lounge | No 36 | listopad '11

Page 1

36

retro bezcenny ny

issue

kultura

wydarzenia

bary i restauracje

moda

zdrowie i uroda

design

technolounge

www.loungemagazyn.pl

listopad'11 ISSN 1899-1262




36

Redakcja:

listopad 2011

grafika

Asia Roman joanna.roman@loungemagazyn.pl

Monika Gąsiorek - Mosiołek

Joanna Jawor asystent redakcji michalina.cebo@loungemagazyn.pl

Szymek -

Chochlik Redakcyjny

Współpraca: Joanna Belowska, Małgorzata Bieniek, Andrzej Ciochoń, Jagoda Gawle, Kamila Grygiel, Ania Jachimczak, Marek Kaczmar, Wojtek Klęczar, Krzysztof Koczorowski, Katarzyna Maćkowska, Magda - Merta Mączyńska, Małgorzata Pawłowska, Kamila Poznańska, Katarzyna Sosenko, Adrian Suszczyński, Marta Szczepanik, Angelika Wielgus, Agnieszka Żelazko Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (012) 633 77 33 okładka i zdjęcie po lewej: zdjecia: Aneta Kowalczyk / www.anetakowalczyk.com asystent: Adam Bartnicki makijaz i włosy: Marianna Jurkiewicz stylizacje: Iwona Gzik modelka: Magda / Moss Model cała sesja : str. 52 - 61

www.loungemagazyn.pl facebook.com/loungemagazyn

(12) 633 77 33



menu

lounge nr 36

listopad ’11 6 8 10 12

imprezy i otwarcia twarze przy barze kafeteria okiem kielmucha - felieton

COOLTURKA 14 16 18 20 22 24 26 28 30 32 33 34

20

kalendarium kulturalne 3 x NEW - recenzje muzyczne muzyka - Krafcy szminką i cieniem - o artystach mniej znanych kolor rządzi! - malarstwo Dominika Jasińskiego pin-up girls - historia the saboteur - recenzja gry ponadczasowa klasyka - gry retro vintage na ekranie - klasyczne seriale jednym zdaniem - felieton słowem pisane - pisane twarze przy barze

BARY I RESTAURACJE 36 37 38 40 42

52

newsy vinoteka miksologia w krakowie - artykuł kulinaria twarze przy barze

MODA 44 46 47 48 50 52 62 64 68 70

newsy wydarzenia zapowiedzi twarze przy barze stara szafa nie dla mola - artykuł Arsenic - sesja mody prosto z nowego jorku: Anja Rubik - artykuł trendy modowe loft37 - wywiad twarze przy barze

ZDROWIE I URODA

83

72 74 76 78 80 83 86

newsy kosmetyczne pielęgnacja w starym stylu - artykuł pielęgnacja ponadpokoleniowa - artykuł inspirująca historia kobiety - artykuł kochamy retro! - wywiad ze stlistą, Tomkiem Marutem the pin-up girl look - make up trendy twarze przy barze

DESIGN

90

4

88 90 91 92

gadżety powrót do przyszłości - motolounge wnętrza retro past perfect - artykuł

94 96

lounge pasaż poza tym - felieton

lounge ...bo jakość ma znaczenie



zdjęcia: Biznes Liga / www.slubnefoto.com

filtr miejski imprezy i otwarcia

Ada Szulc na Gali Finałowej Biznes Ligi 8 października uroczystą galą finałową zakończył się szósty sezon rozgrywek Biznes Ligi. Impreza odbyła się w Krakowie, w klubie Forty Kleparz, a uświetniła ją swoją obecnością gwiazda pierwszej edycji X-Factor, Ada Szulc wraz zespołem Chilitoy. Biznes Liga jest organizatorem elitarnych, amatorskich rozgrywek piłki nożnej siódemek dla firm i instytucji z Krakowa i okolic. W rozgrywkach bierze udział już blisko 60 firm, reprezentowanych przez 15-osobowe drużyny.

który dał mistrz świat Szymon Skalski. Ogromną popularnością cieszyła się „Strefa Kobiet”, w której pod okiem specjalistów z firm: Salon i Gabinet Roman, Olusha Nails i Shee można było wystylizować fryzurę, artystycznie pomalować paznokcie, czy też poznać tajniki makijażu permanentnego. Opiekę nad kącikiem sprawowała firma Kiki’s Project. Dla męskiej części imprezy organizatorzy przygotowali turniej „piłkarzyków” a fundatorem nagród w tym konkursie była firma Auto-Gum i Continental. Patronat medialny nad imprezą sprawował Lounge Magazyn. Nowy sezon Biznes Ligi rusza już w połowie listopada.

zdjęcia: Joanna Roman / lounge

Podczas gali wieńczącej sezon Wiosna-Lato 2011 odbyło się uroczyste wręczenie nagród i pucharów dla zwycięskich drużyn z sześciu lig,

a także najlepszych strzelców, bramkarzy oraz zawodników. Pierwsze miejsce w Extraklasie przypadło w udziale drużynie DHL Express. W dwóch grupach I ligi po mistrzostwo sięgnęły ekipy InterCars Wieliczka oraz Kons-Krak. Listę zwycięzców zamykają mistrzowie trzech grup II Ligi: Rigor Mortis, Night News, a także Lorenz. Fundatorem okazałych trofeów była firma Continental, jeden z patronów Biznes Ligi, a nagrody dla drużyn ufundowali partnerzy Biznes Ligi: BP, Castrol, Continental, GoHolidays. pl oraz Stomatologia Cichoń. Gwiazdą wieczoru była finalistka pierwszej edycji X-Factor, Ada Szulc wraz z zespołem Chilitoy. Wielu wrażeń gościom imprezy dostarczył pokaz kunsztu piłkarskiego w dyscyplinie Freestyle,

Wnętrza Pełne Smaku w stylu Oktoberfest zabrani do serca Bawarii. Po powitaniu miało miejsce tradycyjne otwarcie beczki z piwem. Przy skocznych dźwiękach bawarskiej muzyki i zapachu podalpejskich potraw goście uczyli się tańca bawarskiego, brali udział w pomiarze siły bawarskiego ramienia i wielkości bawarskiego brzucha czy pobierali lekcje jodłowania.

Jak na Oktoberfest przystało – nie zabrakło wyśmienitych potraw, piwa i dobrej zabawy. Alpejska atmosfera stanowiła również idealną oprawę do tego, by przedstawić nową markę w portfolio Grupy Nowy Styl – Grammer Office rodem z serca Bawarii. Z imprezy wyszliśmy z własnymi kuflami i zapasem bawarskich precli!

Impreza okraszona została wyborną atmosferą oraz elitarnym dj’ami polskiej sceny klubowej.

Zagrali m. in. Kamp!, Skinny Patrini, Junkie Punks, Harper i Dectar.

zdjęcia: / lounge

Fleischpfanzerl, Griebenschmalz z jabłkami i majerankiem, smak słodkiej musztardy i białych monachijskich kiełbasek oraz aromat świeżego piwa. Największe piwne dożynki na świecie można było w tym roku świętować również 20 października w showroomie Grupy Nowy Styl przy ul. Radzikowskiego. Przybyli goście zostali

Rockowo & Szokowo w Pauzie 7 października, w klubie Pauza odbyła się krakowska edycja imprezy: Sinners & Saints prezentuje: „Rock & Szok!” - Kraków Edition.

6

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Nie prześpij świątecznych okazji !!!

•Zarezerwuj już teraz: info@loungemagazyn.pl lub zadzwoń 12 633 77 33. • Ilość miejsc ograniczona. • Zamówienia przyjmujemy do 20 listopada 2011 r. • Oferta ważna do 30 listopada 2011 r.


twarze przy barze

TAAWA - 3 URODZINY | 01. 10 fot: Kamila Grygiel | lounge

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 8

lounge ...bo jakość ma znaczenie



kafeteria mniej lub bardziej poważnie

PEREŁKI Z INTERNETU

Pierwszy troll Jeżeli poczta zaszła ci kiedyś za skórę, być może powinieneś wziąć przykład z Reginalda Braya, który tak bardzo polubił eksperymenty z tą instytucją, że do dziś nie ma sobie równych.

Window vs. Ford

Podczas niedawnych targów komputerowych COMDEX, Bill Gates wypowiadając się na temat branży komputerowej, dla przykładu porównał ją do branży samochodowej, mówiąc: „Gdyby Ford rozwijał technologię w takim tempie jak branża komputerowa, to dzisiaj jeździlibyśmy samochodami za 25 dolarów, które na jednym galonie pokonywałyby 1000 kilometrów”. W odpowiedzi na słowa Billa Gatesa, Ford wystosował następujące oświadczenie: Gdyby Ford rozwijał swoją technologię w taki sam sposób jak Microsoft, to dzisiaj napotykalibyśmy następujące problemy: - Dwa razy dziennie, bez żadnego powodu, twój samochód by się zawieszał. - Za każdym razem, po odświeżeniu nawierzchi na drogach, musielibyśmy kupować nowy samochód. - Od czasu do czasu twój samochód by się blokował. Żeby go naprawić, należałoby go zepchnąć z drogi, zamknąć wszystkie okna, wyłączyć silnik, ponownie zrestartować i na nowo otworzyć wszytkie okna. Co najgorsze wydawałoby się to nam całkowicie normalne. - W nierzadkich sytuacjach twój samochód odmawiałby posłuszeństwa, świecąc przednią szybą na niebiesko. By móc ponownie z niego korzystać, należałoby przeinstalować silnik. - Za każdym razem, gdy pojawiałby się nowy model, kierowcy musieliby się uczyć jeździć na nowo. - Od czasu do czasu zacinałaby się kierownica. Aby ją odblokować, należałoby jednocześnie pociągnąć za klamkę, przekręcić klucz w stacyjce i złapać za antenę radiową. - System poduszek powietrznych przed eksplozją zapytałby: Jesteś pewien? - Żeby wyłączyć silnik, trzeba by wcisnąć przycisk „start”.

Wszystko zaczęło się w 1898 roku, kiedy pan Bray ujrzał ciężarówkę Royal Mail z hasłem reklamowym zapewniającym o dostawie wszystkiego - od pszczoły po słonia. To właśnie tę dewizę bardzo dosłownie wziął sobie do serca i następne 40 lat spędził na testowaniu wytrzymałości pracowników poczty. Pierwsza wysłana przez niego pocztówka została zaadresowana do każdego domu w Londynie. Wysłał również zdjęcie skały z napisem: Do najbliższego mieszkańca tej skały. Adres szyfrował w postaci rebusu. Zdarzało mu się również ręcznie dziergać koperty. Pewnego razu wysłał pocztówki z dwoma adresami prosząc, aby dożywotnio przekierowywać z jednego adresu do drugiego. Nie każdy wysłany przez niego list znalazł adresata, ale poczta naprawdę się starała. Po jakimś czasie, gdy znudziły mu się pocztówki, postanowił przerzucić się na paczki. Wysyłał garnki, warzywa (np. rzepę z wyrytym na niej adresem), czaszkę królika, rury, małego pensa, rower i wiele inne rzeczy. Pewnego razu wysłał psa. Innym razem wysłał sam siebie jako list. Mimo tak wielu osiągnięć, pan Bray najbardziej znany jest pod pseudonimem „Król Autografów”. Wysyłał on listy z prośbą o autografy zarówno do zwykłych, jak i sławnych ludzi. W 1939 w swojej kolekcji miał ponad 15 tysięcy podpisów. Próbował zdobyć nawet autograf Hitlera, wielokrotnie wysyłając mu list z prośbą. Ostatecznie dostał odpowiedź: „Fuhrer jest zajęty, wstrzymaj się od dalszego wysyłania listów pod ten adres” (były to lata 30., więc Hitler faktycznie był zajęty). Źródło: www.joemonster.org

Nocny gość Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne „łup, łup, łup” w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy. „Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał” - myśli i przewraca się z powrotem. Słychać głośniejsze „łup, łup, łup”. - Idź otwórz, zobacz kto to - mówi żona. No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół. Otwiera drzwi, a na progu stoi facet, od którego jedzie alkoholem: - Dobry wieszor - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć? - Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka - warczy mąż i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło. - No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?! - Ale kochanie, on był pijany! - Nieważne, potrzebuje pomocy. No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węc woła: - Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć? Z ciemności dochodzi glos: - Taaaa... Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy: - Gdzieś pan jest? - W oghrozie, na husztafce...


kafeteria mniej lub bardziej poważnie

Trochę ciekawostek... - Nie bójmy się strajków lekarzy. W 1976 roku, gdy lekarze w Los Angeles i Kalifornii zastrajkowali, średnia dzienna liczba zgonów w tych miastach spadła o 18%. - Gdy w 2008 roku miały odbyć się Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, rodzice prawie 4000 tys. dzieci zdecydowali sie na nazwanie swoich pociech „Igrzyska Olimpijskie”. - To Polak odkrył amerykę! Manuel Rosa (wykłada na Duke University w Stanach Zjednoczonych) wydał opinię, że Krzysztof Kolumb, to nie kto inny, jak Krzysiek Kolumbowicz. Po 20 latach swoich badań ustalił, że Kolumb nie był wcale synem włoskiego tkacza, lecz synem Władysława III Warneńczyka - króla Polski. - Zmierzony po śmierci Napoleon Bonaparte miał 169 cm wzrostu, w jego czasach był to wzrost powyżej przeciętnego. - W czasie zagrożenia wszystkie chwyty są dozwolone. Dlatego też Amerykanie wpadli na nietuzinkowy pomysł podczas

II Wojny Światowej - próbowali trenować nietoperze do zrzucania bomb. - Co łączy Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego, Józefa Stalina i Wojciecha Jaruzelskiego? Ano to, że wszyscy byli nominowani do Pokojowej Nagrody Nobla, z czego Stalin aż dwa razy (!). - W 1900 roku podczas Igrzysk Olimpijskich po raz pierwszy i ostatni strzelano do żywych ptaków. Medal w tej dyscyplinie zdobył w léon de lunden. Rekord to 21 gołębi. - Jak dobrze znacie Krzysztofa Ibisza? Prócz aktorstwa, konferansjerki i otwierania nowych galerii, w latach 1991–1993 zajmował się także polityką. Był posłem na Sejm I kadencji, wybranym z listy Polskiej Partii Przyjaciół Piwa, a następnie zasiadał w kole poselskim partii Emerytów i Rencistów „Nadzieja”. - Dlaczego królewskie płaszcze miały tak intensywnie purpurowy kolor? Czerwony barwnik był najdroższy, a na stworzenie

intensywnej barwy zużywano go bardzo wiele, podkreślał więc bogactwo sprawującego władzę. Drugim prawie równie drogim barwnikiem był niebieski, dlatego władcy odtwarzani na płótnach mają na sobie szaty w tych dwóch kolorach. - Zwyczaj życzenia “na zdrowie” po kichnięciu pochodzi z Francji. W czasach gdy w Europie szalała dżuma, kichającemu życzono w ten sposób, mając nadzieję, że nie jest to jeden z objawów „czarnej śmierci”. - Katar w średniowieczu leczono cebulą i musztardą. A dokładnie wkładając je do nosa chorego. - W Anglii istniał przesąd, że osoba urodzona w piątek będzie miała ponure życie. Dlatego dzieci urodzone tego dnia były poddawane pewnej próbie. Malucha sadzano na wysokiej gałęzi i czekano na jego reakcję. Jeśli dziecko zachowywało się normalnie mogło dalej żyć, jeżeli zaś płakało uznawano je za nieprzydatne i zabijano. Ot, angielskie poczucie humoru!


kafeteria mniej lub bardziej poważnie

Okiem Kielmucha październik 2011 o

czym ten wpis miał nie być, tego nie wie nikt. Oprócz mnie oczywiście. Miałem napisać o imprezach, które przeżyłem, bo przecież wiadomo było, że moje bycie abstynentem nie potrwa za długo. I nie potrwało. Ale nie o tym byłem w stanie pisać, bo wydarzyło się wiele ciekawszych rzeczy.

Zacznijmy od początku. Nie będzie wcale o Ruczaju, ani Borku Fałęckim, ani nawet Nowej Hucie. Końce świata również mnie nie interesują, może następnym razem. Nie interesowało mnie nawet, że Naczelny miał urodziny. Ma je co roku, złożę mu życzenia za rok; teraz były ważniejsze sprawy. Ważniejszą sprawą była ta pamiętna impreza. Poszedłem na nią z marszu, bo słyszałem, że może być fajnie. I tak, byłem w Kitschu. Wiem, że obiecałem sobie i wam, że moja noga tam nie postacie, ale postarajcie się mnie zrozumieć. Kitsch już prawie się wali, jak ludzie skaczą na parkiecie, to tym na dole w innym klubie tynk leci po głowach. Podobno jak ludzie bawią się w jednym końcu sali, a drugi jest pusty, to budynek się przechyla. Nie wiem ile w tym prawdy, ale brzmi nieźle. W Kitschu poznałem dziewczynę. Blondynkę – chyba, bo było ciemno. Spytała mnie, czy to ja jestem tym Kielmuchem. Powiedziałem, że tak, że jestem właśnie tym Kielmuchem. Innego przecież nie znam. Ona na to, że wspaniale poznać i cieszy się, że na mnie trafiła. Nie pytałem czemu, bo mnie to nie interesowało. Zamiast tego piłem piwo. Zapytała czy jej postawię, na co wyśmiałem ją i powiedziałem, że co najwyżej to ona piwo może kupić mnie, bo jestem sławny i piękny. Nie obraziła się, kupiła mi piwo. Dobrze wychowana przynajmniej. Zapamiętam szczególnie jeden krótki dialog, który zaważył o całej nocy: - A ty Kielmuch, na co patrzysz u dziewczyn? - Jak to „na co?” Na wszystko! - Ale na co w szczególności? - Zrobić Ci test Kielmucha na idealną dziewczynę? - Tak… - Umiesz robić pierogi? - Umiem. - Świetnie. Masz wszystkie zęby? - Mam… - Doskonale. Nogi: nawet, biust: okay, twarz: znośna, oczy: zielone, blond włosy… całkiem, całkiem. - I jak? Mam szansę? Lubisz blondynki? - Nie, wolę brunetki, na razie. I wyszedłem. Test Kielmucha oblany. Nie będę wam pisał dlaczego i na czym polega dobrze zdany test Kielmucha, ale w każdym razie da się go zdać. Znam przynajmniej jedną osobę, która zdała ten test na 100 %. Byłem to ja. Skoro napisałem już o moim życiu nocnym, czas wrócić do właściwego tematu. A jest nim… Wyjazd! Tak, właśnie tak. I to nie byle jaki, bo do obcego miasta.

Jak dobrze wiecie, nienawidzę wyjeżdżać z Krakowa. Kiedyś byłem w Warszawie, gdzie wstąpiłem do Ruchu Wyzwolenia Krasnali Ogrodowych, bo mieli ciekawy program i dawali darmową kawę i ciastka. Byłem też we Wrocławiu, gdzie wykąpałem się w fontannie na Rynku i wplątałem w wojnę mafii. Poza tymi przygodami opisanymi w mojej najnowszej książce pt. Podróże. Życie i śmierć Jarosława Kielmucha, nie przeżyłem nic ciekawego. Nie liczę sporadycznych wypadów nad Zakrzówek, czy na Ruczaj, żeby sprawdzić, czy miasto nadal trzyma autochtonów z dala od Centrum. Na szczęście trzyma. Tramwaje nadal tam nie dojeżdżają. W planach są podobno płoty, ogrodzenia, płatne wjazdy i status „Rezerwatu Przyrody”. Na wzór oczywiście tych amerykańskich z Indianami. Wszystko zaczęło się od tego, że wezwał mnie Naczelny. Powiedział, że nowy numer poświęcony będzie Retro, i że mam się tego trzymać albo nici z wypłaty. Dość samowolki! – krzyknął na odchodne. Powiedziałem mu, że nie wiem co to Retro, i że się nie godzę być tak traktowanym. Pomachałem i poszedłem szukać nowej pracy. Nie musiałem długo czekać, gdyż już godzinę później zadzwoniła przedstawicielka galerii handlowej z… Rzeszowa. - Dzień dobry, tutaj Anna Kowalska, Millenium Hall, Rzeszów. Czy mam przyjemność z panem Kielmuchem? - Ma pani przyjemność. - Dzwonię, żeby zapytać, czy nie zechciałby pan uświetnić swoją obecnością otwarcia Millenium Hall. Mówiła to z takim akcentem, że za cholerę nie wiedziałem co to jest Hall. Nie wspominając o Millenium. Podobno to tytuł jakiejś książki. Nie wiem, nie czytam nic oprócz broszurek reklamowanych i Metra. - Co to jest to całe Milenjum Hol? - Millenium Hall. To nowoczesne centrum handlowe w Rzeszowie. - Rzeszowie? To gdzieś na końcu świata? - Nie, to stolica Podkarpacia. - A Podkarpacie to co to jest? Państwo w Afryce? - Panie Kielmuch, z pana to jest żartowniś. Przyjedzie pan? Płacimy z góry. - Ile? - Omówimy to na miejscu. Zwrócimy za bilet kolejowy. - Samoloty tam nie dolatują? Boję się pociągów. - Żartowniś z pana, czekamy jutro w południe! Wcale nie żartowałem. Dziś po podróży już dobrze wiem, że Podkarpacie jest dalej od Afryki, a sam Rzeszów, nie uwierzycie, ale dalej niż Ruczaj…

Pojechałem. Wsiadłem w pociąg i ruszyłem. Dobre trzy godziny jazdy, czterdzieści minut opóźnienia, chrapiący grubas w przedziale, niemiły, brzydki konduktor, zimnica, a do tego kozy na drodze i kolejne dwadzieścia minut opóźnienia. Na dobicie wziąłem ze sobą Metro, a tam napisano, że kiedyś pociąg na tej trasie jechałem czterdzieści minut krócej. Było to w 1941 roku. Niemcy to jednak nauczyli się szybko przerzucać niepotrzebną ludność. No nic, przypomniałem sobie słowa Naczelnego i zrozumiałem – moja podróż pociągiem to prawdziwy temat Retro. I tak spełniłem prośbę szefa. Po przyjeździe na miejsce, zacząłem zwiedzać. Przyznam bez bicia, wiedziałem, że Rzeszów to wioska, bo wszystko co nie ma Kielmucha jest wioską, ale to miasto mi się nawet spodobało. Jakieś 200 tysięcy mieszkańców i to z centrum, czyli taka Nowa Huta, tyle, że z cywilizacją w tle. Przynajmniej umowną, bo - bądźmy szczerzy - żyjemy w Polsce i nie staliśmy nawet w kolejce obok cywilizacji. Poza tym czy miasto, które ma Rondo Pakosława może być normalne? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. Podróż do Milenjum Hol zajęło mi dobre 40 minut na piechotę. Nie korzystałem z żadnych źródeł transportu, bo nie ufam autobusom, które nazywają się „Koło”. Nie ufam też taksówkarzom w zdezelowanych fiatach. Piechota to był dobry wybór. Zwiedziłem piękne, malownicze zakątki miasta. Przy okazji wstąpiłem do Carpe na piwo. Coś z Krakowa jednak się przeniosło. Poczułem się jak student, którym nigdy nie byłem. No i piwo było tanie. Tylko Jędrzeja brakowało. Milenjum Hol było wielkie. Niczym Bonarka, tylko, że bliżej centrum, a nie jako nagroda pocieszenia za wysiedlenie z Rynku Krakowskiego. Szybko zrozumiałem, że nie będę tam jedyną atrakcją wieczoru, bo przyjechała jakaś top modelka z innego kraju, która niby jest Polką z urodzenia. Nie za bardzo to zrozumiałem, bo nie oglądam telewizji. Nazywała się Rubik. I też miała blond włosy. Ale chyba nie komponowała muzyki. Anja Rubik i jej mąż Sasha. Dostał ode mnie tytuł „najbardziej wylansowanego człowieka miesiąca”, który to (tytuł), jak podkreślam, jest zwrotem mojej redakcyjnej koleżanki. Zaczęła studiować prawo, więc boję się jej podpaść, bo mnie puści z torbami, procesując się, czy coś tam. Moja obecność w Milenjum Hol polegała na tym, że miałem stać i ładnie wyglądać. I uśmiechać się. I potem to opisać. Dostałem kupę forsy. Ale chyba i tak wolałbym pojechać do Katowic. Bliżej Krakowa. No i tam była Paris Hilton - ta, na której cześć Francja nazwała swoją stolicę. Obskoczyłbym dwa miasta na raz. I Paryż i Katowice.

www.krakowski-artysta.pl 12

lounge ...bo jakość ma znaczenie


c

coolturka lounge

wydarzenia | muzyka | sztuka | literatura | gry


coolturka

Kalendarium

DIABLI MNIE BIORĄ

„Diabelska” komedia w gwiazdorskiej obsadzie

HUNDREDS

Muzyczne elektro - show

FOTOPRZESTRZENIE 2011

Kreatywna wystawa oraz art&grill mixer Wystawa Fotoprzestrzenie na stałe zagościła już na kulturalnej mapie Krakowa. To wydarzenie dla wszystkich miłośników fotografii, nowoczesnego designu i wystawiennictwa. Dla odwiedzających jest to okazja do obejrzenia, przy lampce dobrego wina, prac dyplomowych absolwentów Krakowskich Szkół Artystycznych z kierunków: projektowanie wnętrz, fotografia i visual merchandising. Część fotograficzna wystawy zwróci na siebie uwagę wielością form, technik artystycznych, intrygujących pomysłów i niekonwencjonalnych koncepcji. Zobaczymy fotografie wykonane w technice gumy chromianowej, fotografie inscenizowane, portrety, akty, a także inspirujące zdjęcia mody. Absolwenci Szkoły Wnętrz i Przestrzeni zaprezentują nowatorskie rozwiązania architektoniczne, aranżacje klubów, mieszkań oraz lokali użytkowych - wszystko w wysmakowanych wizualizacjach 3D. Dla wielu odwiedzających mogą się one stać zalążkiem pomysłu na własne wnętrza, a z autorami projektów będzie można porozmawiać przy grillu. Szkoła Visual Merchandisingu będzie kusić kreatywnymi projektami sklepowych witryn i wnętrz sklepowych. Wernisaż odbędzie się 17 listopada 2011, o godz. 18:00, w głównym budynku Krakowskich Szkół Artystycznych, ul.Zamoyskiego 52. Wystawa potrwa do 31 stycznia 2012.

Hundreds to największe electro-popowe odkrycie ostatniego roku. Duet już 21 listopada wystąpi w klubie Rozrywki Trzy w Krakowie. Po zeszłorocznym debiucie płytowym i wyprzedanej trasie promującej wydawnictwo, a także po występach na takich festiwalach jak Iceland Airwaves, SXSW czy Eurosonic, Hundreds wyruszają w kolejną europejską trasę i odwiedzą Polskę po raz pierwszy. Muzyka tego niemieckiego rodzeństwa czerpie ze zdobyczy rodzimej sceny elektronicznej - na czele z gatunkiem techno. Ich dźwięki tworzą krajobraz intymnych ballad, przywodzących na myśl dokonania amerykańskiego zespołu Low. To właśnie piosenki są sercem i duszą tego zespołu. Towarzysząca im elektronika, w wielu momentach koronkowa i wysmakowana, jest kapryśna, pełna nieoczekiwanych rozwiązań, podporządkowana emocjom i nastrojom. Pewnie z tego względu nazywani są często romantyczniejszą wersją The Knife. Hipnotyzujące koncerty duetu, z perfekcyjnie dopasowanym oświetleniem i wizualizacjami, szybko zdobyły uznanie międzynarodowej publiczności. Charakterystycznie intymne i równocześnie porywające występy stały się znakiem rozpoznawczym tego niemieckiego zespołu. Podczas jesiennej trasy zespół odwiedzi 10 krajów, w tym także Polskę. Supportem na wszystkich koncertach będzie Tellavision – tajemniczy amalgamat akustycznych piosenek, znalezionych dźwięków, obrazów i rysunków. I to wszystko zmaterializowane w postaci jednej, lecz jakże niezwykłej dziewczyny na scenie. HUNDREDS wystąpi w Krakowie 21 listopada. Klub Rozrywki Trzy (ul. Mikołajska 3), Kraków Start imprezy o godz. 20.00. Bilety: 20 zł (przedsprzedaż) / 30 zł (w dniu koncertu).

www.ksa.edu.pl

14

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Akcja Diabła… osadzona jest w naszej rzeczywistości, a bohaterowie wydają się „diabelsko” bliscy. Mistrzowie komedii - Olaf Lubaszenko i Krzysztof Kiersznowski wcielili się w role zmęczonego piekielną służbą Lucyfera oraz ekscentrycznego Tatusia, byłego czołgisty. Tajną bronią szefa piekieł jest piękna diablica, którą gra Monika Buchowiec. Diabli mnie biorą to zaskakujące zwroty akcji, absurdalne poczucie humoru i dowcipne dialogi w brawurowym wykonaniu. Teatr Impresaryjny Finestra zaprasza: 30 listopada 2011, godz. 19:00 Nowohuckie Centrum Kultury Rezerwacje: NCK: tel.(12) 644 01 66, Filmotechnika: tel. (12) 422 89 45, cena biletu: 70 / 90 zł

ŚWIĄTECZNE TARGI SZTUKI Świąteczne Targi Sztuki to grudniowa akcja promująca twórczość młodych absolwentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, będąca wynikiem współpracy dwóch galerii sztuki współczesnej: Onamato działającej w Krakowie oraz Artpower.pl – galerii internetowej (www.artpower.pl). Targi odbędą się w galerii Onamato, ale równocześnie te same prace są udostępnione do sprzedaży w internecie za pośrednictwem galerii internetowej Artpower.pl. Świąteczne Targi Sztuki mają również za zadanie udowodnić, że sztuka może być przystępna cenowo – dzieła będą prezentowane w okazyjnej cenie do 500 zł. To świetna propozycja dla rozglądających się za oryginalnym i niebanalnym prezentem pod choinkę. Galeria Onamato (ul. Bracka 7, Kraków) 2-4 grudnia oraz i 9-11 grudnia, godz. 12-20, Galeria Artpower.pl - przez cały miesiąc online.


coolturka

Etiuda & Anima

Międzynarodowy Festiwal Filmowy po raz 18 18 - 24 listopada, Kraków Międzynarodowy Festiwal Filmowy Etiuda&Anima, organizowany w Krakowie od 1994 roku, jest najstarszą w Polsce imprezą filmową, konfrontującą osiągnięcia studentów szkół filmowych i artystycznych z całego świata oraz dorobek twórców animacji artystycznej, zarówno profesjonalistów, studentów, jak i realizatorów niezależnych. Centralnym, corocznym punktem imprezy są więc dwa tytułowe konkursy, w ramach których przyznaje się wyróżnienia w rywalizacji studenckiej obejmującej etiudy fabularne i dokumentalne. - Złote, Srebrne i Brązowe Dinozaury oraz Specjalnego Złotego Dinozaura dla najlepszej szkoły filmowej festiwalu, zaś w rywalizacji twórców animacji - Złote, Srebrne i Brązowe Jabberwocky i dodatkowo Specjalnego Złotego Jabberwocky dla najlepszej animowanej, studenckiej etiudy festiwalu. Rokrocznie wręczana jest też nagroda Specjalnego Złotego Dinozaura dla wybitnego pedagoga i zarazem odnoszącego artystyczne sukcesy, czynnego twórcę. Od początku istnienia festiwalu główne punkty imprezy otoczone są bogatym programem zdarzeń towarzyszących. Stanowią one okazję do spotkań ze światowej klasy artystami animacji i z najciekawszymi zjawiskami z tej dziedziny twórczości. W ramach imprez pozakonkursowych widzowie mogą przypomnieć sobie ciekawe zjawiska filmowe z przeszłości kina, zwłaszcza animacji i dokumentu, a także zapoznać się z nie docierającymi do kin współczesnymi filmami krótkimi i długometrażowymi filmami animowanymi. Szczegółowy program festiwalu oraz wszelkie informacje na: www.etiudaandanima.com. nej-Westfalii w Polsce - Tam’Tam, składającego się z ponad dwudziestu wyjątkowych wydarzeń prezentujących najciekawsze zjawiska współczesnej sceny kulturalnej niemieckiego regionu. (Więcej na: www.sezon-kultury-tamtam.pl).

Lubiewo

4-6 listopada, 3-4 grudnia, 31 grudnia Teatr Nowy, Kraków

Polowanie na awangardę. Zakazana Sztuka w Trzeciej Rzeszy do 29 stycznia 2012 | MCK Kraków

Upajali się kolorami i formami albo tworzyli ekspresywną literaturę, przesuwając granice pomiędzy rzeczywistością a fantazją. Między rokiem 1933 a 1945 byli prześladowani, ponieważ ich sztuka nie odpowiadała wyobrażeniom ideologicznym oraz normom estetycznym reżimu nazistowskiego. Tacy słynni niemieccy artyści, jak Max Ernst, Carl Hofer, Else Lasker-Schüler, Irmgard Keun lub Hanns Eisler, a także ich prawie zapomnieni koledzy Valentin Nagel, Georg Netzband, Karl Rabus czy Mascha Kaleko byli publicznie wyszydzani, a ich dzieła zakazywane. Wystawa Polowanie na awangardę prezentuje zabronione dzieła sztuki plastycznej, literatury oraz muzyki w nowej odsłonie. Będzie można obejrzeć wszelkie rodzaje sztuki zanurzone w kontekst ówczesnej sytuacji, niezależnie od ich gatunku. Dzięki temu jasno i dobitnie zostanie pokazane, w jak złożony sposób prześladowanie i ucisk oddziaływały na twórców oraz jak artyści inspirowali się nawzajem. Międzynarodowe Centrum Kultury Rynek Główny 25, Kraków www.mck.krakow.pl Wystawa jest prezentowana w ramach rozpoczętego we wrześniu Sezonu Kultury Nadrenii Północ-

Adaptacja głośnej powieści Michała Witkowskiego. Starzejący się homoseksualiści: on-Patrycja i on-Lukrecja, którzy w latach swojej świetności „polowały” w parku na heteroseksualnych mężczyzn zostają zamknięte w swojej przeszłości w starym gomułkowskim bloku. Nieustannie toczą swe opowieści o AIDS, które zbierało pierwsze żniwo wśród ich przyjaciół, kiedy wolna Polska otworzyła swe granice; o seksualnych przygodach w parku, o rosyjskich żołnierzach stacjonujących w komunistycznej Polsce, o młodości i swym pierwszym „pedalskim” razie. Reż. Piotr Sieklucki, wyst.: Paweł Sanakiewicz, Edward Kalisz, Krystyna Czubówna (narrator) Premiera: 5 listopada. Wszystkie spektakle rozpoczynają się o godz. 19:15.

Mikro - Makro

Wystawa fotografii Bartka Cieniawy Avant Apres, ul. Kupa 5, Kraków (...) Bartek Cieniawa jest przechodniem - wędrowcem niezwykle wyczulonym na otaczający świat. Nie stara się na siłę być oryginalny, nie stosuje żadnych trików a siła jego fotografii leży w rejestracji faktu-obrazu. Ta wystawa reprezentuje tylko część dorobku autora, zaskakującą poprzez abstrakcyjność przedstawianych zjawisk, obok których zazwyczaj przechodzimy, nie zauważając ich banalności. Ale w pracach Bartka one nie są pospolite - one fascynują swoją tajemnicą. Nie każdy dostrzega malowane wilgotnością, kolorem, światłem obrazy, a ich istnienie w zaprezentowanych zdjęciach to bardzo osobisty zapis świata. Ta mikroskala jest jakby patrzeniem przez swoistą lupę oka autora. Widzi on, notuje, a zmieniając skalę, nadaje zjawiskom inny wymiar, co jeszcze bardziej je odrealnia. Pozwala odbiorcy zaglądnąć do odkrytego i wykreowanego przez siebie świata. (...) - prof. Iwona Fischer-Zuziak (fragm. tekstu z katalogu wystawy). W Avant Apres - salonie stylizacji, czytelni i mini galerii w jednym, wystawę oglądać będzie można do końca listopada b.r. Więcej o artyście - www.photobart.com


coolturka muzyka

Recenzje nowości płytowych ze świata, kraju i Krakowa słowa: ANDRZEJ CIOCHOŃ

Arctic Monkeys Suck It and See

Nosowska 8

Krafcy eF

Statusu najszybciej sprzedającego się debiutu w historii Wysp (ponad 300 tysięcy sztuk w tydzień!) nie dorabia się tylko dzięki talentowi i umiejętnościom. Arctic Monkeys w błyskotliwy sposób połączyli styl i surowość The Strokes czy The Libertines z punkowym beatem Franz Ferdinand. Tym samym udało się zagarnąć całą alternatywną publikę, jednocześnie wykorzystując powrót mody na rock z początku millenium. Ponadto chłopcy od początku składali pokłony mainstreamowym bogom - braciom Gallagher. Mega-sukces murowany.

W recenzji tej płyty, zamieszczonej w ogólnopolskim tygodniku, przeczytałem, że Nosowska to taka nieprzeciętna artystka, która nawet na spacerze w rzeźni wychwyci miraże kolorów. Uważajcie i nie wpatrujcie się, za przeproszeniem, we własne kupy, bo posądzą was o mistycyzm.

Portal megatotal.pl umożliwia, dzięki zaangażowaniu fanów, zebranie funduszy na wydanie profesjonalnego materiału początkującym artystom. Sześciu muzyków zespołu Krafcy nie są co prawda naturszczykami w branży (na swoim koncie mają współpracę z Moniką Brodką i zespołami Ziyo czy TSA), ale dopiero teraz debiutują z własnym, długogrającym albumem.

By się nie powtarzać, zespół wybrał się w 2009 r. za ocean i z pomocą Josha Homme’a skierował swoją muzykę ku cięższym brzmieniom stoner-rockowym (świetna Humbug). Najnowsze dzieło Arktycznych Małpek, Suck It And See, godzi tę ich słabość do amerykańskich brzmień (tym razem gitary w Black Treade to nuta w nutę Television z Marquee Moon!) z brytyjskimi melodiami.

8 oparto na zapętlonych brzmieniach klawiszy i smyków, przemieszanych z akustykami i elektronicznymi plamami, co wywołuje na tyle przyjemną hipnozę, aby monotonny, depresyjny album Nosowskiej był najlepiej sprzedającą się płytą w kraju. Wszystkie piosenki o fantomowych bólach i ziarnach rozpaczy to marne kopie utworów Radiohead, P.J. Harvey, Davida Bowie...

Domino

Supersam Music

Zespół tej klasy nie komponuje słabych numerów, ale ten album nie gryzie, nie ma pary. Końcówka jest wręcz nudna (!) (Piledriver Waltz lub numer tytułowy). Powtórka z historii Oasis? Oby nie.

Nasze oceny:

Jazz Sound

Bezsensowne i niestrawne, jak myśli żurnalisty, są wersy z pierwszego singla - Nomada: w łazience prowokujesz torsje i twoje serce zwraca na posadzkę chłodną podniecenie. Pytanie z piosenki Kto? też warto przytoczyć: Kto piorunom ostrzy groty?

Zapotrzebowanie na tego typu głębię i mądrość, którą serwuje Nosowska cieszy tylko dlatego, że w ogóle jakaś potrzeba na uczucia jeszcze w nas jest.

- szkoda czasu

- cienki bolek - ukryty smok 16

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Wypełniająca eF muzyka to pozytywny, taneczny pop-rock w wersji soft. Pulsujący, disco-funkowy rytm całości zdradza ewidentne wpływy Jamiroquaia i retro-elektro sprzed kilku dekad. W Polsce takim stylem muzyki parają się Polucjanci, którzy oszałamiającego sukcesu nie odnieśli. Ale wydaje się, że Krafcy mają lepsze, a na pewno bardziej przebojowe piosenki (Neony, Niecne przyzwyczajenia). Jedyny problem leży w braku wyrazistości, przez co ten obiecujący album zlewa się trochę w jedną całość. Niemniej nie ulega wątpliwości, że muzycy serwują nam rozrywkę na naprawdę przyzwoitym poziomie.

- średnio na jeża - killer

- przyczajony tygrys


muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo / muzyka na żywo

MUZYKA NA ŻYWO

Ostatnio coraz mocniej odczuwamy powiew jesiennego powietrza. Zimno, mokro, dni coraz krótsze typowa barowa pogoda. Dlatego w listopadzie polecamy Wam miejsca, które zapewniają niepowtarzalny klimat imprezy. Prezentujemy lokale, gdzie nie tylko można zjeść pyszną kolację czy skosztować znakomitych drinków, ale przede wszystkim rozkoszować się... muzyką graną na żywo! Jeśli macie ochotę, żeby w te zimne wieczory zostać otulonym gorącym brzmieniem live, to z pewnością są to miejsca dla Was. My już tam byliśmy i na pewno wrócimy, może się tam spotkamy?

Serdeczne życzenia wielu radosnych chwil z okazji Świąt Bożego Narodzenia, wszystkiego co najlepsze w każdym dniu nadchodzacego Nowego Roku życzy Zespół

Autorskie, wyborne drinki, niezwykła atmosfera i muzyka na żywo codziennie.

Stalowe Magnolie – Live Music Club ul. Św Jana 15, tel.: 12 422- 84-72 www.stalowemagnolie.com

STALOWE

MAGNOLIE

PIANO LIVE grają m.in: Uli Hanke i Vitaliy Ivanov. Codziennie od godz. 19.00

Resto Illuminati Restauracja ul. Gołębia 2, tel.: 12 430-73-73 www.restoilluminati.pl, e-mail: resto@restoilluminati.pl

Naciesz zmysły: zjedz fenomenalną kolację i posłuchaj niezapomnianej muzyki. Każdy piątek od 20.00 w Garden Scandale muzyczna podróż przez gatunki.

Tylko u nas wyśmienita kolacja przy dźwiękach muzyki na żywo codziennie od godziny 21:00

Restauracja Garden Scandale Plac Nowy 9, tel.: 12 430-22-20 www.lescandale.pl, cafebar@scandale.pl

The Piano Rouge – Jazz Club & Restaurant Rynek Główny 46, 12 431-03-33 www.thepianorouge.com


coolturka muzyka

Krafcy „szyją” w Krakowie

zdjęcia: Łukasz Piech

obert Laska, Grzegorz ‚Gabi’ Gruca, Sławomir ‚Slava’ Puka, Piotr Nawrocki, Luca Libera i Łukasz Papst - to członkowie znanego w wielu krakowskich klubach zespołu Krafcy. Grupa ma za sobą wydanie debiutanckiej płyty zatytułowanej - eF. Zespół został założony w Bochni w 1997 roku. Z pierwotnego składu zostałem tylko ja - mówi Robert Laska, gitarzysta i menedżer zespołu. Ostatecznie około 2003 roku został ustanowiony skład kolektywu, który funkcjonuje do dnia dzisiejszego.

r

Najpierw byli „Leniwi Krafcy”...

Eklektyczny styl...

Muzyk z wykształcenia...

Ich początkowa nazwa odnosiła się do osoby Lenny’ego Kravitza, którego muzyka w dużej mierze stanowiła dla nich inspirację. Krafcy rozpoczęli sceniczne istnienie od wykonywania coverów swoich ówczesnych idoli. Z czasem, gdy skład zespołu się ustabilizował i w repertuarze zaczęły pojawiać się ich własne kompozycje, pozbyli się przedrostka - leniwi. Poza tym nazwę - Krafcy łatwiej skandować na koncertach(śmiech) - mówi Robert Laska.

Mieszanka gatunków: od funku i disco rodem z lat 70., do rocka i alternatywy. Trudno jednoznacznie określić nasz styl - mówi członek zespołu. Wydaje mi się jednak, że nasi słuchacze są w stanie wyłapać i rozróżnić charakter Krafców - dodaje. W ich twórczości obecne są rockowe zagrywki, szerokie brzmienia instrumentów klawiszowych oraz melodyjne wokale z tekstami w języku polskim.

Każdy z członków zespołu Krafcy nie przypadkiem znalazł się w branży muzycznej. Wszyscy mają za sobą pewne doświadczenie, ale jak komentuje Robert Laska - to nie szkoła muzyczna czyni człowieka muzykiem. Wokalista Krafców - Luca Libera nabrał kilkuletniej praktyki śpiewając w chórze kościelnym. Piotr Nawrocki - klawiszowiec, skończył średnią szkołę muzyczną II stopnia w klasie akordeonu. Sławomir Puka - perkusista, jest zawodowym muzykiem,

18

lounge ...bo jakość ma znaczenie


coolturka muzyka

uczęszczał do szkoły jazzowej w Krakowie, grał też między innymi w zespole Moniki Brodki i Renaty Przemyk. Robert Laska - gitarzysta zespołu, ukończył w podstawówce szkołę muzyczną I stopnia w klasie fortepianu, a później gitary. Basista - Grzegorz Gruca, poza działalnością w Krafcach jest członkiem zespołu 4Szmery - jednego z najlepszych coverbandów grający piosenki AC/DC.

Fani + pieniądze = album eF Autorski materiał zespołu na pewnym etapie swego istnienia obejmował kilkanaście utworów i dlatego zespół podjął decyzję o poszukiwaniach wydawcy debiutanckiego albumu. Na początku zwrócili się do klasycznych wytwórni. Jak się okazało propozycje, które otrzymali nie były dla nich satysfakcjonujące, najczęściej wiązały się z dużymi, własnymi nakładami finansowymi. W 2009 roku Krafcy zostali zaproszeni do zamieszczenia materiałów demo ich piosenek na portalu megatotal.pl, który propagował ideę „crowdfundingu”. Polegało to na tym, że zamieścili swoje utwory na stronie internetowej, a ich fani - inwestorzy przekazywali dobrowolne datki na nagranie przez zespół płyty. Pieniądze na koncie grupy szybko rosły. Ostatecznie zebrali 25 tysięcy złotych na nagranie i wydanie własnego krążka. W czasie całej zbiórki otrzymaliśmy sporo pozytywnej energii od naszych fanów - przyznaje Robert Laska.

SYLWESTER wyjątkowy klimat i kameralna atmosfera, zapraszamy na kolację sylwestrową przy blasku świec, do Restauracji Mięta, wykwintna kolacja dobre wino, o północy lampka szampana, na sali klubowej muzyka lat 90 w tanecznych aranżacjach, do największych hitów tego roku cena 250 zł od osoby

Wieczór Andrzejkowy kolacja w miłej i wesołej atmosferze cena 90 zł od osoby

Twardy orzech do zgryzienia Zespół koncertuje regularnie na terenie Krakowa i okolic. W dzisiejszych czasach zespołowi, który nie jest znany szeroko pojętej publiczności i prezentowany w ogólnopolskich mediach jest bardzo trudno odbyć trasę koncertową po Polsce. I nie oszukujmy się, bez znaczenia jest poziom artystyczny, liczy się tylko popularność. Piosenki Krafców były i są puszczane w regionalnych rozgłośniach radiowych. Nie ma to jednak przełożenia na naszą rozpoznawalność, pracujemy ciężko, aby to zmienić, ale często przypomina to walkę z wiatrakami - tłumaczy menażer i gitarzysta zespołu.

Profesjonalny muzyk powinien ćwiczyć codziennie Każdy z członków zespołu codziennie pracuje indywidualnie nad swoim warsztatem. Grupowe próby odbywają się zazwyczaj raz w tygodniu. Teraz, kiedy powstaje nowy materiał, każde spotkanie jest rejestrowane i następnie materiał dźwiękowy rozsyłamy do wszystkich osób z grupy po to, by mogli nad nim popracować - mówi gitarzysta.

Praca wre... Od wydania ich debiutanckiej płyty minęło ponad pół roku. Zespół nie przestaje koncertować; jeśli tylko nadarza się okazja, chętnie występują. Wynieśliśmy duży bagaż doświadczenia z całego procesu związanego ze stworzeniem i wydaniem pierwszej płyty. Przyszedł czas na kreacje nowych kompozycji - tłumaczy menażer zespołu.

ANGELIKA WIELGUS

Debiutancki album Krafców - eF dostępny jest już w większości sieci sprzedaży (Empik, MediaMarkt, Saturn, Merlin itp.) Recenzja płyty eF na str. 20

Kraków, ul. Krupnicza 19a tel.: 12 380 96 75 www.mietarestobar.pl


coolturka sztuka

powyżej: prace Dominika Narowskiego

ubiegłym tygodniu, wśród masy różnych informacji, dostałam dwa tajemnicze i ciekawe maile. Od dwóch różnych osób, z dwóch innych miast. Napisali mało, ale ich obrazy, chociaż zupełnie inne, są jednak podobne. Jakby z dwóch przeciwnych biegunów, a jednak przyciągnęły się nawzajem, a przy okazji przyciągnęły również mnie. Oto dwa światy: satyryczny i mroczny, jasna i ciemna strona mocy. Łączy ich pokręcona linia, przerysowane proporcje, zawiłość kreski, dokładność detalu i trudny do opisania czar… Czy w rzeczywistości Ci dwaj artyści są jak ich dzieła? Trochę „pokręceni”, dziwni i tajemniczy?

w

PAN SATYRYK Pierwszego nazwałam Satyrykiem – to Dominik Narowski Pan Satyryczny pisze o sobie: Urodziłem się w 1978 r. w Warszawie. Od 1998 roku jestem absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Wojciecha Gersona w Warszawie . W 2003 r. ukończyłem studia wyższe w Europejskiej Akademii Sztuki w Warszawie, otrzymując tytuł magistra sztuki na wydziale Projektowania Graficznego. Moja praca dyplomowa została wyróżniona oraz nominowana do Nagrody Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego w konkursie „Najlepszy dyplom ukończenia studiów artystycznych w zakresie sztuk pięknych i projektowych”. Uczestniczyłem w wielu wystawach zbiorowych oraz indywidualnych w Polsce i za granicą, uprawiam czynnie rysunek satyryczny, współpracując z redakcjami

kilku gazet, przede wszystkim zajmuję się jednak malarstwem sztalugowym oraz projektowaniem i aranżacją wnętrz. Zapytałam Dominika, dlaczego malarstwo satyryczne? - Ponieważ jest to gatunek, forma wypowiedzi, w której świetnie się czuję, sprawia mi wiele radości, którą dzielę się z odbiorcami. Wynika to na pewno z mojej osobowości, mam duszę satyryka, ale często patrzę dość sceptycznie na otaczający mnie świat i ludzi. Zresztą na pewno widać to w moich pracach - moje obrazy to rzeczywistość widziana w nieco krzywym zwierciadle i w dodatku przez tzw. różowe okulary. Jest to moja forma kontaktu z odbiorcą, bo oczywiście moje obrazy o czymś mówią, opowiadają o historiach; sytuacjach,

20

lounge ...bo jakość ma znaczenie

w których często znajduję się sam bądź ludzie których obserwuję. Czy Twoja sztuka, twórczość, odzwierciedla Ciebie? - Tak, moja twórczość w pełni odzwierciedla moje stany emocjonalne. Zresztą wydaje mi sie to zupełnie naturalne - tworzę to co czuję, nie wyobrażam sobie innego procesu powstawania czegoś fajnego. Zanim zacznę malować kolejny obraz, musze być do niego przekonany w 100%, inaczej nie biorę się za malowanie. Myślę, że to czyni moje malarstwo szczerym i prawdziwym, mimo swojej nie do końca rzeczywistej formy… Czym jest dla Ciebie sztuka? - Sztuka! Sztuka jest moim sposobem na życie, jakkolwiek by to rozumieć. Dobrze czuję sie w otoczeniu sztuki i sam próbuję wpłynąć na otoczenie, tworząc. Gdybym chciała stworzyć opis człowieka, który maluję takie obrazy, pomyślałabym, że to osoba bardzo optymistyczna, a jaki jesteś naprawdę? - Jestem raczej umiarkowanym optymistą, myślę, że w mojej twórczości można odnaleźć bardziej elementy prześmiewcze niż szydercze. Zresztą o moich obrazach słyszałem już różne opinie: że są szydercze, optymistyczne, bądź brak jest w nich


coolturka sztuka

powyżej: prace Wiktora Tabaka dobrego smaku. Niektórzy są wręcz oburzeni, jak można w taki sposób przedstawiać świat; dla innych są dziecinne, dziwaczne. Na szczęście mam też wielu zadowolonych odbiorców, którzy mi kibicują. Myślę, że najważniejsze jest to, że moje obrazy wywołują emocje - oznacza to, że jednak często dają do myślenia! W życiu prywatnym na pewno jestem człowiekiem dowcipnym. PAN MROCZNY Drugiego nazwałam Panem Mrocznym, ale czy się nie pomyliłam? Wiktor Tabak: Urodziłem się w Krakowie w 1985 roku. Tu też mieszkam do dzisiaj (póki co, bo nigdy nic nie wiadomo ). Po liceum o profilu biologiczno-chemicznym postanowiłem studiować na Akademii Rolniczej (Obecnie Uniwersytecie Rolniczym), gdzie zdobyłem zawód zootechnika. Obecnie, po zderzeniu z po-studencką rzeczywistością, raz w tygodniu pracuję jako pomocnik weterynarza terenowego w zwalczaniu choroby Aujeszkiego u trzody chlewnej. Czyli prościej - poskramiam świnie... Nie żartuję... To śmierdząca robota... Poza tym rysuję i próbuję z tego żyć, łapiąc się rożnych zleceń. Ale w sumie nic na poważnie, poza w miarę stałą współpracą z jedną fundacją ekologiczną. Lubię rysować dla dzieci: miękkie, radosne rysunki komiksowe. Dlaczego wybrałeś rysunek? - Od dziecka to lubiłem. Chyba głównie dlatego, że rysunek jest poręczniejszy i wygodniejszy od np.

malarstwa czy rzeźby. Wystarczy ołówek czy nawet zwęglony kawałek patyka, jakiś papier i już mam możliwość tworzenia. Nie ważne gdzie. W każdym miejscu i momencie mogę coś narysować... Chyba głównie dlatego rysunek... Z głupiej wygody? Tak mi się wydaje...Ołówek jest jakby przedłużeniem mojej ręki. Czy Twoja twórczość odzwierciedla Twoje stany emocjonalne, czy może wręcz przeciwnie - są ucieczką od siebie? - Te rysunki, w jakimś stopniu, odzwierciedlają moje emocje. Jest to jakby manifest mojej podświadomości... Ale nie umiem dokładnie odpowiedzieć na to pytanie... Nie są to przemyślane rysunki. Po prostu, jak czuję potrzebę, to siadam i tworzę. Musiałbym chyba porozmawiać z psychologiem, by dokładnie na to odpowiedzieć. Wydaje mi się, że Ty i Twoje rysunki, to dwa różne światy. Oglądając je, myślałam o facecie raczej smutnym, tajemniczym - może pesymistycznym? Ale Ty chyba taki nie jesteś? - No mówią, żem pokręcony koleś. Co do tych rysunków, w ocenach znajomych dominują właśnie słowa: mroczne i smutne, czasem że magiczne, metafizyczne...(choć nie do końca się zgadzam ze słowem „smutne”). Część żartuje nawet, że to zajęcia na Rolniczym mnie tak skrzywdziły (dosyć drastyczne były, muszę przyznać ). Ale to nie to, przynajmniej tak czuję. Kilku uważa mnie za świra, oceniając po rysunkach.

21

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Spróbujmy więc podrążyć temat. Gdzie znajdujesz inspiracje? - Z otaczającej przyrody, trochę ze snów... Wielu twierdzi, że inspiracje ciągnę z twórczości Beksińskiego, czy Dalego. Ale tak nie jest... Fakt, podziwiam Beksińskiego, ale moje PSYCHODELE, bo tak znajomi ochrzcili moje rysunki, powstają samoistnie w mojej głowie... Naprawdę nie wiem. Czasem po prostu niespodziewanie ”nachodzi” mnie potrzeba rysowania, tworzenia. Pojawia się jakaś wizja, a później jak siadam przed kartką, moja ręka rysuje sama i powstają takie właśnie cuda... Czym dla Ciebie jest sztuka? - Życiem, pasją. Sposobem ekspresji mej podświadomości... Rysowanie jest dla mnie spełnieniem, jest dla mnie sposobem na życie. Jest częścią mnie... Dwóch artystów, dwa światy nieznane sobie. Wydawałoby się, że łatwo ocenić człowieka po tym, co robi, po tym jak się ubiera, po tym co je, etc, etc... A artystę po tym, co i jak maluje? Nie dajcie się zwieść, to tylko pozory... MAGGIE PIU maggie@loungemagazyn.pl

JEŻELI TWORZYSZ - czekam na info od Ciebie, koniecznie ze zdjęciem tego, co robisz. Każdego przedstawię na swoim art-blogu www.piufiuboom.blogspot.com, a wybranych zaproszę tu, do lounge...


coolturka sztuka

Kolor rządzi! ego obrazy pojawiają się w prywatnych kolekcjach w Belfaście, Kuwejcie, Londynie, Paryżu, Berlinie, Lizbonie. Niedawny wernisaż w Galerii przy Teatrze Wielkim w Warszawie, kolejne w Toruniu i innych miastach Polski - Dominik Jasiński, bo o nim mowa, szturmem wdziera się do naszej świadomości. Feeria barw i kolorów, żywe obrazy pełne szczegółów, portrety, które żyją swoim życiem to jego wizytówki.

j

22

Rodowity rzeszowianin, absolwent Wydziału Grafiki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, wystawiał już w warszawskim Centralnym Basenie Artystycznym, Galerii Synkret, czy Domotece. Publikował w miesięcznikach Dobre Wnętrze, Nowa Okolica Poetów oraz tygodniku Przegląd. My mamy nadzieję, że niebawem zawita do Krakowa! AGNIESZKA ŻELAZKO

lounge ...bo jakość ma znaczenie



coolturka plakat

Pin-up Girls

do eden z fundamentów amerykańskiej popkultury to kwintesencja kobiecości: pełne, czerwone usta i niewinny (na pozór) uśmiech, dziewczęce dołeczki w policzkach, bujne loki i zmysłowa, krągła figura klepsydry tak doskonała, że to wręcz nieprzyzwoite. Tak wyglądały Pin-up Girls (ang. pin up – przypiąć), dziewczęta z fotografii, pocztówek i plakatów zdobiących ściany Amerykanów w latach 40. i 50.

j

Choć czasy świetności dziewcząt z plakatów przypadają na lata 40. i 50., historia ich wizerunku sięga znacznie wcześniej, bo do przełomu XIX i XX wieku. Wtedy to amerykański artysta - Charles Dana Gibson, wylansował pierwszą pocztówkową dziewczynę – swoją żonę: Irene Langhorne, okrzykniętą mianem Gibson girl. Dziewczyna Gibsona, przedstawiana na rysunkach i grafikach, miała senne, uwodzicielskie spojrzenie, pełne usta, puszyste i kręcone włosy. Dla milionów Amerykanów i Amerykanek szybko stała się pierwszym, narodowym wzorem kobiecego piękna. Jej wizerunek zachował się w zbiorowym wyobrażeniu tak trwale, że to właśnie on posłużył za wzorzec dla dziewczyny pin-up kilkadziesiąt lat później. Początek zawrotnej kariery piękności uśmiechającej się z fotografii to początek lat 40. Dziewczyna pin-up dzielnie służyła (w) amerykańskiej armii jako podpora narodowego ducha w czasie wojny. Młodzi mężczyźni, tęskniący za domem, rodziną i ojczyzną, wieszali nad swoimi łóżkami plakaty, zdjęcia i pocztówki zalotnych ślicznotek, które pozwalały na chwilę zapomnieć o wojennym koszmarze i pomarzyć, podnosząc tym samym wojskowe morale. Po zakończonej wojnie, fotografie dziewcząt stylizowanych na pin-up były publikowane w czasopismach, wydawane jako kalendarze lub jako plakaty. Wówczas utrwalił się wizerunek pin-up girl taki właśnie, jaki znamy dzisiaj. Seksowna kokietka ubrana w krótką spódniczkę (najczęściej w kroki lub groszki), odsłaniającą zgrabne nogi ubrane w pończochy i wysokie obcasy, mająca loki zakręcone na grubych wałkach, usta pomalowane na czerwono i koniecznie oczy mocno podkreślone eyelinerem, stała się jednym ze znaków rozpoznawczych amerykańskiej popkultury lat 40. i 50. Do ścian były wówczas przypinane

24

największe gwiazdy srebrnego ekranu: Greta Garbo, Marlena Dietrich, Ava Gardner, Judy Garland, Lauren Bacall, Jane Russel, Rita Hayworth oraz najsłynniejsza aktorka pin-up – Marylin Monroe. Legendarna MM swą karierę zaczynała w latach 40. właśnie jako modelka (prezentująca między innymi kostiumy kąpielowe), by w roku 1952, już jako gwiazda kina, wystąpić i zaśpiewać przed 120 tysiącami amerykańskich żołnierzy. Obok Marylin Monroe, jedną z ikon ówczesnych pin-up girls była Betty Grable, aktorka o „nogach wartych milion dolarów”, której fotografia w kostiumie kąpielowym została wydrukowana w 1943 roku nakładzie ponad 5 milionów egzemplarzy. Fotografia ta została później uznana przez legendarny magazyn LIFE za jedno ze stu zdjęć, które zmieniły historię świata. Jako słynna dziewczyna pin-up do historii również przeszła Bettie Mae Page, określana przez wielu mianem Queen of pin-ups. Bettie, ulubienica Hugh Hefnera, wylansowała swój własny, rozpoznawalny styl: czarne rozpuszczone włosy i grzywka zakręcona na dużej lokówce, czerwone usta i zaczepne, erotyczne spojrzenie. Page reprezentowała tę zdecydowanie perwersyjną odsłonę pin-up. Karierę zaczynała w latach 50. jako aktorka w wyuzdanych filmach bondage i sado-maso, do zdjęć często pozowała w negliżu lub z biczem w ręku, królując w wielu rozkładówkach Playboya. Fenomen pin-up zaczął stopniowo odchodzić w zapomnienie wraz z początkami karier wielkich seks-bomb srebrnego ekranu w latach 60. - Jane Fondy i Brigitte Bardot. Gdy na początku lat 90. debiutowała Kate Moss, dokonała wówczas rewolucji w kanonach kobiecości i piękna w popkulturze - od tamtej pory na czasie jest androgeniczna dziewczyna w typie heroin chic. Jednak nostalgia za latami 40. i 50. i wizerunkiem słodkich uwodzicielek o krągłych kształtach, skutecznie impregnuje styl pin-up na aktualną modę: dziewczyna pin-up nie została całkowicie zapomniana, choć przeszła sporą metamorfozę. Daleko jej do tej słodkiej kokietki sprzed 60 lat. Współcześnie stylistyka pin-up jest domeną szalonej rockmenki – styl ten lansuje piosenkarka Gwen Stefani (która od lat, niezmiennie, używa krwistoczerwonej szminki, oczy podkreśla mocno eyelinerem a platynowe blond włosy stylizuje na uczesania z lat 50.) i rockabilly girls - miłośniczki rocka, mody retro oraz tatuaży. MAŁGORZATA PAWŁOWSKA

lounge ...bo jakość ma znaczenie



coolturka gry

The Saboteur

dziełem studia Pandemic jest pewien zasadniczy problem. Niby mamy w nim wszystko, czego można oczekiwać po grze akcji, a jednak ciągle czegoś brakuje. I nie wiemy czy jest to spowodowane pośpiechem w wydaniu tytułu dogorywającego już studia (tuż po wypuszczeniu gry studio zostało zamknięte. Stworzyli wcześniej między innymi: Battlefront, Full Spectrum Warriors, czy całkiem udane Mercenaries 1 i 2), czy po prostu brakiem umiejętności i wizji. Nie zmienia to jednak faktu, że Saboteur jest jak wizyta w cukierni. Niby się nie najesz ciastkiem, ale masz ochotę na odrobinę słodkości.

z

ACH, TE WSPANIAŁE LATA CZTERDZIESTE Fabuła gry to klisza goniąca kliszę, poganiana dodatkowo przez schemat. Oto mamy lata 40., Paryż, jeden z domów uciechy i naszego bohatera, prawdziwego Irlandczyka z krwi i kości - Seana Devlina. Nasz bohater lubi popić, przekląć, zaliczyć piękną kobietę oraz postrzelać do nazistów. Stereotyp bohatera aż bucha na nas z ekranu, ale jakoś to nie przeszkadza. Bo przecież liczy się dobra zabawa. Nie przeszkadza też, że nasz bohater po jednej rozmowie staje się nagle członkiem ruchu oporu, a po trzech misjach nieformalnym przywódcą. Jak wysadzać nazistów to przecież z pompą! Oczywiście historia nie byłaby pełna, gdybyśmy nie poznali jej początku. Ta, serwowana jest nam w formie krótkiego prologu (i to grywalnego!), który wprowadza nas w meandry rozgrywki. Dowiadujemy się, że nasz bohater był rajdowcem, ale coś się popsuło i musiał

walczyć z nazistami (poprawność polityczna Pandemic Studio nie pozwala używać słowa „Niemcy”), a potem zwiewać do Francji. Jak to się skończyło - sami dobrze wiemy. Oczywiście zabijanie wrogów nie miałoby sensu, gdyby nie motyw zemsty. I ten tutaj mamy. Właściwie to w tej grze mamy wszystko. STRZELAJ, WYSADŹ, ZABIJAJ, WSPINAJ SIĘ – PORADNIK PARTYZANTA Wspominając, że mamy wszystko, wcale nie mijam się za bardzo z prawdą. Wpakowanie wszystkich istniejących elementów, wymyślonych na potrzeby gry akcji, to największy grzech produkcji. Po dwóch godzinach zabawy czujemy się niczym małe dziecko w sklepie z zabawkami. Cieszymy się ogromnie, mamy w jednym miejscu wszystko czego pragniemy, ale z nadmiaru atrakcji nie wiemy na co patrzeć. Podobnie jest z Saboteur. W zamyśle jest to gra sandboksowa, czyli z otwartym w pełni światem, 26

lounge ...bo jakość ma znaczenie

niczym GTA IV, czy poniekąd Assassin’s Creed. I istotnie. Paryż jest ogromny i, pomimo że oddano nam w ręce tylko jedno miasto i czasami inne miejscówki w retrospekcjach, tak nie ma co się martwić – teren jest wielkościowo satysfakcjonujący. Możemy się po nim poruszać na kilka sposobów: biegając, chodząc po dachach i jeżdżąc pojazdami (od zwykłych samochodów, po czołgi). Oprócz głównych misji, które pchają wątek fabularny do przodu, mamy mnóstwo zadań pobocznych. Wszystkie sprowadzają się do prostych czynności: zabij kogoś, wytrop kogoś, pojedź gdzieś, wysadź coś. Oprócz tego mamy tak zwane wolne misje, polegające na tym samym - wysadzeniu wieży alarmowej, zabiciu generała, wysadzenie wozu opancerzonego, etc. Na każdym kroku spotykamy takie miejsce, które można wysadzić. U sklepikarza zaś możemy kupić mapę dzielnic, w których pozaznaczane są właśnie te miejsca. I, jakby nie patrzeć, jest ich dobrze ponad tysiąc! Nudzić się więc raczej nie będziemy. A przecież dochodzą do tego wyścigi, możliwość ulepszania broni i inne ciekawe rzeczy. SEAN DEVLIN, CZYLI SUPERMAN BEZ PELERYNY Nasz bohater to istny Superman. Może się wspiąć niemal na każdy budynek w mieście. Więcej - może skoczyć z niego bez szwanku, poza jedynie chwilowym zamroczeniem. Jest to ważne, ponieważ w grze nie ma pasku życia.


coolturka gry

Jeżeli przyjmiemy za dużo kul, to ekran robi się czerwony od krwi, ale wystarczy chwilę poczekać i już jesteśmy w pełni zdrowi. Tę absurdalność potęguje fakt, że kul na klatę możemy przyjąć naprawdę wiele. Oprócz tego możemy biec sprintem przez prawie całą dzielnicę bez zmęczenia, przebierać się w ciuszki nazistów, a do tego skradać! Tak, w tej grze jest wszystko. Od osłon przy ścianach a’la Gears of War, po składankę w stylu Splinter Cell, aż po przebieranie Hitmana i skakanie po budynkach w stylu Assassin’s Creed. Mamy do tego otwarty świat jak w GTA i model rozgrywki przypominający Mafię. I w tym leży problem – gra powiela tak wiele pomysłów, czasami je zżynając niemiłosiernie, że nie wypracowała własnego stylu. Nie mówiąc o niedopracowaniu większości elementów. Przez to ruchy postaci są sztywne, mimika fatalna, model jazdy średni, elementy strzelania toporne, a skradanie po prostu słabe, bo i nasi wrogowie wypatrzą nas z kilkuset metrów w przebraniu. Nie zmienia to jednak faktu, że jak kogoś zabijemy, to ciałem martwego nikt się nie przejmie. I to jest dobre, przynajmniej nie musimy się martwić o chowanie ciał. PIĘKNY PARYŻ NOCĄ Żeby nie było – gra jest naprawdę fajna. Zastosowano w niej jeden, najprostszy chyba z możliwych, chwyt, który zmienia całą rozgrywkę. Mianowicie – estetykę osiąganą poprzez zmianę kolorów. I tak mamy podział Paryża na dzielnice okupowane i wolne. Okupowane mają kolorystykę czarno-białą, inny klimat, czerwone opaski na ramionach nazistów i co chwilę słyszymy bombardowania i strzały. Kiedy jedziemy samochodem to przygrywająca nam muzyka jest mroczna i złowieszcza. Jeżeli zaś tylko wysadzimy jakiś skład broni, czy stację paliw na danym terenie, miejsce to od razu odzyskuje barwy. Muzyka zmienia się na klasykę piosenki francuskiej, nie słychać strzałów i od razu pojawiają się sklepy z bronią, ludzie i cały ruch oporu. Niesamowite jest uczucie przejeżdżać z kolorowego dystryktu do czarno-białego. W ułamku sekundy kolor naszego wozu blednie, a świat wokół zmienia się. I muszę przyznać, że czarno-biały świat jest o wiele ciekawszy. Nie widać niedoróbek graficznych, a stylistyka retro i noir ma swoje atuty i niepowtarzalny klimat. ZOSTAĆ SABOTAŻYSTĄ, CZY NIE? Jednoznaczna ocena gry jest bardzo trudna. Bo pomimo wielu wad, niedopracowania, jest to gra udana. Wciąga na dobre 10 godzin wątku głównego, nie wspominając o masie zadań pobocznych, które - choć takie same - niezwykle bawią. Bo i kto nie chciałby powysadzać paru budynków? Niedostatki graficzne w postaci słabych tekstur i modeli postaci, rekompensowane są niesamowitym pomysłem opozycji koloru i czerni-bieli. Muzyka stoi na wysokim poziomie, historia, nieco sztampowa, jest całkiem ciekawa i nawet wciąga. Słowem podsumowania - jest to na pewno dobra gra na długie, jesienne wieczory – ot tak, żeby się rozerwać. A przy tym zarówno na konsole, jak i komputery osobiste; dosyć tania, bo do dostania w serii klasyki.

BRAKUJE CI CZASU, ŻEBY WYPRASOWAĆ KOSZULE? Po pracy jesteś zmęczona, a sterta zmiętych koszul pnie się w górę? Może po prostu prasowanie nie jest Twoją mocną stroną? A co gdyby ten prozaiczny obowiązek został wykonany za Ciebie? Wyobraź sobie, że dzwonisz, po czym ktoś odbiera Twoje koszule, profesjonalnie prasuje i zwraca w ciągu 24 godzin. Mniej przyjemne sprawy zostaw fachowcom, a będziesz mógł zająć się rzeczami, które są dla Ciebie naprawdę ważne.

Zadzwoń teraz tel. 509-725-835,

MATEUSZ DYKIER

a przyjedziemy wybawić Cię od kłopotu.

FABUŁA 6 GRAFIKA 5 GRYWALNOŚĆ 8 MUZYKA 8 OCENA KOŃCOWA

7

Mocny średniak, dający kilkanaście godzin frajdy. The Saboteur, Pandemic Studio Wydawca: Electronic Arts, rok produkcji: 2009

tel. 509-725-835 email: info@prasologia.pl ul. Przemiarki 23/84 30-384 Kraków

w w w . p r a s o l o g i a . p l


coolturka gry

Ponadczasowa klasyka a wstępie zaznaczę, że może trochę przesadziłem. Nazywanie tych gier ponadczasową klasyką nie zawsze jest zgodne z prawdą. Bo o ile mechanizmy rozgrywki nie do końca się zestarzały, choć nie ma co się oszukiwać, nigdy specjalnie rozbudowane nie były, to grafika, dźwięk i inne temu podobne cechy trącą jak najbardziej myszką. Czasami warto jednak przystanąć przy kolejnej partyjce w Battlefielda 3, czy po ubiciu kolejnego przeciwnika w najnowszym Mortal Kombat i zobaczyć w co się grało kilkanaście lat temu. A było tego sporo, nie mówiąc, że w większości produkcje te doczekały się kontynuacji. Lecimy, czas na małą subiektywną listę Lounge wśród gier retro.

n

Pong (1972 r.)

Space Invaders (1978 r.)

Pac -Man (1980 r.)

Jedna z pierwszych gier wideo w ogóle oraz jednocześnie konsoli. Pong to klasyka, może nie do grania, bo zamiast tego mamy mnóstwo innych wariacji tej gry, ale wypada o niej wspomnieć ze względu na sentyment. Pong powstał w 1972 roku jako konsola podłączana do telewizora. Zabawa polegała na tym, aby białymi liniami na czarnym ekranie odbijać biały piksel, który imitował piłkę. W uproszczeniu był to pierwszy symulator tenisa. Gra doczekała się wielu wersji, a obecnie wartość tych konsoli jest całkiem spora.

Gra, która zrewolucjonizowała przemysł gier arkade’owych na świecie. W założeniach banalna, bo małym działkiem strzelaliśmy do pikselów, które udawały kosmitów. Za to dostawaliśmy punkty. Niby nic, a niesamowicie cieszyło. Twórcą gry był niejaki Tomohiro Nishikado. Podobno przy projektowaniu gry czerpał inspiracje z Wojny Światów i filmu Gwiezdne Wojny, ale patrząc na rozgrywkę, to kto go tam wie. Najlepsze są jednak ciekawostki: wydanie gry spowodowało w Japonii krótkotrwały niedobór monet 100-jenowych, a do roku 2007 firma Taito zarobiła 500 mln dolarów. Księga Rekordów Guinnessa wymienia tą grę jako top arcade game (najważniejszą grę na automaty).

Największy konkurent Space Invaders, przynajmniej w mniemaniu niektórych. Gra powstawała, żeby przyciągnąć do salonów gier również dziewczyny, a najchętniej całe pary, udowadniając przy okazji, że salony gier to świetne miejsce na randkę. Nie ma co się dziwić, przy dominacji Space Invaders, raczej było to niemożliwe. Dlatego próbowano zrobić grę o niebanalnej, oryginalnej rozgrywce. I udało się - zabawa polegała na zjadaniu kulek w planszy, która wyglądała jak labirynt. Na nasze nieszczęście, goniły nas duszki, które dało się zjeść po zdobyciu specjalnej kuleczki. Niestety po pewnym czasie się one odradzały. Zabawa zaskarbiła sobie serca milionów graczy, ale dopiero w Stanach

28

lounge ...bo jakość ma znaczenie


coolturka gry

Zjednoczonych. Wydana w Japonii pod nazwą Puck-Man nie zdobyła zasłużonej sławy. Zmiana nazwy wymusiła obawa przed zastąpieniem litery P na F, co zepsułoby cały efekt. Nie ma co się dziwić. Na szczęście do dzisiaj Pac-Man to prawdziwa kopalnia pieniędzy, dostępna na każdą platformę, w tym nawet na przeglądarce Google. No i miała własny serial telewizyjny!

Tetris (1984 r.) Rosyjska gra wideo, jedna z najbardziej znanych na świecie. Kto z nas nie miał w dzieciństwie przenośnej konsoli z czterema przyciskami i dwudziestoma wariacjami tetrisa? Chyba każdy. Ojcem tetrisa jest Aleksiej Pażytnow, który stworzył ją podczas pracy w Moskiewskiej Akademii Nauk, opierając swój projekt na grze logicznej Pentomino. Aż wstyd pisać o zasadach gry, bo zna je chyba każdy. Klocki spadają w planszy, naszym zadaniem jest ułożyć z nich rząd, który potem znika. Wygrywa osoba, która zdobędzie jak najwięcej punktów. Klocki z czasem przyspieszają, co znacznie utrudnia rozgrywkę.

Super Mario (1985 r.) Właściwie to powinniśmy napisać datę 1981 r., bo wtedy Mario po raz pierwszy pojawił się na automatach, w produkcji Donkey Kong. Nazywał się wtedy JumpMan i kierowaliśmy nim, biegając po schodkach, przeskakując beczki i próbując uratować księżniczkę, która porwał okropny Goryl. Rok później w grze Donkey Kong jr. JumpMan dostał imię – Mario. A w roku 1985 Mario został Hydraulikiem i musiał ratować księżniczkę z rąk ohydnego żółwio-dinozaura, króla Buby. Brzmi absurdalnie, ale jak by nie patrzeć Mario zdefiniował gatunek gier platformowych. Dodatkowo Nintendo zarobiło dzięki niemu astronomiczne pieniądze. Teraz żadna konsola Nintendo nie może obejść się bez nowej produkcji z serii Mario, której łączna liczba sprzedanych kopii przekroczyła dawno 240 milionów. W roku 1996 Super Mario 64 pokazało jak się tworzy gry na konsole 3D, a było to za czasów Nintendo 64. Na koniec, żeby nie było przykro: zły Donkey Kong zrehabilitował się i dostał swoją produkcję Donkey Kong Country, gdzie był już tym dobrym. Gra ukazana na konsolę Super Nintendo stała się hitem i niedawno na Wii wydano Donkey Kong Coutry Returns – hit z nową fabułą i oprawą. Pozycja obowiązkowa! MATEUSZ DYKIER


coolturka film

Vintage na ekranie To, że w telewizji generalnie nie ma nic, wiemy nie od dziś. Dlatego, zgodnie z obowiązującym w tym numerze trendem retro proponuję, że gdy nie znajdziemy nic w telewizyjnym zoo, sięgnąć do szuflady z ponadczasowymi perełkami vintage.

w

zakurzonej szufladzie numer jeden znajdują się Cudowne Lata (kto pamięta?), w których wbrew pozorom wcale nie grał Marylin Manson. Serial opisujący burzliwe życie przeciętnej amerykańskiej rodziny na przedmieściach jest jednym z tych, które nawet po latach miło się ogląda. Stylizowany na lata 60., opowiadany z punktu widzenia 12-letniego Kevina, który komentuje swoje dzieciństwo i tytułowe cudowne lata, które przypadły na okres sielankowego życia na przedmieściach amerykańskiego miasteczka. Wielu z nas wychowało się, czekając na emisje kolejnych odcinków Cudownych Lat na niebieskim ekranie. Szuflada numer dwa, jeśli ktoś z Was odważy się odgrzebać stare kasety VHS, bardzo prawdopodobne, że weterani serialów znajdą tam odcinki kultowej Dynastii. Sztandarowe dzieło amerykańskiej telewizji lat 80. z Johnem Forsythe i Joan Collins w rolach głównych. Fabuła była i będzie powielana jeszcze milion razy - życie pięknych i bogatych rekinów biznesu, umieszczone w krajobrazie Colorado i otoczone, oczywiście, skandalami obyczajowo-uczuciowymi. Dynastia zawiera wszystko to, co powinien zawierać prawdziwy serial, pretendujący do bycia ponadczasowym: kult pieniądza, konsumpcjonizm, problem z pogodzeniem sukcesów na polu zawodowym z życiem rodzinnym - czyli jednocześnie to, co było istotnymi problemami społeczeństwa

amerykańskiego lat 80. Dynastia to też przede wszystkim efektowne stroje i niezapomniane kreacje aktorskie, które zostały doceniane nagrodami Złotych Globów. Powstały nawet perfumy, Forever Krystle, które były reklamowane przez Lindę Evans. Trochę odchodząc od klimatu martini i drogiego szampana, nie można nie wspomnieć o Drużynie A. Pamiętacie tą mieszaknkę sensacji i komedii, która do dzisiaj potrafi wywołać salwę śmiechu? Odświeżmy pamięć. Drużyna A opowiada o grupie najemników, weteranach wojny w Wietnamie, którzy rozwiązują zagadki i konflikty, których nie jest w stanie rozwiązać policja, często balansując na granicy prawa i moralności. Wisienką na torcie jest może mniej retro, bo z 2007 roku, ale idealnie obrazujący klimat lat 60. Manhattanu. Serial, o którym było bardzo głośno, szczególnie gdy zgarnął wszystkie możliwe nagrody - MadMen. Akcja toczy się w korporacyjnej firmie reklamowej w Nowym Jorku, w zadymionym, luksusowym biurze na Madison Avenue. Jest to miejsce idealnie obrazujące życie wszystkich klas społecznych w latach 60 tych, skupiając się oczywiście na klasie bogaczy. W SterlingCooper kobieta może być najwyżej sekretarką, ewentualnie kochanką, czarnoskóry windziarzem, a w gabinetach rezydują wiecznie wstawieni panowie w świetnie skrojonych garniturach i szklaneczką whiskey w dłoni. Bardziej

30

lounge ...bo jakość ma znaczenie

niż akcja, wrażenie robi estetyczna warstwa serialu - kobiety pełne niesamowitego seksapilu tamtych czasów, z czerwoną szminką na ustach i fryzurami a la Grace Kelly, a mężczyźni to klasyczne zimne dranie, idące po trupach do celu. Kwintesencją tego jest Don Draper, główny bohater, dyrektor artystyczny, zawsze z papierosem, cały czas otoczony wianuszkiem kobiet. Generalnie można powiedzieć, że część męska koncentrowała się wtedy na rzucaniu dolarami i otwieraniu szampana w drogich lokalach, a żeńska na szukaniu męża. Serial obrazuje zmiany w społeczeństwie amerykańskim XX wieku, początki reklamy, korporacyjnej rzeczywistości czy feminizmu. Reżyser, Matthew Weiner, twórca między innymi Rodziny Soprano zadbał, żeby każdy najmniejszy detal był historycznie zgodny . Ponadczasowy serial to taki, który mimo tego że oglądamy go po raz setny, nadal wywołuje u nas uśmiech i taki, który możesz odgrzebać po kilku latach i obejrzeć bez znudzenia. Tak więc, zamiast wpatrywać się w denne telewizyjne programy typu TopModel, pogrzebcie w internecie, gdzie wszystkie Wasze ulubione seriale są w wersji zdigitalizowanej lub, jeśli zapragniecie prawdziwego retro, może macie nawet magnetowid i odcinki Dynastii zapisane na VHS? Pamiętajcie, moda na retro obejmuje też seriale. JOANNA BELOWSKA


13 października przytulne wnętrza Resto Illuminati na moment przemieniły się w teatr. Spektakl, który zobaczyliśmy, podzielony został niczym prawdziwe dzieło dramatyczne, na trzy akty. Reżyserami byli gospodarze Resto Illuminati; Iwona Rzodkiewicz, Katarzyna Cooney oraz mistrz ceremonii - szef kuchni Michael Cooney.

Akt I Illuminacja Pierwszym aktem sztuki był poczęstunek, jakim twórcy przywitali gości show. Głównym sekretem szefa kuchni jest najwyższa jakość i świeżość produktów o czym osoby zaproszone miały okazję się przekonać przy degustacji jego kulinarnych specjałów.

Akt II Nowoczesność Drugim aktem spektaklu był pokaz makijażu i fryzur przygotowany przez salon ROMAN. Salon Gabinet i Atelié ROMAN to miejsca cieszące się nie tylko tradycją i renomą sięgającą początków XX wieku, ale także zwycięstwem w paryskim konkursie HCF Trophy. Mieliśmy przyjemność podziwiać stlizacje pani Anny Antos, która zdobyła drugie miejsce w finale wspomnianego konkursu.

Akt III Ulotność To była opowieść o Ani Muradyan - Ormiance,

która zakochała się w Krakowie. My tego wieczoru zakochaliśmy się w jej cudownych obrazach. Ani to absolwentka Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie na Wydziale Architektury Wnętrz, oraz Studiów na Uniwersytecie Wiedeńskim. W każdym obrazie czy rzeźbie, autorka pokazuje kim jest i skąd przybyła. W projektach wnętrz kładzie nacisk na komfort i elegancję, łącząc je z orientalnością kraju, z którego pochodzi. Wieczór spędzony w Resto Illuminati zostanie nam w pamięci jako wyjątkowe wydarzenie kulturalne łączące w sobie maestrię kulinarną i artystyczną. Czas umilali nam wspaniali muzycy; na fortepianie Uli Hanke, na saksofonie Vitaliy Ivanow i przecudny wokal uroczej Ani Basisty.

Tajemnicą profesjonalistów salonu ROMAN jest połączenie tradycji z pojawiającymi się na rynku nowościami i oczekiwaniami klientów. Tajemnicą Ani Muradyan jest to, że całą swoją twórczością potrafi doskonale pokazać innym piękno swojego kraju. Nasi gospodarze, oprócz tego, że mają na pewno doskonały gust kulinarny i muzyczny, mają też wielkie serca. Część swego grudniowego dochodu przekażą bowiem, na konto akcji Pajacyk organizowanej przez Polską Akcję Humanitarną. Cały grudzień w Resto Illuminati dostępne będzie specjalne Pajacykowe Menu. To był z pewnością niezapomniany wieczór, polecamy wszystkim, gustującym w niebanalnych rozrywkach.

Tajemnicą szefa kuchni są świeże zioła i aromatyczne przyprawy, ekologiczne produkty i inspiracje licznymi podróżami.

A.S.

Serdeczne życzenia wielu radosnych chwil z okazji Świąt Bożego Narodzenia, wszystkiego co najlepsze w każdym dniu nadchodzacego Nowego Roku życzy Zespół

Codziennie od 19.00 restauracja oprócz wyśmienitych dań serwuje muzykę na żywo.

ul. Gołębia 2, tel.: 12 430-73-73 www.restoilluminati.pl

Restauracja


coolturka coolturka felieton felieton

Jednym zdaniem

Co ma piernik do wiatraka czyli o olimpiadzie i wózkach dziecięcych… Dawno, dawno temu, niejaki Pierre de Coubertin (dokładnie 123 lata temu) wykombinował, że sposobem na zaprowadzenie pokoju na świecie jest idea międzynarodowych zawodów sportowych - znana dzisiaj jako Olimpiada; pomysł był oczywiście inspirowany igrzyskami starożytnej Grecji, która to słynęła z pokojowego nastawienia do rzeczywistości, mniej więcej tak samo jak pierwsza połowa wieku dwudziestego, pomijając I i II Wojnę Światową, oraz kilka „pomniejszych” konfliktów, to w zasadzie „prawie wcale” wojen nie było...

Czyli prawie dokładnie tak, jak w starożytnej Grecji; różnica jednak między antycznymi zawodami a dzisiejszą Olimpiadą (poza tym, że oczywiście na Półwyspie Apenińskim nie było wersji zimowej, ani przerw reklamowych, które są napędem dzisiejszego sportu jako takiego), polega na tym, że wtedy nie było podziału na płcie – w zawodach startowali wyłącznie mężczyźni w stroju Adama, więc nie było wątpliwości, czy mężczyznami są czy nie;

czyli karabiny i czołgi zamienione zostały na piłkę, kajak, narty (i całą masę innego sprzętu sportowego) i to jest zasadniczo dobre, bo odpadają efekty uboczne konfliktów zbrojnych (takie jak setki tysięcy ofiar, głód, gwałt, niszczenie wszystkiego co się da i takie tam), ale idea rywalizacji sportowej sama w sobie jest piękna i prosta – zwycięża najlepszy, bo włożył najwięcej pracy, bo ma talent, dobrego trenera, samozaparcie i wydusił z siebie najwięcej potu, krew i łez...

no a dzisiaj mamy podział rywalizacji na męską, damską i Mokgadi Caster Semena, która to po roku dociekliwych badań przez międzynarodową komisję w końcu została uznana kobietą, aczkolwiek niesmak pozostał;

– kiedyś pewnie tak było, ale dzisiaj niestety niekoniecznie, dzisiaj o zwycięstwie decyduje to, kto ma najlepiej obchodzące przepisy o dopingu zaplecze medyczne, dzięki czemu współcześni sportowcy z najwyższej półki to zmutowani „nadludzie”, bo najważniejsze jest bicie kolejnych rekordów;

za to w Polsce, w wyniku ostatnich wyborów, w ławach Sejmu zasiądzie pierwsza/y (?) na świecie transseksualista – obecna poseł Anna Grodzka przyszła na świat jako Krzysztof Bęgowski – w roku 2010 zakończył/ła operację zmiany płci – tak więc od 09.10 Polska stała się światowym liderem w dziedzinie tolerancji i otwartości na inność (cokolwiek to znaczy); ale odbiegłem troszeczkę od tematu, więc wracam jak bumerang do idei pokojowych igrzysk, które to miały być lekiem na całe zło, tylko troszkę nie wyszło; to nie wina przecież biednego barona de Coubertin, który pomysł miał dobry, ale wyszło jak to zazwyczaj bywa – miało być dobrze – wyszło jak zwykle; może dlatego, że rywalizacja odbywa się w barwach narodowych i tak jakoś nie można oprzeć się wrażeniu, że jest mocno nacjonalistyczna – każdy zawodnik zawija się w flagę swojego kraju, gdy zwycięży, kibice również noszą barwy narodowe, a przy dekoracji grany jest hymn no i wciągana flaga kraju, który zwycięski zawodnik reprezentuje;

cała ta archaiczna bajka o zdrowej rywalizacji trafiła do lamusa, czyli składu rzeczy niepotrzebnych, starych i zapomnianych - to jest takie miejsce, które chyba każdy ma; bo coś jest takiego w człowieku, że gromadzi, składa i trochę tego nie rozumiem; ta cecha, wydaje mi się, w jakiś sposób swoimi korzeniami sięga czasów, gdy człowiek nomadyczny hasał sobie po matce Ziemi, trudniąc się polowaniem na zwierzynę wszelaką, celem zapewnienia sobie wiktu i opierunku; no i oprócz polowania było też zbieractwo, ale nomadyzm w swoim zbieractwie był na tyle mądry, że to co zebrane było konsumowane od razu albo ewentualnie na jakiś tam zapas (ale nieduży, bo oprócz soli i wędzenia nie było innych sposobów konserwowania, jakie teraz mamy, dzięki czemu na etykiecie opakowania dowolnego produktu spożywczego jest takie miejsce z napisem „skład:” po którym następuje litania nieznanych i niezrozumiałych substancji chemicznych);

32

lounge ...bo jakość ma znaczenie

no a człowiek, zwłaszcza pochodzący z XX wieku, ma takie właśnie tendencje zbieracko-chomikujące, polegające na gromadzeniu i trzymaniu ich we wszelkiego rodzaju piwnicach, komórkach lokatorskich, garażach, starych szafach, tudzież strychach; i pewnie by sobie tam to wszystko spokojnie leżało, gdyby nie moda, która ostatnio się pojawiła i która za szczyt „lansu” uważa wszelkiego rodzaju gadżety „typu retro”, czyli np. stary rower dziadka, albo skuter Vespa z lat 50., Fiata 500 i tym podobne gadżety; sęk w tym, że zamiast wykopać ze strychu czy czeluści garażu starego grata i go reanimować, bierze się stary pomysł i robi go od nowa, dzięki czemu ulubiony samochód Jasia Fasoli, który był małym i tanim środkiem transportu w odsłonie z XXI wieku, jest dwa razy większy i kosztuje majątek - tak samo reinkarnacja Fiata 500, czy też nowe à la stare wózki dziecięce – na pierwszy rzut oka wyglądają jak z lat 50., ale jak zobaczymy etykietę z ceną, to strach się bać; o ile jeszcze jakoś rozumiem, że nowy samochód à la stary jest technicznie lepszy, o tyle np. taki „retro-wózek” kosztuje dwa razy więcej niż dużo wygodniejszy w codziennym użytkowaniu wózek „nie-retro”; dlaczego więc ludzie kupują takie gadżety? a dlatego, że dzisiaj najważniejszy jest „dizajn” (patrz: Lounge Październik A.D. 2011) i „lans” – to się chyba nawet jakoś łączy, jak dokładnie pokaże przyszłość... i dlatego już dzisiaj zapraszam do numeru grudniowo-styczniowego, który ukaże się w nie tak dalekiej przyszłości…

ADRIAN SUSZCZYŃSKI

Skargi i wnioski jak zawsze: bonga@wp.pl


coolturka felieton

Słowem pisane

retro

stajl

Ostatnio jest moda na pisanie felietonów o niemożności ich napisania. Zrobił tak Kuba Żulczyk w „Exklusivie” i Sylwia Chutnik w „Pani”. Dzisiaj przyszło mi zmierzyć się z czymś, co nazywa się retro. Chciałbym więc też całą stronę zapisać słowami, że nie mam weny, nie umiem, jest wcześnie rano, albo dobrze po północy, ale nie wypada... Jest popołudnie, sprawność intelektualna powyżej przeciętnej i mam nadzieję, że uda mi się „wysmyczyć” kilka zdań na ten trudny i mało wdzięczny temat. Gdy patrzę na zdjęcia, na których widzę siebie, trzyletniego chłopczyka na trójkołowym rowerku, czuję, że to jest retro. Grzywa, która zakrywała połowę twarzy, połowę mnie, sandały i dobrane do tego białe skarpety. W tle niebieski Polonez. Dookoła natomiast zapach PRL-u. Dla mnie retro jest bardzo kolorowe, niezwykle wyraziste. Smakuje mleczną czekoladą polskiego producenta, zupą ogórkową mojej babci i prawdziwą maślanką, której nie można było kupić w sklepie. Do tego wszystkiego afro na głowach członków mojej rodziny oraz obowiązkowe okulary zakrywające pół głowy. Dzisiaj mamy do czynienia z modą na retro nie tylko w modzie. Płyty winylowe, stare telefony wielkością przypominające patelnie teflonowe, stylizowane meble i zdjęcia nawiązujące do różnych dziesięcioleci XX wieku. Jest też osobny temat muzycznych wycieczek wstecz, które zainicjowała Amy Winehouse, a kontynuuje niejaka, wyświechtana już nieco Adele. Tęsknimy do tego, czego tak naprawdę nie znamy, co dalekie jest od dzisiejszego zaawansowania technologicznego – nieme filmy, czarno-białe fotografie, zamawiane rozmowy telefoniczne na poczcie. Wracamy do korzeni, w innym, nowoczesnym wydaniu. Ekologiczne sklepy serwują nam produkty naturalne, bez konserwantów i barwników, każąc płacić za nie krocie. Okazuje się, że coraz częściej multimedialny komputer zostaje zastąpiony poczciwym notesem, a kalendarz w telefonie tym prawdziwym, makulaturowym, w skórzanej oprawie. Nakład dzienników spada, a mimo to większość osób, które znam nie wyobraża sobie dnia bez wzięcia do ręki pachnącej tuszem gazety czy tygodnika. Coraz częściej chcemy wrócić do czasów, gdy ludzie nie mieli wyboru. Wszechobecny natłok informacji zaczyna nas uwierać, zaczyna przeszkadzać. Tęsknimy za jedną stacją radiową, która ochoczo odgrywała melodie z powieszonego nad drzwiami głośnika. Czujemy sentyment do czasów, gdy mieliśmy do wyboru wszystko albo nic. Dzisiaj można skosztować po trochu tego i tamtego, ale tak naprawdę od nadmiaru wrażeń robi nam się słabo, kręci się w głowach jak po godzinie spędzonej na karuzeli. Przestajemy nadążać za światem, za informacjami, za naszym własnym życiem. Jesteśmy coraz bardziej ułomni technologicznie, a wszystkie retro rzeczy pozwalają nam poczuć się jak dawniej, gdy telefon służył do rozmowy, komputer do pracy, a samochód do pokonywania dystansu między dwoma punktami. Jesteśmy tylko ludźmi, którzy poza wieloma zaletami, mają jedną wadę – najlepiej wspominają pierwszych 18 lat swojego życia, niezależnie od tego, na jakie czasy one przypadają. Nigdy już nie będziemy tak szczęśliwi i radośni, jak w czasach swojej młodości. Jeżeli nawet będziemy, to i tak odniesiemy aktualną sytuację do swojego dzieciństwa. Z tym etapem życia nie wygra żaden inny… Po co nam jednak elementy retro zagnieżdżone w codzienności? Dla sentymentu, odzyskiwania wspomnień i dalszego, fantastycznego życia. Złapmy się więc wspomnień i ruszajmy dalej. Ahoj Przygodo! KRZYSZTOF KOCZOROWSKI 33

lounge ...bo jakość ma znaczenie

- restauracja, winiarnia i sklep z winem -


twarze przy barze

Biznes Liga - Gala Finałowa | 08. 10 fot: Marta Szczepanik - lounge, Bogdan Szydłowski, Oskar Szabelski

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 34

lounge ...bo jakość ma znaczenie


b

bary i restauracje lounge


bary i restauracje

Gotuj z Sercem! Gotuj z sercem to książka kulinarna tworzona we współpracy z Restauratorami i Szefami kuchni na rzecz Programu Pajacyk Polskiej Akcji Humanitarnej. Cały dochód z jej sprzedaży jest przekazywany na ciepłe posiłki dla dzieci.

Liga Niezwykłych Gentlemanów Liga Niezwykłych Gentlemanów to konkurs skierowany do wszystkich członków społeczności barmańskiej. Spotkania mają na celu zintegrowanie środowiska, wymianę doświadczeń oraz tworzenie unikatowych receptur.

Honorowy Patronat nad książką objęła fundacja Klubu Szefów Kuchni. Szefowie kuchni z sercem, jak są nazywani, oraz restauratorzy dzielą się sekretami kulinarnymi z czytelnikami książki. Ten swego rodzaju kulinarny przewodnik po Polsce, pozwoli wam odkryć restauracje, w których fascynacja sztuką kulinarną łączy się z wrażliwością społeczną.

Jury subiektywnie ocenia również osobowość barmana. Sezon zawodów to dziewięć spotkań eliminacyjnych, zakończonych finałem. Konkurs rozpoczyna się we wrześniu i trwa równolegle do roku akademickiego. Zwycięzca każdego spotkania eliminacyjnego uzyskuje awans do wielkiego finału. Podsumowanie odbywa się w czerwcu.

W tegorocznej edycji Gotuj z Sercem wspólnie z Szefami Kuchni autorzy podejmują dodatkowe wyzwanie - gotują zdrowo. Przepisy będą tworzone w oparciu o produkty i składniki, które są podstawą zdrowej, zbilansowanej diety. W akcji udział biorą i restauracje krakowskie min. Resto Illuminati.

Liga Niezwykłych Gentlemanów to pierwszy taki projekt w Polsce. Podczas eliminacji barmani oceniają siebie nawzajem wedle ustalonych kryteriów. Nic nie ogranicza fantazji, więc uczestnicy mogą użyć do skomponowania swojego koktajlu wszelakich alkoholi, a także napojów bezalkoholowych i ingrediencji takich jak: soki, napoje, syropy, sosy, owoce, musy, dżemy, warzywa, zioła czy przyprawy. Nie określa się również przynależności do żadnych kategorii. Barmani muszą przede wszystkim wykazać się pomysłowością, wybiegając poza schematy i trendy miksologiczne.

Gotuj z Sercem będzie dostępna na przełomie listopada i grudnia. Spragnionym poznania przepisów z I edycji książki polecamy księgarnie i stacje BP - Wild Bean Cafe. Zachęcamy Was do podróży kulinarnych szlakiem gotuj z sercem, gotowania z kochanymi bliskimi, przyjaciółmi, rodziną. Gotujcie z sercem! /www.gotujzsercem.pl/

Liga Niezwykłych Gentlemanów, jako nowy pomysł, nie ma jeszcze strategicznego sponsora, ma natomiast wielu Partnerów. Barmani prezentują niezwykłą mieszankę kreatywności i wiedzy ubarwioną szczyptą humoru i kroplą determinacji. Nierzadko opowiadają o źródłach swoich inspiracji czy historii drinka. Każdy z uczestników eliminacji dysponuje 5-minutowym czasem na przedstawienie koktajlu, ale i siebie. Ci, którzy awansują do Grande Finale pokażą się tuzom polskiego barmaństwa. Gospodarzem Ligi Niezwykłych Gentlemanów są Scandale Royal przy Placu Szczepańskim 2 Terminy: każdy pierwszy poniedziałek miesiąca (od września do maja). Start: 20:00 (odprawa dla uczestników: 19:00)

Z cyklu: „Jadłospis Rockmana”

Były Beatles - Paul McCartney, uległ ogólnoświatowemu trendowi i postanowił napisać książkę kucharską dla wegetarian. Będzie ona nosić tytuł Meat Free Monday Cookbook. McCartney zasłynął już z propagowania wegetarianizmu wśród swoich fanów, jednak do tej pracy dołączyło się więcej gwiazd: Gwynet Paltrow i Kevin Space dorzucili kilka swoich bezmięsnych przepisów, a Twiggy zdradziła tajemnicę na ulubiony przez nią makaron z mozzarellą. Dzięki temu, każdy kto zakupi książkę będzie mógł szczycić się jadłospisem gwiazd. Z niecierpliwością czekamy więc na publikację tych pyszności.

36

Magister Wiedzy o Winie

Jeśli nie masz dobrego pomysłu na karierę, Uniwersytet Jagielloński odnalazł niszę w naszym rynku i proponuje podyplomowe studia z eneologii, czyli wiedzy o winie. Studia przy Collegium Medicum UJ stworzą możliwość akademickiego poznania i zgłębiania tematyki wina, a władze najstarszej uczelni w kraju zaplanowały już oczywiście praktyki - w prywatnej winnicy UJ, która była podwalinami do utworzenia kierunku o winie. UJ daje kolejne dowody na swoją postępowość, choć ciekawe, czy znajda się chętni na ten - co by nie mówić - fascynujący kierunek.

lounge ...bo jakość ma znaczenie


bary i restauracje

Elixir La Condamine Bertrand Magiczna moc owoców Wszem i wobec wiadomo, że narodowym trunkiem Francji jest wino. Do jednych z przedniejszych trunków zaliczyć możemy Elixir Chateau La Condamine Bertrand. Wino to pochodzi z południa Francji, z regionu Langwedocji – Roussillon – słonecznej krainy, francuskim winem płynącej. Region ten rozciąga się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego, od delty Rodanu na wschodzie, aż po podnóża Pirenejów na zachodzie. Tradycja wytwarzania wina w tym regionie sięga V w. p.n.e., kiedy to pierwsze winnice założyli tu starożytni Grecy. Region ten jest nie tylko najstarszym, obok Prowansji, miejscem we Francji, w którym zaczęto produkować wino, ale także największym na świecie obszarem uprawy winorośli. Wspomniane wino Elixir to trunek o głębokim czerwonym kolorze z delikatnymi fioletowymi refleksami. W nosie wyraźnie wyczuć możemy nuty czarnej porzeczki i lukrecji, połączone z aromatem konfitur z czerwonych owoców (porzeczka, jeżyna, tarnina) oraz z odrobiną wanilii. W ustach odczujemy z kolei posmak bardzo skoncentrowany, okrągły, z mocnymi nutami porzeczki. Moc aromatu szczepu Syrah nadaje temu winu energii, a treściwość Cabernet buduje jego strukturę. Taniny są w winie wyczuwalne, ale delikatnie zbudowane. Przede wszystkim zaskoczy nas intensywnie wyrażający się aromat czarnych owoców. Elixir to z pewnością szlachetny trunek. Dojrzewa on przez 12 miesięcy w beczkach z dębu francuskiego. Należy go serwować do mięs i dziczyzny w sosach z dodatkiem tymianku, serów o wyrazistym smaku, suchych i podsuszanych wędlin oraz jako aperitif. Alkohole Winoteka, ul. Starowiślna 10/7 www.winoisztuka.com

Vinoteka

Polska winną potęgą

Większość mieszkańców Polski z pewnością będzie przecierać oczy ze zdumienia, ale tak jesteśmy winną potęgą. W czym leży nasza siła? Wbrew obiegowej opinii, głoszącej, że Polska nie nadaje się do uprawy winorośli, od paru lat rozwija się u nas produkcja wina. Okazuje się, że wcale nie jest tu za mało słonecznych dni, nie jest za zimno i zbyt deszczowo. Najlepszym przykładem na to, że w Polsce można robić wino i to całkiem niezłe, są sukcesy niewielkiej winnicy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyprodukowane tu wino Novum podbiło serce prezydenta Bronisława Komorowskiego, ale również zdobyło uznanie ekspertów oraz złoty medal na konkursie w słoweńskim Mariborze! Polski przemysł winny rozwija się w dynamicznym tempie, a wyrób tego trunku już dawno przestał być domeną działkowców-amatorów. Niewielkie, jednohektarowe winnice możemy spotkać w Lubuskim, Małopolskim, Podkarpackim, czy Dolnośląskim. Powoli znikają również niedorzeczne przepisy uniemożliwiające sprzedaż wyprodukowanych tam trunków, więc jest szansa, że niedługo ujrzymy je na półkach sklepowych. Nie powinno nas w związku z tym dziwić oburzenie winiarzy po słowach ministra Radosława Sikorskiego, który postanowił propagować węgierskie trunki podczas polskiej prezydencji w UE oraz nieprzychylnie wypowiadał się o rodzimych winach. Jednak mimo gwałtownego rozwoju i powolnego znoszenia barier biurokratycznych, to nie produkcja wina lokuje nas wśród winnych potęg Starego Kontynentu, a nasze inwestycje w ten trunek. Obecnie w Polsce jest już ponad 1 800 winnych inwestorów, którzy ulokowali w ten sposób ponad 100 mln zł i liczba ta szybko rośnie. Jeszcze pod koniec zeszłego roku inwestorów było o połowę mniej. Obecny wynik plasuje nas również wśród największych graczy w Europie i daje nam pozycję niekwestionowanego lidera w naszej części kontynentu. Możemy z pewnością powiedzieć w związku z tym, że jesteśmy winną potęgą. Czym spowodowany tak gwałtowny wzrost zainteresowania inwestycjami w wino? Czy nagle w Polsce wszyscy stali się pasjonatami najlepszych bordoskich trunków, nastąpił rozkwit kultury winnej oraz wzrosło spożycie? - Polak wypija przeciętnie 2.7 litra wina rocznie i choć Polska jest już na 14. miejscu na świecie wśród krajów importujących wino, to spożycie na głowę jest nadal jednym z najniższych. Trzy czwarte win importowanych do Polski sprzedawane jest w cenach z przedziału 15-20 złotych – mówi Piotr Poznański z międzynarodowej firmy badawczej The IWSR (The International Wine and Spirit Research). To nie nasze zamiłowanie do wina jest powodem gwałtownego wzrostu zainteresowania inwestycjami w ten trunek, a zyski jakie dostarcza taka lokata kapitału. – Średnia roczna stopa zwrotu z winnych portfeli naszych klientów to 37,4 proc. – mówi Krzysztof Maruszewski, Członek Zarządu Wealth Solutions, zarządzający winnymi inwestycjami. /źródło: Wealth Solutions/

37

lounge ...bo jakość ma znaczenie


bary i restauracje

Miksologia

w Krakowie

A ŚWIATOWE TRENDY SZTUKI BARMAŃSKIEJ

Czym jest miksologia? Czy to nauka, czy też sztuka łączenia składników, a co za tym idzie - smaków? Podążając za encyklopedyczną definicją, dowiadujemy się, że to jednak nauka - o napojach mieszanych, która dzieli owe napoje na zimne i gorące oraz na alkoholowe i bezalkoholowe. Odpowiednie zrównoważenie smaków, aromat i wygląd, to najważniejsze składowe perfekcyjnej kompozycji koktajlowej. Warto pamiętać, że joście „jedzą i piją oczami”, więc pierwszym elementem będzie wygląd. Odpowiednie szkło czy oryginalna dekoracja kieliszka mogą stanowić klucz do sukcesu. Z kolei nazwa, szczególnie sugestywna, buduje w podświadomości obraz zamawianego drinka. Idąc dalej tym tropem - smak, to kolejny element oceny koktajlu. Oczywiście, jako że faktor to złożony i bardzo subiektywny, musimy wziąć pod uwagę aromat, intensywność, a nawet właściwą temperaturę naszej kompozycji, która nie spełniwszy któregokolwiek z warunków, nie zaoferuje pożądanego przez oczy i podniebienie rezultatu. Podróżując po kraju i odwiedzając „świątynie trunków”, dochodzę do wniosku, że Kraków to miasto, gdzie miksologia osiągnęła poziom zaawansowany. Barmani wychodzą tutaj poza wszelkie standardy, tworząc (używając nomenklatury barowej) rozmaite bitters czy wódki infuzowane. W niektórych miejscach możemy spróbować znakomitych, naturalnych kompozycji z przyprawami czy też świeżymi ziołami jak bazylia, trawa cytrynowa, rozmaryn lub liście kafiru.

GRASS TINI Wyborowa Apple, Sour Apple, flower bitters, trawa cytrynowa, bazylia, syrop klonowy. Unikatowa kompozycja o charakterze orzeźwiającym, w której aromaty kwiatowe łączą się z aromatami owocowymi, a całość wzmocniona jest wódką Wyborowa Apple. Doskonały koktajl na gorące wieczory.

BREAKFAST ANTIQUE NEGRONI Seagram’s Gin, Aperol, Martini Rosso, powidła śliwkowe, suszone śliwki. Zmodyfikowany klasyk światowy z dodatkiem suszonych śliwek wraz z powidłami. Łagodniejsza kompozycja w smaku dla gości, którzy lubią eksperymentować.

/PODANE RECEPTURY DOSTĘPNE W GRUPIE SCANDALE/

MODA Moda to czynnik, który determinuje wiele dziedzin. Nie inaczej jest w branży barmańskiej. Wspomniałem wyżej o formie podania koktajlu. Bary i kluby wyprzedzają się w pomysłach. Dawniej Mojito przecierało szlaki w nielicznych lokalach, teraz jest wszechobecne. Nieco później pojawiły się koktajle w wersji Grande (w wielkich szklanicach) i równie szybko podbiły serca smakoszy. To samo z tzw. integracyjnymi drinkami, serwowanymi w jednym naczyniu dla kilku osób. Najnowszym trendem są niewątpliwie przepiękne zestawy szampańskich kieliszków wraz z mini karafką podawane na małych tackach. W miarę konsumpcji, rozanieleni goście z fasonem dolewają sobie drinka do kieliszka ze schłodzonej karafki. Całość serwowana jest z fantazyjnymi dodatkami, podkreślającymi charakter napoju. Mogą to być oliwkowe szaszłyki, cząstki pomarańczy okraszane cukrem z wanilią, czy też biała czekolada, polana sosem truskawkowym.

/ DOSTĘPNE W GRUPIE SCANDALE/

POMYSŁOWOŚĆ Zdolności miksologiczne i pomysłowość w kreowaniu koktajli, to bardzo ważne aspekty pracy barmana. Wszystko jednak blednie w obliczu sytuacji, w której napotykamy faceta bez powołania. Być może to truizm, ale czy na pewno? Każdy gość w lokalu musi i powinien czuć się wyjątkowo. Osobowość barmana znaczy o niebo więcej niż wspaniały wystrój, muzyka czy szeroki wybór w menu. Każdy jego gest czy słowo są na wagę złota. Obsługujący (choć powinienem raczej powiedzieć: goszczący) nas barman, serwując nam koktajl, sprzedaje nam historię. Czy to na temat kompozycji, składnika czy też lokalu, w którym pracuje. Wie kiedy przyjąć zamówienie, wymienić popielniczkę, sprezentować aktualną gazetę. Jak spowiednik, wie kiedy mówić, a kiedy potrzebujemy, żeby to nas wysłuchać. Pamięta swoich gości i ich preferencje. Często się mówi, że bar to teatr jednego aktora, choć bywa, że pracuje za nim kilku artystów. Dziś jednak by pokazać swoją osobowość oraz kreatywność, barmani nie ograniczają się tylko do sceny swojego kontuaru, ale wychodzą poza nią. To kolejna świetna forma zbudowania bliskiej relacji: gość- barman, połączona z aktywną sprzedażą. Znakomitym jej odzwierciedleniem jest przygotowywanie drinków bezpośrednio przy spragnionych. Sytuacja, gdy barman podjeżdża bezpośrednio do stolika wózkiem wypełnionym alkoholami i, niczym żongler, prezentuje swoje talenty, zawsze robi ogromne wrażenie i budzi zazdrość innych. Mało tego, każdy Gość może sprawdzić swoje umiejętności miksologiczne pod okiem profesjonalisty i samemu przygotować ulubiony koktajl. Wszystkie opisane przeze mnie nowości są już obecne w Krakowie. Gratuluję wszystkim barmanom ciekawych pomysłów i życzę jeszcze większej kreatywności. MARCIN DĄBEK

Kolejny innowacyjny pomysł to koktajle serwowane w przepięknych srebrnych pucharach, otulonych kruszonym lodem. Jak wspomniałem już wcześniej, goście „konsumują oczami”, ale i również doceniają awangardowe modyfikacje znanych klasyków. 38

lounge ...bo jakość ma znaczenie

/ DOSTĘPNE W GRUPIE SCANDALE/


Kazimierz, Plac Nowy 9 (wejście w bramie) tel.: 12 430 22 20

Kazimierz, Plac Nowy 9 tel.: 12 430 68 55


bary i restauracje

Świeże zioła rodzime - bogactwo smaków i aromatów

Szef kuchni Edo poleca:

MULE W SAKE Z ORZESZKAMI GINKO

SKŁADNIKI (porcja dla 2 osób)

1kg świeżych muli 3 ząbki czosnku mały kawałek imbiru (objętość ząbków czosnku) 3 łyżki masła 150 ml wina ryżowego sake 1 pęczek dymki 25g orzechów ginko (mogą być też nerkowca) sos sojowy pieprz

PRZYGOTOWANIE Mule dokładnie czyścimy, płuczemy pod bieżącą zimną wodą i osuszamy. Cebulkę dymkę kroimy w krążki, twardą część wrzucamy na rozgrzane masło i delikatnie przesmażamy. Dodajemy mule, drobno posiekany obrany imbir i czosnek, smażymy 2 minuty. Dolewamy sake, sos sojowy i pieprz do smaku. Gotujemy pod przykryciem 4min. Wykładamy na talerz razem z sosem, posypujemy resztą dymki, posiekanymi orzechami. Ja lubię podawać z grzankami do maczania w sosie.

Tomasz Stanek Szef Kuchni Edo Shushi Bar, Edo Fushion Restaurant oraz Edo Shusi Bar Zakopane ul. Bożego Ciała 3 / Miodowa 8 tel.: 12 426 24 24

Choć na sklepowych półkach znajduje się wiele gotowych mieszanek przypraw, a niemal każde danie możemy dostać w formie instant, warto od czasu do czasu samodzielnie dobrać odpowiednie składniki potrawy. Polskie zioła – mięta, natka pietruszki, koperek czy lubczyk zdają się być niedoceniane przez przygotowujących posiłki. O wiele chętniej posiłkują się oni przyprawami znanymi z kuchni śródziemnomorskiej – bazylią czy oregano. O ile nie można odmówić im walorów smakowych – to o wiele rzadziej możemy zakupić je w formie innej niż suszone. Mięta to bardzo wdzięczna przyprawa, nadaje się zarówno do dań słodkich – pysznych racuchów, lodów, sorbetów jak i soczystych mięs i pasztetów. Pomaga regulować trawienie i usunąć uczucie ciężkości z żołądka. Jej niezwykły aromat pozwala odprężyć się i zregenerować siły. Pietruszkę – bogatą w witaminę C – tradycyjnie dodaje się do wielu polskich zup – rosołu czy krupniku. Może również stać się bazą wiosennej surówki – zamiast kapusty czy sałaty, lub głównym składnikiem orzechowo-ziołowego sosu pesto. Jej charakterystyczny smak nie przypadnie do gustu każdemu – jednak wielu jest tych, którzy natkę dodawaliby niemal do każdego dania. Jej właściwości dobroczynnie wpływają na odporność organizmu, o którą należałoby zadbać przed ponurą jesienią. Koper to chyba najbardziej lubiany przedstawiciel polskich ziół. W sezonie letnim staje się głównym dodatkiem do ziemniaków czy chłodniku. Wchodzi w skład również wielu przetworów. Jego właściwości ułatwiają przyswojenie pokarmu i regulują pracę układu trawiennego. Polecany jest nawet dla najmłodszych dzieci – w postaci chociażby herbatki ziołowej. Mało kto, wie, że głównym składnikiem popularnej przyprawy do zup w płynie jest właśnie lubczyk. To on nadaje potrawom specyficznego, słonawego posmaku. Posiekanymi liśćmi lubczyku można doprawić niemal każde mięso – szczególnie wieprzowe – oraz zupy na bazie rosołu. Idealnie komponuje się z białym selerem i pietruszką. Wzbogaci smak każdej sałatki warzywnej i nada jej niespotykanego aromatu. Warto wspomnieć, że lubczyk jest dosyć silnym afrodyzjakiem. Dania z jego dodatkiem sprawdzą się więc na każdej randce! Świeże zioła dodajemy zawsze pod koniec przygotowywania potrawy, by w wysokiej temperaturze nie zatraciły swoich właściwości i nie zgorzkniały. Stanowią one nie tylko ważne źródło substancji odżywczych ale i wprowadzają do potrawy odrobiny koloru i życia. 40

lounge ...bo jakość ma znaczenie


bary i restauracje

Ryby i owoce morza Do najszybciej psujących się produktów należą ryby i owoce morza, dlatego należy zachować szczególną ostrożność w trakcie ich kupowania, przechowywania i przygotowania. Jeśli chodzi o ich świeżość, to zazwyczaj musimy uwierzyć w słowa sprzedawcy, jednak przestrzegając kilku zasad na pewno wybierzemy tylko świeże i zdrowe egzemplarze. Przejrzyste i nieco wyłupiaste oczy to cecha świeżych ryb. Jeśli oczy są zamglone i zapadnięte to znak, że nie powinniśmy takiej ryby kupować. Skóra powinna być mięsista i wilgotna, filety rybne powinny być równomiernie zabarwione, wysuszone brzegi ostrzegają przed nieświeżością. Owoce morza najlepiej kupować żywe, np. kraby, homary – warto przed zakupem sprawdzić, czy wybrane przez nas okazy są w miarę żywotne. Świeże i surowe krewetki powinny być pozbawione czarnych plam, twarde i mięsiste, a gotowane – muszą mieć jednolity kolor, twardą skorupę i główkę. Wszystkie owoce morza muszą mieć przyjemny i świeży zapach, jest to podstawowa zasada, która powinna nami kierować w czasie ich zakupu. Jeśli jakiś skorupiak budzi nasze wątpliwości, co do jego świeżości, to lepiej jest z niego zrezygnować i wybrać innego.

K u c h n i a

Zakupione owoce morza najlepiej jest przyrządzić i spożyć jeszcze tego samego dnia. Ryby natomiast można przechowywać w lodówce, jednak ze względu na ich silny zapach, który przenika całą zawartość lodówki, najlepiej nie trzymać ich zbyt długo. Pamiętajmy, iż krewetki, homary, małże, itp. nie nadają się do trzymania w wodzie z kranu, nie jest to ich naturalne środowisko i spowoduje ono ich nieprzyjemną śmierć.

ich mrożenia. Sprytnym sposobem ułatwiającym nam później rozdzielenie zamrożonych filetów rybnych, jest wcześniejsze ich przełożenie kawałkami folii.

Ryby można mrozić w całości, wcześniej jednak trzeba je wypatroszyć i dokładnie opłukać, a następnie osuszyć papierowym ręcznikiem. Ryby najlepiej jest filetować przed zamrożeniem, a nie po ich rozmrożeniu. Przed włożeniem ich do zamrażalki, umieszczamy je w plastikowych torebkach i usuwamy z nich jak najwięcej powietrza. Tak przygotowane ryby należy dokładnie opisać, nie zapominając także o dodaniu daty

Skorupiaki można mrozić na surowo oraz po ich ugotowaniu. Owoce morza nie muszą być wcześniej myte ani czyszczone; podobnie jak ryby umieszcza się je w plastikowych woreczkach i dokładnie opisuje. Trzeba upewnić się, że szczypce skorupiaków nie uszkodzą woreczka w trakcie zamrażania. Owoce morza po takim zamrożeniu mogą być przechowywane do dwóch miesięcy.

M i s tr zów

Dość osobliwa jest ta “włoskość” Leonardo, wszechobecna, a jednak dyskretna i w najlepszym guście. Przywodzi na myśl atmosferę romantycznych kafejek i błogiej sjesty. Wygląda na to, że słynny, krakowski wolno płynący czas, przetrwał właśnie tutaj.

ul. Szpitalna 20-22, tel.: +48 12 429 68 5, www.leonardo.com.pl


twarze przy barze

Baroque Cuisine & Cocktail Bar - Wielkie Otwarcie | 15. 10 fot: Kamila Poznańska / lounge

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 42

lounge ...bo jakość ma znaczenie


m moda lounge


Newsy

moda

oprac. JAGODA GAWLE

eko oczy Najbardziej przyjazna środowisku projektantka zapowiedziała powstanie nowej kolekcji okularów słonecznych.Oczywiśćie 100% eko! Już wiosną, wierna swoim postanowieniom Stella McCartney wypuści debiutancką kolekcję pięciu par eko-oprawek. Do tej pory Angielka projektowała już tradycyjne, nieorganiczne okulary. Nowe akcesoria będą oczywiście wykonane w pełni z naturalnych lub odnawialnych materiałów. Tworzywa, które posłużą do produkcji okularów pochodzą z kwasów cytrusowych, celulozy oraz metali. Co istotne - proces ich wytwarzania również będzie ekologiczny!

Jeremy Scott dla adidasa

Versace dla H&M

Karl Lagerfeld uznał go za jedynego godnego siebie następcę. Znany ze swoich ekscentrycznych i wizjonerskich projektów, współpracuje ze streetową marką adidas Originals. Dla niej właśnie zaprojektował kolekcję na sezon jesień-zima, którą już niebawem będziemy mogli nabyć w sklepach. Scott inspirował się dżunglą i militariami co dało piorunujący efekt, zwłaszcza, że większość ubrań to unisexy.

Zastanawiacie się co kupić w listopadzie? Pomoże w tym świeża kampania promującą kolekcję od Versace która pojawi się w wybranych sklepach H&M już 17 listopada. Wrażenie robi już sam dobór modelek - Groeneveld, Wixsoon czy Pivovarova. Skóra, nadruki i intensywne kolory to nieodłączne elementy Versace, które zobaczymy już wkrótce. - Jestem szalenie podekscytowana współpracą z H&M i możliwością dotarcia do szerokiej rzeszy klientów firmy. Kolekcja będzie stanowić kwintesencję stylu Versace, będzie doskonała dla H&M i dla fanów V na całym świecie - powiedziała w ostatnim wywiadzie sama Donatella Versace.

Pozostając w klimacie retro nie sposób pominąć butów firmy HUDSON. Pionierski design w duchu vintage oraz wysoka jakość materiałów i wykonania. Tak w skrócie można przedstawić londyńską markę, która cieszy się uznaniem wśród koneserów obuwia już nie tylko na starym kontynencie, ale również w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Od września tego roku Hudsony znalazły się w zasięgu polskich entuzjastów stylu vintage, za sprawą krakowskiego butiku internetowego Butoteka.com

buty vintage tel. +48 12 3115507 +48 793066892 e-mail: butoteka@butoteka.com

Tom Ford przed kamera Już niebawem będziemy mogli obejrzeć film dokumentalny o jednym z największych współczesnych projektantów. Skarb Gucci - projektant mody, reżyser i fotograf skończył niedawno 50 lat. Z tej okazji przez pół roku kamera podążała krok w krok za Fordem, dając nam szansę, by zaglądnąć w prywatne życie tego genialnego projektanta. Długo oczekiwany Visionaries: Tom Ford opowie zarówno o pracy projektanta mody, jak i reżysera filmowego - jego dwóch ostatnich ważnych rolach. Dowiemy się, że artysta kąpię się co najmniej trzy razy dziennie oraz że noszenie krawata przyprawia go o ból głowy. Jego otwartość zadziwia, biorąc pod uwagę jego dotychczasową dyskrecję. Nie będę zdradzać więcej, jako że klipy promujące dokument Michaela Bonfiglio mówią same za siebie. 44

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Newsy

moda

Fergie w walce z rakiem piersi Brokatowe buty na obcasie przykuwają uwagę. Ale mogą też służyć szczytnemu celowi - tak jak te od Fergi. To imprezowy hit sezonu jesień-zima 2011/2012 i zapewne dlatego znalazły się w kolekcji Fergie Footwear.Są różowe, bo ten kolor od lat jest symboliczną barwą walki z rakiem piersi. 20 tys. dolarów z zysku ze sprzedaży tego modelu zostanie przekazana na fundację Susan G.Komen for the Cue, jedną z największych organizacji walczących z rakiem piersi. Model Fergie Woman’s Awareness można kupić już za niespełna 80 dolarów na fergieshoes.com.

Elie Tahari w Polsce Marka uwielbiana przez Beyonce zadebiutowała na polskim rynku. Droga do kariery projektanta Elie Tahari nie była prosta.Wychowany w Izraelu, wyjechał do Nowego Yorku mając w kieszeni jedynie sto dolarów. Tam rozpoczęła się jego przygoda z modą. Dziś kolekcje projektanta dostępne są na całym świecie, a w gronie fanów - takie gwiazdy jak Beyonce, Elizabeth Hurley czy Kattie Cassidy. W Warszawie w centrum handlowym Promenada został otwarty pierwszy w Polsce salon tej marki. W butiku o ponad stu metrów kwadratowych w otoczeniu designerskich mebli i przedmiotów dostepna będzie kolekcja mody damskiej, torebek, butów oraz akcesoriów. To dobrze, że zagraniczne marki coraz częściej dostrzegają potencjał polskiego rynku!

chcemy deszczu W miarę używania będą zachowywać się jak jeansy - płowieć i przecierać. Zrobione z materiału, na którym każdy z nas może namalować dowolną grafikę. Wykonane z membrany, są lekkie, wygodne, a co najważniejsze w jesieni, nie będą przepuszczać deszczu. Płaszcze Biel Fashion to projekt Justyny Półtorak, która połączyła nowoczesne spojrzenie na modę z funkcjonalnością. www.bielfashion.com

Neo Fashion Jamboree MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL MODY. Przez trzy dni, od 17 do 20 listopada w Bielsku-Białej będzie można oglądać pierwszą w Polsce interaktywną wystawę mody oraz ekspozycję zdjęć street fashion z wielkich stolic mody i egzotycznych zakątków świata. Podczas festiwalu, w ramach przeglądu filmów Making Of, zobaczymy poskładany specjalnie na te okazję klip, przedstawiający zaplecze i finały pokazów Gosi Baczyńskiej, Łukasza Jemioła, Roberta Kupisza i marki Simple. Całość zostaje zmontowana pod czujnym okiem dziennikarki i producentki Anny Puśleckiej.

■ projektuje i wykonuje jedyne w swoim rodzaju koszule i garnitury szyte na miarę ■ łączy w innowacyjny sposób wieloletnią wiedzę na temat krawiectwa ciężkiego i nowoczesne podejście do kwestii mody męskiej ■ ulepsza profesjonalny wizerunek ludzi biznesu, panów młodych oraz ludzi ceniących na co dzień dobry styl ■ wykorzystuje tylko naturalne wysokiej jakości tkaniny włoskie oraz angielskie ■ dostosowuje się do czasu klientów i zaprasza do swojego showroomu od pon-pt w godz. 9:00 -20:00, a w sob-nd w godz. 10:00-18:00

www.vratelli.pl Zapraszamy na stronę: www.vratelli.pl albo do naszego showroomu w Krakowie. Z uwagi na dużą ilość spotkań poza naszym showroomem, bardzo prosimy o wcześniejsze umówienie wizyty pod numerem tel: +48 602 466 808 lub za pośrednictwem e-mail: vratelli@vratelli.pl.

45

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Wydarzenia

moda

zdjęcia: Michał Puchała / Aperol Polska Filip Łyszczek / lounge

Paris Hilton i La Mania

czyli wielkie otwarcie Silesia City Center w Katowicach Silesia City Center w Katowicach podczas środowego wieczoru stała się bardzo wyjątkowym miejscem. W związku z otwarciem nowej części galerii zaproszono Paris Hilton. Celebrytka kazała na siebie czekać ponad godzinę, ale przeprosiła za spóźnienie, tłumacząc się zagubionym bagażem. Wizyta Paris Hilton zbiegła się w czasie z otwarciem nowego butiku La Mania. Od początku wizyta gwiazdy w nowo powstałym butiku budziła wiele emocji. Głośno spekulowano na temat kreacji, którą wybierze. Zastanawiano się czy postawi na wieczorowy, błyszczący i wyrazisty, rzucający się w oczy wygląd, czy może będzie to coś skromniejszego?

O 21.30 Paris wraz z Joanną Przetakiewicz wspólnie przecięły wstęgę i dokonały uroczystego otwarcia, drugiego w Polsce butiku La Manii. Chwilę później celebrytka była już w ferworze zakupów, a modowe wątpliwości zniknęły, bo zamiast błysku, wybrała stonowaną elegancję w postaci klasycznych sukienek. Hilton niedawno wyznała, że czas się już ustatkować, więc być może dlatego postawiła na skromny wygląd. Mocnym akcentem był płaszcz “Coccon 2” z jesiennej kolekcji marki, z awangardowymi, futrzastymi rękawami. Paris zapragnęła mieć dwa takie, w kolorze bieli i soczystej pomarańczy. Nic więc dziwnego, że ten wieczór

należał właśnie do płaszczy. Wśród zaproszonych gości pojawili się także polscy celebryci: Justyna Steczkowska, Olivier Janiak, Agnieszka Popielewicz i Michał Szpak (to ten z X-Factora gdyby ktoś nie wiedział)), który wyszedł z butiku w białym “Cocoon 2”. Tłumnie przybyli goście podziwiali żywą wystawę. Modelki budziły duże zainteresowanie przechodzących obok butiku gości Silesii. Oczywiście nie zabrakło szampana i wyszukanych drinków na bazie Aperola. Lounge Magazyn nie przepuścił takiej okazji i jak zwykle sfotografował dla was cale zamieszanie. Zapraszamy na zakupy do Katowic.

Nowa Ty - metamorfozy z Click Fashion Loft 37.pl w Krakowie

22 października byliśmy świadkami interesujących metomorfoz. A to wszystko za sprawą konkursu zorganizowanego przez markę Click Fashion, dzięki któremu zwyciężczynie miały szansę zmienić swój dotychczasowy wizerunek. Pierwszym krokiem była zmiana fryzury, czym zajęli się specjaliści z Este Team. Jak powszechnie wiadomo, o sile wrażenia decyduje nasz strój. Aby to sprawdzić stylista i projektant Jacob Haber pomagał uczestniczkom dobrać odpowiednie stylizacje oraz dawał cenne rady dotyczące ubioru. Całość została oczywiście podkreślona odpowiednim makijażem. O wygląd cery uczestniczek zadbała Anna Rojek z salonu Maniewski Hair&Body. Przy tej okazji Panie mogły odprężyć się kieliszkiem dobrego wina, poprzymierzać stroje i skorzystać ze wskazówek stylisty. Urokliwe wnętrze sklepu na ul. Krakowskiej 14 tego dnia wypełnione było chilloutową muzyką graną na żywo oraz aromatem pysznej kawy i muffinów. Click Fashion zapowiedział kolejną edycję, która odbędzie się niebawem.

13 października, w restauracji Main Square w Pałacu pod Baranami, została zaprezentowana najnowsza kolekcja butów Loft 37.pl Babie Lato. Concept Loft 37.pl stworzyły i rozwijają projektantki - Joanna Trepka i Paulina Ada Kalińska. To marka będąca kwintesencją designu, doskonałej jakości i wygody. Oryginalne, ręcznie produkowane buty, dedykowane są nowoczesnej i wymagającej kobiecie, która kocha zabawę z modą, a strojem podkreśla swoją indywidualność i styl. Fenomenem marki jest możliwość samodzielnego zaprojektowania butów, a nawet podpisania ich swoimi inicjałami. 46

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Zapowiedzi moda

kolekcja marki POLYGON

Ewa Ewom... Powiesc cialem pisana

Buissnes & Fashion Night

Pokaz mody Ewy i Piotra Krajewskich

26 listopada | Hotel Qubus, Kraków

7 grudnia | SOHO Factory, Warszawa

26 listopada w Hotelu Qubus o godzinie 20:00 odbędzie się kolejna edycja imprezy Buissnes & Fashion Night. Impreza zgromadzi ludzi świata mody oraz biznesu. Buissnes & Fashion Night to inicjatywa biznesowo-modowa, która ma na celu promowanie mody i stylu wśród ludzi biznesu. Polscy menedżerowie, przedsiębiorcy, prezesi doskonale radzą sobie z meandrami zarządzania, jednak często mają problem z identyfikacją własnego stylu w biznesie czy stylizacją stroju w zależności od sytuacji. Idea Business Fashion Night narodziła się właśnie w odpowiedzi na tą potrzebę, stając się okazją do poznania tajników business dress codu oraz najnowszych trendów w modzie biznesowej. Gwiazda wieczoru Głównym punktem wieczoru będzie pokaz kolekcji marki POLYGON, projektanta - Wojciecha Piotra Onaka, który ukończył Fashion Communication & Promotion na Central St. Martins University w Londynie, pracował z takimi osobistościami świata mody jak Nick Knight, Alexander McQueen, Jaime Perlem, Warehouse, Swarovski, Coast. Stale współpracuje z Parlamentem Brytyjskim przy kreowaniu wizerunku medialnego, publikował w Vogue, Tatler, Harpers Bazar, Glass magazine, Elle, Exklusiv etc. Jest wykładowcą na Art and Fashion w Poznaniu, jak również wprowadza autorskie zajęcia na Katedrze mody na Warszawskiej ASP. Od stycznia rozpoczyna również autorski program wykładów na Londynskiej Central St Martins z dziedziny New Ways of Fashion Communication.

Już na początku grudnia będzie można zobaczyć nowy, niezwykły show duetu projektantów - Ewy i Piotra Krajewskich. Jak twierdzą sami twórcy, Ewa Ewom... Powieść ciałem pisana, to zupełnie nowy, zainicjowany i zainspirowany narodzinami świata, projekt modowy. W spektaklu modowym jaki przygotowali, pokażą nam nową, rózną od dotychczasowych, kolekcję. W zaskakujący sposób na naszych oczach przejdą reinkarnację. Przeniosą się w inny wymiar swojej pracy. Projektanci, jak zaznaczają, wzburzeni otaczajacą nas rzeczywistoscią, wciąż kreowaną i propagowaną “tanią i plytką” kulturą, lansowaniem poniżających i krzywdzących świat mody postaw i produkcji, postanowili pokazać coś, co przypomni nam wszystkim czym jest sztuka i czym jest ich prawdziwa miłość – moda. Na pokazie zagoszczą najwieksze gwiazdy ze świata show-biznesu, kultury i polityki. Organizatorzy obiecują, że tego wieczoru zaskoczą wszystkich nietuzinkową choreografią i wspaniałymi wizualizacjami. SPEKTAKL TYLKO DLA WIDZÓW DOROSŁYCH.

Projekty marki Polygon inspirowane są klasycznym, męskim krawiectwem z przełomu XIX i XX wieku oraz tradycyjnym ubiorem myśliwskim. W kolekcji dominują odcienie szarości, beże, zielenie, brązy i czernie. Tkaniny to przede wszystkim: cienkie i lekkie wełny, bawełny jedwabie oraz jersey. Większość materiałów ma proweniencje włoskie i brytyjskie. /więcej na: www.polygonMen.com/ Wizerunek w biznesie W programie wieczoru znalazła się prezentacja: Wizerunek w biznesie - Nie można drugi raz zrobić pierwszego wrażenia, którą poprowadzi stylistka - Monika Jurczyk (pseudonim OSA - Osobista stylistka). Monika jest ekspertem medialnym z dziedziny zakupów i stylu. Współpracuje z telewizją, radiem i prasą. Od wielu lat jest członkiem jury tygodnika Newsweek, wybierającego najlepiej ubranych Polaków. Monika jest założycielką i wykładowczynią OSA Akademii Wizerunku. Szkoli przyszłe osobiste stylistki, sprzedawców sklepów odzieżowych oraz uczy zasad dresscodu pracowników firm. Jej wykłady gościły między innymi na Fashion Philosophy Fashion Week Poland czy Ogólnopolskich Konferencjach Kobiet Przedsiębiorczych. Podczas Buissnes & Fashion Night, oprócz marki Polygon, swoje kolekcje zaprezentują również: Joanna Hawrot, Me&Bags i Elizabeth Franci. Do pokazów mody stylizacje przygotują styliści z ESTE Team. 47

lounge ...bo jakość ma znaczenie


twarze przy barze

Clarins Beauty Studio - 11 URODZINY | Klub ST. TROPEZ - Katowice | 22. 10 fot: Marta Szczepanik | lounge

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 48

lounge ...bo jakość ma znaczenie


49

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Style

moda

Stara szafa nie dla mola hcesz być trendy, kreować swój własny, niepowtarzalny styl? Nie ma nic prostrzego! Otwórz starą szafę babci lub swojej mamy. To nie żart. Jeśli boisz się, że w pracy, na ulicy, za zakrętem natkniesz się na kogoś ubranego w tą samą sukienkę - podejmij wyzwanie i poszukaj wśród „oldskulowych” fasonów. Styl jest ważniejszy, niż bycie modnym lub „trendy”. Być może vintage to właśnie Twój styl.

Na zachodzie już od wielu lat funkcjonuje kultura vintage, a sklepy tego typu wyglądają jak butiki projektantów mody. Asortyment takich sklepów jest nietuzinkowy - od kreacji najznakomitszych marek, po cudeńka wyszperane w szafach naszych babć; wszystko w pojedynczych egzemplarzach, nie do zdobycia w innych sklepach.

Na początek zaczniemy od porównania retro i vintage, ponieważ niektórzy łączą te dwa pojęcia w dziwny sposób co daję mizerny efekt. No właśnie, różnica pomiędzy nimi jest taka, że retro to styl, a vintage to coś starego. Modowe trendy lubią powracać. Tak jak staje się to z modą z lat 40. i 50., która bya zdominowana przez styl nazywany fachowo pin-up.

Teraz sobie porównajmy wszystkie second - handy. Poszukujemy tam na ogół dobrej jakości bluzki, czy spodni z metką znanej sieciówki. Szczytem marzeń przeciętnego klienta takiego polskiego ciucholandu jest kupienie sukienki z Atmosphere za 5 złotych. Jak zwykle popyt kreuje podaż. Możemy jednak mieć nadzieję, że takie zwyczajne lumpeksy, gdzie odzież przywożą kontenerami, a następnie każdy nurkuje w morzu pełnym ubrań niewiadomo jakiego pochodzenia, przemienią się w butki z odzieżą vintage.

c

Cechy stylu retro to przede wszystkim trend marynarski. Dominuje tu biel i granat, które często łączą się w paski, motyw kotwicy i okulary z grubymi oprawkami. Pin-up - rozkloszowane spódnice oraz ołówkowe podkreślające kobiecą sylwetkę gorsety, kolorowe chusty, biżuteria z motywami owoców. Styl lat 40’ i 50’ był bardzo wyrazisty

w każdym szczególe, ale także niezwykle kobiecy i nieco frywolny. Vintage. Moda na vintage przywędrowała do Europy ze Stanów Zjednoczonych w latach 90. jako alternatywa minimalistycznego glamouru. Polega na noszeniu pozornie niepasujących do siebie elementów garderoby pochodzących z ubiegłych dekad. Zahacza o awangardę, często szokuje. Potrafi być luksusowy. Takie kreację są jak dobre wino - im starsze tym cenniejsze, bo właśnie z terminologii winiarskiej zaczerpnięto ten termin. Vintage - inaczej dobry rocznik wina; według specjalistów dobry ciuch, to taki z 25 -letnim stażem.

50

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Miłośnicy stylowej mody chyba już mogą się cieszyć, ponieważ coraz częściej powstają w zakamarkach miejskich metropolii, piękne sklepy z taką odzieżą. Pomysłów na otwar-


Style

cie tego typu butików jest mnóstwo. Rozmawiając z różnymi ludźmi słyszałam niezliczone pomysły. Jednych zaintrygowała babcia, drugich stara szafa na strychu, jeszcze innych - chęć pozwolenia niektórym ciuchom na przeżycie swojej drugiej młodości lub to, że po prostu ”nie mieściły się w mojej szafie”. Wieści o takich nowatorskich pomysłach rozchodzą się jak świeże bułeczki i za pomocą poczty pantoflowej. Na przykład w Krakowie, gdzie istnieje już kilka perełek tego pokroju sklepów. Do jednych z nich należy na przykład Mulholland Drive, gdzie możemy znaleźć precyzyjne, wyselekcjonowane ubrania i akcesoria. Wzorują się na obecnych trendach, często zmieniają dostawy i posiadają marki najbardziej znanych na świecie kreatorów mody - na przykład Diora, czy Chanel. Oprócz tego butik wygląda niesamowicie, designem mogliby powalić na kolana niejeden markowy sklep. Przy ulicy Miodowej możemy również zaspokajać nasze pragnienia, przechadzając się w Innuendo - sklepie pełnym ubrań oraz akcesoriów vintage. W Krakowie mieszczą się również miejsca, gdzie dosłownie każdy może znaleźć coś dla siebie. Nie są to sklepy, ani butki, nie można tam płacić kartą, a odgłosy o najlepszym produkcie z Paryża słychać już od 6 rano do 15:00. Można tam znaleźć najróżniejsze i najprzedziwniejsze rzeczy - od rowerów bez kół, starych polaroidów, do porcelanowych lalek, guzików, futer itp. Hala Targowa, miejsce w którym zapominasz o wielkich centrach handlowych, a przenosisz się w świat, gdzie nie jest ważne jak wyglądasz, ile masz w portfelu, czy jesteś sławny, czy biedny. Każda kieszeń znajdzie tu dla siebie coś wyjątkowego. Starocie - właśnie tu idealnie pasuję termin vintage. Ludzie z całego miasta i nie tylko czekają na ostatni a zarazem pierwszy dzień tygodnia jakim jest niedziela, by upolować coś wyjątkowego. To idealne miejsce dla szafiarek, czy osób, które chcą mieć na sobie jedyną w swoim rodzaju rzecz. Nie wiem dlaczego, ale polskie ulice bardzo mnie smucą. Idąc, widzę te same osoby, które wyglądają jakby wszystkie razem, o tym samym czasie i w tym samym sklepie robiły zakupy. Zabawa modą nie na tym chyba polega. Gdzieniegdzie pojawi się nutka własnego stylu, niemniej są to wyjątki, duże wyjątki, których szukam niczym igły w stogu siana. Kolejnym zakamarkiem z nutką magii jest oczywiście Kazimierz. Jest miejscem, gdzie zegary stają, gołębi jest mniej, a zapiekanka najlepiej smakuję o 5 rano.

moda

Kilkadziesiąt straganów, mnóstwo ludzi w samym sercu Placu Nowego. Ludzie przychodzą nie tylko, by coś kupić, ale również by zjeść pyszną jajecznicę w jednej z knajpek i poobserwować. A jest na co patrzeć. Klimat jaki powoduje samo miejsce daje nam dużo do myślenia. Rzeczy jakie tam ostatnio zobaczyłam były nieprawdopodobne. Torebka od Prady za połowę ceny, czy szpilki od Louboutina, apaszkę Burberry, czy mnóstwo rzeczy Chanel - żyć nie umierać. Jest też oczywiście asortyment na inne kieszenie. Książki, wojskowe akcesoria, medale, odznaki, mundury - to również jest modne i za naprawdę nie duże pieniądze. A co z tymi z najwyższej półki? No właśnie, projektanci mody i wielkie korporacje nie byłyby sobą, gdyby nie wykorzystywały mody na niemodne. Niedawno natrafiłam na Vinatge New York - pomysł, który od lat miał ujrzeć światło dzienne, jednak z powodu różnych zawiłości, gromadził się w szafach i tam pozostawał. Jest to kolekcja oryginalnych torebek przedziału lat 40. i 60. ubiegłego wieku, znalezionych w Nowym Yorku. Owe torebki są w świetnym stanie, nasi sąsiedzi zza oceanu bowiem mają daleko bardziej nowoczesne techniki oczyszczania i odnawiania takich arcydzieł sztuki użytkowej. Możemy znaleźć tu torebki od Rosenfelda, Crouch & Fitzgerald oraz oryginał z lat 50. marki Whitenings&Davies, najsłynniejszego producenta torebek z metalowej siatki. Wybierając styl vintage musimy pamiętać o kilku zasadach. Na przykład o okolicznościach w jakich będziemy się prezentować. Idąc na rozmowę kwalifikacyjną do banku, nie szokujmy odwagą, wybierzmy bardziej stonowany klasyczny zestaw retro - mała czarna z delikatnymi dodatkami. Bezcenna jest pewność, że będziesz czuć się komfortowo. Nie ubierajmy wszystkiego na jedno kopyto, bo można przesadzić. Wbrew pozorom styl vintage to nie taka prosta sprawa. Nie każdy stary ciuch będzie wyglądał powalająco. Zanim wyjdziecie z domu, stańcie przed lustrem, poczytajcie modowe blogi, zaczerpnijcie inspirację z jakiegoś filmu lub książki. Taki powrót do modowej przeszłości to hit ostatnich lat, więc idąc z duchem czasu warto jest mieć w szafie co najmniej jedną rzecz utrzymaną właśnie w tym stylu... - Moda przemija, styl pozostaje - czy w tym przypadku zgadzacie się z Coco Chanel? JAGODA GAWLE

51

lounge ...bo jakość ma znaczenie

tel. 12 346 52 64


52

lounge ...bo jakość ma znaczenie


zdjecia: Aneta Kowalczyk / www.anetakowalczyk.com asystent: Adam Bartnicki makijaż i włosy: Marianna Jurkiewicz stylizacje: Iwona Gzik modelki: Alex & Magda / Moss Model

Magda: sukienka / tunika beżowa: River Island, 329 zł rękawiczki z cekinów złote - 59 zł naszyjnik z futrzanym kołnierzem: Lewanowicz, 2900 zł kolczyki: Lewanowicz, 1400 zł 53

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: gorset: Małgorzata Dudek branzoletka: H&M, 25 zł opaska: Natalia Jaroszewska

54

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Magda: sukienka / tunika beżowa: River Island, 329 zł rękawiczki z cekinów złote - 59 zł naszyjnik z futrzanym kołnierzem: Lewanowicz, 2900 zł kolczyki: Lewanowicz, 1400 zł

55

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: gorset: Małgorzata Dudek buty: Jil Sander, 540 zł branzoletka: H&M, 25 zł opaska: Natalia Jaroszewska koronkowa halka: Palmers 56

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: spódnica: Małgorzata Dudek biustonosz metalowy: Małgorzata Dudek korona z piór: Top shop 57

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Magda: sukienka / tunika beżowa: River Island, 329 zł rękawiczki z cekinów złote: 59 zł naszyjnik z futrzanym kołnierzem: Lewanowicz, 2900 zł kolczyki: Lewanowicz, 1400 zł podkolanówki: Calzedonia, 34.90 zł buty: Vero Gucio, 699.99 zł (TK.Maxx)

58

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: sukienka: Lanvin, 799 zł pasek: Zara, 99 zł getry: Justyna Chrabelska buty: Aldo, 369 zł naszyjnik: Lewanowicz, 3200 zł

59

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: bluzka: Lal & Pachólska, 300 zł naszyjnik z piór: Natalia Jaroszewska spódnica: Lal & Pachólska, 600 zł buty: River Island, 399 zł Magda: bluzka: Laura Guidi spódnica: Mango, 549 zł skarpetki: River Island, 29.90 zł buty: Top Shop rękawiczki: River Island, 149 zł kolczyki: Lewanowicz

60

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Alex: bluzka: Lal & Pachólska, 300 zł naszyjnik z piór: Natalia Jaroszewska spódnica: Lal & Pachólska, 600 zł

61

lounge ...bo jakość ma znaczenie


moda

Prosto z Nowego Jorku

Anja

RUBIK

j

edna z najlepszych modelek świata zagościła 15 listopada w Polsce, a dokładniej w stolicy Podkarpacia. Ja miałam niepowtarzalną okazję, żeby z nią chwilę porozmawiać i dowiedzieć się ciut więcej o jej życiu prywatnym i zawodowym. Wchodząc na salę konferencyjną, wyglądała zniewalająco, jak gwiazda - od razu oczy ludzi i błyski fleszy skierowały się w jej kierunku. Anja przybyła na otwarcie Centrum Hadlowego Millenium Hall, którego została ambasadorką, wraz ze swoim mężem - Sashą Knezevicem oraz mamą. - To wspaniałe uczucie wrócić do Rzeszowa, gdzie się urodziłam. Przyznam się, że przeszedł mnie lekki dreszczyk emocji oraz dziwne uczucie temu towarzyszące, przejeżdżając obok szpitala w którym się urodziłam. Nie wiem czemu, przecież nie jestem aż taka sentymentalna. Karierę modelki rozpoczęła w bardzo młodym wieku. Pierwszy raz wyszła na wybieg w Mediolanie. Dwa i pół roku później wyjechała do Paryża, gdzie ukończyła brytyjskie liceum. Po maturze przeprowadziła się do Nowego Yorku, w którym rozpoczęła intensywną karierę modelki. Chodziła po wybiegach u najlepszych projektantów mody na świecie - wśród nich: Yves Saint-Laurent, Dolce&Gabbana, Karl Lagerfeld, Marc Jacobs, Louis Vuitton, Gucci, Kenzo i wielu,

Anja Rubik w sesji reklamowej H&M

Lara Stone, Natasha Poly, Freja Beha Erichsen - to najbardziej pożądane nazwiska w świecie mody. W świecie, który jest trudno dostępny dla ludzi z zewnątrz. Klucz do niego dostają osoby nie byle jakie. Trzeba mieć w sobie coś, co przyczyni się do zostania gwiazdą szerokiego formatu. Pewne jest jedno: jeżeli już uda Ci się dostać do jego wnętrza, czeka Cię przygoda, która przepełniona jest pięknem i jednocześnie goryczą. Taką szansę dostała Anja Rubik, nasza polska dziewczyna, która opowiedziała nam, jak ją wykorzystała. wielu innych. Zapytana o karierę w Polsce odpowiada: - W Polsce uczestniczyłam już w bardzo dużej ilości pokazów i sądzę, że na tym pozostanę. Idę ciągle do przodu, wybieram kilka pokazów na całym świecie, w których będę brała udział. Jest to bardzo wąska lista i będę się jej trzymać. Natomiast z miłą chęcią będę wspierała młodego, zdolnego projektanta, ale jednak nie wyjdę w jego ubraniach.

najbardziej mają miejsce w modowym świecie. Wiadomo, że nie tylko muszą być szczupłe, ja akurat jestem szczupła z natury. Na wybiegach do tej pory wykorzystuje się takie dziewczyny, ponieważ taki jest trend i zawsze tak było. Projektantom po prostu łatwiej jest zrobic kolekcję na dziewczynach o małych rozmiarach niż na tych, które maja więcej w biodrach, czy są bardziej krągłe.

Anja nie należy do tych gwiazd, które posiadają w szafie wyłącznie ubrania z metkami od wielkich projektantów. - Przyznaję się, że kupuję w sieciówkach, oczywiście. Bardzo lubię np. H&M. W Zarze też od czasu do czasu można dostać niezłe rzeczy oraz w Mango. Jak powiedziałam na początku, H&M to jedna z moich ulubionych sieciówek. Śledzą trendy w modzie, są na czasie w każdym sezonie. Lubię zestawienie np. płaszcz od wielkiego guru mody i pod spodem t-shirt którejś z sieciówek. Posiadam wiele ubrań, które kupiłam za 10, 5, a nawet za 1 euro i są one jednymi z moich ulubionych.

28 lat, bo tyle ma Anja Rubik, to wiek, w którym niektóre modelki muszą powoli żegnać się ze swoim zawodem. Z biegiem lat ciało kobiety się zmienia. W profesji jaką jest modeling jest to jeden z wielu problemów.. Dużo kobiet poddaje się wtedy chirurgii plastycznej, by utrzymać jak najdłużej ciało w doskonałej formie. - Ja bym mogła na ten temat bardzo dużo powiedzieć. 5 lat temu powiedziałabym, że absolutnie nie. W tej chwili troszeczkę się to zmieniło. Małe zmiany, owszem, wchodzą w grę. Jestem natomiast faworytką naturalnych zmian w wyglądzie kobiet i sądzę, że zdecydowanie lepiej i chyba fajniej jest móc zobaczyć zmarszczki tu i ówdzie, niż twarz, która jest kompletnie pozbawiona mimiki. Starzenie się, to część naszego życia i trzeba do tego podchodzić z klasą.

Muza Karla Lagerfelda, blondynka o niebieskich oczach, rozchwytywana jest przez najwiekszych świata mody. Jej wymiary to 84-61-90, czyli idealne dla top modelki. Zapytana co sądzi o rozmiarze modelek plus size, odpowiada: - Plus size? Czemu nie. Są kobiety szczuplejsze, drugie bardziej krągłe. Oczywiście, że takie modelki jak 62

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Szczupłe kobiety, które występują w pokazach, to nie zawsze małe rozmiary z natury. Kilka lat temu świat mody przeżył dwie tragedie. Na


moda

zawał serca, spowodowany wyczerpaniem organizmu, zmarły dwie modelki: Luisel Ramos i Ana Carolina Reston. Straciły one przytomność w trakcie pokazu mody. Dziewczyny przy wzroście ok 175 cm, ważyły 40 i 50 kg. Mówi się, że modelkom zdarza się jeść waciki nasączone sokiem itp. - Jest to bardzo rozdmuchane przez media. Anoreksja została zaszufladkowana jedynie do modelingu. Jest to choroba bardziej skomplikowana, zazwyczaj stoją za tym problemy psychiczne. Dziewczyny, które są na topie, gdzie mają bardzo dużo pracy są naturalnie szczupłe, dbają o to co jedzą, ćwiczą. Poza tym nie dałyby rady z taką ilością pracy, gdyby miały problemy z jedzeniem. Zawsze mnie to zastanawia, że prasa ciągle przyczepia się do anoreksji. Zdecydowanie więcej osób umiera na co dzień na zawał serca, przez otyłość, czy cholesterol. To jest nasz główny problem w dzisiejszych czasach, a nie anoreksja. Ciągle w podróży z kontynentu na kontynent, z miasta do miasta, Anja, jak każda kobieta, która dużo czasu poświęca wyjazdom w podróż, pakuje tylko te najważniejsze rzeczy do walizki: - Są to skórzane spodnie, przynajmniej trzy pary szpilek różnego rodzaju. Oprócz tego - wiadomo - kosmetyki, t-shirt, który jest bardzo istotny oraz skórzaną kurtkę i szal - z racji tego, że często marznę, jest on nieodłącznym elementem jaki posiadam w podróży. Dziś wietrzny Nowy York, jutro gorąca Grecja, pojutrze zimowa Polska - jej walizka jednak to nie cała szafa z odpowiednimi ubraniami na różne pory roku. Anja ma natomiast kilka sposobów, które pomagają jej w chłodne dni: - Posiadam ogromna kurtkę Moncler, która mnie kompletnie zakrywa, ma gigantyczny kaptur, w którym czuję się jakbym była w tubie. Oprócz tego piję dużo ciepłej herbaty i gorącego wina... Sesje fotograficzne, pokazy mody, udział w kampaniach, kolekcja butów, biżuterii. Anja jest bardzo zapracowana. Pracuje również ze swoim mężem, który jest również modelem - Sashą Knezevicem, przy magazynie 25, w którym on jest redaktorem naczelnym i dyrektorem kreatywnym, a ona - redaktorką działu mody. Jest to pismo wydawane w dwóch językach: angielskim i niemieckim, a swoją premierę miało dwa lata temu. Na jednej z okładek pojawiła się również sama Anja. - Dobrze mi się pracuję z Sashą. W prawdzie od czasu do czasu mam ochotę go udusić, ale jest to praca pełna emocji. Często się sprzeczamy, ale lubimy to, to nas kręci. Ja mam kompletnie inną wizję, Sasha ma inną i przez to możemy ciągle iść do przodu, tworząc nowe rzeczy i rozwijając się przy tym. Poznali się podczas kampani Dolce&Gabbany, przy której razem pracowali. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Mają dużo wspólnych sesji przy kampaniach i reklamach. Po 4 latach znajomości wzięli ślub na Mojorce. Są parą numer jeden i to nie tylko w świecie modelingu. Sławni, piekni i bogaci. A rodzina? Państwo Knezevic planują dzieci, ale jak zgodnie mówią nie teraz. Ciekawe, czy ich pociechy pójdą tą samą drogą? Coraz częściej możemy przecież oglądać sesje w modowych magazynach z udzialem dzieci. - Gdybym miała córkę, która miałaby mniej niż 15 lat, to absolutnie nie pozwoliłabym jej wystąpić w żadnej sesji do Vogue, czy innego magazynu, chyba, że byłaby to sesja na przykład dla H&M, gdzie również brałabym udział, to bardzo chetnie. Fajna zabawa dla mnie i dla mojej pociechy. Jej grafik wypełniony jest kilka miesięcy do przodu. Na pytanie o plany na przyszłość odpowiada, że na razie chce się koncentrować na pracy, a życie rodzinne zostawia na później. Marzy o własnej kolekcji ubrań i... o rysowaniu, bo to jej pasja od zawsze. Ciągle nas zaskakuje i nie zamierza zaprzestać na dotychczasowych osiągnięciach. JAGODA GAWLE


Trendy

moda

Jutro bedzie... futro!

Futro. Nosiły je gwiazdy kina ubiegłego stulecia, jak również nasze babcie i mamy. Piękne i szalenie eleganckie wracają do łask w przeróżnych kolorach, od naturalnych po fantazyjne. Można je spotkać praktycznie wszędzie: jako wykończenia butów i kołnierzy, przez torebki, biżuterię i klasyczne płaszcze. Decydując się na futro rozważ opcję zakupu sztucznego, które idealnie imituje prawdziwe, a jest dużo tańsze i łatwiejsze w czyszczeniu.

Dennis Basso

64

lounge ...bo jakość ma znaczenie

MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK



Trendy

moda

RetroMan

Moda na sportowe marynarki trwa nadal. Niezobowiązujący fason utrzymany w stylu retro to obiekt pożądania każdego mężczyzny, ceniącego elegancję i wygodę. Ogrom modeli prezentowanych przez projektantów daje możliwość wyboru, między fasonami, tkaninami, kolorami i wykończeniami. Ja postawiłam na klasykę w materiale i kolorze, który został wzbogacony modną w tym sezonie kratą. Klasyka ze szczyptą retro.

66

lounge ...bo jakość ma znaczenie

MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK


Pomysł na

Świąteczny Prezent Bransoletka z futerkiem: 80 zł

Sklep internetowy tel.: +48 606 836 656 kasia@sonikk.pl www.sonikk.pl

Poduszka: 75 zł

Komin od 160 zł - 230 zł

Bransoletka pleciona: 60 zł

Czapka: 70 zł

powyższe propozycje można zakupić lub zamówić na stronie www.sonikk.pl


moda

Loft 37 W CZASACH KRÓLUJĄCEJ MODY NA PERSONALIZOWANĄ BIŻUTERIĘ, TOREBKI I UBRANIA OD DESIGNERÓW, POJAWIŁA SIĘ ZASKAKUJĄCA NOWOŚĆ – LOFT 37.PL. POD TĄ KRÓTKĄ NAZWĄ KRYJE SIĘ NOWA MARKA OBUWNICZA, KTÓRA ZRODZIŁA SIĘ Z PRZYJAŹNI DWÓCH KOBIET: JOANNY TREPKI I PAULINY ADY KALIŃSKIEJ. ierwsza jest prawnikiem z wykształcenia, druga natomiast - stylistką i architektem wnętrz. Mają niepohamowaną kreatywność i potrzebę tworzenia. Decydując się na ich buty, otrzymasz luksus w postaci stworzenia indywidualnego i spersonalizowanego zamówienia. Dzięki temu twoja para „loftów” będzie niepowtarzalna. O pomyśle na firmę, współpracy z młodymi projektantami i pomysłach na przyszłość rozmawiam z założycielkami Loft 37.Pl.

p

Skąd pomysł na stworzenie marki Loft 37.pl? - Czułyśmy, że drzemie w nas potencjał i chcemy zrobić coś więcej. Tak naprawdę byłyśmy już trochę znudzone dotych68

czasowymi zajęciami. Ja zajmuję się częścią projektową, Asia natomiast organizacyjną stroną naszej działalności. Doszłyśmy do wniosku, że nie ma na naszym rynku butów, które zadowoliłyby każdą kobietę. Brakuje projektantów obuwia, a jeśli już są, to ich produkty kosztują bardzo dużo i są trudno dostępne. Dlatego zrodził się pomysł stworzenia marki Loft 37.pl. A skąd się wzięła nazwa marki? - Loft dlatego, że podoba nam się tego typu wnętrze – w takim znajduje się nasze biuro w Warszawie. Natomiast 37 dlatego, że obie nosimy ten sam rozmiar butów – 37. Tak naprawdę, kiedy powstają modele pokazowe, są one zawsze w rozmiarze 37.

lounge ...bo jakość ma znaczenie


moda

Czym się kierujecie tworząc kolekcję i nowe modele butów? - Kierujemy się przede wszystkim otoczeniem, zdaniem naszych klientek i przyjaciółek, jak również tym, co nam się podoba. Na przykład model Crazy Horse powstał z racji potrzeby na but, który wygląda na grzeczny i jednocześnie ma w sobie pazur. Model Mini natomiast, to pewnego rodzaju żart. Jestem wielką fanką samochodu o nazwie Mini Morris, dlatego tak nazwałam model butów. Mini jest naszym butem flagowym. Można go stworzyć od samego początku: wybierając rodzaj i model skóry, jej kolory. Można go również podpisać swoimi inicjałami. Zresztą tak jest ze wszystkimi modelami, które dostępne są w naszej ofercie. Czy, przy tworzeniu kolejnych modeli, elementów i detali butów, bierzecie pod uwagę obowiązujące trendy? - Tak, oczywiście. Musimy być sprzedawalne i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom. Kobiety w Polsce są coraz bardziej świadome tego, co dzieje się na światowym rynku mody. Obserwują to i coraz bardziej chcą być modne. My, oprócz praktyczności i wygody, którą chcemy zachować, cały czas śledzimy trendy, by być na bieżąco. Bardzo ważna jest dla nas kolorystyka, np. w kolekcji Babie Lato mamy wyraźny pomarańcz, wzory wężowe, które królowały na wybiegach. Chcemy uczestniczyć w życiu modowym Polski. Będziemy na Fashion Week w Łodzi - nasze buty wezmą udział w dwóch pokazach. Podjęłyście współpracę ze znanym duetem BOHOBOCO, która zaowocowała wspólną kolekcją butów. Co sprawiło, że razem zaczęliście projektować? - To chłopcy się do nas zgłosili. Pewnego dnia zadzwonili, opowiedzieli kim są, czym się zajmują i zaproponowali współpracę. Oczywiście, na wstępie zaznaczyłyśmy, że nie jesteśmy zainteresowane współpracą pod szyldem Bohoboco, ale możemy to jakoś połączyć. Zgodzili się. Następnie spotkaliśmy się, by ustalić szczegóły. Od tamtego momentu nasza współpraca bardzo dobrze się rozwija. Efektem tego jest kolekcja BOHOLOFT. Bardzo lubimy się z chłopakami i nosimy rzeczy zaprojektowane przez nich. Wasz pomysł na buty, które można od początku do końca samemu zaprojektować, idealnie wpisał się w trend na personalizowane dodatki. - Tak naprawdę największym luksusem jest to, że możesz zaprojektować coś sama, coś bardzo indywidualnego i to założyć. Być kreatorem swoich rzeczy, to obecnie największy luksus. Klienci są bardzo znużeni wszechobecną masówką i szukają czegoś oryginalnego. Myślę, że jest to prawdziwy wykładnik obowiązującej tendencji. My odpowiadamy na potrzebę rynku, na potrzebę czegoś indywidualnego i kreatywnego. Wasze buty można nabyć za pośrednictwem sklepu internetowego. Gdzie jeszcze możemy Was znaleźć? - W tej chwili można nas znaleźć w dwóch miejscach: w butiku Secret Live w Warszawie oraz w poznańskim Spocie. We Wrocławiu i w Krakowie mamy naszą przedstawicielkę. Już niedługo otwieramy stronę internetową na rynek niemiecki i skandynawski. Oczywiście cały czas pracujemy nad naszym autorskim butikiem w Warszawie. Jednak nie możemy zdradzić, kiedy to będzie, ponieważ wciąż szukamy odpowiedniego miejsca. rozmawiała: MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK


twarze przy barze

Pokaz sukien ślubnych Blueberry Bride | 22. 10 fot: Kamila Poznańska / lounge

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 70

lounge ...bo jakość ma znaczenie


z

zdrowie i uroda lounge


Newsy

zdrowie i uroda

All I want for Christmas..?

Już od kilu tygodni możemy podziwiać tegorocznych konkurentów o miejsce pod naszą choinką. I choć w kalendarzu dopiero listopad, a do świąt jeszcze naprawdę sporo czasu, kolekcje te kusić będą w perfumeriach już od połowy miesiąca. Warto przyjrzeć się im bliżej przed wysłaniem listu do Św. Mikołaja...

Guerlain - Belle de Nuit Inspiracja dla tej przepięknej kolekcji płynie z legendarnego zapachu marki Vol De Nuit, który mistrz Jacques Guerlain stworzył w 1933 roku. Belle de Nuit przywołuje kolory nocnego nieba, nasycony granat rozświetlony złotem, odcienie niebieskiego i morskiej zieleni. Twarzą kampanii jest piękna i odrealniona Natalia Vodianova, a jej gwiazdą perfumowany, połyskujący puder do twarzy i ciała.

Chanel - Les Scintillances de Chanel Peter Philips, dyrektor kreatywny marki czerpie w tym roku inspirację z symbolicznych kolorów Chanel – złoto, czerwień, czerń oraz beż sprawiają, że jest to kolekcja klasyczna i piękna w swej prostocie. Złote refleksy rozświetlają twarz, podczas gdy oczy i usta migoczą delikatnymi świątecznymi odcieniami.

Nowa jakość Zaawansowana technologia wykorzystywana wcześniej w przeciwstarzeniowy m serum Repairwear Laser Focus Wrinkle & UV Damage Corrector od tej jesieni dostępna jest również w podkładzie Repairwear Laser Focus All-Smooth Makeup SPF 15. Podkład Clinique pomaga stworzyć nieskazitelną skórę, pokrywając niedoskonałości oraz niwelując widoczność drobnych zmarszczek. W składzie produktu znalazły się również substancje zapobiegające uszkodzeniom, spowodowanym działaniem promieni UV i pomagające naprawić już istniejące.

W walce ze zmarszczkami Linia Resilience Lift Firming / Sculpting stworzona przez markę Estee Lauder już od października pomaga w walce o piękną, pełną młodzieńczego blasku skórę. Zwalczając problemy z jakimi boryka się dojrzała skóra, takie jak utrata jędrności, zmarszczki, linie, zmęczenie; wykorzystuje najnowszą technologię, moc światła i nocną zdolność regeneracji wspomagając ją w produkcji kolagenu i elastyny. W skład serii wchodzą kremy ma dzień, na noc, krem pod oczy oraz Resilience Lift Instant Action Lift Treatment – wyposażony w wyjątkowy aplikator. Produkt natychmiast liftingujący.

Givenchy – Nuit Celeste Granat, czerń i złoto to dominujące kolory kolekcji inspirowanej rozgwieżdżonym nocnym niebem. Na lśniącą luksusowym blaskiem Nuit Celeste składają się zarówno dobrze znane bestsellery marki w limitowanych odcieniach, jak i piękne nowości, takie jak złoty puder w pięknym ozdobnym flakonie z pompką bardzo retro stylu.

MAC – Glitter&Ice Kanadyjska marka, która w zasadzie rokrocznie wyłamuje się z klasycznej świątecznej kolorystyki, przygotowała na te święta skrzącą, lodową i bardzo bogatą kolekcję. Twarzą kampanii został kontrowersyjny amerykański łyżwiarz - Johnny Weir. Oprócz mineralnych cieni, pomadek, palet, pudrów, czy błyszczyków w Glitter&Ice znalazło się miejsce na Dazzlespheres - zamknięte w przezroczystych kulach lakiery, czy pigmenty, oraz zestawy Ice Parade. Kolekcja jest limitowana na listopad i grudzień.

Ani rusz bez highlightera Szampańskie rozświetlenie? Teraz jest możliwe dzięki nowemu, dwustronnemu highlighterowi - Watt’sup! marki Benefit. Aplikowany zarówno pod, jak i na podkład, na kościach policzkowych, łukach brwiowych, czy na łuku kupidyna nada każdej skórze piękny i subtelny blask. Kremowa konsystencja, która przemienia się w puder i gąbkowy aplikator zamknięte w uroczym sztyfcie, który ma szanse stać się obowiązkowym gadżetem w tym sezonie.

Jeszcze bliżej do Ameryki Jesienno-zimowa kolekcja lakierów Touring America marki OPI inspirowana jest poszczególnymi regionami Stanów Zjednoczonych. Suzi Weiss-Fischmann – dyrektorka artystyczna marki, natchnienia szukała podróżując właśnie po Ameryce Północnej. Odcieni jest 12 – są piękne, nasycone i głębokie. W kolekcji znalazło się miejsce dla fioletów, szarości, zieleni, granatu, ale również pomarańczy, róży, czy brzoskwini. Idealnie wzbogacą każdą jesienną stylizację.

ANIA JACHIMCZAK www.rebelstyle.eu

72

lounge

MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA, www.smokyeveningeyes.blogspot.com ...bo jakość ma znaczenie


zdrowie i uroda

Retro make up w nowoczesnym wydaniu

W tym sezonie na wybiegach królował makijaż w stylu retro, ale podrasowany i unowocześniony. Wizażyści największych marek tchnęli w trendy lat 20., 40. i 60. ducha naszych czasów i na nowo odkryli modę z minionych dekad.

Dior

Retro Smoky Eye Smoky eye, czyli tak zwane przydymione oko, to chyba najstarszy rodzaj makijażu. Szalenie modny w latach 20. ubiegłego wieku, zachwyca swoją głębią do dziś. W najbardziej klasycznym wydaniu w tym sezonie u Diora. Bardzo seksowne oko, kolor burgundu na ustach i rozświetlenie, to propozycja makijażystów jednego z najstarszych domów mody.

Manish Arora

Retro szyk lat 40. Czyli kreska w stylu Pin-up girl w rożnych odsłonach. Wyraziste usta w przeróżnych odcieniach czerwieni. Taki właśnie make-up można było zobaczyć u Gucciego – piękne wiśniowe usta i głębokie spojrzenie, uwodzące nas spod firany rzęs. Castelbajac przywrócił świetność brwiom w stylu „oka łani”. Graficzna kreska w łuku brwiowym, teatralnie wydłużone rzęsy i intensywna czerwień ust wprawia w zachwyt. Natomiast propozycja Manisha Arory to bardzo nowoczesny make-up w stylu Pin-up girl. Bordowa, gruba i przerywana krecha, wyciągnięta niemalże pod łuk brwiowy, w towarzystwie krwistych ust, to z pewnością mój nr.1 tego sezonu. Uwaga! Tylko dla odważnych !

Scott

So 60’s To chyba najbardziej eksponowany trend tej jesieni i zimy. Makijaż inspirowany latami 60. dosłownie królował na wybiegach. Kocie oko pojawiło się u DKNY w formie graficznej kreski, która została poprowadzona w załamaniu powieki i zakończona ostrym łukiem. Lanvin proponuje miękką wersję – czarna kreska roztarta w kącikach i wyciągnięta do łuku brwiowego ku górze. Także marka MAC czerpie inspiracje z tej właśnie dekady. Mocno wytuszowane rzęsy, doklejone sztuczne kępki, beżowa pomadka oraz nieskazitelna cera. Marka MAC stworzyła makijaż do pokazu Alberty Ferrati. Ale lata 60. to także POP ART i taki właśnie pop-artowy make up zaproponował nam dom mody Scott. Kępki sztucznych rzęs, soczyste kolory pomarańcz i błękit na powiekach oraz cukierkowe usta. Rewelacja. ANIA JACHIMCZAK www.rebelstyle.eu

Perfect Ladies


zdrowie i uroda

w starym stylu

l

aptop, smartfon, kubek kawy na wynos, najnowsza technologia zamknięta w słoiczku supernowoczesnego kremu robiącego wszystko, ciągle w biegu, coraz szybciej, coraz więcej w coraz krótszym czasie… Zmarszczki wygładzone w tydzień, skóra ujędrniona w dwa, problem niedoskonałości rozwiązany w dziesięć dni - wymagania rosną: im więcej i krócej – tym lepiej… Instant, express, już prawie 10 w 1 A może można na chwilę zwolnić, cieszyć się, celebrować, pielęgnować wolniej, ale systematycznie i być może skuteczniej. Poświęcić kilkadziesiąt minut w tygodniu tylko sobie. Dać sobie i swojej pielęgnacji czas i nie spieszyć się, bo to przecież kropla drąży skałę. Poszukać receptur, które służyły od lat, poczytać o zastosowaniach ziół i wykorzystać je, poszukać wśród kosmetyków na półkach tych bazujących na naturalnych składnikach i dobroczynnych właściwościach roślin i innych substancji. Lub zrobić je samemu. Stworzyć sobie swoje małe pielęgnacyjne rytuały.

RELAKSUJĄCA KĄPIEL A gdyby tak zastąpić klasyczny płyn do kąpieli wspaniale pachnącymi pudrami, kulami, czy solami do kąpieli? A może babeczki? Organique proponuje przepiękne zapachy zaklęte w niespotykane formy, które uprzyjemnią każdą kąpiel i przemienią ją w prawdziwą rozkosz dla ciała i zmysłów. Każdą kompozycję odznaczają też inne właściwości pielęgnacyjne – chronią, odżywiają, nawilżają. W ofercie marki znajdują się pomarańcze z chilli, mleko, cynamon, algi, wanilia, róża, czy lawenda, a także mieszanki grecka, czy korzenna.

PEELING DODA BLASKU Złuszczając martwy naskórek, peeling pozostawia skórę gładką, miękką i promienną. Korzystając z domowych, znanych od lat sposobów, idealny produkt można z powodzeniem wykonać samemu. Kawowy, pomarańczowy, cynamonowo – korzenny, czy

po prostu cukrowo – oliwkowy, to tylko kilka propozycji alternatywnych dla peelingów kupowanych w drogeriach. Przyrządzenie takiego pachnącego scrubu zajmie jedynie kilka chwil, a skóra na długo pozostanie wygładzona i piękna.

MASKA DO ZADAŃ SPECJALNYCH Tak jak peeling, tak i maskę z powodzeniem wykonać można samodzielnie. Ilość możliwości jest tak naprawdę nieograniczona. W zależności od potrzeb skóry, w danym momencie z pomocą przyjdą owoce, warzywa, mleko, siemię lniane, algi, miód, jogurt, płatki owsiane, drożdże i wiele innych składników, które znaleźć można w każdej kuchni. Maseczki domowej roboty potrafią z powodzeniem nawilżać, tonizować, oczyszczać i co najważniejsze zawierają tylko sprawdzone składniki. Do sporządzenia domowej maseczki posłużyć mogą również glinki, lub gotowe maski, które wymagają jedynie zmieszania z wodą przed nałożeniem na twarz. Półprodukty niezbędne do samodzielnego zrobienia takiej mikstury znaleźć można w sklepach internetowych - w Biochemii Urody, Mazidłach, czy Synesis. Dużym plusem masek i peelingów przyrządzonych w domu jest brak konserwantów i innych substancji chemicznych, które mogą powodować podrażnienia i alergie.

w domowej pielęgnacji olejków eterycznych. Znajdują one zastosowanie w masażu, kąpieli, inhalacjach, można dodawać je do kosmetyków robionych w domu, jak wyżej wspomniane peelingi, czy maseczki. Skoncentrowane wyciągi, w zależności od tego, z jakiej rośliny pochodzą, mogą działać uspokajająco, tonizująco, relaksująco, antyseptycznie, czy pobudzająco. Mogą łagodzić ból, pomagać niwelować zmęczenie, czy stres. Już kilka kropli jest w stanie wypełnić pokój, czy łazienkę kojącym zapachem. Być może wszystkie te zabiegi są bardziej czasochłonne i wymagające, niż stosowane przez nas na co dzień. Z pewnością jednak warto raz na jakiś czas wyciszyć się w wannie pełnej aromatycznej piany, zastosować samodzielnie zrobiony peeling i maskę, wmasować we włosy olej i celebrować cenne chwile, nie tylko dla siebie, ale również dla swojego ciała, które z pewnością odwdzięczy się za taką pielęgnację.

OLEJE

MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA, www.smokyeveningeyes.blogspot.com

Zastosowanie olejów w pielęgnacji to tak naprawdę temat rzeka. Oleje mogą służyć do oczyszczania skóry, do masażu, mogą mieć konkretne działanie ukierunkowane na daną partię ciała, bądź problem. Oleje mają też pozytywny wpływ na włosy. Poprawiają ich kondycję, zapobiegają ich utracie, stymulują, wzmacniają, widocznie wzmacniają i dodają blasku. Wtarte we włosy i pozostawione na noc pozwalają osiągnąć wręcz zaskakujące rezultaty. Całą gamę olejów do włosów i pielęgnacji ciała znaleźć można w ofercie sklepu internetowego Helfy. Wspominając o olejach, trudno pominąć wykorzystywane od dziesiątek lat fantastyczne właściwości i mnogość zastosowań 74

zrob to sama!

Peeling miodowy

Nic prostszego - wystarczy wymieszać garść soli gruboziarnistej z połową szklanki miodu. Najlepszy efekt osiągniesz, gdy ciało jest już mocno rozgrzane, na przykład bezpośrednio po kąpieli czy po wizycie w saunie. Peeling zmyj letnią wodą. JOANNA JAWOR

lounge ...bo jakość ma znaczenie



P

zdrowie i uroda

ielęgnacja ponadpokoleniowa

Białko jest białkiem, podobnie jak miód czy kawa. To samo, ponadczasowe i ponadpokoleniowe. Tak jak kiedyś, tak samo dziś mogą się przysłużyć naszej skórze. Od dawna mówi się o tym, że domowe kosmetyki są najlepszym przyjacielem dla naszej skóry. Sprawić to mają ich naturalne składniki. Możemy się wiele nauczyć, sięgając po informację parę dziesięcioleci wstecz – kobiety nie miały wtedy takiego dostępu do kosmetyków jak my dzisiaj. Jak dbały o urodę zachowując doskonały wygląd skóry? O tym rozmawiałam z Agnieszką Mrzygłód i Justyną Myszkowską z salonu Biotiq w Krakowie.

W jaki sposób, bez dostępu do takiej ilości kosmetyków jaką mamy dziś, dbały o skórę mamy naszych mam? Agnieszka Mrzygłód: Zdecydowanie sięgały po bardzo naturalne sposoby pielęgnacji, a prościej mówiąc – po to co było w domu pod ręką. Na przykład taki ogórek, który do tej pory jest stosowany w kosmetyce na dużą skalę. Ponadto panie robiły sobie różne maseczki, w tym ze śmietany, czy płatków owsianych. Co takiego daje śmietana? A.M: Przede wszystkim nawilżanie i wyciszanie. Zauważ, że do tej pory, po mocnym opalaniu na słońcu, wiele osób robi właśnie okład z kefiru, czy śmietany. Jest to idealny preparat dla złagodzenia ewentualnych stanów zapalnych.

Czy ubite białko nałożone na twarz też ma podobne zastosowanie? A.M: Nie do końca. Ubita piana działa ściągająco na skórę, ale była równie często stosowana. Polecacie swoim klientkom domowe mikstury? Justyna Myszkowska: Jak najbardziej. Ja zdecydowanie polecam peeling z kawy, który świetnie ujędrnia ciało i działa rewelacyjnie na kondycję skóry. Kawę najlepiej wymieszać z cukrem, następnie nałożyć na ciało i delikatnie masować. Ponadto polecam stosowanie miodu na usta, który daje bardzo głębokie nawilżenie i zmiękczenie. Świetnie się wchłania, kiedy wcześnie zrobisz peeling cukrem, tylko nie gruboziarnistym, ale drobnym, ponieważ wargi są jednak bardzo wrażliwe. A.M: Wyciąg z ogórka na opuchnięte powieki. Podobnie z torebkami zaparzonej, ziołowej herbaty. I całą tę wiedzę dawniej kobiety testowały same na własnej skórze. J.M: Tak, w latach 50., czy 60. prawie nie było salonów kosmetycznych. Ale za to luksus miały kobiety z klasy wyższej, do których kosmetyczki przychodziły do domu z przygotowanymi własnymi miksturami. I oczywiście nie tylko maseczkami czy kremami, ale też z kosmetykami kolorowymi. Niestety dostęp do tych obecnych na rynku dopiero powoli

76

lounge ...bo jakość ma znaczenie

stawał się możliwy, tak więc wciąż były one tworzone także w domowych warunkach. Taki makijaż z pewnością długo się nie utrzymywał. J.M: Na pewno nie posiadał tylu konserwantów, a więc nie mógł być tak trwały jak makijaż dzisiaj. Ponoć zamiast podkładu, dla efektu przybrązowienia skóry, panie nakładały na twarz marchew? A.M: O tak, dość często. Wiem, że kobiety testują to do dziś. Problem jednak pojawia się w momencie, kiedy marchew nałożona jest tak jak maseczka – po 15 minutach skóra twarzy może zrobić się pomarańczowa, a skóra szyi wciąż pozostaje biała. Trzeba być bardzo ostrożnym. J.M: I powinna być kładziona w formie papki a nie plastrów. Tylko taka może równomiernie zabarwić skórę. Choć nie polecam takich eksperymentów. Czy na rynku można dostać coś takiego jak w pełni naturalne kosmetyki, czy jest to tylko chwyt marketingowy?


zdrowie i uroda

J.M: Tak zwane bio-kosmetyki są produkowane na bazie naturalnych składników, ale bez użycia parabenów. Czym są parabeny? J.M: Sztucznymi dodatkami utrzymującymi trwałość produktu. Inaczej mówiąc - substancjami konserwującymi, które przedłużają ich przydatność. Natomiast wspomniane bio-kosmetyki mają datę ważności nie dłuższą niż parę miesięcy. Co w takim razie, kiedy sięgam na półkę po krem, który w swoim składzie ma przykładowo aloes? Czy ten jest tam faktycznie? A.M: Trzeba zwrócić uwagę na to, co opisane jest w składzie produktu. Jeżeli taki składnik jak np. aloes znajdzie się na jednym z pierwszych miejsc, to oznacza, że krem posiada go najwięcej. Czym jednak dalej się nam pokazuje, tym jego wartość jest niestety mniejsza, a wręcz może być znikoma. J.M: Mimo wszystko trzeba brać pod uwagę, że z reguły są to wyłącznie wyciągi, a nie pełnowartościowy kwiat, czy owoc. Z reguły jest to wyłącznie dodatek do kremu, a nie jego główny składnik. Czy któreś z dawnych mikstur znajdują wciąż zastosowanie w salonach kosmetycznych? A.M: Zdecydowanie peelingi. Zwłaszcza cukrowe, które osobiście uważam za najlepsze, bo dodatkowo nawilżają skórę i nie drażnią jej zbyt mocno. A tak właściwie wszystkie dawne receptury znajdują teraz takie samo zastosowanie. Różni się to tylko tym, że dostajemy gotowy produkt, w pięknym opakowaniu i z konserwantami (śmiech) dla utrzymania świeżości. Technologia tych kosmetyków jest też zupełnie inna, te nie mają wyłącznie powierzchownego zastosowania, jak kosmetyki stosowano dawniej. J.M: Posiadają także wzmocnione działanie, pozwalające na wnikanie w głębszą strukturę skóry. W kosmetologii – zresztą podobnie jak w modzie, czy fryzjerstwie – mamy do czynienia z modą na to co naturalne i na to co retro.

Rozmawiała JOANNA JAWOR

zrob to sama! OTO PARĘ MIESZANEK, KTÓRE SAMA MOŻESZ ZROBIĆ W DOMU. NIE TYLKO RZADZIEJ WYWOŁUJĄ UCZULENIA, ALE SĄ PROSTE W PRZYGOTOWANIU I NAPRAWDĘ BARDZO TANIE.

Kojaca , maseczka

Wymieszaj łyżkę miodu i kilka kropli soku z cytryny. Nałóż równomiernie na twarz i pozostaw na 20 minut. Następnie zmyj maseczkę letnią wodą i nałóż na twarz ulubiony krem.

, Maseczka wygladzajaca , i sciagajaca , ,

Ubite na sztywną pianę białko jaja nakładamy na twarz i pozostawiamy na 15-20 minut. Zmywamy letnią wodą.

, oczu Olejek do demakijazu

Wymieszaj ze sobą: łyżeczkę olejku rycynowego, łyżeczkę oliwy z oliwek i 2 łyżeczki oleju rzepakowego. Zmywać wacikiem. Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.


Trochę historii

zdrowie i uroda

Estée Lauder z klientką (1966), fot. Bill Sauro

‘Chcę pokazać kobietom nie tylko jak być piękną, ale jak to piękno zachować’ - Estée Lauder

istoria marki Estée Lauder rozpoczęła się ponad 60 lat temu w nowojorskiej kuchni. To właśnie tam młoda mężatka, marząca już we wczesnym dzieciństwie o karierze w świecie piękna i kosmetyków, rozpoczęła swoją karierę. Już najmłodsze lata Josephine Esther Mentzer upływały na mieszaniu kremów i lotionów, wedle rodzinnych receptur, w domowym laboratorium jej wuja - dermatologa. Pragnęła tak jak on zostać lekarzem skóry. Gdy w 1930r. wyszła za mąż, rodzina stanęła na pierwszym miejscu. Nigdy nie porzuciła jednak swojej pasji i wkrótce potem rozpoczęła przygotowywanie mikstur i kremów, powoli dążąc do realizacji swoich marzeń. Uzbrojona w cztery produkty, odwiedzała pobliski salon fryzjerski, gdzie bez przeszkód mogła nakładać na twarze klientek przygotowane kosmetyki. Nie upłynęło dużo czasu, a fama o jej specyfikach rozeszła się po okolicy i Estée sprzedawała już swoje produkty wszystkim sąsiadkom.

h

Estée Lauder zawsze bardzo dużą wagę przywiązywała do osobistego podejścia do każdej klientki, spędzała sporo czasu doradzając im,

czy proponując próbki, które mogły zabrać ze sobą do domu. W międzyczasie cztery produkty z domowego laboratorium - Super Rich All-Purpose Creme, Creme Pack, Cleansing Oil i Skin Lotion podbijały salony kosmetyczne Nowego Jorku, stwarzając tym samym podwaliny dla rodzącego się właśnie imperium kosmetycznego - Estée Lauder. Podejście założycielki marki do wielu zagadnień kosmetyki było rewolucyjne. W latach pięćdziesiątych kobiety używały zapachów jedynie od święta i na wielkie wyjścia i to właśnie Lauder była autorką koncepcji perfum na co dzień. Przyświecała temu idea – kobiety mogłyby i powinny codziennie się rozpieszczać. Przełomowy stał się również krem Re-Nutriv, który, mimo iż był produktem bardzo luksusowym, wartym kilkakrotnie więcej, niż stosowane wtedy kremy do twarzy, dzięki swej skuteczności zdobywał rzesze wiernych fanek. W latach siedemdziesiątych Estée Lauder stała się pionierką w dziedzinie kosmetyki kolorowej. Wprowadzając na rynek szeroką paletę barw, umożliwiała kobietom o różnej karnacji 78

lounge ...bo jakość ma znaczenie

dobranie właściwego odcienia pomadki, różu, czy cienia do powiek, tak by mogły dzięki nim osiągnąć blask i promienność. Kolekcje zmieniały się wraz ze zmianą pór roku, dopełniając modowe stylizacje. Z biegiem czasu marka zaczęła współpracować z projektantami i stylistami, co przyniosło kolejne źródło inspiracji. Pierwsze kampanie reklamowe marki również były swoistą rewolucją. Estée Lauder nalegała, by piękno w nich prezentowane było intrygujące, rzeczywiste i osiągalne dla każdej kobiety. Osobiście brała udział także w projektowaniu opakowań swoich produktów. Marka Estée Lauder jest jedną z najbardziej znanych i rozpoznawanych marek na świecie. Od początku jej istnienia kreatorzy kierują się zasadą, z której została zrodzona – Jeżeli coś nie jest doskonałe, nie zaistnieje. Wspaniałe kolekcje makijażowe, prestiżowa pielęgnacja i zapachy pozwalają każdej klientce marki czuć się zawsze pięknie i wyjątkowo. MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA www.smokyeveningeyes.blogspot.com


Power shape, piękna sylwetko wróć! Czy tego chcemy, czy nie - idzie zima. W zimie wiadomo, ruszamy się mniej, jemy więcej. Na jazdę na rowerze jest za zimno, na basen nie ma czasu, w deszczowe wieczory lubimy zjeść późną kolację, deser, napić się grzanego wina. To wszystko cudownie poprawia nastrój, ale niestety odbija się na naszej sylwetce.

Pierwszy w Krakowie prawdziwie

Zamiast jednak katować się dietami i bieżnią, skierowałam swe kroki do Yasumi Instytutu Zdrowia i Urody. Ponownie zafundowałam sobie kurację Power Shape plus Mega Son i do tego serię na platformie wibracyjnej. Efekty były jeszcze lepsze niż za pierwszy razem, może dlatego, że terapia trwała dłużej niż za pierwszym razem. Przez dwa tygodnie moje ciało masowane było za pomocą fal radiowych i lasera. Na tym dokładnie polega Power Shape, fale radiowe przyśpieszają odbudowie włókien kolagenowych, dzięki czemu ciało staje się elastyczniejsze, a laser redukuje tkankę tłuszczową i usuwa cellulit. Potem przychodzi kolej na Mega Son, czyli masaż ultradźwiękami, który redukuje w widoczny sposób nagromadzony tłuszcz i pięknie modeluje sylwetkę. Efekty widać już nawet podczas pierwszego zabiegu! Na platformie wibracyjnej siła drgań, przyznam- potężna, skutecznie rozbija tkankę tłuszczową. Przy całej kuracji pijemy bardzo dużo wody. Nie jest niczym odkrywczym, że woda doskonale wypłukuje toksyny i nawilża organizm od środka. Moment sprawdzania rezultatów terapii był bardziej niż miły. Brzuch, uda i pośladki, czyli newralgiczne części ciała każdej kobiety, były jędrniejsze, gładkie i co najważniejsze prawie 6 centymetrów mniejsze! Dla mnie - rewelacja. To nie był koniec niespodzianek tego dnia. Personel Yasumi poinformował, a właściwie przypomniał mi o tym, że Instytut przy Głowackiego będzie wkrótce obchodził swoje pierwsze urodziny. Z tej okazji klientki Yasumi czeka szereg niespodzianek. Cała impreza poprzedzona będzie urodzinowym tygodniem, wtedy wypełniając odpowiednią ankietę , będzie można wziąć udział w losowaniu nagród. Najważniejsza będzie jednak sobota 3 grudnia, dzień który w Yasumi zaplanowany został wedle motta: Piękno jest w Tobie, pomożemy Ci je odnaleźć. Jednymi z licznych atrakcji będą: pokaz najnowszych kreacji sylwestrowych i świątecznych Deni Cler, spotkanie z lekarzem medycyny estetycznej MEDestetis, porady dietetyka, możliwość przetestowania urządzeń i kosmetyków najwyższej klasy. Każda z Pań będzie mogła skorzystać z konsultacji z kosmetologiem, wykonać sobie profesjonalny makijaż. Tego dnia odbędą się również pokazy zabiegów z firmy RVB. To, że zaproszenie do SPA jest wymarzonym prezentem pod choinkę wszystkie dobrze wiemy, warto więc zapamiętać, że w ten wyjątkowy grudniowy weekend w Yasumi na zakupione zaproszenia otrzymamy dodatkowo do 15 % rabatu! Instytut Yasumi Zdrowia i Urody Yasumi jedyny prawdziwie Japoński salon w Krakowie ma już rok, takiej okazji nie można przegapić. Ania Strugalska

PODARUJ WYJĄTKOWY PREZENT

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

Podaruj bliskiej Ci osobie Wyjątkowy Prezent, obdarowując ją Bonem Upominkowym na wybrany zabieg z okazji zbliżających się Świąt.


zdrowie i uroda

Kochamy retro! Jak osiągnąć idealnie piękną i naturalną fryzurę? Po prostu: wystarczy owinąć sobie włosy wokół palca. Ze stylistą fryzur Tomaszem Marutem rozmawiała Joanna Jawor.

k

raków, Kazimierz, Avant Apres. Miejsca pełne wspomnień. Nie przypuszczałam jednak, że aż tak żywych. Chcę porozmawiać o dawnych metodach pielęgnacji i stylizacji włosów, a dowiaduję się o paniach, która do jednego z najlepszych salonów w mieście po wymarzoną stylizację przychodzą z piwem. I jeszcze bardziej zaczynam doceniać pomysłowość naszych babć. Lata 50. i 60. to czasy bardzo zadbanych pań domu, w eleganckich ubraniach i zawsze perfekcyjnej fryzurze. Jak sobie radziły z utrzymaniem tak mocno podniesionych, a zarazem idealnych stylizacji włosów? - Właściwie panie sobie nie radziły wcale. To był świetny okres dla fryzjerów, ponieważ każda szanująca się dama raz na tydzień przychodziła się czesać do salonu. Czyli to prawda? - Oczywiście. To była jedna z podstaw funkcjonowania w trendach w świecie jeszcze pół wieku temu. Bardzo trudno było samemu ułożyć tak obszerną fryzurę. Tak więc czesano się w salonie na przykład w sobotę, a w środku tygodnia panie przychodziły na przeczesanie. Dodatkowy tapir

i dawka lakieru pozwalała fryzurze wytrzymać cały tydzień. Czyli oznacza to również, że w międzyczasie nie myły włosów? - Niestety na to wygląda. Jednak trzeba zaznaczyć, że na całym świecie Polki były uznawane za szalenie zadbane i pięknie ubrane kobiety. I tak jest zresztą do dziś. Zdecydowanie, nawet później nasze panie potrafiły bardzo o siebie zadbać, mimo iż w sklepach nie można było dostać nic, a już na pewno, kosmetyków do włosów. W jaki więc sposób pomagano sobie w stylizacji fryzur? - Na przykład układając włosy na piwie. Albo dodając do włosów czyste, ubite białko, które jest na tyle sztywne, aby utrwalić fryzurę. Dzięki temu można było nakręcić włosy na wałki, wysuszyć pod hełmową suszarką i wedle upodobań wyciskać fale, czy formować inne fryzury. 2 łyżki oleju rycynowego, 2 żółtka, nafta kosmetyczna i sok z cytryny. Albo 3 łyżki oliwy z oliwek i 3 łyżki miodu. Czy polecałeś kiedyś podobne mikstury swoim klientkom?

80

lounge ...bo jakość ma znaczenie

- Próbowaliśmy z koleżanką robić tą pierwszą recepturę. Zaaplikowaliśmy ją modelce, która miała bardzo zniszczone włosy. Po nałożeniu mieszanki włosy schowaliśmy na 30 minut pod czepek, podgrzewając je co jakiś czas. Niestety efektów nie widziałem... Czy może to oznaczać, że naturalne mikstury z „domowej apteczki” nie działają? - Nie do końca. Pewne składniki, które są zawarte w tych recepturach, z pewnością wspomagają pielęgnację włosów. W dzisiejszych czasach jest jednak tak, że kosmetyki są na tyle mocno naładowane chemią, że już po pierwszym ich użyciu widać piękny, błyszczący efekt. A na tym jednak klientkom zależy bardziej. Dlatego też nie można powiedzieć, że pielęgnacja włosów oparta na całkowicie naturalnych składnikach jest zła czy nieskuteczna. Możliwe jest więc, że przy bardzo systematycznym i długim stosowaniu mieszanek ze składników naturalnych efekty byłyby widoczne? - Tak. A co z szarym mydłem? - Szare mydło jest dobre na wszystko (śmiech).


zdrowie i uroda

Słyszałam, że wysusza i matowi. - Tak, zdecydowanie, ale dzięki temu też usztywnia włosy. Co z kolei w dawnych czasach, przy mniejszej ilości środków do modelowania, wspomagało stylizację włosów cienkich i delikatnych. Po szarym mydle układały się zdecydowanie lepiej. A płukanie włosów octem? - Jest bardzo znaną metodą, praktykowaną do dziś. Zawsze w profesjonalnych salonach fryzjerskich jest coś takiego jak neutralizator do produktów, którymi koloryzowaliśmy. Ocet – tak zwykły jak i jabłkowy – doprowadza skórę głowy do naturalnego pH. A Ty używasz... - Zamiennika chemicznego. Ale całkiem możliwe, że tam jest użyty zagęszczony ocet. Dawniej wyglądało to tak, że do garnka z letnią wodą dodawano 3 nakrętki octu i taką mieszanką polewało się włosy. Zostawiało to jednak bardzo nieprzyjemny zapach. Zapewne podobnie jak przy stylizacji na piwie? - O nie, piwo na włosach super pachnie. Naprawdę rewelacja. Zdażają się nawet klientki, które przychodzą do nas ze swoją puszką piwa. I na czym polega taka stylizacja? - Cały proces wygląda tak, że puszkę piwa podgrzewa się w ciepłej wodzie i, po umyciu głowy, przepłukuje nim włosy. Te na koniec wyciera się delikatnie w ręcznik i układa fryzurę wedle upodobania. Uwierz – włosy pachną cudownie. A czy któreś narzędzia do modelowania włosów sprzed dziesięcioleci udaje się wciąż wykorzystywać we fryzjerstwie? - Wałki, aby włosów nie obciążać mocno. W pewnym momencie była moda na używanie prostownic, którymi z kolei jeszcze później kręciliśmy loki. Niestety ta niszczy strukturę włosa i traci on blask. Dlatego tak do retro jak i do klasycznych stylizacji, zdecydowanie stosujemy wałki lub tradycyjne kręcenie włosów na palcach. Wygląda to tak, że włos jest zwijany wokół palca, podpinany spinką i podgrzewany. Daje nam to objętość, bez obciążania i bardzo naturalny look.

DER-MED

ul. Św. Tomasza 30 tel.: 12 292 03 03, www.dermed.pl

Czy klientki często proszą o cięcia lub stylizacje inspirowane trendami retro? - Tak, to bardzo mocny trend w tej chwili. Wiele gwiazd tak właśnie się stylizuje. Jednak, to oczywiście już nie są te same skorupy na włosach, które robiono kiedyś. Włosy pomimo tego, że mają dużą objętość, za pomocą nowoczesnej stylizacji i technologii zachowują swoją lekkość. Czyli tworzymy „duże fryzury” z ogromną objętością, ale włosy nie tracą na swojej naturalności. Duże grzywki, włosy spięte wysoko, mocno falowane i wywinięte w drugą stronę, z naciskiem na uniesienie na koronie. Czyli mamy kolejny wielki powrót? - Zdecydowanie. Duży wybuch retro - i we fryzurach, w designie i w samym ubiorze – to wszystko musi do siebie poniekąd pasować. To efekt przenoszenia pewnych elementów już w nowoczesnej oprawie. A Twój salon? Czy to rodzaj tęsknoty za tym jak było? - Pracowałem w bardzo wielu salonach, które były niezwykle nowoczesne – beton, szkło, metal. Moim zdaniem to wystroje, które bardzo szybko obciążają umysł, a chłód takich pomieszczeń nie wiąże z nimi emocjonalnie. My chcieliśmy stworzyć salon, który będzie zupełnie inny. Taki, który będzie przede wszystkim tworzył domową atmosferę. A lata 50. i 60., to zdecydowanie design, który kojarzy się z ciepłem, bliskością i domem. Tak, to jest tęsknota.

Ekskluzywne zaproszenie do świata zmysłu i piękna. Podaruj najbliższym relaks, ukojenie i wspaniały nastrój dając upominkowy bon na dowolnie wybrane zabiegi z oferty centrum der-med. Bon prezentowy to idealna propozycja dla osób, które pragną okazać swoim bliskim miłość i sympatię.


Laser już najwyższy czas! Stało się. Przyszła deszczowa jesień, pogoda przestała zachęcać do weekendowych wypadów, postanowiłam więc wziąć się za te rzeczy, których nie chce lub nie mogę zrobić w lecie. Zadanie pierwsze: poprawić stan skóry i przezwyciężyć lęk do laseroterapii. Wykonano. Od dawna zastanawiałam się jak za jednym razem zlikwidować przebarwienia, blizny trądzikowe, lekkie zmarszczki czy zwiotczenia skóry. Wybrałam się do Gabinetu Lekarskiego doktor Romy Zielińskiej, którą poleciła mi moja znajoma, co prawda z lekkim dystansem, bo kto słyszał żeby jeden zabieg laserem likwidował wszystkie te mankamenty, z którymi zmaga się większość kobiet. Jednak, w Gabinecie czekała mnie miła niespodzianka. Pani doktor Roma Zielińska wzbudziła moje zaufanie, po pierwsze zrobiła dokładny wywiad dotyczący mojej skóry, stylu życia, przebytych chorób i odżywiania, miło i z uśmiechem ale w pełni profesjonalnie wskazała rzeczy, które należałoby poprawić właśnie za pomocą lasera kosmetycznego MITO SX, jedynego takiego urządzenia w Krakowie, które używa energii ablacyjnej CO2 do fizjologicznej przebudowy skóry i znajduje się na pierwszych miejscach w amerykańskich ratingach medycyny estetycznej. Sama atmosfera w Gabinecie była bardzo miła, wszystko dopełniał przyjemny dla oka design a Pani Doktor szczerze i bez owijania w bawełnę zaznaczyła plusy i minusy całej terapii, dokładnie opisała na czym będzie polegał zabieg któremu chce się poddać. Do minusów należy 7 dniowy okres „rekonwalescencji” skóry, jednak efekt który otrzymałam jest

niesamowity i z całą pewnością wart tego tygodnia. Jeden zabieg laserem MIXTO zastępuje 3-5 zabiegów innymi urządzeniami, dlatego jest najbardziej opłacalny - przychodzisz tylko raz. Sam zabieg przebiegł przyjemnie, oczywiście nie jest to salon Spa gdzie idę na odprężający masaż, natomiast personel dołożył wszelkich starań aby umilić mi spędzony tam czas. A efekt? Po pierwsze wszystkie przebarwienia, znamiona czy włókniaki zniknęły. Po prostu zniknęły. Razem z nimi blizny po-trądzikowe, skóra jest jędrna, a nie zwiotczała. Laser pobudził tworzenie się nowych włókien kolagenowych w skórze, a jak wiadomo skóra jest organem z którego można wyczytać wszystko, wystarczy tylko się odpowiednio przyjrzeć - jak pani doktor Roma Zielińska. Ten Gabinet Lekarski moim zdaniem wyznaczył nowe standardy medycyny estetycznej, bez naciągania na dziesiątki niepotrzebnych zabiegów i badań które nie dają konkretnych, widzialnych rezultatów. Takiego efektu nie osiągnie żadna kosmetyczka, laseroterapia to zabieg stricte lekarski, po którym jeśli jak w moim przypadku zostaną zlikwidowane większe znamiona, idą one do analizy histo-patologicznej. Cieszę się, że udało mi się przełamać lęk do lasera i szczerze polecam go wszystkim Paniom, które liczą na spektakularne i trwałe efekty, tym bardziej że pora roku jest idealna na zabiegi upiększające. A ja, po wykonaniu swojego jesiennego postanowienia patrzę w lustro i widzę gładką, jędrną i jednolitą twarz.

W tym numerze publikujemy pytanie p. Iwony - gratulujemy i zapraszamy na zabieg GAT” „Witam, W ostatnim czasie zauważyłam nasilony trądzik na buzi. Już nie wiem jak z nim walczyć- wypróbowałam już chyba wszystkie możliwe sposoby:( . Proszę o poradę. (Iwona)” Pani Iwono! Przede wszystkim musimy dobrać odpowiedni peeling do Pani cery, który będzie regulował nadmierny łojotok i równocześnie działał antybakteryjnie . Peelingi chemiczne oparte na najnowszych formułach (m. in. na kwasie mlekowym, migdałowym, pirogronowym oraz retinolu), nie zmuszają do zmniejszenia aktywności zawodowej. Seria peelingów wpływa na odnowę naskórka oraz skóry, a niektóre z nich zapobiegają tworzeniu się blizn potrądzikowych. Magnopere Roma Zielińska

Rozdajemy nagrody! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone indywidualnie dobranym do skóry peelingiem. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl

Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Na bieżąco uczestniczy w kursach i szkoleniach z zakresu medycyny estetycznej, Międzynarodowych Kongresach Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Kongresach Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Doświadczenie internistyczne i praktyka lekarza medycyny estetycznej, dają jej możliwość spojrzenia na całego pacjenta, co ma ogromne znaczenie przy wyborze metody leczenia i znacząco wpływa na skuteczność efektów terapeutycznych. Jej życiu, pracy oraz etyce zawodowej towarzyszy nie starzejące się powiedzenie - Nihil nisi bene (Nic, jeśli nie dobrze).

MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl 82

lounge ...bo jakość ma znaczenie

ARTYKUŁ PROMOCYJNY


zdrowie i uroda

the

Przedstawiamy Wam makijaż inspirowany super sexownym lookiem Pin-up girl! o niewątpliwie ponadczasowy i uniwersalny rodzaj makijażu, który od lat 50. nie wychodzi z mody. Sama nazwa pin-up girl wzięła się od nazwy dziewczyn na plakatach, które żołnierze przypinali sobie nad łóżkiem. Długonogie piękności z włosami w fale i znak rozpoznawczy: czerwone usta oraz zalotna kreska na powiekach. Taki look lansowały wszystkie ówczesne gwiazdy - Marilyn Monroe, Jane Russell, Elizabeth Taylor, Katerine Hepburn.

t

Ponieważ elementy tego makijażu są bardzo graficzne, należy zadbać o niesamowitą precyzję. Podstawą jest idealne wyrównanie kolorytu cery – tak aby wyglądała nieskazitelnie. Aby ukryć wszystkie defekty i cienie należy użyć dobrze kryjącego korektora. Można również rozświetlić okolice oczu i fałdy nosowo-wargowe. Ten zabieg pomaga nam ukryć oznaki zmęczenia i odmłodzić rysy twarzy tak, by była świeża i promienna. Modelując kształt, lepiej unikać ciemnego bronzera, ponieważ może być zbyt ciężki. Natomiast możemy użyć delikatnego odcienia do łagodnego podkreślenia cech twarzy. Na szczyty kości policzkowych nałóż rozświetlacz, a policzki muśnij różem, który doda delikatnego, dziewczęcego uroku! Makijaż oka wydaje się bardzo łatwy, ale trzeba nabrać wprawy, by wyrysować idealną kreskę eyelinerem na uprzednio wymodelowaną powiekę. Cieniowanie oka rozpoczynamy od nałożenia matowego beżu na całą powiekę ruchomą i nieruchomą. W załamaniu powieki nakładamy brązowy matowy odcień i cieniujemy brzegi z wcześniej nałożonym beżem – ten sposób modelowania wizualnie powiększa oko. Najmocniejszym elementem makijażu oka jest wyrysowana kreska eyelinerem, mocno podkreślająca linię rzęs. W prezentowanym przez nas makijażu, za pomocą ciemnego cienia dość intensywnie została również podkreślona dolna linia rzęs. Zalotnie podkręcone i mocno

wytuszowane rzęsy, jeszcze bardziej podkreślają głębię spojrzenia, a przyklejając dodatkowo kępki rzęs, uzyskamy niezwykle spektakularny efekt!

który dodatkowo rozświetlił twarz i nadał makijażowi odrobinę lekkości!

Nie możemy również zapomnieć o brwiach, którym należy nadać bardzo wyraźną linię. Dobry efekt można uzyskać nakładając pędzelkiem cień lub rysującdelikatne włoski kredką.

tekst: Beata Gładysz, Ewa Mrozowska / Moye Art foto: Lucas Tomaszewski makeup: Ewa Mrozowska / Moye Art www.evamrozowska.com modelka: Sylwia Nowak / Moye Models

Wysoką temperaturę podnoszą czerwone usta, idealnie wyrysowane i wypełnione soczystą czerwienią. Aby pomadka trzymała się naprawdę długo, radzimy dobrze wyrysować kształt konturówką, a następnie nałożyć pomadki. Kształt ust również możemy modelować: w zewnętrznych kącikach nałóż czerwoną szminkę, dbając o to, aby środek ust został niepomalowany. Następnie na puste miejsce nałóż kolor jaśniejszy i dobrze wycieniuj granicę kolorów. Mimo że w latach 50. wszystkie gwiazdy nosiły matowe usta, my nałożyliśmy całuśny błyszczyk,

83

lounge ...bo jakość ma znaczenie

DO WYKONANIA MAKIJAŻU UŻYTO KOSMETYKÓW FIRMY MAC COSMETICS: Baza: Prep + Prime Skin Brightening Serum Podkład: Pro Longwear SPF 10 Foundation Puder: Studio Carablend / Pressed Powder Bronzer: Optical Bronzer Róż: Mineralize Skinfinish – Lightscapade, Fashionflower Beauty Powder Cienie: Vanilla, Brown Script Pigment: Vanilla Eye liner: Fluidline Tusz do rzęs: Opulash


stylizacja: Tomasz Marut makijaz: Beata Gładysz foto: Sebastian Ścigalski www.sebastians.pl

Avant Apres salon stylizacji ul. Kupa 5 na Kazimierzu

ul. Racławicka 26

TEL. 12 357 73 57


Avant Apres

…by wydobyć z Ciebie dualną naturę kobiety

Jeszcze nie do końca opadły z nas emocje związane z ostatnimi konkursami INOA Trophy czy Style Masters 2011, w których zdobyliśmy wyróżnienia oraz nagrody główne (Agnieszka Regina Łatka, Jakub Ziemirski i Tomasz Marut), może jedynie trochę zostały ostudzone podnieceniem wywołanym faktem otwarcia naszego nowego salonu retro, a już... już podjęliśmy się nowych wyzwań.

Stylizacja: Jakub Ziemirski

Stanęliśmy w konkury zwartym szeregiem i to prawie całą ekipą Avant Apres salonu i atelier, gdy tylko otrzymaliśmy zaproszenie do wzięcia udziału w kolejnym konkursie „Pierwotne Piękno” by Najnowsze stylizacje kolekcji Jesień-Zima 2011/12 Loreal tworzył tak, by oddać cześć każdej z natur kobiecych. Kreatorzy inspirują się mitami o amazonkach lub anielicach, prezentują kreacje przepełnione bogactwem natury, pełne piór, haftów, pereł i kamieni szlachetnych lub oddają się symbolice czystości i świeżości otaczając wszystko bielą. O dualizmie natury kobiecej przypominają również makijaże, te intensywne to plemienne malunki na twarzach wojowniczek i te „niewidoczne” subtelnie podkreślające niewinność i naturalne piękno.

Stylizacja: Emilia Łucka

Obrabiając surową materię, ujawniają wewnętrzne piękno projektanci biżuterii, stosują materiały surowe i szlachetne jednocześnie tworząc kształty celowo niedoskonałe lub idealnie czyste. Styliści fryzjerstwa nie pozostają w tyle celebrując kobiece pierwotne piękno, dwojakie, bo nieokiełznane a innym razem pełne subtelności i delikatności. Proponują stylizacje podkreślające objętość, dynamikę lub loki, aż w końcu... wielki powrót warkocza w jego wszystkich możliwych splotach.

Stylizacja: Krzysztof Cichy

Chcąc dorównać kroku aktualnym trendom ku zadowoleniu klientów i naszej satysfakcji zgłosiliśmy swe prace w konkursie. Inspirując się powyższymi trendami i wykorzystując możliwości koloryzacji INOA dokonaliśmy metamorfozy naszych modelek. Wyniki za miesiąc. Avant Apres Stylizacja: Patrycja Kusior

Avant Apres salon stylizacji ul. Kupa 5 na Kazimierzu

ul. Racławicka 26

TEL. 12 357 73 57


twarze przy barze

Gala HOFF & GOLF | 22. 10 - Scandale Royal fot: Kamila Poznańska / lounge

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 86

lounge ...bo jakość ma znaczenie


d

gadşety | motolounge | dom i wnętrza |

design lounge


Retro gadżety

technolounge

Atari Flasback 3 Choć lata świetności konsol firmy Atari przeminęły już dawno temu, producenci zdecydowali się przypomnieć o niej wiernym fanom. Atari Flashback 3 to licencjonowana konsola, na której znaleźć można 60 klasycznych tytułów z leciwej już Atari 2600. Odświeżona wersja konsoli to świetny prezent dla każdego miłośnika retrogrania. Cena: $60

LG Serie 1 Retro Classic TV Firma LG wprowadziła na południowokoreański rynek dość nietypowy, jak na współczesne czasy, telewizor. LG Serie Retro Classic TV jest wykonany w technologii CRT. Również inne elementy, takie jak odłączane nóżki, pokrętła zmiany kanałów i głośności oraz wysuwana antena, przywodzą na myśl stare odbiorniki. Z nowoczesnych udogodnień dostaniemy między innymi bezprzewodowego pilota oraz wbudowany cyfrowy tuner. Cena: $215

Brionvega Radiofonografo RR226 Włoska firma Brionvega, znana z przywiązania do designu lat 60. i 70. odświeżyła zaprojektowanego w 1965 r. przez braci Castiglioni “muzycznego robota”. Radiofonografo to nowoczeny sprzęt grający, który nie tylko obsługuje płyty winylowe, CD czy DVD (także MP3/WMA), ale także kasety. Posiada także wbudowany odbiornik radiowy. Jedną z wielu zalet RR226 jest również, że jest bardzo mobilny, dlatego możemy go swobodnie przemieszczać i ustawiać. Cena: ok. €6000

Więcej na temat gadżetów i nowych technologii zobaczysz na www.webshake.tv Webshake.tv to lifestylowa telewizja internetowa znana dotąd głównie z jednego flagowego programu o aplikacjach webowych, najciekawszych telefonach oraz ciekawostkach ze świata internetu i nowych technologii. Od marca na stronie telewizji można jednak znaleźć już nie tylko jeden, a szereg regularnych, cotygodniowych programów tematycznych. Jest wśród nich program Mobzilla z recenzjami najlepszych smartfonów dostępnych na rynku, program Clicker o aplikacjach internetowych, HackPC ułatwiający codzienną pracę z komputerem oraz program EKGames poświęcony branży gier. Ponadto znany już internautom podcast The Geek Show oraz dotychczasowy program w nieco innej formule i pod zmienioną nazwą. www.webshake.tv www.facebook.com/webshaketv 88

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Retro gadżety

technolounge

USB Mixtape USB Mixtape, to pamięć flash, która udaje... starą kasetę magnetofonową. To pomysł na prezent dla kogoś, kto z rozrzewnieniem powraca do czasów młodości i nagrywania na takich kasetach muzycznych składanek. Na dobrą sprawę to mały pendrive, który mieści się w otworze w kasecie. Nagrywamy piosenki na pendrive’a, opisujemy je na okładce kasety, wkładamy pendrive’a do środka i gotowe. Miejsca starczy akurat na 12 piosenek w formacie mp3. Cena: ok. $25

Arcade Baby Machine Ta stołowa wersja automatu do gry, to ukłon w stronę wszystkich tych, którym łezka się kręci w oku na wspomnienie tzw. klubów gier i czasów, kiedy zamiast do szkoły - chodziło się “na automaty”. Arcade Baby to zminiaturyzowana wersja Arcade Manii, posiadająca 10-calowy płaski monitor TFT i 99 klasycznych gier, takich jak m.in. Arabian, Bomb Jack, Power Soccer, Ninja, Street Fighter czy Mario Bros. Cena: ok. £400

Panasonic RP-HTX7 Panasonic posiada w swojej ofercie model słuchawek RP-HTX7, które w swoim wyglądzie łączą zarówno nowoczesność, jak i styl retro. Słuchawki wyposażone są w przetworniki akustyczne o średnicy 40 mm. Pojedynczy pałąk z mechanizmem regulacji pozwala na dowolne dopasowanie do własnych potrzeb. Dużą zaletą słuchawek jest ich niewielka waga, dzięki czemu są one niezwykle lekkie oraz wygodne w użytkowaniu. Głośniczki zawarte w RP-HTX7 mają moc 99mW i radzą sobie z dźwiękiem w zakresie od 7 Hz do 22 kHz. Nowość waży jedynie 135g. Cena: ok. $30

89 lounge ...bo jakość ma znaczenie


Powrót do przyszłości

Holden Efijy To oldschoolowe auto (zdj. u góry) przypomina skrzyżowanie siedzącego psa z pociskiem. Może to dziwne wyobrażenie, aczkolwiek nadkola Holdena trochę wyglądają jak łapy, natomiast od tyłu wygląda jak wystrzelony nabój. Pomimo dziwnych skojarzeń, ów samochód jest naprawdę piękny. Pod osobliwą karoserią kryje się 6-litrowy silnik V8 o mocy 645KM i momencie obrotowym równym 775Nm. Z takim motorem łamanie ograniczeń prędkości to trudność. Klasyczna stylizacja jest przeplatana z nowoczesną technologią. Tapicerka obita jasną skórą i wysuwane ekrany LCD nie niszczą klimatu samochodu i całość prezentuje się wybornie.

motolounge

Dla jednych piękne, stylowe. Dla drugich brzydkie, może nawet paskudne. Jedni się nimi zachwycają, na innych nie robią żadnego wrażenia. Niektórzy mogą twierdzić, że ich czas już minął, pozostali - wprost przeciwnie. I takie właśnie są, ponadczasowe, niezapomniane, mające wciąż wielu zwolenników, którzy oddają im, zamiast kobietom, swoje serca. Zapewne to piękna miłość, która „nie unosi się gniewem, nie pamięta złego” – miłość do samochodów retro, także tych „nowoczesnych retro”.

jedynie polega na tym, iż roczna produkcja to 6 sztuk. Pod maską Hidalgo znajduje się 5,5-litrowy motor V8, generujący moc 360KM., a moment obrotowy wynosi 510Nm. Dla niebanalnych nabywców z wieloma zerami na koncie, kochających styl retro, to całkiem przyzwoity wybór.

Imperia GP

Cobra MkVI

HMC Hidalgo HMC Hidalgo to luksusowy samochód, wystylizowany na automobil z poprzedniej epoki motoryzacyjnej. Na ten wyjątkowy, pełen krągłości pojazd stać tylko bardzo zamożnych, gdyż cena to 310 tysięcy euro. Jednakże mężczyźni kochają krągłości, więc pewnie znajdzie się wielu chętnych na taką „zabawkę” - problem

Cobra MkVI to jeden z najbardziej interesujących samochodów na świecie. Retro design, lekka konstrukcja, ogromna moc i luksusowe wnętrze, to doskonałe połączenie zaprezentowane przez angielskiego producenta AC Cars. Masa pojazdu to nieco ponad tonę, co w połączeniu z jednostką napędową z Corvette, a mianowicie 6,2-litra pojemności, ośmioma cylindrami w układzie V oraz mocy 437KM w wersji GT lub 647KM w wersji GTS, daje niesamowite osiągi. Najmocniejsza wersja Cobry „setkę” osiąga w 3,3 sekundy. Nie podano wprawdzie prędkości maksymalnej, ale można się spodziewać, że tuningowany na wsi Golf III zostanie daleko w tyle. 90

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Imperia GP to belgijski producent samochodów, którego działalność przypada na pierwszą połowę ubiegłego wieku. Po wielu długich latach rozpoczęły się prace, mające na celu odrodzenie tejże marki. Owocem tych działań został zaprezentowany na wizualizacjach model Imperia GP. Pod maską zainstalowany zostanie napęd hybrydowy, składający się z turbodoładowanego silnika spalinowego jakim jest benzyniak 1,6l o mocy 210KM i momencie obrotowym 260Nm oraz silnika elektrycznego, który generuje 135KM i 300Nm momentu obrotowego. Podwójna siła pozwala na przyspieszenie 0-100km/h w czasie 4 sekund, a gdy wykorzystywany jest wyłącznie napęd elektryczny – 6 sekund. Dzięki hybrydzie, samochód potrzebuje tylko 1,9 litra benzyny na 100km. W pełni naładowane akumulatory pozwalają na przejechanie 70km, a czas pełnego ładowania baterii wynosi 5 godzin. Średnia emisja CO2 to jedynie 50g/km, a więc to idealny pojazd dla organizacji Greenpeace i Kapitana Planety. MAREK KACZMAR


design

wnetrze w stylu

Retro Dla wielu z nas styl Retro jest nadzwyczajny, ponadczasowy, klimatyczny i niosący ze sobą „zapach” przeszłości. Wokół nas pojawia się coraz więcej przedmiotów z polotem i duchem przeszłości - wśród takich znajdziemy przedmioty codziennego użytku, od lodówki, po szafki, szafy, komody i fotele. Idealnym przykładem jest prezentowana tu lodówka firmy SMEG, nawiązująca do designu lat 50. Niemniej jednak stylizacja stylizacją, ale czy musimy stylizować meble, by były retro? W historii designu zapisało się wiele ponadczasowych mebli, które pasują do wnętrz tych starych i tych nowych.

1.

2.

/Katarzyna Maćkowska/

1. Arne Jacobsen, Egg Chair 2. ZED&Co - Billy Sofa Bed 3. Kare Design - komoda Jack Small 4. Ferruccio Laviani - Bourgie lamp 5. SMEG - lodówka retro

5.

3.

4.

91

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Wnętrza

design

projekt: Hai Tharr

Past Perfect z

nakiem naszych czasów jest innowacyjność i kreatywność. Młodzi ludzie prześcigaja się w pomysłowych rozwiazaniach, dzięki którym stają się bardziej popularni w pracy czy wsród znajomych. W tym samym kierunku podąża moda na kreatywne projektowanie wnętrz. Nie mówię tu o samej przestrzeni architektonicznej – bo może ona być banalna technicznie, ale stanowić doskonałe tło dla kreatywnych stylizacji.

Spotykam często mieszkania, które są przestylizowane. Nie ma w nich miejsca na dodatkowe obiekty dekoracyjne, ponieważ np. bardzo ozdobne drzwi, tapeta ścienna, czy podświetlany onyks koncentrują całą uwagę widza i kolejna ozdoba (ciekawa grafika, zabytkowy plakat, czy po prostu przyjemny pejzaż) byłby już jak kwiatek do kożucha. Te wszystkie elementy są do nabycia w sieciowych sklepach budowlano – dekoratorskich. Kwestia tylko ceny. Nie sztuką więc jest wystylizować kreatywnie dom czy mieszkanie rozwiązaniami, do których wszyscy mają dostęp. Zgodnie z rowijajającym się trendem na

podkreślanie swojej indywidualności (zarówno w modzie odzieżowej jak i wnętrzarskiej), rośnie grupa konsumentów stawiających na odważne wnętrza z charakterem. Projektowanie przestrzeni i atmosfery wnętrza, w którym będziemy spędzać dużą część naszego życia, ma istotne znaczenie. Osobiście wierzę w to, że przedmioty, którymi się otaczamy (ich uroda, styl, wdzięk, lub koncept) wyzwalają pozytywne emocje. Tworzą specyficzną aurę, która udziela się nam samym. Pojęcie, które profesjonalnie określa to zjawisko, to fenotyp. Odziaływanie środowiska w połączeniu z na-

Po latach funkcjonowania jako lider na rynku antykwarycznym zmieniamy się dla Państwa. „Antyki - Home Decor” Rynek Główny 29, będzie funkcjonować już nie tylko jako tradycyjny antykwariat, ale przede wszystkim największy w centrum Krakowa showroom oferujący meble i stylowe akcesoria do kreatywnych wnętrz. Chcemy zaprezentować Państwu nową ofertę pomysłowych i ekskluzywnych rozwiązań wnętrzarskich, które staną się inspirującą alternatywą w lokalnej branży Interior Design. Zapraszamy do zapoznania się z bogatym wyborem stylowych lamp oraz pięknych i funkcjonalnych mebli w stylu Vintage. Nasze meble dekorujemy tkaninami tapicerskimi, które sprowadzamy indywidualnie do każdego projektu. Dzięki naszym międzynarodowym i lokalnym kontaktom wyszukamy i zlokalizujemy dla Państwa wymarzony mebel, lustro, czy lampę.

ANTYKI HOME DECOR

VERY VINTAGE CONCEPT STORE

Zapraszamy do współpracy architektów i ludzi z pasją tworzenia rzeczy pięknych. Realizujemy listy prezentów ślubnych i okolicznościowych. 92

Kraków, Rynek Główny 29, I piętro Tel.: 12 423 22 46 lounge ...bo jakość ma znaczenie


Wnętrza

design

szym genotypem, daje właśnie tę aurę, którą nazywamy fenotypem. Dlatego otaczanie się nieprzecietnymi przedmiotami ma sens, ponieważ sprawia, że my sami jesteśmy nieprzeciętni.

wych. Są nastawione na innowacyjność, ale czerpią z rozwiązań tradycyjnych i współgrają z nimi w jednym organiźmie. Jedno działa na korzyść drugiego.

Obecny stan świadomości estetycznej Polaków rośnie i kształtuje się m. in. dzięki podróżom zagranicznym i publikacjom na temat trendów panujących w modzie i interior designie. Wciąż jednak moda na ulicach w Polsce jest dosłowna. Ludzie chcą wyglądać poprawnie, nie stać ich na awangardę. Hiszpanie natomiast bawią się modą, nie stosują jej tak dosłownie, jak prezentują to manekiny w witrynach sklepowych. Ich stylizacje są czasem aroganckie, boho, vintage. Francuzi natomiast doskonale łączą klasyke ze sportowym luzem i zawsze wygladają elegancko i wytwornie. Zasady te analogicznie odzwierciedlają wygląd naszych mieszkań i domów. Trendseterzy aktualnie lansują twórcze stylizowanie schematycznych wnętrz, tak aby wyrażały nasz indywidualizm i były pełne ekspresji. Tendencja ta przejawia się w kompozycjach eklektycznych, łączacych elementy nowego ze starym: sentymentalnych staroci, ze współczesnym designem. Aby zrozumieć sens tych stylizacji pomyślmy o technologiach hybrydo-

Aby odnaleźć odpowiedni balans między tradycją a nowoczesnością sięgnijmy do definicji stylu vintage. Termin ten oznacza łączenie elementów wywodzacych się z różnych epok. Fenomen popularności tego stylu polega na tym, że przedmioty zabytkowe, w połączeniu z nowoczesnymi, mogą wygladać lepiej razem niż każdy inny z osobna. Dzięki relacjom, które nawiązują sie między nimi, powstaje siła kontrastów i pewnego rodzaju gra znaczeń, która wyraża nasze kreatywne podejście do rzeczywistości. Dodatkowym atutem stylu vintage jest to, że jego sładniki – antyki, posiadają coś bardzo pozytywnego, mianowicie klasę. Styl przedmiotów i sprzętów, które służą nam na codzień w dyskretny sposób opowiada kim jesteśmy i co jest dla nas ważne. Importy historyczne - antyki – we współczesnych wnetrzach, nie tylko nadają niepowtarzalny klimat i przytulność, ale i wyrażają szacunek

do historii materialnej i pokazują ciągłość pokoleń i konotacje z otoczeniem. Niektórzy wciąż zadają sobie pytanie czy Picasso faktycznie był dobrym artystą i czy w ogóle potrafił rysować? Sztuka dekonstrukcji jakiej dokonywał, polegała na tym, że burzył on ustalone schematy i budował z pierwotnych elementów swoją wizję. Tak postępują wszyscy awangardziści. Nie potrafią się zadowolić formą końcową dzieła. Dlatego tworzą własne kompozycje. Dodają, ujmują, zamieniają. Ten proces daje im wiele satysfakcji. Pomyślmy wiec o naszych wnętrzach w twórczy sposób – nie traktujmy wszystkich przedmiotów tak dosłownie, a wtedy uda nam się stworzyć artystyczny i niepowtarzalny klimat, w którym będziemy się czuli wyjątkowo a zarazem wygodnie. KATARZYNA SOSENKO


. pasaz przewodnik po dobrych firmach

94

lounge ...bo jakość ma znaczenie


. pasaz przewodnik po dobrych firmach

reklama w lounge (012) 633 77 33 info@loungemagazyn.pl

95

lounge ...bo jakość ma znaczenie


Pozatym

ostatnia strona felieton

słodkie lata osiemdziesiąte

„Historycznie rzecz biorąc” – fraza niegdyś bardzo popularna, dziś niemalże w zaniku. Historia zdecydowanie nie jest w modzie. Coraz mniej jej w szkolnych programach nauczania, a nieznajomość podstawowych faktów z dziejów Polski i świata przestaje być oznaką obciachu.

W

ybierzmy przyszłość - radził nam niegdyś pewien polityk. Wybraliśmy. Wydawało się, że odrzuciliśmy PRL raz na zawsze i śmiało gnamy ku przyszłości. Aż tu nagle, wbrew temu ahistorycznemu trendowi, w kolejnych socjologicznych badaniach okazywało się, że coraz więcej ludzi za czasami minionymi tęskni. Tęsknili coraz bardziej nie tylko ci, którym transformacja odbiła się wielką czkawką, jak byli pracownicy PGR-ów na przykład. Nie tylko, że użyję wyświechtanego sformułowania, beneficjenci dawnego systemu. Tęsknota za czasami minionymi łapała także coraz częściej tych tzw. „zwykłych zjadaczy chleba”, co to ani w aparacie, ani w opozycji nie działali, ani rolnikami nie byli, ani robotnikami, ani pisarzami, tylko zwyczajnie starali się związać jakoś koniec z końcem. Różnie próbowano tę nostalgię tłumaczyć. Mnie się widzi, że dwie były (i nadal są) jej główne przyczyny. Po pierwsze, chyba rzeczywiście wtedy wielu ludziom żyło się lepiej – każdy miał pracę, a teraz o nią jakże trudno; każdy wprawdzie musiał się sporo naczekać, ale jednak w końcu dostawał te upragnione cztery kąty, a teraz wielu na nie nie stać. Po drugie, najzwyczajniej w świecie czasy młodzieńcze we wspomnieniach zazwyczaj jawią się jako najlepszy, najbardziej beztroski okres w życiu. I najlepsze imprezy wtedy były, bo jak się wpadło do kogoś w odwiedziny, to jakoś tak zawsze znienacka zaskakiwała cię godzina policyjna, więc trzeba było zostać do rana i wódeczką zawalczyć z wszechobecnym marazmem, brakiem sensownych programów w telewizji czy ciekawej muzyki w radiu. Nie minęło zbyt wiele czasu, a na fali tej nostalgii powstawać zaczęły kolejne miejsca nawiązujące do PRL-owskiej

tradycji. Wystrój wnętrz a la Polska miniona, na ścianach fotki dawnych wykonawców, w gablotce stare gazety, pocztówki czy banknoty, kartki na mięso, magnetofonowe kasety, czasem jakieś sprzęty AGD, a niekiedy nawet ZX Spectrum, Commodore 64 czy Atari 65 (uwaga dla najmłodszych czytelników: to nazwy oldskulowych kompów). Koło didżejki albo baru obowiązkowo dawne godło bez korony. I najważniejsze: muzyka lat osiemdziesiątych. I ta polska, i ta światowa. Często kiczowata, nikt mi nie wmówi, że taki Modern Talking to wybitni artyści, ale przynajmniej taneczna, pamiętana z dzieciństwa przez pokolenie nieco starsze, podłapana szybko przez generację młodszą. Tak jak i przez nią odgrzebywane filmy Barei, odbierane jako fabularyzowane dokumenty - kiedyś rozmawiałem z pewnym nastolatkiem, który był święcie przekonany, że w minionym systemie naprawdę w barach mlecznych przykręcano talerze do stolików. Te knajpy to był naprawdę strzał w dziesiątkę. Impreza na sto dwa trwa w nich do dzisiaj. Niedawno dołączyły do nich lokale, w których tańczyć co prawda nie można, ale za to zjeść potrawy z minionej epoki - jak najbardziej. I napić się piwa, taniego, co prawda kompletnie innego od tego w PRL-u, ale kto by się takimi szczegółami przejmował. Biznes się kręci, jest dobrze. I to w całej Polsce. Bary (no bo chyba nie puby?) tego typu widziałem we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie, Krakowie… Są jeszcze wycieczki, starymi trabantami, fiacikami albo ogórkami (uwaga dla najmłodszych czytelników: „ogórek” to taki autobus). Wybrałem się kiedyś na taką objazdówkę po Nowej Hucie. Kulminacyjnym punktem była w wizyta w knajpie, która od wielu lat za bardzo się nie zmieniła. Większość klienteli również - w niemodnych fryzurach, niemodnych

temat kolejnego numeru:

technologie, nowoczesne rozwiazania, futurystyczne projekty, wizje przyszlosci Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie, dysponujesz ciekawym materiałem lub chcesz zaprezentować swoją firmę - odezwij się do nas! Na materiały czekamy do 20 listopada 96

lounge ...bo jakość ma znaczenie

ubraniach. A raczej modnych, ale trzydzieści lat temu. My, w naszych markowych ciuchach, musieliśmy sprawiać wrażenie turystów z bogatszego kraju. Specjalnie dla nas didżej puścił – nomen omen - Modern Talking. Zatańczyliśmy. Ale tak po nowoczesnemu, zupełnie inaczej niż pięćdziesięcioletni stali bywalcy. Wkrótce wyszliśmy. A stali bywalcy zostali. Z ich problemami i troskami. My do PRL-u powróciliśmy na chwilkę - z sentymentu czy też z chęci imprezowej odmiany. Wielu bywalców tamtej knajpy sprawiało wrażenie, jakby dla nich dawna epoka nigdy się nie skończyła. Na lata osiemdziesiąte przypadło moje dzieciństwo. Zdążyłem zaliczyć stanie w kolejce po cukier. Pamiętam częste przerwy w dostawie prądu, kartki na mięso, banany jako synonim luksusu, pomarańcze i szynkę (konserwową – jeden z najlepszych wówczas naszych towarów eksportowych, którym – o paradoksie – zażerały się załogi amerykańskich okrętów podwodnych) tylko na święta. Pamiętam zdziwienie swoje i reszty rodziny opowieściami dziadka po jego powrocie z Ameryki, opowieściami o rzeczach dla nas wówczas niepojętych - na przykład o tym, że tam w sklepie możesz kupić piętnaście deko szynki i jeszcze ci ją pokroją. Mimo że wszystko to pamiętam, niekiedy tamta epoka jawi mi się jako science fiction, sen jakiś. Czasami muszę sobie przypominać, że słodkie lata osiemdziesiąte tak naprawdę miały w sobie sporo goryczy. A ci, którzy urodzili się już po upadku komuny? Czy uwierzą rodzicom, że wcale nie było różowo? I czy w ogóle będą chcieli o tym słuchać? W każdym razie z lekcji historii pewnie niczego się nie dowiedzą. Już za moich czasów historia w szkole zazwyczaj kończyła się na drugiej wojnie światowej. WOJCIECH KLĘCZAR



Kraków, ul. Św. Tomasza 26, tel. 12 341 42 83 www.echofashion.pl

Znajdź nas na Facebooku, www. facebook.com/echofashion


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.