5 minute read

i kamienie w drinku

Jajko na blacie i kamienie w drinku

Celem artykułów w poważnych czasopismach, gazetach, miesięcznikach lub innych periodykach jest przekazanie przez autora rzetelnej wiedzy czytelnikowi. Autor tekstu stara się odpowiedzieć na trudne pytania, podzielić się ugruntowaną wiedzą, przekazać złote myśli lub po prostu opisać daną sytuację. Wszystko to ma na celu naprowadzenie czytelnika na spojrzenie na problem z pewnej perspektywy, naprowadzenie go na odpowiedni tor myślenia, udzielenie odpowiedzi na wielokrotnie zadawane pytania.

Advertisement

Tym razem jednak tak nie będzie. Temat, który został opisany poniżej, to dopiero zalążek nieodkrytej jeszcze wiedzy. Z góry uprzedzam – temat rozgrzebany, argumenty „za i przeciw” przytoczone, pytania retoryczne zadane. Żadnych wniosków, zero podpowiedzi. Zapraszam zatem do lektury tych zaciekawionych, lubiących wyciągać własne wnioski bez żadnych podprogowych przekazów. Dzisiejszy artykuł dotyczyć będzie tematu, który nie został jeszcze opisany w naszych branżowych gazetach.

Dominika Grabiarz

Dominika Grabiarz, autorka tekstu prowadzi zakład kamieniarski na terenie Śląska. Zajmuje się także profesjonalną pielęgnacją kamienia.

Kontakt: tel. 501 172 824 biuro@scalpellino.pl Kontakt kamienia naturalnego z produktami spożywczymi

Pierwsze, co nasuwa się na myśl, to temat impregnatów nadających się do kontaktu z żywnością. Jest to temat niezwykle rozległy, ciekawy, ale i poruszany już wielokrotnie. Dlatego też zdecydowałam się zostawić temat „chemii” nieco z boku, przynajmniej na tę chwilę. Prawdopodobnie wrócę do niego za jakiś czas. Tym razem jednak na tapet idzie sama natura: granity, marmury, trawertyny, onyksy, agaty i inne cuda.

Czy aby na pewno sama natura? Przyjęło się, że używamy sformułowania „kamień NATURALNY”. Ma to oczywiście swoje uzasadnienie – surowiec wydobywany w najróżniejszych zakamarkach świata, nie zaś produkowany w zamkniętych halach czy magazynach, musi nosić miano naturalnego. Nie możemy jednak zapominać, że granity, marmury itp. mają w swoim składzie mnóstwo chemii (kwarc, siarka, potas, biotyt). Znajdują się także w kopalniach na całym świecie, z których jedne są usytuowane w czystszym, a inne w bardziej zanieczyszczonym środowisku. Tym samym kamienie także stają się zanieczyszczone oraz zawierają różne związki, które następnie przenikają do naszego pożywienia, a z nim do naszego organizmu.

Weźmy pod uwagę modne ostatnio kamienie do wypieku pizzy, które wkładamy do piekarnika. W temperaturze powyżej 200ºC mogą zachodzić reakcje chemiczne, o których nie mamy pojęcia, a na pewno nie myślimy o nich, zajadając pyszną włoską potrawę. Są one niewątpliwie bardzo szkodliwe dla naszego organizmu. Na stronie www.gov.pl możemy znaleźć następujące informacje: „Wprowadzane do obrotu materiały i wyroby przeznaczone do kontaktu z żywnością muszą odpowiadać wymaganiom ogólnym określonym w rozporządzeniu (WE) nr 1935/2004 (…)”. Oznacza to, że zanim zaczniemy wycinać deski do krojenia, robić filiżanki czy kostki do lodu, powinniśmy zapoznać się z wymaganiami przedstawionymi na stronie www.gov.pl.

„Zgodnie z preambułą powyższego rozporządzenia wszelkie materiały i wyroby przeznaczone do bezpośredniego lub pośredniego kontaktu z żywnością muszą być wystarczająco obojętne, aby nie powodować przenikania do żywności substancji w ilościach, które mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia człowieka oraz powodować niemożliwe do przyjęcia zmiany w składzie takiej żywności lub pogorszenie jej cech organoleptycznych.” Powyższe zdanie można rozumieć następująco: zanim zaczniemy tworzyć przedmioty z kamienia naturalnego przeznaczone do codziennego użytku (misa na owoce, blat, kamienie do drinków itp.) powinniśmy zbadać skład surowca, z którego chcemy dane dzieło wykonać. Za każdym razem! „Wyroby są zgodne z przepisami mającymi wobec nich zastosowanie, co potwierdza wynikami przeprowadzonych badań laboratoryjnych (np. migracja globalna, migracja specyficzna, organoleptyka), na podstawie których wystawia deklarację zgodności danego wyrobu z obowiązującymi wymaganiami.” Każdy kawałek kamienia dostaje zatem swój własny certyfikat, który określa, czy surowiec nadaje się do bezpośredniego lub pośredniego kontaktu z żywnością.

Udało mi się porozmawiać z kilkoma firmami, przeprowadzającymi takie badania. Szczerze przyznali, że do tej pory w Polsce nie poddawało się badaniom kamieni naturalnych. Przyznali, że proces ten jest trudny ze względu na ilość i różnorodność surowców. Jednak powinno się to robić tak, jak w przypadku drewna. Przyznali także, że u naszych zachodnich sąsiadów nie można kupić naturalnego produktu bez certyfikatu. Ceny takich unikatów są wyższe, lecz w 100% bezpieczne. Usłyszałam także od uprzejmych panów, że przeważnie takie praktyki trwają do momentu zgłoszenia pierwszej „reklamacji”. W tym przypadku oznacza to, że jeśli pojawi się pierwszy pan Kowalski i stwierdzi, że boli go ucho ze względu na to, że w jego domu znajdował się kawałek marmuru bez certyfikatu, to niestety producent lub sprzedawca może nabawić się sporych kłopotów. Jeśli pan Kowalski okaże się konsekwentny w swoich poczynaniach, będzie w stanie ubiegać się o odszkodowanie za swoje poważne powikłania zdrowotne. Kto jest jednak winny? Kopalnia w Strzegomiu? Ten, który wydobywa? Ten, który sprzedaje do hurtowni? Od hurtowni do kamieniarza. Od kamieniarza do klienta indywidualnego. Łańcuch jest długi, a pytań pojawia się coraz więcej. Odpowiedzi ciężko uzyskać, bo zarówno my, jak i pracownicy laboratoriów badawczych wypowiadają się jedynie teoretycznie. Teoretycznie: wszystkie produkty, takie jak blaty, deski do krojenia, kamienie do pizzy, filiżanki, itp. muszą mieć na wstępie przeprowadzone badania. A właściwie surowiec, z którego są wytwarzane. Jak to zrobić? Na rynku polskim istnieje wiele firm, które się tym zajmują i są w stanie wystawić certyfikat oraz deklarację zgodności wyrobu z obowiązującymi wymogami Unii Europejskiej. Najpierw przechodzi parametryzację i jest odpowiednio klasyfikowany, a następnie poddaje się go szczególnym badaniom oraz analizom.

Poniżej adresy stron internetowych firm, zajmujących się opisanym temat: • www.lasercare.pl • www.dekra-certification.com.pl • www.pfpz.pl • www.cobico.pl Inaczej sprawa wygląda jeśli, chodzi o nagrobki. Te „produkty” nie wymagają przedstawienia żadnych certyfikatów, ani nie podlegają dyrektywom dotyczącym kontaktu z żywnością. Jednak nie raz zdarzyło mi się widzieć osoby zbierające się wokół nagrobka, aby uczcić pamięć zmarłej osoby, spożywając przy tym przezroczysty napój, zagryzając go śledziami. Na ten temat instytucje milczą i nie da się znaleźć informacji dotyczących kontaktu z żywnością. (Niesmaczne żarty zostawmy na boku.) Reasumując dzisiejsze wywody, wychodzi na to, że każdy produkt, najmniejszy kawałek surowca, mający kontakt z żywnością, musi być poddany specjalistycznym badaniom w odpowiednich laboratoriach, a następnie powinien otrzymać certyfikat upoważniający do użytkowania takiego produktu. Pytanie brzmi zatem: ile taki produkt musiałby kosztować po zrobieniu wszystkich potrzebnych badań? Na to pytanie każdy producent kamienia oraz kamiennych gadżetów powinien odpowiedzieć sobie sam, i zastanowić się, w którą stronę pójść tworząc naturalne dzieła. Tak jak obiecałam we wstępie do artykułu – nie pomogłam z konkretnymi wnioskami i podpowiedziami. Wnioski musicie Państwo wyciągnąć sami. Sami także musicie podjąć decyzję, co zrobić z kawałkiem granitu, który akurat chcemy przerobić na wałek do ciasta.

Chętnie omówię temat podczas czerwcowego Zjazdu Kamieniarskiego (2-5.06.2022 r., Cedzyna k. Kielc), ponieważ może ktoś mógłby się podzielić własnymi doświadczeniami i podpowiedzieć coś ciekawego? Do zobaczenia!

This article is from: