2
KURIER POŁUDNIOWY
WYDANIE POWIATU PIASECZYŃSKIEGO I URSYNOWA
AKTUALNOŚCI
nr 38 (643)/2016/W1
KRONIKA POLICYJNA PIASECZNO
Okradali domki letniskowe We wtorek rano dwoje złodziei wtargnęło do domku letniskowego na terenie Zalesia Górnego. Mieli pecha, bo moment włamania zauważył jeden z sąsiadów i powiadomił policję. Na miejsce natychmiast udało się trzech dzielnicowych, którzy przyłapali przestępców na wynoszeniu sprzętu AGD. 46-letni Ryszard K. i 32-letnia Krystyna G. zostali zatrzymani. Policjanci podejrzewają, że z okradania domków letniskowych zrobili sobie stałe źródło dochodu, sprzedając fanty w lombardach i skupach złomu. Sprawa ma charakter rozwojowy. O dalszym losie kobiety i mężczyzny zdecyduje sąd. Za kradzież grozi im do 5 lat więzienia. Wyrok może być surowy, ponieważ działali w warunkach recydywy.
Brzydkie „zabawy” nastolatków W poniedziałek na terenie jednego z centrów handlowych pracownicy drogerii zatrzymali trzy 16-letnie dziewczyny, które próbowały ukraść kosmetyki o wartości około 500 zł. Po zdjęciu z opakowań zabezpieczeń nastolatki, jak gdyby nigdy nic, udały się do wyjścia. Nie przypuszczały, że są obserwowane przez ochronę, która po schwytaniu przekazała je w ręce policji. Mniej więcej w tym samym czasie przy ul. Puławskiej trzech uczniów jednej z piaseczyńskich szkół średnich spożywało alkohol. Podchmieleni postanowili porzucać butelkami w zaparkowany nieopodal samochód. Właścicielka pojazdu wezwała policję, szacując straty na około 1000 zł. Wszystkimi nieletnimi zajmie się sąd rodzinny.
KONSTANCIN-JEZIORNA
Pijany i poszukiwany W ubiegły piątek na ulicy Wilanowskiej w Konstancinie-Jeziornie funkcjonariusze zauważyli niepewnie jadący samochód. Gdy zatrzymali auto do kontroli okazało się, że siedzący za kierownicą Jacek J. jest nietrzeźwy. Mężczyzna miał w organizmie ponad promil alkoholu. Jednak to nie wszystko. Wyszło na jaw, że jest poszukiwany dwoma listami gończymi. Jacek J. został zatrzymany. Nie dość, że odbędzie zasądzoną wcześniej karę, to stracił prawo jazdy i grożą mu kolejne dwa lata więzienia.
LESZNOWOLA
Gruzińscy włamywacze w rękach policji Kilka dni temu w rejonie Wólki Kosowskiej policjanci zatrzymali dwóch Gruzinów w związku z serią włamań do samochodów dostawczych. Irakli K. i Lasha P. najpierw obserwowali potencjalne ofiary, a kiedy kierowcy odchodzili od swoich busów, błyskawicznie okradali je z towaru i odjeżdżali. Są podejrzani o co najmniej 8 tego typu zdarzeń, jednak funkcjonariusze zastrzegają, że może ich być więcej. Skradzione towary sprzedawali m.in. w Warszawie, dzięki czemu udało się wpaść na ich trop (część fantów z powrotem trafiło do Wólki Kosowskiej i zostało rozpoznanych przez właścicieli). 36-latek i 32-latek będą odpowiadać za kradzież z włamaniem, za co grozi im do 8 lat więzienia.
URSYNÓW
Po dopalaczach trafili do szpitala W niedzielę policjanci zostali wezwani do jednego z mieszkań przy ul. Pileckiego, gdzie miała znajdować się nieprzytomna osoba zażywająca wcześniej dopalacze. Wkrótce na miejscu pojawiła się także karetka, która zabrała nie dającego oznak życia 28-latka do szpitala. W sąsiednim mieszkaniu policjanci zastali grupę osób, wśród których był duszący się 31-latek. I on został objęty opieką medyczną. W pomieszczeniu znaleziono 27 torebek z substancją niewiadomego pochodzenia, wagi elektroniczne oraz dwa krzaki konopi indyjskich. Zabezpieczone środki zostaną przebadane w laboratorium. Dopiero potem okaże się, czy ktoś usłyszy w tej sprawie zarzuty.
Chciał oszukać „na policjanta” Do 70-letniej mieszkanki Ursynowa zadzwonił 37-letni mężczyzna, podając się za funkcjonariusza policji. Opowiedział historię o nieuczciwych pracownikach banku, którzy chcą rzekomo przelać oszczędności emerytki na inny rachunek. Poprosił, aby kobieta zleciła przelew, co miało zaowocować zatrzymaniem przestępców na gorącym uczynku. 70-latka, sądząc że bierze udział w policyjnej akcji, udała się do placówki bankowej. Na szczęście czujny pracownik banku zorientował się, że może chodzić o oszustwo i zawiadomił policję. Funkcjonariusze zatrzymali Andrzeja K., zapobiegając przekazaniu mu aż 60 tys. zł. Jak się okazało, dzień wcześniej oszust w podobny sposób wyłudził od mieszkanki Pragi i mieszkańca Ursusa prawie 100 tys. zł. 37-latek usłyszał zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa i został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia, o jego dalszym losie zdecyduje sąd.
www.kurierpoludniowy.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do ich skracania i redagowania. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych zarówno w formie elektronicznej, jak i papierowej bez pisemnej zgody wydawcy jest zabronione
Redakcja: 05-500 Piaseczno, ul. Ludowa 2; tel./fax: (22) 737 23 48; e-mail: redakcja@kurierpoludniowy.pl Redaktor naczelny: Kamil Staniszek Redaguje zespół: Tomasz Wojciuk, Anna Żuber , Adam Braciszewski, Grzegorz Tylec, Mateusz Błaszczak, Piotr Chmielewski Dział reklamy: Piaseczno tel. (22) 756 79 39 e-mail: reklama@kurierpoludniowy.pl. Dyrektor: Anna Staniszek Katarzyna Paradowska (z-ca dyrektora ds. reklamy i promocji), Marek Marciniuk, Michał Deryngowski, Przemek Matyjasiak, Anna Modzelewska, Wydawca: Kamil Staniszek Skład: Galia Reklama Poligrafia
Nakład: 50 tys. egz. (powiat piaseczyński i Ursynów), 30 tys. egz. (powiat pruszkowski i grodziski) ISSN: 1643 - 2843
Na koniec zwyciężyła wolność słowa PRAŻMÓW Choć Grzegorz Pruszczyk już dwa lata nie jest wójtem gminy Prażmów, dopiero teraz zapadł prawomocny wyrok w sprawie, w której oskarżył byłego radnego o zniesławienie. Ostatecznie Andrzej Tyborowski został uniewinniony W październiku 2013 roku Tyborowski skierował do rady gminy Prażmów skargę. Napisał w niej, że świadomie poświadczono nieprawdę w protokole odbioru robót odwodnieniowych wykonanych na ul. Jarzębinowej w Gabryelinie. Prace, za które w grudniu 2011 r. gmina zapłaciła wykonawcy 3,9 tys. zł, zdaniem Andrzeja Tyborowskiego, nie zostały zrealizowane. Radni ostatecznie nie zajęli się skargą, tylko po jej odczytaniu na sesji poradzili autorowi, aby ze swoimi podejrzeniami udał się do prokuratury. Tymczasem ówczesny wójt Grzegorz Pruszczyk poczuł się urażony faktem, że oponent polityczny zarzucił mu w piśmie popełnienie przestępstwa (choć wójt osobiście protokołu odbioru robót nie podpisywał) i wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia. Pruszczykowi zależało, żeby oskarżony przeprosił go na łamach lokalnej prasy jeszcze przed wyborami na wójta w 2014 roku. Po półtorarocznym badaniu sprawy sąd w Piasecznie przyznał Grzegorzowi Pruszczykowi rację. W ocenie sędziego Grzegorza Romaniuka, Andrzej Tyborowski kierując do rady tak sformułowaną skargę miał na celu pomówienie wójta, czym naraził go na utratę zaufania społecznego. Sąd skazał oskarżonego na 500 zł grzywny oraz wpłatę 5 tys. zł na rzecz hospicjum dziecięcego w Warszawie. Uważam wyrok za krzywdzący Zanim sąd uznał, że były radny poniżył w oczach lokalnej społeczności byłego wójta, na wniosek oskarżonego badał, czy na Jarzębinowej rzeczywiście wykonano w 2011 r. prace odwodnieniowe. W tym celu wysłał na miejsce policjantów, a także przesłuchał dwóch pracowników gminy, którzy mieli nadzorować i odebrać roboty oraz ich wykonawcę. Panowie zgodnie oświadczyli, że prace przeprowadzono. – Oni wszyscy kłamali pod przysięgą – tak do zeznań tych świadków odniosła się mecenas broniąca Tyborowskiego tuż przed wydaniem wyroku w piaseczyńskim sądzie.
Andrzej Tyborowski (z lewej) nie chciał przeprosić Grzegorza Pruszczyka i teraz okazało się, że nie musiał Po jej słowach sędzia jednak nie zdecydował się na dalsze drążenie tematu robót na Jarzębinowej. – Sąd nie znajduje podstaw do kwestionowania zeznań świadków. Sprawę robót odwodnieniowych wcześniej badała też prokuratura i umorzyła postępowanie nie dopatrując się przestępstwa – zamknął tę kwestię sędzia Romaniuk. Andrzej Tyborowski przekonuje od początku, że jest niewinny. Tłumaczy, że jego celem było tylko zainteresowanie radnych tematem „fikcyjnych” robót w Gabryelinie, a nie obrażanie wójta. – Zapłacono za oczyszczenie rowu, którego nie ma, a mnie za wykrycie tego i napisanie prawdy skazano. Uważam wyrok za krzywdzący – powiedział po usłyszeniu orzeczenia i zapowiedział, że jeśli będzie trzeba to odwoła się nawet do Strasburga. Wójt musi liczyć się z krytyką Nie będzie jednak musiał, ponieważ został - już prawomocnie uniewinniony przez sąd drugiej instancji. Sąd Okręgowy uznał, że kierując skargę oskarżony nie działał z zamiarem zniesławienia wójta. Zdaniem sądu skarga była jedynie opinią w debacie publicznej, mieszczącą się w ramach swobody wypowiedzi. Sąd dodał, że wójt jako osoba
publiczna musi liczyć się nawet z szokującą i oburzającą krytyką płynącą ze strony społeczeństwa. – Żałuję, że udowodnienie mojej niewinności trwało prawie trzy lata – mówi zadowolony Andrzej Tyborowski. – Pan wójt Pruszczyk miał chyba obsesję na moim punkcie, to nie jedyne fałszywe oskarżenie, które chciał na mnie rzucić. Informował chyba wszystkie instytucje o rzekomych nieprawidłowościach z moim udziałem i żadna z tych instytucji nie potwierdziła jakichkolwiek zarzutów. Ponadto wszczął przeciwko mnie 6 postępowań podatkowych i wszystkie zostały w całości uchylone przez wyższe instancje – dodaje. Grzegorz Pruszczyk ze spokojem zareagował na wyrok Sądu Okręgowego. – Nie jestem z niego zadowolony, ale przyjmuję go do wiadomości. Choć sprawa stała się historyczna, cały czas mam poczucie naruszenia mojego dobrego imienia – tłumaczy. – Na pewno proces nie był elementem rzekomej nagonki na pana Tyborowskiego, bo to ja zostałem w nim dotknięty. Na temat jego spraw podatkowych nie będę się wypowiadał, ponieważ – choć już nie jestem wójtem – nadal obowiązuje mnie tajemnica w tej kwestii.
Piotr Chmielewski
Spotkaj człowieka, który nigdy się nie poddaje GÓRA KALWARIA Aleksander Doba – liczący 70 lat niestrudzony turysta, wybrany w 2015 roku najlepszym podróżnikiem świata przez magazyn National Geographic, za tydzień w Ośrodku Kultury opowie na żywo o swoich przygodach Na spotkanie, które odbędzie się 21 października o godz. 20 w budynku przy ul. por. Białka 9, wstęp jest wolny. – Aleksander Doba to człowiek, który łączy ludzi, bo ich wszystkich kocha. Gdziekolwiek się pojawi, jest doskonałą reklamą Polski – mówi Mariusz Cholewiński, mieszkaniec Góry Kalwarii i inicjator piątkowego spotkania. Cholewiński dodaje, że wizyta podróżnika jest także elementem lobbowania za powstaniem ogólnodostępnej mariny w wiślanym porcie w Górze Kalwarii. Doba przyznaje, że od dawna kocha sport. Wylatał szybowcem 250 godzin, wykonał 14 skoków ze spadochronem, a także wyjeździł tysiące kilometrów na rowerze. Przy tym wszystkim pasjonuje go żeglar-
stwo, a obecnie najbardziej kajakarstwo. To dzięki tej ostatniej dyscyplinie Aleksander Doba stał się znany na całym świecie. Podróżnik z Polic jako pierwszy człowiek (i do tego samotnie), tylko dzięki sile własnych mięśni, opłynął Bałtyk oraz jezioro Bajkał w Rosji, dopłynął za koło podbiegunowe (do Narwiku w Norwegii) i wreszcie – dwukrotnie (w 2011 i 2014 roku) przepłynął ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent. Za pierwszą podróż przez wielką wodę w 2013 roku został uhonorowany Super Kolosem – najbardziej prestiżowym wyróżnieniem podróżniczym w Polsce. W maju tego roku wypłynął z Nowego Jorku na swoją trzecią kajakową wyprawę transatlantycką do Portugalii. Niestety, jego plany po-
fot. aleksanderdoba.pl
krzyżowała pogoda. Swoją samotną podróż zamierza kontynuować w maju 2017 roku.
Piotr Chmielewski