Tolkien j r r hobbit czyli tam i z powrotem

Page 189

Słyszałeś chyba, jakie wyzwiska nam rzucały. Kruki to zupełnie co innego. Żyły niegdyś w wielkiej przyjaźni z plemieniem Throra i często przynosiły nam tajne wiadomości, a my wynagradzaliśmy je błyskotkami, które te ptaki lubią przechowywać w swoich gniazdach. Kruki żyją bardzo długo i mają dobrą pamięć, a mądrość przekazują z pokolenia na pokolenie. Kiedy byłem małym chłopcem, znałem wiele kruków z gromady zamieszkującej te skały. Przecież i ta strażnica nazywa się Kruczym Wzgórzem, ponieważ tutaj gnieździła się mądra i słynna para: Kark z małżonką żył tutaj, nad tą komorą. Wątpię jednak, czy pozostał tu choć jeden ptak z tamtego rodu. Ledwie Balin skończył mówić, gdy stary drozd wrzasnął głośno i natychmiast odleciał. — My go nie rozumiemy, ale on nas rozumie, to pewne — rzekł Balin. — Czekajmy teraz i uważajmy, co z tego wyniknie. Wkrótce usłyszeli trzepot skrzydeł i zobaczyli znów drozda, ale tym razem w towarzystwie innego, jeszcze bardziej sędziwego ptaka. Był to stary kruk, ogromny, niemal ślepy, latał z wielkim trudem, a na czubku głowy miał łysinę. Sztywno spłynął na ziemię, powoli załopotał skrzydłami i kiwnął się przed Thorinem. — O Thorinie, synu Thraina, i ty Balinie, synu Fundina! — zakrakał (a Bilbo wszystko zrozumiał, bo kruk mówił po ludzku, nie po ptasiemu). — Jestem Roak, syn Karka. Kark, którego dobrze znaliście, już umarł; sto pięćdziesiąt trzy lata upłynęły, odkąd wylęgłem się z jajka, lecz nie zapomniałem nic z tego, co mi ojciec mówił. Teraz ja jestem wodzem Wielkich Kruków z Góry. Garstka nas tylko tu została, pamiętamy jednak o dawnym królu. Moi poddani przeważnie są w tej chwili w drodze, bo na południu dzieją się doniosłe rzeczy; niektóre z nich uradują was, ale niektóre wydadzą się wam niepomyślne. Patrzcie! Ptaki gromadzą się z powrotem na Górze i w dolinie Dal, zlatują się z południa, z zachodu z wschodu na wieść, ze Smaug nie żyje! — Smaug nie żyje! Nie żyje? — wrzasnęły krasnoludy. — Nie żyje! A więc niepotrzebnie się baliśmy! Skarb jest już nasz! — I zrywając się z miejsc zaczęły skakać z radości. — Tak, Smaug nie żyje — potwierdził Roak. — Drozd — oby nigdy nie utracił piór — widział jego śmierć i możemy ufać słowu tego ptaka. Trzy noce temu, o wschodzie księżyca, drozd widział, jak smok poległ w bitwie z ludźmi z Esgaroth. Sporo czasu upłynęło, nim Thorin zdołał uciszyć swoją drużynę na tyle, by wysłuchała dalszych nowin z dzioba kruka. W końcu, opowiedziawszy im całą historię bitwy, Roak rzekł: — Tyle radosnych nowin, Thorinie! Możesz bez obawy wracać do swego pała189


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.