Mysaver #0 kwiecień 2016 (wersja elektroniczna)

Page 1




Od redakcji

HISTORIA LUBI SIĘ POWTARZAĆ Rok 2016 zaczął się od premiery głośnego filmu „Big Short”, który przywołał wydarzenia sprzed zaledwie kilku lat. Doskonale pamiętam dzień 15 września 2008 roku. W pracy panowało dziwne poruszenie. Wszyscy rozmawiali o tym, co dzieje się w Stanach. Nie wiedzieliśmy, w jaki sposób odbije się to na sytuacji w Polsce. Kryzys z 2008 roku nie był jednak ani pierwszym, ani ostatnim w historii. W XX wieku było ich co najmniej kilka: wielki kryzys z 1929 r., kryzys naftowy (1971-1975), czarny poniedziałek (1987 r.) czy bańka internetowa z przełomu mileniów. fot. Tomasz Woźny

Bartosz Adamiak – redaktor naczelny

Obecnie nie ma dnia, by któryś z analityków nie wieszczył rychłego krachu na Wall Street czy kolejnego globalnego kryzysu ekonomicznego. Te mniejsze oczywiście ciągle rozgrywają się „gdzieś indziej”, wpływając w mniejszym lub większym stopniu na nasze życie, i w zasadzie, jako jednostki, nie jesteśmy w stanie w żaden sposób wpłynąć na tę sytuację. To, co możemy zrobić, to zbudować sobie osobiste zabezpieczenie finansowe, zarówno na gorsze czasy, na godną jesień życia czy chociażby z myślą o naszych dzieciach. Mam niekłamany zaszczyt złożyć na Państwa ręce pierwszy numer magazynu „Mysaver”, traktującego o pieniądzach, finansach osobistych oraz oszczędzaniu. Tematem otwierającym ten numer będzie Goldsaver – innowacyjny sklep internetowy, oferujący możliwość zakupu jednouncjowych sztabek złota poprzez małe wpłaty o dowolnej wysokości i częstotliwości. Mam nadzieję, że nasz kwartalnik choćby w najmniejszym stopniu wesprze Państwa wysiłki w budowaniu własnego zabezpieczenia finansowego. Jednocześnie chciałbym w imieniu swoim, jak i całego zespołu redakcyjnego życzyć Państwu przyjemnej lektury.

4


Spis treści

GOLDSAVER. ZŁOTO NA RATY? s. 8 WYDAWCA Goldenmark Center Sp. z o.o., ul. Kleczkowska 45, 50-227 Wrocław

Zakupy złota to w powszechnej opinii temat raczej dotyczący zamożnych. Co prawda można kupić sztabki już poniżej 200 zł, ale opłacalność takiej inwestycji jest wątpliwa. W tej sytuacji Goldsaver oferuje kompromis między opłacalnością a systematycznością. Na ile jest to praktyczne rozwiązanie?

redakcja@mysaver.pl REDAKTOR NACZELNY Bartosz Adamiak DYREKTOR WYDAWNICZY Marcin Lenar STAŁA WSPÓŁPRACA Grzegorz Jaeger Krzysztof Krzemień Szymon Matuszyński Jan Mazurek Michał Tekliński REKLAMA reklama@mysaver.pl GRAFIKA I SKŁAD Maciej Kisiel mamytowroc.com KOREKTA Zespół Mania Poprawiania www.mania-poprawiania.pl DRUK UNIQ POLIMEDIA uniqpolimedia.pl ZDJĘCIA Tomasz Woźny pixabay.com shutterstock.com ZDJĘCIE NA OKŁADCE ImYanis/shutterstock.com

TWOJE PIENIĄDZE 8 12 16 20 26

Goldsaver. Złoto na raty? 5 błędów popełnianych przy oszczędzaniu Lokaty, giełda, złoto – jak oszczędzać? 10 sposobów na wakacyjne oszczędności Karty płatnicze. Jak bezpiecznie z nich korzystać?

PIENIĄDZE ALTERNATYWNIE 30 33 36 39 42

Złota nie da się wykreować Inwestycje w samochody klasyczne Dywersyfikacja Co daje lokata w złoto? Inwestowanie w diamenty

PIENIĄDZE PO GODZINACH 46 49 52 54 56

Złote miasto Dubaj Przegląd monet dla małych i dużych chłopców Srebrna Kookaburra Co ma chińczyk do lokaty? Gadżety i recenzje

ABC 60

Podatek Belki. Jak z nim w końcu jest?

5


Aktualności

AKTUALNOŚCI fot. liushuquan

BREXIT. POCZĄTEK KOŃCA UNII EUROPEJSKIEJ? Szymon Matuszyński Najbliższe dwa miesiące będą dla całej Unii Europejskiej czasem wyjątkowym. Niestety raczej w złym tego słowa znaczeniu. Ewentualne wyjście z UE Wielkiej Brytanii przyniesie daleko idące konsekwencje, które doskwierać nam będą przez długie lata. Zapowiedziane na 23 czerwca referendum wcale nie jest przesądzone, a publikowane co jakiś czas sondaże są niejednoznaczne. O tym, czy Wielka Brytania opuści europejską wspólnotę przekonamy się z początkiem wakacji, jednak już teraz zaczynamy ponosić konsekwencje całego zamieszania. Rynki finansowe, szczególnie w Europie, wykazują coraz większą nerwowość. Trudno się dziwić – po raz kolejny idea europejskiej wspólnoty zostaje wystawiona na ciężką próbę. Wolność gospodarcza, która stała do tej pory u fundamentów Unii, swobodny przepływ ludzi, pracowników i kapitału może zostać znacząco ograniczony. Wpłynie to zarówno na gospodarkę UE, jak i samej Wielkiej Brytanii.

6

Ewentualny Brexit nie pozostanie też bez wpływu na sytuację Polaków – przede wszystkim tych, którzy na Wyspach pracują lub mają taki zamiar. Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii zmusi wielu z nich do powrotu i znacząco ograniczy możliwości przyszłej emigracji do tego kraju. I niewielkim pocieszeniem jest fakt, że bezrobocie w Polsce sukcesywnie spada. Brexit, jeśli rzeczywiście do niego dojdzie, będzie miał jeszcze jeden niezwykle istotny aspekt symboliczny. Podważy silną do tej pory wiarę, szczególnie krajów europejskich, w to że wspólnota gospodarcza jest jedynym słusznym kierunkiem i nawet wobec dekoniunktury na rynkach i w gospodarce daje poczucie bezpieczeństwa. Cały proces może także być niestety swego rodzaju zachętą dla innych krajów, które coraz częściej przejawiają podobne do Wielkiej Brytanii zamiary. 500+. A ILE NA MINUS? Szymon Matuszyński Większość rodziców mających więcej niż jedno dziecko na pewno nie jest specjalnie zmartwiona wejściem w życie tego


Aktualności

rewolucyjnego programu. Trudno się dziwić – dodatkowy regularny zastrzyk gotówki z pewnością poprawi kondycję niejednego domowego budżetu. Ale jest oczywiście druga strona medalu. „Carpe diem” – ta słynna sentencja powinna towarzyszyć kampanii zachęcającej do składania wniosków. Cieszmy się tym, co mamy, i starajmy się wykorzystać otrzymywane pieniądze jak najlepiej. Tym bardziej że program, o którym mowa, jest gwoździem do trumny państwowego budżetu. Roczny koszt finansowania „Programu 500+” może wynieść nawet 40 mld złotych. Tych pieniędzy w budżecie nie ma. I nie będzie. Rewolucja w ściągalności podatku VAT czy wprowadzenie podatku sklepowego nie są w stanie zbilansować gigantycznych potrzeb finansowania tego programu. A w kolejnych latach będzie przecież jeszcze gorzej. Pozostaje mieć zatem nadzieję, że w tym czasie nie dotknie nas żaden globalny kryzys finansowy, który jeszcze bardziej mógłby ograniczyć budżetowe wpływy. Jeśli tak się stanie, czekają nas lata zaciskania pasa, czego oczywiście żadna partia obywatelom nie powie. Prowadzenie w sondażach

dają przecież wiadomości dobre, nie złe. Konieczność polepszenia egzystencji polskich rodzin nie budzi żadnych wątpliwości. Jednak proces ten powinien być złożony i prowadzony na wielu frontach – przede wszystkim w obszarze edukacji i dostępie do wiedzy, ze szczególnym uwzględnieniem polskiej wsi oraz biedniejszych rodzin mieszkających w miastach. To jednak wymagałoby pracy systemowej, reform i zaangażowania o wiele większych zasobów (ludzkich, mniej finansowych) i musiałoby zostać rozłożone na lata. O wiele prościej było jednak dać niemal wszystkim po 500 zł miesięcznie, czym obecna władza zagwarantowała sobie przecież zwycięstwo w poprzednich wyborach parlamentarnych. Zadowolone są rodziny, zadowoleni politycy. Na pierwszy rzut oka wszystko gra. Szkoda tylko, że wciąż tak niewielu sprawujących obecnie władzę w Polsce parlamentarzystów na poważnie wybiega myślami w nieco bardziej odległą przyszłość. Bo ta, szczególnie w odniesieniu do kondycji państwowej kasy, przedstawia się w coraz czarniejszych barwach.

7


Temat numeru

Krzysztof Krzemień

GOLDSAVER ZŁOTO NA RATY?

Zakupy złota to w powszechnej opinii temat raczej dotyczący zamożnych. Co prawda można kupić sztabki już poniżej 200 zł, ale opłacalność takiej inwestycji jest wątpliwa. W tej sytuacji Goldsaver oferuje kompromis między opłacalnością a systematycznością. Na ile jest to praktyczne rozwiązanie?

fot. tpsdave

8


Temat numeru

Idea Goldsavera jest prosta. Serwis sprzedaje wyłącznie jeden produkt – to jednouncjowe sztabki złota od renomowanych producentów (uncja jubilerska to 31,1 g). Wszystkie o próbie 999,9, czyli zawartości kruszcu 999,9 g na każdy kilogram. Jest to najpopularniejsza na świecie forma inwestowania w złoto. Dlaczego właśnie jednouncjowa sztabka? Ponieważ to najbardziej optymalna forma lokowania swoich pieniędzy w ten kruszec. Jeśli chcielibyśmy kupić jedną uncję złota w sztabkach o wadze 1 g, kosztowałoby to nas więcej – mniej więcej o 20%. Dlaczego? Wszystko rozbija się o koszty bicia sztabek. W tych niewielkich, takich jak 1-gramowe, są one bardziej widoczne w cenie niż w sztabce o wadze 31,1 g, czyli jednej uncji. W przypadku małej sztabki koszty jej bicia to nawet 30% ceny gotowego wyrobu. Z kolei sztabki 1-uncjowe, sprzedawane przez Goldsaver, zawierają nie więcej niż 10% kosztów produkcji w cenie. Jak zatem widać, zakup większej sztabki jest znacznie bardziej opłacalny, lecz wiąże się z jednorazowym wydatkiem ok. 5 tys. złotych. I tu pojawia się kolejny atut Goldsavera. W przeciwieństwie do innych sklepów kupując w Goldsaverze, nie musimy od razu wpłacać całej sumy. Ideą sklepu są systematyczne zakupy kruszcu za małe kwoty. Innymi słowy, użytkownik kupuje tyle, na ile go stać. W jednym miesiącu może to być 200 zł, w kolejnym 500 złotych. Może być więcej albo mniej. Można też zakupić całą sztabkę za jedną wpłatę. Sklep nie wymaga od użytkownika zobowiązania się do robienia stałych zakupów. Jeśli miesiąc był gorszy, można w ogóle nie kupować. Dla wielu osób będzie to zaleta, choć niektórzy z nas potrzebują „bata do oszczędzania”. Możemy tu liczyć na przypomnienia wysyłane przez sam sklep, choć musimy wcześniej wyrazić zgodę na to, by Goldsaver przysyłał nam tego typu wiadomości. Jak więc widać, twórcy sklepu postawili na wolność wyboru. Oferta Goldsavera to zatem dobra opcja dla tych, którzy chcą prostego

narzędzia do regularnego odkładania pieniędzy, ale nie chcą decydować się na daleko idące zobowiązania. Przymusu czy zobowiązań w Goldsaverze po prostu nie ma. Dużym plusem jest sposób zakupu. Kupujemy złoto po najbardziej aktualnym kursie w momencie kupna. Wszystko według kursu rynkowego publikowanego przez The London Bullion Market Association oraz kursu dolara publikowanego przez NBP. No i do tego naturalnie kilkuprocentowa marża sklepu. Na swoim koncie użytkownik od razu widzi, ile kupił złota i jaki jest to procent docelowej sztabki. Co w sytuacji, kiedy chcemy przerwać gromadzenie złota i odzyskać pieniądze z zakupów w sklepie Goldsaver? Firma gwarantuje nam odkup kruszcu w dowolnym momencie, czyli nawet w sytuacji, kiedy kupiliśmy tylko kilka gramów i do uzbierania sztabki sporo jeszcze zostało. Odsprzedanie złota

Sklep nie wymaga od użytkownika zobowiązania się do robienia stałych zakupów. Jeśli miesiąc był gorszy, można w ogóle nie kupować.

Goldsaverowi odbywa się na normalnych zasadach skupu złota, czyli według ceny nieco poniżej jego wartości giełdowej. W Goldsaverze po „uzbieraniu” całej sztabki możemy ją odebrać w jednym z oddziałów firmy zlokalizowanych w dużych miastach (bez dodatkowych opłat) lub zamówić wysyłkę kurierską (także bezpłatnie). Odbiór możliwy jest po 15 dniach roboczych, czyli w dość standardowym dla tej branży terminie. Sprzedawca oferuje też możliwość przechowania sztabki w skarbcu Mennicy Wrocławskiej, skąd można ją odebrać na żądanie.

9


Temat numeru

Teraz poszukajmy jakichś „ale” w ofercie Goldsavera. Można by się zastanowić, czy nie lepiej odkładać te same pieniądze na koncie oszczędnościowym i kupić całą sztabkę za jednym zamachem. Wtedy cały czas przed zakupem pieniądze pracują na skromny, ale jednak procent, niezależnie od bieżącego kursu złota. W takiej sytuacji musimy jednak pamiętać, że przez rok cena kruszcu może znacząco wzrosnąć, czyli kwota, jaką sobie zakładaliśmy do odłożenia, może nie wystarczyć na sztabkę. Goldsaver nie chroni nas przed wzrostem ceny złota, ale pozwala na zakup każdej jego ilości po aktualnym kursie, czyli wtedy, gdy to się najbardziej opłaca. Decyzja należy do Was. DLA KOGO JEST TEN PRODUKT? Dla osób zdecydowanych, by część oszczędności ulokować w złocie fizycznym, w sztabkach. Przy czym takim klientom zależy na dużych, bardziej opłacalnych sztabkach, lecz nie chcą lub nie mogą kupić ich od razu. Pamiętajmy jednak, że nie są to klasyczne raty, bo sztabkę odbieramy dopiero po zakupieniu 31,1 g złota. Produkt na pewno nie nadaje się dla osób, które myślą o szybkich zyskach osiągniętych w krótkim i średnim terminie.

10

PLUSY Możliwość kupienia „na raty” 1-uncjowej sztabki złota, nawet jeśli nie mamy wystarczającej kwoty na zakup. Inwestycja w fizyczne złoto, nie certyfikat czy „lokatę opartą o złoto”. Za wpłaty kupowane jest od razu złoto według bieżącego kursu, pieniądze nie leżą na nieoprocentowanym koncie. Brak zobowiązań i „lojalek” co do minimalnych miesięcznych zakupów. Gwarancja odsprzedania zakupionego złota Goldsaverowi (nawet jeśli mamy tylko kilka gramów). MINUSY Mały wybór produktów (brak monet czy sztabek innej wagi). Nie są to „klasyczne raty”, sztabkę odbieramy po uzbieraniu odpowiedniej ilości złota.



Twoje pieniądze

Szymon Matuszyński

5 BŁĘDÓW

POPEŁNIANYCH PRZY OSZCZĘDZANIU

Przyszłość, emerytura, pieniądze. Te zestawione ze sobą słowa większości z nas nie kojarzą się najlepiej. I choć w permanentnym narzekaniu na państwo, system i otaczającą nas rzeczywistość sensu nie ma żadnego, fakty są nieubłagane – oszczędzać pieniądze większość z nas po prostu musi. Ale co z tego, skoro tych jest ciągle za mało, by coś odłożyć?

fot. markusspiske

12


Twoje pieniądze

Nie jesteśmy wolni od błędów w kwestiach finansowych. Odnosząc się do problemu na pewnym stopniu ogólności, chyba brak nam po prostu finansowej inteligencji, czego przejawem jest kilka dość niepokojących kwestii.

podobno rzeczywiście tyle mamy zgromadzonych oszczędności. Ale nie zapominajmy, że większość z tych środków trzymana jest na bankowych lokatach. I poza tym, że te pieniądze rzeczywiście tam są, naprawdę nie ma się czym cieszyć.

1. NIE OSZCZĘDZAMY

Po pierwsze, oprocentowanie depozytów w dzisiejszych czasach jest ledwo zauważalne. I na razie nie zapowiada się, żeby ta sytuacja miała się poprawić. Jeśli mamy wątpliwości, zerknijmy, co dzieje się za oceanem. Mimo że tamtejsza gospodarka ma się o wiele lepiej niż nasza, to amerykański Bank Centralny na podwyżkę stóp zdecydował się stosunkowo niedawno.

Wszystkie dane dotyczące finansowej sytuacji Polaków (raporty NBP, KNF-u, banków komercyjnych czy badania opinii publicznej) pokazują jedno – połowa Polaków w ogóle nie ma żadnych oszczędności i nie robi nic, aby ten stan zmienić. Mowa tu nie tylko o tych, których po prostu na to nie stać, ale także tych, którzy spokojnie te kilkadziesiąt czy kilkaset złotych mogliby co miesiąc odkładać, ale nie robią tego tylko z sobie znanych względów. Umiejętność oszczędzania jest swego rodzaju sztuką i wcale nie musi wiązać się bezpośrednio z tym, ile zarabiamy, ale bardziej z tym, ile wydajemy. Ktoś mądry powiedział kiedyś, że „oszczędzać to nie znaczy zarabiać więcej, ale wydawać mniej”. I coś w tym jest. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest największy wróg oszczędzania – konsumpcjonizm. O ileż łatwiej jest 100 złotych wydać niż się przed tym powstrzymać. Wiele z naszych wydatków jest kompletnie nieracjonalnych – bez nich spokojnie moglibyśmy się obejść, ale przecież chwila satysfakcji, uciechy z nabycia nowego przedmiotu to czasem miód na nasze skołatane i zmęczone pracą dusze.

Nawet 100 wydanych polskich złotych mogłoby być początkiem budowania swojej własnej, finansowej przyszłości.

Po drugie, często zapominamy o tym, że w razie sytuacji naprawdę kryzysowej nasze oszczędności ulokowane w bankach zabezpieczone są wyłącznie do wysokości kwoty gwarantowanej przez BFG, czyli do 100 tys. euro.

Wtedy człowiek nawet nie pomyśli, że te 100 wydanych polskich złotych mogłoby być początkiem budowania swojej własnej, finansowej przyszłości. Ale cóż tam. „Carpe diem” mówimy sobie i dalej, zamiast pieniądze gromadzić, na pniu się ich pozbywamy.

Po trzecie, gromadzone pieniądze w bankach są bardzo łatwo dostępne. Minimalne oprocentowanie nie jest w dzisiejszych czasach przeszkodą do likwidacji lokat, bo i ewentualna strata na zysku jest niewielka. A przynajmniej ograniczona dostępność do gromadzonego kapitału jest w procesie budowania finansowego bezpieczeństwa sprawą niemalże fundamentalną.

2. TRZYMAMY PIENIĄDZE NA LOKATACH

3. NIE PLANUJEMY WYDATKÓW

„To nieprawda, że Polacy nie oszczędzają! Przecież trzymają w depozytach 800 mld złotych!” To prawda,

Z nim (finansowym bezpieczeństwem) wiąże się przede wszystkim koncepcja planowania wydatków

13


Twoje pieniądze

i całego domowego budżetu. Dziś rozwiązań i przeznaczonych do tego narzędzi jest w internecie cała masa. Ale prawdę mówiąc, wystarczy arkusz kalkulacyjny w Excelu i najprostsze formuły, aby stworzyć odpowiedni szablon. Wydatki bieżące, krótko- i długoterminowe oraz te niespodziewane. Miesięczne przychody, najpilniejsze potrzeby, ale ponad wszystko realne do osiągnięcia i mocno podkreślone cele. To powinno się znaleźć w takim dokumencie, który analizowany i aktualizowany powinien być przynajmniej raz na miesiąc. Skąd mamy wiedzieć, że nie stać nas na oszczędzanie, skoro nawet nie wiemy, ile tak naprawdę wydajemy? Połowa Polaków twierdzi co prawda, że wydatki planuje, ale czy znajduje to potwierdzenie w rzeczywistości, pozostaje kwestią zupełnie inną. 4. ZADŁUŻAMY SIĘ Dług to obok konsumpcjonizmu największy wróg oszczędzania i jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla polskich gospodarstw domowych. Pralka i telewizor kupione na raty (tym bardziej gdy zbliżają się święta), mieszkanie oczywiście na kredyt. Ale to nie wszystko – zbliżający się okres świąteczny sprzyja wydawaniu pieniędzy w ogóle, więc przydałoby się więcej gotówki w portfelu. A że stopy procentowe są niskie, to i kredyty przecież tanie. I festiwal trwa. A noworoczny kac bywa później bardzo bolesny. Tani pieniądz (można użyć takiego określenia wobec aktualnej wysokości stóp procentowych) to naprawdę nie powód, aby zadłużać się bez opamiętania. A że jako społeczeństwo korzystać z dźwigni finansowej nie potrafimy, naprawdę decyzję o każdej pożyczanej złotówce powinniśmy przemyśleć dwa albo najlepiej trzy razy. 5. JAKOŚ TO BĘDZIE „Nie muszę oszczędzać, bo…”, „Weźmiemy 20 tys. kredytu…”, „Po co planować, przecież…” – jakoś to

14

Skąd mamy wiedzieć, że nie stać nas na oszczędzanie, skoro nawet nie wiemy, ile tak naprawdę wydajemy? Połowa Polaków twierdzi, że wydatki planuje, ale czy znajduje to potwierdzenie w rzeczywistości?

będzie. To określenie doskonale wpasowuje się jako kontynuacja tych i kilkudziesięciu innych podobnych stwierdzeń. Ileż razy my, nasi znajomi lub członkowie naszych rodzin w ten sposób odnosili się do kwestii finansowych? Ostatnio to stwierdzenie bardzo popularne stało się także w odniesieniu do emerytur. „Przecież jakoś to będzie, za te kilkanaście bądź kilkadziesiąt lat”. No właśnie: jakoś – to słowo wielu z nas wystarczy. A szkoda. Bo zamiast „jakoś” mogłoby być przynajmniej „w porządku”. Aż dziw bierze, że większości Polaków wciąż pracujących nie przekonują np. przysyłane przez ZUS dokumenty dotyczące przyszłej emerytury i jej szacowanej wysokości, jeśli teraz mielibyśmy przejść na emeryturę oraz w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego. Kwoty naprawdę zawrotne nie są. W całym, mało komfortowym temacie oszczędzania i ogólnie finansów najważniejsza jest przede wszystkim decyzja – o tym, że chcę coś zmienić i że nie godzę się na to, aby nie mieć pod kontrolą swojej aktualnej, ale przede wszystkim przyszłej sytuacji. Oczywiście, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. Ale na pewno możemy lepiej się do niej przygotować i zabezpieczyć na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Wydać kasę będziemy mogli zawsze. Ale ważniejsze od tego jest to, żebyśmy choć mieli co wydawać…



Twoje pieniądze

Krzysztof Krzemień

LOKATY, GIEŁDA, ZŁOTO JAK OSZCZĘDZAĆ?

Zarabiasz więcej niż wydajesz? Planujesz regularnie odkładać pewną kwotę swoich zarobków? Brawo! Ale takich ludzi jak Ty w jest Polsce wciąż za mało. Skoro jednak już do nich dołączyłeś (lub dołączyłaś), to warto zastanowić się nad formą, jaką powinno przyjąć Twoje regularne oszczędzanie.

fot. SplitShire

16


Twoje pieniądze

Jedną z podstaw ekonomii jest stwierdzenie, że ludzkie potrzeby są nieograniczone. Innymi słowy: nie ma takiej ilości pieniędzy, której nie bylibyśmy w stanie wydać. Dlatego regularne oszczędzanie zawsze wiąże się z dyscypliną i wyrzeczeniem. Naturalnie znacznie łatwiej oszczędzać osobie, która zarabia 10 tys. zł miesięcznie, niż samotnej mamie z dwójką dzieci, która dostaje 1,5 tys. zł na rękę. Niemniej nawet najlepiej zarabiający mogą wpaść w pętlę długów, a osoby pozornie ubogie potrafią odłożyć kilka groszy na czarną godzinę. W Polsce po latach PRL-owego ubóstwa i po transformacji sprzed 25 lat wciąż mamy ogromną potrzebę konsumpcji, a liczne wstrząsy finansowe sprawiły, że wiele osób – zwłaszcza starszych – podejrzliwie podchodzi do regularnego i długoterminowego oszczędzania. Wiele się mówi o gospodarczym doganianiu przez Polskę Zachodu. Polacy i polskie firmy wiele dobrego zrobili w tym kierunku przez ostatnie ćwierć wieku. Jednak rosnące PKB to nie wszystko. Produkujemy już niemal tyle samo co Grecy czy Hiszpanie, ale pod względem kapitału zakumulowanego przez obywateli mamy w portfelach znacznie mniej niż mieszkańcy tych „ubogich” krajów europejskich. Według Eurostatu na koniec 2014 r. oszczędności Polaków były warte tyle co 93% PKB. Grecy mają „zachomikowane” 138% ich PKB, a Hiszpanie aż 186,5%. Nie mówiąc już o Holendrach, których oszczędności są ponad trzykrotnie wyższe niż ich roczny PKB. Dlatego regularne oszczędzanie to wręcz nasz patriotyczny obowiązek, bo społeczeństwo mające oszczędności jest bardziej odporne na wstrząsy ekonomiczne i kryzysy gospodarcze. MAGIA PROCENTA SKŁADANEGO Regularne, długoterminowe oszczędzanie pozwala korzystać z procenta składanego. Co to za zwierz? Chodzi po prostu o odsetki od odsetek. Załóżmy, że

wpłacamy do banku 100 zł na 10% rocznie z coroczną kapitalizacją. I tak, wiem, że takich odsetek obecnie nie dostaniemy, ale chodzi o pewien przykład. 10% od 100 zł to 10 złotych. I tyle dostaniemy po pierwszym roku. Ale po drugim dostaniemy więcej niż 10 złotych. Pracują już zdobyte odsetki, więc zyskujemy 10% ze 110 zł, co daje nam 11 zł. Po trzecim roku odsetki wyniosą 12,10 złotych. I tak dalej. Warto jednak pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, procent składany działa tylko w przypadku produktów o regularnej kapitalizacji, czyli głównie produktów finansowych. Po drugie, jego magia jest

Lokaty i konta oszczędnościowe przestały być opłacalnym sposobem oszczędzania. Ich oprocentowanie jest mikroskopijne, z ledwością przekracza inflację, a gdy odliczy się podatek Belki, to trzymanie pieniędzy w banku staje się niewiele bardziej opłacalne od trzymania ich w skarpecie.

czasami przereklamowana. Tak naprawdę działa głównie w przypadku naprawdę długoterminowego oszczędzania, czyli 20 lat i dłużej – głównie w przypadku oszczędzania na dodatkową emeryturę. Teraz przyjrzyjmy się różnym sposobom na regularne oszczędzanie. Zakładam, że do dyspozycji mamy stałą, niewielką kwotę: 400 zł miesięcznie. Oszczędzamy długoterminowo, ale mówimy o horyzoncie ok. 10 lat, czyli raczej pieniądze na życiowy start dla dzieci właśnie rozpoczynających

17


Twoje pieniądze

podstawówkę niż na własną emeryturę. Zakładana kwota sprawia, że niektóre formy będą nieopłacalne, a inne w ogóle poza zasięgiem. Trudno mi sobie wyobrazić regularne, comiesięczne inwestowanie w nieruchomości. Jeśli możesz co miesiąc kupić kawalerkę, to ten artykuł nie jest dla Ciebie. LOKATY BANKOWE Najprostsza forma oszczędzania, ale niekoniecznie najlepsza. Z przyczyn praktycznych w grę wchodzą głównie konta oszczędnościowe, na które możemy wpłacać dowolne kwoty pieniędzy. Są one oprocentowane nieco niżej od lokat, które jednak z reguły mają minimalny próg wejścia. Ostatnio najczęściej jest to 1000 złotych. Największym plusem lokat jest ich względne bezpieczeństwo. Wkłady do wysokości 100 tys. euro są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, choć warto pamiętać, że jeśli zawali się jeden z największych banków w Polsce, to środków w funduszu nie wystarczy. A co dopiero jak upadnie kilka. W ostatnich latach lokaty i konta oszczędnościowe przestały być opłacalnym sposobem oszczędzania. Ich oprocentowanie jest mikroskopijne, z ledwością przekracza inflację, a gdy odliczy się podatek Belki, to trzymanie pieniędzy w banku staje się niewiele bardziej opłacalne od trzymania ich w skarpecie. O ile regularne odkładanie na konto oszczędnościowe nie wymaga wiele uwagi, o tyle przy lokatach trzeba pilnować daty ich zakończenia, bo wiele banków po tym dniu przerzuca nasze fundusze na nieoprocentowane konto techniczne i czeka na nową dyspozycję. OBLIGACJE Jeśli chodzi o regularne oszczędzanie w obligacjach korporacyjnych, jest to bardzo trudne. Przede wszystkim dlatego, że wciąż niewiele jest emisji

18

Według Eurostatu na koniec 2014 r. oszczędności Polaków były warte tyle, co 93% PKB. Grecy mają „zachomikowane” 138% ich PKB, a Hiszpanie aż 186,5%.

dostępnych dla inwestorów indywidualnych, a nawet wówczas mamy do czynienia ze stosunkowo wysokim progiem wejścia (od 1 tys. zł w górę). Znacznie łatwiej oszczędzać w Obligacjach Skarbu Państwa, czyli regularnie pożyczać ojczyźnie. Takie rozwiązanie ma jednak dwie wady. Po pierwsze, obligacje te nie są lepiej oprocentowane niż lokaty bankowe, a czasem nawet gorzej. Po drugie, od pewnego czasu trudniejsze jest wyjście z inwestycji przed terminem. Za każdą sprzedaną przed terminem obligację pobierana jest przez Skarb Państwa opłata w wysokości 2 zł, ale nie wyższa niż narosłe dotąd odsetki. Przy obecnym oprocentowaniu obligacji oznacza to pożegnanie się z ok. półtorarocznymi odsetkami. Oznacza to, że nie warto oszczędzać we współpracy z ministrem skarbu, jeśli nie mamy pewności, czy nie będziemy potrzebowali pieniędzy przed terminem zapadalności obligacji. FUNDUSZE INWESTYCYJNE Regularne oszczędzanie w funduszach inwestycyjnych ma ogromną zaletę: pozwala uśrednić ryzyko. Co to znaczy? Otóż kupując co miesiąc jednostki tego samego funduszu, część kupimy „na górce”, część „w dołku”, co w długim okresie pozwala uniezależnić się od krótkoterminowych wahań kursów. Niestety ma to też poważne wady. Po pierwsze, ryzyko. Większość funduszy wiąże się z mniejszym lub większym


Twoje pieniądze

ryzykiem inwestycyjnym. Trzeba naprawdę stalowych nerwów, by regularnie kupować kolejne jednostki, gdy kursy spadają. Po drugie, koszty. Niestety polskie fundusze są jednymi z najdroższych w Europie, a każda wpłata to konieczność wniesienia opłaty manipulacyjnej (choć można jej uniknąć). Po trzecie, dobór właściwego funduszu. Tutaj pomocą mogą służyć wyspecjalizowane fundusze, skrojone pod konkretny horyzont czasowy, jednak właściwe dobranie poziomu ryzyka do własnych preferencji wymaga sporo umiejętności. GIEŁDA Regularne inwestowanie na giełdzie daje podobne korzyści jak w przypadku funduszy: uśrednienie ceny zakupów. Jednak ogromna zmienność giełdy wymaga stałego zaangażowania i aktywnego zarządzania pieniędzmi, na co mało kto ma czas.

Goldsaver to produkt do regularnego oszczędzania w złocie. Idea jest prosta: każda, nawet najdrobniejsza wpłata (od 10 zł w górę) przeliczana jest na kruszec według kursu rynkowego (cena złota LBMA przeliczona na złotówki wg średniego kursu NBP przemnożona przez 1,086). Kiedy z tych drobnych wpłat uzbiera się jedna uncja złota (31,1 g), użytkownik serwisu może odebrać fizyczną sztabkę złota. Ogromną zaletą tego rozwiązania jest jego prostota. Nie trzeba się specjalnie znać na finansach i pilnować inwestycji. Podobnie jak w przypadku funduszy inwestycyjnych regularne zakupy drobnych ilości kruszcu pozwalają uśrednić cenę zakupu i zredukować krótkoterminowe wahania cen. Samo złoto można łatwo odsprzedać po cenie 98% ceny rynkowej. Jest to dobry produkt, ale w długim horyzoncie czasowym. W krótkim oraz średnim istnieje ryzyko wahania cen, więc jeśli nagle i niespodziewanie będzie trzeba wycofać oszczędności, należy liczyć się z ryzykiem straty. Niezależnie od tego, co wybierzesz, regularne oszczędzanie to fundament, na którym budowana jest zamożność narodów zachodniej Europy. Czas najwyższy, żebyśmy w końcu im pod tym względem dorównali.

fot. obsidianphotography

Ponadto każdy zakup na GPW obciążony jest prowizją, która jest znacznie wyższa w przypadku drobnych operacji, tzn. poniżej 500 zł, co sprawia, że koszty w tym przypadku są znacząco wyższe. Jeśli oszczędzamy na konkretny cel, warto pamiętać, że giełda wiąże się z dużym ryzykiem i jeśli akurat będzie w dołku, gdy przyjdzie czas na likwidację inwestycji, to na całej zabawie możemy stracić.

GOLDSAVER

19


Twoje pieniądze

Krzysztof Krzemień

10 SPOSOBÓW NA WAKACYJNE OSZCZĘDNOŚCI

Zbliża się lato, czas wyjazdów urlopowych. Często są to wymarzone podróże, na które odkładaliśmy od wielu miesięcy czy nawet lat. Jednak nie należy tracić głowy. W wakacyjnym szaleństwie można zaoszczędzić naprawdę konkretne kwoty.

fot. Unsplash

20


Twoje pieniądze

W tym artykule nie będę Wam odradzał kosztownych wyjazdów. Ja sam uwielbiam podróżować i większość moich oszczędności przeznaczam właśnie na spełnianie kolejnych wyjazdowych marzeń. Nie będę również przekonywał Was o wyższości Bałtyku nad Adriatykiem (zwłaszcza że nie zawsze oznacza to oszczędności) ani namawiał na korzystanie z 20-osobowych sal w hostelach.

wyjazdu pozostały dni lub nawet godziny. Jeśli klient zrezygnował w ostatniej chwili lub zostało pojedyncze miejsce na jakiś wyjazd, biuro podróży i tak poniesie jego koszty, takie jak czarter samolotu czy rezerwacja pokoju hotelowego. Żeby choć część odzyskać, może być skłonne obniżyć cenę nawet o kilkadziesiąt procent, zwłaszcza jeśli wyjazd wypada poza sezonem.

Chcę raczej zwrócić Waszą uwagę na sytuacje, w których możemy zapłacić mniej za to samo albo w których chwila nieuwagi może znacząco zwiększyć wydatki.

Oczywiście oba te sposoby mają swoje wady. First Minute musisz rezerwować, nie mając stuprocentowej pewności, czy szef da Ci urlop oraz czy w międzyczasie nie wypadnie coś innego. Z reguły nie musisz opłacać całości kosztów

1. NIE BIERZ POŻYCZEK NA WYJAZD Jestem zadeklarowanym wrogiem większości pożyczek i kredytów, a zwłaszcza pożyczek konsumpcyjnych. Finansowanie wakacji długiem to bardzo kiepski pomysł. Przede wszystkim dlatego, że radykalnie, o kilkadziesiąt lub nawet kilkaset procent, zwiększa to koszty wyjazdu. Jeśli stać Cię na spłacanie rat kredytu, to lepiej odkładaj te same pieniądze na konto oszczędnościowe. Dodatkową gotówkę możesz wykorzystać na wyjazd albo jakieś nadprogramowe atrakcje. Czasami warto opóźnić wymarzone wakacje o rok, zamiast pracować następne trzy lata na rzecz banku. 2. REZERWUJ FIRST ALBO LAST MINUTE Jeśli korzystasz z wyjazdów z biurem podróży, to sens mają tak naprawdę tylko dwa terminy. First Minute to rezerwacja wyjazdu, gdy tylko w ofercie biur pojawią się propozycje na nadchodzący sezon, z reguły w styczniu, czasem nawet odrobinę wcześniej. Wówczas masz pełen wybór terminów, kierunków i ceny niższe nawet o kilkanaście procent od standardowej wyceny. Drugą opcją jest Last Minute. Ale nie takie Last Minute, które reklamują biura podróży, czyli zakupy na miesiąc przed wyjazdem, bo to najczęściej nie jest żadna okazja. Chodzi o sytuacje, gdy do

Finansowanie wakacji długiem to bardzo kiepski pomysł. Czasami warto opóźnić wymarzone wakacje o rok, zamiast pracować następne trzy lata na rzecz banku.

odwołanego wyjazdu, ale jakiś procent zaliczki zapewne przepadnie. Z kolei przy Last Minute trzeba być gotowym do niemal natychmiastowego wylotu oraz liczyć się z tym, że pożądanych przez nas kierunków może nie być w ofercie. 3. PRZYGOTUJ MIESZKANIE Skoro nie ma Cię w domu, to po co płacić za nieużywane media? Pozakręcaj wszystkie zawory i wyłącz urządzenia elektryczne, które na co dzień pożerają prąd w trybie „stand by”. Najlepiej w ogóle podnieś bezpieczniki. Pamiętaj, że ok. 25% prądu w domu pożera lodówka. Jeśli możesz, to opróżnij ją przed wyjazdem i odłącz

21


Twoje pieniądze

od prądu. Jeśli wyjeżdżasz zimą, skręć ogrzewanie. Podczas Twojej nieobecności temperatura w domu może być nieco niższa niż normalnie. 4. WYKUP UBEZPIECZENIE Mam nadzieję, że ze wszystkich podróży zagranicznych wrócicie z rodziną cali i zdrowi, jednak nie ma co kusić losu. Ubezpieczenie podróżne nie jest drogie, a może pomóc w razie wypadku czy zaginięcia bagażu. Pamiętaj, żeby sprawdzić, co dokładnie ono obejmuje. Poza pokryciem kosztów opieki zdrowotnej warto też ubezpieczyć się od utraty bagażu oraz odpowiedzialności cywilnej. Jeśli o to nie zadbasz, nieprzewidziany wypadek może zmienić urlop w koszmar, który będzie się za Tobą wlókł finansowo przez lata. Jeśli wyjeżdżasz do krajów UE lub EFTA, warto wyrobić we właściwym oddziale NFZ Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Potwierdza ona nasze uprawnienia do leczenia w ramach systemu powszechnej opieki zdrowotnej. Można ją wyrobić przez internet, a sam dokument otrzymamy pocztą do domu. 5. PORÓWNAJ PAKIETY ROAMINGOWE Od przyszłego roku w granicach krajów Unii Europejskiej będziemy płacili za połączenia w roamingu takie same stawki, jak w kraju macierzystym. Jednak póki co wciąż jest dość

22

drogo, zwłaszcza jeśli mówimy o cenie przesyłu pakietów danych. Jeśli za granicą zamierzasz dużo korzystać z telefonu lub internetu w smartfonie, sprawdź ofertę swojego operatora. Większość proponuje pakiety minut, SMS-ów i/lub danych do wykorzystania w roamingu UE taniej niż „w detalu” przewiduje cennik. A może warto na miejscu kupić prosty starter pre-paid? 6. SPRAWDŹ ALTERNATYWNE ZAKWATEROWANIE I TRANSPORT (uwzględnij wszystkie koszty) Wydawałoby się, że transport na miejsce wypoczynku jest sprawą oczywistą, ale czy na pewno? Czy samochód faktycznie będzie lepszym rozwiązaniem niż pociąg lub samolot? Może na miejsce dowiezie nas tani autobus? Wszystko zależy od celu wyjazdu. Nie zapomnij uwzględnić wszystkich kosztów. Lot samolotem to również transfer na lotnisko, ze stacji kolejowej też trzeba jakoś dotrzeć na miejsce. Czasami opcja pozornie tańsza może się okazać mniej atrakcyjna po jej bliższym przeanalizowaniu. Podczas mojego ostatniego wyjazdu turystycznego poleciałem z rodziną tradycyjnymi liniami rejsowymi, bo tanie linie po doliczeniu kosztów bagażu i transferu z odległego lotniska wcale nie okazały się tańsze. Nie warto jednak oszczędzać za wszelką cenę. Jeśli różnica w kosztach wynosi kilka procent, czasem


Twoje pieniądze

warto wybrać wygodniejszą i szybszą, ale droższą opcję. W końcu Twoje zdrowie i czas też mają wymierną wartość, prawda? Podobnie sprawa wygląda z zakwaterowaniem. Jeśli jedziecie większą grupą, wynajęcie mieszkania lub domku może okazać się bardziej opłacalne od hotelu. Z kolei tańsze kwatery w gorszych lokalizacjach mogą okazać się wcale nie takie tanie, gdy doliczy się koszty dojazdów na plażę czy do centrum miasta. 7. SPRAWDŹ KOSZTY WSTĘPÓW

Sprawdź, co dokładnie obejmuje ubezpieczenie. Poza pokryciem kosztów opieki zdrowotnej warto też ubezpieczyć się od utraty bagażu oraz odpowiedzialności cywilnej. Jeśli o to nie zadbasz, nieprzewidziany wypadek może zmienić urlop w koszmar, który będzie się za Tobą wlókł finansowo przez lata.

Warto przed wyjazdem sprawdzić też koszty wstępu do najważniejszych atrakcji turystycznych, które planujemy zwiedzić. W wielu przypadkach można kupić bilet z wyprzedzeniem. Pozwoli to nam zaoszczędzić czas na stanie w kolejkach, a często da również zniżkę, z reguły ok. 10%.

transportu publicznego. Najczęściej za jej wyrobienie trzeba zapłacić, więc policz starannie, czy gra warta jest świeczki.

Trzeba jednak uważać, bo często należy kupić bilet na określony dzień czy nawet godzinę, co może być kłopotliwe w przypadku zmiany planów, a nawet wiązać się z ponownym zakupem wejściówki w to samo miejsce.

Warto też zorientować się w cenie „wejściówki do kraju”, czyli wizy, w przypadku gdy podróżujemy do państwa, które tego wymaga. Być może wcześniejsze wyrobienie dokumentu w konsulacie będzie tańsze niż pieczątka wbijana na lotnisku do paszportu.

Jeśli naszym celem jest konkretne miasto, warto sprawdzić, czy nie można w nim wyrobić specjalnej karty dla turystów. Daje ona zniżki na wejścia do określonych atrakcji turystycznych, a czasem również preferencyjne opcje zakupu biletów

8. ZORIENTUJ SIĘ W TRANSPORCIE

fot. romaneau

Najprawdopodobniej na miejscu nie planujesz się ograniczyć do pozostawania cały czas w jednym miejscu. Warto więc się dowiedzieć,

23


Twoje pieniądze

jakie są najlepsze sposoby przemieszczania się po okolicy. Najczęściej będzie to jakaś forma transportu publicznego. Zorientuj się, czy przy liczbie planowanych wypadów warto kupić bilet okresowy, większy pakiet przejazdów, a może jednak najbardziej opłacalną opcją będzie jeżdżenie na jednorazówkach. Jeśli konieczne okaże się wynajęcie samochodu, starannie sprawdź umowę z najemcą pojazdu, a zwłaszcza dopytaj się, co obejmuje ubezpieczenie. Jeśli wynajmujesz samochód na kilka dni lub dłużej, nie bój się negocjować cen. W przypadku dłuższych wynajmów spore oszczędności może dać wynajem przez internet. 9. UWAŻAJ Z WYMIANĄ WALUT To jedna z największych pułapek, jakie czyhają na turystów podczas wyjazdów zagranicznych. Z moich doświadczeń wynika, że najtaniej wymienić walutę w polskim kantorze, zwłaszcza jeśli jedziemy do kraju posługującego się walutą spoza „wielkiej trójki” (dolary, euro, funt brytyjski). Niestety wożenie ze sobą dużych ilości gotówki to dość ryzykowna zabawa. Jeśli tak robisz, pamiętaj, żeby nie trzymać całej kwoty w jednym miejscu. Za granicą bardzo uważaj na kantory, zwłaszcza w miejscach uczęszczanych przez turystów, takich jak zabytki czy lotniska. Nawet jeśli kurs wydaje Ci się korzystny, zweryfikuj, czy kantor nie pobiera

Jeśli jedziesz na wakacje z biurem podróży, zastanów się, czy na pewno potrzebujesz wczasów „all inclusive”. najczęściej jedyne, co na tym zyskasz, to dodatkowe kilogramy.

dodatkowych prowizji za wymianę pieniędzy. Jeśli nie musisz, nie wymieniaj gotówki w pierwszym lepszym punkcie. Mistrzami w naciąganiu turystów są właściciele kantorów w czeskiej Pradze, ale nawet tam można znaleźć niezłą ofertę w bocznych uliczkach, kilka minut piechotą od centrum. Inną opcją jest używanie karty płatniczej. Tam jednak możemy nadziać się na podwójne przewalutowanie (co opisałem w tekście o kartach kredytowych). Ponadto bankowe przeliczniki walut są z reguły jeszcze bardziej niekorzystne niż w lotniskowych kantorach. Jakby tego było mało, niektóre banki doliczają do płatności zagranicznych lub wyciągania pieniędzy z zagranicznych bankomatów dodatkową prowizję! Ratunkiem jest korzystanie z kart do kont walutowych (dość droga opcja) lub założenie konta w jednym z kantorów internetowych, który wydaje

fot. MustangJoe

24


Twoje pieniądze

przedpłacone karty walutowe (opcja tańsza). Jednak najczęściej jest to możliwe tylko przy walutach „wielkiej trójki”. W popularnych miejscach turystycznych coraz częściej spotykamy terminale z modułem dynamicznego przeliczania waluty (DCC). Taki terminal rozpoznaje zagraniczną kartę i proponuje płatność w dwóch opcjach: w walucie kraju, w którym jesteśmy, oraz w naszej walucie. Jeśli wybierzemy drugą opcję, płatność przeliczana jest na złotówki przez agenta rozliczeniowego, który z reguły oferuje lepsze kursy niż bank, a dla naszego banku jest to transakcja w złotówkach, więc omijamy wszystkie dodatkowe prowizje. Niestety nie wszystkie punkty informują o posiadaniu DCC. 10. NIE DAJ SIĘ NACIĄGNĄĆ Niestety, turysta nader często jest dojną krową, tak w Polsce, jak i za granicą. W ferworze wakacji łatwiej nam lekką ręką wydawać pieniądze, a niektórzy tylko na to czekają. Począwszy od obnośnych sprzedawców chińszczyzny i towaru podejrzanego pochodzenia, a skończywszy na renomowanych hotelach. W krajach południowej Europy popularną praktyką jest podawanie cen wielkimi cyframi, a następnie pisanie małą czcionką pod spodem „do podanych cen należy doliczyć VAT”. Kiedy zaczynasz pobyt w hotelu, zorientuj się od razu, co jest „w cenie”, a co jest dodatkowo płatne.

Dotyczy to zwłaszcza zawartości pokojowego barku i lodówki. Niektóre hotele praktykują witanie gościa darmową butelką wody i czekoladką, w innych cena półlitrowej butelki mineralnej jest wyższa niż cena dobrego wina w sklepie. Jeśli jedziesz na wakacje z biurem podróży, zastanów się, czy na pewno potrzebujesz wczasów „all inclusive”. najczęściej jedyne, co na tym zyskasz, to dodatkowe kilogramy. W większości przypadków opcja „HB”, czyli śniadanie z obiadokolacją, to aż nadto, żeby się najeść, a pozwala obniżyć koszty nawet o kilkaset złotych od osoby. Pobyty stacjonarne oferowane przez biura podróży są urozmaicane wycieczkami fakultatywnymi. Czasami to ciekawa opcja, żeby za rozsądną cenę zobaczyć okolicę z przewodnikiem. Zweryfikuj jednak starannie program i cenę takiego wypadu. Być może za mniejsze pieniądze można zorganizować lepszą wycieczkę we własnym zakresie, zwłaszcza jeśli wyjeżdżacie większą grupą. Pamiętaj, odrobina zdrowego rozsądku podczas wakacyjnych wojaży może pozwolić zaoszczędzić Ci naprawdę konkretne pieniądze. Jednak nie daj się zwariować. Na wakacjach masz przede wszystkim odpoczywać i nie warto narażać się na niewygody dla zaoszczędzenia kilku groszy. Miłego wypoczynku!

25


Twoje pieniądze

Krzysztof Krzemień

KARTY PŁATNICZE

JAK BEZPIECZNIE Z NICH KORZYSTAĆ?

Kradzież znana jest ludzkości tak samo długo, jak pojęcie własności. Z reguły podpowiadamy Wam, jak oszczędzać, jednak tym razem napiszemy o ochronie zgromadzonych już funduszy. Zaczniemy od kart płatniczych, które uchodzą za najsłabsze ogniwo systemu bankowego.

fot. jarmoluk

26


Twoje pieniądze

Bezpieczeństwo finansowe, ale i bezpieczeństwo jako takie otacza masa mitów i błędnych przekonań. Dlatego zanim zacznę mówić o konkretach, chciałbym, żebyście zapamiętali dwa podstawowe założenia każdego systemu bezpieczeństwa.

nieuczciwych transakcji wyniósł zaledwie ok. 0,003%. Poniżej dziesięć prostych porad, które pozwolą Ci bezpiecznie korzystać z kart płatniczych.

Nie ma zabezpieczeń nie do złamania, ale nie to jest ich celem. Jeśli zawodowy złodziej jest wystarczająco zdeterminowany, zawsze znajdzie sposób, by coś ukraść. Celem zabezpieczeń nie jest całkowite uniemożliwienie włamania, co raczej utrudnienie go do takiego poziomu, by stało się nieopłacalne dla złodzieja.

Nie przekazuj go ustnie, telefonicznie, mailem czy SMS-em. A już absolutnie nie noś go zapisanego w portfelu czy na samej karcie. Pamiętaj, że zgodnie z Prawem bankowym wpisanie PIN-u w terminalu jest jednoznaczne z potwierdzeniem tożsamości posiadacza karty. W przypadku nieuprawnionego użycia niezabezpieczonej karty odpowiadasz tylko za szkody do kwoty 150 euro, za resztę

Nawet najlepsze drzwi antywłamaniowe będą się opierały profesjonaliście jedynie przez kilkadziesiąt minut, ale po co ma on tracić czas, jeśli obok znajdują się takie, które otworzy w kilkanaście sekund? Jeśli Twoje pieniądze są chronione nawet średnio skutecznymi metodami, przypadkowy złodziej zapewne będzie wolał zaatakować osoby, które podają mu swoje pieniądze na złotej tacy, a takich niestety nie brakuje. Najsłabszym elementem każdego systemu zabezpieczeń jest człowiek. Złamanie kodu Enigmy było majstersztykiem pracy matematyków i techników, ale nie byłoby możliwe, gdyby niemieccy szyfranci z pośpiechu i/lub lenistwa nie ignorowali kluczowych procedur. Nawet najszczelniejszy system komputerowy nie zatrzyma złodzieja, który dostanie od Ciebie hasło. Karty płatnicze są postrzegane jako słaby punkt systemu finansów osobistych. Wiele osób boi się, że po ich utracie złodzieje będą mogli wyczyścić ich konta. To oczywiście prawda, ale by tak się stało, potrzeba „współpracy” okradanego. Tak naprawdę korzystanie z kart jest bezpieczniejsze niż z gotówki, a złodzieja łatwiej wyśledzić. Według raportu NBP o funkcjonowaniu polskiego systemu płatniczego w pierwszym półroczu 2014 r. wykonaliśmy 1,22 mld transakcji kartami. Dokonano przy tym ok. 36,5 tys. oszustw, co oznacza, że współczynnik

1. NIE PODAWAJ NIKOMU KODU PIN

Według raportu NBP o funkcjonowaniu polskiego systemu płatniczego w pierwszym półroczu 2014 r. wykonaliśmy 1,22 mld transakcji kartami. Dokonano przy tym ok. 36,5 tys. oszustw, co oznacza, że współczynnik nieuczciwych transakcji wyniósł zaledwie około 0,003%.

odpowiada bank. Jeśli jednak okaże się, że złodziej posłużył się Twoim PIN-em, transakcja zostanie uznana za dokonaną przez Ciebie i poniesiesz 100% konsekwencji finansowych, co może być bolesne zwłaszcza w przypadku kart kredytowych z wysokim limitem. 2. NIE SPUSZCZAJ KARTY Z OKA Zwłaszcza podczas dokonywania płatności w podejrzanych miejscach i za granicą. Pamiętaj,

27


Twoje pieniądze

że skopiowanie danych z karty to tylko chwila, która wystarczy, by zrobić w „Twoim imieniu” zakupy w internecie. Ponadto jest to też świetna okazja do kradzieży karty. Niegdyś zdarzało się, że podczas płatności kartą w restauracjach kelner zabierał ją na zaplecze. Obecnie terminale mobilne są równie tanie jak stacjonarne, więc nie daj sobie wmówić, że zabranie Ci karty sprzed oczu to konieczność. A jeśli już pracownik lokalu musi ją wziąć ze sobą, zawsze idź z nim. 3. OBSERWUJ ZACHOWANIE SPRZEDAWCÓW Jeśli płacisz kartą w sklepie, zwróć uwagę na sprzedawcę. Czy sczytuje kartę tylko raz? Czy na pewno we właściwym urządzeniu? Czy nie próbuje podejrzeć PIN-u lub spisać jakichś danych z karty? 4. ZAKRYJ LUB ZLIKWIDUJ KOD CVC/CVV Ten kod to trzy cyfry wytłoczone na odwrocie karty. Większość sklepów internetowych wymaga go do autoryzacji transakcji na odległość. Dlatego warto je zapamiętać, a sam kod zakleić cieniutką nieprzezroczystą taśmą, a najlepiej zdrapać z karty, by nie dało się go odczytać w razie kradzieży. Podanie kodu CVC/CVV podczas transakcji w sieci jest uważane za równoznaczne z wpisaniem PIN-u, więc nie wymigasz się od takiej transakcji. Jeśli sklep nie wymaga takiego potwierdzenia, niemal nigdy nie zdoła obciążyć Cię za transakcję dokonaną bez Twojej wiedzy.

28

Jeśli zdajesz starą kartę w banku, jego pracownik powinien ją pociąć w Twojej obecności. Upewnij się, że zniszczy zarówno jej pasek magnetyczny, jak i chip.

5. UWAŻAJ NA BANKOMATY Jeśli korzystasz z karty, by wyjąć gotówkę z bankomatu, to jest to moment, kiedy jesteś najbardziej podatny na atak. Staraj się korzystać ze znanych Ci bankomatów stojących w uczęszczanych miejscach, najlepiej w pomieszczeniach (przedsionki banków etc.) pod okiem kamer. Zwróć uwagę, czy na urządzeniu nie ma dziwnych nakładek, które mogłyby zeskanować pasek magnetyczny Twojej karty. Przy wpisywaniu PIN-u zawsze zakrywaj drugą dłonią klawiaturę przed wzrokiem potencjalnego złodzieja lub obiektywem zamontowanej przez niego kamery. 6. W RAZIE WĄTPLIWOŚCI KORZYSTAJ Z PRE-PAIDÓW Jeśli jedziesz w miejsce o wątpliwej reputacji, a mimo to chcesz tam korzystać z kart płatniczych, wyrób sobie kartę przedpłaconą. Nawet kompletne


Twoje pieniądze

zeskanowanie i poznanie PIN-u takiej karty nic nie da, jeśli nie doładujesz konta. 7. NIE BÓJ SIĘ TRANSAKCJI ZBLIŻENIOWYCH Zakres Twojej odpowiedzialności wynosi tu zaledwie 50 euro. Warto wiedzieć, że bank ma obowiązek wyłączyć opcję dokonywania płatności zbliżeniowych na żądanie użytkownika. A jeśli nie ma takiej możliwości, to przejmuje pełną odpowiedzialność za fałszywe płatności dokonane z użyciem tej technologii. W internecie krążą pogłoski, że można sczytać kartę zbliżeniową bez naszej wiedzy np. w środkach komunikacji publicznej. Owszem, można, ale na karcie nie ma danych umożliwiających dokonania transakcji (PIN-u czy kodu CVC/CVV). 100-procentowym zabezpieczeniem jest noszenie dwóch złożonych kart, bo ich „radia” się zakłócą. 8. NIE ZAPISUJ NIGDZIE DANYCH KARTY

W niektórych bankach robi się to, dzwoniąc na specjalną infolinię, w innych na zwykły numer biura obsługi klienta. Zapisz go sobie w telefonie. Jeśli nie jesteś pewien, gdzie jest Twoja karta, jeśli podejrzewasz jej kradzież, zastrzeż ją natychmiast. Zrobiwszy to, nie ponosisz żadnej odpowiedzialności za transakcje z jej użyciem dokonane przez osoby niepowołane. Wszystkie zobowiązania z tego tytułu bierze na siebie bank. Wydanie nowej karty w miejsce zastrzeżonej najczęściej wiąże się z opłatą, ale łatwiej odżałować te kilka złotych niż 150 euro lub nawet więcej w ramach kary, jeśli masz w zwyczaju noszenie kartki z numerem PIN do karty w portfelu. 10. UPEWNIJ SIĘ, ŻE NIEUŻYWANA KARTA ZOSTANIE ZNISZCZONA Jeśli zdajesz starą kartę w banku, jego pracownik powinien ją pociąć w Twojej obecności. Upewnij się, że zniszczy zarówno jej pasek magnetyczny, jak i chip. Jeśli otrzymasz niezamawianą kartę płatniczą, zniszcz ją w taki sam sposób (chyba że chcesz z niej korzystać) niezależnie od tego, czy wymaga dodatkowej aktywacji. Nie przejmuj się, że karta jest własnością banku. Potraktuj to jak wyrzucanie spamu ze skrzynki pocztowej i w razie czego mów, że nic do Ciebie nie doszło. Tak samo postąp z zastrzeżoną kartą płatniczą, jeśli ją odnajdziesz lub wróci ona do Ciebie w inny sposób.

fot. stevepb

Mam tu na myśli serwisy zakupowe, które umożliwiają zapisanie danych karty w celu przyspieszenia przyszłych zakupów. Taki system stosuje np. Amazon. O ile faktycznie zwalnia nas to z konieczności wklepywania za każdym razem długiego numeru karty, o tyle ewentualne włamanie i kradzież takich danych może skończyć się fatalnie. Takie zdarzenie jest mało prawdopodobne, bo bezpieczeństwa tych informacji strzegą najlepsze systemy, ale jak już wspomniałem – nie ma zabezpieczeń nie do złamania.

9. W RAZIE WĄTPLIWOŚCI ZASTRZEŻ KARTĘ

29


Pieniądze alternatywnie

Grzegorz Jaeger

ZŁOTA

NIE DA SIĘ WYKREOWAĆ

30

fot. Tomasz Woźny

Wiemy, że piękno jest kwestią gustu i każdy może mieć inne jego kryteria. Kiedy jednak mówimy,o wartości, szczególnie w kontekście gospodarki, mamy tendencję do jej obiektywizowania i utożsamiania z ceną. Jednak, chociaż nie ma jednego wyznacznika piękna i jednego kryterium decydującego o wartości przedmiotu, tak utrwaliły się pewne ponadczasowe kanony. W przypadku złota, poza unikalnymi właściwościami,to jego ograniczona ilość odpowiada w dużej mierze za to, że na przestrzeni kilku tysiącleci uznawane było za wartościowe w tak wielu różnych miejscach na świecie.


Pieniądze alternatywnie

WARTOŚĆ A CENA Pierwszą istotną kwestią jest zrozumienie tego, że wartość jest subiektywna, czyli zależy od osobistych preferencji danej osoby. Podobnie jak „piękno jest w oku patrzącego”, tak i wartość jest w umyśle działającego człowieka. Każda osoba będzie inaczej postrzegała wartość danego dobra. Gdyby tak nie było, nie mogłoby dojść do żadnej wymiany, bowiem podczas każdej transakcji jedna strona bardziej ceni to, co może otrzymać od drugiej, a ta druga bardziej ceni to, co może otrzymać od pierwszej. Gdy kupujemy 5-gramową sztabkę złota i płacimy za nią 800 zł, robimy tak dlatego, że te 800 zł przedstawia dla nas mniejszą wartość niż 5 g złota, jakie za nie otrzymaliśmy. Z kolei dla sprzedawcy wartość sztabki była niższa niż 800 zł, w przeciwnym razie nie zdecydowałby się na jej sprzedaż. 800 zł jest po prostu ceną, która ukształtowała się w wyniku subiektywnego wartościowania obu stron. Dlaczego to takie ważne? Sporo ludzi utożsamia wartość z ceną i, niestety, trudno tutaj walczyć o przywrócenie temu pojęciu właściwego znaczenia, ale dobrze mieć świadomość, że wartość, choć często utożsamiana jest z ceną, oznacza jednak coś innego.

W ostatnich latach wielkość rocznego wydobycia złotego kruszcu nie przekraczała 2% dotychczas wydobytego.

W jaki sposób tę różnicę możemy zaobserwować w praktyce? Gdyby spadek ceny oznaczał spadek wartości w 2013 r., gdy cena złota zmalała o 28%, nie mielibyśmy wzrostu popytu na złoto fizyczne. A jednak popyt konsumencki (obejmujący biżuterię, sztabki i monety) wzrósł wtedy o 21%. Pokazuje to, że spadek ceny nie wpłynął negatywnie na postrzeganie wartości złota przez klientów.

wartościowe, jest jego zdolność do „przenoszenia” siły nabywczej w czasie. Ta zdolność bierze się z zastosowania innego prawa ekonomicznego, jakim jest prawo malejącej użyteczności krańcowej. Mówi ono o tym, że korzyść krańcowa, jaką konsument odnosi z konsumpcji każdej kolejnej konsumowanej jednostki danego dobra, jest mniejsza od korzyści krańcowej poprzedniej jednostki tego dobra.

ZŁOTA NIE DA SIĘ WYKREOWAĆ, WALUTY – TAK

Jeśli więc podaż danego dobra rośnie, to zmniejszać się będzie jego użyteczność, a przez to będzie uznawane za mniej wartościowe. W przeciwieństwie do podaży złota podaż znanych nam walut może być stosunkowo łatwo zwiększana. Łatwość ta jest ochoczo wykorzystywana przez tych, którzy – w teorii – mają odpowiadać za stabilność walut.

Skoro wartość zależy od subiektywnych preferencji danej osoby, to dla każdego może zależeć od innych czynników. Część z nich będzie jednak wspólna dla wielu osób. Jednym z głównych czynników wpływających na to, że złoto uznawane jest za

31


Pieniądze alternatywnie

Kiedy zwiększa się ilość pieniądza, wpływa to na ceny w gospodarce. Najpierw rosną one tam, gdzie wędrują nowo utworzone pieniądze.

Najbardziej rozwinięte gospodarki świata stosują obecnie metody znane wcześniej w bananowych republikach. Druk pieniądza odbywa się jednak w bardziej zawoalowany sposób. Używa się do tego banku centralnego, który za nowo wykreowane pieniądze dokonuje zakupu aktywów. Dla przykładu amerykański Fed w programie Quantitative Easing kupował obligacje i papiery wartościowe zabezpieczone hipoteką, które w innym wypadku musiałyby zostać przecenione, by znaleźć nabywcę. Kiedy zwiększa się ilość pieniądza, wpływa to na ceny w gospodarce. W pierwszej kolejności rosną one tam, gdzie wędrują nowo utworzone pieniądze. W największym stopniu korzystają na tym ci, którzy otrzymują je jako pierwsi, czyli banki centralne, następnie banki komercyjne, które z reguły pośredniczą w transakcjach między bankami centralnymi a państwem (kupują obligacje państwowe, wiedząc, że odkupi je od nich bank

centralny), w końcu właśnie państwo, które może się dzięki temu zadłużać bez obawy o brak chętnych na swój dług. W taki sposób pieniądze „rozchodzą się” w gospodarce, powodując wzrosty cen na poszczególnych etapach. Najbardziej pokrzywdzeni są więc ci, którzy znajdują się na końcowych etapach tego schematu. Temu procesowi towarzyszy też obniżenie stóp procentowych, które sprawia, że oszczędzanie w aktywach denominowanych w walutach nie przynosi większych zysków (np. lokaty bankowe), a obarczone jest dużym ryzykiem znacznego spadku ich siły nabywczej, kiedy wykreowane pieniądze „rozleją się” po gospodarce. Nie stanowi to dobrej motywacji do oszczędzania, a wręcz przeciwnie – promuje konsumpcję i zadłużanie się. W przeciwieństwie do papierowych walut ilość złota zwiększa się w niewielkim stopniu. W ostatnich latach wielkość rocznego wydobycia tego kruszcu nie przekraczała 2% dotychczas wydobytego. Taka stabilna ilość złota pozwala na utrzymanie jego siły nabywczej na podobnym poziomie. W przyszłości ten wzrost ilości zapowiada się jeszcze mniejszy. Liczba nowo rozpoznanych złóż kruszcu z roku na rok maleje. W ciągu ostatnich 24 lat kopalnie odkryły ok. 51 tys. t złota w 217 złożach, z czego jednak 33 tys. t odkryto w latach 90., a 18 tys. t w pierwszej dekadzie XXI wieku.

fot. Tomasz Woźny

32


Pieniądze alternatywnie

Jan Mazurek

INWESTYCJE

fot. confused_me

W SAMOCHODY KLASYCZNE

Spadek zaufania do inwestycji w tradycyjne instrumenty finansowe przyczynił się do zainteresowania aktywami alternatywnymi, do których należą także dobra luksusowe.

Na świecie przybywa ludzi zamożnych, rośnie wartość zgromadzonego przez nich majątku. Zwiększa się więc popyt na dobra luksusowe, takie jak dzieła sztuki, antyki, złoto, kamienie szlachetne, a także produkty dawnej motoryzacji – samochody klasyczne. Za samochód klasyczny uważa się taki, który ma co najmniej 30 lat. Zakup zabytkowego auta stanowi nie tylko inwestycję kapitałową, lecz również ma wydźwięk prestiżowy. Rynkiem klasycznych samochodów rządzą prawa popytu i podaży, a te są ograniczone do tego, co wyprodukowano w przeszłości. Samochodów sprzed

kilkudziesięciu lat nie przybędzie, więc potencjał wzrostu ich cen jest duży. Inwestycje w samochody z minionej epoki mają już ugruntowaną pozycję na rynkach zagranicznych, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Pasjonatów dawnej motoryzacji przybywa również w Polsce. Na ceny klasycznych samochodów mają wpływ czynniki inne niż te, od których zależą kursy akcji na giełdzie. Koniunktura na rynkach kapitałowych nie ma istotnego wpływu na wyceny aut.

33


Pieniądze alternatywnie

Inwestowanie w samochody klasyczne może być nie tylko dochodowe, lecz również dawać sporo satysfakcji i radości. W przeciwieństwie do instrumentów finansowych inwestor posiada aktywa w formie fizycznej, analogicznie do kolekcjonowania złotych sztabek lub monet – może nim jeździć, imponować innym i cieszyć oko. Praktycznie wiele samochodów może stać się przedmiotem zainteresowania koneserów, lecz największą uwagę przykuwają takie marki, jak: Aston Martin, Bentley, BMW, Bugatti, Ferrari, Ford, Jaguar, Maybach, Mercedes, Rolls-Royce i Porsche. W Polsce pasjonaci kupują też relikty z epoki komunizmu, np.: warszawy, syreny, wołgi, a także trabanty. ZYSKOWNA INWESTYCJA Inwestycja w samochód klasyczny może przynieść dochody z dwóch źródeł. Pierwsze stanowi zysk kapitałowy wynikający ze wzrostu wartości rynkowej pojazdu. Ten zależy od takich czynników, jak: marka, wiek, stan techniczny, unikalność, liczba dostępnych egzemplarzy, jak również popyt na dany model, a ten może zależeć od mody. Na popyt ma też wpływ sytuacja makroekonomiczna, która rzutuje na poziom zamożności społeczeństwa. Wartość auta może być wyższa, gdy użytkowała go znana

34

osobistość – artysta, polityk lub głowa państwa. Drugim sposobem zarabiania na samochodach klasycznych jest ich wynajem, np.: do ślubu, na przejażdżkę, pokaz, na potrzeby kręconego filmu lub udział w wydarzeniu artystycznym. Za wynajęcie do ślubu na cztery godziny starej warszawy m20 w jednym z poznańskich salonów pan młody musi zapłacić 800 zł, a za taki sam przejazd cadillakiem sedanem – 1,3 tys. złotych. WARTOŚĆ LUKSUSU Ceny klasycznych aut rosną i nie są skorelowane z notowaniami papierów wartościowych na giełdach. Samochody bardzo drogie należą do dóbr luksusowych, zatem w trudnych czasach, kiedy nawet zamożni tracą spore części swoich fortun, popyt na takie dobra może się zmniejszyć, a ich ceny mogą ulec większej korekcie niż tańszych pojazdów. Publikowany przez amerykańską firmę ubezpieczeniową Hagerty indeks cen 25 najbardziej poszukiwanych marek klasycznych samochodów, „Hagerty’s Cars That Matter »Blue Chip« Index” wzrósł o 350% w okresie od 2007 do 2015 roku. W tym czasie indeks cen aut marki Ferrari, najwyżej wycenianej marki wśród klasycznych aut z lat 1950-70, wzrósł o 600%. Należy dodać, że po


Pieniądze alternatywnie

wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. miała miejsce krótkotrwała korekta cen starych ferrari o 25%, po czym indeks kontynuuje wzrosty do chwili obecnej. Średnia cena samochodu wchodzącego w skład tego indeksu wynosi obecnie 5,6 mln dolarów wobec 0,8 mln w 2007 roku. Najdroższy z nich, ferrari 250 LM, rocznik 1963, jest wyceniany na 17,7 mln dolarów, a jeszcze w 2013 r. kosztował połowę tej kwoty. Wysokie tempo wzrostu odnotowały też niemieckie powojenne klasyki – odpowiadający im indeks „Hagerty Price Guide Index of German Cars” wzrósł w ciągu ostatnich 9 lat o ponad 300%. Za mercedesa-benza 300 SL zapłacono 1,75 mln dolarów. Wolniej wzrastały indeksy cen samochodów brytyjskich, amerykańskich, a także tych najtańszych, w cenie poniżej 30 tys. dolarów. KLASYCZNE SAMOCHODY A ZŁOTO

Zakup zabytkowego auta stanowi formę dywersyfikacji portfela inwestycyjnego. Przez to można zmniejszyć jego wrażliwość na zmiany koniunktury na rynku akcji.

Inwestycje w zabytkowe samochody mają dużo wspólnego z kupowaniem złotych lub srebrnych monet kolekcjonerskich. W obu przypadkach aktywo jest w formie materialnej, co oznacza, że można nim dowolnie dysponować i to w każdych okolicznościach. Jednak płynność tego kruszcu jest zdecydowanie wyższa niż klasycznych samochodów.

fot. Noel_Bauza

Przeznaczenie części kapitału na zakup zabytkowego auta stanowi formę dywersyfikacji portfela inwestycyjnego. Przez to można zmniejszyć jego wrażliwość na zmiany koniunktury na rynku akcji. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że rynek klasycznych aut jest stosunkowo mało płynny, zatem inwestycje w te cacka są odpowiednie tylko dla osób, które są w stanie zamrozić kapitał na

dłuższy okres. Zakup klasycznego samochodu wymaga specjalistycznej wiedzy o danym modelu, więc warto skorzystać z pomocy rzeczoznawcy. Podejmując decyzję inwestycyjną, należy uwzględnić inflację, ubezpieczenie, garażowanie, remonty, konserwację, a także utracone korzyści, jakie mógłby przynieść kapitał, gdyby był inaczej zainwestowany lub ulokowany w banku.

35


Pieniądze alternatywnie

Jan Mazurek

DYWERSYFIKACJA Sztuka inwestowania polega na optymalnym doborze składników portfela, tak aby osiągnąć zakładany zysk przy akceptowalnym poziomie ryzyka.

fot. wilhei

36


Pieniądze alternatywnie

Cel ten można zrealizować, dokonując racjonalnej dywersyfikacji, czyli doborze do portfela inwestycyjnego odpowiednich aktywów wielu klas o zróżnicowanym charakterze rynkowym. Dzięki temu zmniejsza się wrażliwość portfela na wahania koniunktury rynkowej, co pozwala ograniczyć ryzyko inwestycyjne. Ten sposób inwestowania jest przedmiotem analizy portfelowej. W prawidłowo zdywersyfikowanym portfelu strata poniesiona na jednym aktywie zostaje zrekompensowana w całości lub w części zyskiem na innych aktywach. Nowoczesne metody dywersyfikacji są oparte na modelu Markowitza, gdzie dobór aktywów jest przeprowadzany w oparciu o: stopy zwrotu, ryzyka mierzone odchyleniem standardowym, korelacje zmian stóp zwrotu. Stopy zwrotu są określane na podstawie zmian cen historycznych za wybrany okres. Miarą ryzyka jest odchylenie standardowe tych stóp. Korelacja oznacza siłę powiązań stóp zwrotu dwóch różnych aktywów w danym okresie, a jej miarą jest współczynnik Pearsona. Przyjmuje on wartości z przedziału <-1;+1>. DODATNIA I UJEMNA KORELACJA Dodatnia korelacja oznacza, że wzrostowi stopy zwrotu z jednego aktywa towarzyszy wzrost stopy zwrotu z drugiego aktywa. Im wyższy wskaźnik korelacji, tym większa zgodność zmian cen. Ujemna korelacja występuje wtedy, gdy wzrostowi ceny jednego aktywa towarzyszy spadek ceny drugiego aktywa. Zerowa korelacja ma miejsce, kiedy stopy zwrotu nie są ze sobą powiązane. Dodatnia korelacja występuje często podczas hossy lub bessy na rynku akcji. W pierwszym przypadku, kiedy inwestorzy dają się ponieść entuzjazmowi

i kupują coraz więcej akcji. Natomiast w drugim wtedy, gdy inwestorzy w panice je wysprzedają. Ujemną lub niską korelacją charakteryzują się aktywa należące do różnych klas, a na ich wycenę mają wpływ odmienne czynniki. W oparciu o takie aktywa buduje się dobrze zdywersyfikowany portfel. Im niższa korelacja jego składników, tym większe korzyści z dywersyfikacji przejawiające się w obniżonym ryzyku inwestycyjnym, bez znaczącego spadku stopy zwrotu całego portfela.

Konstruując zdywersyfikowany portfel, należy mieć też na względzie liczbę aktywów. Praktyka pokazała, że największe korzyści z dywersyfikacji osiągane są do 15 składników portfela.

BUDOWANIE ZDYWERSYFIKOWANEGO PORTFELA INWESTYCYJNEO Zatem budując portfel, należy dobierać aktywa należące do różnych klas, których ceny są niezależne lub na ten sam czynnik reagują odmiennie. Określane są one mianem alternatywnych, a należą do nich m.in.: fundusze hedgingowe, fundusze aktywów niepublicznych (private equity), nieruchomości, produkty strukturyzowane, złoto, srebro, dzieła sztuki, wino, whisky, stare auta, a także zbiory kolekcjonerskie. Konstruując zdywersyfikowany portfel, należy mieć też na względzie liczbę aktywów. Praktyka pokazała, że największe korzyści z dywersyfikacji osiągane są do 15 składników portfela. Zatem nie opłaca się przekraczać tej granicy, bowiem rosną koszty

37


Pieniądze alternatywnie

transakcyjne oraz pracochłonność przeprowadzenia analiz inwestycyjnych. Dla określenia optymalnego składu portfela z wykorzystaniem modelu Markowitza służą algorytmy matematyczne, które pozwalają na obliczenie liczby i udziałów poszczególnych aktywów. Przy tworzeniu zdywersyfikowanego portfela zakłada się, że w przyszłości relacje pomiędzy notowaniami poszczególnych aktywów będą podobne, co jest słabą stroną analizy portfelowej. Nie ma bowiem pewności, że w przyszłości przebieg zmian cen wybranych aktywów będzie taki sam, jak w przeszłości. MATRYCA KORELACJI Korelacje stóp zwrotu dla wybranych aktywów w różnych okresach przedstawia poniższa matryca korelacji. Jak widać, wysoką korelacją

KRÓTKI OKRES

charakteryzują się zmiany cen złota i srebra, a także NYSE ARCA Gold Bugs Index (HUI), obejmującego notowania akcji największych producentów złota na amerykańskiej giełdzie NYSE. Wysoko ujemnie skorelowane są notowania złota oraz dolara amerykańskiego. Im słabszy dolar, tym droższe złoto, i odwrotnie. Bazując na danych zawartych w matrycy korelacji, w oparciu o model matematyczny Markowitza, poprzez umiejętny dobór odpowiednich udziałów aktywów można zbudować optymalny portfel o określonej stopie zwrotu i ryzyku inwestycyjnym. Nie ma sensu inwestować jednocześnie w aktywa, których ceny są dodatnio wysoko skorelowane. Przykładowy portfel może zawierać akcje spółek giełdowych, obligacje korporacyjne lub skarbowe, złoto oraz nieruchomości. Tylko tak postępując, hołdujemy mądremu powiedzeniu: „Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego kosza”.

ŚREDNI OKRES

DŁUGI OKRES

10

30

90

250

750

1500

Złoto/Srebro

0,64

0,94

0,91

0,91

0,99

0,89

Złoto/USD

-0,72

-0,76

-0,32

-0,56

-0,56

-0,34

Zoto/S&P

-0,27

-0,42

0,09

-0,54

-0,9

-0,14

Srebro/USD

-0,18

-0,83

-0,36

-0,67

-0,61

-0,54

Srebro/S&P

0,42

-0,4

0,19

-0,57

-0,92

-0,33

HUI/USD

-0,6

-0,75

-0,31

-0,65

-0,56

-0,68

HUI/S&P

-0,1

-0,41

0,12

-0,56

-0,89

-0,84

HUI/Złoto

0,96

0,99

0,96

0,93

0,99

0,52

CDNX/USD

-0,31

-0,78

-0,4

-0,9

-0,81

-0,69

CDNX/S&P

0,36

-0,31

0,19

-0,69

-0,9

-0,71

CDNX/Złoto

0,5

0,96

0,95

0,62

0,91

0,39

0,62

0,97

0,97

0,8

0,93

0,91

CDNX/HUI

38

źródło danych: ajediam.com

KORELACJA


Pieniądze alternatywnie

Grzegorz Jaeger

CO DAJE LOKATA

W ZŁOTO?

fot. mat. pras. Rand Refinery

Złoto funkcjonuje jako lokata kapitału już od kilku tysięcy lat. Zostało uznane za wartościowe w różnych miejscach świata, kulturach, a także okresach historycznych. Działo się tak, ponieważ zarówno dawniej, jak i dziś dawało ono i wciąż daje jego posiadaczom szereg korzyści.

OCHRONA PRZED INFLACJĄ O złocie mówi się często, że przenosi wartość pieniądza w czasie, dzięki czemu chroni siłę nabywczą naszych portfeli. Zawdzięcza to stabilnej ilości dostępnego na rynku kruszcu. Jego podaż zwiększa się corocznie o niecałe 2%, a przyrost ten z roku na rok jest coraz mniejszy, gdyż maleje liczba dostępnych złóż, zaś w wielu miejscach wydobycie kolejnych ton kruszcu wiąże się z coraz większymi kosztami. W odróżnieniu od złota ilość pieniądza w gospodarce zwiększa się znacznie szybciej. Najszerszy agregat M3

(główna miara ilości pieniądza) od grudnia 1996 roku zwiększył się w Polsce siedmiokrotnie, co oznacza, że średniorocznie urósł o prawie 11%. Nie pozostało to bez wpływu na ceny produktów. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych zwiększał się w tym samym czasie średnio o 5,3% rocznie. PŁYNNOŚĆ Dobra lokata kapitału powinna dawać jego posiadaczowi możliwość jej spieniężenia bez zbędnego oczekiwania. W przypadku sprzedaży

39


Pieniądze alternatywnie

mniejszych ilości złota gotówkę możemy otrzymać od ręki po trwającym kilka minut procesie weryfikacji autentyczności produktu. W przypadku produktów o gramaturze większej niż 100 g weryfikacja i wypłata pieniędzy potrwa maksymalnie kilka dni. MOBILNOŚĆ Duża koncentracja kapitału w niewielkiej objętościowo sztabce lub monecie pozwala na przenoszenie sporej wartości majątku. Złoto w formie najpopularniejszych monet i sztabek najbardziej renomowanych producentów będzie rozpoznawalne w każdym miejscu na świecie, gdzie prowadzony jest obrót tym kruszcem. Monety mają jeszcze jedną zaletę: dzięki temu, że są legalnym środkiem płatniczym, przy deklarowaniu przewożonych przez granicę wartości możemy brać pod uwagę ich wartość nominalną, która jest znacznie niższa niż wartość rynkowa (warto zapoznać się wcześniej z przepisami celnymi obowiązującymi na danej granicy). BRAK ZBĘDNYCH FORMALNOŚCI Zakup złota wiąże się z taką samą liczbą formalności,

co zakup bułki w sklepie – tzn. płacimy i zabieramy towar. Można oczywiście złożyć zamówienie i odebrać złoto w późniejszym terminie, dzięki czemu zapłaci się niższą cenę. Należy wtedy podać swoje dane, które pozwolą później zidentyfikować osobę odbierającą towar. Przy sprzedaży złota w formie monet lub sztabek wymogiem formalnym jest podpisanie umowy kupna-sprzedaży. BRAK OBCIĄŻEŃ PODATKOWYCH Na podstawie art. 122 Ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług zwolnione z płacenia VAT-u jest złoto inwestycyjne, czyli to w formie sztabek o próbie minimum 995, oraz monety o próbie minimum 900, wybite po 1800 r., które są lub były obowiązującymi środkiem płatniczym w kraju pochodzenia i sprzedawane są po cenie nieprzekraczającej wartości rynkowej zawartego w monecie kruszcu w ilości 80%. Podatek dochodowy należałoby zapłacić jedynie w przypadku odsprzedaży złota w ciągu sześciu miesięcy od ostatniego dnia miesiąca, w którym nastąpił jego zakup. Zakup złota w postaci

Zakup złota wiąże się z taką samą liczbą formalności, co zakup bułki w sklepie – tzn. płacimy i zabieramy towar.

„ fot. mat. pras.

40


fot. Tomasz Woźny

Pieniądze alternatywnie

fizycznego kruszcu (w odróżnieniu od papierów wartościowych opartych o złoto) nie podlega też podatkowi od zysków kapitałowych. OCHRONA PRZED KRYZYSAMI GOSPODARCZYMI Złoto postrzegane jest jako bezpieczna przystań na czasy kryzysów gospodarczych i politycznych. Pozwala bowiem uniknąć negatywnych konsekwencji, jakie spotykają majątek denominowany w walucie gospodarki dotkniętej zawirowaniami. ANONIMOWOŚĆ Lokata kapitału w ten kruszec daje możliwość zachowania anonimowości. Zakupy nieprzekraczające

kwoty 15 tys. euro nie wymagają rejestracji i przekazania dotyczących jej informacji Generalnemu Inspektorowi Informacji Finansowej. Wynika to z Ustawy o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych lub nieujawnionych źródeł. ESTETYKA Na końcu warto również wspomnieć o walorach estetycznych. Dla wielu osób wyroby ze złota są po prostu piękne. I nie chodzi tu jedynie o biżuterię, ale również o monety, których sposób wykonania przyciąga wzrok i cieszy oko. Sztabki lub monety mogą być wyjątkowym prezentem na różne okazje, stanowiąc połączenie piękna z użytecznością.

41


Pieniądze alternatywnie

Jan Mazurek

INWESTOWANIE

W DIAMENTY Od zarania dziejów moc zawarta w diamentach wzbudzała ludzkie emocje i żądze. Do dziś ulegamy ich wyjątkowej urodzie. Stanowią one również cenne aktywo inwestycyjne.

fot. EWAR

42


Pieniądze alternatywnie

Diament to najcenniejszy kamień szlachetny. Jedynie doświadczony szlifierz potrafi nadać mu taki kształt, aby wnikające do jego wnętrza światło po odbiciu się od ścian mogło zostać wyemitowane w wiązce pełnej refleksów i barw. Oszlifowany diament o odpowiedniej liczbie faset to brylant. W ciągu ostatnich 55 lat ceny tych cudów natury wzrosły ponad 10 razy. Średnia roczna stopa wzrostu wyniosła około 15%. Na początku lat 60. ubiegłego stulecia przeciętne ceny hurtowe brylantów (przezroczyste, idealnie czyste, szlif okrągły) kształtowały się na poziomie 2,7 tys. dolarów za karat, natomiast w 2013 r. sięgnęły 28,4 tys. dolarów. Przewiduje się, że w tym roku średnia cena brylantów wyniesie 29,6 tys. dolarów. O ich wartości decydują cztery czynniki: masa, barwa, czystość i szlif, określane w skrócie mianem „4C” (carat, colour, clarity, cut). CARAT Wielkość brylantu ma istotne znaczenie dla jego wyceny, która nie zmienia się liniowo. Na przykład cena brylantu o masie 0,5 karatów (1 karat = 0,200 g), bezbarwnego (D), średnio czystego (VVS1) i ze szlifem okrągłym wynosi 2,4 tys. dolarów, co oznacza, że cena jednostkowa za karat wynosi 4,8 tys. dolarów. Dla porównania: cena brylantu o takich samych cechach, lecz o masie 1 karata, kształtuje się już na poziomie 12 tys. dolarów (www.washingtondiamond.com).

(rozpoczynając od najczystszego): FL, IF, VVS1, VVS2, VS1, VS2, SI1, SI2, I1, I2, I3. Im diament jest czystszy, tym jego cena jest wyższa. CUT Surowe diamenty podlegają obróbce, polegającej na ich cięciu i szlifowaniu. Najpiękniejszy i najdroższy jest szlif okrągły (brylantowy). Inne popularne szlify to: marquise, oval, emerald, pear shape i princess.

Ceny diamentów i wyrobów z nich systematycznie wzrastają. Jest to skutek rosnącego popytu ze strony przemysłu jubilerskiego, wyczerpywania naturalnych zasobów i rosnących kosztów produkcji.

Najwyższej jakości diamenty pochodzą z Angoli, Namibii i Rosji. Piękne kamienie pochodzą również z Południowej Afryki, Botswany, Chin i Sierra Leone.

CLARITY

Ceny diamentów i wyrobów z nich systematycznie wzrastają. Jest to skutek rosnącego popytu ze strony przemysłu jubilerskiego, wyczerpywania naturalnych zasobów i rosnących kosztów produkcji. Wzrostowi cen sprzyja też spadek zaufania do pieniędzy. Zakup diamentów można uznać za inwestycję alternatywną wobec papierów wartościowych. Diamenty podobnie jak złoto stanowią bezpieczną przystań dla pieniędzy, której zalety ujawniają się w trudnych czasach. Ich wartość jest ponadnarodowa, w przeciwieństwie do akcji, obligacji czy walut.

Idealnie czyste diamenty są w przyrodzie rzadkością. Czystość tych kamieni oznacza się symbolami

Większość centrów przerobu i handlu diamentami znajduje się w Belgii, Izraelu, Indiach i USA (Nowy

COLOUR Kolory brylantów są oznaczane literami alfabetu od D do Z, rozpoczynając od bezbarwnej do największego nasycenia kolorem żółtym. Najcenniejsze są brylanty bezbarwne.

43


Pieniądze alternatywnie

Jork). Światową stolicą przerobu diamentów jest Antwerpia, gdzie szlifuje się ponad połowę wszystkich diamentów świata. Aby jednak stać się posiadaczem brylantu, niekoniecznie trzeba od razu jechać do Belgii. Polski inwestor może kupić najlepszej jakości brylanty w Mennicy Wrocławskiej. Taka transakcja jest pozbawiona ryzyka, bowiem oferowane

44

kamienie pochodzą od zaufanych dostawców. Każdy sprzedawany w Mennicy Wrocławskiej brylant ma certyfikat autentyczności nadawany przez instytucję certyfikującą. Brylanty to nie tylko bezpieczna lokata kapitału na długie lata. Można je oprawić w biżuterię i nie stracą na wartości, bowiem ozdoba ta jest ponadczasowa i ponadnarodowa.


Poleca Najlepsze gry ekonomiczne:

Wysokie Napięcie

Agricola

Mombasa

Gra w której jako właściciele sieci

Wielkrotnie

elektrownii staramy się dostarczać

ekonomiczna w której zarządzamy

kupujących

prąd do jak największej liczby

farmą.

handlowych w czterech afrykańskich

domów.

zagospodaruje swój teren wygrywa.

Gracz

nagradzana który

gra

najlepiej

W grze wcielamy się w inwestorów, udziały

kompanii

miastach. Kto zarobi najwięcej?

Odwiedź nas we Wrocławiu: DH Astra stoisko nr 139 ul. Horbaczewskiego 4-6

Magnolia Park, parter koło fontanny ul. Legnicka 58

Kino Nowe Horyzonty ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21

pn.-sob.: 9:00-21:00

codziennie: 9:00-21:00

pn.-pt.: 15:30-21:00

godziny otwarcia:

niedz.: 10:00-16:00

Odwiedź nas online!

www.planszoweczka.pl

godziny otwarcia:

zadzoń: 792301796 napisz: biuro@planszoweczka.pl

godziny otwarcia:

sob.: 12:00-21:00

facebook.com/Planszoweczka


Pieniądze po godzinach

Marcin Lenar

ZŁOTE MIASTO

DUBAJ

Złote miasta mogą kojarzyć się ze znaną hiszpańską bajką, legendami z odległych stron świata lub po prostu zamierzchłą przeszłością. Pierwsze z nich opisywane w naszym nowym cyklu o swojej przeszłości raczej już zapomniało. Za to z legendą i bajką ma bardzo dużo wspólnego. Zapraszamy do prawdziwego Złotego Miasta.

fot. bir

46


Pieniądze po godzinach

WITAJCIE W DUBAJU

ODCHUDZANIE NA WAGĘ ZŁOTA

W Dubaju złoto widać w zasadzie wszędzie. Już na lotnisku wita nas automat ze sztabkami złota, przystanki tramwajowe i stacje metra, które mają pozłacane elementy lub wręcz całe są w złotym kolorze. Przysłowiowe „złote klamki” w Dubaju także potraktowano całkiem serio.

W Dubaju złoto jest codziennością także w innych wymiarach niż handel. Rząd emiratu chętnie organizuje kampanie społeczne ze złotem w tle. Aby zachęcić mieszkańców Dubaju do korzystania z komunikacji miejskiej, władze postanowiły rozdawać kruszec wszystkim, którzy zrezygnują z poruszania się samochodem.

– Znajomy fotograf opowiadał, że robił sesję zdjęciową w hotelu, który złote miał nie tylko klamki, ale i drzwi czy windy, nie mówiąc o zdobieniu ścian i sufitów – opowiada Marek, Polak pracujący w Emiratach. Te wrażenia potwierdza Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Mennicy Wrocławskiej, firmie, która handluje tym szlachetnym kruszcem w Polsce: – Złoto doskonale pasuje do przepychu, który widać na pierwszy rzut oka w Dubaju. Jak podkreśla nasz rozmówca, prawdziwego zawrotu głowy można się jednak nabawić na słynnym dubajskim złotym targu – Gold Souk. – Z punktu widzenia turysty to złote serce tego miasta. Tam odbywa się handel złotem we wszelkiej postaci, choć najczęściej jest to biżuteria. Przy czym na targu oferuje się głównie 22- lub 24-karatową biżuterię, czyli wykonaną z czystego złota – opowiada Michał Tekliński. Turystów i handlarzy sprowadzają na złoty targ przede wszystkim ceny. – Prawdopodobnie to miejsce z najtańszym złotem na świecie. Bazową ceną jest tamtejszy kurs złota na wagę, do którego sprzedawca dolicza marżę. A właśnie na niej kupujący mogą utargować najwięcej – dodaje Tekliński. – Dla wielu osób, które odwiedzają Dubaj, Gold Souk to po prostu atrakcja turystyczna. Wiąże się z nim wiele opowieści o początkach fortun, a handel złotem wygląda podobnie jak ten na pobliskim targu przypraw – przekonuje Marek.

Złoto doskonale pasuje do przepychu, który widać na pierwszy rzut oka w Dubaju.

Podobną akcję przeprowadzono w ramach promocji zdrowego trybu życia. Wielu mieszkańców Dubaju ma problemy z otyłością, dlatego władze postanowiły płacić im złotem za zrzucane kilogramy. Konkretnie 2 g złota za każdy kilogram dla każdego, kto schudnie co najmniej 5 kilo. W ten sposób do mieszkańców Dubaju trafiło blisko 17 kg kruszcu. ZAPACH ZŁOTA Wiele osób odwiedzających Dubaj nie zdaje sobie jednak sprawy, że złoto w tym mieście to coś znacznie więcej niż jeden targ, „złote klamki” i hojne władze. Szacuje się, że przez Dubaj przechodzi 40% światowego handlu fizycznym kruszcem. Głównym odbiorcą detalicznym i hurtowym złota z emiratów są Indie. Szczytem handlowej gorączki złota w Dubaju jest coroczny Dubai Shopping Fest, który odwiedza blisko 5 mln osób zostawiających w emiracie ponad 12 mld zł w ciągu jednego miesiąca. Kruszec ten to jeden z najchętniej kupowanych towarów podczas festiwalu. Oprócz starej części, na której sprzedaje się głównie biżuterię, Gold Souk to też nowy targ. Miejsce,

47


Pieniądze po godzinach

gdzie odbywają się duże transakcje i kwitnie handel hurtowy biżuterią, sztabkami i monetami. – Przy nowej części Gold Souk funkcjonuje mnóstwo minirafinerii złota. Handel i przetapianie dużych ilości kruszcu odbywa się bardzo szybko i na ogromną skalę. To miejsce ma też charakterystyczny zapach. Ponoć tak właśnie pachnie przetapiane złoto – opowiada Michał Tekliński. GOLDEN ZONE Gold Souk ze swoją starą i nową częścią to element większej całości. W przeciwieństwie do sąsiedniego Abu Zabi sukces Dubaju nie jest bezpośrednio ufundowany przez ropę naftową. Dubaj to przede wszystkim miejsce, gdzie odbywa się nieskrępowany handel. Całe miasto utkane jest strefami wolnych transakcji, w których praktycznie nie obowiązują podatki. Jedną z nich jest strefa należąca do Dubai Multi Commodities Centre (DMCC), organizacji zrzeszającej handlarzy i producentów złota. To cała dzielnica miasta, szczelnie utkana wieżowcami i magazynami, i to w niej właśnie znajduje się Gold Souk. – Ponoć strefa DMCC została zbudowana w 10 lat. Jej twórcami byli ludzie, którzy zaczynali od sprzedaży złota na targu – tak „złoty sen” Dubaju

opisuje nasz rozmówca z Mennicy Wrocławskiej. – Dziś DMCC ma ambicje stać się drugą LBMA (London Bullion Market Association – najważniejsze na świecie zrzeszenie producentów złota – przyp. red.) – dodaje Michał Tekliński. RAFINERIA BEZ ROPY W 2013 r. wartość handlu złotem w Dubaju przekroczyła 75 mld dolarów. Do niedawna to nowe, światowe centrum tego kruszcu zmagało się z jednym problemem – mianowicie z niskim poziomem własnej produkcji. Wydajność rafinerii z strefie DMCC była bardzo mała. Postanowił temu zaradzić Munir al-Kaloti, założyciel Kaloti Precious Metals, który zaczynał jako sprzedawca jedzenia. Jego firma w krótkim czasie stała się jednym z liderów handlu złotem w Dubaju z obrotem o wartości 30 mld dolarów. Dziś, kosztem 60 mln dolarów, na pustyni buduje jedną z największych rafinerii tego kruszcu na świecie. Dzięki tej inwestycji zdolności produkcyjne całych ZEA wzrosną trzykrotnie. Michał Tekliński: – Według Kaloti nowa rafineria będzie zdolna do przetopienia nawet 1,5 t złota dziennie. Ilość kruszcu przetapianego na polskim rynku sięga 7 t rocznie.

fot. Charly-G

48


Pieniądze po godzinach

Bartosz Adamiak

PRZEGLĄD MONET

DLA MAŁYCH I DUŻYCH CHŁOPCÓW

fot. dagon_

Monety nie muszą być nudne. Oczywiście nawet prozaiczny srebrny orzeł amerykański mami swym blaskiem i sprawia, że możemy przyglądać mu się godzinami. Istnieje jednak na rynku całkiem sporo monet, które mogą wzbudzić jednakowy, gargantuiczny entuzjazm zarówno u tatuśków, jak i u ich synów.

GWIEZDNE WOJNY W 2011 roku firma New Zealand Mint wyemitowała dwa kolekcjonerskie sety srebrnych monet z motywami z „Gwiezdnych wojen”. Oba składały się z czterech jednouncjówek. Jeden z setów odpowiadał Jedi, zaś drugi ciemnej stronie Mocy. Zestawy zapakowane były w adekwatne opakowania. Pudełko jasnej strony Mocy wyglądało jak statek Hana Solo – Sokół Millenium – i mieściło takie oto monety: Obi-Wan i Yoda, Luke i Leia, Han Solo i Chewbacca oraz C3PO i R2D2. Pudło w kształcie hełmu Lorda

Vadera mieściło monety: Imperatora, Dartha Vadera, Gwiazdy Śmierci oraz szturmowca Imperium. Pojawienie się tych zestawów odbiło się szerokim echem wśród fanów filmowej sagi i w kolejnym roku New Zealand Mint wypuściło następną serię poświęconą postaciom z trzech pierwszych części sagi. Monety te można obecnie kupić jedynie z drugiej ręki m.in. na eBayu. W grudniu 2015 r. New Zealand Mint wypuściło dwie nowe serie: „Star Wars Classic” (Han Solo, Darth Vader) oraz „The Force Awakens” (Rey, Kylo Ren i kapitan Phasma). Zapewne premiera

49


Pieniądze po godzinach

filmu „Rogue One” przyniesie kolejną serię monet ze świata „Gwiezdnych wojen”. STAR TREK Aktualnie najpopularniejszą serią związaną ze „Star Trekiem” jest ta emitowana przez Perth Mint. Nakłady monet są stosunkowo niewielkie – po 5 tys. sztuk w małych pudełkach oraz po 1,5 tys. setów (dwie uncjowe monety + transporter). Zestawy zwykle składają się z postaci kapitana i wizerunku jego okrętu. I tak mamy: Jamesa T. Kirka i statek USS Enterprise, Jeana-Luca Picarda i USS Enterprise, Benjamina Sisko i Deep Space Nine. Nie jest to jednak jedyna seria inspirowana kultowym serialem. W latach 1995-1996 brytyjska Pobjoy Mint wyemitowała na zlecenie Banku Liberii serię sześciu srebrnych monet z motywami ze „Star Treka”. Ich nakłady wynosiły po 25 tys. egzemplarzy, jednak dziś już stanowią niezwykłą rzadkość. Zważywszy na kurs srebra dla osób, które kupiły te monety w połowie lat 90., z pewnością była to opłacalna inwestycja.

ZOMBUCKSY – WALUTA APOKALIPSY Mennica Provident Metals z Dallas w USA wypuściła do sprzedaży medale (nie są one prawnym środkiem płatniczym) ze srebra o wadze 1 uncji, które stanowią zzombifikowaną wersję znanych amerykańskich monet. Nazwy są adekwatne do tematu: umierający orzeł, zaszlachtowany dolar, głodna Liberty czy ZomBuff (połączenie słów zombie i buffalo – bizon). Monety mają wybite daty 2017-2019. Kolejny smaczek to umieszczony na awersie symbol zagrożenia biologicznego, często wiązany z tematyką zombie. Ze względu na nieograniczony nakład medale prawdopodobnie nie nabędą wartości kolekcjonerskiej, jednak jest to srebro próby 999 o wadze 1 uncji, zatem mogą stanowić inwestycję na ciężkie czasy. Jak sugeruje producent – na czasy zombie apokalipsy. UNIWERSUM DC COMICS W monetach z postaciami z DC Comics

fot. mat. pras. NZ Mint

50


Pieniądze po godzinach

wyspecjalizowała się Royal Canadian Mint. W ostatnich latach wyemitowali oni kilka monet z Supermanem. Na dniach do sprzedaży trafiła seria czterech półuncjowych monet, dwie z Supermanem i dwie z Supergirl. Każda z nich przedstawia jakąś uniwersalną wartość lub cechę: Jedność, Siła, Dziedzictwo oraz Rękawica. Z okazji 75. urodzin Batmana w 2014 roku amerykańska Sunshine Minting wyemitowała srebrną dwuuncjową monetę z tym bohaterem. Szczególną cechą tego „pieniądza”, a właściwie jego w połączeniu z opakowaniem, było wykorzystanie przez producenta rzeczywistości rozszerzonej. Używając urządzenia mobilnego z kamerą i dostępem do internetu (tablet, telefon), można było uruchomić na ekranie trójwymiarową makietę Batmana oraz zrobić sobie z nim selfie.

– Hulkiem, Ironmanem, Kapitanem Ameryką i Thorem. I tym razem producent przygotował coś specjalnego: zestaw jako całość zakrawa na miano arcydzieła. Każda moneta zapakowana jest w osobne blaszane pudełko z rysunkami przedstawiającymi bohatera. Ponadto każde opakowanie ma swoje miejsce w jeszcze większej skrzyneczce, która może służyć zarówno do transportowania monet, jak również do eleganckiej ekspozycji. Dwa lata wcześniej, w podobnej blaszanej puszce, Sunshine Minting wypuściło monetę ze Spider-manem. Okazją była 50. rocznica wykreowania postaci tego superbohatera. Nakład wynosił zaledwie 5 tys. egzemplarzy.

UNIWERSUM MARVELA

fot. mat. pras. Perth Mint

W 2014 roku Sunshine Minting wyemitowało serię monet z bohaterami komiksów o Avengersach

51


Pieniądze po godzinach

Bartosz Adamiak

SREBRNA

KOOKABURRA Kookaburra zawsze należała do monet odrobinę droższych. Jest to jednouncjowa srebrna bulionówka, podobnie jak amerykański orzeł czy wiedeńscy filharmonicy. Wyróżnia ją tylko jeden szczegół: co roku wzór na rewersie jest inny. fot. GingerKelly

Perth Mint założyło sobie w 1990 r., że nakład roczny monety wyniesie maksymalnie 300 tys. egzemplarzy. Nie jest to ilość, w przypadku której moglibyśmy mówić o walorach kolekcjonerskich, ale…

leciała w dół, osiągając pierwsze apogeum w okolicach 1998 r. (nieco ponad 100 tys.), a później w latach 2002-2006, gdy tylko w jednym roku liczba wybitych monet przekroczyła 100 tys.

Rzecz w tym, że o ile w pierwszych dwóch latach bicia monety sprzedawał się cały jej nakład, o tyle od 1992 r. sytuacja pogorszyła się nieco. Być może miało to związek z faktem, że na początku lat 90. cena srebra leciała w dół (w zasadzie niezmiennie od 1980 r.). Być może były jakieś inne czynniki, ponieważ gdy cena srebra ustabilizowała się, sprzedaż Kookaburry nadal

Sytuację zmienił kryzys z roku 2008. Aby wyrazić się precyzyjnie: od roku 2008 Kookaburra wyprzedawała się w całym nakładzie, również po jego zwiększeniu w 2011 r. do pół miliona.

52

Nietrudno wyciągnąć z tego wnioski. Starsze roczniki, szczególnie te z „chudych” lat, są dziś znacznie


Pieniądze po godzinach

Kookaburra to moneta, która łączy w sobie walory inwestycyjne i kolekcjonerskie. rzadziej spotykane. Można je kupić „z drugiej ręki” i zwykle po nieco wyższych cenach. Nie jest to oczywiście tak duża różnica, jak w przypadku monet o skrajnie niskich nakładach (np. Seria Biblijna – 1499 numerowanych egzemplarzy), ale przeglądając oferty, można natknąć się na ceny wyższe o 100-300% od aktualnego rocznika. Kookaburra to idealny przykład monety, która łączy w sobie walory inwestycyjne i kolekcjonerskie. Umożliwia osiągnięcie dodatkowych profitów (choć nie gwarantuje ich) wynikających z modyfikacji rewersu oraz nakładu ograniczonego rocznikowo. Z pewnością lepiej zastanowić się dwa razy, zanim stwierdzimy, że nie warto przepłacać za uncję srebra pod postacią Kookaburry z 2004 roku.

ROK

MAKS. NAKŁAD

WYBITO

1990 1991 1992 1993 1994 1995 1996 1997 1998 1999 2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014

300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 300 000 500 000 500 000 500 000 500 000

300 000 300 000 219 694 190 581 174 561 154 247 170 105 159 497 103 119 109 364 104 169 169 265 91 604 109 439 84 455 95 145 87 044 213 436 300 000 300 000 300 000 500 000 500 000 500 000 500 000

źródło danych Perth Mint


Pieniądze po godzinach

Michał Matłosz planszoweczka.pl

CO MA CHIŃCZYK DO LOKATY? GRY PLANSZOWE W MAGAZYNIE O PIENIĄDZACH

Od kilku(nastu) lat rynek planszówek rozrasta się w błyskawicznym tempie. Kolejne pokolenia projektantów odchodzą od popularnej dawniej losowości na rzecz bardziej złożonych typów mechaniki, w których gracz zmuszony jest do podejmowania decyzji niejednokrotnie mających duże znaczenie strategiczne.

minutach. Od momentu gdy gra została wydana w naszym kraju w 2005 r., ukazało się także mnóstwo rozmaitych rozszerzeń i dodatków, które modyfikują i urozmaicają zabawę. Jeden z takich dodatków, „Żeglarze z Catanu”, umożliwia budowę floty okrętów, tworzenie szlaków morskich i zdobywanie dzięki temu nowych lądów.

W Polsce od wielu lat ogromną popularnością cieszą się „Osadnicy z Catanu”, których główne atuty to: proste zasady, gros kombinowania, handel z innymi graczami, a całość rozgrywki mieści się w 90

Lecz to zaledwie jeden tytuł. Największy na świecie portal poświęcony grom planszowym – boardgamegeek.com – ma w swojej bazie skatalogowane przeszło 57 tys. (sic!) gier, z czego

54

fot. MorningbirdPhoto

Gry planszowe większości dorosłych ludzi kojarzą głównie z klasyką: chińczykiem, „Eurobiznesem”, bierkami czy „Magią i Mieczem”. To zresztą całkiem słusznie skojarzenia, bo to gry promowane nad Wisłą od wielu, wielu lat, a kolejne pokolenia graczy spędzają przy nich dziesiątki godzin, wyśmienicie się bawiąc. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.


Pieniądze po godzinach

grubo ponad pięć tysięcy skatalogowano jako gry ekonomiczne. W 2009 r. dobre sklepy z grami planszowymi można było policzyć na palcach jednej ręki, co oznaczało także trudność w dotarciu do większości interesujących tytułów. Dlatego wraz z kolegami postanowiliśmy założyć własny sklep – planszoweczka.pl. Z początku sprowadzaliśmy głównie gry z niemieckich hurtowni. Nowe tytuły trafiały w ręce grupki znajomych, którzy spotykali się na Uniwersytecie Wrocławskim, rozgryzając kolejne partie, testując i pomagając w tłumaczeniu instrukcji. Od tamtej pory sporo się zmieniło. Dzisiaj nasz sklep to tysiące zadowolonych klientów, dziesiątki spotkań z grami w pubach i festiwale, na które przychodzi po kilka tysięcy osób rocznie.

fot. TheAndrasBarta

Sama ilość wydawanych obecnie w Polsce gier może przyprawić o niezły zawrót głowy – w 2009 r. po tytuł „Gry roku 2009” startowało raptem kilkadziesiąt pozycji (z czego większość to wariacje na temat chińczyka), a zwycięska wtedy „Agricola” nie miała sobie równych. W samym I kwartale 2016 r. mamy zapowiedziane przeszło 350 nowych gier, które mają ukazać się nakładem rodzimych wydawnictw. Jak więc znaleźć tytuł dla siebie? I to najlepiej taki, który zapewniałby dobrą rozrywkę połączoną z walorami edukacyjnymi i wątkami ekonomicznymi? Najlepiej odwiedzić jeden z trzech sklepów, które planszoweczka.pl prowadzi we Wrocławiu. W każdym z nich czeka na stos kolorowych pudełek zawierających gry, w które można zagrać na miejscu, wypożyczyć do domu albo – korzystając z profesjonalnej porady przemiłej obsługi – kupić. Zachęcam także do śledzenia cyklu artykułów dotyczących najlepszych gier ekonomicznych, który będzie ukazywał się na łamach kwartalnika „Mysaver” oraz w serwisie mysaver.pl.

55


Pieniądze po godzinach

GADŻETY

fot. Dariusz Sankowski

Latarka Olight I3E EOS TX Silver Miniaturowa latarka diodowa o zasięgu skutecznym około 50 metrów. Świetna alternatywa dla osób, dla których każdy zbędny gram ekwipunku ma znaczenie. Można ją nosić przy kluczach lub zawieszoną na szelce plecaka. Waży zaledwie 8 g i mierzy jedynie 6,5 centymetra. Latarka jest wodoodporna. W zestawie bateria AAA tzw. cienki paluszek. W ofercie różne kolory. Latarka dostępna jest w salonach firmowych Militaria.pl oraz na stronie www.militaria.pl.

Cena: 69,99 zł

Multitool Leatherman Tread Silver Multitool w formie bransolety, którą masz jednocześnie i na ręce, i pod ręką. 29 narzędzi, a wśród nich wkrętaki, hak tnący, zbijak do szyb czy otwieracz do butelek. Bransoletę można dostosować do grubości nadgarstka. Nie zajmuje dużo miejsca i nie krępuje ruchów. Treada można zabrać i na rower, i na pokład samolotu. Jak w przypadku wszystkich multitooli Leatherman także Tread objęty jest 25-letnią gwarancją. W ofercie jest również wersja czarna. Multitool dostępny jest w salonach firmowych Militaria.pl oraz na www.militaria.pl. Cena: 799 zł

56


Pieniądze po godzinach

GADŻETY Multitool Leatherman Signal Multitool dedykowany survivalowcom i wszystkim tym, którzy chcą być przygotowani na każdą ewentualność. Wśród 19 narzędzi znajdziemy m.in.: krzesiwo, diamentową osełkę, młotek czy też gwizdek ratowniczy. Do tego znane z innych modeli kombinerki z wymiennymi ostrzami przecinaka drutu, ostrze nożowe otwierane jedną ręką, gniazdo bitów i wiele innych. Okładziny multitoola pokryto odporną na zarysowania powłoką DLC, która zwiększa odporność na korozję. W komplecie kabura. Leatherman Signal objęty jest 25-letnią gwarancją. Multitool dostępny jest w salonach firmowych Militaria.pl oraz na www.militaria.pl. Cena: 549 zł Bransoletka Paracord Desert Camo Bransoletka na nadgarstek, która stanowi zapas wytrzymałej linki. Po jej rozwinięciu otrzymujemy 3,5 m paracordu o wytrzymałości statycznej do 250 kilogramów. Metalowa szekla wytrzymuje obciążenie do 1 tony. Dostępnych jest kilka wersji kolorystycznych. Przykładowe zastosowania: – troczenie i zabezpieczanie ekwipunku; – troczki do latarek i noży; – rękojeści do noży – oploty; – linka mocująca, biwakowa, lina do budowy schronienia; – bransoletki survivalowe. Cena: 19,99 zł

57


Pieniądze po godzinach

RECENZJE

KSIĄŻKA: ANDRZEJ NOWAK, „DZIEJE POLSKI” Krzysztof Krzemień „Dzieje Polski” to projekt, który ma przedstawić dzieje naszego kraju w kilku tomach. Ilu? Tego nie jest pewny sam autor, ale mówi się o 10 albo 11. W zamierzeniu prof. Nowaka całość ma przedstawić naszą historię zgodnie z wynikami najnowszych badań historycznych. Co roku ma ukazywać się kolejny tom. Na razie najnowsza jest część druga, obejmująca rozbicie dzielnicowe, a dokładniej lata 1202-1340. Profesor Andrzej Nowak to profesor zwyczajny PAN oraz kierownik Zakładu Europy Wschodniej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Znany jest z konserwatywnych poglądów politycznych. W „Dziejach Polski” autor prezentuje świeże spojrzenie na wiele spraw. Stara się np. usprawiedliwić decyzję o poproszeniu o pomoc krzyżaków w walkach przeciwko Prusom, decyzję, która jak żadna inna ma fatalną prasę w naszej historiografii. Broni atakowanego przez wielu historyków Władysława Łokietka, a z dużą rezerwą podchodzi do często rehabilitowanych w ostatnich latach rządów Wacławów czeskich. Jednocześnie podkreśla, że o ile rozbicie dzielnicowe było czasem zamętu politycznego, to w gospodarce

58

w Polsce nastąpiła wtedy prawdziwa rewolucja. Wiele miejsca poświęca nowym ówczesnym stosunkom gospodarczym, takim jak lokacje na prawie magdeburskim, i uczciwie docenia w tym wszystkim rolę niemieckim osadnikom. Zauważa też, że słabość władzy centralnej stała się przyczynkiem do większej aktywności społeczeństwa, rozumianego jako stan rycerski. Zestawia pierwsze, dzielnicowe prawa, mające obowiązywać również władcę, z takimi osiągnięciami średniowiecznego prawodawstwa jak angielska Wielka Karta Swobód. W efekcie „Dzieje Polski” to ciekawe i jedno z najobszerniejszych spojrzeń na ten okres. Dodatkowo prosty i przystępny język sprawia, że to pozycja zarówno dla pasjonatów historii, jak i dla mniej wyrobionego czytelnika.

FILM: „BIG SHORT” – KRYZYS NA KRÓTKO Marcin Lenar Weź na tapetę historię, którą wszyscy znają, ale niewielu rozumie, dodaj znane z Hollywood twarze, a do wyjaśnienia zawiłości zatrudnij Anthony’ego Bourdaina i Selenę Gomez. To przepis na naprawdę udane, oscarowe kino i niezwykłą lekcję ekonomii w ok. dwie godziny prawdziwej filmowej jazdy bez trzymanki. Trudno sobie wyobrazić lepszą okazję do


Pieniądze po godzinach

fot. Unsplash

RECENZJE

rozpoczęcia cyklu finansowej filmoteki niż przypomnienie filmu „Big Short”. Obraz, który miał premierę w Polsce na początku roku 2016, nie podbił polskich kin, przyciągając w pierwsze trzy tygodnie zaledwie ok. 80 tys. widzów. Ale mimo to ciągle wzbudza sporo kontrowersji. Tematyka filmu jest dość skomplikowana, choć dotyczy czegoś, co dotknęło nas wszystkich, czyli kryzysu finansowego. W tym miejscu pojawia się pierwszy zarzut, który podnoszą krytycy. Film pokazuje to wydarzenie widziane z mocno amerykańskiej perspektywy i jego jeden, choć być może najważniejszy wymiar, czyli załamanie rynku kredytów hipotecznych w USA. Z drugiej strony, pokazanie szerszego kontekstu, w tym choćby roli rządu USA w całej sprawie, wymagałoby nakręcenia serialu. Pytanie, czy serial pozwoliłby na utrzymanie tak dobrego tempa akcji jak w „Big Short”. Punktem wyjścia dla pomysłu na ten film musiało być proste założenie. W 2008 roku w świecie finansów wybuchła bomba wodorowa, ale większość ludzkości nie bardzo rozumiała, jak do tego doszło. Oczywiście nietrudno było znaleźć informację o tym, że wszystkiemu są winni bankierzy, ale czy tylko oni? I kto im na to pozwolił? Na to drugie pytanie film akurat nie odpowiada wprost, ale z pierwszym radzi sobie całkiem zgrabnie. Gdyby za ten obraz zabrał się któryś z hollywoodzkich moralizatorów, zapewne dostalibyśmy trzygodzinny środek usypiający. Tu

jednak na czele ekipy stanął, znany bardziej z komediowego dorobku Adam McKay. Kolejny element układanki to obsada: Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling i Brad Pitt wywiązali się ze swoich ról znakomicie. Na każdy problem z ciężką tematyką reżyser znajdował idealne recepty. Bankierzy i finansiści tworzą skomplikowane nazwy produktów i ofert, żebyśmy jak najmniej rozumieli? Ich sposób działania w filmie wytłumaczą nam więc np. Anthony Bourdaine, gotując gulasz z owoców morza, i Selena Gomez, grając w kasynie. Ale moment, wymieniliśmy sprawnego reżysera, gwiazdorską obsadę, sprytne wykorzystanie gościnnych występów, a co z najważniejszym? Znakomity scenariusz. W końcu to za niego ten film zgarnął Oscara. Ze scenariuszem wiąże się też inna kluczowa informacja. „Big Short” to de facto świetna adaptacja znakomitej książki, która z kolei w zgrabny sposób korzysta z historii, jaką napisało życie. Wydarzenia, bohaterowie, sytuacje – wszystko to oparte jest na faktach. Co więcej, jest to historia, o której możemy poczytać na Wikipedii, a jej zakończenie jest dobrze znane. Nie zmienia to faktu, że ten film daje nam poczucie większej wiedzy i lepszego zrozumienia otaczającego nas świata finansów. Historia ta angażuje tak bardzo, że nawet wtedy, gdy na chwilę reżyser serwuje alternatywne zakończenie, kupujemy tę lepszą wersję życia. Choćby na moment.

59


ABC

Szymon Matuszyński

PODATEK BELKI JAK Z NIM W KOŃCU JEST?

Wprowadzony jeszcze za czasów Leszka Millera i ówczesnego ministra finansów Marka Belkę podatek na pierwszy rzut oka nie wygląda przerażająco. Przecież 1/5 zysków to zaledwie część uzbieranej bądź zainwestowanej przez nas sumy. Ale jeśli bliżej przyjrzeć się problemowi, okazuje się, że szczególnie w przypadku inwestowania długoterminowego, jak i oczywiście w operowaniu większymi sumami, kwoty, które musimy oddać do państwowej kasy, robią się zatrważające. BELKA I ZŁOTO

60

Na pierwszy rzut oka od podatku Belki nie jesteśmy póki co w stanie uciec. Urząd skarbowy niemal za każdym razem upomni się o należny mu kawałeczek tortu, a niewypełnienie podatkowego obowiązku może przysporzyć nam sporych kłopotów. Nie inaczej jest z inwestowaniem w złoto, ale tylko papierowe. Każda jego taka forma, czy to certyfikat, czy fundusz oparty na złocie (ale też opcja i kontrakt), spowoduje, że podmiot, we współpracy z którym dokonaliśmy transakcji, wyśle nam odpowiednie dokumenty. Na ich podstawie będziemy

fot. FirmBee

Kiedy nasza satysfakcja wynikająca z osiągniętych zysków na danej inwestycji nie ma końca, przychodzi czas refleksji i moment, w którym entuzjazm bywa nieco przygaszony. Wszystko przez podatek Belki, dzięki któremu 1/5 wypracowanej w pocie czoła nadwyżki będziemy musieli oddać do państwowej kasy.


ABC

musieli podzielić się z fiskusem ewentualnie wypracowanym zyskiem (19% od zarobionej na inwestycji sumy). Nieco inaczej przedstawia się sytuacja, jeśli chodzi o złoto fizyczne. W tym miejscu docenić należy walory złota fizycznego (np. sztabki) i koncepcję inwestowania długoterminowego. Zgodnie z interpretacją przepisów podatkowych przez Ministerstwo Finansów złoto fizyczne nie podlega opodatkowaniu, o którym mowa wyżej, gdyż walor jest w tym przypadku traktowany jako rzecz. W tym momencie podkreślić należy niezwykle ważne zastrzeżenie: musimy być posiadaczem złota fizycznego minimum sześć miesięcy. W przeciwnym razie jesteśmy zobowiązani ewentualne zyski ze sprzedaży sztabki wykazać w zeznaniu rocznym (PIT) i oczywiście podzielić się z państwem 1/5 zarobionej sumy. Kolejna dobra wiadomość dotyczy tego, że jeśli nie prowadzimy działalności gospodarczej, złoto nie jest także opodatkowane ani podatkiem dochodowym, ani też podatkiem VAT. Czyli żyć, nie umierać i inwestować długoterminowo w fizyczne złoto! GIEŁDA I PODATEK BELKI W tym przypadku ustawodawca niestety nie okazał się już dla inwestorów tak łaskawy. Podatek Belki w odniesieniu do zysków wypracowanych na giełdzie zapłacimy zawsze, w każdym razie i właściwie nie ma tutaj żadnej furtki. 19% zysków, za które nierzadko zapłaciliśmy już cenę zdrowia i skołatanych nerwów, zapłacić także musimy w przypadku każdego osiągniętego zysku. I mowa tu nie tylko o akcjach, ale i o wszystkich instrumentach pochodnych. Podatku Belki od inwestycji giełdowych nie możemy też niestety z niczym połączyć. Niech nie zmyli nas, że skoro bank odprowadził już od naszych lokat podatek, i podobnie zrobił emitent, którego akcje posiadamy i który wypłacił nam dywidendę, jesteśmy choć w najmniejszym stopniu z części obowiązku podatkowego zwolnieni. Lokaty, fundusze i inne instrumenty finansowe to zupełnie inny rozdział

w procesie rozliczania podatków i niestety ustawodawca nie przewidział dla nas w tym przypadku jakichkolwiek ulg. LOKATY, FUNDUSZE I INNE PRODUKTY Niestety również w tym przypadku trudno doszukać się jakichś optymistycznych wniosków. Wyróżniającym się wśród wszystkich pozostałych instrumentów finansowych narzędziem są polisolokaty, czyli tzw. unit-linked. W tym przypadku nie ma co prawda możliwości obejścia podatku (niezależnie od tego, jakie fundusze wybieramy), ale większość funkcjonujących na rynku produktów jest tak skonstruowana, że podatek Belki zapłacić możemy dopiero pod koniec prowadzonej przez nas inwestycji, czyli np. w przypadku długoterminowych portfeli po 20 czy 30 latach. Jest to o tyle istotne, że przy tych produktach kluczową rolę odgrywa efekt procentu składanego, co w długim terminie nierzadko pozwala na osiągnięcie ponadprzeciętnych zysków, a także daje nadzieję, że jeden z kolejnych rządów pokusi się o likwidację tego podatku. Przynajmniej w odniesieniu do tzw. trzeciofilarowych produktów wspierających budowanie finansowego bezpieczeństwa w odniesieniu do przyszłych emerytur (takie głosy czasem pojawiają się wśród polityków). Jeśli chodzi o lokaty, fundusze inwestycyjne otwarte i zamknięte oraz wszelkie inne produkty finansowe, nie ma niestety wyjścia – podatek Belki zapłacić musimy bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie. Światełkiem w tunelu są tylko IKE i IKZE, które w całości podlegają zwolnieniu z podatku od zysków kapitałowych, co w perspektywie kilkunastu lat oszczędzania może dać osobie okładającej środki w tych programach naprawdę spore oszczędności. Ale jest oczywiście i druga strona medalu. Obydwa te produkty nałożone mają limity, jeśli chodzi o możliwą do odłożenia w ciągu roku sumę. I na rok 2015 jest to kwota 4750,80 zł dla IKZE oraz 11 877 zł dla IKE.

61





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.