KONTENT - kwartalnik literacki - Nr 2

Page 91

proza

Kobieta, która wybrała krótką formę komentarz: dawid rąpała

Zdanie prześladujące bohaterkę, przepowiednia, klątwa – jakby tego nie nazwać – od pierwszych słów ma sprawić, że poczuję dreszcze, że będę spodziewał się, kto wie, może nawet trupa. I rzeczywiście, autorce udało się mnie zaskoczyć: sparodiowany thriller, w dodatku złośliwie kąsający książki, których najwięcej w księgarniach. Nie intryga jest jednak największą niespodzianką, ale to, że krótkie opowiadanie sprowokowało mnie do refleksji na temat tego, jak można wyśmiać mody panujące w literaturze popularnej i dlaczego wybrać do tego krótką formę. Szatybełko serwuje coś, co na początku wygląda na kryminał – już od pierwszego zdania napięcie stopniowo wzrasta. Edyta, główna bohaterka, postanawia bronić się przed klątwą, którą słyszy od szamana, a później od Cyganek. Z czasem zaczyna widzieć przepowiednię na ulotkach i plakatach w całym mieście. Kobieta zmienia swój sposób życia: praktycznie nie wychodzi z domu, chyba że po zakupy, które mają wystarczyć na miesiąc. Intryga zostaje w końcu rozwiązana – zdanie, które prześladowało Edytę okazuje się tytułem powieści, która ma się wkrótce ukazać. I dopiero po takim finale, gdy napięcie opada, można w pełni dostrzec parodystyczny potencjał opowiadania. Śmieszą przede wszystkim drobnostki, np. gdy Edycie jaśnieją włosy i przez to ma ochotę przeprowadzić śledztwo (bo, jeśli wierzyć popularnemu w Polsce autorowi z mroźnym nazwiskiem, Skandynawowie mają w genach rozwiązywanie zagadek kryminalnych). Albo to, że odkąd słyszy od „ultrakapitalistycznego szamana” główne zdanie opowiadania, zaczynają zachodzić zmiany nie tylko w niej samej (które jakby przeczuwa, pytając: „Zmieni mi się osobowość?”), ale też w świecie („Nie zauważyłam, kiedy chmury zdążyły zrobić się tak pesymistycznie powłóczyste”). Sam finał jest nieco abstrakcyjny i został skonstruowany jak puenta w klasycznym dowcipie, gdzie to, czego widz się spodziewa, zostaje podmienione na nieoczekiwane. Już cios siekierą lub postrzał był bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem (może to przez „Zlot Wielbicieli Czarnego Humoru”, w którym uczestniczy Edyta, spodziewałem się czegoś w tym stylu). Kusi mnie potencjał interpretacyjny Będzie pani..., którego, zdaje się, nie brakuje. Bo i jak rozumieć tę, w gruncie rzeczy, dość prostą, ale zaskakującą historię? Czyżby autorka naigrywała się z mód rządzących polską literaturą popularną? Myślę, że trochę tak, bo trudno nie skorzystać choćby z materiału dostarczanego nam przez autorów polskiej literatury kryminalnej. Jeden wręcz produkuje bliźniaczo podobne książki sensacyjne (część wydaje pod obco brzmiącym nazwiskiem), inna przy każdej kolejnej książce mówi o kompletnej rewolucji, a koniec końców czytelnik zostaje z grubaśną, marną próbą powtórzenia Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet. Szatybełko tworzy więc bohaterkę, która powoli staje się postacią thrillera, zmienia się jej wygląd, język, którym się posługuje, a nawet to, jak postrzega rzeczywistość – zostaje aktualnie modną bohaterką literacką. Edyta wierzy w przepowiednię,

91


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.