wodzą poezji. Alegorya ta, oryginalna swoją współczesnością, odstępuje od wszelkiéj modły akademickiego pokroju, zawiérając niemniéj myśl szczytną: po swojemu pojęty pomnik narodowej chwały. I jako taki, utwór ten Astruca pozostanie na zawsze w muzeach (obecnie przez rząd Francuzki w podwójnym odlewie zakupiony” (M. Szeliga, Zachariasz Astruc, „Tygodnik Ilustrowany”, nr 187 z 31 lipca 1886, s. 73). Dziś rzeźba z Ogrodu Luksemburskiego pozbawiona jest trzech łatwych do skradzenia masek (tej trzymanej przez chłopca w prawej dłoni i dwóch innych, zwisających na przedramieniu tej samej ręki), ale mimo to – prezentuje się znakomicie.
13 | Stanisław Jankowski ojciec przekazuje w darze Legii Inwalidów Wojennych Wojsk Polskich pośmiertną maskę Józefa Piłsudskiego i gipsowy odlew buławy marszałkowskiej, 1938, fotografia z 1938 r.
34
Tymczasem w Polsce, za każdym razem, kiedy tylko na rynku antykwarycznym pojawia się kolejna gipsowa maska pośmiertna marszałka Józefa Piłsudskiego, wśród uczestników i obserwatorów aukcji daje się zauważyć pewne poruszenie. Czyżby – wbrew ogólnie znanym przekazom – w rzeczywistości było takich masek aż tak wiele? Rąbka tajemnicy w tej sprawie uchylił przed laty, nieżyjący już dzisiaj, warszawski sztukator Stanisław Jankowski syn, którego ojciec – jak to opisał autor artykułu opublikowanego w jednym z przedwojennych czasopism – „został w pamiętną noc wezwany do Belwederu dla sporządzenia maski pośmiertnej i przekazania potomności po wieczne czasy zastygłych rysów Tego, którego serce przestało
| Spotkania z Zabytkami
9-10 2015
bić dla Wolności, dla Prawdy, dla Polski” (Jedna z czterech autentycznych masek pośmiertnych Marszałka Józefa Piłsudskiego darem dla Legii Inwalidów, „Front Inwalidzki”, nr 8-9, 1938, s. 11-12). Odlew maski Piłsudskiego oraz buławę marszałkowską (także odlaną w gipsie) Stanisław Jankowski ojciec przekazał Legii Inwalidów Wojennych Wojsk Polskich im. gen. Józefa Sowińskiego wraz z listem, w którym czytamy m.in.: „Pośmiertną maskę wykonałem w Belwederze w dniu śmierci Marszałka, tj. 12 maja 1935 roku, między godziną 2 a 4 w nocy, zaś odlew buławy marszałkowskiej wykonałem we własnej pracowni”. Przy czym, z odredakcyjnego komentarza dowiadujemy się jeszcze, że w ten sposób „Zarząd Główny wszedł w posiadanie jednego z czterech autentycznych odlewów maski pośmiertnej Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, odlewów – które wykonał na zlecenie prof. [ Jana] Szczepkowskiego inw[alida] Stanisław Jankowski”. „ – I taka jest prawda – wspominał, dopytywany o liczbę wszystkich masek pośmiertnych marszałka Stanisław Jankowski syn. Przed wojną było ich piętnaście, może dwadzieścia. Ale nie więcej. A już w czasie niemieckiej okupacji była przechowywana tylko forma. Zresztą nie tylko forma na maskę, ale także na buławę. Po wojnie i ojciec, i ja robiliśmy kolejne odlewy (jedną z takich masek miał na przykład u siebie Karny). Ale te, dla wtajemniczonych, łatwe były do odróżnienia, bo używało się do nich innego gipsu. […] Natomiast ile ich było – trudno dziś powiedzieć” (Wojciech Przybyszewski, Olga Niewska. Piękno za kurtyną zapomnienia, Poznań 2001, s. 214). „– Nie jedną, ale kilka. Karny samodzielnie wykonywał ich repetycje – prostuje wypowiedź sztukatora Ryszard Saciuk, kierownik Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego (Oddział Muzeum Podlaskiego) w Białymstoku. I dodaje: „Każdy kto odwiedzi nasze muzeum zobaczy znajdującą się w nim niezwykłą kolekcję. To stworzona przez rzeźbiarza kolekcja masek pośmiertnych, jeszcze w latach siedemdziesiątych XX w. eksponowana w pracowni artysty przy ul. Wiejskiej w Warszawie. W muzeum jest ona prezentowana w dwóch grupach: repetycji historycznych oraz dzieł Alfonsa Karnego, które artysta wykonał po zakończeniu drugiej wojny światowej. To wtedy zaczął on tworzyć maski pośmiertne, traktując to jako swój obowiązek upamiętnienia wybitnych twórców