2 minute read

O Boże, międzymorze! Iga Matejowska

z serducha). Na ztm-owskich szlakach spotkałam już pijaków, drące się dzieci, schizofreniczkę i wielu, wielu wariatów. Ale powiem Wam szczerze, że oni wszyscy jakoś przywracają mi uśmiech. Może po prostu warto zdać sobie czasem sprawę z absurdu, w jakim żyjemy. Tak więc, drodzy Czytelnicy, niezależnie od tego, czy wasz telefon fuczy, szczeka czy gwiżdże; czy wsiadacie do autobusu z mopem, dywanem, a nawet meblościanką; czy macie na imię François czy Dżesika, cieszcie się z tego, że jesteście w tej puszce śmiechu. Kiedyś jeszcze za tym zatęsknicie.

Opowiem Wam bajkę. Między jednym Morzem a drugim morzem, zahaczając o trzecie może, lub, jak kto woli, między Wielkim Rozwojem a Dalekim Zastojem żyje sobie bliżej nieokreślony Zwierz. Zwierz ten, w zależności od tego, z której strony się patrzy, przybiera różne kształty. Nie jest on zbyt wymagający, potrafi się wtopić w tło, gdy mu nie zależy, i uśpiony czekać na dobrą okazję, aż w końcu, gdy się taka nadarzy, ugryźć z impetem. Niestety, osobnik ten jest osłabiony przez częste choroby, które go nawiedzają, do tego jego wnętrze ma problemy z trawieniem. Być może problem tkwi w tym, że nie do końca wiadomo, która część jego ciała jest odpowiedzialna za którą funkcję życiową. i tu bajka się kończy, bo w ogóle nie wiadomo, co to jest ani kiedy zdążyło się rozlać. Sposobem rozlewania przypominało atrament, jednak w przeciwieństwie do atramentu nie wsiąknęło i raczej nie zamierza. A przynajmniej sam pomysł stworzenia tego Zwierza, mający już przeszło sto lat, się nie przyjął. Żył on

Advertisement

15 w świadomości głównie Polaków, którzy chcieli odnowić potęgę Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a nawet pójść dużo dalej i stworzyć państwo Słowian, państwo środka, Międzymorze, nowe Stany Zjednoczone Polski, Trójmorze, Tarczę Europy. Nie nazwa zresztą była ważna, a idea stworzenia silnego państwa, które wielkością i zasobami prześcignęłoby Rosję i Niemcy, a w którym wreszcie wszyscy Słowianie ze Środka (czyli ci, którzy nie są ani Rosjanami, ani Niemcami) byliby równi i wolni od prześladowań. Oczywiście Polacy byliby odrobinę równiejsi, bo przecież to oni przewodziliby swoim opanowaniem i pomysłowością, ale to tylko dla dobra ogółu. Temat, mimo jedności w Europie, gdzieś się w naszej słowiańskiej narracji przewija. Nie jakoś szczególnie, tylko gdy zawieją wiatry ze wschodu lub gdy zawiedzie europejska jedność, ktoś tam przebąknie o słowiańskiej jedności, poszukując nowych, czasem alternatywnych rozwiązań i analizując różne opcje, w tym także sojusz Środkowej Europy. Jednym z bardzo pięknie napisanych,