50 minute read

Grzegorz Dudała

Next Article
Lech Frączek

Lech Frączek

Vita cum morte commutavit. Śmierć parafianina nakielskiego w XVIII w.

Grzegorz Dudała

Advertisement

Wstęp

Celem tego artykułu jest przedstawienie na przykładzie źródeł dotyczących prowincjonalnej parafii XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej możliwości dotarcia do sposobu, w jaki odbierano i umieszczano w otaczającej rzeczywistości fenomen śmierci osób bliskich – znanych lub znajdujących się bezpośrednio pod opieką. Fenomen ów należy rozpatrywać w kategoriach szerszych konstrukcji intelektualnej i religijnej, jak i postrzeganych zmysłami przestrzeni i czasu.

Geograficznym tłem dla problemu jest mała część historycznej zachodnio-północnej Małopolski. Wieś Nakło położona jest 8 km na wschód od stolicy dawnego powiatu i dekanatu – Lelowa. Zakres terytorialny przedstawionych badań stanowi parafia nakielska, powstała w XIII w.1, leżąca w obrębie dekanatu lelowskiego dawnej diecezji krakowskiej. W skład parafii, która zajmowała znacznie większe terytorium niż dziś, w XVIII w. wchodziły miejscowości Nakło, Witów, Gródek, Kuźnica, Siedliska, Tęgobórz, Wąsosz (obecnie par. Koniecpol), Szyszki, Starzyny i Wólka Starzyńska (obecnie par. Przyłęk Szlachecki)2. Zakres chronologiczny badań to XVIII w. – dojrzały okres i zmierzch epoki nowożytnej. Oczywiście, nie da się tu uniknąć odniesień do procesów zachodzących wcześniej, szczególnie w dwóch poprzednich stuleciach.

1 Pierwsza wzmianka o kościele w Nakle pochodzi z 1326 r. (zob. B.S. Kumor, Dzieje diecezji krakowskiej do roku 1795, t. 4, Kraków 2002, s. 197; J. Laberschek, Rozwój sieci parafialnej w dekanacie lelowskim do 1500 roku, w: Księga jubileuszu stulecia diecezji kieleckiej, Kielce 1986, s. 234, 237–238; J. Wiśniewski, Historyczny opis kościołów, miast, zabytków i i pamiątek w powiecie włoszczowskim, Marjówka 1932, s. 172). 2 Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie (dalej: AKMK), Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1711 r.], s. 51; sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 216.

Zakres chronologiczny badań zdeterminowany został dostępnymi źródłami archiwalnymi pochodzącymi z XVIII stulecia, które dla parafii nakielskiej okresu staropolskiego są najliczniejsze i w miarę najpełniejsze.

Praca niniejsza opiera się na źródłach, których główny zrąb stanowią księgi metryk parafialnych, w tym przypadku łacińskojęzyczne metryki śmierci i pogrzebu. W Nakle zachowały się od 1715 r., i wchodzą w skład trzech jednostek archiwalnych w Archiwum Diecezjalnym w Kielcach3. Dla odtworzenia realiów XVIII-wiecznej parafii nakielskiej, związanych z funkcjonowaniem i wyglądem kościoła i cmentarza, nieodzowne były protokoły wizytacji kanonicznych dekanatu lelowskiego w latach 1711–1782, przechowywane w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie4 .

Śmierć

Śmierć w epoce nowożytnej miała wymiar osobisty i społeczny. Ludzie umierali zwykle w domu, wśród bliskich, nieraz w asyście duchownych. Osoby towarzyszące zmarłemu podnosiły go na duchu, modliły się z nim i za niego. Nawiedzanie konających miało służyć nawróceniu i myśleniu o śmierci5. „O własnej śmierci należało pamiętać na co dzień, tym bardziej że przeciętna długość życia ludzkiego w XVI i XVII stuleciu była bardzo niska – wahała się w granicach 20–25 lat”6. Wynikało to z dużej umieralności niemowląt i małych dzieci, szacowanej na około 50 % ogólnej liczby urodzeń. W drugiej połowie XVIII w. liczba pogrzebów małych dzieci, wedle metryk parafii nakielskiej, wręcz przeważa. Niemały odsetek przedwczesnej śmiertelności wśród dorosłych spowodowany był głównie epidemiami, które wybuchały podczas głodu, lat

3 Archiwum Diecezjalne w Kielcach (dalej: ADK), ASC parafii Nakło, sygn. 1, 2, 55. 4 AKMK, Acta visitationum, sygn. 17, 26, 32, 48, 53. 5 K. Górecka, Pobożne matrony i cnotliwe panny. Epitafia mieszczanek i szlachcianek z XVI i XVII w. jako źródło wiedzy o kobiecie w epoce nowożytnej, Warszawa 2006, s. 47. 6 Tamże, s. 48.

nieurodzajów i wojen. Także częściej ludzie umierali w pierwszej połowie roku, szczególnie w okresie od późnej zimy do wiosny, co można wiązać z głodem przednówkowym. Wybuchające epidemie i duża śmiertelność przyczyniała się w XVIII w. do zmniejszenia liczby ludności na terenie parafii Nakło. Na ślad takiej epidemii można natrafić, przeglądając metryki zmarłych w 1737 r.7. Kobiety nierzadko umierały także w czasie połogu8 .

W nakielskich księgach zmarłych znajdą się jednak również świadectwa prawdziwej jak na owe czasy długowieczności. Stosunkowo często wśród dorosłych spotyka się starców około i ponad 80-letnich, jedenaście osób dożyło około 90 lat. Kilku parafianom udało się przekroczyć tą granicę, należeli do nich: Jan Stępień (†1777)9 annorum ultra 90, Jadwiga Gaikowa (†1781)10 i niejaka Prusiowa avia de hospitali (†1766)11, po 96 lat, Jan Kowalik (†1782)12 przeżył annorum 97. Anna Sapczyna (†1729)13, Magdalena Żakowa z Siedlisk (†1751)14, Agnieszka Forcikoska z Wąsoszy (†1789)15 i Krzysztof Kurek z Nakła (†1792)16 żyli, jak stwierdza metryka, około 100 lat. Nie byli to jednak najdłużej żyjący parafianie, gdyż mieszkanka plebanii w Nakle Honesta Anna Papińska dokonała żywota w 1749 r., mając annorum circiter 11017, w tym wieku też zmarł w 1766 r. Maciej Tuora18. Rekordzistami byli Agnieszka

7 D. Magiera, Nakło, w: Powiat lelowski w latach 1392–1792, red. A. Białowąs, M. Nowak, M. Skrzypczyk, Lelów 2005, s. 52; ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 35–40. 8 K. Górecka, dz. cyt., s. 48. 9 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 138. 10 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 168. 11 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 102. 12 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 169. 13 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 29. 14 Tamże, s. 57. 15 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 204. 16 Tamże, s. 220. 17 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 52. 18 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 103.

Kaczmarczykowa z Kuźnicy (†1784)19 oraz Łukasz Kordas z Foltyn (†1789)20, którzy według zapisów przeżyli aż 120 lat.

Do danych na temat wieku nie można podchodzić bezkrytycznie, trudno bowiem określić ich dokładność. Liczbę przeżytych lat podawano zwykle w zaokrągleniu, np. annorum circiter 66, annorum circa 50, aetatis suae 64 czy annorum 15 plus vel minus21. Notowano najczęściej, ile miesięcy, a nawet dni żyły małe dzieci, innym zaś razem zastępując młody czy małoletni wiek określeniem infans, adolescens, virgo czy puer. Zasadniczo określenie infans występuje razem z informacją o wieku, a tam, gdzie tej informacji brakuje, słowo to wskazuje na młody, poniżej 8–10 lat, wiek zmarłej osoby. Podobnie jest z wyrazem adolescens, zbliżoną rolę pełnią słowa puer czy puella, choć mogą czasem oznaczać tyle co filius, filia, występując przed imieniem ojca, przy czym może wtedy chodzić o dziecko nawet kilkunastoletnie. Pojawiające się wyrazy virgo czy juvenis, choć najczęściej tak się dzieje, nie muszą charakteryzować młodego wieku – w wieku 60 lat zmarła Sophia Maymorczanka virgo († 1725)22, zaś jako juvenis określony został Jan Dudziński z Łąkietki (†1792), mający około 50 lat23. W kilku początkowych latach według zachowanych ksiąg dane określające wiek są rzadkością, od lat 20. XVIII w. ich podawanie staje się regułą. Jednak występujące odstępstwa od niej, jak też fakt zaokrąglania wieku zmarłych, utrudniają przeprowadzenie statystycznych obliczeń średniej długości życia parafian nakielskich24 .

W pierwszej połowie XVIII w. najwięcej pogrzebów zarejestrowano w nieszczęsnym roku 1737 – aż 87, dla porównania w na-

19 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 178. 20 Tamże, s. 205. 21 Np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 11; sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 140. 22 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 15. 23 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 222. 24 Zob. I. Gieysztorowa, Wstęp do demografii staropolskiej, Warszawa 1976, s. 213–215.

stępnym roku pogrzebów było tylko 6, a w kolejnym dwudziestoleciu ich liczba jedynie cztery razy przekroczyła dwudziestkę. Później liczba pogrzebów wahała się od 9 w 1748 do aż 175 w 1785 r. Wyróżnia się także rok 1770 z liczbą 78 pochówków. Najmniej zaś pogrzebów (po cztery) notowano w latach 1741 i 1744. Ogółem w latach 1715–1800 zarejestrowano w Nakle 2642 pogrzeby25, których metryki dają nam ciekawy materiał źródłowy dotyczący zagadnienia śmierci.

Do wysokiej umieralności przyczyniały się złe warunki życia, brak higieny, wspomniane epidemie i choroby powszechne w tamtych czasach. Najstarsze nakielskie księgi zmarłych nie podają zasadniczo przyczyn zgonu. W XVIII w. okoliczności śmierci sporadycznie występują w przypadkach śmierci tragicznych i nagłych. Dopiero na przełomie XVIII/XIX w. zaczynają pojawiać się wzmianki o przyczynach śmierci, ich podawanie staje się natomiast normą przez pierwsze lata XIX w., do 1809 r., na którym zakończono trzecią część najstarszych łacińskich metryk. W tym okresie nazwy chorób, na które umierali parafianie, zapisywane są w języku łacińskim lub polskim. Spotykamy tam przypadki zejść na katar, na kolki, kilkukrotnie febri calida, na puchlinę, przy porodzeniu, na suchoty, pro dolore nimio visterum, pro dolore gulturis (morbo gulturis), morbo suppressionis, morbo phtysis, in dolore capiti (na ból głowy), często pro collicis, pro pustulis (na krosty), na zgniłą gorączkę i inne dolegliwości26. Ich określenia wiążą się z ówczesnym stanem wiedzy medycznej. Te same choroby, jakie wymieniają na początku XIX w. metryki, musiały dziesiątkować nakielskich parafian wcześniej. W przypadku takich nieszczęść Kościół nakazywał przyjmować sakramenty, które wedle jego

25 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], Rejestr zmarłych s. 26. 26 Zob. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 278 i i następne.

nauki były gwarancją zbawienia po śmierci27. W wielu staropolskich napisach epitafijnych, a wręcz przy większości metryk zgonu, znajduje się adnotacja sacramentis omnibus munitus obiit28 . Tak jest też w nakielskich księgach zmarłych. Zapis ten oznacza, że zmarły zdążył przed śmiercią wyspowiadać się, przyjąć komunię i ostatnie namaszczenie29. Czasem w metrykach informacja ta przybierała inne formy, od skróconego munitus [lub: refectus] sacramentis30 do bene dispositum ac omnibus sacr[a]m[en]tis munitum31 czy munita S[a]Cr[amen]to Poenitentiae et Sanctissimo Eucharistiae et Extremae Unctionis32 .

Do chorych i konających wzywano kapłana. Zgodnie z Rytuałem Rzymskim ksiądz ubrany w komżę, stułę i kapę niósł konsekrowane partykuły do domu chorego. Na przedzie kroczył ministrant z latarnią, za nim zaś klerycy niosący kociołek z wodą święconą, kropidło korporał, rytuał oraz dzwonek33. W wyposażeniu kościoła nakielskiego w 1782 r. znajdowała się Latarnia blaszana do chorych iedna i Kapsull do chorych [czyli ampułek na oleje święte] dwie34. Asyście tej towarzyszył, spory czasem, orszak wiernych. Okryty welonem naramiennym kapłan szedł pod baldachimem, niosąc Najświętszy Sakrament. W trakcie procesji dołączali do niej parafianie, a najokazalszy orszak mógł liczyć nawet kilkadziesiąt osób. Po przybyciu do domu chorego kapłan spowiadał go i rozgrzeszał. Następnie podawał mu Hostię. Komunię dawaną chorym, konającym i kobietom przed porodem nazywano

27 K. Górecka, dz. cyt., s. 52. 28 Tamże oraz I. Gieysztorowa, dz. cyt., s. 215. 29 Tamże. 30 Np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 3–8. 31 Np. tamże, s. 9. 32 Np. tamże, s. 17. 33 K. Górecka, dz. cyt., s. 53. 34 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 220.

wiatykiem (łac. viaticum) i stanowiła w razie śmierci zasiłek na drogę do wieczności. Po udzieleniu komunii duchowny błogosławił konającego i wracał w tym samym ordynku procesyjnym do kościoła, gdzie po modlitwie ogłaszał odpusty wiernym, którzy towarzyszyli mu w drodze35 .

Wzmocniony tymi sakramentami chory mógł spokojnie oczekiwać śmierci. Konający otrzymywał także wsparcie ze strony zgromadzonych krewnych, pokazujących mu krucyfiks lub wizerunki świętych, i wstawiających się za nim w modlitwie36. W ten sposób zgon parafianina nakielskiego w okresie nowożytnym zyskiwał swój społeczny wymiar.

Zdarzały się jednak odstępstwa od tego standardowego rytuału przejścia w zaświaty. Czasem spowiedź przed śmiercią odbywała się w innym miejscu niż dom chorego. Pochodzący z Nakła Szymon Krawetczyk i Jacek Drabis w kwietniu 1715 r. spowiadali się in Ecclesia ante mortem [obitum]37. Gdy chory czy konający skorzystał ze spowiedzi przed chorobą, nie zawsze istniała potrzeba jej dokonania przed zgonem. Przypadki takich spowiedzi skrzętnie notują nakielskie księgi zmarłych. Na jakiś czas po Wielkanocy i związanej z nią obowiązkowej spowiedzi spotykamy adnotacje, iż zmarły przed śmiercią confessio in Confessione Paschalis [uczynił]38. Czasem ostatnie wyznawanie grzechów miało miejsce w kościele parafialnym przy okazji świąt kościelnych. Nie zawsze ultimo confessio odbywało się na terenie własnej parafii. Znajdujemy nieraz informacje, iż parafianie spowiadali się przed śmiercią w kościele w Szczekocinach39, przy okazji odpustów parafialnych

35 K. Górecka, dz. cyt., s. 54. 36 K. Górecka, dz. cyt., s. 55. 37 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 2. 38 Np. tamże, ss. 2–3, 17. 39 Np. tamże, s. 4– 5.

w Dzierzgowie i Przyłęku40, a nawet w Koniecpolu41. Korzystanie z sakramentów w innych niż własny kościół parafialny można łatwo wytłumaczyć. Nakielscy parafianie z Wąsosza bliżej mieli do kościoła w Koniecpolu, ze Starzyn do Przyłęka, a z Tęgoborza do Szczekocin. Jak już powiedzieliśmy, praktyką powszechną było spowiadanie się niedługo przed śmiercią, jednak czasem między ostatnią spowiedzią, jaką odbyła osoba, a jej zgonem mijało trochę czasu. Na przykład zmarły 11 października 1716 r. Franciszek Bębelik advena pro Semitis ad Witow idisposite mortuis confessus tamen pro Festus Paschalis42 .

Bębelik określony jako advena był przybyszem, człowiekiem pochodzącym spoza parafii. W Nakle pochowano kilkanaście osób nie będących tutejszymi parafianami. Określa ich się także często słowem viator. W 1753 r. w kaplicy kościoła nakielskiego pochowany został szlachcic, Generosus Dominus Witkowski viator43. W Nakle miały także miejsca pogrzeby dwóch Węgrów, którzy zmarli nagle, a okoliczności ich śmierci pozostają niejasne: 6 Februarii [1765] decessit ex hac vita Adalberus Lenard Hungarus viator sine Confessio neq[ue] signum poenitentiae dedit sepultus est in Sepulchro Ecclesiae Naclensi […] annor[um] cir[citer] 3044 oraz 9 Xbris [grudnia 1772] decessit ex hac vita Viator Hungarus repentina morte n[omi]ne et cognomine incerto sepultus in Nakl[ensi] Cement[erio] […] annor[um] cir[citer] 54 de Szyszki45. Do kategorii nieboszczyków określanych jako viator czy advena należeli głównie tzw. ludzie luźni, włóczędzy i ubodzy, często nieznani z nazwiska, a nawet z imienia. Przykładowo w nocy 27 stycznia 1791 r. zmarł nagle w domu chłopa Majchra w Starzynach nieznany wędrowiec (obiit Egenus viator igni nominis

40 Np. tamże, s. 5, 12. 41 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 14. 42 Tamże, s. 7. 43 Tamże, s. 61. 44 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 94–95. 45 Tamże, s. 133; „de Szyszki” zapewne oznacza, że tam nastąpiła śmierć.

et cognominis morte repentina noctu, in Domo L. Maicher), którego pochowano na cmentarzu ad occasum46. W kilku przypadkach wiadomo było, skąd pochodzą przybysze. Tak więc np. z Bodziejowic pochodził niejaki Mateusz, który wyspowiadał się przed śmiercią w kościele w Szczekocinach, a zmarł w Tęgoborzu w 1715 r.47 , z miejscowości Kobiele pochodził osiadły w Nakle Jan Rudnicki (†1715), który zdążył przed śmiercią skorzystać z sakramentów48 , z niedalekiej Zawady w parafii Irządze był ubogi Tomasz Nowak (†1717)49, z Kuczkowa umocniony przed zgonem wszystkimi sakramentami Maciej Jaros (†1788)50. W 1726 r. na cmentarzu nakielskim została pochowana zmarła w Witowie Katarzyna Nowakowa z Wywły, leżącej wówczas w parafii Szczekociny. Kobieta przyjęła sakramenty z rąk wikariusza szczekocińskiego w swojej rodzinnej wsi: sed prius munita S[ac]r[amen]tis per Adm. R[eve]r[en] d[e]m Vicariu[m] Szczekocinensem in ead[em] villa Wywła51 .

Charakterystyczna była uwaga, jaką przywiązywano do „ostatnich sakramentów”, zwłaszcza spowiedzi, a także przestrogi kaznodziejów o znaczeniu przygotowywania się do własnej śmierci. Popularnością cieszyły się podręczniki Ars bene moriendi, mające pomóc umierającym w przejściu na tamten świat. Wiązało się to z ówczesną koncepcją śmierci oczekiwanej, dobrej śmierci. Dobra śmierć to odchodzenie z tego świata po pojednaniu z Bogiem i z ludźmi. Zła śmierć to analogicznie śmierć przypadkowa, niespodziewana – mors intempesta52 . Takiej śmierci się bano, jak pisze Philippe Aries, gdyż rujnując ówczesny porządek świata, „stawała się bezsensownym narzędziem przypadku, a czasem przejawem

46 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 213. 47 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 4. 48 Tamże, s. 5. 49 Tamże, s. 8. 50 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 197. 51 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 18. 52 K. Górecka, dz. cyt., s. 56.

gniewu Bożego. Dlatego mors repentina uchodziła za haniebną i wstydliwą”53. Właśnie słowem repentina najczęściej określają niespodziewany zgon nakielskie metrykalia. Inne wyrażenia obrazujące ten przypadek to subitanea, improvisa czy insperata. Ogółem w księgach nakielskich można spotkać się aż z 46 przypadkami nagłej śmierci. Nieszczęśliwy wypadek zdarzył się na przykład Stanisławowi Bednarczykowi z Nakła (†1715), który mortuus morte subitanea in Sylva Confessus Confessione Paschali 54 .

Niedobrze było, gdy zmarły nie zdążył się wyspowiadać, gdyż „jako bez kluczy do pałacu y skarbnice wolności wniść nie może, tak bez Spowiedzi y rozgrzeszenia nikt do odpuszczenia grzechów przystępu nie ma”55 . Nieszczęśliwa śmierć mogła być udziałem ubogiego Jana Piejka (†1715) qui morte subitanea e vivis migravit56 . Ciekawym przypadkiem jest nieszczęsna śmierć, jaką miał Maciej Jabłoński (†1716), Servus G[e]n[er]osi D[omi]ni N. Swieckows[k] i, qui ex occasisione D[omi]ni Sui in Praedio Villam Tągoborz morte Subitanea (absque Confessione) obiit57. Dnia 7 stycznia 1776 r. zdarzył się wypadek utonięcia Sebastiana Stępnia ze Starzyn, który mortuus est […] improvisa morte seu per subta erque o[m]nem in fluvio. Pogrzebano go nie na cmentarzu, ale w sąsiedztwie oberży, pod krzyżem: sepultus est versus Xenodochiu[m] sub Cruce ad Orientem58. Może to świadczyć o pewnego rodzaju niechęci czy pogardzie, jaką darzono topielca, którego śmierć dla współczesnych była śmiercią haniebną i dopustem Bożym. Trzy dni po Sebastianie Stępniu nieszczęśliwa śmierć spotkała 30-letnią chłopkę Mariannę Madeyską z Nakła, która zamarzła – morte improvisa seu frigore et gelunio eque constricta i została pochowana na cmenta-

53 P. Aries, Człowiek i śmierć, Warszawa 1992, s. 24. 54 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 4. 55 P. Skarga, dz. cyt., s. 716. 56 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 1. 57 Tamże, s. 7. 58 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 146.

rzu parafialnym59. Zazwyczaj bowiem w tragicznych przypadkach nagłej śmierci, w ufności w Boże Miłosierdzie akceptowano chowanie zmarłego w poświęconej ziemi: Decessit subitanea morte Chrystophorus Hahan de villa Witow in villa Biała sub Parochia Leloviensi ides nullis refectus S[a]cr[amen]tis tu[m] exinde acceptus et sepultus in caemeterio60 .

To, w jaki sposób śmierć parafianina nakielskiego została opisana, zależało głównie od duchownego (niewykluczone, że też organisty lub bakałarza) prowadzącego metryki, jego opinii, mentalności i wykształcenia. W większości przypadków noty te są jednak zwięzłe i skonstruowane wedle stereotypowych wzorów, nie dając możliwości pogłębionej analizy stosunku autorów do śmierci. Niestety, z powodu braku materiału porównawczego anonimowe pozostają także niezwykle ciekawe, cytowane niżej wpisy z połowy lat 70. Na tle zwykle lakonicznych metryk wyjątkowe, choć również odległe od literackiej swady, są noty wpisywane w I połowie lat 30. XVIII w. Przykładowo podaję jedną z nich: September / 10. Blasius Błaut de Siedliska Senilis aetate, Confessus, Sacra Synaxi refectus, et Extremae Vnctionis Sacramento munitus Ut pium decet Christianum diem Clausie Ultimum. Cuius corpus humo mandatum in medio Ecclesiae Naklensis Ultimam expectavit tubam. Annorum circiter 8061 . Autorem tych cechujących się dużym zasobem słów i kaligrafią wpisów był wikariusz nakielski ks. Jan Franciszek Kopciński62 . Przy tym, choć jego skłonność do dzielenia się z potomnymi

59 Tamże. 60 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 15. 61 Tamże, s. 27. 62 Metryki zmarłych nie zawierają informacji na temat osoby sprawującej pogrzeb i dokonującej wpisu, jednak dane te umieszczane są zawsze w metrykach chrztu. Tam w omawianym okresie autorem not pisanych dokładnie tym charakterystycznym pismem i stylem jest ks. Kopciński, który w tych notatkach określa siebie w osobie pierwszej, innych kapłanów w osobie trzeciej. Jest on z pewnością autorem omawianych metryk pogrzebu (zob. np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga ochrzczonych parafii Nakło 1715–1759], s. 76).

informacjami o szczegółach ostatnich chwil i dróg parafian należała do rzadkości, to przecież nawet pozostałe, stereotypowe zapiski kryją w sobie wiele treści, wskazując na typowe podejście duchownych i ludzi z nimi związanych do śmierci parafian.

W treści analizowanych metryk moment zgonu określano w różny sposób. W ciągu I połowy XVIII w. najczęściej używanym wyrażeniem jest decessit, na początku lat 30. w formie e vivis sublatus decessit63, którą spotykamy czasem w latach 70. i 80. W II połowie XVIII stulecia nadal dość częste decessit ustępuje bardzo popularnemu w epigrafice staropolskiej i metrykach wyrażeniu obiit, dodatkowo często wzbogaconym dewocyjnym sensem poprzez dodanie in Domino64 (czy też pie in Domino65). Częstym incipitem metryk są także słowa vita cum morte commutavit czy po prostu mortuus est66. Spotykamy także przypadek użycia eufemistycznego zwrotu obdormivit67. Określenie to, popularne także w napisach epitafijnych, świadczy o żywotności neoplatońskiej koncepcji pojmowania śmierci jako snu68 . Do idei tej sięga też zapis z 1730 r.: Sophia Potężyna de Nakło Sacramentis o[mni]bus munita Conclusis in aeternam noctem luminibus exuvias mortalitatis, posuit in Caemeterio Naklensi ad meridiem Annorum circiter 6069 . Inne poetyckie określenia zgonu jakie spotykamy brzmią: clausit ultimum diem70 czy pie ac devote migravit ad Domino71. Sama forma

63 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 22 i następne. 64 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 62; sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 185–186 65 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 27. 66 Np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 178, 183, 226–238. 67 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 62. 68 K. Górecka, dz. cyt., s. 58. 69 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 23. 70 Np. tamże, s. 29 i i in. 71 Tamże, s. 29.

zapisu metryk jest różnorodna, od formuł dłuższych, jak prezentowana powyżej, do najczęściej występujących lakonicznych zapisów. Najciekawsze, poetyckie określenia spotykamy w połowie lat 70. XVIII w., gdzie autor notatki zapisał słowa, takie jak Quievit in Domino, obdormivit in Domino, Fatis cessit72 , Mundo et o[mni] bus aeternum valedixit, Vita functa, ad AEternitatem Evocatus73 , Immortabilitatis Gloriam evocatus, vitam maliorem auspicata, Ultimum vitae terminum clausit74 , Mundo et hominibus valedixit75. Co do śmierci dzieci zanotowano w tym czasie – Coelos petiit, Gloria Immortalitati Coronatus, Ad Caelorum Sydera descendit, Innocentum numero adscripta76. Wyrażają one wiarę w to, iż małe dzieci po śmierci trafiają bezpośrednio do nieba, jako istoty niewinne i nieskalane. Występujący w cmentarnej epigrafice do dziś sygle R.I.P. lub cały zwrot Requiescat in Pace też jest widoczny kilkakrotnie na końcu metryk nakielskich, które zostały zakończone życzeniem requiescat in S[anta] pace77 .

W wielu przypadkach akcentowano pobożną śmierć parafian, którzy zmarli dobrą śmiercią, skorzystawszy z sakramentów, odeszli pie in Domino. Jest to po trosze odbiciem idei, jaka pojawiła się w II połowie XVI w., mówiącej o tym, iż zła śmierć jest efektem złego życia, zaś dobra śmierć jest owocem dobrego żywota78. Pobożność to ważna i ceniona cecha: znany jest przykład epitafiów krakowskich kobiet, które informują, iż zmarły one w opinii świętości, in opinione sanctitatis79. Podobną rzecz spotykamy w metrykach nakielskich, jeśli chodzi o osobę Antoniego Stolarza z Gród-

72 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 139. 73 Tamże, s. 141. 74 Tamże, s. 143. 75 Tamże, s. 144. 76 Tamże. 77 Np. tamże, s. 146. 78 K. Górecka, dz. cyt., s. 56. 79 Tamże, s. 60.

ka, który 20 VI 1775 r. Mundo et hominibus valedixit […] supra opinionem omnium Infantanea[m] morte annor[um] 6080 .

Nie wszyscy, zwłaszcza przestępcy, zasługiwali na dobrą śmierć, tak jak nie wszystkich bez wyjątku można było złożyć w poświęconej ziemi. Już od średniowiecza uchwały synodalne podawały szczegółowy wykaz tych, których nie można było chować na cmentarzu. List pasterski kardynała Bernarda Maciejowskiego w rozdziale 2. O pogrzebach i modlitwie za zmarłych zestawił katalog osób, którym należało odmówić chrześcijańskiego pogrzebu. Byli to poganie, Żydzi, heretycy, schizmatycy, poronione płody, nieochrzczeni, ekskomunikowani, osoby obciążone interdyktem, lichwiarze, skazani na karę śmierci, zabici w pojedynku, samobójcy, a także znieważający osoby duchowne i nieprzystępujący do Komunii wielkanocnej81 .

Pogrzeb

Oprawa liturgiczna pogrzebu była zróżnicowana i zależała przede wszystkim od statusu majątkowego zmarłej osoby, a także starań i zasobów materialnych egzekutorów jego ostatniej woli, wreszcie zaś od woli duchownego. Sam pogrzeb był bezpłatny i prawo kościelne zabraniało brania za niego pieniędzy. Jednak zwyczajowo z okazji korzystania z posługi religijnej składano duchownemu ofiarę. Opłaty pogrzebowe stanowiły najważniejszą część tzw. ofiar iura stolae, drugiego prócz beneficjum źródła dochodu kleru parafialnego82. Do kosztów pogrzebowych należy doliczyć opłaty dla organisty, jeśli ten dokonywał oprawy muzycznej ceremonii, a także dzwonnika i grabarza. Do tego dochodziła tak-

80 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 144. 81 B. S. Kumor, dz. cyt., s. 695. 82 T. Wiślicz, Ile kosztował pogrzeb chłopa w Polsce XVII–XVIII w. (I kto za to płacił)?, w: Wesela, chrzty i pogrzeby w XVI–XVIII w. Kultura życia i śmierci, red. H. Suchojad, Warszawa 2001, s. 273.

że opłata za miejsce na cmentarzu i w kościele83. „Pochowanie ciała w kościele było parokrotnie droższe i obwarowane licznymi warunkami, niemniej osiągalne dla niektórych chłopów”84, o czym jeszcze się przekonamy później na przykładzie parafii nakielskiej.

Pogrzeb zatem był zwykle drogim wydatkiem, a godne wyprawienie na tamten świat zmarłego nieraz powodowało zadłużenie pozostawionej przez niego rodziny85. Ubogich jednak chowano za darmo, do czego wzywali często biskupi krakowscy w swoich listach pastoralnych86. W praktyce duchowni nie chcieli rezygnować z wynagrodzenia, pojawiały się też choćby minimalne koszty związane z transportem ciała i wykopaniem grobu. W takich przypadkach umierający musiał liczyć na łaskę lokalnej społeczności, która finansowała pogrzeb ze składek. Reformationes generales biskupa krakowskiego Marcina Szyszkowskiego, przypominając duchowieństwu o zakazie wyłudzania pieniędzy za pogrzeby, nakazywały jednocześnie finansować pochówek najuboższych parafian ze skarbony witryków, czyli ze składek wiernych87 .

Zapewne taki bezpłatny pogrzeb urządzono m.in. Andrzejowi Partaczykowi z Nakła († 1715)88, Janowi Imiołkowi z Witowa (†1716)89 i Tomaszowi Nowakowi przybyłemu z Zawady do Nakła (†1717)90 – przy których widnieje określenie mendicans. Pochówek darmowy otrzymali zapewne także nagle zmarła w Tęgoborzu w styczniu 1776 r. 90-letnia chłopka Katarzyna, avia pauper91, czy zmarły w 1786 r. w tej samej wsi Mikołaj pauper

83 Tamże, s. 278. 84 Tamże. 85 Tamże. 86 B. S. Kumor, dz. cyt., s. 695. 87 T. Wiślicz, dz. cyt., s. 282–283. 88 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 3. 89 Tamże, s. 8. 90 Tamże. 91 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 146.

peregrinus92. Pochówków takich dostępowali także starcy ze szpitala przy kościele, jak Augustinus Avus de hospitali Ecclesiae Naklensis93 .

Pogrzeb zamożnego chłopa rozpoczynała procesja żałobna z domu do kościoła. Duchowny śpiewał wigilię, sprawował mszę pogrzebową i ceremonie żałobne, odprowadzał ciało do grobu94 . Z drugiej strony pogrzeby najtańsze, z których korzystali najubożsi, obejmowały tylko grzebanie ciała na cmentarzu i odśpiewanie przez duchownego psalmu Miserere i antyfony Salve Regina. Lakoniczne metryki pogrzebu z ksiąg nakielskich zasadniczo nie czynią różnicy między opisem pogrzebów ludzi z różnych stanów. Niezależnie od kondycji zmarłego, sam moment pogrzebu określony jest najczęściej krótkim sepultus est, stąd też nie wiemy, jakie dokładnie odprawiano obrzędy. Drobne wyjątki stanowią zapisy o ostatnim pożegnaniu organisty z Nakła, Wojciecha Balińskiego, który sepultus in Caemeterio ante fores in ipso exitu cum Processione95, oraz Andrzeja Rychlickiego (†1726) de subditatia Plebanali in Nakło, którego pogrzebano in caemeterio ante fores majores in exitu de Ecclesia cum processione96 .

Pogrzeb chłopów z nakielskiej parafii sprawowano najczęściej tego samego dnia, w którym nastąpił zgon, dzień później lub trzeciego dnia od śmierci. W obrębie stanu chłopskiego pogrzeb był nierówny pogrzebowi i, wydaje się, iż wyraźnie różniły się obrzędy funeralne chłopów bogatych, których rodzinę stać było nawet na pochówek w kościele, od chłopów biednych czy mieszkańców szpitala przy nakielskim kościele.

Jeżeli chodzi o pogrzeby szlacheckie, były one manifestacją stanowej wyższości. Wystawne pompa funebris to swoisty barokowy teatr,

92 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 190. 93 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 10. 94 T. Wiślicz, dz. cyt., s. 274. 95 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 16. 96 Tamże, s. 18.

ukazujący splendor zmarłego i jego rodziny. Wiąże się z tym portret trumienny, który pojawił się na przełomie manieryzmu i baroku. Malowany z weryzmem w oddaniu twarzy zmarłego, symbolizował jego obecność wśród żałobników, jako zastępstwo średniowiecznego archimimusa. Portret trumienny sporządzano najczęściej na blasze (rzadziej na desce) o przekroju trumny (sześciokąt lub ośmiokąt), tak aby umieścić go w jej głowach. Kto mógł tylko sobie na to pozwolić finansowo – zamawiał u artysty cały zespół dalszych tablic trumiennych. W nogach wieszano kartusz inskrypcyjny zawierający informacje o zmarłym, na bokach zaś cztery lub sześć tablic z herbami, tworząc z nich genealogiczny wywód pochodzenia zmarłego – herby jego i babek po mieczu lub po mieczu i po kądzieli. Często po pogrzebie portrety trumienne, wraz z innymi tablicami, wieszano w kościele, nadając im funkcję epitafium97 .

W kościele w Nakle nie znajdujemy trumiennych konterfektów98. Obok portretu trumiennego innym ciekawym akcesorium używanym przy pogrzebach sarmackich była chorągiew nagrobna, czasem ogromnych rozmiarów, zawierającą portret zmarłego, przedstawiając jego pobożność czy najważniejsze czyny. Niestety śmiertelne sztandary, o wiele mniej trwałe od portretów, ulegały szybko zniszczeniu, a nieraz bezpośrednio po egzekwiach cięto je na pasy, zwane konkluzjami, rozdzielając je pomiędzy najbliższych99. Do artystycznych przejawów pompy pogrzebowej należał także, zwykle ogromny i bogaty w treści symboliczne i alegoryczne, katafalk (castrum doloris), ustawiony na kilku gradusach. Trumny były obijane różnego rodzaju drogocennymi materiałami. W 1782 r. w inwentarzu kościoła w Nakle znajdowało się

97 T. Chrzanowski, Portret staropolski, Warszawa 1995, s. 110–112. 98 Najbliżej w Leśniowie znajduje się portret trumienny Jana Korycińskiego (†1633), duża galeria portretów trumiennych znajduje się na Jasnej Górze. 99 Tamże, s. 119.

„Sukno z kawałków różnego materiału na gradusy szyte iedno, Obicie włoskowe iedno, Trunna czarno malowana zła iedna, Obicia perskiego sztuk dwie”100 .

Ciało zmarłego w trumnie niesiono z domu w rytm pieśni żałobnych do kościoła i składano na katafalku. Wokół trumny na lichtarzach ustawiano świece. W Nakle w II połowie XVIII w. mogło do tego służyć „lichtarzy nowych drewnianych malowanych 12, starych 10”101. Kościół podczas pogrzebu szlacheckiego był bogato iluminowany, czego rozmiar, tak jak innego rodzaju ozdób, obić czy akcesoriów pogrzebowych – zależał od zamożności organizatorów uroczystości. W liturgii żałobnej używano szat liturgicznych koloru czarnego. W 1782 r. było w kościele nakielskim 5 czarnych ornatów. Na pogrzebach konduktowi procesyjnemu towarzyszyły chorągwie żałobne, który to zwyczaj trwa w wielu miejscach do dziś. Chorągwie te uszyte z czarnego materiału miały na sobie symbole śmierci i żałoby – krzyże, znaki męki pańskiej, czaszki i inne tego typu wyobrażenia. W Nakle także używano tego typu akcesorium, wedle wspomnianej wizytacji na wyposażeniu kościoła znajdowała się jedna żałobna czarna chorągiew102. Duchowni diecezji krakowskiej przy obrzędach pogrzebowych używali kilku agend, na przykład takich jak: Conductus mortuorum z 1514 r., Agenda krakowska z 1517 r., Agenda Hieronima Powodowskiego z końca XVI w. czy wreszcie Rytuał piotrkowski z 1631 r.103 Nie wiadomo dokładnie, jakich ksiąg pogrzebowych używano w XVIII w. w Nakle, jednak ich obecność wśród ksiąg liturgicznych zazna-

100 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 220. 101 Tamże. 102 Tamże. 103 B. Kumor, dz. cyt., s. 696.

cza wizytacja: „Mszał nowy ieden, stary ieden. Rekwialnych dwa. Agenda in quarto zła iedna, Agendki dwie”104 .

W ceremonii pogrzebu ogromną rolę pełniło kazanie. Na jego propagandową rolę zwraca uwagę Sławomir Baczewski105. Kazanie było, oprócz oczywistego zwracania uwagi na wątki eschatologiczne, swoistym panegirykiem ku czci zmarłego. Kaznodzieje chwalili cnoty oraz zasługi wojenne i polityczne nieboszczyka. Zwracano także wielką uwagę, szczególnie w przypadku, gdy te osiągnięcia nie były zbyt widoczne w biografii zmarłego, na dostojność jego przodków. Kazania utrzymane były w tonie podniosłym i żałobnym, a zadaniem kaznodziei było wprowadzenie żałobników w odpowiedni nastrój żalu po stracie nieboszczyka. Wiązało się to z koncepcją śmierci opłakiwanej, popularnej w baroku sarmackim106. Za exemplum rozwoju tej koncepcji śmierci może nam posłużyć tekst kazania pogrzebowego pt. Żal z śmierci Starożytnego Prusa ozdobney latorośli, Jego Mości Pana Mikołaja z Stradomie Stradomskiego… wydany przez ks. Dydaka Melera w 1643 r.107. Autor w opisie bólu nie poprzestaje na wdowie i najbliższych. Przytoczmy obszerniejszy fragment: „Trudno czule nie sarknąć, gdy serce zaboli […] Ledwie nie niepodobna […] rzewliwie nie zapłakać, gdy żal natrętny, serce gwałtem ścisnąwszy, oczy łzami zasoczy. Załosna Jej Mość Pani Stradomska z śmierci Małżonka kochanego, y Syn z pozbycia Rodzica naymilszego, gwałtownie przerażeni, tak oto w iawnym żalu łzy leją, że nietylko społboleją tę Czerń domo-

104AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r], s 220. 105 S. Baczewski, Propagandowa rola szlacheckiego pogrzebu z XVII w. w świetle kazań pogrzebowych, w: Wesela…, s. 203–216. 106 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, ss. 136, 165. 107 S. Dydak Meler, Żal z śmierci Starożytnego Prusa ozdobney latorośli, Jego Mości P. Mikołaja z Stradomie Stradomskiego, pociechą, przez X. Didaka Melera, zakonu Franciszka S. Minorum Conventualium, S. Th. Bakałarza y Kaznodzieyę w Szczucinie Przy zamknięciu Pompy Pogrzebowej, dnia 22 Maia. Roku P. 1642. przeięty, Kraków 1643.

wą, ale y koło tak zacne przytomnych gości, którzy ku ozdobie: y roty nas wielu Bogomodlców Zakonnych, którzy tu w słudze Duchowney w tey Pompie Pogrzebowey stoiemy, do żalu y tez spolnych skutecznie pobudzają”108. Żal przenikać miał nawet pod-danych: „Słusznie tu Kmiotek każdy narzeka po Zmarłym naszym MIKOŁAJU STRADOMSKIM: […] bo oycem go znał nie Panem, którego teraz płacze”109. Pociechą dla opuszczonych przez Stradomskiego (nota bene krewnego dziedziców Nakła z I połowy XVIII w.) ma być jego herb, Prus, w którym widnieje krzyż, znak zbawienia: żal iednak zatrzymajcie, owo z herbu pociecha110. Sięganie do symboliki heraldycznej w kazaniach pogrzebowych było nieodzowne111 , i jak możemy się domyślać, podobnego argumentu mogli używać kaznodzieje przy pogrzebach nakielskich Stradomskich.

W uroczystościach funeralnych szlachcica brali udział licznie zgromadzeni bliżsi i dalsi krewni, znajomi, sąsiedzi, kler parafialny i zakonny. Zgromadzeni na uroczystościach żałobnych byli także poddani szlacheccy112. Zaproszonych gości po skończonych obrzędach religijnych zwoływano na mocno zakorzenioną w tradycji stypę, która w przypadku wielmożnych rodzin przybierała formę wystawnego bankietu. Nieraz stypa przeradzała się w pijatykę. Kaznodzieja Hiacynt Przetocki narzekał w XVII w., iż organizatorzy pogrzebów bardziej pilnują: „aby się wszyscy za duszę popili, a niż by się za nią modlili. Nieszczęsne wierszyki […] na wszystkich prawie pogrzebach bywacie: Za jego duszę / Upić się muszę”113 . Także w przypadku chłopskich uroczystości żałobnych po obrzę-

108 Tamże, s. 8. 109 Tamże, s. 13. 110 Tamże, s. 8. 111 Zob. S. Baczewski, dz. cyt. 112 Tamże, s. 206. 113 H. Przetocki, Brzeg nieprzebytej wieczności, do którego starożytny Łabęć ostatniego prawie Dunina z Modliszowic W.P.J.M.P. Stanisława Modliszowskiego […]dopłynął, […], Kraków 1625, B4.

dach pogrzebu następowała zazwyczaj uczta za duszę zmarłego. Wystawność styp zależała od możliwości finansowych organizatorów pogrzebu i ogólnie zamożności wsi. Oprócz jadła spotkać można na nich było całkiem spore ilości piwa i gorzałki. Alkohol spożywano nie tylko podczas stypy, częstowano nim także sąsiadów, którzy zgodnie ze zwyczajem odwiedzali dom zmarłego, oraz uczestników pogrzebu. „W sumie niekiedy schodziło 3 lub nawet 5 garncy wódki (tj. 11–19 litrów)”114 .

Pogrzebowi szlacheckiemu towarzyszyła tradycja przemówień na cześć zmarłego. Oracje sławiące cnoty zmarłego były bardzo popularne. Wydawano nawet swoiste podręczniki tej sztuki, jak drukowany w 1668 r. Mówca Polski albo Wielkich senatorów powagą y oyczystą wymową oratorów sejmowe y pogrzebowe mowy Jana Pisarskiego115, czy wcześniejsze Manipulus Orationum biskupa Andrzeja Trzebickiego116 i Orator Polityczny Rożnym Aktom Pogrzebowym służący ks. Kazimierza Woysznarowicza117. W związku ze śmiercią określonej jednostki wydawano różnego rodzaju druki żałobne. Wiążą się one z typem literatury pochwalnej, gdyż o zmarłych starano się zawsze wypowiadać dobrze, zgodnie ze starorzymską zasadą: de mortuis aut bene aut nihil. Wydawnictwa związane z pogrzebem i żałobą miały za zadanie chwalić zmarłego, zwracać uwagę na problemy natury eschatologicznej, ale także – co nie mniej ważne – pocieszać żałobników i pomagać im w rozłące ze zmarłym. Należały do nich kondolencje, opisy pogrzebów, kazania pogrzebowe oraz mowy pogrzebowe. Te modne w owym czasie epicedia starały się zwrócić uwagę na konieczność kultywowania pamięci o zmar-

114 T. Wiślicz, dz. cyt., s. 278–279. 115 J. Pisarski, Mówca Polski albo Wielkich senatorów powagą y oyczystą wymową oratorów seymowe y pogrzebowe mowy, Kalisz 1668. 116 A. Trzebicki, Manipulus Orationum ab eruditis Iris Polonica nationis diversis temporibus et occasionibus scriptarum, Roma 1639. 117 K.J. Woysznarowicz, Orator Polityczny Rożnym Aktom Pogrzebowym służący, Wilno 1644 (zob. Cz. Hernas, Barok, Warszawa 1998, s. 388–389).

łym. Ukazywały się w dość niskich nakładach, trafiając do wąskiego grona osób – krewnych, przyjaciół i sąsiadów zmarłego118 .

Jak zauważa Bogdan Rok: „W XVIII w. pojawiły się także relacje z pogrzebów zamieszczane w czasopismach […]. Odnaleziono kilkanaście przykładów specjalnych dodatków do tych czasopism zawierających takie relacje. […] Zawierały one diariusze z pompy pogrzebowej znaczniejszych osobistości życia politycznego dawnej Rzeczypospolitej”119. Tak też w suplemencie do „Gazety Warszawskiej” znalazła się dość obszerna relacja z pogrzebu dziedziczki Nakła, Marcjanny z Młodzianowskich Bystrzanowskiej, który miał miejsce w Krakowie. Zmarła ona tam dnia 22 maja 1786 r., a pochowana została z odpowiednią pompą w tamtejszym kościele OO. Reformatów. W kronice zgromadzenia w części Sepultura jest odpowiedni wpis informujący o pogrzebie. W uroczystościach żałobnych uczestniczyli ojcowie z czterech zakonów – reformatów, franciszkanów, karmelitów i dominikanów – oraz duchowni świeccy. Ciało zostało wprowadzone do kościoła przez ks. Ostrowskiego, kanonika katedry krakowskiej. Cały kościół był przyozdobiony, przez 4 dni bito w dzwony, odprawiono 2 egzekwie i 118 mszy, za co opłata wyniosła 444 floreny polskie120. Jak czytamy w relacji „Gazety Warszawskiej”, w dzień pogrzebu „Żałosny odgłos dzwonów po wszystkich kościołach miasta tego, czułe wszystkich serca rozrzewnił nad niewyżałowaną stratą iednej z zacnych kraiu naszego Dam. (…) Przez dni trzy licznie odprawiane S.S. ofiary przy ciele, Duszę zmarłey wspomagały; na koniec dnia 26121 – odprawił się solenny Pogrzeb w Kościele JJ.XX. Reformatów, w przytomności JJ.XX. Kanoników Katedralnych Krakowskich,

118 B. Rok, Druki żałobne w dawnej Polsce XVI–XVIII w., w: Wesela…, s. 187–200. 119 B. Rok, dz. cyt., s. 193. 120 Archiwum OO. Franciszkanów w Krakowie, Continuatio Archivii Conventus Cracoviensis P.P. Reformatorum ab Anno 1754, s. 513. 121 Zapiska o sepulturze zamieszczona w kronice OO. Reformatów podaje datę 25 maja; Tamże.

Państwa w tym Mieście bawiącego, Magistratu, i innych licznie na tę ostatnią usługę szacowaney od wszystkich Pani zgromadzonych”. Mszy pogrzebowej przewodniczył Referendarz Koronny, przyszły arcybiskup poznański i gnieźnieński oraz Prymas Polski, ks. Tymoteusz Gorzeński. O finałowej uroczystości tak mówi wspomniana relacja: „Po zakończonych przez rożne zakony Wigiliach i Mszach Świętych ostatnią Mszą śpiewał J.X. Gorzeński […] w czasie którey miał kazanie J.X. Józef Kalasanty Łancucki Scholarum Piarum Kaznodzieia Katedralny Krakowski. Ten wziąwszy za text kazania słowa Mędrca: Supra mortuum plora, dessecit enim lux jus … Modicum plora supra mortuum, auia requievit; w obrazie zacności tey Pani, czynney i dla ludzi przyiemney, okazał przyczynę sprawiedliwego żalu, który we wszystkich śmierć Jey wzbudzała. W obrazie zaś Jey cnot doskonałych i przez Religią poświęconych, podał pobudki umiarkowania tego żalu”122. Tak więc pogrzeb dziedziczki Nakła, jak widzimy, wpisywał się w zakorzenioną od ponad 150 lat tradycję staropolskiej pompy funeralnej.

W pogrzebach królewskich i szlacheckich nieraz osobno chowano ciało, wnętrzności i serce, co miało swoją głęboką symbolikę, szczególnie jeśli chodzi o pochówek serca – siedliska uczuć i duszy123. Symbolika ta przetrwała długi czas i jej świadectwem są jeszcze pochowane w kościele Świętego Krzyża w Warszawie serca Fryderyka Chopina i Władysława Reymonta. Także serce Marcjanny Bystrzanowskiej dostąpiło uroczystego pogrzebu i zostało złożone w podziemiach nakielskiego kościoła dnia 19 września 1786 r. Pogrzeb serca kasztelanki małogoskiej zgromadził w Nakle sporą rzeszę okolicznej szlachty, a przewodniczył mu biskup sufragan gnieźnieński, Ignacy Koziorowski. W księgach zmarłych odnajdujemy dotyczący tego wpis: Sepultu[m] est Cor Illustrissimae Martiannae

122 [Relacja z pogrzebu Marcjanny Bystrzonowskiej], „Gazeta Warszawska”, 1786, nr 60, Suplement, s. 7. 123 P. Aries, dz. cyt., s. 379.

de Młodzianowskie Bystrzonowska Castellanae Małogoscensis Haeredissae Bonorum Villae Nakło in Sepulchro Ecclesiae Annoru[m] prope 40. (: Quae ultimum vitae diem egit Anno eodem die 22 Mai Cracoviae :) per Illustrissimum Reverendissimum D[omi]num Ignatium Koziorowski Episcopu[m] Atratensem Canonicum Cathaedrale[m] Metropolitanu[m] Gnesnensem Praepositum Radomiensem AEquitem S. Stanislai124. W kaplicy kościoła w Nakle Kajetan Bystrzonowski ufundował żonie Marcjannie późnobarokowe epitafium, na którym wyryto słowa świadczące o omawianym pogrzebie serca: MĄŻ PRZYKROŚCIĄ WYROKU NAD MIARĘ DOTKNIONY, / ŻAL KRYSLI NA MARMURZE WE ŁZY ROZPLYNIONY, / TRACĄC Z ŻONĄ KOCHANĄ POŁOWICE SIEBIE, / W IEDNEY TRUMNIE Z IEY SERCEM SWOIE WŁASNE GRZEBIE.

Miejsce pochówku

Po ostatniej mszy pogrzebowej (w przypadku szlachty odbywało się ich nawet przez czas od śmierci do pogrzebu od kilkunastu do kilkuset) ciało zmarłego składano w grobie wykopanym na cmentarzu, wydrążonym pod posadzką kościoła w ziemi lub w krypcie, jeśli była pod kościołem. Krypta taka znajduje się pod kaplicą Niepokalanego poczęcia przy kościele w Nakle. Wybudował ją w I połowie stulecia Krzysztof Stradomski, podstarości olsztyński. Pod kaplicą wybudowano podziemia z przeznaczeniem na grób rodzinny. O kaplicy z podziemiami i jej fundatorze wspomina wizytator z 1711 r.: capella murata cum fornice sumptu G[e]n[er]osi olim Christophori Stradomski125. O tym, że kaplica pełni funkcję mauzoleum rodowego, informują też herby umieszczone wewnątrz, na żaglach kopuły. Jest to typowa grobowa kaplica kopułowa, charakterystyczna dla przełomu renesansu i baroku. W tamtym okresie

124ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 190. 125 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1711 r.], s. 50.

popularne było fundowanie takich obiektów, u których genezy na gruncie polskim leży kaplica Zygmuntowska Berecciego126 .

Nie było to wyłącznie mauzoleum szlacheckie. Do krypty pod kaplicą mieli wstęp także niektórzy bogatsi parafianie niemogący poszczycić się szlachectwem. Znajdujemy tam bardzo liczne przypadki pochówku osób z otoczenia dworu i plebanii, sług, rzemieślników i chłopów. Z pewnością bogatsze pogrzeby musiały mieć osoby blisko związane z kościołem, takie jak wspomniany w poprzednim rozdziale organista Wojciech Baliński. Organistów i ich bliskich chowano także w kościele, o czym świadczy nota o pogrzebie organistów Urbana Rychlickiego (†1737)127, Kazimierza Miklaszewskiego (†1766)128 oraz córki Antoniny (†1771)129 i żony Marianny (†1773)130 organisty Macieja Turlińskiego. Bogatsze pogrzeby musieli mieć przedstawiciele chłopskich rodzin, takich jak Szymczykowie z Siedlisk, Smagowie (Smażyńscy) z Wąsoszy czy Gawronowie ze Starzyn. Były to rodziny młynarskie, a posiadanie młyna może tłumaczyć wysoki status materialny, który pozwalał na opłacenie godnego pogrzebu i prestiżowego miejsca pochówku, jakim była przestrzeń nakielskiego kościoła.

Na cmentarzu pochowano młynarza wąsoskiego Stanisława Smagę (†1734)131, ale już in Sepulchro Sacelli w ciągu 1715 r. pogrzebano Zofię Smażonkę, pannę z Wąsoszy132, bogatego chłopa wąsoskiego Krzysztofa Smagę (†1715)133, później Zofię Smarzyńską (†1784)134, Antoniego Smagę (†1771)135, Marcina Smadzyńskiego

126 Zob. J. Łoziński, Grobowe kaplice kopułowe, Warszawa 1973. 127 ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 35. 128 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 101. 129 Tamże, s. 124. 130 Tamże, s. 137. 131 ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 28. 132 Tamże, s. 14. 133 Tamże, s. 15. 134 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 180. 135 Tamże, s. 126.

z młynu Wąsosze (†1775)136 i Zofię Smarzyńską (†1784)137, a także kilkoro małych dzieci młynarzy Smagów. Podobnie Szymczykowie z Siedlisk, posiadacze tamtejszego młyna, najczęściej wybierali pochówki w podziemiach kościoła. Kilku członków tej rodziny pochowano pod posadzką świątyni, ante altare S. Annae, tak jak Agnieszkę Szymczykową (†1753)138 czy sub ambona cas parietem – tak jak Kacpra Szymczyka w (†1740)139 . In Ecclesia Naklensis złożono ciało młynarza ze Starzyn Jana Gawrona (†1735)140, pod ławami przed nieistniejącym już dziś ołtarzem św. Józefa pochowano starzyńskiego młynarza Walentego Gawrona (†1757)141 . Małe dzieci i dorośli przedstawiciele rodziny spoczęli przeważnie w krypcie pod kaplicą, tak jak m.in. Anna Gawronowa (†1766)142 czy Franciszka Gawronionka (†1788)143. Oprócz rodzin młynarskich, wśród chłopów wyróżniają się na tle pochówków kościelnych Slolarzowie z Gródka, chowani prawie zawsze pod kaplicą144 . O ile zamożnych chłopów chowano w kościele, to dla większości miejscem spoczynku pozostawał kościelny cmentarz. Nakielskie księgi zmarłych podają często przy adnotacji, iż nieboszczyk został pogrzebany na cmentarzu, przybliżone miejsce grobu, wskazując na kierunek geograficzny cmentarza (in caemeterio naclensi versus meridiem; ad septemtrionem; ad ortum solis; ad occasum itd.). Można na tej podstawie zauważyć, iż prawdopodobnie miało miejsce planowane gospodarowanie ziemią cmentarną. Najczęściej od kilku do kilkunastu pogrzebów w ciągu miesiąca lub kilku miesięcy

136 Tamże, s. 145. 137 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 180. 138 ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 60. 139 Tamże, s. 43. 140 Tamże, s. 30. 141 Tamże, s. 69. 142 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 101. 143 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 200. 144 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 21, 39, 64; sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 113.

odbywało się na północy cmentarza, po tym czasie grzebano na południu itd.145 Groby były jamami w ziemi wydrążonymi przez grabarza, gdzie ciała (zwłaszcza uboższych) składano niejednokrotnie bez trumien, owinięte całunem146. Zdarzało się, że ze względu na oszczędność miejsca chowano kilka osób, których pogrzeb odbył się tego samego dnia, w jednym grobie147 .

Pochówek w kościele jest stosowany w olbrzymiej większości pogrzebów szlacheckich. Co prawda zdarzały się pogrzeby szlacheckie na cmentarzu, tak jak szlachcianek Zofii Sochańskiej z Szyszek (†1760)148 czy Franciszki Brzechfiny z Siedlisk (†1770)149, ale z reguły okoliczną szlachtę chowano w podziemiach Capellae Stradomsciana. Chowani tu byli Rottermundowie ze Starzyn150, Gomolińscy151 i Lesiowscy z Siedlisk152, Krechowieccy153 i Skorupscy154 z Tęgoborza, Pałaszowscy rezydujący na plebanii w Nakle155 i wielu innych przedstawicieli drobnej szlachty. Kaplica była miejscem pochówku dzieci dziedziców Nakła, a więc Stradomskich, a później Młodzianowskich. Na przykład in Sepulchro Stradomsciano sub Sacello pochowano w 1716 r. ich dwuipółletnią córkę dziedziców Józefa i Barbary Stradomskich – Mariannę,156 w 1754 r. Feliksa,

145 Zob. np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 187–194. 146 K. Górecka, op. cit., s. 66; T. M. Rudkowski, Cmentarz Powązkowski w Warszawie, Wrocław 2006, s. 16. 147 Np. ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 86; sygn. 55, [Księga zmarłych parafii Nakło 1785–1809], s. 207. 148 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 74. 149 Tamże, s. 118. 150 ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 63; sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 81, 85. 151 ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 7. 152 Tamże, s. 17, 19. 153 Tamże, s. 44. 154 ASC parafii Nakło, sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 113, 116. 155 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 70; sygn. 2, [Księga zmarłych parafii Nakło 1760–1785], s. 76, 137. 156 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 13.

syna Stanisława Kostki i Konstancji Młodzianowskich157. Nie spotykamy wśród zapisów metrykalnych wzmianki o pogrzebie ciał dziedziców samego Nakła. Życzeniem zamożniejszej szlachty był często pochówek nie we własnej parafii, lecz w kościele niejako „lepszym”: w jednej ze świątyń stolicy prowincji, jaką dla Małopolski był Kraków (miasto wielce prestiżowe), czy też w lokalnych ośrodkach kultu i kościołach klasztornych.

Kwestia wyboru miejsca szlacheckich pogrzebów stała się nawet powodem pewnych napięć między duchowieństwem diecezjalnym a zakonnym. W sumie zasadą było, iż parafianie mieli być chowani w swoich parafiach, wybierając więc na miejsce grobu kościoły klasztorne, szlachta naruszała interesy proboszczów. Stąd aż do drugiej połowy XVIII w. synody pod groźbą ekskomuniki zabraniały namawiania wiernych do wyboru kościoła na miejsce grobu. Chcąc uzasadnić taki wybór i udowodnić, iż było to istotnie wolą nieboszczyka, trzeba było okazać stosowny zapis w jego testamencie lub przedstawić dwóch wiarygodnych świadków. W praktyce prawo pochowania w wybranym kościele uzyskiwano przez legaty na jego rzecz, co zaś obligowało duchownych do odprawienia stosownych liczby mszy w intencji zmarłego158. Tak więc dziedziców Nakła próżno szukać w XVIII-wiecznych metrykach pogrzebów swojej parafii. Na miejscu odbywały się pogrzeby dziedziców i dzierżawców innych wiosek, właściciele Nakła musieli wybierać inne, bardziej prestiżowe miejsca. W księgach zmarłych odnajdujemy wzmiankę, iż dziedzic Starzyn Marcin Dąmbski pochowany został w klasztorze bernardyńskim w Świętej Annie koło Przyrowa: December / 4ta Decessit G[enero]sus D[omi]nus Martinus Dąmbski

157 Tamże, s. 62. 158 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 153–154.

Posesor in Starzyny in Excommonicatione ab illa et extroductus de domo 30 Xbris ad Ecclesiam S. Annae S. Francisci Bernardinorum159 .

W przypadku pochówków duchownych, z powodu nieposiadania przez nich rodziny, egzekwować ich ostatnią wolę i urządzać pogrzeby mogli dziedzice i ich następcy. Kapłanów chowano w parafii, w której pełnili obowiązki duszpasterskie w chwili śmierci. Regulowały to już wydane w 1420 r., obowiązujące w dwóch polskich metropoliach statuty kaliskie prymasa Mikołaja Trąby. W statucie 11. De sepulturis postanowiono, aby: „3˚ duchowni diecezjalni i zakonni nie mogli wybierać miejsca pogrzebu; winni być pochowani przy tym kościele, który przepisuje im prawo kanoniczne”160. Pierwszym znanym z metryk nakielskich nieboszczykiem jest wielce zasłużony dla parafii ks. Andrzej Szychowski, tutejszy pleban. Informacja ta zawarta jest na stronie tytułowej pierwszej części Księgi zmarłych, która została zapoczątkowana w 1715 r. po śmierci plebana Andrzeja Szychowskiego, mającej miejsce 17 grudnia 1714 r. (Anno Preterito Milessimo Septigentesimo Decimo Quarto Die Decima Septima Mensis Decembris)161. Szychowski musiał być człowiekiem przedsiębiorczym i operatywnym, tyleż co majętnym, skoro w ciągu 1712 r. wystawiono jego staraniem nowy murowany kościół. W 1739 r. wizytator biskupi zapisał, iż świątynia ad praesens vero eleganter de muro fabricata et tam externe quam interne adornata Sumptu et Munificentia eadum Rectoru[m] Andreae Szychowski Curati Loci162, co mogłoby wskazywać na to, iż Szychowskiego możemy pojmować jako fundatora, nie tylko jako koordynatora i pomysłodawcę przedsięwzięcia. Zanim powstał obecny kościół, kosztem Szychowskiego powstały dzwonnica,

159 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 61. 160 B. Kumor, dz. cyt., s. 694. 161 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 1. 162 AKMK, Acta Visitationum, sygn 26, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1739 r.], s. 222.

ołtarz główny i inne elementy wyposażenia163. Pełen zasług dla świątyni pleban spoczął w jej fundamentach, o czym informuje tekst poświęconego mu epitafium: TV LEŻY W FVNDAMENTACH / XIĄDZ IĘDRZEY SZYCHOWSKI / TEN KTÓRY WYMVROWAŁ / KOSCIOŁ SŁVGA BOSKI. Zaś w prezbiterium kościoła w Nakle pochowano zasłużonego, 61-letniego proboszcza, ks. Mateusza Jana Kantego Papińskiego. Trumnę z jego ciałem złożono w 1753 r. penes Maius Altare ad Cernu Epistole versus Meridiem164. Innych przedstawicieli kleru po pogrzebie chowano w krypcie, tak jak wikarego Jana Kopcińskiego (†1729)165 .

Cmentarz – przestrzeń wiecznego odpoczynku

Od X w., czyli od chrystianizacyjnego przełomu, zaczęły się pojawiać na naszych ziemiach cmentarze chrześcijańskie. Nowe, od XII w. jedynie przykościelne cmentarze były zjawiskiem wcześniej niespotykanym w kulturze polskiej, czego wyrazem stała się też ich nazwa. Nie wiadomo, kiedy dokładnie weszła w użycie, pierwsze jej brzmienie w wersji cmyntorz zanotowano w 1415 r. Słowo to weszło do polszczyzny z łacińskiego cimiterium, i cemeterium/cementerium, pochodzącego z kolei od greckiego koimeterion, ozna¬czającego miejsce spokoju, miejsce zaśnięcia166 .

W starożytności cmentarze lokowano poza miastami, z dala od osiedli ludzkich, najczęściej przy głównych drogach. Żywi bali się zmarłych i czuli do nich niechęć, a opiekowanie się grobami wynikało raczej ze strachu przed ich powrotem167. Zmieniło się to w chrześcijaństwie, i z czasem cmentarze zaczęto wiązać z miejscami kultu chrześcijańskiego takimi jak bazyliki i kościoły.

163 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1711 r.], s. 50. 164 ADK, ASC parafii Nakło, sygn. 1, [Księga zmarłych parafii Nakło 1715–1759], s. 62. 165 Tamże, s. 29. 166 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 138–139. 167 P. Aries, dz. cyt., s. 42.

Żywym przestała przeszkadzać obecność umarłych w centrum miast i osiedli ludzkich168. Od średniowiecza do końca XVIII w. cmentarze znajdywały się w obrębie miejscowości (intra muros), co stanowiło regułę. Na ziemiach polskich cmentarze lokowane poza miejscowościami pojawiły się sporadycznie w okresie reformacji i kontrreformacji, najczęściej jako cmentarze innowiercze169 . W Nakle mamy do czynienia z układem tradycyjnym, przykościelnym, który właściwie w rozbudowanej formie przetrwał do dziś. Cmentarz ten założono zapewne w pierwszej połowie XIII w., wraz z powstaniem pierwszego kościoła parafialnego w Nakle. Cmentarz był przestrzenią publiczną, gdzie koncentrowało się życie parafian. Jego funkcje wykraczały daleko poza rolę nekropolii. Tutaj przybywali i spotykali się ludzie z całej parafii, prowadząc rozmowy i niejednokrotnie załatwiając interesy. Podczas uroczystości religijnych na cmentarzu gromadziły się rzesze wiernych, których nie mógł pomieścić mały kościół. Był to rodzaj forum publicznego170. Działo się tak tym bardziej w przypadku wsi, a Nakło przez większą część swojego istnienia taką było, i jest także dzisiaj. Rynek, który miał stać się centrum życia i handlu, wytyczono tutaj przed połową XVIII stulecia, przy okazji nadania praw miejskich w 1748 roku. Jednak miasto nie rozwinęło się, prawa miejskie utraciło już w 1825 r., nie pozostały do dziś także wyraźniejsze ślady założenia urbanistycznego171. Natomiast cmentarz obecnie jak przed wiekami jest bardzo ważnym miejscem w sercu parafii, które gromadzi jej mieszkańców z Nakła i okolicznych miejscowości, odwiedzających groby swoich bliskich.

168 Tamże, s. 43, 45–46. 169 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 139–141. 170 P. Aries, dz. cyt., s. 73. 171 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. III: województwo kieleckie, z. 12: powiat włoszczowski, red. J. Łoziński, B. Wollf, Warszawa 1966, s. 35.

Dawne cmentarze przykościelne były niewielkie. Cmentarz pojmowany był jako część świątyni, ściślej – jako element kościelnej przestrzeni. Rzecz nabrała wręcz uwarunkowań doktrynalnych. Już Sobór Rzymski z 1059 r. nakazał w czasie budowania kościołów zostawiania wokół nich przestrzeni grzebalnej o szerokości 60 kroków, a wokół kaplic 30 kroków. Zmarli mieli – dosłownie – spoczywać w cieniu kościoła. Była to przestrzeń sakralna, pod pieczą świątyni, co podkreślał wyraźnie podjęty przez ten sam sobór kategoryczny nakaz ogradzania cmentarzy172. O traktowaniu przestrzeni cmentarzy przykościelnych sporo mówią nam postanowienia lokalnych synodów, często, choć w zasadzie mało skutecznie, broniących świętości ziemi i pochowanych w niej zwłok. Postanowienia te powtarzają raz po raz zarządzenia skutecznego ogradzania cmentarzy, by podkopami pod płotem nie wchodziły tam szukające pożywienia zwierzęta, zakazy wypasu bydła i świń, suszenia bielizny i hulaszczych rozrywek, łącząc z pouczeniami, że kto przechodzi przez cmentarz, powinien modlić się za umarłych173 .

Ogrodzenie cmentarza to swoista granica między sacrum a profanum. Na cmentarzu podobnie jak w kościele obowiązywało prawo azylu174. Funkcję ogrodzenia cmentarnego można ostrożnie porównać od tej, jaką pełniły także w symbolicznym znaczeniu mury miejskie. Niejednokrotnie mury cmentarza pełniły rolę obronną175. Wreszcie ogrodzenie spełniało głównie rolę ochrony przed zwierzętami czy różnymi formami profanacji. Do stanu cmentarnego ogrodzenia dużą uwagę przypisywali przeto wizytatorzy diecezjalni. W 1711 r. wizytator stwierdza, iż Saepimenta Caemeterii bona in aliquibus locis tamen Scandulis idigentia

172 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 142–143. 173 Tamże, s. 141–142. 174 P. Aries, dz. cyt., s. 73. 175 Np. w klasztorze w Mstowie-Wancerzowie czy w Koniecpolu.

tum Crates in portis extruendae176 . Cmentarz był przez większą część XVIII w. opasany murem, który już pod koniec lat 30. tego stulecia był zrujnowany w dwóch miejscach177. W 1763 r. mur cmentarny był bardzo zniszczony i wybrakowany, czego powodem było użycie gliny jako spoiwa muru178. Mur zatem później rozebrano i postawiono ogrodzenie drewniane. Jego stan nie był jednak zadowalający już w 1782 r.: „Cmentarz płotem żerdzianym bardzo niskim y tym popsutym opasany, w nim fortek murowanych iuż w murach nadrysowanych gontami pokrytych dwie, do tych drzwi na zawiasach, u iednych klamka, u drugich z Sadku Plebańskiego zamek”179 .

Na cmentarzach zwłoki grzebano zwykle płytko, niedbale, a ich liczba rosła w nieskończoność na bardzo małej przestrzeni. Groby zaś nie miały charakteru trwałego, często nie stawiano na nich nawet krzyży, które powszechnie pojawiły się na przykościelnych cmentarzach dopiero pod koniec XVIII w. Grób więc był w owym czasie anonimowy, jedynie nieliczni mogli ufundować swoim zmarłym pomniki czy epitafia sławiące ich pamięć, te płyty jednak najczęściej nie oznaczały dokładnie miejsca pochówku. Trwalsze nagrobki cmentarne stawiano wyjątkowo, w przypadku gdy rodzina zmarłego nie była w stanie zapewnić mu porządnego nagrobka czy epitafium w kościele, wówczas gdy nie stać jej było na korzystny dla kościoła legat. Stąd też staropolskich nagrobków stojących wolno w obrębie przykościelnych cmentarzy zachowało się bardzo niewiele180. Cmentarze w okresie średniowiecznym i nowo-

176 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1717 r.], s. 50. 177 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 26, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1739 r.], s. 223. 178 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 48, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1763 r.], s. 297. 179 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 218. 180 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 144.

żytnym nie miały w sobie nic z pięknie projektowanych nekropolii XIX w. Zmarłych chowano coraz płyciej, a przemieszane z ziemią i częściami ubrań ludzkie kości przezierały spod gruntu181 .

Od czasu do czasu więc, mniej więcej co 15–20 lat zachodziła konieczność przeorania ziemi cmentarnej, by nie wychodziły na wierzch szczątki trupów. Zebrane kości w uroczystej oprawie rytualnej grzebano wówczas na cmentarzu w większej zbiorowej mogile, albo składano do okratowanych kostnic (ossariów, od łac. os, ossis – kość), których niewiele dochowało się do naszych czasów. Najczęściej kości w ossariach zostawiano na widoku wiernych, aby pamiętali o czekającej ich śmierci182. Philippe Aries stwierdza: „Najbardziej uderzającym rysem kostnic jest wystawianie ludzkich kości na widok publiczny. […] Trzeba widzieć. Ossuaria były swojego ro-dzaju wystawami, urządzanymi po to, żeby je oglądano”183 . Nie wiemy, czy do końca XVII stulecia w Nakle szczątki zbiorowo składano do wspólnego grobu czy też funkcjonowała tam kostnica. Akta wizytacji kanonicznej z 1711 r. podają, iż w Nakle znajduje się Ossarium novum184. W 1739 r. murowana kostnica była już zrujnowana, być może znajdowała się w pasie muru: Sepimenta cemeterii […] ruinosa, tum Osorium muratum ruinosum185. Nową ulokowano po północnej stronie świątyni: „Kosnica na Cmentarzu między Kaplicą y Kościołem przybudowana pod dachem gontowym”186 . Na cmentarzach oprócz ossarium znajdowała się dzwonnica lub dzwonnice. Oczywiście o ile funkcji takiej nie spełniała wieża kościelna, jednak jeszcze w czasach nowożytnych, szczególnie

181 Tamże, ss. 141, 148. 182 Tamże, s.141. 183 P. Aries, dz. cyt., s. 70–72. 184 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1711 r.], s. 50. 185 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 26, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1739 r.], s. 223. 186 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 217.

w kościołach wiejskich było to rzadkością, i dopiero od końca XVI w. zaczęto dostawiać dzwonnice do zachodniej fasady kościoła, tworząc charakterystyczną trójczłonową bryłę kościoła187. Najstarsze dzwonnice były odrębnymi budowlami, niepowiązanymi z bryłą kościoła i usytuowanymi najczęściej w linii ogrodzenia przykościelnych cmentarzy. Pełniły one także „rolę wież wrotnych, a być może nie całkiem pozbawione były funkcji obronnych – zgodnie z nadanymi im formami, stanowiącymi analogię do wież stanowiących integralne elementy ówczesnych układów fortyfikacyjnych”188. Taką fortyfikacyjną formę ogrodzenia w postaci muru z otworami strzelniczymi, flankowanego w narożach przez dwie wieżowe dzwonnice (w narożach tylnych zaś przez kostnicę i składzik) spotykamy w Koniecpolu189. Z kolei oddziaływanie tego widzimy jeszcze w późnej kompozycji architektonicznej w niedalekim od Nakła Przyłęku190. W samym zaś Nakle parawanowa murowana dzwonnica ma charakter bramy, ulokowanej na wschód od świątyni w pasie muru cmentarnego. Jest jednak budowlą z pierwszej połowy XIX w.191. Najprawdopodobniej wzorowano ją na wcześniejszym drewnianym obiekcie. Wcześniejsza dzwonnica stała tak samo na wschodzie w pasie muru cmentarnego. Nie wiadomo, czy można powiązać ufundowaną przez ks. Szychowskiego dzwonnicę wieżową192 ze wspominaną później budowlą wrotną193 . Szerzej opisano dzwonnicę w wizytacji z 1782 r.: „Dzwonnica drewniana tarcicami obita pod gontami zdezelowana, przez którą

187 R. Mirowski, Kościoły drewniane – najbardziej polskie, Krajowy Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków, Warszawa 2005, s. 17. 188 Tamże, s. 16. 189 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. III, z. 12, s. 21–22. 190 Tamże, s. 45 191 Tamże, s. 37. 192 Campanile novum ad normam turris sumptu moderni Rectoris, AKMK, Acta Visitationum, sygn. 17, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1711 r.], s. 50. 193 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 26, [Księga wizytacji dekanatu lelowskiego z 1739 r.], s. 225; sygn. 32, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1747 r.], s. 559.

wchód na Cmentarz, z dwoma po bokach komorkami na ważne sprzęty kościelne do nich drzwi na zawiasach z wrzeciądzami. Na tey Dzwonnicy Dzwonów znaczney wielkości trzy”194 .

Dzwonnice były integralną częścią przestrzeni kościoła i cmentarza, wiązały się też z cmentarzem w zakresie funkcji, gdyż śmierć parafianina oznajmiano, bijąc w kościelny dzwon195. Prócz dzwonnicy i ossarium na cmentarzach wyróżniała się tzw. latarnia umarłych. Paliła się ona nocą, symbolizując światłość wiekuistą świecącą zmarłym. Powszechnie rozumiano jej rolę inaczej, w mniemaniu, iż duchy zmarłych boją się światła i widząc je, nie opuszczają grobów196. Nie wiemy nic o funkcjonowaniu takiej latarni na cmentarzu w Nakle, zapewne jednak była tam umiejscowiona. Do dziś zabytków tego typu zachowało się niewiele, ciekawym przykładem jest barokowy kamienny słup z ażurową latarnią w murze kościoła św. Wojciecha w Kielcach197 .

Na cmentarzach przykościelnych stał także tzw. krzyż hosannowy. Nazwę zawdzięcza Niedzieli Palmowej, podczas której procesja odbywała się na cmentarzu, a pod dużym krzyżem umieszczano ołtarz i pulpit do śpiewania pasji198. Dziś w obrębie cmentarzy kościelnych lokuje się duże krzyże misyjne, takiż, w otoczeniu trzech mniejszych, odnajdujemy przy kościele w Nakle. Charakterystycznym elementem cmentarza nakielskiego jest kapliczka ogrójcowa, której nie znajdujemy w okolicznych parafiach199. Umieszczona

194 AKMK, Acta Visitationum, sygn. 53, [Księga wizytacji dekanatów wolbromskiego i lelowskiego z 1782 r.], s. 217. 195 K. Górecka, dz. cyt., s. 47. 196 J. Kolbuszewski, Cmentarze…, s. 144. 197, Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. III, województwo kieleckie, z. 4, powiat kielecki, red. J. Łoziński, B. Wolff, Warszawa 1957, s. 39. 198 P. Aries, dz. cyt., s. 75. 199 Kapliczki ogrójcowe z krucyfiksem czy grupą Ukrzyżowanego i łotrów często występują przy kościołach krakowskich (zob. Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. IV, miasto Kraków, cz. II, kościoły i i klasztory śródmieścia, red. A. Bochniak, J. Samek, Warszawa 1971); w obrębie cmentarzy kościelnych budowano też wolno stojące kapliczki ogrój-

jest od wschodu, między szkarpami prezbiterium. W arkadowej wnęce ujętej w pilastry znajduje się barokowy krucyfiks200. Wzrok wchodzącego na cmentarz przez bramną dzwonnicę pada na kapliczkę, mającą przypominać o męce i śmierci Zbawiciela.

Tak pokrótce przedstawia się pejzaż i topografia cmentarza nakielskiego do końca epoki nowożytnej i do czasu jego przeróbki i rozbudowania na przełomie XVIII/XIX lub na początku XIX w.

Zakończenie

Wedle nauki Kościoła, po śmierci dusza człowieka trafiała do piekła lub do nieba. Do tego drugiego od razu mogli dostać się nieliczni, większość czekał okres mąk czyśćcowych – odpokutowania grzechów. Dlatego ważna była modlitwa żywych za umarłych, gdyż mogła skrócić oczekiwanie w czyśćcu na radość wieczną. Z tego powodu ogromną wagę przykładano do mszy za duszę zmarłego. Zamawiano ich nieraz wiele, nawet ponad kilkaset, nie tylko w swoim kościele parafialnym, lecz także w pobliskim mieście lub lokalnym ośrodku pielgrzymkowym; obrzędy te stawały się w sensie modlitewnym przedłużeniem żałobnych uroczystości liturgii pogrzebowej201. Jednak kluczowe znaczenie dla zbawienia duszy miało życie na ziemi, a szczególnie – jego właściwe zakończenie. Nawet w przypadku grzesznego życia istniała szansa skruchy w ostatnich jego chwilach i oczyszczenia się z win poprzez solenną spowiedź. Ten sakrament, jak też komunia i namaszczenie świętym olejem, stanowiły jakby gwarancję na osiągnięcie Królestwa Niebieskiego. Do dobrego przygotowania się na ostatnią godzinę nawoływali ówcześni kaznodzieje i duszpasterze. W parafii nakielskiej, podobnie jak w innych prowincjonalnych parafiach

cowe, czego przykładem jest kaplica obok katedry kieleckiej (Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. III, z. 4, s. 32). 200 Katalog zabytków sztuki w Polsce, t. III, z. 12, s. 36. 201 T. Wiślicz, dz. cyt., s. 276.

Rzeczypospolitej, dużą rolę odgrywało lokalne duchowieństwo, obejmujące opieką duszpasterską parafian wszystkich stanów. To właśnie nakielskim duchownym zawdzięczamy styl i charakter cennego źródła, jakim są księgi metryk parafialnych.

W świetle tych źródeł szczególnie ważne są pewne wartości, które decydują o formie i głębi zapisów. Tak więc nacisk położony jest na pobożne i dobre życie, co stanowi swego rodzaju akcent parenetyczny, ważna jest postawa konającego. Śmierć parafianina nakielskiego jawi się zwykle jako śmierć oswojona, oczekiwana, przed którą zmarły został umocniony ostatnimi sakramentami. Jeśli osadzimy tą śmierć w realiach epoki, możemy powiedzieć, iż miała ona charakter społeczny, który nadawała jej obecność i modlitewna pomoc rodziny i sąsiadów konającego. Drugim rodzajem śmierci, który odnajdujemy też w nakielskich metrykach, jest śmierć zła, czyli nagła i niespodziewana. W tym przypadku autorzy zapisów często zwracają uwagę na tragiczne okoliczności śmierci, która burzy przyjęty porządek świata i staje się niebezpieczna dla zbawienia, ze względu na niemożność odbycia choćby spowiedzi.

Pogrzeby nakielskich parafian różniły się od siebie formą, a ta zależna była od stanu zmarłego, ale chyba przede wszystkim jego i jego sukcesorów statusu materialnego. Stąd też w księgach zmarłych możemy wyróżnić obszerniejsze notatki o pogrzebach bogatych chłopów czy młynarzy, których ciała złożono w krypcie pod kaplicą lub pod posadzką kościoła. W kościele grzebano także kler parafialny i lokalną drobną szlachtę. Dziedzice Nakła wybierali zapewne inne kościoły na odprawienie pompy pogrzebowej i miejsce pochówku. W nakielskiej krypcie złożono jednak serce tutejszej dziedziczki, Marcjanny Bystrzonowskiej, co jest ciekawym przykładem jednej z europejskich symbolicznych tradycji sepulkralnych, które miało odniesienie także w staropolskich szlacheckich obrzędach pogrzebowych.

Nie tylko pobożność, ale też kondycja stanowa i majątkowa, były wartościami wpływającymi na charakter śmierci, sposób jej postrzegania, formy obrzędów pogrzebowych i wreszcie prestiż miejsca pochówku. Na dole tej hierarchii byli najbiedniejsi, włóczędzy i żebracy, czasem bliżej nieznani czy anonimowi, więc pozbawieni w zapisach metrykalnych nawet własnych personaliów. Ich śmierć niejednokrotnie była śmiercią nieszczęśliwą i nagłą, a pogrzeb skromny.

Przestrzeń wiecznego spoczynku to kościół i okalający go cmentarz, gdzie po skończonej liturgii pogrzebowej składano ciało zmarłego. Groby na cmentarzu nie miały charakteru trwałego i były grobami anonimowymi, ziemia cmentarna zaś musiała pomieścić ogromną liczbę szczątków ludzkich, które ze względu na małą przestrzeń były co kilkanaście lat zbierane i składane w kostnicy. Kostnica z wystawionymi na widok kośćmi spełniała rodzaj swoistego memento mori. Do pamięci o nieuchronności końca ziemskiego żywota skłaniały też epitafia umieszczone w kościele, jak i cała przestrzeń pochówku, nasuwająca przechodzącym przez cmentarz parafianom myśli o własnym zgonie, skłaniająca do modlitwy za bliskich zmarłych, o których nazwiskach i śmierci czerpiemy dziś wiedzę z najstarszych ksiąg metrykalnych nakielskiej parafii.

Śmierć parafianina nakielskiego okazuje się lustrem, w którym ujrzeć możemy wartości rządzące nie tyle pojedynczym życiem danego człowieka, ile trwaniem całej wspólnoty: pobożność mająca wymiar społeczny, ludzki los determinowany pozycją stanową i majątkową, a ostatecznie – wolą rodziny. Zmarli nie mogli uciec od życia.

Vita cum morte commutavit. The death of a Nakło parishioner in 18th century

The Nakło parish is a small part of Poland where we are able to observe the comprehension of death and the attitude toward it from the perspective of the province residents. The source for such analysis are the eighteenth-century death and funeral certificates. The death described in them is mainly the death expected – preceded by last rites and presence of praying family members. Second kind of death, dreaded by people, was the unexpected death which even a confession made impossible. It put obtaining eternal salvation in danger. Funeral rituals and services were meant to shorten purgatory torture. Their scope depended on the social position of a deceased person and wealth as well as on generosity of their heirs. The choice of a place for their burial was also influenced by the same factors – more honourable in the church, more ordinary in a church graveyard.

- Religijność -

This article is from: