
7 minute read
Genealogia – moja pasja
„…A kiedyś Cię znajdę, znajdę Cię, A w końcu znajdę Jestem coraz bliżej, wiem…”
fragm. „Kiedyś Cię znajdę” Reni Jusis
Advertisement
Obecne drzewo genealogiczne, ale nie ostatnie, liczy 580 osób.
- Dlaczego mam błękitne oczy i drobną figurę? Dlaczego lubię odkrywać i uwielbiam się śmiać? Po kim odziedziczyłam te i inne cechy? Jacy byli ludzie, dzięki, którym jestem na świecie? Postanowiłam sprawdzić.
Poszukiwania przodków zaczęłam dość późno, bo mając 27 lat. Nie żyli już moi dziadkowie i babcia, ale nie poddałam się. Pomyślałam, że jeszcze mam szansę uzyskać informacje, których na pewno nie zdobędą już moje dzieci czy wnuki.
Zaczęłam od wywiadów z najbliższymi.
Rozmawiałam z rodzicami, babcią, rodziną. Pytałam, co pamiętają z przeszłości – kim byli ich przodkowie, jak się nazywali, gdzie mieszkali, jak wyglądali, czym się zajmowali, jacy byli z charakteru, co było ich pasją, jakie mieli wady. Prosiłam o odszukanie starych dokumentów, na których widniały odręczne podpisy. To było niesamowite zobaczyć litery, które kreślił swą ręką pradziadek, dotknąć starych kartek, które on trzymał w dłoni. Była to dla mnie prawdziwa podróż w czasie. Wisienką na torcie było zobaczenie starych zdjęć i spojrzenie w twarz przodkom. Oczywiście fotografie były zazwyczaj nie opisane, bo… przecież wiadomo, kto na nich jest, no.. ale ja już tego nie wiedziałam. Szybko zapisywałam ołówkiem na odwrocie imiona, nazwiska, stopień pokrewieństwa… To wbrew pozorom informacje, które szybko wylatują z głowy, zawsze należy je zanotować. Informacje, które usłyszałam o przodkach, były niesamowite. Nie wiedziałam o nich, bo wcześniej nie pytałam, a i okazji do wspomnień, nie było. Usłyszałam o tym, jak moja babcia, na początku II wojny światowej, narażając życie, poszła na posterunek gestapo w Lublinie ze skargą, aby oddali jej pieniądze, zabrane podczas rewizji w pociągu, a oni byli tak osłupieni jej odwagą, że to zrobili. Dowiedziałam się, że mój dziadzio po wojnie szkolił ogrodników oraz zakładał w Józefowie nad Wisłą i innych wioskach (w pow. opolskim) pierwsze sady drzewek niskopiennych. Drugi dziadzio uwielbiał kinematografię, był na wszystkich seansach obwoźnego kina, które przyjeżdżało do miasta, miał też jeden z pierwszych modeli aparatu fotograficznego Leica, niestety, gdy płyną łódką po rzece Wieprz, na randkę z babcią, to aparat wpadł do wody i zatonął. Na szczęście, zostało sporo zdjęć zrobionych przez niego, na wielu z nich była oczywiście moja babcia, którą bardzo kochał. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wcale nie jest prawdą, że daleka rodzina i młodsze rodzeństwo rodziców – wiedzą mniej o przodkach, których szukam. Młodszy brat mamy, często spędzał wakacje u swoich dziadków, zapamiętał wiele szczegółów z ich codziennego życia, o których mama nie wiedziała. Wujek ze szczegółami opowiadał, jak mój pradziadek (w młodości felczer, odznaczony przez Piłsudskiego) przed przystąpieniem do pracy cyrulika, przygotowywał brzytwę – ostrząc ją o skórzany pas, sprawdzał jej ostrość – przecinając w powietrzu skrawki papieru, następnie golił kolegów – szybkim pociągnięciem brzytwy po skórze i odkażał twarz – przeźroczystym kamieniem. Dzięki moim pytaniom o historie rodzinne, szwagier taty, opowiedział o przeżyciach z dzieciństwa mojego dziadzia, który bardzo wcześnie, w wieku 7 lat, stracił rodziców i musiał sobie radzić sam. Życie miał tak ciężkie, że nigdy nie opowiedział o tym swoim dzieciom, aby ich nie martwić. Mimo trudnego dzieciństwa świetnie poradził sobie w życiu i był radosnym człowiekiem. Podczas przypadkowej rozmowy z bardzo dalekimi kuzynami okazało się, że posiadają oni świetnie zachowane zdjęcia pradziadków, o których istnieniu nikt z nas nie wiedział. Zebrane wśród rodziny informacje, należało sprawdzić i osadzić w datach.
Zaczęłam szukać urzędowych dokumentów.
Te sięgające 100 lat wstecz, znajdują się w USC. Do urzędów jeździłam osobiście, oczywiście po wcześniejszym umówieniu się, ale
także kontaktowałam się mailowo i telefonicznie. Za każdym razem musiałam przedstawić linię pokrewieństwa pomiędzy mną, a poszukiwaną osobą. Najbardziej interesowały mnie oryginalne dokumenty, mniej odpisy, chociaż czasami i te musiały wystarczyć. W odpisach nie ma wszystkich informacji, zawartych w akcie. Poza tym, to fascynujące przeżycie zobaczyć księgę i zapisy wykonywane w obecności przodków. Gdy już odnalazłam właściwy dokument, prosiłam o xero, albo zgodę na zrobienie zdjęcia. Najcenniejszymi dokumentami są akty ślubu, to w nich jest najwięcej wartościowych informacji, są tam imiona, nazwiska nowożeńców oraz imiona, nazwiska rodziców młodej pary. Można zbudować drzewo genealogiczne bazując tylko na danych z aktów ślubu. Akty urodzenia i zgonu dostarczają dodatkowych informacji, ale trzeba uważać… Miałam takie przypadki, że na przestrzeni zaledwie 5 lat były w księgach trzy akty urodzenia dzieci o tym samym imieniu i nazwisku. Które z nich było moim przodkiem? Musiałam sprawdzić odszukując akt ślubu tej osoby i odczytując imiona rodziców.

Dokumenty starsze niż 100 lat, znajdują się w Archiwum Państwowym.
Spędziłam tam wiele godzin, zamawiając po kilka roczników ksiąg i szukając, kartka po kartce, zapisów dotyczących mojej rodziny. To była bardzo mozolna praca. Często wracałam do domu załamana, bo przez cały dzień wertowania wielkich, starych ksiąg, albo przewijania setek mikrofilmów, nic nie znalazłam. Teraz jest dużo łatwiej, bo księgi USC w AP zostały zdigitalizowane, czyli można je obejrzeć przez Internet.
Istnieje też portal Lubelskie Korzenie – Lubgens.
To wyszukiwarka, w której można odszukać dokumenty dotyczące danej osoby i czasami zobaczyć skany. W kolejnych latach moich poszukiwań sama korzystałam z tej wyszukiwarki. A ponieważ czułam wdzięczność za możliwość szybkich poszukiwań (wiedziałam ile czasu trzeba poświęcić, gdy szuka się „na piechotę” wertując księgi w AP lub na parafii) postanowiłam dołożyć swoją cegiełkę i dołączyłam do 410 wolontariuszy wykonujących spisy aktów dla Lubgens.
Na podstawie zgromadzanych danych, stworzyłam rodzinne drzewo genealogiczne, które zmieściło się na plakacie o wymiarach 2,3 m x 1,6 m.
W „okienkach” dotyczących danej osoby, umieściłam odnalezione daty urodzenia, ślubu, zgonu, opisy, ciekawe historie, autografy. Miałam ogromny dylemat z wyborem zdjęć – czy dać zdjęcia dziadków z czasów ich młodości, czy już starszych, takich jak ich pamiętałam? Nie mogłam się zdecydować. W końcu postanowiłam zamieścić kilka zdjęć jednej osoby, z różnych etapów życia. To była świetna decyzja! Dopiero po takim zestawieniu zobaczyliśmy kto do kogo w rodzinie jest podobny. Po lewej stronie plakatu zamieściłam stare zdjęcia i obrazy kościołów, do których chodzili przodkowie. Odnalazłam np.: akwarelę Z. Vogla „Kościół parafialny i ratusz” w Kocku z 1796 roku, widok Katedry w Lublinie z 1860 roku, kościół św. Aleksandra w Warszawie z 1886 roku... Patrzę sobie często ze wzruszeniem na te widoki, bo wiem, że dokładnie to samo widzieli moi przodkowie, w ważnych chwilach swego życia, gdy szli brać ślub, lub ochrzcić dziecko. Odnalezione przeze mnie korzenie obejmują 13 pokoleń, sięgają roku 1662, a drzewo liczy obecnie 580 osób. Ale to nie jest koniec poszukiwań. Wiem, że wykonywane są kolejne spisy, kolejne archiwa i biblioteki udostępniają swoje zbiory. Ciągle szukam… odnajdę Cię mój Przodku… jestem coraz bliżej… Poszukiwań genealogicznych nie można zakończyć, bo wciągają i uzależniają.
Renowacja kufra
Wokół plakatu powiesiłam pamiątki rodzinne, portrety: Stanisława pradziadka po mieczu i Karoliny prababci po kądzieli, zdjęcia starych dokumentów, pamiątki należące do babć i dziadków, jest także (wspomniana wcześniej) brzytwa pradziadka Władysława. Pod drzewem ustawiłam, odnowiony przez mnie, 100 letni kufer, który babcia dostała, od swoich rodziców, w dniu ślubu na wiano. Kochani moi Przodkowie, dziękuję Wam, że w swym życiu podjęliście takie, a nie inne decyzje, że byliście tam gdzie byliście, nie gdzie indziej, że związaliście się z tymi osobami, a nie innymi, bo… dzięki temu JA jestem na świecie. Dziękuję Wam moi przodkowie, których miałam zaszczyt poznać osobiście, za wszystkie moje cechy, które po Was odziedziczyłam: tobie Babciu Zosiu – za zamiłowanie czystości, porządku, perfekcję i gust, tobie Babciu Natalko – za me rysy twarzy, opanowanie i ogromną wrażliwość, tobie Dziadziu Waciu – za umiłowanie przyrody i radość z ogrodnictwa, tobie Dziadziu Edziu – za humor, wytrzymałość fizyczną i umiejętność majsterkowania, tobie Tato Stasiu – za spostrzegawczość, refleks i otwartość na ludzi, tobie Mamuś Halu – za cierpliwość, dobre serce i zdolność przewidywania niebezpieczeństw. Dziękuję też Wam przodkowie, których nie znałam osobiście, za wszystkie odziedziczone po Was cechy, za zalety i wady, tak… za słabości też dziękuję. Dzięki nim jestem właśnie taka, jaka jestem, a skoro jestem kochana, przez moją Rodzinę i Przyjaciół – to znaczy, że właśnie taka miałam być.
Ewa Pochwatka

Wigilia w nowym Auschwitz
W Betlejem gwiazda Pana przybladła i małe Dziecię jest smutne Tyle miłości dał Pan Światłości a czyny ludzi okrutne!
Auschwitz wciąż płonie, gwiazdy w koronie cierniowej Pana usłane Dymy kominów zakryły miłość kolędy niewyśpiewanej.
Szlocha Dzieciątko, w obozie w kątku ogarek świecy się pali Bezwolni ludzie w rozpaczy smudze hołd Panu Bogu oddali.
Plotą różańce, niby swe szańce z okruszyn chleba czarnego: - Ratuj nas, Panie i zetrzyj znamię cierpienia tak nieludzkiego!
Narody płaczą, dolę tułaczą ofiarowują Dziecięciu Krótkie swe życie w boleści rycie składają w darze Książęciu. Cierpi przez brata Syn Boga świata splata rączęta w rozterce Radość zabrana, miłość zszargana nadzieja jest w poniewierce.
Rządzący radzą, ranking prowadzą kto więcej niesie pomocy A ludzie giną, co jest przyczyną że państwo z państwem się droczy?
Cierpią kobiety, dzieci niestety wywóz przemocą w nieznane Z dala od kraju, wiary, zwyczajów kto teraz będzie ich panem?
Mały Jezusku zrodzony w żłóbku zapal miłością tę ziemię! Zmień ludzkie serca i przymnóż szczęścia niechaj zaniknie cierpienie!
Ludu stroskany, zapomnij rany i ufaj wciąż wbrew nadziei Okrutne chwile, zło - wszystko minie Bądź jako wierna Noemi!
Garbów, grudzień 2022
