Nieunikniona

Page 1

Nieunikniona

Basnie Matki Smierci z calego swiata

- . - Barbara Bardadyn przelozyla


Spis treści Och, śmierci mojego życia – wstęp

7

Na początku była Śmierć Człowiek, który szukał Śmierci (baśń flamandzka)

21

Ta, która daje życie Śmierć akuszerka (baśń zairska)

35

Ogródek na grobie (mit Indian Seneka)

41

Quetzalcoatl i kości odebrane Panu zmarłych (mit aztecki)

43

Śmierć giganta Pangu i źródło życia (mit chiński)

47

Mroczna Kali, bogini życia i śmierci (mit indyjski)

49

Persefona – bogini natury, bogini Podziemia (mit grecki)

53

Sprawiedliwa Zakochany i Śmierć (baśń kastylijska)

61

Güercu (baśń asturyjska)

65

Spotkanie w Luz (baśń hebrajska)

69

Anioł Śmierci i król Izraela (baśń arabska)

71

Salomon i Azrael (baśń perska)

73

3


Kiedy Śmierć zawitała do Bagdadu (baśń arabska)

75

To, co nieuniknione (baśń tybetańska)

77

Przyjaciółka Martwy zamieniony w muchę (baśń bretońska)

83

Przyjaciółka Sebastiana (baśń meksykańska)

89

Śmierć – matka chrzestna (baśń katalońska)

93

Ostrzeżenia Śmierci (baśń galisyjska)

103

Zakochana Śmierć jako kochanek (baśń transylwańska)

109

Kobieta szkielet (baśń inuicka)

113

Dziewczyna z czaszką (baśń araukańska)

119

Przechytrzona Dlaczego Śmierć jest niewidzialna? (baśń nepalska)

129

Szympans i Sędziowie Śmierci (baśń chińska)

135

Syn Oruli pokonuje Ikú – Śmierć (baśń kubańska)

139

Żołnierz i Śmierć (baśń rosyjska)

143

Śmierć i staruszka (baśń węgierska)

155

Migrena, Ból Pleców i Śmierć (baśń korsykańska)

159

Grusza ciotki Niedoli (baśń walencka)

167

Ta, po której płaczemy Śmierć pana *** (baśń tybetańska)

175

Pierwsza śmierć (baśń Aborygenów australijskich)

179

Matka i Śmierć (baśń niemiecka)

181

4


Śmierć pana Pchły (baśń marokańska)

189

Skarb pani Sultany (baśń marokańska)

193

Ta, która nigdy nie nadchodzi Gilgamesz z Uruk szuka nieśmiertelności (legenda asyryjsko-babilońska)

199

Powrót Osjana (baśń irlandzka)

211

Miejsce, w którym nigdy się nie umiera (baśń werońska) 215 Cesarz, który bał się śmierci (baśń chińska)

221

Skąd się wraca Eros i Psyche (mit grecki)

233

Matka, która powróciła z tamtego świata (baśń Indian Pemon)

237

Izanagi i Izanami (mit japoński)

241

Noc w Raju (baśń friulska)

245

Dziewczyna, która miała trzech mężów (baśń murcjańska)

251

Dziewczyna z figowca (baśń portugalska)

259

Ale śmierć nie jest końcem Wiadomość od zająca (baśń buszmeńska)

269

Źródła 271

5


Och, śmierci mojego życia – wstęp Śmierci, która nie umierasz, póki starczy życia. Śmierci, odwrotności narodzin… Och, śmierci mojego życia. Luis Eduardo Aute

Jeszcze nie tak dawno temu kobiety i mężczyźni celebrowali śmierć tak samo, jak celebruje się życie. Kiedy rodziło się dziecko, ubierano je w ładny strój i prezentowano całej społeczności; kiedy umierał staruszek, przyodziewano go w najlepszy garnitur i pokazywano wszystkim. Pierwszej nocy po śmierci człowieka towarzyszyło się mu, by nie był sam, towarzyszyło się również jego krewnym. Tym, którzy płakali, mówiło się: „Towarzyszę ci w bólu”. Czyniono to podczas spotkań nazywanych czuwaniem (wszyscy na nich czuwali – a więc nie spali – towarzysząc sobie nawzajem). Czasami podczas tych spotkań starsze kobiety opowiadały dawne historie z morałem – baśnie. Celebrowanie śmierci było tak ważne, że w niektórych miejscach starzejący się ludzie podróżowali z całunem – strojem, który sobie wybrali do trumny. Wszystko po to, żeby śmierć, tak cicha i nieprzewidywalna, nie zaskoczyła ich źle przygotowanych i nieodpowiednio ubranych. 7


Z czasem jednak przestano celebrować śmierć – zaczęła być ona traktowana jako coś, co trzeba ukrywać, coś, o czym nie powinno się nawet wspominać, coś, czego należy się bać. I owo dążenie do czynienia ze śmierci tajemnicy spowodowało, że ludzie zapomnieli o swojej intymnej relacji z życiem. Utracono szacunek do doczesnego istnienia i do wiekowych ludzi, a starość przestała być okresem godności – wiekiem, w który wchodziło się po bardzo długim życiu, po zdobyciu niezwykle szerokiej wiedzy. Zaczęto ją postrzegać jako śmiertelną chorobę. Stała się powodem do wstydu. Czymś, czemu należy zaprzeczać, co trzeba na różne sposoby maskować albo odsunąć od naszej codzienności. Jak gdyby była zaraźliwa. Ten strach i to ukrywanie zaczęły się nie tak dawno temu. Doszło do tego, gdy ludzie zamienili swoje życie blisko przyrody na życie wśród betonu. Ziemia nauczyła nas, że wszystko, co się rodzi, umiera, że śmierć jest tym, czym żywi się życie, że to, co martwe, daje pokarm ziarnu, aby to mogło wzrastać. Beton nie daje nam wiedzy o witalności, ponieważ nic na nim nie wykiełkuje, niczego nie da się w nim zasiać. Utraciliśmy śmierć – naszą Nauczycielkę – i zapomnieliśmy, ile jest w niej życia. Zapomnieliśmy, że jest ważna i potrzebna, że bez niej nic się nie narodzi. Utraciliśmy pamięć o tym, że trzeba ją celebrować tak samo, jak celebruje się życie. Niektórzy wykorzystali to zapomnienie, żeby 8


zapełnić naszą wyobraźnię wizją śmierci przerażającej i odpychającej, śmierci, która budzi w nas poczucie winy. Strach przed śmiercią zaszczepiany w nas przez te obrazy wywołuje strach przed życiem, a kiedy ludzie boją się żyć, pozwalają na to, żeby panami ich istnienia byli inni. Ci, którzy wlewają w naszą wyobraźnię potworności. Ale baśnie ratują nas od tego zapomnienia. Ludowe podania, które opowiada się do dziś – w cieple kominka zimą i w cienistym chłodzie latem – powstały w czasach, kiedy ludzie odkryli, że jeśli w ziemi zasieje się ziarno, to wyrośnie z niego roślina, która po ścięciu, gdy jest już martwa, zapewni pożywienie. Niektórzy twierdzą, że tworzenie baśni zaczęło się bardzo wcześnie, jeszcze w paleolicie. Dzięki temu, iż jakiś mężczyzna wymyślił opowieść (a jeśli nie on, to może jakaś kobieta), w której – tak jak we wszystkich baśniach ludowych – występowała postać niosąca pomoc, jeden człowiek zaczął ufać drugiemu. Ten drugi bowiem przestał być postrzegany jako krzywdziciel – zaczęto w nim widzieć kogoś, kto może dać oparcie. I dzięki tej wierze w bliźniego mężczyźni (i może też kobiety) zaczęli polować razem, a ich połączone starania stworzyły siłę społeczności. Dzięki zaś społeczności i wspólnemu działaniu człowiek – słabiej niż inne gatunki przystosowany do walki o przeżycie – przetrwał. Baśnie ludowe uczą nas nie tylko zaufania do innych, lecz także tego, że 9


człowiek, który przezwycięża trudności, nie obawiając się ani życia, ani śmierci, ostatecznie zostaje królem, to znaczy władcą swojej egzystencji. Opowieści te rozprzestrzeniały się wraz z migracjami łowców podążających za zwierzyną oraz rolników szukających ziem pod uprawy, utrwalając się w czasie, aż – przekazywane z ust do ust – dotarły do naszych czasów. Owe pradawne baśnie pokazują nam śmierć nie jako przeciwieństwo życia, lecz jako jego zwieńczenie; mówią nam o śmierci, która zawsze jest przy nas i która wszystkich czyni równymi. To śmierć zupełnie inna niż ta, o której opowiadają religie monoteistyczne i która jest karą za grzech pierworodny. Ta śmierć – związana z ziemią, zasiewami i zbiorami – nie jest karą za pychę, lecz czymś tak potrzebnym jak życie, ponieważ bez niej nigdy by ono nie powstało. Życie i śmierć karmią się sobą nawzajem w niekończącym się, wiecznym kołowrocie. Jednak taka wizja śmierci pojawia się nie tylko w baśniach, lecz także w sztuce średniowiecznej – w postaci motywu dance macabre. Śmierć ukazana jest tam jako kostucha czy ubrana na biało kobieta, która dzierży kosę potrzebną do ścinania życia. I taka właśnie śmierć, wciąż związana z ziemią, tworzy kolisty korowód, a do swojego królestwa wprowadza wszystkich: papieży, kapłanów, królów, arystokratów i służących. Nikt nie ucieknie przed jej mocą – jest ona jedynym przejawem 10


równości w świecie despotycznych władców i sztywnych klas, gdzie prawie niemożliwa jest jakakolwiek zmiana społeczna. To śmierć nieuchronna, która potrafi czekać, ale zawsze wypełnia swoje zadanie, śmierć sprawiedliwa, która kiedyś zabierze nas wszystkich (ponieważ nie odróżnia bogatych od biednych i wszystkich traktuje jednakowo). I właśnie dlatego nie powinna być postrzegana jako coś negatywnego, lecz jako wspólne przeznaczenie, które jednoczy wszystkich żywych. Śmierć staje się ludzka, staje się kobietą, która kosi, staje się przyjaciółką albo kochanką. Uczłowiecza się ona tak bardzo, że zaczyna cierpieć z powodu przebiegłości śmiertelników i ciągłego wyśmiewania. Ale ten, kto z niej szydzi, w końcu pojmuje, jak bardzo jest potrzebna. Jednakże ludzi łączy nie tylko wspólne przeznaczenie, lecz także ból, który odczuwamy w obliczu nieuchronnej straty. Jednoczy nas on w tym, co nazywamy współczuciem – a to nic innego jak wspólne cierpienie, wspólne odczuwanie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie z tobą płakał, kto będzie ci towarzyszył. Mimo że w żałobie nie jesteśmy sami, to jednak potrzeba ucieczki od nieuniknionego bólu spowodowała, iż ludzie wyobrażają sobie miejsca, w których się nie umiera, albo takie, w których istnieje możliwość powrotu z martwych. Jednak krainy, w których życie jest wieczne, ostatecznie stają się nudne i monotonne, ponieważ znika w nich niepokój wywoływany przez myśl, 11


że być może to dziś będzie ostatni dzień naszego życia. Niepokój ten sprawia, że każdą chwilę przeżywamy tak, jakby była ostatnia. W baśniach ludowych pojawia się również koncepcja, że śmierć nie jest końcem, tylko początkiem innego życia, że to wszystko wcale nie jest takie ostateczne, jak nam opowiadano, że prawdziwą kosą, która ścina nasze życie, jest strach przed śmiercią. Dziś to właśnie ten strach powoduje, że zaprzeczamy śmierci, że nie chcemy patrzeć jej w twarz, że ukrywamy zmarłych, że odrzucamy żałobę… Ten strach powoduje też, że zaprzeczamy życiu. Istnieje jednak inny sposób patrzenia na śmierć – bez lęku. Nie można przecież bać się matki, przyjaciółki czy kochanki. Właśnie takie pełne życia spojrzenie znajduje się w każdej z czterdziestu czterech opowieści, które składają się na tę książkę. Te opowieści ratują nas od zapomnienia, uczą nas ufać i pomagają nam żyć. Podobno w czasach stalinizmu odkryto, że w jednym z baraków w łagrze – obozie koncentracyjnym, gdzie dyktator Józef Stalin zamykał i skazywał na śmierć z głodu i chłodu tych, którzy nie zgadzali się z jego poglądami – więźniowie nie umierali. Wynikało to z tego, że w tym baraku, gdy tylko rozlegał się gong ogłaszający ciszę nocną i wszystko pogrążało się w ciemności i milczeniu, pewna kobieta siadała na swoim sienniku i zaczynała opowiadać baśń. W tym momencie ludzie, 12


którzy byli tam przetrzymywani, mogli uciec od trudnej rzeczywistości i doświadczyć innego życia – życia postaci, które ożywały w ustach tej kobiety. I dzięki nadziei, że możliwe jest inne życie, ci ludzie nie umarli. Baśnie ludowe, w których nie ukrywa się śmierci, baśnie, w których śmierci patrzy się bez strachu prosto w twarz, służą do tego, aby żyć. Ana Cristina Herreros 1 lipca 2011 roku, nów


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.