Niebo w kolorze popiołu

Page 22

Anielski orszak niech twą duszę przyjmie, Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba… Kondukt wyglądał w oddali jak bura plama. Ulewa, która zerwała się tuż przed zakończeniem mszy pogrzebowej, w jednej chwili zalała ślady żałobników. Jakby nikt tędy nie przechodził. Nie śpiewał. Nie płakał. Nie żył. A pieśń zbawionych niech ją zaprowadzi Aż przed oblicze Boga Najwyższego… Na pogrzeb Michała Rodzińskiego, nawojowskiego organisty, 25 sierpnia roku Pańskiego 1909, w wigilię Matki Boskiej Częstochowskiej, przyszły tłumy. Nie tylko z Nawojowej, ale też z Frycowej, Kamionki, Czaczowa i Bączej-Kuniny. Sama hrabina Stadnicka z rodziną zaszczyciła swoją obecnością ponurą uroczystość. Bo też zmarły był człowiekiem poważanym, pomimo że po śmierci żony – jak szeptano po chałupach – załamał się i zupełnie sobie nie radził z prowadzeniem domu. Stasia z rodzeństwem szła tuż za trumną. Tuliła młodszą siostrę, wystraszoną zawodzeniem, niezrozumiałymi, łacińskimi śpiewami, mdłym zapachem dymu z kadzidła i toczonymi półgłosem pogawędkami. Żałobna pieśń powoli rozmywała się i milkła. – No i chowamy naszego organistę… – Ech, taki młody… Szkoda chłopa, ze zgryzoty umarł. – A tak pięknie śpiewał… Ludziska na mszach płakali, oj, płakali… – A jak grał… Człowiek by ino siedział i słuchał, gdyby nie robota w polu. – Taa, Maciejowa. Wy tak z miłości do muzyki gadacie. Jużci w to uwierzę! Na próby chóru to tak latałaś, że mało nóg nie

20

032A_Niebo w kolorze popiolu_inside.indd 20

28.01.2020 11:44


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.