Pimm 001 2014

Page 1

1


2


Edytorial czyli intelektualny skok na bungee. Dariusz Kalbarczyk – czterostrunowy w warszawskiej V8-emce oraz spiritus movens w PIMC Trzymasz w ręku, a nie nie trzymasz, po prostu patrzysz na monitor i zastanawiasz się co to za wynalazek ten Polish Independent Music Magazine. Na początek trochę historii. Dawno, dawno temu, dokładnie 15 grudnia 2013 roku na targach Music Bazaar odbyła się premiera Polish Independent Music Compilation Vol.1. Składanka, która w pierwotnym zamyśle była bardzo nieśmiała przerodziła się w regularne wydawnictwo. Z prawie 200 zgłoszeń na płytę ostatecznie trafiło 17 nagrań, na pierwszy rzut oka różnych stylistycznie, ale w sumie dających bardzo spójny materiał. To tyle faktów historycznych więcej można poczytać tutaj: http://issuu.com/dariuszkalbarczyk/docs/pimc_final_midres Płyta jest już w sklepach, a ja zastanawiam się co zrobić z tym fantem, żeby z tych sklepów trafiła do właściwych ludzi. Ludzi, którzy po pierwsze znajdą ją w gąszczu innych płyt w dajmy na to Empiku, kupią i będą słuchać do upadłego. W tym miejscu rozważań zrodził się pomysł stworzenia gazety, która stopniowo będzie przybliżać scenę niezależną. Gazety promującej nie tylko zespoły związane PIMC, ale też pokazującej co dzieje się na naszej scenie. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy zaufali mi podczas prac nad składanką, oraz tym, który to zaufanie podtrzymują i idą dalej tym razem trzymając sztandar z napisem Polish Independent Music Magazine. Jest to bardzo miłe, a bez Was nie było by to po prostu możliwe. Podobno Polskę zalewa druga fala tzw. disco polo, hym... można by powiedzieć „sory taki mamy kraj”, albo stanąć do walki i nauczyć młodych ludzi słuchać żywej muzyki, a nie tej z puszczanej z pendrive w towarzystwie tancerzy w dresach made in china. Takie zadanie stoi przed nami, twórcami niezależnymi, twórcami zapomnianymi przez najważniejsze / największe media w Polsce. Zamieszanie jakie powstało w związku ze składanką pokazuje że jest nas dużo, że mamy razem ogromną siłę. Siłę, która pomimo tego że większość pukała się w głowę, mówiąc to nie możliwe żeby nieznane zespoły weszły do największych sklepów, w najlepszym czasie przed świętami, spowodowała że jednak weszły i dumnie nas reprezentowały. Jeśli chcemy się dorobić w naszym kraju zespołu, który będzie robił zamieszanie na światowych rynkach, musimy o to walczyć. Nikt za nas tego nie zrobi, nikt nie jest tym zainteresowany bo nikt nie widzi tego celu tak jasno jak my. Media promują tylko tych z wytatuowanym pln-em na czole. Kultura masowa jedzie w dół jak winda do kopalni. Ta kopalnia jest pusta a sztygar nie będzie zadowolony. Temat jest szeroki i na pewno będzie poruszany jeszcze nie raz na łamach PIMM. Tymczasem, czytajcie, udostępniajcie i co tam wam jeszcze do głowy przyjdzie. Miłej lektury! 3


4


5


Łukasz Drapała - Chemia Wszystko zwykle zaczyna się od jednego riffu.

Warszawska grupa Chemia powstała w 2010 roku, a jej założycielem był Wojtek Balczun. Obecnie w składzie zespołu znajdują się również Maciej Mąka, Krzysztof Jaworski, Adam Kram, Rafał Stępień i Łukasz Drapała. Wspomniany ostatni album bandu, "The One Inside", miał premierę w październiku 2013 roku. Zapraszam na wywiad z Łukaszem Drapałą, wokalistą z zespołu. Dariusz Kalbarczyk: Jak powsatała Chemia? Łukasz Drapała: Chemia tak naprawdę powstała w 2010 roku w raz z pierwszym koncertem w Warszawie. Wtedy jeszcze w zespole grał Zbyszek Krebs i Marcin Koczot. Cały pomysł wypłynął od Wojtka Balczuna, który do tej pory męczył gitary w piwnicy. Po namowie Marka Radulego zdecydował się skompletować skład zespołu i zamienić riffy w piosenki. W 2011 roku zastąpiłem za mikrofonem Marcina Koczota, a po roku Maciek Mąka zastąpił na gitarze Zbyszka Krebsa. Właściwie to od momentu, kiedy w nowym składzie napisaliśmy materiał na "The One Inside" uważam, że Chemia zaczęła być

zespołem z krwi i kości. Samą płytę traktujemy jako debiut :) DK: Jak określił byś muzykę, którą tworzycie? ŁD: To po prostu muzyka rockowa z wyraźną melodią. Tyle. W recenzjach z całego świata znaleźliśmy dziesiątki porównań, żeby choćby wymienić te ostatnie - Soundgarden, Nickelback, Sevendust, Pearl Jam, Skunk Anansie, Alter Bridge... Wiadomo, dziennikarze szukają jakiejś szuflady, my z kolei szukamy własnego brzmienia. Myślę, że jesteśmy bliżej niż dalej. DK: Z którym z waszych utworów czujesz się 6


najsilniej związany i dlaczego?

ŁD: Wszystko zwykle zaczyna się od jednego riffu, który przysyła mi Wojtek. Staram się potem do tego coś zanucić, nagrywam w samochodzie na dyktafon, wysyłam i powoli powstaje jakiś szkielet. Następnie cała szóstka z zespołu rzuca się na temat i generalnie, w większości przypadków po 2-3 godzinach wszystko jest prawie gotowe. Potem zostaje do napisania tekst... Najczęściej po angielsku.

ŁD: Do wszystkich numerów piszę melodię i teksty, (jedynie do Everlasting Light udało mi się "wcisnąć" swój riff :) ) dlatego nie mam ulubionego "dziecka". Wszystkie za coś kocham i czymś mnie wkurzają. Zawsze mocno wiążę się z utworem nowym, który dopiero pojawia się na koncertach. Odświeżam w sobie emocje towarzyszące tworzeniu tego kawałka i jest to zawsze coś nowego. DK: Co cię inspiruje jako tekściarza? Wolę tworzyć, niż odtwarzać, może dlatego nie wiążę się tak mocno z numerami. ŁD: Może to zabrzmi dziwnie, ale inspiruje mnie melodia. Jeśli chodzi o tworzenie kawałka, to DK: Co sprawia Ci większą przyjemność, praca zawsze zaczynam od melodii. Staram się w studio czy zabawa na scenie? wytworzyć pewien klimat samymi nutami, aby już na tym etapie było "jakoś", żeby pojawiły się ŁD: No właśnie - praca w studio, czy na próbach emocje. Tekst powstaje właśnie na tej bazie. jest tym co Drapałki lubią najbardziej :) Zwykle Emocje tam zawarte podpowiadają mi o czym nie mogę się doczekać próby, na której chciałbym opowiedzieć. zaczniemy coś od początku. Uwielbiam to, choć muszę przyznać, że nie zawsze coś przychodzi DK: Co najbardziej pociąga Cię w muzyce? łatwo. Czasem numer "dojrzewa" nawet kilka miesięcy, czasem po 2 godzinach jest wszystko ŁD: Wolność, brak ograniczeń. Ciężko co uważamy za potrzebne. powiedzieć co dokładnie mnie pociąga w czymś, co kocham w całości. Oczywiście, w dzisiejszych DK: Czy zdarzyło Ci się śpiewać przez sen ? czasach to trudna miłość, jeżeli się człowiek rozejrzy... Masówki stały się sposobem na życie ŁD: Nie wiem, śpię wtedy :) dla artystów, a sztukę wyższą, prawdziwą spycha Nikt mi się do tej pory nie żalił na wycie, więc się już nie na margines, a do śmieci... zakładam, że tradycyjnie pomstuję ochryple na To trudna walka, ale będę walczył o swoje ceny wołowiny ;) Wiele pomysłów natomiast miejsce na tej planecie i mam ochotę to zrobić powstaje właśnie kiedy idę spać. Siedzę bez prostytuowania się w żaden sposób. wieczorem 5 godzin nad kilkoma pomysłami i nic. Jest 3 w nocy, idę spać i nagle coś się wykluwa... DK: Jakich zespołów słuchasz na co dzień? wracam wtedy na kanapę i kończę pomysł. Znam kogoś, kto śpiewa przez sen. Jest to ŁD: Trochę wstyd, ale bardzo mało słucham... Krzysiek Jaworski, z którym dzielę komnaty w Jeżeli już, jest to oczywiście muzyka rockowa. trasie. Ale on nie śpiewa - że tak się wyrażę - Generalnie wszystko od lat 60tych. Ostatnio twarzą... dostaję dużo fajnych linków od znajomych z kapelami kompletnie nieznanymi, również z DK: Czy łatwo jest pogodzić bycie młodym ojcem Polski. Uważam, że właśnie trwa jakiś i frontman-em? gigantyczny skok jakościowy i to w bardzo dobrym kierunku. Szkoda tylko, że media mają to ŁD: Trudno o tyle, że rodzinę mam pod gdzieś i tradycyjnie karmią nas parówkami bez Szczecinem, a zespół mam w Warszawie. Znam mięsa. wszystkie osoby zatrudnione w Warsie :) Niestety, póki co trzeba się poświęcać. Myślałem DK: Ulubiona książka / film? o przeprowadzce do Warszawy, ale może nie będzie to potrzebne, przyzwyczaiłem się. ŁD: Książka to "Buszujący w Zbożu" J.D. Sallinger'a, ostatnio klimaty fantasy - "Achaja" i DK: Jak wygląda u was proces twórczy? "Pomnik cesarzowej Achai" A.Ziemiańskiego. Co do filmów, to wszystkie Q.Tarantino i niemal 7


wszystkie z Al'em Pacino - z "Carlito's Way" na dodatkowe partie i smaczki podogrywać później czele. w Polsce, jak mózgi trochę odparują. To może być całkiem niezły pomysł, bo praca nad gotową DK: Opowiedz o pracy nad ostatnią płytą, jak podstawą może wzbogacić aranżacje. doszło do tego że nagrywaliście ją w jednym z Zobaczymy. najlepszych studiów świata? DK: Gdzie chciał byś być z zespołem za kilka ŁD: O to lepiej zapytać Wojtka, bo to dzięki temu, lat? że lubi się chwalić trafiliśmy na Marc'a LaFrance. To znany i szanowany promotor, wokalista oraz ŁD: Chciałbym, abyśmy mogli grać na całym perkusista kanadyjski. Marc przesłuchał część świecie. Chciałbym zagrać gdziekolwiek tam, utworów i najpierw pojechaliśmy do Vancouver gdzie nasza muzyka sprawiałaby komuś nagrać EP. Oczywiście The Warehouse Studio, przyjemność. Wiąże się to z popularnością, z którego właścicielem jest Bryan Adams trochę byciem znanym, ale to środek aby móc dotrzeć nas onieśmieliło, ale na szczęście nie na tyle, do największej liczby ludzi. Dziś wszystko żeby coś schrzanić. konsumuje się tak szybko, że nie ma miejsca na bycie średniakiem. Trzeba dużo pracować i ostro Zaproszono nas potem, aby nagrać płytę walczyć. Za kilka lat z zespołem - chciałbym być długogrającą i tak pojechaliśmy ponownie. po prostu szanowany. Chłopaki pewnie są tego Liczyliśmy również na lepsze przełożenia samego zdania. Może za wyjątkiem Rafała, który dotyczące rynku kanadyjskiego i faktycznie coś chciałby zamieszkać na wsi i zostać sołtysem. tam się dzieje. Lecimy w radyjku, zagraliśmy trasę. Nawet udało się wystąpić przed gwiazdą z DK: Najfajniejsze wspomnienie z trasy USA - The Pretty Reckless, jako "local band" ;) koncertowej. DK: Jak będzie wyglądała kolejna płyta, nad ŁD: Najfajniejsze nie nadają się "do druku". Mam którą obecnie pracujecie? natomiast kilka zdjęć, które bardzo mi się przydadzą, jeżeli któryś z chłopaków będzie za ŁD: Myślę, że nadal będzie "piosenkowo", dużo fikał ;) melodyjnie, czasem zadziornie. Coraz bardziej można usłyszeć mieszankę stylów, bo to już nie DK: Co myślisz o polskiej niezależnej scenie i tylko różnice wyczuwalne w różnych czy różni się od tej zachodniej, czy tej zza kompozycjach, ale różnice wyczuwalne w jednej oceanu? kompozycji :) Na razie mamy 8 numerów. Ja jak zwykle nie jestem zadowolony, ale to normalne, ŁD: Po pierwsze myślę, że jest potrzebna. Po przejdzie mi w studio, jak zacznę się wkręcać drugie myślę, że właśnie tam dzieją się rzeczy kompletnie. Sądzę też, że pobawimy się więcej najciekawsze. A co do porównania, to grając tu i formami, numery będą dłuższe. ówdzie zauważyłem tylko jedną rzecz i powtórzę A może będzie dokładnie odwrotnie? :) ją po raz setny - nie mamy się czego wstydzić. Plan domknie się z pierwszym dźwiękiem w Pamiętajmy, że jedyne czego brakuje 99% studio. Jak zwykle. "przypadków", aby robić coś dobrze i mieć z tego radochę, to tylko i wyłącznie "nie-opierdalanieDK: Gdzie będziecie ją nagrywać? się" ;) ŁD: Na dziś wychodzi na to, że wrócimy do The DK: Dziękuję za wywiad. Warehouse Studio. Myślimy również, aby

8


Aleksander Jankiewicz - V8 Inne przygotowanie, inne podejście.

Nowy album V8 „A New Beginning” będzie zdecydowanie lepszy od swojego poprzednika „Lost” EP. Złożyło się na to wiele czynników. Inne przygotowanie, inne podejście, inne doświadczenie grania ze sobą (po wielu koncertach). Przygotowaliśmy zróżnicowane utwory pod względem klimatu, nastroju. „Lost” był zestawem kilku nagranych piosenek o nieskomplikowanej budowie. Tymczasem na „A New Beginning” kombinujemy. Kawałek „Next In Line” prezentuje nasze upodobanie do ostrzejszego grania, nie jest on jednak standardowym metalowym utworem. Dużo się w nim dzieje, zawiera sporo zmian tempa, pauzy, wybuchową solówkę i oprócz wokalu Michała słyszymy także mocny głos Darka. „Next In Line” znalazło się na składance Polish

Independent Music vol.1 i tym samym promuje nasz nadchodzący album. Drugim bardziej złożonym utworem jest utwór o tytule takim samym jak tytuł albumu – „A New Beginning”. Jak się okazało na koncertach kawałek ten spotkał się z dużym zainteresowaniem i entuzjazmem publiczności. Na płycie postanowiliśmy wyróżnić w nim 2 części, wokalną (balladową) i instrumentalną. Mamy nadzieję, że podział ten spodoba się naszym fanom. Jest to nasz najbardziej skomplikowany i złożony utwór na dzisiejszy dzień. „Behind The Mask” to mój ulubiony kawałek na tej płycie, bardzo spójny, z świetnym feelingiem basu i perkusji, zaśpiewany z werwą przez Michała. To bardzo dobra piosenka dodająca sporo energii na cały dzień. 9


Warto też zwrócić uwagę na tekst, który jest z jednej strony opowieścią a z drugiej rozważaniem filozoficznym na temat zachowania się człowieka wśród innych. Wreszcie „My Odyssey”, utwór o wymiarze kosmicznym. Jest bardzo oryginalny i trudno mi porównać do twórczości innych

zespołów. To jest po prostu V8! Na uznanie zasługuje współpraca w studiu z Andrzejem Puczyńskim, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Cały czas wspiera nas dobrymi radami i wytwarza niesamowitą atmosferę, w której powolutku dojrzewają owoce z drzewa V8.

Dlaczego „A New Beginning” stało się tytułem całej płyty? „A New Beginning” przemawia do każdego z nas. Nowe rozdanie, nowy początek. Jak wielu chce zacząć niektóre rzeczy od początku? Jak wielu nie wie, że mogą zacząć wszystko od początku? Nieważne co jest za nami, już dzisiaj możesz zacząć od początku... na przykład możesz odejść od telewizora czy komputera i pójść na koncert V8!

10


11


Marek Laskowski – Klub Progresja Muzyka Live jest muzycznej sztuki.

dla

mnie

ukoronowaniem

DK: Zacznijmy od miłości do muzyki, jak trendów w muzyce hard&heavy. ewoluowały twoje muzyczne gusty na Potwierdzeniem mojej ignorancji co do przestrzeni ostatnich lat? mocnych brzmień niech będzie fakt, że pierwszą płytę, dzięki której ponownie Marek Laskowski: Jestem dzieckiem zacząłem słuchać rock&rolla była usłyszana rock&rolla ten rytm i energia uzależniły w audycji MiniMax Piotra Kaczkowskiego mnie już w szkole podstawowej. Zaczęło XFactor Iron Maiden. Pomyślałem, że ten się od piosenek Beatlesów poprzez hard zespół jest fajny i może nie odkrywczy, ale rocka i muzykę progresywną po pulsujące skojarzenie z Deep Purple było rytmy Disco lat siedemdziesiątych. Pod jednoznaczne. Zacząłem zagłębiać się w koniec tej dekady, kiedy nastąpił boom muzyce metalowej, która swoją energią i muzyki punk, nie mogłem ze swoimi witalnością przebijała wszystko co muzycznymi preferencjami go dotychczas widziałem i słyszałem. Powoli zaakceptować, więc swoje zainteresowania zaczęły mnie nachodzić myśli o tym, aby skierowałem ku Jazzowi. Ta fascynacja założyć klub. jazzem trwała całą dekadę lat 80 (w dalszym ciągu słuchałem nowinek w DK: Co najbardziej fascynuje cię w muzyce muzyce progresywnej, RUSH, Marillion, live? Czy koncerty to nie przeżytek? Genesis i świetnego popu lat 80-tych), Przecież obecnie cała muzyka jest w więc nawet nie zauważyłem nowych internecie. 12


ML: Muzyka Live jest dla mnie ukoronowaniem muzycznej sztuki. Po wielokrotnym przesłuchaniu swoich ulubionych płyt, kontakt na żywo z artystą jest jak powiew ożywczej energii. Pewnie masz rację, że dla wielu młodych ludzi koncerty to przeżytek. Obrazki, cała feeria gadżetów, które otaczają nas wokół koncertów zabijają prawdziwy kontakt artysty z widzem. Przykładem niech będzie ostatnie DVD MUSE z Rzymu, na którym są też bonusy z mniejszych hal, gdzie MUSE wystąpiło. Mnie bardziej podoba się feria klasycznych świateł niż baloniki i confetti. DK: Co cenisz / podziwiasz najbardziej w zespołach grających na deskach Twojego klubu? ML: Cenię najbardziej tych ludzi za to, że podjęli ryzyko bycia muzykami. To bardzo ciężki chleb i nie każdemu udaje się go upiec. Cenię również upór z jakim niektórzy trwają w swoim postanowieniu bycia muzykiem. Oczywiście podziwiam również kunszt pomysły i kreatywność zespołów, które mam przyjemność oglądać.

DK: Jakie masz plany na działalność Progresja Music Zone, czyli nowego muzycznego klubu w Warszawie? Czy to jest ciągle klub czy może coś więcej? ML: Nowe miejsce to nowe wyzwania, z małego klubu na Bemowie poprzez nieco większy, przekształciliśmy się do olbrzymi obiekt przy Fort Wola 22 na Woli w Warszawie. Miejsce to stwarza nowe możliwości i wizje, które chcemy realizować. W nowej siedzibie mamy trzy niezależne sceny: Main, na której możemy organizować gigantyczne imprezy i koncerty klubowe, Noise do 400 osób, która kolorystycznie i wizualnie przypomina starą Progresję otwartą dla niezależnej sceny muzycznej Warszawy i Polski. Mamy też klubokawiarnię Progresja Cafe otwartą codziennie oferującą drobny catering i alkohole regionalne, posiadająca scenkę, na którą zapraszamy artystów z kręgu muzyki etno, jazzu i muzyki klubowej. Posiadamy też salę, na której możemy organizować zamknięte imprezy np. urodzinowe. Tak więc Progresja Music Zone to przestrzeń także dla wielu przedsięwzięć kulturalnych i okołomuzycznych.

DK: Jak widzisz rozwój polskiej sceny DK: Jakie gwiazdy, zobaczymy w tym roku niezależnej? na scenach PMZ, a jakich artystów chciałbyś zobaczyć u siebie, a jeszcze nie ML: Mam nadzieję, że ciągle jestem jej miałeś takiej okazji. częścią i chciałbym, aby pozostała w Progresja Music Zone na zawsze. Muzyka ML: Kalendarz naszych koncertów z dnia niezależna zawsze będzie motorem nowych na dzień staje się coraz bardziej pomysłów i tylko dzięki jej istnieniu może zróżnicowany i pełniejszy. Tradycyjnie już być zachowany rozwój w muzycznej niemal będziemy gościć zespół Riverside, z rzeczywistości. Wszystkie moje ulubione którym czujemy się wciąż blisko związani. zespoły i artyści wywodzą się z muzyki Oprócz tego czekamy na koncerty niezależnej. Co do polskiej sceny Gazpacho i Crippled Black Phoenix. Noise niezależnej nie jest najlepiej. Stage zapełnia się mocniejszymi Wszechotaczający nas plastikowy brzmieniami takimi jak Watain, czy telewizyjny mainstream bardzo broni się, bardziej klasycznego jak the Aristocrats. aby nikt nie wykurzył ich z ciepłych Na scenie Progresji Cafe z kolei będziemy siedzisk. Chociaż są przykłady artystów promować alternatywne brzmienia etniczne niezależnej sceny, którzy docierają na tak jak choćby Mosaic. pierwsze miejsca list przebojów i istnieją w To na co czekamy to z jednej strony świadomości słuchaczy np. radiowych gwiazdy z najwyższej półki, a z drugiej (Riverside, Leash EYE, Exlibriss itp). bardzo silnie obserwujemy nowe pomysły muzyczne i ciekawe projekty. Nie 13


zamykamy się na jeden gatunek, jesteśmy wybrać się na koncerty, żeby się o tym otwarci oryginalne inicjatywy, wystarczy przekonać. zajrzeć w kalendarz naszych imprez i

Nowy Klub Progresja Progresja Music Zone – nowa przestrzeń muzyczna z tradycją Foto: Wojtek Dobrogojski

Klub Muzyczny Progresja – 10 lat historii muzyki Klub Progresja powstał w 2003 roku i od samych początków był jednym z najważniejszych miejsc na muzycznej mapie Polski. Przez 10 lat swojej działalności zyskał opinię najlepszej warszawskiej sceny rockowej, ale nie tylko. Występowały tu także gwiazdy jazzu czy bluesa. Zaplecze techniczne, profesjonalną obsługę podczas koncertów oraz doskonałą publiczność doceniają artyści z całego świata. W ciągu zaledwie dziewięciu lat klub zyskał markę i dobrą opinię wśród fanów i muzyków, którzy uważają go za miejsce kultowe, nie tylko ze względu na koncerty największych gwiazd. To właśnie na scenach Progresji od pięciu lat mają swoją szansę na rozpoczęcie profesjonalnej kariery muzycznej zespoły młode oraz debiutanci. W klubie organizowane były też chętnie imprezy charytatywne. Progresja współpracowała m.in. z Fundacją Anny Dymnej i zbierała pieniądze na rzecz chorych 14


dzieci oraz organizowała sztab podczas finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To tutaj odbywały się także eliminacje zespołów chcących zagrać podczas Przystanku Woodstock. Progresja była też zawsze otwarta na wszelkiego rodzaju ciekawe inicjatywy artystyczne, kulturalne i muzyczne. Powstało studio nagrań. Klub zaczął współpracę z lokalnym Radiem Bemowo, na antenie którego usłyszeć można audycję poświęconą Progresji (Markowa Progresja).

Progresja Music Zone – założenia ogólne Od początku swojego istnienia Progresja miała na celu nie tylko udostępnianie powierzchni koncertowej, ale stworzenie kompleksu muzycznego na wielką skalę. Po dziesięciu latach konsekwentnej pracy stało się to możliwe. Progresja Music Zone to największe w Polsce założenie muzyczne. W jego ramach znajdują się trzy niezależne sceny oraz czynna codziennie klubokawiarnia muzyczna. W nowej Progresji będzie miejsce nie tylko na muzykę na żywo, ale wszystko co jest z nią na co dzień związane: debaty dotyczące muzyki, promocje płyt, wystawy, sklep z wydawnictwami muzycznymi, w którym znajdzie się coś dla każdego fana dobrego grania, filmy tematyczne. Zapraszamy także do współpracy wszystkie podmioty, które są zainteresowane współpracą w obrębie organizacji imprez oraz akcji kulturalnych.

15


Trzy sceny jedna przestrzeń – Progresja Music Zone Main Stage Od 2012 roku Progresja organizowała duże imprezy na Hali Koło (Zaz, Sabaton, King Diamond), a od wielu lat ma doświadczenie w organizacji kilkunasto i kilkudziesięciotysięcznych imprez plenerowych (m.in. Juwenalia Wojskowej Akademii Technicznej, współorganizowała Igrzyska Ognia i Stali). Stworzenie sceny dostępnej dla co najmniej 2000 widzów jest naturalną konsekwencją tej działalności. Tak duża scena przygotowana jest na przyjmowanie muzycznych ikon z całego świata.

Main Stage (Scena Główna) stanowi oś projektu. Przeznaczona została dla gwiazd polskiej i międzynarodowej sceny muzycznej. Organizowane będą tutaj także imprezy klubowe. Jest to miejsce łączące w sobie dobre tradycje Progresji z nowymi możliwościami i nowym potencjałem koncertowym. Noise Stage Progresja dysponuje także przestrzenią na mniejsze koncerty. Od zawsze muzyka offowa i niezależna scena, jak również szeroko pojęty underground były najsilniej kojarzone z klubem. Zawsze było i pozostanie tu miejsce na ostre granie, ale także nie rezygnujemy z promocji debiutantów, konkursów oraz imprez przeznaczonych dla koneserów gatunku. 16


Scena Noise to także miejsce na koncerty bluesowe, jazz i szeroko pojętą alternatywę oraz awangardę muzyczną. Progresja Cafe Nowością dla stałych bywalców klubu oraz niespodzianką na scenie muzycznej Warszawy będzie przestrzeń klubokawiarniana. W Progresji zawsze brakowało klimatycznego miejsca na rozmowę, posiedzenie po koncercie; czy przestrzeni, do której chce się przyjść nawet jak koncertu nie ma, zjeść i wypić coś oryginalnego. Brakowało nam także miejsca, gdzie mogą toczyć się dyskusje, odbywać konferencje oraz prezentacje nowych trendów ze świata scen niezależnych. Progresja Cafe jest dopełnieniem założenia muzycznego, ale też miejscem, do którego po prostu miło jest przyjść ze znajomymi na spotkanie przy oryginalnym alkoholu czy kawie. Można tu także poczytać książkę o tematyce muzycznej i przede wszystkim posłuchać muzyki na żywo.

Ta część Progresji Music Zone wyposażona będzie także w scenę kameralną (chilloutowa), na której usłyszeć będzie można wszystkie odcienie muzyki autorskiej, eksperymentalnej, alternatywnej, chillout. Pojawią się zatem artyści związani z nurtami world music, etno, jazzem, fusion, cross-music. Będą tu miały miejsce wystawy, promocje teledysków, premiery płytowe, wydarzenia kulturalne. W ciągu dnia miła atmosfera, klimatyczne wnętrze, zapach świeżo przygotowywanych przekąsek i ciast sprawią, że muzyczna kawiarnia jest jedynym takim miejscem w stolicy. 17


18


19


Juliusz Biernacki - Targi Music Bazaar

Pierwsza edycja Music Bazaar odbyła się 15,16,17 grudnia 2013 w Klubie Stodoła w Warszawie. To wydarzenie, na które mógł przyjść każdy, kto szuka produktów znanych marek związanych z muzyką, filmem, kulturą i szeroko pojętą modą młodzieżową w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. Klienci mieli okazję skorzystania z atrakcyjnej oferty dostępnej jedynie na targach Music Bazaar, cały towar był w niższych cenach. Music Bazaar był świetną okazją, aby spotkać ciekawych ludzi, spędzić miło czas, porozmawiać i poznać najnowsze trendy. Na targach dostępna była odzież, buty, CD, DVD, płyty vinylowe, książki, plakaty oraz wiele innych produktów z każdego gatunku muzyki â od hip hop po heavy metal i pop

oraz szeroko pojętą modą młodzieżową. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni frekwencją tak wystawców jak i klientów. Odwiedzili nas między innymi: TEDE, Liroy, PEJA, Hunter, Wiesław Weiss, Jan Skaradziński czy Konrad Wojciechowski . Na targach odbyła się premiera składanki PIMC, której jesteśmy patronem a którą to fani mogli kupić na stoisku V8 i Mimo Woli. Następną edycję targów planujemy zrobić podczas IMPACT Festival.

20


Oficjalna strona internetowa: www.MusicBazaar.pl Fanpage: www.facebook.com/MusicBazaarPL

Podczas pierwszej edycji wystawili siÄ™ : www.LiveNationStore.pl www.PLNY.pl www.holahola.pl facebook.com/WydawnictwoAnakonda www.Merlin.pl www.MagazynGitarzysta.pl www.babyhood.com.pl www.HandVerk.pl www.Kagra.com.pl www.spinlab.dj www.zuzutoys.pl www.facebook.com/szertart www.facebook.com/Momoku1 www.v8band.eu www.kblok.com www.lazykant.com www.dahaca.com www.mimowoli.pl www.colourful.pl www.Klamerka.com.pl www.trykot.eu www.monolith.pl www.koszulkikurdemol.blogspot.com www.lolipopshop.pl www2.mtj.pl www.timfilmstudio.com.pl www.unikkedesign.com www.leggi.pl www.brasz.pl www.inrock.pl www.vesper.pl www.facebook.com/lemonlovelyjewellery www.Moelle.pl www.pleasefashion.com www.imperialfashion.com www.northland.it www.galeriaplakatu.com

www.rushdnm.com www.yeah-bunny.pl www.facebook.com/tasiemasie www.StaffByMaff.com www.wydawnictwosqn.pl www.shesariot.com www.carton.pl www.MCD.pl www.MusicOnVinyl.com www.Mirando.pl www.gegoart.com www.noh8.eu www.be-con.pl www.oohandy.com www.riskmadeinwarsaw.com www.hotball.pl www.hultajpolski.pl www.war-saw.net www.dressyouup.pl www.facebook.com/zielinskibags www.scarletskies.pl www.facebook.com/m.allure www.facebook.com/pages/AfternoonHandmade www.floritene.pl www.KaRoKa.pl www.facebook.com/Mysaru www.facebook.com/pages/Oie www.facebook.com/PhilipsSoundPolska www.Philips.pl http://www.parlophone.pl/ http://www.universalmusic.pl/ http://pan-krok.pl/ http://www.madebyheartbeat.pl/ http://www.chemiasound.com/ https://www.facebook.com/Guitarproshopp l/487906944641407 http://www.guitarproshop.pl/ www.facebook.com/my.la.mia.collection https://www.facebook.com/AsfaltRecords

21


Paweł Penksa W muzyce zakochałem się będąc jeszcze w brzuchu matki

Foto: Dominik Malik

DK: Kiedy zakochałeś się w muzyce?

ojcu "Podróż do Wnętrza Ziemi" Ricka Wakemana i tutaj zaczyna się moja miłość Paweł Penksa: W muzyce zakochałem się do rocka progresywnego, która do dnia będąc jeszcze w brzuchu matki aktywnie dzisiejszego ma się bardzo dobrze. biorąc udział w odsłuchach muzyki uwielbianej przez moich rodziców. Kiedy DK: Kto jest twoim największym już zostałem wypchnięty na ten świat, a muzycznym guru? była to końcówka lat 80 i mogłem już bezpośrednio obcować z muzyką, moje PP: To zależy czego konkretnie ;). Jeśli uszy raczyły się dźwiękami takich zespołów chodzi o instrumenty klawiszowe to Jordan jak Deep Purple, Genesis, Pink Floyd czy Rudess. Jego technika i swoboda w Queen, którego przez pewien czas byłem przenoszeniu umiejętności klawiszowych wręcz maniakalnym fanem. Mając około 7 na każdy inny instrument mocno mi lat stwierdziłem, że chcę grać na imponują. Dasz mu solniczkę, a on zagra ci instrumentach klawiszowych. Ubzdurała mi na niej "Lot Trzmiela. Jeśli chodzi się taka rzecz po tym jak na szkolnym natomiast o kompozycję/tworzenie concept apelu czy szkolnej wigilii jakiś chłopak coś albumów, których jestem wielkim fanem to tam grał. Kiedy już przekroczyłem próg 10 jest nim Arjen Lucassen i jego wszystkie lat, mając wczesne naście podwędziłem zespoły z Ayreon na czele. 22


formy(wiązało się to z dopisaniem własnej z muzyki) oraz dodaliśmy własne teksty. Po kilku ciężkich latach od wydania płyty udało nam się spełnić nasze marzenie i we PP: Ostatnio jest to właśnie najnowsza wrześniu 2013 zagrać w Polsce koncert z płyta Ayreon - The Theory of Everything. orkiestrą symfoniczną i chórem. Koncert Mistrzostwo świata. Jeśli chodzi o Ayreon odbył się w Zamościu. Poza tym to stawiam ją na równi z innym współpracuję jeszcze z słuchowiskiem wspaniałym dziełem Arjena: Into The grozy "GOREktyw", w którym w wersji live Electric Castle, która równie często ląduje odpowiedzialny jestem za tło muzyczne. w moim odtwarzaczu. DK: Ulubiona książka / film? DK: Najbliższe muzyczne marzenia? PP: Moja ulubiona książka...będzie to PP: Skończyć, dłubany od czerwca zdecydowanie "Podróż do Wnętrza Ziemi" pierwszy pełnometrażowy solowy album Juliusza Vernea. Jeśli chodzi o film, bardzo "Tales". Teraz udało mi się lubię komedie Braci Marx i jakbym miał wygospodarować więcej czasu, poukładać wybierać ten jeden film to stawiał bym na pewne rzeczy i wszystko jest na dobrej "Dzień na wyścigach"...albo na "Noc w drodze. Bym zapomniał, jest jeszcze jedno Operze". Innym z ulubionych filmów jest ważne dla mnie wydarzenie muzyczne o "Amadeusz". którym na chwilę obecną nie mogę za wiele powiedzieć, ale wszystkich fanów DK: Pytanie o film nie jest przypadkowe, progresywnego rocka mogę zapewnić, że wiem że pracujesz nad muzyką filmową. będzie to niezła petarda. Możesz zdradzić jakieś szczegóły? DK: Płyta której odtwarzacza?

DK: Co scenie?

myślisz

nie

o

wyjmujesz

naszej

niezależnej PP: Ha, pytanie trochę za duże jak na moją obecną filmową karierę. Na razie zrobiłem muzykę do dwóch filmów PP: Nie jestem jakiś wybitnym krótkometrażowych, z których jeden obserwatorem niezależnej sceny w Polsce. jeszcze nie ujrzał światła dziennego. Z tego co zaglądam codziennie na różne Jestem obecnie w trakcie rozmów w portale muzyczne mogę stwierdzić tylko temacie ciekawych filmowych projektów, tyle, że ma się dobrze i bardzo prężnie się ale jeszcze za wcześnie jest aby cokolwiek rozwija. Powstaje coraz więcej mówić. Poza filmem obecnie pracuję wartościowych zespołów, grających jeszcze nad muzyką do pewnej gry, która naprawdę fajną muzę. mam nadzieje będzie dostępna jeszcze w tym roku. DK: Opowiedz w jakich zespołach się udzielasz? DK: Gdzie chciał byś być jako artysta za 5 lat? PP: Obecnie udzielam się w zespole Night Rider oraz w bliźniaczym składzie Night PP: Chciałbym grzać tyłek w ciepłych Rider Symphony. Różnica między tymi krajach, popijając drinki z parasolką i licząc dwoma zespołami polega na dodatkowych wpływy z tantiem na moje konto, ale muzykach w NRS oraz całkiem innym właśnie sobie przypomniałem, że przecież repertuarze. Z Night Rider gramy w 100% gram rocka progresywnego. tak na własną muzykę, coś między Hard Rockiem poważnie, to za 5 lat pewnie będę a Prog Metalem. Night Rider Symphony to nagrywał kolejny album którego zadaniem muzyka poważna którą zaaranżowaliśmy będzie podbicie progrockowego świata. Nie na rockowo, ubraliśmy w piosenkowe można też zapominać o koncertach, tych 23


nigdy za wiele.

daty live zapraszam na moją stronę internetową lub fanpage na fb, gdzie DK: Gdzie będzie można cię usłyszeć w pojawia się wszystko na bieżąco. I nie najbliższym czasie? zapomnijcie zalajkować Bunia, follować Twittera, subskrybować YT. Lajki chyba są PP: W najbliższym czasie można czym teraz w modzie (co my byśmy zrobili bez prędzej zajrzeć na mój kanał na tych socialmediów). Pozdrawiam. soundcloudzie lub youtube i odsłuchać wszystko co mam wrzucone. Po wszelkie

24


Mimo Woli PIMC nadało nowego tempa w pracy zespołu.

DK: Co myślicie o naszej niezależnej scenie? MW: Polska niezależna scena to esencja i sól muzyki w tym kraju! Jest ostro i pieprznie, brudno i niegrzecznie. Nieskrępowana mainstreamem twórczość emanuje odważnymi tekstami i nieszablonowymi riffami. Przypomina się polska scena rockowa lat osiemdziesiątych, scena zaangażowana w walkę z systemem, przekazująca ważne treści w swojej muzyce. Dzisiaj paradoksalnie, przy nieporównywalnie większych możliwościach tworzenia muzyki, polska scena niezależna przegrywa z mainstreamem, dla którego liczy się oglądalność, kasa z reklam, a to płynie wraz z prostym w konsumpcji przekazem muzycznym, co ostatnio było szeroko komentowane w kontekście niektórych dokonań znanych i mniej

znanych postaci światka muzycznego. Obojętność stacji radiowych i telewizyjnych na polską scenę niezależną w jakimś stopniu neutralizują takie inicjatywy jak Polish Independent Music Compilation czy też internetowe stacje radiowe (np. Radio Bemowo), gdzie dosłownie każdy twórca ma szansę na swoje 5 minut, o ile oczywiście dotrzymuje standardów warsztatowych i muzycznych swojej twórczości. Niewątpliwie obserwujemy teraz pewien przełom i kto wie, być może za 30 lat w almanachach muzyki rozrywkowej pierwsze dekady XXI wieku będą określane jako era muzyki niezależnej. Oby! DK: Skąd wzięła się nazwa zespołu? MW: No cóż, pomysł na nazwę przyszedł trochę mimo woli :) A tak na serio, to ta 25


nazwa doskonale odzwierciedla nasz proces twórczy. Zgodnie z definicją słownikową, mimo woli oznacza „mimowolnie, bezwiednie, odruchowo, bez uprzedniego zamiaru, czasem także wbrew uprzedniemu zamiarowi” – i tak to właśnie u nas wygląda. Muzyka i pomysły na nowe riffy, kawałki spływają z naszych głów i bezwiednie formują się w postaci nut i tekstów, które przekazujemy dalej. Cokolwiek byśmy nie robili, muzyka i tak nas dopadnie i nie pozwoli wyrwać się z jej objęć. Gdybyśmy nawet się bronili i tak mimo naszej woli, będziemy tworzyć… Tak po prostu i Mimo Woli :)

MW: PIMC nadało nowego tempa w pracy zespołu, jest to pierwsze wydawnictwo na którym ukazał się nasz singiel Skała i niewątpliwie stanowi najlepszą metodę dotarcia z naszą twórczością do wielu odbiorców w całym kraju. Liczymy na to, że uruchomiona przez PIMC cała machina działań, którą z całych sił wspieramy i popieramy, pomoże w promocji naszego zespołu ale także otworzy nowe możliwości dla innych muzyków, którzy obecnie tworzą jakąś niesamowitą muzykę gdzieś w garażach :). Dla Mimo Woli obecność na PIMC to duże zobowiązanie, wyrażane w wypowiedziach fanów oczekujących na nasze oryginalne wydawnictwo, co DK: Jak określili byście Waszą muzykę? motywuje nas do jeszcze większej pracy MW: Nasza muzyka to przede wszystkim nad nowym materiałem i skończeniu nasze osobowości. Ktoś kiedyś powiedział nagrywania EPki. słuchając naszej twórczości: 4 osoby, 4 charaktery i 1 muzyka. Muzyka Mimo Woli DK: Jakie macie plany na najbliższe to swoisty konglomerat naszych miesiące? doświadczeń muzycznych, osobistych, taka MW: Ci, którzy śledzą losy Mimo Woli, mozaika rockowych riffów, inspirowanych wiedzą że mieliśmy ostatnio dość trudny latami 70 i nowoczesnej muzyki, której okres związany ze zmianą w składzie na istotą jest treść, forma i melodia. W sensie perkusji. Dotychczasowy perkusista, gatunku, określani jesteśmy jako Mateusz „Mateo” Śliwak oficjalnie opuścił progresywny rock i dobrze się z tym zespół po koncercie 25.01.2014 w Tawernie czujemy. Staramy się, wykorzystując Korsarz, a jego miejsce zajęła Magdalena tradycyjne instrumentarium, wplatać Lenarczyk (ex. Rocket). Tak więc najbliższy elementy muzyki elektronicznej, trance, czas poświęcamy na ogranie z nową dub-step, zachowując przy tym grube i koleżanką dotychczasowego materiału treściwe riffy i groove. (właściwie na moment pisania tych słów, plan wykonany jest w 90%). Mamy też trzy DK: Do kogo kierujecie muzyczne ważne zadania na najbliższe dwa miesiące. przesłanie? Po pierwsze zamknięcie nagrań na EPkę MW: wszystkich, którym bliska jest (dogranie wokali i finalne miksy), po drugie muzyka inteligenta, która w swojej wielkie wydarzenie w życiu zespołu, jaki różnorodności pasuje do różnych stanów i będzie wspólny z Chemią i V8 koncert w osobowości. Naszą twórczość kierujemy do Klubie Progresja 20 marca 2014. Trzecim tych, którzy też są wrażliwi na teksty zadaniem jest poskładanie nowego przekazujące istotne dla nas wartości i materiału w setlistę, z którą wystartujemy przemyślenia. Mamy świadomość, że nie w maju na koncertach w Warszawie i każdy może taką muzykę akceptować ale okolicach. To będzie zupełnie nowy właśnie to jest ważne w scenie niezależnej. materiał, bardziej dojrzały, bo i my cały Nasza twórczość to ekspresja naszych czas dojrzewamy muzycznie osobowości a nie na odwrót :) DK: Jakie nadzieje wiążecie jako zespół z PIMC?

26


Zespoł: Krzysztof Skaskiewicz - bas / wokal Radosław Grabiec - gitara prowadząca / rytmiczna Marek Pużyński - gitara prowadząca / rytmiczna Magdalena Lenarczyk - perkusja Zespół w obecnym składzie powstał w 2011 roku, chociaż jego historia sięga 2007 roku. Początkowo, działanie zespołu skupione było na garażowym graniu kumpli z pracy, które to , trochę mimo woli przerodziło się w doskonalenie warsztatu muzycznego i przygotowania materiału koncertowego i studyjnego. Zaowocowało to pierwszymi nagraniami, a na początku 2012 roku rozpoczął się nowy etap i koncertowa jazda bez trzymanki na znanych i mniej znanych warszawskich scenach tj. Znajomi Znajomych, Fonobar, Barock, Progresja, Indecks, 2 Koła, LusBlus, ClubRock itp. Działalność „Mimo Woli“ skupia się również na akcjach charytatywnych. W czerwcu 2013, zespół zagrał koncert dla fundacji Po Drugie podczas pikiniku Bezpieczna Jazda w Parku Praskim, a także dla Fundacji Dobra Wola w trakcie II Wolprezy w Piasecznie, supportując Luxtorpedę. W lipcu 2013, Mimo Woli współorganizował I edycję charytatywnego festiwalu rockowego Iskra Rocka. Regularnie zespół wspiera też akcje WOŚP. Pod koniec 2013 roku, singiel Skała ukazał się na wydawnictwie Polish Independent Music Compilation 2014 vol 1. Na początku 2014 roku, skład opuścił Mateusz „Mateo” Śliwak, którego na perkusji zastąpiła Magdalena Lenarczyk (ex. Rocket). Magda z siłą huraganu weszła w koncertowy tryb pracy zespołu i nadała brzmieniu Mimo Woli zadzioru i pazura. W najbliższym czasie nową jakość i twarz naszej muzyki będzie można ocenić podczas wspólnego z Chemią i V8 koncertu w Klubie Progresja 20 marca. W 2014 roku planowane jest wydanie EPki oraz wyjście do publiczności z zupełnie nowym materiałem. 27


28


Janek Zasztowt – Skowyt Cierpliwie zaczekać musisz, aż muł osiądzie i woda przejrzysta się stanie.

DK: Jak zaczęła się Twoja przygoda z dzisiejsze standardy około osiem piw w muzyką? knajpie. Można zatem sobie wyobrazić w jakim był stanie ;) JZ: Uwielbiam to pytanie :-) Początki nie były obiecujące zwłaszcza, że Zaczęło się od wygłupów z kolegami w mieszkając w dwunastopiętrowym bloku w liceum. Początkowo tylko i wyłącznie dla centrum warszawy regularne ćwiczenie nie żartów chcieliśmy stworzyć nowy nurt w było mile widziane przez sąsiadów. Ale od muzyce zwany "Gastronomik Metal" gdzie czegoś trzeba było zacząć. zamiast bębnów są garnki i przybory kuchenne, a teksty w większości DK: Kto jest dla Ciebie inspiracją w growlowane traktują o gotowaniu rosołu, dziedzinie perkusyjnego kunsztu? mrocznym płomieniu kuchenki gazowej i JZ: Nigdy nie miałem jakiegoś jednego piersiach kucharki ;) konkretnego mistrza. Inspiruje mnie wielu Potem nadarzyła się okazja zakupu bębniarzy, ale głownie rockowi. zestawu perkusyjnego słynnego polskiego Do moich ulubionych na pewno mogę producenta instrumentów, czyli firmy zaliczyć: ŚP. Randy Castillo,Chad Smith, Polmuz. Jego równowartość to na Brad Wilk. 29


DK: Co było pierwsze pałki czy bębny?

domową.

JZ: Teoretycznie powinno być, że zaczyna się od pałek, a dopiero później kupuje bębny. Jak wyżej opisałem zakupiłem zestaw Polmuz. Zawierał pałki perkusyjne i to były moje pierwsze. Jednak sam zestaw wyglądał tak, że nie byłem pewien czy to opcja pod tytułem "kupując bębny dostajesz pałki gratis" czy odwrotnie ;)

DK: Co myślisz o naszej niezależnej scenie? JZ: Myślę, że trzyma się nieźle. Jest kilka naprawdę świetnych kapel, którym można wróżyć świetlaną przyszłość (ale z tym w sumie nigdy nie wiadomo:) ).

Sporo jest dobrych zespołów, na wysokim DK: Co jest dla ciebie kluczowe poziomie technicznym. podczas nagrywania bębnów? Jednak to czego często mi brakuje w młodych zespołach to żeby były wyraziste. JZ: Jak zaczynałem grać przeczytałem wywiad z Kubą Jabłońskim (to był rok Staram się w miarę często chodzić na chyba koncerty kapel ze sceny niezależnej. 2001) w piśmie muzycznym "Interton" Koncerty jednak bardzo weryfikują jaka (wyszło chyba tylko kilka numerów). Pisał, kapela jest naprawdę. że przed wejściem do studia trzeba być Oprócz dobrych kompozycji ważne jest jak przygotowanym na 120 % bo jak zespół się prezentuje, czy ma coś do przygotujesz się na 100% nagrasz tylko na powiedzenia. Ważne by pokazał że nie jest 80%. na scenie "z przypadku". Kiedy idę na koncert młodej kapeli która gra równo i Ważne, aby podchodząc do nagrań niby wszystko się zgadza ale gitarzysta dokładnie wiedzieć co chce się zagrać. sprawia wrażenie jakby myślał "ciekawe co Materiał powinien być ograny, aby będzie jutro na obiad' to cytując inżyniera wszystko było na swoim miejscu. Studio to Mamonia "wstaję i wychodzę" (czyli idę do nie czas na kombinowanie jakie przejście baru po piwo ;) ). zagrać itp. Ważne jest aby sprzęt był Niektóre kapele na siłę próbują wszystkim sprawny i sprawdzony. Tak samo z Tobą. dogodzić, są grzeczne, poprawne, nie Pójście na imprezę dzień przed sesją to nie poruszają trudnych tematów aby jest najlepszy pomysł. przypadkiem ktoś o nich nie źle nie pomyślał... albo co gorsza zhejtował w Podczas nagrania ze Skowytem singla internecie. Nie mówię że od razu wszyscy "Jest Nas Dwóch" sfinansowanego przez mają śpiewać o rewolucji i niszczyć sprzęt fanów, wyjechaliśmy do studia TONN w na scenie ale jeśli próbujesz grać dla Łodzi. Było tam od razu miejsce wszystkich to może się skończyć tak że noclegowe. Na czas nagrania odcinasz się będziesz grać dla nikogo. zupełnie od świata zewnętrznego. Wstajesz rano, myjesz się, zjadasz śniadanie i DK: Opowiedz w jakich zespołach się siadasz do nagrywania i cały dzień udzielasz? skupiasz się tylko na tym. Takie warunki są wręcz wymarzone. JZ: W rockowo punkowym zespole "Skowyt" oraz latynosko-rockowym W czasie pracy w studio staram się tak się "Adiós". nauczyć kawałka, aby móc nagrać swoją partię samemu od początku do końca tylko DK: Skąd wzięła się nazwa Skowyt? z metronomem. Krótko mówiąc, kluczowe jest dla mnie aby JZ: Od poematu Allena Ginsberga (ojca przed wejściem do studia odrobić pracę duchowego hipisowskiej kontrkultury). 30


DK: Jak określił byś Waszą muzykę?

DK: Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

JZ: Jako energetyczną i z przekazem. DK: Do kogo przesłanie?

kierujecie

JZ: Dopiąć materiał na drugą płytę. Najwyższy czas nagrać drugi album bo muzyczne trochę za długo zamulamy w tym temacie :)

JZ: Do ludzi z otwartą głową. Dla których DK: Jakieś rady dla początkujących Rock to muzyka buntu i wolności. adeptów sztuki perkusyjnej od mistrza Yody Zresztą dla nas wspólnota z publicznością jest podstawową sprawą w graniu muzyki. JZ: "Cierpliwie zaczekać musisz, aż muł Często w czasie koncertów zapraszaliśmy osiądzie i woda przejrzysta się stanie." ;) ludzi na scenę, co kończyło się zbanowaniem w niektórych klubach :). Po Moim zdaniem najważniejsza jest koncertach praktycznie zawsze wytrwałość i konsekwencja. Jeśli komuś wychodzimy do ludzi, rozmawiamy, pijemy bardzo zależy, będzie szukał i znajdzie wspólnie piwo. sposoby na realizację swoich celów i Są ludzie z Gdańska, którzy potrafią jechać spełnienie marzeń. Co by się nie działo stopem na nasz koncert trzysta trzeba robić swoje. W sumie banalne ale kilometrów. Takie rzeczy są niesamowicie prawdziwe. motywujące i budujące. Z nimi czujemy, że stanowimy ekipę. Dzięki za rozmowę! :)

31


Efram - Urząd Bezpieczeństwa Niewątpliwie mamy punkowe korzenie.

DK: Co myślicie o naszej niezależnej Bezpieczeństwa? Jej historia sięga scenie? festiwalu Jarocińskiego w 1988r. Będąc uczestnikiem jako zatwardziały Efram: Uważamy, że polska muzyczna "metalowiec" z ekipą przyjaciół trafiliśmy scena niezależna jest kwintesencją do kwatery, gdzie starsza pani zezwalała prawdziwej sztuki. To prawdziwe nam na przyprowadzanie różnej maści niewyczerpalne źródło zajebistych artystów wyznawców muzyki, zagubionych w obracających się w różnorakich gatunkach podróży, czy też na samym festiwalu. W muzycznych, nieskalanych komercją i o końcu jeden z przygarniętych punków świeżym spojrzeniu. Istnieje u nas tyle zaczął określać kwaterę mianem Urzędu świetnych zespołów, o których wielu ludzi Bezpieczeństwa. Wynikało to pewnie z jeszcze nie słyszało, że aż żal (śmiech). tego, że synem właścicielki był milicjant, Mamy nadzieję, że dzięki takim projektom który notabene pomimo obowiązującej jak PIMC to ulegnie zmianie. prohibicji w promieniu 20km dowoził nam odpowiednie zaopatrzenie (śmiech). DK: Skąd wzięła się nazwa zespołu? Pamiętam jak jeden z nas zniknął nagle w czasie drogi na koncert w "Nysce". Panowie Efram: Skąd się wzięła nazwa Urząd z białymi pałami postanowili urządzić sobie 32


zabawę w "ścieżkę zdrowia". Po tym jak się już zmęczyli pałowaniem zapytali kolesia, gdzie go odwieźć? Wyobraźcie sobie ich miny, kiedy odpowiedział, że do Urzędu Bezpieczeństwa" :). Mieliśmy z tego niezłą polewkę. Wspaniałe czasy dlatego kiedy dostałem telefon od znajomego z propozycją stworzenia projektu punkowego nie miałem wątpliwości co do nazwy, skojarzenie z Jarocinem było jednoznaczne. DK: Jak muzykę?

określili

byście

Waszą

Efram: Niewątpliwie mamy punkowe korzenie. Sami zwykliśmy określać naszą muzę mianem punk&roll. Nie wiemy czy trafnie, ale tak naprawdę jakie to ma znaczenie? Gramy rocka i to się liczy! DK: Do kogo przesłanie?

kierujecie

listach przebojów. Jesteśmy obecnie na dwóch. Lista Top20 Fabryki Zespołów radia Rocktime.pl (dwa tygodnie na 1 miejscu, 3 na drugim) i Top20hits Małopolskie.tv. Pierwsza jest typowo rockowa i super, że tak tam na nas głosują ale druga To istny pop. Jesteśmy w szoku, że ktoś tam na nas głosuje :) Latem 2013, dostaliśmy dwie statuetki w tamtejszym plebiscycie w kategoriach "Talent lata 2013" i "Zespół lata 2013" za kawałek o samobójcy hehehe (zresztą ten, który jest obecnie na liście Fabryki Zespołów- "Zabierz mnie"), a teraz, kilka dni temu dostaliśmy wiadomość, że nasz "Nóż", który opowiada o molestowaniu potomstwa i zabójstwach wśród dzieciaków, konkuruje w kategorii "Przebój Zimy" i jest już na 6 miejscu listy. Masakra, żebyście widzieli jacy wykonawcy są na tej liście. Tak jak powiedzieliśmy Muza dla wszystkich bo o wszystkim.

muzyczne

Efram: Do wszystkich!!! Dosłownie... i do takich starych pierdzieli jak my sami i do młodej gwardii... co się nam udaje. Można to zaobserwować na koncertach szczególnie w plenerze :). Pod sceną bawią się młodzi, za nimi nasi rówieśnicy machają bańkami, a jeszcze za nimi podrygują 60-letnie i starsze fanki (śmiech). Powaga, kiedyś kolo przysłał nam nagranie takich podrygujących, "doświadczonych" grupies. Samo życie pisze nasze teksty, więc nasza muza wszędzie znajduje odbiorców. Nawet ostatnio powstał pełnometrażowy film, gdzie nasze utwory trafiły na soundtrack. Film nakręcony przez motocyklistów z ich wyprawy. Nosi tytuł "Dalekistan 2013" i będzie miał premierę 06.02.2014r. Skoro im spodobała się nasza muza, świadczy to o nieograniczonej rzeszy odbiorców (śmiech). Ma to też odzwierciedlenie na

DK: Jakie nadzieje zespół z PIMC?

wiążecie

jako

Efram: Jest to szansa zaistnienia wśród słuchaczy, którzy w normalnych warunkach nie mieliby pojęcia o istnieniu takiego tworu jak UB. Świetna idea i na prawdę super sprawa!!! Bardzo się cieszymy, że otrzymaliśmy taką szansę. DK: Jakie macie plany na najbliższe miesiące? Efram: Koncerty, eliminacje do Przystanku Woodstock poprzez Fabrykę Zespołów, może wreszcie znalezienie sponsorów i wydanie nagranego już materiału jako pełnego albumu a może zarejestrujemy nowy materiał, bo nazbierało się tego na dwie kolejne płyty (śmiech) Ale głównie koncerty i Woodstock (śmiech).

33


Wojtek Pyć i Piotr Jaskółka - From Afar O nowym materiale, o upadającym społeczeństwie i o problemach zespołów z podziemia…

Victor: Pracujecie nad nowym materiałem. Czy na tym etapie możecie już zdradzić jakieś szczegóły? W jakim kierunku zmierza muzyka From Afar? Czego fani mogą spodziewać się po nowym krążku?

muzyki pojawiły się na naszym kanale YT (youtube.com/fromafarband ), jeden numer zaprezentowaliśmy na koncercie 26.10. w Rzeszowie. Mamy 8-9 niedopiętych numerów (w większości przygotowanych przez Marcina), dopracowujemy je. Będzie inaczej – EP From Afar: Przede wszystkim materiał była podsumowaniem kilku lat, tutaj nad będzie bardziej spójny, bardziej dojrzały od materiałem pracujemy od około roku. tego, co zrobiliśmy na EP. Podczas przygotowywania i promocji „The Abyss...” V. Kiedy planujecie premierę nowego wiele się nauczyliśmy i teraz wykorzystamy materiału? Kiedy jakiś pierwszy te doświadczenia. Nie rezygnujemy z oficjalny singiel? przestrzennych numerów, będzie trochę zabawy rytmem, odejdziemy od FA: Nie zamierzamy trzymać materiału w kompozycji typu „Nocą”. Wszystkie numery tajemnicy – gotowe numery będą będą w j. angielskim. Niewielkie fragmenty pojawiały się z całą pewnością na 34


koncertach, a singla spróbujemy wypuścić w pierwszej połowie 2014 roku, może już na wiosnę. Płyta powinna być gotowa jesienią. Z dzisiejszej perspektywy jest to realne z tym, że to złożony proces – terminy które staramy się przewidzieć zakładają, że wszystko przebiegnie bez komplikacji. A przecież to muzyka – możemy pracować nad numerem i po miesiącu stwierdzić, że nie ma „tego czegoś”, że po prostu „nie żre”. Wtedy przechodzimy do pracy nad czymś nowym, czasem wracamy i modyfikujemy to, co zrobiliśmy wcześniej. I wszystko trwa, zawsze dłużej niż byśmy tego chcieli. V: Przywiązujecie dużą wagę do warstwy lirycznej. O czym będą teksty na nowej płycie? Kto jest ich autorem? FA: Wszystkie teksty pisze Wojtek. Od początku naszej współpracy chcemy za pomocą tekstów przekazać coś więcej, kładziemy na nie ogromny nacisk. Jeśli chodzi o nowe numery, teksty będą dotyczyć tego, co obserwujemy wokół nas, upadającego społeczeństwa i jednostki zmuszonej funkcjonować w tym społeczeństwie, jednostki pełnej tłumionego sprzeciwu i złości. Postaramy się pokazać, że czasem każdy z nas jest taką jednostką, z każdej strony atakowaną ludzką głupotą, nietolerancją, a jednocześnie sami zachowujemy się tak wobec innych. Im bardziej dostosowujemy się do chorego społeczeństwa, tym bardziej sami stajemy się chorzy. Dopóki nie zobaczymy innych możliwości, jesteśmy rozrywani między romantyzmem oporu a chęcią dostosowania się. Bardzo ważne jest dla nas, żeby nie wskazywać komukolwiek rozwiązania, nigdy nie zamierzaliśmy stawiać samych siebie w roli autorytetu, nie powiemy nikomu „jak żyć”, natomiast chcemy zwracać uwagę na problemy, z którymi da się coś zrobić, stawiać pytania. Zmiany są możliwe, ale tylko przez zmianę świadomości jednostek, dzięki ich samodzielnemu myśleniu, a przecież do

jednostek trafiamy za pośrednictwem naszej muzyki i tekstów. Dlatego też ważniejsze jest dla nas dotarcie do pojedynczych osób, które głębiej przyglądną się temu, co robimy, ich opinie i przeżycia niż to, czy puszczą naszą muzykę gdzieś w ramach wypełniacza playlisty dużego radia czy w kiblu w galerii handlowej. W jednym z trailerów zamieściliśmy cytat nt. tego, jak widzimy rolę naszej twórczości: „W upadającym społeczeństwie sztuka jeśli jest autentyczna, musi odzwierciedlać upadek i o ile nie chce zatracić swojej roli społecznej, sztuka musi pokazywać, że świat jest zmienny i pomagać go zmieniać”. To cholernie trudne zadanie – opisać obserwowany problem na tyle plastycznie i uniwersalnie, aby odbiorca mógł stworzyć własną interpretację, dostosowaną do tego, co sam obserwuje wokół siebie. Wojtek robi tutaj kawał solidnej roboty. V: Muszę przyznać, że Wasze teledyski robię duże wrażenie, tym bardziej, że jak podejrzewam nie dysponujecie zbyt dużym budżetem na ich realizację. Klip do utworu „Jacob’s Ladder” powstał we współpracy z Lemonade Studio. Jak doszło do tej współpracy? Jak oceniacie współpracę z tą ekipą? Czy klip finansowany być przez Was, czy mieliście jakichś sponsorów? Piotrek: Znam Marcina (właściciela LS) od dłuższego czasu. Wiedziałem o tym, że chłopaki z Lemonade zajmują się produkcją wideo, więc kiedy tylko pojawił się pomysł klipu powiedziałem im o naszych zamiarach. Najpierw, na samym początku myśleliśmy tylko o wideo, ale kiedy pokazaliśmy im prace Kasi Urbanek pojawił się pomysł ożywienia postaci z jej obrazów. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem scenariusza i szkiców, pomysłów którymi się wymienialiśmy wzajemnie się inspirując, znaleźliśmy lokalizację która świetnie pasowała i poszło :). Pochłonęło to masę pracy i jednocześnie świetnie się bawiliśmy. 35


Współpraca z Lemonade była super, na prawdę bardzo rzadko spotyka się ludzi, których efekt pracy tak dobrze oddaje często trudne do przekazania pomysły. Musieliśmy słowami opisać to, co chcieliśmy przekazać muzyką, chłopaki musieli to zrozumieć ;) i wyrazić przy pomocy obrazu a ich interpretacja musiała być zgodna z naszą. Dodatkowo oni słuchają zupełnie innej muzyki! Do tej pory wydaje nam się, że zrobiliśmy coś co nie miało prawa się udać.

odbiorca decyduje o tym, czy muzyka jest dobra dla niego czy nie, a nie jury czy liczba tych odbiorców. V: Czy przy przyszłych klipach również chcielibyście współpracować z Lemonade Studio?

FA: Nie wykluczamy tego, a jak wspominaliśmy współpraca ułożyła się świetnie, więc na pewno w tej sprawie będziemy się kontaktować. Wszystko jednak zależy od tego, jakie pomysły przyjdą nam do głowy, jakie możliwości się Klip zrealizowaliśmy w całości z własnych pojawią, więc jest jeszcze zdecydowanie za środków. Było ciężko zdecydować się i wcześnie na taką deklarację. samodzielnie zebrać 5-cyfrową sumkę, ale z perspektywy czasu wiemy, że było warto. V: Promocja EP’ki „The Abyss Gazes Chyba zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie into You” odbywała się na szeroką do końca rozumiemy jak to się dzieje, że skalę. Z tego co kojarzę przy promocji tworzymy. Oprócz naszych chęci, czasu, w tamtym czasie pomagał Wam ktoś z który na to poświęcamy jest jeszcze Coś, zewnątrz. Możecie zdradzić kto i jak natchnienie, umiejętność przekazania doszło do Waszej współpracy? emocji czy jakkolwiek byśmy tego nie nazwali. To Coś dzisiaj jest, a jutro może FA: Tak, podczas promocji mieliśmy tego nie być. A kiedy Tego zabraknie, wsparcie Michała Kapuściarza z Fantom chcielibyśmy być dumni z rzeczy, które Media (reprezentuje m. in. Acid Drinkers, udało nam się zrobić. Dlatego tak Riverside, Hunter, Turbo). Świetny angażujemy się we From Afar, w tej kapeli fachowiec, z dużym doświadczeniem na już chyba każdy z nas przekroczył jakąś rynku muzycznym. Na początku 2012 własną granicę i zrobił coś, co jeszcze rok (zdaje się że wtedy mieliśmy już klip czy 2 lata temu wydawało się niemożliwe. Faggot), rozesłaliśmy nasz materiał w kilka miejsc i Michał się nim zainteresował. V: „Jacob’s Ladder” był nawet Współpraca układała się bardzo dobrze, nominowany do nagrody Cyber Yach rozstaliśmy się na początku tego roku – 2012. Czy uzyskaliście z tego tytułu skupiliśmy się nad nowym materiałem i jakieś korzyści? później mieliśmy kadrowe problemy. Teraz znów analizujemy możliwości, jakie się FA: Tak, dla nas sama nominacja była pojawiły, daliśmy sobie czas do końca roku wielkim wyróżnieniem. Później natomiast na podjęcie decyzji w kwestiach pojawiło się głosowanie za pomocą lajków, organizacyjnych tak, aby od początku a tutaj nasza siła przebicia była znacznie przyszłego roku ruszyć mocno do przodu. mniejsza niż czołowych kapel. To wszystko, na ile uda nam się złapać odpowiedni V: Piotrek, przez jakiś czas nie było dystans (bo nie zawsze się udaje), Cię w zespole, czym było konkursy, głosowania, czy talent show-y to spowodowane Twoje odejście? A co tylko narzędzia. Można, i warto je skłoniło Cię do powrotu? Mówi się „że wykorzystać ale ze świadomością, że to nie nie wchodzi się dwa razy do tej samej zmienia wartości naszej twórczości – rzeki". doceniona przez Jury nie staje się lepsza, skrytykowana nie staje się gorsza. To FA: From Afar 2012 a From Afar 2009 to 36


zupełnie inna rzeka! :D W 2009 kiedy odszedłem z kapeli graliśmy trochę inaczej (Wojtek dołączył dopiero w 2010), nie mieliśmy też pomysłu na siebie jako zespół. W zasadzie poza próbami działo się niewiele. Wtedy też pojawił się u mnie (jak się okazało niewykonalny) pomysł, żeby całkiem rzucić granie. Wytrzymałem 2 lata i zacząłem szukać kapeli. Po różnych, dłuższych i krótszych przygodach w różnych składach trafiłem na... ogłoszenie From Afar :).

From Afar, stąd moje chwilowe zniknięcie. Praca nad materiałem, który musiałem całkowicie przearanżować ze względu na zupełnie inny klimat poprzedniego wokalisty, zajęła chwilkę a powrót na scenę odbywał się nieśmiało, malutkimi kroczkami. W międzyczasie udzieliłem się też wokalnie w projekcie Runopatia. Przewijałem się też przez inne kapele, po których teraz nie ma śladu. Wszystko co robię w muzyce to dla mnie przygoda, lubię czerpać z różnych źródeł muzycznych – sprawia mi to niesamowitą frajdę. Oczywiście, z obu stron były wątpliwości, Dlatego cieszę się, że jestem teraz we czy jest sens próbować jeszcze raz, skoro From Afar i robię to co lubię kiedyś się nie udało. Ale to właśnie te wątpliwości sprawiły, że postanowiliśmy V: Kilka tygodni temu na miejscu zupełnie inaczej podejść do tematu i zrobić byłego perkusisty pojawił się Marcin wspólnie coś na prawdę pro. Wiele Grzesik. Jak układa się Wasza zespołów w takiej chwili zmienia nazwę, współpraca? Czy nowy pałker spełnia odcina się od tego, co robili wcześniej. My Wasze oczekiwania? Czy Marcin wnosi stwierdziliśmy, że to co działo się na coś nowego do Waszej muzyki? przestrzeni od 2005 roku, droga, czasem bardzo trudna, którą każdy z nas przeszedł FA: Młody jest świetny. Na 2 wspólnej sprawiła, że znaleźliśmy się w tym, a nie próbie już graliśmy seta. Dla nas bardzo innym miejscu dzisiaj. Gdybyśmy ważna jest robota w domu, samodzielna zachowali się inaczej, gdybyśmy nie praca nad numerami – pracujemy, uczymy popełniali pewnych błędów które wiele nas się, a kilka godzin tygodniowo spędzonych nauczyły prawdopodobnie nie wspólnie to zdecydowanie za mało. W tej docenialibyśmy tak bardzo jak teraz tego, kwestii dogadujemy się bardzo dobrze i co robimy, siebie nawzajem i ludzi, którzy wszystko wskazuje na to, że to będzie nas wspierają. Nie ma powodu się od tego długa współpraca. Bardzo dobrze nam się odcinać. Epką zamknęliśmy jeden etap i razem gra i świetnie rozumiemy się w wspólnie weszliśmy w kolejny. Robimy dla numerach. Marcin gra inaczej niż Michał, nas samych coś wyjątkowego, jest coraz więc stare rzeczy trochę odświeżyliśmy, i więcej osób, które się nami interesują, gramy z jeszcze większą przyjemnością. Ta które coś czerpią z naszej twórczości, a to zmiana, choć wszyscy jej się obawialiśmy, motywuje nas do dalszej pracy. była potrzebna i pchnęła nas do przodu. Wojtek: Pamiętam Cię jeszcze z zamierzchłych czasów, kiedy to wokalizowałeś dla zespołu Die Fasane. O zespole słuch zaginął, a Ty też zniknąłeś chyba na długi czas z muzycznego życia. Powróciłeś dopiero w składzie From Afar. Gdzie byłeś, gdy Cię nie było?

V: Czy w najbliższym czasie planujecie jakąś trasę koncertową promującą nowy materiał? Gdzie ewentualnie będzie można Was usłyszeć na żywo?

FA: Przygotowujemy się do 3-dniowego wypadu na Śląsk i nieco później do czegoś znacznie większego. Ale w tej chwili jest zbyt wcześnie na szczegóły, będą się FA: Die Fasane to były fajne czasy, bardzo pojawiać na naszym FB. Niewiele możemy dobrze wspominam ten okres. Niedługo po powiedzieć bo też mieliśmy mało czasu na śmierci die Fasane wstąpiłem w szeregi organizacyjne sprawy – mamy skład 37


dopiero od miesiąca. Każdy koncert wymaga też przygotowań, które pochłaniają czas. Z drugiej strony każdy koncert to ogromny zastrzyk energii i motywacji do pracy, dlatego z pewnością nie odpuścimy gigów zupełnie. Bardzo poważnie traktujemy każdą informację od naszych fanów, piszą do nas (i zachęcamy, żeby pisali nadal i jeszcze więcej) a my próbujemy w tej chwili sensownie ogarnąć to logistycznie. Dlatego niewykluczone, że przed koncertami na Śląsku zagramy jeszcze coś w tym roku.

gromadzą kilkusetosobowej publiki. To fatalnie, że tak się stało i chyba nie tylko my liczymy na to, że sytuacja się zmieni. V: Jaki rzeszowski zespół moglibyście polecić?

FA: Jest wiele zespołów, a w nich jeszcze więcej osób mocno zaangażowanych w to co robią. Dlatego wystarczy wejść na stronę Sceny Muzycznej RESinet.pl , śledzić newsy, poznać kapele, iść na koncert, skomentować – po prostu zaangażować się. To niewielki wysiłek, a V: Jak ocenianie sytuację na kapela dostaje sygnał, że ich twórczość nie rzeszowskiej scenie muzycznej? trafia w próżnię. Na linii fan-zespół nie jest potrzebny nikt więcej :) FA: Końcówka roku wygląda dość atrakcyjnie. Spiral, aktualnie w trasie – jest Na pewno warto także zaglądnąć na Polish szansa usłyszeć nowy, bardzo ciekawy Independent Scene na facebooku, gdzie materiał. Brown, 22 listopada chłopaki prezentowane są niezależne zespoły. startują z nową płytą, inną, bardziej pozytywną niż poprzednie. Te kapele V: Dziękuję za rozmowę. pracowały latami na swoją markę i z całą pewnością warto śledzić ich poczynania. Również dziękujemy! Zapraszamy do Natomiast nowe, czy mniej rozpoznawalne śledzenia newsów z naszego obozu, bandy mają w tej chwili dość poważny oczywiście na koncerty. Pozdrowienia dla problem. Poza dużymi klubami i kilkoma wszystkich, którzy wspierają nas w tym, co małymi nie ma w Rzeszowie miejsca na robimy! koncert – ostatni średni klub padł, zdaje się na wakacjach. Szkoda, bo poza tym że [Wiktor Strzępek] utrudnia to działanie lokalnym, dobrym Źródło: http://www.scena.resinet.pl kapelom, to pewnie przyczyni się też do omijania Rzeszowa przez zespoły, które nie

38


Grzegorz Fiks – DiAnti System trzyma wielu z nas w żelaznych kleszczach

DK: Jak znaleźliście składance?

się

na

tej bardziej nasza obecność na tym krążku. Teraz jednak mamy w rękach gotowe, profesjonalne wydawnictwo. To wielka GF: Jak wiele rzeczy w życiu, było to radość i satysfakcja zwłaszcza, że wynikiem wielu szczęśliwych zbiegów znaleźliśmy się w gronie zawodowych okoliczności. Po wieloletniej przerwie kapel, które już dawno przestały spotkaliśmy się przypadkiem, co po muzykować w przysłowiowym garażu tylko krótkim czasie zaowocowało nie tylko dla siebie i swoich znajomych. Na dodatek odświeżeniem poprzedniego materiału, projekt ten jako żywo, przypomina nam ale także nowymi kompozycjami. stare dobre czasy, w których takie Zaczęliśmy koncertować, poznawać ludzi składanki, trudno osiągalne perełki, związanych ze środowiskiem wychodzące kiedyś w Polsce na płytach muzycznym. Dzięki temu nawiązaliśmy winylowych, były ozdobą niejednej wiele interesujących kontaktów. kolekcji. Była wśród nich taka płyta: “Jak Ponieważ, tak jak wiele polskich punk, to punk”. Mamy ją w naszych zespołów, działamy na obrzeżach archiwach. głównego nurtu muzycznego, projekt PIMC uznaliśmy za kapitalny pomysł. Z DK: Wasz zespół miał dość długą początku nie do końca wierzyliśmy, że przerwę. Jak to się stało, że możliwe jest wydanie takiej płyty a tym wróciliście na scenę? 39


GF: Tak, to prawda. Zaczęliśmy wiele lat temu. Po wojnie, to dostatecznie dawno, żeby nie liczyć tych lat. Dawaliśmy koncerty, było kilka przeglądów po drodze. Potem przyszedł czas budowania więzi, domów, produkcji i wychowywania nowych obywateli, naszych przyszłych fanów. Po tej długiej przerwie spotkaliśmy się ponownie. Początkowo tylko dla siebie. Po pierwszym od lat występie, który załatwiła nam Nika, poczuliśmy, że granie dla żywej publiczności wciąż sprawia nam olbrzymią frajdę. Mariusz, który pomagał zorganizować tamten koncert, nasz występ skwitował krótko: “Szczerze, to myślałem, że będzie gorzej”. Faktycznie musiało mu się spodobać skoro dziś, po blisko roku od tamtego pierwszego spotkania dołączył do nas zajmując etat basisty, który wcześniej piastował nieodżałowany Steven. Jeszcze wcześniej, przed laty, naszym basistą był Wojtek, dziś gra on już jednak w innej, tej wiecznej, orkiestrze. Jeśli chodzi o trzon zespołu to Grzesiek gra na prowadzącej i drze się wniebogłosy, Artur zwany Geppem na gitarze solowej zaś drugi Artur dla odróżnienia zwany Artkiem na bębnach. Skład uzupełnia wspomniany już wcześniej nasz najmłodszy nabytek Mariusz. DK: Wasza muzyka. Co możecie o niej powiedzieć? GF: Bardzo długo mieliśmy problem z jednoznacznym określeniem naszego grania. Próbowaliśmy przez odejmowanie: nie jest to metal, trash metal, death metal, indie rock, pop, dance czy co tam można jeszcze wymienić. Wreszcie uznaliśmy to za rock, bo w składzie jest klasycznie: dwie gitary, bas, perkusja, wokal. Brzmienia raczej mocniejsze. Tempa na ogół dość szybkie. Gitarowy rock z czytelnymi, melodyjnymi liniami wokalu, garścią solówek gitarowych. Prawie wszystko możliwe do zaśpiewania, zanucenia. Koncerty pokazały, że

publiczność po krótkim przeszkoleniu, albo i bez niego, śpiewa razem z nami. Ludzie reagują bardzo naturalnie, spontanicznie, często nakręcając nas przy tym do wspólnej zabawy. Ostatnio jednak definicja naszej muzyki skręciła w stronę określenia punk. Może punk rock? Oceńcie sami. A i tak najlepszą odpowiedzią na takie pytanie jest, że gramy muzykę naszą dla Was. DK: A skąd pomysł na nazwę zespołu? Brzmi dość oryginalnie. GF: Większość zespołów wymyślając sobie nazwę korzysta ze słownika angielskiego – bo to brzmi „profesjonalniej”, albo polskiego – bo to brzmi bardziej „patriotycznie”. A my? DiAnti. Anti. Tak trochę chcieliśmy dać do zrozumienia, że jesteśmy anty. Może to dlatego, że rock w naszym mniemaniu, stara się kontestować rzeczywistość. Oprotestować, opisać ją po swojemu. Jest, albo może był, odbierany jako pewnego rodzaju subkultura. Tam zresztą się narodził. My tymczasem, chcielibyśmy być trochę w poprzek systemu dlatego, że w prawdziwym życiu każdy z nas ma rodzinę, pracę, obowiązki. Ten system trzyma wielu z nas w żelaznych kleszczach. Bunt śni nam się po nocach, tymczasem nie spotkaliśmy wokół siebie żadnego satanisty, malkontenta, wywrotowca, kontestatora. Sami muzycy muzyką żyjący. Czy zatem czas prawdziwych punków minął? Na koncerty zwozimy własny sprzęt, dajemy występ, pakujemy się do naszych ciepłych, wygodnych samochodów i wracamy ostrożnie do domów. Czasem tylko ktoś sobie zaszkodzi papierosem, czy późnonocną kawą. Tak to właśnie nazwą czarujemy rzeczywistość. Jednak w duchu i muzyce zawsze jesteśmy Anti. Nie patrzymy na nikogo. Zawsze robimy swoje. Tak naprawdę to całe to wyjaśnienie nazwy, to lipa. Pierwotnie poszło o coś zupełnie innego, może kiedyś ujawnimy tę straszliwą prawdę. 40


DK: Dlaczego na krążek PIMC wybraliście utwór „Na szczyt”? Czy to jest Wasz cel? Osiągnąć sukces, sięgnąć szczytu? GF: Piosenka „Na szczyt”, która znalazła się na krążku PIMC, ma już całkiem bogatą historię. Napisana została dla wojowników MMA z teamu Piotrka Jeleniewskiego. Szybko jednak okazało się, że spodobała się nie tyko im. Nasz utwór został także wybrany oficjalnym hymnem I Maratonu Bieszczadzkiego, zawodów Grom Challenge oraz obozu kondycyjnego polskich maratończyków. Wybór był zatem dość oczywisty. Jeśli chodzi o nasze dążenia, to spotykając się po raz drugi, nie sądziliśmy, że wyjdziemy z piwnicy. A jednak. Wiele koncertów za nami, wiele przed nami. Publiczność reaguje żywo, bawimy się doskonale. To daje satysfakcję i siłę. Dlatego rozwijamy się, pracujemy. Komponujemy własne utwory, Grzesiek pisze teksty. Sporo materiału mamy w szufladach i tylko trochę brakuje czasu na opracowanie tego wszystkiego. Ale tworzymy i to największy sukces, Także to, że trzymamy się razem. I PIMC! DK: Jak zatem przyszłość?

widzicie

swoją

GF: Chyba każda kapela ma w trakcie swojego istnienia etap, kiedy żyje takimi młodocianymi złudzeniami, że zawojuje stadiony świata. Nam także marzył się podbój stadionów, no, przynajmniej tego Narodowego, ale to jak wiadomo, zwłaszcza ostatnio śliska sprawa. Latem nawet mokra robota. Co prawda, braliśmy także na cel Orliki, ale tego z kolei za dużo. (śmiech).

Tak na poważnie to nie planujemy światowych tras, ale zawsze, i z przyjemnością, przyjmiemy zaproszenie od zaprzyjaźnionych kapel czy pubów. Zresztą klubowe granie ma swój niepowtarzalny klimat. Bliski kontakt, niemalże intymny, z publicznością. Żywe, naturalne reakcje. Ta ogromna, niczym nie skrępowana energia płynąca z ust ludzi skandujących słowa naszych piosenek. Uczucie wręcz nie do opisania. Do tego emocje towarzyszące wspólnemu tworzeniu, graniu, satysfakcji, że utwór świetnie się zgrywa oraz tej lekkiej nutce niepewności: czy na scenie będzie tak samo, a może lepiej? To wszystko daje nam niesamowitą siłę i pozwala z optymizmem patrzyć w przyszłość. Z rzeczy bardziej konkretnych, już za kilka dni, na początku lutego, ukazuje się klip do utworu “Na szczyt”. Sam klip zapowiada się rewelacyjnie, tym bardziej, że razem z nami występują w nim same gwiazdy polskiego MMA. Zarówno utwór, jak i przyszły teledysk mają wielką moc. Liczymy, ze klip spodoba się także naszym fanom. Premiera odbyła się przy okazji koncertu, który zagraliśmy razem z V8 i Metką w warszawskim klubie Harenda w ramach PIMC. A cały muzyczny plan jest prosty grać, grać, grać, bawić się na koncertach z publicznością i nigdy nie przestać. DK: Na koniec powiedzcie czego Wam życzyć? GF: Kalendarza pełnego koncertów! I własnej płyty, tej, którą mieliśmy nagrać i którą nagramy dla wszystkich, którzy nas zechcą słuchać, no i dla bliskich. Zostanie ślad!

41


Orange Tree Sami o sobie...

Muzyka Orange Tree to twórczość niezależna – dlatego też znalazła się na płycie PIMC. Niezależna w tym sensie, że wolna od ingerencji managerów z dużych wytwórni muzycznych, wolna od sugestii typu: „skróćcie ten numer bo w radiu nam go nie puszczą”. Nie znaczy to, że członkowie zespołu nie mają żadnych inspiracji muzycznych, przecież nikt nie tworzy w pustce, odcięty od świata zewnętrznego. Tych inspiracji można dostrzec w muzyce Orange Tree wiele – od Pearl Jam po Faith No More, od Rolling Stones po Dave Matthews Band. Powiedzieć, ten że zespół jest rockowy to tak jakby nie powiedzieć nic – tylko, że trudno znaleźć słowo, którym można by ich

twórczość opisać inaczej. Słuchając ich numerów znajdziemy rozbudowane, długie piosenki z ciężkim, monumentalnym finałem, krótsze, dynamiczne kawałki czy mocne i melancholijne numery – takie jak prezentowany na tej składance „Outside”. Orange Tree to marka obecna na naszej scenie rockowej już od niemal piętnastu lat. Zespół został założony przez perkusistę Marka Dębniaka i wokalistę Tomka Raczyńskiego w roku 2000, ale z różnych przyczyn rozpadł się już w roku 2003. Obydwaj panowie byli jednak ciągle aktywni w branży muzycznej, grali z wieloma wykonawcami i pod różnymi szyldami. W roku 2010 ich ścieżki ponownie się skrzyżowały i Orange Tree 42


zostało reaktywowane. Do zespołu weszli nowi członkowie – basista Tomek Rożdżestwieński oraz dwóch gitarzystów: Wiktor Grzebuła i Kamil Roloff. Przyjmując propozycję grania z Orange Tree nie mogli wiedzieć, że to połączenie charakterów i różnych spojrzeń na muzykę, zaowocuje tak zgranym i „energetycznym” kolektywem. Z nową energią załoga odgrzała część

starych pomysłów i wymajstrowali jeszcze więcej świeżych kompozycji. Koncertują obecnie po całej Polsce, a nawet poza jej granicami (np. polsko-litewskie tournee z grupą Colours of Bubbles), ale przede wszystkim pracują nad nową płytą. Krążek wyjdzie niebawem, natomiast na razie można posłuchać ich kawałka „Outside” właśnie na płycie PIMC. Autor - Jan Ślifierz

43


Maciej "Stan" Szafrański - Chantal Prym Każdy z nas ma swoje indywidualne inspiracje

DK: Co myślicie o naszej niezależnej scenie? MS: To zdecydowanie wspaniały pomysł i szansa dla wielu ambitnych zespołów grających dobrą autorską muzykę. Świetna szansa na promocję swojej twórczości. Jesteśmy mile zaskoczeni sprawną organizacją i atmosferą wokół tego projektu. DK: Skąd wzięła się nazwa zespołu? MS: Nazwa zespołu to imię i nazwisko bohaterki książki Paulo Coelho, która w pewnym momencie swojego życia musiała podjąć bardzo ważną decyzję. W jej sercu toczyła się walka dobra ze złem - tak jak czasami w każdym z nas. Obserwując otaczający nas świat, odnoszę wrażenie, że jest to temat ponadczasowy. Ta walka będzie w nas zawsze...…. DK: Jak określili byście Waszą muzykę? MS: Muzyka, którą tworzymy to przede

wszystkim szeroko pojęty rock. Każdy z nas ma swoje indywidualne inspiracje, różne zespoły i style. Główny nacisk stawiamy na przekaz płynący z tekstu i melodyjną oprawę naszych utworów. DK: Do kogo kierujecie Wasze przesłanie? MS: Zdecydowanie do ludzi wrażliwych, dostrzegających piękno w tym nie do końca pięknym świecie :) DK: Jakie nadzieje wiążecie jako zespół z PIMC? MS: Przede wszystkim chcemy serdecznie podziękować za zaproszenie do projektu. Jako zespół istniejemy od lutego 2013 roku. Obecny skład uformował się właściwie we wrześniu i tak naprawdę od tego momentu nasz materiał nabrał odpowiedniego kształtu. Nasze nadzieje zostały spełnione, kiedy dowiedzieliśmy się, że nasz utwór "Chantal" znajdzie się na PIMC vol.1 Aktualnie mamy nadzieje na wspólne koncerty z innymi wykonawcami 44


projektu, i że nasza muzyka dotrze dzięki PIMC do większej ilości osób. DK: Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

koncerty w innych miastach. Jeszcze raz pozdrawiamy pomysłodawców PIMC oraz wszystkich obecnych i przyszłych fanów tego projektu.

MS: Nasze plany na najbliższy czas to realizacja nagrań w studio, wydanie EP - ki do której materiał jest już prawie gotowy i

45


Radosław „Szadek” Szatkowski O audycji „Dobrze Ro(c)kują” w Radiu Bemowo FM

Pomysł na audycję „Dobrze Ro(c)kują” zrodził się w kilku głowach równocześnie. Jakiś czas temu, razem z Kowalem (zespół MetKa) organizowaliśmy koncerty w ramach inicjatywy „Niech Nas Usłyszą!” – inicjatywy, której celem była promocja zespołów niezależnych. Gdy dotarła do mnie informacja, iż Radio Bemowo FM poszukuje ludzi do współpracy, zdecydowałem się wystartować z pomysłem audycji poświęconej promocji wspomnianych zespołów. Okazało się, że Artur Karpińczuk (Szef Antenowy i pomysłodawca nazwy audycji) oraz Wojtek Lewandowski mieli podobny pomysł – połączyliśmy siły i tak 26 marca 2011 odbyła się pierwsze wydanie „Dobrze Ro(c)kują”. Naszym pierwszym gościem był Martini z zespołu Dogbite, który podczas godzinnego wywiadu zapewniał nas, że lada chwila pojawi się długo oczekiwana

płyta … sto audycji później mówił to samo  (przy okazji: płyta pojawiła się jakieś dwa miesiące po setnym wydaniu i okazało się, że warto było na nią tyle czekać!). Wspólnie z Wojtkiem poprowadziliśmy 50 audycji, w których Wojtek przekazywał mi swoje radiowe doświadczenie – niestety z różnych przyczyn nie był wstanie dalej jej współprowadzić i skupił się tylko na swoim autorskim projekcie poświęconym muzyce progresywnej („Art Rockowy Świat Wojtka Lewandowskiego” – serdecznie polecam!)… a Ja walczę dalej... Czym jest audycja „Dobrze Ro(c)kują”? Jest swego rodzaju muzycznym Hyde Parkiem. Zespoły, które chcą zaistnieć na antenie Radia Bemowo FM podsyłają materiał (mailem lub na cd) a po wstępnej weryfikacji, jest on prezentowany 46


słuchaczom. Pisząc o weryfikacji mam na myśli ocenę jakości dźwięku pod kątem możliwości emisji oraz czy teksty nie są „przesadnie” wulgarne. Nie dyskwalifikuję zespołu jeżeli jego muzyka osobiście mi nie odpowiada – jeśli utwory są słabe, dyskwalifikację przeprowadzi publiczność a zespół po prostu nie będzie istniał na scenie. Przez blisko 3 lata (w momencie pisania tych słów byłem po zakończeniu 148ego wydania) zaprezentowaliśmy w Bemowo FM około pół tysiąca zespołów i kilka tysięcy przez nie podesłanych nagrań. Część z tych zespołów – których utwory uznaliśmy za szczególnie dobre – wstawiliśmy do playlisty radia i są grane także w innym czasie antenowym … jesteśmy jednym z niewielu stacji radiowych, w których na równi traktujemy zespoły niezależne i gwiazdy (także pod kontem prezentowania ich muzyki). Nie ograniczam się także w stylistyce: grałem utwory rockowe, metalowe, punkowe, reggae a nawet pop … jedyne czego nie zagram to disco polo (bo nie jestem wstanie strawić tej muzyki) oraz muzyki klasycznej (przez szacunek dla artystów, gdyż kompletnie nie znam się na niej).

AMETRIA, DEAD EFFORTS, JOANNA VORBRODT (artystka szczególnie doceniania przez Kaczkowskiego w Radiowej Trójce), DOGBITE, DEYACODA, METKA, UNIQPLAN ale także i bardziej znani artyści jak: Wojciech Hoffmann, Piotr Luczyk, Zbigniew Żak, Grzegorz Kupczyk czy Jarek Hermanowski. Jako radio obejmujemy też patronatem wydawnictwa (płyty, materiały dvd) a także wydarzenia muzyczne (koncerty, eventy). Dzięki temu dajemy większą możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców. Jeśli masz zespół i chcesz zaistnieć na antenie Bemowo FM, skontaktuj się ze mną. Podeślij swoje nagrania mailem (pliki mp3 w jakości 320 kb) na adres radosław.szatkowski@bemowo.fm lub swoje cd na adres, który znajdziesz na stronie radia (http://bemowo.fm/radio_kontakt.php) tylko nie zapomnij na kopercie dopisać hasła „Dobrze Rockują”

Czekam na Was w każdy czwartek od 20:00 … Jednym z elementów audycji są wywiady z Radosław „Szadek” Szatkowski (Szef artystami. Moimi gośćmi byli między Muzyczny Radia Bemowo FM) innymi: ENEJ, MATERIA, TUNE (jeszcze przed ich udziałem w Must Be The Music),

47


Kula – Hyperial To stuprocentowa ekstrema

DK: Co myśli licie o naszej niezależnej polemizowałbym i raczej byłym skłonny scenie? mówić raczej ogólnie o scenie muzycznej niż Kula: Ciężkie pytanie. To scena na maksa próbować ją definiować jako niedoceniana. Ładujemy w niezależną. mainstream tyle śmieci, że nie zdając sobie sprawy robimy muzyce wielką DK: Jak określili byście Waszą krzywdę. Trzeba chyba zacząć definiować muzykę? czym jest niezależna scena i wychodząc od tego zagadnienia próbować Kula: To stuprocentowa ekstrema. Przez zebrać te wartości, które tę kilka lat działania zmieniamy scenę określają. Bo czy niezależny jest oblicze i rozwijamy się w muzycznej zespół, który jest związany materii. Nie staramy się kogokolwiek kontraktem? Z jednej strony nie, ale z kopiować i to czyni z nas kapelę drugiej stara się robić to, co do poszukującą. Cały czas poszukującą. niego należy. Tak reasumując mamy Łączymy wiele muzycznych korzeni w bardzo prężną scenę muzyczną, ale czy jeden kontrastowy twór, którym się jest tak bardzo niezależna, bawimy. Ciężko jest określić muzykę, którą 48


się tworzy. Od czasu próbujemy ją eklektyczną. I tak

dłuższego promocją. Poza tym uczestniczyć w definiować jako kompilacji "przekrojowej", od dźwięków niech zostanie. lżejszych do ekstremalnych to zawsze duże wyzwanie. Nasza muzyka ma DK: Do kogo kierujecie muzyczne szansę trafić zarówno do osób przesłanie? słuchających rocka, jak i cięższych jego odmian. Kula: Odcinamy się przede wszystkim od ideologizowania muzyki. Nie ma w DK: Jakie macie plany na najbliższe niej ani w tekstach pisanych przez Grocha miesiące? choćby linijki zawierającej jakąkolwiek doktrynę. Więc na pewno nie Kula: Aktualnie jesteśmy w trakcie sesji jest to muzyka dla ludzi nagraniowej do naszego drugiego poszukujących w niej ideologii. Staramy się długiego albumu, więc cały wolny od ją kierować do konkretnej obowiązków czas poświęcamy na grupy słuchaczy, ale bez sensu z kolei studio. Album będzie nosił tytuł "Blood and mówić, że to muzyka tylko dla Dust" i będzie chyba kogoś a dla innego już nie. To nie my najbardziej ekstremalnym tworem jaki decydujemy do kogo muzyka trafia. dotychczas zmajstrowaliśmy. Mamy My ją robimy, promujemy w miarę naszych nadzieję, że scena metalowa nie przejdzie możliwości i staramy się by była obojętnie wobec tego albumu. nowoczesna i ciekawa. A to do kogo trafia Premiera jest przewidziana na przełom jest od nas niezależne. kwietnia i maja 2014. Planujemy nakręcić kolejny klip i zacząć promować DK: Jakie nadzieje wiążecie jako album. Kwestie planów zawsze są zespół z PIMC? u nas bieżące. Nie ma sensu planować czegoś za bardzo, bo wtedy wychodzi Kula: To kolejna kompilacja, w której gnój. Czasem trzeba działać na spontanie. uczestniczymy. Całkiem ciekawa Tak to widzę. inicjatywa, która jest dla nas niezłą

49


50


Artur Grzenda – Metka Dziś drugi obieg muzyczny osiągnął ogromną skalę

DK: To zacznijmy standardowo - kiedy Jerrego Gryza z kapeli Lisy i dla Tomka zacząłeś grać na basie? Sooloo Solnicy z Armagedon i Mech). Basistami światowych kapel specjalnie się AG: Basistą zostałem z przypadku. Jako nie ekscytuję, ale uważnie słucham co i jak nastolatek, jak wielu chłopaków chciałem grają. Na moją szczególną uwagę grać na gitarze i na tym instrumencie zasługuje Gambit (Manu Chao). Nie z grałem. Dopiero jakieś 10 lat temu kupiłem powodu szczególnej wirtuozerii tylko bas akustyczny do brzdąkania. Wtedy też dlatego, że gramy muzykę z podobnej dostałem propozycję aby grać w kapeli bajki. jako basista. Powiedziałem ok. Szybko jednak przekonałem się, że bas to nie jest DK: Płyta, której nie wyjmujesz z trochę większa gitara. Równie szybko odtwarzacza? okazało się, że nie obejdzie się bez profesjonalnych lekcji. AG: Z odtwarzacza dziś już często wyjmuję płyty. Dzięki temu nie zamykam się w DK: Który z basistów odcisną na tobie jednym stylu muzycznym. Chcę poprawiać największe piętno? swój warsztat. Słucham różnej muzyki, ale te ostatnio ulubione to Manonegra, Manu AG: Cały czas czerpałem z doświadczenia Chao, Pink Floyd i Dire Straits. innych basistów (podziękowania dla Jurka DK: Co jest dla ciebie kluczowe 51


podczas nagrywania basu?

koncertów klubowych czy też duże koncerty typu Woodstock Ukraina czy nasz AG: Artykulacja. polski Przystanek Woodstock) jak i dla ludzi przychodzących na plenerowe DK: Co myślisz o naszej niezależnej imprezy (Święto ul Mariackiej w scenie? Katowicach, Wianki Żyrardów itp). Graliśmy też niedawno na Majdanie w AG: Dziś tzw drugi obieg muzyczny Kijowie dla setek tysięcy ludzi, ale to osiągnął ogromną skalę. Często zaglądam zupełnie inna historia. na koncerty, często też gramy z innymi kapelami po Polsce. Słuchając radia można DK: Jakie nadzieje wiążecie jako odnieść wrażenie, że w Polsce od lat nie Metka z Polish Independent Music ma nic ciekawego w muzyce. Tymczasem Compilation? okazuje się, że jest wiele dobrych kapel i masa znakomitych kawałków. AG: PIMC jest kompilacją bardzo różnorodnej muzyki. I to jest jej wielką DK: Opowiedz w jakich zespołach się zaletą. Niemalże każdy fan rocka znajdzie udzielasz? tam coś dla siebie, a jednocześnie zapozna się z muzyką innych , często nie znanych AG: Aktualnie gram w Dogbite i w Metce. mu wcześniej wykonawców. Dziś drugi obieg muzyczny osiągnął ogromną skalę. DK: Skąd się wzięła nazwa Metka? Ludzie szukają tej muzyki. Właśnie PIMC wypełnia tę lukę. Dzięki temu projektowi AG: Wymyślił ją Kowal - założyciel i lider chcielibyśmy pokazać się nowej kapeli. Chciał grać mieszankę metalu i ska. publiczności. Przy okazji poznajemy nowych kumpli z kapel , które znalazły się DK: Jak byś określił waszą muzykę? na składance. Gramy wspólne koncerty, a załogi są pierwsza klasa! AG: Po zebraniu składu wyszło, że gramy ska punk i dobrze nam z tym. Ja i Majkel DK: Jakie macie plany na najbliższe (gitarzysta) mamy punkowe korzenie. miesiące? DK: Do kogo przesłanie?

kierujecie

muzyczne AG: Mamy ustawiony kalendarz koncertów klubowych plenerowych do końca czerwca. Na dniach wchodzimy do studia i AG: Gramy zarówno dla rockowej tzw nagrywamy płytę. Znakomitą ! woodstockowej publiczności (większość

52


Dead Efforts

Dead Efforts wkracza w ostatni etap promocji płyty "Obietnica".W styczniu zespół nakręcił teledysk do tytułowego utworu - premiera przewidziana jest na luty. Również w lutym zespół zaczyna koncertować z nowym basistą - Arturem Radkiewiczem. Na początek DE pojawi się we Wrocławiu - 15.02 facebook.com/events/236796443169824/ ,a dzień później w Łodzi facebook.com/events/411731278959108/ Obecnie zespół przygotowuje materiał na nową płytę. facebook.com/DeadEffortsBand

Enclose

Koncertowy rok 2014 Enclose rozpoczęli w angielskim Peterborough na koncercie wspierającym Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Obecnie zespół zakończył zdjęcia do teledysku do ostatniego singla z EPki.Teledysk do "Where the River Flows" swoją premierę będzie miał w lutym. Zwycięzcy "Otwartych wtorków z NuPlays" pracują nad materiałem na pierwszą płytę i szykują się do koncertów. facebook.com/ENCLOSEMX 53


Paweł Gierek Giertler – Zamordism Tak się porobiło, że ja płyt nawet nie wyjmuję z pudełek…

DK: Kiedy „zamordyzm” wdarł się do wypad na Metalamanię mnie namówił, Twojego świata muzyki? pojawiły się pierwsze kawałki. Potem zaczęliśmy próby z drugim gitarzystą, PGG: Było to w 2008 roku na, jak się Kowalem… i tak zaczęliśmy szerzyć nasz okazuje, ostatniej Metalmanii (R.I.P.). black’n’rollowy „zamordyzm”. Obecnie Usłyszałem po raz pierwszy na żywo „Fuel robimy to w składzie: Gierek (gitara), For Hatred” Satyricona i opętał mnie ten Badenov (bas), Kowal (gitara), Odyn black metalowy rock’n’roll. Pomyślałem, że (wokal), Adam (perka). właśnie tak chciałbym grać – brutalnie, obrazoburczo, ale jednocześnie rockowo. DK: Kto jest twoim największym Niedługo potem kupiłem gitarę. Nie miałem muzycznym guru? kontaktu z instrumentem od podstawówki, więc zacząłem naukę od nowa. Niecały rok PGG: Największym powiadasz… hmm, później była już nazwa (Zamordism), za Zakk Wylde! Facet ma 188 cm wzrostu. bas chwycił Badenov, który na ten cały Widziałem go kilka razy na żywo – Les Paul 54


na nim wygląda jak banjo! A tak bardziej poważnie, moim guru zawsze był i będzie Tony Iommi. Konstrukcja, ciężar i chwytliwość jego riffów nie przestają mnie inspirować – tak naprawdę to, co gramy w Zamordism to bardzo nieudolna próba naśladowania stylu The Sabbs 

się 6 baniek na budowę największej wyciskarki do cytrusów, zamiast wspierać artystów. Dlatego pozytywne jest to, że mimo tych wszystkich przeciwności, ludziom chce się grać. No i frekwencja na koncertach mogłaby być lepsza. Dać 7-10 zł na koncert kilku kapel to nie jest spory wydatek, by dostać w zamian sowitą porcję DK: Płyta której nie wyjmujesz z rozrywki. Podsumowując, scena niezależna odtwarzacza? jest i będzie tak silna, jak zasobne będą portfele muzyków kapel tę scenę PGG: Tak się porobiło, że ja płyt nawet nie tworzących. wyjmuję z pudełek… przez tę pierdoloną, postępującą cyfryzację ;) Natomiast DK: Jakbyś zaszufladkował Waszą wracając do przeszłości, to przez długi, muzykę? długi czas nie wychodziła z mojego magnetofonu kaseta Paradise Lost „Icon” - PGG: Jak wspomniałem, do grania i słuchałem jej setki, jeśli nie tysiące razy i założenia kapeli natchnęła mnie zdarłem ją na śmierć. Mam ją do dziś! black’n’rollowa stylistyka Satyricona, ale black’n’roll w porównaniu do Satyricona DK: Najbliższe muzyczne czy kapel, które grają też w podobnych plany/marzenia? klimatach (m.in.: Khold, Darkthrone -począwszy od „The Cult is Alive”, PGG: Dostać się z Zamordismem do Carpathian Forest czy popularny obecnie Rock’N’Roll Hall of Fame ;) A w mikroskali Kvelertak), jest zupełnie inny. Słyszę różne to: nagrać płytę, potem kolejną, zarazić opinie od ludzi – jedni mówią, że gramy black’n’rollem a la Zamordism jak old-schoolowy metal w stylu Venom, najwięcej Polaków i nakręcić taki klip, który Hellhammer, a inni słyszą w naszej muzyce przebije „Ona Tańczy dla Mnie” jeśli chodzi horror punka spod znaku Misfists. I jedni, i o ilość wyświetleń na YT ;) drudzy mają po części rację. Najlepiej posłuchać sobie paru naszych kawałków na DK: Co myślisz o naszej niezależnej YT i samemu wyrobić sobie opinię. scenie? DK: Pracujecie nad pierwszą płytą. Na PGG: Staram się brać udział, zresztą jakim jesteście etapie? chłopaki też, w koncertach kapel podziemnych i nieraz lepiej się bawię, niż PGG: Na dzień dzisiejszy mamy nagraną podczas gigów pierwszo czy perkę. Trochę przedłuża się – z przyczyn drugoligowych kapel. Zespoły kipią energią od nas niezależnych – rejestracja kolejnych - wciąż mają tego wkurwa, naprawdę kręci partii, a im dłużej czekamy na kolejne ich to, co robią i to się czuje, więc z tego nagrywki, tym w głowie coraz częściej punktu widzenia uważam, że nie ma lipy :) pojawiają mi się nowe pomysły na aranże i Minusem niezależności scenicznej jest wiem, że gdybyśmy teraz zaczęli często brak kasy na promocję (co byśmy nagrywanie od nowa, część utworów uległa zrobili, gdyby nie facebook?), na sprzęt, na by zmianie - to samo z tekstami. Dlatego koncerty, na rejestrację materiału, etc. chcemy nagrać tę płytę jak najszybciej, Właściciele klubów często żądają sporo za zamknąć pewien rozdział i otworzyć wynajem, nie ofiarując wiele w zamian następny - już sporo nowych utworów (nawet przysłowiowego piwa) i to podcina czeka na ogranie, a są niecierpliwe w tym skrzydła. Polska to nie Norwegia – u nas oczekiwaniu jak klientela Biedronki w lekką ręką Ministerstwo Kultury (sic!) daje kolejce do kasy. 55


DK: Jaki cel postawiliście wchodząc do studia?

sobie podobało, bo w tym roku jedziemy tam po raz trzeci w karierze. W Słupsku podobną chodzą już o nas miejskie legendy. PGG: Nagrać płytę tak, by jak najmniej osób domyśliło się, że nie potrafimy grać ;) DK: Gdzie będzie można Was zobaczyć w najbliższym czasie? DK: Najbardziej zwariowany koncert jaki zagrałeś? PGG: Planujemy wyjść z Zamordismem poza granice Warszawy. Od lutego do maja PGG: W zasadzie to pytanie powinno być planujemy zagrać kilka koncertów w skonstruowane: „Najbardziej zwariowany Polsce, m.in. w: Bielsku Podlaskim, Brzegu, koncert jaki nie zagrałeś?”. Wydaję mi się, Słupsku, Katowicach. A po wydaniu płyty że - chyba reszta kapeli też się z tym ruszamy w światowe tournée – Stany, zgodzi - był to dwukrotnie Słupsk. Bardzo Japonia, Piaseczno, Konstancin… ciepłe przyjęcie przez miejscowych już na dzień przed koncertem i w ogóle dużo się działo (ale to raczej nadaje się raczej do magazynów plotkarskich lub tych o tematyce XXX) – przyjęcie w zasadzie tak ciepłe, że ledwo co każdy z nas pamięta, że wyszedł na scenę, więc trudno mówić tu w ogóle o graniu… ale ludziom i tak się

56


Piotr Luczyk - KAT Rozmawia: Radosław „Szadek” Szatkowski

10 lutego 2014, po długiej przerwie wydana została kolejna płyta zespołu KAT. Tym razem Piotr Luczyk prze-aranżował osiem dobrze znanych fanom utworów i przedstawił je w wersji akustycznej. O płycie, jej nagrywaniu oraz o wielu innych sprawach miałem przyjemność rozmawiać z Piotrem w dniu premiery … poniżej zapis naszej rozmowy Radosław „Szadek” Szatkowski (Radio Bemowo FM): Gdy miałem okazję rozmawiać z Tobą jakiś czas temu (przy okazji Cover Festivalu), wspomniałeś, że właściwie nie masz ochoty tutaj nagrywać płyt . Tymczasem parę miesięcy później jest płyta ! Co się stało, że zechciałeś ją nagrać?

mówiąc trzeba być odważnym, żeby pokusić się na wydanie tego albumu ale firma Metal Mind Production uwierzyła, że będzie to coś fajnego. Myślę, że się nie rozczarowali. Z drugiej strony wiesz … Ja mam parę pomysłów na następne płyty ale ta płyta chodziła mi po głowie. Właściwie chodziły mi takie obrazy, które związane były z całą historią zespołu. Postanowiłem to nagrać w momencie gdy już zebrałem Piotr Luczyk (Kat): Bo pojawiła się całą grupę moich przyjaciół , z którymi od możliwość nagrania takiej płyty. Szczerze lat się spotykam i gram, ludzi związanych 57


z całkiem innym gatunkiem muzyki i jak słychać wykorzystałem ich dozgonnie (śmiech) .. jest po prostu inaczej ale jest fajnie! RSz: No właśnie, ta płyta jest zupełnie inną podróżą muzyczną, jest zupełnie czymś innym jeśli chodzi o brzmienie, o aranżacje i tym podobne rzeczy. Dość dużo odwagi. Skąd pomysł, żeby właśnie w tym kierunku pójść? Ja wiem, że to Ci krążyło w głowie jakiś czas ale jakby nie patrząc odważyłeś się! PL: Bo Ja jestem odważny (śmiech) bo ja kiedyś nagrałem dawno temu taką płytę „666” a wtedy co innego groziło za nagrywanie takich płyt. Nosiłem włosy po pas w ’81, ‘82 roku jak za mną biegali panowie z kałasznikowami , tak więc nagranie takiej płyty w obecnych czasach to żadna sprawa (śmiech) RSz: Czyli jednym słowem krytyka, która pojawia się od fanów i od krytyków Cię nie boli?

mówiąc nigdy nie spotkaliśmy się razem w studiu. Pracowałem z każdym z nich z osobna a efekt ostateczny połączyliśmy jak zwykle z moim starym producentem i moim kumplem, Piotrkiem Witkowskim. Piotrek ma cholernie duże doświadczenie jeśli chodzi o nagrywanie klasyki. Oczywiście to jest fan metalu ale zajmuje się od lat nagrywaniem klasyki, nagrywaniem muzyki filmowej. Piotrek współpracuje z pierwszą ligą Los Angeles jeśli chodzi o produkcje filmowe o czym rzadko kto w Polsce wie i dlatego postanowiliśmy jeszcze przed nagraniem pierwszych dźwięków zrobić taką produkcję zahaczającą o klimaty filmowe dlatego też płyta ta jest zaskakująca. RSz: … i stąd ten pomysł na tytuł „8 filmów”? PL: Właściwie nazwa „8 Filmów” powstała w trakcie nagrywania płyty. Jak odsłuchiwałem i jak słuchaliśmy z innymi osobami poszczególnych utworów nie zdarzyło się, żeby ktoś nie powiedział, że jest to bardzo plastyczne i obrazowe. Właściwe jakbyś oglądał jakiś film. Ponieważ jest osiem utworów to jest osiem filmów.

PL: Nie, nie to mnie w ogóle nie boli ponieważ Ci ludzie nie wiedzą o co chodzi. Ta płyta jest dopiero dzisiaj w sklepie. Posłuchają z pół roku, będą wiedzieli. RSz: Jak się słucha tej płyty od Niektórzy się nawrócą, niektórzy nie ale początku, ona płynie. W niej nie ma tak to jest z niewiernymi. właściwe przerw między utworami. Płynnie przechodzisz z jednego RSz: Wspomniałeś o ludziach, których utworu do drugiego. Jak układałeś tą zebrałeś do nagrania tej płyty. Czy są płytę, miałeś koncept na nią? to ludzie, którzy teraz będą grali Siedziałeś nad nią i myślałeś jak ją regularnie jeśli chodzi o Kata? ułożyć czy po prostu popłynęło to z Ciebie? PL: Nie, nie. Tak jak powiedziałem to są moi przyjaciele, którzy grają w swoich PL: No właśnie nie myślałem i nie projektach, w swoich orkiestrach siedziałem. To jest fajne, że podszedłem do symfonicznych, to są wykładowcy. To są każdego utworu – jak ja to określam – „z ludzie, którzy zgodzili się ze mną nagrać buta”. Wziąłem gitarę i zacząłem grać, płytę o której nic nie wiedzieli, bo tak nagrywać i w pewnych momentach naprawdę oni nie znali muzyki Kata. Ja im doszedłem do wniosku, że nie może się tu powiedziałem, że zagramy kilka moich tak kończyć bo tej muzyki jest więcej. piosenek (aczkolwiek wiele z tych utworów Zacząłem nagrywać dalej. Dlatego te jest zrobionych wspólnie). Postanowiliśmy utwory są przedłużone, dodałem tam to zrobić troszeczkę inaczej. Szczerze cztery części i z ośmiu utworów zrobiło się 58


dwanaście. Właściwie to dalej jest osiem utworów z czterema następnymi częściami. Całkowicie nie zastanawiałem się nad tym ile to ma trwać. Interesowało mnie tylko jedno – klimat i nic więcej. Nie goniłem się i już się nie gonię od dawna. Myślę, że też kwestia z ułożeniem tych utworów to wyniknęło właściwie …można powiedzieć spontanicznie … powiem naturalnie. Tak mi to jakoś siedziało. Wiesz co, ja te utwory komponowałem przez lata, ja je znam, ja je mam w głowie, ja nie muszę ich grać ale mam je w głowie i nie muszę, że tak powiem wybitnie się zastanawiać – tak to siedzi u mnie w głowie.

bardziej wyciszona … PL: Chodziło właśnie o wyciągnięcie tego klimatu. Po drugie o bardziej klasycystyczne podejście. Tam nie ma łupaniny aczkolwiek w innych gatunkach musi być. Tutaj szczerze mówiąc ograniczyłem się do wskazania drogi, do wskazania metrum. Tam wystarczy uderzenie na trójkąciku żeby wiedzieć gdzie jesteśmy… tam więcej nie trzeba.

RSz: .. i brzmi to pięknie. Wiele kontrowersji wzbudzi kwestia wokalisty. Romek jest gdzieś tam w tle i pozostaje w pamięci wielu fanów RSz: Jak się spojrzy jednak na te a Ty zdecydowałeś się na wokalistę utwory, to w niektórych przypadkach inaczej brzmiącego. Co Cię urzekło w powstały całkiem nowe kawałki z tych wokalu Maćka? starych utworów. To co zrobiłeś np.: w „Delirium Tremens” gdzie pomieszałeś PL: Z Maćkiem współpracowałem przy na początku różne style począwszy od Cover Festival’u i kiedyś gdzieś błąkaliśmy gitar flamenco poprzez zagrywkę się obok siebie. Pochodzimy z tego samego country mamy totalny miks! miasta, właściwie z dwóch miast, które graniczą ze sobą ale tej granicy nie ma PL: No tak, bo ja tak gram. My się tak (śmiech). No więc gdzieś tam jeździliśmy bawimy muzyką na próbach albo jak tymi samymi drogami. Tak się złożyło, że gramy wspólnie. To jest domena tego, że szukałem wokalistów do Cover Festivalu do grasz już kilka lat na scenie i nie musisz zaśpiewania Deep Purple i wyszło, że przez cały czas odgrywać jednego i tego Maciek może zaśpiewać. Maciek to tak samego. Dla mnie ważną kwestia jest zaśpiewał, że stwierdziłem że jeśli mamy uzyskanie odpowiedniego klimatu i takiego wariata to może zaśpiewać na harmonii w utworze bo ta płyta - jak sam płycie Kata (śmiech). I powiem Ci, że zauważyłeś - jest klasyczna ..no bardzo dobrze, że zaśpiewał On gdyż nigdy powiedzmy akustyczna ale ona nie jest w życiu nie słyszał ani jednego utworu unplugged. To nie jest wzięcie sobie pudeł i Kata. granie na kwintach utworów które graliśmy wcześniej na przesterowanych wiosłach. To RSz: ..nie możliwe … jest całkiem inne podejście ale niektórzy tego nie rozumieją a mi chodzi aby to co PL: Właśnie to jest to! Maciek oprócz tego nagrałem można było nazwać muzyką. jest gitarzystą i uczy od lat gitarzystów. Jest znakomitym gitarzystą i pytał mnie: RSz: Zrezygnowałeś też z klasycznego „co jest grane bo wszyscy młodzi ludzie, zestawu perkusyjnego typu werbel, hi których uczę słuchają tylko Metallicy i hat i tak dalej, są tam tylko tła Kata. O co tu chodzi?”. To ja mówię, zrobione z innych elementów posłuchaj sobie tego i tego. Mówi: „no perkusyjnych. nigdy nie słyszałem Kata” . Zagraliśmy Deep Purple i potem zaproponowałem mu, PL: I bardzo dobrze zrobiłem (śmiech) że może byśmy zagrali parę moich piosenek ..moich w cudzysłowie, bo to RSz: Płyta przez to jest jeszcze nasze wspólne numery i Maciek tak 59


nieopatrznie się zgodził! (śmiech) Nigdy tego nie słyszał a teraz jest zadowolony aczkolwiek stwierdził, że nie było to proste, nie było to łatwe a wręcz było to bardzo trudne ale my się nie skupiamy na łatwych sprawach.

PL: Na pewno mogą, gdyż są takie plany. Nie będziemy grali normalnych koncertów. Prowadzę rozmowy obecnie i chcemy nagrać całe przedstawienie z tą płytą i zrobić DVD w odpowiedniej scenerii, z odpowiednią scenografią która RSz: W życiu nie ma lekko. Jeśli chodzi najprawdopodobniej będzie bardzo o wokale to dałeś mu pełną czy naturalna a więc musimy daleko pojechać jednak sugestie padały z Twojej i myślę, że to będzie jeszcze większe strony? przedsięwzięcie niż ta płyta. PL: Ja to produkowałem, a więc produkowałem też wokalistę … jakby to określić, Maciek śpiewa troszeczkę inaczej a stylistyka naszego zespołu, czyli zespołu Kat jest w ogóle inna od jego dokonań i głupio by było jeżeli bym mu zostawił kwestie interpretacyjne. Biorąc pod uwagę utwory, których nigdy w życiu nie słyszał a Ja cenię Kostrzewskiego za to co zrobił w tych utworach (tego nie można przecenić) ale nie można powiedzieć również, że się do tego nie przyłożył bo Roman znakomicie śpiewa ballady i chciałem zachować to co jest najlepsze, to co stworzył Roman a zarazem dorzucić całkiem inne oblicze wokalisty, który znakomicie działa w całkiem innej swerze, w rock’n’rollu, bluesie, w jazzie a tego typu muzyki nie śpiewał. Połączyliśmy to jakoś i trzeba przyznać że wyszedł bardzo fajny miks. Bardzo dobrze to zabrzmiało no i poszliśmy dalej. Po drugie, co by nie powiedzieć Maciek jest wybitnym muzykiem no więc to wyszło!

RSz: Bardzo daleko? Coś zdradzisz? PL: No nie, nie zdradzę ale pojedziemy z klawesynami, fortepianami i tak dalej… RSz: Czyli te wszystkie instrumenty, które słyszymy na płycie pojawią się na koncercie? PL: Tak, na tym właśnie mi zależy. To są podstawowe sprawy, żeby uzyskać dokładnie to samo brzmienie, natomiast zaproponowano mi również skorzystanie z orkiestry, a więc możliwe że jeszcze trochę zaaranżujemy orkiestrowo te utwory i będzie jeszcze inaczej. RSz: Czyli powstanie kolejna płyta? PL: To jest wykorzystanie tego materiału. Mam nadzieję, że zrobimy to na tym samym poziomie. Jest to jeszcze większe wyzwanie ale zaczynamy nad tym pracować.

RSz: Cały skład jest wybitny

RSz: Czy tą płytę możemy traktować jako takie przetarcie, przypomnienie PL: Fajnie, że tak to oceniasz. No jak Ci się zespołu i zapowiedź tego co będzie płyta podoba to dobrze. później? Czy możemy mówić, że Kat wraca na scenę i będzie grał na tej RSz: no taka opinię wyraziłem nie raz i scenie regularnie? potwierdzam, że płyta jest świetna. Pytanie co dalej? Ta płyta pojawia się PL: No myślę, że tak. Chciałem odświeżyć w tej chwili, będzie żyła w jakiś to wszystko co robiłem wcześniej, mam sposób medialnie ale za chwilę kilka niespodzianek. Wyjdzie niedługo kilka wypadałoby pograć jakieś koncerty. płyt … mam materiał na co najmniej dwie. Czy czegoś mogą się spodziewać fani, Jeśli chodzi o zespół to chcę jeszcze zrobić którzy chcieliby usłyszeć te utwory na DVD, o którym mówiłem. Przy okazji jest żywo? jeszcze kwestia Cover Festivalu więc My 60


dopiero się rozkręcamy.

zespołowi. Co byś im powiedział, tym którzy są i będą z zespołem

RSz: o Cover Festival jeszcze spytam ale mówisz - jeszcze kilka płyt?. PL: Ja mam dużo informacji już teraz Możemy spodziewać się ich w roku poprzez facebook czy stronę internetową 2014? od starych fanów, którzy są bardzo urzeczeni i bardzo pozytywnie oceniają PL: zobaczmy co wyniknie po „8 Filmach”. płytę. Czekają na więcej a więc jest ok. Dzisiaj płyta wchodzi do sklepów, dzisiaj Biorąc pod uwagę młodych fanów, ludzi jest premiera. Na dzień dzisiejszy nie mogę którzy może nie byli na koncertach Kata a podać Ci żadnych terminów bo nie byli na innych koncertach z tego typu wiadomo co mnie czeka jutro, pojutrze muzyką mogę powiedzieć tyle: albo za miesiąc. Już teraz jednak zaczynam posłuchajcie sobie tych utworów, myśleć nad następnym krokiem więc, że posłuchajcie teraz nowej płyty i zacznijcie tak powiem bądźmy rozsądni … ale coś słuchać muzyki będzie za chwilę. RSz: Czyli odejść od schematów … RSz: tak przy okazji Cover Festivalu. Podczas niego zebrałeś ekipę, z którą PL: Całkowicie odejść od schematów. Ja zrobiłeś płytę. Czy z tymi ludźmi zastanawiam się tylko, w którym będziesz dalej robił Cover Festival? momencie włożyć płytę do odtwarzacza i słuchać. Nie patrzę na nazwiska i na to co PL: Tak aczkolwiek będziemy kontynuowali się tam dzieje. jak się wszystko uda w poszerzonej formie, w większej hali. Będzie to większe RSz: Powiedziałeś „8 Filmów” i tak się przedsięwzięcie gdyż wypaliły poprzednie zastanawiam: jakbyś miał każdemu z dwie imprezy, dobrze się wszystko tych utworów przypisać jakiś film sprzedaje a więc nie możemy z tego byłbyś wstanie? Który z filmów zrezygnować. Jest jeszcze jedna kwestia: pasowałby Ci do tych utworów? to są utwory - setki, tysiące utworów, które można byłoby grać, profesjonalni PL: Do każdego inny. Czasami mi się muzycy z całej europy, mam mnóstwo przeplatają „Nóż w wodzie” , czasami propozycji od zespołów, które chciałby „Krzyżacy” (śmiech) No taaak, zamki, zagrać tak więc nie można z tego różne bitwy, pola bitewne … jest tego zrezygnować! mnóstwo! (śmiech) Jest trochę ameryki, szczególnie w ostatnim utworze „I’ll been RSz: Najbliższy koncert jest już w waiting” no a tak naprawdę każdy ma planie czy teraz skupiasz się tylko na swoje filmy. To nie jest przypadkowy tytuł, Kacie? bo ludzie słuchając utworów przed premierą (jeszcze w trakcie prac), mówili PL: Teraz terminu nie podam. Jesteśmy po że słuchając widzą jakiś obraz. To jakbym rozmowach z dużą firmą, która chce z nami oglądał film, jeden, drugi, trzeci i wejść w kooperację biorąc pod uwagę stwierdziliśmy, że taki tytuł będzie Cover Festival. Nie będziemy nic zdradzali, adekwatny do tej płyty. zobaczymy jakie będą efekty. RSz: Każdy będzie widział swój obraz, RSz: Wracając jeszcze do płyty, jest jaki widzisz obraz dziś, na spokojnie ona pięknie wydana. Utwory brzmią słuchając tej płyty? Jest coś takiego, bardziej klasycznie ale inaczej. obyś w tym obrazie zmienił? Pojawią się głosy krytyczne od pseudo fanów ale także od tych wiernych PL: Ja cały czas siedzę na zamku w Sali 61


tronowej (śmiech) …na takiej wspaniałej Mariusz później stwierdził: „jak usłyszycie uczcie i grają mistrele .. to mi się podoba, tą płytę to się dowiecie co to jest to jest to! oszczędne granie” (śmiech) RSz: czyli jeden wielki bal… PL: można tak nazwać … może nie bal – uczta! Tam nie ma takich wesołych tańców, tam są rozmowy, tam jest przedstawianie królów, którzy przyjechali w odwiedziny z żonami i innymi osobami i myślimy wesoło o przyszłości (śmiech)

RSz: z oszczędnością nie przesadziłeś … PL: Najważniejsze jest to, że jak słuchasz – powiedziałeś - że to Ci płynie …no mi tam niczego nie brakuje. Na tym to polega. Nie jest sztuką zagrać 33 dźwięki jak można zagrać 3 i będzie dobrze.

RSz: a przyszłość maluje się różowa RSz: Największe hity powstały na (śmiech). Ta płyta to także, ładne dwóch akordach wydanie. Na okładkę też miałeś osobny koncept? PL: Ja myślę, że zawsze najprostsze utwory to największe przeboje. PL: Ja nie wiem czy jest dobrze wydana. Ładnie? To fajnie… No powiem RSz: wracając do planowanego nieskromnie, że był to mój pomysł koncertu. Płyta ma określony czas, czy (śmiech) Wszyscy mówili mi, że ona jest na koncercie pojawią się inne utwory? do dupy a mnie się podoba. Sam to wymyśliłem, nawet zdjęcia zrobiłem sam. PL: Możliwe, że przedłużymy niektóre utwory, bo materiału jest bardzo dużo. Nie RSz: to na okładce też? chcemy jednak zanudzić. Jest kwestia orkiestry możliwe, że coś będzie PL: Nie na okładce nie, tamte następne. pozmieniane … zresztą na pewno będzie Tak naprawdę to wynikało samo z siebie. pozmieniane bo zawsze to będzie To jest tak naturalna, inna płyta. wzbogacone. Najbardziej mi się podobało, że zanim zacząłem nagrywać pierwsze dźwięki to już RSz: no cóż, w takim razie gratuluje Ci wiedziałem jak będzie na końcu, ponieważ płyty i odwagi, że zdecydowałeś się pracując z takimi muzykami można było wyjść z takim albumem a nie nagrałeś się tylko tego spodziewać. Z drugiej strony nowego albumu odświeżając stare tam nie było zbędnych dyskusji , myśmy riffy, idąc tym samym na łatwiznę ! się cały czas śmiali. Pamiętam takie sytuacje jak Paulina Stateczna – pianistka, PL: Dzięki. Ważne jest to, że człowiek która nagrywała rewelacyjne partie – dojrzewa – ja myślę miałem na to dużo mówiła: „co ja mam grać?”. Na co ja: „Ty czasu. Nie bałem się grać powiedzmy tych graj, ja Ci będę mówił” … nikt nie znał tego samch utworów ale w inny sposób. Dla materiału, nie wiedzieli co będziemy grali, mnie najważniejsze było zachować to co no więc ona grała a ja jej tylko było kiedyś ale pokazać to inaczej. Myślę, pokazywałem „bardziej dynamiczniej … że udało się uzyskać ten efekt ale nie było spokojniej” i tak grała… ale wiesz, każda to proste aczkolwiek było bardzo miłe. wersja była do przyjęcia. Był kłopot, żeby wybrać najlepszą, ponieważ wszystkie były RSz: to jeszcze jedno pytanie na bardzo dobre. Pierwsza taką sesję miałem, koniec. Co właściwie kręci Piotra bez żadnych problemów … albo Mariusz Luczyka jako gitarzystę, człowieka Prądkiewicz – zrezygnowaliśmy z perkusji który ma tworzyć muzykę, który ma na rzecz instrumentów perkusyjnych. pomysły na utwory? Z jednej strony 62


poznajemy na tej płycie duszę romantyka, ale dusza gitarzysty to nie tylko kwestia romantyzmu ale również zadziorności. Czy dzisiaj Piotr Luczyk to jest ten „zadzior” który kiedyś tworzył ostre riffy?

idziemy tą samą drogą. Po pewnym czasie szaleństwa zaczynamy słuchać muzyki i liczą się tylko dobrze zagrane (w dobrej kolejności) dźwięki. Już nie chodzi o żadną otoczkę, o to, żeby kogoś zaszokować. Zresztą czym teraz zaszokujesz?

PL: Ja Ci powiem, że się tak za bardzo nie zmieniam, ponieważ my w wzrastamy w takiej muzyce jaka nam się na początku podobała a potem staramy się to tylko grać coraz lepiej. Nagle się nie zmienimy, nagle nas piorun nie uderzy i nie zaczniemy grać jak niesamowici wirtuozi. Po prostu to co wynieśliśmy na samym początku potem obrabiamy w życiu.

RSz: Takie czasy, że ciężko raczej zaszokować. PL: Właśnie myślę, że muzyką możesz zaszokować. Pomalujesz się, czy bransoletkę jakąś założysz? To jest bez sensu – każdy pójdzie do sklepu, kupi szminkę i może się wymalować…

RSz: ale Ty zaszokowałeś tymi „8 RSz: No tak ale od płyty „Mind Filmami” Cannibals” trochę czasu minęło i to jest czas, który mógł zmienić Twoje PL: I właśnie idziemy w tym kierunku. spojrzenie na muzykę RSz: Czyli ciszą i spokojem też można PL: Powiem Ci, że „Mind Cannibals” jest szokować … dla mnie taki sam jak „Oddech wymarłych światów” PL: I to mnie najbardziej cieszy (śmiech) Wiesz co jest najważniejsze w muzyce? … RSz: ale jakby nie patrząc od tej płyty Cisza .. przerwy między utworami albo parę lat minęło … pomiędzy dźwiękami (śmiech) PL: Powiem tak … słucham tego co grają różni ludzie, bardzo dobrzy muzycy jeśli chodzi o kwestie światowe i widzę, że im jesteś starszy tym bardziej wracasz do początków i dostrzegasz piękno w graniu kilku dźwięków. Wiesz, ja się wróciłem na płycie „8 dźwięków” do płyt Pink Floyd, do ich aranżacji. Do tego, że czasami można zagrać trzy dźwięki i te trzy dźwięki zostają w głowie do końca życia. To mnie teraz kręci. Ostatnio słuchałem Godsmack, który znakomicie grał utwory Led Zeppelin. Szczerze mówiąc na całym świecie wszyscy

RSz: ale tych przerw na tej płycie za wiele nie ma! PL: No tak ale na przykład przerwy pomiędzy poszczególnymi dźwiękami są długie. Nie trzeba epatować nie wiadomo jakimi umiejętnościami . Słucham tych wybitnych muzyków – oni wszystko potrafią ale jeżeli trzeba to grają jeden dźwięk przez pół minuty i wtedy zaczynasz czuć o co w tym wszystkim chodzi …

63


Streaming koncertów na żywo tylko na NuPlays!

NuPlays to jedyna platforma, która umożliwia niezależnym artystom i wytwórniom sprzedaż muzyki (cyfrowej i analogowej) oraz kreowanie różnego rodzaju ofert i usług związanych z działalnością fonograficzną. To doskonałe miejsce dla tych, którzy chcą zaoferować fanom coś więcej, niż tylko muzykę! Jedną z kluczowych ofert na NuPlays jest streaming koncertów. Wydarzenia muzyczne, takie jak koncerty i festiwale, transmitowane online to przyszłość branży. NuPlays jako jedyny serwis umożliwia streaming koncertów na żywo w internecie oraz sprzedaż biletów na te transmisje – zarówno jako pojedynczą ofertę, jak i w formie pakietu np. z albumem mp3, tshirtem okolicznościowym lub innym gadżetem. NuPlays daje artystom i wytwórniom szereg możliwości i odpowiednie narzędzia do tego, aby być bliżej fanów, dać im wyjątkową i niedostępną nigdzie indziej ofertę! Streaming koncertów na żywo w NuPlays, to gwarancja wysokiej jakości transmisji na żywo, wykonanej przy użyciu aż czterech profesjonalnych kamer HD. Każdy artysta, w ramach wykupienia tej oferty, otrzymuje dodatkowo profesjonalnie nagrany materiał z koncertu, w jakości HD, który może później wykorzystać do produkcji swojego DVD. Dzięki takiemu rozwiązaniu, dla artystów, którzy planują wydanie zapisu DVD z koncertu i muszą ponieść koszty profesjonalnego nagrania, streaming staje się praktycznie bezkosztowy. Dodatkowo, artysta zarabia tu również na sprzedaży biletów na swój wirtualny koncert, tak więc każdy fan, który zakupi bilet na streaming live, dokłada się do produkcji zapisu DVD z tego wydarzenia. Pierwszym artystą, który skorzystał z

oferty streamingu NuPlays był TEDE, jeden z najpopularniejszych polskich raperów. Fani, nie wychodząc z domu, na ekranach swoich komputerów, mogli oglądać jego urodzinowy koncert transmitowany na żywo z Mielna. Dodatkowo, cała impreza pokazywana była również na dużym ekranie w warszawskim klubie Odessa. Kolejne hip-hopowe realizacje streamingu NuPlays to koncert polskiego rapera VNM z klubu Odessa oraz koncert formacji Slums Attack z okazji 20-lecia założenia zespołu, który miał miejsce w poznańskiej Hali Arena. Na współpracę z NuPlays zdecydował się także Dawid Kwiatkowski, którego koncert transmitowany był z wypełnionego po brzegi warszawskiego klubu Odessa. NuPlays ma na swoim koncie również transmisje z festiwali: finału jedenastej edycji Wielkiej Bitwy Warszawskiej WBW 2013, największego i najbardziej prestiżowego turnieju wolnego mikrofonu w kategoriach freestyle i beatbox (warszawski klub Zinc), a także piątej edycji festiwalu Warszawa Brzmi Ciężko z klubu Proxima, cyklicznej imprezy, prezentującej dorobek warszawskiej sceny metalowej i rockandrollowej. Ponadto, streamowane były również koncerty i wielki finał w ramach drugiej edycji konkursu dla młodych kapel „Otwarte Wrotki z NuPlays”, organizowanego przez NuPlays wspólnie z warszawskim klubem Progresja. Wszystkie te wydarzenia miały miejsce z ciągu zaledwie ostatnich 6 miesięcy! A to dopiero początek! www.nuplays.pl 64


65


66


67


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.