2 / 22
KOMINKIPROmenada
Przegląd mediów krajowych Co dalej z polityką klimatyczną Unii?
Komisja Europejska przedstawiła plan działań RePowerEU, którego celem jest całkowite uniezależnienie Unii od rosyjskich paliw kopalnych w ciągu najbliższych pięciu lat. Kluczowe w tym zakresie mają być: dywersyfikacja dostaw gazu oraz zwiększenie produkcji biometanu, przyśpieszenie wykorzystania wodoru oraz upowszechnienie energetyki wiatrowej, słonecznej i pomp ciepła. RePowerEU całkowicie pomija jednak kwestię wygaszania aktywnych elektrowni atomowych na terenie UE, które stanowią najlepsze, bo dostępne obecnie źródło energii. Do tej pory koncepcja unijnej transformacji energetycznej była w dużej mierze oparta o gaz ziemny, jako przejściowe źródło energii stabilizujące system energetyczny, z coraz większym udziałem wciąż niestabilnych odnawialnych źródeł energii. Stały dostęp gazu w przystępnych cenach miały zapewnić: wstrzymany obecnie w realzacji rurociąg Nord Stream 2 oraz stale rozwijana infrastruktura gazowa. Wojna za wschodnią granicą Unii Europejskiej przypomniała mieszkańcom Starego Kontynentu o konieczności zapewnienia suwerenności energetycznej. Jednocześnie w sposób najbardziej brutalny pokazała konsekwencje ponad dwóch dekad miękkiej polityki względem Władimira Putina, ukierunkowanej na zabezpieczenie dostaw taniego gazu. Kamila Sotomska Źródło: fpg24.pl
22
Biomasa wpadła w wojenny kocioł
Rosyjska agresja na Ukrainę sprawiła, że temat dostaw węgla kamiennego, gazu ziemnego i ropy naftowej nie schodzi z ust polityków i czołówek mediów. Ale do kłopotów z węglem i drogim gazem dochodzi teraz problem z trzecim, najważniejszym paliwem używanym przez polską energetykę – biomasą. Zrębki, czyli odpady drzewne, powszechnie używane przez elektrownie spalające biomasę, kosztowały w zeszłym roku 15−20 zł za gigadżul. Teraz wahają się między 30 a 40 zł za GJ i ceny ciągle rosną – relacjonują nam ludzie z branży. Sytuację pogarsza fakt, że rynek dostaw biomasy jest mało przejrzysty – energetyka kontraktuje praktycznie z miesiąca na miesiąc, korzystając z usług pośredników, którzy kupują drewno na aukcjach organizowanych przez Lasy Państwowe oraz z importu. Wysoka cena to jeszcze pół biedy – gorzej, że biomasy nie ma. Lasy Państwowe dostarczają obecnie około połowy potrzebnego surowca. Reszta pochodzi z importu – głównym dostawcą była Białoruś i Ukraina. Kłopoty z drewnem białoruskim zaczęły się już w zeszłym roku. Rząd w Mińsku wprowadził wysokie cła eksportowe na drewno, w rezultacie import przestał się opłacać – mówi nam doświadczony handlowiec biomasą z dużej firmy energetycznej.
Opracowanie: Aldona Mazurkiewicz
Ostateczny cios importowi surowca z tamtego kierunku zadały sankcje wprowadzone przez Unię Europejską w marcu. 2 marca UE zatwierdziła pakiet sankcji na około 70% eksportu białoruskiej gospodarki. Objęto nim m.in. produkty naftowe, paliwa, nawozy potasowe, cement, stal, a także drewno i wyroby z drewna. Tymczasem Białoruś w ostatnich latach była jednym z głównych dostawców produktów drzewnych do Polski – według danych Eurostatu odpowiadała za około 1/4 importu. Natomiast w jego strukturze dominowało drewno opałowe (ok. 2/3 ogółu). Niezależnie od kierunku pochodzenia biomasy, od 1 lipca 2021 roku wszedł w życie obowiązek jej certyfikacji według kryteriów zrównoważonego rozwoju (KZR) w instalacjach o mocy powyżej 20 MW, czyli takich, które są objęte systemem handlu emisjami CO2. Zgodnie z unijną dyrektywą RED II od 2022 roku brak certyfikatu potwierdzającego spełnienie wymogów KZR oznacza, że nie można zaliczyć paliwa jako zeroemisyjnego. Wówczas instalacja musi płacić za rzeczywistą emisję CO2, która jest nieco wyższa niż w przypadku węgla. Przyjmuje się jednak, że CO2 powstałe przy spalaniu biomasy jest równoważone przez CO2, które roślina pobrała w procesie fotosyntezy. Warunek, to zrównoważone pozyskanie biomasy. Tomasz Elżbieciak, Rafał Zasuń Źródło: wysokienapiecie.pl