6 minute read

Rok dwudziestolecia firmy

PLAST LINE

Spotkaliśmy się po raz pierwszy dwadzieścia lat temu. U zarania powstania firmy Plast Line w roku 2002 wybór na strategicznego partnera padł na firmę MOTAN. Co spowodowało że zdecydował się Pan właśnie na ten wybór? Jakie kryteria stosował Pan dobierając kolejnych kooperantów?

Advertisement

Od samego początku, czyli od roku 2002, firmie Plast Line przyświecał jeden cel – dobór najlepszych partnerów, którzy mieli, i wciąż mają dużo do powiedzenia na europejskim i światowym rynku tworzyw sztucznych. Zaczęło się od firmy Motan, szybko jednak doszliśmy do wniosku, że do oferty musimy dołączyć peryferie, które są niezbędne przy przetwórstwie tworzyw sztucznych, stąd w niedługim czasie do firmy Plast Line dołączyły marki takie jak Regloplas, Getecha i MTF. Aktualnie reprezentujemy w Polsce także marki Pelletron, Achberg. Jak można zauważyć, naszych partnerów łączy wysoka jakość – każdy z nich odniósł sukces, a ich urządzenia cieszą się powodzeniem wśród klientów. Ogromnie cieszy fakt, że od lat możemy się wspólnie rozwijać. Firma o dwudziestoletniej historii niewątpliwie przechodziła liczne przemiany. Jak w tym czasie zmienił się rynek urządzeń peryferyjnych. Jakie produkty cieszą się szczególnym powodzeniem obecnie?

Zapewne wszystkie firmy działające w przeróżnych branżach i będące na rynku od 20 lat przez ten czas opracowywały kolejne produkty, testowały nowe udogodnienia, szukały innowacyjnych rozwiązań, które pomogą rozwinąć się firmie i klientom. To samo dotyczy naszej branży. Przede wszystkim dwie dekady temu tworzyw sztucznych było mniej, a te dostępne cechowała gorsza, od dzisiejszych standardów, jakość. Jednak przez te 20 lat, dzięki maszynom i urządzeniom, które my również sprzedajemy, tworzywa te były nieustannie ulepszane. To spowodowało, że rynek nabierał rozmachu i dynamicznie się rozwijał. Dziś z tworzyw sztucznych wykonana jest większość przedmiotów, która nas otacza, a sama branża należy do czołówki zarówno w Europie, jak i na świecie. Na tym nie koniec, bo oczywiście w najbliższym czasie czekają nas kolejne zmiany i dalszy rozwój, zwłaszcza w kierunku lepszej wydajności oraz większej precyzji. Nie sposób wskazać jednego produktu z naszej oferty, gdyż w branży panuje ogromny indywidualizm. Czego innego potrzebuje klient, produkujący opakowania do lekarstw, a czego innego klient zajmujący się produkcją lamp samochodowych. Każdy z nich do swojego produktu potrzebuje więc odmiennych urządzeń. Branża jest ogromna i wymagająca, ale na szczęście mamy na tyle szeroką ofertę, że jesteśmy w stanie sprostać oczekiwaniom najróżniejszych klientów.

Każda firma to ludzie i relacje. Czy wciąż wiele osób z dwudziestoletnim stażem w firmie pracuje w niej nadal? Czy są osoby, bez których nie wyobraża Pan sobie powodzenia firmy w przeszłości i dzisiaj?

Tak jak to bywa w każdej firmie, dobór odpowiednich ludzi stanowi klucz do sukcesu. Nie inaczej jest też i w Plast Line. Fundamentem naszej firmy jest dział serwisowy odpowiedzialny m.in. za budowanie systemów oraz sprzedaż maszyn. Od 20 lat pracuje z nami szef serwisu – pan Maciej Gawroński, który w zasadzie jest człowiekiem niezastąpionym. Jego bogate doświadczenie, fachowa wiedza i dogłębna znajomość rynku, klientów oraz urządzeń w połączeniu z zespołem, który udało mu się zbudować sprawiły, że nasz serwis działa co najmniej tak sprawnie, jak dobrze naoliwiona maszyna. Oczywiście nie mógłbym nie wspomnieć o naszych handlowcach, którzy przez cały rok dbają o to, żeby serwis miał pełne ręce roboty oraz by produkty naszych przedstawicieli były odpowiednio prezentowane. Ważnym działem jest także administracja, której pracownicy działają wewnątrz firmy, dbają o całą załogę i biuro, ułatwiając, na ile to możliwe, codzienną pracę nas wszystkich. Cieszy mnie fakt, że większość pracowników, którzy z nami zaczynali, wciąż pracuje w Plast Line.

Od prawie 10 lat Plast Line zajmuje się produkcją wyrobów z tworzyw sztucznych. Skąd ten pomysł?

W wyniku obserwacji rynku i wzrostu tego segmentu w Polsce pojawił się pomysł, by wzbogacić portfolio firmy. Działaliśmy

już w tym obszarze, mieliśmy miejsce na terenie firmy, by to zrobić, więc pomysł wydawał się dobry. Potem potrzebny był czas, by ideę przekuć na konkretne działania. I tak w maju 2013 uruchomiliśmy pierwszą linię. Od tego czasu nieustannie rozwijamy ten dział firmy. Dziś z całą pewnością mogę powiedzieć, że pomysł okazał się trafny. Dziewięć lat temu postawiliśmy na rury korugowane, co było wynikiem wyboru pomiędzy różnymi rodzajami produktów końcowych. Umieściliśmy całe zdolności i możliwości w rurach korugowanych i od tego czasu kontynuujemy tę strategię, nieustannie też rozwijając się także w tym segmencie, dzięki nowym maszynom, urządzeniom i produktom. Jeszcze w maju spodziewamy się dwóch kolejnych linii technologicznych, które zadowolą naszych klientów, oczekujących produktów końcowych. W najbliższej przyszłości niezbędna będzie dodatkowa hala nam. Udało nam się wpaść na pewien pomysł i ustaliliśmy plan działania. Aktualnie hala podzielona jest na magazyn i część produkcyjną, ale chcemy ją w całości przeznaczyć na produkcję, a dodatkowo wybudować osobną halę magazynową. Niedługo ruszymy z tą inwestycją.

Od kilku lat sytuację wokółbiznesową trudno uznać za normalną. Najpierw pandemia i ograniczenia z nią związane, a teraz wojna w Ukrainie. Jaki wpływ, w przypadku Pana firmy miały te zdarzenia i okoliczności na prowadzenie firmy Plast Line?

Po pandemii wybuchła wojna i ten ciąg nieszczęśliwych wydarzeń nie jest ciekawy ani dla Europy, ani dla świata. Choć na szczęście nie widzę dziś wielkiego poruszenia na rynku ze względu na stan wojenny i wojnę panującą za naszą wschodnią granicą, to oczywiście nie oznacza, że tego wpływu na branżę nie ma w ogóle. W Ukrainie produkowano wiele tworzyw, m.in. elementów do samochodów i w związku z tym pewne zatrzymania np. na rynku w branży samochodowej będą widoczne. Są też firmy działające w Ukrainie, które bez żadnych przeszkód produkują, ale nie w każdym przypadku jest to możliwe. Myślę jednak, że za jakiś czas ta wojna się zakończy i rynek europejski się uspokoi, ale musimy na to jeszcze poczekać… 20 lat firmy, to także wiele lat obecności na targach Plastpol i innych wydarzeniach branżowych. Jaka jest ich rola Pana zdaniem w obecnej rzeczywistości?

Od 20 lat jeżdżę na targi w Polsce i za granicą i widzę jak wszystko się zmienia. Dawniej targi były niezwykle istotnym dla rozwoju biznesu wydarzeniem, możliwością, by zaprezentować swoją ofertę zainteresowanym. Dziś po tylu latach wszyscy się już znamy, więc cieszę się, że majowe targi w Kielcach będą okazją do ponownego spotkania znajomych twarzy. Pandemia sprawiła, że niektóre wydarzenia się nie odbyły, dlatego z tym większą przyjemnością czekamy na te spotkania. Na tym nie koniec naszych wyjazdów, bo w październiku czekają nas jeszcze wielkie targi w Düsseldorfie, które szczęśliwie dla organizatorów, odbywają się co trzy lata.

Znamy Pana jako wielbiciela tenisa. Jest Pan właścicielem klubu tenisowego Winners Tenis Club. Proszę opowiedzieć o tej Pana pasji.

Od chwili powstania pomysłu na stworzenie Winners Tenis Club, nie żałuję ani minuty poświęconej na ten pozytywny projekt. Moja miłość do tenisa trwa już pół wieku, więc posiadanie kortu na terenie firmy przynosi mi nieustannie wielką radość. Klub prowadzi mój syn i muszę z dumą przyznać, że świetnie mu to idzie. Ostatnimi czasy, dzięki naszym wspaniałym polskim tenisistom, sport ten stał się w Polsce bardzo popularny, a to również pozytywnie wpływa na rozwój Winners Tenis Club. Myślę, że biznes ma wiele wspólnego ze sportem, a sport z biznesem. Taktyki stosowane w tenisie czy szerzej – w sporcie – można przekładać na strategie biznesowe. Ze świata sportowego warto też nauczyć się, by po włożonym w rozwój wysiłku (ogromie czasu, pracy itp.) ze spokojem oczekiwać wyników.

Dziękujemy za rozmowę

PLAST LINE

PLAST LINE

PLAST LINE