Sieli ziarno, topili więcierze w Wiśle,
Polowali, sypali kamienne groble, Wypalali węgle drzewne i potasz, Karczowali, zajmowali się handlem. Ale też bronili wściekle Doliny
Przed grabieżą Wikingów i Jadźwów. 3
Na wprost zamku racięskiego na Słońsku, Bieliły się żupy solne i kasztel. Na wschodzie, aż po Psiarzewo i Przypust,
Dymiła chojna - królestwo smolarzy
Na zachodzie, za Tążyną, przycupnęły Odtłoczyn z brodem i piwna Karczemka. Z Raciążka przez Wolę i desert Ciechotów,
Smużył się odwieczny szlak bursztynowy.
4 Wśród słonorośli: rokit, świbek i komonic I w łęgach olszowych - biły słonawy. Tworzyły rudo-rdzawe rozlewiska,
Bądź szły w kadziach na kanwie do odwaru.
Oplecione warkoczami wydm, magiczne, Generowały strach i kult świętości. Sól, jak przed wiekami, była skarbem -
Kto mógł, parował solankę dla zysku.
Wypełniała sakwy kupców bursztynowych,
Powracających przez brud w Odtłoczynie.
str. 77