HMP 78 Turbo

Page 226

nudnych, oklepanych i jakoś dziwnie rozlazłych kompozycji, które z prawdziwym metalem mają tyle wspólnego co ja z jazdą figurową na lodzie. Stworzył je muzyk podkreślający swe doświadczenie, ale już opener "Dr Mindbender" pokazuje, że nic z tego nie będzie: to jakaś parodia tradycyjnego metalu z elementami gotyku, a "umiejętności" wokalne lidera kładą na łopatki - nawet kilka nakładek nie jest w stanie zamaskować tego, że Haze po prostu nie umie i nie powinien śpiewać. Potwierdza to zresztą nader dobitnie akustyczna wersja "I'ts Never Too Late", tylko na gitarę i głos. Jest tu dosłownie jeden udany utwór, "River Man", z nośnym riffem, ciekawą solówką, w którym nawet głos nie przeszkadza, ale jeden na dziesięć to niezbyt dobra proporcja, delikatnie mówiąc. (0,5) Wojciech Chamryk

Hellspike - Lords Of War 2020 Metal On Metal

Hellspike to portugalskie trio, którego liderem jest basista Rick Metal, udzielający się również w Els Focs Negres (recenzja w numerze). Tamten zespół gra speed/ heavy, w Hellspike frontman, bo poza graniem na basie również śpiewa, realizuje się, łojąc speed/ thrash, ten w formie najbardziej pierwotnej i dzikiej z możliwych, to jest z pierwszej połowy lat 80. W "Storm Of Fear" robi się co prawda wręcz ekstremalnie, ale to jednorazowy wyskok, bo chociaż na "Lords Of War" przeważają szybkie, to jednak bardziej już tradycyjne tempa i riffowa surowizna, okraszone drapieżnymi partiami wokalnymi oraz pewną dozą melodii. Już opener "Titans' Clash" jest na swój sposób chwytliwy, "House Of Asterion" również na wyrazisty, zapamiętywalny refren, a i "Stellar Victory" jest nad wyraz nośny i bardzo dynamiczny. Tak na dobrą sprawę "Fallen Empire" i "Lords Of War" niczym im nie ustępują, szczególnie ten drugi brzmi niczym numer z jakiejś starej płyty, tak z 1984 roku. Mamy tu również aż dwie kompozycje instrumentalne. Początkowo podszedłem do tego dość sceptycznie, bo jakże to tak, dwa instrumentale na osiem utworów i to w sytuacji, gdy nie jest to żaden prog metal? Oba jednak bronią się: "Full Spectrum Dominance" jest bardziej epicki i patetyczny, melodyjny "Iron Forces United" pędzi zaś do przodu niczym jakaś kolumna pancerna. Udany debiut i

226

RECENZJE

to raptem po roku działalności liczę, że nie jest to ostatnie słowo Hellspike. (5)

chcą czasem na chwilę wyściubić nos poza Riot City i Traveler. (4) Strati

Wojciech Chamryk

Holy Mother - Face this Burn 2021 Massacre

Gdy słyszymy o powrocie jakiegoś zespołu, najczęściej myślimy o powstającym z martwych jakimś mniej lub bardziej legendarnym tworze lat 80. Czasem łatwo przeoczyć upływ czasu. Te powroty stają się coraz "późniejsze". Holy Mother zapowiedział swój "comeback" po niecałych 20 latach i postanowił nagrać następcę "Agoraphobii". Przerwa nie była bynajmniej potraktowana li tylko ciężką chorobą Mike'a Tirellego, z której wyszedł niecało, ale na szczęście zdrowo (wycięto mu żołądek), ale też jego aktywnym muzycznie życiem i angażowaniem się w wiele innych zespołów czy projektów. "Face this Burn" jest dziwna. Jednak każdy, kto zna Holy Mother, może się tej dziwności jak najbardziej spodziewać. Amerykanie zawsze chętnie balansowali na granicy tradycyjnego heavy metalu z innymi, progresywnymi i - że tak to niezgrabnie nazwę - nowoczesnymi brzmieniami. Nie wynika to z faktu ślepej fascynacji Mike'a taką nieortodoksyjną drogą. Klasyczny heavy metal jest mu równie bliski, czego wyrazem jest jego udział w tradycyjnie heavymetalowym Messiah's Kiss, który też zbiera się do nagrania kolejnego krążka. "Face this Burn" podobnie jak poprzednie płyty Holy Mother podejmuje społeczne tematy i ubiera je w metalowo-hardrockowe kawałki romansujące z mainstreamową przebojowością. Każdy kawałek ma swój charakter (np. "Mesmerized by Hate" siedzi na hipnotycznym riffie i linii wokalnej) i różni się od pozostałych. Jednak w większości zachowany jest ciężar riffów, urozmaicone wokale oraz ciekawe gitary, w tym sola. Najbardziej klasycznie heavymetalowy numer to "The River", który nie bez przyczyny wydaje się aż nadto odstawać od reszty płyty. To nagrany na nowo kawałek z chyba najbardziej heavymetalowej płyty Holy Mother - "Toxic Rain". Podobny zabieg muzycy zastosowali przy okazji "Prince of the Garden". Jest to numer z płyty "Tabloid Crush" jednak ze zmienionym tekstem nawiązującym do... pandemii. Płyta jest bardzo dobrze zrobiona i, mimo różnorodności, ma świetne brzmienie. Pozycja dla tych, którzy

Human Fortress - Epic Tales & Untold Stories

Iron Maiden do Accept? Wokalista Denis Lima jest dobry, ale za rzadko jest sobą; częściej próbuje być Halfordem czy Owensem jest im w stanie dorównać ("Ignition", "Rotting"), ale to jednak nie to, a przynajmniej na dłuższą metę, bo jakoś nie mam ochoty do "Steelbound" wracać. OK, są tu też dobre numery, jak ostry tytułowy czy bardziej melodyjny "Call Me To Run", ale przed Ignited jeszcze sporo pracy, jeśli chcą osiągnąć poziom swych mistrzów. (2,5) Wojciech Chamryk

2021 Massacre

Niemcy świętują 20-lecie, wydając podwójną kompilację. "Epic Tales & Untold Stories" na pewno zainteresuje fanów power metalu w epickiej odsłonie, mamy tu bowiem aż 23 utwory i ponad 102 minuty muzyki. Pierwszy kompakt zawiera kompozycje nowe, trudno bądź dostępne dotąd w innych wersjach czy wcześniej niepublikowane, drugi to typowe the best of. Pewnie gdybym był fanem Human Fortress nie posiadałbym się z radości, ale nie ma co ukrywać, to nie jest muzyka najwyższych lotów. Owszem, trudno odmówić jej atrakcyjności, szczególnie gdy zespół gra i brzmi mocniej, tak jak w świetnym, chociaż dziwnie wyciszonym "The Chosen One" czy "Surrender". Na drugim biegunie mamy tu jednak nijaki, wręcz popowy "Disappear In Dark Shadows", niby symfoniczną balladkę "Pray For Salvation" czy co najwyżej poprawny "Fernweh"; zżynka z Black Sabbath w "Thunder" też nie powinna przytrafić się tak doświadczonym muzykom. Poza wersją 2CD "Epic Tales & Untold Stories" wydano również na winylu, ale to tylko wybór, raptem dziewięć utworów z bonusowym "Masquerade", którego zabrakło na kompaktach. Dla fanów pewnie: (5), dla mnie co najwyżej (3). Wojciech Chamryk

Ignited - Steelbound 2019 Self-Released

Kolejny remanent z roku 2019, debiutancki album brazylijskiego Ignited. Grają tradycyjny heavy w stylu lat 80. i są w tym nieźli, ale jakoś to do mnie nie przemawia. Może zawinił cyfrowo-mechaniczny, mający się nijak do takiej stylistyki, współczesny sound? Albo przedobrzyli, bo mamy za dużo grzybów w tym płytowym barszczu, czego efektem jest miotanie się od Judas Priest, przez

Incursion - The Hunter 2020 No Remorse

Incursion powstał na początku lat 80., ale już w roku 1986 było po wszystkim, a grupa zdołała zarejestrować w tym czasie tylko trochę nagrań live i demonstracyjnych. Jednak w roku 2018 3/5 oryginalnego składu, to jest gitarzyści Maxx Havick i Micheal Lashinsky oraz perkusista Buddy Norris, reaktywowali zespół, werbując do składu równie doświadczonych muzyków, wokalistę Steve'a Samsona oraz basistę Stone'a Jamessa. Pierwszy efekt ich współpracy to koncepcyjna EP "The Hunter", zawierająca sześć utworów z lat 80. Mamy tu więc istny wehikuł czasu, możliwość przeniesienia się do roku 1984, kiedy to w Stanach Zjednoczonych prawdziwy metal miał jeszcze rację bytu, a grające go zespoły pojawiały się tak masowo, jak grzyby w ciepłe dni po kilku dniach opadów. Zespół z Miami gra heavy metal w formie najbardziej tradycyjnej z możliwych, czerpiąc przede wszystkim z dokonań tuzów NWOBHM z Iron Maiden na czele, ale będąc też blisko tego, co w tym samym czasie proponowały Jag Panzer, Omen czy Riot. Mamy tu więc szybkie, dynamiczne numery z zadziornym śpiewem, ale też dużą dozą melodii, z których na szczególne wyróżnienie zasługują "Warrior Of Destruction" i "Fade To Black", już teraz brzmiące niczym jakieś zaginione klasyki sprzed lat. Z tych wolniejszych - chociaż do czasu, tylko do czasu - warto zwrócić uwagę na mocarny "Kingdom Of The Dead", pełen doomowej posępności, nieco też epicki w klimacie, z kolei "Guiding Faith" ukazuje Incursion w nieco bardziej przebojowej odsłonie. Zespół zapowiada już debiutancki album, a po tym co zaprezentował na "The Hunter", będzie to zakup obowiąz-


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.