypadła Małgorzata Ryba – jedna z najlepszych


magazyn

zoom reportera

liderek w grupie Zarzyckich, która mówiła o tym „Dlaczego kupujemy”. Małgosia jest najlepszym przykładem tego, że dzięki charyzmie i inteligentnej pracy w MLM, pomimo wielu obowiązków rodzinnych, można odnieść świetne wyniki. Ta mama bardzo małych dzieci powinna być w branży przykładem dla wszystkich maruderów, którzy brak wyników z lenistwa najczęściej zganiają na zły system lub nadmiar obowiązków pozabiznesowych. Brawo Małgosia!

Dziękuję ze łzami w oczach Gośćmi specjalnymi, którzy również zaprezentowali swoje autorskie prelekcje, byli: redaktor naczelny „Network Magazynu” – Maciej Maciejewski oraz członek „Klubu TOP Liderów MLM” – Piotr Jabłoński, który na co dzień współpracuje z firmą Lifestyles. O recenzję tych wykładów poprosiliśmy Piotra Zarzyckiego, który powiedział: – Drugi dzień naszego szkolenia był niezwykle interesujący. Wśród wykładowców, znaleźli się tego dnia dwaj goście specjalni. Jako pierwszy z nich zabrał głos Maciej Maciejewski. Zanim się zorientowaliśmy już pojawiały się na sali salwy śmiechu. Tej umiejętności wprowadzenia do wykładu mogą Maciejowi pozazdrościć najlepsi szkoleniowcy. W niezwykle krótkim czasie udało mu się dotrzeć do słuchaczy. Usłyszeliśmy o ideach „Network Magazynu” i Grupy MLM. O planach na przyszłość, które mają doprowadzić do zmiany wizerunku MLM w społeczeństwie. Wiele słów poświęcił Klubowi Top Liderów, którego jest twórcą. Opowiedział nam o planach tej ekipy, o celach, jakie sobie postawiła, żeby pomóc całej branży. Wykład Maciejewskiego to niezwykle precyzyjna i uporządkowana mieszanka faktów, celów, nadziei i wiary w to, że te osoby, które w obecnej chwili zajmują się MLM i robią to dobrze, wkrótce będą na szczytach tego biznesu, bo według niego, ta branża dopiero na naszym rynku raczkuje. Niesamowitą rzeczą było, kiedy w czasie porywającego wykładu nikt się nie zorientował, że czas wystąpienia prawie się skończył. Nawet redaktor był zaskoczony, że tak szybko minęła godzina wykładu. Tej klasy mówców nie spotyka się często na szkoleniach czy seminariach. 45


zoom reportera

Drugim prelegentem był Piotr Jabłoński – relacjonuje Piotr Zarzycki. – To istny „malarz” marketingu. Mistrzostwo, jakie posiadł w umiejętności prowadzenia wykładów było widoczne już w pierwszych minutach. Swoimi słowami wręcz malował obrazy w naszych umysłach. Ustne wypowiedzi uzupełniał niezwykłymi prezentacjami wizualnymi. Jak licencjonowany aktor zademonstrował spektakl wyrażania swoich uczuć w sposób nie tylko subtelny i delikatny, ale również sugestywny i bardzo mocno oddziałujący na słuchaczy. Po wykładzie wiele osób dziękowało mu za to wystąpienie. Były również osoby, które słowo „dziękuję” wypowiadały z mocno wilgotnymi oczami. Wykład Piotra był niezwykle silnie motywującym i wzruszającym wydarzeniem naszego szkolenia. Szkoda, że miał tylko 90 minut na swoje wystąpienie. Teraz żałuję, że nie oddałem mu części swojego czasu, by mógł mówić dłużej. Będę to miał na uwadze w przyszłości – powiedział nam Piotr Zarzycki.

Oczyścić umysł Kiedy w 1992 roku po raz pierwszy pokazano Renacie i Piotrowi Zarzyckim, co to jest marketing sieciowy, zrozumieli z tej prezentacji, iż mają bardzo mało czasu dla rodziny i mało pieniędzy, ale jeśli zaczną działać w MLM, to w przyszłości mogą mieć dużo czasu 46

i pieniędzy na spełnianie marzeń. Ciężka praca podparta nieustannym dążeniem do konkretnych, wyznaczonych celów, szybko została nagrodzona. Dzisiaj znajdują się na pozycji podwójnej złotej palmy – najwyższej w CaliVita Polska i jednej z najwyższych na świecie. Oznacza to, że wypracowali strukturę biznesową, w której wykształcili minimum dziewięć grup menedżerskich. Należą również do Klubu TOP Liderów MLM. Są twórcami dziesięciu dużych portali internetowych o tematyce zdrowotnej i biznesowej. Piotr napisał dwie książki o MLM. Uwielbiają podróże – na to szkolenie przyjechali prosto z Okęcia, gdzie wylądowali po kenijskim safari. Jako pierwsza wystąpiła Renata, w prezentacji zatytułowanej „Uwolnij swoje pragnienia”: – Bardzo często ludzie mają marzenia, które do końca pozostają tylko marzeniami. Sprawcą takiej sytuacji są ograniczenia i brak mocnego pragnienia realizacji marzeń. Pragnienia są siłą sprawczą wszystkich naszych osiągnięć, wszystkiego, co w życiu robimy. Należy pamiętać, że jest również w naszym życiu takie zjawisko, jak pragnienie negatywne. Często są wokół nas tacy ludzie, którzy emanują negatywnymi pragnieniami. Co wtedy? Oczywiście trzeba ich unikać. Negatywnych pragnień i emocji także należy się pozbywać ze swojego umysłu.

Nie możemy np. innym ludziom życzyć czegoś złego, nie powinniśmy być zazdrośni, trzeba się również nauczyć odróżniać przyjaciół prawdziwych od sztucznych. Tylko prawdziwi pomogą nam osiągnąć sukces. Na koniec spotkania na scenę wyszedł Piotr Zarzycki. Spokojny, opanowany i jak na „ojca” tak potężnej struktury przystało, mówiący tylko konkrety: – Dlaczego ludzie łamią zasady? Dlaczego ludzie, znając kodeks drogowy, notorycznie naruszają jego przepisy? Dlaczego wsiadają do samochodu po pijanemu? Dlaczego, kiedy dokładnie wiedzą, w jaki sposób odnieść sukces w MLM, nie pracują tak, żeby go odnieść? Bo kombinują i łamią zasady. Jeśli pójdziecie rozmawiać z ludźmi łamiąc zasady, wrócicie bez efektów. W MLM trzeba znać zasady i sztywno ich się trzymać. Jeżeli podstawową zasadą jest oddziaływać na emocje, a nie na logikę, to trzeba tak rozmawiać z ludźmi, aby oddziaływać na tę ich część mózgu, w której znajdują się emocje. Dlatego uczcie się. MLM to biznes nauki i praktyki. Nie teorii – mówił Piotr. Jesteśmy pewni, że po tak profesjonalnym i kompetentnym szkoleniu obroty tej struktury dynamicznie wzrosną. Tak trzymać..


magazyn

zoom reportera


na widelcu Firma MonaVie, tak jak zapowiadała, rozpostarła po naszym kraju swoje amerykańskie skrzydła. Jest produkt, więc może być biznes. Koncern już zapowiada wprowadzenie na nasz rynek nowego, drugiego napoju z odżywczych, brazylijskich owoców jagody açai. Dystrybutorzy szykują się na uroczystą imprezę, która odbędzie się 15 maja br. w Warszawie…

MonaVie w Polsce Rozmowy o początkach, różnicach i planach PIOTR HOFFMANN

MLM, którzy podjęli trudną decyzję o pożegnaniu się z dotychczasowym biznesem na rzecz tego nowego koncernu. Dlaczego? Skąd takie kontrowersyjne decyzje? Odpowiedzi na te intrygujące nas pytania znaleźliśmy w rozmowie z dwoma menedżerami. Oto jej zapis:

O

ekspansji i ciekawych sukcesach tego młodego network marketingu na rynku amerykańskim pisaliśmy w dwóch poprzednich wydaniach „Network Magazynu”. Nas jednak bardziej interesują fakty, czyli dokonania i plany firmy oraz jej menedżerów na naszym terenie. Otóż jak się okazało, w MonaVie działają już dynamiczni, rodzimi networkerzy, weterani 48

Piotr Hoffmann: O czym pan myślał decydując się o współpracę z MonaVie? Artur Rdzonek: Będąc na szczycie w jednej z czołowych firm MLM na świecie, często powtarzałem, że jestem jak „drzewo”. Stabilny biznes przynoszący co miesiąc satysfakcję finansową, pozwalał mi patrzeć spokojnie w przyszłość. Jednak zadałem sobie pytanie, które dzisiaj intryguje i zmusza ludzi do myślenia.Dlaczego MonaVie rozwija się tak szybko? Dlaczego swój pierwszy miliard dolarów wygenerowało tak szybko, zaledwie w pierwszych trzech latach swojej działalności, będąc tylko na rynku USA i Kanady? Do tej pory w branży nikomu się ta sztuka nie udała. Jeżeli już firmy to osiągały, to potrzebowały 11-15 lat pracy i obecności na całym świecie. Rezultaty i jeszcze raz rezultaty – to można powiedzieć o MonaVie.

Zawsze mnie uczono, że jeżeli czegoś nie rozumiesz, nie jesteś czegoś pewien, to pytaj o liczby. Bo one nie kłamią. Podpowiadają, czy firma jest atrakcyjna. Kolejnym ważnym aspektem, który zwrócił moją uwagę przy analizie była informacja o wejściu tej korporacji na rynek europejski, a początkiem tej drogi miała zostać Polska. Pierwszy raz w historii MLM Polska została wybrana krajem, od którego zaczyna się europejska historia tak dużego przedsięwzięcia biznesowego, przez co my, Polacy, mamy możliwość zostać jego ambasadorami. Ta informacja mnie bardzo poruszyła, a otworzyła możliwości dla wielu Polaków. Jako menedżer osiągający sukcesy w tej branży poczułem się za to odpowiedzialny i postanowiłem pokazać im 5-gwiazdkową szansę. PH: Co według pana wyróżnia tę firmę? AR: Wielu ludzi w naszej branży ciężko pracuje, a mimo to nie mają rezultatów, które chcieliby osiągnąć. Dlaczego? Dlatego, że nawet, jeśli jesteś najlepszym jeźdźcem, a jedziesz na przeciętnym koniu, to nie jesteś w stanie wygrać wyścigu. Wszyscy widzieliśmy różne dobre firmy. Jedne miały dobry produkt, inne dobry plan marketingowy, a jeszcze inne zarząd. Jednak według mnie nigdy nie zdarzyło się mieć to wszystko na raz, w jednej firmie.


na widelcu

magazyn

Większość ludzi nie rozumie, że pojazd tylko wtedy dowiezie nas do celu, kiedy ma wszystkie cztery koła. Faktem jest, że MonaVie to gigant, który, czy się to komuś podoba czy nie, również w Polsce osiąga niesamowite wyniki. Pierwsze 3 miesiące działań operacyjnych w Polsce to potwierdziły. Mój awans w tak krótkim czasie na pozycję diamenta jest tego najlepszym przykładem. Ludzie mogą nas obserwować, albo mogą się do nas przyłączyć. To szansa na zbudowanie prawdziwego, pasywnego dochodu, czyli szansa na ostatnią rzecz ostatni raz. W Polsce ustawiliśmy cel na „wyprodukowanie” 100 diamentów. Żeby to mogło się wydarzyć, potrzebujemy przywódctwa, a co za tym idzie, 320 000 konsumentów w całej Europie – ludzi, którzy powiedzą „dbam wystarczająco mocno o zdrowie i dobre samopoczucie, żeby zainwestować w siebie około 8 złotych dziennie”. Żeby to osiągnąć potrzebujemy tak niewiele i to będzie wykonane. Mamy wiele asów w rękawie. Mamy firmę, mamy plan, mamy produkt, mamy system wsparcia. PH: Jakie cele pan sobie postawił? AR: W marketingu bardzo ważnym aspektem jest przywódctwo. Właśnie teraz MonaVie potrzebuje silnego przywództwa, aby fundament tego

biznesu w Polsce i Europie był bardzo stabilny. Moim celem jest nie tylko mobilizowanie ludzi do podejmowania roli przywódców i osiągania dobrych wyników, ale też czynne wspieranie ich w tym dążeniu. Dlatego przyświecająca mi myśl: „Bądź profesjonalny, a wtedy będziesz mógł wymagać aby Twoi partnerzy też byli profesjonalni” jest moim osobistym przesłaniem. Na rynku polskim nigdy nie było mentora, który odniósł znaczący i stabilny sukces w tej branży. W MonaVie mamy jednolity system szkoleń, który firma wprowadziła na wszystkich otwartych rynkach. To nowa jakość działań w MLM, nowa era w tej branży. Przecież nie chodzi o to, by pracować ciężko i ciągle być niezadowolonym. Chodzi o to, żeby robić to sprawnie i inteligentnie. Jeżeli człowiek będzie sprawny, to jest gwarancją, że przetrwa, natomiast jeśli będzie skuteczny to osiągnie sukces. Jakie mam plany? Tutaj warto przytoczyć słowa Dallina Larsena, założyciela firmy, przedsiębiorcy roku 2009 w USA. „Monavie może nie jest najlepszą firmą na świecie, ale na pewno dążymy do tego, żeby być najlepszą firmą dla świata.” Nagrody i wyróżnienia, które firma otrzymała w ostatnim czasie utwierdzają nas, że podążamy we właściwym kierunku. Jestem dumny, że mogę brać czynny udział we wprowadzeniu tej firmy do Polski i Europy. Wiem, że to była dobra decyzja.

Radosław Baszyński, dyrektor generalny MonaVie Poland: – Niebawem odbędzie się uroczyste, oficjalne otwarcie rynku polskiego i do tego przygotowujemy się pełną parą. Później nie zwalniamy. Pełna działalność operacyjna firmy w Polsce ułatwi naszym liderom rozwinięcie skrzydeł. 15 maja br. wprowadzamy na rynek całkiem nowy, sztandarowy produkt firmy, który wypracowuje ponad 70% obrotu globalnego. MonaVie Active to suplement diety, który zawiera brazylijską jagodę açai – jeden z najcenniejszych skarbów natury, 18 innych wspaniałych owoców oraz glukozaminę. Kompozycja ta ma znaczący wpływ na tworzenie się kolagenu w skórze oraz na sprawne funkcjonowanie tkanki chrzęstnej. Nasi dystrybutorzy w Polsce mają do dyspozycji pełen zakres materiałów korporacyjnych, w tym szkoleniowych oraz kompletny system wsparcia. W ostatnich miesiącach udało nam się usprawnić procesy dystrybucji produktu, obniżyć koszty produktów i wysyłki, wyprodukować materiały informacyjne, reklamowe i szkoleniowe oraz uruchomić Uniwersytet MonaVie. Już niebawem nasi liderzy będą mogli rozszerzyć swoją działalność o rynek niemiecki, gdzie za kilka miesięcy rozpoczniemy oficjalną działalność. Firma rozwija się w niebywałym tempie. W tym roku otwarte zostały kolejne rynki na świecie, w tym Hong Kong, Malezja oraz Korea. Teraz czas na Europę. Teraz czas dla Polski.

PH: Panie Waldemarze, mówiąc szczerze, byłem zaskoczony dowiadując się, że będziemy przeprowadzać z panem ten wywiad. Do tej pory nie tylko ja, ale wiele osób w branży kojarzyło pana z firmą Vision, jako jej niepodważalnego lidera… Co się stało? Waldemar Warzecha: To prawda, że byłem fundamentem Vision w Polsce. Dzięki mojemu wysiłkowi firma zarobiła 49


na widelcu bardzo dużo pieniędzy. Byłem jedyną osobą na świecie, która w tym okresie zdobyła najwyższą kwalifikację vip master. Miałem wiele powodów, by zdecydować o odejściu z firmy, ale wolałbym się raczej skupić na powodach, dla których rozpocząłem współpracę z MonaVie. Świetna organizacja, wizjonerskie i niezwykle przemyślane kierownictwo, dynamika, doskonały plan rozwoju etc. Dlatego też postawiłem na firmę z wizją, ale nie w nazwie. Żeby wejść na Mount Everest, trzeba czasem zejść z Gubałówki. 18 września 2009 r. złożyłem swoją rezygnację, a tym samym odciąłem się oficjalnie od przywilejów związanych z bycia liderem, żeby z podniesionym czołem rozpoczynać wszystko od zera. PH: A jak jest teraz? WW: Wszystko co najlepsze jest w atrakcyjnej butelce naszego produktu. I tak jest według mnie również z całym biznesem MonaVie. Prosty plan marketingowy, składający się z dwóch części. Pierwszej binarnej, nazwanej przeze mnie szybkim narzędziem lub mechanizmem do sponsorowania, gdzie nawet nieznajomi nam ludzie partycypują w obrotach, a co za tym idzie dochodach oraz plan liniowy, do którego nauczenia się potrzebna jest odrobina cierpliwości.

Biznes marketingu wielopoziomowego to model biznesowy, w którym po wykonaniu odpowiedniej pracy, zainwestowaniu czasu, energii w naukę i praktykę da nam 100% rezultaty. Jeśli ktoś nie jest w stanie zainwestować dodatkowo godziny lub dwóch dziennie i konsekwentnie pracować, to niech zostanie przy swoim zajęciu. Niech kocha dalej swojego szefa i będzie skazany na jego kaprysy do końca swojej kariery. Mając świadomość, jaką idealną szansą dla nas Polaków jest w tej chwili MLM, to możemy naprawdę zrobić coś niesamowitego w naszym życiu. Proszę zwrócić uwagę na MonaVie. Po raz pierwszy potężna firma, ustabilizowana finansowo i gotowa na międzynarodową ekspansję, decyduje się na otwarcie Europy począwszy od Polski. W ciągu kilku lat na rynku amerykańskim zbudowała historię, jakiej nikt do tej pory nie mógł sobie wyobrazić. Po czterech zaledwie latach znalazła się na 14 pozycji 50

wśród największych biznesów w branży z obrotami prawie 900 milionów dolarów. Wszystkie inne firmy przed Monavie pracują na rynku już kilkadziesiąt lat! Ponad siedemdziesięciu osobom tak krótka współpraca z firmą pozwoliła cieszyć się statusem milionera. Nie ma tam jeszcze Polaków, bo tak naprawdę nasz rynek jeszcze oficjalnie się nie otworzył. Nastąpi to 15 maja. To również dzień moich urodzin… Prawda, że symboliczne? Dajmy więc wszystkim szansę. Ja miałem to szczęście, że do MonaVie zasponsorował mnie Artur Rdzonek. To on zaaranżował dla mnie spotkanie z Randy Schroederem.

Mieliśmy kilkugodzinną rozmowę we wrześniu 2009 roku, w trakcie której Randy zadzwonił do kogoś i podał mi aparat. Po drugiej stronie był Dallin Larsen. Ton jego głosu, spokój wypowiedzi i niesamowita pewność siebie, człowieka z ogromną wizją sprawiły, że miałem ciarki na skórze. Wtedy podjąłem decyzję. Zauważyłem, że są już w mojej strukturze osoby, które w ciągu 6 miesięcy zarobiły więcej pieniędzy, niż w poprzednim biznesie przez 6 lat, a to przecież dopiero początek takiego systemu w Polsce. PH: Co pan mówi ludziom, którzy pytają o współpracę i możliwości? WW: Dla osób doświadczonych w marketingu, które spotykają na swojej drodze MonaVie, proponuję odrobinę pokory. Usiądź, przeanalizuj. To nie jest pospolita „binarka”. To przemyślany biznes, który płaci ponad 50% ze swoich obrotów dystrybutorom w prowizjach. Najbliższe kilka lat to otwieranie kilkudziesięciu europejskich krajów. Dla mnie, jako doświadczonego marketingowca jest to uwieńczenie 27 lat pracy w tej profesji, szansa, której nie można pozwolić odejść. Wystarczy trochę pracy i cierpliwości, żeby za jakiś czas korzystać z dochodów płynących z całego świata. Wystarczy, że będziesz konsumował produkt, poczujesz się lepiej, będziesz miał więcej energii i rekomendował to innym. Firma dostarczy produkty pod wskazany przez zamawiającego adres. I to wszystko.

Gwiazdy sportu, które współpracują z MonaVie: ANDRZEJ SUPRON, zapaśnik, wrestler, mistrz świata i Europy, wicemistrz olimpijski: – Przez wiele lat byłem sportowcem. Dzisiaj nie uprawiam już sportu zawodowo, ale cały czas utrzymuję dobrą formę. Zawdzięczam ją głównie MonaVie, który piję regularnie. Jego składniki podtrzymują zarówno moją sprawność fizyczną, jak i umysłową. PAWEŁ KORZENIOWSKI, pływak, mistrz świata i Europy, olimpijczyk: – Zaczynam i kończę dzień z MonaVie. Ma on niesamowicie pozytywny wpływ zarówno na moje ciało, jak i duszę. Gorąco polecam go tym, dla których zdrowie to priorytet. BEATA SOKOŁOWSKA-KULESZA, kajakarka, brązowa medalistka olimpijska, mistrzyni świata i Europy: – Żałuję, że nie było MonaVie, kiedy trenowałam kajakarstwo zawodowo. Z całą pewnością odniosłabym jeszcze większe sukcesy. MonaVie podwyższa jakośc życia. PAWEŁ NASTULA, judoka, mistrz olimpijski, dwukrotny mistrz świata, trzykrotny mistrz Europy: – Jako aktywny sportowiec, muszę być w świetnej kondycji przez cały czas. Jestem przekonany, że to MonaVie pomaga mi w utrzymaniu tak dobrej formy. To prawdziwa rewelacja.

Żeby zarabiać, nie trzeba wydawać dużych pieniędzy na tzw. aktywność własną i magazynować w piwnicy niesprzedane towary. Minimalny zakup pozwoli na otrzymywanie prowizji z rozwijającej się sieci przez 4 tygodnie. Wypłata cztery razy w miesiącu. Jakaż prosta i niespotykana koncepcja. Przez lata pracy w MLM miałem do czynienia z wieloma systemami wsparcia. Niektóre sam tworzyłem. Ale ten system ma spowodować, że każda rozpoczynająca pracę osoba, nawet bez doświadczenia, może od samego początku budować solidny, trwały biznes. Daje szansę na budowanie biznesu na odległość bez związanych z tym podroży i dodatkowych kosztów. Tutaj wszystko jest podane, jak na dłoni. Wystarczy tylko chęć i silna wola w połączeniu z konsekwentnym realizowaniem założonego planu, a wszystko staje się łatwe. PH: Dziękuję panom za rozmowę.



zoom reportera Pół roku temu byliśmy w Budapeszcie na uroczystości pięciolecia węgierskiej, network marketingowej firmy Flavon Group, a w dniach 13-14 marca br. miała miejsce oficjalna, 4 rocznica działalności jej oddziału – Flavon Group Polska. Do hotelu Gołębiewski w Wiśle przyjechało ok. 800 współpracowników tego biznesu MLM na wielkie seminarium.

Władcy pierścieni MACIEJ MACIEJEWSKI

G

ości przywitał Zoltán Berta, dyrektor generalny firmy w Polsce. Po nim wykład na temat podstaw działania w MLM poprowadził Piotr Łopacki, który m.in. powiedział: – Bardzo ważnym elementem naszego biznesu jest właściwe zaprezentowanie ludziom tego tematu. Natomiast często zauważam, że podczas rozmów boicie się i wahacie, podczas, gdy mamy świetny produkt, wartościowy program marketingowy i nie ma się czego wstydzić. Nie bójcie się. Jeżeli zaczynacie, nie czujecie się na siłach, nie róbcie tego sami.

Poproście o pomoc swojego doświadczonego sponsora. On Wam zawsze pomoże. Przecież ten biznes opiera się na partnerstwie i pomocy. Jajecznica na bekonie Tymczasem László Gaál, prezes Flavon Group miał dla wszystkich ciekawe przesłanie: – Widzę, że coraz więcej ludzi decyduje się na współpracę z naszą firmą. Prawdziwe zaangażowanie w ten biznes jest bardzo ważne. Miesiąc temu mieliśmy 52

podobne seminarium na Węgrzech i tam też było nas tak wielu. Miał tam wykład mój syn, którego teraz zacytuję: „Czy wiecie Państwo, jaka jest różnica, między braniem udziału a zaangażowaniem? Można to wytłumaczyć na przykładzie jajecznicy na bekonie. Otóż, w jajecznicy na bekonie kura bierze udział, a świnia jest zaangażowana.” Dlatego chciałbym, żeby w moim otoczeniu było coraz więcej ludzi, którzy się poważnie angażują w poważny biznes a za pomocą Flavonu realizują swoje cele i marzenia. Przecież każdy chce być zdrowy, niezależny finansowo i osiągnąć fantastyczny styl życia. Moim zdaniem ten, kto zajmuje się naszym biznesem może mieć wszystkie te cele jednocześnie.

jest już gotowy nasz najnowszy film marketingowy. Wreszcie po piąte, postanowiłem wyprodukować i przywiozłem dzisiaj prosto z Węgier, innowacyjne „znaczki” na stopnie prezydenckie. Są to sygnety wysadzane drogimi kamieniami, które w zależności od zdobytej pozycji prezydenckiej będą rubinami, szmaragdami, szafirami lub brylantami.

Drużyna pierścieni

Na koniec wysłuchaliśmy kilka ciekawych wykładów. Darek Januszewski mówił o tym, „Co musiał zrobić, żeby zostać diamentem”, Ewa Wawrzyniak opowiadała o swoich „Doświadczeniach z Flavonem”, a Ryszard Gaczkowski udowodnił, że MLM to „Bardzo prosty biznes”. Ponadto, na temat „Relacji, etyki” w biznesie mówił Mirek Drzał, „Co zrobić i jak zrobić, żeby zarobić” radziła Magdalena Wosińska, a uroczystość zwieńczył swoim występem mówca nad mówcami – Zbigniew Utko, który przekazał wszystkim „Złote rady od zwycięzcy”. Po szkoleniu udało nam

László Gaál przygotował również interesujące wiadomości i niespodzianki: – Mam kilka ważnych informacji. Po pierwsze, niebawem odbędzie się wspaniały, firmowy rejs statkiem dla naszych diamentów. Kto z Was nie osiągnął jeszcze tej pozycji, powinien to zrobić do końca czerwca. Po drugie, informuję oficjalnie, że wprowadzamy nowy produkt z serii Flavon Max. Mam nadzieję, że przełoży się to na dalsze zwiększenie sprzedaży. Po trzecie, mamy nową szatę graficzną naszego firmowego pisma. A po czwarte,

I teraz, w podziękowaniu za zaangażowanie i ciężką pracę, wręczam pierwsze dwa takie sygnety naszym dwóm prezydentom rubinowym – Ryszardowi Gaczkowskiemu i Zbigniewowi Utko. Wykłady


zoom reportera

magazyn

się porozmawiać w kuluarach z prezesem zarządu i z czołowymi liderami firmy. Oto ich wypowiedzi: László Gaál, prezes firmy: – Niewiele jest osób, które nie słyszałyby o przyjaźni polsko-węgierskiej. Swego czasu, ja również chętnie bywałem w Polsce, a spotykając na Węgrzech Polaka traktowałem go jak przyjaciela. W ostatnich 4 latach to uczucie się spotęgowało. Jestem dumny z moich polskich dystrybutorów, którzy mi zaufali i uwierzyli, że mam uczciwe zamiary, że chcę ludziom pomóc, przyczynić się do poprawy ich zdrowia i sytuacji materialnej. Początkowo byłem tak bardzo zajęty Węgrami, że polską sieć powierzyłem Zoltánowi Berta. To on wykonał najtrudniejsze, pionierskie zadanie: znalezienie odpowiednich ludzi do działalności na terenie Polski. I dopiero wtedy, kiedy udało się już spełnić najważniejsze warunki – zapewnienie produkcji, notyfikację, system komputerowy, zacząłem częściej i bardziej regularnie jeździć do Polski na treningi. Coraz więcej polskich

liderów kwalifikowało się na poziom diamenta, co w efekcie zaowocowało naszym wspólnym wyjazdem zagranicznym, na którym omówiliśmy dalszą strategię. Systematycznie monitorowałem wydajność biur obsługi klientów. Początkowo zatrudniałem trzech pracowników administracyjnych – dziś prawie 20 osób wspiera pracę dystrybutorów. Firma zatrudnia na pełnym etacie prawnika oraz księgową, będących w stałym kontakcie z węgierską centralą, co daje gwarancję praworządności: stosujemy się do przepisów prawnych i jednocześnie spełniamy oczekiwania naszych dystrybutorów. Następnym, przyjemnym wyzwaniem będzie konieczność decyzji, w którym mieście mamy otworzyć nowe biuro czy nawet zakupić nieruchomość pod biuro i sale konferencyjne. Cztery suplementy diety z serii Flavon polecam wszystkim tym, którzy dbają o zdrowie swoje i swojej rodziny, mają za mało czasu, żeby zatroszczyć się o odpowiednią dzienną dawkę warzyw i owoców, preferują spożywanie roślinnych substancji aktywnych pochodzących z czystych źródeł. Tym, którzy będąc świadomymi konsumentami pragną wykorzystać zalety produktu zaadresowanego do człowieka XXI wieku, a także tym, którzy chcą zarobić, pomagając jednocześnie innym.

Zbigniew Utko, prezydent plus: – Życie składa się z wyborów. Codziennie podejmujemy decyzje i codziennie musimy wybierać. To właśnie od tych, często na pierwszy rzut oka nieistotnych decyzji zależy nasz styl, jakość, komfort i długość życia. Oczywiście mając wolny wybór możemy realizować program porażki lub sukcesu. Czy istnieje w związku z tym przepis na sukces? Dlaczego zdarza się, że siódme dziecko w biednej rodzinie, gdzie przy stole do odrabiania lekcji jest tylko jedno miejsce, kończy studia, robi doktorat i ląduje na stypendium w innym kraju? A syn bogatych rodziców, który ma trzy komputery, jeździ nową Toyotą, jest inteligentny, ląduje w więzieniu? Wszystko, absolutnie wszystko zależy od POZIOMU CHCENIA!!! Studia nad zjawiskiem sukcesu dowiodły, że ludzie sukcesu nawykowo robią rzeczy, których nieudacznicy robić nie chcą. Niekoniecznie ci pierwsi chcą, ale nawet ich niechęć jest podporządkowana sile osobistego celu. Czy istnieje więc przepis na sukces? Tak! 53


zoom reportera

Musisz mieć cel i plan działania, entuzjazm, determinację i odpowiednie narzędzia. My mamy ponadto wspaniałe wsparcie ze strony firmy i rodzinną atmosferę. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że przez cztery lata do mojej grupy konsumenckiej weszło ponad 40 tys. ludzi. Co miesiąc dołącza do nas ponad 2 tys. nowych osób. Najwyższą rangę prezydenta Klubu Flavon osiągnąłem w dwa lata. Mam w swojej grupie trzech prezydentów, wielu diamentów i bardzo, wielu top liderów, którzy już za chwilę zajmą miejsca obok nas! Styl życia na tym poziomie to Bajka, nawet nie będę porównywał z czymkolwiek, szkoda czasu. Nasz sukces to sukces firmy, czyli nas wszystkich. Jedną z największych moich frustracji przez ostatnie szesnaście lat pracy w sieci była obawa, że ludzie, których wprowadzę nie osiągną sukcesu. I powiem Wam, że teraz to nieprawdopodobne uczucie, nieporównywalne absolutnie z niczym, pełny komfort i spokój umysłu: wprowadzasz nowego i on też jest skazany na sukces! Ewa Wawrzyniak, prezydent rubinowy: – Współpraca z firmą Flavon Group i rodziną Gaál jest najlepszą decyzją w moim życiu. Temat flawonoidów był dla mnie niezwykle nowatorski, choć profilaktyka zdrowia to mój zawód. Jednak zaufanie, 54

jakie miałam do moich przyjaciół sprawiło, że pomyślałam: oni wiedzą coś o czym ja nie wiem, więc na wszelki wypadek sprawdzę. Moja rzeczywistość jawi się dzisiaj w najpiękniejszych barwach. Jestem szczęśliwa. Robię to co kocham! Jestem oczarowana zaangażowaniem właścicieli firmy. Tworzą biznes rodzinny w pełnej harmonii, wzajemnym szacunku, wręcz emanują miłością. Tym mnie urzekli, dając mi poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i spokoju. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Firma rozwija się w oszałamiającym tempie. Zainteresowanie produktem jest ogromne, a przecież jesteśmy dopiero 4 lata! To cudowne! Mam ogromną satysfakcję, że pomagam tylu ludziom. W moim życiu zmieniło się wszystko! Również cele. Dawniej moją motywacją było zarabianie pieniędzy. Dzisiaj już mam spokój serca i umysłu. W marcu 2008 osiągnęłam poziom diamenta – pierwsza kobieta w Polsce. W sierpniu 2009 poziom prezydenta, a w marcu 2010 r. poziom prezydenta rubinowego – oba tytuły, jako jedyna kobieta na świecie. Dzisiaj szczęśliwa, jeżdżąc na wykłady wymarzoną, luksusową limuzyną BMW, marzę o sukcesie moich ukochanych liderów – przyjaciół. To dla nich jestem w ciągu dnia, o północy i nad ranem. Marzę, żebyśmy razem spędzali piękne wakacje fundowane przez firmę. Uroczo było pływać z nimi w oceanie w Cancun, cudownie było leżeć pod palmami na Gran Canarii i patrzeć beztrosko w lazurowe niebo.

Kocham życie, ludzi i ten biznes. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi dostrzec ogromny potencjał marketingu sieciowego.

Magdalena Wosińska, diament: – Był styczeń 2008 roku. Padałam z przepracowania. Prowadziłam wtedy duże biuro rachunkowe, obsługujące ponad 250 firm. Każdego dnia miałam na koncie tysiące rozmów z klientami, których wyraz twarzy nie był najlepszy. Miałam dość, musiałam naładować akumulatory. Na szczęście wiem, jak to robić, gdyż od kilku lat uczestniczę w warsztatach uzdrawiającego oddechu w fundacji artofliving. Poleciałam więc do Indii na relaks i medytację. Od tego czasu moje życie się zmieniło. W samolocie poznałam Kasię, która opowiedziała mi mrożącą krew w żyłach historię o swojej wygranej walce z ciężką chorobą. Jest szczęśliwa, mówi, że wydała na tę podróż swoje ostatnie pieniądze. W tej rozmowie powiedziała mi o Klubie. Ja jej na to: nie martw się, będziesz bogata. Wszystko co robię to intuicja. Tak więc przypadek sprawił, że tu jestem. Zakochałam się w produkcie, potem w MLM, którego na początku kompletnie nie rozumiałam. Dziś nie mam wątpliwości, że Flavon powinien znaleźć się na stole każdego dbającego o swoje zdrowie, lecz ten produkt to nie wszystko. Fenomen stanowi genialnie prosty system naliczania prowizji, który wyznacza kierunek rozwoju i sprawia, że tysiące ludzi może z niego korzystać. Ja zaprosiłam do Klubu kilka osób. Dziś, po dwóch latach współpracy z firmą mam na koncie ponad 2 tys. klubowiczów. We wrześniu ubiegłego roku osiągnęłam poziom diamenta i oczywiście idę dalej.


zoom reportera

magazyn

Dla mnie MLM to wyzwanie, kolejny egzamin w życiu, niezwykle ekscytujący biznes. Biznes ludzi, relacji… Choć mam dużą firmę tradycyjną, to warto mieć „drugą nogę”. Tutaj wszyscy czujemy się jak w rodzinie, liderów i nowych, którzy przyszli wczoraj, łączą wspólna praca i zabawa. Założyciele firmy to wspaniali ludzie, którzy nie bali się marzyć, więc i my nosimy głowy w chmurach i mamy je puste od wszelkiego zamętu. Mamy otwarte serca i ręce pełne roboty – oto co trzeba zrobić, żeby dołączyć do grona zwycięzców! Piotr Sikorski, prezydent: – Gdybym miał określić jednym słowem, co Klub Flavon zmienił w moim życiu, odpowiedź brzmiałaby „wszystko”. Cztery lata temu, startując w tym przedsięwzięciu, nawet w najśmielszych snach nie mogłem przewidzieć, że wszystko tak fantastycznie się potoczy. Na swojej drodze spotkałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi się zaprzyjaźniłem. Stanowimy świetną, zgraną drużynę klubowiczów. Realizujemy swoje marzenia, które nigdy dotąd nie były tak blisko, bo w zasięgu ręki. Każdego dnia służymy innym ludziom, szerząc wiedzę o zdrowiu i o tym, jak odnieść sukces w MLM. Obecnie budowa tego biznesu to moje jedyne zajęcie. Daje mi to wolność w życiu i niezależność

w podejmowaniu decyzji. Sam zarządzam własnym czasem. Każdego dnia z odwagą spoglądam w przyszłość, czuję, że bezpieczny jestem ja i moja rodzina. Mieszkamy tam, gdzie chcemy mieszkać. Niebawem rozpoczynamy budowę domu. Jeździmy bezpiecznym, nowym autem. Wakacje spędzamy na gorących plażach w pięknych, egzotycznych miejscach. Zwiedziliśmy już Meksyk i Wyspy Kanaryjskie, a w tym roku firma zaprasza nas na rejs luksusowym statkiem po Morzu Śródziemnym. To wszystko dzięki fantastycznemu programowi. Cztery lata i tyle zmian, a ile jeszcze dobrego przed nami.

W MLM naprawdę każdy może osiągnąć wszystko co tylko zapragnie, wystarczy bardzo chcieć i po prostu powiedzieć innym ludziom o naszym wspaniałym biznesie. Nigdy wcześniej nie osiągnąłem tak wiele i to w tak krótkim czasie pomimo, że znam network od 18 lat. Nigdy nie spotkałem tak szybko rozwijającej się firmy, w której tak wiele ludzi zarabia tak dużo pieniędzy. A to oznacza, że kwestią czasu jest to, kiedy będziemy w naszej branży firmą numer 1 w Polsce. Wszystko zawdzięczamy wspaniałej postawie prezesa firmy, jego żonie Joannie i synowi Laszlo juniorowi. To oni razem zarządzają firmą, dbając o każdego klubowicza, jak o członka swojej wielkiej, najbliższej rodziny. Ciepło i opiekę czuje się przy każdym klubowym spotkaniu. 55


z blogosfery Człowiek uczy się przez całe życie. Pytanie brzmi: czego i w jaki sposób? Odpowiedź jest banalnie prosta. Człowiek uczy się wszystkiego, a najprostszą i najskuteczniejszą formą nauki jest obserwacja. Stąd już kilka tysięcy lat temu ludzie potrafili na przykład nawigować, używając w tym celu gwiazd. Również około 4 tysięcy lat temu powstała „Zasada Byków”, która w łatwy i przystępny sposób wyjaśnia mechanizm tej nauki.

Zasada Byków Prosta reguła duplikacji ŁUKASZ WYRĘBEK

C

złowiek uczy się przez całe życie. Pytanie brzmi: czego i w jaki sposób? Odpowiedź jest banalnie prosta. Człowiek uczy się wszystkiego, a najprostszą i najskuteczniejszą formą nauki jest obserwacja. Stąd już kilka tysięcy lat temu ludzie potrafili na przykład nawigować, używając w tym celu gwiazd. Również około 4 tysięcy lat temu powstała „Zasada Byków”, która w łatwy i przystępny sposób wyjaśnia mechanizm tej nauki.

56

byk doskonale wiedział, kiedy docisnąć, gdzie szarpnąć, a kiedy po prostu odpuścić. Kiedy zjeść, kiedy się napić i kiedy odpoczywać. Doświadczenie mówiło staremu bykowi, kiedy trzeba chronić się przed słońcem i w jaki sposób pracować podczas deszczu lub wichury, a nawet kiedy można zjechać do obory.

Podobno, jako pierwsi spisali tę zasadę Chińczycy, ale znana była już wcześniej. Powstała tuż po tym, jak ludzie zaczęli uprawiać ziemię, korzystając z narzędzi rolniczych ciągniętych przez bydło.

Nie ma lepszej formy nauki. Nie ma lepszej szkoły szeroko rozumianego marketingu, aniżeli „Zasada Byków”. Ale co najważniejsze, zasada ta ma swoje zastosowanie zawsze i wszędzie. Jej znajomość i przede wszystkim praktykowanie, zwłaszcza w pracy z ludźmi gwarantuje, że zostaną oni z Tobą dłużej, a Wasze relacje będą trwałe. Może to doprowadzić nawet do powstania przyjaźni biznesowej, a dzięki temu Twoje działania będą łatwe w duplikacji.

Na czym polega „Zasada Byków”

Padasz, gdy ja padam. Wstajesz, gdy ja wstaję

Otóż młodego byka zaprzęgano zaraz za starym i doświadczonym, dzięki czemu „młodzieniec” uczył się pracy wyłącznie poprzez obserwację. Stary

Kluczem do zrozumienia „Zasady Byków” nie jest filozoficzne spojrzenie na to zagadnienie, a po prostu działanie i obserwacja. Codzienny tryb

pracy, związany z przeprowadzaniem spotkań sprzedażowych, prezentacji biznesowych, czy szkoleń motywacyjnych i coachingowych z liderem sprawia, że zdobywasz wiedzę niezbędną do tego, aby wykonywać te czynności samodzielnie i w sposób w pełni profesjonalny. Gdy na przykład Ty – „Młody Byk”, udajesz się na spotkanie prowadzone przez Twojego lidera, obserwuj „Starego Byka” w akcji. Obserwuj wszystko wnikliwie. Pokaże Ci on, jak gestykulować, jak grać twarzą, co, jak i komu mówić, kiedy przestać gadać. To wszystko ma decydujący wpływ na to, czy będziesz zarabiał, czy nie. Notuj, przetwarzaj, pytaj i znów notuj. Później stosuj. Lider, którego zapraszasz zaś na swoje prezentacje i spotkania jest w stanie, przez pryzmat swojego doświadczenia, udzielić Ci cennych i przede wszystkim trafnych rad: co poprawić, nad czym jeszcze popracować, a czego unikać. Tylko dlatego, że jest fizycznie obecny podczas wykonywania przez Ciebie tych czynności. Dzięki temu wszystkie wskazówki powstają „na gorąco” i są wynikiem obserwacji każdej konkretnej czynności. Ale najważniejsze, co czyni „Zasadę Byków” (w moich oczach) kluczową


magazyn

to fakt, że dzięki jej stosowaniu rodzą się relacje, oparte na uczciwości, partnerstwie oraz rzetelności biznesowej – czyli aspektach, które ja osobiście najbardziej cenię sobie we współpracy z kimkolwiek.

Uniwersalna zasada zdobywania wiedzy i doświadczenia To, co mnie najbardziej urzekło w tej regule, to jej prostota i uniwersalizm. „Zasada Byków” w życiu jest tak powszechna, jak grawitacja w kosmosie. Czasem może trudno ją wytłumaczyć, ale efekty działania zawsze widać gołym okiem. Można ją stosować w marketingu, sprzedaży, biznesie, ale również w nauce pisania, czytania, jazdy na rowerze, jazdy samochodem itd. Ma zastosowanie w każdej dziedzinie życia dla każdego człowieka.

Autor tekstu współpracuje z koncernem Amway. Jest pasjonatem internetu. Uwielbia wykorzystywać nowe media do promocji siebie oraz swojego biznesu. Prowadzi bloga pod adresem: www.lembol.wordpress.com

z blogosfery

foto: © wayne ruston - Fotolia.com

Komentarz Anny Wysockiej współpracującej z firmą Colway: – Bycza zasada. Najlogiczniejsza, najprostsza, wolna od zbędnego napuszenia i onieśmielająco fachowej terminologii. Bliska życia, a przez to przekonywująca i pozornie łatwa do wykonania. I właśnie ta oczywista naturalność może nieść pewne przeszkody, bo jest taka… zwyczajna. Bo trzeba jej się zaprzedać, całkowicie zaufać „Staremu Bykowi”, no i niestety – orać. A to jakoś tak – nieelegancko. „MLM Nowych Czasów” kusi bielą kołnierzyków, sterylnością biura, najnowszym modelem laptopa, sprzedawaniem-bezsprzedawania, elitarnością. A na mnie to działa, jak czerwona płachta na byka właśnie. To nie tak, tu trzeba ugiąć kark i zaprząc się do pługa. Jestem głęboko przekonana, że właściwa droga to właśnie ta – od poznania praktycznych podstaw „w terenie” do punktu ograniczonego właściwie tylko naszą wyobraźnią i potrzebami. Po mozolnej wspinaczce, widok z góry smakuje inaczej: sam ją zdobyłeś, jest naprawdę Twoja. Pewnie, można dolecieć helikopterem, ale wtedy jesteś tylko przypadkowym turystą, nie zdobywcą. Nie zatkniesz swojej chorągwi na szczycie, porozglądasz się, zrobisz pamiątkowe, wystylizowane zdjęcie i zaraz odlecisz, może na inny szczyt. Jeżeli tylko będziesz miał szczęście trafić na prawdziwie starego, mądrego i doświadczonego „Byka” – bierz go za rogi i naśladuj ile tchu. Nawet, gdy praca czasem przypomni corridę. Właściwie to nie jest kwestia szczęścia. Gdy uczeń jest gotowy, mistrz się znajdzie… Nie dość, że orka, to jeszcze pod górkę? Nie szkodzi – sukces gwarantowany. Po byku.

57


zoom reportera Dla firmy Dr. Nona International bez wątpienia było to przedsięwzięcie historyczne. Otóż w dniach 25-28 marca 2010 roku w Zakopanem odbyło się pierwsze, europejskie seminarium szkoleniowe tego MLM, pod hasłem „The European Spring 2010. Advanced Leadership Training”.

The European Spring 2010 Seminarium TOP Liderów z Dr. Nona KATARZYNA WAGNER

N

a Podhale przyjechały najprężniejsze grupy firmy z Polski, Słowacji, Austrii, Włoch i Czech. W sumie ok. 70 menedżerów. Atmosfera całego, czterodniowego szkolenia była niesamowita. Wykłady interesujące i profesjonalne, a miejsce – hotel „Stamary” w Zakopanem – przepiękne… Wszystko dzięki głównym organizatorom tego seminarium, małżeństwu Natalii i Pawła Samarec. Ci pełni charyzmy i zamiłowania do biznesu MLM liderzy są w firmie na pozycji złotych dyrektorów. Od samego początku są również członkami jedynego na świecie Klubu TOP Liderów MLM.

Zabawki za 120 dolarów Szkolenie rozpoczęła swoim wystąpieniem zatytułowanym „Historia sukcesu”, gość honorowy – Halina Trojanowska, która w Dr. Nonie wypracowała pozycję diamentowego dyrektora (pozycja ta oznacza, iż lider powinien osiągać minimalny obrót na poziomie 750 000 euro miesięcznie): – Mam 60 lat. Jestem matką trójki dzieci, 58

które również działają w Dr. Nona. Mam piątkę wnuków i myślę, że one też będą działały w Dr. Nona. W tym biznesie zaczęłam pracować, kiedy miałam 47 lat. Nie byłam więc w tej firmie pierwsza, ale dzisiaj nie jestem ostatnia. Zanim poznałam ten biznes, moje życie było w tragicznej sytuacji. Bez domu, bez męża, bez pieniędzy i bez szans na egzystencję. U nas na Ukrainie mówi się, że „jeśli jesteś na dnie, to masz tylko jedno wyjście – wypłynąć do góry”. I w tym okresie podpisałam umowę o współpracy, ale nie chciałam działać. Brakowało mi przekonania. Zaczęła pracować moja córka, Natalia. Po pół roku, kiedy nie chciało mi się nawet żyć, przyszedł do mnie mój mały wnuk i zapytał – „Babciu, a 120 dolarów mi na zabawki wystarczy?” Ja mówię – „oczywiście, tylko skąd je weźmiesz?” A on mi na to – „moja mama tyle zarobiła”.

I wtedy zaczęłam się wszystkim interesować. Nauczyłam się planu marketingowego, wszystkiego o produktach, sprzedaży i zabrałam się ostro do pracy. Teraz mam piękny dom na Krymie i wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Teraz zwiedzam świat i odpoczywam. Po Halinie Trojanowskiej, Paweł Samarec wyłożył „kawę na ławę” w postaci szczegółowego omówienia planu marketingowego firmy Dr. Nona. Mówił o możliwościach, jakie daje on menedżerom, jakie stwarza perspektywy w biznesie MLM, jaki status i dochody można dzięki niemu uzyskać: – Bogaci ludzie mówią, że aby przeżyć, trzeba pracować. Natomiast, żeby zostać bogatym, trzeba wymyśleć coś innego. Wiemy, że 80% ludzi na świecie jest


zoom reportera

magazyn zatrudnionymi pracownikami, a tylko pozostałe 20% działa w biznesie. Dlatego przejście do sfery biznesu, np. MLM, gdzie możemy za naszą pracę otrzymywać dywidendy i mieć zabezpieczenie finansowe, trzeba mieć jeden ważny szczegół. Trzeba mieć olbrzymie marzenia wychodzące poza granice bezpośredniego pojęcia „plan marketingowy”. Po prostu trzeba mieć większe marzenia, niż chęć zarobienia jakiejś określonej kwoty. Po chwili Natalia Samarec rozwinęła temat Pawła i podała konkretne wskazówki, jak można wprowadzić w życie to, o czym nadmienił Paweł.

MLM w nowych mediach Później to już była „ostra jazda bez trzymanki”. Na scenę ponownie wyszła Halina Trojanowska i przedstawiła siedmioletni plan działania, dzięki któremu, przy konsekwentnym jego realizowaniu, każdy menedżer Dr. Nona może osiągnąć pozycję złotego dyrektora i oczywiście cieszyć się ze wszystkich, przysługujących na tym etapie profitów. To była seria konkretnych, bezwzględnych punktów, wynikających z niczego innego, jak tylko z analizy sukcesu Haliny. To jest system. „System przyciągania i kontakty” to tytuł wykładu, który usłyszeliśmy w wykonaniu Natalii Samarec i Magdaleny Jagieły (grup dyrektor), a „Metody pracy

z potencjalnymi klientami” zaprezentowała Katarzyna Oczkowicz (dyrektor). Z kolei Lidia Kamisińska (grup dyrektor) dokładnie omówiła temat „Biznes prezentacja”, a po niej Helena Piwowarczyk (srebrny dyrektor) na przykładzie własnego systemu i doświadczeń zaprezentowała, jak powinna wyglądać organizacja i praca profesjonalnego biura. „Narzędzia pracy: co jest konieczne na początku, co pomaga sponsorowi w pracy z nowicjuszem?” to trudne zagadnienia, które w sposób prosty i przystępny omówiła Elżbieta Gaweł (srebrny dyrektor). Po niej miał miejsce wykład drugiego gościa honorowego Macieja Maciejewskiego, redaktora naczelnego „Network Magazynu”, który za pomocą rzetelnych argumentów i faktów udowodnił, iż MLM to obecnie najlepszy model biznesu. W części o nowych mediach przekazał również liderom z Dr. Nona szereg informacji na ten aktualny temat i przekazał im impuls do szerszego zainteresowania się internetem po powrocie do domów. – Jestem bardzo szczęśliwy z faktu, że mogę tutaj w Wami być, z trzech powodów. Po pierwsze dlatego, że mam zaszczyt debiutować w wykładem dla Waszej firmy. Po drugie, Wasza firma jest z „Network Magazynem” od samego początku i czuje misję, jakie to pismo

realizuje dla całej branży MLM. Wreszcie po trzecie, zaprosiło mnie tutaj Wasze najlepsze w Polsce małżeństwo, które również należy do Klubu TOP Liderów MLM – mówił Maciejewski.

Część druga już za rok Na zakończenie trzeciego dnia odbyła się elegancka, uroczysta kolacja. Wszyscy obdarowywali się prezentami, a Maciej Maciejewski z ramienia zarządu firmy, przez Emilię Konieczną i Dymitra Bululukova został mianowany honorowym liderem Dr. Nona. Ostatni dzień rozpoczął się świetnym wykładem Jozefa Fila (srebrny dyrektor) ze Słowacji. Następnie Paweł Samarec wytłumaczył, na czym w MLM polega „System pierwszych kroków”, a Natalia Samarec dała wykład zatytułowany „Sztuka prowadzenia szkoleń. System motywacji, wyróżnienia i promocje”. Po niej, o rozwoju osobowości mówiła Grażyna Byczuk (złoty dyrektor).

Całą imprezę zwieńczyło podsumowanie rozentuzjazmowanej, przesympatycznej Haliny Trojanowskiej, która już oficjalnie zaprosiła wszystkich na następne przedsięwzięcie – „European Spring 2011”.

#mlm #przedsiębiorczość #network marketing #biznes #pieniądze #marketing sieciowy #perełki #afery #opinie #dyskusje Czytaj blog redaktora naczelnego „Network Magazynu” – Macieja Maciejewskiego Dołącz do dyskusji

www.biznesfan.pl




pod paragrafem „Twoja brama do świata marketingu sieciowego.” Pod tego typu hasłami promują się w internecie Ci, którzy zainwestowali w Open MLM i szukają nowych uczestników systemu. Czy jest to pomysł na dobry biznes lub tylko brzydko opakowane pudełko z pustą zawartością w środku? Od kilkunastu tygodni w branży MLM toczy się dyskusja na temat tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia.

OPEN MLM

Piramida finansowa czy legalny biznes? TOMASZ GŁOWACKI

O

pen MLM jest w Polsce dopiero od września 2009 roku, a już zdążyło się zrobić o nim głośno. Przede wszystkim właśnie dzięki działaniom promocyjnym w sieci. Firma sprzedaje cztery produkty systemowe. W Czechach, na Słowacji i Ukrainie, podobno z powodzeniem sprzedaje usługi telekomunikacyjne oraz kosmetyki. Open MLM przedstawia się, jako projekt inny od wszystkich pozostałych network marketingów. „Jego celem nie jest promowanie jednego konkretnego systemu w marketingu sieciowym, ale w zasadzie wszystkich istot i systemów prawnych, które należą do tej dziedziny” – informują nas twórcy Open MLM na stronie internetowej. Z tego wynika, że Open MLM zajmuje się wszystkim po trochu. Mój przyjaciel zawsze mawiał: „jak jesteś specem od wszystkiego, to jesteś specem od niczego.” Postanowiliśmy sprawdzić, czym tak naprawdę zajmuję się firma z Czech.

Produkt widzę, widzę produkt Natknęliśmy się w internecie na taką reklamę firmy: „Open Mlm jest jakby 62

połączeniem Naszej Klasy, w której tworzymy sieć znajomych oraz allegro, w którym dokonujemy zakupów lub sprzedajemy, a to wszystko mamy w jednej firmie Open MLM z tą różnicą, że Open MLM płaci swoim uczestnikom za zapraszanie znajomych i płaci prowizje za zakupy twoich znajomych.” Z opisu można uznać, że złapaliśmy byka za rogi. Jednak na czym polega owo połączenie? System Open MLM oferuje dwa podstawowe produkty. Są to narzędzia marketingowe w postaci subdomeny i zamówienia zestawu promocyjnego. Subdomena kosztuje 34,50 zł na okres 10 lat. Jest reklamowane przez firmę, jako pierwsze tego typu narzędzie w Polsce, które zapewni nam krocie. W dalszej kolejności mamy produkty systemowe, takie jak: Affiliate Set, Network Set i Promo Set – wszystkie do nabycia w cenie po 232 zł. Musimy zaznaczyć, że jak na prosty i przejrzysty biznes, którym powinien być każdy network marketing, bardzo trudno było nam się dowiedzieć, co konkretnie kryje się pod tymi z angielska brzmiącymi nazwami produktów. Pomimo tego, że rąbek tajemnicy uchylił nam Kamil Zajdel w mailu z dnia 5 grudnia 2009 roku (kiedy chciał jeszcze rozmawiać z dziennikarzami) to i tak trudno jest cokolwiek zrozumieć:

„Affiliate Set – dla uczestników programów partnerskich, aby poprzez strony projektu OpenMLM.eu, przyłączyć do nich zainteresowane nowe osoby. Okres publikacji tak samo jak przy Promo Set. Cena każdego z tych produktów to: 232.05 PLN brutto – odnawiana co roku. Wykupując którykolwiek z Setów Promocyjnych, użytkownik ma dostęp do samodzielnego tworzenia informacji, poprzez umieszczenie formy opisowej, prezentacji audio, wideo. Network Set – dla uczestników istniejących już w MLM, aby za pośrednictwem OpenMLM.eu wypromować MLM, w którym dany klient już uczestniczy. Publikacja tego produktu do momentu wprowadzenia ostatniej, dziesiątej osoby, za pośrednictwem OpenMLM.eu, niezależnie czy są użytkownikami OpenMLM.eu, czy gośćmi odwiedzającymi stronę. Promo Set – dla prowadzących jakąkolwiek działalność handlową aby zainteresować nią uczestników oraz gości odwiedzających strony OpenMLM i poprzez to sprzedać swoją usługę lub produkt niezależnie od OpenMLM.eu.” Sztandarowym zaś produktem spółki ma być Open Rentier, również do nabycia za 232 zł. „Kupując go, już z początkiem następnego miesiąca, stajesz się twórcą własnej renty na okres wykupionego do niej, corocznie odnawialnego prawa.” – czytamy w materiałach informujących o Open Rentier.


pod paragrafem

magazyn

Jest super, więc o co Wam chodzi? Open MLM wprowadził produkt Open Rentier, który ma być gwarancją udziału w 10% zysku firmy. „Produkt ten nie jest akcją a rozszerzeniem planu motywacyjnego za aktywność budowania struktur.” – tłumaczy na portalu Suportio.pl Kamil Zajdel, twórca projektu. „Dzielenie zyskami wygląda następująco: kwotą z powyższych usług dzielimy się z uczestnikami sieci wg. planu marketingowego.” – wyjaśnia dalej Zajdel. „Planujemy dodanie następnych usług i produktów towarowych (nie wirtualnych, z własnym dla danych produktów planem marketingowym), które będą mogły być dalej odsprzedawane w formie elektronicznej lub DS w zależności od produktu.” Skoro jest tak pięknie to dlaczego od razu nasuwają się wątpliwości? Prześledźmy model funkcjonowania Open MLM: na początku wartość rotacyjną tworzy jeden partner, po tym, jak wykupił zestaw promocyjny. Jednak w tej firmie nie widać wartości prowizyjnych w następnych miesiącach. W marketingu sieciowym chodzi o to, żeby prowizje były wypłacane kilkukrotnie od uczestnika systemu. A w tym przypadku można się spodziewać wypłaty jednorazowej. Brak tu opcji, która jest tak bardzo ważna dla branży MLM – samo nakręcającego się systemu, skupionych wokół ludzi. Prowizja jest tylko w przypadku przystąpienia nowych członków do systemu. A poprzednicy? Są, tylko nieużyteczni. No i kwestia produktu, którego sprzedaż musi się odbywać, aby można było mówić o MLM, a nie o piramidzie. Jest, czy go nie ma? Ja go nie widzę...

Gwarancja bez gwarancji Każdy kto wchodzi w biznes MLM spodziewa się, prędzej czy później, konkretnych efektów swojej pracy. Tutaj jednak nie dostajemy gwarancji na przypływ gotówki. Produkt opatrzony 10-letnią gwarancją nie zachęca do inwestowania. Choć Open MLM kusi zarobkiem od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych. Kolejnym punktem spornym jest zabezpieczenie włożonej przez nas gotówki. Open MLM nie jest spółką z o. o. ani jawną, że o akcyjnej nie wspomnę, zatem nie daje nam gwarancji, czy to od Komisji Nadzoru Finansowego, czy od Skarbu Państwa. KNF

podchodzi do sprawy chłodno, aczkolwiek rzeczowo: – Na pierwszy rzut oka nie wygląda na to, aby spółka prowadziła działalność, na której prowadzenie konieczna jest zgoda KNF – komentuje Katarzyna Biela z biura prasowego KNF. Mimo to zachodzi pytanie, co się stanie, gdy właściciel zechce uciec z pieniędzmi? Bez poręczenia, nietrudno o porównania z piramidą finansową. Na tego typu sądy jest stanowczo za wcześnie, ale wstępując w szeregi Open MLM trzeba się mieć na baczności. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przestrzega w rozmowie z nami, że każda piramida finansowa grozi jej twórcom, jak i członkom polecającym ten system dalej, więzieniem do lat ośmiu.

Prawie jak strona Open MLM przedstawia się, jako firma międzynarodowa z olbrzymim doświadczeniem. Czyli jasno wynika, że powinna wiedzieć, jak ważny jest wizerunek branży, w której działa. Twórcy Open MLM podkreślają, żę głównym celem jest rozreklamowanie tego typu przedsiębiorczości. „Mamy taki program i produkty, które wypromują każdy rodzaj działalności. Co więcej, ludzie będą sami szukać Twoich usług lub ofert.” Dlatego postanowiliśmy się przyjrzeć stronie internetowej firmy. Przecież to ona ma przyciągać, kusić i czarować przyszłych współpracowników grupy. I co? Otóż strona nie sprawia wrażenia przemyślanej i profesjonalnie wykonanej, przez co nie wzbudza mojego zaufania – stwierdza Tomasz Wawer z WebSearchFactory, firmy specjalizującej się marketingiem w sieci. – Link do rejestracji nie jest w żaden sposób wyróżniony. Poprzez wyeksponowanie pola do logowania strona wspiera raczej użytkowników już zarejestrowanych. Informacje w menu nie są pogrupowane, przez co menu posiada za wiele elementów i jest nieczytelne. W końcu elementy graficzne są bardzo spartańskie – wylicza Wawer.

Po słowie czyli komentarz Kontaktowaliśmy się kilkukrotnie z Kamilem Zajdlem, żeby zadać mu kilka konkretnych pytań i dać mu szansę na rozwianie wszelkich wątpliwości na temat jego projektu. Jedyne co zdołaliśmy od niego uzyskać, to brak jakiejkolwiek chęci na udzielenie wywiadu dla „Network

Magazynu”. „Niestety, ze względu na licznie pojawiające się, negatywne opinie ze strony redaktora naczelnego NM, zarówno na Suportio.pl, jak i w grupie Marketing Sieciowy – MLM, na portalu Goldenline. pl, nie udzielimy wywiadu przez telefon.” – czytamy w wiadomości nadesłanej przez szefa Open MLM na Polskę. Na koniec takie spostrzeżenie: Open MLM jawi się wszystkim, jako „Robin Hood” branży MLM. Odbiera bogatym i wręcza biednym, jak na razie tylko u naszych południowych sąsiadów. „Naszym współpracownikom daliśmy najtańsze rozmowy telefoniczne na terenie Czech a właściciele tego abonamentu w cenie około 9,- zł miesięcznie mogą między sobą rozmawiać za darmo! Wszystko dlatego, że networkerzy pracują głównie za pomocą telefonów!” – czytam na stronie Open MLM. Wspomniany już wyżej przyjaciel, od razu przypomniałby sobie czasy PRL – propaganda w najlepszym wydaniu. Bo my moi drodzy, jesteśmy w RP, nie w Czechach i nas interesują fakty mówiące o tym, czym firma handluje w Polsce. A jak widać na załączonym obrazku poniżej, na razie niczym. Szkoda, że Kamil Zajdel nie chce rozmawiać z dziennikarzami. Wszak należy mu zadać pytanie podstawowe: skoro, jak widać powyżej, firma ma dwóch klientów na krzyż korzystających z oferowanej przez Open MLM usługi, to ile osób dotychczas zarejestrowało się w tym systemie i wpłaciło 232 zł lub 464 zł lub nawet 4 x 232 zł? Odpowiedź na to pytanie dałoby automatycznie odpowiedź na pytanie zasadnicze: Piramida finansowa czy legalny biznes? Jeszcze jedna sprawa. Szlag nas trafia zawsze w redakcji, kiedy ludzie reklamując MLM jako poważne przedsięwzięcie (np. w internecie na portalach biznesowogospodarczych), urządzają z tego systemu kpinę. Hasła typu: „Nie musisz prowadzić działalności gospodarczej” lub „Nie musisz posiadać żadnej firmy” robią z tego poważnego biznesu pośmiewisko. Wiemy, że niewyedukowanych pseudo-znawców biznesu w naszej branży jest niewielu i czyni tak tylko margines. Ale nie o to przecież chodzi w budowaniu wizerunku branży. Zwracamy się więc do wszystkich Czytelników „Network Magazynu” – piętnujcie takie dziadostwa w zarodku. Niech społeczeństwo i specjaliści od biznesu widzą, że walczymy z głupotą. 63


przy tablicy Użyteczność to modny termin, który w świecie online cieszy się coraz większą popularnością. Zbudowanie funkcjonalnego serwisu jest dla organizacji kluczowym czynnikiem, który decyduje o jakości jej komunikacji z klientami. Jeżeli firmowa witryna nie zwróci na siebie uwagi, to użytkownik nie tylko zrezygnuje z zapoznawania się z jej treścią, lecz także nigdy więcej na nią nie powróci.

Webusability w firmie MARTA RADZIŃSKA

W

ebusability to nie tylko zasada tworzenia użytecznych interfejsów, ale także forma wirtualnego dialogu. To, jak będzie wygladała komunikacja, zależy od przejrzystości komunikatu, łatwości odnalezienia informacji oraz sposobu, w jaki zostaną one podane. Im bardziej czytelny będzie przekaz, tym większa szansa na to, że użytkownik nie opuści serwisu po trzydziestu sekundach i powróci do niego w przyszłości. Chociaż firmowa strona powinna zaskakiwać niezwykłym pomysłem, to jednak przeważająca większość internautów oczekuje, że nawigacja serwisu będzie przebiegała według ściśle określonych standardów.

Podstawowe zasady Unifikacja rozwiązań to jeden z głównych postulatów użyteczności. Im więcej nowatorskich funkcji, tym większe ryzyko, że witryna będzie kłopotliwa w nawigacji. Użytkownicy przyzwyczajeni są do umiejscawiania określonych elementów na interfejsie, przypisując im znane sobie funkcje. Chociaż zasada ta ma mniejsze znaczenie w przypadku 64

projektowania np. galerii, to już w odniesieniu do menu jest ona jedną z podstawowych reguł. Jeżeli odnośniki do poszczególnych podstron zmienią swoje położenie lub funkcje, to taka witryna będzie bardziej kłopotliwa w obsłudze.

Przykładów tego typu elementów jest wiele – przeważająca większość stron stosuje poziome menu, umieszcza wirtualny koszyk w prawym górnym rogu witryny, natomiast wszelkie informacje dotyczące serwisu przenosi do znajdującej się na samym dole stopki. Bez zbędnych szopek Kluczowe znaczenie ma również określenie lokalizacji użytkownika na stronie. Służą temu nie tylko wyraźnie zaznaczone odnośniki, ale także tworzenie tak zwanych path-y, czyli ścieżki odwiedzin. – Użytkownik robiąc zakupy np. w wirtualnym sklepie powinien mieć możliwość swobodnego przemieszczania się po stronie, zachowując pełną świadomość tego, w którym miejscu się znajduje. Jeżeli nawigacja będzie niezrozumiała, to klient prędzej zdecyduje się na opuszczenie strony, niż na poszukiwanie dalszych informacji – zauważa Michał


przy tablicy

magazyn

Istnieje kilka podstawowych zasad tworzenia stron według standardów webusability, popartych również badaniami eye-tracking. Modelowym przykładem jest umieszczanie klikanego loga firmy

w lewym górnym rogu oraz wyszukiwarki treści po przeciwnej stronie.

bo takie rozwiązanie utrudnia orientację w serwisie oraz uniemożliwia znalezienie pożądanych informacji – wyjaśnia Michał Chołuj.

Nie można również zapominać, że internauci na stronie poszukują w szczególności informacji. Właśnie dlatego najważniejsze obszary na stronie nie powinny być zajęte zbędną, wielkoformatową grafiką, czy innymi elementami. Odnośniki oraz opisy poszczególnych kategorii muszą bezwarunkowo odpowiadać treści, do której się odnoszą. – Jeżeli witryna opiera się na kilku opcjach nawigacji, odnośniki powinny w jasny sposób wskazywać umiejscowienie użytkownika na stronie oraz prezentować ścieżkę odwiedzin. Niedopuszczalne jest łączenie kilku kategorii w ramach jednej ścieżki,

Roboty obserwują strony W przypadku strony firmowej ważne jest, by zachować odpowiednie proporcje – zbyt wiele elementów graficznych odciągnie uwagę, natomiast umieszczenia na stronie długiego tekstu zniechęci do zapoznania się z przekazem. Co więcej, jeżeli kontent witryny przez dłuższy czas nie ulega zmianie, w ocenie internautów taka strona staje się nieaktualna. Łatwe zarządzenie treścią strony umożliwiają specjalne moduły dostępne w panelu administratora. Autorskie softy tworzone zgodnie z oczekiwaniami klientów, pozwolą na samodzielną obsługę witryny, wymagając przy tym jedynie elementarnej znajomości podstawowych edytorów tekstu.

Nie każdy również wie, że usability ma niebagatelny wpływ na widoczność strony w wyszukiwarkach. Jeżeli witryna zawiera nietypowe, „udziwnione” słownictwo, a wiele elementów wykonanych w technologii flash, to jej kontent jest znacznie gorzej indeksowany. To samo tyczy się rozwiązań technologicznych. Wprowadzenie na stronie głównej dobrze zaprojektowanych stopek pozwala na zwiększenie fraz kluczowych, na które pozycjonowana będzie witryna w linkach organicznych. Umożliwia to zmniejszenie kosztów kampanii reklamowej prowadzonej za pomocą odnośników sponsorowanych. Optymalnie zbudowana witryna będzie znacznie lepiej rozpoznawana przez roboty, dzięki czemu jej widoczność w wyszukiwarce będzie lepsza.

foto: © Nmedia - Fotolia.com

Chołuj z firmy Netface, zajmującej się projektowaniem aplikacji webowych. Podobną funkcję spełniają również odnośniki kontekstowe na stronie, które w wielu przypadkach sprawdzą się znacznie lepiej niż globalna nawigacja. Jeżeli użytkownik poszukuje konkretnej informacji o produkcie lub firmie, najprawdopodobniej szukał będzie informacji na podstronach, które są tematycznie związane ze stroną główną działu.

Jak dowodzą specjalistyczne badania, w dziedzinie webusability nadal zostało wiele do zrobienia. W dobie globalnej komunikacji oraz coraz silniejszej walki konkurencyjnej na rynku online, stworzenie funkcjonalnego serwisu jest jednym z elementów decydujących o sukcesie firmy. Także w DS czy MLM. 65


badania & raporty Jak pokazały badania D-Link Technology Trend prowadzone w 2009 roku, polski internauta jest istotą „społecznościową” (homo socius). Najłatwiej można go było spotkać na Naszej-Klasie, gdzie chwali się żoną, nowym samochodem i wakacjami w Turcji. Polak młody, wykształcony i wielkomiejski często zaglądał na Facebooka, gdzie wrzucał ulubione klipy z YouTube lub rozwiązywał test „Jaki jest dziś dzień tygodnia”.

P

olski internauta jest też istotą przedsiębiorczą (homo economicus) – zwabiony atrakcyjnymi cenami i wygodą coraz częściej robi zakupy w sieci. Natomiast z pewnością nie jest zwierzęciem politycznym (homo politicus) – polityka go nie interesuje, chociaż dopuszcza pomysł głosowania przez internet. Jak wyglądał rok 2009 w świetle badań D-Link Technology Trend?

Polak mobilny i podłączony Najistotniejsza zmiana, jaka dokonała się w ciągu ostatniego roku w polskim internecie to postępująca popularyzacja samego internetu. Według badań D-Link Technology Trend wskaźnik dostępności internetu wzrósł o ok. 10 punktów procentowych. Poprawiła się liczba i jakość łączy. Do lamusa przechodzą modemy, z których korzysta obecnie zaledwie 2% internautów. Dwukrotny wzrost liczby użytkowników usług dostępowych zanotowali operatorzy komórkowi.

66

Co robi Polak w sieci? Rok 2009 w badaniach D-Link Technology Trend KAMIL RUSJAN

Mobilny dostęp do internetu ma już co dziesiąty użytkownik w Polsce. Jak pokazują prowadzone od trzech lat badania, obecność internetu w polskich domach stale rośnie (zobacz tabela – przyp. red.). Serwisy społecznościowe – dobre, bo polskie W 2009 roku D-Link Technology Trend wziął pod lupę serwisy społecznościowe. Okazało się, że zagraniczne serwisy społecznościowe, takie jak Facebook, Bebo czy MySpace, w pierwszej połowie roku były zaskakująco słabo rozpoznawalne (badanie

przeprowadzono w maju). Do korzystania z Facebooka przyznawało się zaledwie 3% internautów, a z MySpace 6%. Bebo, mimo dużej popularności, szczególnie w krajach anglosaskich, w Polsce przyciągnęło niecały 1% użytkowników. Polski Internauta


badania & raporty

magazyn społecznościowo realizował się w polskich serwisach. Karty rozdawała Nasza Klasa. Z badań wynikało, że w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających badanie, przynajmniej raz z serwisu skorzystało 81% internautów, a o jego istnieniu wiedziało aż 94% polskich internautów.

Stosunkowo słabym zainteresowaniem w Polsce cieszyły się mikroblogi. Odsetek osób, które deklarowały korzystanie z amerykańskiego Twittera nie przekroczył jednego procenta, a znajomość marki sięgnęła jedynie 2%. Polityka – nie, dziękuję Wbrew opinii Jarosława Kaczyńskiego, polscy internauci niekoniecznie piją piwo przed komputerem oglądając pornografię. No, przynajmniej nie cały czas. Z pewnością jednak nie śledzą w sieci poczynań prezesa PiS. Co czwarty polski internauta wykazuje zainteresowanie polityką przez czytanie artykułów dotyczących polityki na portalach informacyjnych. Komentarze pod nimi umieszcza już tylko co dwudziesty (4%). Są to najczęściej bezrobotni, emeryci i renciści oraz osoby uczące się. Badania pokazały też,

że zainteresowaniem nie cieszą się oficjalne witryny wysokich urzędników państwowych. Tylko 1% internautów odwiedziło stronę prezydenta Polski, 2% było na stronie premiera, 3% szukało informacji na stronie dowolnego ministerstwa, odwiedziło stronę partii politycznej, czy stronę polskiego parlamentu. Z polityków największą i w zasadzie jedyną gwiazdą internetu jest Janusz Palikot, który najlepiej wykorzystuje jego możliwości. Tak uważało 8% polskiego społeczeństwa. Jeszcze więcej pozytywnych ocen Palikot zebrał wśród samych internautów – tu jego działalność pozytywnie ocenił co siódmy ankietowany (14%). (Naszą redakcję bardzo zastanawia takie stanowisko Internautów, gdyż, jak widać na screenie poniżej, Palikot nie wydaje się być zbyt płodnym Blogerem – przyp. red.). Aktywność w sieci pozostałych polityków, w tym Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego i Waldemara Pawlaka jest przez Polaków niemal niezauważana.

Na komputerze najwyżej pasjans i saper Z usług hazardowych w internecie w 2009 roku skorzystało niecałe 700 tys. Polaków. To zaledwie 5% wszystkich użytkowników internetu w Polsce. Prawie 90% polskich internautów w ogóle się z tym zjawiskiem nie zetknęło. Oznacza to, że polscy użytkownicy Internetu ani nie widzieli reklam tego typu usług, ani nie grali w internetowym kasynie, ani nie obstawiali zakładów u bukmacherów. A politycy próbowali nam wmówić coś zupełnie innego. Autorzy badań zapytali również czy należy zakazać hazardu w internecie. Blisko połowa ankietowanych (42%) nie ma zdania lub nie chce się na ten temat jednoznacznie wypowiadać. Co piąty (21%) pytany uważa, że hazard powinien działać na niezmienionych zasadach. Za zdecydowaną delegalizacją usług hazardowych w internecie opowiada się zaledwie co trzeci Polak (36%).

E-Mikołaj Ponad 4 mln osób deklarowało robienie zakupów w sieci. Więcej niż połowa z nich korzystała z porównywarek cen, wśród których niekwestionowanymi liderami były Ceneo.pl oraz Skąpiec.pl. Jako zalety e-handlu najczęściej wskazywano atrakcyjne ceny i wygodę. Z pewnością ten ostatni czynnik grał niebagatelną rolę przed Bożym Narodzeniem, kiedy tłok w sklepach i kolejki do kas stały się zmorą wszystkich spóźnionych Mikołajów. Świąteczne zakupy online planowało 14% dorosłych internautów, czyli prawie 2 mln osób. Chociaż liczba kupujących gwiazdkowe prezenty w sieci nie wzrosła w porównaniu z wcześniejszymi latami, wzrosły kwoty, jakie e-Mikołaje chcieli wydać na prezenty.

foto: © alma_sacra - Fotolia.com

67


homo technicus

Homo Technicus

Wirtualizacja do konsumenckich pamięci masowych Firma Iomega Corporation, globalny lider w systemach ochrony danych, ogłosiła premierę oprogramowania Iomega® v.Clone™. Umożliwa ono przechowywanie na przenośnych dyskach obrazu komputerów PC, które mogą być następnie „uruchamiane” na dowolnym innym komputerze PC. Przełomowa technologia v.Clone będzie dostępna z końcem miesiąca dla klientów, którzy zakupili dyski firmy Iomega, w postaci oprogramowania dostępnego na stronach Iomega. Oprogramowanie v.Clone będzie również sprzedawane z nowymi przenośnymi dyskami USB 2.0. – Ta technologia pokazuje, że wirtualizacja jest łatwa w użyciu i niezwykle wygodna dla użytkowników prywatnych oraz małych biur – powiedział Jonathan Huberman, prezes Iomega i działu consumer and small business division firmy EMC. – Korzystając z oprogramowania v.Clone można nosić swój „komputer” w kieszeni i korzystać z plików, maili oraz programów na dowolnym innym komputerze na świecie, łącznie z netbookami. v.Clone 68

doskonale nadaje się dla osób, które korzystają z wielu komputerów, gdyż dzięki niemu mogą używać klonu podstawowego komputera na innych maszynach, mając zapewniony dostęp do tych samych danych i programów. Jak to działa? v.Clone, wykorzystująca technologię wirtualizacji VMware, tworzy wirtualną kopię sytemu operacyjnego podstawowego komputera, aplikacji i ustawień personalnych, które następnie przechowuje na przenośnym dysku twardym Iomega (tylko tych z interfejsem USB). Po podłączeniu dysku z oprogramowaniem v.Clone do dowolnego komputera z interfejsem USB użytkownicy uzyskują dostęp do zasobów sklonowanego komputera. Po zakończeniu pracy na drugim komputerze, dane nie są pozostawiane (tylko aplikacja v.Clone). System synchronizuje dane z pierwotnym komputerem po ponownym podłączeniu dysku. (Marek Wyrzychowski, źródło: Inventive Communication)

Multimedialne centrum nawigacji BLOW, producent zaawansowanych samochodowych urządzeń multimedialnych, wprowadza

do sprzedaży nową nawigację GPS z kamerą cofania o nazwie BLOW GPS50Ybt. Przestrzenna, 5-calowa, panoramiczna nawigacja, wyposażona jest w 42 kanałowy odbiornik GPS, złącze Bluetooth do przesyłania danych i głosu z telefonu, system głośnomówiący, przeglądarkę internetową, wejście audio-wideo i transmiter FM, umożliwiający przesyłanie dźwięku do radia samochodowego. Urządzenie może także współpracować z przewodową lub bezprzewodową kamerą cofania. Dane drogowe, system optymalizacji trasy i najświeższe informacje o sytuacji drogowej zapewnia najnowsza Automapa 6.2. Zdaniem firmy jest to jedna z najbardziej zaawansowanych nawigacji na polskim rynku. Ogromny ekran dotykowy umożliwia zarówno doskonałą widoczność trasy i okolicy podczas jazdy, jak i komfortową obsługę urządzenia. Wbudowane gniazdo kart microSD pozwala korzystać z pokaźnej biblioteki multimediów zgromadzonych na kartach pamięci w postaci muzyki, zdjęć i filmów. Nawigacja, po podłączeniu do komputera, zachowuje się jak zewnętrzna pamięć masowa umożliwiając przenoszenie plików poprzez

„przeciąganie”. Poręczne gabaryty nawigacji sprawiają, że może ona służyć także, jako popularny przenośny czytnik ebooków. Nawigacja może współpracować z opcjonalnymi bezprzewodowymi lub przewodowymi kamerami cofania, ułatwiając parkowanie i jazdę do tyłu w zatłoczonej przestrzeni miejskiej. Po podłączeniu zasilania kamery do świateł cofania, nawigacja będzie automatycznie pokazywała widok do tyłu po włączeniu biegu wstecznego. (Marek Wyrzychowski, źródło: INVENTIVECommunication)

Panoramiczne wrażenia… Wykonany z dużą dbałością o szczegóły MM 283 JUMP MP5 Player reprezentuje linię nowoczesnych, super płaskich odtwarzaczy multimedialnych. Czytelny ekran dotykowy o przekątnej 3” true color TFT oraz rozdzielczości 400x240 pikseli zapewnia wygodę użytkowania i bardzo wyraźny obraz. Dodatkowym atutem urządzenia Manty jest funkcja zmiany orientacji interfejsu przy pomocy akcelerometru grawitacyjnego „G-sensora”, co oznacza w praktyce zmianę menu wraz ze zmianą położenia odtwarzacza. MM 283 wyposażono także w funkcję delikatnych wibracji


homo technicus

magazyn touch shock potwierdzających dotyk. JUMP obsługuje popularne formaty muzyczne, odtwarza pliki filmowe RM, RMVB, AVI bez potrzeby konwertowania – wystarczy przenieść pliki video do pamięci odtwarzacza i nacisnąć „play”. Złącze USB 2.0 Hispeed zapewnia dużą prędkość przesyłu (do 4 MB/s). Obsługa kart Micro TF umożliwia poszerzenie pamięci o kolejne 4GB. Z MP5 Manty można się wybrać nawet w najdalszą podróż, bowiem akumulator polimerowy 600 mAh zapewnia do 11 godzin odtwarzania muzyki przy użyciu słuchawek. (Marek Wyrzychowski, źródło: www.manta.com)

Na panelu odtwarzacza rozlokowane są klawisze funkcyjne, złącze USB, port audio/video IN oraz slot na karty SD/MMC. Ciekawą i pożyteczną funkcją jest możliwość elektronicznego regulowania położenia ekranu, co znacznie ułatwia odbiór emitowanych multimediów. Urządzenie posiada zabezpieczenie antywstrząsowe ESP, które pozwala cieszyć się wysoką jakością obrazu i dźwięku nawet na nierównych i wyboistych drogach. W zestawie znajduje się pilot do radia, kabel A/V oraz ISO. Urządzenie posiada również złącze umożliwiające podłączenie subwoofera, a także dodatkowego, tylnego monitora. (Marek Wyrzychowski)

i grupach roboczych. Wydajne i proste w użyciu spełniają najwyższe standardy bezpieczeństwa. – Nasze nowe urządzenia wykorzystują najnowszą platformę Ricoh, App2 Me – wyjaśniają Maaike Giling i Raymond Germers, piastujący stanowiska senior product manager w firmie Ricoh Europe. – App2 Me oferuje użytkownikom indywidualny sposób przepływu danych. Mogą oni personalizować ekran kontrolny dodając skróty do najczęściej używanych funkcji. Co więcej, platforma programowa umożliwia obsługę urządzeń z komputerów PC, notebooków lub kompatybilnych smartfonów. Wystarczy, by klienci pobrali niewielkich

Radio samochodowe z DVD Muse, francuska marka sprzętu audio-video, zaprezentowała radio samochodowe z odtwarzaczem DVD. M712DR to wysokiej klasy centrum multimedialnej rozrywki dla całej rodziny podróżującej samochodem. Elektronicznie regulowany ekran urządzenia oraz możliwość odtwarzania wszystkich popularnych formatów audio oraz wideo to tylko niektóre zalety tego sprzętu. Ekran otwarzacza DVD ma przekątną 7 cali. Dotykowy ekran LCD zapewnia wysoką rozdzielczość obrazu oraz paletę żywych kolorów, dzięki czemu oglądanie ulubionych filmów w podróży dostarczy prawdziwych emocji. Solidna, czarna obudowa urządzenia komponuje się z wnętrzem każdego samochodu.

Biurowe urządzenia wielofunkcyjne Ricoh Polska Sp. z o.o. wprowadza cztery urządzenia wielofunkcyjne Aficio™ MP 2851/3351/4001/5001, które kopiują, drukują, skanują, faksują, wykańczają i dystrybuują dokumenty – gotowe są do wykonania dowolnych zadań biurowych. Zaprojektowane zostały z myślą o przyspieszeniu produkcji dokumentów w średniej wielkości biurach

rozmiarów program na urządzenie mobilne i mogą łączyć się z urządzeniami z dowolnego miejsca, w dowolnym czasie. Stanowi to nieocenioną pomoc w sytuacji, gdy dynamicznie wzrasta mobilność. Aficio™ MP 2851/3351/4001/5001 są bardzo wydajnymi systemami. Krótki czas nagrzewania i wyjątkowo krótki czas pierwszego wydruku sprawiają, że użytkownicy nigdy nie muszą czekać

na wyniki swojej pracy. Urządzenia kopiują i drukują odpowiednio z prędkością 28, 33, 40 i 50 stron na minutę. Prędkość skanowania wynosi 29 str./min. w przypadku MP 2851/3351 i 31 str./min. dla MP 4001/5001. Wszystkie cztery modele mogą pomieścić ogromną liczbę ryz papieru i działać nieprzerwanie przez długi czas. (Marek Wyrzychowski, źródło: INVENTIVE Communication)

Telefon roku 2009 w klasie biznes Firma HTC po raz kolejny została uhonorowana statuetką „Wirtualnego Telefonu” na uroczystej Gali Oskarów IT. Gala odbyła się 25 lutego br. w warszawskim klubie Dekada, a organizowała ją już po raz dziewiąty redakcja miesięcznika nowych technologii „Mobile Internet”. HTC HD2 zdobył nagrodę w kategorii: TELEFON ROKU 2009 – BIZNES, za największy dotykowy ekran ułatwiający korzystanie z biznesowych funkcji. W imieniu HTC nagrodę odebrał Paweł Orliński, regional director central Europe and Russia/CIS. Uroczystość wręczenia statuetek poprowadził Rafał Bryndal. Uznanie branży i mediów sprawiło, że gala Mobile Internet wpisała się na stałe w kalendarz najważniejszych wydarzeń środowiska IT i Telekom, przyjmując rangę „Polskich Oskarów IT i Telekomunikacji”. (Marek Wyrzychowski, źródło: INVENTIVE Communication)

69


magazyn

Pierwsza w Polsce książka napisana przez dwóch niezależnie od siebie działających praktyków marketingu sieciowego. W 2008 roku poziom sprzedaży stworzonych przez nich sieci przekroczył 30 milionów złotych.

Poznaj historię i prognozy dla marketingu sieciowego. Fakty i mity. Jego plusy i minusy.

Zamówienie wyłącznie na: www.lidersklep.pl




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.