Gazeta Polonijna Scotland / lipiec-sierpien 2014

Page 1

Gazeta bezpłatna tworzona przez Polonię dla Polonii

Gazeta

Scotland

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Polska Sobotnia Szkoła bez Granic, im. Niedźwiedzia Wojtka w Edynburgu przedstawia: 30.08.2014 (sobota), godz. 15.00 czwarte spotkanie z cyklu

WIECZORY POLSKIE: “Bo dobro się mnoży, kiedy się je dzieli”

GAZETA BEZPŁATNA

www.gazetapolonijna.co.uk

Edinburgh Glasgow Aberdeen Dundee Perth Inverness Stirling Falkirk Ayr Hamilton Motherwell Livingston Bathgate Alloa Abroath Forfar Brechin Montrose Elgin Broxburg Dunfermline

MELA FESTIVAL

Czytajcie na stronie 13

Miałeś wypadek? Możemy Wyjątkowy gość Ci pomóc!

Czytaj str. 12

polskiej szkoły Mówimy po polsku! Od wielu lat, nasz dział Foreign and Travel pomaga Polakom, którzy mieli wypadki w Szkocji. Nasze biura mieszczą się w Edynburgu, Glasgow, Dundee, Inverness i Kirkcaldy

25 lat wolności: Polska

Prosimy o kontakt pod numerem

0131 319 8145 odszkodowania@digbybrown.co.uk

Dla klientów uzyskujemy średnio trzy razy wyższe odszkodowania niż początkow Oferujemy pomoc w następujących sytuacjach:

MIAŁEŚ WYPADEK? MOŻEMY CI POMÓC!

Mówimy po polsku Zadzwoń: 0131 319 81 40

Miałeś wypadek? Możemy Ci pomóc!

Mówimy po polsku! digbybrown.co.uk

Czytaj str. 16

Wypadki samochodowe Wypadki motocycklowe/ro Wypadki w pracy Zaniedbania medyczne Wypadki za granicą Choroby zawodowe Wady produktów Obrażenia poniesione w w przestępstw

Od wielu lat, nasz dział Foreign and Travel pomaga Polakom, którzy mieli wypadki w Szkocji.

Więcej informacji 0131 319 8145 na stronie 24 Nasze biura mieszczą się w Edynburgu, Glasgow, Dundee, Inverness i Kirkcaldy

Prosimy o kontakt pod numerem

odszkodowania@digbybrown.co.uk

Dla klientów uzyskujemy średnio trzy razy wyższe odszkodowania niż początkowe oferty. Oferujemy pomoc w następujących sytuacjach:

Wypadki samochodowe Wypadki motocycklowe/rowerowe Wypadki w pracy


2

Wiadomości

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)


Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

PIERWSZY FESTIWAL DZIEDZICTWA SZKOCKO-POLSKIEGO W czerwcu tego roku, w Edynburgu odbył się nietuzinkowy Festiwal Polsko-Szkockiego Dziedzictwa. Był to debiut tego rodzaju imprezy i od razu został uwieńczony sukcesem. Na festiwal składały się liczne darmowe wystawy multimedialne, wyci eczki prowadzone przez l okalnych historyków sztuki, warsztaty plastyczne i muzyczne dla całych rodzin, pokazy interesujących filmów, koncerty i tańce, jak również fascynujące wykłady. Doskonale przemyślana i atrakcyjna tematyczność festiwalu, ukazująca polsko- szkockie powiązania kulturalne i historyczne - sięgające nawet czterysta lat wstecz - oraz profesjonalna organizacja wydarzeń zostały bezdyskusyjnie docenione przez licznie przybywających każdego dnia uczestników. Ponadto, polskie kafejki i restauracje w Edynburgu i Glasgow, przeprowadziły (bardzo udany) eksperyment kulinarny dokonując fuzji kuchni polsko-szkockiej, co również dodało festiwalowi oryginalności i niepowtarzalnego smaku. Festiwal Polsko-Szkockiego Dziedzictwa zorganizowany został przez Polish Cultural Festival Association w ramach projektu Polish Scottish Heritage i był uwieńczeniem rozpo-

czętego w zeszłym roku projektu SzkockoPolskiego Szlaku Historycznego. Uroczysta inauguracja festiwalu miała miejsce w imponujących budynkach szkoc-

kiego parlamentu. Otwarc i e multimedialnej wystawy poprzedzone było przem o w ą posłanki Jean Urquhart, przewodniczącej Międzypartyjne j Grupy ds. Polskich w Scottish Parliament oraz interes u j ą c y m wykładem Profesora Roberta Frosta na temat wspólnych wątków w historii Polski i Szkocji. Różnorodność wydarzeń zorganizowanych w ramach festiwalu sprawiła, że każdy znalazł coś dla siebie. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyły się, między innymi, multimedialna wystawa Polish Scottish Heritage, wykład Billy Kay’a, spotkanie literackie z Martin’em Stepkiem i Jenny Robertson, koncert pianistyczny Aleksandra Kudajczyka, warsztaty muzyczne i plastyczne dla dzieci, czy też fenomenalne koncerty Katy Carr i Loiuse Rutkowski. Już w kolejnym numerze Gazety opublikujemy ekskluzywny wywiad z Katy,

Wiadomości

3

polsko-brytyjską utalentowaną piosenkarką. Z pewnością, dzięki Festiwalowi PolskoSzkockiego Dziedzictwa, mnóstwo osób dowiedziało się jak bardzo wspólna jest nasza historia i dorobek kulturowy. Organizatorom festiwalu serdecznie gratulujemy pomysłu i życzymy kolejnych sukcesów. A ponieważ festiwal został doskonale przyjęty przez publiczność, liczymy na „powtórkę z rozrywki” w przyszłym roku.

Tekst: Monika Ciska Zdjęcia: Radek Słomnicki, Ścibor Lipiński


POLACY MIESZKAJĄCY W SZKOCJI MAJĄ PRAWO DO GŁOSOWANIA W REFERENDUM: Debata na temat niepodległości Szkocji 4

Gazeta

Wiadomości

18 września odbędzie się referendum na temat niepodległości Szkocji. Polacy mieszkający w Szkocji mają prawo do głosowania w tym referendum.

Mamy prawo udziału w decydowaniu, jaki los spotka kraj, w którym żyjemy. Nie wszyscy Polacy są tego świadomi i często nie traktują sprawy niepodległości Szkocji jako swojej sprawy. Nadal ukazuje się niewiele informacji na ten temat w języku polskim, co utrudnia poznanie tematu przez dużą część polskiej społeczności, która nie posługuje się swobodnie językiem angielskim. Z myślą o zwiększeniu wiedzy na ten temat wśród Polaków, Renfrewshire Polish Association (RenPA), przy współpracy z BEMiS organizuje debatę, która odbędzie się 25 sierpnia o godz. 18:30 w Paisley (CGC, 31 Broomlands

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Street, Paisley PA1 2NG). Obecni będą przedstawiciele YES oraz Better Together. Ich wypowiedzi będą tłumaczone na język polski. Wstęp jest darmowy i otwarty dla wszystkich zainteresowanych tematem niepodległości Szkocji i referendum. RenPA zaprasza Polaków, którzy zdecydowali się wziąć udział w referendum oraz tych, którzy nadal mają niewielką wiedzę na ten temat. Warto usłyszeć, co mają do powiedzenia osoby będące za i przeciw niepodległości oraz zadać im pytania istotne dla Polaków chcących żyć w Szkocji. Czas: 22 sierpnia 2014, godz . 18:30. Miejsce : CGC , 31 Broom lands Street, Paisley PA1 2NG. SERDECZNIE ZAPRASZAMY

TOMEK BORKOWY: NOWE PERSPEKTYWY DLA POLAKÓW W NIEPODLEGŁEJ SZKOCJI Tomek Borkowy, jako Polak na stałe mieszkający w Szkocji oraz wolontariusz w kampanii Polish For Yes, wzywa wszystkich swoich rodaków do głosowania na TAK w Referendum 18.09.2014 My Polacy, kochamy wolność – zaledwie 25 lat temu nasza ojczyzna odzyskała pełną niepodległość - my rozumiemy jak ważnym jest prawo do samostanowienia i dlatego większość z nas będzie popierać wolę narodu szkockiego w referendum o jego niepodległość. Razem z moimi rodakami w kampanii ‘Polish For Yes’, będę głosował za niepodległością, ponieważ jestem przekonany, że Szkocja jest rządzona przez polityków o wielkiej świadomości społecznej, a to najlepszy z możliwych układ dla wszystkich ludzi. W Szkocji związki pomiędzy rządzącymi a rządzonymi są o wiele bliższe, tutaj ludzie i ich zdanie jest bardziej szanowane i respektowane niż gdziekolwiek indziej w Wielkiej Brytanii. Szkocja ma mocniejszy potencjał gospodarczy, niż większość krajów europejskich, które odzyskały niepodległość w ostatnim ćwierćwieczu. Dlatego straszenie, niemówienie o wszystkim, czy wręcz fałszywe argumenty używane w kampanii na NIE, jeszcze bardziej zdeterminowały mnie do głosowania na TAK. Naród polski wiele razy próbował odzyskać niepodległość, ale też równie często przystępowaliśmy do walki o wolność innych. Od pierwszej połowy XIX wieku Polacy stworzyli hasło: Za Wolność – Naszą i Waszą. Ta dewiza jest głęboko zakorzeniona w naszej krwi i to kolejny powód, dla którego wielu z nas będzie głosować YES. W odróżnieniu od reszty Wielkiej Brytanii, gdzie w większości

politycy są narodowo egoistyczni, wspierające szkocką niepodległość partie myślą bardziej otwarcie i są o wiele bardziej przyjazne obcokrajowcom. Dlatego niezależna Szkocja będzie dla polskich emigrantów gwarantem bezstronnego bezpie-

czeństwa i środowiskowej tolerancji oraz będzie promować szerokie horyzonty działania polskiego środowiska emigranckiego. Głosując YES popieramy wiele nowych możliwości rozwoju dla wszystkich ludzi w Szkocji, ale przede wszystkim dla Polaków, którzy opuścili nasz kraj, ponieważ czuli się nieważni, zepchnięci na margines polskiej polityki i oszukani przez polskich polityków. W niepodległej Szkocji, Polacy będą mogli budować swoje życie w przyjaznej atmosferze, a nasza praca będzie doceniana i wynagradzana w zależności od naszego wysiłku. Wielu z nas osiągnęło sukces i jeszcze więcej go osiągnie. Szkocja dała nam szansę spłacić nasz dług. Wzywam wszystkich moich rodaków do głosowania na TAK oraz do brania udziału w życiu społecznym, kulturalnym i politycznym kraju, w którym żyjemy. Tomek Borkowy urodził się 17 września 1952 w Polsce. Jest aktorem, który zyskał popularność w Polsce, m.in. dzięki serialowi telewizyjnemu “Dom” (1980-2000). Zagrał w około 20 filmach anglojęzycznych (m.in. “Doctor Who” i “Nieznośna lekkość bytu” P. Kaufmana). Od 1990 roku do dnia dzisiejszego mieszka w Edynburgu gdzie związany jest z Edinburgh Festival Fringe – największym i najstarszym festiwalem teatralnym na świecie organizowanym co roku w sierpniu przez 3 tygodnie. Jest dyrektorem artystycznym Universal Arts, organizacji prowadzącej i programującej dwa teatry festiwalowe oraz promującej międzynarodowe spektakle na scenach świata. W tym roku sprowadził z Polski Filharmonię Dowcipu z Waldemarem Malickim. Źródło: www.polishforyes.net


Polski Warsztat Samochodowy Unit 3, 412 Swanston Street Glasgow G40 4HW, tel: 0141 550 1210 email: info@f1-garage.co.uk

Mechanika, Elektromechanika, Usuwanie DPF, MOT i wiele innych WWW.F1-GARAGE.CO.UK

Polska Sobotnia Szkoła Bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka w Edynburgu przedstawia

30.08.2014

(sobota), godz. 15.00 czwarte spotkanie z cyklu

Wieczory Polskie:

“Bo dobro się mnoży, kiedy się je dzieli”

BĘDZIE MIĘDZYNARODOWO: polsko – szkocko!!! Specjalnie dla nas zagrają Scotpipe oraz muzycy z Poznania. Dowiemy się jak możemy pomagać potrzebującym mieszkając w Szkocji. Gwarantujemy mnóstwo atrakcji!!! Pchli targ, warsztaty z rękodzieła oraz poczęstunek Dochód z imprezy przekażemy na cel charytatywny. Serdecznie Zapraszamy! Miejsce: Ukrainian Club (14Royal Terrace EH7 5AB Edinburgh) Wstęp: BEZPŁATNY


6

Wiadomości

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Polska Sobotnia Szkoła Bez Granic im. Niedźwiedzia Wojtka w Edynburgu

PRZEDSTAWIA 27.07.2014 (NIEDZIELA), GODZ . 15.00 TRZECIE SPOTKANIE Z CYKLU WIECZORY POLSKIE : WAKACYJNE GRILLOWANIE GRILLOWANE SMAKOŁYKI , WSPÓLNE ŚPIEWANIE , KONKURSY I ZABAWY DLA CAŁEJ RODZINY. Serdecznie Zapraszamy!

Miejsce: Ukrainian Club (14 Royal Terrace EH7 5AB Edinburgh) Wstęp: BEZPŁATNY


Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Gazeta

Wiadomości

POLONIJNA.co.uk

7

BEDNAREK w krainie Whisky, Haggis’a i Bagpipe’ów Kamil Bednarek , znany również jako MaccaBraa, wraz z zespołem lada moment wyrusza w kolejną, tym razem brytyjską trasę koncertową i zagra tylko w czterech miastach: 03.10.14 Edynburg, 04.10.14 Londyn, 05.10.14 Manchester i 07.10.14 Birmingham. Tym bardziej czujemy się uprzywilejowani, że Kamil razem ze swoimi muzykami zagra najpierw w szkockiej stolicy. Zdecydowanie nie ma nad czym się zastanawiać - taki koncert nie powtórzy się zbyt szybko, a z pewnością będzie mega niezapomniany!!! Także drogie koleżanki i koledzy, data do zanotowania w kalendarzu: 03.10.14 widzimy się w klubie The Liquid Room, drzwi otwarte od 19stej. Kamil Bednarek obecnie jest jednym z najpopularniejszych polskich wokalistów. Jego profil na Facebooku polubiło już ponad milion osób. Na jego koncerty przychodzą tysiące zafascynowanych jego muzyką fanów (i fanek). Kamil śpiewa, gra, komponuje muzykę i pisze teksty już od wielu lat – wszystko w klimacie reggae. Jego twórczość składa się z własnych kompozycji oraz cover’ów aranżowanych w reggae’owym klimacie (chociażby wspomnieć utwór Marka Grechuty “Dni, których nie znamy”, do którego teledysk promował bardzo dobry polski film „Wałęsa. Człowiek z nadziei”). Jest fenomenalnym artystą przepełnionym pozytywną energią a jego koncerty często opisywane są jako bardzo dynamiczne i emocjonalne, co czyni je niezapomnianymi wydarzeniami. Będzie to jego debiutancki koncert w Edynburgu i tym bardziej nie może Was tam zabraknąć. Więcej info znajdziecie na facebook’owej stronie event’u oraz na www.megayoga.co.uk. „Wiwat Szacunek!... Wita muzyka!... Wiwat nadzieja!... SALUT!!!...” Widzimy się!!! EDINBURGH Kiedy: 03.10.2014, Piątek Gdzie : Liquid Room (9C Victoria Street, Edinburgh EH1 2HE) Start: 7:00 PM Bilety: £23+booking fee (przedsprzedaż) £28 (w dniu koncertu) Rezerwacja biletów: www.megayoga.co.uk lub www.tickets-scotland.com Bilety można również nabyć w Tickets Scotland (127 Rose Street, Edinburgh, EH2 3DT, tel: 0131 220 3234) oraz w Ripping Records (91 South Bridge, Edinburgh, EH1 1HN, tel: 0131 226 7010) UWAGA! LIMIT WIEKU:14+, WSZYSCY PONIŻEJ 16 ROKU ŻYCIA MOGĄ WEJŚĆ TYLKO POD OPIEKĄ OSOBY DOROSŁEJ !

Patronat medialny

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

JESTEŚMY WSZĘDZIE

JWP/BC powraca: Edynburg i Glasgow!!! BLAM! BLAM! Wakacje prawie za nami, ale niespodzianki dopiero się zaczynają. Jesień będzie okresem tłusto wypełnionym muzycznymi wydarzeniami. I na samiutki początek : BLAM! BLAM! Jaśnie Wielmożni Panowie przylecą do Szkocji, żeby zagrać dwa soczyste koncerciwa: 12.09 EDYNBURG, 13.09 GLASGOW. Ero, Kosi, Łysol i Siwers zaakcentują rozpoczęcie weekendu w stolicy Szkocji. W piątek, 12.09.2014, zagrają w klubie THE MASH HOUSE (37 Guthrie Street, EH1 1JG). W kolejny wieczór, 13.09.2014 (sobota), zawitają do Glasgow, do klubu BERESFORD LOUNGE (468 Sauchiehall Street, G2 3LW), żeby tam „Tworzyć historię”. W obu miastach publiczność rozgrzeją miejscowe rapersy: szpąciciele i mistrzowie zamętów: EmigraczE z DJ Pryzmatem oraz AerekaTematRzeka i Shifty Presidents, którzy to ostatnio zagrali support przed występem Mobb Deep w Dublinie. Bileciki w przedsprzedaży w cenie £15, w dniu koncertu (na drzwiach) £17. Tradycyjnie wejściówki do nabycia w +48Tattoo Saloon (283 Leith Walk, EH6 8PD) oraz w polskich sklepach (szczegóły wkrótce). Pamiętajcie, że wstęp na imprezę mają tylko osoby pełnoletnie (18+). Więcej info a propos koncertów znajdziecie na facebook’owej stronie: www.facebook.com/emigraczetv oraz na stronach poszczególnych wydarzeń. Ładujcie energię i wbijacie na koncerty. Bo jak sam Kosi rapuje: „dopóki my żyjemy, dopóty hip hop nie zginie, to styl z najwyższej półki”. BLAM! Tekst i zdjęcia: Monika (Sportinka) Ciska


8

Wiadomości

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

„Wiła wianki i rzucała je do falującej wody…”

„Wiła wianki i rzucała je do falującej wody…” to motyw przewodni kolejnego spotkania w ramach projektu WIECZORY POLSKIE pod patronatem Polskiej Sobotniej Szkoły „Bez Granic”.

22 czerwca spotkaliśmy się po raz drugi, by dowiedzieć się jak niegdyś witano lato, czym była noc Kupały, dlaczego i kiedy palono Sobótki, a przede wszystkim, by nauczyć się pleść tradycyjne wianki. Okazało się, że wiedza zebranych gości na temat tradycji Nocy Świętojańskiej jest naprawdę duża, a plecenie wianków wcale do

najłatwiejszych nie należy. Jednak wystarczyło nieco ruszyć głową, użyć drucików, sznureczków i kilku innych tajemniczych sposobów, by piękne wianki były gotowe!!! Cieszymy się ogromnie, że pomimo wielu imprez, spotkań, koncertów itp., które odbywały się w Edynburgu w tym samym czasie co WIECZORY POLSKIE, znalazła się grupa chętnych na spotkanie z nami. Gorąco WAM za to dziękujemy Już dziś serdecznie zapraszamy na spotkanie w wyjątkowo letnio – wakacyjnym klimacie, pod hasłem: „Grillowanie i śpiewanie to na lipiec

rozwiązanie”. Odbędzie się ono 27 lipca 2014, tradycyjnie w Ukrainian Club (14 Royal Terrace, EH7 5AB), start: godz. 15:00. Wszelkie dodatkowe informacje znajdziecie na naszym profilu na Facebook’u, na szkolnej stronie www.szkolabezgranic.co.uk oraz niebawem w polskich sklepach Tekst i zdjęcia: Agnieszka Wojtkowiak


DIGI SAT

POLSKA TELEWIZJA W TWOIM DOMU Krzysztof, Tel. 07963 629 407 email: digisat@post.pl

NAPRAWA MOTOCYKLI - wymiana zestawów napędowych - hamulce - wymiana płynów eksploatacyjnych - wymiana łożysk - przygotowanie motocykla do M.O.T - pomoc w oględzinach motocykla - transport motocykla oraz więcej ......

JUST BE PHOTOGRAPHY Tel: 07594 309 375

Justyna Bartczak fotografia artystyczna, reklamowa, reportażowa, imprezy okolicznościowe oraz sesje fotograficzne email: jbartczak.photo@gmail.com tel. 07514 099653


10

Gazeta

Wiadomości

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

GUMBALL3000 PO RAZ PIERWSZY ZAWITAŁ DO EDYNBURGA 000 000. Rajd Gumball 3000 podzielony był na kilka etapów, a trasa przez Wielką Brytanię prowadziła z Edynburga przez Manchester i południowy Londyn. Wśród gwiazd, które wzięły udział w imprezie nie mogło zabraknąć brytyjskich celebrytów. Jednym z nich była Nicola Wood, była Miss Szkocji i Wielkiej Brytanii, wraz z mężem Garreth'em Wood, który jest synem i spadkobiercą fortuny po magnacie olejowym pochodzącym z Aberdeen: Sir Ian’a Wood’a. Para podróżowała wartym ponad £300 000 Rolls Royce Phantom Coupe, który specjalnie na tą okazję został oklejony czarnym zamszem. Impreza przyciągnęła do centrum Edynburga tysiące widzów, a ich zainteresowanie potęgowała zbiórka £100 000 na cele charytatywne dla ubogich dzieci. Dzięki zabranym pieniądzom fundacja „When You Wish Uppon Star” chce ufundować wycieczkę do Laponii dla 100 dzieci. Tekst i zdjęcia: Bartosz Milewski

W dniach 7-8 czerwca miłośnicy egzotycznych i luksusowych aut mieli okazję stać się świadkami międzynarodowego rajdu samochodowego Gumball 3000. Rajd, w którym udział biorą gwiazdy muzyki, aktorzy, gwiazdy sportu i inni entuzjaści drogich aut, organizowany jest nieprzerwanie od 1999 roku, a po piętnastu latach po raz pierwszy pojawił się w Szkocji. Rajd Gumball 3000 bardzo szybko zdobył sobie reputację najsławniejszej i pełnej gwiazd imprezy tego typu. Jak każdego roku uczestnicy rajdu do pokonania mają około

3000 mil (stąd liczba w nazwie), a tegoroczna trasa wiodła z Miami w Stanach Zjednoczonych na hiszpańską wyspę Ibiza. W centrum Edynburga pojawiło się ponad 120 aut, które zostały przetransportowane dwoma samolotami Boeing 747 z Nowego Jorku na lotnisko w Prestwick, by z niego dotrzeć do stolicy Szkocji. Fani superszybkich i drogich samochodów mogli podziwiać w jednym miejscu takie marki jak Ferrari, Lamborghini, McLaren P1, Rolls-Royce czy Bugatti Veyron - warty ponad £1


Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wiadomości

11

Polski Mistrzowski Melanż, czyli wybuchowa mieszanka muzyczna: PMM + TONY JAZZU + PPZ + EmigraczE + DJ Pryzmat Zaiste zacny melanż odbył się w sobotę, 02.08.2014, w klimatycznym lokalu, The Granary (32-34 The Shore, Leith, Edinburgh, EH6 6QN), w specjalne j prywatnej sali (jig room). Była to doskonała okazja aby nasycić uszu tłustym rapsem: na niesamowicie morskim melanżu zaprezentowano hip hopowe wariacje reprezentantów szczecińskie j i emigracyjne j/EmigracznEj sceny rapowej. GŁOWA I WĘŻU (znani szerzej jako PMM), TONY JAZZU, PPZ , EmigraczE i DJ Pryzmat przechwycili w swoje ręce lokal o godzinie 20:00. Ten Prawdziwie Mistrzowski Melanż trwał do godzin porannych, a niektórym hiphopoteria przeciągnęła się aż do poniedziałku. Smaczku dodawał fakt, iż było tylko 100biletów bardzo limitowana seria – cena: £ 12.00 , które można było kupić w dwóch miejscach w Edynburgu: +48 Tattoo Saloon (283 Leith Walk, EH6 8PD, tel: 0131 553 1116), POUND PLUS Polski Sklep (106B Dalry Road, EH11 2DW, tel: 0131 202 1311). Oczywiście impreza była przeznaczona tylko dla osób w wieku 18+. PMM zadebiutował na polskiej scenie hiphopowej w 2008 roku albumem Polski Mistrzowski Manewr, wydanym w wytwórni Fatflow Lejbel, założonej przez dwóch szczecińskich raperów ze składu PMM (Bartka „GŁOWY” Głowackiego i Bartka „Węża”

Lady). W 2010 roku wydali drugi krążek Rap, Stresy, Hulana, Interesy tym razem nakładem warszawskiej wytwórni PROSTO. Rok później ta sama wytwórnia wydała mixtape PMM, pod tytułem Poza Horyzont, a w 2013 kolejny album: Zatrzymać Gniew. GŁOWA i WĘŻU nagrywali wspólnie z takimi artystami jak O.S.T.R., Ero (JWP/BC), Kajman, Grammatik, TenTypMes, Sobota, Pih, Zeus. Mają bogaty repertuar, dobry flow, dosadne i bezkompromisowe teksty idealnie współgrające z boombap’owymi bitami, wyprodukowanymi przez najlepszych polskich producentów. TONY JAZZU, czyli „człowiek orkiestra”, to również reprezentant Szczecina, muzyką zajmuje się od dziecka. Sebastian „Seba” Kuchciński, znany również jako MaStoKilo to cieszący się szacunkiem i poważaniem raper, wokalista, autor tekstów i producent muzyczny. Jego wytwórnia muzyczna – Tony Jazzu Produkcja – jest prężnie działającym i cenionym w środowisku hiphopowym studiem, gdzie non stop nagrywane są dobre kawałki. Seba udzielał się w takich projektach i składach jak SNUZ (eSeNUZet), Spółdzielnia (Ogarnij Się!), MORES RSH. Jedną z ostatnich głośnych produkcji był projekt „Robimy Dym: 200 w mieście”. Teledysk kręcony był podczas targów Motorshow Szczecin 2013, na które Tony’ego zaprosił sam organizator: M-EXPO.com, BWT-MRÓZ. Klip jest pełen soczystych ujęć: sportowych, często ciekawie stu-

ningowanych aut, pasjonatów motoryzacji i techniki oraz pięknych kobiet i tancerek. Kawałek ten promuje drugi solowy album Seby zatytułowany „W Cenie Sztuki”, który ukaże się w tym roku. PRUFUS, reprezentant Pokolenia Pewnej Zguby z Manchesteru, po raz kolejny pokazał wysoki poziom emigracyjnej sceny hiphopowej i poczęstował nas soczystymi kawałkami. Już nie raz mieliśmy okazję gościć go w Edynburgu i za każdym razem jego pozytywna energia hipnotyzuje zebraną publiczność, co gwarantuje niesamowitą atmosferę i udany koncert. DJ Pryzmat, kolejny przedstawiciel Pomorza (GDAŃSK), profesjonalnie zaprezentował swoje muzyczne zdolności tego wieczoru. MPC-tki wariują w jego rękach, a beaty porywają tłumy – nie można się nie gibać. Przemek współpracował już z wieloma artystami hiphopowymi i miksował beaty na wielu imprezach, zarówno w Polsce jak i w UK. To młody utalentowany DJ, który stale rozwija swoje umiejętności i jest ciągle głodny wie-

dzy muzycznej, dlatego też dokształca się teraz na Edinburgh Napier University. EmigraczE, hmmmm…. Tych to nie trzeba przedstawiać. Intensywnie szpącą na szkockim rewirze i nie pozwalają o sobie zapomnieć. W ich towarzystwie nie ma miejsca na zwyczajność czy przeciętność albo nudę. To skład elastyczny, tworzony przez pasjonatów dobrych tekstów i tłustych bitów. Emilozo, Merc, Pawa i Mogieł wiedzą co robią i są w tym niezwykle dobrzy. Wszystkie mordeczki były uśmiechnięte przez cały wieczór. Z pewnością melanż możemy zaliczyć do niezmiernie udanych. A kolejna okazja do powtórki z rozrywki już niebawem, 12.09 zagra w Edynburgu, a 13.09 w Glasgow, dobrze nam znany skład: JWP!!! Grzechem byłoby przegapić tak wypasione koncerty, przecież to Jaśnie Wielmożni Panowie! Zatem, widzimy się już wkrótce. Więcej info na facebook’owej stronie eventu. Blam!!! BLAM!!! Tekst i zdjęcia: Monika Ciska

DJ Pryzmat: Gramofon to mój instrument Kolejną nietuzinkową personą, którą chciałabym Wam przedstawić jest DJ Pryzmat…młody utalentowany Emigracz, który prężnie rozwija swoje wszechstronne pasje muzyczne. Pochodzi z Trójmiasta, a dokładniej z Gdańska. Wychował się w bloku z wielkiej płyty, na dzielnicy Zaspa, potocznie zwanej Zasponx – tam rozwinął swoją miłość do hip-hopu i sztuki samplowania, skreczowania i tworzeniu beat’ów. Od kilku lat mieszka, uczy się i udziela muzycznie w Edynburgu. Tak naprawdę nazywa się Przemysław Bonawentura Z., ale powszechnie jest nam znany jako DJ Pryzmat, DJ P, Pryzmat, PE Em Te albo po prostu Przemo. Jest polskim realizatorem dźwięku, producentem muzycznym, DJ’em, raperem i instrumentalną częścią hip hop’owego składu Gracz Group oraz EmigraczE SyndyCut SoundSystem. Jak sam mówi, od kiedy tylko sięga pamięcią, w jego domu zawsze było głośno, w sensie muzycznie głośno, a pasję i miłość do muzyki zaszczepili w nim Marcin, jego starszy brat oraz Tomasz (partner mamy). Jednak szaleństwo zaczęło się gdy poznał DJ Tony’ego: „SZALEŃSTWO – bo bez opamiętania wydawałem ostatnie pieniądze na płyty winylowe i dj’skie akcesoria. Winyle kolekcjonuję do dziś i już nie mam gdzie ich pomieścić”. Od zawsze fascynował go hip hop. Specjalnymi względami cieszy się u niego muzyka z elementem wokalnym, taka jak rap. „W sumie poszło to naturalnie, nigdy nie chciałem być super MC czy najlepszym raperem. Ja po prostu TO czuję i robię, bo chcę i potrafię. Pamiętam pierwsze freestyle z zio-

malem Lelem, który też zaraził mnie miłością do Graffiti i jazdy na deskorolce. Pierwszy rapowy numer z moim wokalem? Pamiętam, jak by to było wczoraj. Ojjjj… dawno temu, u Braha w piwnicy, z moim człowiekiem Marcelim, nagrywaliśmy kawałek pt. „Pierwsze Kroki”(Pozdrawiam Serdecznie!!!). Po tym nagraniu zajarałem się na maxa rapem i zacząłem tworzyć pierwsze bity na frooty loopsie – dzięki Oskar, że mi pokazałeś OCB.” Oczywistą konsekwencją było tworzenie własnego materiału i rozwijanie swoich raperskich umiejętności: jego debiut na scenie muzycznej miał miejsce w 2004 roku, kiedy to związał się z osiedlowymi składami Element Całości i Gracz Group. Cechą charakterystyczną jego oryginalnej twórczości jest łączenie hip-hop’u z elementami jazz’u, funk’u i soul’u w celu uzyskania niepowtarzalnego analogowego brzmienia. DJ Pryzmat, zainspirowany zderzeniem rozpoznawalnych battle loop’ów, pętli i ciężkiego drapania na czarnych płytach („scratch”), najlepiej czuje się w roli „turntablisty” i jak sam mawia: „Gramofon to mój instrument, a mpc to moje sample i bębny”. Do Szkocji przyleciał razem ze swoją partnerką – Kasią – w 2006 roku. Wylądowali w Edynburgu i tu już zostali. Dlaczego wyjechali? Proza życia… w poszukiwaniu lepszej przyszłości: lepsza praca, większe możliwości, motywacja do zarobienia i odłożenia większej sumy pieniędzy „by kupić sprzęt muzyczny, taki jak gramofony czy mpc”. W Edynburgu ma możliwość rozwijania swoich umiejętności we własnym domowym studiu – Piramida Studio – gdzie m.in. nagrywa artystów,

składa albumy, scretch’uje na zamówienie do kawałków. Dzięki kwalifikacjom i umiejętnościom zdobytym w Edinburgh College (Sound Production) i na uniwersytecie (Edinburgh Napier University: kierunek Creative Computing Sound Design) podejmuje się również zleceń jako Sound Designer, tworząc dźwięk do filmów i video. Nie narzeka na brak zajęć: „Właśnie wyprodukowałem jako – realizator dźwięku – oraz zmiksowałem cały album Shon El & Skillin „Hair of the dog” – pojawiły się tam również moje skrecze. Współpracuję z Dj Uturn’em w YouSonix Records oraz z Counscius Rout’em w jego Tru Hold Records. Teraz pracuję nad kawałkami Emiloza (EmigraczE), które są na moich bitach. Jestem również w trakcie mixu i masteringu albumu oraz epki z Conscious Rout’em, na którym jest tylko jego rap i cała moja muzyka, scratch’e, mix i mastering. Można spodziewać się Epki na jesieni tego roku. W między czasie komponuję bity i szlifuję sztukę scratch’u na gramofonach. Współpracuję również z niezależnymi artystami i raperami z UK, wspierając ich beat’ami lub scratch’ami. Oprócz tego gram jako DJ w lokalnych klubach lub pubach i na koncertach hip hopowych”. Przemek jest także dumnym tatą przepięknej czteroletniej Wiktorii, która bardzo chętnie spędza z nim czas w domowym studiu – powolutku ujawniając swoje muzyczne talenty. Na koniec warto wspomnieć o produkcjach, na których pojawił się DJ Pryzmat: Element Całości – Blend Mixtape_2006 DJ Pryzmat – Mixtape_2008 DJ Pryzmat & Tomaszyna – Chłopaki Nie Płaca Mix-

Tape_2011 DJ Pryzmat – Compilation LP_2012 SyndyCut SoundSystem – EmigraczE_2013 Zainteresowanych twórczością Pryzmata zapraszam do ściągnięcia jego albumów (bezpłatne) ze stronki: www.bandcamp.com/djpryzmat . Poszukującym beat’ów polecam kolekcję Przemka dostępną na www.soundcloud.co.uk/djpryzmat . A na deser videoklipy do obejrzenia na kanale YouTube: Piramidastudio. Elo. Tekst: Monika Ciska Zdjęcia: Wioleta Bak


12

Gazeta

Wiadomości

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

POLONIJNA.co.uk

MELA FESTIVAL: SCOTPIPE ZAGRA RAZEM Z WIELKOPOLSKIMI KOBZIARZAMI I SKRZYPKAMI

Serdecznie zapraszamy na dwa koncerty z polskim akcentem. W sobotę, 30 sierpnia, o godzinie 13:10 (do 13:30), na tegorocznym MELA Festival wystąpią polscy kobziarze i skrzypkowie z Wielkopolski, kórzy

przyjadą do nas na specjalne zaproszenie pani Lesley Duncan, założycielki Scotpipe. W niedzielę, 31 sierpnia, między 13:25 a 13:45, Scotpipe zagra razem z wielkopolanami, prezentując najlepszą tradycyjną muzykę zarówno szkocką, jak i polską - i tym bardziej nie można przegapić takiego wydarzenia.

Serdecznie zapraszamy na koncerty tradycyjnej muzyki ludowej obu narodów w najlepszym wydaniu. Koncerty będą prowadzone przez pana Romualda Jędraszaka, a zagrają jego najlepsi uczniowie: Radosław Żak (Kobziarz), Karolina Kulka (Skrzypaczka z Połajewa), Patryk Nowak (Kobziarz), Magdalena i Joanna Brygier (sios-

try Skrzypaczki). Muzycy wystąpią w swoich tradycyjnych strojach ze wsi Czempiń, Polska. Mela Festival w tym roku wraca na Leith Link (EH6 8BW). Główne wejście od strony Duncan Place, wstęp £4 (na cały dzień). Doskonała atmosfera, mnóstwo atrakcji, muzyka, tańce, zabawa…nie może Was tam zabraknąć.

Tekst: Monika Ciska Zdjęcia: Scotpipe, Mela Festival

STÓŁ Z MAHONIU, LUDZIE ZE STALI - Z WOLNOŚCIĄ ZA PAN BRAT

Ludzie lubią zadawać trudne pytania - taka nasza natura. Na pytanie: „Czym jest wolność?”, odpowiedziałabym: „Nie wiem czym jest wolność w ogóle, wiem jedynie, czym jest ona dla mnie. Jako katoliczce kojarzy mi się z istotą człowieczeństwa, która daje wolną wolę”. Co zaś zrobimy z tą wolnością, jak nią pokierujemy, to już kwestia osobista, zarówno dla jednostki jak i państwa. Rozpatrując temat wolnej Polski, należy - wbrew pozorom i logice - najpierw rozbić ten epitet na dwa oddzielne słowa i zrozumieć, co znaczy wolność, a co Polska, by w konsekwencji móc poczuć, co oznaczają one w jedności. Nie oszukujmy się, wolność to najwyższa cnota i dar, który można otrzymać. Dla wszystkich jest czymś wielkim i wspaniałym, od wieków. Tylko jest mała różnica pomiędzy uczuciami ludzi, którzy musieli walczyć o wolność i ludzi, którzy z wolnością się po prostu urodzili. Ja należę do tych drugich. Jako, że żyjemy w wolnym demokratycznym kraju, mogę mówić o czym chcę, bo mam prawo wolności słowa, wyznania, przekonań, wiary… wszystkiego. Oczywiście, o wolności osobistej już nie wspominając, bo to naturalne. Ale to wszystko nie zawsze było równoznaczne z wol-

nością. Kiedyś, w niedalekiej nawet przeszłości, był to temat tabu i tylko dzięki ludziom, którzy śnili o wolnej Polsce, mogę być wolna w każdym calu. Jeśli mowa zaś o Polsce, to czym byłaby Polska bez swoich wspaniałych synów, córek, bez patriotów - jej obrońców? Tyle, że dzisiaj wolność nie jest już jak kiedyś kwintesencją patriotyzmu, walki, godności. Teraz nie jest nawet jego namiastką, jest raczej elementem codzienności, czymś oczywistym. Mury legły, bronić już nie trzeba, to i obrońcy zniknęli. Co więcej, zasmuca fakt, iż nasi przodkowie walczyli o wolność Polski, a my sami tę wolność gubimy, więzimy się w swoich nałogach, słabościach. Moje pokolenie nie jest związane z ojczyzną, nie widzi tego jak ważna jest to wartość, bo MY urodziliśmy się w czasach wolności, nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. 25 lat to niby nie tak dużo. Teoretycznie. Bo patrząc z punktu widzenia kogoś, kto ma trochę więcej lat niż ja, to kawał czasu. Więc może inaczej: 25 lat to naprawdę niedużo w porównaniu z całymi wiekami życia ludzi. Ale zauważmy, jak dużo może się zmienić przez te lata i nie mówię o zmianie mody - bo ona zresztą zmienia się codziennie już nawet niezauważalnie - czy zmianie pogody, czy nawet zmianie naszego ciała. Mowa o zmianach, jakie zaszły w naszej ojczyźnie odkąd odbyły się pierwsze wolne wybory w Polsce. Pasowałoby zauważyć, jak wpłynęło to wydarzenie na nasz kraj, na nas samych: Polaków. Patrząc nieegoistycznie, bo chociaż tyle należy oddać w hołdzie ludziom, którzy nie byli samolubni, którzy walczyli o wartości potrzebne nam wszystkim, nie tylko wtedy i tam, ale wszystkim następnym obywatelom. Może jako laik, nie powinnam się wypowiadać, tym bardziej, że nie było mnie wtedy jeszcze nawet na świecie, ale myślę, że warto wiedzieć więcej, trzeba dociekać, szukać informacji. Nasza

wolność polega również na tym, że możemy być świadomi, dowiadywać się czego chcemy, znać przeszłość i mieć wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Wolne wybory to nie tylko wielkie wydarzenie dla Polski, to również wielkie wydarzenie dla każdej jej jednostki. Na mnie, na przykład, miało to wpływ dość konkretny, bo tak zabawnie rzecz ujmując, wielki okrągły stół w jadalni to moje marzenie od dziecka. To również wykształciło pewną potrzebę równości, którą cenię sobie ponad wszystko. Nie wiem, czy zamiarem polityków w roku ’89 było ukształtowanie charakteru nieistniejącej jeszcze wtedy dziewczynki, ale na pewno miało być ułatwieniem życia zwykłych ludzi, wpojenia przekonania, że można coś osiągnąć, jeśli się o to walczy. I myślę, że to się udało. Kwestia wyborów jest równie ważna, jeśli mowa o porównaniu przeszłości z teraźniejszością. Dawniej każdy cieszył się, że może sam dokonywać wyborów, decydować. A teraz, gdy jesteśmy wolni, nie chce nam się i w konsekwencji narzekamy na rzeczywistość, na którą nie chcieliśmy mieć wpływu… W dzisiejszych czasach wolność tak naprawdę uczyniła nas niewolnikami własnych słabości, lenistwa, marazmu, chciwości. Kiedyś ludzie byli idealistami, teraz pozostała tylko idea, zresztą dość haniebnie brzmiąca, mianowicie: mieć i mieć więcej niż sąsiedzi. Jim Morrison powiedział, że „rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności” i może rzeczywiście dopiero śmierć daje pełną wolność. Nie chcąc jednak kończyć dość pesymistyczną wizją, podsumuję słowami Fiodora Dostojewskiego: „Jedyna wolność to zwycięstwo nad samym sobą”. Prawda jest taka, że zawsze chodzi o walkę z granicami, barierami i z państwem jest jak z nami samymi. Chodzi o to, żeby się ich pozbywać, tych barier i granic. I właśnie tego nauczyłam się od Polaków demokratycznej i wolnej Polski. Tekst: Sylwia Łabuz


Gazeta

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

POLONIJNA.co.uk

Wiadomości

13

25 lat wolności: Polska

W tym roku Polska obchodzi swoje 25lecie jako wolne i niezależne państwo: minęło właśnie 25 lat od momentu, gdy odzyskaliśmy wolność. Z tego też powodu liczni politycy, socjologowie, ekonomiści i zwykli obywatele dokonują ocen skutków zmian, które miały miejsce w naszym kraju po 1989 roku. Należy również podkreślić, iż patrząc wstecz i zagłębiając się w szczegóły polskiej historii, wyraźnie widać, że nasz kraj nigdy nie był rozpieszczany, a niepodległość odbierano nam częściej niż rzadziej, chociażby wspomnieć rozbiory Polski: pierwszy miał miejsce w 1772, drugi w 1793 roku i kolejny w 1795 roku. Dopiero po 123 latach ponownie odzyskaliśmy niepodległość (1918r.) i na mapie świata pojawiła się II Rzeczpospolita Polska. Jednakże nie cieszyliśmy się wolnością zbyt długo. Wybuchła II wojna światowa, podczas której nasz kraj został dotkliwie doświadczony: najechany ze wszystkich stron, a następnie ponownie podzielony (w rzeczywistości pakt RibbentropMołotow okazał się niczym innym, jak kolejnym rozbiorem Polski). Nasi żołnierze, którzy walczyli po stronie Aliantów i przeżyli wojnę, nie mogli wrócić do ojczyzny, ich nowym „domem” była reszta świata. Z deszczu pod rynnę: w 1952 roku powstała Polska Republika Ludowa, która była satelitarnym państwem ZSRR. W tej formie Polska trwała aż do 1989 roku. Nasza ojczyzna była krajem mocno socjalistycznym, gdzie w życiu społecznym, politycznym, gospodarczym i kulturalnym kluczowe znaczenie odgrywała propaganda, mająca na celu „wytresowanie” społeczeństwa/obywateli tak, aby ślepo wielbiło władzę. Związek Radziecki kontrolował

sprawy wewnętrzne i zagraniczne naszego kraju, a liczne oddziały Armii Czerwonej stacjonowały w Polsce. Nie było czegoś takiego, jak wolność słowa, wolne wybory czy też wolny rynek pracy. Wszystko zaczęło ulegać zmianie w 1989 roku, gdy rozpoczęto rozmowy przy Okrągłym Stole. Te wydarzenia miały ogromne znaczenie polityczne, społeczne i ekonomiczne, i znacząco wpłynęły na późniejsze dzieje naszego kraju. Obrady Okrągłego Stołu i Solidarność utorowały drogę do odrodzenia się wolnej i demokratycznej Polski. Co więcej, był to moment ostatecznego zniesienia komunizmu w Polsce. W 1990 roku odbyły się pierwsze w historii Polski w pełni równe, wolne, powszechne tajne wybory prezydenckie (przed II wojną światową prezydenci byli wybierani przez Sejm, w latach 1952-1989 prezydencja była nieobecna): I tura 25 listopada, II tura 9 grudnia. Lech Wałęsa, który wygrał ówczesne wybory (w pierwszej turze uzyskał niecałe 40% poparcia, a w drugiej turze już 75% głosów wyborczych), całkiem niedawno został nagrodzony tytułem „Człowieka Wolności”, w uznaniu za wszystko, czego wówczas dokonał dla dobra Polski. Ponieważ Polska, po 1989 roku, stała się wolnym i niezależnym państwem, narodziło się wiele nowych możliwości, aby rozwijać się i przekształcać... na lepsze. W 1999 roku Polska stała się członkiem NATO, a pięć lat później dołączyła do Unii Europejskiej; od 2007 roku nasz kraj jest również w strefie Schengen. Powyższe incydenty znacznie wzmocniły naszą pozycję w Europie. Pozwoliły Polsce i jej społeczeństwu czuć się pewniej i bezpieczniej – znacznej poprawie uległy stosunki międzynarodowe. W 1990 została zarejestrowana domena .pl – krajowa domena najwyższego poziomu przypisana do polskich stron internetowych; w 2008 roku liczba zarejestrowanych domen .pl przekroczyła milion, w drugim kwartale 2012 liczba ta wzrosła do 2.3 miliona. Po 25 latach zmian, które nadal dokonują się w naszym kraju, nadszedł czas na wyciągnięcie wniosków, podsumowania. Nasze społeczeństwo jest silnie podzielone, jednak prawie połowa Polaków (47%) jest przekonanych o tym, że zmiany te były korzystne. Według ostatnich badań przeprowadzonych przez CBOS (Centrum Badania Opinii Społecznej), tylko 15% nie zgadza się z tym stwier-

dzeniem. Co więcej, co czwarty z respondentów uważa, że korzyści jest tyle samo co strat, a 13% nie ma zdania w tej sprawie. Ja, bezdyskusyjnie, należę do tych 47%. Dzięki prywatyzacji kraju, wejściu na międzynarodowy rynek i wolnej giełdzie pracy nasza gospodarka znacznie się rozwinęła, uległa wzmocnieniu i poprawie, a warunki społeczne diametralnie polepszyły się. Dzięki europejskim i światowym inwestycjom nasz sektor

biznesowy prężnie i dynamicznie nadal się rozwija. Gospodarka wolnorynkowa i stały rozwój wolnego rynku pracy doprowadziły do wzrostu naszego poziomu życia i zamożności społeczeństwa. Możemy korzystać z wolności wypowiedzi i swobody podróżowania. Sklepy są w pełni zaopatrzone, rzadko kiedy musimy po coś czekać w długich kolejkach, a wszystkie innowacje techniczne, jak tylko coś nowego pojawi się na rynku, są prawie natychmiast w zasięgu naszej ręki. Czujemy się bezpieczni i jesteśmy niezależni. Jak we wszystkich krajach demokratycznych, mamy prawo do głosowania w wolnych wyborach

parlamentarnych i prezydenckich. Międzynarodowe festiwale muzyczne i filmowe, imprezy sportowe, wystawy i wiele wydarzeń kulturalnych odbywa się teraz właśnie w Polsce. Artyści z całego świata są częstymi gośćmi w naszym kraju – nikt nas nie unika. Możemy zdobywać wykształcenie w dowolnym miejscu na świecie, w tym prestiżowych uczelniach zagranicznych – to wyjaśnia również widoczne fale migracyjne. Jednakże, nigdy nie jest tak, że wszystko wychodzi na plus. Zawsze jest i ciemna strona medalu, chociażby wspomnieć wszechobecną korupcję we wszystkich sektorach. Politycy i urzędnicy nie wiedzą co to kompromis i specjalizują się w spieraniu o drobne rzeczy. Daleka jest im idea budowania i wzmacniania naszej pozycji na arenie światowej. Co więcej, wciąż rośnie deficyt budżetowy, a to rzuca na nas coraz większy cień i drażni polskie społeczeństwo. Jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia i mnóstwo pracy do wykonania, zanim osiągniemy zadowalający poziom na międzynarodowej drabinie ekonomicznej. Niemniej jednak, to było zaledwie 25 lat temu, kiedy Polska zaczęła się zmieniać. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć: tak, jestem przekonana, że jest niewspółmiernie więcej zalet i korzyści niż wad z bycia wolnym i niezależnym organizmem państwowym. Tekst: Monika Ciska


14

Gazeta

Wiadomości

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

POLONIJNA.co.uk

Biesiada z SUNSETem przy muzyce i polskiej kiełbasce z grill’a

Gdy tylko pomyślę o letnich miesiącach, od razu uśmiecha mi się buzia. Dlaczego?... Ponieważ dużo się dzieje, i tu i tam, i kalendarz pełen jest imprez , i jest w czym wybierać, i nie ma czasu na nudę i monotonność. Kolejny weekend i nowe doświadczenia, nowe doznania, emocje i zabawa. Nie inaczej spędziłam pewien sobotni czerwcowy wieczór, dokładnie 07/06. Na „POLSKI DANCING”, zabawę taneczną przy znanych i lubianych polskich utworach, która odbyła się w The Ritz BARR & GRILL w Edynburgu, zostaliśmy zaproszeni przez samych artystów z zespołu SUNSET. SUNSET to muzyczny duet, który tworzą Iwona – wokalistka, oraz Krzysiek – muzyk i wokalista. To sympatyczni ludzie, którzy w następujący sposób opisują swoją działalność artystyczną:

„Cechuje nas przede wszystkim pasja i miłość do muzyki. Oboje śpiewamy od dziecięcych lat. Swoje doświadczenie zdobywaliśmy w różnych zespołach muzycznych, a także gościliśmy na dużych scenach sławnych artystów. Obecnie prezentujemy się na terenie Wielkiej Brytanii, aby ponownie móc poczuć spełnienie i fascynację muzyką. Proponujemy kompleksową oprawę muzyczną imprez: wesel, dancingów, balów, festynów itp. Posiadamy bardzo liczny, bogaty repertuar utworów dla każdej grupy wiekowej. GRAMY DOBRĄ MUZYKĘ - ZAPEWNIAMY ŚWIETNĄ ZABAWĘ!”. Czerwcowa impreza była już drugą z kolei. Pierwsza, która zorganizowana była w tym samym lokalu w maju, pod hasłem: "Gdzie się podziały tamte prywatki...?", okazała się strzałem w dziesiątkę. Krzysiek i Iwona porwali do tańca licznie przybyłych Polaków, którzy w ten jeden wieczór zapomnieli o codziennych obowiązkach i pogoni za pie-

niądzem. Ponieważ naród polski słynie z zamiłowania do prywatek, biesiad i dancingów, na liczne prośby uczestników pierwszej imprezy, SUNSET – pod wrażeniem popularności majowej „prywatki” – postanowił powtórzyć imprezę…tym razem wzbogacając ją o grillowaną kiełbasę polską, która doskonale komponowała się z zimnym piwkiem (również polskim, ale nie tylko). Już od godziny 20stej The Ritz (2 Lochside Place, Edinburgh, EH12 9DF) powoli zapełniał się biesiadnikami. Wstęp to jedyne £8. Bilety były do nabycia przy wejściu do klubu. Można było również dokonywać rezerwacji biletów i stolików dzwoniąc pod numer 078-35-13-0605. Frekwencja i tym razem dopisała. Polacy w różnym wieku licznie zapełnili stoliki i parkiet. Tańcom nie było końca. Kolorowe sukienki wirowały w rytm szalonej muzyki, dancing na całego! Wszędzie było słychać śmiech, rozmowy, dobrą muzykę i same polskie przeboje. SUNSET grał i śpiewał do późnych godzin porannych. Po raz kolejny udowodniono, iż muzyka jednoczy i łagodzi obyczaje. Z pewnością nastąpi ciąg dalszy i wkrótce ponownie spotkamy się na polskim dancingu, na którym

Iwona i Krzysiek pomogą nam zapomnieć o codzienności. Tekst i zdjęcia: Monika (Sportinka) Ciska

KSIĄŻKI, KTÓRE POLECAM…

Beata Pawlikowska „Blondynka śpiewa w Ukajali” Dla większości z nas Beata Pawlikowska znana jest jako Blondynka, która zwiedziła już chyba cały świat, a na pewno wszystkie kraje Ameryki Południowej. „Blondynka śpiewa w Ukajali”, pierwsza książka polskiego autora wydana przez National Geographic , opowiada o podróży Beaty Pawlikowskiej przez peruwiańskie Andy i po rzece Ukajali. To, co najbardziej cenię w stylu podróżniczki to szczerość, naturalność i szacunek dla mieszkańców krajów, które odwiedza. W „Blondynka śpiewa w Ukajali” Beata opisuje pozytywne i negatywne strony Peru. Swoją podróż rozpoczyna w Limie, stolicy kraju, następnie autobusem dostaje się przez Andy do Amazonii, gdzie odwiedza kilka miast w drodze do Puccalpa. Tam Blondynka wsiada na statek płynący rzekami Ukajali i Amazonka do Iquitos, „największego miasta na świecie, do którego nie prowadzą żadne drogi”, położonego w amazońskiej dżungli. W trakcie podróży Polka napotyka wiele przygód, od spotkania z kieszonkowcem w Limie, przez chorobę wysokościową w Andach, po spotkanie z drapieżnikami

gorszymi niż T-Rexy, ciężarówkami „wywożącymi puszczę Amazońską w kawałkach do europejskich salonów”. Blondynka wszystko to opisuje z typowym dla niej poczuciem humoru. Peru, według Beaty Pawlikowskiej, to trochę dziwny kraj, w

którym na śniadanie podaje się rosół, chorobę wysokościową leczy się herbatką z koki, a na obiad zamiast schabowego z ziemniakami dostaje się pieczeń ze świnki morskiej. Kawę w barach przygotowuje się samemu dodając do kubka pełnego wrzątku koncentrat kawowy z butelki po przyprawie Maggie. Cała podróż jest udokumentowana przez podróżniczkę licznymi fotografiami, rysunkami, dygresjami, a także wzbogacona przepisami kulinarnymi. Beata Pawlikowska roztropnie omija przepis na pieczeń ze świnki morskiej, a podaje te mniej kontrowersyjne przepisy, na przykład na przepyszne cereviche - kawałki ryby macerowane w soku z cytryny. Autorka już od lat pokazuje nam egzotyczne zakamarki, nie tylko w książkach, ale także w swoim programie radiowym „Świat według Blondynki” (Radio ZET, niedziela 10:00). Warto poznać jej punkt widzenia na temat licznych miejsc, które odwiedziła, żeby do codziennego życia dodać odrobinę tropiku, a kto wie może jednego dnia sami zdecydujemy się zajechać na przykład do Amazonii, na kawę z butelki po Maggie. Tekst i zdjęcia: Gosia Ciska


Gazeta

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Wiadomości

POLONIJNA.co.uk

15

FILHARMONIA DOWCIPU NA FRINGE FESTIVAL

Filharmonia Dowcipu parodiuje klasyki, które zna i kocha każdy, w niewątpliwie zakręcony, błyskotliwy i atrakcyjny sposób, tworząc oryginalny spektakl kreowany i kierowany przez pianistę Waldemara Malickiego, dyrygenta Bernarda Chemielarza oraz reżysera Jacka Kęcika. Ten niezwykły spektakl przedstawiany jest w formie występu orkiestry, składającej się z dziewiętnastu członków – muzyków i śpiewaków operowych. Muzycy ci grają niemalże wszystko: od Bacha, poprzez muzykę filmową, kończąc na heavy metalu. Waldemar Malicki przewodzi spektaklowi, utrzymując komiczny styl, z wielkim szykiem charakterystycznym dla Victora Borge – „Niezwykle zabawny i inteligentny, zapewniający dawkę świetnej muzyki”. Komediowo.pl Filharmonia Dowcipu jest zjawiskiem na skalę światową. Przedsięwzięcie zaowocowało powstaniem wielokrotnie nagradzanego polskiego hitu „Co tu jest grane”?, którego twórcy za pomocą muzyki klasycznej pokazują i udowadniają, że granice pomiędzy różnymi narodowościami nie istnieją – koniec

końców wszyscy dzielimy te same wartości, czego dowodem jest fakt, iż zarówno żarty, jak i muzyka są uwielbiane przez wszystkich widzów! Filharmonia Dowcipu to muzyka klasyczna, znajdująca swoje zastosowanie w XXI wieku. Znane i uwielbiane dźwięki operowe oraz symfoniczne wykonywane tak, jak gdyby zostały skomponowane w czasach dzisiejszych, „Zanurzone w niezwykłej zgodności pomysłów, głosów, zdolności instrumentalnych i wybuchów śmiechu ze strony publiczności. Zaskakująca, elegancka, czasami zakręcona… cała gama pozytywnych emocji emanujących ze sceny.” Bilety24.pl W zespole Filharmonii na instrumentach smyczkowych gra piękna kobieta – jak komentuje Malicki: „Z racji, że wszystkie przedsiębiorcze Polki wyjechały do Wielkiej Brytanii w celach zawodowych, byliśmy zmuszeni wybierać z „resztek” – tych najpiękniejszych…”. Elementy międzyludzkiej rywalizacji, różnic kulturowych pomiędzy różnymi nacjami, czy seksizm, są tutaj płótnem dla malowania żartem oraz punktem wyjściowym dla intelektualnej improwizacji wykpiwania rzeczywistości, jak i drwienia z przywar innych ludzi. Waldemar Malicki, pianista-wirtuoz, będący jednocześnie liderem i gospodarzem spektaklu, posługuje się biegle pięcioma językami (niestety, często nie może się zdecydować, który z nich wybrać). Jego zdolności komiczne porównywane są do prezentowanych przez słynnego Victora Borge, którego Malicki osobiście podziwia. Znakomita aranżacja, która sprawia, że muzyka brzmi jak gdyby skomponowała została w XXI wieku, to dzieło Bernarda Chmielarza, który nie tylko dyryguje orkiestrą, ale również jest jednym z bohaterów scenicznych. Scenarzystą i reżyserem spektaklu jest Jacek Kęcik, jeden z najwybitniejszych reżyserów polskich. Tomek Borkowy, dyrektor artystyczny Universal Arts, jest dumny i podekscytowany faktem, iż Filharmonia Dowcipu zos-

tała wcielona do programu Festiwalu Fringe: „Widzowie festiwalu pokochają Filharmonię. Przypomina mi ona „Opera Galactica”, musical Gwiezdnych Wojen, który wyprodukowaliśmy w 2001r.; jest wiele podobieństw – Filharmonia, podobnie jak Galaktyka, to multimedialny spektakl muzyczny, który jest bardzo zabawny i ujmujący. Przypomina nam wszystkim muzykę, którą znamy i kochamy. Nie da się oprzeć jej urokowi, oryginalności przekazu. Filharmonia Dowcipu, Festiwal Fringe 2014, Edynburg, 31 lipca – 24 sierpnia (z wykluczeniem 21), 18:30 (75min). M ie jsce : venue150@eicc, Fringe Venue 150, 150 Morrison Street, EH3 8EE Bilety: 31 lipca i 1 sierpnia prapremiera £8; Poniedziałek Piątek £12 (£10), dzieci £6, bilet rodzinny £30, Sobota & Niedziela £14 (£12), dzieci £7, bilet rodzinny £36 Kontakt: 150 BOX OFFICE: 0844 847 1639, www.venue150.com; the Main Fringe box office 0131 226 0000; www.edfringe.com; Universal Arts box office 0131 220 0143, www.universalartsfestival.com

HARDKOR DISKO NA EIFF

Z przyjemnością stwierdzam, że coraz więcej polskich akcentów pojawia się na festiwalach organizowanych w Edynburgu - Szkoci powoli doceniają naszą sztukę i kulturę. Na tegorocznym Edinburgh International Film Festival nie zabrakło polskiego filmu. Organizatorzy mieli nie lada zagwozdkę kogo zaprosić w tym roku, ale decyzja, którą podjęli okazała się strzałem w dziesiątkę. Krzysztof Skonieczny i jego film Hardkor Disko zgromadził wielu rodaków i nie tylko na dwóch wyjątkowych seansach (jeden w czwartkowy wieczór w kameralnym kinie Filmhouse, drugi następnego dnia w Cineworld, Fountain Park). Smaczku dodawała obecność samego reżysera, z którym można było po-

rozmawiać po projekcji filmu. Hardkor Disko jest jego debiutanckim pełnometrażowym, niezależnym, samodzielnie wyprodukowanym filmem fabularnym, który zyskał szerokie uznanie wśród polskich oraz zagranicznych mediów i recenzentów. Film zdobył GRAND PRIX Wielkiego Jantara 2014, a także Nagrody dla Najlepszego Aktora i Najlepszej Aktorki na 33. Festiwalu Polskich Debiutów Filmowych 2014 w Koszalinie oraz Nagrodę Specjalną Jury dla Najlepszego Reżysera na 14. Sopot International Film Festival. Ponadto film został zakwalifikowany do Konkursu Głównego 36. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Moskwie (czerwiec 2014, premiera międzynarodowa), wcześniej wspomnianego 68. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Edynburgu (EIFF) – sekcja Nowe Perspektywy (czerwiec 2014, premiera

brytyjska), a także do Konkursu Głównego 7. Festiwalu OFF PLUS CAMERA (maj 2014, premiera światowa). Warto również wspomnieć iż Krzysztof znalazł się wśród 25 młodych reżyserów z całego świata wybranych na Summer Academy podczas 67. Locarno International Film Festival (sierpień 2014). Krzysztof jest aktorem i niezależnym reżyserem teatralnym i filmowym, producentem, twórcą licznych teledysków (chociażby wspomnieć: Brodka Krzyżówka dnia, Myslowitz Ukryte, Katarzyna Nosowska Nomada, Jamal Defto, Kazik Yuma czy donGURALesko Mogliśmy wszystko) oraz autorem video projekcji. Z powodzeniem wyreżyserował i stworzył różnorodne projekty na całym świecie m.in. w Tajlandii, RPA, Południowej Ameryce, licznych krajach Europy. Jest założycielem i twórcą konglomeratu artystycznego głębo-

kiOFF, który charakteryzuje się interdyscyplinarnym podejściem do sztuki. Teledysk promujący wyżej wspomniany film pełnometrażowy, zrealizowany właśnie przez głębokiOFF, w którym występuje donGURALesko wraz z ekipą, zatytułowany Niesiemy dla Was Bombę, ma już na liczniku ponad dwa miliony odtworzeń. Z pewnością będziemy śledzić losy Krzyśka i życzymy, aby głębokiOFF odnosił same sukcesy. I oczywiście z niecierpliwością czekamy na kolejną wizytę w Edynburgu. A już w październiku zapraszamy na w kolejny, już czwarty Play Poland Film Festival, na którym będziemy mogli obejrzeć mnóstwo polskich produkcji. Szczegóły już wkrótce. Tekst: Monika Ciska Zdjęcia: głębokiOFF


16

Gazeta

Wiadomości

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

WYJĄTKOWY GOŚĆ POLSKIEJ SZKOŁY 21 czerwca, w dniu zakończenia roku szkolnego, odwiedziła Szkołę bez Granic w Edynburgu wyjątkowa osoba. Rita Cosby jest amerykańską dziennikarką o polskich korzeniach. W swoim kraju słynie z odważnych wywiadów z kontrowersyjnymi politykami oraz artystami. Jako pierwsza docierała na tereny objęte współczesnymi wojnami a także jako pierwsza reporterka weszła do więzienia w Guantanamo. To ją poprosił o rozmowę przebywający w więzieniu w Hadze Slobodan Milosewicz Do polskiej szkoły wybrała się podczas wycieczki śladami swego ojca. Ryszard Kossobudzki (Richard Cosby) był Polakiem, który walczył w Powstaniu Warszawskim a po ucieczce z obozu jenieckiego znalazł się w Glasgow, skąd wyjechał już na stałe do USA. Rita opowiadała o ojcu jako o wspaniałym człowieku, który długo ukrywał swoją trudną tajemnicę. Dopiero całkiem już dojrzałej córce opowiedział o okropnościach wojny oraz o decyzji pozostania w Warszawie podczas okupa-

cji. Decyzja ta w konsekwencji zaprowadziła go na barykady Powstania Warszawskiego. Potem spotkał go los podobny do innych. Ucieczka kanałami, niewola, głód. I udana ucieczka na zachód. A w konsekwencji los podobny do losu wielu żołnierzy polskich, którzy w dobrej wierze stanęli „po niewłaściwej stronie”. Richard Cosby osiadł na stałe w USA i dopiero po wielu latach odwiedził Warszawę już jako stolicę wolnego kraju. Aby zachować pamięć o swoim ojcu, Rita na-

pisała książkę "Quiet Hero", którą wraz z podpisem, wręczyła każdemu uczniowi naszej szkoły. Spotkanie z Ritą Cosby było wyjątkowe – sama dziennikarka to wulkan energii a jej opowieść o ojcu była naprawdę poruszająca.

Na zakończenie spotkania każdy mógł zamienić z Ritą kilka słów, zrobić wspólne zdjęcie. Niestety, wizyta była krótka, ponieważ na naszego gościa czekały już następne spotkania. Tym bardziej pozostanie w naszej pamięci na długo.


Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Jest drugim na świecie, po Quebec Bridge, mostem o najdłuższej rozpiętości pojedynczego wspornika. Ruch pociągów przebiega w odległości 50 m od lustra wody, co praktycznie uniemożliwia wpływanie większych statków w głąb lądu. Dziś mostem tym przejeżdża około 200 pociągów dziennie: dopuszczalna prędkość na moście to 80km/h, dopuszczalna waga pociągu to 1422 tony. Sir Thomas Bouch był pierwszym projektantem mostu, jednakże w tym samym czasie gdy położono kamień węgielny, wydarzyła się straszna katastrofa (18.12.1879): inne dzieło Thomas’a – most kolejowy nad rzeką Tay w Dundee - runą do rzeki wraz z pociągiem. Przypuszczalnie zginęło wtedy 75 osób, w tym zięć Sir Thomas’a. Po tej tragedii projekt mostu przekazano w ręce Sir John’a Fowler’a oraz Sir Benjamin’a Baker’a, reprezentujących spółkę Sir William Arrol & Co. z Glasgow. Projekt ukończono w ciągu siedmiu lat (1883-1890), jednak budowa tego monumentu nie należała do łatwych: ponad 450 pracowników uległo różnym wypadkom przy pracy a 98 straciło życie. W styczniu tego roku, Maria Miller – brytyjski minister kultury, mediów i sportu – zgłosiła Forth Bridge jako potencjalnego kandydata do wpisania na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ktokolwiek widział ten most, zgodzi się z decyzją pani sekretarz. Jest nadzwyczajny i onieśmiela swoją majestatycznością. Tekst: Monika Ciska (Sportinka) Zdjęcia: Sebastian Kuczyński

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

FORTH BRIDGE

Wiadomości

17

Jest mostem kolejowym przerzuconym nad zatoką Firth of Forth i łączy Edynburg z hrabstwem Fife. Zbudowano go w latach 1879 -1890 i od tej pory zapewnia sprawną komunikację w północno-wschodniej części Szkocji. Forth Bridge ma swych fanów na całym świecie, widnieje nawet na monecie jednofuntowej oraz £20 banknocie Bank of Scotland. Całkowita długość mostu wynosi 2,5km (2528m), składa się z trzech masywnych filarów o konstrukcji kratownicowej (podobnej jak Wieża Eiffla) w kształcie rombu oraz czterech mniejszych wiaduktów. Każdy romb ma wysokość 110 m, a rozpiętość między nimi wynosi 521 m. Forth Bridge zbudowany jest całkowicie ze stali; do jego budowy zużyto 64 000 ton stali, ponad 6.5 mln nitów oraz 18 000 m3 granitu.


18

Wiadomości

Gazeta

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

POLONIJNA.co.uk

Męska sprawa - Marek Kędzierski - To trochę niesprawiedliwe, że pan tyle o mnie wie, a ja o panu nic – chłopak nie dawał za wygraną. - A kto ci powiedział, że życie jest sprawiedliwe? Bierz się za ćwiczenia. Może kiedyś, jak będę miał dobry humor, to ci coś opowiem. Na razie nie czuję takiej potrzeby i to ci powinno wystarczyć. Czasem trudno było Adamowi lubić tego podstarzałego nauczyciela, ale mimo wszystko darzył go zupełnie dla siebie niezrozumiałą sympatią. Coś w nim było. Coś, co młodego człowieka fascynowało, a jednocześnie budziło pewnego rodzaju lęk. Juliusz Kwiatkowski był raczej oschły, ale chłopak doskonale wyczuwał jakieś głębokie, niezwykle intensywne ciepło drzemiące w tym człowieku, budzącym wśród uczniów powszechną obawę i często niechęć. I nie mylił się. - Trzymam pana za słowo. - Co? - Powiedziałam, że trzymam pana za słowo, że mi pan coś opowie o sobie. - A trzymaj sobie. Chodź tu i uderz tak, jak cię uczyłem. Tylko tym razem myśl, co robisz. No? Chwilę później Adam ponownie lądował na podłodze, a Kwiatkowski z kwaśną miną obserwował jego wyczyny. Mimo, że chłopak nadal leciał na pysk, to teraz padało mu się lżej, dużo lżej. Przynajmniej na duszy. ROZDZIAŁ VI Rysiek ucieszył się, widząc Adama na żarskim deptaku. Od czasu, gdy dostał się na polonistykę we Wrocławiu, ich drogi się rozeszły. Miło było znowu zobaczyć starego kumpla. - No, jak tam, student? Jest dobrze? – spytał Adam. - No tak średnio, bo trzeba dużo czytać, ale jakoś sobie radzimy. Najgorszy był pierwszy rok, potem to już leci. A ty jak się uchowałeś od Ludowego Wojska Polskiego? - Ojciec Mistrza załatwił mi odroczenie, ale nie na długo. Na wiosnę pewnie mnie dupną. W każdym razie mam te parę miesięcy wolności. - Gdzie pracujesz? - W Spomaszu. Jakąś kasę przydałoby się odłożyć, bo jak wrócę z armii, to bierzemy z Basią ślub i na mieszkanko wpłacę. - Z kim? – nie załapał Rysiek. - No, z Basią Roszak. Znasz ją. Chodziła z nami do podstawówki. - No proszę! Toście się jednak zeszli? - To cudowna dziewczyna. Gdzie ja miałem oczy przez te lata?! - Super, Adaś! Wreszcie ci się poukładało w sprawach sercowych. A co u Romusia? Masz z nim jakiś kontakt? - Dostał się na WSP w Zielonej Górze. Też przepadł, tak jak ty. - Romek… na Wyższą Szkołę Pedagogiczną? – Rysiek nie wierzył własnym uszom. – Ten to jest cwaniak! On w życiu nie zginie… - No dobra, muszę lecieć. Kwiatkowski nie lubi, jak się spóźniam na treningi. Do kiedy jesteś? Wpadłbyś do mnie, to bym w szachy ci dołożył. - Ty mi? Chciałbym to zobaczyć – odpowiedział Rysiek buńczucznie. – Ostatnio wygrałeś fuksem! Dzisiaj wracam do Wrocławia, ale wpadnę do ciebie, jak będę następnym razem. Trzymaj się, gościu. - Ty też. Na razie!

Kolejny trening zapowiadał się inaczej. Pan Julek – Adam już od dłuższego czasu tak się do niego zwracał – nie miał na sobie zwyczajowego dresu, tylko normalny szkolny garnitur, a w ręku trzymał łuk i strzały. Jednak nie była to zwykła zabawka, jakich wiele można było dostać w sklepie sportowym. Chłopak nigdy przedtem takiego nie widział. Czarny, rzeźbiony na uchwytach, z cięciwą ze stalowej linki. Najwyraźniej trener szykował mu niespodziankę. - Ten łuk jest podobny do tego, jakim posługiwali się kiedyś samuraje. Pamiętasz, opowiadałem ci o nich – powiedział pan Julek. - Pewnie, że pamiętam – skwapliwie potwierdził chłopak. - A potrafiłbyś z niego strzelić? - Chyba tak… Lata zabaw we wczesnym dzieciństwie nie przeminęły bez echa. Adam, jako Indianin, wprawiał się w strzelaniu z broni własnej roboty, dlatego niecierpliwie czekał na rozpoczęcie treningu. Pan Julek podał uczniowi łuk. - Spróbuj trafić w tarczę. Cel wisiał w odległości jakichś piętnastu metrów. Adam napiął łuk, rozkoszując się mocą cięciwy, a potem wycelował i wypuścił strzałę, trafiając w sam środek tarczy. Chłopak spojrzał na polonistę wyczekująco – widać było, że po raz pierwszy w życiu udało mu się go zaskoczyć. - Zabawy w Indian i kowboi, panie Julku… – powiedział z nieukrywaną satysfakcją. - No, no, widzę, że może jeszcze będą z ciebie ludzie. Nie jesteś chyba taką skończoną łamagą, jak myślałem i mój trzyletni trud może nie pójdzie na marne. Adam uśmiechnął się z zadowoleniem. W ustach profesora był to najwyższy komplement. Trzy lata szkolenia sprawiły, że w praktycznej walce wręcz doganiał już swojego nauczyciela, a wiele wskazywało na to, że w niedługim czasie prześcignie swego mistrza. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, choć słowa pochwały z ust polonisty nie padały właściwie nigdy, gdyż nauczyciel uznał to za sposób na hartowanie ducha wychowanka. - No to teraz bierz drugą strzałę i strzel mi prosto w serce – powiedział spokojnie polonista i odsunął się w pobliże tarczy. - Słucham? – zapytał kompletnie zaskoczony Adam. - No co się głupio pytasz? Strzelaj mi w serce. Tu – pokazał palcem – jakbyś nie wiedział. No, nie stój jak baran. Dalej, rusz się! - Panie Julku, co pan? Chłopak jak w transie naciągnął łuk i wypuścił strzałę, spodziewając się najgorszego. Pan Julek odchylił się błyskawicznie, w bok i do tyłu, z rękami założonymi na plecy, a strzała uderzyła w tarczę. Adam stał z otwartymi ustami, nie rozumiejąc co się stało. - Następna! – zakomenderował nauczyciel. Cztery kolejne strzały trafiły w tarczę zamiast w profesora. Młody człowiek był zupełnie skołowany. - Jak... Jak pan to zrobił? – dopytywał się, wybałuszając oczy. Nauczyciel zignorował pytanie, a tylko bez słowa podszedł do swojej teczki i wyciągnął jakieś zawiniątko. Odwinął z tłustej szmaty jakiś przedmiot i oczom zdumionego młodzieńca ukazał się pistolet. Najprawdziwsza broń palna, za posiadanie której w Polsce

szło się do więzienia. - To jest pistolet używany powszechnie przez amerykańskie siły specjalne. Dobrze utrzymany i sprawny. Magazynek też jest pełny – powiedział, podchodząc do Adama. – Tu się odbezpiecza, a potem pociągasz za cyngiel i bum. Musisz tylko wycelować. Dokręcił tłumik, włożył broń w dłoń zdezorientowanego chłopaka i odszedł, by ponownie stanąć przed tarczą. Widząc, że młody człowiek wciąż nie może dojść do siebie po szoku, jaki zafundował mu przed chwilą, krzyknął: - No co, do jutra tak będziesz stał?! Strzelaj! Adam otrząsnął się. Spojrzał na pana Julka, wymierzył i pociągnął za spust, a nauczyciel, tak jak poprzednio, odchylił się w bok i do tyłu. Kula utkwiła w tarczy. - Jeszcze raz! Chłopak wymierzył i śmiercionośny pocisk znowu uderzył w tarczę, zamiast w serce profesora. Kolejne strzały również nie były w stanie wyrządzić mu najmniejszej krzywdy. - Gdzie...? Jak...? Jak pan to robi? Gdzie się pan tego nauczył?! - W Korei, chłopcze. Niektórzy Koreańczycy potrafią robić zdumiewające rzeczy. Teraz chodź tu i siadaj. Wytłumaczę ci jak to działa. Wszystko polega na obserwacji napięcia mięśni człowieka, który do ciebie mierzy – i nie tylko mięśni. Nie ma tu żadnych cudów. Po krótkich i rzeczowych wyjaśnieniach nadszedł czas na ćwiczenia. Pan Julek wziął łuk, nałożył na groty strzał specjalne kołpaki ochronne i ustawił chłopaka przed tarczą. - Pamiętaj o tym, co ci mówiłem. Patrz i reaguj. Tego dnia Adam wrócił do domu okropnie posiniaczony od strzał, które wybrały sobie go za cel i były, niestety dużo szybsze, niż jego uniki. Nie pomogły wyrzuty i utyskiwania profesora Kwiatkowskiego – Adam czekała mozolna i bolesna praca nad opanowaniem tej cyrkowej umiejętności. Nie było to jednak dla niego nic nowego – po prostu kolejna rzecz, tym razem znacznie trudniejsza niż poprzednie, której, prędzej czy później, musiał się nauczyć.

ROZDZIAŁ VII Tego dnia wiosna wreszcie dała o sobie znać. Adam czekał na swoją ukochaną na ich ulubionej ławeczce w parku, naprzeciwko doszczętnie zrujnowanego pałacu. Od wojny obiekt straszył pustymi okiennicami i gruzem walającym się pod murami, jako że remont pochłonąłby zbyt wiele pieniędzy. Adam przyglądał się budowli, jednocześnie rozmyślając o Basi. Już od prawie trzech lat zadawał sobie to samo pytanie: gdzie on miał oczy, że nie dostrzegł tego cudu wcześniej?! Tak niewiele brakowało, by ich drogi

się nie skrzyżowały. Tego dnia sama myśl o takiej ewentualności wywoływała w nim dreszcze. Przecież tyle czasu szukał swojego ideału, a ten był tuż, tuż. Wystarczyło tylko, by ustąpiła jakaś przeklęta ślepota, która nie pozwalała mu dostrzegać dziewczyny w całej jej krasie. To już jednak przeszłość – teraz duszę przepełniała mu euforia, że są razem i będą razem na zawsze. Basia pojawiła się zupełnie z innej strony, niż się spodziewał. Zaszła go od tyłu i zasłoniła mu oczy swoimi drobnymi dłońmi. - Kto to? – zapytała, siląc się na możliwie najniższy ton głosu, jaki potrafiła z siebie wydobyć. - Chyba jakiś łobuz. Pewnie go zaraz złapię – podchwycił Adam. W tym momencie pociągnął ją tak mocno za ręce, że chcąc nie chcąc, musiała go objąć mocno za szyję. - Mam dla ciebie złą wiadomość, słoneczko – powiedział Adam z grobową miną, gdy już usiadła obok niego. - Co się stało? – zapytała poważnie zaniepokojona dziewczyna. - Dostałem bilet do wojska. Za trzy tygodnie muszę zgłosić się w jednostce, a to oznacza rozstanie na całe dwa lata. Jak ja bez ciebie wytrzymam? Adam przycisnął rękę Basi do policzka, tak mocno, jakby godzina rozstania już nadeszła. Dziewczyna uśmiechnęła się, tym razem smutniej niż zwykle. Doskonale wiedziała, że wojsko czekało każdego, i prędzej czy później jej Adasia też nie minie. - Będę do ciebie przyjeżdżała do jednostki i będziemy spędzać ze sobą cały twój wolny czas. Przecież chyba mnie nie wygonią – powiedział rezolutnie. - Basiu, dostałem bilet do Krakowa. Tam nie da się często przyjeżdżać z Żar. Poza tym wizyty są w niedziele i to nie w każdą. Nie ma szans, żebyś mnie odwiedziła przed przysięgą. A to cały miesiąc – powiedział smutno. - Strasznie długo! Miesiąc? I naprawdę nie pozwolą nam się zobaczyć? - Raczej nie... Będziesz tęsknić? - Będę usychać, a jak przyjadę na przysięgę, to cię zacałuję na śmierć za cały ten stracony czas. Adam uśmiechnął się błogo na myśl o byciu zacałowanym przez tę dziewczynę – warto będzie poczekać ten miesiąc w wojsku. Mocno przytulił Basię, a ona położyła mu głowę na ramieniu. Wiosna tego roku budziła się powolutku, by gwałtownie dać znać o swoim istnieniu w tym akurat dniu. Siedzieli na ławeczce, wtuleni w siebie, wsłuchując się w pierwsze świergoty ptaków. Czas jakby stanął w miejscu. Dokończenie nastąpi ....


Gazeta

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

POLONIJNA.co.uk

Psycholog

19

Psychologia: DUC IN ALTUM pod redakcją Jarosława Kluczka

Początki są piękne. Wielka idylliczna miłość, rodem z brazylijskich seriali, romantyczne spotkania do późnej nocy, a nawet pierwszego świtu, kolacje do białego rana, ilu ludzi tyle scenariuszy. Mianownik jeden, zauroczenie, zafascynowanie, ściska w żołądku, motylki i innego rodzaju robale nie d aj ą o sobie zapomnieć. Nie możesz spać, jeść, pracować, całymi długimi godzinami czekasz chwili, aż się znowu spotkacie. Mój partner jest ideałem, niczym nie splamionym, pozbawionym wad, czuły, kochający troskliwy. Zawsze w odpowiednim czasie i miejscu. Cóż więcej do szczęścia potrzeba? Już tylko decyzji jesteśmy razem. Razem zamieszkujemy, potem ślub, tak to sie teraz odbywa, czasem odwrotnie. Tak czy owak zakładamy rodzinę, bo przecież dwie osoby razem to już rodzina. Miesiąc miodowy trwa, u jednych dłużej u innych krócej. Przychodzi sprawdzian, wcześniej czy późnej w każdym związku jest taki czas, gdzie zaczynają się zgrzyty i problemy. Zaczynamy częściej dostrzegać fakt, że nasz partner nie jest idealny, co więcej nasz partner to samo dostrzega w nas. Pierwsze niedokończone zdania, urwane myśli, niespełnione nadzieje, bardzo często nawet o nich nie mówimy trwając w oczekiwaniu na domyślność ze strony naszego partnera Nasze ideały, cele, dążenia idą gdzieś w kąt, brak czasu, brak motywacji, brak pieniędzy... prozaiczne i na pierwszy rzut oka proste rzeczy przyczyniać się zaczynają do rozkładu naszego wspólnego życia. Gdzieś mijamy się myślowo, czasem intelektualnie. Coraz bardziej rysuje się nam obraz zupełnie innego człowieka, z którym jesteśmy, w sercu wołamy: gdzie się podział ten, którego poznaliśmy na romantycznej kolacji czy spacerze, gdzie jest to, co było kiedyś? Konflikt w naszym związku zaczyna się od nas samych. Zaczynamy postrzegać i często to, co widzimy nie mieści sie w naszych kanonach. Często nie potrafimy tego wszystkiego zaakceptować. Powoli oddalamy sie od siebie... Cedzimy tematy do rozmowy, niepotrzebnie nie mówimy wszystkiego, zaczynają się tajemnice. Coraz bardziej w nasze życie wkracza oziębłość, zaczynamy sie oddalać od siebie, ale i żyć obok, bez zainteresowania. To pierwszy krok do zdrady. Od małego przemilczanego słowa, gestu, który być może nie został pokazany, budujemy w naszym związku nie tylko rozdzierający nas kanion, ale przepaść, w którą wpada nasze małżeństwo. Z idyllicznego obrazu sprzed lat, pozostają kłótnie, ciągłe awantury w gruncie rzeczy o sprawy mało istotne, zaczynamy sobie wręcz przeszkadzać. Uciekamy w używki, alkohol, Internet często tak modne w dzisiejszej rzeczywistości narkotyki. Przestajemy o siebie dbać, zamykamy się na otaczające nas piękno świata, skazując się na funkcjonowanie z dnia na dzień. Przestajemy robić cokolwiek. Czekamy! A machina obłędu, już w tym momencie naszego życia, sama zaczyna się napędzać. Zaczynamy krzywdzić się nawzajem, i pół biedy byłoby w tym gdybyśmy krzywdzili tylko siebie, ale obrywa się także naszym dzieciom. Okradamy ich z dobrych i pozytywnych emocji, z bezpieczeństwa i ciepła rodzinnego domu. Ta machina idzie dalej, bo przygotowujemy takim przykładem nasze dzieci do życia emocjonalnego, które owocuje, brakiem stabilizacji, problemów w nawiązywaniu relacji, mnożyć można w nieskończoność. Czasem można rzec, że w takim momencie juz pozamiatane. Związku czy partnerstwa nie ma. Nie ma juz dawno nas. Jesteśmy ze sobą bo... tych bo jak się okazuje w naszym życiu jest bardzo wiele. Bo rodzina, bo ludzie, bo dzieci, bo finanse, bo inne jeszcze najprzeróżniejsze bo...

nikomu nie przychodzi wtedy na myśl: może ja robię coś źle, zawsze stawiamy się w roli ofiary... to buduje nasze poczucie wyższości, a prawda leży głęboko po środku. Czasem długo po rozstaniu czy rozwodzie, dochodzimy do wniosku, że przecież wszystko mogło wyglądać inaczej. Mogliśmy coś zrobić... zabrakło zwykłej rozmowy, zabrakło prawdy, szczerości... dochodzimy do wniosku, że nie możemy bez siebie żyć, zżera nas tęsknota. Ale często jest już za późno. czas stracony nigdy nie wróci. Nie żyjemy na próbę, ale raz jeden. Czasem los daje nam też tylko jedna szansę naprawy tego, co zrobiliśmy, lub tego co mogliśmy zrobić, a nie zrobiliśmy. Czasem nie ma juz żadnej szansy. A wystarczyło tak niewiele. Jesteśmy ludźmi, w pewien sposób ograniczonymi własnymi doświadczeniami, emocjami, tym co nas otacza i kształtuje. Warto w tych kryzysowych sytuacjach, w których nie wiemy co robić, albo wszelkie nasze poczynania pełzną na niczym zapytać kogoś postronnego o radę. Taki scenariusz dzisiejszej rodziny, borykającej się z wieloma trudnościami codzienności, od bagażu emocjonalnego z przeszłości, poprzez cała teraźniejszość, na która składać się mogą problemy emocjonalne, problemy seksualne, problemy wychowawcze i małżeńskie, po lęk o przyszłość naszej rodziny i naszych dzieci, rysuje się bardzo wyraźnie w otaczającej nas rzeczywistości. Do tego wszystkiego dochodzą używki i uzależnienia, nie tylko te powszechnie znane, typu alkoholizm, narkomania, hazard, ale różnego rodzaju uzależnienia od naszych wad i zachowań.

Po ponad dwóch latach funkcjonowania Domu Pomocy Psychologicznej i Terapii Uzależnień DUC IN ALTUM w Coventry, przychodzi czas na realizację następnego kroku naszej działalności. W czerwcu uruchomiliśmy pierwszą w Coventry PORADNIĘ RODZINNĄ. Czym się zajmujemy? Poradnia realizuje swoje zadania w obszarze: Profilaktyki (warsztaty, szkolenia, spotkania i odczyty, a także publikacje), Poradnictwa (w obszarze rodzin borykających się z wszelkiego rodzaju problemami), Terapii. W zakresie terapii oferujemy: Terapię małżeńską, Terapię rodzinną, Grupy wsparcia, Warsztaty i szkolenia. Problematyka, jaką zajmuje się poradnia dotyczy: • rozwoju miłości małżeńskiej i rodzinnej, • komunikacji interpersonalnej, • przezwyciężania kryzysów i konfliktów osobistych, i rodzinnych, • etycznego współżycia małżonków, • wychowywania dzieci, • umiejętnego przeżywania trudnych stanów emocjonalnych,

dylematów i decyzji życiowych, • problemów związanych z samotnością i starszym wiekiem, • problemów związanych z życiem zawodowym, wypaleniem czy niezaradnością, • wsparcia osób pozostających w wierności swemu małżonkowi po rozpadzie małżeństwa, czy rodziny, • oraz wiele innych. W Poradni Rodzinnej DIA, możecie Państwo skorzystać z fachowej pomocy psychologa, trenerów życia rodzinnego, uczestniczyć w grupach wsparcia, warsztatach czy szkoleniach. Informacje na temat aktualnych wydarzeń organizowanych w Poradni Rodzinnej DIA, dowiecie się Państwo z ogłoszeń na mojecoventry.pl, a także na facebook’u: h t t p s : / / w w w. f a c e b o o k . c o m / p a g e s / D u c - I n Altum/296320493846778?fref=ts Do współpracy zaprosiliśmy: Polską Przychodnie Lekarką i Polskie Biuro Prawne. Patronat medialny objęli: PDK „ADSUM”, mojecoventry.pl, Gazeta Polonijna. Nie bójcie się wypłynąć na głębię! DUC IN ALTUM!!! Redakcja mgr Jarosław Kluczek psycholog małżeństwa i rodziny, psychoterapeuta chrześcijański. e-mail: info@ducinaltum.co.uk strona: www.ducinaltum.co.uk tel: 0 7858399109


20

Gazeta

Mama na wyspach

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Mama na Wyspach pod redakcją Małgorzaty Mroczkowskiej

ZRYWAMY TRUSKAWKI POD LONDYNEM W słoneczną sobotę syn obudził nas niespodziewanym pytaniem: „Mamo, gdzie rosną truskawki?”. Oczywiście można było udzielić mu natychmiastowej odpowiedzi, którą wszyscy znamy, ale jak dobrze wiemy z rodzicielskiego doświadczenia, odpowiedzi na pytania nie zawsze są tymi, na które dzieci czekają. Dziecku nie wystarczy przecież sucha odpowiedź: na krzaczku, na polu, na farmie ogrodniczej. Bo cóż to niby miałoby dla dziecka oznaczać, zwłaszcza kiedy to dziecko od urodzenia mieszka w mieście, i to dużym, w którym ogródki są co najwyżej wielkości dywanu, a owoce zna wyłącznie z supermarketów. Dla naszego urodzonego i wychowywanego w Londynie syna wszystkie owoce i warzywa, które do tej pory widział były czyściutkie i zapakowane w plastikowe koszyczki. Nigdy wcześniej nie miał okazji wyjąć marchewki z ziemi czy zerwać agrest z krzaczka. Takie dzieciństwo, bez doświadczania przygód ogrodniczych wydawało nam się bardzo ubogie. Przy okazji przypomniały mi się moje dziecięce lata, kiedy z kuzynką Dorotką chowałam się między krzakami czerwonych porzeczek, które były wyższe od nas. Jakaż to była przygoda wdrapać się na drzewo i zerwać czereśnie! A wszystko to było możliwe tylko dzięki temu, że babcia miała mały domek z ogródkiem za miastem. Nasz syn nie ma tego szczęścia, nie mamy rodziny na wsi ale czy to oznacza, że mamy odebrać mu radość biegania boso po piaszczystych ścieżkach rozjechanych grubymi oponami traktorów? Mieszkanie na co dzień w mieście nie zabrania nikomu odwiedzania wiejskiego krajob-

razu przynajmniej od czasu do czasu. Znalezienie farmy ogrodniczej, na której można samemu zbierać owoce do koszyka zajęło mi cały kwadrans. W języku angielskim nazywa się to: Pick your own fruits. Po wpisaniu tego zdania w Google znajdujemy farmy, które znajdują się w naszej okolicy. My odwiedziliśmy tę farmę: http://www.downingburyfarm.co.uk/#/contact-us/4539786843 Na miejscu znajduje się ogromny sklep, w którym możemy kupić lokalne produkty: warzywa, owoce, sery, ciasta i mięso z domowego uboju. Ceny, o dziwo tylko niewiele wyższe niż w supermarketach. Ponieważ przyjechaliśmy sami zebrać owoce, pracownik farmy zaopatrzył nas w odpowiednie ko-

szyczki. Za jeden koszyczek wypełniony truskawkami po sam brzeg zapłaciliśmy niecałe 4 funty. Podczas zbierania można jeść owoce, co szczególnie przypadło do gustu naszemu synowi. Do koszyczka wrzucił może dwie truskawki, za to do buzi powędrowało ponad dziesięć. Jednym słowem pokochał zrywanie owoców z krzaczka w całej rozciągłości. Po zebraniu owoców usiedliśmy w cieniu

jabłoni, by odpocząć i nacieszyć oczy widokiem okolicy. Muszę przyznać, że ostatni raz tak się czułam podczas wakacji na wsi u babcie wiele lat temu. I właśnie dla tych emocji, zapachu trawy i smaku soku truskawkowego, który spływał po rękach aż po łokcie warto odkrywać takie miejsce. Nie tylko dla naszych dzieci, ale również dla nas samych. Małgorzata Mroczkowska

KSIĄŻKI DLA MAŁYCH RĄCZEK, KTÓRE ROZWIJAJĄ MAŁĄ MOTORYKĘ DZIECKA Co to jest mała motoryka i dlaczego jest tak ważna w całościowym rozwoju dziecka? Dziecko nie tylko musi nauczyć się najpierw raczkować, a potem chodzić i biegać. Mała motoryka to rozwój rąk, a co za tym idzie paluszków, które odgrywają ogromną rolę w nauce pisania. Aby dziecko mogło pisać i malować, musi najpierw nauczyć się prawidłowo trzymać ołówek czy kredkę. By pomóc mu w tej trudnej sztuce, warto stwarzać dziecku w ciągu dnia jak najwięcej możliwości używania mięśni palców i dłoni. Zaczynamy od rzeczy naprawdę prostych, takich jak: wkładanie kuleczek do butelki, nawlekanie otworów sznurówką czy zapinanie

zamka błyskawicznego w kurtce. Wałkowanie plasteliny na stole i tworzenie z niej kształtów, krojenie plastikowym nożem bananów i innych owoców to również czynności wspomagające rozwój małej motoryki. W księgarniach szukajmy również książek, które ułatwią nam takie zadania. Zupełnie niespodziewanie znaleźliśmy taką pozycję w księgarni z używanymi książkami. Na każdej stronie książki jest inne zadanie: guzik do zapięcia, rzep do odczepienia, sznurówka do zawiązania oraz zamek do zapięcia. Jeśli nie możemy znaleźć takiej książki w naszej księgarni, postarajmy się samemu przygotować podobne zadania. Warto ćwiczyć małą motorykę u dzieci, by później ułatwić im naukę pisania w szkole.


Gazeta

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Mama na wyspach

POLONIJNA.co.uk

Czym jest rodzina i jak o nią dbać?

W dzisiejszych czasach związków, a zwłaszcza rozwiązków rodzina stała się symbolem czegoś absolutnie niezwykłego, nie tylko społecznie. W pogoni za lepszym bytem, gdzie wyścig szczurów zaczyna się już na poziomie przedszkola, rodzina jest miejscem, w którym czujemy się bezpieczni i szczęśliwi. Aby jednak tak się stało, o rodzinę musimy dbać. Rodzina jest wartością najwyższą dla każdego z nas. Świado-

mość przebywania w otoczeniu osób, które są nam przyjazne i myślą podobnie jak my jest niezwykłym darem. Nie każdy ma jednak szczęście posiadać rodzinę. Ci, którzy ją stracili doceniają jej wartość dopiero po czasie. Ci, którzy mają pełną rodzinę, w biegu codziennych spraw nie dostrzegają jej wyjątkowości. Ludzie samotni marzą o założeniu rodziny, przygotowują się do ślubu i w drobnych szczegółach planują całą ceremonię. Czy jednak ktokolwiek z nich przygotowuje się do życia w rodzinie, dbania o nią, nawet w czasach kryzysu? Ważne, aby od czasu do czasu uświadomić sobie wartość Rodziny, na którą składają się rodzice i dzieci. Zwłaszcza dla najmłodszych rodzina jest niezbędnym elementem kształtowania przyszłego charakteru. Rodzina, to mama, która kocha i wychowuje, tata, który uczy i rodzeństwo, które pomaga i służy przykładem. Rodzina to także dziadkowie, którzy są skarbnicą wiedzy o historii rodziny, którą przekazują w relacjach słownych z pokolenia na pokolenie. Czy to jednak oznacza, że samotna matka wychowująca dzieci w Wielkiej Brytanii z dala od rodziny w Polsce nie ma szans na prawdziwą rodzinę? Nic bardziej mylnego. Rodzina to miłość, a do tego potrzebne są wyłącznie dobre chęci. Matka, która kocha swoje dzieci, jest dla nich wyrozumiała i szlachetna stwarza swoim dzieciom najlepszą rodzinę, jaką potrafi. Najważniejsze, by nasze dzieci to czuły.

21

Jak dbać o uczucia w Rodzinie? Jak stworzyć przysłowiowe gniazdo, do którego wszyscy członkowie rodziny będą wracać z przyjemnością? Sposobów na to jest wiele. Jedni uważają, że należy wykazywać się wielką tolerancją i szacunkiem wobec członków rodziny, nie krytykować ich pomysłów i nie szydzić z ich porażek. Podobno to, co najbardziej zabija stosunki rodzinne zaczyna się od zdania: A nie mówiłam/łem! Pozwólmy członkom naszej rodziny popełniać błędy. Nie zapominajmy, że jest to niezbędny element sukcesu w imię przysłowia: Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz! Jednym słowem chwalmy, zamiast krytykować. Na koniec zdradzamy prosty sposób na pielęgnowanie stosunków rodzinnych. Pomysł niby prosty, ale wcale nie taki łatwy w wykonaniu. Na czym on polega? Na … komplementach. Podobno wystarczy trzy razy dziennie mówić komplementy pod adresem członków rodziny, by mieć z nimi wzorowe stosunki. Dlatego mówmy mężowi: Świetnie poradziłeś sobie z tym objazdem w korku, nigdy bym na to nie wpadła!, a żonie: Ja nie wiem, jak ty bierzesz na to wszystko czas, ale dom wygląda wspaniale! Dzieci komplementujmy za najdrobniejsze rzeczy, zwłaszcza za dobrą pracę: Super zawiązałaś te sznurowadła! Jaki pięknie odkurzyłeś dywan! I tak dalej, i tak bez końca. Proste? No pewnie! Aż chce się żyć w takiej rodzince. Pamiętajmy, że przesłodzić rodziny się nie da. Za to można dodać bez końca goryczy, która odbijać się będzie po latach. Uważajmy więc, na przyprawy jakie dodajemy sobie nawzajem każdego dnia. Małgorzata Mroczkowska

Rozwód: jak radzić sobie ze stresem i depresją? Rozwód nie jest łatwym doświadczeniem. Dotyka zarówno małżonków, jak i dzieci. Decyzja o rozwodzie jest trudna, ale w bardzo wielu przypadkach konieczna. Jak radzić sobie z depresją, która często towarzyszy rozwodowi? „Wydawało mi się, że to najlepsza decyzja, jaka mogę podjąć. Nie liczyłam się ja ani moje potrzeby, ale chodziło o dzieci, które zaczęły się go bać. Mój mąż był agresywny, zamykał się w sobie, a ja nie wiedziałam, co mam dalej robić. Podjęłam decyzję o rozwodzie, bo bałam się, że cała ta sytuacja może zajść za daleko. Poza tym wiedziałam, ze w jego rodzinie dochodziło do przemocy, więc kto wie, może miało to też spotkać i mnie? A ja nie chciałam, by moje dzieci widziały jak cierpię. Ale najgorsze nie była decyzja o samym rozwodzie, ale to co przyszło później: totalne załamanie. Nagle, bez niego poczułam się kompletnie sama. Jakby w całym kosmosie nie było nikogo, kto mógłby mi pomóc i zrozumieć. Ale nie mogłam się załamać. Przecież to ja wywalczyłam opiekę nad dziećmi. Musiałam być silna, przejść przez wszystko z podniesioną głową. No bo jeśli nie ja, to kto?” , Iwona z Brighton. Kobieta, która decyduje się na rozwód bardzo często, podobnie jak nasza Czytelniczka Iwona czuje osamotnienie i smutek. Depresji towarzyszy uczucie beznadziejności, nic się nie chce, bo nie widzi się celu i przysłowiowego światełka w tunelu. Pierwszym objawem depresji, który powinien nas zaniepokoić jest chociażby brak chęci do wstania z łóżka. Budzimy się jak co dzień, niby dzień zaczyna się i trzeba wszystko ogarnąć, a nam zwyczajnie na niczym nie zależy. „Pamiętam, że w tamtym okresie musiałam się zmuszać do tego, by wystawić spod kołdry nogę, a potem postawić ją na podłodze.

Trwało to nawet pół godziny. Dla kogoś z zewnątrz wygląda to tak, jakbym była leniwa. A to nie było lenistwo. Brakowało mi wewnętrznego światła, chęci do zrobienia sobie herbaty, do pościelenia lóżka. Zaczynałam zadawać sobie w kółko to samo pytanie: Po co mam to robić? Jaki jest tego sens? Przecież nic nie ma sensu…” Jeżeli sytuacja zabrnie za daleko, wydaje się, że jedynym ratunkiem jest znalezienie odpowiedniego leczenia. Szczera rozmowa z naszym lekarzem rodzinnym powinna pomóc. Nie zapominajmy jednak, że w przypadku załamania nerwowego dużą pomocą mogą okazać się nasi najbliżsi, rodzina i przyjaciele, a także własne dzieci. Nie zapominajmy o nich i przyjmijmy oferowaną przez nich pomoc. Nie kryjmy w sobie problemów. Zawsze lepiej jest wyrzucić z siebie troski i porozmawiać o nich z kimś bezstronnym. I nie

chodzi tutaj tylko o słuchanie dobrych rad, na co nie zawsze jesteśmy gotowe, ale o to, by usłyszeć reakcję innych, opowieści o znajomych, którzy sami przechodzili przez podobne problemy i udało się im jakoś stanąć na nogi. Wyciągajmy pozytywne wnioski dla siebie, szukajmy wokół motywujących przykładów i wzorców. Nie bójmy się też szukać pomocy wśród organizacji i fundacji stworzonych do pomagania w sytuacjach kryzysowych. Wiele takich fundacji organizuje spotkania dla kobiet, gdzie można poznać nowych przyjaciół, którzy doświadczali podobnych sytuacji i ich rady mogą być bezcenne.

Jak nie dać się depresji, kiedy zostałaś sama z dziećmi? - zorganizuj weekendową wycieczkę za miasto z dziećmi. Już samo szukanie miejsca

takiego wyjazdu może być świetną odskocznią od problemów. Chodzi o to, by jak najwięcej zajmować „głowę” codziennymi drobnostkami, a jak najmniej rozmyślaniom o tym, co będzie. - jeśli nie możesz wyjechać, zrób coś z dziećmi w domu. Upieczcie ciasto, zróbcie zamek z kartonów. Poświęć im czas, którego do tej pory dla nich nie miałaś. Dzieci na pewno to docenią, a ich uśmiech sprawi, że będzie ci łatwiej zmagać się z codziennymi problemami. - z przyjaciółkami wybierzcie się do kina na komedię. Nie żałuj sobie okazji do śmiechu. - porozmawiaj o swoich problemach z kimś obcym, kto jest bezstronny. Może to być na przykład osoba poznana w Internecie. Nie musisz się z tym kimś spotykać, internetowy chat zastąpi spotkanie. - dbaj o siebie. Biegaj, idź do fryzjera, pomaluj sobie paznokcie w nowym odcieniu. - jeśli masz za dużo czasu, z którym nie masz co zrobić pomyśl o wolontariacie. Pomagaj innym, w szpitalu, Domu Dziecka lub w schronisku dla zwierząt. Pomagając innym, nabierzesz sił i wiary w lepszą przyszłość. „ Dla mnie, jedyną nadzieją i sensem życia były i nadal są moje dzieci. Nie wiem, jakbym sobie poradziła z tym wszystkim gdyby ich nie było. Są jeszcze małe i potrzebują mojej pomocy. Jestem im potrzebna, a to najlepsze lekarstwo na depresję: czuć, że jest się komuś potrzebnym”. Jeśli cierpisz z powodu depresji, nie czekaj aż będzie za późno. Koniecznie porozmawiaj o tym ze swoim lekarzem. W Wielkiej Brytanii twój GP powinien skierować cie na darmowe sesje z psychologiem, które nazywają się counselling. Na rynku jest również wiele leków antydepresyjnych, z których warto skorzystać po konsultacji z lekarzem. Pamiętaj, że depresja to choroba, którą się leczy. Małgorzata Mroczkowska


22

Gazeta

Sport

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

London Eagles otwiera sekcję seniorów

W Londynie powstaje piłkarska sekcja seniorów. Ma być uzupełnieniem działalności klubu London Eagles FC, który od wielu lat szkoli dzieci w sześciu kategoriach wiekowych.

Pomysłodawcą projektu jest trener Jacek Pobiedziński. Przed kilkoma tygodniami z reprezentacją Polski amatorów sięgnął po brązowy medal mistrzostw świata Inner City World Cup 2014. Teraz na bazie tego zespołu zakłada polonijną sekcję futbolu dla naszych rodaków z Londynu i okolic. — O tym przedsięwzięciu myślałem już od dłuższego czasu, jednak nigdy nie było tak dobrego klimatu wokół piłki jak teraz. Odnieśliśmy spory sukces w mistrzostwach świata i chcemy go przekuć na coś więcej — mówi

Jacek Pobiedziński. Struktury sekcji będą tworzone od podstaw. W tej chwili poszukiwani są więc działacze, trenerzy, piłkarze oraz sponsorzy. Bez tych ostatnich działalność klubu nie będzie możliwa. Koszty utrzymania zespołu są bowiem spore, choć praktycznie wszyscy, przynajmniej na początku, bedą tam pracować jako wolontariusze. Na początek mówi się o kwocie minimum trzech tysięcy funtów. Tyle właśnie trzeba zgromadzić, by móc wystartować w rozgrywkach The FA. Jacek Pobiedziński stawia na pełny profesjonalizm dlatego kadrę szkoleniową mają tworzyć wykwalifikowani trenerzy z licencjami angielskiej federacji piłkarskiej "The Football Association". Sztab będzie się składał z czterech osób, z czego dwójka będzie zajmowała się jedynie bramkarzami. Jednym z nich będzie Tomasz Król, który pracuje w Crystal Pa-

lace. Kolejne nazwiska mają być zaprezentowane w najbliższym czasie. Klub własnych obiektów trenigowych nie posiada, choć przed rokiem była na to mała szansa, kiedy London Eagles starał się o adaptację kompleksu sportowego w Acton. W związku z tym treningi będą organizowane w centrum Londynu, żeby każdy miał w miarę możliwości najkrótszą drogę. Sekcja będzie działała w ramach polonijnego klubu piłkarskiego London Eagles FC. — Nie chcemy być odrębnym stowarzyszeniem z kilku powodów — mówi Pobiedziński. Przede wszystkim uważam, że my Polacy powinniśmy działać razem, bo teraz często jest wręcz odwrotnie, a to moim zdaniem błąd. Niestety taka jest mentalność naszego narodu. Inne nacje potrafią ze sobą współpracować, a my nie za bardzo. Uważam też, że razem łatwiej o sukces tak organizacyjny, jak i sportowy. Moje zdanie podzielają też działacze klubu London Eagles, dlatego też zamierzamy wspólnie tworzyć historię polonijnego futbolu na wyspach — kończy trener.

O tym, że Polonia w Londynie potrzebuje takiego klubu pomysłodawca projektu London Eagles Seniors utwierdził się podczas tegorocznego Inner City World Cup. Jego zdaniem zainteresowanie stworzeniem silnego seniorskiego zespołu jest bardzo duże. Perspektywy też są ogromne. Docelowo wraz działającymi już sekcjami młodzieżowymi London Eagles chce stworzyć półprofesjonalny klub, który w przyszłości może być wizytówką naszego kraju w Anglii. Kadrę klubu mają tworzyć najlepsi polscy piłkarze z terenu Londynu i okolic, gdzie mieszka wielu dobrych i znanych zawodników z przeszłością ekstraklasową oraz lig niższych. Wielu z nich chce w miarę możliwości kontynuować swoją przygodę z piłką. London Eagles Seniors ma właśnie stworzyć taką możliwość. Oprócz rozgrywek ligowych klub ma wyjeżdżać również na mecze do Polski, jak również rozgrywać towarzyskie spotkania na przykład z klubami polskiejekstraklasy. W przyszłości może to być również punkt zaczepienia dla dobrych piłkarzy, którzy będą chcieli spróbować swych sił w angielskich klubach z niższych klas rozgrywkowych. Często szukają oni nowych pracodawców, ale nie wiedzą do których drzwi zapukać. Rozgrywki, w których będzie występować London Eagles Seniors oglądają bowiem regularnie skauci z wielu klubów. Już teraz działacze z Londynu posiadają kontakty, dzięki którym uzdolnionym zawodnikom może pomóc w uczestnictwie w testach. Adam Wójcik

Polacy biegają w UK Grzegorz Grabowski od wielu lat jest pasjonatem biegania. Miłością do biegów chce zarażać innych, a dla tych którzy są już przekonani do tej formy sportu przygotował bardzo ciekawy projekt. „Polacy Biegają w UK” to inicjatywa mająca na celu propagowanie biegania wśród Polaków na emigracji w Wielkiej Brytanii, ale nie tylko. Już w najbliższym czasie ma w tym celu powstać specjalna strona internetowa. Będzie tam można znaleźć wiele porad, reportaży,

fotoreportaży, felietonów oraz filmów o bieganiu. Biegacze będą też mogli chwalić się swoimi wynikami, jak również wymieniać zdanie na tematy związane z tematyką biegania. Pojawią się też informacje o tym gdzie i kiedy odbywać się będą imprezy biegowe. — Pomysł na projekt zrodził się po tym jak powróciłem do biegania, po diecie, w której zrzuciłem 35 kg — mówi Grzegorz Grabowski — Bieganie to najprostsza i bardzo efektywna forma aktywności ruchowej. Dzięki bieganiu można poprawić wydolność organizmu, kondycję, ale nie tylko. Można też poznać no-

wych ludzi, miło spędzić czas na łonie natury. Bieganie to również dobra recepta na oderwanie od codziennej pracy, problemów — podsumowuje Grabowski. Jednym z najważniejszych celów ma też być

organizacja dorocznego biegu na dystansie dziesięciu kilkometrów w Wielkiej Brytanii. Pierwsza edycja ma się odbyć już jesienią tego roku. Daniel Kowalski


Wydanie nr 16 (lipiec/sierpień 2014)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Sport

23

Muay Thai: Szkocja vs. Tajlandia, Glasgow 28/06/2014 Kolejny weekend zakończony sukcesem Hanuman Thai Boxing. Dwa tygodnie po zwycięskich mistrzostwach Słowacji w Muay Thai przez Wojtka Oleksyka walczącego w kategorii 67kg i Roan’a Mor-

rison’a (86kg), jeden z zawodników Hanuman Thai Boxing, Ally MacPherson, zwyciężył w zawodowej walce Muay Thai. Ally wziął udział w gali Szkocja VS. Tailandia, zorganizowanej w Glasgow, Clydebank

Arena. Ally wystąpił przed główną częścią gali i zmierzył się z przeciwnikiem z Glasgow SMTC Gym, jednoznacznie wygrywając swój pojedynek przez decyzję sędziowską. Występ Alliego nie-

zmiernie cieszy trenerów, gdyż ćwiczy on dopiero niecałe półtora roku i jest to jego trzecia - wygrana z rzędu - na cztery stoczone walki. Tekst i zdjęcia: Hanuman Thai Boxing Edinburgh

5 LAT POLONII GLASGOW AFC

Drużyna Polonia Glasgow AFC została założona 1 lipca 2009 roku przez grupę przyjaciół. Celem stworzenia drużyny była dobra zabawa, oderwanie się od codziennych spraw, poprawienie swojej kondycji fizycznej oraz zachęcenie ludzi do aktywnego spędzania wolnego czasu. Na początku były zwykłe treningi, ale zespół bardzo szybko dołączył do Sunday Central Amatour Football League (SCAFL), w której gra do dzisiaj. Jak na piłkarski klub przystało, ekipa z Glasgow

miała wzloty i upadki. Ostatni sezon został spisany na straty. Z powodów zdrowotnych drużynę opuścił trener Eugeniusz Solecki, co pociągnęło za sobą przykre w skutkach konsekwencje, bowiem kilku piłkarzy zrezygnowało i odeszło z klubu. W związku z tym przykrym faktem drużyna postanowiła zmienić politykę klubu. Aby w przyszłości odpowiedzialność nie spoczywała na barkach jednej osoby, powołany został zarząd składający się z siedmiu członków. Ostatnio Eugeniusz Solecki powrócił by w zarządzie pełnić funkcję drugiego trenera, gdyż

pod jego nieobecność stanowisko trenera przejął Grzegorz Nowak. Nowy trener swoim doświadczeniem z polskich boisk oraz charyzmą sprawił, że drużyna z dnia na dzień staje się silniejsza, dobrze zorganizowana i zaczyna cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Stawia przede wszystkim na dyscyplinę: piłkarze ciężką pracą i regularnym udziałem w treningach zapewniają sobie mocniejszą pozycję w drużynie oraz w składzie na niedzielne spotkania. W drużynie prócz dobrej zabawy o aspekcie sportowym ważne są ambicje i chęć walki o najwyższe cele: "Klub interesują tylko zwycięstwa w nowym sezonie i awans do wyższej klasy rozgrywek. Z takim nastawieniem wyjdziemy na każdy mecz, niezależnie od poziomu i doświadczenia przeciwników. Jeżeli jednak przegramy, porażkę przyjmiemy z pokorą i wyciągniemy wnioski na przyszłe mecze" - mówi kapitan drużyny, Krzysztof Skoczylas. Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu. We wtorek trening wydolnościowy w Alexandra Park o godz. 19.30, podopieczni Nowaka pracują nad siłą i kondycją; a w czwartki w ośrodku sportowym Crownpoint Sports Complex prowadzony jest trening techniczno-taktyczny. Mecze w SCAFL rozgrywane są w niedziele, również w tym ośrodku co czwartkowe treningi, a nowy sezon 2014/2015 rozpoczyna się

już 3 sierpnia. Tabela oraz terminarz rozgrywek dostępne są na stronie SCAFL: http://www.sundaycentralafl.co.uk .Glasgow może pochwalić się organizacją turnieju drużyn polonijnych z całej Szkocji. W 2012 roku wzięło w nim udział aż 8 polskich zespołów: AFC Polonia Glasgow, Glasgow United, FC Polonia Dundee, Pol Team Perth, Biało Czerwoni Broxburn, Edinburgh Old Boys, FC United Edinburgh oraz Białe Orły Motherwell. Wszystkich chętnych do pomocy w rozwijaniu się drużyny, zawodników, sponsorów, ludzi kochających piłkę nożną serdecznie zapraszamy. Więcej informacji na stronie internetowej: www.poloniaglasgow.futbolowo.pl lub na facebooku: FC Polonia Glasgow" - zachęca Krzysztof Skoczylas. Tekst: Maciej Wisz Zdjęcia: Bart Jurkowski Photography


Miałeś wypadek? Możemy Ci pomóc! Mówimy po polsku! Od wielu lat, nasz dział Foreign and Travel pomaga Polakom, którzy mieli wypadki w Szkocji. Nasze biura mieszczą się w Edynburgu, Glasgow, Dundee, Inverness i Kirkcaldy

Prosimy o kontakt pod numerem

0131 319 8140 odszkodowania@digbybrown.co.uk

Dla klientów uzyskujemy średnio trzy razy wyższe odszkodowania niż początkowe oferty. Oferujemy pomoc w następujących sytuacjach:

digbybrown.co.uk

Wypadki samochodowe Wypadki motocycklowe/rowerowe Wypadki w pracy Zaniedbania medyczne Wypadki za granicą Choroby zawodowe Wady produktów Obrażenia poniesione w wyniku przestępstw


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.