Listopad 2013
Moje Ĺźycie na kartach papieru
Fot. Kamila Wyroślak
Od redakcji
Drodzy Czytelnicy! Z ogromną dumą i radością oddajemy w Wasze ręce drugi numer magazynu Kobieta-Lider-Mentor. Mamy nadzieję, że magazyn okaże się dla Was przestrzenią do refleksji, miejscem wymiany poglądów, źródłem inspiracji i rozwoju. Miejscem, które przyczyni się do podejmowania działań w kierunku zmiany, którą chcemy widzieć w sobie i w otaczającym świecie. Magdalena Kluszczyk Redaktor naczelna
2
Listopad 2013
KomuniMagia
BiznesMama
5 Filtry w komunikacji
33 Want to be my own boss
15 Jak prowadzić dyskusje?
38 Maluch miga
17 Przekonania to generalizacje 20 Warsztaty Konie uczą ludzi dedykowane kobietom
22
Roger i Elaine
Strefa rozwoju
40
Wielogłowy kierownik
42 Dlaczego tak trudno słuchać swego serca?
44 Lider - kto to taki?
Kobieta na rynku pracy
25
Siedem grzechów głównych
popełnianych na rozmowie rekrutacyjnej
Kij w mrowisko
47 Kobieta kobiecie… wilczycą 49
Oblicza Kobiet
29 Magdalena Witkiewicz
- Moje życie na
Kartach Papieru
Kobieta Sukcesu 2013
KomuniMagia
Inga Zawadzka
4
KomuniMagia
Inga Zawadzka
Filtry w komunikacji „Pomiędzy Tym, co myślę, Tym, co chcę powiedzieć, Tym, co jak mi się wydaje – mówię, Tym, co mówię, A tym, co ty chcesz usłyszeć Oraz tym, co jak ci się wydaje – słyszysz, Tym, co starasz się zrozumieć A tym co rozumiesz – Znajdują się dziesiątki wariantów powstawania Nieporozumień Ale – mimo to – spróbujmy…” Bernard Werber
Najpoważniejszą grupą barier utrudniających komunikacje, są bariery wynikające ze stylów komunikacyjnych. Niektórzy potrzebuj ą do podjęcia decyzji wielu informacji, i mimo, że zdobyli te najważniejsze, wciąż szukają dalej. Niektórzy sporo czasu spędzają na rozmowach, a jeszcze inni są w rozmowie chaotyczni i trudno zrozumieć sens ich wypowiedzi.
Różnice w stylu komunikacji powodują, ze trudniej nam jest się komunikować z niektórymi ludźmi.
Znajomość stylu innych to tylko połowa sukcesu, trzeba jeszcze znać swój styl komunikacyjny.
Jednoczesne zrozumienie stylu własnego i innych pozwala na wybór odpowiedniej strategii dopasowania się do rozmówcy.
celową, ukierunkowaną komunikację. Są świadomi konsekwencji wypowiadanych słów.
Ci natomiast, których postawa pozostaje usztywniona i odmawiają przystosowania się lub obiektywnego uznania różnic występujących u innych, mają kłopoty z jej opanowaniem.
Niezrozumienie różnic występujących pomiędzy ludźmi i zakładanie, że wszyscy zachowują się i myślą tak, jak my, jest jedną z podstawowych przyczyn konfliktów i nieporozumień.
Bariery wynikające ze stylów komunikacyjnych – FILTRÓW
Ludzie, którym zależy na skutecznej komunikacji, zawsze próbują dopasować swój język do percepcji odbiorcy i stosują
Dziś trochę o barierach komunikacyjnych – takich zawalidrogach, szybach pancernych,
zakrętasach i wirażach, które czyhają na nas na drodze komunikacji zarówno jednostronnej (monolog) jak i dwustronnej (interakcja).
Czy kiedykolwiek miałaś wrażenie, że ktoś Cię „źle zrozumiał”? Że niewłaściwie odebrał Twoje
5
KomuniMagia intencje? Że nie do końca klarownie dotarła do niego treść wypowiedzianych przez Ciebie słów? A czy zdarzało Ci się odwrotnie – że to Ty kogoś „źle” zrozumiałaś? Wydawało Ci się, że… a tak naprawdę było… i jeszcze Ci się oberwało za nieporozumienie?
Jeśli kiedykolwiek takie „nieporozumienia” – w jedną lub w drugą stronę – były Twoim udziałem, to znaczy, że wszystko jest w normie. To normalny, standardowy przebieg procesu komunikacji. Działają w nim filtry czyli urządzenia w naszej głowie, które „filtrują” informację, selekcjonują ją. Szkopuł w tym, że każdy z nas selekcjonuje ja inaczej, a proces selekcji zależy od wielu czynników, wśród których najważniejsze są nasze: doświadczenia, przekonania, wartości, kultura, tradycje. „Pogrzeb” w naszej kulturze kojarzy się ze smutkiem i współczuciem, w innej kulturze – z radością i gratulacjami składanymi rodzinie zmarłego. Inaczej zareaguje na ten wyraz ktoś, kto niedawno stracił bliską osobę, a inaczej ktoś, kto nie ma jeszcze takich doświadczeń… I tak dalej i tym podobne. Zacznę od przybliżenia Wam pierwszej, podstawowej grupy filtrów zwanej METAMODELEM, a w kolejnych numerach KLM przybliżę inne, równie ważne i decydujące o skuteczności w porozumiewaniu się filtry.
Jutro wieczorem, około godziny 20.00 nad naszym obszarem będzie widoczna kometa Halley’a, wydarzenie mające miejsce tylko raz na 75 lat. Rozkazuję, aby żołnierze zgromadzili się na placu apelowym w pełnym rynsztunku o tej godzinie, a ja im wytłumaczę istotę obserwowanego zjawiska. Jeśli będzie padało i będzie słaba widoczność, proszę zgromadzić żołnierzy w sali kinowej, abym mógł pokazać im filmy o tej tematyce. Oficer dyżurny do dowódcy kompanii: Z rozkazu pułkownika jutro punktualnie o 20.00 nad placem apelowym pojawi się kometa Halley’a. Jeżeli będzie padało, żołnierze mają stawić się w pełnym rynsztunku na placu apelowym, a następnie przemaszerować do sali kinowej, gdzie to rzadkie, zdarzające się raz na 75 lat zjawisko będzie miało miejsce. Dowódca kompanii do porucznika: Z rozkazu pułkownika, pozostającego w pełnym rynsztunku do 20.00 jutro wieczorem, niezwykła kometa Halley’a pojawi się jutro w sali kinowej. W przypadku deszczu na placu apelowym, pułkownik wyda inny rozkaz, co ma miejsce mniej więcej raz na 75 lat. Porucznik do sierżanta:
METAMODEL MÓWI O TYM, ŻE JĘZYK JEST FILTREM DOŚWIADCZENIA
Myślimy w strukturze głębokiej – od 2000 do 6000 słów na minutę Mówimy w strukturze płytkiej – 140 słów na minutę Mózg przyswaja i analizuje 3-7 informacji w ciągu 1 milisekundy Nieświadomość postrzega 35.000 informacji w ciągu 1 milisekundy Otacza nas od 2 do 15 mln informacji w ciągu 1 milisekundy Jakie jest prawdopodobieństwo wyboru przez Twojego rozmówcę tych samych informacji, które Ty masz na myśli? A kiedy mówisz do grupy ludzi? PRZYPADEK HALLEY’A Pułkownik wydał rozkaz oficerowi dyżurnemu:
Jutro o 20.00 pułkownik ukaże się w kinie z kometą Halley’a, co zdarza się raz na 75 lat. Jeżeli będzie padało, pułkownik rozkaże komecie przenieść się na plac apelowy. Sierżant do oddziału: Gdy będzie padało jutro o 20.00, 75-letni generał Halley, któremu będzie towarzyszył nasz pułkownik, przejedzie w pełnym rynsztunku swoją Kometą przez plac apelowy. Metamodel - struktura i funkcjonowanie w komunikacji Każdy człowiek idąc przez życie zbiera wiele doświadczeń po drodze – są to przeróżne wydarzenia, jak np. wesele przyjaciela czy obrona pracy magisterskiej, relacje z innymi (np. przyjaźnie, małżeństwo), lub po prostu przemyślenia na temat tych procesów i zdarzeń. 6
KomuniMagia Gdy nadlatuje pszczoła, zwykle panicznie ją odganiamy, a na widok zbierających się chmur głęboko wzdychamy. Jak myślisz, czy te reakcje zachodzą w człowieku tak po prostu? A może kieruje nami doświadczenie, czyli wypracowany zestaw czynników? Pamiętasz zapach chleba pieczonego w piekarni? A widok roześmianej twarzy dziecka? A może wspominasz moment, w którym oparzyłeś się o gorący czajnik? Cóż, to wszystko zostało zapamiętane, dołączając do wielkiej struktury, zwanej modelem. Lecz jest tam coś jeszcze. W tym modelu są nie tylko owoce obserwacji świata zewnętrznego, ale coś jeszcze: są także Twoje komentarze do tych obserwacji. Za każdym wspomnieniem podąża znaczenie, które figuruje tak, jak etykieta na sklepowym artykule.
Są one nieodłącznym komunikacji z innymi.
elementem naszej
METAMODEL to właśnie struktura komunikacji – poprawianie tego wielkiego przepływu informacji jaki odbywa się między ludźmi w taki sposób, by go ułatwiać. Bo gdy ktoś mówi: boję się…, może to oznaczać tysiąc różnych rzeczy. Jak rozpoznasz prawdziwą przyczynę strachu? Jak ludzie przyjmują, przetwarzają i przekazują informacje?
Jesteśmy właśnie nośnikami znaczeń, czyli inaczej bankiem emocji na temat świata zewnętrznego. Nie dość, że nie przechowujemy tych wszystkich elementów rzeczywistości fizycznie w pamięci, to jeszcze zniekształcamy te wrażenia, swoimi osądami. Jeśli przeżyłaś wypadek samochodowy, to za każdym razem, gdy usłyszysz o wypadku, Twoje źrenice się powiększą, a słuch wyostrzy. To, co stanowi nasze doświadczenie nigdy w pełnej formie nie zostanie zwerbalizowane z kilku powodów:
nagadalibyśmy się ogromnie podając maleńką informację powiedzielibyśmy wiele zbędnych informacji powiedzielibyśmy coś, co moglibyśmy przeważnie zrozumieć tylko my
ABY PRZEBYĆ DROGĘ ZE STRUKTURY GŁĘBOKIEJ DO PŁYTKIEJ, STOSUJEMY FILTRY PERCEPCYJE I ROBIMY NIEŚWIADOMIE TRZY RZECZY
USUWAMY większość informacji ZNIEKSZTAŁCAMY znaczenie GENERALIZUJEMY, czyli uogólniamy
Pomijanie (usuwanie) Gdy świadomie lub nieświadomie zwracamy uwagę na określone aspekty sytuacji, a pomijamy inne, usuwamy pewne informacje odbierane przez zmysły. W przeciwnym przypadku, w naszym umyśle zapanowałby chaos informacyjny. „Nasze wakacje będą, co prawda, bardzo drogie, ale za to niezwykle ciekawe”. Człowiek nastawiony na problem wyłapie z tej wypowiedzi fakt, że wakacje będą drogie. To może zadecydować o odrzuceniu przez niego propozycji. Człowiek, nastawiony na cel usłyszy, że będą one niezwykle ciekawe, co pobudzi jego zmysły do wykreowania sposobów zdobycia pieniędzy.
7
KomuniMagia Często słyszy się zdania typu: „Ludzi to nie obchodzi”, bez wyjaśniania o jakich ludziach mowa. Warto zapytać – Kogo to nie obchodzi? „Klienci utrudniają życie” - o których klientach mówisz? „On mnie zignorował” - w jaki sposób zignorował cię? „Mniej reklamacji” - mniej o ile? Odpowiedzi na pytania pozwolą uzyskać informacje lub dostarczą wiedzy o źródle problemu. Nie musisz bawić się w czytanie w myślach czy zgadywanie. Zniekształcanie jako podstawa do wyciągania błędnych wniosków. Gdy mylnie interpretujemy napływające dane albo w pewien sposób „zmieniamy ich proporcje”. Zniekształcenie, podobnie jak usuwanie, czasami bywa korzystne, ale może też powodować pewne ograniczenia. Dzieje się tak, gdy masz tendencje do odbierania rzeczywistości jako tej jedynej i słusznej. „Wiem, dlaczego tak zrobiłeś” - skąd to wiesz? „On doprowadza mnie do szału” jak konkretnie doprowadza cię do szału? „Ta firma mnie demotywuje” - w jaki sposób cię demotywuje? Pytania zachęcają mówiącego do precyzyjnego wyrażania swoich reakcji i obserwacji. Kiedy nie posiadasz pełnej informacji możesz nieprawidłowo zinterpretować sens wypowiedzi.
Generalizacje nie zawsze są zgodne z prawdą. Używamy ich, ponieważ usłyszeliśmy je od rodziców lub nauczycieli, bywa że stają się ograniczającymi przekonaniami. Czasami powstały wiele lat temu, kiedyś mogły być przydatne („nie rozmawiaj z nieznajomymi”), lecz dzisiaj nie maja wartości. Przykłady generalizacji: Ryby i dzieci głosu nie mają. Nie ma miłości bez zazdrości. Każdy, nikt, nigdy, zawsze Nie wolno tak robić. Trzeba zawsze postępować w ten sposób. Znajomość wzorców metamodelu pozwala:
Ponownie połączyć z doświadczeniem, Zrozumieć, Zostać zrozumianym
język
Jeśli rozmawiasz tylko z jedną osobą, to proces ten wygląda mniej więcej tak: To, co chcesz powiedzieć To, co mówisz To, co myślisz, że mówisz To, co ktoś słyszy To, co ktoś myśli, że słyszy To, co ktoś mówi To, co ktoś myśli, że mówi To, co ty myślisz, że ktoś mówi.
Generalizacja jako źródło blokad i ograniczników.
Gdy wysnuwamy wnioski opierające się na jednym, dwóch czy też większej liczbie doświadczeń. Podobnie jak w przypadku pomijania i zniekształcania, generalizacja jest procesem, którego skutki mogą być korzystne albo niekorzystne.
Są to dość częste i wygodne uogólnienia, mogą wprowadzać nas w błąd np.: „Politycy nigdy nie mówią prawdy” - nigdy/ani razu? „Zawsze pomagam innym” - za każdym razem? „Ona nigdy mnie nie słucha” - skąd wiesz? czy rzeczywiście nie słuchała cię ani razu?
Metamodel jest narzędziem do uzyskiwania szczegółowych informacji od rozmówców. Możesz korzystać z niego w pracy, w życiu codziennym, ale również warto zastosować metamodel, by pomóc sobie. Jeżeli jesteś świadomy własnych usunięć, zniekształceń czy generalizacji zaczynasz dbać o precyzję wypowiedzi i o dobór właściwych słów. Zaczynasz skuteczniej się komunikować, z dużą celnością docierasz do rozmówcy. Zwróć uwagę na język używany przez siebie i osoby z twojego otoczenia. Zauważ ile występuje w nim usunięć, zniekształceń i generalizacji. Metamodel pozwala poprawić komunikację, pozwala formułować pytania, które uzupełniają luki w
8
KomuniMagia
informacjach, co w konsekwencji ułatwia życie i nie dopuszcza do pojawiania się niedopowiedzeń i nieporozumień. Kiedy uzmysłowisz sobie ile pominięć, zniekształceń i generalizacji pojawia się w Twoim języku, zaczniesz efektywniej się komunikować.
KLAROWANIE METAMODELU …ABY NADAĆ KOMUNIKACJI SENS… Słowa są kotwicami doświadczeń, lecz doświadczenia nie są rzeczywistością, tak jak słowa nie są doświadczeniem. Język nie nadąża za rzeczywistością.
Wzorce metamodelu Usunięcia Niedookreślone rzeczowniki Niedookreślone czasowniki Porównania Sądy Nominalizacje Zniekształcenia Złożona równoważność Założenia Przyczyna i skutek Czytanie w myślach Generalizacje Modalny operator konieczności Modalny operator możliwości Kwantyfikator ogólny
Pytania Kto lub co dokładnie? Jak dokładnie to się stało? W porównaniu z czym? Czyja to opinia? Jak to się osiąga? Jak jedno znaczy drugie? Dlaczego tak sądzisz? Co jest powodem takiego przekonania? W jaki sposób sprawiasz, że tak jest? Skąd to wiesz? Co cię powstrzymuje? Co mogłoby się stać, gdybyś tego nie zrobił/to zrobił? Zawsze? Nigdy? Każdy?
PAMIĘTAJ: 1. Ludzie tworzą różne modele świata i nie możemy zakładać, iż wiemy, co znaczą ich słowa. 2. W metamodelu nie ma pytań „dlaczego?”. Ich wartość jest niewielka – w najlepszym razie dostarczają usprawiedliwień lub długich wyjaśnień, które niczego nie zmieniają w sytuacji. 3. Metamodel dostarcza nowych możliwości. Przekonania, uogólnienia, nominalizacje i zasady ustanawiają granice. Te zaś istnieją w słowach – nie w świecie. Podważenie ich, odsłonięcie konsekwencji i wyjątków może otworzyć dostęp do wielkich obszarów życia. Ograniczające przekonania mogą zostać zidentyfikowane i zmienione.
4. Do pytań używaj zawsze przyjaznego i łagodnego tonu. 5. Obserwacja słów, na które dana osoba kładzie nacisk i język ciała jest jednym ze sposobów poznania, o które z wzorców metamodelu zapytać. Inną strategią będzie słuchanie kogoś przez kilka minut i wyłowienie tej kategorii, której używa najczęściej. 6. Stosuj metamodel do wewnętrznego dialogu.
swojego
9
KomuniMagia Niedookreślone rzeczowniki Niedookreślone rzeczowniki precyzujemy, pytając „kto lub co dokładnie…?” Są w życiu pewne rzeczy, które mężczyzna musi zrobić sam. (jakie dokładnie rzeczy?) Ta sytuacja mnie przerasta. (która sytuacja?) Zachowujesz się jak głupek. (które dokładnie zachowanie uznajesz za głupie?) Są tam, żeby mnie dostać. (kto jest?) Jest to sprawa opinii. (co jest?) Okolica obraca się w ruinę. (kto ją rujnuje?) Niedookreślone czasowniki Niedookreślone czasowniki pytając „jak dokładnie…?”
precyzujemy,
Ona się zraniła. (jak się zraniła?) Staram się to zapamiętać. (co dokładnie robisz, żeby zapamiętać?) On mi pomógł. (jak ci pomógł?) Porównania Następne dwa rozdziały brakujących informacji są podobne i często występują równocześnie: sądy i porównania. Reklamy są doskonałym źródłem obu wzorców. „Nowy, udoskonalony proszek do prania Fluffo jest lepszy.” W zdaniu tym dokonano porównania, choć nie jest ono wyrażone w sposób jasny. Coś, w całkowitej izolacji nie może być lepsze. Lepszy niż Buffo czy Duffo? Lepszy niż płyn do prania? Każde zdanie, które używa takich wyrazów jak: najlepszy, lepszy, najgorszy, gorszy – dokonuje porównań. Możesz porównywać tylko wtedy, jeśli masz z czym. Jeśli tego brak, powinieneś zapytać, co to jest. Kiepsko poradziłem sobie z tym klientem. Kiepsko w porównaniu z czym? Jak mógłbyś sobie poradzić? Bardzo często usunięta część porównania jest nierealistyczna. Spróbuj porównać się z robocopem – zauważ, jak źle wypadasz, a następnie usuń ten obiekt odniesienia. Wszystko, z czym pozostaniesz, to uczucie braku adekwatności, z którym nie wiadomo, co zrobić. Porównania wyjaśniamy pytając „w porównaniu z czym?”
Nawet Ty to jesteś w stanie zrozumieć. Nawet ja? W porównaniu do kogo? Gdybyś miał lepszy gust byłbyś bardziej lubiany. Lepszy gust? W porównaniu do kogo? Sądy Sądy są blisko spokrewnione z porównaniami. Nie musza ich uwzględniać, choć często to robią. Jeśli ktoś mówi: Jestem samolubną osobą, możesz zapytać „kto to powiedział?”. Jeśli odpowiedź brzmi „ja” możesz spytać „po czym poznajesz, że tak jest? Na podstawie jakich kryteriów tak uważasz?” Warto się dowiedzieć, kto wydaje sąd. Sądy często zaczynają się przysłówkami: „Niewątpliwie ten człowiek jest idealnym kandydatem.” (Dla kogo to jest niewątpliwe?). Przysłówki często usuwają osobę, która wydaje sąd. Oczywiście, jeśli możesz przekształcić tego typu zdanie w stwierdzenie „jest niewątpliwe, że…” wówczas masz do czynienia z usunięciem. Musi to być niewątpliwe dla kogoś. (A dla kogo było to oczywiste?) Sądy wyjaśniamy pytając: Kto wydaje ten sąd i na jakiej podstawie?
10
KomuniMagia Nominalizacje Ten wzorzec ma miejsce, gdy czasownik opisujący zachodzący proces przekształca się w rzeczownik. „Nauczanie i dyscyplina, zastosowane z poważaniem, ale i konsekwentnie, są podstawą procesu edukacji”. Jeśli rzeczownika nie możemy zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, jeśli nie ma zapachu ani smaku, wówczas jest to nominalizacja. Nie ma nic złego w nominalizacjach samych w sobie, mogą one być bardzo użyteczne, ale trzeba pamiętać, że kryją w sobie największe różnice pomiędzy mapami świata różnych osób. Usuwają maksimum treści i prowadzą do największych zniekształceń. Weźmy np. edukację. Kto edukuje kogo i jaka wiedza jest pomiędzy nimi przekazywana? Albo poważanie. Kto poważa kogo i jak tego dokonuje? Nominalizacje są smokami metamodelu. Nie powodują kłopotów tak długo, jak długo nie zdajesz sobie sprawy, że faktycznie istnieją. Przekształcając procesy w rzeczy, nominalizacje mogą być zdecydowanie najbardziej wprowadzającymi w błąd wzorcami językowymi. Nominalizacje możemy wyjaśnić, przekształcając je w czasowniki i pytając o brakujące informacje „kto dokonuje nominalizacji, o czym i jak to robi?” Modalne operatory możliwości Istnieją zasady postępowania, poza które – jak sądzimy – nie możemy lub nie powinniśmy wykraczać. Rozróżniamy dwa główne typy operatorów: modalny operator konieczności i modalny operator możliwości. Modalny operator możliwości jest mocniejszy. Po prostu nie mogłem się opanować. Już taki jestem, nic na to nie poradzę. Nie można powiedzieć im prawdy. Nie jest problemem, jeśli ktoś myśli, że posiada jakieś możliwości, dopiero „nie mogę” jest ograniczające. „Ja nie mogę” często przyjmuje się jako stan absolutnej niekompetencji, nie podlegający zmianie. Pytanie wyjaśniające brzmi: Co by się stało, gdybyś mógł? Lub: Co cię powstrzymuje? Albo: W jaki sposób powstrzymujesz sam siebie? Gdy ktoś mówi, że nie może czegoś zrobić, wówczas określa cel i lokuje go poza
zasięgiem swoich możliwości. Pytanie „Co cię powstrzymuje?” kładzie ponowny nacisk na cel i uruchamia pracę w celu identyfikacji barier, co jest pierwszym krokiem do ich pokonania. Jeśli ktoś mówi „nie mogę się zrelaksować”, musi posiadać jakąś ideę tego, czym jest relaks oraz sposób rozpoznania tego, że relaksu nie osiąga. Weź pozytywny cel (co mógłbyś robić?) i odkryj, co powstrzymuje przed jego osiągnięciem (co cię powstrzymuje?) oraz ostrożnie przetestuj możliwe konsekwencje (co może się stać, jeśli to zrobisz?). Te właśnie konsekwencje i te przeszkody zostały w początkowym stwierdzeniu usunięte, ale po zbadaniu mogą okazać się mniej znaczące, niż sądziłeś. Modalny operator możliwości „nie mogę” określamy pytając „co może się stać, jeśli byś to zrobił?” albo „co cię powstrzymuje?” Modalne operatory konieczności Modalny operator konieczności związany jest z wymaganiami. Istnieją pewne zasady przy wykonywaniu określonych operacji, ale nie zostały one wyrażone wprost. Jakie są konsekwencje, rzeczywiste lub wyobrażone, złamania tych zasad? Co może się stać, jeśli to zrobisz lub tego nie zrobisz? Muszę zawsze stawiać na pierwszym miejscu innych ludzi. Co mogłoby się stać, gdybyś tego nie zrobił? Nie wolno rozmawiać w klasie. Co mogłoby się stać, gdybyś rozmawiał? Gdy już konsekwencje i powody wyrażone są jasno, możemy je przemyśleć i ocenić. W przeciwnym przypadku ograniczają nasz wybór i zachowanie. Edukacja może łatwo stać się zgubnym polem minowym, pełnym modalnych operatorów, porównań i sądów. Cała idea standardów i testów i tego, co uczący się powinien lub nie powinien umieć zrobić, jest tyleż niejasna, co nieużyteczna, albo gorzej – tyleż ograniczająca, co miażdżąca. Jeśli mówię komuś „powinieneś umieć to zrobić”, wyrażam tylko swoje przekonanie. W żaden sposób nie mogę odpowiedzieć na całkiem sensowne pytanie „co się stanie, jeśli nie będę umiał?”.
11
KomuniMagia Kwantyfikatory ogólne Generalizacje zazwyczaj wyrażane są takimi słowami jak: wszystko, zawsze, każdy, nigdy, żaden. Słowa te nie dopuszczają wyjątków i znane są jako kwantyfikatory ogólne. W pewnych wypadkach są nieobecne, lecz przyjmuje się je jako milczące założenie. Myślę, że internet to strata czasu. Muzyka disco to śmieci. Koreańskie jedzenie ma okropny smak. Wszystkie generalizacje są błędne. Domy są zbyt drogie. Nikt nie potrafi zrobić porządku. Kwantyfikatory ogólne są paradoksalnie ograniczające. Tworzymy w ten sposób filtr percepcyjny – będziesz widział i słyszał to, co spodziewałeś się zobaczyć i usłyszeć. Kwantyfikatory ogólne nie zawsze są błędne, mogą one odpowiadać faktom. Noc zawsze następuje po dniu, a jabłka nigdy nie spadają do góry. Jest wielka różnica między tymi stwierdzeniami a zdaniem „Nigdy niczego nie robię dobrze”. Ktoś, kto w to wierzy, musi zauważać tylko te momenty, w których popełniał błędy, a zapomnieć lub lekceważyć te, kiedy mu się udało. Nikt nie może robić nieustannie wszystkiego źle. Nie sposób osiągnąć taką perfekcję. Aby zakwestionować kwantyfikator ogólny, szukaj wyjątków: „Czy możesz sobie przypomnieć moment, kiedy zrobiłeś coś dobrze?” Jeśli podważysz generalizację wystarczająco mocno, osoba, która ją zastosowała, najczęściej przechodzi, do obrony przeciwnego stanowiska. Kwantyfikatory ogólne podważamy pytając o przeciwne doświadczenia: „Czy kiedykolwiek zdarzyło się, że…?” Złożona równoważność Są to dwie wypowiedzi połączone w sposób sugerujący, że znaczą dokładnie to samo. Nie śmiejesz się, więc nie jesteś radosny. Nie notujesz, więc nie uważasz. Jeśli nie patrzysz na mnie, kiedy do ciebie mówię, to znaczy, że mnie nie słuchasz. Złożoną równoważność możemy zakwestionować pytając: „w jaki sposób jedno może znaczyć drugie?” Założenia Posiadamy przekonania i oczekiwania zrodzone z naszych osobistych doświadczeń.
Jeśli już musimy robić jakieś założenia, niech będą to takie, które dają nam wolność, wybór i radość w życiu, a nie takie, które będą nas ograniczać. Często bowiem otrzymujemy to, co spodziewamy się dostać. Podstawowe ograniczające przekonania możemy rozpoznać po pytaniu „dlaczego?” Dlaczego nie patrzysz na mnie tak, jak trzeba? – zakłada, że nie spoglądasz na osobę właściwie. Jeśli spróbujesz odpowiedzieć wprost, jesteś zgubiony, zanim zaczniesz mówić. Zdania zawierające słowa „ponieważ”, „skoro”, „jeśli”, „zazwyczaj” zawierają założenia, podobnie jak te, które następują po „zastanów się”, „pomyśl”, „zignoruj” itp. Jak zmądrzejesz to zrozumiesz. (założenie: nie jesteś mądry) Widzę, że znów masz zamiar skłamać. (założenie: już wcześniej kłamałeś) Dlaczego nie śmiejesz się więcej? (założenie: nie śmiejesz się wystarczająco) Jesteś tak głupi, jak twój ojciec. (założenie: twój ojciec jest głupi) Nieźle się zmęczysz w tej pracy. (założenie: ta praca jest ciężka) Założenia muszą zawierać inne wzorce metamodelu, które trzeba odczytać. Więc myślisz, że nie śmieję się wystarczająco dużo? Ile to jest wystarczająco? W jakich okolicznościach spodziewasz się, że będę się śmiał? Założenia możemy odczytać pytając „co skłania cię do tego, aby wierzyć, że…?” i uzupełniając brakujące przeświadczenia. Czytanie w myślach Osoba czyta w myślach, gdy zakłada, że wie – bez oczywistych oznak – co ktoś inny myśli lub czuje. Ludzie, którzy czytają w myślach, zazwyczaj czują, że mają rację, ale nie gwarantuje to jeszcze, że słuszność jest po ich stronie. Po co przypuszczać, jeśli można zapytać? Pierwszy sposób czytania w myślach, to założenie, że dana osoba wie, co myśli druga osoba: Jerzy jest nieszczęśliwy. Jestem pewien, że mój prezent jej się nie podobał. Wiem, za co na nią nakrzyczał. Był zły, ale nie chciał tego okazać.
12
KomuniMagia Drugi rodzaj czytania w myślach jest przyznaniem innym zdolności do czytania w twoich myślach. Może to być wykorzystywane do oskarżania innych o brak zrozumienia, gdyż – jak uważasz – powinni rozumieć. Gdybyś mnie kochał, wiedziałbyś, czego potrzebuję. Czy nie widzisz, jak się czuję? Boli mnie, że nie masz szacunku do moich uczuć. Powinieneś wiedzieć, że to lubię. Gdy starasz się wyjaśnić czytanie w myślach, pytając „w jaki sposób wiesz?”, odpowiedź jest zazwyczaj założeniem lub generalizacją. On już się o mnie nie troszczy. W jaki sposób wiesz, że on się o ciebie nie troszczy? Ponieważ nigdy nie robi tego, co ja powiem. Mamy to do czynienia ze złożoną równoważnością, która zachęca do postawienia pytań: „w jaki dokładnie sposób troska o kogoś znaczy robienie tego, co ta osoba powie? Jeśli troszczysz się o kogoś, czy zawsze robisz to, co on powie?” Czytanie w myślach poddajemy w wątpliwość, pytając „w jaki dokładnie sposób wiesz, że…?” Przyczyna i skutek Po prostu doprowadzasz mnie do płaczu. Myślenie przyczynowe niczego nie wyjaśnia, lecz zaprasza wprost do postawienia pytania „Jak?” Doprowadzasz mnie do szału. Ta pogoda mnie dołuje. Przez ciebie jestem smutna. Żadna osoba nie ma bezpośredniej kontroli nad stanami emocjonalnymi innych osób. Myślenie, że możesz zmusić innych do doświadczania różnych stanów wewnętrznych lub, że inni mają moc wywoływania ich u ciebie, jest bardzo ograniczające i powoduje wiele zmartwień. Bycie odpowiedzialnym za uczucia innych osób jest również wielkim ciężarem. W ramach modelu przyczynaskutek stajesz się albo ofiarą, albo niańką innych. Słowo „ale” bardzo często implikuje przyczynę i efekt, wprowadzając powody, dla których osoba czuje się zmuszona czegoś nie robić lub coś robić. Wyjechałbym na urlop, ale firma się rozpadnie beze mnie.
Myślenie przyczynowe możemy kwestionować na dwóch poziomach. Jednym z nich jest proste pytanie jak jedno może powodować drugie? Nie narusza to jednak fundamentalnego dla myślenia przyczynowego przekonania, że inni ludzie mają władzę nad naszym stanem emocjonalnym. Prawdą jest, że my sami powodujemy swoje własne uczucia. Nikt nie może tego zrobić za nas. My reagujemy i my jesteśmy odpowiedzialni. Myślenie, że odpowiedzialni są inni, upodabnia nas do kuli bilardowej. Widzimy i słyszymy coś, czemu nadajemy znaczenie, a następnie reagujemy uczuciami. Wydaje się, jakby połączenie następowało automatycznie. Pytanie metamodelu „On wzbudza we mnie agresję” jest „W jaki dokładnie sposób wzbudzasz w sobie agresję na to, co on mówi (robi)?”. To stwarza świadomość, że osoba posiada jakiś wybór w swojej emocjonalnej reakcji. Nie jest łatwo przyjąć odpowiedzialność za swoje własne uczucia, używaj więc tego typu pytań tylko wtedy, kiedy masz dobry kontakt. Mogą one być wielkim wyzwaniem. Przyczynę i skutek możemy badać pytając: „Jak dokładnie jedno powoduje drugie?” lub „Co musiałoby się z tym stać, aby nie było powodowane przez tamto?” Wiarę w przyczynę i skutek możemy kwestionować pytając: „Jak to robisz, że czujesz i reagujesz w ten sposób w odpowiedzi na to, co słyszysz i widzisz?”
„Granice mojego języka są granicami mojego świata”- Ludwik Wittgenstein „Dlaczego ci okropni ludzie nie przestaną mi ciągle pomagać, to mnie nawet doprowadza do większej złości; wiem, że powinienem być bardziej opanowany, ale nie potrafię”. Zdanie zawiera: Czytanie w myślach i założenia: oni chcą mi dokuczyć Przyczynę i skutek: to mnie doprowadza do złości Kwantyfikator ogólny: ciągle Sąd: okropni Porównanie: większa złość, opanowanie
13
KomuniMagia
Modalny operator konieczności i możliwości: powinienem, nie potrafię Niedookreślony czasownik: pomagać Nominalizację: opanowanie Niedookreślone rzeczowniki: ludzie, to
Robert Dilts wspomina zdarzenie z czasów, gdy uczęszczał na zajęcia z lingwistyki, na których John Grinder uczył metamodelu. Był wtorek, gdy zwolnił studentów, aby praktykowali zdobytą wiedzę. W najbliższy czwartek połowa grupy przyszła bardzo przygnębiona. W ciągu dwóch dni zdołali zrazić do siebie przyjaciół, nauczycieli, rodziny, dokonując na nich drobiazgowej wiwisekcji przy użyciu metamodelu. Kontakt jest pierwszym etapem. Metamodel użyty bez wyczucia i kontaktu staje się metaudręką, metazamętem i metatorturą. Użytecznym sposobem użycia metamodelu jest zastosowanie go do swojego dialogu wewnętrznego. Dobrą strategią uczenia się użycia metamodelu jest wybranie jednej lub dwóch kategorii i poświęcenie tygodnia na ich obserwację w codziennych rozmowach. W następnym tygodniu skoncentruj się na jakichś innych kategoriach. Gdy już nabierzesz wprawy w rozpoznawaniu wzorców, możesz tworzyć w myślach pytania. Ostatecznie, gdy opanujesz tę ideę wzorców językowych i pytań, możesz zacząć ich używać w odpowiednich sytuacjach. Wzorce metamodelu zostały zaczerpnięte z książki: Joseph O`Connor, John Seymour. NLP. Wprowadzenie do programowania neurolingwistycznego. Wydawnictwo ZYSK I S-KA, Wyd.I, Poznań, 1996.
W grudniowym numerze KLM: Język Pytań oraz Zasady Słuchania.
14
KomuniMagia Jak prowadzić dyskusje?
1.Nie reaguj instynktownie. Naszą pierwszą naturalną reakcją w przypadku zaistnienia różnicy poglądów jest chęć obrony własnego zdania. Bądź uważny. Zachowaj spokój i kontroluj swoją pierwszą reakcję. Może ona być najgorsza, a nie najlepsza z możliwych. 2. Pohamuj swój temperament. Pamiętaj, że klasę człowieka można mierzyć tym, co wyprowadza go z równowagi. Najpierw słuchaj. Daj oponentowi szansę wygadania się. Pozwól mu skończyć. Nie przerywaj i nie protestuj. To tylko wznosi bariery. Próbuj budować mosty porozumienia. Nie stawiaj kolejnych przeszkód na drodze do niego. 3. Szukaj punktów wspólnych. Kiedy już wysłuchasz oponenta, skup się na tych zagadnieniach, w których się z nim zgadzasz. Bądź uczciwy. Spróbuj znaleźć punkty, w których możesz przyznać się do
błędu, i zrób to. Pomoże ci to rozbroić rozmówcę i zmniejszyć jego zacietrzewienie. 4. Radośnie witaj różnicę zdań. Pamiętaj stare powiedzenie: „Jeśli dwaj partnerzy zawsze się zgadzają, jest o jednego za dużo”. Jeśli jest jakiś aspekt sprawy, o którym wcześniej nie myślałeś, dobrze się zastanów, kiedy zwrócisz na to uwagę. Być może ta właśnie różnica zdań stanowi dla ciebie okazję do poprawienia się, zanim popełnisz jakiś poważniejszy błąd. 5. Obiecaj oponentowi, ze przemyślisz jego pogląd i dokładnie go przeanalizujesz. I faktycznie to zrób. Twój rozmówca może przecież mieć rację. Jest o wiele łatwiej zgodzić się na ponowne przemyślenie argumentów rozmówcy niż gwałtownie przeć do przodu i doprowadzić do sytuacji, w której będziesz musiał usłyszeć: „Próbowałem przecież ci to powiedzieć, ale nie słuchałeś”.
15
KomuniMagia 6. Szczerze podziękuj oponentowi za rozmowę. Kto poświęca swój czas na wdawanie się w dyskusje z tobą, interesuje się tym samym co ty. Myśl więc o nim jak o kimś, kto naprawdę chce ci pomóc, a być może uda ci się zmienić przeciwnika w przyjaciela. 7. Daj sobie i oponentowi czas na dokładne przemyślenie sprawy.
Zaproponuj odbycie kolejnego spotkania później lub następnego dnia, abyście mieli szansę zastanowić się nad absolutnie wszystkimi faktami. A przygotowując się do tego spotkania, zadaj sobie kilka trudnych pytań: Czy mój mówca miał całkowitą rację? Tylko częściowo? Czy w jego sposobie argumentacji jest racja? Czy moja reakcja rozwiąże problem, czy po prostu przyniesie frustrację? Czy moja reakcja odepchnie ode mnie rozmówcę, czy też nas zbliży? Czy pomoże mi to powiększyć uznanie, jakim cieszę się u ludzi? Wygram, czy przegram? I jaką cenę będę musiał zapłacić za zwycięstwo? Czy nieporozumienie rozwinie się, jeśli nie będę nic mówił? Czy ta trudna sytuacja stanowi dla mnie szansę? czas. —————————————— Słynny tenor Jan Peerce po niemal 50 latach małżeństwa powiedział: „Wraz z żoną dawno temu zawarliśmy układ i dotrzymujemy go bez względu na to, jak bardzo się wzajemnie zdenerwujemy. Kiedy jedno krzyczy, drugie powinno słuchać — ponieważ jeśli krzyczy dwoje na raz, nie może być mowy o jakimkolwiek porozumieniu. Jest wtedy tylko hałas”.
rozmowy od stwierdzenia: „Mam zamiar udowodnić ci to i to”. To bardzo zły wstęp. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć: „Jestem od ciebie bystrzejszy. I powiem ci kilka rzeczy, abyś wreszcie zmienił zdanie”. To wyzwanie. Budzi sprzeciw i powoduje, że rozmówca chce stoczyć z tobą bitwę do upadłego. Czasem zmieniamy zdanie sami z siebie bez żadnego nacisku. Jednak jeśli ktoś mówi nam, że nie mamy racji, powoduje, że nasze serca stają się twarde. Jesteśmy nieprawdopodobnie wręcz niedbali w kształtowaniu naszych przekonań, ale w momencie, kiedy ktokolwiek chce nam je zabrać, natychmiast wypełnia nas niezłomna wiara w ich słuszność. Opracowanie na podstawie książki: Dale Carnegie -Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi?
Możesz zasugerować komuś, że jest w błędzie tonem głosu lub wyrazem twarzy równie dobrze jak za pomocą stów. A jeśli powiesz komuś, że się myli, czy sądzisz, że zgodzi się z tobą? Nigdy! Ponieważ wymierzasz mu w ten sposób silny cios; kwestionujesz jego inteligencję, sądy i przekonania, burzysz dumę i szacunek, jaki dla siebie żywi. A to może spowodować chęć odwetu. Nigdy jednak nie nakłoni go do zmiany zdania. Nie pomoże ci nawet logika Platona czy Kanta, ponieważ zraniłeś jego uczucia. Nigdy nie zaczynaj
16
KomuniMagia
Przekonania to generalizacje
Przekonanie nie jest początkiem wiedzy, lecz jej końcem- J.W. Goethe. Przekonania są uogólnieniami formułowanymi odnośnie własnej osoby, innych ludzi i świata. Zwykle myślimy o przekonaniach jako o prawdzie. Wierzymy w nie, iż są rzeczywistością, nie zdając sobie sprawy z ich wycinkowego charakteru i jednostronności. Zwykle dotyczą tego, co ma sens, co jest możliwe, jak należy coś robić, jak postępować itp. Stare powiedzenie głosi: „Bez względu na to czy w coś wierzysz, czy nie wierzysz – zawsze masz rację”. A więc gdy w coś wierzysz lub nie wierzysz – posługujesz się przekonaniami.
Przekonania mają na celu uzasadnienie tego, co zakładają – inaczej mówiąc raczej zatwierdzają słuszność czegoś aniżeli kierują się na zweryfikowanie, przetestowanie tej słuszności. Przekonania nie wymagają koniecznie potwierdzeń przez jakieś dane doświadczalne. W rzeczywistości przekonania często uniemożliwiają konieczność zmysłowych informacji zwrotnych. Zdanie sobie sprawy ze swojego systemu przekonań jest centralną częścią każdego osobistego programu rozwoju. Ocena przekonania powinna być oparta na konsekwencjach, jakie następują w wyniku ich posiadania. Użyteczne przekonania działają jak przyzwolenie na pełne wykorzystanie
17
KomuniMagia możliwości. Inne mogą funkcjonować jako ograniczenia. A wszystkie poglądy mają jakieś konsekwencje. Pytanie, które należy zadać w związku z każdym przekonaniem, to: „Czy jest ono pożyteczne i czy mi dobrze służy?” Przekonania są istotną cechą naszej osobowości, chociaż wyrażają się w nadzwyczaj prostych terminach: jeśli zrobię to, wówczas tamto może się zdarzyć; mogę; nie potrafię. A te z kolei zostają przetworzone w: muszę, powinienem, nie wolno mi. Słowa stają się decydujące. Jak uzyskują nad nami taką władzę? Język jest istotną częścią procesu, którego używamy, aby zrozumieć świat i wyrazić nasze przekonania. Przekonania są naszymi wiodącymi zasadami, wewnętrzną mapą, której używamy, aby nadać sens światu. Dają nam stabilność i poczucie kontynuacji. Przekonania mają wiele źródeł: wychowanie, przeszłe urazy, powtarzające się doświadczenia. Budujemy je, dokonując generalizacji na podstawie naszych doświadczeń świata i innych ludzi. W jaki sposób wiemy, z których doświadczeń korzystać? Pewne poglądy przychodzą do nas gotowe z kultury i ze środowiska, w którym się urodziliśmy. Oczekiwania ważnych osób otaczających nas w dzieciństwie wpajają nam przekonania. Rozwinięte oczekiwania (pod warunkiem, że są realistyczne) budują kompetencję. Niskie oczekiwania wpajają niekompetencję. Gdy w coś wierzymy, działamy tak, jakby to była prawda. To sprawia, że trudno jest dowieść czegoś innego – przekonania oddziałują jak silne filtry percepcji. Wydarzenia są interpretowane na korzyść naszych poglądów, a wyjątki potwierdzają regułę. To, co robimy, utrzymuje i umacnia nas w naszych sądach. Przekonania nie są właściwie mapą tego, co się stało, ale schematem dla przyszłych działań. Ograniczające przekonania koncentrują się wokół zdań typu: „Nie mogę”, „muszę”, „powinienem”, „czuję się w obowiązku”. Przyjmuj ten rodzaj zwrotów jako proste stwierdzenie faktu, który obowiązuje tylko w chwili obecnej. Powiedzenie „nie potrafię żonglować” oznacza, że „potrafię nie żonglować”. Jest bardzo łatwo nie żonglować.
Każdy to potrafi. Wiara, że „nie mogę” staje się opisem naszych możliwości na dziś i na zawsze, zamiast być opisem naszego aktualnego zachowania, programuje nasz umysł na niepowodzenie, to zaś czyni niemożliwy rozpoznanie naszych prawdziwych możliwości. Negatywne przekonania nie mają podstawy w doświadczeniu. Dobrym przykładem obrazującym efekt ograniczających przekonań jest praca żabich oczu. Żaba widzi rzeczy w swym bezpośrednim otoczeniu, ale identyfikuje tylko te, które się ruszają i mają szczególny kształt czy układ znany jej jako jedzonko. Jest to bardzo efektywny sposób zdobywania takiego pożywienia jak muszki. Tym niemniej, ponieważ tylko czarne ruchome obiekty rozpoznawane są jako jedzenie, żaba wykończy się z głodu w pudełku pełnym martwych muszek. Filtry percepcyjne, które są zbyt wąskie i zbyt wysublimowane, mogą pozbawić nas pozytywnych doświadczeń, nawet jeśli otoczeni jesteś my ekscytującymi możliwościami, gdyż nie zostaną one jako takie rozpoznane. Najlepszym sposobem rozpoznania naszych możliwości jest przyjęcie, że „możemy to robić”. Działaj „jak gdybyś” mógł. Czego nie możesz, tego nie będziesz mógł. Jeśli rzeczywiście jest to niemożliwe, nie martw się, przekonasz się o tym. (Przyjmij odpowiednio bezpieczną dla siebie miarę jeśli to konieczne). Tak długo, jak wierzysz, że jest to niemożliwe, nigdy właściwie nie ustalisz, czy jest czy nie. Nie rodzimy się z przekonaniami tak, jak rodzimy się z kolorem oczu. Podlegają one zmianie i rozwojowi. Myślimy o sobie na różne sposoby, budujemy związki i rozwodzimy się, zmieniamy przyjaciół i działamy odmiennie, ponieważ zmieniają się nasze przekonania. To, w co wierzymy, może być sprawą wyboru. Możesz porzucić poglądy, które Cię ograniczają, a zbudować takie, które sprawią, że Twoje życie stanie się radośniejsze i bogatsze w sukcesy. Pozytywne przekonania pozwolą Ci zrozumieć, co mogłoby być prawdą i jak jesteś uzdolniony. Są one
18
KomuniMagia przyzwoleniem na penetrację i zabawę w świecie możliwości.
widzenia i mogą wzbogacić – jeśli tylko chcesz - twój sposób oglądu świata.
Istotną cechą bycia człowiekiem sukcesu jest posiadanie przekonań, które pozwalają ten sukces osiągnąć. Umacniające przekonania nie gwarantują Ci sukcesu za każdym razem, ale utrzymują Cię zasobnym i zdolnym do osiągnięcia go w końcu. Świat jest taki, jaki myślisz, że jest. Zasada Hunów Modele myślowe, jakimi są przekonania, powinny być oceniane jako użyteczne lub nieużyteczne, a nie jako prawdziwe czy fałszywe, trafne czy nietrafne. W związku z tym, bardziej niż na ich zmianie, powinniśmy skupić się na stworzeniu innych modeliprzekonań, by mieć więcej możliwości wyboru. W zależności od naszego nastawienia każdy problem jest albo przeszkodą, albo wyzwaniem. Rozciągając to stwierdzenie na poziom duchowy możemy się przekonać, że przez określony sposób myślenia tworzymy w swoim życiu to, o czym myślimy. Wielu nauczycieli duchowych traktuje to zagadnienie głębiej twierdząc, że doświadczenia życiowe najpierw wynikają z naszych przekonań, czyli z tego, w co wierzymy. Zdanie sobie sprawy przekonań powoduje, że:
z
funkcjonowania
Świat jest taki, jaki myślimy, że jest. Sens naszych doświadczeń zależy od tego, jak sami je interpretujemy lub od tego, jaką cudzą interpretację zaakceptowaliśmy. Od nas zależy decyzja o tym, jakie podstawowe założenia przyjmiemy w swoim świecie. Ważne jest nie to, czy dany system jest prawdziwy, lecz to, na ile dobrze działa on dla ciebie. Jeżeli jest skuteczny – to go stosuj, jeżeli nie – korzystaj z czegoś innego. Możesz elastycznie zmieniać dowolne przekonanie. Stajesz się tolerancyjny dla innych poglądów, ponieważ są one traktowane jako odmienne punkty
19
KomuniMagia WARSZTATY „KONIE UCZĄ LUDZI” DEDYKOWANE KOBIETOM
Obiecałam, ze napiszę o warsztatach dedykowanych kobietom. W naszej bogatej ofercie warsztatów, w których konie są trenerami, proponujemy dla kobiet następujące programy:
MAMA program dla Mam, które chciałyby przyjrzeć się swoim relacjom rodzic-dziecko, adresowany do każdej Mamy, niezależnie od wieku, liczby dzieci oraz wieku dzieci. Po prostu: MAMA. Podczas warsztatów konie odpowiedzą na wiele nurtujących Was pytań związanych z rolą Rodzica; zmierzycie się z własnymi emocjami podczas ćwiczeń; przeanalizujecie swój sposób komunikacji z dzieckiem i poszukacie najbardziej skutecznych modeli porozumiewania się… oraz wiele innych korzyści.
KOBIETA NA ZAKRĘCIE program dla Kobiet, które ze względów osobistych lub zawodowych lub jednych i drugich naraz, stanęły przed koniecznością zmian w swoim życiu – zmian, niekoniecznie oczekiwanych, również takich, które zostały spowodowane przez decyzje innych osób. Warsztaty pomogą odzyskać równowagę, złapać azymut, określić swoje cele i odkryć, skąd czerpać energię do działań. Konie będą Waszymi coachami, trenerami i przewodnikami po obszarach Waszej własnej, zapomnianej przez Was mocy, przypomną Wam jak korzystać z intuicji, ze zmysłów, z pokładów energii.
20
KomuniMagia WyKOŃczyć RAKA program dla Amazonek czyli Kobiet po mastektomii. Zaprojektowany i prowadzony przez Amazonkę, która wciąż, krok po kroku, przemierza drogę do wyzdrowienia. Warsztaty są ukierunkowane na przyjrzenie się swoim emocjom i wybranie tych, które Ci służą, na pokonanie barier w myśleniu i działaniu, na wyjście ze strefy mroku. Twoimi trenerami będą konie i to one udzielą Ci informacji zwrotnej. Podczas tych warsztatów nie usłyszysz rad – odnajdziesz je w sobie.
Aby wziąć udział w warsztatach nie są potrzebne żadne wcześniejsze doświadczenia z końmi. Podczas ćwiczeń uczestnicy nie wsiadają na konie, wszystkie ćwiczenia realizowane są z ziemi. Chcesz wiedzieć więcej? Napisz do nas: inga@open.edu.pl
21
KomuniMagia
Roger i Elaine
Powiedzmy, że facetowi imieniem Roger podoba się kobieta... Nazwijmy ją Elaine. Zaprasza ja do kina; ona się zgadza; spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Elaine zauważa: "A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy?" W samochodzie zapada cisza. Dla Elaine wydaje się ona strasznie głośna.
Dziewczyna myśli: "Kurczę, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy." A Roger myśli: "O rany. Sześć miesięcy". Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko
22
KomuniMagia będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Ku spędzeniu ze sobą całego życia? Czy ja jestem już na to gotowa? Czy ja go właściwie w ogóle znam?" A Roger myśli: "... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!" A Elaine myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej? Może on oczekuje czegoś więcej - większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia." A Roger myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te bałwany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. I niech nie próbują tego zwalać na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik brzmi jak stara śmieciarka! I jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 600$." A Elaine myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu. Czuję się taka winna, każąc mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..." A Roger myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury." A Elaine myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."
A Roger myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w..." Roger odzywa się Elaine. - Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia. - Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać) - Co? – dopytuje się Roger. - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia. - Nie ma konia? - Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine. - Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową odpowiedź. - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu... (następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła) - Tak - mówi. Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta. - Jak? - odpowiada pytaniem Roger. - No, o tym czasie... - wyjaśnia Elaine. - Och... Tak. Elaine odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo i obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli to dotyczy konia. W końcu Elaine przemawia: - Dziękuję ci, Roger. - To ja dziękuję - odpowiada Roger. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Czechami, o
23
KomuniMagia których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głosik w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Roger jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę sama taktykę stosuje w stosunku do głodu na świecie). Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo zanalizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każda minę i każdy gest, szukając
niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie, Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zatrzyma się na chwilę przed uderzeniem, zastanowi i zapyta: - Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?
Inga Zawadzka redaktor działu KomuniMagia Współzałożycielka i opiekun merytoryczny Konsorcjum Firm Szkoleniowych OPEN – Grupa Dobrych Trenerów, które prowadzi wraz z córką – szefem OPEN. Trener, coach, autor wielu programów edukacyjnorozwojowych oraz programów dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Od 20 lat szkoli i wspiera trenerów na wszystkich poziomach zaawansowania, jest współtwórcą, opiekunem merytorycznym i jednym z trenerów Akademii Trenera Open oraz Programu Trenerskiego Open by Horses. Od 1993 roku jest również szefem i trenerem zespołu negocjacyjnego, specjalizującego się w trudnych negocjacjach.
24
Kobieta na rynku pracy
Ewa Kawecka
Siedem grzechów głównych popełnianych na rozmowie rekrutacyjnej
Nie chcę poświęcać w tym artykule miejsca na opis podstawowych błędów, takich jak niepunktualność, włączony telefon komórkowy podczas rozmowy z rekruterem, nieadekwatny strój, postawa typu„ tak nie za bardzo mi zależy, przyszedłem sobie popatrzeć, co macie do zaoferowania“. Zajmę się błędami subtelniejszymi, ale niestety dość powszechnymi i wpływającymi na efekt finalny rekrutacji. O jednym z nich pisałam w poprzednim artykule i od niego zacznę, bo wydaje się, że jest on dość oczywisty, a jednak...
-Większość kandydatów na prośbę rekrutera: proszę opowiedzieć coś o sobie zaczyna albo opowiadać swoją biografię od edukacji począwszy, albo mówi dwa zdania, po których widać, że dalej w głowie pustka. I ile naprawdę można się nie wgłębiać w listę pytań „dziwnych“ – typu: jakby pani oszacowała liczbę studzienek kanalizacyjnych w Warszawie, o tyle kilka (7-10) zdań o sobie po prostu TRZEBA mieć przygotowanych. Takich zdań, które aktywnie nas sprzedają jako pracownika idealnego miejsce pracy.
na
oferowane
1. Brak przygotowanego speachu o sobie – kilka zdań o tym, kim jestem, co umiem, dokąd zmierzam na swojej drodze zawodowej.
25
Kobieta na rynku pracy 2. Brak przygotowanej, CIEKAWEJ odpowiedzi na pytanie: dlaczego akurat dla nas chce pani/pan pracować. Nie mówię tu o odpowiedzi banalnej, np. :bo jesteście Państwo dużą, stabilną firmą; wierzcie mi, to nijak nie przekonuje rekrutera o waszej motywacji do pracy. Rekruter dowiedział się właśnie, że chcecie zagrzać gdzieś dłużej miejsca, co samo w sobie nie jest złe, ale dalej nie uzyskał odpowiedzi na pytanie, dlaczego akurat w tej firmie. Zamiast serwowania oklepanych frazesów warto tu skorzystać ze sposobności i pokazać, co wiemy o firmie – jaka jest jej misja, jaki jest zbiór wspólnych wartości - naszych i firmy, do której aplikujemy, jak wypowiadają się o niej klienci i pracownicy (np.: jeżeli wiemy, że panuje w niej dobra, koleżeńska atmosfera pracy, a nam na takiej właśnie zależy), jakie produkty czy usługi oferuje – może część z nich używamy bądź chcielibyśmy używać. Aby dobrze się przygotować do odpowiedzi na to pytanie, warto przestudiować nie tylko oficjalną stronę internetową firmy, ale również inne dostępne źródła informacji (fora, gazety, etc).
3. Brak przygotowanych przykładów na wymagania zawarte w ogłoszeniu o pracę.
Jeżeli w ogłoszeniu o pracę jest napisane, że pracodawca poszukuje osoby kreatywnej, możemy spodziewać się pytania: proszę podać problem, z którego rozwiązaniem poradziła sobie pani ani w nietypowy sposób. Z kolei jeżeli pracodawca poszukuje pracownika, który potrafi pracować w grupie, może zapytać nas, jakie widzimy zalety pracy grupowej. Ważne jest, aby na wymagania zawarte w ogłoszeniu o pracę mieć dobrze
przygotowane odpowiedzi, poparte konkretnymi przykładami. Najlepiej by było, aby te przykłady pokazywały, co nasz poprzedni pracodawca zyskał dzięki temu, że jesteśmy, przykładowo, osobą kreatywną czy przedsiębiorczą. 4. Złe wypowiadanie się o poprzednim pracodawcy. Takie wypowiedzi zdarzają się przy udzielaniu odpowiedzi na pytanie o powód zmiany pracy i naprawdę należy ich unikać. To mniej więcej analogiczne do naszej niechęci wobec ludzi obgadujących innych, ponieważ mamy intuicyjne przeświadczenie, że skoro teraz mówią o kimś, to może potem o nas. Przeprowadzający z nami rozmowę potencjalny szef ma dokładnie podobne odczucia. Zatem, wracając do tematu – jak odpowiadać na pytanie o powód zmiany pracy, nawet jeżeli jest tak, że zmieniamy ją z powodu nękającego nas szefa, dobrze jest tę zmianę umotywować rozwojem własnym, można zaryzykować stwierdzeniem, że z naszym poprzednim szefem nie najlepiej nam się współpracowało, bo miał kontrolujący sposób pracy, raczej nie obdarzał pracowników zaufaniem, a my lubimy pracować samodzielnie, rozliczając się terminowo z efektów pracy. W ten sposób również gwarantujemy sobie, że nie wpadniemy z deszczu pod rynnę, bo uprzedzamy z góry o tym, co nam nie odpowiada. Pamiętajmy jednak, aby mówiąc, co nam się nie podobało w dawnym szefie, podać jedną rzecz, która była z naszego punktu widzenia kluczowa, a na pewno nie otwierać swojej prywatnej „księgi skarg i zażaleń“. Warto też zawsze dodać, czego się od takiego szefa nauczyło, bo od każdego przecież można coś wziąć dla siebie. 5. Odpowiedź na pytanie: czy ma pan/pani do nas jeszcze jakieś pytania.
26
Kobieta na rynku pracy Aż trudno w to uwierzyć, ale część kandydatów odpowiada przecząco! Pokazuje to zupełny brak zainteresowania firmą i oferowanym stanowiskiem pracy. Inni zaczynają się dopytywać o rzeczy dla siebie – czy jest przerwa na lunch, jaki pakiet opieki medycznej oferuje firma etc. To nie jest najlepszy czas na takie pytania, chyba że rekrutacja dobiega końca i jesteśmy przy negocjowaniu warunków pracy i płacy. Tutaj warto się dopytać o zakres obowiązków, o firmę samą w sobie, pokazać nasze zainteresowanie pracą jako taką.
podejrzenia, że pracownik w podobny sposób funkcjonuje w czasie wykonywania swoich obowiązków służbowych.
6. Brak dobrego uzasadnienia luk w zatrudnieniu, o ile takie występują. Nie radziłabym tutaj liczyć na łut szczęścia – rekruterzy zazwyczaj o to pytają. Jeżeli takie luki występują, trzeba mieć przygotowaną odpowiedź, która jest prawdziwa, a zarazem nie stawia nas w złym świetle. Zdarzają się w życiu różne sytuacje, jak w przypadku niektórych kobiet przedłużający się urlop wychowawczy. W takich sytuacjach warto pokazać, że pomimo przerwy w oficjalnym życiorysie zawodowym, jest się ze swoim fachem cały czas na bieżąco, uczestnicząc chociażby w konferencjach branżowych, szkoleniach, czytając najnowsze publikacje czy udzielając się na tematycznych forach internetowych.
7. Zbyt długie odpowiedzi. Według najbardziej znanych poradników amerykańskich, optymalny czas na odpowiedź waha się w granicach od pół minuty do dwóch minut. Według mnie najkorzystniejsze jest udzielanie odpowiedzi możliwie zwięzłych, konkretnych, na temat, bez zbędnych dygresji. Gadulstwo oraz wszelkie zagadywanie tematów na rozmowie rekrutacyjnej nie popłaca, ponieważ budzi uzasadnione
I jeszcze ostatnie przesłanie– dla większości osób rozmowa rekrutacyjna kojarzy się z dość dużym stresem. Gwarantuję, że jeżeli zastosujecie się do powyższych informacji, to nie tylko zdecydowanie lepiej się zaprezentujecie, lecz także będziecie czuć się po prostu bardziej pewnie i komfortowo. Do rozmowy trzeba się przygotować, tak jak niegdyś do egzaminów na studia. Wiedzę o sobie warto uporządkować i umieć ją zaprezentować w konkretny, zwięzły sposób, będący zarazem odpowiedzią na potrzeby pracodawcy. Ale polecam też przygotowanie się do rozmowy z innej, technicznej strony. Będąc zapraszanym na rozmowę, dobrze jest się dopytać o to, kto będzie z nami rozmawiał – rozmowa tylko z hr-owcem będzie przebiegała inaczej niż z hr-owcem i dyrektorem ds. sprzedaży, a jeszcze inaczej jedynie z dyrektorem ds. sprzedaży. Dobrze jest również dowiedzieć się o nazwiska osób przeprowadzających rozmowę i znaleźć ich
27
Kobieta na rynku pracy zdjęcia w necie. Dlaczego? Bo stają się nam one bardziej znane, a stres często wynika z faktu, że ktoś lub coś jest dla nas nowe. I ostatnia rzecz: jeżeli w ogłoszeniu o pracę jest napisane: wymagana biegła znajomość języka angielskiego – warto dopytać, w jakim języku będzie prowadzona rozmowa.
z rozmową. Niestety, jako wieloletni kierownik działu HR dość rzadko spotykałam się z kandydatami, którzy o cokolwiek pytali – zazwyczaj upewniali się jedynie co do czasu i miejsca rozmowy.
To wszystko pozwala naprawdę skutecznie zmniejszyć poziom napięcia związanego
Ewa Kawecka międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowany doradca zawodowy i edukacyjny. Ukończyła 2-letnie studia podyplomowe z zakresu coachingu kariery (SWPS) oraz roczne studia podyplomowe z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi (SWPS). Przez kilka lat kierowała działem HR w międzynarodowym koncernie chemicznym, gdzie zdobyła szerokie doświadczenie związane z rekrutacją i selekcją pracowników, przeprowadzaniem assessment centre, planowaniem ścieżek karier, zarządzaniem talentami oraz procesami outplacementu. Obecnie, podążając za swoimi marzeniami, pracuje jako coach z menedżerami średniego oraz wyższego szczebla, wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, adwokatami i radcami prawnymi, a także przedsiębiorcami prowadzącymi własną działalność. Zajmuje się też doradztwem zawodowym dla osób poszukujących pracy lub pragnących ją zmienić. Zapraszamy na stronę: http://www.jobcoaching.com.pl/
28
Oblicza Kobiet
Lucyna Augustyn
Magdalena Witkiewicz - Moje życie na Kartach Papieru
Z wykształcenia jest bankowcem i menedżerem. Jest absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańskiego Studium Bankowości oraz Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menadżerów. Z zamiłowania pisarką, specjalista od szczęśliwych zakończeń. Jej debiutancka powieść „Milaczek” wydana w 2008 roku rozśmiesza i wzrusza. Z pewnością przełamuje stereotypy i nie pozwala zaszufladkować się w jednej kategorii. Wzrusza zarówno dorosłych, jak i dzieci.Dotychczas ukazało się 7 jej książek: Milczek, Panny Roztropne, Opowieść niewiernej, Ballada o ciotce Matyldzie, Lilka i Spółka, Szkoła Żon i Zamek z piasku. W przygotowaniu jest następnych kilka, które już teraz dają gwarancję optymizmu i dozy naprawdę dobrego humoru.
29
Oblicza Kobiet
Lucyna Augustyn
Każdego dnia wstajemy, jemy, idziemy do pracy, zajmujemy się dziećmi, gotujemy obiady... Każdego dnia coś nam się chce, a czegoś nie chce. Przeczytałam pierwszą książkę „Milaczek” 5 lat temu i było zaledwie kilka kartek przy których się nie uśmiechałam. Idealny lek na jesienną chandrę. Następna książka zaskoczyła mnie odmiennością, ale prawdziwym przełomem dla mnie okazała się „Szkoła Żon”. To tylko niewielki ułamek twórczości gdańskiej pisarki Magdaleny Witkiewicz. Zapraszam. Z Magdaleną Witkiewicz rozmawia Lucyna Augustyn. Piszesz w tempie sprinterskim, zajmujesz się analizami marketingowymi, do niedawna prowadziłaś dobrze prosperującą Agencję Reklamową, zajmujesz się wychowaniem dwójki dzieci, prowadzisz dom. Do tego intensywne treningi, działka, przetwory, szycie i kilkanaście innych rzeczy. To ogromna praca i wielka liczba wyzwań. Można powiedzieć, że jesteś „urządzeniem wieloczynnościowym” i do tego do zadań specjalnych. Tego da się nauczyć, czy takim trzeba się urodzić? Oj, ja jestem bardzo leniwa. A w zasadzie robię tylko to co lubię… Mam takie zrywy. Jak piszę książkę, pracuję intensywnie miesiąc. Każda wolna chwila jest poświęcona książkom. Potem muszę odreagować. To szyję, robię różnorakie cuda z decoupage. Działkę baaaardzo zaniedbałam. Przetwory – cóż, ile czasu zajmuje zrobienie kiszonych ogórków? Prawie nic. Robię to między innymi zajęciami. A treningi dają mi siłę do wszelakich innych czynności. Chociaż ostatnio to zaniedbałam i muszę coś zrobić, by wrócić na właściwą drogę i nie popsuć tego, co już osiągnęłam… Jak czujesz się popularnością?
z
bardziej
rosnącą
Jasne, że fajnie. Dostaję coraz więcej maili z miłymi słowami. I zaczęłam zauważać, że ktoś najpierw przeczytał moją książkę, a potem się ze mną zaprzyjaźnił, a nie przeczytał książkę, bo mnie zna. To dobry znak. To, że moje książki się podobają, wywołują lawinę emocji wprawia mnie w bardzo dobry nastrój. A jak sobie radzisz z krytyką? Odpowiadasz na zaczepki, czy też pozostawiasz je bez komentarza? Ostatnio jakby ta krytyka przycichła, więc nie martwi mnie to. Albo się uodporniłam. Na początku bardzo mnie bolała. A teraz? Patrzę na wysokość sprzedaży, czytam maile od czytelników, przeglądam swojego autorskiego Facebooka i wiem, że są tacy, którzy z utęsknieniem czekają na każdą moją nową książkę. Zacznijmy może od początku. Twoja pierwsza książka właśnie skończyła 5 lat. Skąd zrodził się pomysł na napisanie pierwszej książki „Milaczek”? Podobno w każdym z nas jest co najmniej jedna książka. Może tak jest w rzeczywistości? Może to właśnie była ta książka? Nie wiem. Miałam chwilę wolnego czasu, moja córka była grzecznym dzieckiem, szybko zasypiała i ja nie miałam co robić. Zaczęłam pisać. I piszę nieustająco… Czy to prawda, że napisanie „Milaczka” zajęło Ci niespełna 2 miesiące? Oj już nie pamiętam. Ale teraz piszę jeszcze szybciej. Do końca listopada mam napisać Pensjonat marzeń, a do końca roku drugą Lilkę i spółkę. To jest wyzwanie! No, ale kto jak nie ja? J Wiele Ciebie jest w Twoich książkach. To naturalna wręcz cecha pisarzy. Czy sądzisz, że osoba, która Cię nie zna, może wysnuć wniosek - tylko na podstawie przeczytanych
30
Oblicza Kobiet książek, że wie, jakim jesteś człowiekiem? To obciążenie czy wręcz ulga? W każdej postaci, którą kreuję jest trochę mnie i sporo moich przyjaciół, znajomych i wrogów. Uwielbiam podglądać rzeczywistość. Czasem coś zapisuję, co usłyszę, czasem zapisuję swoje myśli, by potem wrócić przy kolejnej książce. Mam w swoim dorobku trzy książki pisane w pierwszej osobie. Zdarzyło mi się, że czytelniczki pytały, czy to książki autobiograficzne. Nie, na autobiografię jeszcze nie jestem gotowa. Biografię piszą „wielcy”. Moje książki to fikcja, z realnymi cechami charakteru niektórych osób.
Fot. Kamila Wyroślak
Lucyna Augustyn Jesteś znana jako „specjalistka od szczęśliwych zakończeń”. Czy w Twoim księgozbiorze pojawi się kiedyś powieść z dramatem w tle? Nie wiem. Podobno nigdy nie można mówić nigdy. Ale na dzień dzisiejszy wolę happy endy. Chociaż czasem nie tak oczywiste. Ale może kiedyś? Na początku myślałam, że będę pisać takie książki przy których można płakać ze śmiechu. Teraz czytelniczki płaczą ze wzruszenia. Więc się zmieniam… Zobaczymy, co będzie potem. Czy myślisz, że każdy jest w stanie napisać książkę? Czy wystarczy dobry pomysł i chęć, czy też doza szczęścia i powiedzmy – znajomości? A do czego znajomości? To tak jak czy każdy może zrobić sweter na Owszem, może. Trzeba tylko mieć liznąć trochę warsztatu pisarskiego bardzo dużo cierpliwości.
pytanie, drutach. pomysł, i mieć
Czy ważna przy wydawaniu książki jest sama książka, czy też liczy się to, gdzie jest wydawana?
Czy książkę trzeba zawsze zaczynać pisać od początku? Ja zawsze piszę najpierw początek. A potem? Potem to już różnie bywa. Trochę końca, środka, wracam, uzupełniam… Jak mi się chce pisać o pierwszym pocałunku, który załóżmy jest na końcu, to przecież nie będę opisywać kłótni, która ma być gdzieś w środku. Piszę to, co mi w duszy gra w danym momencie.
Żyjemy w świecie, gdzie czasami byle co zawinięte w złoty papierek sprzedaje się lepiej, niż coś wartościowego owiniętego gazetą… Wszędzie trzeba promować swój produkt – w tym wypadku książkę. Dlatego też wybór wydawcy jest bardzo ważny. Wydawcy oddajemy nasz surowy tekst. To wydawca załatwia redaktora, korektę, tworzy okładkę, czasem wymyśla tytuł, dba o dystrybucję i organizuje różne formy reklamy. A to właśnie dzięki temu czytelnik sięga po książkę. Porozmawiajmy o promocji. Czy Social Media, generalnie internet, pomagają czy przeszkadzają w promocji? To bardzo czuły organ, gdzie łatwo o pochwały, ale i jeszcze łatwiej o krytykę. Ja jestem zakochana w internecie i we wszystkich mediach społecznościowych. Mój fanpage na Facebooku to podstawowy kanał
31
Oblicza Kobiet
Lucyna Augustyn
komunikacji z czytelniczkami. Uwielbiam z nimi tam być. A krytyka? Cóż – podobno prawdziwej cnoty krytyk się nie boi. Chociaż po Szkole Żon nie wiem, czy mogę mówić o cnocie. To co się podoba, a co nie, to iście własne upodobania każdego kto daną rzecz czyta. Co robisz, gdy ludzie piszą do Ciebie z prośbą o recenzje swoich książek? Czy odsyłasz ich do wydawnictw, czy też udzielasz rady, a może osądzasz krytycznym okiem? Generalnie nie mam czasu na czytanie tego, co mnie nie interesuje. Nie jestem znawcą literatury. Jestem pisarką. To co mi się nie podoba, może być wiele warte, ale ja po prostu mogę tego nie czuć. Więc lepiej teksty wysłać do agencji literackiej, a nie do biednego pisarza. Jaki wpływ Twoje pisanie ma na Twoje dzieci? Czy mając znaną, rozpoznawalną mamę są dumne, czy też raczej starają się Ciebie naśladować w tym co robią na co dzień? Wiem, że Twoja córka ma już pierwsze próby pisarskie za sobą.
spółka w bibliotece w ogóle nie stoi na półce! Ciągle ją wypożyczają!”.
A Matewka, jako bohater literacki jest wielbiony przez fanki mojej książki dla dzieci. Ten to się umie ustawić! Twoje plany na najbliższą przyszłość to aż 7 książek. To dużo, zważając na fakt nie tylko różnorodności tego co piszesz, ale również mnóstwa obowiązków związanych m.in. z ich promocją. Czy gdyby ktoś podrzucił Ci pomysł na 2 następne, zgodziłabyś się je również „wcisnąć” w grafik? Moje plany na przyszłość, to na pewno więcej niż 7 książek. Mam pomysły na wiele. I mam nadzieję, że będzie tego coraz więcej. Ale plany najbliższe, to do końca roku skończyć Pensjonat marzeń (II część Szkoły żon – ukaże się na Walentynki), kolejną część Lilki i spółki (lipiec 2014), później pracować nad trzecią częścią Milaczka (maj 2014). Potem chwila wytchnienia i będę pisać powieść, której to pisania nie mogę się doczekać. „Czereśnie zawsze muszą być dwie”. A potem? Są nowe pomysły i oby ich wystarczyło na dalsze życie.
Dla nich to normalka. Mama jest pisarką i koleżanki mamy też. Chyba są dumne, bo Lilka ostatnio mi powiedziała „mama, a Lilka i
Lucyna Augustyn Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na Wydziale Prawa i Administracji. Zawodowo copywriter, wieloletni praktyk marketingu i wielbicielka tworzenia sloganów. Lubi bawić się językiem i słowotwórstwem oraz cappuccino i sery. Obserwatorka życia i ciągłych udoskonaleń. Zakochana w Social Mediach, ze szczególnym uwielbieniem Instagramu i Pinterest. Pisze bloga i relacjonuje trendy i owędy, które zaprzątają głowy nie tylko zwyczajnym ludziom. Nieodporna na krzywdy, co przekłada się na akcje społeczne, w których czynnie bierze udział, wspierając w tym zakresie fundacje: VIVA! Akcja dla Zwierząt, PAH czy coroczne przedsięwzięcia Szlachetnej Paczki. Nie lubi: chamstwa, matactwa i zawiści – w obu jej wymiarach.
32
BiznesMama
Martyna Bajurska
WANT TO BE MY OWN BOSS…
Etap pierwszy - Planowanie We współczesnej rzeczywistości, bezrobocie należy do największych negatywnych zjawisk występujących w Polsce. O znaczeniu tego zjawiska, a właściwie o spustoszeniu, jakie robi w społeczeństwie i gospodarce, przekonały się już miliony naszych rodaków. Dramat bezrobocia dotyczy coraz częściej ludzi młodych i dobrze wykształconych, w tym wielu kobiet- co jest szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem, które z pewnością będzie rzutować na przyszłość i rozwój naszego kraju.
Wiele młodych osób ma liczne obawy dotyczące ich przyszłości zawodowej. Znalezienie pracy z „wystarczającą” pensją, ciekawej, w której można się spełniać lub też realizować swoje pasje graniczy z cudem. I tu pojawia się magia w postaci podjęcia decyzji o własnej działalności. Piszę magia, bo czas od momentu pomysłu na firmę, poprzez realizację planu, aż do osiągnięcia celu- jakim w pierwszej kolejności jest uruchomienie naszego biznesu- był bardzo intensywnym, stresującym, ale też fascynującym etapem mojego życia.
33
BiznesMama
Martyna Bajurska
Najpierw zostałam Mamą, a gdy moja Córka miała rok, zaczęłam planować jak zostać swoją własną szefową… Zaczęłam, bo cały proces trwał tak naprawdę prawie pół roku - w maju 2013 otworzyłam Akademię Rozwoju Osobistego
Jak często mamy zapał do działania, wiemy, czego chcemy, ale mimo zaangażowania nie udaje się osiągnąć celu? Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta – zabrakło skutecznej strategii efektywnego planowania. Składa się ona z kilku etapów polegających na określeniu celu oraz stworzeniu planu działania i mobilizacji do konsekwentnego wypełniania postanowień. Pamiętajmy, że wyznaczenie celu to połowa sukcesu, druga część to efektywne zaplanowanie działań umożliwiających jego osiągnięcie i ich rzetelna realizacja. Tak opracowana strategia minimalizuje ryzyko porażki oraz mobilizuje do wysiłku. Jeśli chcemy zrealizować cel, ważne abyśmy pamiętały o kolejnych etapach strategii efektywnego planowania: etap 1 – sformułowanie, wyznaczenie celu etap 2 – plan realizacji, dążenia do osiągnięcia celu etap 3 – konkretne działanie – tzw. "pierwszy krok" etap 4 – konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja! I to wszystko musimy ubrać jeszcze w: 1. Pozytywną osiągnięcie celu
samoocenę
–
wiarę
w
2. Efektywne motywowanie się do działania, według planu "dążenia do celu".
Temat jakim jest PLANOWANIE jest bardzo obszerny, można napisać książkę, próbując podzielić się teoriami, przemyśleniami i wynikami planowania. Jednak zdecydowałam się właśnie na ten temat, ponieważ uważam, że nadal jest to bardzo duży problem nie tylko wśród kobiet, ale ogólnie ujmując, całe społeczeństwo ma problemy z planowaniem. Wystarczy obejrzeć wiadomości wieczorne, posłuchać swojej przyjaciółki lub spojrzeć na siebie i swoje cele. W każdym z tych przypadków prędzej czy później wyjdzie na jaw problem z planowaniem. Planowanie do proces podejmowania świadomych decyzji dotyczących własnego rozwoju zarówno osobistego jak i zawodowego, w tym rozwoju firmy. Istotą planowania jest rozpoznanie przyszłości oraz zadań i środków potrzebnych do realizacji założonych celów. Plan powinien uwzględniać cele osobiste i zawodowe, a także powinien nosić zabarwienie emocjonalne. Dzięki temu motywacja do jego realizacji jest niewyczerpana, a osoba planująca z przekonaniem i co najważniejsze(!) konsekwentnie zmierza do jego realizacji. Realizacja planu odbywa się poprzez wykonywanie cząstkowe z naciskiem na najbardziej aktualne terminy wykonania. Na pierwszym etapie naszej strategii, aby osiągnąć wyznaczony cel powinniśmy pamiętać o kilku ważnych zasadach dotyczących jego wytyczania. Cel powinien być: realny, jasno sprecyzowany, mierzalny, niezbyt odległy w czasie i pozytywny. Te reguły są ważnym aspektem strategii efektywnego planowania. Rodzaje planowania z uwagi na czas realizacji: 1. Strategiczne (powyżej 5 lat) - plan przyszłości, dzięki któremu o wiele łatwiej
34
BiznesMama wytyczyć ścieżki postępowania i realizacji (co zamierza się osiągnąć w życiu, lista wartości).
Martyna Bajurska Zastanów się, jaki cel chcesz osiągnąć poprzez założenie firmy.
2. Długoterminowe (od 2 do 5 lat) - konkretne przedsięwzięcia służące realizacji nadrzędnego celu. 3. Średnioterminowe (od kilku miesięcy do roku) - to odpowiedź na pytanie co należy zrobić, aby zrealizować plan długoterminowy. 4. Krótkoterminowe (do trzech miesięcy) krótkie zadnia do wykonania. 5. Bieżące - codziennie lub w skali tygodnia (godziny i terminy spotkań, spraw do załatwienia.
Przejdźmy do sedna- co powinnam zrobić żeby otworzyć własną firmę? Zaplanować to! Przede wszystkim określić swoje mocne strony, wziąć pod uwagę swoje pasje, przeanalizować obiektywnie umiejętności – pamiętaj, nie musisz znać się na księgowości, jeśli chcesz otworzyć studio fotografii – są proste i tanie programy, które spokojnie się tym zajmą, a jeśli masz na to środki – zlecisz rozliczenia profesjonaliście. Na początku warto, a nawet trzeba zrobić analizę SWOT, podziel kartkę na cztery części, wypisz swoje mocne i słabe strony, wskaż zagrożenia i szanse. To pozwoli Ci spojrzeć na siebie i swój pomysł całościowo- nie rób tego na szybko, poświęć czas i przygotuj swoją analizę bardzo dokładnie - to zaprocentuje. Jeśli już przeprowadziłaś analizę SWOT i wiesz, że świetnie poradzisz sobie jako przedsiębiorca, masz odpowiednie do tego cechy, a zagrożenia jesteś w stanie przekuć w szanse – zastanów się nad swoim produktem/pomysłem na biznes. Zrób research swojej branży! Może w okolicy jest już podobna działalność , a może wręcz przeciwnie - nie będziesz miała konkurencji!
Możesz zrobić proste badanie ankietowe, badając potrzeby rynku. Porozmawiaj też o swoim pomyśle z bliskimi Ci osobami – niech się wypowiedzą, potraktuj ich jak potencjalnych klientów. Podziękuj za każde słowo wsparcia a za krytykę dziękuj podwójnie. To, co wyłapiesz na samym początku, jako potencjalną wadę Twojego produktu/pomysłu, nie będzie miało szans na późniejsze zepsucie Ci szyków. Gdy już wiesz, co to będzie- branża, produkt, zastanów się nad nazwą. Ja rysowałam nazwę firmy, sprawdzałam jakie kolory będą mi pasowały do logo, jak będzie się prezentowała nazwa wizualnie i słuchowo. Czy łatwo ją zapamiętać ?Czy nie stwarza niechcianych skojarzeń? I w końcu, czy jest niepowtarzalna na swój sposób. Pamiętaj – musisz się wyróżniać! Warto zaplanować sobie swój target – do kogo kieruję moją usługę? Oczywiście, byłoby idealnie móc sprzedać swój produkt każdemu – ale w praktyce to graniczy z cudem. Zaraz, sprawdźmy co już zaplanowałyśmy: wiemy, jaką branżą się zajmiemy, znamy swój produkt, zaplanowałyśmy wizualizację nazwy,
35
BiznesMama logotyp, oraz mamy plan do kogo kierujemy swoje usługi. Zastanówmy się teraz nad formą działalności. Nie zawsze to musi być jednoosobowa działalność gospodarcza. Może razem z przyjaciółka otworzycie klubokawiarnię? Może w kilka osób wejdziecie w układ franczyzowy. To również bardzo ważne. O zaletach i wadach poszczególnych form działalności nie będę się tu rozpisywać, będę bazować na swoim przykładzie. Moja firma to Ja. Jednoosobowa działalność, w której muszę być sobie szefem, pracownikiem, księgową, handlowcem, pr-owcem i tak dalej…. Ale znam swoja firmę od podszewki, podejmuję decyzje samodzielnie, pracuję z tymi, których uważam za odpowiednich. To praca 24 godziny na dobę, i tak naprawdę bez względu na dzień tygodnia. Jednak satysfakcja, ze robię coś swojego i każde udane posunięcie cieszą jak diabli! Bardzo Bardzo Bardzo ważnym elementem jest oczywiście finansowanie naszej działalności. Określmy jakim budżetem dysponujemy, zaplanujmy wydatki początkowe, oraz możliwe zyski. Zastanówcie się również nad formami dofinansowania Waszych pomysłów. Jest kilka opcji, związanych ze środkami z budżetu państwa, Inkubatorami Przedsiębiorczości, pożyczkami dla nowych przedsiębiorców. Tutaj również warto poświęcić więcej czasu na planowanie i zrobić dokładne „rozpoznanie”.
Martyna Bajurska decydujacy głos w chwili wyboru naszej usługi przez klienta. Warto zadbac o spójny wizerunek marketingowy- zamowienie papieru firmowego, wizytówek, plakatów w ujednoliconym „temacie”. Niech informacja o naszej firmie kojarzy się pozytywnie i profesjonalnie od samego początku! Nie ukrywajmy - chcesz zostac przedsiębiorcą, musisz mieć dużo siły, wewnętrznego przekonania o swojej wartości i „grubą skórę”. A do tego olbrzymie pokłady cierpliwości i wsparcie kogos bliskiego. Pamietaj, podejmując decyzję o swojej firmie, zaczynasz coś bardzo fajnego i ekscytującego, ale też narażasz się na ciągły stres, możliwy brak snu, i brak czasu wolnego. Ważne byś w tym wszsytkim umiała znaleźć złoty środek- to pozwoli Ci przenosic góry! Będzie cięzko, będą łzy i chwile zwątpienia. Będzie poczucie, że zaniedbałaś dziecko, że nic nie robisz w domu. Ale to tylko efekt Twojego zmęczenia. Odpocznij, wyjdź na spacer, spotkaj się z przyjacielem. Daj sobie czasem wolne. Naucz się delegowac zadania. Pamiętaj jedno - jeśli do tej pory pracowałaś na etacie, dbałaś o dom, wychowywałaś dziecko teraz nie będzie łatwiej. Ale będzie przyjemniej. Bo będziesz pracowała na swój sukces. Trzymam za Ciebie kciuki! Zaplanuj swój sukces! Jesteś kobietą – możesz wszystko! A tak Biznes Mamy wychowują swoje następczynie
Musimy tez zaplanować „papierkową” część tworzenia naszej firmy. W odpowiednim momencie zgłosić się do ZUS-u, Urzędu Skarbowego, Urzędu Miasta. Od tej chwili nasz kalendarz uzupełnia się o pewne terminy nie do pominięcia! Jednym z ostatnich elementów naszego wielkiego planowania jest strategia marketingowa. Podjęcie decyzji o formach i kanałach dystrybucji naszej reklamy. Wybór adresu strony internetowej, wygląd wizytówek czy ulotek- to kwestie mające często
36
BiznesMama
Martyna Bajurska
Martyna Bajurska Kobieta, Mama Tośki, szkoli, działa społecznie, ciągle dba o swój rozwój; absolutna fanka kuchni włoskiej, uzależniona od optymizmu, pasjonatka marketingu politycznego i teorii zarządzania samym sobą, właścicielka Akademii Rozwoju Osobistego. Kobieta z apetytem na życie. Moja firma Akademia Rozwoju Osobistego Martyna Bajurska www.akademiaro.pl
37
BiznesMama
Moja przygoda z językiem rozpoczynała się w roku 2005.
Izabela Tobór
migowym
Ciekawość tego języka miałam już od dawna, ale kilka sytuacji w mojej ówczesnej pracy spowodowało, że bardzo chciałam się go nauczyć. Raptem ściągnęłam alfabet (od wujka Google oczywiście), a tu się okazuje, że nieopodal rozpoczynać się będzie kurs języka migowego. Zapisałam się razem z moim – wtedy jeszcze – partnerem. Pierwszy stopień języka miganego (dla nauczycieli), później drugi, trzeci. Gdzieś w międzyczasie nasz ślub, a potem czwarty (do tej pory ostatni) stopień, który kończyliśmy już z mężem;) i w wyraźnie zaawansowanej pierwszej ciąży. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o czymś takim jak „bobomigii”: „wiesz, uczysz dziecko migać i zanim zaczyna mówić to już miga”. Nie trzeba mnie było więcej przekonywać, oboje z mężem wiedzieliśmy, że chcemy tak uczyć nasze przyszłe Maleństwo.
Oczywiście wujek Google przybliżył nam trochę temat bobo migów (migów uproszczonych= specjalnego systemu stworzonego dla najmłodszych). Niestety okazało się, że kursu stacjonarnego w –nawet dalekiej okolicy- nie ma. Zaznajomiłam się z ogólnymi zasadami wprowadzania migów dla małych (mniej więcej od szóstego miesiąca życia) dzieci i kiedy synek osiągnął ten wiek, razem z mężem zaczęliśmy do niego migać - bez migów uproszczonych, ale stosując systemowy język migowy - czyli dokładnie ten, który poznaliśmy na czterostopniowym kursie języka migowego dla nauczycieli. Na pierwsze efekty trzeba było sporo poczekać. I chociaż był moment, gdy zapał nam opadł to jednak doczekaliśmy się! Pierwszy znak: „piłka”, a później coraz więcej i więcej. W wieku dwóch lat synek niewiele mówił: „mama”, „tata”, „baba”, za to w języku migowym potrafił opowiedzieć mnóstwo
38
BiznesMama interesujących go rzeczy, spostrzeżeń, jak i zasygnalizować proste potrzeby np.: „jeść”, „pić”, „spać” – i to bez płaczu i stresu, że go nie zrozumiemy. Choć miganiem nie zaraziliśmy osób z najbliższego środowiska (babć, dziadków itd., a jest to pomocne przy nauce migów) to jednak każda z tych osób dobrze rozumiała przekazywane przez dziecko migi. Tak na przykład wnuczek nie wybuchał płaczem na długim spacerku z babcią, kiedy chciał wracać do domu (a pewnie nie byłby to jednoznaczny sygnał czego dziecko chce ) – po prostu pokazywał „dom”. Kiedy na świat przyszła nasza córeczka, rzeczą oczywistą dla nas było, że będziemy do niej migać. Świetnie towarzyszył nam też nasz wówczas 2,5-letni syn! Dziś córeczka ma już 2,5 roku. Miganie także rozpoczęła od znaku „piłka”… Miga do teraz. Pomimo przejścia na łatwiejszy sposób komunikacji, jakim jest mowa, dalej migam do dzieci. Niesamowite jest popatrzeć jak nieraz córeczka, słysząc jakieś słowo, patrzy na mnie i mówi: „a to pokazie tak” i najstaranniej jak tylko potrafi układa paluszki, aby zamigać dany znak. Najważniejszy etap – kiedy miganie miało wyprzedzić mówienie, aby pomóc się nam komunikować- mamy już za sobą. Nie chcę jednak przerywać nauki migowego u dzieci, wprowadzam stale nowe migi. Co dzień mobilizuję się do tego, aby mowa nie wyparła migów z naszej komunikacji. Jestem przekonana, że korzyści z migania są dużo szersze: ćwiczenie pamięci, ćwiczenia manualne, to jest to, co mogę obserwować na co dzień. Samych korzyści nauczania migowego u dzieci jest naprawdę dużo więcej:
Miganie wspomaga mówienie, zmniejsza frustracje, jakie mogą się pojawić z powodu problemów bycia niezrozumianym (ile to razy mówiłam do dzieci „kochanie, zamigaj mamie, bo nie rozumiem”);
Ćwiczy koncentrację; zmniejszanie agresji u dzieci; wzmacnianie więzi emocjonalnej dziecka z rodzicem; przyśpiesza naukę mówienia; rozwija zdolności językowe; przyspiesza także naukę czytania, pisania; świetnie wpływa na rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka; uczy świadomego używania ciała w komunikacji kształtuje wyobraźnię przestrzenną; pobudza prawą półkulę mózgową;
Dzieci migają, a ludzie pytają, patrzą z zainteresowaniem. Tak zrodził się projekt maluchmiga.pl, który powstaje dla tych rodziców, którzy również chcieliby rozmawiać ze swoimi dziećmi jeszcze zanim te nauczą
się mówić; a może już mówią, chcieliby wesprzeć ich rozwój.
ale
Izabela Tobór
Żona i mama dwóch Aniołków. Absolwentka Politechniki Śląskiej. Członkini KMDN (Katolicka Misja dla Niesłyszących), gdzie ukończyłam wszystkie 4 stopnie Kursu Nauczycielskiego z Języka Migowego. Prywatnie uczę swoje dzieci języka migowego, (począwszy od ich 6go m-ca życia) oraz języka angielskiego metodą OPOL (One Person One Language). Uwielbiam taniec, podróże, malarstwo, aranżacja wnętrz i motyle); członkini Stowarzyszenia Baobab.
39
Strefa rozwoju
Paulina Siwecka Wielogłowy kierownik
Myślenie o grupie ludzi zgromadzonych w sali szkoleniowej jako o wielogłowym kierowniku pozwala zupełnie na nowo odkrywać potencjał tkwiący w uczestnikach, będących tam często z różnych indywidualnych powodów by mieć chwile wolnego w pracy, by się nauczyć konkretnej umiejętności, by spełnić oczekiwania szefa, który go zapisał, by podzielić się doświadczeniem, by przećwiczyć jak najwięcej i dostać informację zwrotną. Łącząc te indywidualne powody w jeden wspólny, określony przez grupę cel, otrzymujemy trening bazujący nie tylko na konkretnej wiedzy, którą trener może przekazać i umiejętnościach, które szkolący się mogą przećwiczyć, lecz także na tym, co ludzie przynoszą ze sobą na salę i co z niej wynoszą w postaci zobowiązań jako grupa lub jako jednostka. I nie chodzi tu o klasyczne poszkoleniowe podsumowanie czego się nauczyłem i co zastosuję w praktyce, a o konkretne projekty z określonymi terminami realizacji i planem działania. Na treningu kreatywności wielogłowy kierownik chce wprowadzić konkretne usprawnienia, wie co mu przeszkadza i co ma się zmienić, dzięki twórczej gimnastyce prawej i lewej półkuli mózgu, obudzonej
spontaniczności i strukturom ćwiczeń wychodzi poza obszar standardowego myślenia, a produktem ubocznym „zabawy” są dumnie wynoszone flipcharty z wypisanymi działaniami. Dzięki inspirującym rozmowom na sesji z motywowania wielogłowy kierownik ćwiczy nie tylko umiejętność zadawania pytań otwartych, niesugerujących, lecz także otrzymuje dostęp do różnorodności perspektyw i zrozumienie tego, że co jest dobre dla nas, dla innych dobrym być nie musi. Cały czas ćwiczy umiejętność słuchania globalnego, zmiany punktu widzenia, obserwowania, a to pozwala na lepsze zrozumienie procesu uczenia się i zbudowanie pewności siebie. Wielogłowy kierownik podczas sesji metodą action e-learning pomaga osobie wnoszącej swoje studium przypadku w zaplanowaniu konkretnego grafiku działania, pomaga odkryć nowe sposoby do rozwiązywania problemów, pobudza do refleksji i zwiększa poczucie pewności siebie i samoświadomości. Ważne jest to, że wielogłowy kierownik wspiera, lecz jednocześnie nie odbiera
40
Strefa rozwoju odpowiedzialności, pozwala decydować, obserwować i doświadczać w praktycznym biznesowym podejściu. A mózg każdego uczestnika, oprócz tlenu i glukozy otrzymuje to, co niezbędne do skutecznego działania – relacje. Koncepcja wzmacnia więc współpracę i poczucie wspólnoty w zespole. Znalezienie pożądanego rezultatu staje się łatwiejsze przy wykorzystywaniu wiedzy i doświadczenia uczestników z innych działów oraz różnych projektów firm. Kiedy jako trener wiem, że wielogłowy kierownik był obecny na szkoleniu? Gdy ludzie mówią, że to, co zyskali ma dla nich praktyczne przeniesienie na rzeczywistość i że stało się to dzięki wymianie doświadczenia. I gdy mam świadomość, że rozwiązanie, które wypracowuje grupa, trudno znaleźć w podręcznikach - bo to, czego się uczą uczestnicy ma pełne przełożenie na praktyczne
działanie biznesowe w ich dziale, firmie, życiu. Wielogłowy kierownik potrzebuje wspólnego celu, właściwego czasu, miejsca i atmosfery na szkoleniu, możliwości decydowania i dokonywania wyborów. Potrzebuje też moderacji ze strony trenera, który wychodząc w odpowiednim momencie z roli osoby przekazującej wiedzę, wejdzie w rolę moderatora, cichego strażnika pracy grupy i celu. Gdzie dwie głowy to nie jedna wystarczy po prostu pozwolić ludziom działać, stwarzając im odpowiednie warunki, których w pracy na co dzień brakuje.
Paulina Siwecka Trener z 10 letnim doświadczeniem w pracy w biznesie i korporacjach, coach i absolwent the Art of Coaching Ericsson College/Wszechnica UJ. Od wielu lat odpowiedzialna za programy rozwojowe, szkolenia menadżerskie i trenerskie, assesor DC/AC, moderator. W pracy łączy wiedzę i 6 letnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym. Z wykształcenia absolwentka stosunków międzynarodowych, podyplomowych studiów z obszaru HR i studium marketingu. Zafascynowana projektami wspierającymi budowanie zespołów, kreatywne rozwiązywanie problemów i rozwijanie kompetencji przywódczych. Głęboko wierzy, że wiedza jest w ludziach, a rozwiązania, które wypracowuje grupa trudno znaleźć w podręcznikach . Fascynująca jest dla niej radość odkrywania i obserwowanie jak uruchamia się wola działania. W wolnych chwilach podróżnik i kucharz.
41
Strefa rozwoju
Maria Urbańczyk
Dlaczego tak trudno słuchać swego serca?
Być sobą w dzisiejszych czasach to prawdziwe wyzwanie – ludzie, wydarzenia, opinie wszystko to ma wpływ na nasze odczucia. A czy udając kogoś innego mamy szansę realizować swoje prawdziwe potrzeby? Pewnie zgodzisz się ze mną, że nie! Twój czas jest ograniczony, więc nie trać go, żyjąc czyimś życiem- (Steve Jobs) Gdzie szukać swojego prawdziwego ja? Myślę, że na dnie własnego serca. Jeśli go słuchamy, wszystko staje się prostsze; kierując się sercem pozostajesz w zgodzie ze sobą. Wykluczasz kłamstwo, manipulację, fałsz. To nie prawda, że musisz wszystko wiedzieć serce cię poprowadzi. Zastanów się, co pokazujesz sobą; ludzie widzą cię taką, jaką ty
sama siebie postrzegasz i tak cię traktują. Nie potrzeba tu słów. Sama nieświadomie pokazujesz światu, jak siebie traktujesz. Uwielbiam zadawać pytania dzieciom - one zawsze mówią to, co myślą, a my… często czujemy co innego, niż mówimy i robimy. Widzisz swoją znajomą i mówisz jej: jak pięknie dziś wyglądasz, a w głębi duszy sądzisz: ale ma zmarszczki. Dziecko jest sobą, jeszcze się nie pogubiło, natomiast my, dorośli, często mamy kilka masek na twarzy. Każdy z nas jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. Nie starajmy się być tacy jak nasza koleżanka czy siostra; bądźmy sobą. Nie poświęcaj samej siebie po to, by zdobyć sympatię i aprobatę ludzi, którzy nie akceptują tego, jaka naprawdę jesteś.
42
Strefa rozwoju Często rodzice porównują swoje pociechy: szkoda, że mój Krzyś nie uczy się tak dobrze, jak twój Adaś. Nie potrafią dostrzec wyjątkowości w małej istotce, a przecież Krzyś ma zapewne inny, równie cenny dar. To, co otrzymaliśmy i mamy na dnie swego serca czyni nas już od początku wyjątkowymi. Tylko należy to w sobie dostrzec. Jednak żeby zobaczyć, najpierw trzeba usłyszeć. A jak usłyszeć swoje prawdziwe ja? - naucz się wyciszać, milczeć, medytować;
To jest już początek do słuchania swego serca, swojego prawdziwego ja. Pamiętaj: nie rozum i oczy, ale serce to twoje prawdziwe ja. Bycie sobą w świecie, który nieustannie próbuje zrobić z ciebie kogoś innego, jest największym osiągnięciem.
W ciszy i ufności leży Wasza siła
R.W. Emerson
Maria Urbańczyk Manager/Coach/Trener Posiadam piętnastoletnie doświadczeniem w pracy w korporacjach na stanowiskach kierowniczych. Jestem coachem (ukończyłam The art and science of coaching) oraz trenerem szkoleń twardych. Potrafię: tworzyć mocne wspierające się zespoły, osiągać cele, wnikliwie analizować, obserwować, wspierać, słuchać i dawać przestrzeń odmiennym punktom widzenia. Potrafię dzielić się wiedzą i doświadczeniem, przyznać się do błędu i śmiać się z siebie. Chcę: Zarażać radością życia, czuć przestrzeń i swobodę, mieć wyzwania. I chcę Cię zaprosić w coachingową podróż.
43
Strefa rozwoju
Joanna Wątroba
Lider - kto to taki?
Pierwsze skojarzenie, które przychodzi mi do głowy to charyzma i charyzmatyczny przywódca. Brzmi to nie tylko niebezpiecznie, lecz jest również, przynajmniej dla mnie, pojęciem enigmatycznym, a w dodatku cechującym się pewną ulotnością definicyjną. Dlatego też charyzmą lidera nie będę się zajmować. Charyzma, czymkolwiek jest, w byciu liderem nie przeszkadza, ale nie jest główną cechą przywódcy, a tym bardziej umiejętnością. A ja lubię myśleć, że bycia liderem można się nauczyć, oczywiście jeśli tylko ma się taką potrzebę. Nie każdy przecież chce, nie każdy musi, nie każdy czuje się w tym dobrze. Życie jednak w swojej
przychylności (złośliwości?) stawia nas w różnych sytuacjach zawodowych i prywatnych, kiedy po prostu trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli więc nie charyzma, to co? Czy jest to zestaw cech i umiejętności, które wraz z kompetencjami i wiedzą pozwalają osiągać wyznaczone cele w zmiennych realiach, dawać dobry przykład, dążyć do celu, tworzyć rzeczywistość, do której inni chętnie przystąpią? Jakie są więc cechy lidera? Lider: 44
Strefa rozwoju 1. ma poczucie celu i sensu działania; 2. wykazuje osobiste zaangażowanie, a nierzadko pasję; 3. potrafi stworzyć grupę, zaangażować innych; wyróżnia go szczerość relacji i szacunek dla członków grupy; 4. jest autentyczny i konsekwentny, posiada spójność myślenia i działania, słów i czynów; 5. wykorzystuje szanse, nie unika podejmowania ryzyka; 6. umie świętować sukcesy i doceniania innych; 7. bierze odpowiedzialność za niepowodzenia i wyciąga z nich wnioski; 8. jest godny zaufania.
Joanna Wątroba III. Kompetentny menadżer – organizuje ludzi i zasoby niezbędne do sprawnej realizacji wyznaczonych celów. IV. Skuteczny przywódca – wydobywa zaangażowanie i prowadzi do realizacji jasnej wizji, pobudza do osiągania coraz lepszych wyników. V. Przywódca poziomu V (Lider) – buduje trwałą, silną organizację dzięki połączeniu osobistej skromności i siły, determinacji w osiąganiu znakomitych wyników.
Nie są to zapewne wszystkie cechy lidera. Do nich dochodzi szereg mocnych stron człowieka, przywódcy, wykorzystywanych w odpowiedni sposób, nie naciąganych i nie nadużywanych, a także znajomość własnych słabości, praca nad nimi, a co za tym idzie, umiejętność delegowania zadań w grupie. Żeby być liderem, trzeba być przede wszystkim człowiekiem, ale takim przez duże „C”. Być sobą, we własnej skórze, bez naśladowania i wciskania się w ramy, świadomie i prawdziwie. Lider to człowiek z krwi i kości, z zaletami i wadami, świetny w swojej dziedzinie, ale nieukrywający słabości. Bycie liderem nieodłącznie związane jest z odsłanianiem siebie, narażaniem na osobiste ryzyko, raczej w działaniu niż mówieniu o tym. Tak buduje się wiarygodność. Umiejętności lidera dobrze określił Jim Collins, budując pięciostopniową piramidę rozwoju kompetencji menadżerskich. I. Zdolny wykonawca – wnosi wkład dzięki zdolnościom, umiejętnościom, wiedzy i dobrej organizacji pracy. II. Cenny człowiek zespołu – jego wkład i osobiste cechy wspomagają osiąganie celów całej grupy, pozwalają na dobrą współpracę.
Poziom V zawiera w sobie cechy wszystkich niższych poziomów rozwoju. Lider poziomu V to człowiek wierzący w to, co robi, oddany temu bez reszty. Niezainteresowany zaszczytami, poklaskiem. Nastawiony na wyniki swojej grupy, organizacji, bo właśnie grupa jest mu niezbędna do działania. Nie boi się podejmowania decyzji, nawet kiedy są niepopularne i trudne. Jest prawdziwy. Słucha swoich ludzi również wtedy, kiedy są to słowa krytyki. Ważna jest dla niego przyszłość organizacji, chętnie szkoli swoich następców, nie oczekuje wdzięczności. Nie boi się ludzi,
45
Strefa rozwoju którzy wiedzą więcej od niego. Działa spokojnie, cicho, ale z determinacją. Motywuje ludzi do działania. Sukcesy dzieli miedzy członków grupy, porażki traktuje jak naukę, gotowy przyjąć za nie pełną odpowiedzialność. Ważni są dla niego ludzie, wybiera ich zanim wyruszy w jakąkolwiek podróż, docenia i chwali. Jest zdyscyplinowany, tego samego wymaga od swojej grupy. Przedkłada interes grupy i wspólnie wypracowaną decyzję nad własne interesy. Ideał? Ależ tak! Ale ja jestem idealistką. Z takim liderem chciałabym pracować, takim liderem chciałabym być. Dla mnie warto
Joanna Wątroba podejmować wysiłek, dobrze wiedzieć do czego dążyć. Collins mówi, że każdy z nas nosi w sobie zadatki na lidera poziomu V, z wyjątkiem tych, którzy nie są w stanie nigdy zapomnieć o własnym interesie, własnych korzyściach. Każdy z nas ma potencjał. Coachingowo mówiąc, jeśli wiesz do czego dążysz, już się rozwijasz, zyskujesz, kształtujesz. Czasem wystarczy impuls.
(refleksje w oparciu o materiały autorskie dr Grażyny Urbanik-Papp)
Joanna Wątroba Ukończyłam akredytowaną przez ICF Szkołę Coachów The Art and Science of Coaching prowadzoną przez Erickson College International z Vancouver. Mgr Politologii, UŚ Katowice. Studia podyplomowe: Zarządzanie zasobami ludzkimi (SGH Warszawa) oraz Przywództwo (Wyższa Szkoła Europejska im. ks. J. Tischnera). Od kilkunastu lat pracuję w administracji samorządowej, zajmując się początkowo pracą z ludźmi poszukującymi pracy, a następnie pozyskiwaniem środków finansowych z UE i koordynowaniem projektów, a także działaniami promocyjnymi. Prowadzę indywidulane sesje coachingowe, wykorzystuję elementy coachingu w pracy zawodowej do pracy z zespołem. Z pewnością kobieta , lider, manager, szef od niemal początków kariery zawodowej, a często również w życiu prywatnym, od niedawna Coach.
46
Kij w mrowisko
Anna Weinar Kobieta kobiecie… wilczycą
Ostatnio wylądowałam twarzą w błocie i bynajmniej nie była to maseczka w SPA, ale najprawdziwsze jesienne błocko. Wszystko z powodu uprawiania sportu, lecz wiadomo sport to zdrowie… Zapiaszczona, radośnie wracałam do domu. Po drodze zahaczyłam o znajomy sklep, w którym sprzedawczyni rzucała na moją twarz dziwne spojrzenia. Przy wchodzeniu do windy synek sąsiada rozpłakał się na mój widok i wtedy pomyślałam, że coś jest nie tak. W domowym lustrze ujrzałam mocno ubłoconą twarz. Dwie koleżanki, z którymi rozmawiałam, słowem nie wspomniały o moim nowoczesnym makijażu, ale pozwoliły mi dumnie paradować w takim stanie!
Zdziwiłam się owym brakiem empatii i solidarności kobiecej, ponieważ ja zawsze dyskretnie zwracam uwagę innej kobiecie na to, że jej w rajstopach oczko poszło lub że zawinęła się spódnica. Po co narażać ją na zbędne przykrości lub na paradowanie przez pół miasta z majtkami na wierzchu (chyba, że jest to celowe…). Przypomniałam sobie jednak, jak kiedyś zwróciłam koleżance uwagę, że zsunęło jej się ramiączko stanika i ma rozpięte guziki bluzki, przez co widać jej prawie cały biust. Dodam, że koleżanka miała spotkanie biznesowe i dość prześwitującą kreację, w której już jakiś czas przechadzała się po biurze. Ku mojemu zdziwieniu nie była wdzięczna, ba, okazało się, że odebrała to jako złośliwość. I bądź tu, człowieku, pomocny!
47
Kij w mrowisko Na różnych spotkaniach czy warsztatach czułam z jednej strony wspaniałą siłę kobiecej grupy, która rozumiała pewne rzeczy bez słów, a z drugiej takie spotkania zamieniały się czasem w sabat czarownic i sąd nad mężczyznami lub narzekania na inne kobiety. Badania pokazują, że kobiety wolą pracować z mężczyznami i mieć mężczyzn za szefów czy chodzić do lekarza płci męskiej. Ciekawostką jest, że np. mężczyznę choleryka oceniają jako zdecydowanego, a kobietę choleryczkę jako histeryczkę. Dlaczego mamy tak mało zaufania do innych kobiet, a przez to i do siebie? Nierzadko zdarza się, że same kobiety dużo gorzej niż mężczyźni wypowiadają się o kobietach i ostrzej oceniają pracę podwładnej lub kobietę szefa. Czy w ten sposób wyładowujmy własną złość i frustrację z powodu innego/lepszego życia innej kobiety? A może jest to zazdrość? Często kobieta, która osiągnęła zawodowy sukces jest przez „życzliwe” koleżanki obgadywana, a za jedyne powody jej kariery uważane są uroda lub wspierający mężczyzna, a nie kompetencje. Gdy coś zamierzę, zwykle mi się to udaje. Gdybym była wielkim mężem stanu lub biznesmenem, to by się nazywało, że jestem nieustępliwa, ale ponieważ jestem niewiastą – to się nazywa uporem* - tak pisała w swoich pamiętnikach księżna Daisy Pszczyńska, kobieta wyprzedzająca swoje czasy i krytykowana przez inne kobiety za łamanie konwenansów swojej epoki (polecam jej niesamowitą biografię). Nie tak dawno kobieta, która wybierała karierę zawodową była napiętnowana. Potem ta, która zostawała w domu też robiła źle. Zabawne, jak często kobieta kierowca, złoszcząc się, mówi: no tak, nie umie jeździć, bo to baba.
Pracując przez wiele lat w kobiecym dziale, też wielokrotnie słyszałam stereotypowe i krzywdzące opinie o kobietach - właśnie od kobiet. A mężczyzna w zespole miał być lekiem na całe zło. Sama miałam cudowne szefowe i zwykle mam dobre relacje z kobietami w pracy. Bywa, że niektórymi ludźmi nie, ale to inna historia... Pamiętam, jak omawiając z szefową – wspaniałą i nietuzinkową kobietą, plan pracy dla praktykantów usłyszałam: Chłopakom to trzeba dać coś mądrego, bo jak będą robili to co my, to się zanudzą. Wspominając stare dzieje, była już szefowa opowiada, że po mojej gorącej reakcji zdała sobie sprawę, jak mocno tkwią w jej głowie pewne przekonania, krzywdzące kobiety i jak trudno się ich wyzbyć, skoro nawet własną pracę oceniała jako mniej wartościową. laczego tak bardzo lubimy krytykować? Zmieniajmy takie podejście, wspierajmy inne kobiety i siebie same. Traktujmy się z życzliwością w codziennych sytuacjach i w pracy. Nigdy nie wiadomo kiedy będziemy miały piasek na twarzy…
Dziękuję P. i A. za inspiracje.
Anna Weinar Doradca zawodowy, systemowy.
księgowa,
analityk
48
Kobieta Sukcesu 2013 Prezeska Stowarzyszenia Aktywne Kobiety dr Halina Sobańska została nominowana do nagrody Kobieta Sukcesu 2013. Zwracamy się do was z prośbą o wsparcie wyjątkowej kobiety, którą pragniemy wesprzeć w drodze, która być może pozwoli na uhonorowanie jej tą jakże zasłużoną nagrodą.
Głosujmy na aktywną kobietę ze śląska - głosujmy na Halinę Sobańską! Szanowni Państwo, serdecznie zachęcamy do głosowania w Plebiscycie Kobiet Sukcesu Śląska 2013 r. oraz oddania swojego głosu na Halinę Sobańską. Głosowanie odbywa się na stronie http://www.tvs.pl/plebiscyt do 01.12.2013 r., a więc już nie długo. Trzeba wybrać na stronie www.tvs.pl/plebiscyt nazwisko Haliny Sobańskiej z katalogu kobiet Dziesiątki. W dalszej części artykułu prezentujemy sylwetkę kandydatki. Witam Państwa serdecznie, nazywam się Halina Sobańska i jestem w „Złotej Dziesiątce Kobiet” nominowanych do tytułu „Kobieta Sukcesu Śląska 2013”, czyli w gronie dziesięciu kobiet wyróżnionych przez Kapitułę za działalność w regionie. W trakcie Gali finałowej 16.12.2013, podczas której zostanie ogłoszona laureatka konkursu - wybrana prze Kapitułę, zostanie także wręczona nagroda widzów TV Silesia. O tę nagrodę się ubiegam. Dlatego zapraszam do oddania głosu na mnie w Plebiscycie TV Silesia. Głosy poparcia można słać do 01 grudnia 2013 r. na stronie internetowej TV Silesia www.tvs.pl/plebiscyt. Dlaczego warto na mnie zagłosować? Jestem pozytywnie zakręcona, mam głowę pełną pomysłów i co gorsza je realizuję. Niektórzy posądzają mnie o społeczne ADHD - ciągle coś inicjuje, organizuje: dla sosnowieckich seniorów Radę Seniorek i Seniorów i malowanie graffiti, dla kobiet polityczek - Klub kobiet w Polityce, dla ofiar przemocy domowej - bezpłatne poradnictwo prawne i psychologiczne, dla kobiet w grupie ryzyka
49
Kobieta Sukcesu 2013
zachorowań na raka piersi - bezpłatne badania mammograficzne, dla powodzian - pomoc w różnej postaci, dla kobiet potrzebujących poczucia bezpieczeństwa- warsztaty WenDO i akcję „Bezpieczna Taksówka”, dla działaczek zaangażowanych w politykę - Śląską Przedwyborczą Koalicję Kobiet, dla spragnionych ciepła i przytulania „Uliczne, Darmowe Przytulanie”. Wspieram kobiety walczące o należne im prawa: Turczynki podczas Światowego Marszu Kobiet w Istambule w 2010 r., a równouprawnienie kobiet polskich podczas Śląskich Manif. Energię społeczną doładowuję w czasie corocznego Kongresu Kobiet w Warszawie i na najwyższym szczycie w Atlasie Wysokim – Dżabal Tubkal (4167m), który zdobyłam, a także podczas szaleńczej jazdy na rowerze. Ponadto jestem dr nauk humanistycznych, wykładowczynią akademicką, politolożką historyczką, radną Sosnowca, a w radzie miejskiej - przewodniczącą komisji oświaty, założycielką i szefową sosnowieckiego Stowarzyszenia Aktywne Kobiety. Lubię zdobywać nową wiedzę ukończyłam Studia Podyplomowe z zakresu Kulturowej Tożsamości Płci, Szkołę Modelu Współpracy Gminy z Organizacjami Pozarządowymi, Szkołę Partycypacji Społecznej; jestem członkinią Sosnowieckiej Rady Działalności Pożytku Publicznego i Zespołu ds. Budżetu Partycypacyjnego. Aktywizuję mieszkańców i promuję ich udział podejmowaniu decyzji oraz budżet partycypacyjny i zorientowany na płeć. Mam w sobie dużo optymizmu i staram się nim zarażać innych. Jestem również laureatką paru ważnych dla mnie nagród: „Diamentowej szczotki” (razem z Szymonem Majewskim, 2007 r.) - za zaangażowanie na rzecz docenienia nieodpłatnej pracy domowej kobiet, Jedną z 50 Najbardziej Wpływowych Kobiet Województwa Śląskiego (ranking Dziennika Zachodniego, 2008 r.), Stalowego Goździka - za działania na rzecz kobiet, „Kobietą na Medal” i kandydatką na KOBIETĘ SUKCESU ŚLĄSKA 2013. Prywatne jestem mamą dorosłej córki, właścicielką labradorki Tunii, wielorasowca Fado i Pana Kotka. Czytam namiętnie małe formy poetyckie i znam ich mnóstwo. A moja dewiza: „Życie jest wysiłkiem godnym lepszej sprawy”. Więcej informacji o mnie: www.halinasobanska.pl https://www.facebook.com/halina.sobanska https://www.facebook.com/pages/HalinaSoba%C5%84ska/144314382282126?id=144314382282126&sk=photos_stream Mam nadzieję, że moja działalność znajdzie u Państwa uznanie i zainwestujecie we mnie swój głos w plebiscycie TV Silesia na stronie http://www.tvs.pl/plebiscyt - Halina Sobańska
50
Redakcja ANNA MRÓZ
W magazynie pełni rolę redaktora językowego. Z wykształcenia archeolog, redaktor językowy i korektor, z charakteru humanistka. Na cały etat pracuje w domu z dziećmi, ale zawsze znajdzie czas, aby coś napisać lub poprawić. Zawsze otoczona książkami, spośród których chętnie wybiera literaturę polską. Lubi dobrą fotografię i wyjścia do teatru. Ale nade wszystko lubi podróżować, poznawać nowe smaki i odkrywać zakątki bliskie i dalekie.
51