Eksplozja Rozwoju #6

Page 1

NR 6, LISTOPAD 2015

Pieniądze

Aneta STOLARSKA Money...

fot. Andrzej Świetlik

Filip GLOBKE Lotto - masz szczęście, że nie wygrałeś Katarzyna GRIFFITHS Uśmiech wart tysiąca słów

Leszek NARLOCH Co wiedzą bogaci, o czym nie chcą słyszeć biedni? Michał JAKUBOWSKI Pieniądze a dzieci

Olga BOŃCZYK:

Moje życie ma sens


1

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

I2

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

Pieniądze! Mówią, że szczęścia nie dają. Mówią, że lepiej być uczciwym, niż bogatym. Mówią, że pieniądze są źródłem wszelkiego zła… I będą tak mówić, jeśli nie uświadomią sobie, że dzięki nim łatwiej realizować swoje cele. Że one mogą uratować życie, kiedy trzeba zapłacić za drogi lek. I one mogą pomóc nakarmić dzieci w Ugandzie. Wszystko zależy od naszych przekonań i nastawienia w temacie pieniędzy. Najbliższy numer Eksplozji Rozwoju to właśnie ten w temacie pieniędzy. „Pieniądzom należy rozkazywać, a nie im służyć”! Życzę Ci, aby dla Ciebie stały się one wspaniałym przyjacielem i źródłem samej rozkoszy :-)

,,

Pieniądze nie zmieniają ludzi, tylko nasilają to, co w nich jest. ~Will Smith

REDAKTOR NACZELNA: ANNA URBAŃSKA SKŁAD I KOREKTA: ANNA GRZESIK WYDAWCA: CENTRUM EDUKACYJNO-CONSULTINGOWE CONCRET ANNA URBAŃSKA UL. CHEŁMIŃSKA 206 86-300 GRUDZIĄDZ 56 46 356 81, 533 396 960 KONTAKT@EKSPLOZJAROZWOJU.PL

WWW.EKSPLOJAROZWOJU.PL


3

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

W tym numerze: uśmiech wart tysiąca słów..........................................................................................................................5 moje życie ma sens .......................................................................................................................................9 lotto - masz szczęście, że nie wygrałeś.........................................................................................15 pieniądze to wolność.......................................................................................................................................12 pieniądze a dzieci....................................................................................................................................................19 nieograniczająca moc pieniądza.........................................................................................................23 na dobry początek: płytko i nudno........................................................................................................27 co wiedzą bogaci, o czym nie chcą słyszeć biedni......................................................29 bogaci pracownicy.................................................................................................................................................31 to, co dajesz wraca............................................................................................................................................33 mieć czy nie mieć...................................................................................................................................................37 kiedyś będzie tak..................................................................................................................................................39 cudowna nierównowaga...............................................................................................................................41 pieniądze w podróży.........................................................................................................................................43 człowiek szczęśliwy, to człowiek bogaty....................................................................................45 money, money, money..................................................................................................................................46 pieniądze..................................................................................................................................................................47


Uśmiech wart tysiąca słów Detektor piękna „...Nieustannie oceniamy wygląd innych ludzi. Nasz detektor urody nie wyłącza się nigdy. Automatycznie oceniamy twarz jako znaną czy obcą, natychmiast oceniając jej atrakcyjność.” To fragment książki pt.: „Przetrwają najpiękniejsi”. Na temat urody pisali już starożytni. Czym więc jest uroda i co w niej nas tak przyciąga? W poszukiwaniu czegoś co można by nazwać atrakcyjnym, dokonano wielu eksperymentów. Pytano przypadkowych ludzi, co pociąga ich w twarzach modelek, aktorów, ludzi znanych publicznie. Odpowiedzi były różne. Nie ma przecież standardu piękna. Istnieje on tylko w umysłach każdego z nas. Stąd nasza oce-

na drugiej osoby ze „zbyt wydętymi wargami czy haczykowatych nosem”. Zbyt wydęte wargi czy haczykowaty nos w porównaniu z czym? Powiedzenie „jednemu podoba się matka, a drugiemu córka” świadczy o nieuchwytności piękna, przynajmniej na tyle, by je zapisać w formie definicji. Co jednak czyni jednych bardziej, a drugich mniej atrakcyjnymi?

Uśmiech Krzywa, która potrafi wszystko wyprostować. Pamiętam nieprzespane noce, wieczne zmiany pieluch, niekończące się karmienia i okropne zmęczenie. Mąż i starsze dzieci kładły się spać, kiedy ja zaczynałam nocną zmianę. Wiedziałam bowiem, że moje najmłodsze

dziecko budzić się będzie co półtorej godziny. Co powodowało, że zbierałam siły, by od rana sprostać wyzwaniom codzienności? To był uśmiech mojego maleństwa. Ten bezzębny grymas pozwalał mi trwać. Już noworodki potrafią obdarować nas przelotnym uśmiechem. Czasem nawet obserwujemy jak się uśmiechają podczas snu. Eksperci uważają to za instynkt przetrwania. Pierwszy uśmiech u noworodków ma charakter wrodzony i mówi coś w rodzaju „zadbaj o mnie, chcę być bezpieczny”. Mimo to jest to dla nas najpiękniejszy uśmiech świata. Po tym okresie przychodzi czas na „prawdziwy uśmiech”. Niemowlęta uczą się uśmiechać w reakcji na nasz uśmiech. Odczytują z naszej twarzy nie tylko

grymas, ale towarzyszącą jemu radość. Dzieci bardzo wcześnie stają się wrażliwe na piękno, niektórzy naukowcy uważają nawet, że rodzimy się już z tą wrażliwością. Psycholog Judith Langlois zebrała setki slajdów przedstawiających ludzkie twarze i poprosiła dorosłych, aby uporządkowali je według atrakcyjności. Kiedy następnie pokazała slajdy trzy- i sześciomiesięcznym dzieciom, wyraźnie dłużej spoglądały one na twarze, które dorośli ocenili jako atrakcyjne. Atrakcyjność twarzy jest ściśle powiązana z uśmiechem.

Uśmiech to nie tylko grymas mięśni Uśmiech to praca zaledwie dwunastu mięśni. Kiedy wysyłasz drugiej osobie ciepły, życzli-


7

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

wy uśmiech - mówisz jej, że jest atrakcyjna, sympatyczna, bezpieczna. Siła rażenia pojedynczego uśmiechu jest ogromna. Potrafi zmienić zagubionego, nie wierzącego w swoje możliwości człowieka, w pewną siebie, myślącą pozytywnie osobę. Ludzie mają cały szereg nieświadomych potrzeb. Najważniejszymi z nich są bycie pewnym siebie oraz akceptacja.

Uśmiech w relacjach Na pewno nie raz słyszałeś o miłości od pierwszego wejrzenia, która zaczęła się od niewinnego uśmiechu. To uśmiech zbliża do siebie ludzi. Za każdym razem, gdy się uśmiechasz powodujesz, że ludzie wokół Ciebie czują się lepiej. Zaczynasz budować dobrą relację z otoczeniem. Ty sam odczuwasz przypływ dobrej energii. Dzieje się tak dlatego, że do Twojego mózgu wydzielane są endorfiny. Hormon szczęścia :-)

Ludzie uśmiechają się częściej, gdy są otoczeni przez innych, lubianych ludzi. Są bowiem w swojej strefie komfortu. Ale czy jest możliwe, że uśmiech wywiera też długotrwały efekt? Czy można przewidzieć jak długo utrzymasz się w związku lub jak długo będziesz żył? Naukowcy przeprowadzili niedawno szereg doświadczeń mających na celu przewidywalność długości relacji międzyludzkich. Obserwując fotografie studentów z okresu uniwersyteckiego wybierali tych, którzy się uśmiechali. Analizowali czy uśmiech był naturalny, czy sztuczny. Po jakimś czasie kontaktowali się z nimi oceniając stabilność

ich relacji. Odkryto, że osoby, które śmiały się intensywnie i szczerze, miały większe szanse przetrwania w relacjach, w stosunku do osób przyjmujących fałszywy uśmiech. Tak więc ten niewinny grymas to coś więcej niż okazywanie zadowolenia.

Uśmiech jest słyszalny Rozmawiając przez telefon bardzo szybko można się zorientować, czy osoba, z którą rozmawiasz, jest zainteresowana rozmową z Tobą, czy też nie. Jest to związane z uśmiechem, który choć nie jest widoczny, zmienia Twoją barwę głosu. Osoby uśmiechające się podczas rozmowy telefonicznej są rozpoznawane jako przyjazne, pomocne i godne zaufania. Następnym razem, gdy będziesz wchodzić w nowe środowisko, nie zapomnij o uśmiechu. Może zaświadczyć o Tobie zanim zdążysz się p r z e d s t a w i ć .

Katarzyna GRIFFITHS - Lekarz stomatologii, który przywraca uśmiechy ludziom od najmłodszych lat do 100.Jak sama mówi o sobie: „Od najmłodszych lat moją uwagę zwracały piękno i estetyka. Podróżując po świecie i mieszkając w różnych krajach, zauważyłam, że uśmiech to uzewnętrznione piękno człowieka.” Absolwentka Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Doskonaliła swoje umiejętności m.in. w Guy’s Hospital w Londynie, New York University College of Dentistry i na kursie z zaawansowanej chirurgii i implantoprotetyki w Szwajcarii.


~OLGA BOŃCZYK

fot. Andrzej Świetlik

MOJE . ZYCIE MA SENS


I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

Olu, skąd pomysł na aktorstwo? Od dziecka marzyłaś, żeby stać na scenie? Pytam, bo kiedyś wyczytałam, że podobno śpiewałaś ze skakanką w ręku, udając swój występ na wielkiej festiwalowej scenie... - Odkąd pamiętam, marzyłam żeby stać na scenie, śpiewać, być aktorką. Skakanka była moim mikrofonem, spódnice mojej mamy sięgały mi do kostek więc udawałam, że mam na sobie długie suknie, takie jakie nosiły artystki występując na festiwalach. Tworzyłam w głowie swój magiczny artystyczny świat i zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że to wszystko będzie kiedyś działo się naprawdę. Dziś jestem szczęśliwa bo moje marzenia się spełniły. Cezary Żak w jednym z wywiadów powiedział, że aktorstwo to nie misja. To rzemiosło, którego trzeba się po prostu nauczyć. A Ty jak traktujesz swój zawód? - Z pewnością jest w tym dużo prawdy. Aktorstwo to przede wszystkim warsztat. Od tego punktu można się odbijać i stworzyć własną wizję i świat artystyczny, który chcemy kreować. Jeśli aktorstwo jest naszym powołaniem - możemy z niego uczynić misję, jeśli to tylko sposób na zarabianie pieniędzy wówczas dorabianie jakiejkolwiek ideologii nie ma sensu. Kiedyś powiedziałaś, że Twój talent, wrażliwość i wyobraźnia to Twoje skrzydła do świata artystycznych uniesień... - O... Ale ładnie powiedziałam. I zgadzam się z tym całkowicie. Moja praca, mój zawód to spełnienie moich marzeń z dzieciństwa. Za każdym razem gdy wchodzę na scenę, czy tę teatralną czy tę estradową, czuję jakbym unosiła się nad ziemią. Scena to moje miejsce na ziemi i wiem, że gdybym musiała w życiu robić coś innego prawdopodobnie nie byłabym tak szczęśliwa jak jestem teraz. Aktorstwo, śpiew, praca przy dubbingu, nagrywanie płyt. Obok działalności artystycznej chętnie przyłączasz się także do akcji, które skutecznie pomagają potrzebującym. Jesteś pracoholiczką? Praca sprawia Ci przyjemność? - Praca utwierdza mnie w przekonaniu, że moje życie ma sens. Nie jest tajemnicą, że nie udało mi się założyć rodziny, nie mam dzieci, więc siłą rzeczy praca stała się priorytetem i czymś, wokół czego kręci się cały mój świat. Jednak kocham to, co robię, więc nawet jeśli z boku wyglądam jak pracoholiczka, to ja

tego tak nie odbieram. Cieszę się gdy jadę na drugi koniec Polski z koncertem lub spektaklem. Nie narzekam gdy kolejna niedospana noc zwala mnie z nóg. Nie mogę się doczekać spotkania z publicznością. O tym marzyłam całe życie. Ten sen z dzieciństwa teraz się realizuje, a ja jestem szczęśliwa. Zatrzymajmy się na chwilę przy Twojej ostatniej płycie „Piąta Rano”. Skąd pomysł? I skąd taki tytuł? - „PIĄTA RANO” - to mój najnowszy album, którego producentem muzycznym jest Krzysztof Herdzin. Tym samym spełniłam kolejne marzenie, by nagrać autorski materiał, napisany specjalnie dla mnie. Znalazły się w nim dwie moje kompozycje, a i część tekstów wyszła spod mojego pióra. Tytuł jest kwintesencją mojego artystycznego życia. Mój dzień często zaczyna się o 5 rano lub kończy o takiej porze, gdy zjeżdżam do domu po trasie. Ale „Piąta rano” to także piosenka, która znalazła się na krążku, a dostałam ją wiele lat temu od Roberta Jansona. I to ona zainspirowała mnie by nagrać płytę autorską. W informacji o płycie czytamy, że „Piąta rano” to swoistego rodzaju manifest zachwytu nad życiem, z całą jego nieprzewidywalnością... - Tak właśnie jest. Myślę, że słuchacze, którzy przyzwyczaili się do Olgi Bończyk nastrojowej, melancholijnej i spokojnej, zobaczą zupełnie nowe jej oblicze. Piosenki są energetyczne, pełne optymizmu i radości. Tak, ta płyta jest manifestem zachwytu nad życiem. Rozliczyłam się z przeszłością, pozamykałam drzwi i chcę już tylko iść przed siebie. Z uśmiechem i wiarą, że wszystko co najlepsze jest jeszcze przede mną, a życie zaczyna się tak naprawdę dopiero po czterdziestce. Czym zachwyca się Olga Bończyk? - Każdym dniem, chwilą, rozmową, czułością i tym wszystkim co mnie otacza. Nareszcie umiem to robić i to jest dla mnie największe odkrycie siebie samej. Szkoda, że nie umiałam tego wszystkiego dostrzegać wcześniej. Ale przecież nic straconego, wszystko przede mną, a ja już dzisiaj wiem, ile można z tych cudnych nawet najmniejszych chwil wycisnąć.

„Ludzie, których spotykam na swojej drodze, pokazują mi zawsze po trochę to, czego sama nigdy nie dostałam. Jestem ciekawa ludzi i ich patrzenia na świat. Z jednymi jest mi po drodze, z innymi nie... Ale tak jest urządzony świat”. - mówi Olga Bończyk, aktorka, wokalistka, autorka płyty „Piąta rano”.

fot. Andrzej Świetlik

11


13

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

Producentem muzycznym „Piątej rano” został Krzysztof Herdzin. Pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, producent płytowy. W jego portfolio artystycznym znajduje się blisko 140 płyt oraz ponad 1500 partytur dla orkiestr symfonicznych, kameralnych, big bandów i zespołów jazzowych. Współpracował ze wszystkimi liczącymi się gwiazdami ze świata piosenki i jazzu. Koncertował m.in. w Europie, Kanadzie i USA. Jak doszło do Waszego spotkania i współpracy? - Z Krzysztofem znamy się od wielu lat. Wielokrotnie pracowaliśmy razem na jednej scenie i wciąż planowaliśmy wspólny projekt muzyczny. Jednak czas uciekał i albo Krzysztof był zbyt zajęty, żeby pochylić się nad wspólnym dziełem, albo ja. W końcu, gdy udało mi się zebrać cały materiał na płytę, zadzwoniłam do Krzysztofa i spytałam czy znalazłby czas dla mnie. Miałam szczęście. W lutym tego roku rozpoczęła się praca nad albumem. Najpierw w domowym zaciszu powstawały pierwsze szkice aranżacji, a w maju muzycy weszli do studia i rozpoczęły się nagrania. Znakomici muzycy (Robert Kubiszyn, Marek Napiórkowski, Cezary Konrad) zaproszeni do współpracy niezaprzeczalnie wnoszą wielką wartość artystyczną do tego projektu. Dziś płyta jest już na rynku. Jestem szczęśliwa i zarazem bardzo dumna. Udało mi się zrealizować kolejne marzenie, które jest dowodem mojego artystycznego istnienia... A dla artysty takie momenty są najważniejsze. Warto wspomnieć, że utwór „Nie zatrzymuj się” brał udział w ostatnim konkursie Super Premiery 50. KFPP w Opolu... - To było dla mnie dużym zaskoczeniem, gdy okazało się, że spośród blisko 300 zgłoszeń moja piosenka została zakwalifikowana do koncertu SUPER PREMIER. Byłam szczęśliwa i wiedziałam, że muszę w Opolu zaprezentować się jak najlepiej. Odzew słuchaczy po występie był fantastyczny, dostałam wiele słów uznania i wsparcia. Możliwość wystąpienia w Opolu to był kolejny krok by pokazać, że nie jestem - jak większość sądzi - aktorką śpiewającą, ale wokalistką, która z pełną świadomością realizuje się na muzycznej scenie. Twoją dumą jest z pewnością płyta z piosenkami Kaliny Jędrusik pt. „Listy z daleka” nagrana

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

z Polską Orkiestrą Radiową... - „LISTY Z DALEKA” - to projekt sprzed dwóch lat zrealizowany we współpracy z Polskim Radiem. I znów szczęście mi dopisało, bo mogłam nagrać ten album z towarzyszeniem Orkiestry Radiowej. Projekt duży i wymagający wielu starań, ale udało się. Nagrałam dwanaście piosenek Kaliny Jędrusik, które nosiłam w sercu od wielu lat marząc, by je zaśpiewać. Dziś koncert Kalinowy ma dwa oblicza: symfoniczny - koncertuję w Filharmoniach w całej Polsce i jazzowy - tu z towarzyszeniem tria moich znakomitych muzyków - Jacka Piskorza, Krzysztofa Szmańdy i Andrzeja Święsa.

Nie przeceniałabym urody na drodze w zdobywaniu ról czy realizowaniu projektów. Nie tylko blond piękności są potrzebne w filmach czy w teatrze.

specjalistów, którzy ofiarnie pracując z maluchami dają im szansę na normalne życie. Mam dużo szacunku dla wszystkich pracujących w tym programie, a dzieci, które dziś porozumiewają się z otoczeniem tak jak ich zdrowi rówieśnicy są najlepszą oceną i rekomendacją „Dźwięków Marzeń”. Co najbardziej urzeka Cię w ludziach? - To, czego mogę się od nich nauczyć. Sama wyrastałam w dość rygorystycznym świecie. Szkoła muzyczna odebrała mi dzieciństwo. I choć nie żałuję tego, to mam świadomość, że są rzeczy, których już nigdy nie nadrobię. Ludzie, których spotykam na swojej drodze, pokazują mi zawsze po trochę to, czego sama nigdy nie dostałam. Jestem ciekawa ludzi i ich patrzenia na świat. Z jednymi jest mi po drodze, z innymi nie... Ale tak jest urządzony świat. Jak zjednuje się ludzką sympatię? Bo Tobie z pewnością się to udaje: świetne role, popularność, setki wielbicieli, fanów pani anestezjolog Edyty Kuszyńskiej z „Na dobre i na złe”... - Nie wiem, jak zjednuje się sympatię. To wszystko dzieje się poza mną. Nieustannie otrzymuję wiele sygnałów sympatii i uznania. To dla mnie ważne i bardzo miłe.

Olu, lubisz wyzwania? - Bez nich moja artystyczna droga nie miałaby sensu. Nieustannie wyznaczam sobie kolejne, nowe cele. Lata temu przyrzekłam sobie, że każdy nowy projekt będę realizować z artystami lepszymi od siebie. To zapewni mi nieustającą możliwość uczenia się i równania do najlepszych. Nie mam problemu z przyznaniem się, że wielu rzeczy nie umiem, że wiele artystycznych dróg mnie ominęło, ale przecież wszystko przede mną. Chcę się wciąż uczyć i spotykać na swojej drodze mistrzów.

Czy wdzięk, urok osobisty, uroda pomagają w karierze? - Nie przeceniałabym urody na drodze w zdobywaniu ról czy realizowaniu projektów. Nie tylko blond piękności są potrzebne w filmach czy w teatrze. Nigdy nie przywiązywałam wagi do tego, czy uroda mogłaby mi pomóc w karierze. Ja sama skupiam się na profesjonalnym podejściu do swojej pracy i chcę wierzyć, że jeśli ktoś zechce mnie obsadzić w danej roli, to nie tylko ze względu na moją urodę.

Od kilku lat jesteś ambasadorką programu „Dźwięki Marzeń” realizowanego przez Fundację Orange. Jego celem jest rehabilitacja i leczenie dzieci urodzonych z wadą słu chu, dające im szansę na normalne życie w świecie dźwięków. - To projekt nie do przecenienia. Współpracuję z Fundacją Orange od blisko sześciu lat. Poznałam wiele dzieci, które zostały wyciągnięte ze świata ciszy za sprawą genialnie prowadzonego programu. Logopedzi, terapeuci, rehabilitanci to sztab znakomitych

Jak dbasz o świetną formę, kondycję? Lubisz aktywnie spędzać wolny czas? - Uprawianie sportu nie jest moją mocną stroną. Jednak kilka lat temu dałam się namówić na grę w tenisa i przyznaję, że to chyba jak na razie jedyna forma aktywnego spędzania wolnego czasu. Godzina treningu czy meczu z koleżanką daje mi mnóstwo frajdy. Rozmawiała: Ilona Adamska

I 14


15

I

LOTTO masz szczęscie, że nie wygrałeś

przed wygraną.

bezpieczniej. To wszystko.

Znajomy opowiadał mi kiedyś historię o swoim koledze, który wygrał (gdybym coś przekręcił, to się nie wkurzaj - najważniejszy jest wniosek). Wygrał ponad milion złotych i zaczął pytać różnych ludzi o to, jak korzystnie mógłby to zainwestować - miał chłopak łeb. Problem w tym, że w naszym otoczeniu jest wielu osiedlowych ekspertów, którzy obracają na co dzień taką gotówką, że by nam w pięty poszło. Jeden z nich (szwagier, wujek Staszek, Mały Kazik itp.) doradził, aby zainwestował w młyn na Ukrainie, bo to jest dobry i niedoceniony biznes, który będzie w przyszłości dawał świetne dochody.

Nie stałbym się nagle szczęśliwym człowiekiem i spełnił wszystkie swoje marzenia. Te pieniądze by mi tego nie zapewniły. Mam swój plan i jestem w trakcie realizowania go.

Rok później. Transakcja doszła do skutku i tu zaskakująca wiadomość. Z miliona zrobiły się trzy! W dodatku 3 miliony dolarów! Długu! No co... tak bywa.

Żeby zostać milionerem musisz mieć szczęście i: a) pochodzić z bogatej rodziny, b) otrzymać pokaźny spadek, c) wygrać w Totka. Poza kategorią jest jeszcze „zapracować sobie na to", ale to raczej się nie zdarza. Jak to jest, że nadal uważamy, że wygrana w Lotto to ogromne szczęście? „Z okazji urodzin życzę Ci zdrowia, miłości, satysfakcji z życia i wygranej w Totka.” To taki schemat, który rodzina często powtarza, prawda? Kiedy wypowiadają już pierwsze

słowa, to Ty wiesz, że zaraz pojawi się historia z Totolotkiem. Mam tak samo, tyle że pod koniec zdania się zatrzymują i mówią… „tobie nie muszę tego życzyć, bo dasz sobie radę bez tego" z dodatkiem szyderczego uśmiechu i już wiesz, kto w ciebie naprawdę wierzy. A oni myślą, że tego nie widać. Jesteśmy w stanie odróżnić kilkaset różnych wyrazów twarzy. Kilkaset! Wśród nich jest również uśmiech, który mówi, jak wiele dobrego Ci ktoś życzy. Już chyba każdy z nas słyszał, że 8 na 10 osób, które wygrają w LOTTO (które odbywa się w podobnej formie na całym świecie), po kilku latach jest w gorszej sytuacji finansowej niż

I 16

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

Dobrze wiemy, że najlepiej rozchodzą się w mediach historie ogromnej wygranej z nieszczęśliwym zakończeniem. Z drugiej strony są przecież ludzie, którzy wygrali i te pieniądze bardzo pomogły im w życiu. Ciekawi mnie jedna rzecz. Gdy pytałem znajomych, co by zrobili z wygraną, to wiele osób mówi tak: „Zostawiłbym sobie X tysięcy na to, na to i na to, a resztę bym zainwestował”. Ciekawi mnie ile tych tysięcy byśmy sobie zostawili. 10 tysięcy w tą czy tamtą, to tak niewiele przy milionie. Jest wiele teorii mówiących o tym, kto i dlaczego wygrywa w Lotto. Sam nigdy nie grałem, chociaż moja rodzina gra do dzisiaj, ale chyba tylko wtedy, gdy jest kumulacja. Niektórzy mówią, że nie próbując, odbieram sobie szansę na wygraną. Rzecz w tym, że gdyby dzisiaj na moim koncie wylądował milion złotych, czy 2, czy 5, to nadal bym nie osiągnął swojego życiowego celu. Byłbym po prostu bliżej i poczułbym się trochę

,,

Kiedy ktoś z rodziny życzy mi wygranej w Lotto, mówię: „Nie życz mi wygranej w Totka, tylko zacznij wspierać mnie w tym, co już teraz robię. Ja swój cel osiągnę, a w Totka mógłbym nigdy nie wygrać.”

Życzę Ci, abyś nie wygrał w Totka, tylko żebyś zrealizował swoje plany - obojętnie czy jest tam ten milion czy go nie ma. // Tekst pochodzi z bloga Globke.pl. Wejdź na www.globke.pl/lotto i skomentuj go.

Każda opinia dodaje coś dobrego do dyskusji.

Filip GLOBKE (Globke. pl) - Przenosi wizerunek ekspertów i mikrofirm do Internetu. Projektuje i tworzy strony internetowe, które wykorzystują siłę neuromarketingu i najnowszych badań nad mózgiem. W życiu kieruje się słowami: „Nie ma przypadkowych przypadków. Wszystko dzieje się z jakiegoś dobrego powodu.”


EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

Pieniądze to WOLNOŚĆ

Jako 18-latka marzyłam o wyjeździe na kurs języka angielskiego do Londynu. Kiedyś nie było to tak dostępne jak dzisiaj, a ceny za taki kurs były kosmiczne. Jednak po rozmowie z rodzicami uwierzyłam, że damy radę. Niemal w stanie euforii zaczęłam pakować rzeczy. Już widziałam siebie w trzewikach w stylu angielskim spacerującą po londyńskim bruku z sonetami Szekspira pod pachą. Niestety okazało się, że są niezbędne dodatkowe funty. Duża suma w walucie, która miała bardzo wysoki kurs. Z wiary została nadzieja i z nią dotarłam do kantoru, a tam zderzyłam się z faktem: pieniędzy nie wystarczy. Do Londynu dotarłam wiele lat później. Jednak gdybym wyjechała wtedy, moja pewność siebie związana z językiem byłaby o wiele większa. Zapewne inna byłaby moja droga zawodowa i wykorzystałabym więcej możliwości. Nigdy wcześniej i nigdy później tak dobitnie nie odczułam wartości pieniądza. Wtedy zrozumiałam słowa Erich Maria Remarque: Pieniądze to wytłoczona w monecie wolność. Czy to oznacza, że pieniądze są najważniejsze? Nie, dla mnie nie są. Zawsze jeżeli jest rozmowa o działaniu, a pierwszy komentarz innych brzmi: „ale nie mamy pieniędzy”, „skąd na to weźmiemy pieniądze”, „nic z tego nie będzie”, to nie mogę uwierzyć, że ludzie tak przeceniają siłę pieniądza. Przy realizacji projektów pieniądze nie są najważniejsze, ale są na pewnym etapie niezbędne. Natomiast jeżeli projekt jest realizowany przez właściwych ludzi (czytaj z pasją, zdeterminowanych, społecznie mądrych) i dla ludzi, to sposób na znalezienie pieniędzy jest.

I 18

Trzeba tylko nad nim popracować. Obserwując świat dookoła dostrzegam te dwie skrajności- jedna od razu skupia się na braku pieniędzy, bo jesteśmy mistrzami w motywowaniu dlaczego się tego nie da zrobić. Uważamy, że brak pieniędzy usprawiedliwia brak działania. Z drugiej strony, ile jest słomianego zapału wokół wartościowych ludzi z ciekawymi pomysłami, którzy nie doceniają znaczenia pieniądza oraz tego, że potrzebny jest biznesplan do ich realizacji. Nie potrafią rozmawiać o pieniądzach. Nie potrafią ich pozyskiwać. Zapatrzeni w swój pomysł żyją na adrenalinie, a kiedy ona się skończy, a pieniędzy brak, projekt umiera, a frustracja pozostaje. Relacje człowiek a pieniądze, to, co myślimy o pieniądzach, czy i jak o nich rozmawiamy z innymi, to bardzo ciekawy obszar życia. W wielu sytuacjach pieniądze traktowane są jak temat tabu. Pewnie każdy z Was doświadczył sytuacji, kiedy czuł się niekomfortowo przed lub w trakcie rozmowy o nieadekwatnej do pracy zapłacie, o długu lub o rozliczeniach z kimś bliskim. W biznesie często pieniądze są przedmiotem negocjacji, w których sobie coraz lepiej radzimy. Jednak nie każda rozmowa o pieniądzach to negocjacje. Pozostają nam sytuacje, w których chodzi o doprecyzowanie informacji o finansach i rozmowy o pozyskaniu środków na dany cel. Daleko nam jeszcze do sztuki rozmawiania o pieniądzach, bo cały czas większość z nas nie wie jak zacząć taką rozmowę. Niektórzy siłę pieniądza odczuwają, kiedy nie mogą sobie pozwolić na ferrari albo na dom z basenem na Kanarach. Każdy z nas miał lub miewa ową myśl: nie stać mnie na to. Towarzyszy jej przykrość, a czasami wielki smutek. Trudno oceniać, co komu największe szczęście przyniesie, ale dla mnie ważniejszym jest pytanie nie o to, co kupisz za pieniądze, ale jakie spełnisz marzenie. Oczywiście, że lubię ‚mieć’, ale jeszcze bardziej lubię doświadczać i robić rzeczy, które dodają mi skrzydeł. Wtedy moim marzeniem był Londyn i wtedy na własnej skórze odczuwam, że do spełniania marzeń potrzebujemy nie tylko energii, ale pieniędzy. Teraz podchodzę do spełniania marzeń inaczej. Jasno doprecyzowuję to, czego chcę, np. moim marzeniem

jest spędzić miesiąc w Australii na zachodnim wybrzeżu jesienią 2016 roku. Daję sobie dość czasu, aby zarobić pieniądze na ten wyjazd. Przygotowuję się do niego wcześniej, m.in. aby nie przepłacać na miejscu i określam ile potrzebuję pieniędzy. Identyfikuję źródła finansowania mojego marzenia. Pieniądze są ważne, a rzeczy ważne trzeba traktować z szacunkiem i poświęcać im uwagę. Dla mnie są ważne przede wszystkim jako narzędzie, za pomocą którego mogę spełnić marzenie i osiągnąć cel. Kiedy będę siedziała za rok w beach cafe White Elephant i patrzył na ocean, będę czuła się wolna!

Justyna NIEBIESZCZAŃSKA specjalista Public Relations z ceryfikatem London School of PR. Filolog klasyczny i angielski. Od ponad 6 lat zarządza i jest właścicielem Agencji Public Relations BRIDGEHEAD. Zajmuje się blogiem w biznesie i udostępnia „Przewodnik pisania bloga cz.1” na stronie BRIDGEHEAD. Jeden z niewielu ekspertów dental PR w Polsce. Współorganizatorka Charmsów Biznesu. Prowadzi w Bydgoszczy spotkania z kreatywnym pisaniem: www.kreatywnepisanie.info. Współautorka wraz z Anną Urbańską przewodnika pt. „Jak zbudować swój wizerunek w 30 dni”. Wydała dwujęzyczny tomik wierszy „Sub rosa”.

www.justynaniebieszczanska.com, www.bridgehead.pl.


EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

I 20

Państwo Obwinialscy – zawsze zarabiają mało, albo wcale i ciągle im brakuje pieniędzy. Prawdziwe są dla nich następujące przekonania: albo będziesz bogaty, albo uczciwy. Trzeba mieć znajomości, żeby dostać dobrą pracę. Pieniądze nie rosną na drzewach. Na nic mnie nie stać. Innym to może się uda, ale nie mi. Bogaci to oszuści. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Nie można szybko się dorobić. Praca w budżetówce na czas nieokreślony – to spokój do emerytury. Bogaci to snoby. Pieniądze szczęścia nie dają. Moje życie mi się przydarza. Nie zarobisz od myślenia… i wiele innych tzw. „prawd”, które kształtują ich finansowe życie. Mają też nawyki związane z pieniędzmi. Płacą najpierw wszystkie rachunki i kredyty, a jeśli coś zostanie, to wydają całą resztę do końca miesiąca. Nie mają za wiele oszczędności, jednak gdy trafia się tzw. okazja oszczędności znikają. Gdy spłacą jeden kredyt, biorą następny. Mają niskie oczekiwania, żeby się nie rozczarować. Uczą swoje dzieci jak przetrwać. Pozwalają, aby myśli o pieniądzach powodowały takie emocje jak strach, niepewność, stres i złość. Ciągle im brakuje pieniędzy. Co więcej – są przekonani, że to nie oni są odpowiedzialni za swój stan finansów. W kolejce winnych za ich sytuację, stoją m.in. rząd, koniunktura, bezrobocie, układy, szczęście, pech, wykształcenie, komuna, bogaci, niskie zasiłki, złe prawo, kryzys, itd. Są ofiarami splotu zdarzeń.

Państwo Roztrwanialscy – zarabiają dużo lub bardzo dużo i ciągle im brakuje pieniędzy. Mają wspaniałe strategie zarabiania pieniędzy i kompletnie sobie nie radzą z ich wydawaniem. Nie ma sensu, aby grali w lotto, bo gdyby wygrali, to wszystko roztrwonią. Nie wiedzą ile wydają, mają kilka kredytów i chaos po stronie wydatków. Nie szanują pieniędzy. Kolos na glinianych nogach.

ZE

IĄD N E I P

a

Jeden z moich mistrzów, Jacek Walkiewicz, nauczył mnie, że skuteczność jest miarą prawdy. Na początku tego nie rozumiałem. Jak to? Skuteczność jest miarą prawdy? Zrozumiałem o co chodzi, gdy usłyszałem następne zdanie: Jeśli w czymś jesteś nieskuteczny, to być może prawda, którą się posługujesz, jest już nieaktualna. I coś w tym jest. Ten artykuł mówi o tym, jak skutecznie zarządzać prawdą o pieniądzach,

dzieci w kontekście wychowywania dzieci. Pieniądze to nie wszystko? No pewnie! Jednak są szalenie ważne w życiu większości ludzi. Niech zgadnę – w Twoim też? Dzieci mają gdzieś naszą wersję świata – na poziomie deklaracji. W większości przypadków są wiernym odzwierciedleniem naszych rzeczywistych zachowań. Podobnie jest z zarządzaniem pieniędzmi. Poznaj więc cztery rodziny:

Państwo Wystarczalscy – zarabiają zawsze mało lub średnio i mądrze ogarniają wydawanie. Mają wspaniałe strategie zarządzania wydatkami na poziomie swojego budżetu. Szanują pieniądze. Zawsze mają jakieś oszczędności. Małe, bo małe, ale zawsze. Jedyne co ich trzyma w miejscu, to ograniczające przekonania, dotyczące zarabiania pieniędzy. Nie wierzą, że mogą zarobić np. 10 razy więcej. Poddają się tej wersji prawdy, w którą wierzą, że jest prawdziwa. I tak przemija im życie.

Państwo Bohaterscy – zarabiają coraz więcej i odpowiedzialnie zarządzają tym co mają. Prawdziwe są dla nich następujące przekonania: Pieniądze zarabia się łatwo. Pracuje się mądrze, a tylko czasem ciężko. Porażki to lekcje. Pieniądze to tylko dodatek do prawdziwie szczęśliwego życia. Sam tworzę swoje finansowe życie. Stan moich finansów zależy ode mnie. Bez względu na czynniki zewnętrzne, zawsze znajdę sposób na zarobienie potrzebnych mi pieniędzy. Państwo nie zapewni mi godziwej emerytury, więc sam muszę się o nią zatroszczyć… i wiele innych tzw. prawd, które kształtują ich finansowe życie. Mają też nawyki związane z pieniędzmi. Niezależnie ile zarobili, zawsze część z nich oszczędzają. Oszczędzone pieniądze mądrze inwestują. Robią wszystko, by zarabiać jeszcze więcej. Są niezależni finansowo – a raczej zależni, ale tylko od siebie. Zawsze są gotowi na okazje i nawykowo chętnie się spotykają, gdy ktoś im proponuje spotkanie dotyczące pieniędzy. Gdy wpadają im nadwyżki – większość z nich oszczędzają. Są bogaci mentalnie. Są gotowi na wyzwania i trud. Są zaprogramowani na finansowy sukces. Bogactwo – to nie ilość posiadanych pieniędzy – to po prostu ich stan umysłu, wynikający ze sposobów myślenia.


21

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

No właśnie – jakie emocje Tobie towarzyszą na myśl o pieniądzach? Jakie wzorce przekazujesz swoim dzieciom? Który z czterech powyższych modeli pasuje do Ciebie najbardziej? Nie pytam Ciebie, który model jest Twoim celem. Odpowiedź jest w Tobie. Z jakiej rodziny pochodzisz? Jakie wzorce powielasz ze swego rodzinnego domu? A dzisiaj? Jaką rodzinę tworzysz? Do którego schematu byś ją porównał? Czego uczysz własne dzieci swoim zachowaniem? Może chcesz to zmienić lub udoskonalić? Dzieci uczą się przez naśladownictwo. Duplikują zachowania dorosłych.

,,

Przekonania dorosłych są dla nich jak program dla komputera. Komputer nie ocenia oprogramowania – po prostu wykonuje polecenia. Jeśli powtarzasz na okrągło swoje przekonania – dzieci uważają je za naturalne i prawdziwe. Bez znaczenia – czy są korzystne, czy nie korzystne – dla dzieci to cały świat.

Jeśli potwierdzasz to jeszcze swoim zachowaniem – masz komplet. Jaki Ty masz komplet? Jak pisze T.Harv Eker w książce pt. „Bogaty albo biedny – po prostu różni mentalnie”.

Michał JAKUBOWSKI Master Coach American Board Of Neuro-Linguistic Programming www.nlp10dni.pl

Twoja sytuacja finansowa to owoc Twoich, często nieuświadomionych przekonań. Twoje myśli na temat pieniędzy prowadzą do uczuć, uczucia do działań, a działania do wyników. Dopóki będziesz skupiał uwagę na wyniku – dopóty będziesz tracić siły i czas. Będziesz jak ogrodnik, który skupia uwagę na nieudanym owocu, zamiast na drzewie i korzeniach. Przekonania są jak korzenie. Skup uwagę na swoich przekonaniach. Nie pytaj mnie, co robić, aby mieć więcej pieniędzy. Ja Ci mogę podpowiedzieć JAK MYŚLEĆ. Nie CO myśleć, ale JAK. Jeśli zmienisz sposób myślenia – odpowiedź na pytanie: co robić, aby mieć więcej pieniędzy – przyjdzie sama. Teraz jest blisko Ciebie, ale Twoje przekonania nie pozwalają Ci jej zauważyć. Jeśli Twoje przekonania są dla Ciebie niekorzystne – to zmień je. Jak to zrobić? Zróbmy to na przykładzie. Załóżmy, że ktoś (bo przecież nie Ty ;) wierzy, że zdanie: „Albo będziesz bogaty, albo uczciwy” jest prawdziwe. Jeśli chce być uczciwym, nigdy nie osiągnie sukcesu finansowego. Jeśli zmieni to przekonanie – wszystko się zmieni. Sprawdźmy: Znasz kogoś, kto jest biedny? A znasz kogoś, kto jest biedny i nieuczciwy? Znasz kogoś, kto jest bogaty? A znasz kogoś, kto jest bogaty i uczciwy? No właśnie. Przekonanie rozbite w pył. Każde ograniczające Cię przekonanie możesz zmienić. Każde. Jeśli chcesz – nauczę Cię jak. Jest wiele metod, jednak ograniczone ramy artykułu, nie pozwalają na szersze rozwinięcie tematu zmiany przekonań. Napisz maila – dowiesz się jak. I wcale nie musi to dotyczyć pieniędzy. W każdej sferze swojego życia, możesz podnieść jego standard. Chyba, że nadal chcesz tkwić w poszukiwaniu winnych. Mam jednak nadzieję, że weźmiesz na siebie odpowiedzialność, a co za tym idzie – lepszą jakość życia. Dopiero wtedy nauczysz dzieci właściwego podejścia do pieniędzy. Chcesz? Pomoże Ci w tym bardzo rozwój osobisty.


(Nie)ograniczająca

MOC pieniądza


25

I

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

niewielką sumę, będzie zyskiwał na wartości. Reprodukcja czy nawet dobra kopia jest najczęściej warta niewiele więcej niż rama czy płótno. Miejmy świadomość wartości nabywanych rzeczy. Nic w tym złego, że ludzie kupując sztukę myślą o pieniądzach. Pod warunkiem jednak, że nie przesłania to głównego celu. Wówczas, paradoksalnie pieniądz zaczyna ograniczać nas umysł. Stajemy się jego zakładnikami, a stąd już krótka droga do zabicia jakiegokolwiek doznania estetycznego. Szanujmy sztukę, bądźmy na nią wrażliwi, inwestujmy w nią, lecz pieniądz niech będzie tylko sprawnie wykorzystanym narzędziem, nie „zielonym bożkiem” przesłaniającym nam to, co istotne. Tak naprawdę to szalenie proste. I chyba najważniejsze: inwestując w sztukę, ZAWSZE inwestujesz w siebie.

S

zykownie ubrana Pani z eleganckim Panem przestąpili próg galerii. Jako że byli stałymi klientami, szybko podbiegła do nich O., zwarta i gotowa służyć im swoją fachową wiedzą. Po wymianie kilku kurtuazyjnych zdań, zaczęli obchód po wszystkich piętrach, w celu znalezienia odpowiedniego obrazu. Odpowiedniego, czyli jakiego? Na jaką pracę zamierzają wydać niemałe w sumie pieniądze? Czy wpłynie na to wiek dzieła, notowania artysty, czy upodobania estetyczne? Minęły trzy kwadranse, zadano dziesiątki pytań, opowiedziano tuzin historii i wciąż nie trafili na swój obraz. Siedziałyśmy z M. przy swoich biurkach na antresoli prawie pewne, że wyjdą z niczym. Państwo zeszli na parter, stukot obcasów ucichł. Po kilku chwilach usłyszałyśmy z dołu zdecydowany głos Pani: „Bierzemy”. Zdziwiony Pan odpowiedział: „Ale

przecież ten jest za szeroki!”, na co ta odrzekła: „To nic. Powiesimy w pionie”. W pierwszej chwili pomyślałam, że Pani zażartowała. Nikt się jednak nie roześmiał. O. nie czekając, aż się Państwo zreflektują, pobiegła wydrukować certyfikaty. Jeśli do tej pory progi galerii czy domów aukcyjnych były dla Ciebie bramą do tajemnego świata, której przekroczenie możliwe jest jedynie po przeczytaniu setek publikacji z zakresu historii sztuki, niech ta anegdota doda Ci kurażu. Ostatecznie nie jest istotne jak ci Państwo faktycznie powiesili tę pracę. Ważne jest, aby kupowanie sztuki było czystą przyjemnością, zabawą i przygodą… a przy okazji również inwestycją. Powyższą historią nie zachęcam Cię do wieszania obrazów wbrew zamysłowi autora. Zachęcam Cię natomiast do kupowania prac wykonanych ludzką ręką. Dlaczego? Dlatego, że nawet najskromniejszy, ale autentyczny rysunek, za

Marta Bonotto – historyczka sztuki, doświadczenie zawodowe zdobyła pracując w galerii sztuki oraz w jednym z głównych domów aukcyjnych w Polsce. Autorka tekstów o sztuce. Aktualnie pisze do magazynu meLADY, wspózłożycielka bonottobolska pl. Miłośniczka malarstwa renesansowego, jedną nogą zawsze w Italii.


Na dobry początek:

PŁYTKO I NUDNO...

cy. Dlaczego? Bo droga ta jest wypełniona energią, motywacją i tym błyskiem w oku, którego często brakuje na co dzień. Proponuję Ci zestaw emocji, doświadczeń i pozytywnych doznań, którego nie uświadczysz nawet w serialach paradokumentalnych. Proponuję Ci szczerą, inspirującą rozmowę z drugim człowiekiem, który może nauczyć Cię dużo więcej niż niejedna książka.

Łatwiej pisać, trudniej mówić… Jak zmienić płytki small talk w inspirujące wydarzenie, które doda Ci skrzydeł? Jak najszybciej. Przestań czekać i poświęcać czas nudzie; na jej towarzystwie nic nie skorzystasz, a na towarzystwie innych możesz.

Medialny S.O.S.

poliTYKA

Wiadomości i pogoda, pogoda i wiadomości, a na koniec jeszcze kilka przemyśleń na temat wiadomości i pogody. Ten jakże zawiły przekrój polskiego small talku możemy doświadczyć w pracy i w życiu prywatnym. Niektórzy, w pogoni za dobrym wrażeniem starają się dodatkowo okraszać go ironicznymi lub komicznymi uwagami na temat minionych wydarzeń i polityki. Toniemy w informacjach, którymi jesteśmy karmieni przez media... Abstrahując od tego, czy jest to dobre dla naszego wizerunku czy nie, jest to po prostu nudne, ponieważ rozmowa staje się płytka i sztuczna.

Nie, nie będę Cię zachęcać do rozmów na temat polityki, mimo że temat wzbudza tyle emocji, że na pewno przestałoby Wam się nudzić. Przeważnie temat ten jest jak tykająca bomba; prędzej czy później Ty lub rozmówca wybuchnie, a druga strona zostanie porażona falami narzekań, dociekań i oskarżeń. Czy jest to dobry grunt dla tworzenia relacji? Cóż…

Wszystko zależy od sytuacji, ale najprostszym sposobem byłoby nakierowanie rozmowy; ze standardowego small talk’u na ten ciekawszy. Na początku może to sprawiać trochę trudności,

ale po czasie będzie przychodzić to automatycznie. Można poćwiczyć to w domu lub spisywać najczęściej wypowiadane zdania, a następnie swoje odpowiedzi, które przekierują rozmowę na dobry tor.

inspiRACJA Nuda jest silnym bodźcem, który stymuluje nas do nicnierobienia i narzekania na swój los. Otaczając się osobami z pasją, naładujesz się ich motywacją, podzielisz własnymi spostrzeżeniami i poznasz inny punkt widzenia. Entuzjazm i radość pasji zamiast nudy i płytkiego small talk’u na początek znajomości… Czy to się opłaci? Spróbuj – inaczej się nie przekonasz.

pasJA Nie przysypiamy, zwiedzamy! Zapraszam Cię do wyruszenia w podróż po pasji Twojego rozmów-

Marta LEWANDOWSKA - koordynator Projektu STRUCTOGRAM, prywatnie od kilku lat w stałym związku ze słowami, przypieczętowanym m.in. blogiem: dotykemocji.pl


29

I

Co wiedzą

BOGACI,

I 30

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

o czym nie chcą słyszeć

BIEDNI

?

Wyobraź sobie rzecz lub coś przyjemnego, co bardzo teraz chcesz mieć czy robić. Jeżeli masz już to w umyśle odpowiedz mi na jedno pytanie. Czy posiadanie wolnej sumy pieniędzy mogłoby ułatwić Tobie to zdobyć?

konanie, że ich bieda jest lepsza niż to, co oferuje im świat. Tematy tabu, czyli co sąsiadka robi u Zenka kiedy jej mąż jest w pracy, albo jak ten polityk mógł tak okradać nas tyle lat i teraz dostać taką posadę, to skandal.

Zobacz, przecież żeby czuć się wyjątkowo i otrzymać od kogoś kwiaty, np. 13 pięknych białych róż, to czy osoba ta musi mieć pieniądze? Czy jak chcemy odwiedzić dobrego przyjaciela lub rodzinę, która mieszka bardzo daleko od nas, to czy potrzebujemy środków żeby tam się dostać? Czy jeżeli rodzice chcą wysłać kochane dziecko do najlepszej szkoły, to muszą się przygotować do tego finansowo? Czy jak chcemy kupić nasz wymarzony dom czy samochód, to czy zrobimy to bez pieniędzy? Prosta odpowiedź myślisz? Oczywiście w końcu każdy przyzna, że pieniądze są ważne; wystarczy zadać kilka pytań. Ale czy osoby te wiedzą cokolwiek o pieniądzach?

Jaki ma to związek z zarabianiem pieniędzy? Przecież co ma wspólnego stan portfela ludzi biednych z ich przekonaniami oraz nastawieniem? Otóż mój drogi kochany człowieku, ma wpływ całkowity. Mało tego, to dla biednych umysłów tworzone są negatywne informacje ze świata. Wystarczy wejść na jeden z najczęściej odwiedzanych portali informacyjnych. Oblicz ile tam pojawia się różnych tematów i wątków. Potem podziel je na trzy kategorie: pozytywne, negatywne i nieistotne. Pozytywne to te budujące oraz wnoszące szczęście do Twojego życia. Negatywne to wnoszące strach lub niepokój w Twoje życie. Nieistotne- czyli te, na które nie masz wpływu, a posiadanie tej wiedzy nic nie zmieni, a może wręcz wywołać niezadowolenie. Wynik jest przerażający! Ten wynik to kubeł lodowatej wody wylany na człowieka, który chce poruszać się nie tylko do przodu, ale przede wszystkim chce iść w górę jakości swojego życia i być bogatą osobą. Dlaczego ludzie o biednych umysłach przyczyniają się do tego stanu rzeczy?

Zamożność i dobrobyt człowieka wiążą się z jego umiejętnością zarabiania pieniędzy. Pieniądze są fundamentalnym narzędziem, które każdy, ale to każdy potrzebuje, aby żyć. Nawet osoby unikające tematu pieniędzy czy też myślące, że ich nie potrzebują, chodzą do pracy. Czy chodzą do pracy dla przyjemności? Nie, chodzą tam priorytetowo dla pieniędzy! Jeżeli więc jest to temat tak kluczowy i wpływa na wszystkie nasze inne dziedziny życia, czy nie powinniśmy się na nim znać? Odpowiedź znowu prosta, a jednak tak mało ludzi zna się na pieniądzach, a jeszcze mniej potrafi je zarabiać w sposób mądry. Biedny będzie dawał eksperckie rady opisując ich posiadanie, człowiek Bogaty będzie je po prostu miał. Kim jest człowiek Bogaty? To człowiek posiadający wiedzę i inteligencję finansową, które pozwalają mu patrzeć na pieniądze w określony sposób, dający mu przewagę nad osobą, która nie zdobyła wiedzy, ani nie rozwinęła w sobie inteligencji finansowej. Dlaczego to jest ważne? Dlatego, że ludzie biedni to ludzie, którzy nie staną się bogaci z zasady. Zasada ta jest znana ludziom bogatym. A brzmi ona: mając biedne myślenie, będziesz biedny, a posiadając bogate, będziesz bogaty. To aż tak proste! A jednak, czy biedny zacznie czytać odpowiednią literaturę, chodzić na szkolenia, przebywać z bogatymi ludźmi i naśladować bogatych? Nie, bo biedny z założenia jest biedny! Wiec co zrobi? Będzie żył w przekonaniu, że to świat, polityka, korporacja, szef, sąsiad, rodzina, sytuacja życiowa, stan zdrowia, pogoda, brak pieniędzy, wiek, płeć, inne czasy są odpowiedzialne za jego biedne życie. Bogaty wie doskonale, że właśnie ta odpowiedź świadczy o biedzie tego człowieka. Dojrzały bogaty człowiek wie, że biedny chce być biedny, mimo że środowisko biedy jest dla niego niesprzyjające. On i tak kocha swoją nędzę, kocha swoje choroby, uwielbia swoje narzekania, wywyższa swoje wymówki i poszukuje cały czas negatywnych informacji, które utrzymają go w przekonaniu jak to świat jest pełen zła i okrucieństwa. Wtedy jeszcze bardziej kocha swoje zmartwienia, bo ktoś ma gorzej niż on sam. Brzmi strasznie? To nierealne? Tak się tylko wydaje. Wystarczy być wśród ludzi biednych i obserwować co mówią. Wystarczy spojrzeć jak żyją negatywną informacją z telewizji czy prasy. Ktoś zrzucił psa z 4 piętra na chodnik, dziewczynka została zgwałcona przez księdza, niechciany noworodek utopiony przez matkę w beczce. Im bardziej drastycznie to brzmi, tym szybciej skupia uwagę biednych ludzi, podnosi im energię, bo oto potwierdza się ich prze-

Bo to ich karmi, tego chcą i oczekują słuchać, aby utrzymać swoje przekonania. A rynek daje im to, co chcą usłyszeć i za co chcą płacić. Dlatego tworzone są warunki i otoczenie, które generuje kolejne biedne umysły, pokolenie za pokoleniem. Na szczęście są ludzie o bogatych umysłach. Jak okazuje się, mieć pieniądze znaczy być bogatym. Być bogatym znaczy myśleć jak bogaty. Nie mieć pieniędzy to być biednym. Być biednym znaczy myśleć jak biedny. Ludzie bogaci wiedzą, że jest coś więcej niż życie fizyczne i intelektualne. Ludzie bogaci rozróżniają 4-elementowe życie, na które składa się fizyczność, emocje, mentalność i duchowość. Fizyczność, czyli również realny wynik finansowy jaki ma osoba. O ileż trudniej dostrzec emocje jakie osoba ma w sobie, jej szerokie lub wąskie horyzonty czy też wartości, jakimi kieruje się w życiu. A jednak z tych trzech ostatnich bierze się to, co jest w fizyczności. Czyli to, co mniej widoczne daje widoczny efekt. Gdyby biedny był bogaty nie prosiłby lekarza o lek na swoje objawy i nie oddawałby w pełni decyzji za swoje zdrowie prawie obcej osobie. Wspólnie poszukaliby przyczyn tej choroby i wyeliminowali je na zawsze. Kiedy odkryliby, że styl życia osoby wpływa negatywnie na jej zdrowie, mogliby je zmienić na bardziej ekologiczne i naturalne. Jednak odkrycie to kosztuje osobę biedną z zasady porzucenie swoich pielęgnowanych od lat przekonań. Czy człowiek biedny ma w takim razie szanse zrzucić nędzę i stać się bogatym? Odpowiedź brzmi tak. Jak to zrobić? Poprzez świadomość. Co to jest świadomość? To bardzo dobre pytanie! Świadomość to życie poprzez zadawanie bardzo dobrych pytań. Nie rozumiem. Nie rozumiesz, bo nie zadajesz dalej dobrych pytań. Nie skupiaj się na tym, czego nie wiesz ani nie rozumiesz. Całą swoją energię skoncentruj na poszukiwaniu właściwych pytań. Obiecuję Ci, że jak zadasz właściwe pytanie, za każdym razem otrzymasz właściwą odpowiedź. „Fragment książki Leszka Narlocha - premiera styczeń 2016”


EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

BOGACI PRACOWNICY

Czy „duże” pieniądze są wyznacznikiem dobrej pracy?

Żebym mogła zacząć pracę doradczą z drugą osobą, muszę ją najpierw „zdiagnozować”. Dowiedzieć się co ją do mnie sprowadza, co jest tego przyczyną i czego ode mnie oczekuje. Aby wystawić receptę, muszę wiedzieć na co. I na tym etapie często pojawia się pytanie o wartości: „Co jest dla Ciebie ważne w pracy?”. Odpowiedzi są różne. Nie chcę upraszczać i generalizować, bo każda osoba jest odrębnym, indywidualnym przypadkiem. Jednak pewne schematy myślenia pojawiające się w odpowiedziach się powtarzają. W związku z tym, że w mojej pracy lubię opierać się na kilku źródłach informacji, szukałam i dotarłam w większości do takich, które potwierdziły moje obserwacje i wnioski. Jakie? A mianowicie, to pieniądze stanowią jeden z najważniejszych czynników motywujących do pracy!!! Taka najważniejsza czwórka to, obok wynagrodzenia, jeszcze rozwój zawodowy/ osobisty, stabilność zatrudnienia oraz atmosfera w pracy. Zazwyczaj jednak to właśnie pieniądze są na pierwszym miejscu. Robią one największe wrażenie, zwłaszcza na najmłodszych pracownikach, w tym też tych jeszcze potencjalnych - młodzieży szkolnej czy akademickiej. To właśnie oni deklarują, że wysokość wpływów na konto najbardziej skłaniałoby ich do poświęceń dla firmy. Uczniowie często podejmują decyzje o kierunku dalszej kariery edukacyjno-zawodowej na podstawie danych o wysokości zarobków w danej branży. Często dobrzy pracownicy zmieniają pracę tylko dlatego, że konkurencja daje im więcej. Nurtujące staje się więc pytanie dlaczego wynagrodzenie pieniężne jest najważniejsze? Odpowiedź niestety nie jest ani prosta, ani krótka. Myślę, że składa się na nią wiele czynników takich jak np.: sytuacja gospodarcza kraju, przeciętna wysokość wynagrodzeń, potrzeby ludzi, wspomniany wiek pracowników itp. Z jednej strony jest to całkowicie zrozumiałe. Pracownikom zależy na zaspokojeniu swoich najniższych potrzeb, a te realizujemy dzięki odpowiednio wysokim zarobkom. Ale jest jeszcze coś. Jakże istotne. Dziś pracownik nie wiąże się tak silnie emocjonalnie z pracodawcą i skuszony lepszymi warunkami w innej firmie – odchodzi, bo dziś niewiele firm jest w stanie zagwarantować pracownikom dożywotnie zatrudnienie, a co najważniejsze- wspomniane pozapłacowe warunki zatrudnienia wpływające na poczucie spełnienia zawodowego, takie jak: możliwość

I 32

rozwoju, stałość zatrudnienia, praca w prestiżowej firmie itp. Aspekty finansowe to wyłącznie podstawowa motywacja, na której nie da się zbudować trwałej relacji pracownik-pracodawca. Kluczowa jest tu motywacja wewnętrzna, która będzie wpływała na poziom satysfakcji pracownika z wykonywanych obowiązków, oraz zwiększenie przywiązania pracownika do organizacji. Nikt nie podejmuje stałej pracy charytatywnie. Owszem- wolontariat, działalność charytatywna, które dają szanse spełnienia osobistego, zdarzają się, ale nie spotkałam się z sytuacją, by była to stała i jedyna forma aktywności zawodowej. Aby zatem zatrzymać dobrego pracownika, należy dać mu coś więcej niż pieniądze. Trzeba dać mu szansę rozwoju oraz poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa - właśnie to jest najważniejsze!!! Nikt nie lubi stać w miejscu. Każdy, kto nastawiony jest na odnoszenie sukcesów oraz wzbijanie się na wyższe szczeble kariery, chce się uczyć, nabierać nowych doświadczeń i wyzwań. Chce również czuć, że to co robi ma sens, jest docenione i podziwiane. Dlatego pracodawca dziś jest kimś, kto powinien zagwarantować swoim podwładnym możliwość kształcenia się i rozwijania oraz gwarancję identyfikacji firmy z pracownikiem, gdy ten będzie wznosił się na wyżyny swojej kariery. W bilansie pracodawcy wyjdzie to wtedy na pewno na plus - zyska dzięki temu wiernych i przede wszystkim zadowolonych pracowników. A zadowolenie pracownika to prawdziwe bogactwo.

SYLWIA HARA-NAJDZION - Doradca zawodowy, trener, wykładowca WSB w Toruniu oraz TEB Edukacja w Grudziądzu. Ukończyła studia magisterskie na Wydziale Prawa i Administracji, Studia Podyplomowe Menedżerskie oraz Doradztwo Zawodowe i Coaching Kariery. Zajmuje się szkoleniami, głównie osób bezrobotnych, realizacją projektów unijnych, oraz indywidualnym coachingem i mentoringem na etapie poszukiwania jak też utrzymania pracy. Obecniezaangażowana w realizację Innowacyjnego Programu Rozwoju i Aktywizacji. Jest trenerem pracy, który kocha ludzi i wierzy, że osiągnąć sukces można tylko nigdy się nie poddając.


To, co dajesz wraca To, co dajesz wraca Jest tak czasami, że w naszym życiu są obszary, których boimy się z różnych względów dotknąć. Już samo myślenie o tym temacie powoduje przerażenie, dlatego najwygodniej jest go po prostu nie dotykać. Jednym właśnie z takich tabu obszarów jest pieniądz. Zastanawiałeś się może jak wyglądałby nasz świat, gdyby ludzkość nie odkryła pieniądza? Jak wyglądałoby nasze życie? W jaki sposób funkcjonowałby gospodarki? Czy to właśnie dzięki pojęciu pieniądz nasza cywilizacja się rozwija? Czym dla Ciebie jest pieniądz? W kulturze pierwotnej pojęcie pieniądz nie istniało. Wówczas głównym sposobem nabywania dóbr była wymiana coś za coś czyli tzw. barter. Dopiero rozwój gospodarki w czasach starożytnych sprawił, że osoby, które zajmowały się handlem zaczęły płacić za konkretne produkty metalem takim jak złoto czy srebro. Takie działanie spowodowało, że została wynaleziona moneta – ówczesny pieniądz. Gdy spojrzymy przez pryzmat historii, to można stwierdzić, że pieniądz stał się środkiem, który determinuje ludzkie zachowanie. Kształtuje nasze pragnienia, to, w jaki sposób myślimy, jaki styl życia wybieramy. Dla niektórych jest wartością absolutną, ciągłym przedmiotem pożądania. Dla innych z kolei jest motywatorem działania, rozwoju, ciągłym poszukiwaniem rozwiązań. Jak myślisz o pieniądzach? Jak powiedział Budda: „jesteśmy tym, co o sobie myślimy”. Wszystko, czym jesteśmy wynika z naszych myśli. Naszymi myślami tworzymy

świat. Jasno można tu zobaczyć, że to, co myślimy ma wpływ na naszą rzeczywistość. Związane są też z tym myśli, które mamy w sobie i nawet nie zastanawiamy się skąd one pochodzą i czy są nasze. Mowa tu o przekonaniach. Według Macieja Bennewicza przekonanie to przeświadczenie lub poczucie, że coś, o czym się mówi jest prawdą i to w dodatku prawdą obiektywną, absolutną i niepodważalną. Czasem w te „prawdy” człowiek nie wierzy, choć bardzo by tego chciał. Robert Dilts, jeden z najbardziej znanych trenerów z zakresu Neurolingwistycznego Programowania twierdzi, że jeżeli pojawiają się stwierdzenia, które uogólniają, generalizują, oceniają, zniekształcają rzeczywistość lub usuwają istotne szczegóły i zaczynają się od np.:

on zawsze… oni nigdy… każdy człowiek… każdy wie, że ... na pewno się nie uda…

to są to przekonania. To posiadane przez człowieka przekonania decydują, co jest łatwe, a co trudne, co musimy, a co powinno się, co wolno, a co nie, co brzmi „dziwnie”, co „pasuje”, a co nie. Przekonania mają wielką moc, bowiem działają jak samospełniające się przepowiednie. Będąc efektem wyboru myślenia przez człowieka i działania zgodnie z zasadą: „jak myślisz, tak masz”. Jak negatywne przekonanie na temat pieniędzy może Cię wspierać?

Skoro już wiesz, że Twoje przekonania na temat pieniędzy są negatywne, to możesz podjąć świadomą decyzję co chcesz z tym zrobić. Jeśli chodzi o przekonania, to każdy z nas w większości przypadków jest obarczony uwarunkowaniem na temat pieniędzy pochodzącym z trzech obszarów:

wpływ rodziców i wychowania zbiorowa świadomość nt. pieniędzy własna historia finansowa

Psycholog Maggie Baker w swojej książce „CrazyAbout Money: How Emotions Confues Our Money Choices and What To Do About It” pisze o 7 błędnych przekonaniach na temat pieniędzy, które wynosimy z dzieciństwa.


1. Pieniądze dadzą Ci szczęście Poczucie szczęścia jest w nas, a nie istnieje na zewnątrz w rzeczach materialnych. Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, a i tak będziesz nieszczęśliwy. To jak myślisz o sobie ma wpływ na to, czy czujesz się szczęśliwy w swoim życiu. Ważne tutaj jest to, czego tak naprawdę chcesz dla siebie. 2. Pieniądze mają dużą wartość Prawda jest taka, że mają taką wartość jaką im nadasz. Jeśli chcesz być postrzegany przez pryzmat zer na swoim koncie, to będziesz tak

o sobie mówił i myślał. Jeśli coś pójdzie nie po Twojej myśli, to automatycznie Twoje poczucie wartości, które zbudowałeś na tym przekonaniu będzie ładować niezadowolenie i poczucie bezsensu.

będą Ci służyć, a nie ciągle Cię stresować. To, co sobie sam dasz do Ciebie wróci.

3. Ktoś ma na mnie zarobić

Usiądź wygodnie. Weź kartkę papieru i długopis. Podziel kartkę papieru na 4 równe części. W nagłówkach z każdej z części napisz odpowiedzi na poniższe zagadnienia:

Jeśli żyjemy w takim przeświadczeniu, że ktoś za nas weźmie odpowiedzialność za zarabianie pieniędzy, to jednoznacznie pozbawiamy się prawa do możliwości zarabiania i zarządzania własnym kapitałem. 4. Nigdy nie mam wystarczającej ilości pieniędzy Jeśli tak myślisz, to nawet jeśli masz wystarczającą ilość pieniędzy, nie widzisz tego, że masz tyle ile potrzebujesz. Często okazuje się, że tak naprawdę mamy odpowiednią ilość pieniędzy do tego, żeby żyć. Jeśli zrobisz uczciwie sam ze sobą rozliczenie, to może okazać się, że połowę rzeczy, które kupiłeś w tym miesiącu były Ci kompletnie niepotrzebne. 5. Muszę to kupić Takie myślenie prowadzi do życia ponad stan, a to z kolei powoduje permanentny brak poczucia bezpieczeństwa. Zobacz ile rzeczy kupiłeś w przeciągu roku, które tak naprawdę były Ci niepotrzebne i w ogóle ich nie używałeś.

Co możesz zrobić teraz?

Co myślę na temat pieniędzy? Po co są mi potrzebne pieniądze? Co chcesz zmienić w temacie pieniędzy? Co dają mi pieniądze?

Po zapisaniu wszystkich odpowiedzi zobacz czy są jakieś części wspólne, tematy, zagadnienia, które się powtarzają. Jaka to jest dla Ciebie informacja teraz?

6. Nikomu nie ufam w sprawie pieniędzy Czasami warto porozmawiać z doradcą finansowym czy też innym specjalistą z tego zakresu. Zwłaszcza, jeśli czujesz, że nie wiesz co robić. Wiedza tej osoby może być pomocna w rozwiązaniu Twojego problemu. 7. Skuteczne zarządzanie pieniędzmi nie wymaga wielkiego wysiłku Zarządzanie pieniędzmi to nie tylko świadomość jaka kwota jest Ci potrzebna na zapłacenie rachunków i przeżycie. To również ciągła uważność na rodzaj myśli, nawyków, emocji jakie się pojawiają w związku z tematem pieniędzy. Jeśli uzyskasz dobrą kontrolę nad tym aspektem życia, to pieniądze

Agnieszka SZCZEPANIAK - Zen Coach, terapeuta TSR, praktyk Soul Body Fusion, twórca terazcoach.pl. Jej pasją są podróże oraz ciągłe doświadczanie życia w każdej jego postaci. Jedno z Jej mott przewodnich to: N.D. Walsch „Jedyne co w życiu pewne, to ciągła zmiana”. www.terazcoach.pl fb: terazcoach.pl


EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

fot. Marzena Dembicka

I 38

nich samych. Gdy ktoś z ich znajomych potrzebował pomocy, wiedział, że u nich drzwi są zawsze otwarte. Że jeśli trzeba, pożyczą pieniądze i nie policzą procentów jak w banku. W ich domu było miejsce na poważne rozmowy. Równie chętnie organizowali wesołe wieczory, Michał wtedy częstował winem, a Marta pysznymi zapiekankami. Dzielili się swoją otwartością. „Każda okazja jest dobra, aby się spotkać” mawiali. Lubili być z ludźmi. Ludzie lubili być z nimi.

mieć czy nie mieć?

Marzena Dembicka - Trener z pasją i 13 letnim doświadczeniem. Coach. Promuje aktywne i spełnione życie. Organizuje i prowadzi warsztaty POSTAW NA SIEBIE. www. marzenadembicka.pl

Mają pieniądze po dziś i one im służą. Co ważne, zawsze korzystają z nich rozsądnie. Ustalili dawno co dla nich w życiu ważne i nigdy nie żyli ponad stan. Jak sami mówią WARTO MIEĆ PIENIĄDZE. I ja się z nimi zgadzam.

Większość ludzi chce mieć dużo pieniędzy. Wydają się im lekarstwem na wszystkie problemy i kłopoty. Natomiast Ci, którzy już pieniądze mają, wiedzą, że i tak w życiu jest różnie. Czy warto pieniądze mieć? Warto je zarabiać i wydawać. Czy pieniądze ułatwiają życie? Tak, gdy nie jesteś ich niewolnikiem.

„Pieniądze są dla mnie środkiem, NIGDY celem” mówiła Marta i zawsze dawała tego dowód. W ich związku i ona i Michał już na studiach starali się zarabiać pieniądze na utrzymanie, kino, obiady na mieście, wyjazdy. Gdy zaczęli pracować, oboje dobrze zarabiali. Wynajęli mieszkanie, wyposażyli je w potrzebne sprzęty, bez zbędnego przepychu. Aktywni sportowo byli cały rok, latem uczyli się surfingu na Helu, zimą jazdy na nartach na Gubałówce. Gdy pojawiła się na świecie Rózia, zdecydowali się kupić mały dom. Odkupili go, w dobrej lokalizacji, blisko przedszkola i szkoły. Do pracy mieli 20 minut. Mogli budować dom marzeń, większy, piękniejszy i nowocześniejszy lecz stwierdzili, że wolą podróżować. I to daleko. Zaczęli wyjeż-

dżać na inne kontynenty, przywozić wspomnienia i niewiarygodne opowieści z Afryki, kiedy otoczyło ich stado słoni lub spotkanie z plemieniem Himba, gdzie bawili 2 godziny z rodziną, w której nikt nie mówił po angielsku! Na nartach jeździli coraz lepiej, więc wyszukiwali trasy w Austrii i we Włoszech, ale nigdy nie były to drogie, duże kurorty. Zawsze trafiali do rodzinnych hoteli, gdzie atmosfera i jedzenie były niepowtarzalne. Potrafili oddać się białemu szaleństwu prawie trzy tygodnie w roku. Były to zawsze tygodnie wysiłku, podziwiania widoków, wspólnych rozmów, picia wina, grania w karty, spacerów. Wracali zawsze bardziej akceptujący wszystko wokół

fot. Marzena Dembicka


fragment powiesci

KIEDYŚ BĘDZIE TAK - odc. 3

- Niemożliwe, przecież z nim rozmawialiśmy w zeszłym tygodniu! - Robert był zmieszany, ale widać było ulgę na jego twarzy. Marta uśmiechnęła się uspokajająco. - Robert, ja po prostu wiem, że przewodniczący ma do mnie słabość. Zawsze mi da to, czego potrzebujemy. - rozejrzała się po gabinecie, w którym wszyscy już czekali tylko na jej skinienie, by zabrać się do pracy. - To co? Jaki plan? Podałem jej teczkę ze scenariuszem. Wiedziała, że nie doszły już żadne zmiany, więc tylko odświeżyła sobie dwie pierwsze strony. - Okeeey… To ja idę za biurko, tak? Powiesz mi, kiedy zacząć? - upewniła się. - Zaczynasz, jak tylko Robert otworzy drzwi. Pamiętaj, że masz być zaskoczona. - przypomniałem jej. *** Nie sądziłem, że tak dobrze będzie się pracować nad tą kampanią. W kilka godzin zrobiliśmy wszystkie ujęcia do filmu, nawet te w ogrodzie szkolnym. Marta okazała się bardziej otwarta niż wydawało się na początku. Trzymała się scenariusza i okazała się bardzo dobrą aktorką. Patrząc na nią zastanawiałem się, jakim jest dyrektorem. Jaka jest na co dzień? Ma w sobie coś takiego, co pociąga za sobą tłumy. Każdy jej pomysł okazuje się trafiony, bo ona nie pozostawia cienia wątpliwości, że go zrealizuje. I do tego potrafi bez większego wysiłku planować i delegować zadania, które sama osobiście monitoruje. Kiedy pierwszy raz przyszła do mojego biura i usłyszałem, że chce zamówić kampanię reklamową dla szkoły, pomyślałem, że urwała się z choinki. Po co reklamować szkołę? I skąd oni wezmą na to fundusze? Przecież każdy wie, jak wyglądają finanse w oświacie. A jednak Marta nie odpuściła. Rada rodziców wyłożyła taką kwotę, na jaką się umówiliśmy, a Marty żona, Sabina, zafundowała wszystkim

aktorom make-up. Poza tym, każdy właściwie dołożył jeszcze coś od siebie. Patrząc na Martę po prostu nie można było pozostać obojętnym. Tym sposobem mieliśmy catering od nauczycieli, stroje z domowych szaf (niektóre nawet uszyte przez tych, którzy nagle ujawnili taką umiejętność), podkład muzyczny specjalnie skomponowany na potrzeby kampanii przez męża którejś z pań sekretarek, profesjonalne transparenty drukowane przez rodzica, który też bierze udział w kampanii itd. Zainteresowały się nami wszystkie media lokalne, a pod koniec dnia pojawiła się nawet dziennikarka ze stacji ogólnopolskiej. Skąd wiedziała? Marta tylko się tajemniczo uśmiechnęła, bo tylko ona jedna nie była zaskoczona tą wizytą. Powitała dziennikarkę, jakby się znały od lat. Potem okazało się, że to jej była uczennica. Wieczorem poszliśmy we dwoje z Martą na kolację, bo chciała jeszcze omówić ze mną dalsze etapy kampanii. Siedzieliśmy w zaciemnionym wnętrzu restauracji zmęczeni, ale zadowoleni. - Powiedz mi, jak ty to robisz? Jesteś dyrektorem dopiero parę miesięcy, a pociągasz za sobą tłumy? Nie masz pieniędzy, ale znajdujesz je na to, na co właściwie nie ma paragrafów w budżecie szkolnym? - Wiesz co, Robin. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Szczerze… to nawet sama nie wiem, jak to wszystko się dzieje. I może właśnie dlatego tak się dzieje? Bo nie analizuję i nie zastanawiam się, co by mogło pójść nie tak, tylko po prostu najzwyczajniej w świecie działam? ***

cdn...

Małgorzata DRYL - nauczycielka-pasjonat, uczy języka angielskiego, pewności i wiary w siebie; autorka tekstów (m.in. Anima, Zasada); współorganizatorka grudziądzkich SWAPów; autorka cyklu filmów „I LO pyta - nie błądzi”; redaktor naczelna pisma dla młodzieży „Geniusz”; kobieta o nieograniczonych zainteresowaniach i planach; prywatnie mama dwóch wspaniałych chłopców i żona cudownego mężczyzny.


cudowna nieROWNOWAGA W ostatnim czasie bardzo modne i popularne są wszelkie szkolenia z zakresu budowania balansu w życiu. Mówią o tym jak znaleźć równowagę między życiem osobistym i zawodowym. Jak uzyskać cudowny stan, gdzie potrafimy zarządzać sobą i swoim czasem tak, aby każdy z obszarów życia dostawał tyle samo naszej uwagi. Czyli: * Jak być wspaniałą panią domu? Dbać o jego wizerunek, czystość, ład i porządek? * Jak wspaniale wychowywać dzieci, aby stały się one dobrze wychowanymi i oczywiście szczęśliwymi obywatelami świata? * Jak być super partnerką i każdego dnia mieć czas dla bliskiej osoby, dbać o nią, spędzać czas na rozmowach i powodowaniu, żeby ta nasza relacja rosła i była na długie lata? * Jak dbać o siebie samą? Kiedy po czterdziestce waga już tak łatwo nie spada jak wcześniej. Kiedy chciałoby się mieć taką talię jak przed dziećmi. Kiedy na naszej twarzy pojawiają się te dziwne kreseczki przy oczach, na czole i na szyi? * Jak być rasową „biznesłomen”? Jak dopinać z uśmiechem transakcje z rasowymi biznesmenami? Jak być świetną szefową i otwartym członkiem zespołu projektowego? * Jak zaspokoić oczekiwania, często już, niemłodych rodziców. Jak znaleźć czas na herbatę z tatą i zakupy z mamą? * Jak być wytrawnym treserem swojego owczarka i najtroskliwszą panią dla swojego dachowca? * No i jeszcze jak być wspaniałym przyjacielem, babcią, przyjaciółką, wnuczką, powierniczką tajemnic i co tam sobie jeszcze wymyślimy? I mając te wszystkie dylematy, które kołaczą się w głowie nie jednej z nas, natrafiamy na cudowne rozwiązanie: life, work balance. I z nadzieją pędzimy na szkolenie, gdzie wmawia nam ktoś, że da się to wszystko pięknie poukładać. Słyszymy, że możemy spełnić się w każdej roli. Że wystarczy tylko dobrze zaplanować i można to absolutnie wyśrodkować, zbalansować. Przepraszam, ale nie wierzę. Wybaczcie, ale całe moje ciało buntuje się, kiedy słyszę takie opowieści. Bo przecież, nawet osoba prowadząca to spotkanie jest przez 8 godzin w pracy. Potem przez kilka kolejnych wraca do domu, całą drogę wisząc na słuchawce telefonu. Nie rzadko na wysokim poziomie negatywnych emocji i zmęczenia. Po co takie historie opowiadać? Ja wierzę, że każdy z nas jest w stanie sam sobie „zbalansować” siebie w tym obszarze, którego akurat potrzebuje. Na którym chce się skoncentrować. Ot tak po prostu czasem rzucamy się w wir porządków i kilka dni z rzędu tylko to zajmuje nasz czas. Innym razem każde popołudnie spędzamy z naszym dzieckiem, czy partnerem. Po to, aby w kolejnym czasie uciec na bardzo długo w samotność i książkę. A jeszcze innym razem mamy pasję do działania w biznesie. I kochamy pracować, dużo i namiętnie. I to nam daje frajdę. Dlatego nie wierzę w opowieści pod tytułem cudowna równowaga. Ja nauczyłam się kochać moją nierównowagę. To, że czasem ciurkiem przez kilka dni tylko piszę. Czasem spędzam całe dnie w firmie, przy komputerze, w papierach. Innym razem męczę moich bliskich swoją obecnością, troskliwością i dyspozycyjnością, że pytają, co mi się stało :) A jeszcze innym razem obijam się na maxa i tylko śpię, czytam i spaceruję po ogrodzie. I nawet teraz, na kilka tygodni przed szkoleniem z zakresu life-work-balance wiem, że nie będę opowiadać jego uczestnikom o wspaniałych balansach, tylko będę chciała nauczyć ich kochać cudowną nierównowagę i akceptować to, że mogą świadomie wybierać. I już :)

Anna URBAŃSKA - redaktor naczelna Eksplozji Rozwoju, Master Trener Structogramu, metody rozwojowo-edukacyjnej, dzięki której ludzie prawdziwie poznają siebie i mogą być krok przed swoimi zachowaniami. Od 1998 roku zarządza Centrum Edukacyjno-Consultingowym CONCRET i jest wiceprezesem zarządu i partnerem Instytutu Colina Rose – jednej z najprężniej rozwijających się szkół językowych. Jest jednym z nielicznych na świecie neurocaochów. Absolwentka 5-ciu kierunków studiów podyplomowych i wykładowca na wyższych uczelniach. Zarządza niepubliczną szkołą policealną i liceum. Autorka książek „Otrzep kolana i biegnij” oraz „Mózg - fabryka sukcesu”.. Jej pasją jest rozwój osobisty i odkrywanie potencjału ludzkiego.


EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

rystów).

PIENIĄDZE W PODRÓŻY

Filipiny są krajem już dużo bardziej zaawansowanym. Widać na drogach więcej samochodów, mniej skuterów, nie tylko w Manili - stolicy kraju. Najpopularniejszym transportem jest Jeepney – stary, jeszcze z czasów pamiętających Amerykanów z lat 60-tych, jeep. Zabierających na tzw. pakę często 20 osób. Pomimo widocznego większego rozwinięcia kraju rozwarstwienie społeczne jest ogromne. Widać to na każdym kroku. Rozwarstwienie doprowadza do częstych rozbojów i napaści.

fot. Krzysztof Herdzik

Przez ostanie lata podróżuję do Azji. Odwiedziłem Chiny, Indie, Indonezję, Filipiny i Singapur (Bliskiego Wchodu nie liczę). Jakie podejście do tematu pieniędzy panuje w tych krajach? Co mają ze sobą wspólnego w tym temacie? Czym się różnią oraz czego możemy od nich się nauczyć w tej kwestii? No właśnie temat pieniędzy. Zawodowo pracuję z Hindusami, u których rozwarstwienie społeczne jest bardzo duże. Obok salonu Lamborghini widać slamsy, na jednej z najbardziej ekskluzywnych ulic Mumbaju oprócz najdroższych samochodów i domów widać osoby śpiące na trawie na rondach lub na pasie zieleni pomiędzy drogami. Mumbai, jedno z najbogatszych miast w Indiach, jest jednocześnie największym skupiskiem slamsów w Azji, gdzie na 10 m2 śpi kilkanaścioro osób i pewnie większość z nich nigdy nie widziało bieżącej wody, a najpopularniejszym transportem jest obudowany 3 kołowy motor o nazwie tuk-tuk.

W Chinach tego rozwarstwienia w dużych miastach nie widać, choć wszędzie widać samochody łudząco przypominające markę o 4 kółkach. Gdyby nie to, że na masce mają trzy kółka byłyby nie do odróżnienia. Jednak na wsi jest już znacznie inaczej. Na Bali różnice też są bardzo widoczne, jednak nie pomiędzy lokalnymi mieszkańcami, a pomiędzy nimi a... turystami. Przybywają tłumnie z oddalonej o 4 godziny lotu Australii, z Europy - głównie z Holandii i Wielkiej Brytanii. Wydają na obiad tyle, co przeciętny Balijczyk zarabia w ciągu tygodnia. Najpopularniejszym środkiem lokomocji jest skuter, a okulary tzw. „RoyBon” kosztują 3 dolary (dla tu-

Dlaczego o tym piszę? Okazuje się, że zarabiając najniższą krajową w Polsce jesteś w 4% najbogatszych ludzi na Świecie. Gratuluję! Pewnie zaliczasz się do tej grupy już teraz. A pomimo to ponad 80% Polaków jest niezadowolona ze swojego życia, ze swojej pracy i zarobków. Kiedy sąsiad podjeżdża nowym samochodem, te 80% zamienia się w kraby, które umieszczone we wiadrze ściągają w dół, zamiast iść w górę. Często słyszę od znajomych z innych krajów, że gdyby była olimpiada z narzekania, Polacy zdobyliby wreszcie złoty medal. Wołamy o pomoc do Państwa, oddając odpowiedzialność za nasze życie premierowi, rządowi czy prezydentowi. Może lepsi są Rumuni, którzy podobno żeby nie być pierwsi w konkursie na najbardziej skorumpowany kraj Europy zapłacili jury, żeby być na drugim. Ani my, ani Rumuni nie mamy z czego być dumni w tych kwestiach...

I 44

emerytalny to najstarsze lub najmłodsze dziecko, które podczas starości opiekuje się rodzicami - tam po prostu tematu wieku emerytalnego nie ma. A opieka zdrowotna jest dodatkowo płatna. Pomyśleć można i co z tego - pecha mają. W Polsce leży środek Europy - mamy prawo domagać się od wszystkich co nam się przecież należy. Często jednak zapominamy, że narzekając, nasze życie nie będzie lepsze, że kiedy będziemy zazdrościć sąsiadowi samochodu, czy nowo pomalowanej trawy czas będzie płynąć dalej, Świat nawet tego narzekania nie zauważy. Śmignie nam i zagra na nosie, śmiejąc się w twarz. Pomimo tego, iż należy nam się więcej z racji tego, że urodziliśmy się Polakami, weźmy sprawy w swoje ręce, nie czekajmy na zmiany rządów, prezydentów czy przepisów podatkowych. Każdy kraj ma takich czy innych polityków, ma swoje bolączki legislacyjne. My mamy wielką siłę: słowo „załatwić”, które nie jest tylko słowem - to cała kultura. Wiecie, że to jest jedno z nielicznych słów, którego nie można przetłumaczyć wprost na angielski? Właśnie za to jesteśmy cenieni na Świecie - za pomysłowość, niekonwencjonalne i niestandardowe rozwiązania, za zrobienie czegoś z niczego i wiemy, że w razie wielkich kłopotów zawsze wyjdziemy cało. Mało jest takich narodów na świecie. Dlaczego więc korzystamy z tych wielkich umiejętności tak rzadko, a tak często narzekamy? Zamiast szukać tego, co nam idzie gorzej niż innym, skupmy się na tych umiejętnościach, które mamy i zróbmy z tego markę! Do miłego!

Krzysztof HERDZIK

Podczas moich wielokrotnych podróży do tych krajów, nigdy nie słyszałem narzekania, pomimo, iż opieka społeczna w tym rejonie świata prawie nie istnieje. System

fot. Krzysztof Herdzik


Człowiek szczęśliwy to człowiek bogatymyślenie miarą sukcesu

Człowiek z natury jest wojownikiem. Pragnie sukcesów, akceptacji, zadowolenia z siebie i własnych osiągnięć. Bogactwo jest przede wszystkim w nas. Tutaj się wszystko zaczyna, w naszym umyśle, sercu. Jeżeli akceptujemy siebie i otaczający nas świat, inni też nas pokochają. Jeżeli uwierzymy we własne możliwości, w spełnienie swoich marzeń...one się ziszczą. Nasza podświadomość ukierunkowana we właściwy sposób sprawi, że marzenia zaczną się spełniać, że nasze życie potoczy się tak, byśmy osiągnęli, dostali to, o czym marzymy, to, czego pragniemy. Każdy jest kowalem własnego losu. Jeżeli damy za wygraną i poddamy się, użalając się nad sobą, już jesteśmy przegrani, bowiem kto jak nie my sami ma być siłą napędową do działania. Pieniądze są ważnym elementem naszego życia, ponieważ dają nam swobodę i wiele możliwości. Jeżeli jednak nie uwierzymy w siebie i przestaniemy się rozwijać, doskonalić, myśleć pozytywnie, te pieniądze do nas nie przyjdą. Sami bowiem uruchomimy stan, w którym zaczniemy je od siebie odpychać, zamiast je wciąż przyciągać, dlatego też pozytywne nastawienie jest tak ważne i istotne.

fot. Agnieszka Pruszyńska

Czym właściwie jest bogactwo? Właśnie tym samym, o czym już mówiłam. Człowiek bogaty to przede wszystkim taki, który wewnętrznie taki się czuje. Wszystkie uczucia, emocje są nie do kupienia, są bezcenne, droższe od pieniędzy. Skoro więc kochamy i dajemy się kochać, jesteśmy bogaci, niezależnie od zasobów portfela. Pieniądze są nagrodą za nasze zaangażowanie, wysiłki, pracę, a wewnętrzne szczęście i wiara w siebie tylko przybliżają nas do niej. Nie ma nic złego w pragnieniu bycia bogatym. By pragnienie to zaczęło się urzeczywistniać, należy zacząć od siebie, swojego sposobu myślenia, bowiem wszystko zaczyna się w naszej głowie. Odpowiednio ukierunkowane myśli są gwarancją sukcesu, co przekłada się na osiąganie korzyści i stanu zamożności.

Agnieszka PRUSZYŃSKA – pasjonatka fotografii, którą zajmuje się amatorsko od wielu lat szukając w niej własnej drogi. Jej pseudonim artystyczny to „Twórcza Imaginacja”. Kochająca dobry film i podróże. Miłośniczka psów. Po części domatorka, marzycielka wciąż poszukująca swojego miejsca na ziemi. fot. Agnieszka Pruszyńska

money

money

money... Pędzimy. Cały świat gdzieś się spieszy. Goni za pieniądzem. Czasem żeby przetrwać, częściej żeby mieć. W głowie mam słowa piosenki „Mamona” Republiki. Niestety dla pieniędzy tworzymy, uśmiechamy się, a nawet kochamy.

względu na to, ile masz zer na koncie w banku? Od zawsze przecież chcemy, aby ludzie podziwiali nas i akceptowali za to, jacy jesteśmy i jak postępujemy. Szczerej akceptacji nigdy nie kupimy. A miłość? Szczęśliwej rodziny nie zbudujemy na pieniądzach.

STOP!

Świat się zmienia. Wraz z kolejnymi pokoleniami zmienia się również stosunek do pieniędzy, a co za tym idzie, stosunek do posiadania. Łatwo to zauważyć chociażby porównując sobie teraźniejsze reklamy w radio, telewizji czy prasie. Teraz nie stawia się już na to, jaki to wspaniały jest produkt, ale na to, jak on wpłynie na nasze życie. Myślę, że idealnym zakończeniem będzie przywołanie słów reklamy znanego sklepu internetowego:

Usiądź na kanapie, przystanku, pójdź na spacer do lasu i zastanów się: czego TY chcesz tak naprawdę od życia? Odpowiesz: pięknego domu, pozycji, akceptacji, szczęśliwej rodziny, podróży. To prawda, że niektórych z tych rzeczy nie można zdobyć bez pieniędzy. Warto jednak podzielić sobie „zachcianki życia” na te, które możemy zdobyć dzięki pieniądzom oraz na te, do których pieniądze nie są nam potrzebne. I co zauważyłeś? Podział jest jednoznaczny. Pieniądze zaspokajają naszą chęć posiadania, co jest w pełni naturalne. Spełniają nasze marzenia: o pięknym domu, ulubionym samochodzie, czy podróży do Rzymu. Jednak nie uzyskasz dzięki pieniądzom wartości, które zazwyczaj są dla nas ważniejsze niż drogi samochód. Wyobrażasz sobie, żeby ktoś Cię podziwiał tylko ze

„A Ty? Czego szukasz?”

Aneta STOLARSKA Młoda gniewna – raczej nie. Pozytywnie nastawiona do świata, chcąca żyć swoim życiem. Analizuje, chłonie i poznaje.


I 48

EKSPLOZJA ROZWOJU, listopad 2015

pe i d e i n ą z

Ostatnio na FB widziałam post, w którym Richard Gere siedział na ulicy i udawał bezdomnego. Ubrany był tak, że nikt nie mógł w nim rozpoznać znanego aktora. Siedział i obserwował ludzi przechodzących obok niego. Większość albo nie zwracała na niego uwagi, albo patrzyła pogardliwie. Tylko jedna kobieta zatrzymała się, aby dać mu coś do jedzenia. I wtedy zdał sobie sprawę z tego, jakie szczęście mają te osoby, których stać na jedzenie, mieszkanie, samochód, fajne wakacje..., choć nikt nie ma gwarancji, że tak zawsze będzie. Gdy zakończył swój eksperyment chodził i dawał każdemu bezdomnemu, którego spotkał 100 dolarów. Ktoś mógłby powiedzieć: na biednego nie trafiło, stać go, nie sztuką jest dawać, gdy wszystko się ma. Oczywiście że tak, tyle że jak wielu ludzi mógłby nic nie robić. A jednak. Wiem, że jest sporo osób na co dzień pomagających innym i nie chwalących się tym publicznie. Mam jednak wrażenie, że takie osoby jak Richard Gere swoją postawą mogą w mediach dużo zdziałać, zwrócić (po raz kolejny) uwagę na fakt, że czasami w naszym najbliższym otoczeniu są tacy, co potrzebują wsparcia. Pieniądze są dobre i wiele mogą pożytecznego zdziałać. Wszystko zależy jednak od tego, jak je zdobywamy/zarabiamy i co z nimi robimy. Jak szczęście, wynikające z tego, że mamy za co żyć (a czasami także spełniać swoje marzenia),wykorzystujemy i przekazujemy dalej. Prawdopodobnie znakomita większość ludzi żyje dniem dzisiejszym, wydając wszystkie zarobione pieniądze. Mało tego, im więcej zarabiają, tym łatwiej im to wydawanie wychodzi. No bo przecież mnie stać.

Przez długie lata sama na zakupy jeździłam do sieci Piotr i Paweł, gdzie ceny są wyższe niż w Tesco, Lidlu czy Kauflandzie. Robiłam tam zakupy codzienne i na święta. Miałam pewność wysokiej jakości produktów i ich świeżości. Tyle, że czym się różni woda Nałęczowianka kupiona np. w Almie od wody Nałęczowianki kupionej w Carrefourze? Jedynie ceną i być może miejscem na półce. I nie chodzi o to, że należy kupować jedynie w dyskontach czy „tanich” sklepach. Ważne, aby kupować z głową i nie przepłacać, jeżeli nie ma takiej potrzeby. No właśnie – jeżeli chodzi o wydawanie pieniędzy, to cały czas szukam dobrego sposobu, który pomoże mi je kontrolować i spowodować, że to ja będę rządziła nimi, a nie one mną. Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, ale cały czas się uczę i nie poddaję. Przez prawie 20 lat pracy wypróbowałam sporo metod (nadal to robię) i wybieram te, które u mnie się sprawdzają: - kilkanaście lat temu zrezygnowałam z karty kredytowej, bo zdarzało mi się wydawać więcej niż zarobiłam. Znam jednak osoby, które doskonale się taką karta posługują i chwalą jej zalety. - nagrody finansowe, które dostaję albo wydaje w całości, albo odkładam (oszczędzam). Dlaczego wydaję w całości? Bo mam również negatywne doświadczenia nie kontrolowania mniejszych wydatków, co kończyło się tym, że te dodatkowe zakupy były pokrywane z „normalnego” wynagrodzenia. - zarobione pieniądze (na bazie doświadczenia i wiedzy ile mniej więcej potrzebuję) dzielę na poszczególne kategorie typu: · życie (bieżące zakupy, zajęcia dodatkowe dzieci), · rachunki (media, telefon…, ale także podatki), · samochód (paliwo, przeglądy, ubezpieczenie), · wakacje,

· przyjemności (kino, kawa z przyjaciółmi…), · nauka… Nie mam kategorii „akcje charytatywne”, ale pamiętam o ludziach, którzy nie mają tyle szczęścia w życiu co ja. - od kilku lat, dzięki uczestnictwu w szkoleniu Ani Urbańskiej, odkładam każde 5 złotych, które dostaję w sklepie jako resztę. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydaję na swoje przyjemności i nie mam poczucia, że jak sobie coś kupię, to na coś innego mi zabraknie. Bardzo się staram nie wydawać tych pieniędzy na bieżące wydatki. - chodzę na zakupy najedzona, bo sprawdziłam, że jak jestem głodna to kupuję dużo więcej towarów i nie zawsze je później na czas wykorzystuję. Ograniczam też kupowanie żywności wysoko przetworzonej, bo, raz że niezdrowa, a dwa jest droższa. - testuję nowy sposób oszczędzania (niestety nie pamiętam gdzie o nim przeczytałam ;-) - od czerwca tego roku mam skarbonkę, do której co miesiąc odkładam konkretną ilość pieniędzy podwajającą kwotę z poprzedniego miesiąca. Przykładowo może to wyglądać tak: 1 miesiąc – 1 PLN, 2 miesiąc – 2 PLN, 3 miesiąc – 4 PLN, 4 miesiąc – 8 PLN itd, co powoduje, że konieczne jest szukanie rozwiązań umożliwiających nam w kolejnych miesiącach odłożenia powiększających się kwot J (w jedenastym miesiącu jest to już ponad 1000 PLN). System można modyfikować i dopasować do swoich możliwości (np. po sprawdzeniu, na jaką kwotę nas stać utrzymać ją lub po pół roku zacząć od początku). Najważniejsze jest to, aby wyrobić w sobie nawyk odkładania pieniędzy.

odłożenie gotówki (bo samochód odmówił posłuszeństwa na środku drogi, bo dziecko wyrosło z butów, bo dostaliśmy wyższy rachunek za gaz). Powodów może być mnóstwo. Ja jednak wierzę w to, że zaczynając od symbolicznej złotówki odkładanej co miesiąc, (zwiększając z czasem kwotę np. do 10% otrzymanego wynagrodzenia), możemy zmienić nasze nawyki dotyczące oszczędzania i mieć na koncie całkiem fajną kasę, którą np. zainwestujemy. Dużo łatwiej jest odkładać systematycznie mniejsze kwoty niż jednorazowo większą. I warto pamiętać jeszcze o jednym:

Pieniądz, który człowiek posiada, to swoboda; ten, za którym goni, to niewola. ~Jean Jacques Rousseau

- nie daję się kusić reklamom. Całkowicie na mnie nie działają (tym bardziej, że ograniczyłam oglądanie telewizji). - mimo iż nadal czasami ulegam zakupom spontanicznym (bo na wystawie są super buty), ograniczam je i pilnuję, aby kupować to, co jest mi naprawdę potrzebne. Pomaga mi zrobienie listy zakupów. Nadal wyzwaniem dla mnie jest notowanie wszystkich wydatków, ale wiem, że w końcu uda mi się doprowadzić to do perfekcji. Zapisywanie każdego zakupu (nawet jeżeli jest to 1 PLN) pozwala nam zdiagnozować miejsca, gdzie kasę wydajemy i gdzie ucieka nam jej najwięcej. Daje nam również wiedzę, ile tych pieniędzy co miesiąc potrzebujemy. Wydawać by się mogło, że nie zawsze możliwe jest

Sabina SZYMCZAK certyfikowany coach, Trener Structogram Polska. Od 17 lat związana z pracą z ludźmi – rekrutuje, wspiera ich rozwój, doradza, motywuje. Wierzy, że każdy ma w sobie potencjał i siłę do spełniania swoich marzeń, bycia coraz lepszym, realizacji swoich celów. Pomaga odkrywać to w sobie.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.