Wyśnione miejsca

Page 12

pokrywają się ciemnymi plamami próchnicy. Całości dopełniają włosy w kolorze świetlisty blond, które otaczają głowę przyjaciółki puszystą aureolą. –  Boże. – Maribeth odsuwa mi z czoła równo obciętą grzywkę i zatyka ją za ucho. – Uśmiech znów ci nie działa. Spałaś tej nocy c o k o l w i e k? Rozciągam usta, aby nadać swojej twarzy sympatyczny wyraz, i kręcę zamkiem szyfrowym w szafce. –  Trochę – odpowiadam zgodnie z prawdą. Sypiam średnio trzy godziny na dobę. Przyjaciółka wyławia z torby ołówek, a następnie przerzuca kartki notesu w poszukiwaniu czystej strony. –  Lepiej zrób coś z tym, jeśli nie chcesz wyglądać na balu jak żywy trup. Dotrzesz dziś wieczorem na imprezę, ­prawda? –  O ile po południu nie spłonę żywcem w pożarze toru przełajowego. Ale najazdy Hunów mamy już dawno za sobą, więc raczej będę. Maribeth skrobie ołówkiem moje imię, dodając je do listy obecności, a na jej czoło występuje kilka zmarszczek. To naprawdę zadziwiające, jak dobrze ją znam – zawsze robi notatki ołówkiem, nie dlatego, żeby w razie potrzeby coś wymazać, ale ponieważ ołówki można idealnie naostrzyć. Wiem również, że mówiąc o „imprezie”, ma na myśli zebranie organizacyjne w sprawie szkolnego balu. Maribeth zaś wie o tym, że nie zawsze śpię i że śmieszą mnie absurdalne dowcipy, nawet jeśli innych nie bardzo. Poza tym wie, że mój wewnętrzny świat pochłania mnie do tego stopnia, iż nie zawsze pamiętam, jaki wyraz twarzy powinnam przybrać. Z konspiracyjnym uśmiechem na ustach przyjaciółka przysuwa się do mnie tak blisko, że niemal dotykamy się policzkami. –  Chyba nieźle mi idzie w komitecie: wreszcie robię prawdziwe postępy. Będziesz ze mnie dumna. 12


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.