Manifa 2017 - Strajk kobiet trwa!

Page 1

STRAJK KOBIET TRWA

wymawiamy służbę w pracy i w domu

MANIFA 2017

GAZETA POZNAŃSKICH ANARCHISTEK I ANARCHISTÓW

STRAJK KOBIET TRWA NIE OD WCZORAJ Zeszłoroczne protesty przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji pokazały, że kobiety stanowią realne zagrożenie dla władzy. Nie był to jednak jedyny przejaw ich siły, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. W 2011 r. pracownice poznańskich żłobków rozpoczęły walkę, którą toczą do dzisiaj. Powodem był spadek płac opiekunek związany z ogólnopolską reformą żłobkową oraz próba prywatyzacji poznańskich placówek opiekuńczych. W odpowiedzi na działania urzędu miejskiego opiekunki wstąpiły do związku zawodowego, wywalczyły podwyżki, poprawę warunków pracy, zagroziły strajkiem i ostatecznie zablokowały prywatyzację żłobków. Rozpoczęły również kampanię „Chleba zamiast igrzysk” wymierzoną przeciwko politykom, którzy wykorzystywali Euro 2012 do cięć budżetowych, pogarszając tym samym sytuację sektora opieki, przy równoczesnym wspieraniu wielkiego biznesu. W Poznaniu rozwija się także ruch lokatorski. Na jego czele od początku stoją kobiety walczące z brutalnością czyścicieli kamienic lub komorników dokonujących setek „legalnych” eksmisji na zlecenie władz miasta w asyście uzbrojonych po zęby policjantów. Kobiety walczą również o powszechny dostęp do podstawowych środków utrzymania, poprzez zajmowanie pustostanów lub ogródków działkowych. To

na ich barkach zwykle spoczywają obowiązki domowe związane z utrzymaniem rodziny i zapewnieniem jej dachu nad głową. Walki kobiet w Polsce mają więc swoją historię i nie rozpoczęły się od Czarnego Protestu. Były one jednak i są z zasady marginalizowane przez elity, z których część po przegranych wyborach parlamentarnych utraciła swoje przywileje. Obecnie odsunięci od władzy liberałowie kreują się na prospołeczną opozycję, próbując wykorzystać masowe mobilizacje kobiet. Trudno jednak zapomnieć o tym, że politycy niezależnie od przyjmowanej opcji wraz z biznesem robią wszystko, żeby jeszcze mocniej nas wyzyskiwać i utrwalać nierówności w miejscach pracy, jak również poza nimi. Opór wobec PiS-u i Kościoła nie wystarczy, demokracja nie kończy się na trybunale konstytucyjnym. Despotyzm w miejscu pracy i eksmisje na bruk nie znikną po tym, jak liberałowie ponownie zdobędą władzę. Kobiety nie osiągną wyzwolenia, jeżeli nie podejmą dalszych walk jako pracownice, lokatorki, migrantki. Dlatego ruch feministyczny powinien walczyć przede wszystkim o godne płace; zabezpieczenia socjalne; powszechnie dostępną służbę zdrowia wraz z możliwością przerywania ciąży; o dach nad głową; ponad granicami państwowymi, przeciwko konserwatystom i liberałom.

DOŚĆ KOMPROMISÓW START: 5 marca | godzina 14.00 | TEATR WIELKI — OPERA POZNAŃ Kobiety w Polsce i na świecie zostały zmuszone do kompromisów. Do ulegania decyzjom mężczyzn i osób reprezentujących władzę. Do kompromisów w sprawach naszych ciał i umysłów. Wmawiano nam, że ważniejsze jest dobre samopoczucie innych i respektowanie układów zawartych między klerem a władzą. Wmawiano nam, że nie należy nam się ta sama płaca za tą samą pracę. Że powinnyśmy poświęcić się rodzinie. Że nie nadajemy się do uczestnictwa w życiu publicznym, naukowym czy społecznym. Od 25 lat sytuacja kobiet w Polsce systematycznie się pogarsza. Najpierw dokonano cięć socjalnych, zlikwidowano żłobki, przedszkola oraz świetlice. Sprywatyzowano zakłady pracy i służbę zdrowia. Później odebrano nam dostęp do bezpiecznej aborcji. Przez wiele lat nie dopuszczano nas do fachowej i rzetelnej edukacji w sprawach naszych ciał. Prawo

konstruowano tak, aby było jak najmniej zrozumiałe – jego twórcy zdają sobie sprawę z tego, że wiedza to władza. Rozumieją, że dezinformacja ułatwia rządy. W ciągu ubiegłego roku byłyśmy świadkiniami wzmożonej ilości zamachów na naszą wolność. Głośno przeciw temu zaprotestowałyśmy w kwietniu, w październiku i protestować nie przestaniemy. Nie damy sobie wmówić, że jakikolwiek kompromis stworzony w zgodzie z interesami jednej grupy jest dobry dla ogółu społeczeństwa. Niezależnie od płci, orientacji seksualnej, koloru skóry, klasy, sprawności czy niepełnosprawności fizycznej, wieku i dostępu do wiedzy – każdy i każda ma prawo do równego traktowania. Żaden człowiek nie podlega kompromisom! Domagamy się dostępu do wiedzy dla każdej i każdego z nas – odpowiedzialnej edukacji seksualnej w szkołach!

Żądamy refundacji środków antykoncepcyjnych – mamy prawo do bezpiecznego seksu i odpowiedzialnego rodzicielstwa, bez względu na status majątkowy! Wymagamy od rządzących respektowania Konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – każda i każdy z nas ma prawo do życia w bezpiecznym środowisku! Postulujemy liberalizację prawa aborcyjnego – dostęp do bezpiecznej aborcji dla każdej osoby! Mówimy dość fałszywym kompromisom, pisanym pod dyktando środowisk prawicowych i fundamentalistycznych. Koniec z przemocą władzy wobec kobiet! W tym roku po raz pierwszy łączymy siły z innymi miastami – wspólnie z Warszawą, Trójmiastem, Opolem, Krakowem, Łodzią i Wrocławiem wyjdziemy na ulice 5. marca przeciw opresji władzy.


O CO WALCZYMY? Przeciwko czemu protestujemy? Przeciwko wszelkim formom ucisku kobiet. Przeciwko niskim płacom, ciężkim warunkom pracy, cięciom zabezpieczeń socjalnych, niewydolnej służbie zdrowia, ograniczaniu dostępu do mieszkań, niedofinansowaniu opieki i edukacji, nadmiernemu obciążeniu pracą w domu, głodowym emeryturom, przyzwoleniu na przemoc, ograniczaniu praw migrantek i migrantów, zmuszaniu nas do bycia posłusznymi obywatelkami, pracownicami, matkami i żonami. Czego chcemy? Całkowitego opłacenia naszej pracy bez względu na to, czy wykonujemy ją w fabryce, w szkole, w biurze czy we własnym domu. Rozwoju publicznych instytucji opiekuńczych dla dzieci i osób starszych, dostępu do środków utrzymania, których potrzebujemy na co dzień, powszechnej opieki medycznej, bezpieczeństwa socjalnego, wpływu na wszystkie dziedziny naszego życia, wyzwolenia się z roli taniej siły roboczej. Przez ostatnie 27 lat w Polsce żaden rząd nie kwestionował neoliberalnego kursu prywatyzacji i cięć socjalnych. Ograniczanie wydatków na szkoły, szpitale, przedszkola, stołówki, świetlice itd. wciąż powoduje pogorszenie warunków życia wielu kobiet i rodzin pracowniczych. Między 1990 a 2005 r. liczba publicznych przedszkoli spadła o 38 %, a żłobków o 74 %. Odsetek dzieci uczęszczających na zajęcia pozalekcyjne zmniejszył się z 50 % (w podstawówkach) oraz 70 % (w liceach) do jedynie 10 %. Państwo, uchylając się od obowiązku opieki nad osobami starszymi i dziećmi, przerzuca go na barki kobiet. Jednocześnie utrata lub obniżanie płac i wzrost cen środków utrzymania spowodowały „renesans” wielopokoleniowej rodziny z mężczyzną jako jej głową.

Demokracja bez dobrobytu Polskie rządy postulat powszechnego dobrobytu traktują jako niebezpieczną utopię blokującą rozwój prawdziwej demokracji, której podstawą ma być społeczeństwo obywatelskie. Społeczeństwo obywatelskie staje się natomiast synonimem demontażu państwowych instytucji opiekuńczych i zastępowania ich organizacjami pozarządowymi. W Polsce rozkwitowi trzeciego sektora towarzyszyło wprowadzenie pakietu antykryzysowego, cięcia socjalne, wydłużenie wieku emerytalnego, rozpowszechnienie umów śmieciowych, zniesienie 8-godzinnego dnia pracy, wprowadzenie rocznego okresu rozliczeniowego, kolejna fala zamykania szkół i przedszkoli, próba prywatyzacji żłobków, masowe eksmisje na bruk, sprzedawanie miejskich parków deweloperom itd. Obywatele uczestniczący w życiu publicznym mają amortyzować rezultaty liberalnej polityki zorientowanej na maksymalizację wydajności i zysków, przywileje dla przedsiębiorców oraz rozwój indywidualnych karier dla wybrańców. Wymownym tego przykładem były działania poznańskich władz, które w 2011 r. sporządziły projekt prywatyzacji miejskich żłobków określany jako „uspołecznienie”. Zakładał on przekazanie zarządu nad nimi stowarzyszeniom lub fundacjom wyłonionym na drodze konkursu. Radni przekonywali wówczas opiekunki, aby „przejmowały swoje zakłady pracy”, odwołując się do idei samorządności i demokracji. Opiekunki zdawały sobie jednak sprawę, że politycy próbują w ten sposób uniknąć odpowiedzialności za niedorozwój sektora opieki. Partycypacja sprowadzać się miała do zarządzania biedą i współdecydowania o tym, w jaki sposób obniżać niezbędne wydatki urzędu. Nie zakładano zwiększenia wpływu pracownic żłobków na

miejski budżet i wzrostu wydatków na sektor opieki – o tym w dalszym ciągu decydować mieli jedynie radni. W odpowiedzi na zakusy polityków pracownice wstąpiły do związku zawodowego, zablokowały „uspołecznienie” (czyli prywatyzację) żłobków i plany podniesienia czesnego dla rodziców, a ponadto wywalczyły podwyżkę swoich skrajnie niskich płac. Społeczeństwu obywatelskiemu na modłę liberalną przeciwstawiły solidarność pracowniczą. Feminizm liberalny?? Rozwój instytucji demokratycznych w ciągu ostatnich dekad szedł w parze z dramatycznym wzrostem nierówności społecznych. Nie dziwi więc fakt, że dla znaczącej części ubożejącego społeczeństwa, które słono płaci za wyczyny władz, demokracja jest pustym sloganem. Zamiast państwa demokratycznego i obywatelskiego woli ono posiadać dostęp do chociażby minimalnych zabezpieczeń socjalnych. Z perspektywy pracownic liberalne środowiska skupione wokół PO, .Nowoczesnej i KOD-u są równie antydemokratyczne jak prawica spod znaku PiS czy kościół katolicki. Różnica między jednymi a drugimi polega obecnie na tym, że liberałowie w walce o utracone stołki próbują wykorzystać niezadowolenie społeczne do własnych celów. Od kwietnia 2016 r. mieliśmy do czynienia z falą protestów przeciwko projektowi Ordo Iuris delegalizującemu dostęp do aborcji. Demonstracje z 3 października 2016 r. były punktem kulminacyjnym kilkumiesięcznych mobilizacji. „Strajk kobiet” był z kolei hasłem mobilizacyjnym, które służyło wyrażeniu gniewu i podkreśleniu jego ekonomicznego tła. Nie była to żadna sformalizowana organizacja. Strajk jest formą nacisku stosowaną przez pracowników, w tym wypadku kobiety odmawiające wykonywania narzuconych im obowiązków. Strajk zwraca uwagę na podporządkowanie naszego życia regułom pracy, także pracy reprodukcyjnej. Od października kwestia dostępu do legalnej aborcji przestała być jedynie problemem wolnego wyboru i zaczęła dotyczyć miejsca kobiet w kapitalistycznym podziale pracy. Przez wiele miesięcy mówiły one o pro-

blemach, jakie wynikają z braku zabezpieczeń socjalnych, żłobków, przedszkoli, opieki zdrowotnej, tanich mieszkań. Poruszały kwestie umów śmieciowych i pracy w szarej strefie, co umożliwiały działania obecnego i wszystkich poprzednich rządów. To odróżniało ruch kobiet od ruchu kierowanego przez liberalne elity, którego jedynym celem jest przejęcie władzy obecnie sprawowanej przez PiS. Protesty przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji przez długi czas organizowane były w sposób niehierarchiczny, z udziałem bardzo wielu różnych środowisk i osób, bez liderek. Ich sukces obecnie starają się wykorzystać środowiska liberalne. Kolejny Strajk Kobiet, organizowany dwa tygodnie po pierwszym przez środowisko związane z KOD-em, stawiał na jedną liderkę z Wrocławia. To samo środowisko stworzyło stowarzyszenie Ogólnopolski Strajk Kobiet, próbując wtłoczyć szerokie hasło mobilizacyjne w wąskie ramy własnej organizacji. Liberalne działaczki reprezentujące interesy klasy średniej próbują obecnie skanalizować Czarny Protest, aby ograniczał się jedynie do krytyki partii rządzącej, tak jak czynił to KOD. Środowiska liberalne usiłują wykorzystać niezadowolenie kobiet do ponownego zdobycia władzy po tym, jak utraciły ją nie tylko w skali krajowej, lecz również w skali globalnej. Sytuacja ta zmusza nas do postawienia pytania, czy feminizm w ogóle ma coś wspólnego z liberalizmem, jakiego od dekad doświadczamy na własnej skórze? Czy feminizm polega na zasiadaniu kobiet w radach nadzorczych przedsiębiorstw lub na wysokich stanowiskach w instytucjach państwowych? Co jest przyczyną niskich płac kobiet, cięć zabezpieczeń społecznych, zakazu aborcji – brak kobiet w parlamencie czy system gospodarczy, który wzmaga nierówności społeczne? Nasz feminizm Walka z opresją kobiet musi iść w parze ze zmianami organizacji naszych społeczeństw. Krytykę tylko jednej konserwatywnej partii politycznej, odgórnie narzucone postulaty i zacieranie problemu nierówności ekonomicznych występujących pomiędzy kobietami,

pozostawmy liberałkom – polityczkom, businesswomen, prezeskom organizacji pozarządowych. Ich „feminizm” pomija fakt, że żyjemy w społeczeństwie wzrastających podziałów klasowych. Ruch feministyczny nie zdobędzie uznania wśród tych, które go naprawdę potrzebują, dopóki nie zakwestionuje kapitalistycznego podziału pracy i wyzysku stosowanego również przez kobiety na uprzywilejowanych stanowiskach wobec reszty kobiet. Nierzadko odpowiedź kobiecych grup na ucisk ekonomiczny sprowadza się do postulatu równości płac kobiet i mężczyzn zatrudnionych na tych samych stanowiskach. Choć to ważne żądanie, dotyczy ono często stanowisk kierowniczych i lepiej opłacanych zwodów. Kobiety i mężczyźni zatrudnieni przy pracach prostych, w lokalach gastronomicznych czy w instytucjach opiekuńczych są przeważnie równie nisko opłacani. Bardziej efektywne pod względem znoszenia nierówności społecznych jest przekierowanie środków publicznych na opiekę, służbę zdrowia i edukację (włączając w to finansowanie stołówek) – nie tylko rozwijanie działalności instytucji opiekuńczych, ale także podnoszenie płac zatrudnionych w nich osób. Zwiększenie świadczeń socjalnych i skrócenie długości dnia roboczego przy jednoczesnym podniesieniu płac to zasadnicze sposoby uzyskania niezależności przez kobiety, które obecnie są przykute do domów i miejsc pracy, gdzie niepodzielnie panuje patriarchat. Żądania ekonomiczne wiążą się ze wszystkimi sferami życia kobiet utrzymujących się z pracy. Materialne warunki naszego życia wpływają bowiem chociażby na naszą seksualność. Dopóki jedyną regułą działania obecnego systemu gospodarczego pozostaje maksymalizacja zysków osiąganych przez elitę, tak długo nie będziemy miały wpływu na to, kiedy i w jakich warunkach urodzimy nasze potomstwo. Wciąż wmawia się nam, że spadek liczby urodzeń nie służy gospodarce, nikt jednak nie pyta, czy my i nasze dzieci chcemy jej służyć. Wyzwolenie kobiet polega na wyzwoleniu od konieczności podporządkowania naszego życia pracy.


ZWIĄZKOWCZYNIE O TYM, DLACZEGO WYCHODZĄ NA ULICE Kornelia, Poznańska Komisja Międzyzakładowa OZZ Inicjatywa Pracownicza: „Pracuję zawodowo z bezdomnymi. Jestem już raczej w wieku babci, ale sprawa dotyczy wszystkich kobiet, naszych córek, sióstr, kuzynek. W Polsce nikt już się nie przejmuje, czy matka będzie miała za co wychować lub że nie otrzyma pomocy, gdy jej chore dziecko będzie cierpieć. Aborcja to jest zawsze dylemat i trudna decyzja dla kobiety, nie trzeba jej dodatkowo gnębić. Ubogie kobiety, z którymi pracuję na co dzień, będą jeszcze bardziej wykluczone, bo one nie pojadą za granicę na zabieg. W Polsce brakuje wielu rodzinom środków na przeżycie, przeprowadza się eksmisje na bruk, ale tym nikt z rządzących się nie przejmuje. Traktują przedmiotowo nie tylko kobiety, ale całe rodziny. Jesteśmy wkurzone!”. Karolina Łojewska, członkini Prezydium OZZ Inicjatywa Pracownicza w Amazon Fulfillment Poland Sp. z o. o.: „Oburza mnie ograniczanie dostępu do badań prenatalnych oraz decydowanie za kobiety. Pracuję w Amazonie pod Poznaniem, tu wiele młodych dziewczyn ciężko pracuje fizycznie, na nockach, pod-

nosząc paczki, wyrabiając normy, chodząc wiele kilometrów. Charakter pracy ma wpływ na nasze zdrowie, może rosnąć ryzyko ciąż zagrożonych albo niebezpiecznych dla naszego zdrowia czy życia. Nie wyobrażam sobie, że możemy żyć w państwie policyjnym, które będzie nas pilnować, jeśli któraś z nas zajdzie w ciążę przebiegającą z komplikacjami. Nie chcemy na każdym kroku się bać”.

Agnieszka Mróz, członkini OZZ Inicjatywa Pracownicza w Amazon Fulfillment Poland Sp. z o. o.: „Chcę przypomnieć, że kobiety w Polsce od dawna po swojemu strajkują – nie rodząc zbyt dużo dzieci. Mają na to swoje sposoby, skandaliczne, że jednym z nich jest podziemie aborcyjne zamiast bezpiecznych zabiegów. Pracuje-

my na śmieciówkach, przez agencje, podwykonawców, za mniej niż 2 tys. zł na rękę, spędzając czas na dojazdach do odległych zakładów pracy, bo w miasteczkach przecież nic nie ma. Opowiadamy sobie te historie codziennie w pracy: o braku tanich mieszkań, o rosnących cenach, o braku terminów na badania lekarskie,

o tym, że znów któraś z nas nie zdążyła przed pójściem na nockę uściskać dziecka, o lęku przed zajściem w ciążę w takich okolicznościach. Niektóre decydują się na emigrację. Jako kobiety będziemy kontynuować nasz strajk tak długo, dopóki warunki życia i pracy nie pozwolą nam w Polsce godnie rodzić i żyć”.

ma tej świadomości. Urzędnicy ulegli pod presją i wywalczyłyśmy podwyżki. To jednak nie wszystko. Dzięki związkowi dyrekcja inaczej nas traktuje, bardziej przestrzega prawa, respektuje regulaminy, konsultuje z nami wiele rzeczy. Wywalczyłyśmy to, że nasze zdanie jest brane pod uwagę. Cały czas się rozwijamy, uczymy się, jak pomagać pracownicom, koleżankom, wspierać siebie wzajemnie.

który mogłybyśmy przeznaczyć na odpoczynek i czas dla siebie, bez gotowania obiadków, zajmowania się dziećmi, usługiwania szefom.

Ale na tym jednym dniu nie możemy poprzestać. Należy nam się szacunek przez cały rok!

Renata Stolarska, członkini Komisji Krajowej OZZ Inicjatywa Pracownicza, Komisja Międzyzakładowa przy Teatrze Ósmego Dnia w Poznaniu: „To jest ten moment, kiedy możemy powiedzieć, co myślimy. Słuchałam debaty z Sejmu i byłam przerażona tym, że musimy żyć w kraju, w którym politycy tworzą prawo nie na podstawie swojej wiedzy lecz wiary. Nie żyjemy już w czasach, w których słuchało się klechy z ambony, który straszył piekłem. Pocieszające jest to, że tyle kobiet idzie protestować. Ci, którzy próbują nas przestraszyć, sami muszą się teraz bać. Nikt nie decyduje o mężczyznach w takim rozmiarze, w jakim próbują decydować o kobietach ci obstawiający stołki w sejmie i w kościołach”.

NALEŻY SIĘ NAM SZACUNEK PRZEZ CAŁY ROK! – mówi Justyna Kurzawska z Komisji Międzyzakładowej Inicjatywy Pracowniczej przy Zespołach Żłobków w Poznaniu. Dlaczego chcesz brać udział w Manifie z okazji Dnia Kobiet? Chcę pokazać wszystkim, że kobiety są ważne, że trzeba walczyć o lepsze jutro. Chcę, by każdy docenił naszą pracę, nasze wysiłki. Nie może być tak, że cała praca kobiet jest postrzegana jako coś, co powinnyśmy robić tylko dlatego, że jesteśmy kobietami. To nie jest konieczność ani nasz obowiązek. Dla wielu kobiet każdy dzień jest wyzwaniem. Musimy sprostać wielu oczekiwaniom w pracy i w domu, wielu nerwom, czy starczy do pierwszego, czy w pracy będą nas traktować po ludzku. A tak nie powinno być.

wo. Niektórzy uważają, że to jest powołanie kobiet, że my tylko siedzimy na dywaniku i bawimy się z dziećmi, więc to nic wielkiego. Zaprosiłabym chętnie takie osoby do nas, żeby zobaczyły, jaka to odpowiedzialność. W związku zawodowym Inicjatywa Pracownicza przy Zespołach Żłobków w Poznaniu jest ok. 80 kobiet z różnych żłobków. Związek działa od 2011 r. Czy dużo się zmieniło od tego czasu? Zorganizowanie się w związek daje nam dużo siły. Bardzo dużo wyniosłyśmy z naszych doświadczeń. Nauczyłyśmy się, że trzeba głośno mówić o tym, co robimy, czym się zajmujemy, bo wielu nie

Na demonstracji będzie transparent o treści „Wymawiamy służbę w pracy i w domu”. Co myślisz o tym haśle? Jest bardzo dobre. Z okazji Dnia Kobiet należy nam się jeden dzień, Protest pracownic żłobków na Radzie Miasta Poznania

Pracujesz w żłobku. Czy zgadzasz się z tym, że kobiety gorzej są traktowane na rynku pracy? Zdecydowanie. Nasze wynagrodzenia są w granicach minimalnych, choć nasza praca jest bardzo ciężka. Odpowiadamy za życie i rozwój małych dzieci. Dzieci w grupach jest dużo, stąd bardzo dużo pracy, stres i hałas. W ogóle praca opiekuńcza jest niedoceniania, nie tylko finanso-

Demontracja OZZIP w Gorzowie Przeciwko prywatyzacji usług publicznych!

Pikieta KM OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Żłobkach w Poznaniu


LOKATORKI NA MANIFIE! Kobiety i poznański ruch lokatorski. Wielkopolskie Stowarzyszanie Lokatorów od 2012 r. podjęło dziesiątki interwencji w sprawach mieszkaniowych. Naszą walkę i związaną z nią codzienną organizację ruchu lokatorskiego w większości prowadzą kobiety, również migrantki. Celem ich działań jest powszechny dostęp do mieszkań, a przez to odzyskanie kontroli nad własnym życiem. Od początku XXI w. ponad połowa populacji Polski żyje na krawędzi bezpieczeństwa egzystencjalnego. W 2010 r. zgodnie z danymi zawartymi w raporcie Social Watch 6% ludności Polski żyło w skrajnym ubóstwie, natomiast kolejne 43% było wykluczonych społecznie ze względu na niskie dochody. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Liczba ludzi zagrożonych wysiedleniem, brakiem mieszkania, biedą i zadłużeniem przez ostatnie lata wzrasta. Podobnie wzrasta liczba osób, które, aby zapewnić sobie i swoim rodzinom dach nad głową są zmuszone do zajmowania pustostanów, akceptowania miejskich substandardów mieszkaniowych (w formie baraków, kontenerów i innych ruder), wynajmowania hoteli robotniczych, czy ostatecznie do życia na ulicy. Przyczyną tej sytuacji jest brak mieszkań socjalnych i komunalnych, nielegalne wysiedlenia finansowane przez banki i innych mocodawców „czyścicieli kamienic”, a także eksmisje realizowane na zlecenie władz miast. Władze te nieprzerwanie ignorują potrzeby większości lokatorek i lokatorów. Wykorzystują zarazem debatę publiczną, aby

wywołać wrażenie, że problem mieszkaniowy dotyka jedynie części społeczeństwa. Narracja płynąca z urzędów miast często posiada znamiona rasizmu ekonomicznego. W jej myśl lokatorki i lokatorzy mieszkań socjalnych i komunalnych to patologia, same mieszkania są natomiast elementem składowym „pomocy”, a nie podstawowym środkiem utrzymania, do którego wszyscy mieszkający w mieście powinni mieć równy dostęp. Jednakowo władze wciąż odwołują się do przestarzałych liberalnych stereotypów, zgodnie z którymi nasza sytuacja materialna jest przede wszystkim wynikiem osobistych wyborów, niedostosowania czy słabości charakteru. Jeżeli nie godzimy się na panujące realia rynkowe i domagamy się godnych warunków mieszkaniowych, jesteśmy nazywane leniwymi, niezaradnymi pasożytami społecznymi. Wszelkie formy walki lokatorskiej, które w większości przypadków podejmują kobiety, są często narażone na określenie mianem patologii. W ten sposób odwraca się uwagę opinii publicznej od patologii związanej z „czyszczeniem kamienic”, nielegalnymi wysiedleniami, eksmisjami na bruk czy prywatyzacją przestrzeni miejskiej. Narracja ta często służy również tworzeniu podziałów pomiędzy lokatorami i innymi grupami mogącymi ich wspierać. Pomija ona zarazem fakt, że złe warunki mieszkaniowe w znacznym stopniu wpływają na złą jakość życia. Mieszkanie to również miejsce wykonywania pracy reprodukcyjnej związanej z odtwarzaniem po-

Jeśli masz dość wyzysku w pracy i chcesz z Twoimi koleżankami zacząć działać w oddolnym związku zawodowym, bez względu na to, czy masz umowę stałą, śmieciową czy agencyjną, skonaktuj się z Inicjatywą Pracowniczą: 530-377-534, ip@ozzip.pl, www.ozzip.pl Jeśli wkurza Cię brak dostępnych mieszkań, przeciwstawiasz się eksmisjom na bruk a czyścicieli kamienic chcesz wysłać na księżyc: zacznij działać z Wielkopolskim Stowarzyszeniem Lokatorów: 501-097-760, wsl.stowarzyszenie@gmail.com, http://wsl-poznan.pl Jeśli lubisz muzykę uliczną i czujesz, że możesz wyrazić swoją niezgodę poprzez bębny i werble, dołącz do Samby Rytmy Oporu: sambahalastra@gmail.com Jeśli uważasz, że bieda, nierówności, wyzysk to nie osobne problemy, a z systemem, w którym żyjemy, jest coś nie tak, dołącz do Federacji Anarchistycznej: fa-poznan@rozbrat.org, www.rozbrat.org Jeśli oburza Cię, że w XXI w. są ludzie bezdomni, a na zbrojenia wydaje się miliardy, zapraszamy do inicjatywy Jedzenie Zamiast Bomb: fnb@rozbrat.org Jeśli sam potrzebujesz pomocy lub chcesz wesprzeć aresztowanych i represjonowanych działaczy w Polsce i za granicą, skontaktuj się z Anarchistycznym Czarnym Krzyżem: ack@rozbrat.org Zaprzyjaźnione grupy podejmujące tematykę praw kobiet: W naszej sprawie www.wnaszejsprawie.pl

Kolektyw KŁAK www.queerfest.noblogs.org

Stowarzyszenie Kobiet Konsola www.konsola.org.pl

Więcej informacji o inicjatywie Manifa Poznań szukaj na: @ManifaPoznan

Lokatorki, które w 2012 r. walczyły z czyścicielami kamienic przy ul. Piaskowej w Poznaniu, w 2016 r. pikietują przeciwko wysiedleniom z Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Pikieta Pod Urzędem Miasta Poznania, 2016 r.

tencjału życiowego pracowników i pracownic. Państwo i szefowie nie płacą jednak kobietom za pracę związaną z praniem, gotowaniem, sprzątaniem, wychowywaniem dzieci czy opieką nad seniorami. Bez tego wszystkiego ich cały biznes nie może się kręcić. Jeżeli chodzi o Polskę, to ocenia się, że w 2015 r. wartość domo-

wej pracy opiekuńczej odpowiadała ponad 40% krajowego PKB. Mieszkania należy więc traktować jak warsztaty, które funkcjonują dzięki nieopłaconej pracy kobiet. Bez działalności produkcyjnej występującej w naszych mieszkaniach gospodarka nie może sprawnie działać, lecz panujące w nich warunki pracy są systematycznie pogarszane, czego przeja-

wem jest łamanie praw lokatorskich. Walki lokatorskie toczone przez kobiety potwierdzają, że dyktat spółdzielni mieszkaniowych, banków, opieki społecznej, deweloperów czy komorników ma swoje granice, które wyznacza nasz codzienny opór. Wszystkie jesteśmy lokatorkami!


OZZ INICJATYWA PRACOWNICZA – ZA DOSTĘPEM DO ABORCJI, PRZECIWKO WYZYSKOWI W poprzednich miesiącach kręgi rządowe, biznesowe i kler, próbując zaostrzyć prawo aborcyjne, ponownie wzmogły swoją ofensywę wymierzoną w kobiety. Elity władzy od wieków traktują kobiece ciała jak maszyny reprodukujące nowe pokolenia pracowników i pracownic. W obecnym systemie gospodarczym kobiety zmusza się do wydawania na świat nowych pokoleń pracownic i pracowników po to, aby dzięki ich pracy szefowie mogli zwiększać swoje zyski. „Prawa reprodukcyjne” nie ograniczają się jednak wyłącznie do państwowej kontroli płodności kobiet. Reprodukcja dotyczy wszystkich sfer, w których odtwarzamy naszą zdolność do pracy: tego co jemy, w co się ubieramy, czy mamy zapewniony dach nad głową, czego się uczymy, czym się leczymy itd. Oczywiście ani państwo, ani biznes nie chcą łożyć na naszą reprodukcję. Wystarczy spojrzeć na codzienne problemy ludzi utrzymujących się z pracy: wzrost cen żywności i odzieży, ograniczony dostęp do mieszkań czy zagrożenie eksmisją, zamykanie szkół, zbyt mała ilość żłobków i przedszkoli, opłaty za studia, niewydolna służba zdrowia. Kolejne rządy niezmiennie tną wydatki społeczne, co automatycznie zmusza nas do darmowej pracy wykonywanej w gospodarstwach domowych. W konsekwencji praca opiekuńcza, poczy-

nając od urodzenia potomstwa, poprzez jego wychowanie, kończąc na utrzymaniu całej rodziny, spada na barki kobiet. Co więcej, darmowa bądź nisko opłacana praca kobiet wywiera nacisk na obniżenie ogółu płac, również mężczyzn. W ten sposób przymus rodzenia dzieci, który wiąże się z przymusowym świadczeniem darmowej pracy reprodukcyjnej, pogarsza warunki życia wszystkich utrzymujących się dzięki własnej pracy. Zakaz aborcji zaostrza też nierówności występujące pomiędzy samymi kobietami. Tym ubogim trudniej opłacić antykoncepcję, nie wspominając o zabiegu aborcyjnym. Pracownice bez zabezpieczenia finansowego tracą zatem możliwość kontroli nad swoją płodnością. Dodatkowo obecna forma macierzyństwa wyklucza je z rynku pracy bądź zmusza do wykonywania gorzej płatnych zajęć. Natomiast kobiety lepiej usytuowane posiadają środki na zakup antykoncepcji i dokonanie aborcji, choćby za granicą. Mają większą kontrolę nad swoim ciałem, dzięki czemu łatwiej im planować swoje życie. Ponadto zasoby finansowe umożliwiają im zatrudnienie kobiet z klasy robotniczej do opieki nad swoimi dziećmi. W konsekwencji można przypuszczać, że dzieci te staną się kolejnym pokoleniem wysoko wykwalifikowanych pracowników, czy też kadrą zarządzającą. Możliwość wyboru związanego z macierzyństwem jest więc przywilejem elity. Mimo że

gorzej sytuowane kobiety pracują na dwa etaty – za darmo w domu i za grosze w firmie swojego szefa – to doświadczają większych trudności z utrzymaniem dzieci niż kobiety zamożne. Prawdopodobieństwo tego, że kobieta zostanie określona mianem „wyrodna matka” wzrasta, jeżeli jest zwykłą pracownicą, podczas gdy jej szefowa częściej będzie chwalona za wzorowe łączenie kariery zawodowej z macierzyństwem. Ograniczenie dostępu do aborcji, które idzie w parze z cięciami socjalnymi, najbardziej uderza w najbiedniejsze warstwy społeczeństwa. Władze próbują sprowadzić kwestię aborcji do problemu obyczajowego czy religijnego, lecz problem ten ma charakter ściśle ekonomiczny. Dla większości kobiet prawdziwy wybór nie oznacza prawa do aborcji, lecz dotyczy także możliwości utrzymania siebie i dzieci. To wiąże się z wysokością wydatków na służbę zdrowia, oświatę, emerytury itd. Kontrola nad płodnością wpływa więc na zamożność pracowniczych gospodarstw domowych i położenie większości obywateli niezależnie od ich płci. Dostęp do aborcji nie jest tylko „sprawą kobiecą”, lecz polem walki kobiet i mężczyzn z kapitalistycznym wyzyskiem.

KALENDARIUM KOBIECYCH PROTESTÓW W POZNANIU 3 października 2016 r. było nas w Poznaniu tysiące. Skala protestów zaskoczyła nas same. Udało się nagłośnić naszą walkę i zyskać szerokie poparcie społeczne. Należy jednak podkreślić, że choć „Strajk Kobiet” był wyjątkowy, to nie pierwszy protest zorganizowany przez kobiety w Poznaniu. Kobiety działają i biorą sprawy w swoje ręce od lat! Pozornie różne protesty kobiet – dotyczące praw pracownic, lokatorek, lesbijek, praw reprodukcyjnych, prawa do życia bez przemocy, prawa do edukacji seksualnej – mają wspólny grunt. Na nim można budować silny ruch, który nie ograniczy się jedynie do pojedynczych zmian prawna. Taki ruch doda nam sił w walce o nasze samostanowienie. Poniżej lista wybranych protestów, pikiet i kampanii organizowanych przez kobiety w Poznaniu.

Akcja BACZNOŚĆ! POCZNIJ! Nie zgadzamy się rodzić na rozkaz! Poznań, kwiecień 2016.

Kwiecień 2004 r. – protest samodzielnych matek przeciwko likwidacji funduszu alimentacyjnego. Marzec 2004 r. – „Wolne kobiety! Wolny świat!” – pod tym hasłem odbyła się pierwsza Manifa w Poznaniu zorganizowana z okazji Dnia Kobiet. W kolejnych latach odbywała się pod hasłami m.in.: „Bezbronne? Nigdy więcej!”, „Równość płac, wolność wyboru!”, „O godne warunki życia kobiet! Przeciw ustawie antyaborcyjnej!”, „Dość wyzysku”. Styczeń 2011 r. – w fabryce Greenkett w Stęszewie wybucha dziki strajk z powodu opóźniającej się trzeci miesiąc wypłaty.

Sierpień 2011 r. – początek kampanii przeciwko prywatyzacji poznańskich żłobków publicznych, na rzecz dofinansowania sektora opieki. Grudzień 2011 r. – protesty przeciwko likwidacji przez Ryszarda Grobelnego szkół i przedszkoli. 2012 r. – pierwszy rok protestów pracownic żłobków przeciwko niskim płacom pod hasłem m.in. „Prezydent do pieluch za 1500 zł”, jeden z protestów zakończony blokadą torów tramwajowych. Czerwiec 2012 r. – przez Poznań przechodzi demonstracja „Chleba zamiast igrzysk” przeciwko cięciom zabezpieczeń społecznych forsowanym przez władze Poznania przy okazji Euro 2012, zainicjowana przez pracownice żłobków. Kilkusetosobowy przemarsz spod Teatru Wielkiego pod hasłami: „Żłobków, nie stadionów”, „Chleba zamiast igrzysk”, „Dość antyspołecznej polityki mieszkaniowej”. Październik 2012 r. – demonstracja lokatorska przeciwko masowym eksmisjom i wysokim czynszom organizowana przez lokatorki. Czerwiec 2014 r. – na lotnisku Ławica odbyła się pikieta w geście solidarności ze zwolnioną pracownicą sklepu bezcłowego na Okęciu w Warszawie, członkinią związku zawodowego OZZ Inicjatywa Pracownicza. Marzec 2014 r. – rozpoczynają się protesty sprzątaczek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Sądu Okręgowego, którym podwykonawca nie zapłacił pensji. Maj 2015 r. – strajk ostrzegawczy pielęgniarek i położnych domagających się lepszych warunków płacy i pracy. Luty 2015 r. – „Nazywam się miliard” – protest taneczny przeciwko przemocy wobec kobiet.


KRYZYS UCHODŹCZY I KOBIETY

KOBIETY PRZECIWKO RASIZMOWI! Pomiędzy walką o wyzwolenie kobiet a walką z rasizmem występują ścisłe powiązania. W latach 60. XIX w. w USA feministki koloru rozwinęły ruch, który zwracał szczególną uwagę na relację płci, rasy i klasy. Owe czynniki były źródłem dyskryminacji czarnych pracownic, której doświadczały każdego dnia. Dążąc do zmiany swojego położenia społecznego, musiały więc walczyć równocześnie z patriarchatem, rasizmem, homofobią i nierównościami klasowymi. Ponadto krytykowały one również biały feminizm, który brał pod uwagę jedynie interesy białych kobiet z klasy średniej i całkowicie pomijał, a nawet utrwalał, gorsze położenie kobiet kolorowych, należących do klasy robotniczej czy homoseksualistek. Biały feminizm lepiej usytuowanych kobiet budował złudzenie wspólnoty interesu wszystkich kobiet, lecz w rzeczywistości nie wpływał na poprawę położenia czarnych migrantek pracujących w fabrykach lub w rezydencjach bogatszych amerykanów.

Walka o równość rasową i klasową wraz z równością płciową stała się zatem nieodłącznym postulatem feministek koloru w latach 60. Ich ówczesne działania ukazują nam dzisiaj, że walka, która ogranicza się do jednego elementu systemu ucisku, jakim jest np. patriarchat, nie doprowadzi do poprawy położenia ogółu wykluczonych. Rozwój ruchu feministycznego zależy więc również od jego bliskich związków choćby z działającym w Polsce ruchem antyfaszystowskim. Narastająca fala rasizmu, która wpływa na pogorszenie sytuacji migrantek zarobkowych, pogarsza również położenie ogółu kobiet utrzymujących się z własnej pracy. Obecna sytuacja społeczna zmusza więc kobiety do włączania się i nawiązywania przyjaznych relacji z ruchami antyfaszystowskimi i pracowniczymi. Wyciągając lekcję z doświadczeń ruchu czarnych kobiet, nie możemy popełnić błędów białego feminizmu ograniczonego do reprezentowania jedynie interesów kobiet z klasy średniej.

Kolejne pokolenia ludzi uciekających przed wojnami, klęskami ekologicznymi oraz wyzyskiem próbują dotrzeć do granic Europy. Częstymi ofiarami prowadzonej przez nią polityki antyimigracyjnej stają się kobiety. Gdy jesteś uchodźcą mężczyzną, musisz dbać tylko o siebie, natomiast gdy jesteś kobietą w ciąży lub samotną matką, to przemoc seksualna i problemy związane z opieką nad dziećmi są niemal nieuniknione. Jeżeli kobiety znajdą się w obozach dla uchodźców, wówczas narażone są na przemoc ze strony policjantów. Jeżeli w przeludnionych pomieszczeniach narasta napięcie, policja pacyfikuje uchodźczynie przy pomocy siły. Kobiety w obozach doświadczają również przemocy ze strony innych uchodźców. Obecnie setki kobiet, które utknęły m.in. w Grecji, czekają na uruchomienie programów łączenia rodzin. Liczą, że uda im się uniknąć tego, czego ich mężowie, partnerzy i synowie doświadczyli ze strony służb państwowych – bicia, kradzieży ubrań, cofania z granicy na granicę, zamykania w ośrodkach czy szczucia psami. Dotychczasowa polityka prowadzona przez Unię Europejską zmusza uchodźców do korzystania z usług przemytników. To natomiast zwiększa ryzyko doświadczenia przemocy seksualnej, fizycznej i psychicznej. Wielu kobietom przed podjęciem decyzji o ucieczce z Syrii, z innych krajów Bliskiego Wschodu lub z Afryki, Europa jawi się jako kraina poszanowania ludzkiej godności. Po przekroczeniu jej granic mają jednak do czynienia z rasizmem, seksizmem i biurokratyczną kontrolą na każdym kroku. Z jednej strony ruch migracyjny wymusił zawieszenie ograniczeń zasad przyznawania wniosków o azyl i stworzenie tak zwanego „humanitarnego korytarza bałkańskiego”. Z drugiej strony wzniecanie paniki za pomocą takich pojęć jak „kryzys uchodźczy” służy wprowadzaniu kolejnych metod kontroli, dyscyplinowania i segregacji osób przemierzających ów korytarz. Wbrew deklaracjom polityków, że będzie on tymczasowo umoż-

liwiał swobodne przemieszczanie się tysięcy ludzi, szybko stał się miejscem wzmożonej kontroli i militaryzacji. Na mocy arbitralnych decyzji władz poszczególnych krajów bałkańskich swobodny tranzyt ludzi i możliwość uzyskania azylu są wciąż ograniczane. Kobiety uciekające ze stref wojny kieruje się do obozów tranzytowych lub same muszą sobie poradzić na ulicy. Obozy w Chorwacji, Grecji i na Węgrzech nie zostały zorganizowane w sposób, który zapewniałby im bezpieczeństwo i możliwość odpoczynku. Po przebyciu niebezpiecznej drogi (co czasami trwa kilka lat) i dotarciu do Europy, kobiety są wciąż narażone na przemoc. Polska nie wyróżnia się na tle krajów europejskich i prowadzi antyimigrancką politykę izolowania uchodźców w obozach. Kobiety, dzieci i mężczyźni żyją w zamkniętych ośrodkach strzeżonych w Kętrzynie, Białymstoku, Przemyślu, Białej Podlaskiej, Lesznowoli i Krośnie. Warunki w nich panujące są porównywalne z realiami więziennymi (o czym pisała Ekaterina Lemondżawa w swojej książce pt. Nr 56. Pamiętaj, nazywam się Ekaterina).

Szczególnie w dobie kryzysu ekonomicznego, wzrastającego rasizmu, ksenofobii i nacjonalizmu, jesteśmy zmuszone do natężenia solidarnej i międzynarodowej walki o wolność przemieszczania się, o możliwość uzyskania azylu i dostęp do zabezpieczeń socjalnych. Chociażby wspólne działanie z Ukrainkami pracującymi w polskich przedsiębiorstwach zorganizowanych na kształt niewolniczych obozów pracy, które niejednokrotnie są nielegalnie wyrzucane z wynajmowanych przez siebie mieszkań, daje szansę poprawy pozycji ogółu pracujących kobiet, niezależnie od ich narodowości. Biznes dąży do obniżania płac, wykorzystując desperację migrantek. Wbrew temu dzięki wspólnym walkom są one w stanie podwyższyć standardy pracy dla siebie jak również dla pracownic miejscowych. Historyczne doświadczenia ukazują, że międzynarodowa solidarność pracownicza prowadzi do wyzwolenia kobiet i wyzwolenia od przymusu pracy. Poprzez walkę z wyzyskiem uchodźczyń walczymy o lepsze życie dla wszystkich pracownic! Wszystkie jesteśmy u siebie.

W styczniu 2016 r. uchodźcy i migranci mogli jeszcze korzystać z bezpiecznych środków transportu. W marcu tego samego roku zamknięto granice. Specjalnie uzbrojone statki NATO zostały wysłane by patrolować Morze Śródziemne i Egejskie. Grecki port Piraeus, Ateny styczeń 2016.

W styczniu 2016 r. do greckiego portu Piraeus codziennie przybywało tysiące ludzi. Niektórzy odpoczywali kilka dni w Atenach, reszta wyruszała od razu w dalszą drogę. Autobusy podstawione przez prywatne firmy czekały tuż przy bramie portu. Port Piraeus, Ateny styczeń 2016.


GLOBALNY STRAJK KOBIET W całej Europie i w innych częściach świata kobiety są wciąż atakowane. Instytucjonalny rasizm i ograniczenia dotyczące przekraczania granic UE, cięcia zabezpieczeń socjalnych wzmagające wyzysk kobiet w domach, instytucjach edukacyjnych, instytucjach opiekuńczych czy w służbie zdrowia. Dzięki intensyfikacji pracy kobiet i obniżaniu ich płac rosną zyski, z których korzystają nieliczni. Ograniczanie praw reprodukcyjnych sprawia, że kobiety są w coraz większym stopniu uzależnione od mężczyzn czy, ogólnie rzecz biorąc, podlegają patriarchatowi. Na całym świecie kobiety podejmują jednak walkę z atakami patriarchatu i neoliberalizmu, a jako narzędzie swojego oporu przeciwko opresji i wyzyskowi wybierają strajk. Dzięki kobietom działania strajkowe nabrały wymiaru międzynarodowego. Dzieje się tak, gdyż w ostatnim czasie podjęły one strajki w ponad 40 krajach. Jeżeli ich walka byłaby jedynie progresywną walką z katolickim fundamentalizmem, to niedawny strajk polskich kobiet

nie miałby tak potężnego wpływu na kobiety w innych krajach. Jeżeli wezwanie argentyńskich kobiet do protestów byłoby tylko odpowiedzią na krajową anomalię związaną z masowym kobietobójstwem, to nie usłyszałby jego cały świat. W rzeczywistości są to przypadki dotychczas odosobnionych walk przeciwko neoliberalnej formie patriarchatu, który podporządkowuje kobiety w różny sposób, lecz wszędzie z taką samą brutalnością. Kobiety swoim wystąpieniom strajkowym nadały charakter społeczny. To sygnał dla związków zawodowych, które starają się utrzymać monopol na „prawdziwą” i legalną praktykę strajku i które twierdzą, że strajk jest po prostu uregulowanym sposobem negocjacji określonych warunków pracy. Kobiety pokazują, że strajk jest czymś znacznie więcej. Niższe płace i szykany w miejscach pracy są częścią kobiecego doświadczenia wyzysku, a on jest tylko jedną z form dyskryminacji i nie ogranicza się jedynie do miejsc pracy. Wyzysk kobiet dotyczy również obowiązków

związanych z pracą reprodukcyjną – urodzenie i wychowanie potomstwa, opieka nad starszymi, organizowanie pożywienia i dachu nad głową itd. – które w znacznym stopniu spoczywają na ich barkach. Te społeczne warunki określające położenie kobiet mają wymiar globalny i umożliwiają ciągłe istnienie neoliberalnego porządku. W takiej sytuacji strajk musi obejmować również domy, szkoły, szpitale i inne usługi opiekuńcze. Strajk kobiet ma charakter społeczny, gdyż kwestionuje działanie całej organizacji społeczeństwa. Strajk kobiet nie jest jedynie krokiem na rzecz politycznej reformy.

Zmiany prawa postulowane przez różne podmioty mogą wzmocnić kobiety doświadczające wszelkich form przemocy. Strajk kobiet jest jednak czymś więcej niż kampanią na rzecz powszechnego prawa. Nie jest on wymierzony w ten bądź inny zapis prawny, lecz w neoliberalną władzę, która domaga się całkowitej kontroli nad kobiecymi ciałami, życiem i czasem. Strajk kobiet ma znaczenie polityczne, gdyż kobiety żądają dla siebie siły umożliwiającej podejmowanie decyzji i wyborów, mając świadomość, że bez walki jej nie uzyskają. W ten sposób wskazują drogę tym, które/którzy nie zgadzają się na przydzielone im role społeczne i płciowe.

Strajk kobiet nie jest podejmowany przez określoną kategorię pracownic. Kobiety za pomocą strajku podejmują walkę o poprawę położenia ogółu klasy pracowniczej – o poprawę warunków pracy i płacy, o zabezpieczenia społeczne, o wolność i możliwość przekraczania granic. Przyjmując perspektywę swojego szczególnego położenia, ich doświadczenie oporu splata się również z doświadczeniem mężczyzn – wszystkich tych, którzy stawiają opór wobec neoliberalnego porządku. Sprzeciw wobec kolejnych wyrzeczeń, który przyjmuje formę strajku, ukazuje, że strajk może mieć charakter ponadnarodowy i zarazem społeczny – to globalna masowa praktyka walki z obecnie panującym systemem wyzysku.

re zmagają się z wykluczeniem i przemocą; prekariuszek, które od zlecenia do zlecenia próbują wiązać koniec z końcem.

wej, antyrządowe demonstracje w Ameryce i inne działania na rzecz Międzynarodowego Strajku Kobiet pokazują, że posiadamy ogromną siłę, dzięki której możemy wprowadzić społeczne zmiany w skali globalnej. Nie tylko bieda ma twarz kobiety. Strajk także! Chodź z nami na Manifę!

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ KOBIET OD 1908 DO 2017 r.. 8 marca 1908 r. ulicami Nowego Jorku przeszedł marsz 15 tys. robotnic, które domagały się praw politycznych i ekonomicznych dla kobiet. Zainspirowane tym wydarzeniem pracownice zakładów odzieżowych (głównie imigrantki) rozpoczęły trzymiesięczny strajk przeciwko wyzyskującym je właścicielom fabryk. Dwa lata później, również na początku marca, 130 kobiet zginęło w pożarze nowojorskiej fabryki, ponieważ były tam trzymane pod kluczem i nie miały szans na ucieczkę przed ogniem. Te wydarzenia spowodowały, że w 1910 r. Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze ustanowiła 8 marca Międzynarodowym Dniem Kobiet, który służyć miał krzewieniu idei praw kobiet oraz budowaniu społecznego wsparcia dla walki o równouprawnienie i sprawiedliwość społeczną. Organizowane każdego roku w okolicach 8 marca feministyczne manifestacje noszą nazwę

Manif. Słowo „manifa” pochodzi od stworzonego przez opozycję antyrządową w latach 80. XX w. slangowego skrótu słowa „manifestacja”. Pierwsza Manifa została zorganizowana w Warszawie w 2000 r. w proteście przeciwko policyjnej akcji w Lublińcu, gdzie na podstawie anonimowego donosu pacjentka została zatrzymana w czasie wizyty u ginekologa i zmuszona do poddania się badaniu kryminalistycznemu, sprawdzającemu czy nie doszło do zabiegu usunięcia ciąży. Ta demonstracja przerodziła się w ogólnopolską manifestację feministyczną i antydyskryminacyjną. Z czasem zaczęto organizować Manify również w innych miastach. W Poznaniu pierwsza Manifa odbyła się w 2004 r., a jej hasło przewodnie brzmiało „Wolne kobiety! Wolny świat!”. Obecnie na ulicach Krakowa, Lublina, Łodzi, Poznania, Warszawy, Wrocławia itd. z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet maszerują Manify, na których mówi się o współczesnych wal-

kach kobiet: pracownic w supermarketach, fabrykach, szpitalach, żłobkach; lokatorek eksmitowanych na bruk przez państwo lub wywłaszczanych przez kamieniczników; migrantek, które codziennie walczą z kryminalizacją i wyzyskiem; lesbijek i kobiet nieheteronormatywnych, któMilwaukee - Dia Sin Imigrantes

Protesty o prawo do aborcji, które w zeszłym roku miały miejsce w Polsce, Argentynie, Irlandii, RPA, Korei Południo-



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.