lounge | No 75 | październik'15

Page 1

bezcenny

75

#

LOUNGE MAGAZYN | NR 75 | OGÓLNOPOLSKI | PAŹDZIERNIK 2015

ISSN 1899-1262

WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL

1


2


1


2


3


Jesteśmy spółką IT, tworzymy dedykowane rozwiązania w modelu Cloud Computing. Projektujemy i wdrażamy nowoczesne, skalowalne systemy,dostosowane do potrzeb firmy.

Exnui Sp. z o.o. ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa NIP: 956-228-14-11 4

www.exnui.com


OPOWIEDZ NAM CZEGO POTRZEBUJESZ, STWORZYMY ROZWIĄZANIE.

ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa www.innext.pl 5


wstęp

BIZNES I MIŁOŚĆ REDAKTOR NACZELNY

MARCIN LEWICKI marcin@loungemazyn.pl

Biznes często kojarzy się z czasem, którego mnie osobiście wiecznie brak, a jak wiadomo nie od dziś, czas to pieniądz. Pieniędzy też nie mam zbyt wiele, bo sporo wydaję, ale traktuje je jako rzecz nabytą, co pozwala mi trochę lepiej zasypiać po ciężkim dniu w pracy. Dla mnie przede wszystkim biznes równa się ludzie. Przecież za każdym małym czy dużym przedsięwzięciem zawsze stoi człowiek. A za człowiekiem, jego pasja, pomysłowość i pracowitość. Według mnie, to cechy, które powinien posiadać każdy biznesmen czy bizneswoman. Oczywiście nie dla wszystkich w biznesie zarabianie kasy jest najważniejsze, często liczy się sam proces twórczy. Tak jak w przypadku Iwony Kossmann, z którą w tym numerze rozmawiamy o ryzyku, jakie niesie prowadzenie własnego biznesu i korzyściach z tego płynących, czy utalentowanej wokalistki i kompozytorki Marceliny, opowiadającej o swojej najnowszej płycie. Te panie już udowodniły,

że wystarczy robić coś z miłości. Kasa przyjdzie sama. W mojej karierze widziałem różnych przedsiębiorców, i mówię Wam, pomysłowość ludzka nie zna granic. Na przykład „Małżeński Biznes'' - przeczytacie o nim na stronie 38. Podobno ślub bierze się z miłości, a jednak nie do końca. Jak sami zobaczycie, są osoby, które na takich ''pozornych ślubach'' nieźle zarabiają. I nie mówię tu o organizacji wesel. Znam też taki model biznesowy, który jest dla mnie zagadką. Z jednej strony dostajemy coś za darmo, zachęceni sloganem „Weź sobie'', a potem za rogiem w kiosku za tą samą rzecz musimy zapłacić. Gdzie logika? Nie wiem, czuję tylko, że to trochę nie fair. Ja natomiast gwarantuję Wam: Lounge Magazyn był, jest i zawsze będzie bezcenny. Bo mocno wierzę, że są jeszcze na tym świecie rzeczy, których nie można kupić. Zapraszam do lektury.

REDAKCJA:

grafika / skład

Michał Adamiec

michal@loungemagazyn.pl

WSPÓŁPRACA: Agnieszka Bień, Karolina Ciochoń, Ada Cybulska, Aleksandra Kosarska, Ada Palka, Ewelina Pałajska, Ewa M. Pawłowska, Adrian Suszczyński, Michał Sztorc, Michał Zębik

zastępca redaktora naczelnego redaktor działu Moda i Uroda

Monika Gąsiorek-Mosiołek monika@loungemagazyn.pl

ILUSTRACJE: Anna Ostapowicz annaostapowicz.com

redaktor działu Kultura

Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Romanowicza 4/536, Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (12) 633 77 33

Rafał Stanowski rafal.stanowski@loungemagazyn.pl

bezcenny

75

#

redaktor działu Kulinaria

reklama na terenie Trójmiasta

Anna Irsa anna.irsa@loungemagazyn.pl Sklepy Organique: Gdynia:

www.organique.pl

Kraków:

Wrocław:

P. H. Zakopianka (poziom 0), ul. Zakopiańska 62 Galeria Kazimierz (poziom 0), ul. Podgórska 34

G.H. Magnolia Park (poziom 0), ul. Legnicka 58 Galeria Dominikańska (poziom -1), pl. Dominikański 3

PAŹDZIERNIK

Centrum Riviera (poziom 0), ul. K. Górskiego 2

KRAKÓW - WARSZAWA - KATOWICE - TRÓJMIASTO - WROCŁAW

agnieszka.majksner@loungemagazyn.pl

INTENSE ANTI-AGEING ⁄ GRAPE

kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design

Agnieszka Majksner

TERAPIA PRZECIWSTARZENIOWA ⁄ WINOGRONA

...bo jakość ma znaczenie

SEKRET GRECKIEJ DŁUGOWIECZNOŚCI

75

LOUNGE MAGAZYN | NR 75 | OGÓLNOPOLSKI | PAŹDZIERNIK 2015

ISSN 1899-1262

WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL

Fotografie Patrycja Wieczorek, www.patrycjawieczorek.com Asystent fotografa Szymon Fit Modelka Dominika Kachlik/Avant Models Make up Koleta Gabrysiak Włosy Michał Sadowski Stylista Serafin Zieliński Asystent stylisty Koleta Gabrysiak Projektanci Bartosz Malewicz, Lewanowicz Serdeczne podziękowania dla La Casa del Habano

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.

6


Avant Après / ul. Kupa 5, Kraków / tel. 12 357 73 57 / www.avantapres.pl

Włosy: Barbara Pieczara-Książek / Model: Marta Sierakowska Make-up: Elżbieta Jaśkowska / Foto: Łukasz Znojek

Lookbook 2015/16 7


imprezy, otwarcia

DZIEŃ OTWARTY W SALONIE

RENAULT ANNDORA 12 WRZEŚNIA SALON RENAULT ANNDORA W KRAKOWIE ZAPROSIŁ NA DZIEŃ OTWARTY POD HASŁEM: NIE CZEKAJ, ZACZNIJ ŻYĆ! PRZYGOTOWANE PRZEZ RENAULT ANNDORA ATRAKCJE SPRAWIŁY, ŻE ODWIEDZAJĄCY SALON POCZULI MOCNY PRZYPŁYW ADRENALINY. Dzień Otwarty w salonie Renault Anndora w Krakowie przy ul. Opolskiej 12A był częścią kampanii promującej nowy model marki Renault – Renault Kadjar. To samochód, który sprawdza się w każdych warunkach, skierowany do ludzi aktywnych, pełnych pasji i energii. To właśnie z myślą o takich osobach salon Renault Anndora przygotował wiele wyjątkowych atrakcji.

Dzień Otwarty Renault Anndora dostarczył gościom wielu mocnych wrażeń a ich doskonałym dopełnieniem były prezentacje Renault Kadjar prowadzone przez zespół profesjonalnych doradców Renault Anndora, a także możliwość skorzystania z jazdy próbnej tym modelem.

8

fot. Bartek Wąsik

Licznie przybyli do salonu goście mogli na przykład spróbować swoich sił we wspinaczce skałkowej wdrapując się pod opieką instruktorów na ponad 6 metrową ściankę. Sprawdzali także swoje oko i precyzję trafień na profesjonalnej strzelnicy. Zręczność i wyczucie ćwiczyli na mini polu golfowym. Niezwykłą gratką dla fanów sportów walki były pokazy i warsztaty z prawdziwymi mistrzami w tych dyscyplinach. Sekcję MMA reprezentowali Krzysztof Drwal, Dariusz Ząbek oraz Sebastian Kotwica trenujący ze znanym fighter’em Tomaszem Drwalem, sztukę Capoeiry przybliżył uczestnikom prof. Chocolate-Fernando Gomes Junior da Silva, tajniki Muay Thai odkrywał przed uczniami Marcin Łepkowski, a pokazy Cross Fitu poprowadzili Paweł Wojciechowski i Rafał Gil.


Centrum Urody Moss Zapraszamy tel.: 12 446 90 09 ul. Prochowa 9 31-532 Krak贸w www.moss.krakow.pl 9


fot. mat. organizatora

imprezy, otwarcia

DUŻE ZAINTERESOWANIE SZTUKĄ I DESIGNEM

TARGI SZTUKI, DESIGNU I IDEI, KTÓRE ODBYŁY SIĘ 19 I 20 WRZEŚNIA W DAWNEJ HALI NR 5 MTG W GDAŃSKU OLIWIE, SPOTKAŁY SIĘ Z BARDZO DUŻYM ZAINTERESOWANIEM. ZARÓWNO WYSTAWCY JAK I ODWIEDZAJĄCY PYTALI JUŻ O KOLEJNĄ EDYCJĘ TEGO PRZEDSIĘWZIĘCIA. BYŁO CIEKAWIE, INSPIRUJĄCO I CO WAŻNE - BARDZO RÓŻNORODNIE POD WZGLĘDEM PREZENTOWANYCH PRAC I WARSZTATÓW, DZIĘKI CZEMU KAŻDY MÓGŁ ZNALEŹĆ COŚ DLA SIEBIE. Na Targach Sztuki, Designu i Idei pojawiło się ponad 60 wystawców specjalizujących się w różnych dziedzinach sztuki: malarstwie, grafice, rysunku czy fotografii. Nie zabrakło również twórców oryginalnych przedmiotów użytkowych, czyli szeroko pojmowanego designu. Wśród produktów prezentowanych

10

przez tę grupę artystów, można było znaleźć m.in. wyjątkowe i ciekawie skonstruowane stoliki, krzesła, produkty oświetleniowe czy nawet designerski rower, który można było osobiście przetestować, bowiem nie wszyscy wierzyli, że można na nim jeździć. Targi Sztuki, Designu i Idei odwiedziło prawie 1500 osób. Pojawiało się wiele rodzin z dziećmi, które cieszyły się z możliwości namacalnego poznania sztuki i designu. Ponadto dzieci i młodzież mogły wziąć udział w przygotowanych z myślą o nich warsztatach. Odwiedzający nie tylko chętnie zapoznawali się z prezentowanymi pracami, ale również z samymi ich twórcami. Co istotne – większość z przedmiotów można było kupić na miejscu, zamówić bądź zare-

zerwować – z tej możliwości odwiedzający również z chęcią korzystali. Udział wystawców oraz zwiedzających w targach był bezpłatny. Generalnym sponsorem wydarzenia był deweloper EURO STYL, który bez wahania postanowił zaangażować się w ten projekt. Jak widać sztuka i design spotykają się z coraz większym zainteresowaniem, jak i również zastosowaniem. Zaczynamy przywiązywać większą uwagę do „dekoracji” naszego najbliższego otoczenia, a także przedmiotów codziennego użytku. Zainteresowanie targami tylko potwierdziło tę tezę.


POJEDYNEK ZAMKOWYCH MISTRZÓW KUCHNI W RESTAURACJI MERCATO

Restauracja Mercato uznana została za najlepszą restaurację w Gdańsku według prestiżowego przewodnika Gault&Millau, odznaczona przez Organizację Slow Food oraz wyróżniona nagrodą Award of Excellence 2015 przez Wine Spectator. 4 września 2015r. po raz kolejny zaskoczyła nas kulinarnie podczas niezwykłej kolacji, którą poprowadzili Adam Woźniak i Bogdan Gałązka. Kolacja, na którą bilety rozeszły się w zaskakująco szybkim tempie była kolejnym ze spotkań dla koneserów sztuki kulinarnej. „Zamkowi” Szefowie Kuchni na przemian serwowali swoje propozycje menu. Specjalnie na ten wieczór przygotowano 10 dań nawiązujących do średniowiecznej kuchni Wielkiego Mistrza Zamku Krzyżackiego. Tradycyjnie dla tego okresu kolację rozpoczęto słodkim amuse-bouchem, czyli perskimi daktylami z kozim serem doprawionymi ziołami i cytryną, które serwował Bogdan Gałązka opowiadając przy tym o tradycji i znaczeniu słodkich dań. Dania główne przygotowane przez Bogdana Gałązkę były o kilka smaków słodsze lub kwaśniejsze niż te przygotowane przez Adama Woźniaka. Zielona kura, która stanowiła jedno z dań głównych Malborskiego Szefa

fot. Kama Trojak

imprezy , otwarcia

Kuchni, znakomicie komponowała się ze słodkim smakiem orzechów laskowych i marchwi oraz cierpkością pietruszki. Zaskakującym połączeniem i końcowym akcentem dania był sezam, doskonale wieńcząc dzieło. Niespodzianką okazał się deser, czyli słynna niegdyś legumina przygotowana z kaszy z delikatnym posmakiem migdałów i wyczuwalnym aromatem różanej wody. Oczywiście w deserze Bogdan Gałązka wykorzystał uprawiany przez siebie szafran, który jak wiemy jest jedną z najdroższych i najbardziej pożądanych przypraw świata.Odpowiedzią Adama Woźniaka na dokonania rywala była w pierwszej kolejności gęsina podana z gruszką i kardamonem, która przeniosła Gości do czasów uczt Wielkiego Mistrza Zakonu. Adam, w dużej mierze oparł swoje menu na daniach, w których w roli głównej występowały ryby. Jak mogliśmy dowiedzieć się podczas kolacji, zarówno łosoś, jak i sandacz wykorzystane przez Szefa Restauracji Mercato, były w czasach świetności Kuchni Konwentu konsumowane w ilościach ogromnych. Deser serwowany przez Adama zaspokoił nawet te najbardziej wymagające gusta. Fuzja cytrynowej czekolady, cierpkość wiśni oraz śliwka zamknięte w ptysiu sprawiła, że Goście jeszcze przez długi czas będą mile wspominać ten wieczór.

11


DO PRZODU

JEDNYM ZDANIEM:

felieton

JAK DONOSZĄ MEDIA NASTĄPIŁ PRZEŁOM, A NAWET WIEKOPOMNA CHWILA, OTÓŻ NAJMŁODSZY MILIARDER ŚWIATA, A ZARAZEM WŁAŚCICIEL JEDNEGO Z NAJPOPULARNIEJSZYCH PORTALI SPOŁECZNOŚCIOWYCH NA ŚWIECIE UGIĄŁ SIĘ POD PRESJĄ TEGOŻ PORTALU UŻYTKOWNIKÓW I POINFORMOWAŁ, ŻE POJAWI SIĘ NOWY PRZYCISK „NIE LUBIĘ”, CO ZAPEWNE UCIESZY UŻYTKOWNIKÓW W KRAJU NAD WISŁĄ PONIEWAŻ, NIESTETY, ZAUWAŻALNA TENDENCJA W NARODZIE JEST DO CZERPANIA CHOREJ SATYSFAKCJI Z MOŻLIWOŚCI „DOWALENIA” KOMUKOLWIEK ZA COKOLWIEK, STĄD TEŻ ZNAMIENNA JEST NIECHĘĆ DO LUDZI, KTÓRZY ODNIEŚLI SUKCES EKONOMICZNY, PRZEZ TYCH, KTÓRYM SIĘ TO NIE UDAŁO (NA POTRZEBY NINIEJSZEGO TEKSTU NAZWIJMY TĘ ZBIOROWOŚĆ KOWALSKIM),

trochę tego nie rozumiem, skoro komuś się udało, to prawdopodobnie znaczy, że facet (lub facetka) ciężko pracował, żeby na to zarobić, niekoniecznie musiał pracować w kopalni* (pojęcie „ciężkiej” pracy jest definiowane zazwyczaj jako praca fizyczna, więc każda praca nie-fizyczna w przekonaniu Kowalskiego na pewno nie jest ciężka), może na przykład wpadł na genialny pomysł i potrafił zamienić go w dużo zer na koncie bankowym, ale Kowalski tak nie uważa, jak ktoś ma dużo pieniędzy, to znaczy, że na pewno je ukradł, ewentualnie odziedziczył fortunę po bogatych rodzicach, wujku, czy kimś tam, ale jak odziedziczył, no to jest dopiero nierób i leń i nic mu się nie należy, bo na to nie zarobił, tymczasem Kowalski-zazdrośnik siedzi i czeka aż fortuna spadnie mu z nieba (czyli gra w totka albo kupuje zdrapki), szansa na posiadanie własnego M to wyjazd do Syrii, po to, żeby potem wyemigrować do Unii, a tu mieszkanie już czeka, wiem, przepraszam, wszyscy mamy dość tego tematu, ale jakby na to nie patrzeć jest to kwestia ekonomiczna, a ponieważ na tej tajemnej nauce nie znam się zupełnie, to oczywiście się wypowiem, po pierwsze przyjęcie hurtem wszystkich ludzi szturmujących obecnie granice Unii nie jest żadnym rozwiązaniem, bo problem będzie narastał i tego raczej wszyscy są świadomi – tak zwana oczywista oczywistość, po drugie podobno Unia coś tam uchwaliła i będzie walczyć z przemytnikami, szkoda, że dopiero teraz, obawiam się jednak, że my nadal będziemy w mediach oglądać wstrząsające zdjęcia ciał na plażach, po trzecie, patrząc z szerszej perspektywy zauważyłem, że Pan Putin, który sprzedaje broń do Syrii na pewno źle na tym nie wychodzi, do tego ma całkiem niezły ubaw patrząc na to, jak Europa tonie w falach uchodźców, równie dobrze bawią się Panowie z ISIS, po czwarte, od lat cywilizowany Zachód lubi robić wycieczki

ADRIAN SUSZCZYŃSKI absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, gdy nie pisze jednym zdaniem, jest „prawie” przykładnym ojcem i mężem, chyba, że akurat siedzi w pracy w Agencji Reklamowej, lub rozbija się po lesie na rowerze.

do Krajów zwanych Trzecim Światem, co zazwyczaj prowadzi do tego, że taki kraj pogrąża się w biedzie, no więc jak już nie da się tam wytrzymać, to Cywilizowany Kraj mówi, że pomógł zaszczepić demokrację i Zachodnie wzorce i teraz mieszkańcy muszą sobie radzić sami, niestety zawsze na miejscu zostaje jakiś lokalny watażka, który wprowadza dyktaturę i pogrąża rzeczony Kraj w jeszcze większym chaosie, w ostatnich dekadach najlepiej ta sztuka wychodziła Wujkowi Samowi, który wysyłał wojsko w misji pokojowej lub stabilizacyjnej (jak to się ładnie oficjalnie nazywało) po czym zawijał się z powrotem za ocean zostawiając zgliszcza, pola minowe i mnóstwo broni, Wujek Sam jest o tyle sprytny, że wraca do swojego Świata, a Świat Trzeci puka do drzwi Świata Europy, do Ameryki mają za daleko, najgorsze jest to, że nikt za bardzo nie ma pomysłu co zrobić, żeby coś z tym zrobić, bo zwoływanie kolejnych szczytów, na których panowie i panie ze zmarszczonymi czołami i smutnymi minami debatują co zrobić niewiele wnosi, pomoc ze strony bogatych krajów Arabskich jak na razie sprowadza się do tego, że jeden z nich obiecał sfinansowanie zbudowania 200 meczetów w Germanii, no cóż, jeżeli te setki tysięcy uchodźców będą w nich mieszkać, to świetnie, ale mam co do tego spore wątpliwości, koniec końców wychodzi na to, że Europa jest w plecy (nie licząc potencjalnych 200 nowych meczetów), bo z worka pieniędzy, do którego co roku wszyscy się zrzucają, trzeba wyciągnąć po 10 000 euro na uchodźcę (a przynajmniej tyle Unia deklaruje), razy setki tysięcy uchodźców robi się kwota z nieprawdopodobną ilością zer, ciekawe co na to wszystko powie Kowalski, pewnie nie powie nic, bo przecież i tak nie ma na to wpływu, jakie decyzje podejmą łaskawie nam panujący, ewentualnie będzie jak wielu Kowalskich w Internetach pisał o tym, że sam przyjmie uchodźcę do domu, albo, że wręcz przeciwnie (zazwyczaj przeciwnie oznacza dużo niekulturalnych zwrotów), tak czy inaczej, wybór jakiś zawsze jest, można oczywiście siedzieć i czekać aż ktoś coś zrobi, ale można też na przykład iść na wybory, jak słusznie zauważył Albert Einstein: Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz poruszać się naprzód. ** Bardzo lubię tę rowerową metaforę, więc żeby poruszać się do przodu, idę na wybory i mam nadzieję, że tak samo zrobi zdecydowana większość, bo może wtedy coś się zmieni, czego sobie i Wam Drodzy Czytelnicy życzę, kropka. ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com

* Nie mam nic do górników, ani pracy w kopalni, przeciwnie, uważam, że tym ludziom (jak i wszystkim innym) należy się szacunek i uczciwa płaca za wykonywaną pracę, natomiast pensje kadry kierowniczej, prezesów, zarządu itd. itp., nie tylko w górnictwie, to zupełnie inna para kaloszy. ** No prawie, Albert niestety nie przewidział, że pojawią się tacy ludzie jak Danny MacAskill, Vittorio Brumotti, Martyn Ashton i jeszcze kilku innych, co nie zmienia faktu, że powyższa myśl jest prawdziwa dla pozostałych prawie 7 miliardów ludzi.

12


13


twarze przy barze

MOSS

1 URODZINY KRAKÓW, 17.09.2015 FOT. BARTEK WĄSIK

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 14


15


ński Gro wid Da

fot .

Rafał Stanowski REDAKTOR DZIAŁU KULTURA Kultura jest czymś, co nierozerwalnie wiąże społeczeństwo. Dlatego nie można jej rozcinać na wysoką i niską, na sacrum i profanum, na art i pop. Wszystko łączy się w jeden kanał komunikacyjny, w którym przenikają się dźwięki Madonny i Karlheinza Stockhausena, malarstwo Leonarda da Vinci i szablony Banksy’ego, kino Murnaua i wizualne eposy Petera Jacksona. Moda,design, grafika dopełniają przekaz nadawany przez dźwięk, obraz czy ruch. Wszystko płynie, a my jesteśmy głęboko zanurzeni w kulturalnym nurcie.

SYNDROM ZAZDROŚCI

kontrkultura

K

ultura vs. biznes. Biznes vs. kultura. Czy to zawsze musi być ring bokserski, w którym wymienia się ciosy? Czy na kulturze nie można robić biznesu? Obiegowa opinia, która krąży po Polsce jak Pendolino, mówi, że nie. Że to, co się sprzedaje, jest be. Że tylko artycha, który chodzi w dziurawej flaneli i przymiera głodem, może mieć autentyczne intencje. A jeśli ktoś wsiada do luksusowego samochodu, zatrzaskuje przed sobą drzwi do artystycznego edenu. A wcale nie! Polską kulturę pożera syndrom zazdrości. Zazdrości, że często nie potrafi skomunikować się z szerszym odbiorcą. Nie mówię tu wcale o zarabianiu milionów dolarów na mutacjach „Transformersów”, ale o myśleniu, które jest często traktowane jak wróg numer jeden w polskiej kulturze. O tym, by nie patrzeć na odbiorcę z wysokości Everestu, ale starać się porozumieć, mając na uwadze, że kulturę tworzy się nie tylko po coś, ale przede wszystkim – dla kogoś. Dlatego na stronach kultury „Lounge Magazynu” pokazujemy projekty artystyczne, które nie odcinają się od świata, a jednocześnie pozostają wierne sobie. Marcelina komponuje piękne piosenki, które choć należą do nurtu alternatywnego, przyciągają szeroką publiczność. Joanna Karpowicz maluje piękne obrazy nawiązujące do popkultury, projektuje okładki książek, tworzy komiksy. Klub Prozak 2.0 jest mekką dobrego brzmienia – tej jesieni wrzuci nam pigułkę kreatywnej muzyki. Słynny film „Akira” pokazuje, że tworząc ambitną animację można wypłynąć na szerokie wody. Podobnie sprawa ma się z designem, o którym pisze Maria Podobińska-Tuleja, autorka cenionego bloga Proste Wnętrze. Warunek jest jeden – trzeba mieć pomysł. Pomysł nie tylko na wielką sztukę, ale również na jej społeczne oddziaływanie. Nowoczesny artysta powinien być nie tylko demiurgiem, ale przede wszystkim menadżerem kultury. Bo kultura, jak wszystko w naszym świecie, jest również biznesem. RAFAŁ STANOWSKI

UNSOUND LUBI NIESPODZIANKI U

nsound Festival przełamuje wszystkie schematy. Undergroundowa impreza, organizowana w Krakowie, przyciąga tłumy fanów alternatywnej muzyki elektronicznej. I potrafi coś, o czym marzą organizatorzy o wiele większych przedsięwzięć – Unsound odwiedzają tłumy gości z całego świata! Nic dziwnego, że tegoroczna edycja, której posłuchamy od 11 do 18 października, nosi podtytuł „Suprprise”.

Dlatego ponad połowa artystów jest owiana tajemnicą! Podobnie wydarzenia festiwalowe, na przykład to, o którym wiemy jedynie, że odbędzie się w kopalni soli w Wieliczce. Organizatorzy chcą w ten sposób zagrać z naszymi przyzwyczajeniami, a jednocześnie przełamać przyzwyczajenia cywilizacji XXI wieku. Nie jest to pierwsza tego rodzaju próba, wcześniej na przykład zabraniali rejestrowania koncertów przy pomocy smartfonów. Wszystko po to, aby nie konsumować muzyki, ale wsłuchać się w jej brzmienie i poczuć artystyczne przeżycie.

16

Photo obscured by Piotr Jakubowicz

„Niespodzianka! Motyw przewodni tegorocznego Unsoundu w Krakowie przewróci do góry nogami oczekiwania wobec festiwalowych doświadczeń. Niektórych artystów już ogłosiliśmy, niektórych poznacie dopiero, gdy będą na scenie. Wielu wystąpi w nieoczekiwanych miejscach i konfiguracjach. Celem jest gra z wyrobionymi z góry opiniami na temat formatu festiwalu, występów na żywo i samej koncepcji wyjścia na koncert. To motyw nastawiony na frajdę — najlepsze przyjemności to te, których się nie spodziewacie” - piszą organizatorzy.

Festiwal wychodzi mocno w miasto, by anektować jego nowe obszary (to Unsound odkrył na nowo zamknięty Hotel Forum) i napełniać je energią płynącą z muzyki elektronicznej. Polecam!


17


wywiad

MUSZĘ BYĆ

CIĄGLE W DRODZE

MÓWI MARCELINA, WOKALISTKA I KOMPOZYTORKA, KTÓRA WYDAŁA WŁAŚNIE NOWĄ PŁYTĘ GONIĆ BURZĘ. ROZMAWIA RAFAŁ STANOWSKI

18


wywiad

W singlu "Nie mogę zasnąć" śpiewasz o bezsennych nocach. Mam wrażenie, że o nich opowiada cała Twoja płyta "Gonić burzę" - ten nowy materiał jest efektem nieprzespanych nocy? Może trochę. Ta płyta powstawała rzeczywiście w olbrzymich emocjach, wydarzyło się bardzo wiele dziwnych sytuacji uprzykrzających nam pracę ale się udało! W zasadzie jestem teraz wdzięczna, bo okazało się, że potrafię sobie pisaniem piosenek pomóc, a teksty dzięki temu powstają szybciej i potrafię traktować je z przymrużeniem oka. Lubisz pracować w czasie bezsennych nocy? Co wtedy robisz - komponujesz, piszesz teksty, myślisz? Dzwonisz do Roberta Cichego, który odpowiadał za produkcję brzmienia? Kilka razy miałam napady pisania, szczególnie tekstów, bardzo późno w nocy. Wena potrafiła obudzić mnie o 4 rano i dosłownie czułam, jak zapala mi się lampka nad moją głową. Roberta po nocach nie budziłam, ale przeżyliśmy bardzo skondensowany wspólny czas. Widywaliśmy się przez cały kwiecień codziennie i pracowaliśmy od rana do późnych godzin. Pisaliśmy też w przerwach między koncertami. Pamiętam, jak w drodze z Wrocławia zatrzymaliśmy się na jakiejś wsi i tam, siedząc w ogrodzie, grając sobie całkiem na luzie na gitarach, powstała piosenka "Miły mój". W Twoich piosenkach odnajduję powtarzający się motyw ucieczki masz dość otaczającego świata? Potrzebuję zmian. Wychowałam się w domu bez muzyki, więc zaczęłam jej poszukiwać. Potem dostałam się na studia na Akademię Muzyczną, ale po 3 latach poczułam się zmęczona i rozpoczęłam równocześnie studia z fizjoterapii. Potrzebowałam po prostu towarzystwa z zupełnie innej bajki, tak dla równowagi. Zajęć, w których to ja służę innym. Pochodzę z Cieszyna, małego miasta, z którego wyjechałam następnie do dużej metropolii. Mieszkam teraz w Warszawie i gdy tylko mogę, uciekam na wieś. Uwielbiam życie w trasie, z ludźmi, ten zgiełk, koncerty, rozmowy. Ale pewnego dnia wstaję i uciekam. W góry nad morze, do totalnej ciszy, do ludzi, dla których wszystko jest proste. Myślę, że nie jestem w tym odosobniona.

19


wywiad

Jak to się dzieje - czujesz impuls i jedziesz? Dzieje się to strasznie dynamicznie -potrafię wsiąść w samochód, choć przed chwilą ubrałam się w piżamę i miałam iść spać. Ale jednak nie! Myślę sobie: pojadę odwiedzić znajomych w Sopocie. Ubieram się i parę godzin później budzę ich, waląc w drzwi, a oni otwierają i nie są zdziwieni. Nie umiałabym żyć bez samochodu. Uciekam często.

20

Teraz już chyba rozumiem tytuł płyty "Gonić burzę". Przenika ją jeszcze jedna silna emocja - niepokój. Dlaczego tak? Płyta powstawała w trudnych dla mnie warunkach, bo działo się bardzo wiele, hmmm... przykrych sytuacji w moim życiu prywatnym. Mówiąc wprost i dosyć zwięźle, zaufałam nieodpowiedniej osobie, która od kilku miesięcy po prostu stalkuje mnie i znacząco wpływa na moje poczucie bezpieczeństwa. Nie życzę nikomu by taka 'czarna wołga' stała pod jego domem.

Na szczęście przekułam cały ten strach i stres w piosenki i teksty. I stąd pewnie nostalgiczny ton piosenek? Bardzo to wszystko osobite? Na tej płycie kryje się bardzo wiele inspiracji z mojego życia prywatnego. Traktuję je zawsze jako punkt wyjścia, staram się pisać na tyle nie wprost, by każdy mógł odczytać to na swój sposób.


wywiad

fot. Zija/Pióro make up/hair Aneta Kacprzak stylizacje Kasia Łaszcz

21


wywiad

Płytę realizowaliście na warszawskiej Pradze. Czy jej wyjątkowa atmosfera wpłynęła na muzykę i słowa? Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by chłonąć Pragę samą w sobie, bo zwyczajnie zamykaliśmy się w studiu i siedzieliśmy tam do oporu. Za to bardzo miło wspominam spacery do pobliskich knajpek, by coś przekąsić i odpocząć. Towarzyszyły temu zawsze bardzo głębokie rozmowy, w których się bardzo do siebie zbliżyliśmy. Ja, Robert i Janek Komar, który te nagrania realizował. Muzyka ma coś takiego w sobie, że no... nie oszukasz, zawsze wyjdzie na jaw, że coś dzieje się złego lub dobrego. I trzeba to z siebie wywalić, by móc pracować dalej. Mówisz, że masz w sobie indiańską duszę. Jak się z tym odnajdujesz we współczesności? Czujesz, że do niej pasujesz? Myślę, że w każdych czasach jest coś fascynującego i można znaleźć ujście dla dobrego wykorzystania swoich cech charakteru. Skupiam się zawsze na pozytywach sytuacji, która mnie zastała i nie wyobrażam sobie żyć w innych czasach niż te, które mamy. Bardzo się cieszę, że dane mi było przeżywać dzieciństwo w latach 90. Wydaje mi się nawet, że wychowana zostałam w idealnym okresie. Miałam dzieciństwo, które skłaniało do wyrobienia sobie wyobraźni do granic możliwości, bo nic nie było, zabawki trzeba było organizować sobie samemu, rodzice nie chuchali na nas, mieliśmy milion znajomych na podwórkach. To prawda, że bawiłaś się z nimi w Indian? No pewnie, że tak. Te doświadczenia do dziś się przydają, zwłaszcza gdy uciekam do lasów z paczką przyjaciół - rozpalanie ognisk czy budowanie szałasów nie sprawa mi większego problemu. Poruszanie się z mapą też. To już Twoja trzecia płyta od debiutu w 2011 roku. Nadal czujesz inspirację? Jak mocno artysty musi konfrontować się z codzienną rutyną? Staram się żyć tak, by nie odczuwać rutyny, zwłaszcza tej złej. Bo są też te dobre strony rutyny, jak celebrowanie swoich małych przyzwyczajeń. Zawsze się boję, że nie będę miała o czym pisać, że już chyba wszystko powiedziałam, że nie będę

22

miała weny albo coś się nie uda. A nagle później zwala się na głowę tak wiele rzeczy, sytuacji, inspiracji - postanowiłam nie martwić się na zapas. Przeczytałem, że inspiracją dla płyty "Gonić burzę" było m.in. kino Alfreda Hitchcocka. To znaczy, że jesteś dziewczyną, która nie boi się opowieści grozy? Bardzo lubię też filmy Jima Jarmusha, szczególnie "Kawę i papierosy", uwielbiam też klimat "Dymu" Paula Austera i Wayne'a Wanga. Takie czarno-białe obrazy były mocną inspiracją w czasie pisania "Nie mogę zasnąć. Hitchcock czy Ed Wood byliby w ogóle wymarzonymi reżyserami klipu do tej piosenki! Zosia Zija i Jacek Pióro, którzy finalnie zrealizowali klip, też poradzili sobie super.

Tworzysz muzykę alternatywną. Ten nurt stał się niezwykle mocny i choć może nie jesteście zapraszani często do mainstreamowych mediów, to - głównie dzięki festiwalom oraz internetowi docieracie do szerokiej skali odbiorców. To prawda. Bardzo się cieszę, że poszłam tą właśnie drogą, jest może dłuższa, ale niesie bardzo wiele satysfakcji i można powoli dojrzewać do wielu rzeczy, bardzo wiele nauczyć. Słuchając polskich artystów alternatywnych czuję dumę. Mamy wiele wspaniałych zespołów i cieszę się, ta muzyka staje się ona silnym rynkiem, który nie jest uzależniony od mainstreamowych mediów. W tym roku nagrałaś numer z GrubSonem - jak się odnalazłaś się w hip-hopowym świecie?

Lubię czasem wejść do innej bajki. To miła odskocznia i możliwość poszerzenia horyzontów. Bardzo lubię GrubSona i totalnie ucieszyło mnie jego zaproszenie. Nie wykluczam podobnej współpracy w przyszłości, ale też nie jest to sytuacja, na której się skupiam. Najlepiej, gdy takie akcje dzieją się spontanicznie w wyniku fajnego przepływu energii między artystami. W 2014 wzięłaś udział w projekcie "Panny Wyklęte/Wygnane", zainspirowanym historią Żołnierzy Wyklętych. Lubisz tego rodzaju projekty z ustalonym z góry przesłaniem? Na ile ograniczenia potrafią być inspirujące dla artysty? Takie narzucenie tematu było zdecydowanie inspiracją. To mnie bardzo rozwinęło i zaskoczyło. Nie chciałabym się wymądrzać i rozwodzić nad terminem patriota. Uważam po prostu, że należy się cześć osobom, które oddały życie w tak trudnych czasach za coś wyższego. To jest coś, czego ja przynajmniej w tej chwili nie potrafię sobie wyobrazić i jest to dla mnie fakt niezaprzeczalny. To byli odważni, wrażliwi, lojalni, honorowi i co najważniejsze normalni ludzie, tacy jak my. Jeśli oni potrafili znieść tak wiele, to czym są nasze współczesne problemy. Czujesz się patriotką? Dzięki temu projektowi skupiłam się na historii, tak po swojemu, po ludzku. I polubiłam ją. Nabrałam szacunku do pewnych spraw. Lubię Polskę i nasze tradycje, chcę by było tu bezpiecznie i ładnie. To też patriotyzm. Ja go tak pojmuję - po prostu. Ostatnie pytanie: kim jesteś, tak w sensie egzystencjalnym? Dziewczyną z Cieszyna, Wrocławia, gdzie również mieszkałaś, czy może już z Warszawy? Bardzo mocno czuję, że wywodzę się z zieleni i gór. Całe dzieciństwo spędzałam w Ustroniu, w Wiśle. Wypady w góry były miłością moich rodziców, sporty zimowe wyssałam z mlekiem matki. Utożsamiam się z południem Polski. Ale kocham też Wrocław, uwielbiam zgiełk Warszawy. Chyba jestem cyganem, który musi być ciągle w drodze. Rozmawiał RAFAŁ STANOWSKI


31-018 KRAKÓW ul. św. Jana 14 tel: (12) 421 71 04 00-061 WARSZAWA ul. Marszałkowska 140 tel: 795 029 829 e-mail: galeria@mleczko.pl sklep.mleczko.pl

www.mleczko.pl

23


wydarzenia

październik 2015

RADAR KULTURALNY opracowanie: RAFAŁ STANOWSKI, fot. mat. promocyjne

DO 11.10 WARSZAWA

„Prawda piękno dobro” - taki tytuł nosiła prezentacja kolekcji warszawskiej Zachęty wiosną tego roku w sąsiadującej z galerią Kamienicy Hrabiego Raczyńskiego. „Święto Wiosny” Katarzyny Kozyry, „Nowotwory uosobione” Aliny Szapocznikow, cykl „Teatr i film” Grzegorza Sztwiertni czy „B.H. i O” (Bóg w Mojej Ojczyźnie jest Honorowy) Roberta Rumasa wzbudziły wielkie zainteresowanie i ponownie stały się tematem do dyskusji. Aneksem do tej wystawy jest pokaz dwóch innych dzieł z kolekcji: „Lekcji śpiewu 2” Artura Żmijewskiego oraz „Szukając Jezusa” Katarzyny Kozyry. Zaprezentowane zostaną poza Zachętą - w przestrzeni Lutheraneum kościoła ewangelicko-augsburskiego Świętej Trójcy na placu Małachowskiego 1 oraz w niewykończonej przestrzeni biurowej na ul. Moniuszki 1a. Stanowią punkt wyjścia do dyskusji „Gdzie jest Bóg?” w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki. Tematem tej debaty jest związek sztuk wizualnych z religią. Wymienieni artyści są często przywoływani w toczonych w Polsce polemikach, których motywem jest problem

Katarzyna Kozyra Fot. Kasia Szumska

SZTUKA, RELIGIA, ZACHĘTA

zerwania więzi sztuki współczesnej z doświadczeniem wiary. Spotkanie stanie się pretekstem do zastanowienia się nad słusznością diagnozy tego zjawiska. W dyskusji wezmą udział: ks. prof. Andrzej Draguła, Sebastian Duda, Marcin Nowak, prof. Maria Poprzęcka i dr Andrzej Wajs. • Pokaz filmu Katarzyny Kozyry „Szukając Jezusa” 29.09–11.10.2015 ul. Moniuszki 1a, Warszawa

Piotr Saul, „Alf zabiera się za Barbie”

TRZYMAJ SIĘ SZTUKI

24

• Pokaz filmu Artura Żmijewskiego „Lekcja śpiewu 2” 29.09–6.10.2015 kościół Świętej Trójcy (Lutheraneum) pl. Małachowskiego 1, Warszawa • Dyskusja „Gdzie jest Bóg?” 5.10.2015, godz. 18 Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki sala multimedialna, wejście od ul. Burschego pl. Małachowskiego 3, Warszawa

Minął już moment, w którym brzmieniu słów „street art” i „grafitti” towarzyszyły DO 30.06 znaki zapytania. Wystawa „Take Care” WARSZAWA Piotra Saula to próba wprowadzenia estetyki ulicznej w przestrzeń galeryjną, tym razem jednak tylnymi drzwiami. Street art bowiem można traktować jako punkt wyjścia i filozofię podążania za człowiekiem. Uważaj na siebie, dbaj o niego, opiekuj się nią, zajmij się tym, nie upadaj na duchu. Piotr Saul przekonuje, że codzienność widziana przez pryzmat jej wad, niedociągnięć, potoczności i absurdu, może być nie tylko przedmiotem fascynacji, ale i źródłem szczęścia. Piotr Saul trtysta wizualny, muzyk i tancerz, absolwent Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocław na wydziale Grafiki i Sztuki Mediów. Zajmuje się malarstwem, projektowaniem oraz organizacją wystaw oscylujących m.in. wokół street artu. Inicjator powstania zespołu Me Myself And I, z którym brał udział w wielu koncertach i festiwalach na terenie całego kraju. Współpracuje również z Teatrem Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Galeria Kuratorium, ul. Sienna 43A, Warszawa


2 - 17.10 KATOWICE

wydarzenia

NIESTAŁOŚĆ WIDZENIA

Od 2 do 17 października w galerii Dagma Art w Katowicach trwać będzie wystawa artystki Aleksandry Batury, przygotowana we współpracy z krakowską galerią Strefa A. Wystawa „Przywidzenie” to próba wyrażenia niepewności, która wynika z niestałości widzenia. Aleksandra Batura nawiązuje w niej do różnych sfer związanych z odmiennym postrzeganiem. Na ekspozycji zaprezentowane zostaną prace malarskie artystki oraz video arty powstałe w latach 2013-2015. „Nie zajęłabym się tematem przywidzenia i pewnie nie chciałabym tworzyć sztuki, gdyby nie dawała mi możliwości unikania mielizn, którymi są przyzwyczajenia, schematy, gotowe odpowiedzi, banały” - mówi Aleksandra Batura. Wystawa „Przywidzenie” to pierwsze przedsięwzięcie Dagma Art i galerii Strefa A w ramach projektu „Kraków/ Katowice - nowe przestrzenie wyobraźni”. Galeria Strefa A jest ośrodkiem życia artystycznego w Krakowie. Głównym jej celem jest promocja sztuki młodego pokolenia i prezentacja dzieł uznanych artystów. Aleksandra Batura, "Przywidzenie", zdjęcie dzięki uprzejmości galerii sztuki Strefa A

DagmaArt ul. Puchały 4/1, Katowice

Samuel Becket

Szczęśliwe Dni

Inscenizacja i reżyseria: Krzysztof Jasiński

TEATR Zapraszają:

Krakowski Teatr Scena STU (12) 422 27 44, organizacja.widowni@scenastu.com.pl ...bo jakość ma znaczenie

www.scenastu.com.pl

/TeatrSTU

teatr_stu 25


wydarzenia

5, 12, 19, 26.10 KRAKÓW

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL PRODUCENTÓW FILMOWYCH

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego / Współfinansowanie: Polski Instytut Sztuki Filmowej / Patronat Honorowy: Marszałek Województwa Śląskiego Wojciech Saługa

BARDZO ZŁE FILMY

organizator

współfinansowanie

sponsorzy i partnerzy

patronat honorowy

sponsorzy i partnerzy

patroni medialni

FILMNEWEUROPE.COM

KOPALNIA DOBREGO KINA Filmy premierowe w pokazach konkursowych i w panoramie prezentującej produkcje dofinansowane przez regionalne fundusze filmowe z całej Europy, najgorętsze tytuły tegorocznego festiwalu w Cannes, klasyka włoskiego kina z Il Cinema Ritrovato, spotkania z wybitnymi producentami oraz gwiazdami filmowymi, koncert Włodka Pawlika – to tylko niewielka część programu szóstej edycji Międzynarodowego Festiwalu Producentów Filmowych REGIOFUN w Katowicach, który odbędzie się od 20 do 25 października. Idea festiwalu, który organizuje Instytucja Filmowa Silesia Film, oscyluje wokół koprodukcji filmowej. W paśmie konkursowym zostanie zaprezentowanych kilkanaście tytułów, jednym z nich będzie najnowszy film Petera Greenawaya „Eisenstein in Guanajuato”. Każdemu konkursowemu tytułowi towarzyszyć będzie spotkanie i rozmowa z ludźmi znającymi sekrety powstawania danego filmu – najczęściej jego producentami, ale także reżyserami czy aktorami. Konkursowe obrazy – osiem filmów pełnometrażowych i dziewięć krótkometrażowych – oceniać będzie jury w składzie: Robert Gliński, Marek Rosenbaum, Leszek Dawid, Bogdan Dziworski, Brigitta Manthey i Łukasz Dzięcioł.

Co poniedziałek o godz. 21 w OFF.KIJÓW Klubie w Krakowie można oglądać najlepsze z najgorszych, czyli horrory i kino science-fiction klasy B. Wstęp na „Krwawe poniedziałki” jest bezpłatny. Program sensu do ostatniej chwili zawsze jest owiany tajemnicą. Stali bywalcy cyklu, który jest bardzo wielu, wiedzą jednak dobrze, czego się spodziewać. Zobaczyć możemy zarówno klasykę złego gatunku, jak „Toksyczny mściciel” czy „Martwica mózgu”, jak i nowsze produkcje spod znaku studia Asylum. Nie brakuje też pozycji egzotycznych, wśród których wielkim zainteresowaniem cieszą się japońskie horrory gore. „Krwawe poniedziałki”, które odbywają się w podziemnej sali kina Kijów, stały się kultowe i dla wielu są obowiązkowym punktem tygodnia. Seanse łączy zawsze jedno: oglądanie złego kina i dobry humor, który wywołują produkcje kina klasy B. OFF.KIJÓW Klub Al. Krasińskiego 34, Kraków

26

„Eisenstein in Guanajuato”, reż. Peter Greenaway

20-25.10 KATOWICE

Sekcja prezentująca w Kinie Światowid najgorętsze tytuły z tegorocznego canneńskiego festiwalu została dwukrotnie poszerzona i zobaczymy w niej aż dziesięć tytułów. Nie zabraknie także filmów i bajek dla najmłodszych, którzy będą mogli również wziąć udział w warsztatach. Brawurowy koncert muzyki filmowej w Kinoteatrze Rialto da Włodek Pawlik, zwycięzca nagrody Grammy w 2014 roku. Kina Kosmos i Światowid ul. Sokolska 66 i ul. 3 Maja 7, Katowice


„Martwica mózgu”, reż. Peter Jackson

Szampański Sylwester w restauracji The Olive Wieczór pełen blasku

Wspólnie powitamy Nowy Rok w restauracji The Olive, gdzie nasi Mistrzowie Kulinarni zabiorą Państwa w wyrafinowaną kulinarną podróż dookoła świata oferując w formie bufetu specjały kuchni międzynarodowej i polskiej. Smak i aromat dań uwydatnią również podawane bez limitu wino musujące, domowe wino białe i czerwone oraz napoje bezalkoholowe.

Pozwól się olśnić

Na parkiet zaproszą Państwa zespół oraz DJ grając gorące hity, a zabawę uświetni odliczanie do północy i toast połączone z atrakcyjna loterią z nagrodami.

19-25.10 KRAKÓW

FESTIWAL CONRADA PŁYNIE POD PRĄD

Blisko stu pięćdziesięciu gości, około sto wydarzeń, bogate pasma towarzyszące – już po raz siódmy do Krakowa zjadą goście z zagranicy i z Polski, by w dniach 19–25 października uczestniczyć w corocznym święcie – Festiwalu Conrada, tym razem organizowanym pod hasłem „Pod prąd”. Zapowiada się wielkie święto literatury w Krakowie. „:Podobnie jak w latach ubiegłych interesować nas będą w tym roku ukryte miejsca na mapie światowej literatury, języki mniej powszechnie znane, idee jeszcze nie w pełni oswojone”– zapowiada Festiwal Michał Paweł Markowski, Dyrektor Artystyczny Festiwalu Conrada. „Będziemy szukać inspiracji w zaskakujących zjawiskach, u niezwykłych twórców. Wszystko po to, żeby skomplikować rozumienie literatury, utrudnić myślenie i zakłócić dobre samopoczucie konsumentów kultury”. Wśród gości festiwalu znaleźli się: Swietłana Aleksijewicz (Białoruś), Asly Erdoğan (Turcja), Robert Coover (USA), Jonathan Franzen (USA), Hooman Majd (Iran), Wiesław Myśliwski, Mariusz Szczygieł, Zbigniew Libera czy Ziemowit Szczerek. Oprócz spotkań z pisarzami i ludźmi literatury można wziąć udział w wystawach, wraz z towarzyszącymi im wernisażami: „Hannah Arendt. Ufność w człowieczeństwo”, „Nieopowiedziane. Jan Peter Tripp”, „EMERYTY, WOJNA!”, „Portret literatury. Wystawa zdjęć Gisèle Freund” oraz wystawa obrazów Ewy Mańkowskiej. Każde z tych wydarzeń niesie ze sobą wyjątkowy ładunek emocjonalny i egzystencjalny (w tym roku wiele dzieł poświęconych jest pisarskiej indywidualności oraz pamięci), naświetlając inne obszary bliskie literaturze i włączając ją w artystyczną grę. Wiele miejsc w Krakowie

Najmłodszych uczestników zapraszamy do Kącika Zabaw, gdzie będą mogli pobawić się z Klaunem i spróbować rozmaitych smakołyków.

Restauracja The Olive CENA ZA OSOBĘ: 620 PLN z VAT DZIECI: 0-3 LAT - bezpłatnie, 4-12 lat - 50% zniżki

Sylwestrowa zabawa w Sali Balowej

S

pędź Nowy Rok w sali balowej Wisła, gdzie wspólnie powitamy Nowy Rok na parkiecie. Hity grane przez naszego DJ’a zapewnią noc pełną wrażeń.

B

ufet pełen różnorodnych smaków i aromatów, towarzyszące drinki i napoje bezalkoholowe zapewniają niezapomniane kulinarne doznania. Zabawę uświetni odliczanie do północy i uroczysty toast.

N

ajmłodszych uczestników zapraszamy do Kącika Zabaw, gdzie czekać na nich będzie Klaun oraz rozmaite smakołyki.

Sala balowa Wisła CENA ZA OSOBĘ: 350 PLN z VAT DZIECI: 0-3 LAT - bezpłatnie, 4-12 lat - 50% zniżki

W celu dokonania rezerwacji oraz uzyskania dodatkowych informacji prosimy o kontakt: Tel. +48 12 662 10 00 e-mail: sylwester.krakow@sheraton.com 27


Kacper Kowalski Mads Nissen

16.10 - 8.11 WROCŁAW

6.11 - 2.12 KRAKÓW

CZŁOWIECZEŃSTWO NA ZDJĘCIACH

Już 5 listopada w naszej Galerii Bunkier Sztuki w Krakowie zobaczymy najlepsze zdjęcia prasowe z całego świata w czasie World Press Photo. Co roku niezależne międzynarodowe jury w ramach kilkunastu różnych kategorii ocenia prace nadesłane przez fotografów prasowych, agencje, gazety i magazyny ze wszystkich zakątków świata. W 2015 roku dodana została nowa kategoria, dedykowana projektom długoterminowym. W tegorocznej edycji udział wzięło 5692 fotografów ze 131 krajów, którzy nadesłali łącznie 97 912 zdjęć konkursowych. Zwycięzcą World Press Photo 2015 został duński fotograf Mads Nissen, pracujący w redakcji dziennika „Politiken”. Nagrodzone zostało jego zdjęcie ilustrujące życie osób LGBT w Rosji. Według słów przewodniczącej jury Michelle McNally z „The New York Times” – zdjęcie posiada „duże walory estetyczne i niesie przesłanie człowieczeństwa”. W konkursie wyróżniony został również polski fotograf Kacper Kowalski, zdobywając drugie miejsce w kategorii „Projekty długoterminowe”. Wernisaż: 5 listopada 2015, godz. 18 Galeria Bunkier Sztuki Pl. Szczepański 3A, Kraków

28

MAGIA CZARNO-BIAŁYCH ZDJĘĆ

Wystawę Szymona Brodziaka, polskiego fotografa o międzynarodowej sławie, można zobaczyć we Wrocławiu w Galerii Inspiracji Architekta w Galerii Wnętrz Domar. Ekspozycja „Artist Proofs by Szymon Brodziak” to efekt stałej współpracy fotografa z wrocławską Vivid Gallery, który zakończy cykl wystaw promujących album „Brodziak One". „Artist Proofs” to określenie stosowane w grafice i fotografii oznaczające odbitkę autorską, pojedynczą edycję o szczególnej wartości kolekcjonerskiej. Zobaczymy ekspozycję niekonwencjonalnych, czarno-białych zdjęć, które zyskały uznanie i odniosły komercyjny sukces. Szymon Brodziak jest z wykształcenia ekonomistą, z pasji fotografem, porzucił rodzinny interes, by asystować przy sesjach mody i kampaniach wizerunkowych, będących dziś głównym polem jego działalności. Wydany w 2014 roku autorski album „Brodziak One” otrzymał Złoty Medal w kategorii „książka” w międzynarodowym konkursie Prix de la Photographie Paris. Wystawie towarzyszyć będzie sprzedaż fotografii, posterów i albumów „Brodziak One” oraz specjalnie na tę okazję przygotowanej kolekcji zdjęć, dochód w całości zostanie przekazany na rzecz Fundacji „Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci”. Galeria Wnętrz Domar ul. Braniborska 14, Wrocław


29


muzyka

KRAKOWSKI KLUB PROZAK 2.0 ROZKRĘCA NIEZŁĄ IMPREZĘ, ZAPRASZAJĄC GWIAZDY SPOD ZNAKU NAJLEPSZYCH KLUBOWYCH BRZMIEŃ. TEJ JESIENI W PODZIEMIACH KAMIENICY PRZY PL. DOMINIKAŃSKIM 6 NA PEWNO NIE POCZUJECIE DEPRESJI. OPOWIADA O TYM MAGDALENA WIDOMSKA – DYREKTOR ARTYSTYCZNA PROZAK 2.0.

ÂME

Niemiecki duet, który tworzą Frank Wiedemann i Kristian Beyer. Pierwszy był gościem Prozak 2.0 rok temu, drprougi wystąpi 9 października 2015. Obaj należą do czołówki światowych producentów i didżejów, dowodem są na to wysokie miejsce w najbardziej prestiżowym rankingu tworzonym przez Resident Advisor, w których zajęli odpowiednio 2. miejsce w kategorii live act i 3. w „DJs”. Ich produkcje są odzwierciedleniem klimatu muzycznego wytwórni, której są właścicielami razem z Dixonem - Innervisions Rec. i charakteryzują się ciekawą linią melodyczną oraz głębią.

PROZAK 2.0 CLUBBING NA DOPINGU BRODINSKI

PACHANGA BOYS

Czyli Superpitcher i Rebolledo - dwie osobowości, dwa muzyczne style, a połączone ze sobą dają doskonałą i przepełnioną energią mieszankę wybuchową. Pierwszy jest Niemcem, drugi zaś pochodzi z Meksyku. Poznali się w wytwórni Kompakt, dla której jeden pracował, a drugi wydawał. Wspólnie,

30

jako Pachanga Boys założyli własną wytwórnię Hippie Dance i stworzyli swój unikatowy styl grania, opierający się na hipnotycznych i seksownych wokalach połączonych z energetyczną i emocjonującą linią melodyczną. Koncert: 23.10.2015

Razem z Gesaffelstain'a niewątpliwie główny reprezentant francuskiej sceny muzyki elektronicznej. Ma na swoim koncie wydawnictwa dla Turbo rec., Grizzly czy Southern Fried Record oraz sam prowadzi ceniony label Bromance. Jego styl to połączenie electro, hip hopu i trapu, dzięki czemu jego sety bywają nieprzewidywalne. Koncert: 10.11.2015

Fot. materiały prasowe

Koncert: 9.10.2015


muzyka

JOHN DIGWEED

Prawdziwa legenda i jeden z prekursorów muzyki elektronicznej gatunku progressive house, właściciel Bedrock Records. Z dj-ingiem związany od 35 lat. Przełomem w jego karierze było poznanie Sashy i wspólne regularne imprezy w Wielkiej Brytanii, a w krótkim czasie i na całym świecie. Jego styl to mieszanka house, progressive oraz techno. Koncert: 4.12.2015

SPEEDY J CATZ 'N DOGZ Obecnie najbardziej rozchwytywany towar eksportowy z Polski, jeden z najgorętszych duetów muzyki tanecznej na świecie. Właściciele uznanego wydawnictwa Pets Recordings. W październiku wydają swój trzeci album - „Basic Colour Theory” i w ramach trasy promującej wystąpią w Prozak 2.0. Koncert: 13.11.2015

Legendarna postać sceny techno. Od 1991 roku razem z takimi nazwiskami jak Laurent Garnier, Aphex Twin czy Richie Hawtin rozwijał ten gatunek muzyczny. Ma na swoim koncie stworzenie kilku wytwórni i projektów muzycznych - ostatni pod nazwą Zeitgeber (wspólnie z Lucy). Koncert: 19.12.2015

31


VOD

NOWOŚCI NA VOD MIASTECZKO CUT BANK Premiera TVOD: 09.10.2015 Reżyseria: Matt Shakman Thriller, USA Eks-gwiazdor licealnej drużyny futbolowej – Dwayne McLaren (Liam Hemsworth) i jego piękna dziewczyna – Cassandra (Teresa Palmer) marzą, by wyrwać się z rodzinnego Cut Bank w Montanie. Przepustką do lepszego świata może być zarejestrowane przez Dwayne’a na wideo zabójstwo listonosza i nagroda w wysokości 100 000 dolarów, którą wyznaczyła firma pocztowa za dostarczenie dowodów zbrodni. Jednak prowadzący śledztwo szeryf (John Malkovich) nie wierzy, że Dwayne znalazł się na miejscu przestępstwa przypadkowo, zaś porywczy adresat jednej z zaginionych, wraz z listonoszem, przesyłek nie cofnie się przed niczym, aby ją odzyskać. Thriller noir w reżyserii Matta Shakmana, twórcy najbardziej nowatorskich amerykańskich seriali ostatnich dekad: „Dr House”, „Sześć stóp pod ziemią” i „Mad Men”. Obraz, nawiązujący do kamieni milowych gatunku: „Fargo” i „To nie jest kraj dla starych ludzi”, imponuje doborową obsadą aktorską: Liam Hemsworth, John Malkovich i Billy Bob Thornton.

OBCE CIAŁO Premiera TVOD: 23.10.2015 Reżyseria: Krzysztof Zanussi Dramat, Polska Angelo (Riccardo Leonelli) i Kasia (Agata Buzek) poznają się w skąpanych słońcem Włoszech i zakochują w sobie od pierwszego wejrzenia. Ich związek zostaje jednak gwałtownie przerwany decyzją dziewczyny o wstąpieniu do klasztoru i jej wyjazdem do Polski. Angelo rusza za ukochaną, aby nakłonić ją do zmiany zdania. Zatrudnia się w międzynarodowej korporacji, a jego zwierzchnikiem zostaje bezwzględna i cyniczna szefowa – Kris (Agnieszka Grochowska). Wspierana przez gotową na wszystko asystentkę Mirę (Weronika Rosati), kobieta będzie próbowała zmusić podwładnego do złamania wszystkich zasad, którym zawsze był wierny. Międzynarodowa koprodukcja w reżyserii Krzysztofa Zanussiego w gwiazdorskiej obsadzie. „Obce ciało” to ostatni film, do którego muzykę napisał wybitny kompozytor – zmarły w grudniu 2013 roku Wojciech Kilar.

MARSYLSKI ŁĄCZNIK Premiera TVOD: 16.10.2015 Reżyseria: Cédric Jimenez Thriller, Francja Marsylia, 1975 rok. Ambitny sędzia Pierre Michel (Jean Dujardin) dostaje przydział do wydziału antynarkotykowego policji z zadaniem rozpracowania grupy przestępczej, odpowiedzialnej za przerzut do USA hurtowych ilości heroiny. Gangiem kieruje bezwzględny i charyzmatyczny Gaëtan „Tany” Zampa (Gilles Lellouche), który pozostaje nieuchwytny dla organów ścigania, skutecznie zacierając ślady i sowicie opłacając skorumpowanych policjantów i urzędników. Michel stawia sobie za punkt honoru, by dopaść Zampę i uprzykrza mu życie na każdym kroku, działając często na granicy prawa. Gangster nie pozostaje mu dłużny, a rywalizacja obu mężczyzn doprowadzi do serii dramatycznych wydarzeń, które wstrząsną całą Francją. Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami thriller, który z francuskiej perspektywy pokazuje historię opisaną w słynnym „Francuskim łączniku”. W rolach głównych dwaj najpopularniejsi aktorzy Francji, którzy wcześniej spotkali się na planie przeboju „Niewierni”.

POLOWANIE NA PREZYDENTA

LATO W PROWANSJI Premiera TVOD: 16.10.2015 Reżyseria: Rose Bosch Komedia, Francja Mieszkający w Paryżu Lea i Adrian są typowymi nastolatkami – nieco zagubieni, zbuntowani, nierozłączni ze swoimi tabletami i smartfonami. Gdy okazuje się, że małżeństwo ich rodziców wisi na włosku, zostają wysłani z młodszym braciszkiem na południe Francji, do dziadka, którego nie wiedzieli od lat. Paul (Jean Reno) okazuje się dziarskim, choć nieco zrzędliwym starszym panem. Dziadek zafunduje wnukom-mieszczuchom twardą lekcję życia, organizując im niezwykłe wakacje, których nigdy nie zapomną. Wzruszająca, pełna pozytywnej energii, ciepła i humoru podróż do jednego z najbardziej malowniczych zakątków na świecie – słonecznej Prowansji. Za kamerą stanął scenarzystka filmu Ridleya Scotta – „1492 – Wyprawa do raju”. W roli ekscentrycznego dziadka, który parze zbuntowanych nastolatków daje prawdziwą szkołę życia (i uczuć) – niezawodny Jean Reno („Faceci od kuchni”, „Leon Zawodowiec”).

Premiera TVOD: 16.10.2015 Reżyseria: Jalmari Helander Akcja, Finlandia, Niemcy, Wielka Brytania Rakiety terrorystów niszczą prezydencki Air Force One nad gęsto zalesionym terytorium Finlandii. Jedyną nadzieją na przetrwanie głowy państwa staje się trzynastoletni Oskari – spadkobierca słynnego rodu myśliwych. Chłopiec, który w środku dzikiej puszczy, zgodnie z lokalną tradycją, przechodzi właśnie swój test na męstwo, odnajduje kapsułę ratunkową i uwalnia prezydenta, zanim na miejsce katastrofy przybywają uzbrojeni agresorzy. Podczas gdy Pentagon podejmuje desperackie próby namierzania przywódcy narodu,

dla Oskariego i jednego z najważniejszych ludzi na ziemi rozpoczyna się prawdziwa walka o przetrwanie. Doskonale przyjęty przez widzów i krytyków wybuchowy miks komedii, akcji i kina przygodowego z udziałem plejady hollywoodzkich aktorów. W obsadzie m.in. ulubieniec Quentina Tarantino – Samuel L. Jackson („Pulp Fiction”,„Django”,„Avengers”), zdobywca Oscara Jim Broadbent, oglądany ostatnio w „Atlasie chmur” Ray Stevenson, a także jedna z „Gotowych na wszystko”, Felicity Huffman. Wszyscy biorą udział w rozgrywającym się w zjawiskowych plenerach Finlandii, naładowanym humorem i efektami specjalnymi widowisku dla całej rodziny.

ZOBACZ ZOBACZ RÓWNIEŻ RÓWNIEŻ MOVIE MOVIE LOUNGE LOUNGE CORNER CORNER NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL ZDOBYWAJ ZDOBYWAJ BEZPŁATNE BEZPŁATNE KODY. KODY. NA NASZYM NA NASZYM PROFILU: PROFILU: WWW.FACEBOOK.COM/LOUNGEMAGAZYN WWW.FACEBOOK.COM/LOUNGEMAGAZYN 32


33


Anubis with Happy Meal, 2013

sztuka

ANUBISA

JOANNA KARPOWICZ:

MAGICZNA PODRÓŻ

34


sztuka

G

dy klikamy na jej stronę, wita nas obraz z napisem „Welcome to Twin Peaks”. Poboczem drogi podąża Anubis, w oddali majaczą wysokie szczyty mglistych gór. W tym obrazie kryje się tajemnica i siła malarstwa Joanny Karpowicz. A zarazem spotykają się jej fascynacje zakorzenione głęboko w popkulturze. „W swoich pracach nie szokuję, nie zawstydzam, nie sięgam do trzewi. Nie interesuje mnie żołądek, tylko serce. Nie jestem wierna naturze. Nie potrafię się oprzeć pokusie tworzenia fikcji. Obraz jest dla mnie wycinkiem pewnej historii. Chcę by opowiedział ją sobie ten, który patrzy. Czyli ty” - pisze sama o sobie. Jej subtelne malarstwo nie próbuje wywołać taniego szoku. Nie uderza nas między oczy. Nie, ono działa w sposób o wiele bardziej subtelny. Drapie nas po skroni, na tyle mocno, że zapada w podświadomość. Nie próbuje obalić na ziemię, lecz oczarowuje, przenosząc w fantasmagoryczny świat, w którym Anubis – staroegipski bóg przenika do kina Davida Lyncha, a znany z „Gwiezdnych Wojen” myśliwiec TIE przelatuje ponad amerykańskim klifem. Karpowicz, absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych bawi się naszą percepcją i kulturowymi kontekstami. „Kontekst kulturowy jest dla mnie ważny. Wyrosłam na miejskich legendach, na klasyce filmu i literatury science – fiction oraz fantasy, przesyconej Campbellowskimi monomitami. Jestem malarzem – nerdem i nie boję się do tego przyznać. Statki kosmiczne, niezidentyfikowane obiekty latające, wielkie mechy / roboty – to wszystko można znaleźć na moich płótnach” - mówi.

Autumn is coming, 2015

Anubis dancing, 2014

Dzięki temu malarka z gracją orbituje w popkulturze, sięgając po rozmaite techniki, od olejnego malarstwa, przez ilustrację (okładka do powieści „Betonowy Pałac” Gai Grzegorzewskiej), komiks (kultowa dziś „Szminka” z Jerzym Szyłakiem), aż po modę (obrazy z Anubisem znalazły się w butiku SHE/s A RIOT). Patrząc na te działania artystyczne przeżywamy magiczną podróż i czujemy się, jakbyśmy wygrali bilet do alternatywnego świata. www.joannakarpowicz.pl RAFAŁ STANOWSKI

TIE fighter and PCH, 2014

35


IMIGRACJA MYŚLI

film

JAK FILM AKIRA OSIEDLIŁ NA ZACHODZIE POPKULTURĘ JAPOŃSKĄ

SŁYNNE DZIEŁO KATSUHIRO OTOMO TO PRZEŁOMOWA PRODUKCJA DLA WSPÓŁCZESNEJ POPKULTURY. DO DZIŚ BUDZI SKRAJNE EMOCJE – OD UWIELBIENIA PO PRZERAŻENIE.

P

rzełom lat 70. i 80. był okresem szczególnie dynamicznym dla komiksu i animacji japońskiej. W tym czasie docierały do Japonii przełomowe komiksy europejskie, a produkcją animacji zajmowali się coraz częściej otaku - oddani fani militariów i historii obrazkowych. Jednocześnie były to też czasy spowolnienia wzrostu gospodarczego, masowej urbanizacji i nadmuchiwania bańki spekulacyjnej. Mieszanka ta stała się katalizatorem dla rozwoju

36

artystów zdolnych do wyrażania niepokojów społecznych i kanalizowania negatywnych emocji – takich jak Katsuhiro Otomo, autor kultowej „Akiry”. „Akirę”, tworzoną od 1982 roku, można nazwać dalekowschodnią biblią cyberpunku. Otomo realizował swoją wizję w oderwaniu od tego, co działo w science-fiction amerykańskim, dzięki czemu


mamy niezwykle sugestywną i oryginalną wizję przyszłości. Scenerią opowieści jest Neo-Tokyo. Powstało na zgliszczach zniszczonej trzy dekady wcześniej w czasie III wojny światowej metropolii, jest charakterystycznym dla tego nurtu miastem-organizmem. Wielopiętrowa mega struktura staje się siedliskiem rozwarstwionych grup społecznych, skorumpowanych polityków, tajnych wojskowych ośrodków badawczych i młodzieżowych gangów motocyklowych. Otomo pokazuje zależności między zdolnościami bohaterów a technologią. W literaturze cyberpunkowej to technologia zapewnia człowiekowi nadludzkie możliwości, natomiast w „Akirze” technika i nauka tylko wybudzają wrodzone, naturalne zdolności. Nowatorskość formy docenili Japończycy, którzy szybko zapragnęli ekranizacji tej popularnej mangi. Otomo przystał na propozycję zrealizowania filmu, pod warunkiem posiadania pełnej kontroli nad produkcją. Nie mając jeszcze ukończonej historii, postanowił skupić się na wizualnej stronie. Jego ambicja wykraczała poza to, co do tej pory dokonała japońska animacja - wymagała ogromnych środków finansowych i zlecenia pracy kilku studiom w jednym czasie. Nowościami były również podejście do udźwiękowienia, bardzo szczegółowa scenografia i bogata paleta kolorystyczna. Wysiłek włożony w produkcję monumentalnego dzieła i odważna tematyka spowodowała, że film, który wyszedł do japońskich kin w 1988 roku, zwrócił uwagę również w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie w tym czasie znali już niektóre japońskie serie anime dla dzieci i młodzieży. Kiedy w 1989 w kinach pojawiła się „Akira”, reakcja była niezwykle żywa. Zachodni widz nie był przygotowany na tak obrazowe oddanie przemocy w animacji. Rok później film trafił do Europy zachodniej jako pierwsze anime w historii kina. Produkcja, choć poniosła finansową klęskę w kraju Kwitnącej Wiśni, stała się kasowym sukcesem na Zachodzie. Otwarcie się nowego rynku dla mangi i anime było ważne dla pogrążonej w kryzysie Japonii. Sukces otworzył drzwi dla papierowego pierwowzoru, a także dla innych produkcji japońskich twórców. Obrazy takie jak „Ghost in the Shell” czy dzieła studia Ghibli ugruntowały pozycję anime na zachodzie. Zachodni twórcy często przyznają się do czerpania inspiracji z dalekowschodniej animacji. Quentin Tarantino, Christopher Nolan czy Rebecca Sugar. Nolan, tworząc „Incepcję”, wzorował się na anime Satoshiego Kona, który pierwsze kroki w animacji stawiał właśnie przy produkcji „Akiry”. To pokazuje najlepiej, jak dzieło Katsuhiro Otomo wpłynęło na popkulturę. JĘDRZEJ CHOJNACKI

37


design

ZAPROJEKTOWANI

FESTIWAL DESIGNU W KRAKOWIE

J

eśli będziecie na początku listopada w Krakowie, musicie odwiedzić nowy festiwal „Zaprojektowani. Krakowskie Spotkania z Dizajnem” (6-8.11.2015), zainicjowany przez Szkołę Wnętrz i Przestrzeni. To wydarzenie pokazujące dobry polski dizajn, skupiony na prezentacji polskich projektantów i producentów. Wśród zaproszonych gości znajdują się tak fascynujące osobowości, jak Zuzanna Skalska, Andrzej Śmiałek, Marek Cecuła czy prof. Władysław Pluta. - Zaprojektowani to nowe wydarzenie na kulturalnej mapie Krakowa, a pierwsza edycja pokazała, że posiada wielki potencjał. Krakowskie Spotkania z Dizajnem mają promować młodych polskich projektantów i architektów wnętrz. Chcemy też stworzyć platformę wymiany myśli oraz stworzyć okazję do spotkania młodych kreatywnych z biznesem - mówi dr Jerzy Gaweł, dyrektor Krakowskich Szkół Artystycznych oraz Szkoły Wnętrz i Przestrzeni, które są głównym organizatorem oraz inicjatorem Zaprojektowanych. Współorganizatorami wydarzenia są prestiżowi partnerzy – Prodesigne, KOŁO i MyHome.pl. Pierwsza edycja Zaprojektowanych odbyła się w listopadzie 2014 roku. Niezwykle wysoka frekwencja – 5000 osób – pokazała, jak wielka siła kryje się w polskim dizajnie i jak szerokim cieszy się on zainteresowaniem. W czasie trzech dni Zaprojektowanych (6-8.11.2015) w Krakowie odbędą się: targi dizajnu (8.11.2015, niedziela, hala Stara Zajezdnia, ul.

św. Wawrzyńca 12) oraz wystawy, warsztaty, spotkania z wybitnymi specjalistami z zakresu projektowania wnętrz i wzornictwa. Generalnie Zaprojektowani odbędą się w kilku lokalizacjach Krakowa, m.in. w budynku Krakowskich Szkół Artystycznych (ul. Zamoyskiego 52), w Prodesigne (ul. Składowa 22), w salonie KOŁO (ul. Handlowców 13, Modlniczka) oraz w nowej siedzibie Crickoteki (ul. Nadwiślańska 2-4). Punktem kulminacyjnym festiwalu będą targi, które odbędą się - podobnie jak w ubiegłym roku - w Starej Zajezdni przy ul. św. Wawrzyńca, w sercu zabytkowej dzielnicy Kazimierz w Krakowie. W przestrzeni pięknej, XIX-wiecznej hali swoją ofertę przedstawi ok. 80 polskich projektantów i producentów designu, architektów wnętrz i firm zajmujących się szeroko rozumianym wzornictwem. Targi odbędą się w niedzielę, 8 listopada i trwać będą od godz. 11 do 18. Entuzjaści designu mogą też wziąć udział w warsztatach i wykładach, w czasie których mogą porozmawiać z tak znaczącymi osobowościami designu, jak Zuzanna Skalska czy Marek Cecuła, a także poznać techniki tworzenia przedmiotów codziennego użytku i projektowania wnętrz. Większość wydarzeń jest bezpłatna! (RS) Szczegółowy program: www.zaprojektowani.com.pl

Fot. archiwum GDEL & friends

W

38

RÓG PEŁEN PIĘKNEGO DESIGNU

Warszawie pojawił się nowy adres dla entuzjastów dobrego designu. 12 września odbyło się otwarcie showroomu GDEL & friends przy ul. Żelaznej 27. Założyciele marki GDEL zdecydowali się połączyć firmy polskie i zagraniczne, tworząc miejsce przyjazne nie tylko klientom indywidualnym, ale także projektantom i architektom. Otwarcie zostało uświetnione poprzez rozdanie nagród projektantom w ramach WAWA Design Festiwal. Monika Pietras – współwłaścicielka showroomu mówi: „Najbardziej zależało nam na pokazaniu różnorodności i sposobu łączenia rozwiązań nieoczywistych. Liczba wspaniałych produktów polskich producentów jest naprawdę ogromna. To doskonałe rzeczy, wykonane z najwyższą starannością”. Usytuowany na rogu Chmielnej i Żelaznej w Warszawie showroom utrzymany jest w klimacie loftowo-skandynawskim. Smaku aranżacji wnętrza nadaje kolorowa tapeta firmy PIP studio oraz jako jedyne w Warszawie lampy Booble holenderskiej firmy DARK. Na betonowych słupach do góry pnie się prawdziwy mech. Do tego znajdziemy tu wysokiej jakości meble, ceramikę firm Ende, Inżynieria Designu, Kalva. Na ścianach znajdują się grafiki, obrazy i plakaty przeplatane papierowymi głowami zwierząt Paper Sculpture. Właściciele stawiają na polskie wzornictwo, uzupełniając je o marki zagraniczne, takie jak Bloomingville, HK Living, Zuvier, Stove. Ważnym elementem jest strefa dla dzieci, gdzie zobaczymy meble firmy Fam Fara, Francke Art, Woodlovers, ale także przepiękne maskotki i plakaty Eclectic Design. Jednak to nie tylko design dotyczący wnętrz - możemy tutaj zobaczyć i zamówić rowery firmy MAD Bicycles wykonywane na specjalne zamówienie, a także koszulki z nadrukami obrazów Lecha Batora. Sami właściciele zajmują się kompleksową obsługą inwestycji – od projektu poprzez remont, aranżację, projektowanie mebli aż do całej organizacji i zakupów. Również sami wykonują meble pod marką GDEL, co ostatnio uwiecznione zostało w programie „Przetwórcy” na kanale Canal+ Discovery. (RS) www.gdel.pl


POLSKIE TRENDY W PROJEKTOWANIU WNĘTRZ

JAKIŚ CZAS TEMU MIAŁAM OKAZJĘ TWORZYĆ DLA POPULARNEGO PORTALU INTERNETOWEGO RANKING NAJBARDZIEJ DESIGNERSKICH PRODUKTÓW MINIONEGO ROKU. GDYBYM MIAŁA WYKREŚLIĆ GO JESZCZE RAZ, TO UMIEŚCIŁABYM W NIM PRZEDMIOTY WYKONANE Z MIEDZI, ZŁOTA, KRYSZTAŁÓW, A TAKŻE WSZELKIE ELEMENTY ZROBIONE Z DREWNA Z ODZYSKU. TEN OSTATNI MATERIAŁ JEST NIEZWYKLE POPULARNY ZWŁASZCZA WŚRÓD POLSKICH TWÓRCÓW.

Skąd to wiem? Kilka razy w roku uczestniczę w targach designu w Polsce i za granicą. Jesień jest porą roku obfitującą u nas w takie wydarzenia – w przeciągu dwóch miesięcy będę miała okzję odwiedzić Wrocław, Łódź i Kraków – moje rodzime miasto na festiwalach prezentujących najnowsze wzornicze projekty. I o tym właśnie chciałam napisać – o wielkim odrodzeniu polskiego wzornictwa. Jestem absolutnie zafascynowana ideą sztuki użytkowej oraz możliwością zaprezentowania jej przez twórców na targach, takich jak kontury. we Wrocławiu, Łódź Design Festival, Zaprojektowani w Krakowie. Po pierwsze dlatego, że wydarzenia takie dają nam możliwość spotkania z ludźmi, z artystami, z twórcami dzieł. Im nie tylko zależy na sprzedaniu swojego produktu, ale również na opowiedzeniu jego i swojej historii. Ilekroć, buszując po targach, zapytałam wystawców o ich sposób na życie, na twórczość – za każdym razem miałam okazję usłyszeć fascynującą opowieść. Sztuka użytkowa tworzona jest bowiem z pasji. Jej autorzy wierzą w to, co robią. Większość z nich zdobyła już pierwsze doświadczenia zawodowe, pracując w korporacjach, na etatach, wiernie odtwarzając czyjeś polecenia. Okazało się jednak, że to nie daje im spełnienia, ani życiowego sensu. Dlatego właśnie postanowili postawić wszystko na jedną kartę, zacząć od zera, od stworzenia czegoś oryginalnego i indywidualnego. Takiego designu i takiej historii nie można nie kupić! Obserwatorzy trendów bardzo silnie zaznaczają, że pojęcia takie jak design przestają istnieć, a zastępują je inne, bardziej odpowiadające obecnym realiom, jak chociażby "creative business". Co to oznacza? Wzornictwo to nie tylko sam produkt, to również pomysł na jego wdrożenie i finansowanie. Aby móc działać w branży kreatywnej, trzeba mieć głowę do

fot. Monika Wypych

CO JEST MODNE I JAK NA TYM ZAROBIĆ?

design

MARIA PODOBIŃSKA-TULEJA Proste Wnętrze projektant wnętrz, bloger

biznesu. Rzadko kiedy nowy pomysł obroni się sam, gdy nie mamy funduszy na jego testowanie i wprowadzenie na rynek. Na szczęście na najbardziej pomysłowe osoby czeka jeszcze wielka szansa. Do 30 grudnia 2015 roku możliwe jest bowiem ubieganie się o unijne bony na innowacje PARP. Maksymalna kwota jaką mogą uzyskać projektanci na opracowanie projektu wzorniczego, to nawet 400 000 złotych, które dla mikroprzedsiębiorców będą w 80% bezzwrotne. Czasu zostało niewiele – warto więc mieć oczy szeroko otwarte i skorztać z takiej możliwości. Gorąco Was do tego zachęcam ja – samozwańczy ambasador polskiego designu.


prawo

MAŁŻEŃSKI BIZNES CZYLI O POZORNYCH ŚLUBACH

W OSTATNICH LATACH MAŁŻEŃSTWA DLA POZORU NAZYWANE SHAM MARRIAGE LUB PO PROSTU FAKE MARRIAGE ZACZYNAJĄ PRZYBIERAĆ NA SILE. WCIĄŻ JEDNAK TRUDNO OCENIĆ SKALĘ TEGO ZJAWISKA, GDYŻ ŻADNE PAŃSTWO CZŁONKOWSKIE NIE JEST W STANIE DOSTARCZYĆ OFICJALNYCH, PEŁNYCH DANYCH STATYSTYCZNYCH.

S

ham marriage polega na zawarciu małżeństwa pomiędzy osobą spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a członkiem Unii Europejskiej. Korzyścią dla obywatela Państwa Członkowskiego może być gratyfikacja finansowa. Dla cudzoziemca największą korzyścią jest możliwość stałego pobytu, podjęcia pracy oraz możliwości korzystania z benefitów jakie daje Unia. Atrakcyjność Państw Członkowskich dla wielu cudzoziemców zmusiła instytucje europejskie do podjęcia prac nad uregulowaniem kwestii imigracyjnych. Jedną z największych trudności okazała się obawa przed naruszeniem swobody zawierania związków małżeńskich, która przysługuje każdemu na podstawie art. 23 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych oraz art. 12 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ostatecznie kwestie te zostały uregulowane Dyrektywą Rady 2003/86/WE z 22 września 2003 r. w sprawie łączenia rodzin. Dyrektywa ma na celu ustalenie warunków łączenia rodzin dla obywateli państw trzecich, którzy legalnie przebywają na terytorium jednego z Państw Członkowskich. Sam fakt zawarcia małżeństwa nie wystarcza jednak do nabycia z mocy prawa obywatelstwa przez cudzoziemca, jednakże małżeństwo z obywatelem Państwa Członkowskiego ułatwia wjazd oraz pobyt współmałżonkowi będącemu cudzoziemcem. W Polsce zezwolenie na pobyt czasowy jest przyznawane cudzoziemcowi pozostającemu w związku małżeńskim z obywatelem polskim, chyba że z okoliczności wynika, że małżeństwo zawarto w celu obejścia przepisów. Cudzoziemiec może ubiegać się o uzyskanie obywatelstwa polskiego, jeżeli przebywa nieprzerwanie na terytorium

40

sprzedane!

Rzeczpospolitej Polskiej co najmniej od 2 lat na podstawie zezwolenia na pobyt stały lub zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego Unii Europejskiej i który pozostaje co najmniej 3 lata w związku małżeńskim z osobą posiadającą obywatelstwo polskie. W ustawodawstwie polskim małżeństwo pomiędzy cudzoziemcem a obywatelem polskim nie jest poddane żadnym specjalnym warunkom, jednak musi spełniać wymogi ogólne przewidziane dla zawierania wszystkich małżeństw. Kodeks cywilny oraz kodeks rodzinny i opiekuńczy pomijają termin małżeństwa dla pozoru, a pozorność nie stanowi przyczyny unieważnienia małżeństwa. Również kodeks karny nie zawiera szczególnych sankcji dla pozornych małżeństw, jednak obywatel polski może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej, jeżeli nielegalnie ułatwia pobyt cudzoziemcowi. Jeśli jednak nie uzyskał z tego żadnej korzyści majątkowej sędzia może nadzwyczajnie złagodzić karę, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Jedynie ustawa o cudzoziemcach pozbawia obcokrajowca, który zawarł małżeństwo dla pozoru, spodziewanych korzyści związanych z prawem pobytu. Ustawa przewiduje odmowę udzielenia zezwolenia na pobyt czasowy, jeżeli podstawą wydania zezwolenia jest związek małżeński, który został zawarty w celu obejścia przepisów. Właściwy organ może także cofnąć zezwolenie na pobyt czasowy, po wcześniejszym przeprowadzeniu sprawdzenia zgodności małżeństwa z prawem. Co również istotne od pozornego małżeństwa nie jest łatwo „uciec”, ponieważ aby móc zakończyć związek małżeński należy zastosować się do procedury rozwodowej, która może okazać się kosztowna, szczególnie jeśli małżonek będzie chciał „odzyskać zainwestowane” w ślub pieniądze.

ANNA RODEK-KOTYNIA Radca prawny www.kancelaria-brodowski.pl


41


felieton

„FOOD-PORNOWE” FOTOGRAFIE W SIECI WPĘDZAJĄ MNIE W KOMPLEKSY, JEŚLI WRĘCZ NIE W ZACZĄTKI DEPRESJI. BO ZUPĘ JESZCZE IDZIE MI UGOTOWAĆ, OD WIELKIEGO DZWONU. A TO TYLKO DLATEGO, ŻE WIELE LAT TEMU MAMA ZDRADZIŁA MI TAJEMNICĘ POLISZYNELA (ACZ DLA MNIE WÓWCZAS PO PROSTU TAJEMNICĘ), ŻE KAŻDA ZUPA BAZUJE NA WYWARZE Z WŁOSZCZYZNY. OBRAĆ, UMYĆ, ZALAĆ WODĄ, NA PALNIK I CZEKAĆ. W MIĘDZY CZASIE MOŻNA POCZYTAĆ, POSPRZĄTAĆ, CZY CO TAM SOBIE KAŻDY WYMYŚLI, BO TO TRWA TROCHĘ. A CO DALEJ? POTEM WYSTARCZY DORZUCIĆ ODPOWIEDNIE SKŁADNIKI NADAJĄCE POŻĄDANEGO SMAKU I PROSZĘ – GOTOWE, MOŻNA WCINAĆ.

wybór trudniejszy, nie ma co oszukiwać. Największą zaletą eksperymentów z jedzeniem są nowe doznania dla żołądka, rozkoszne lub piekielne. To jednak dalej niezmiennie piękne odkrywanie nieznanych zakątków. Niektórzy z członków nadwiślańskich rodzin oraz – niestety, co raz częściej – gron najbliższych przyjaciół zatrzymali się na etapie niedzielnej tradycji rosołu, schabowego, ziemniaków oraz mizerii i wołem ich nie zaciągniesz do kenijskiej knajpy. Powiedzmy, że zdanie: „Zamierzasz w ogóle pomyśleć o ślubie?” to nasz rosół na rozgrzanie wnętrzności przed głównym daniem. Bo wersja z najnowszą aktualizacją brzmiąca: „Na wnuki to my już chyba nie mamy co liczyć, prawda? Nie młodniejesz” występuje jako

­R EWOLUCJONISTA NIE GOTUJE

I na tym etapie rozwoju kuchennego się zatrzymałam. Nie z lenistwa, lecz z adoracji prostoty obróbki termicznej i szczerego umiłowania płynnej formy konsumpcji. A zdaje się, że według społecznych pułapów ogólnorozwojowych, od kobiety z moimi latami na karku oczekuje się o wiele więcej. Nie tylko przy garach. Nie matura, nie magisterka i nie egzamin na prawo jazdy są chwilami przełomowymi. Nie-e-e. Tylko moment, w którym decydujesz, czy trzymasz się przepisu czy w cholerę z nim i startujesz z eksperymentem. Rewolucjonisto! Ostrzegam: przy-GOTUJ się na wszystko. Będą mówić, że nie smaku-JESZ.

Najtrudniejszy przepis, jaki przyprawił mnie o ból głowy już na etapie pierwszego z siedmiu akapitów, to instrukcja przygotowania tortu bezowo-biszkoptowo-orzechowo-truskawkowego z posypką kawową. Na zdjęciu mniam-mniam, tylko ekran lizać. W rzeczywistości kuchnia zamienia się w krwawo-mączne pole walki, wyścielone po sufit dowodami twojej porażki, w trakcie potyczki cierpisz katusze nie nadążając za ciosami przeciwnika, a ostatecznie łup wojenny nie nadaje się jako strawa. Twój mundurek – tak jak i morale – splamiony i zszargany nadaje się jedynie do prania. Dokładnie tak samo jak proces robienia powyższego tortu beszta cię popularne sformułowanie: „czas najwyższy, by się ustatkować!”. Z „układaniem” sobie losu jest podobnie jak z podejściem do wymagających wypieków – trzeba cierpliwości, pokornej akceptacji dla następujących po sobie faz i bardzo musi się chcieć zobaczyć (bo nawet nie chodzi już o degustację) efekt końcowy. Wypieki – kuchenne i życiowe - nie są dla rewolucjonistów. Wolny rynek prócz kolorowych wystaw sklepowych, obrotu żywym pieniądzem, zdolności kredytowych i internetu, dostarczył społeczeństwu swobody dla kubków smakowych. Tajskie, meksykańskie, chińskie, arabskie, japońskie, gruzińskie – jakie tylko jadło sobie wymarzysz, możesz włożyć je do ust codziennie. Im szersza oferta, tym

42

nasz schabowy kartoflami niczym wieńcem opleciony. Rzeczywistość jednak brutalnie wystawia na próbę osobiste przekonania każdego rewolucjonisty, a archetyp familijnej miłości każe milczeć przy niedzielnym stole – żaden, zaprawdę żaden gorący zwolennik sushi nie odważy się powiedzieć babci, że nie jada wieprzowiny. Piętnem odcisnął się na mojej psychice odcinek „Reksia”, w którym dramatyczna zimowa aura meteorologiczna zasypała mu śniegiem budę. Reksio jednak – mimo iż pozbawiony możliwości wyjścia na świat – nie miał powodów do niepokoju. Przezornie w swojej przepastnej jak na M1 spiżarce ulokował wcześniej przygotowane przetwory. Za młodu drżałam z każdym pierwszym płatkiem z nieba i pytałam rodziców, czy to już nie czas na szykowanie „zapasów na zimę”. Z upływem lat człowiek (choć nie każdy) odkrywa w sobie pasję marynowania, piklowania, pasteryzowania, wędzenia, suszenia, fermentowania i innych procesów obróbki „na później”. Zupełnie jak Reksio z lat sześćdziesiątych karci mnie z ekranu spojrzeniem bez pardonu: „gdzie są twoje konfitury?”, tak i pokolenie aktualnie przeżywające swoje lata sześćdziesiąte nie mniej łagodnie i ustami miast oczami dociera do mnie z retorycznym dla niego pytaniem: „jak sobie wyobrażasz starość, dziecko?”. Bo oni pod hasłem „przetwory” rozumieją: ZUS, emeryturę, stałe zatrudnienie w rzetelnym zawodzie i oszczędności. Większość współczesnych trzydziestolatków - a rewolucjoniści są tu pod szczególnym ostrzałem – nie ma swojej spiżarki z dobrociami. Ciężko ją wybudować i zapełnić po sufit na umowie dzieło z opóźnioną płatnością żyjąc z jakiegoś tam pitu-pitu jakim jest sztuka, a już – nie daj boże – twórczość. Rewolucjonista nie czeka aż zasypie go śnieg. Rewolucjonista wyjeżdża, by uciec zimie. Tak to już jest z nami, rewolucjonistami, że nie gotujemy i przez to często potem nie jemy. Żyjemy szybko i młodo umieramy. Ale za to JAK. To w takim razie idę zrobić sobie szejka z natki pietruszki i bananów, zdrowe i pożywne. Wypiję go w kryształowym kieliszku. O, tak.


A P L I KACJ E W E B OW E

KTÓRE KOMPLEKSOWO ROZWIĄŻĄ TWOJE PROBLEMY W FIRMIE

FUNKCJONALNE TO CZEGO POTRZEBUJESZ

DOSTĘPNE ZAWSZE KIEDY POTRZEBUJESZ

KOMPLEKSOWE WSZYSTKO CZEGO POTRZEBUJESZ

Aplikacje webowe, dostępne przez

Jeśli to za mało, jeżeli potrzebu-

przeglądarkę internetową, to naj-

jesz czegoś dodatkowego, specy-

lepsze

ficznego w Twojej branży,

rozwiązanie

dla

małej,

średniej i dużej firmy. Znajdziesz

powiedz nam o tym, zbudujemy

tu większośc narzędzi, których Ty

rozwiązanie odpowiednie

i Twoi pracownicy potrzebujecie

Ciebie.

dla

do codzienej pracy.

RAZEM ZNAJDZIEMY ROZWIĄZANIE TWOICH PROBLEMÓW. SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI:

iproton.com.pl


miejsca

RAJU PRZEPUSTKA DO

44


miejsca

FILIPINY - KRAJ SIEDMIU TYSIĘCY WYSP, LENIWA ATMOSFERA RAJSKICH PLAŻ OSŁONIĘTYCH WYSOKIMI SKAŁAMI. LAZUROWA WODA, CUDOWNI LUDZIE, DZIEWICZA NATURA NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI. JEŻELI KOMUŚ NASUWA SIĘ PYTANIE, CZY TAK WYGLĄDA RAJ? MÓWIĘ: ZDECYDOWANIE TAK! DLA NIEDOWIARKÓW 6 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO SIĘ TAM WYBRAĆ!

1. WYSPA PALAWAN Bezludne plaże, porośnięte kokosowymi palami, biały piasek, zieleń dżungli i intensywność barw, która rzadko występuje jednocześnie. Zapach natury, grillowanych ryb, słonej wody, owoców morza, słodka woń kwiatów. To zdecydowanie przepis na udany dzień, z dala od miejskiego zgiełku typowego dla innych regionów Azji. Do tego pogodni, życzliwi mieszkańcy, z którymi z łatwością można porozmawiać w języku angielskim. 2. TRYCYKL Jeden z najpopularniejszych środków transportu na Filipinach. Jak wygląda? To mała „budka” na kółkach, w której wnętrzu znajduje się motor oraz dwa siedzenia dla podróżnych. Wystarczy kilka filipińskich peso, aby przedostać się nim na drugi koniec wyspy. Nie jest super wygodny, ale ma niesamowity klimat i potrafi dotrzeć niemal wszędzie. 3. ISLAND HOPPING Innymi słowy, przeskakiwanie z wyspy na wyspę. Prywatnie lub grupowo. Jak to zrobić? Wynajmujemy łódkę, która wyglądem przypomina pływający domek, z bambusowymi belkami po bokach. Na pokładzie razem z nami płynie kapitan - rzecz jasna! Trasa przygotowana tak, aby móc zobaczyć plaże, roślinność i morskie zwierzęta - rozgwiazdy, koniki morskie oraz kolorowe rybki. 4. CHATKI Z PUERTO PRINCESA Malutkie chatki ulepione z gliny i pokryte babusem, których pełno jest na wyspie Palawan, a zwłaszcza w największym mieście

Puerto Princesa. Znajdują się nad brzegiem lazurowego morza lub wyłaniają się z gąszczu palmowego lasu. Na małych podwórkach mieszkańcy prowadzą rodzinne biznesy - sklepiki z warzywami, owocami i rybami. Dokoła wiszą sznury z rozwieszonym praniem i bawiące się dzieci. A w oddali słyszymy niezapomniane okrzyki małp. 5. FILIPIŃSKA KUCHNIA Jej głównym składnikiem są ryby i owoce morza przyrządzane na wolnym ogniu. Do tego dostajemy świeże zielone warzywa, orientalne przyprawy i ryż. Zero chemii i konserwantów. Nasz organizm również zasługuje na wakacje! 6. CENTRUM HANDLOWE POŚRODKU DŻUNGLI To nie żart! Malutkie sklepiki, przerwy w dostawie prądy i ciepłej wody - tak wygląda codzienność Filipin. Potrafią nas jednak mocno zaskoczyć. Jedziemy wąską, asfaltową drogą, gdy nagle przed nami wyrasta nowoczesne centrum handlowe z kawiarniami i sklepami znanych europejskich marek. Filipiny to kraj wielu kontrastów i barw. Niesamowitych widoków, których się nie zapomina. Sprzeczności, egzotycznych smaków i ludzi, którzy zarażają pozytywną energią i optymizmem. Wszystko to sprawia, że pieniądze wydane na tę niesamowitą podróż okazują się przepustką do raju. SABINA HAJDO Fot. autorka

45


motoryzacja Wnętrze Rolls-Royce`a Phantoma. Podsufitka przypominająca rozgwieżdżone niebo kosztuje około 50 tys. zł. To jednak sprawdzony sposób na pierwszą randkę.

BUSINESS IS BUSINESS W

KLASA BIZNES RZĄDZI SIĘ WŁASNYMI PRAWAMI. NIE TYLKO W PRZYPADKU LINII LOTNICZYCH, LECZ TAKŻE W MOTORYZACJI. JEŻELI DYSPONUJESZ ODPOWIEDNIMI ŚRODKAMI, TO SAMOCHODY MAREK PREMIUM UGOSZCZĄ CIĘ PRAWDZIWYMI LUKSUSAMI. ZA DOPŁATĄ MOŻESZ MIEĆ WSZYSTKO, OD GWIAZDEK W PODSUFITCE PRZEZ SKÓRĘ Z MERYNOSÓW NA FOTELACH PO KIELISZKI DO SZAMPANA ZA PRAWIE 20 TYS. ZŁ.

46

yobraźcie sobie, że zajmujecie miejsce na tylnym fotelu Rolls-Royce’a, czujecie delikatną woń szlachetnej skóry, ze specjalnego etui w schowku możecie wyjąć cygaro, z głośników najwyższej klasy sączy się delikatna muzyka, a wasze stopy zatapiają się w dywaniku miękkim niczym baranek. Czego brakuje do pełni szczęścia? Oczywiście, małych świecących diod na podsufitce imitujących gwiazdy. 1600 świecących punktów kunsztownie wplecionych w dach Rollsa kosztuje około. 50 tys. zł, ale efekt (nie tylko) na pierwszej randce gwarantowany.

Zejdźmy jednak na ziemię i zajrzyjmy na tylne fotele flagowych limuzyn od Audi, BMW i Mercedesa. Klasa biznes powinna przede wszystkim oferować więcej miejsca, a więc dobrze zacząć od wyboru przedłużonej wersji auta. Taka przyjemność kosztuje około 30 tys. zł, ale dzięki temu z tyłu będziecie mogli uło-

żyć się naprawdę wygodnie. I to nie na zwykłej kanapie, ale na osobnych fotelach, które za odpowiednią dopłatą stworzą prawdziwy Executive Lounge w waszym samochodzie. Tak właśnie nazywa się pakiet w nowym BMW serii 7, dzięki któremu za 60 tys. zł poczujecie prawdziwy luksus. Podgrzewanie lub wentylacja w fotelach? To banał. Dzisiaj na topie są masaże, funkcjonalne stoliki, tablety w zagłówkach, możliwość wydłużenia siedziska lub wysunięcia podnóżka. Najlepiej za pomocą pilota, nie przycisków. Między fotelami powinna znaleźć się mała lodówka – Moëta przecież nie wypada pić w temperaturze pokojowej. Mercedes-Maybach S do lodówki oferuje dodatkowo dwa kieliszki do szampana za skromne 18 tys. zł. Klasa biznes to również skóra. Mnóstwo skóry. Wszędzie – od boczków drzwi przez podłokietnik po zagłówki. Z tym również nie ma


motoryzacja

problemu w samochodach marek premium. Chociaż tanio nie będzie. Pokrycie większej części wnętrza BMW 7 skórą z merynosów to wydatek 34 tys. zł. Ale ten dodatek nie ma szans w zestawieniu z pakietem Valcona 4 (czwarty stopień wtajemniczenia w klasę biznes?) w Audi A8 za... 72 tysięcy. W tym wypadku skórą pokryta jest nawet kolumna kierownicy, czyli ten element, na który nigdy nie zwrócilibyście uwagi. Nie można zapomnieć o nagłośnieniu, w którym nawet czołówka „Informatora ekonomicznego” Wiktora Legowicza w Radiowej Trójce zabrzmi intrygująco. W Mercedesie klasy S zadba o to system Burmaster za 36 tys., którego głośniki umieszczone są również na suficie. BMW serii 7 proponuje nagłośnienie Bowers&Wilkins Diamond Surround za 28 tys. zł, zaś Audi A8 19 głośników firmowanych przez Bose za prawie 30 tys. Systemy audio najwyższej klasy mają nie tylko grać, lecz także wyglądać tak, jak na klasę biznes przystało. Jeszcze zanim popłynie z nich dźwięk mogą się obracać i kunsztownie wysuwać, tworząc prawdziwy wizualny spektakl. Klasa biznes lubi też zegarki. Jednym z najnowszych i jednocześnie najbardziej spektakularnych dodatków, jakie można obecnie zamówić w samochodzie jest zegarek w Bentleyu Bentayga. To Bertling z unikatowym mechanizmem Tourbillon – kosztuje... tyle co sam samochód, a ten do najtańszych nie należy, bo jego cena w przeliczeniu zaczyna się od około 800 tys. zł. Cóż, business is business. MICHAŁ SZTORC PremiumMoto.pl Zdjęcia: producenci

Wnętrze Mercedesa klasy S - można się odnaleźć, prawda? Para takich foteli to dodatek za niecałe 10 tys. zł., za system multimedialny trzeba dopłacić jeszcze 13 tys. zł, a perforowana skóra, też może wymagać dopłaty rzędu 10 tys. zł.

Podręczna lodówka - to jeden z najtańszych dodatków w samochodowej klasie biznes. W zależności od marki kosztuje od 6 do 8 tys. zł.

Prawdziwy Executive Lounge w nowym BMW serii 7. W oparciach przednich foteli mamy rozkładany podnóżek, fotele posiadają funkcję wentylacji i masażu, a o rozrywkę dbają duże ekrany. BMW ugości Was w ten sposób za 58 tys. zł.

Bertling Mulliner Tourbillon w nowym SUV-ie od Bentleya. Wyobraźcie sobie, że to dodatek, który kosztuje niemal tyle samo, co sam samochód. Business is business.

Klasa biznes w Audi A8. Skromnie, ale czysto. Pakiet stylistyczny wnętrza z licznymi skórzanymi akcentami może kosztować nawet 76 tys. zł.

47


twarze przy barze

PIERWSZY SALON KARE W POLSCE UL. PASTERNIK 114D, KRAKÓW FOT: JAKUB GIL

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 48


lodowe

sushi

Pobudzamy zmysły

Galeria Krakowska, I piętro ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 dołącz do nas

restauracja@miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl

49


polecamy

W PAŹDZIERNIKU POLECAM DLACZEGO WŁOSI LUBIĄ ROZMAWIAĆ Agnieszka Majksner

REDAKTOR DZIAŁU KULINARIA Związana ze Slow Me, niezrównana tropicielka smaków i charyzmatyczna propagatorka regionalności, sezonowości oraz idei Slow Food. Miłość do gotowania wyniosła z domu. Stała się jej charakterystycznym sposobem na życie i niewątpliwie pasją. Przyznaje się do swojego pędu do życia i wielowątkowości. Nie trzyma się sztywno przepisów, dużo eksperymentuje. Zgadza się z Nigellą Lawson, że „Sztuka gotowania nie polega na pełnym podejrzliwości ukrywaniu tajemnic, ale na dzieleniu się nimi, przekazywaniu dalej, niemal plotkarskim rozprzestrzenianiu sposobów i sztuczek”. To co gotuje to jej zaplecze wspomnień, uczuć i pragnień. Gotując uwodzi smakiem, by tworzyć idealne foodpairing-owe połączenia wina, kawy i jej potraw. Członkini Stowarzyszenia Kobiety i Wino, członek Rady Rewizyjnej Slow Food Polska. więcej o jej hobby na: www.facebook.com/slowmeblog gorąco polecam, bo wydatek się opłaca i zwraca, polecam, war to mieć, ale można pożyczyć jako inspirację do własnych kompozycji, można mieć, ale samemu też dasz radę, szkoda pieniędzy i czasu, marnotrawstwo pieniędzy i zamach na drzewo

MOJA OCENA:

50

O JEDZENIU? Ż

adna nowość ani książka kucharska! Nie ma kolorowych zdjęć, porad, ani składników jak co przygotować. To zbiór opisów, miejsc, sposobów, smaków, ludzi i całej wielości pasji do gotowania i jedzenia - do czego z pewnością pasuje oryginalny tytuł książki: Perche agli Italiani piace parlare del cibo - Dlaczego Włosi lubią rozmawiać o jedzeniu? Polski przekład nie brzmi adekwatnie i uważam go za mało zachęcający, by książkę zakupić, a nawet wziąć w odruchu poszukiwań do ręki. To poważna wyprawa, z odpowiednim namaszczeniem i solidną dawką informacji. Autorka stara się wyczerpać każdy przytoczony temat. Potraktowałabym książkę jako swoiste wyzwanie, próbę pokazania różnic oraz podobieństw pomiędzy regionami Włoch na tle historycznym, kulturowym, ekonomicznym i religijnym. Całość to próba opisania kulinariów, bo temat jedzenia jest dla Włochów swoistym rodzajem sztuki i tematem tak rozpalającym jak polityka czy piłka nożna. To zadanie tak złożone, że wydaje się niemal nie do wykonania. Opisy są szczegółowe, wręcz dokumentalnie potraktowane. Nie ma tu miejsca na poczucie smaku, tekst gna przez dużą dawką tła historycznego z wieloma cytatami wielkich tego świata i anegdotami. Czuć natomiast pasję włożoną w napisanie i utkanie tak misternego portretu wielowątkowych Włoch ze swoim wspaniałym zapleczem i różnorodności lokalnej. Cieszy mnie ta staranność z jaką autorka podeszła do tematu. Nie ma lekkości, jest znawstwo i szacunek do tematu, kultury i obyczajów wręcz encyklopedycznie ujętych, trochę jak mini wykład przeplatany anegdotami i śmiesznymi ciekawostkami. Książka przeplatana jest kilkunastoma rozdziałami o ważnych włoskich zjawiskach, rytuałach, wydarzeniach, jak makaron, risotto, Slow Food, czy oliwa, bez których Włochy nie miałaby tego charakteru, bo to nieodłączny ich element i widoczna przyjemność! Przyswoić można wiele słów i nazewnictwa. Zagłębić się można w liczne historie pomagające zrozumieć istotę, by nie ulegać przeciętnemu obrazowi Włoch i sztampowemu podejściu do włoskiej kuchni. Rangę

książki podnosi lekka natomiast przedmowa samego Umerto Eco. Trafnie zauważył, że nasze podróże do innych krajów (nie tylko Włoch), a bynajmniej i moje, i jego, i jeszcze kilkunastu innych znanych mi osób najczęściej zaczynają się od jedzenia, celebrowania i doświadczania lokalności ocierając się o tradycje. W pierwszej kolejności chcemy poznać zwyczaje, ludzi, zapach i jedzenie, by poczuć miejsce, w którym się znajdujemy. W dalszej kolejności są zabytki, muzea i inne podniety dla oka wodzącego po mapie must see. Książka ta to kompendium wiedzy, obowiązkowe dla wszystkich, którzy chcą poznać i zagłębić się w kuchni włoskiej, tradycyjnej, sezonowej, z najwyższej jakości produktów, przestrzegającej receptur, naturalności i regionalności. To pokazanie jak wielkim elementem dziedzictwa jest dla Włochów sztuka kulinarna, że to nie tylko pomysł na dobrą zabawę, eksperymenty czy prozę życia codzienności włoskiej, ale coś więcej wokół, czego krąży cały kraj napędzając min. takie ruchy jak Slow Food ze swoją siedzibą w piemonckim Bra. To książka, z której wyczytamy autentyczną radość z jedzenia, które nadaje sens i faktycznie cieszy. To autentycznie smaczna książka w stylu Slow Life.

Elena Kostioukovitch, Sekrety włoskiej kuchni, przedmowa Umberto Eco, tłum. Jan Jackowicz, Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2010, s. 540, fot. mat. promocyjne


Stary Browar Kościerzyna Znane smaki w nowych aranżacjach Kąpiel piwna i relaks Do takich miejsc chce się wracać

J

eśli jesteście odkrywcami, lubicie poznawać nowe miejsca, a nie macie zbyt wiele czasu na dalekie podróże, dziś, chcielibyśmy przedstawić Wam perełkę naszych Kaszub, znajdującą się w samym sercu Kościerzyny, tuż przy rynku tego miasta – Stary Browar Kościerzyna. Miejsce jeszcze przez wielu nieodkryte, ale jak sami zaraz się przekonacie, naprawdę warto tu zawitać. Na uwagę zasługuje nie tylko warzone tutaj regionalne piwo, ale również restauracja, serwująca regionalne dania w nowych aranżacjach, pizzeria, pub oraz stylowy hotel.

Powrót do dawnej świetności Stary Browar Kościerzyna to nowość na mapie lokalnych atrakcji, ale z ponad 150-letnią historią. Budynek powstał w 1856, a jako producent piwa swoje największe lata świetności przeżywał w okresie międzywojennym. Po II Wojnie Światowej, kiedy to został upaństwowiony, szybko zakończył swoją działalność browarniczą. Dziś, po pełnej rewitalizacji budynku, ponownie produkuje się tu kościerskie piwo.

Złoty trunek najwyższej jakości Obecnie warzy się tu 3 rodzaje, tak uwielbianego przez Polaków, trunku – Pszeniczne, Ciemną 10 oraz, najczęściej wybierane – Keller. Piwo nie jest utrwalane fizycznie, czy chemicznie, a do jego przygotowania wykorzystywana jest woda z własnego ujęcia oraz skrupulatnie dobrane słody i chmiel, pochodzące z polskich i zagranicznych plantacji. Stąd te unikatowe smaki i aromaty! Produkcja odbywa się w pubie, a zatem możecie dosłownie podglądać pracę Głównego Piwowara.

Restauracja Stary Browar Kościerzyna specjalizuje się w daniach kuchni regionalnej, jednak Szef Kuchni – Sławomir Miotk, do tradycyjnych receptur dodał coś od siebie, tworząc autorskie aranżacje. Dzięki temu, znane potrawy odkryją przed Wami swoje nowe oblicze! Kultywując tradycję, Szef Sławomir cały czas wprowadza nowatorskie techniki przygotowywania dań i tworzy ciekawe i odważne zestawienia. Wyjątkowego smaku potrawom nadaje kościerskie piwo, będące częstym elementem receptur. Specjalnością restauracji jest zupa piwna oraz golonka na kapuście, podlewana kościerskim browarem. Restauracja, jako jedna z czterech w całej Polsce, wyposażona jest w piec grillowy Josper (sprowadzony z Hiszpanii!), na którym przyrządzane są wysokiej jakości mięsa i ryby, delikatnie przyrumienione z zewnątrz i soczyste w środku. Wielbiciele zdrowej kuchni znajdą tu również coś dla siebie. W menu mamy więc dania bezglutenowe, wegańskie, wegetariańskie oraz te przyrządzone według zasad kuchni 5 przemian. Powyższe argumenty jeszcze Was nie przekonały do odwiedzenia tej restauracji? Dodajmy zatem, że Restauracja Stary Browar Kościerzyna widnieje na liście miejsc rekomendowanych przez Gdańsk Pomorskie Culinary Prestige!

Viva Italia! Jeśli regionalna kuchnia nie jest bliska Waszemu sercu, koniecznie odwiedźcie pizzerię w Browarze. W kaflowym piecu, opalanym drewnem, pizzermani przyrządzają tu włoską specjalność z oryginalnych, najwyższej kości produktów. Wnętrza są jasne, a zarazem przytulne. Pachnie tu świeżymi ziołami, które stanowią ozdobę stołów. Do pizzy oferowane są smakowe oliwy oraz domowe sosy.

Stary Browar Kościerzyna to nie tylko browar, restauracja, czy pizzeria, ale również elegancki hotel ze Strefą Relaksu oraz salami konferencyjnymi. Wystrój pokoi i apartamentów to połączenie stylu dawnej architektury Starego Browaru i współczesnego designu. Strefa Relaksu obejmuje sauny, jacuzzi oraz pokój do kąpieli piwnych! W Starym Browarze znajduje się równie niewielkie centrum handlowe, a w nim sklep firmowy, butiki z odzieżą damską i męską, drogeria, sklep sportowy oraz punkty usługowe.

Tajemnice Kościerskiego Browaru Aby w pełni poznać to miejsce zachęcamy Was do skorzystania z propozycji „Tajemnice Kościerskiego Browaru”, która to jest ofertą zwiedzania połączoną z degustacjami. Podczas niespełna 2-godzinnej wycieczki z przewodnikiem, dowiecie się wielu ciekawostek z historii nie tylko Browaru, ale również samej Kościerzyny. Oprowadzanie przeplatają degustacja piwa, ale również takich ciekawostek kulinarnych, jak rurki z kremem browarowym, czy ruchanki z karmelem piwnym! Wybieracie się do Szwajcarii Kaszubskiej? Koniecznie zawitajcie do Starego Browaru Kościerzyna. Pamiętajcie jednak, że po pierwszej wizycie możecie czuć pewien niedosyt, gdyż właśnie do TAKICH miejsc chce się naprawdę wracać!

Stary Browar Kościerzyna ul. Słodowa 3 (100 m od rynku) tel: 730 700 111/ 58 680 07 71

www.starybrowarkoscierzyna.pl 51


SEZON NA DYNIĘ

JAK MAWIAŁ HIPOKRATES: TWOJE POŻYWIENIE BĘDZIE TWOIM LEKARSTWEM. WARTOŚCI ODŻYWCZYCH DYNI NIE SPOSÓB PRZECENIĆ. SEZON NA DYNIĘ W PEŁNI. KRÓLUJE NA NASZYCH STOŁACH OD KOŃCA WRZEŚNIA NAWET DO KOŃCA STYCZNIA. BARDZO DOBRZE SIĘ PRZECHOWUJE I PRZETWARZA.

D

ynia zawiera witaminy z grupy A, B1, B2, C, PP, minerały: fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez oraz mnóstwo beta-karotenu, który w organizmie przekształca się w witaminę A. Im bardziej pomarańczowy miąższ, tym więcej zawiera witamin. Dzięki zawartości witaminy E utrzymuje odpowiednią wilgotność skóry i zwalcza niszczycielskie wolne rodniki. A zawarty w pestkach cynk ma dobroczynny wpływ na cerę – wzmacnia ją, rozjaśnia i wygładza. Pomaga

52

w odchudzaniu i leczeniu nadciśnienia. Działa odkwaszająco, moczopędnie i żółciopędnie na organizm, wzmacnia układ odpornościowy. Dynia uznawana jest za afrodyzjak, jej spożywanie zwiększa płodność i sprawność seksualną! A to z uwagi na dużą zawartość min. cynku, nazywanego męskim pierwiastkiem, który chroni prostatę, poprawia sprawność seksualną oraz żywotność plemników. Cynk jest potrzebny włosom i paznokciom. Dzięki niemu wszelkie rany i ranki

fot. Agnieszka Majksner

potrawy


potrawy

(pooperacyjne i pourazowe) goją się szybko. Ze względu na znaczącą zawartość cynku nasiona dyni stosuje się w leczeniu chorób skóry, takich jak trądzik, opryszczka, a także przy wrzodach żołądka. Pestki dyni pomagają pozbyć się owsików, tasiemca i innych pasożytów: tęgoryjca dwunastnicy, glisty ludzkie, lamblii. Najlepiej działają świeże pestki, które należy zjeść rano, na czczo. Można zrobić pastę ucierając świeże pestki z np. miodem, mlekiem lub wodą. Miąższ dyni działa przeciwwymiotnie, poleca się go kobietom w ciąży w pierwszych tygodniach oraz osobom cierpiącym na chorobę lokomocyjną. Z pestek dyni wyciska się olej, który należy do najsmaczniejszych i najcenniejszych tłuszczów roślinnych. Ma ciemnozielono-brązowy kolor oraz orzechowy zapach i smak. Jest lekkostrawny. Tłoczony jest na zimno, dzięki czemu nienasycone kwasy tłuszczowe nie ulegają rozkładowi, a olej zachowuje wszystkie właściwości odżywcze. W przewadze zawiera kwas linolowy i olejowy oraz witaminy: E, B1, B2, B6, duże ilości witamin A, C i D, jest bogaty jest w beta-karoten, potas, selen i cynk.

jeszcze wcześniej. Na placach targowych, w supermarketach, warzywniakach widać coraz częściej i coraz więcej różnego rodzaju odmian dyni. Spotkałam się z Muscat de Provance (doskonała do marynowania i pieczenia, do placków i do makaronu), Hokkaido (do pieczenia, zup i deserów), makaronową (do zup jako zamiennik makaronu przy nietolerancji glutenu), piżmową (do zup, zapiekanek, chlebów, ciast i deserów. Ugotowana na parze wydobywa słodki, maślany smak i charakterystyczny zapach piżma). Dynia nadaje się do smażenia, pieczenia, gotowania, marynowania, a nawet kiszenia. Po przetworzeniu na ciepło nie traci swoich właściwości prozdrowotnych. Niestety ma dość wysoki indeks glikemiczny, więc cukrzycy powinni do niej podchodzić z większą rezerwą. Jadalne są też kwiaty dyni (smażone podobnie jak cukinii - w lekkim cieście), którymi można się raczyć od czerwca do połowy września. Szereg potraw z dyni proponowały tradycyjne kuchnie jak np.: „dynię z zacierkami na mleku”. Przygotowywano z niej różne marynaty – dżemy z dodatkiem śliwek, borówek lub żurawiny, dodawano do pierogowego nadzienia i ciast.

Pomaga w niedomaganiach wątroby i układu naczyniowo-sercowego. Nie należy go absolutnie podgrzewać, a po otwarciu trzeba go przechowywać w lodówce lub chłodnym i ciemnym miejscu. Powinno się go używać do wszelkiego rodzaju sałatek i potraw spożywanych na zimno.

Jeśli będziecie wybierać dynię pamiętajcie, że powinna ona mieć jędrną, zdrową, nieuszkodzoną skórę w żywym kolorze bez plam i przebarwień. Kupujcie te mniejsze, duże tylko przekrojone, by mieć pewność, że nie są przejrzałe lub zgniłe.

Dynię znali starożytni Egipcjanie i Azjaci, a na terenach dzisiejszego Meksyku uprawiano dynie już około 300 lat przed naszą erą, w Peru

AGNIESZKA MAJKSNER

COŚ NA SZYBKO Z DYNI, BY NIE TRACIĆ CZASU W KUCHNI, A GOTOWANIE BYŁO PRZYJEMNOŚCIĄ!

Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków , ul. Poselska 20 tel.: 12 421 54 41 www.tacomexicano.pl

MEKSYKAŃSKA LEGENDA W CENTRUM KRAKOWA.... OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZINACH OD 12 DO 18 ZAPRASZAMY NA HAPPY HOURS! 53


fot. Agnieszka Majksner

fot. Agnieszka Majksner

potrawy

ZUPA DYNIOWO - KUKURYDZIANA Co potrzeba: • 1 kg dyni typu Hokkaido (ma suchy i zwięzły miąższ) • 200 g marchewki • 40 g świeżego imbiru • 50 g cebuli • 150 g świeżej kukurydzy (2 większe kolby) • 1/2 puszki mleka kokosowego - opcjonalnie • 30 g masła 82% • 1 litr bulionu warzywnego • sok z jednej cytryny • 10 g sosu sojowego • 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu • 1/2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego • sól i pieprz wg uznania • 1/2 puszki mleka kokosowego - opcjonalnie Jak zrobić: Dynię umyć, przeciąć na pół i wydrążyć pestki za pomocą dużej łyżki. Odciąć ogonki. Nie obierać ze skóry! Pokroić na mniejsze kawałki. Cebulę obrać i pokroić w cienkie paski. Kukurydzę obrać z liści, odciąć tylni kaczan, umyć i za pomocą noża odciąć ziarna od kolby - trzymając kolbę pionowo przeciągać nożem od nasady w dół. Imbir obrać - najlepiej za pomocą małej łyżeczki, zdzierając tym samy cienką skórę i zetrzeć na dużych oczkach. Rozgrzać połowę masła w garnku o grubym dnie i podsmażyć cebulę, by się zeszkliła i straciła swój surowy zapach, dodać drobno pokrojoną marchewkę i 3/4 kukurydzy. Mieszając smażyć około 5 minut. Dodać dynię i resztę masła. Wymieszać i podsmażyć wszystko razem, do momentu, aż dynia zmięknie - około 10 minut. Zalać bulionem. Dodać imbir oraz wszystkie przyprawy. Gotować 15 minut pod przykryciem na małym ogniu. Zdjąć z i zmiksować powstałą zupę na gładki krem. Jeśli jest zbyt dużo grudek, gotować zupę nadal przez około kolejne 10-15 minut i ponownie zmiksować. Całość doprawić solą i pieprzem wg uznania. Można do zupy wlać mleko kokosowe - opcjonalnie i zagotować na małym ogniu, mieszając. Podawać od razu, posypane resztą ziaren kukurydzy i pestkami dyni, można je wcześniej uprażyć na suchej patelni. Smacznego!

54

PASZTET Z DYNI I CZERWONEJ SOCZEWICY Co potrzeba: • 200 g czerwonej soczewicy • 200 g dyni typu Hokkaido • 20 g pestek dyni • 10 g ziaren sezamu • 20 g masła 82% • 1 jajko • 1 płaska łyżeczka suszonego cząbru • 1 płaska łyżeczka suszonego lubczyku • 1 płaska łyżeczka suszonego estragonu • 1/2 łyżeczki kardamonu • 1/2 łyżeczki kminu rzymskiego • 1/2 łyżeczki kozieradki • sól himalajska i pieprz wg uznania Jak zrobić: Soczewicę zalać wodą na 5 minut. Wymieszać,wylać wodę i wypłukać na sicie. Przełożyć do garnka i zalać wodą, tak, by ją przykrywała około 1 cm nad. Gotować do momentu wyparowania płynu. Następnie przykryć, by wchłonęła resztkę wody. Dynię wydrążyć z pestek, odciąć ogonki, nie obierać ze skóry i pokroić na mniejsze kawałki. Rozgrzać masło w garnku lub na patelni o grubym dnie i podsmażyć dynię do miękkości - około 15 minut ciągle mieszając. Następnie zmiksować na gładki krem. Dodać soczewicę, przyprawy, jajko. Całość wymieszać. Doprawić solą i pieprzem wg uznania. Przełożyć do aluminiowych foremek lub metalowych wyłożonych papierem do pieczenia. Zapiekać w tem. 180 st. C przez 50 minut, do momentu, aż wierzch zacznie delikatnie się przyrumieniać Smacznego!


55


J

uż dawno chciałam przeczytać, ale wciąż nie po drodze było. Niesiona na fali wyjazdu do Bel Paese (Piękny Kraj) mojej drugiej ojczyzny (bo można takową mieć) wchłonęłam wręcz Macieja Brzozowskiego, italofoba i jego książkę pt. Włosi. Życie to teatr. Lekka, zabawna i subiektywna, niemniej jednak miejscami trafnie ujmująca mieszkańców Półwyspu Apenińskiego, z całym tym włoskim zamieszaniem i brakiem sposobności zaszufladkowania. Liczne spostrzeżenia autora przeplatające się z historycznymi uwarunkowaniami przekładającymi się na rzeczywistość, by wzmocnić apetyt czytelnika. Książka, ma się wrażenie napisana została dla amatorów, dla zachęcenia tych, którzy Włoch i Włochów nie znają, by odwiedzili, spróbowali sami i odczuli na własnej skórze. Dużo anegdot, garść historii, szereg informacji dla początkujących. Przewijają się liczne fakty z podanymi liczbami wprawiającymi o istny zawrót głowy oraz liczne wątki kulinarne, bo to kraj gdzie większość życia spędza się wokół stołu, jedzenia i rozmów o gotowaniu. Autor z humorem opisuje Włochów z ich postrzeganiem siebie jako tych wyjątkowych z uwagi na uwarunkowania geograficzne, kulturowe i historyczne. Jak pisze: „…Włosi, podobnie jak Grecy czy Hiszpanie, nadal grzeją się w blasku kultu minionej świetności. Świadomość, że są potomkami kondotierów, królów, papieży, słynnych malarzy czy rzeźbiarzy, że płynie w nich krew Etrusków czy Rzymian, skutecznie podnosi ego i pozwala z dystansem pochodzić do współczesnych problemów. Stoją za nimi wieki tradycji, mieszkają w najpiękniejszym kraju świata i otaczają ich najwspanialsze dzieła sztuki…”. Książka dobrze podnosi fakt, że Włosi to „młody” (!) naród, bo liczący niespełna 200 lat. Wcześniej był to zlepek różnych mniejszych i więk-

56

fot. mat. promocyjne

BEL PAESE

recenzja

szych państewek, z różnymi, odmiennymi wręcz dialektami, niuansami językowymi, kuchniami, przyzwyczajeniami, obyczajami, świętami. Wiele animozji i głębokie różnice tworzą ludzie o zakorzenionych tradycjach. Ma to wydźwięk w poruszonym i wciąż aktualnym wątku zwanym campanilismo - czyli przywiązania do własnego miasteczka i regionu, a tym samym brakiem przywiązania do kraju. Sami Włosi są wszędzie i tacy sami, indywidualiści zamiłowani do życia w stadzie, gdzie każdy gest, zdarzenie, rozmowa to gra, swoisty teatr sposobu bycia i stylu, który nazwać by można dosłownie - „italiano vero”. Wyjeżdżają, migrują, wracają. Tworzą własne historie i fortuny. „…Włosi są jak United Colors of Benetton, historia uczyniła z nich mieszankę tyleż barwną co różnorodną. Prędzej poznamy ich po zachowaniu i ubraniu niż wyglądzie czy typie urody. Mało jest chyba na świecie krajów, których mieszkańcy byliby tak trudni do upchnięcia w jednej szufladce. W wypadku Włochów potrzebna jest przepastna szafa…” Są wątki, z którymi się nie zgadzam, polemizowałabym lub wręcz nie będę dyskutować, bo nie jest mi z autorem po drodze. Chcę jednak o tym wspomnieć, tak napomknąć mimo chodem, bo Ci, którzy znają i kochają ten kraj wiedzą i czują to co ja. Dla początkujących zalecam przeczytanie i poddanie się refleksji, by wracać i odkrywać własne smaki, zapachy, trasy i miejsca. Książka ma być li tylko zachętą, bo zdanie na wiele poruszanych tematów wyrobicie sobie sami z czasem i liczbą zjeżdżonych kilometrów, kilogramów zjedzonego spaghetti i litrów wypitego wina. Smacznej lektury! AGNIESZKA MAJKSNER


57


fot. Foodstock

wywiad

JEDZMY MIÓD I MALINY

BĄDŹMY NAPRAWDĘ EKO! r.pl kad asz .w

ROZMOWA Z AGNIESZKĄ GÓRKĄ, ORGANIZATORKĄ FOODSTOCK fot W KRAKOWIE. Najnowszy Foodstock, który odbędzie się 25 października w Krakowie w klubie Fabryka nosi tytuł „Miód Malina”. Czy dobrze wyczuwam tu podtekst ekologiczny? Foodstock to festiwal kulinarny z misją. Każda edycja ma swoją własną, niepowtarzalną konwencję. Dobierając temat edycji zastanawiamy się, co

58

jest teraz ważne w tematyce żywności i żywienia generalnie. Jakie trendy obecnie panują, co jest na topie, a czego brakuje. Problem pszczół jest nam znany od dawna, dzięki edycji „Miód Malina” chcemy po pierwsze pokazać wszechstronność zastosowania miodu w naszej kuchni i w naszych codziennych rytuałach, a po drugie przybliżyć szerzej problemy współczesnych pszczelarzy i samych pszczół. Sama ponad 10 lat temu przerzuciłam się tylko na słodzenie miodem, piję kawę z miodem i cynamonem, gdzie się da używam wysokojakościowego miodu. Czemu nie uczyć się zdrowych nawyków, które nie tylko pomagają nam samym, ale też wspierają polskich pszczelarzy, dzięki którym pszczoły jeszcze żyją we współczesnym, zanieczyszczonym świecie? To bardzo poważny problem, ale dzięki edukacji i wiedzy każdy z nas może pomóc na swój sposób.


wywiad

Jakie produkty pojawią się na miodowo-malinowym Foodstocku? Zapraszamy do zakupu miodu na zimę i wiosnę - wystawią się u nas pasieki z bogatą ofertą. Będzie można porozmawiać o produkcie, poradzić się, jaki miód najlepiej nadaje się do naszej kuchni, jaki gatunek jest najlepszy dla dzieci, który miód doskonale odnajduje się jako składnik ciast i słodkości. Miód prosto z pasieki w naszej kuchni to pierwszy krok dla każdego, kto chciałby wspierać sprawę pszczół w Polsce. Oczywiście będzie też producent soków, w tym malinowych. Dodatkowo nasi Wystawcy przygotują różne propozycje z użyciem miodu i soku z maliny – zobaczymy, jak wszechstronny jest to składnik i jak komponuje się z kuchnią hiszpańską, meksykańską, wietnamską. Dobór wystawców jest przemyślany, pojawią się ci znani i lubiani, jak i nowe inicjatywy. Będziecie mogli spróbować najlepszej podobno w Polsce zupy pho ze specjalnym miodowym i malinowym sosem do wyboru, zapiekanki z kaczką w miodzie czy prawdziwych, hiszpańskich tortilli z malinami. Miód i malina to nie tylko słodkie desery, i my to udowodnimy. A jakie znasz najbardziej dziwne potrawy z miodu i malin? - Zostałam kiedyś poczęstowana pieczonym pająkiem maczanym w miodzie. Generalnie miód często używany jest na przykład w kuchni azjatyckiej dla niwelowania dziwnych, nieprzyjemnych, gorzkich smaków. Słyszałam jeszcze o specyficznej australijskiej delicji: łapie się mrówki, które wypełnione są miodem wykradzionym pszczołom. Taką mrówkę praży się i zjada jako przysmak. Smacznego! Maliny jem często i nie znam dziwnego, malinowego dania. Najbardziej lubię w postaci ciepłego, malinowego sosu do zimnych, śmietankowych lodów. Polecam ten szybki deser w razie niezapowiedzianej wizyty – proste i nieskomplikowane danie, a doznania jak u Amaro!

fot. Foodstock

Co możemy zrobić, by ratować pszczoły? To bardzo proste: kupować miód od producentów - z pasiek, a nie z marketów. Mamy pewność, że miód jest wysokiej jakości, był przechowywany w odpowiednich warunkach termicznych, jest naturalnie czysty, wolny od chemicznych i biologicznych zanieczyszczeń. Najlepiej pokazuje to akcja "Miód kupujesz, pszczoły ratujesz". Pszczelarze żyją ze sprzedaży miodu, to oni opiekują się tymi pożytecznymi owadami, bez których nasz ekosystem przestałby istnieć. To dramatyczne, ale prawdziwe. Oczywiście jest jeszcze klika sposobów - można pamiętać o pszczołach wybierając rośliny do ogrodu, zamiast trawy posiać koniczynę, wśród drzew stawiać na gatunki kwitnące, na przykład lipy czy wierzby. To samo dotyczy kwiatów, pszczoły mają swoje ulubione gatunki miododajne. Można bardzo szybko i w prosty sposób stworzyć ogród przyjazny owadom. Zostawiać wodę na balkonie i w ogrodzie, a co najważniejsze nie pryskać roślin pestycydami, a jeśli już musimy to robić, to w godzinach popołudniowych, kiedy pszczoły nie zbierają tak licznie nektaru z kwiatów.

Nurt slow i eko święci teraz triumfy. Sądzisz, że to przejściowa moda czy zmiana społecznego nastawienia? Oczywiście, wzrasta świadomość ludzi w kwestii odżywiania i wpływu diety na stan zdrowia. Ludzie zaczęli podchodzi do swojego ciała holistycznie. Już nie tylko siłownia i bieganie, ale temat diet, odżywiania stał się modny i popularny. Moda to oczywiście nie tylko dobre strony, ale również niebezpieczne aspekty. Wystarczy słowo eko, bio czy wolne od GMO na opakowaniu i już mamy wrażenie, że dobrze i zdrowo się odżywiamy. Nic bardziej mylnego, niestety bez czytania etykiet, ciągle zjadamy tony chemii, ponieważ są to tylko sprytne marketingowe haczyki dla nieświadomego konsumenta. Wierzę, że przyszłość to ludzie mieszkający znów w drewnianych chatach, uprawiający własną żywność, masujacy się nawzajem jak chińskie, wiejskie małżeństwa. Tam ludzie dożywają bez problemu 100 lat. Zgadnijcie, dlaczego? Rozmawiał RAFAŁ STANOWSKI Foodstock „Miód Malina” 25.10.2015 Godz. 12-20 Klub Fabryka ul. Zabłocie 23, Kraków

59


fot. Agnieszka Majksner

trendy

LA COLAZIONE

WŁOSKI RYTUAŁ TAK MI PRZYSZŁO NATCHNIENIE I OCHOTA NA NAPISANIE O ŚNIADANIU, ALE NIE O MOIM, TZN. NIE BEZPOŚREDNIO, BOWIEM BĘDĄC WE WŁOSZECH JEST TO TAKŻE MÓJ RYTUAŁ. O TAKIM MOIM JUŻ BYŁO WIĘC SIĘGNĘ PO TEMAT LEKKI I PRZYJEMNY, PONIEKĄD OPISANY NA WIELE SPOSOBÓW - WŁOSKIE ŚNIADANIE, LA COLAZIONE. I to może kogoś jeszcze zaskoczy, ale Włosi śniadań raczej nie jedzą. Mimo mody na zdrowe odżywianie wielu z nich pozostaje przy swoim i piją tylko kawę - najlepszą na świecie! Siła przyzwyczajenia, mentalności i poniekąd wygoda, a poza tym jak tu jeść po obfitej kolacji, która nadal trzyma. Piją espresso, będące podstawą dla: • espresso macchiato z odrobiną spienionego mleka, • cappuccino ze spienionym mlekiem, podawana w filiżance • latte z dużą ilością spienionego mleka - podawana w wysokiej szklance • coretto z dodatkiem alkoholu np. grappy • affogato z dodatkiem gałki lodów waniliowych • marocchino, na podwójnym espresso ze spienionym mlekiem i sypkim kakao; w niektórych rejonach z dodatkiem gorzkiej czekolady. Czasem piją samo mleko oraz świeżo wyciskany sok głównie z pomarańczy. Piją na stojąco, szybko w zaprzyjaźnionym barze, za rogiem od lat ulubionym, gdzie wszyscy się znają, witają i rozmawiają głównie o jedzeniu i pogodzie, czasem czytają „w locie” gazetę i pędzą do pracy. Bo w barach się z rana nie przesiaduje, nie pracuje, a jedynie „wpada” na swoją „pastę” popitą kawą.

Cappucino czy latte pija się we Włoszech tylko do śniadania, espresso niemal przez całą dobę. Nie pija się kaw rozpuszczalnych (ale są dostępne w sklepach), a jedynie kawę z pełnych ziaren świeżo zmielonych przed samym zaparzeniem. Każdy włoski dom wyposażony jest obowiązkowo w kafetierę, różnej wielkości - na jedną, dwie, czy kilka filiżanek i nie dziwi fakt, że pierwszy prototyp kawiarki stworzył w 1933 roku oczywiście Włoch - Alfonso Bialetti. Jeśli jednak Włoch pokusi się o wrzucenie czegokolwiek na przysłowiowy „ruszt” będzie to coś zdecydowanie na słodko, jak np.: • biscotti - herbatniki, • cornetto czyli odpowiednik francuskiego rogalika - croissants, może być bez nadzienia lub wypełniony kremem budyniowym, bitą śmietaną, czekoladą, miodem czy marmoladą, może być też w wersji na słono z np. wędliną czy serem, • brioche - drożdżówka, • pasticcini - kruche ciasteczka, • bomboloni/bombe/ciambelle - pączki, • fette biscottate - sucharki, podawane z miodem, kremem czekoladowym - Nutellą (ukochaną przez wiele dzieci) lub marmoladą, • cannoli - pochodzące z Sycylii, rurki z chrupiącego ciasta nadziane kremem z sera ricotta, • sfoglitine - ciasteczka z ciasta francuskiego, przekładane musem morelowym, ozdobione cienką warstwą lukru. Większość wypiekana na miejscu, a jeśli nie, przywieziona z pobliskiego Panificio - piekarni. Dostarczająca dużej dawki energii na kilka kolejnych godzin do obowiązkowego obiadu. Ale to już inny rytuał, i inna podróż. AGNIESZKA MAJKSNER

60


61


twarze przy barze

FIDELOWE SPOTKANIE RUMOWE FIDEL, SOPOT, 27.09.2015 FOT. KAROLINA SAMOJLUK

WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 62


63


felieton

SPOSÓB NA MODĘ Nie od dziś wiadomo, że świat mody jest idealnym środowiskiem do robienia biznesów i co najważniejsze, zarabiania pieniędzy. Inwestorzy wtłaczają ogromne sumy w wykupione domy mody, projektanci zwiększają swoją ofertę o dodatki, perfumy i biżuterie, które przynoszą dodatkowe wpływy. Inni, widząc możliwość powiększenia swojego konta bankowego o kilka zer, podejmują współpracę z sieciówkami. Ostatnią tego typu kolaborację zafundowała nam Gosia Baczyńska. Projektantka stworzyła mini kolekcję składającą się z T-shirtów, spódnic, spodni, torebek, rękawiczek i innych dodatków -znajdziemy ją wyłącznie w jednej z sieciowych drogerii. Szokujące? Ani trochę. Kolejnym polem, na którym możemy zaobserwować niebywały biznes, to blogoswera! Tak, blogerki, które konsekwentnie prowadzą swoje strony, kanały social media, pojawiają się na ważnych w branży wydarzeniach, a następnie skrzętnie przekazują to swoim odbiorcom, są idealnym nośnikiem dla najnowszych kolekcji projektantów i marek, nie tylko odzieżowych. Za lobbowanie marek blogerzy liczą sobie niemałe sumy, a ich kolaboracja z markami również nie jest czymś sporadycznym. Zdecydowaną faworytką jest Chiara Ferragni. Autorka bloga The Blonde Salad nie tylko zwiedza świat na koszt marek i pozuje do zdjęć w najnowszych kolekcjach przesłanych

64

wprost od projektantów. Blog, który stworzyła, otworzył jej drzwi do kariery. Dzięki temu współpracowała z takimi gigantami jak choćby Louis Vuitton, Christian Dior czy Tommy Hilfiger. Udało jej się także wydać własną książkę i stworzyć kolekcję butów. Owocem ciężkiej pracy jest nie tylko sława, ale i pieniądze. Niedawno kupiła piękny dom w Los Angeles. Kto jeszcze zarabia w branży? Oczywiście modelki i celebryci! Ich kontrakty na "bycie twarzą" marek czy produktów opiewają na ogromne sumy! Zapewne zapytacie, jakie obowiązki ma taki "ambasador"? Otóż na pozór łatwa praca okazuje się dość wyczerpująca i nie kończy się tylko na sesji zdjęciowej. Do obowiązków dochodzą również uczestniczenia w spotkaniach prasowych, co wiąże się często z dalekimi podróżami, pojawianie się na różnych eventach i pozowanie w ubraniach lub dodatkach danej marki, nagrywanie filmów reklamowych, wrzucanie postów na Facebooka i inne portale społecznościowe, w których promuje się daną markę. Jak widać moda jest idealnym środowiskiem do zarabiania pieniędzy na wielu płaszczyznach. Wystarczy dobry pomysł, konsekwencja w działaniu i sposób na "sprzedanie" go. Nagrodą będzie sława, pieniądze i może długoletnia kariera…. MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK

Monika Gąsiorek-Mosiołek REDAKTOR DZIAŁU MODA

Dziennikarka, stylistka gwiazd i personal shopper. Od wielu lat czynnie związana ze światem mody. Zaczynała jako modelka i fotomodelka, co pozwoliło jej nabyć doświadczenie za kulisami międzynarodowych pokazów i sesji zdjęciowych. Na co dzień odpowiada za stylizacje osób publicznych. Występuje w programach telewizyjnych na żywo jako ekspert w dziedzinie mody. Od czterech lat współpracuje z „Lounge Magazyn”, w którym pełni funkcję redaktor prowadzącej dział moda.


65


CRACK

FASHION FESTIVAL 10/10/2015 odbędą się pierwsze targi autorskiej mody Crack Fashion Festival zorganizowane w Krakowie na tak dużą skalę. Wydarzenie odbędzie się w wyjątkowo nowoczesnej i atrakcyjnej przestrzeni w centrum miasta – ICE Kraków Congress Centre i skupi na powierzchni blisko 1300m2 100 niezależnych projektantów i marek, Strefę Premium oraz Strefę Beauty. Crack Fashion Festival to jedyna szansa na zakupy designerskich rzeczy, niemożliwych do dostania na co dzień w Krakowie. Podczas całodniowych targów Goście będą mogli również skorzystać z usług Strefy Beauty, a także porad stylistów i makijażystów. Partnerami tej strefy są: Maniewski, Make Up Revolution, Artystyczna Alternatywa, Mani&Pedi oraz Bielenda. Więcej informacji znajdziecie na: www.crack-krakow.pl

66

HIPNOTYCZNA PODRÓŻ JOANNY HAWROT Joanna Hawrot przeniosła nas w inny wymiar. Wymiar, w którym inspirowane Japonią modowe pomysły projektantki spotkały z mrocznymi odcieniami nadchodzącej jesieni. W Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie zobaczyliśmy multimedialny pokaz, który okazał się w równej mierze koncertem, co performensem tanecznym. Projektantka zrezygnowała z klasycznego wybiegu, a w rolę modelek wcieliły się tancerki, stojące na postumentach i poruszające się w rytm mistrzowskiej muzyki autorstwa Toshio Hosokawy. Na scenie pojawiła się również Lutosławski Orchestra Moderna pod batutą Błażeja Wincentego Kozłowskiego, a za nią, na ekranach, oglądaliśmy poruszające się w minimalistycznym, sennym rytmie wizualizacje. W holu stanęła natomiast wystawa „ATAK!”. Nawiązujące do komiksowej mangi zdjęcia autorstwa Katarzyny Widmańskiej przypomniały, jak wielki wpływ na globalną popkulturę miały pomysły japońskich rysowników. Panujący w sali mrok, rozświetlany przez punktowe reflektory, wyrwał licznie zgromadzoną publiczność z objęć grawitacji. Czuliśmy się, jak pasażerowie transcendentalnej eskapady, którzy wybrali się w oszałamiającą zmysły podróż. Podziwianie mody łączyło się z zadumą nad hipnotyczną muzyką i onirycznym tańcem. Joanna Hawrot ponownie, bo czyni to z konsekwencją od dłuższego czasu, ustanowiła pomost między Wschodem a Zachodem. Kihmona jej autorstwa zachwycają dopracowanymi detalami i tradycyjną konstrukcją, a jednocześnie emanują europejską kolorystyką (nadruki zaprojektowała ilustratorka Sonia Hensler). Pokazują, że współczesna moda wymyka się jednoznacznym określeniom. Projektantka z Krakowa wytycza w niej własną, bardzo indywidualną ścieżkę. Ścieżkę, którą warto podążać, nie tylko by przeżyć eskapistyczną przygodę, ale też, by zajrzeć poza horyzont naszego kręgu cywilizacyjnego. RAFAŁ STANOWSKI

DANIEL JACOB DALI - QUATRO

24 października w Historycznym Muzeum Miasta Krakowa Celestat Daniel Jacob Dali zaprezentuje swoją najnowszą kolekcję QUATRO wiosna/lato 2016. Daniel pochodzi z Krakowa, ale mieszka i projektuje na Ibizie. Współpracuje m.in z Paris Hilton, Naomi Campbell i Michałem Szpakiem. Kolekcja QUATRO to projekty ultra kobiece, długie, eleganckie i zmysłowe suknie. Pokaz otworzy finalistka programu Top Model Michalnia Manios. Kolekcja będzie jednoczesnym uczczeniem 4 urodzin marki Daniel Jacob Dali Fashion. Po pokazie goście zostaną zaproszeni na after-party w klubie Frantic.

fot. Łukasz Łuszczek, tancerka Aleksandra Capiga- Łochowicz

FASHION NEWS

fot. mat. promocyjne

newsy, wydarzenia


newsy, wydarzenia

ŚWIĘTO MODY W KATOWICACH PONAD 30 POKAZÓW MODY MOŻNA BYŁO OBEJRZEĆ W RAMACH ÓSMEJ EDYCJI SILESIA FASHION DAY W MIĘDZYNARODOWYM CENTRUM KONGRESOWYM W KATOWICACH. IMPREZA TRWAŁA OD 24 DO

Pierwszego dnia można było zobaczyć kolekcje dwóch młodych projektantów, którzy zaczynają odnosić sukcesy nie tylko w Polsce. Tadeusz Gwóźdź TDE, student katowickiej WST, tylko w ciągu ostatniego półrocza miał ponad 20 pokazów na najbardziej prestiżowych imprezach modowych. Z kolei Roman Marchewka ROH’AN, absolwent School of Art and Design – Nottingham Trent University, jest finalistą Off Fashion oraz Fashion Designer Awards. W piątek do konkursu stanęło 15 młodych projektantów. Oceniało ich jury w składzie: Barbara Ptak, znana kostiumolog teatralna i filmowa; Beata Drzazga, prezes BetaMed i właścicielka butiku Dono da Scheggia; Edyta Wieczorek, właścicielka butików z luksusową odzieżą i akcesoriami Wedal Line; prof. Ernest Zawada, wykładowca wzornictwa; Rafał Stanowski, dziennikarz i dyrektor PR Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru oraz berlińska artystka polskiego pochodzenia Olivia Anna Livki. W sobotę podczas wielkiej gali prezentowały się znane międzynarodowe marki modowe: Pinko, Tous, Dono da Scheggia, Max Mara Weekend, Pronovias i Atelie Pronovias prezentowane przez Salon Sukien Ślubnych Cloo. Swoje kolekcje pokazali znani polscy projektanci: Furelle i Bizuu. Jury ogłosiło także wyniki konkursu dla młodych projektantów. Zwyciężyła Patrycja Siwiec – Malone, która w nagrodę pojedzie do Paryża do showroomu Magdy Butrym w ramach Paryskiego Tygodnia Mody. Nagrodę ufundowała Edyta Wieczorek. Drugie miejsce zdobyła Dominika Jędrychowska – Dzika Pracownia. Na zaproszenie Beaty Drzazgi pojedzie do Mediolanu. Trzecie miejsce zdobył duet Olga Ślusarczyk i Izabela Wądołowska. Nagroda jest bezpłatny semestr w krakowskiej SAPU i udział w krakowskim Fashion Week. Wyróżnienie otrzymała Joanna Organiściak, której prof. Ernest Zawada wręczył namalowany przez siebie obraz. Edyta Wieczorek również ufundowała wyjazd do Mediolanu na wiosenny Fashion Week. Jak zwykle galę poprowadzi Krzysztof Ibisz a jako gość specjalny zagrał Tomasz Dolski, utalentowany skrzypek i kompozytor, który popularność zdobył dzięki udziałowi w I edycji „Must be the Music -Tylko Muzyka”. Imprezę zorganizowała agencja JC Academy i Miasto Katowice.

Zdjęcia: Przemek Jendroska

26 WRZEŚNIA.

67


newsy, wydarzenia

NOWY JORK WIDZIANY BIZNESOWYMI OCZAMI MARKI KOSSMANN

CZYLI POKAZ NOWEJ KOLEKCJI AMERICAN DREAM JESIEŃ-ZIMA 2015/16 3 WRZEŚNIA MINIMALISTYCZNA MYSIA 3 WYPEŁNIŁA SIĘ ENERGIĄ MANHATTANU. NAJNOWSZA KOLEKCJA NA SEZON JESIEŃ-ZIMA 2015/16 INSPIROWANA JEST PRZEDE WSZYSTKIM AMERYKAŃSKIMI KOBIETAMI, KTÓRE ŁĄCZĄ WYGODĘ I NIENAGANNY WYGLĄD BIZNESOWY. LICZNE GRONO PRZEDSTAWICIELI MODY, DZIENNIKARZY, STYLISTÓW ORAZ GWIAZD PODZIWIAŁO NOWE PROPOZYCJE KTÓRE PRZEDSTAWIŁA TEGO WIECZORU MARKA KOSSMANN. Kolekcja jesienno- zimowa 2015/16 AMERICAN DREAM jaką mogliśmy zobaczyć na wybiegu jest inspirowana Manhattanem z wczesnych lat 90-tych. A w szczególności aktywnymi kobietami, którym tempo pracy narzuciło pewien styl życia i dbałość o swój profesjonalny wygląd. Amerykański dress code tamtych lat zawsze zawierał element luzu i wygody. Modelki zaprezentowały wiele nowoczesnych sylwetek z geometrycznymi cięciami. W kolekcji dominują dzianiny i wełna w kolorach czerni, czerwieni, szarości i écru. To są właśnie kolory marki Kossmann. Pojawia się dużo nowych form, których motywem przewodnim jest wygoda i zrozumienie potrzeb kobiet pracujących. Oprócz mocnych motywów inspirowanych pulsem amerykańskiej metropolii, w kolekcji są również, tak uwielbiane przez kobiety, sukienki i spódnice z klosza . Cała kolekcja dostępna jest w sklepie internetowym marki Kossmann www.kossmann.com.pl Tego wieczoru na pokazie pojawiło się liczne grono przedstawicieli mody, stylistek, dziennikarzy, peronal shopperek i oczywiście gwiazd - Tamara Arciuch założyła na tą okazję czarny garnitur podkreślający uniwersalizm jaki aktorka bardzo lubi w kreacjach Kossmann bowiem jak sama mówi „ nie lubię rzeczy które są tylko na raz” natomiast Beata Tadla wybrała czarną sukienkę z kołnierzykiem podkreślając, że - „Te projekty trafiają w punkt moich preferencji... to są projekty, które są dla kobiet aktywnych zawodowo i które prywatnie także chcą dobrze wyglądać … sukienka, którą nałożyłam jest bardzo kobieca, a ja lubię kobiecość”. Zaprezentowane kreacje podsumowała Lidia Popiel „ Nowa wersja amerykańskiego snu- prosta, współczesna, niezobowiązująca, dająca dużo wolności”. Pokaz oklaskiwały także Monika Mrozowska, Monika Zamachowska, Marta Kielczyk, Aleksandra Mikołajczyk, Mariola Bojarska-Ferenc, Laura Lącz, Katarzyna Żak, Monika Walsh. Oficjalnym kreatorem makijażu pokazu „American Dream” jest marka Mary Kay. O wygląd modelek zadbały również marki: Wella, Rituals i Kazar. Założycielką i właścicielką marki KOSSMANN jest Iwona Kossmann. Marka, którą stworzyła ponad 3 lata temu ma olbrzymie grono zwolenniczek. Markę kochają dziennikarki telewizyjne. Zdjęcia: Jacek Kurnikowski/AKPA

68


69


Sax35th by Alicja Czarniecka, Lewanowicz

70


MS. BIZ Fotografie Patrycja Wieczorek, www.patrycjawieczorek.com Asystent fotografa Szymon Fit Modelka Dominika Kachlik/Avant Models Make up Koleta Gabrysiak Włosy Michał Sadowski Stylista Serafin Zieliński Asystent stylisty Koleta Gabrysiak Projektanci Deni Cler, Ewa Kyrcz, Sax35th by Alicja Czarniecka, Bartosz Malewicz, Karolina Górska, Lewanowicz Serdeczne podziękowania dla La Casa del Habano

71


72

Bartosz Malewicz, Lewanowicz


73

Ewa Kyrcz, Lewanowicz


74

Deni Cler, Bartosz Malewicz, Karolina G贸rska, Lewanowicz


75

Sax35th by Alicja Czarniecka, Lewanowicz


76

Ewa Kyrcz, Lewanowicz


77

Bartosz Malewicz, Lewanowicz


zdjęcie z archiwum projektantki

wywiad

78


wywiad

JEST JEDNĄ Z NAJODWAŻNIEJSZYCH KOBIET JAKIE ZNAM. W ŚWIECIE BIZNESU I ZARZĄDZANIA OSIĄGNĘŁA BARDZO DUŻO. JEDNAK ODWAŻYŁA SIĘ PORZUCIĆ KORPORACYJNĄ ŚCIEŻKĘ I W 2012 ROKU ZAŁOŻYŁA WŁASNĄ MARKĘ. Z IWONĄ KOSSMANN, WŁAŚCICIELKĄ, PREZESEM FIRMY I MARKI KOSSMANN, ROZMAWIAM O RYZYKU, ZMIANACH I MODZIE JAKO BIZNESIE. Skąd pomysł na inspirację American Dream? American Dream narodził się na początku lat 90., kiedy zaczęłam swoją pracę zawodową i po raz pierwszy wyjechałam do Nowego Jorku. Skala i tempo życia zaskoczyły mnie. Pamiętam, kiedy stałam na 5th Avenue, a masy ludzi przemieszczały się w takim tempie, którego nie znałam. Jestem energiczną osobą i szybko chodzę, ale tamto tempo życia i pracy zaskoczyło mnie. Pracowałam wtedy w Lancasterze, którego biuro znajdowało się w jednym z ekskluzywnych wieżowców. Nowoczesność pokazała mi Manhattan z 30-go piętra. Błysk świateł Nowego Jorku urzekł mnie. Miasto tętniło życiem i pracą. Rola kobiet też miała zupełnie inny wymiar niż w Europie. Tam kobieta była traktowana na równi z facetem, bo to kompetencje decydują o pozycji, a nie płeć. Ta fala równouprawnienia przyszła do nas dwadzieścia lat później…Wciąż mam przed oczyma obraz Amerykanek siedzących w koktajlowych sukienkach i wygodnych adidasach w ekskluzywnej restauracji. Ten brak konformizmu był dla mnie szokiem. Amerykańska niezależność w połączniu z wygodą i pragmatycznym podejściem był dla mnie czymś nowym, stąd American Dream. Inspirowały mnie kobiety z korporacji, wyróżniające się przebojowością, determinacją i elokwencją. Spotkałam ich wiele. Generalnie rzecz ujmując pokazały mi drogę. Dlaczego akurat w tym sezonie postanowiłaś wykorzystać tą inspirację? Lata 90. są teoretycznie bliskie nam, ale to wszystko wydarzyło się ponad dwadzieścia lat temu... To już jest zamknięty okres w modzie. Kojarzy się z minimalizmem, któremu ja jestem wierna. Buty na wybiegach stanowią oddzielną historię. Ostatnio pojawiły się na pokazach chodaki, adidasy, obuwie sportowe. Tak jest z trendami, zanim się narodzą, muszą dojrzeć. Pierwiosnki, które pojawiały się wcześniej na wybiegach, jeszcze do ludzi nie dotarły. Obuwie sportowe, które

pojawiło się u mnie na wybiegu, mogło być trochę niezrozumiane. Ale to inspiracja przeniesiona z USA. Kobiety w Ameryce nosiły świadomie do sukienek buty sportowe ze względu na wygodę i komfort. To jest sposób wyrazu samej siebie. Zjawisko wygody jest dla mnie bardzo ważnym aspektem mody. Kiedy oglądałam trendy na jesień/ zimę 2016 z grupą ludzi, słyszałam różne opinie. Po zaprezentowaniu trendów kobiecych typu koronki, jedwabie, słyszałam ziewanie, natomiast - szare swetry, grube skarpety i wygodne dresy - słyszałam ,,Wow!”. Jak tutaj zignorować zjawisko wygody? Wydaje mi się, że na tym zbudowano cały „casual”. Rola T-shirtów czy dżinsów jest wszechpotężna. Dress code obowiązujący w miejscach pracy również zmienia się z biegiem czasu. Wkracza nieformalny styl. Dwadzieścia lat temu niedopuszczalny był brak krawata w przypadku mężczyzn, a kobiety zawsze nosiły marynarki i eleganckie obuwie lub szpilki. W tej chwili wszystko się zmienia. Myślę, że niewiele kobiet nosi marynarki, bo są już passe. Trzeba zatem zrobić marynarkę w inny sposób – tak, by była nowoczesna, czasem nie ma zapięcia, innym razem pozbawiamy ją rękawów. Tak się tworzy nową modę. Czy u Ciebie styl ,,normcore” pojawi się w kolejnych sezonach? Tak. Przede wszystkim znam potrzeby swoich klientek, które są aktywne zawodowo. Robię moje rzeczy dla kobiet aktywnych zawodowo, dla tych, które chcą się rozwijać. W jednym z wywiadów powiedziałaś, że robisz ubrania dla kobiet biznesu, ponieważ sama nią jesteś i wiesz, jak powinna się ubierać. Tak powiedziałam i to był na pewno mój punkt wyjścia. Mam nadzieję, że poszerzam tę grupę kobiet. Kobiety, które są aktywne zawodowo to znacznie szersza grupa. Środowisko jest ważne, bo to ono determinuje sposób ubioru. Dress code obowiązuje w zależności od specyfiki danych środowisk. Z reguły branże telekomunikacyjna, ubezpieczeniowa, bankowość, finanse są bardziej konserwatywne, a media i kultura są bardziej liberalne. Częścią naszej kultury osobistej jest nasz ubiór. Zakładamy rzeczy nie tylko dla siebie, ale również dla osób, z którymi się spotykamy. Ubieramy się dla ludzi. Jeśli jesteśmy sami, równie dobrze moglibyśmy się nie ubierać. Obecnie jest trend, że wszystko personalizujemy. W Twojej kolekcji zauważyłam szczyptę osobowości. Wszystko idzie w kierunku personalizacji, dlatego oferuję swojej klientce bazę, ale pozostawiam jej pole do stylizacji. Pamiętam

jak kiedyś, będąc prezesem jednej z większych polskich firm odzieżowych, robiłam tzw. „looki” dla Pań, ubierając je od stóp do głów: biżuteria i apaszki. Panie kupowały całe zarekomendowane zestawy. Nastąpił rozwój. Nie robię całościowych zestawów. Pole do stylizacji pozostawiam moim klientkom. Wróćmy do początków Twojej marki. Zajmowałaś bardzo wysokie stanowiska w wielu polskich i zagranicznych firmach. Nie bałaś się odejść z korporacji i otworzyć własną firmę? Nie boję się podejmować ryzyka i do tego jestem zdeterminowaną osobą. Jak coś postanowię, to robię. Życie wielokrotnie pokazało mi, że nie ma drogi do tyłu. Jest tylko droga do przodu. Jeśli dochodzi się do jakiejś ściany to trzeba poszukać drzwi i wyjść, a następnie poszukać innej drogi. Z wykształcenia jestem marketingowcem i managerem, teraz zarządzam własną firmą, której jestem prezesem. Jestem sobie sterem i okrętem. Pomimo wielu sukcesów zawodowych z przeszłości z ciekawością myślę o przyszłości i nie oglądam się za siebie. Dlaczego zdecydowałaś się na firmę odzieżową? Każda kobieta w mojej rodzinie coś szyła moja babcia, mama, siostra. Zanim poszłam na studia, sama sobie szyłam ubrania. Patrząc na historie marek modowych, które podziwiam i szanuję, dostrzegam, że wielki biznes z ogromnym sukcesem można zbudować jeszcze za życia. W Polsce drzemie ogromny potencjał w dziedzinie przemysłu odzieżowego i możemy tu zaistnieć. Ostatnio dostałam nagrodę Ministra Gospodarki i Wiceprzewodniczącego Rady Ministrów za udział w promowaniu Polski i budowaniu jej wizerunku za granicą. Moja marka „Kossmann” dostała wyróżnienie i statuetkę Marki Polskiej Gospodarki, a ja byłam w grupie 28 nagrodzonych przedsiębiorców. Również w tym roku zostałam odznaczona medalem za zasługi dla rozwoju Gospodarki Rzeczpospolitej Polskiej. Z jednej strony to bardzo miłe, że ktoś zauważa moją pracę, co więcej, nagradza to. Z drugiej strony myślę bez kompleksów, że my Polacy łączymy inteligencję i elokwencję z dobrym wyczuciem stylu i nowoczesności. Jesteśmy narodem twórczym, robimy kariery za granicą. Ja chciałabym postawić na Polskę. Masz wysoki wskaźnik nieodczuwania ryzyka. Moda w Polsce jest hermetyczna. Ty się odważyłaś. Nie bałaś się porażki? Nie. Po prostu działam, nie myślę o ryzyku. Myślę o tym, co chcę sprzedać i komu. Czuję, że spełniam się w tej dziedzinie. Nagrodą za całą pracę i trud jest satysfakcja moich

79


wywiad

są odzwierciedleniem briefu, odpowiadają na potrzeby moich klientek. Jestem filtrem. Tak powstaje kolekcja. To długi proces. Trwa około 6 miesięcy. Po wybraniu projektów zaczyna się najważniejsza część, wybór tkaniny. To tkanina jest kluczem projektu. Jedni zaczynają od tkaniny, inni od rysunku. Są dwie szkoły. Osobiście wolę obejrzeć tkaninę przed zrobieniem projektu. Później zaczyna się proces konstrukcji. Konstruktor

Czy w Polsce istnieje przemysł odzieżowy/modowy? W Polsce przemysł to słowo, które nie funkcjonuje, bo nie potrafimy przekuć tego co robimy na przemysł. Im więcej będzie takich firm jak moja, tym większe mamy szanse na przemysł. Powinniśmy tworzyć miejsca pracy, tworzyć unikalne produkty. Spójrzmy na to, co dzieje się z młodymi Polakami. Wyjeżdżają za granicę. Mała Polska w Wielkiej Brytanii?! Jeśli nadal ten trend będzie kontynuowany Polska będzie krajem starych ludzi. Chciałabym, by moje dzieci rozwijały się w Polsce, by Polska była krajem dającym im możliwości pracy i rozwoju. Polska potrzebuje przedsiębiorców i firm. Ktoś musi tworzyć miejsca pracy.

Masz swoją firmę, ale czy sama też jesteś projektantką? Nie określam siebie w ten sposób, choć często inni tak mnie adresują. Współpracuję z grupą projektantów, którzy dostają ode mnie brief, co chcę zrobić, czego szukam w nowej kolekcji. Generalnie dużo rzeczy określam sama. Potem siadam nad projektami i wybieram te, które są w stylu Kossmann,

80

Muszę przyznać, że świetnie radzisz sobie w trudnej sztuce łączenia biznesu z projektowaniem. Wielu poczatkujących projektantów wie, co chce tworzyć, ale nie ma zielonego pojęcia o stworzeniu biznesu. Ty idealnie łączysz te dwa światy. W moim odczuciu jesteś skazana na sukces. Miło mi, że tak myślisz. Przyznam, że dużo osób gratulowało mi pomysłu i odwagi. Powiedziano mi, że etap, na którym się znajduję, to już jest sukces. Lubię pracować, pracuję obsesyjnie, jestem w ciągłych rozjazdach Warszawa-Łódź-Wielka Brytania-Niemcy. Praca mnie nakręca. Doszłam do takiego etapu, że nie zauważam już, że pracuję. Przestałam liczyć czas. Przestałam funkcjonować w systemie, że jest początek i koniec. Miewasz czasami gorsze dni, w których żałujesz, że odeszłaś z korporacji? Cieszy mnie to, co robię. Widzę zmianę w sobie. Ogromnie się rozwinęłam. Jest to zsynchronizowanie się z własną osobowością. Nabrałam dystansu do siebie i do życia. Idąc świadomie obraną drogą widzę różnicę pomiędzy byciem, a posiadaniem. Jestem szczęśliwą, spełnioną kobietą. Mam więcej czasu na to, co ważne w moim życiu. Bo życie polega na wyborze. Im jesteśmy starsi, tym bardziej brutalnie trzeba dokonywać wyborów. Dotyczy to tego, z kim się spotykamy, jak spędzamy czas. Mój biznes daje mi z ogromną satysfakcję.

Twoje rzeczy są szyte w Polsce? Oczywiście. To była moja decyzja. Wcześniej miałam propozycję współpracy ze szwalniami chińskimi w Hong Kongu, ale odmówiłam. Podjęłam decyzję szycia w Polsce. Wierzę, że My Polacy jesteśmy w stanie stworzyć lepszą jakość niż Chińczycy. Wiem, że taki produkt może być eksportowany za granicę. Poza tym chcę dawać miejsca pracy ludziom w Polsce. Firmy, które mają dużą dystrybucję w Polsce i za granicą złapałyby się za głowę, mówiąc, że nie dasz rady. Wyprodukowanie sukienki w Polsce jest trzy razy droższe niż w Chinach. Tak, pewnie mieliby rację, ale wyprodukowanie czegoś w Chinach też nie jest łatwe. Trzeba mieć duże ilości produkcyjne, człowieka, zapłacić za transport (trwa 6 miesięcy). To nie jest mój business model. Nie definiuję się w ten sposób.

przemysł. Środowisko firm to środowisko przemysłu, a środowisko projektantów to grupa inspirujących ludzi mających różne pomysły na modę. Te światy nie przenikają się. Jeśli o mnie chodzi, jestem gdzieś pośrodku. Ale chyba nie muszę się do końca określać.

jest ważną osobą, przenosi wszystko na papier, stopniuje, przygotowuje rozmiarówkę. W procesie produkcji pierwsze odszycie również decyduje o dalszym przebiegu. Jeśli jest dobre, następuje akceptacja modelu, jeśli nie, robimy korekty lub wyrzucamy dany projekt. Cały proces jest trudny, ale też rozwojowy. Współpraca z ludźmi daje mi radość tworzenia. We mnie jest więcej kobiety biznesu i managera niż projektanta, zarządzam projektem tworzenia kolekcji. Aspekt ekonomiczny jest dla mnie bardzo ważny. Zauważyłam, że niewielu projektantów ma własną produkcję, czyli robi całą rozmiarówkę i produkuje serię. To nie jest

Doszłaś do równowagi między być a mieć. Ty jesteś i masz? Tak. Bardzo ważne jest, by zachować balans. To zawsze było dla mnie ważne. Dbam, by zachować równowagę między życiem zawodowym i prywatnym. Dawniej, to firma decydowała o moim czasie. Teraz, to ja decyduję co i kiedy robię. Czuję się decydentem własnego czasu i to daje mi szczęście. Uważam, że w życiu ważne jest spełnienie. Cieszę się z tego, co mam. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Nie interesuje mnie to, co było wcześniej. Nie myślę o przeszłości, która dała mi doświadczenie. Nie zastanawiam się na przyszłością, choć ją wciąż planuję. Ważne jest dla mnie to, co robię tu i teraz.

Rozmawiała MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK

fot. Jacek Kurnikowski/AKPA

klientek. Zostałam doceniona przez Ministra Gospodarki. Jednak największą nagrodą dla mnie jest satysfakcja klientów, którzy utwierdzają mnie w przekonaniu, że robię coś dobrego. Branża mody bywa kojąca. Z nikim nie konkuruję. Kibicuję innym projektantom, których kreacje pojawiają się na czerwonym dywanie. W biznesie nie ma miejsca na długie sukienki, nie ma także czerwonego dywanu. Jest za to Excel i tabelki, przy których siedzi się po 12 godzin. Wiem coś na ten temat, bo w korporacjach spędziłam 20 lat.


KONIEC

felieton

FOTOGRAFII?

ROZPOCZYNAJĄC NOWY CYKL TEKSTÓW DLA MAGAZYNU LOUNGE, CHCIAŁBYM SIĘ ZASTANOWIĆ NAD FAKTYCZNYM STANEM DZISIEJSZEJ FOTOGRAFII.

Z

apisywanie ulotnych chwil poprzez szkiełko na kliszę filmu, lub częściej czujnik cyfrowy to bardzo szeroka dziedzina. Od ponad dekady jesteśmy świadkami wielkich przemian w publikacji zdjęć. Internet postawił dotychczasowe sposoby komunikacji na głowie. Dzisiaj już wiadomo, że podobnie jak całość mediów, fotografia zmieniła swoje oblicze prawdopodobnie w sposób nieodwracalny. Dostępność aparatów cyfrowych, łatwość ich obsługi i przede wszystkim możliwość natychmiastowego śledzenia efektów, a jednocześnie wzmożona reklama spowodowały, że łatwiej spotkać na ulicy fotografa niż pracownika fizycznego? Na Instagramie loguje się dziennie ponad 75 milionów użytkowników, trudno sobie także wyobrazić stronę internetową, blog, gazetę czy nawet prezentację pozbawioną zdjęć. Te i wiele innych powodów składają się na coraz popularniejszą opinię, że prawdziwa fotografia się skończyła. Puryści twierdzą, że dawniej mieliśmy aparat fotograficzny, kliszę z 36 klatkami i fotografa, który musiał solidnie przemyśleć właściwy moment wciśnięcia spustu migawki. Potem spędzano noce w ciemni fotograficznej, najczęściej organizowanej w łazience. Efekty wyłaniające się w mrocznym świetle czerwonej żarówki ciemniowej przyprawiały o motyle w brzuchu. Dzisiaj króluje smartphone, patyk do robienia selfie, gotowe filtry upodabniające zdjęcia do tych z magicznych czasów, facebook, instagram, flickr. Szybkie efekty, jeszcze szybsza publikacja, lajkowanie i zapominanie. Trochę jak ze studencką metodą czterech Z. Zakuć, zdać, zapić, zapomnieć. Gdzie się podziały czasy, z których pochodzą słynne na cały świat fotografie? Ikoniczny żyd przeskakujący kałużę - zdjęcie autorstwa Henri’ego Cartiera Bressona, portrety Richarda Avedona czy akty Helmuta Newtona? ZAPEWNIAM, ŻE NIE JEST AŻ TAK ŹLE, CHOCIAŻ... Popularyzacja oznacza niestety obniżenie ogólnej jakości fotografii. Większość użytkowników smartphonów, aparatów kompakto-

wych czy nawet profesjonalnych klasowych sprzętów nie interesuje się historią fotografii, nie zna podstawowych zasad dobrego zdjęcia, nie wzoruje się na mistrzach. Ktoś może powie, że to dobrze, bo taki naturszczyk jest nowatorski, świeży, inny niż wszyscy. W większości wypadków jednak odkrywa na nowo, że Ziemia nie jest płaska i popełnia te same błędy, które robił każdy początkujący fotograf. BYĆ MOŻE JEST CAŁKIEM NIEŹLE, BO... W XXI w. posługujemy się przede wszystkim przekazem obrazkowym. To trochę paradoks, bo historia ludzkości mówi, że od tego zaczynaliśmy. Mnogość informacji, dostęp do nich i wzrastające tempo życia sprawiają, że stajemy się leniwi. Przestajemy czytać. Być może większość tych, którzy rozpoczęli czytać ten tekst, nie dotarła nawet do tego momentu. Zbyt długi? Pewnie łatwiej i szybciej zobaczyć zdjęcie, niż śledzić przemyślenia fotografa. To powód, dla którego prędzej od tekstu zapamiętamy obraz. I pomimo że świat zalany jest przez kiepskie zdjęcia, podobnie jak przez niskiej jakości chińszczyznę, to dalej możemy oglądać mistrzowskie zdjęcia, które dają do myślenia. CO TO ZNACZY „DOBRE ZDJĘCIE”? Jasnym jest, że nie ma na to dobrego przepisu. Każdy z nas jest trochę inny. I podobnie jak jedni są za, drudzy przeciw, a trzeci pomiędzy, tak też jednemu zdjęcie się podoba, drugiemu nie, a ktoś powie że jest mu kompletnie obojętne. Moim zdaniem zmniejszenie obojętności do minimum jest warunkiem koniecznym dobrego zdjęcia. Pewnie lepiej, kiedy się podoba, ale nawet negatywne emocje to jednak emocje. Jeśli autor zdjęcia umiał je wywołać, to znaczy, że jego fotografia daje do myślenia. Prawie dziesięć lat temu usłyszałem powiedzenie „Fotografia już nie jest wiedzą tajemną”, z którym nawet dzisiaj się nie zgadzam. Mimo iż fotografia trafiła pod strzechy, a wielu nazywa siebie samych fotografami, to jednak niewielu nimi rzeczywiście jest. Dzisiejszą

fotografię odróżnia nośnik. Zamiast kliszy, większość aparatów fotograficznych korzysta z cyfrowej matrycy. Osławiony Photoshop wziął nazwy wielu zawartych w nim narzędzi wprost z ciemni fotograficznej. Pozwala na komfortową pracę i mocniejszą ingerencję w obraz, niż obróbka ciemniowa dostępna kiedyś tylko dla profesjonalistów i zamożniejszych amatorów. Myli się jednak ten, który twierdzi, że dawniej był fotograf i aparat, a dzisiaj jest Photoshop. Bo z pustego i Salomon nie naleje. Jeśli nie mamy dobrego kadru, atrakcyjnego światła, interesującego obiektu zdjęcia, to nawet Photoshop nie pomoże. Chyba że narysujemy obraz od nowa, ale wówczas to już nie jest fotografia.

Michał Massa Masior

Fotograf mody i reklamy, blogger. Technikę szlifował w Getty Images i International Center of Photography w Nowym Jorku. Na co dzień pracuje w Krakowie. Specjalizuje się w nietypowych portretach i koncepcyjnych sesjach. Im większe wyzwanie, tym lepiej. Górski szczyt, wnętrze szafy czy miejskie studio to równie dobre plany zdjęciowe - liczy się pomysł i jakość wykonania. Jego styl to charakterystycznie doświetlone zdjęcia, nasycone i pełne kolory, dbałość o detal oraz wyrazista dynamika obrazu. madmassa.com madmassa.blogspot.com madmassa.fotoblogia.pl

81


moodboard

Justyna Chrablewska

Justyna Chrablewska

SI-MI

W KOLORZE Co roku amerykańska firma Pantone Inc. ogłasza kolor, który będzie najbardziej pożądanym w roku. Niewątpliwie 2015 należy do Marsala, czyli koloru przybrudzonego bordo. Choć został on ogłoszony na początku roku, to największą popularność zdobywa w sezonie jesień/zima. Chcesz, by twój look był jeszcze modniejszy? Połącz odcień Marsala z nutką lat 70., a uzyskasz stylizacje godną prawdziwej fashionistki. Zobacz, co znajdziesz w najmodniejszym kolorze u polskich projektantów. MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK

PASO a PASO

HADOKO

MUMU

82

fot. mat. promocyjne

MARSALA


make up

MAKIJAŻ W BIZNESIE POKAŻ SIĘ Z PIĘKNEJ STRONY Zdjęcie Robert Bednarczyk Makijaż i fryzura Karolina Ciochoń Stylizacja Monika Gąsiorek-Mosiołek

CZY WIESZ, JAK WAŻNE JEST PIERWSZE WRAŻENIE, ZWŁASZCZA W BIZNESIE? POWIEDZENIE „JAK CIĘ WIDZĄ, TAK CIĘ PISZĄ” MA TUTAJ GŁĘBSZY WYMIAR. SWOIM WYGLĄDEM MOŻESZ WZBUDZIĆ ZAUFANIE, BĄDŹ NIE, POKAZAĆ SWÓJ PROFESJONALIZM. STYLIZACJE NA SPOTKANIA BIZNESOWE, BRANŻOWE MAJĄ OGROMNE ZNACZENIE. A MAKIJAŻ? JASNA SPRAWA, ŻE TE DWIE RZECZY MUSZĄ IŚĆ ZE SOBĄ W PARZE. CHOĆBYŚ GODZINY SPĘDZAŁA NA DOBORZE UBRAŃ, ODNAJDUJĄC SWÓJ BIZNESOWY STYL, TO NIE POKAŻESZ SIĘ PRZECIEŻ W PRACY CZY NA SPOTKANIU Z KLIENTEM, Z PODKRĄŻONYMI OCZAMI I ZACZERWIENIONĄ SKÓRĄ. Zatem, czym jest i jak można określić makijaż biznesowy? Oczywiście, zależy to od branży w jakiej pracujemy. Jednak, tak teoretycznie, przyjmuje się, że makijaż biznesowy to po prostu makijaż dzienny w bardziej oficjalnym wydaniu. W takim rodzaju make-up’u korzystamy ze stałej, neutralnej gamy kolorystycznej. Malujemy się monochromatycznie, czy też w tzw. kolorach ziemi. Delikatnie podkre-

ślając oczy stosujemy brązy, beże, szarości, odcienie morelowo-brzoskwiniowe, ewentualnie odrobina stonowanego fioletu - czyli też takie odcienie, które w naturalny sposób pojawiają się na naszej skórze. Unikajmy przesadnej wersji kreski robionej eyelinerem, a jeśli już chcemy podkręcić nieco nasz biznesowy look, użyjmy kredki i delikatnie rozetrzyjmy jej kontury. Rzęsy tuszujemy delikatnie i mocno rozczesujemy, nie ma tu miejsca na dramatyczny efekt. Do makijażu twarzy używamy podkładu o matowym, bądź satynowym wykończeniu - dostosowanego do naszej skóry tak, aby ukryć jej mankamenty. Twarz powinna być w miarę matowa, bez zbędnego połysku (unikamy rozświetlaczy), z delikatnym różem w neutralnym odcieniu pasującym do naszej urody, dającym odświeżający efekt. Usta muszą pozostać naturalne. Świetnie sprawdzą się tu balsamy pielęgnujące, błyszczyki (oczywiście te bez błyszczących drobinek), czy szminki w naturalnym odcieniu ust, najlepiej z konturówką. Tworzymy makeup-no-makeup - to najwłaściwsza opcja w makijażu biznesowym. Dzięki takiej technice i palecie kolorystycz-

nej w łatwy sposób podkreślimy atuty naszej urody i zamaskujemy defekty, nie zwracając zbytniej uwagi na konkretny element naszej twarzy. Wspominając o makijażu, warto też podkreślić jeden z jego elementów - manicure. Paznokcie muszą być schludne, zadbane, nie za długie, najlepiej w jednym, nie rzucającym się w oczy kolorze. Harmonia i neutralność stanowi podstawową zasadę makijażu w miejscu pracy. Zrównoważone podkreślenie kilku elementów twarzy pozwala nam wyglądać profesjonalnie i budzić zaufanie u rozmówców. Makijaż biznesowy zatem to wizerunek, który nie zwraca na siebie uwagi ani intensywnością barw, ani też ilością zastosowanych kosmetyków. Pamiętajmy, że musimy go też dostosować, zmodyfikować odpowiednio do naszego miejsca pracy, branży, okoliczności… Chyba, że jesteś Makeup Artystą - wtedy w twoim makijażu do pracy obowiązuje jedna zasada - brak zasad! :) KAROLINA CIOCHOŃ

83


lamode.info

MMC STUDIO DESIGN POKAZ KOLEKCJI JESIEŃ/ZIMA 2015

8 WRZEŚNIA 2015 ROKU W BUDYNKU REDUTY BANKU POLSKIEGO W WARSZAWIE ODBYŁA SIĘ PREMIERA KOLEKCJI MMC STUDIO DESIGN NA SEZON JESIEŃ/ZIMA 2015. TEGO DNIA POGODA W STOLICY BYŁA KAPRYŚNA, A ZA SPRAWĄ DUETU MMC – ILONY MAJER I RAFAŁA MICHALAKA, TRAFILIŚMY PROSTO Z DESZCZU POD... FONTANNĘ! DOSŁOWNIE I PRZEDE WSZYSTKIM PRZEWROTNIE – W DOBRYM TEGO SŁOWA ZNACZENIU! MIEJSCE Projektanci postawili na zupełnie nowy adres na modowej mapie Warszawy i wybrali nieoczywiste miejsce - budynek Reduty Banku Polskiego. Przestrzenne pomieszczenie i surowe, klimatyczne wnętrze okazały się doskonałym tłem dla kolekcji. Wspomniany motyw wody został mocno zaznaczony w całej prezentacji – pojawiła się fontanna oraz towarzyszący pokazowi wernisaż niesamowitych zdjęć Aldony Karczmarczyk z elementami linii MMC, które w wielkoformatowych wydrukach przygotowała firma ProfiLab. O skonstruowanie wybiegu zadbała marka Komfort zapewniając odpowiednie do całej oprawy wykładziny, idealnie współgrające ze scenografią. Reżyserią pokazu zajęła się niezastąpiona Kasia Sokołowska. KOLEKCJA „Wszystkie kolory czerni i lateks” – czytamy o kolekcji jesień/zima 2015 MMC Studio Design. Duet projektantów skupił się tym razem na barwach i materiałach oraz połączeniu stylistyki lat 60. z minimalizmem typowym dla lat 90. Nowa linia to przede wszystkim czarna paleta przełamana kilkoma akcentami, głównie bordo. „Punktem wyjścia były tkaniny, przede wszystkim zainspirował nas lateks” – powiedział nam

84


lamode.info

po pokazie Rafał Michalak. Rockowy, drapieżny materiał idealnie korespondował z matową czernią i pojawił się w detalach, ale również na spódnicach, płaszczach czy kurtkach. Twórcy MMC często sięgają po oryginalne rozwiązania, a tym razem mieliśmy okazję zobaczyć nową odsłonę naturalnej skóry z drukiem 3D. Obok wspomnianych surowców, pojawiły się szlachetne wełny i kaszmiry, które doskonale odnajdą się w jesienno-zimowym okresie. W propozycjach polskiej marki nie mogło zabraknąć kultowych już kurtek z naturalnego, najlżejszego na świecie, gęsiego puchu. Tym razem kreatorzy pokazali funkcjonalne rozwiązanie 2w1 – dzięki zastosowaniu suwaka długi płaszcz może szybko stać się krótką kurtką. To jednak nie koniec niespodzianek. Nowością i jednocześnie zwieńczeniem kolekcji MMC jest sekwencja wieczorowa. Wytworne kreacje i eleganckie, koktajlowe sukienki przełamały oversizowe, sportowe elementy, a totalnym hitem linii okazał się przezroczysty, romantyczny projekt przypominający długą halkę, który obstawiamy, że będzie bestsellerem, a za chwilę pojawi się na czerwonym dywanie. Oprawę kolekcji stanowiły dodatki, wśród których znalazły się torby (worki oraz wielofunkcyjne sakiewki), obuwie marki Kazar (czarne botki i czółenka), rajstopy Gatta oraz biżuteria od firmy Elixa. Duet kreatorów wybrał na nowy sezon mocne, srebrne akcesoria, przede wszystkim okazałe bransolety i duże pierścionki, ale też długie naszyjniki i kolczyki. Jaka kobieta wybierze obecną linię MMC? „Niełatwym zadaniem jest sprzedawanie takiej mody, jaką proponujemy, ale nieustannie poszerza nam się grono klientek. Chcemy, żeby to była kolekcja dedykowana osobom, które nas same znajdą i wybiorą” – wyznała nam Ilona Majer. „Z jednej strony nasze puchówki noszą skromne dziewczyny biegające po ulicach, a z drugiej – ubieramy kobiety na wielkie wyjścia. Spektrum definicji naszej klientki jest szerokie” – dodał Rafał Michalak. Jedno jest pewne – kobieta MMC to zwolenniczka nowoczesnej, „intelektualnej” mody, która sięga po odważne rozwiązania oraz szuka czegoś więcej niż tylko praktycznej odzieży. STYLIZACJA, MAKIJAŻ, FRYZURY Przygotowaniem fryzur modelek zajął się salon Sebastian Proffesional; stylizacje wpisywały się w motyw wody, dzięki czemu mogliśmy oglądać efekt mokrych włosów pod postacią drobnych loków, czasami delikatnie podpiętych do tyłu. O wizaż zadbała marka MAC Cosmetics – pojawiły się mocny

focus na oko w wersji smoky eyes, świetlista cera, zaznaczone kości policzkowe oraz usta w odcieniach nude. Manicure wykonał zespół firmy Ekert Beauty&Spa – MMC proponuje na nowy sezon połyskujące paznokcie w kolorze klasycznej czerwieni. MUZYKA Ścieżka dźwiękowa to bardzo ważny komponent całego show, jednak zazwyczaj stanowi wartość dodaną. Tymczasem w przypadku pokazu MMC muzyka okazała się jedną z głównych inspiracji i punktem wyjścia dla wczorajszej prezentacji. „Słuchaliśmy płyty Stanisławy Celińskiej, która zaśpiewała utwór uwielbianej przez nas Katarzyny Nosowskiej. Piosenka zaczynała się dźwiękiem deszczu” – powiedział nam Rafał Michalak. „Stąd wziął się cały pomysł na prezentację oraz na to, że pokaz odbył się o tej godzinie, a nie wieczorem” – dodała Ilona Majer. Stawiamy duży plus za wybór polskich twórców! Trzeba przyznać, że klimatyczne wykonanie piosenki „Do rycerzy, do szlachty, do mieszczan” nie tylko przyczyniło się do niepowtarzalnej, melancholijnej atmosfery, ale również sprawiło, że modelki poruszające się w rytm muzyki, niejako „płynęły” po wybiegu. Polecamy przesłuchać utworu i wczuć się w nastrój. GOŚCIE Pokaz MMC to jedno z tych wydarzeń w sezonie, na których pojawiają się najważniejsze osobistości świata mody, tak było i tym razem. W pierwszym rzędzie spotkaliśmy m.in. Joannę Horodyńską i Anetę Kręglicką, obie w total looku domu mody. Na pokaz przybyli projektanci Joanna Klimas, Robert Kupisz czy Łukasz Jemioł, dziennikarze Michał Zaczyński i Harel, stylista Tomasz Jacyków, ilustratorka Anna Halarewicz oraz stylistka fryzur Jaga Hupało. Na prezentacji nie mogło zabraknąć fotografki Aldony Karczmarczyk, której zdjęcia mogliśmy podziwiać podczas całej prezentacji. MMC Studio Design to ostatnia prezentacja na tegoroczny sezon jesienno-zimowy, ale bez wątpienia na naszej liście polskich marek zajmuje jedno z pierwszych pozycji. Niezwykle przemyślany sposób prezentacji kolekcji dał możliwość pełnego jej odbioru, a sama linia, jako pochwała minimalizmu i spójności koncepcji, to kolejny dowód na to, że Ilona Majer i Rafał Michalak to panteon rodzimego świata mody. W ostatnim wywiadzie z kreatorami dowiedzieliśmy się, że kolejny pokaz już w grudniu tego roku! Polska marka pokaże wtedy kolekcję na sezon wiosna lato 2016. Czekamy z niecierpliwością! EWELINA JABKIEWICZ LaMode.info

85


ludzie

PRACOWALI DŁUGO NA SWÓJ SUKCES, ALE OPŁACAŁO SIĘ. DZIŚ WSPÓŁPRACUJĄ Z NAJWIĘKSZYMI MARKAMI I TOPOWYMI NAZWISKAMI. PASJONACI MODY I MISTRZOWIE W SWOIM FACHU. NADAL AKTYWNI NA POLU ZAWODOWYM, SPEŁNIAJĄ SIĘ W OKREŚLONYCH DZIEDZINACH I NIGDY NIE SPOCZYWAJĄ NA LAURACH. SĄ DOWODEM NA TO, ŻE DROGA JEST WAŻNIEJSZA NIŻ SAM CEL.

LUDZIE W POLSCE MODY I ZA GRANICĄ

AGNIESZKA ŚCIBIOR – KRÓLOWA POLSKICH STYLISTÓW

fot. dykf

Udało się jej osiagnąć sukces na międzynarodowej arenie mody. Współpracuje z największymi tytułami: Vogue, Vanity Fair, L’officiel oraz najlepszymi fotografami i modelkami w branży. W Polsce pełni funkcję Redaktor Naczelnej ,,Viva ! Moda”. Realizuje sesje zdjęciowe w Polsce i na świecie, współpracując z takimi fotografami jak: Michel Comte, Marcin Tyszka, Alice Rosati oraz modelkiami, które wyróżniają się nieprzeciętną urodą. Są wśród nich: Suki Waterhouse, Monika JAC Jagaciak czy Myla Dalbesio. Współpracę z najlepszymi fotografami, topmodelkami i dziennikarzami traktuje jako przywilej swojego zawodu. Uważa, że artystyczne wykształcenie (ukończyła Malarstwo i Projektowanie Ubioru na Akademii Sztuk Pięknych) jest dobrą podstawą, by zajmować się stylizacją. W jednym z wywiadów mówi, że nieodłącznym elementem twórczym stylizacji jest praca projektantów. To ubrania stanowią ważny element sesji. Stawia na wsółpracę z ludźmi, którzy ją inspirują.

KRZYSZTOF STRÓŻYNA – KREATOR NOWOCZESNEJ ELEGANCJI Jeden z polskich projektantów mody, niestety bardziej doceniany za granicą niż w Polsce. Twórca marki Krystof. Absolwent Saint Martins. Stróżyna bardzo sobie ceni artystyczną autonomię. W szkole zachęcano go do tworzenia indywidualnego stylu, nie trzeba było kopiować wielkich mistrzów. Zaprezentował w kolekcji dyplomowej wielką, stylizowaną na wiktoriańską, drewnianą biżuterię odwołującą się do polskiego, folkowego stylu. Zdobył nagrodę w konkursie Harrods Design Award, dzięki czemu jego kolekcję wystawiono w luksusowym domu handlowym Harrods w Londynie. Zaprezentował swoją kolekcje na London Fashion Week 2008. Mimo sukcesów za granicą wrócił do Polski. Projektował autorską kolekcję biżuterii marki YES. Ubrania i biżuteria marki Krystof jest dostępna na całym świecie, w Polsce, Szanghaju i Londynie, a jego ubrania można kupić także w Nowym Jorku oraz Dubaju. Jego kolekcje pojawiają się w sesjach dla „Vogue”, „Harper’s Bazaar”, „Elle”, „Dazed & Confuzed”, „i-D” i innych magazynach. Ubrania Stróżyny noszą gwiazdy: Cheryl Cole, Kelly Rowland, Natalia Vodianowa i Katy Perry. W Polsce markę Krystof z chęcią promuje Monika Brodka. Jego twórczość cechuje minimalizm form, zmysłowość i surrealistyczne detale. Jest adresowana do kobiet, które cenią swój indywidualizm i pragną go podkreślić w elegancki sposób.

86

fot. Raman Tratsiuk


INA LEKIEWICZ

Dzennikarka, redaktorka, stylistka. Niegdyś związana z ,,Glamour”, od 2012 roku szefowa działu mody w,,Elle”. Dzięki pracy w miesięczniku otrzymała propozycję przejścia do brytyjskiego sklepu modowego Net-a-porter, którą przyjęła. Zajmuje się modą naukowo. Jest doktorantką Instytutu Kultury Polskiej UW i pracuje (?) nad doktoratem o trendach. Z zaciekawieniem przygląda się światowym wybiegom i twierdzi, że sezonowość coraz bardziej ulega zatarciu. W wywiadzie z Fashion PR Girl mówi, że czasy w jakich żyjemy są czasami nadprodukcji trendów, obrazów, potrzeb, wrażeń. ,,Mody na bycie niemodnym odradzają się regularnie. Ale po raz pierwszy tak silnie reaguje na nie przemysł. Marki takie jak Chloe czy Valentino nałogowo powielają swoje bestsellery. Tożsamość marek staje się ważniejsza niż sezonowe zmiany”. W internecie ciężko znaleźć informacje na temat Iny, za to jej bogate portfolio mówi samo za siebie. Ma na swoim koncie publikacje dla zagranicznych magazynów Vogue, Harper's Bazaar, Elle, Glamour, SoChic Magazine, Puss Puss Magazine, YRB Magazine New York, Very Magazine London.

Cameron

Diaz

Jennifer

Aniston

Keanu

Reeves

W jednym z wywiadów stwierdził, że socjologia usystematyzowała jego sposób patrzenia na świat. Podążanie we właściwym kierunku i zrozumienie go kończy się zdjęciem. Miał wystawę w Zachęcie. Ma ogromną wiedzę na temat historii fotografii. Prowadził swoją rubrykę w tygodniku ,,Przekrój”, w której opisywał fotografie znanych twórców. Czasami fotografuje modelki, czasami jedzie do Afganistanu. Współpracuje z magazynem ,,WWD”, dla którego fotografuje modnie ubranych ludzi podczas fashion weeków - cztery razy do roku pokazy mody, dwa razy w roku męskie pokazy i dwa razy damskie. Zaczynał od Mediolanu, a dziś jego stała trasa to Londyn-Mediolan-Paryż. Jest ulicznym obserwatorem rozwijającej się mody miejskiej, biegając po ulicach, poluje na sytuacje. W Polsce bardzo często tworzy fotograficzne portrety do kolorowych magazynów oraz zdjęcia reklamowe. Prowadzi także autorskiego bloga, na którym zamieszcza fotografie z kliszy. Kuba ma ogromny sentyment do fotografii analogowej.

fot. akademiafotografii.pl

fot. Vogue Italia

KUBA DĄBROWSKI – SOCJOLOG Z APARATEM

Takich osób jest wiele, ale każdy na swój sposób jest wyjątkowy. Im się udało, ale nadal odczuwają niedosyt i pną się jeszcze wyżej. Nic dziwnego, ich pozycja całkiem stabilna, umożliwia im to. Odnaleźć to, co towarzyszy nam przez całe życie i sprawia przyjemność, to marzenie każdego człowieka. Dla nich pasja stała się sposobem na życie. MAGDALENA SOKULSKA

Brad

Pitt

Pacjent

Kliniki Steczko

WIESZ że każdy z nich z sukcesem nosił aparat ortodontyczny małoinwazyjny długotrwały prosty uśmiech Zapraszamy Stomatologia Steczko

I

MY SMILE

tel. 12 638 18 40 Kraków, ul. Krakusów 1c www.steczkodentysta.pl

87


trendy

W OSTATNICH DEKADACH LASER STAŁ SIĘ NIEODZOWNYM ELEMENTEM NASZEGO CODZIENNEGO ŻYCIA. DZIĘKI NIEMU MOŻEMY DELEKTOWAĆ SIĘ DOSKONAŁYM DŹWIĘKIEM Z ODTWARZACZY CD I PERFEKCYJNYM OBRAZEM Z PŁYT BLU-RAY, LEKARZE LECZĄ WZROK I NOWOTWORY, GEODECI DOKŁADNIE MIERZĄ ODLEGŁOŚCI, A FIRMY TELEKOMUNIKACYJNE PRZESYŁAJĄ CODZIENNIE ŚWIATŁOWODAMI MILIONY INFORMACJI. NAWET KLIENTKI GABINETÓW KOSMETYCZNYCH MOGĄ LICZYĆ NA LASEROWE ZABIEGI UPIĘKSZAJĄCE.

J

ednak mnie osobiście interesuje laser, który zrewolucjonizował architekturę, sztukę, a także przemysł modowy. Mam na myśli laser, który za sprawą wysokoenergetycznego strumienia tnącego jest w stanie przeciąć niemalże każdy materiał .We współczesnym świecie bogactwa doznań wzrokowych i dominacji obrazowego języka przekazu, ważnym elementem dla każdego projektanta jest stworzenie czegoś nowego, czegoś nadzwyczajnego, a przede wszystkim widowiskowego. Dlatego tak wielu z nich poszukuje rozwiązań uciekając się do najnowszych zdobyczy techniki.Być może dlatego hitem tego sezonu jest cięcie laserowe. W ciągu ostatnich kilku miesięcy, projektując wnętrza biurowca firmy BTH Import Stal w Krakowie, miałam okazję bezpośrednio przyglądać się obróbce laserowej stali i możliwościom, jakie daje ona w dziedzinie architektury i decoru. Laser wydaje się być jedną z najlepszych, najnowocześniejszych i najbardziej wydajnych metod termicznego dzielenia tego materiału. Zaletą cięcia laserem jest dokładność wykonania i brak konieczności dodatkowej obróbki ciętej powierzchni. Poza szybkością i czystością posiada również inne, znaczące zalety – pozwala na wysoką elastyczność obróbki, jest technologią bezdotykową, co zapewnia wysoką precyzję i powtarzalność, przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej ekonomiczności. Dla projektanta najważniejszym jednak jest nieograniczona możliwość kreowania dowolnych kształtów - projektując elewacje, balustrady, panele dekoracyjne ze stali nierdzewnej producent jest w stanie wyciąć nawet naj-

88


trendy

bardziej skomplikowane wzory. A ponieważ do ciecia używa najwyższej jakości maszyn, jakość wykonanych elementów jest nieskazitelna. (www.bth.pl) Nie dziwi więc, że również świat sztuki oszalał na punkcie lasera. Wystarczy spojrzeć na prace Scotta Cambell'a i Erica Standley'a, którzy stworzyli małe laserowe arcydzieła. Scott zapewnił sobie status artysty tnąc laserem tuziny sklejek banknotów jednodolarowych, tworząc w ten sposób oryginalne rzeźby. Z kolei obrazy Erica Standley'a, które na pierwszy rzut oka wydają się być kolorowymi witrażami rodem z gotyckich dzieł sztuki, w rzeczywistości są kompozycjami niezwykle nowoczesnymi. Najbardziej zaskakujący jest jednak materiał, z jakiego zostały wykonane te niezwykle obrazy - jest nim papier. Jedynym sposobem, aby wyciąć tak cienkie i precyzyjne kawałki papieru okazało się użycie oczywiście lasera. Efekt finalny zapiera dech w piersiach, a konstrukcje wykonane są tak dokładnie, że wzbudzają podziw i niedowierzanie wśród oglądających. Świat mody również asymiluje się z technologią. Projektanci coraz częściej sięgają po możliwości, jakie otwiera przed nimi laserowe cięcie tkanin. Precyzja i złożoność uzyskiwanych kształtów to tylko niektóre z zalet tej metody. Pozwala ona wyczarowywać piękne przestrzenne stroje z ażurowymi kompozycjami, frędzlami, kwiatami czy piórami wyciętymi z tkaniny. Co ważniejsze, cięcie laserowe uszczelnia krawędzie materiału, dzięki czemu problem strzępienia zostaje wyeliminowany. Ograniczeniem jest tylko nasza wyobraźnia. Wielkie domy mody jak Valentino, Oscar De La Renta czy John Richmond w najnowszych kolekcjach z 2015 roku wykorzystują tkaninę ciętą laserem, a efekt jest oszałamiający.

un

ge

o

rt be

Bed

n a rc z y k / M e d

ia L

o

Zestawienie nieskończonej wyobraźni artysty-projektanta i niebagatelnych możliwości techniki niejednokrotnie przynosiło wymierne efekty w postaci oryginalnych i nietuzinkowych wyrobów, które zaskakiwały nie tylko formą i precyzyjnością wykonania, ale także praktycznością i użytecznością. Mając to na uwadze, trudno nie wróżyć laserom świetlanej przyszłości jeszcze przez długi czas.

EWELINA PAŁAJSKA ARCHITEKT WNĘTRZ Prowadzi autorską pracownie W pracy wykorzystuje swoją projektową A+design (www. rozległą wiedzę z dziedzin maaplusdesign.pl). Jej zamiłowanie teriałoznawstwa, inżynierii oraz do tworzenia i wrażliwość estetycz- umiejętność przestrzennego plana prowadzą do kreowania wnetrz nowania i projektowania mebli nowoczesnych i ponadczasowych, tworząc wnętrza funkcjonalne o indywidualnym charakterze.

i praktyczne, będące uosobieniem stylu życia i potrzeb klientów. Na dotychczasowe doświadczenie składają się projekty aranzacji powierzchni mieszkalnych, biurowych, oraz uzytecznosci publicznej w Polsce i za granicą.

89

fot

.R


ORGANIQUE INTENSE ANTI-AGEING ⁄ GRAPE NOWA PRZECIWSTARZENIOWA LINIA KOSMETYKÓW INSPIROWANA SKARBAMI SŁONECZNEJ GRECJI

SEKRETY GRECKIEJ DŁUGOWIECZNOŚCI Terapia przeciwstarzeniowa/ GRAPE została oparta na naturalnych składnikach pochodzących z Grecji – rejonu Europy, którego mieszkańcy od Starożytności cieszą się długowiecznością. Bazą receptur kosmetyków są oleje i ekstrakty roślinne, których synergiczne działanie oraz aktywna formuła witamin, intensywnie pielęgnuje i skutecznie chroni przed procesem starzenia się skóry. Wyjątkowo lekki zapach słodkich winogron, delikatnie ukoi zmysły i pozwoli poczuć dotyk młodości w pełni lata. GRECKA FILOZOFIA PIĘKNA Proporcje i harmonia. Klasyczne ideały tzw. piękna, od czasów antycznych nie straciły na wartości. Czerpiąc inspiracje z tej wyjątkowo słonecznej kolebki naszej cywilizacji, zadbaliśmy o odpowiedni dobór składników, aby każda z unikalnych kompozycji kosmetyków pomagała przywrócić równowagę Twojej skórze, pozostawiając ją piękną i zdrową na długie lata. SUBTELNOŚĆ WINOGRON Aby dotyk lata był czuły dla Twojej skóry, warto w naturalny sposób wesprzeć jej kondycję.

90

Korzystając z potencjału owoców Vitis Vinifera, zapewnisz swojej skórze ochronę przed podrażnieniami oraz szybszą regenerację mikrouszkodzeń spowodowanych opalaniem lub nieprawidłową pielęgnacją. Pozyskany przez nas ekstrakt z winorośli, obfituje w składniki mineralne, cukry, witaminy, pektyny i resweratrol – polifenol obronny, wytwarzany przez roślinę, który chroni przed infekcjami, stresem oksydacyjnym i promieniami UV. DOJRZAŁOŚĆ OLIWEK Z owoców wiecznie zielonego drzewa Olea Europaea, zaczerpnęliśmy ekstrakt, bogaty w witaminy A, B, C, D i E, karoten, fosfolipidy, fosfor, potas i żelazo. Esencja dojrzałych oliwek, wpływa regenerująco i wygładzająco na skórę, poprawiając jednocześnie jej elastyczność i pozwalając utrzymać optymalne dla niej nawilżenie. ŚWIEŻOŚĆ ROZMARYNU Niezwykle aromatyczny krzew, otaczany szczególną czcią w rejonie Morza Śródziemnego. Z uwagi na cenne właściwości lecznicze i silne działanie przeciwutleniające, aktywnie wspiera formułę linii ANTI-AGEING. Rozmaryn zawiera ponad 20 związków o działaniu

antyoksydacyjnym, m.in. kwas karnozowy, karnozol i rozmanol. Oprócz poprawy dotlenienia komórek, stymuluje także mikrokrążenie i wzmacnia naczynia włosowate. WAKACJE DLA TWOJEJ SKÓRY Regenerująca moc greckiej roślinności, sprzyja zachowaniu młodości na dłużej. Mamy nadzieję, że korzystając z kompleksowej terapii przeciwstarzeniowej GRAPE, Twoja skóra będzie mogła poczuć się jak na pięknych, letnich, greckich wakacjach – każdego dnia. Aktywna pielęgnacja i ochrona połączona w niesłychanie lekkiej konsystencji, zapewni wyjątkową przyjemność stosowania, wypełnioną delikatnością soczystych winogron.

W SKŁAD TERAPII PRZECIWSTARZENIOWEJ / WINOGRONA WCHODZĄ: • peeling cukrowy do ciała • serum do ciała • masło do ciała • krem do rąk


91


uroda

JESIEŃ

SEZON PIĘKNYCH WŁOSÓW

PRZESUSZONE SŁOŃCEM I WODĄ – CHLOROWANĄ LUB MORSKĄ – WŁOSY JESIENIĄ STAJĄ PRZED KOLEJNYM WYZWANIEM - KAPRYŚNĄ POGODĄ: WAHANIAMI TEMPERATURY I CHŁODNYMI PODMUCHAMI POWIETRZA. U PROGU NOWEGO SEZONU ZADBAJ O ICH DOBRĄ KONDYCJĘ I WYGLĄD, NAPRAW SZKODY, JAKIE WYRZĄDZIŁO IM LATO I PRZYGOTUJ WŁOSY NA ZIMĘ. NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ W JESIENNEJ PIELĘGNACJI WŁOSÓW MÓWI RADOSŁAW GALIŃSKI, STYLISTA FRYZUR Z KRAKOWSKIEGO CENTRUM URODY MOSS.

PIELĘGNACJA U PODSTAW Codzienna pielęgnacja, czyli oczyszczanie skóry głowy i odżywianie włosów, to podstawa, by zapewnić im piękny wygląd. "Zdrowa skóra głowy to zdrowe włosy." - mówi Radek Galiński. Przyjrzyj się produktom, które stoją na twojej półce. Popularne kosmetyki niejednokrotnie zawierają składniki, takie jak np.: SLS, syntetyczne silikony czy też substancje zapachowe, które co prawda dają szybki, doraźny efekt, jednak stosowane regularnie mogą obciążać lub wysuszać włosy, a nawet powodować podrażnienia skóry głowy. Efekt? Nasze włosy stają się niesforne i nieodporne na uszkodzenia, musimy myć je coraz częściej, a stylizowane – nie poddają się łatwo modelowaniu. Z ODSIECZĄ – PROFESJONALNE KOSMETYKI Skuteczne produkty, które zapewniają długotrwały efekt pięknych włosów i naprawdę je pielęgnują, nie bez powodu mają w swojej nazwie słowo „profesjonalne". Takie pro-

92

dukty opracowane są według formuł, które ukierunkowane są na specyficzne potrzeby włosów, a ich receptury skomponowane są tak, że dobroczynne składniki docierają głębiej. „Poza tym szampon czy też odżywka do profesjonalnego stosowania, to najczęściej koncentraty. Dlatego też są to produkty niesamowicie wydajne."- tłumaczy ekspert. Wybór odpowiednich kosmetyków najlepiej doradzi stylista fryzur, który już zna potrzeby naszych włosów. W konsultacji ze specjalistą możesz osiągnąć rezultaty, jakie do tej pory były poza twoim zasięgiem. Włosy jak z reklamy – piękne i lśniące - w nie muszą pozostawać w sferze marzeń. „Dodatkowo, twój fryzjer podczas strzyżenia może zaproponować badanie mikrokamerą. Jest to urządzenie, dzięki któremu precyzyjnie można zbadać problemy skóry głowy, jak i samych włosów."mówi stylista. „Warto też czasu do czasu skusić się na zabieg w salonie, ponieważ dobrze dobrana maska czy zabieg odbudowujący lub odżywczy mogą zdziałać cuda i już po jednym zastosowaniu odmienić wygląd matowych, pozbawionych życia włosów".

WŁOSY W SPA Na zabiegi dla włosów skuś się nie tylko podczas strzyżenia. Jeśli twoje włosy są wymagające, suche lub łamliwe, sięgnij po skuteczne zabiegi, które zadziałają na nie jak SPA. „W MOSS szczególnie polecam zabieg Replumping, który wypełnia strukturę włosów oraz Nourishing, który działa nawilżająco." zachęca nasz ekspert.

OD ŚRODKA

Piękne i zdrowe włosy to nie tylko kwestia powierzchownej pielęgnacji. Nawet najlepsze kosmetyki i zabiegi nie pomogą, jeśli cały nasz organizm nie będzie dobrze odżywiony. „Po włosach od razu widać, kiedy brakuje nam składników odżywczych." - tłumaczy Radek Galiński. „Jeśli wypadają, albo stały się suche i kruche pomimo odpowiedniej pielęgnacji, warto przyjrzeć się temu, co mamy na talerzu". Aby włosy były lśniące i mocne, zadbaj o to, by w twojej codziennej diecie nie zabrakło produktów bogatych w zdrowe tłuszcze i witaminy (szczególnie tych z grupy B, A, D), tłuszcze nienasycone oraz mikro- i makroelementy. „Dodatkowo włosy bywają też odzwierciedleniem naszego stanu zdrowia. Jeśli więc pomimo odpowiedniej diety i stosowania najlepszych kosmetyków włosy nadal są suche i matowe warto udać się do endokrynologa." - dodaje stylista. Na zdrowie (włosów)! Centrum Urody MOSS Kraków, ul. Prochowa 9 t. 12 446 90 09 www.moss.krakow.pl fot. Bartłomiej Senkowski fryzura: Radek Galiński/MOSS make-up: Katarzyna Milczyńska/MOSS

Radosław Galiński fryzjer, stylista Moss Hair


CZEKANIE — I wiesz, on przyszedł i powiedział, że odchodzi. Tak z dnia na dzień po dziesięciu latach. Mamy dwójkę dzieci i trzy kredyty. Nie wiem, czego bardziej się boimy: przyszłości dzieci czy windykacji z powodu opóźnień w spłacaniu. A on, że się przy mnie nie rozwija, że jestem oschła, że tylko wymagam i mam pretensje. — I co? Zrobiłaś mu piekło? Ryczałaś, darłaś się i wyłaś, czy zrobiłaś rozwodową imprezę? Mnóstwo lasek teraz robi divorce party. Wiesz wynajmują striptisera i uwalają się do muzyki z „Magic Mike”. Jak cię znam, to uwijałaś się do rana z jakimś megazbudowanych przystojniakiem. — Uwijałam się do rana z rzeczami Marka. Wiesz, działałam jak robot. Pojechałam do Ikei. Kupiłam duże pudła. I po kolei, pokój po pokoju wkładałam do pudeł wszystko, co należało do niego. Nie płakałam, nie piłam, nie obżerałam się. Po prostu pakowałam. Rano zamówiłam taksówkę i wysłałam pudła na adres jego rodziców. Napisałam mu, że dziękuje za wspólne lata. Tyle. Do dziś nie kłóciłam się z nim, nie wypominam, nie złoszczę się. — Twarda jesteś. — To nie tak, bo ja nawet chciałam się rozryczeć. Ale łzy nie przychodziły. Szłam jak burza: wypierniczałam wszelkie pierdoły, plastikowe Coloseum z wakacji, delfinka na lodówkę, koszulkę z imprezy. I usiadłam. Zrobiło się pusto. Dzieci wróciły od babci: mamo, co się

fot. Katarzyna Widmańska

FAJNE

felieton

stało. Wcześniej zamówiłam w pobliskiej knajpie ich ulubione pierogi. Rozłożyłam na podłodze. Ruskich było najwięcej. Jedliśmy rękami. Pierwszy raz w życiu ich nie upominałam, żeby ładnie jadły, żeby łokcie razem, żeby nie mlaskały. Wcinaliśmy jak jaskiniowcy: wiecie, coś się w życiu kończy, by coś nowego mogło się zacząć. Dopytywały: ale co? Tata nie wróci już? Oskar wierz mi, nigdy nie byłam odważniejsza. Mówię: cokolwiek się zdarzy, już nigdy nie będzie tak samo. Nie wiem, co przyjdzie. Na razie jest pusto. Pusto czyli miejsce na nowe. Nawet jeśli tym nowym okaże się powrót taty do domu. — Dzieciaki ryczały? — No właśnie nie. Dopytywały ale jakoś spokojnie. A potem Milka, ta czterolatka mówi: wiesz mamo, to czekanie na nowe to całkiem fajne może być. Choć trochę smutne. A ja sobie pomyślałam, że każde rozstanie jest szansą na czekanie. Fajne czekanie na nowe.

OSKAR BACHOŃ www.oskarbachon.pl/blog Studio Stylizacji i Wizażu ul Hieronima Wietora 3/2 lok. 1 tel. 602 635 037

93


bądź fit z Adą Palką

PLANK w

K eł

is z

k ie

fot. Paweł Kiszkiel

l

PODPÓR PRZODEM - DLACZEGO WARTO ROBIĆ WŁAŚNIE TO ĆWICZENIE?

fo t

.P a

NA JESIEŃ! 1

Modeluje brzuch.

2 Angażuje do pracy wiele partii mięśniowych (mięśnie ramion, mięśnie nóg, mięśnie kręgosłupa i przede wszystkim mięśnie głębokie brzucha). 3 Jest ćwiczeniem izometrycznym. 4 Możesz je modyfikować w zależności jaki masz cel treningowy. Jest dużo wariantów deski. 5 Nie potrzebujesz sprzętu, żeby je wykonać. 6 Stabilizuje całe ciało.

JAK WYKONAĆ POPRAWNIE PODPÓR PRZODEM? Wykonaj leżenie przodem. Ułóż ramiona na łokciach pod kątem prostym. Zwróć uwagę na ustawienie barków, powinny być dokładnie pionowo na linii łokci. Przejdź do pozycji deski i napnij mięśnie brzucha.

Ciało musi znajdować się w lini prostej, nie załamuj odcinka lędźwiowego kręgosłupa ani nie unoś za wysoko pośladków. Na początek wytrzymaj w pozycji podporu przodem i bokiem 5x po 30 sek :) Udanego treningu ;) ADRIANNA PALKA

WIĘCEJ WARIANTÓW TRENINGU ZNAJDZIESZ NA WWW.ADRIANNAPALKA.PL

94


ZDROWO JEMY. MODA CZY ŚWIADOMOŚĆ. smakowicie: sałata ze szpinakiem, kurczakiem, gruszką i orzechami. Eh, no wcisnę tę sałatę, dam rade przecież ;)

D

odam, że ilości na talerzu są co najmniej przyzwoite. Tak więc, kochani moi nie bójcie się słowa DIETA. To nie boli, to smakuje i jest codziennie inne, ktoś to za Was gotuje z głową i znajomością materii, ktoś przywozi i stawia pod nos. Jeśli wpoimy sobie pewne zdrowe nawyki, to dbanie o dietę stanie się dla nas rzeczą naturalną, po prostu stylem życia. Nie tylko od wielkiego dzwonu, bo zbliża się sezon na bikini, albo bo przytyliśmy po świętach.

Z

amówiłam ostatnio catering dietetyczny FitLab. Zainspirowała mnie znajoma, która spotkałam parę dni temu na Zabłociu. Wyglądała świetnie, zdrowa skóra, świetna figura, i wulkan energii. Kiedy zapytałam co się stało, zakochałaś się, czy co? Uśmiechnęła się szeroko i opowiedziała mi o cateringu, który zamawia od dłuższego czasu, że po pierwsze smaczne i że bardzo wygodne, bo zabiera sobie posiłki do pracy i je co 3 godziny. Pomyślałam, że spróbuje, zamówiłam i rano bardzo sympatyczny pan zapukał do moich drzwi. Dzień dobry. Smacznego. Wręczył, pojechał.

I

siedzę sobie właśnie z moim posiłkiem numer 4: czekoladowym puddingiem jaglanym z kokosem i dumam nad ludzką naturą. Kiedyś była moda na imprezy do rana, nocne kebaby i fast foody, kawę i papierosy na śniadanie. Teraz mamy modę na bycie FIT, nie mylić ze SKIN. Naturalność, uprawianie sportu, od pływania, biegania i jazdy na rowerze po ciężkie treningi cross fit i TRX. Moda na zdrowe jedzenie, mądre jedzenie, wartościowe i smaczne. Naturalne produkty, naturalne kosmetyki, super food, slow food, festiwale jedzenia, gotowania, treningi z Lewandowską i joga campy.

Z

robiliśmy się bardziej świadomi, tego co jemy i co robimy, by czuć się lepiej. Czy to moda, nie wiem, jeśli nawet to: na dobre, więc nie mam nic przeciwko. To dobrze, że pytamy o pochodzenie produktów, o ich proces przetwórczy, czytamy etykiety na opakowaniach, zasięgamy rad dietetyków i trenerów personalnych. Od nadmiaru wiedzy, jeszcze nikt nie umarł a od jego braku, cóż zdarzało się. A na poważnie, moda na zdrowie to najlepsze co się nam mogło przytrafić w tym szalonym świecie. Dobrze by było, gdyby w tej fali FITMANI odczarować trochę samo słowo DIETA. Przyznajcie się, że

pierwsze skojarzenia to rosół z grysikiem, koszmar przedszkolny, czyli pomarańczowo-zielona papka bez smaku zwana „marchewką-z-groszkiem”, sucharki i sałata. Dieta to głodówka, albo zupa z kapusty jedzona na okrągło, to ziółka na przeczyszczenie, to zero cukrów, tłuszczy i przypraw. Od samego wyliczania, odechciewa się żyć.

J

est między nami zapewne sporo osób, korzystających z gotowych cateringów dietetycznych z dostawą do domu, czy biura. To osoby zabiegane, które nie mają czasu sobie gotować, a już na pewno nie mają czasu na przygotowanie 5 posiłków dziennie. Osoby, które nie lubią lub po prostu nie potrafią gotować. Jakkolwiek, te osoby wiedzą już, że dieta to nie głodówka, ale sposób odżywiania: zdrowe nawyki, trochę wiedzy, o tym co i kiedy jeść i jak to powinno być przygotowane.

O

czywiście samo zdrowe żywienie to połowa sukcesu, bo musi iść w parze z ruchem, sportem, zdrowym snem. Nie musicie od razu rzucać się na MMA, czy pakować w triatlony. Zacznijcie od basenu dwa razy w tygodniu i spacerów z psem. Więcej schodów, mniej windy. Więcej rowerem, mniej samochodem. Do tego jedzcie to co, zdrowe i jedzcie tego dużo. Kiedy zdrowy styl życia stanie się Waszym stylem, zaczniecie myśleć co jecie, świadomi tego jak duży wpływ na nasze życie ma odżywianie i ruch, wtedy kawałek ulubionej pizzy czy tortu czekoladowego od czasu do czasu na pewno Wam nie zaszkodzi.

Żyjcie! Na zdrowie! Teraz to modne! Basia Gruszka

J

eść zdrowo to nie znaczy MAŁO, to znaczy DOBRZE. Sporo teraz cateringów, które po prostu przygotowują posiłki, dlatego należy sprawdzić, czy ten przez nas wybrany, zwraca uwagę na to by posiłki były w pełni zbilansowane. Ja zamawiam 5 posiłków gotowych do spożycia, które należy jeść co 2-3 godziny. Są smaczne, przyprawione, oczyszczają organizm i regulują nasz metabolizm, wspomagają działanie waszego mózgu, poprawiają kondycję oraz wygląd.

Ż

eby nie być gołosłowna - moje dzisiejsze FitLab’owe menu wygląda następująco: 1 śniadanie: owsianka z nasionami chia z jogurtem i owocami, 2 śniadanie: tosty z baba ganoush (pasta z pieczonego bakłażana) i stickami z ogórka, obiad: indyk w sosie z ziołami, makaron pełne ziarno i brokuły, podwieczorek: wspomniany pudding czekoladowy, czeka mnie jeszcze kolacja, nie wiem gdzie wcisnę, bo poważnie jestem full, ale wygląda

FitLab Catering Dietetyczny

info@fitlabcatering.pl | www.fitlabcatering.pl

95


felieton

MAŁYCH FIRM SIĘ NIE KOCHA CZYLI MIŁOŚĆ TYLKO DO TERMINU ZAPŁATY DZIAŁAJĄC W BIZNESIE WIDZĘ, JAK WIELE FIRM, JEDNO LUB DWUOSOBOWYCH, DZIAŁA NA POLSKIM RYNKU. OGROM!!! DOSTAJĘ WIZYTÓWKI, PYTAM O ZAKRES DZIAŁALNOŚCI. ROZDAJĘ WIZYTÓWKI, JESTEM PYTANA O ZAKRES ODPOWIEDZIALNOŚCI I SPECJALIZACJĘ. SŁUCHAM LUB ODPOWIADAM Z ZAPAŁEM, BO KOCHAM TO, CO ROBIĘ. UWIELBIAM SŁUCHAĆ, JAK LUDZIE ZAMIENIAJĄ SWOJĄ PASJĘ W PRACĘ I ODWROTNIE. W WIĘKSZOŚCI SĄ TO KOBIETY LUB MĘŻCZYŹNI DOJRZALI, KTÓRZY PO WIELU LATACH DOŚWIADCZEŃ I PRAKTYKI WRESZCIE CHCĄ SIĘ WYRWAĆ Z FIRM NARZUCAJĄCYCH RYTM, MYŚLENIE, GIER KORPORACYJNYCH I ODCIĄĆ SIĘ OD ZŁYCH LUDZI, BY PRACOWAĆ TYLKO W DOBRYCH EMOCJACH I TWORZYĆ WŁASNĄ KULTURĘ PRACY. CZĘSTO TEŻ MŁODZI LUDZIE ZACZYNAJĄ MAŁYMI KROKAMI REALIZOWAĆ SWOJE PASJE. WIELE IM NIE POTRZEBA, ALE ZA TO MARZENIA MAJĄ OGROMNE, A ENERGIĘ KOSMICZNĄ. BRZMI BAJKOWO...DO CZASU.

B

iegamy na przetargi, pokazujemy prezentacje, portfolio nie wiedząc, czy coś z tego wyjdzie, ale czekamy na dobry, złoty strzał i wiemy, że nadchodzi. Najpierw klient i zleceniodawca opowiada, jak to zawiódł się na współpracy z dużą agencją lub firmą, jak źle układały się relacje, nic nie było na czas, a kreatywność była godna pożałowania. Kiedy poznaje nasze pomysły, możliwości, zaangażowanie, zapał maleńkiej firmy, klientowi rozszerzają się źrenice. Odpowiada, jak to BAAAARDZO NAS POTRZEBUJE i nie wyobraża sobie współpracy z nikim innym, jakie ma szczęście, że trafił na taką małą, a tak rzetelną firmę, więc bierzemy się do roboty i wierzymy we wspólny sukces. Niestety, często jest to hura-optymizm zakończony porażką emocjonalną i rozczarowaniami. Dlaczego? Nikt nie docenia, że mała jedna, dwu, trzy osobowa firma może zorganizować, zaplanować i zrealizować więcej niż duże grupy, a nawet firmowe silosy. Zleceniodawca myśli, że łatwiej oszukać i zwodzić taką małą firmę nie płacąc, bo przecież kwota do zapłaty niewielka, a koszty prawne windykacji długu przerosną wpływ z wynagrodzenia. Wykonujemy pracę i odnosimy sukces, który pomaga klientowi w osiąganiu zamierzonych celów sprzedażowych lub promocyjnych, wizerunkowych lub PR-owych. I tu rozpoczynają się schody!!!!!

96

PAULINA SMASZCZ-KURZAJEWSKA

fot. Lidia Skuza

Przychodzi czas zapłaty, a klient - lub jak brzmi ładnie zleceniodawca, informuje, że „na razie to nie ma pieniędzy, więc musimy czekać”. Potem „nie ma płynności finansowej i znowu musimy czekać”. Oczywiście logiczne, że natychmiast po wystawieniu faktury my-maleńka firma musimy zapłacić naszym podwykonawcom, by zachować twarz, szacunek i płynność kontynuacji współpracy, więc wykładamy z naszej kieszeni i kredytujemy naszego zleceniodawcę. Klient bez żenady nadal mówi, że „ma problem z dochodem i czeka na księgową”, „właśnie robi przelew”, który nie dociera tygodniami i miesiącami. Potem bezczelnie pyta, czy może rozliczyć się barterem???? Na słowo BARTER rzygam na kilometr i dostaję szału!!!! Dlaczego zleceniodawcy traktują małe firmy jak żebraków????? I kopią ich w dupę tylko dlatego, że są mali, ale wykonują GENIALNĄ pracę!!!! To nie koniec…. oj nie….dochodzą złe emocje… Nagle klienta zaczynamy irytować, że dopominamy się o własne pieniądze i stajemy się jego wrogiem. Zachwyt nad naszą pracą i osiągnięciami zanika, a prym wiedzie irytacja, podniesiony głos, nieodbieranie telefonu, uniki i wykręty. STALIŚMY SIĘ WROGIEM, BO CHCEMY ZAPŁATY ZA NASZĄ UCZCIWĄ PRACĘ!!!! Zasłyszane przykłady: • On - silący się na bogacza, ona – smutna, chyba wstydząca się praktyk zawodowych męża oraz w jaki sposób adoruje kobiety, by tylko stały się klientem ich firmy i przyniosły ze sobą przychód. Po wykonanej pracy na warunkach preferencyjnych On – właściciel, nagle nie odbiera telefonów, nie odpowiada na sms-y, nie płaci, kradnie pomysły, podbiera partnerów i innych klientów, nie czuje się nawet zażenowany swoimi praktykami, tylko brnie udając z klasą biznesowego śmiecia. Zmienia zdjęcia profilowe jak rękawiczki, by kolejna finansowa ofiara nabrała się na ten podstarzały, żigolowski czar. BLE!!! Ona - milczy, bo pewnie to już nie pierwszy raz, ale żyją na pokaz jak bogacze, tonąc w długach i niezapłaconych należnościach, zwodząc wciąż dzwoniących wierzycieli lub udając, że wierzycieli nie ma. • On - pięknie, modnie ubrany, lew salonowy. Wakacje na tropikalnych wyspach, na mediach społecznościowych brylujący na salonach i w drogich restauracjach, ale na pytania wierzycieli odpowiada, że nie ma, bo wciąż „nie dopina się na koniec miesiąca i ma kredyty.” Źle

Z ogromną pozytywną energią i pokładami radości życia, z ogromnym poczuciem humoru, klasą i inteligencją emocjonalną jest uznana za jedną z najlepiej ubranych kobiet w Polsce. W roku 2015 okrzyknięta METAMORFOZĄ ROKU. Przez dziennikarzy nazwana GŁOSEM POLSKICH 40LATEK. Mama Julka i Franka, oddana żona i menadżer dziennikarza sportowego Macieja Kurzajewskiego. Laureatka Europejskiej Nagrody Obywatelskiej za działalność charytatywna na rzecz potrzebujących pacjentów, podopiecznych FUNDACJI OSWOIĆ LOS.

traktuje i odnosi się do małych firm i rzemieślników, którzy przecież pracują na sukces jego firmy. Niektórzy w końcu się zniechęcają i nie walczą o swoje. Innych zraził plotkami i rozpowszechnianiem złej opinii. Taki szkodnik o niskich pobudkach. • On - otwiera sklep swojej żonie, by mogła się rozwijać. Światowe marki, gigantyczne ceny, snobizm i zadęte-pierdnięcie. On - na poziomie, wie że tylko ciężka praca przyniesie sukces. Ona - królowa, chce wszystkiego natychmiast. Wydaje jej się, że rozumy zjadła. Wszystkich poucza i wskazuje palcem. Ma nadzieję, że wszystkich wystrychnie na dudka, wyciśnie jak cytrynę, by osiągnąć zamierzony cel i odniesie korzyść. Jest niemiła, nieprofesjonalna, chamska, rozmawia przez telefon, jakby była prezesem konsorcjum, a nie maleńkiego salonu. Wszystkich traktuje z góry, a na wyceny pracy zadaje pytanie „dlaczego tak drogo????”, mimo iż w swoim pierdzisaloniku ma przedmioty za kilka tysięcy złotych. Żenada!!!! On - ciągle za nią przeprasza, tłumacząc ją stresem i trudnym charakterem. • Ona - sili się na modę i sadzi się na znawczynię trendów. On - źle ją traktuje, tak jak całą rodzinę i innych ludzi. Razem są toksyczni. Ona - prosi o pomóc, bo tak jej źle z mężem i chce się usamodzielnić. Wszyscy jej pomagają, bo żal dojrzałej kobiety z trójką dzieci. A może jej się uda. Wszyscy trzymają kciuki i wspierają. Ona - rośnie w piórka i zapomina, że wszyscy jej na początku pomagali i wspierali. Przy rozliczeniach straszy wyrywnym mężem i ostrzy jęzor, oczerniając wszystkich, którzy pomagali. Co za ….!!! …..i miliony….przykładów… opowieści… złych doświadczeń małych, ciężko pracujących firm…. Krótkie podsumowanie. NIE MA MIŁOŚCI W BIZNESIE. TRZEBA SIĘ SZANOWAĆ, NIE DAĆ SIĘ TYM, CO KRZYCZĄ I KŁAMIĄ. WALCZYĆ PRAWNIE O SWOJE!!! NIE UFAĆ NIKOMU!!!! WYCIĄGAĆ WNIOSKI Z POPEŁNIONYCH BŁĘDÓW!!!! GDY WŁAŚCICIEL FIRMY PODCZAS ROZMOWY BIZNESOWEJ CHCE NAS OCZAROWAĆ SWOIM WĄTPLIWYM UROKIEM, OD RAZU UCIEKAJMY W POPŁOCHU :-) REALIZUJMY SWOJE MARZENIA BIZNESOWE W SWOIM SERCU, ZABEZPIECZAJĄC PRAWNIE NASZ JEDYNY, NIEPOWTARZALNY POTENCJAŁ I ŚWIAT. ALLELUJA I DO PRZODU.


3


SEKRET GRECKIEJ DŁUGOWIECZNOŚCI TERAPIA PRZECIWSTARZENIOWA ⁄ WINOGRONA INTENSE ANTI-AGEING ⁄ GRAPE

Sklepy Organique: Gdynia:

www.organique.pl

Centrum Riviera (poziom 0), ul. K. Górskiego 2

4

Kraków:

Wrocław:

P. H. Zakopianka (poziom 0), ul. Zakopiańska 62 Galeria Kazimierz (poziom 0), ul. Podgórska 34

G.H. Magnolia Park (poziom 0), ul. Legnicka 58 Galeria Dominikańska (poziom -1), pl. Dominikański 3


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.