Kronika Pszczelarska nr 1/2019

Page 7

online www.lyson.com.pl

youtube.com/user/tomaszlyson

info@lyson.com.pl

PSZCZELARSKA

7

Rozmowa

z prof. dr hab. Jerzym Demetrakim-Paleologiem Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja – oto przepis na powodzenie wielu przedsięwzięć, bo jeśli nie podążamy za nauką, nie dokształcamy się, to tak jakbyśmy stali w miejscu, co w przypadku, kiedy wszystko wokół się zmienia oznacza regres. Bez ustawicznego kształcenia niemożliwe jest także wprowadzanie w arkana pszczelarstwa coraz młodszych pokoleń. Cofanie to dobra metoda na podróże w czasie, powtórkę z historii, ale na pewno nie przyniesie efektu w rozwijaniu własnych przedsięwzięć, na przykład pasieki. Nasze pszczelarstwo stoi w obliczu wielu wyzwań. Zmienia się klimat, gospodarka rolna, pasożyty i genetyka naszych pszczół. Tak dynamicznych zmian jeszcze w historii pszczelarstwa nie było. Wyzwaniem jest gospodarowanie nowoczesne i efektywne w ich obliczu. Jak to robić? Pszczelarze mają szczęście. Mogą liczyć na wsparcie nauki. Nasi polscy naukowcy plasują się w światowej czołówce apidologów. Wielu z nich bardzo chętnie dzieli się wynikami swoich badań i szeroko rozpowszechnia wyniki prac światowych podczas licznych spotkań na targach branżowych i konferencjach. Dziś przedstawiamy ich silną reprezentację. Profesor Jerzy Demetraki-Paleolog kierownik Katedry Zoologii i Ekologii Zwierząt Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Od połowy lat 90. XX wieku prowadzi intensywne badania nad Apis mellifera koncentrując się nad zachowaniami robotnic i matek, hodowlą zachowawczą i mechanizmami selekcji sztucznej i naturalnej, a ostatnio interesują go wybrane zagadnienia biochemii, odporności na choroby i genetyki, w kontekście zmieniającego się środowiska.

1.

Panie profesorze, jest pan niezwykle zapracowanym człowiekiem, umówienie się na rozmowę wcale nie jest łatwe. Ciągle gdzieś pan jeździ. Bywa pan na wielu międzynarodowych konferencjach, bierze także udział w branżowych targach.

Ostatnio byłem na konferencji w Hiszpanii, którą współorganizował ApiTienda Soltan, dystrybutor specjalistycznego sprzętu i przedstawiciel firmy Łysoń na Półwyspie Iberyjskim. To było w styczniu 2019 przy okazji targów pszczelarskich. To była bardzo duża impreza z licznymi wykładami dla lokalnych pszczelarzy, które prowadzili zarówno Hiszpanie, jak i Po-

?

lacy. Takie imprezy zawsze owocują tym, że poza naszą promocją, importujemy dla naszych pszczelarzy „pakiet” nowej wiedzy z zagranicy. To zresztą kolejny dowód na to, że ta polska firma pszczelarska robi bardzo wiele na rzecz promocji pszczelarstwa i edukacji w tej dziedzinie. I tam właśnie w miejscowości Guadalajara koło Madrytu mówiłem o rasach pszczół, ich genetycznym doskonaleniu i sposobach, jakimi trzeba się kierować, kiedy chce się prowadzić skuteczną hodowlę.

2.

Czy Hiszpania jest głównym kierunkiem pańskich wyjazdów z wykładami?

Och nie, bynajmniej. Podróżowałem w celach naukowych, na przykład do Norwegii (Uniwersytety w Oslo i Tromso). W Polsce kształciłem pracownika zajmującego się potem hodowlą „czarnej pszczoły”. Pracowałem też w Izraelu. Tu muszę zwrócić uwagę, że oprócz tego, że spotykam się na wykładach z pszczelarzami, to przede wszystkim prowadzę badania nad genetyką i biologią pszczół, jestem naukowcem i w tym celu kontaktuję się ze środowiskiem badaczy zagranicą, czerpiąc z jego doświadczeń. A kiedy pozwala mi czas, to chętnie spotykam się z pszczelarzami zawodowymi i amatorami, żeby dzielić się swoją wiedzą i wspomagać ich hodowle. Take spotkania dają profit dwustronny, gdyż informują naukowców, czego potrzebują pszczelarze. I tak, na przykład po Hiszpanii jeszcze w pierwszym kwartale tego roku wyjeżdżam na targi na Białoruś i do Rumunii.

3.

Czy na podstawie swoich licznych kontaktów z pszczelarzami może pan porównać poziom wiedzy w poszczególnych krajach, bo przecież słuchacze tych wykładów zadają też pytania, dzielą się swoimi doświadczeniami. Gdzie jest najlepiej?

Różnie to bywa. Podczas moich ostatnich, bardzo licznych wyjazdów, między

innymi na Ukrainę, zauważyłem, że przygotowanie zawodowe pszczelarzy jest bardzo różne i raczej nie zależy to tylko od miejsca zamieszkania. Widzę raczej różnice regionalne i pokoleniowe pomiędzy przygotowaniem i podejściem do hodowli pszczół w różnych regionach w poszczególnych krajach. I tak na przykład jest zarówno w Polsce, ale też na Ukrainie, ale nie tylko. Nie chciałbym tutaj deprecjonować nikogo i wskazywać regionu, gdzie jest najgorzej, bo to naprawdę jest bardzo, ale to naprawdę bardzo zróżnicowane i nie chcę wyciągać jakiejś jednej średniej oceny. Sposób gospodarowania to jest często kwestia tradycji i indywidualnego podejścia samego pszczelarza, czyli jego osobowości i świadomości. W naszym Kraju są różnice w sposobie prowadzenia pasiek, bo wynika to na przykład z przekonania, że skoro dziadek i ojciec przez lata gospodarowali tak, a nie inaczej i przynosiło to profity, to trzeba tak właśnie robić. Tymczasem to się właśnie zmienia. Nic nie stoi w miejscu. Warto śledzić zmiany i być na bieżąco z tym, co mówi o pszczołach i pszczelarstwie współczesna nauka i czołowi praktycy, co oferują firmy, które specjalizują się w pomocy pszczelarzom.

4.

Czy pokusiłby się pan o przedstawienie takiej mapy zaawansowania technologicznego, organizacyjnego w pasiekach?

Raczej ująłbym to inaczej, bez nanoszenia danych na mapę. Podobną opinię podziela zresztą wielu moich kolegów naukowców, że tam, gdzie kontynuuje się wielopokoleniową tradycję, to na ogół z tą wiedzą bywa gorzej, bo chętniej sięga się do starych, dawno temu sprawdzonych wzorców. Podkreślam bywa, bo naprawdę nie można generalizować. Widzę, że dziś młodzi pszczelarze, którzy zaczynają przygodę z pszczelarstwem raczej zdają sobie sprawę, że trzeba się uczyć, czytać na temat pszczelarstwa, że trzeba brać udział w szkoleniach. A ponadto zdobywają wiedzę dziś aktualną. Ale nie jest to jeszcze powszechne. A ja namawiam do śledzenia tego, co się w nauce dzieje. Namawiam do udziału w konferencjach. Dlaczego? Dlatego, że w Polsce wiele się zmieniło. Zmieniły się pszczoły, zmienił się klimat, zmieniły się choroby i typ gospodarowania.

Prof. Jerzy Demetraki-Paleolog

Pszczelarze-tradycjonaliści są bardzo przywiązani do starych metod, które dziś często nie dają tak dobrych efektów jak by się spodziewano. I tutaj sięgnąłbym do porównania ze sportem wyczynowym. Kiedy przechodzi się z klasy niższej do klasy wyższej, albo z klubu o niższej randze, awansuje się do klubu lepszego, to się okazuje, że te dobre wyniki, które się osiągało, wcale nie są już tak dobre, jak uważano, bo konkurencja jest spora i dużo lepsza. Trzeba się bardzo starać i pracować ciężej, słuchać nowych trenerów, żeby sprostać kolejnym wyzwaniom. W pszczelarstwie nic już nie będzie takie, jak dawniej. Trzeba się z tym pogodzić. I tu z kolei przypomina mi się bardzo adekwatny cytat z „Alicji w krainie czarów” Lewisa Carrolla: ”Tutaj musisz biec tak szybko, jak tylko potrafisz, żeby zostać w tym samym miejscu. A jak chcesz dostać się w inne miejsce, musisz biec dwa razy szybciej”. Tak to właśnie jest ze współczesnym pszczelarstwem. Zresztą podobnie jest z nauką w ogóle.

5.

Naukowcy od lat szukają sposobów na skuteczną walkę z chorobami pszczół, na przykład z warrozą i wydaje się, że wciąż oddają pole, bo warroza nie daje za wygraną.

W tym przypadku, podobnie jak na linii antybiotyki – bakterie trwa rywalizacja od lat. Cały czas prowadzi się badania nad biologią roztocza Varroa dectructor i wiele już wiadomo. Nie wystarcza to jednak, żeby go wyeliminować z naszych pasiek, gdyż roztocza ewoluują i uodparniają się na leki. Zresztą podobnie jest ze szkodnikami w sadownictwie i uprawie roślin. W przyrodzie nic nie stoi w miejscu, bo ona cały czas się rozwija i zmienia. Naszym zadaniem jest podążać za tymi zmianami, biec na tyle szybko, żeby tym zmianom dorównywać kroku. Rozmawiała: Wioletta Bratuń

CZY WIESZ, ŻE ...

Firma Łysoń ma już 25 lat. Pierwsza siedziba znajdowała się w Sułkowicach. W 1994 roku przedsiębiorstwo przedstawiło styropianowe ule własnej produkcji na Ogólnopolskich Dniach Pszczelarza w Opolu. Dwa lata później pierwsze produkty firmy Łysoń powędrowały na Litwę, co zapoczątkowało rozbudowę sieci dystrybutorów na całym świecie.

Ostatnio udowodniono, że pasożyty Varroa destructor nie żywią się hemolimfą pszczół, lecz ich ciałkiem białkowo-tłuszczowym. Z tego powodu pszczelarze powinni zwrócić szczególną uwagę na jakość pyłku zbieranego przez pszczoły i zróżnicowanie pożytku.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.