Bogusław Nierenberg, Recenzja monografii dra Romana Batko pt. Golem, Awatar, Midas, Złoty Cielec.

Page 1

Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3

Bogusław Nierenberg Recenzja monografii dra Romana Batko pt. Golem, Awatar, Midas, Złoty Cielec. Organizacja publiczna w płynnej nowoczesności

Na wstępie klika uwag natury ogólnej. Otóż uważam książkę dr Romana Batki, za nowatorską z trzech powodów. Po pierwsze, nie znam w polskiej literaturze, dotyczącej zarządzania w obrębie nauk humanistycznych pracy, która w takim ujęciu naukowym i w tak kompetentny i naukowo rzetelny sposób badałaby organizacje publiczne. Po wtóre, sposób ujęcia tematu (widzenie organizacji publicznych w perspektywie czterech metafor: Golema, Awatara, Midasa i Złotego Cielca – choć w zasadzie winna być piąta: Anima), język pracy (jędrny, barwny, czasami wręcz poetycki; por. Zdarzają się sytuacje, w których Golem biurokracji ukazuje opresyjną, opartą wyłącznie na dominacji, demonstrowaniu władzy chęci utrudnienia życia obywatelom, twarz – s. 88) oraz klarowność wywodu sprawiają, że monografia nie stanowi jeszcze jednej, nudnej „cegły” naukowej. Z pełną premedytacją używam w ocenie pracy dr Romana Batki pojęcia kolokwialnego, bowiem Autor świadomie nie ruguje z języka naukowego wywodu określeń publicystycznych, potocznych, a nawet oksymoronów czy metafor poetyckich. Wręcz przeciwnie, często wspiera swoje wywody poetyckimi strofami. Wszystkie, użyte przez Autora środki wyrazu wzmacniają siłę Jego argumentacji (por. fragmenty dotyczące języka urzędowego i odwołanie do aforyzmu Stanisława Jerzego Leca: Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi – s. 83) i w sposób bardzo pozytywny wpływają na lepszą percepcję treści rozważanych w monografii. I wreszcie po trzecie, z powodu naukowej pasji, z jaką Autor opisuje badane zagadnienia. Zwykło się uważać, że badacz winien być osobą (i tu znowu kolokwializm, za który Autora i PT Czytelników tejże recenzji przepraszam) wypraną z emocji, zaopatrzoną jedynie w instrumenty badawcze. Otóż nic podobnego. Pasja, z jaką dr Roman Batko odnosi się do badanych zagadnień przydaje blasku jego wywodom i – co najważniejsze – nie pozbawia ich naukowej rzetelności i obiektywizmu. I tu chciałbym podkreślić także erudycję i kompetencję naukową Autora, które widoczne są nie tylko w sprawach natury ogólnej, ale i najdrobniejszych szczegółach. Ta głęboka wiedza Autora nie służy Mu bynajmniej do (i tu znowu konsekwentnie posłużę się kolokwializmem) fajerwerków erudycyjnych, ale do lepszego zobrazowania wywodu i podkreślenia zasadności przytoczonych argumentów. Już we wstępie odnajdziemy świetnie dobrane metafory, obrazujące paradoksy działania organizacji publicznych w Polsce. Dla przykładu, dr R. Batko posługuje się słowami królowej z książki Lewisa Carrolla „O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra”: Bo tu, jak widzisz, trzeba biec tak szybko, jak się potrafi, żeby zostać w tym samym miejscu. Przypomina to, jako żywo, regułę przekory wprowadzona przez Henri Le Chateliera do nauk o zarządzaniu. Założenia metodologiczne monografii oparte są przede wszystkim na potencjalne, jaki do nauki wnieśli badacze zaliczani do nurtu postmodernistycznego, charakteryzującym się, jak ujmuje to Autor, „dynamicznymi metamorfozami organizacji, płynnością i amorficznością” (s. 15). Ma R. Batko prawo przyjąć, za klasykami postmodernizmu, iż uogólnienia nie mają wielkiego sensu, stąd badanie i opis rzeczywistości winien być raczej oparty na mikronarracjach. W jego monografii opis badanych zagadnień jest holistyczny, a zastosowane metody hermeneutyczne. I do tego także Autor ma prawo.

170


Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3 Szkoda tylko, że R. Batko uzasadniając przyjętą w monografii optykę badawczą potępia w czambuł cały dorobek modernizmu. Pisze: „W narracjach modernizmu dominował mit postępu, zmiany, obiektywizmu. Mity te na naszych oczach ulegają rozpadowi i dekonstrukcji” (s. 15). Gdyby potraktować serio przytoczone słowa, to spory kawał (może nawet większość) nauki należałoby wyrzucić na śmietnik. Tymczasem przyjmując jakiś własny punkt widzenia niekoniecznie trzeba zakładać, że każdy inny jest niesłuszny. Odwołam się do języka jako narzędzia komunikacyjnego. Autor przywołuje w pracy słowa Martina Heideggera: Gdzie jednak sam język dochodzi do słowa jako język? (s. 19) i ma dr R. Batko do takie widzenia spraw święte prawo, ale z równym powodzeniem można by posłużyć się słowami Herberta Marshalla McLuhana, że środek przekazu sam jest przekazem albo Juliusza Słowackiego: chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa. Mądry poeta Theodor Fontane powiadał: Alles kommt auf die Beleuchtung an [(wszystko jest kwestią oświetlenia (punktu widzenia)]. Omawiając treść monografii dr R. Batki przyjąłem następujący modus vivendi: początkowe fragmenty książki opisuję za pomocą celnych myśli Autora, które przywołuję dopasowując się do sposobu narracji, zastosowanego przez Autora. Ale w miarę wiązania się kolejnych wątków, obraz (recenzji) staje się bardziej czytelny, a mikronarracje prowadzą do konkluzji. Zdania oderwane stają się ciągiem myśli prowadzących do końcowych wniosków. W części I zatytułowanej Organizacja publiczna w płynnej nowoczesności Autor wskazuje, za Jürgenem Habermasem do czego prowadziły procesy modernizacyjne: kumulacja kapitału, rozwój sił wytwórczych, wzrost wydajności, powszechność politycznego uczestnictwa, rozwój edukacji szkolnej etc. (s. 24). Uzasadnia upadek Habermasowskiego „projektu modernizacyjnego” myślami JeanaFrançoisa Lyotarda, a przede wszystkim doświadczeniem holocaustu i Auschwitz (s. 28). R. Batko, kontynuując wątek nowoczesność vs ponowoczesność prowadzi rozważania poprzez myśli: Jeana Baudrillarda, iż „wyobrażenia są dla nas równie rzeczywiste” (s. 29) jak sama rzeczywistość, Zygmunta Baumana, iż „społeczeństwo konsumentów płynnej nowoczesności przekształca się w rój” (s. 29), Tadeusza Gadacza: „coraz mniej myślenia, coraz więcej liczenia” (s. 55), co pozwala Autorowi na w pełni uzasadnione stwierdzenia, iż „Organizacja publiczna promuje się jako korporacja biznesowa, używa języka nieadekwatnego do swej roli” (s. 30) oraz „NPM (New Public Management – dop. recenzenta) postuluje stosowanie w sektorze publicznym narzędzi i technik zarządzania wykorzystywanych w biznesie” (s. 33). Autor pisze wręcz o „szturmie neoliberalnej ekonomii na sferę publiczną” (s. 39), co powoduje dominujące postrzeganie organizacji publicznych poprzez faktory przedsiębiorczości, konkurencyjności, koncentracji na kliencie, efektywności etc. Przywołuje celną myśl Tadeusza Gadacza: „Coraz mniej myślenia, coraz więcej liczenia” (s. 55). Taki sposób działania jest „dobrą” legitymacja dla państwa, a konkretnie występujących w jego imieniu decydentów, by unikać odpowiedzialności za sferę publiczną, a szczególnie sferę kultury. Dr Batko przytacza rozpoczętą w 2012 r. przez środowisko teatralne akcję : „Teatr nie jest produktem: Widz nie jest klientem” (s. 52). Tę aporetyczność Autor uznaje za „znak rozpoznawczy organizacji publicznych” (s. 41). W tym też, w dużym stopniu, upatruje źródło siły Golema, owego potwora biurokracji, który jest przedmiotem naukowego oglądu następnej części/rozdziału. Punktem wyjścia do rozważań zawartych w części II, zatytułowanej Golem - potwór biurokracji, jest kabalistyczna legenda o Golemie. Autor błyskotliwie przywołuje myśl Honoriusza Balzaca: „Tak zrodziła się biurokracja, władza gigantyczna, kierowana rękami karłów” (s. 60). Owe „karły” produkują kolejne akty prawne, co sprawia, że suma kosztów administracyjnych ponoszonych przez przedsiębiorców wynosi 77,6 mld złotych, czyli 6,1% PKB (s. 77). Jednakże dr R. Batko nie epatuje liczbami dla samego epatowania czy wskazywania jedynie negatywnych aspektów opisywanych zjawisk. Autor przywołuje także pozytywny przykład działań Ministerstwa Gospodarki, które przygotowało wieloetapowy program deregulacyjny (s. 78). Ale są to przypadki nieliczne. Na ogół dzieje się odwrotnie. Także w obszarach, które wedle tradycji, były obszarami chronionymi przed patologiami organizacyjnego Golema. Autor przywołuje myśl Michała Hellera wypowiedzianą w odniesieniu do środowiska naukowego: Tradycyjnym przywilejem uniwersytetów – ale przywilejem wyrastającym niejako z ich istoty – jest wolność uniwersytecka. Nawet władza państwowa ma ograniczony wstęp na teren uniwersytetu. Biurokracja jest bardzo zdradliwym zagrożeniem tej

171


Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3 wolności. Ona nie musi wkraczać na teren uniwersytetu; ona po prostu jest i działa od wewnątrz. Jej zdradliwość polega na tym, że udaje, iż wspiera działalność naukową, a w istocie paraliżuje ją, zmieniając prace badawczą i dydaktyczną na produkowanie papierów, które napędzają cały ten proces (s. 79). Znalazłem w tej części pracy sporo trafnych i świeżych myśli, odnoszących się np. do komunikacji organizacyjnej, a dokładniej języka, jakim posługuje się organizacja: „Biurokracja stworzyła własny język, który nie służy dobrej komunikacji” (s. 80), „Język staje się jednym z narządzi dominacji Golema” (s. 81), „Politycy i urzędnicy (często nie są to funkcje rozłączne) traktują język publiczny jako swoją wyłączna własność” (s. 82) czy jedno z nieśmiertelnych praw Parkinsona: „Im więcej mamy czasu na wykonanie jakieś pracy, tym więcej czasu nam ona zabiera” (s. 83). Owe cytaty nie są, jak to wskazałem uprzednio, jedynie „fajerwerkami” erudycyjnymi. One uświadamiają Czytelnikowi wymowę wyników badań, które prowadził Autor. Jak choćby stwierdzenie, że Golem buduje labirynt w postaci prawa (s. 85 i dalsze), którego jest za dużo i często normuje coś, czego normować nie trzeba. Autor przytacza dane Banku Światowego, z których wynika, że Polska jest na 161 miejscu na 181 państw, jeśli idzie o czas załatwienia formalności na budowę. Zajmuje to aż 301 dni (s. 87). Dr R. Batko celnie i z sensem przywołuje rozmaite dzieła literackie, co przydaje jego dziełu – użyję w mojej opinii określenia adekwatnego – naukowego smaku, że wymienię nazwiska, tych autorów, których utwory przywołane w pracy mnie akurat najbardziej przypadły do gustu: J. S. Lec (fraszki, aforyzmy), J. Heller („Paragraf 22” – absurd organizacyjny), G. B. Shaw (Pigmalion – efekt Pigmaliona i efekt Golema), St. Barańczak („Wypełnić czytelnym pismem”) M. Gogola („Rewizor”), F. Kafki („Proces”), Cz. Miłosza (wiersze), G. Orwella („Rok 1984”), K. I. Gałczyńskiego (Teatrzyk Zielona Gęś i „Biurokrata na wakacjach”) oraz wielu innych. Autor prowadzi czytelnika przez rozmaite meandry urzędniczej głupoty z maestrią przewodnika klasy „S”, wskazując na przykład rozmaite urzędnicze absurdy czy wręcz idiotyzmy, jak choćby sprawa Władysława Skrzypacza, z której wynika że w Polsce lepiej żywność wyrzucić niż rozdać ubogim, bo w tym drugim przypadku trzeba zapłacić podatek (s. 96-97). Autor obnaża także absurdy biurokracji brukselskiej (s. 98 – 99). Dr Batko nie jest przeciwko UE, jedynie przeciw jej patologiom (s. 99). Podobnie jest w kwestii ISO. Opisując kwestie dotyczące pozornego działania w ramach zarządzania jakością, Autor nie protestuje przeciwko samej idei, lecz wynaturzeniom, do jakich doprowadziło jego opaczne stosowanie (por. s. 146 i dalsze). Na s. 101 Autor trafnie zestawia „Proces” Franza Kafki z antyutopią George’a Orwella „Rok 1984”, jako przykłady nie tylko totalitarnego ustroju, ale i totalnej biurokracji. Generalnie Autor monografii jest zdania, że zarządzanie organizacjami publicznymi zabrnęło w ślepą uliczkę mierzenia i ważenia wszystkiego oraz opisywania wszystkiego za pomocą cyfr (używa określenia „pomiaromania”). Dr. R. Batko ujmuje to obrazowo w stwierdzeniu: „Exel wygrywa zdecydowanie z Wordem” (s. 163). To kolejna z celnych metafor Autora, które, co podkreślałem wielokrotnie w niniejszej recenzji, przydają blasku Jego wywodom. Rozważania części III pracy, zatytułowanej Awatar - administracja w przestrzeni wirtualnej Autor rozpoczyna od twórczości Karela Capka, Norberta Wienera oraz Jeana Baudrillarda, co pozwala Mu połączyć Golema z Robotem i Awatarem (s. 107). Dr Batko słusznie zauważa, że: „Administracja wpada tutaj w pułapkę przez siebie zastawioną. Mnogość przepisów, procedur, niska jakość prawa, zwłaszcza nadmiar, czasami wykluczających się interpretacji a także zachowania nietyczne – szczególnie korupcja – uniemożliwiły sprawne wejście e-administracji do naszego życia” (s. 108). W tej części czytelnik znajdzie adekwatne do badanych zagadnień myśli Jeana-Françoisa Lyotarda i Maxa Horkheimera, dotyczące zagrożeń płynących ze „stechnicyzowanego świata” (s. 108). Znajdzie też opis netizens – obywateli sieci, którzy za pośrednictwem sieci zapoczątkowali działania społeczne, takie jak ACTA czy arabska wiosna (s. 112). Autor przytacza mądre słowa E. Bendyka: wybuchła wojna światów, w której stawką nie są jednie pieniądze ze sprzedaży muzyki, filmów, oprogramowania, gier. W istocie chodzi o nowy ład

172


Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3 i rozumienie w nim takich pojęć, jak władza, wolność, prywatność, demokracja, sfera publiczna, swoboda działalności gospodarczej, własność i dobro wspólne. (s. 113). Dr R. Batko przytacza wiele przykładów absurdalnych działań urzędów w obrębie e-administracji, by u końca tej części/rozdziału wskazać na pozytywne przykłady, które nazywa „cyfrowymi wyspami nadziei” (s. 133). Autor wskazał na Podlaski Urząd Wojewódzki, który jako pierwszy w Polsce zastąpił papierowe dokumenty elektronicznymi (s. 135). Tę część rozważań podsumowuje anegdotą o pewnym urzędniku czy urzędniczce z Regionalnej Izby Obrachunkowej, która w Internecie szukała pomocy w kwestii „Bestii”, programu komputerowego, który nazywa się BeSTi@. Część IV Autor zatytułował: Midas - bankructwo imitacji biznesu. Odnosi się w niej do wspomnianej „pomiaromanii”, która wykoślawia pojęcia takie, jak efektywność i skuteczność (s. 163). Egzemplifikacją wywodu są mądre słowa Antoniego Bartosza, dyrektora Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Autor monografii wskazuje, iż błędnym jest założenie: efektywność ponad wszystko. Często prowadzi to działań rodem z Mrożka. Przykładem są dzienniczki dla nauczycieli, którzy mają wpisywać co robią przez 12 godzin w tygodniu (chodzi o różnicę pomiędzy nauczycielskim pensum, a ustawowym 40-godzinnym tygodniem pracy). Autor podaje, odwołując się do opinii wiceprezydent Krakowa, że w królewskim mieście jest 11 tys. nauczycieli wypełniających dzienniczki. Kto miałby co tydzień weryfikować zapisy z dzienniczków? Sławomir Mrożek w czystej postaci. Dr R. Batko wskazuje na absurdy „księżycowego” planowania, np. założone na rok 2012 przychody do budżetu państwa z tytułu przychodów z mandatów na podstawie zdjęć z fotoradarów, które miały przynieść 1 mld 200 mln zł., a dały jedynie ok. 50 mln. zł. Od tej kwoty należy jeszcze odjąć wydatki na zakup dodatkowych fotoradarów oraz koszty opracowania i wysyłania mandatów. Dla wzmocnienia przekazu dr R. Batko przywołał historyczną anegdotę o prognozach pogody z czasów II wojny światowej, których trafność była w zasadzie taka sama, jak zupełnie przypadkowych wyborów. W części V zatytułowanej: Złoty Cielec - parareligijna teatralizacja sfery publicznej Autor dotyka sfery sacrum w życiu publicznym. Czyni to bez owijania w bawełnę, jak przystało na rzetelnego badacza, choć na wszelki wypadek wspiera się autorytetem ks. prof. Józefa Tischnera. Wskazuje na przykłady łamania Konstytucji RP, na poczynania Komisji Majątkowej, która działała właściwie poza prawem, bo jej decyzje były ostateczne, a przedstawiciele w zasadzie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za narażenie na straty skarbu państwa. Zwłaszcza przykład Krakowa jest tu wielce znamienny. W polskich realiach trzeba mieć sporo odwagi osobistej, by – jak dr R. Batko – wskazać na przykłady, gdzie sacrum niebezpiecznie łączy się z profanum, gdzie w sprawy publiczne włącza się praktyki religijne (jak choćby święcenie otwieranych instytucji i zakładów, łącznie z oczyszczalniami ścieków) czy wręcz magiczne (jak choćby ogłaszana z trybuny sejmowej modlitwa o deszcz). Autor podaje także jako przykład sakralizacji przestrzeni publicznej „włączanie do celebry świąt narodowych nabożeństw, modlitw i innych rytuałów kościelnych” (s. 179). Przywołuje także przykład osobliwego protestu przeciwko nadmiernej obecności Kościoła katolickiego w życiu publicznym, jakim stał wniosek o wpisanie do rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych Kościoła Latającego Potwora Spaghetti (s. 179-180). Autor monografii w tej jej części mierzy się także z kolejnymi polskimi mitami, które składają się na teatralizację polskiego życia publicznego. Jak choćby te wątki, które wiążą się z katastrofą smoleńską. Bez wątpienia Autor ma rację w wielu aspektach swej analizy, jednak wydaje się, że prowadzone w tej części pracy wątki są raczej z gruntu nauk społecznych (socjologii, politologii) czy kulturoznawczych, a mniej odnoszą się do nauk o zarządzaniu. Zwłaszcza, że w tej części analizy dominują wątki publicystyczne. Skoro jednak Autor uznał za wskazane zamieszczenie tego w pracy, jako przykładu swoistej teatralizacji życia publicznego, to szanuję Jego prawo do takiego widzenia spraw. Jednak kolejne rozważania tej części monografii, odnoszące się do „organizacji publicznej w roli Złotego Cielca”, mają już charakter naukowego eseju i to wysokiej próby. Przywołanie Lewiatana T. Hobbesa w kontekście prac M. Webera, C. Schmitta, A. Touraine’a czy H. Arendt

173


Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3 uważam za nad wyraz smaczne w sensie naukowym. Autor monografii dla wzmocnienia wywodu przywołuje kolejne przykłady hołdów składanych „Złotemu Cielcowi” (vide: wójt Pulit i monety z jego wizerunkiem czy tabliczki pod platformami dla bocianich gniazd na Mazurach). Ale ten portret, utrzymany w dość ciemnych barwach, na koniec Autor rozjaśnia nieco myślami zaczerpniętymi z monografii „Trzy oblicza przywództwa” Mary Jo Hatch, Moniki Kostery i Andrzeja Koźmińskiego. We wzmiankowanej książce wyróżniono trzy modele zarządzania, które jej autorzy określili jako: „menadżer”, „artysta” i „kapłan”, co pozwoliło dr R. Batce uporządkować we wskazany (trójdzielny) sposób, rozważane przez Niego wątki. Ostatnia część monografii zatytułowana Anima - w świecie zapomnianych wartości organizacji publicznej, spina niejako pozostałe części, wyrażone w metaforach Golema, Awatara, Midasa i Złotego Cielca, poprzez odniesienie do tytułowego świata wartości. Autor stwierdza wręcz: „Nie jest to jednak zabieg li tylko retoryczny, ale ujawnia się w nim przekonanie, że zmaterializowane życie społeczne niczego tak dzisiaj nie potrzebuje jak duchowości, do której powinna powrócić organizacja publiczna”. W tej części, w sposób szczególnie silny i nad wyraz urodziwy objawia się erudycja dr R. Batki, ale też jego talent naukowy i zdolności spajania rozmaitych, wydawać by się mogło odległych wątków. Przywoływany w pracy przez dr R. Batkę fragment poematu Niemöllera (za V. Havlem) pozwolę sobie przywołać we własnym, nieco innym tłumaczeniu i zadedykować nie tyle Jemu co czytelnikom Jego książki: Kiedy przyszli po Żydów, milczałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, milczałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, milczałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, milczałem. Nie byłem przecież związkowcem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nie było komu. Mam nadzieję, że to, jak i wiele innych poetyckich odwołań dr R. Batki, poruszą w czytelnikach jego książki te struny, na których – jak się wydaje – szczególnie Autorowi zależy. Ostatnia część Jego pracy jest bogato inkrustowana wyimkami z dorobku rozmaitych uczonych, ale miejsce szczególne oddaje Autor Zygmuntowi Baumanowi. Zwłaszcza w kwestii porządkowania pojęć z Baumanowskiej płynnej nowoczesności. Autor bardzo celnie wskazuje (za Baumanem) na dwa istotne konstrukty współczesnego życia: 1. dyktat ładu; 2. iż nowoczesność znaczy postęp. Zarówno jeden, jak i drugi mogą być, a nawet są źródłem manipulacji, napięć czy frustracji. Z owych ponowoczesnych narracji Autor wysnuwa krzepiące wnioski, by na przekór „wszystkim i wszystkiemu”, w ślad za słowami Wojciecha Młynarskiego „robić swoje”. I tacy się znajdują w przestrzeni publicznej. Jak choćby Janina Ochojska czy Jerzy Owsiak. Wystarczy przełamanie postaw egoistycznych i trzymanie się humanistycznych wartości. Tyle i aż tyle – co wydaje się Autor w sposób szczególny podkreślać w zakończeniu. Mówi tak: Moim zadaniem było przystawienie lustra, w którym świat organizacji publicznej zobaczy swój obraz. Amorficzna, nieprzyjazna „twarz” Golema, jaka wyłoniła się z badań, może okazać się maską, którą da się skruszyć uporczywym upominaniem się o wprowadzanie w życie animizujących wartości etycznych (s. 27; taka jest w przedłożonym tekście, ale zapewne w całości maszynopisu książki będzie to zupełnie inna strona). Monografia dr R. Batki pełna jest metafor, które – jak napisałem uprzednio – pozwalają Autorowi przekonać Czytelnika do wykładanych racji. Po lekturze recenzowanej książki pozwolę sobie na własną metaforę w odniesieniu do Jej Autora. Toutes proportions gardeées dostrzegam w Autorze i Jego dziele coś, co przypomina mi biblijną przemianę ortodoksyjnego Szawła, zagorzałego przeciwnika chrześcijan w Pawła, który sam staje się chrześcijaninem i na którego nauczaniu i działalności powstało jedno z najważniejszych wyznań świata. Dr. R. Batko doskonale zna świat polskich organizacji publicznych. Badał je w rozmaitych wymiarach. Zatem Jego diagnoza i recepta na naprawę świata publicznych organizacji wynika z Jego głębokiej wiedzy i znajomości realiów tego świata. Dokonał wielu analiz, brał udział w wielu projektach badawczych i oto jak biblijny Szaweł dostrzega bezsens i pozorność wielu działań. Widzi, jak za pięknymi frazesami czai się pustka. Tak z Szawła narodził się Paweł – orędownik nowych (a może wcale nie nowych, tylko zapomnianych)

174


Zarządzanie Kulturą, tom 6 (2013), nr 3 / Culture Management, vol. 6 (2013), no. 3 idei, wedle których nasze działania (w tym przypadku działania urzędów publicznych) winny być prowadzone nie dla samych działań, ale przede wszystkim dla ludzi. Dla których zostały powołane i którym winny służyć. Bogusław Nierenberg

Roman Batko, Golem, Awatar, Midas, Złoty Cielec. Organizacja publiczna w płynnej nowoczesności, Wydawnictwo Sedno, Warszawa 2013, s. 358.

Bogusław Nierenberg, prof. dr hab – profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Opolskiego; kierownik Katedry Zarządzania i Ekonomiki Mediów w Instytucie Kultury UJ oraz prodziekan Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego; wiceprzewodniczący Komisji Zarządzania Kulturą i Mediami Polskiej Akademii Umiejętności; członek Komisji Nauk Organizacji i Zarządzania Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Członek Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, Polskiego Towarzystwa Naukowego Prawa Prasowego oraz Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej. Autor dziewięciu monografii naukowych oraz prawie stu artykułów i rozdziałów poświęconych zarządzaniu i ekonomice mediów, a także reklamie i komunikacji społecznej. Jest także autorem dwóch tomików poetyckich: Dychotomia uczuć oraz Dychotomia uczuć 2, a także zbioru felietonów Silva rerum.

175


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.