NA FAKE PLANY DUDY I MORAWIECKIEGO BEZ AUDYTU ZEWNETRZNEGO PDO596 fraszka z OF von SK SSetKh ZECh Pr

Page 10

Europäisches Magazin SOWA

26. Juni 2018

Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej, Piotra Hlebowicza, który szczerze przyznał w innym miejscu: „Od redakcji „Poglądu” otrzymaliśmy wtedy sprzęt i materiały związane z poligrafią oraz książki i egzemplarze „Poglądu” – wspominał Piotr Hlebowicz. Read more http://uchodzcywniemczech.pl/wspolpraca-pogladu-z-autonomicznym-wydzialem-wschodnim-sw/ Piotr Hlebowicz pojechał zatem jesienią 1988 r. do Berlina Zachodniego, żeby nawiązać kontakt z Michalczykiem, który znał się z Edwardem Klimczykiem, który dostawał już kasę na działalność poligraficzną z USA, podobno: "E. Klimczak zdecydował się na rozmowy z przedstawicielem amerykańskiego związku zawodowego AFL-CIO. Podczas rozmowy Lane Kirkland postawił Klimczakowi jeden warunek wskazując, że przekazywanie środków finansowych na działalność musiało odbywać się drogą oficjalną. W 1983 r. Komitet Obrony Solidarności przekształcił się w Towarzystwo Solidarność, które zostało zarejestrowane w niemieckim sądzie. Read more http://uchodzcywniemczech.pl/wspolpraca-pogladu-z-autonomicznym-wydzialemwschodnim-sw/ Edward Klimczak, Aleksander Zając, Andrzej Wirga z innymi - nie rozliczyli się do dzisiaj z pieniędzy zebranych w RFN na tzw. pomoc dla Solidarności od czasu ogłoszenia stanu wojennego; Aleksander Zając, po przedawnieniu tamtych spraw, robi za agenta agenta Przyłębskiego, który robi za Ambasadora RP w Berlinie, męża Przyłębskiej z Trybunału. Andrzej Duda przyznaje blaszki agentom Zająca, którzy robią za Polaków w Niemczech. Tak to z grubsza wygląda, czy raczej: z cieńsza na dziś. Szanowny Panie Prokuratorze, przyznaję, poznałem na I Zjeździe Solidarności w hali Olivia w Gdańsku obecnego tam dyrektora AFL-CIO, przybyłego do PRL z przesłaniem Kirklanda (wizytówkę otrzymaną od szanownego rozmówcy schowałem w Czeladzi do pudełka po butach z wdzięcznością dla Leszka Sadowskiego z Krakowa za życzliwe przetłumaczenie z francuskiego na polski paru zdań oraz odpowiedzi na zadane na trybunie Hali Olivii w Gdańsku pytania przeze mnie po polsku); trudno mi przez to m.in. zrozumieć po latach, dlaczego Piotr Hlebowicz (ur. 2. III 1963 w Morągu k. Olsztyna, który bez matury prowadził od 1981 do 1997 gospodarstwo rolne w Zagórzanach k. Gdowa, bez wykształcenia rolniczego) nie zwrócił się bezpośrednio do Niny Karsov, czy do Kirklanda po kasę dla Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej 1988 r., kiedy już było po pierwszych rozmowach w Magdalence i nie musiał wcale młody człowiek i kolega Mateusza Morawieckiego z podziemia Walczącego zabiegać u Michalczyka w Berlinie, który miał ponoć mieć kontakt ze sprzedającym każdemu swoje wydawnictwa przed polskim kościołem Klimczakiem, jeśli sam do kościoła w niedzielę nie poszedł, bowiem pomoc dla pieriestrojki Gorbaczowa w całym Związku Sowieckim najprościej było otrzymać w tamtym czasie od organów państwowych ZSRR, KGB, a konkretnie od Agencji Novosti, dla której na etacie formalnym pracował naówczas w PRL red. Stanisław Michalkiewicz, odważnie udzielający się dzisiaj ciągle na starość na youtube, poruszający temat jedyny jako tako znany mu z autopsji, temat razwiedki w krajach Układu Warszawskiego. Podstawa prawna: Art. 271 ustawy z 6 czerwca 1997 r. kodeks karny (DzU nr 88, poz. 553 ze zm.). Z opowiadania Hlebowicza: "Omawiałem praktycznie szczegóły, miałem więc czas na obserwowanie ostatnich chwil dogorywającego NRD. Choć nie było jeszcze porozumienia o zjednoczeniu Niemiec, przez wybite dziury w słynnym berlińskim murze ludzie swobodnie przechodzili z sektora komunistycznego do Berlina Zachodniego przy milczącej obojętności strażników na wieżyczkach. Od redakcji "Poglądu" otrzymaliśmy wtedy sprzęt i materiały związane z poligrafią oraz książki i egzemplarze "Poglądu". Ledwie z tym wszystkim dowlokłem się do Krakowa (jechałem pociągiem)". http://www.sw.org.pl/relacje/wschod2.html Ciekawsze ostatnio wydało się na temat inspirowanych z PRL tzw. uchodźców; patrz w pracy doktorskiej obronionej 2012 r. przez nie używającego stopnia naukowego autora o nazwisku: Łukasz Wolak, stypendysty Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, który w latach 2010-2016 zeskanował na stypendium 7400 stron dokumentów (z przerwą na lata 2012-2013), czyli w tempie 7500: 5 = 1500 rocznie, tj. średnio 1500: 365 = ok. 5 dziennie kartek papieru formatu A-4, co jest liczbą

https://issuu.com/kulturzentrum


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.