DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI
To jest opowieść, którą powie mi papá, który jeszcze długo będzie wiedział, jak to było w tych dawnych czasach, gdy nie było mnie ani ciebie, w czasach, gdy nie można było wziąć cukierka od nieznajomego, bo z pewnością był zatruty, w tych dawnych czasach, gdy cukierki mieli tylko nieznajomi na ulicach, ale nie wolno ich było brać, bo można było nie przeżyć, to jest opowieść z końca tego czasu i musisz ją usłyszeć, posłuchaj jej, abyś mógł ją przekazać ją swoim dzieciom, gdy nadejdzie odpowiedni czas. Dlatego powierzę ci tę opowieść, będziemy mówić powściągliwie, ostrożnie, przyduszonym głosem, tak jak w tamtych dawno minionych dniach, i będziemy oglądać się przez ramię, czy nie ma tam kogoś, kto podsłuchuje to, co wydaje mu się dziwne. (…) Tłumaczenie: Agnieszka Będkowska-Kopczyk1
(…) Przy drugim kieliszku stało się dla niego całkiem jasne, że nie dzieje się nic złego, naprawdę nic, jeśli się działo, to wcześniej, teraz jest w porządku i tak już będzie, i dlatego za bardzo się nie bronił, gdy ta dziewczyna zaczęła go całować, było to od razu do przyjęcia, całowanie na każdym kroku, takie są przecież czasy, jakich jeszcze nie było, a być może także nie będzie, jeśli się wszyscy całują, ciężko jest ci się powstrzymać, szczególnie, kiedy jest obok jakaś taka, która cię zupełnie nie powstrzymuje, a gdzie tam, przeciwnie, nawet kładzie ci rękę na klatce, kładzie tak często, że znika ból i zostaje zastąpiony przez nieznane, przyjemne i nowe odczucie. I dlatego papá się nie opierał, przeciwnie, gdy dziewczyna szepnęła mu, że tu jest zbyt duży tłum i że nawet w starej części miasta, co tam miasta, stolicy, tego wieczoru, jest dużo zakamarków, które od dawien dawna czekają na pary, takie jak ich dwoje. I dlatego papá poszedł za nią, dlatego pozwolił poprowadzić się za rękę do jednej z tych ciemnych sieni, które są tam prawdopodobnie po to, by ludzie wypuszczali i wtłaczali płyny, do jednej z tych sieni, których gęsto tkana ciemność zasłania spojrzenia, i sam wiesz, co się zdarzyło w takiej sieni, takie rzeczy zdarzają się wszystkim, prawie wszystkim, szczególnie w takie dni, których jeszcze nie było i których już nie będzie. Nie przypomina sobie zbyt wiele, tak powie papá, nie wie dokładnie, co się działo się z nim w tej sieni, poszło szybko, szybciej niż myślał i pragnął, a zdawało mu się, że jest to piękne, przyjemne, zdawało mu się takie, jakie powinno być, skoro jest to bardzo szczególny dzień, dzień, jaki człowiek po raz pierwszy przeżywa, jeśli oczywiście w ogóle przyjdzie mu go przeżyć, bowiem wydaje się, będzie wspominać papá, że są też tacy, którym takie rzeczy się nie zdarzają, a tacy, doda, nie wiedzą naprawdę, co stracili, i takim może nie jest tak źle, nie tak, jak by im było, gdyby wiedzieli. I przypomina sobie, doda jeszcze papá, tylko to, jak w momencie, gdy zabrali swoje rzeczy i miaposzli z powrotem, pod wolne niebo, zagadała do nich kobieta, która ciągnęła 1
Do druku otrzymaliśmy tłumaczenie tylko środkowego fragmentu opowiadania Dan osamosvojitve. Aby fragment ten był zrozumiały dla Czytelników, dotłumaczono pierwszy akapit opowiadania, tworzący kontekst narracyjny opowiadania.
166